PDA

Zobacz pełną wersję : a tam zimy w soplach granie



Aleksandra
10-01-2004, 20:58
Relacja tematyczna:
1. Zakochałam się!!!
Czy można zakochać się ponownie w Bieszczadach…? chyba tak. Przynajmniej mnie ogarnęło uczucie nowe, silne i porywające. A wszystko za sprawą zimy. Wcześniej byłam tylko raz w czasie sezonu zimowego i to raczej był wypad po przygodę. Tym razem wszystko wyglądało inaczej. Bieszczady zimą są inne, jakby cichsze i dostojniejsze. Zachwyciłam się.
Do tego łaskawsze dla mnie, jakoś tak dobrze mi się chodziło… - kończę ten wątek, bo zacznę bredzić.
2. Tarnica
Odkryłam jej sekret, czyli kiedy powinno się ją odwiedzać, aby mogła ukazać całą swą piękność. Ciekawa jestem czy pamiętacie jeszcze, że to całkiem urokliwe miejsce na ziemi. Naprawdę może być zupełnie puste i nierozdeptane!!! Po dziewiątej ruszyłyśmy drogą, na której nikt nie zostawił śladu od początku obecnego roku. I tak szłyśmy większością trasy, śnieg powoli i sennie sypał, nigdzie mu się nie spieszyło. A na górze… Szeroki Wierch zawieszony między mgłami a lekko uniesionymi chmurami… cisza bez jednego podmuch wiatru… biała pierzyna tak lekka, aż pokusa, by się na nią rzucić za silna… z drugiej strony zachwyt tak duży, ze żal ruszać nogą, by tego ładu nie uszkodzić. [uwaga na marginesie: zimą w górach ginie się z zachwytu a nie z zimna.] Mogę dodać, że jedynymi spotkanymi ludźmi były dwie osoby w Ustrzykach na dole i dwie jak zaczęłyśmy schodzić do Wołowatego.
3. Połonina Caryńska
Zupełnie inaczej, ludziska już wędrowali, ale jakoś tak śmiesznie… część do końca lasu, a potem szalejący wiaterek zawracał ich z drogi, inni chadzali jakoś na przełaj nie bardzo radząc sobie z odnalezieniem szlaku, grzęznąc w śniegu do połowy ud. Próbowaliście kiedyś chodzić po takich śladach? Fantastyczne uczucie, polecam wszystkim, którzy nie lubią chodzić na aerobik a chcą rozruszać wszystkie części ciała. Muszę przyznać, że sprawiło mi to dużo radości. Za to nie ma jak chodzić przy takim wietrzysku po grani w okularach, hiii – parowały i zamarzały- przy panującej mgle i kolorze podłoża białym jak mleko, nie wiele widziałam.

to na razie tyle cd. pewnie nastąpi
pozdrawiam Wszystkich od ich ukochanych Bieszczad, pamiętają i czekają wierne jak zawsze...

Aleksandra

Aga.J
10-01-2004, 22:21
Moja dusza jęczy,coś dławi w gardle, a w sercu czuję ukłucie zazdrości.......
Pozdrowienia

Szaszka
12-01-2004, 00:20
Dziękuję Ci, Aleksandro, za ten opis...! Rozbudzil tesknotę, oj rozbudzil... Ja jeszcze nigdy nie bylam zimą w Bieszczadach. Ale to sie niebawem zmieni, mam nadzieję.. :) Juz za miesiąc, jeśli nasze plany się powiodą! A gdzie jadę? Zgadnijcie sami, po co mi ta czapa... ;)

Pozdrawiam,

Derty
12-01-2004, 15:39
Aleksandro,
My tu probowalismy przemycic (przemilczec?) temat zimowych Biesków za plecami opowieści o Puszczy Kampinoskiej. A Ty tak prosto z mostu o tych górach, pierzynkach puchowych i dziewiczych graniach...:) No i słusznie, dzięki wielkie za świeżą relację - to nic, że krótką, ale duch gór ożył we mnie na nowo:)
Pozdrawiam,
Derty
PS: Szaszko, jeszcze małą czerwoną przyczep na czapie, a na rękach Cię tam poniosą pod górę:P A i pozostali uczestnicy się może załapią;)

Szaszka
12-01-2004, 16:44
Derty, za mala czerwoną na Zachodniej Ukrainie to moge co najwyzej w zęby dostać. A i pozostali uczestnicy mogliby sie załapac. :P
Mam cosik lepszego - tryzuba na blękinym tle. Wezmę ze sobą na pewno. :]

Aleksandra
13-01-2004, 17:30
PS. Do Połonina Caryńska: „fantastyczne uczucie” gwarantowane pod warunkiem dobrego znoszenia niskich temperatur.

4. Wieści
Podobno tego roczna zima z częstymi halnymi, długo utrzymującą się wysoką - jak na zimę temperaturą – grozi niezbyt skutecznym wytępieniem robactwa. Jeśli zima nie przypomni sobie o długotrwałych i tęgich mrozach, to może się okazać, że muszki w BPN zjedzą nas – turystów żywcem. Nie wiadomo jak zadziała taka pogoda na kleszcze. Z zasłyszanych rozmów wywnioskowałam, że latem można się ich spodziewać. Czas pokaże, poczekamy –zobaczymy

Dla miłośników Tołhajów – można ich usłyszeć w Ustrzykach Górnych.

Gdzieś w okolicach sylwestra znowu były problemy w cerkwi w Baligrodzie tak, że 31 XII „ekipa ratująca” wspomagała istniejące już zabezpieczenia. Może jednak znacie kogoś, kto chciałby, choć trochę poratować tę budowlę. Szybko znaleziono chętnych do odbudowy Chaty Socjologa, może dało się coś zrobić w tej kwestii. Za każdym razem jak tam jestem, coraz bardziej ogarnia mnie rozpacz nad stanem tej pięknej niegdyś cerkwi. Wiem, że prowadziliśmy już rozmowy na jej temat, ale….

Aleksandra