PDA

Zobacz pełną wersję : Bieszczadzkie scenki z życia wzięte i inne ciekawostki



Szaszka
21-01-2004, 00:46
Zapraszam do odwiedzenia strony gdańszczanina Stefana Sokolowskiego.
M.in. znajdziecie tam opis kilkunastu przepieknych scenek rodzajowych z Bieszczadów '96:
http://www.ipipan.gda.pl/~stefan/Papers/Leisure/Gory/bieszcz1996.html

Zbiorek kilkunastu bieszczadzkich (i nie tylko) wierszy:
http://www.ipipan.gda.pl/~stefan/Papers/Leisure/Gory/gorwier.html

Kilka refleksji, garść porad dla turystów, oraz sporo innych ciekawych rzeczy.
Naprawdę warto poczytać!

Szaszka

kryspin
24-01-2004, 22:23
Faktycznie bardzo sympatyczne teksty i przenoszą duszę utesknioną w Biesy.
kryspin

Viator
01-02-2004, 11:35
Hm.. Racja dość ciekawe scenki rodzajowe.. niestety też naocznie stwierdziłem, że prawdziwe :(
Jedno tylko trochę mnie dotknęło.. dlaczego uważasz, że wprowadzenie harcołków w Bieszczady spowodowało ich syfilizację? Oczy! Wiście! Są różni ludzie.. :), ale jako osoba, która swego czasu trochę uczyła dziecków i nie tylko miłości do Bieszczadów mogę śmiało stwierdzić, że dzięki nim zachowały dużej swój pierwotny charakter nie mówiąc o kwestii faktycznej pomocy Górom..
Pozdrawiam i do zobaczenia Tam...
Włóczykij

T.B.
01-02-2004, 16:33
W końcu przeczytałem te scenki rodzajowe. Wcześniej nie chciało mi się.
I szkoda mi nawet tych pięciu straconych minut. Dawno nie czytałem takiego bełkotu.
Tak się składa, że ostatni raz latem w Bieszczadach byłem właśnie w 1996 roku.
A może mi się popierdzieliło? Może byłem na Antarktydzie?
:evil:

P.S.
Ciekaw jestem, po co taki zgred jeździ gdziekolwiek? Żeby się dopier..... nawet do dziewczyn, które mają kaprys spędzić wakacje na kempingu i do tych, którzy bęcwałowi mówią "dzień dobry!" :?:

Piotr
01-02-2004, 17:22
I szkoda mi nawet tych pięciu straconych minut. Dawno nie czytałem takiego bełkotu. A może mi się popierdzieliło? Może byłem na Antarktydzie?

Nie popierdzieliło Ci sie. Przeczytałem to ze zrozumieniem kilka razy (co by nie bylo ze po łebkach) i wyciagam podobne wnioski. To jeden z takich egoistycznych prawdziwych turystów, co to na kazdym kroku widzi "stonke" i wszystko mu przeszkadza. Nie moze scierpiec jak cos jest nie tak jak on sobie wymarzyl. Nie toleruje innych ludzi na szlaku, nie toleruje innych zachowań. Pieczołowicie kompletuje strój i wyposażenie - inni sa sprawni inaczej. Nie jeździ samochodem z jakichs powodów - ci co jeżdzą są sprawni inaczej. Turyści na szlaku czy gdziekolwiek indziej - hołota, jakim prawem w moje góry? Mieszkam pod namiotem - jesli ty gdzie indziej to tez jestes sprawny inaczej. Bełkot zapatrzonego w siebie zgreda - byc moze na co dzien jest przyzwyczajony ze mu tanczą w rytm jego muzyki... :twisted:
Co do "harcołków" - imponująca argumentacja. Pewnie w telewizji cos uslyszał...

Prawdziwy turysta toleruje innych - jesli juz to ignoruje. Potem sie dziwic ze niektórzy sie wstydzą jechac w adidasach... :)

Grzesiek
01-02-2004, 22:29
ok, dołączam się do oburzenia. Trącił mnie osobiście. Harcerze w Bieszczadach to nie tylko akcja Bieszczady 40, choć założe sie że wiele razy nasz Zgredek spał w hoteliku na stanicy, i jadł za grosze w kuchni, .... i pewnie przy tym wspominał jak to jako pachole harcował w drużynie harcerskiej. Harcerze w Bieszczadach to takze mnostwo rajdów i imprez propagujących ten zakątek polski. Mówię to z własnego doswiadczenia. Byłem jednym ze współorganizatorów Rajdu z Ciuchcią , który doczekał się pieciu edycji, i wraca myśl, zeby teraz po 15 latach ruszyc tą imprezę ponownie juz może jako cywilną. Ściągały te rajdy, biegi, obozy wędrowne ludzi z całej Polski. Myślę że wielu dzisiaj zapiekłych Bieszczadników trafiło w Bieszczady w łaśnie w zielonym mundurku i pod zielony namiot. A dla Zgredka mam propozycję, zeby przypomniał sobie zwyczaje panujące na szlakach ... przynajmnie ja trzymam sie ich od lat: pozdrawiają się prowadzący grupę, reszte pozdrowień z grupy mozna zignorować (ale nie trzeba), pozdrawiam zawsze słowami "czołem przygodo" i nie mam problemów z wiekiem pozdrawianych. A i .... w Bieszczadach żadko słyszy sie "dzień dobry" do dobre w cywilizowanych Karkonoszach, gdzie zostałem zrugany za poufałość, za moje "czołem..." no i moze na molo w Zopot, i do stolycy, o ile tam jeszcze ktoś, kogoś pozdrawia, w końcu nie musi... :-)

Anka
02-02-2004, 01:15
Panowie, chyba trochę zagalopowaliście się w swoich ocenach.

Dla mnie te scenki ukazują odczucia człowieka, który po dłuższej nieobecności powrócił w Bieszczady i dziwi się, że są to inne góry niż te, które zapamiętał z ostatniego pobytu.
Nie są to już te same Bieszczady, które pamięta z poprzednich pobytów i wielokrotnie na tym forum padło również takie stwierdzenie – to se ne vrati.

Owszem obraził tych którzy dojeżdżają do Wołosatego samochodami i podchodzą na Tarnicę- nazywając ich sprawnymi inaczej.

A teraz w punktach:
1.Według mnie dziewczyn się nie czepiał, tylko nie mógł zrozumieć, dlaczego podejmując trud wyjazdu w Bieszczady i to kilkakrotnie, w końcu w góry, ani razu nie zdecydowały się wejść na jakąkolwiek górę, zadowalając przesiadywaniem w knajpie.

2.Nie znalazłam również słów krytyki wobec tych, którzy nie nocują pod namiotem. Wg mnie chodziło raczej o to, aby turyści zmotoryzowani przestrzegali pewnych zasad i nie parkowali swoich ukochanych samochodzików byle gdzie i byle jak. A to zdarza się b.często.

3.Nie sądzę, aby chęć pobycia samemu na połoninie była oznaką zawłaszczenia gór dla siebie.
Dla człowieka, który ostatni raz był w Bieszczadach dawno temu i pamięta szlak przez Caryńską i Wetlińską jako wąską ścieżkę wśród traw, wysokich do kolan, gdzie od czasu do czasu spotykało się turystów, dzisiejsze tłumy takowych są - ośmielam się tak to nazwać –szokiem. Jak zatrzymać się, popatrzeć za i przed siebie, zrobić zdjęcia, czy choć przez chwilę popatrzeć w dal, kiedy ciągle ktoś nas mija, trąca, a świadomość, że hamuję ruch każe gnać dalej? Wiem mam przyjechać poza sezonem. Nie o to chodzi, że przeszkadzają mi ci wszyscy ludzie. Są i już. Kiedyś nie było i po prostu dziwię się, że tak dużo teraz.
Ale jeśli przyjdzie się wcześniej, czy później od innych i jest się samemu na szczycie, człowiek czuje się po prostu szczęśliwy, poddając wiatrowi i czasem chmurom i może tak stać i stać i nikomu nie przeszkadza. No, ale tak pewnie mają stare zgredy.

4.A jeśli chodzi o grzeczność na szlaku, to przecież napisał, że pozdrawiał i odpowiadał na pozdrowienia. Tylko znudziło się to dziecku i on temu się nie dziwił . Czy to przestępstwo.
Chamstwo i brak kultury. A właściwie dlaczego nie mówił ‘czołem’? ‘Dzień dobry ‘ dobre w Karkonoszach. Być może Ty Piotrze i T.B. idąc szlakiem rozdajecie uśmiechy na prawo i na lewo, uchylając czapki przed każdą kobietą, ale mnie zdarza się nie odpowiedzieć na pozdrowienie, wręcz odwrócić tyłem do towarzystwa turystycznego, ale tak pewnie mają sare zgredy i chamy niewychowane.

5. Jeśli chodzi o ‘plecakowców’ i turystów nie zmotoryzowanych to niestety tacy się też zdarzają. Ale czy są gorsi, że nie przyjechali samochodem? Komu przeszkadza mój plecak?
No tak plecakowiec zajmie więcej miejsca na i tak oblężonym szczycie.

6.A jeśli chodzi o harcerzy, to oceny ich działalności są różne.
‘Od lat siedemdziesiątych w Bieszczadach trwale zagościli harcerze. Początek dała zorganizowana z właściwą tamtym czasom gigantomanią operacja "Bieszczady-40", nawiązująca do obchodów czterdziestolecia PRL; w jej ramach harcerska młodzież z całego kraju miała przyczynić się do "ucywilizowania" zaniedbanego regionu. Choć różnie oceniano tę akcję, a zwłaszcza jej walory wychowawcze, nie można zaprzeczyć, że harcerze wiele uczynili dla miejscowej społeczności, a stanice ZHP wrosły w bieszczadzki pejzaż na stałe. ‘
cytat z portalu Bieszczady.biz.pl
Ja osobiście nigdy nie spałam w stanicy harcerskiej i nie uważam żeby miało to jakiś znaczenie. Harcerze to też ludzie i zdarzają się również tacy, który nie bardzo wiedzą po co i gdzie przyjechali.

Pozdrawiam prawdziwych turystów, zmotoryzowanych, kulturalnych i tolerancyjnych wobec wszystkich oprócz niektórych …..

Stara zgredziara. I przepraszam jeśli ktoś zmarnował czas i pieniądze czytając te nędzne wypociny popieprzonej baby.
:(

klopsikx
02-02-2004, 09:44
Przeczytałem uśmiałem się i ubawiłem po pachy :).
A wię może na początek uwagi moje :

1.Co to jest harcołek ? bo niewiem
2.Po drugie jeżeli ktoś komentuje czyjś tekst to niech przynajmiej wie o czym ta osoba pisze a nie dodaje kolejnych oczek do rosołu tak jak to jest przyjete w powszechnej opini (polskiej).

Z tego z wyczytałem to autor dzieli się z czytelnikiem swojmi spostrzeżeniami i doświadczeniem , a co za tym idzie przekazuje nam swój poglad i odczucia w tej dziedzinie.Jeśli się z nim ktoś niezagadza to trudno niech zrobi swoją stronkę i opisze w niej swoje przeżycia i odczucia.Dla mnie to jest turysta starej daty z znaku PTTka czyli turysta kfalifikowany i pod takim katęm rozpatruje swój artykół :) co prawda spojrzenie z deczka jest ono zawężone i jego krytyka jest ograniczona :( , co nie za dobrze świadczy o nim :(.Turystyka to nie tylko góry i chodzenie po nich , nie tylko aktywny wypoczynek , to też leżenie do góry brzuchem i odpoczynek, obieranie przyrody spotkania z ludzmi....ec cetera .....itd.Sposobów dpoczynku jest wiele chcę to podkreślić dość jasno. Wiem że turystów plecakowych ubywa bo niestety trendy w turystyce sa ciut inne od tego jakie były zaczsów "radosnej tworczości turystyki" lat PRLu. Kultura turysty .....jest coraz niższa ......trudno ale jak rodzice kogos nie nauczyli sie zachowac to nic nie pomoze juz hamstwo pozostanie hamstwem(to o cempingu).
Chodziaż na nowo staje się modna turystyka alternatywna a co za tym idzie i po cześci kfalifikowana/agroturystyka jeszcze tego sie nie odczuwa ale za 10 lat.........

Teraz moje odczucia :) nie lubie jak ktos uzywa slowa cepr wole letnik (jak łemki mowia ). Gwara podchala jest ładna ale niech pzostanie tam gdzie jest (mam nadzieje ze nie zje mnie nikt za to ze na bojkowszczyznie używam gwary łekowskiej hyhyhy)
Na cempingu w G.Wetlince jest dzierżawca (kobieta) o której mam bardzo niskie zdanie,(mam pare powodow osobistych) wolę myszy z pól niż ludzi hamów :).

Proszę o odpwiedz na moje uwagi osoby które użyly słowa harcołek niech dadza glos
czekam ...:)
heja

Piotr
02-02-2004, 10:12
Panowie, chyba trochę zagalopowaliście się w swoich ocenach.
Eeee. Czasem dobrze jest cos napisac wprost bez zbędnych ochów i achow, to forum to nie kącik dobrych manier - a przynajmniej nie musi zawsze nim byc;) Owszem, sarkastyczno-emocjonalne wypowiedzi, ale cóż. Coś co jest wystawione pod publikę musi liczyc się z krytyką - odczucia w każdym przypadku będą skrajnie rózne, jak rózni są ludzie. Powiedziano "przepieknych scenek rodzajowych" - usiłowałem znaleźć piekno między wierszami, ale jakoś słabo widać szukałem. Nie wszysko co w Bieszczadach/o Bieszczadach/biesczadzkie musi byc zaraz piekne. Nie popadajmy w paranoje, idealizowanie tych gór na każdym kroku to przesada.

Być może Ty Piotrze i T.B. idąc szlakiem rozdajecie uśmiechy na prawo i na lewo, uchylając czapki przed każdą kobietą, ale mnie zdarza się nie odpowiedzieć na pozdrowienie, wręcz odwrócić tyłem do towarzystwa turystycznego, ale tak pewnie mają sare zgredy i chamy niewychowane.

Cietrzew jest ptakiem :P
Zwyczaj pozdrawiania sie w górach był piękny, kiedy było mało ludzi, kiedy człowiek po kilku godzinach marszu spotykal kogoś na szlaku, wtedy coś samo wołało... Teraz jest jak jest. Pozdrawianie się w tempie karabinu maszynowego traci sens i przyjemnosc owego - nic to. Skoro mnie pozdrawiają, odpowiadam cierpliwie, korona mi z głowy nie spadnie. Co pomyśle czasem to pomysle, ale nie musze tego pokazywac. Nie płacze z tego powodu. Jadac w góry trzeba sie z tym liczyc.


Harcerze to też ludzie i zdarzają się również tacy, który nie bardzo wiedzą po co i gdzie przyjechali.
Suche wzmianki z przewodników, itp. zazwyczaj wyrazają tendencje myslowe ich autora. To prawda co piszesz - byli rowniez tacy harcerze ktorym powinno wydac sie dozywotni zakaz wjazdu w Biesczady. Autor scenek tego nie zaznaczył. Zasugerowal jedynie ze harcerze zgnoili (moja interpretacja) Bieszczady.


Jeśli chodzi o ‘plecakowców’ i turystów nie zmotoryzowanych to niestety tacy się też zdarzają. Ale czy są gorsi, że nie przyjechali samochodem? Komu przeszkadza mój plecak? No tak plecakowiec zajmie więcej miejsca na i tak oblężonym szczycie.
Powtórze się: cietrzew jest ptakiem.
Nikt nie jest gorszy ani lepszy pod wzgedem wyglądu, środka transportu, itp, itd. Wystarczy to sobie uzmysłowić. Napisałaś dokładnie to co autor, tylko odwróciłaś zależność. A to nie o to chodzi. Jestes plecakowcem - szanuj innych którzy przyjechali samochodem, mieli do tego prawo. Tak samo jak zmotoryzowani powinni szanowac Ciebie. Narzekanie jedni na drugich do niczego nie prowadzi - co najwyżej do takich dyskusji. Nie wyobrazam sobie, żebym mial krytykowac kogoś kto przyjechał bez samochodu - nawet bardziej go szanuje jako turyste. W zamian oczekuje ze nie bedzie płakał na widok mojego auta, a tym bardziej obrażał.
Początkiem lat 90-tych zajechaliśmy we trzech na camping w UG. Noc, szlaban zamknięty, wiec przeszliśmy, zapłacilismy za pobyt i facet wyszedł otworzyc brame. Zobaczył tablice rejestracyjne, pomyślał chwile i gada: "O, jakbym wiedzial ze z krosnieńskiego, to bym was nie wpuścił". Widac zmotoryzowanych jednak tam lubią, choć nie wszystkich ;) Mielismy sobie przemalować na "W", ale farby nie było pod ręką. Weszliśmy z powrotem, zabraliśmy pieniądze i juz nas nie było. Niech "se" nie myśli... :)


Stara zgredziara. I przepraszam jeśli ktoś zmarnował czas i pieniądze czytając te nędzne wypociny popieprzonej baby.
Złośliwość na tym forum jest zaraźliwa. Powiem jedno: wole forum na którym bedą znaczne róznice zdań (co bardziej rozbiezne rozstrzygniemy przy najbliższej okazji kuflami ;)) - zawsze można się czegoś nauczyć - nawet ostre, niż forum-cmentarz na którym wszyscy sobie wzajemnie przyklaskują, jeśli juz się odezwą.
Specjalne pozdrowienia dla zgredziary :wink:

Piotr
02-02-2004, 11:42
1.Co to jest harcołek ? bo niewiem
Dusiołek z lilijką? ;)

2.Po drugie jeżeli ktoś komentuje czyjś tekst to niech przynajmiej wie o czym ta osoba pisze a nie dodaje kolejnych oczek do rosołu tak jak to jest przyjete w powszechnej opini (polskiej). Z tego z wyczytałem to autor dzieli się z czytelnikiem swojmi spostrzeżeniami i doświadczeniem , a co za tym idzie przekazuje nam swój poglad i odczucia w tej dziedzinie.Jeśli się z nim ktoś niezagadza to trudno niech zrobi swoją stronkę i opisze w niej swoje przeżycia i odczucia.Dla mnie to jest turysta starej daty z znaku PTTka czyli turysta kfalifikowany i pod takim katęm rozpatruje swój artykół :) co prawda spojrzenie z deczka jest ono zawężone i jego krytyka jest ograniczona :( , co nie za dobrze świadczy o nim :(.

A tu już troche zaprzeczasz sam sobie. Najpierw piszesz ze autor przekazuje swój pogląd, a jak sie ktoś z nim nie zgadza to niech idzie w cholere, a dwa wersy nizej ze jego pogląd jest zawężony, krytyka ograniczona i źle to o nim świadczy.
Własnie dlatego że pogląd jest zawężony (bo masz racje) każdy moze to odebrac inaczej - jak na przykład ja. To nie jest dorzucanie oczek do rosołu, a jedynie interpretacja,do której kazdy ma prawo. Na silę nikt tu (chyba com oślepł) ideologii do swojego zdania nie dorabia. To nie jest na tyle trudny tekst, zebym mial problem ze zrozumieniem o czym autor pisze - jak sugerujesz.

klopsikx
02-02-2004, 12:48
Hejka
Dusiołek z lilijką?

W taki mrazie jestem takim Dusiołkeim :)
badz Dusiłkiem

A tu już troche zaprzeczasz sam sobie. Najpierw piszesz ze autor przekazuje swój pogląd, a jak sie ktoś z nim nie zgadza to niech idzie w cholere, a dwa wersy nizej ze jego pogląd jest zawężony, krytyka ograniczona i źle to o nim świadczy.

Heh Piotrze masz racje bije sie w pierś me culpa me culpa.
Miałem to na mysli iz autor zmieszczajc to na stronie nie daje mozliwosci skomentowania tego wiec faktycznie nie mozna zopiniowac jego strony co jest na niej, a wiec nie inaczej jak "a idzie w cholere" (tak to obieram i przeciwdziałaniem byłoby stworzenie mojej strony, stronki z moją "wizją" ).

Na silę nikt tu (chyba com oślepł) ideologii do swojego zdania nie dorabia. To nie jest na tyle trudny tekst, zebym mial problem ze zrozumieniem o czym autor pisze - jak sugerujesz.

OKi

NIkt nie skomentowal wierszy, które mi sie wiekszości podobaja .Moze to lepiej.

Idealizacja gór..........czy to nie jst tez tworzenie mistyki i klimatu nawet w miejscach odleglych ?Nie da sie rozerwac tych dwoch rzeczy idealizacja i góry,rzecz która sie odbiera i przezywa głeboko, a potem sie wyjezdza ...hmm to jest jak milosc ile to wierszy powstalo z teskonoty za kims ?Romantyzm mhm.
Ludzie ktorzy stale przebywaja w gorach lub czesto jezdza maja ciut inny stosunek do nich. To jest rzecz normalna , ze widza je z czasem odczucia estetyczne sa mniej silne jak byly wczesniej, powszednieja troche.Jednakze dalej zwiazek jest z nimi silny, tylko bardziej rzeczowy nie idealistyczny :)
Gupio sie czuje jak wyjezdzam i widze proste drogi odlegy horyzont.Co prawda mieszkam na obrzezach karpat jednakze patrze na poludnie to pogorze juz widze z swojego domku.
pa

Szaszka
02-02-2004, 13:00
No proszę, jaka burzliwa dyskusja sie wywiązala, lepiej pozno niz wcale. :mrgreen:
Jako osoba, ktora pośrednio przyczynila sie do jej rozpętania, czuję potrzebę wtrącenia moich 3 groszy.
Przede wszystkim, dlaczego umieścilam te linki? Bo, w przeciwienstwie do TB uwazam, że warto bylo to przeczytac. Chociazby po to, zeby podyskutowac.
A "piękno", drogi Piotrze, tych scenek polega na tym, że bardzo trafnie opisują pewne charakterystyczne zjawiska, na ktore natykamy się w Bieszczadach. Po prostu strzal w dziesiątkę!
Jesli chodzi na przyklad o scenkę z wyglaszaniem powitan na szlaku, to sama tez kilka razy bylam w podobnej co autor sytuacji. Po setnym "czesc" mysle sobie "Mam to w dupie" a za chwile widzę politowanie czy pogarde w oczach mijającego mnie (co prawda rowniez bez slowa) turysty.
Dziewczyny z campingu w Wetlinie - to takze charakterystyczne dla tych gor zjawisko. Niektorzy przyjezdzają tam tylko po to, żeby nachlać się piwska, puścic pawia za krzakiem, wyspac do wieczora a potem znowu na piwsko. I nawet nie wiedzą pod jaką gorą koczują.
TB, czy mozesz mi powiedziec, gdzie w tych dwoch scenkach dopatrzyles sie "dopier..a sie" przez autora? Ja zauwazylam tylko opis zjawiska. P. Stefan nie napisal nawet, że jak komuś obojętne jest gdzie chleje, to moglby z laski swojej chlac gdzie indziej.
Za naganne uważam jedynie użycie wyrażenia "sprawni inaczej" w stosunku do turystów, ktorzy dojeżdzaja pod gorę samochodem. O, tu rzeczywiscie autor sie "dopier..l".


Jedno tylko trochę mnie dotknęło.. dlaczego uważasz, że wprowadzenie harcołków w Bieszczady spowodowało ich syfilizację? Włóczykij
Mam nadzieję, ze kolega zdążyl sie zorientować, ze pytanie nie powinno być skierowane do mnie, nie ja jestem autorką tego stwierdzenia.
Mogę natomiast wyjaśnić, w jaki sposob ja rozumiem to co napisał autor.
NIe zauważylam, żeby oskarżal on akurat bezpośrednio harcerzy o zsyfilizowanie Bieszczadów. Tu także chodzi o pewne zjawisko, a raczej proces. Harcerze byli forpocztą "cywilizacji". A kazde "cywilizowanie" dzikich gór lączy się nieuchronnie z ich zasyfieniem, zatloczeniem i niestety, z cześciową utratą ich dzikiego uroku.
To harcerze pierwsi przyjechali, zobaczyli i zakrzyknęli: "Jak tu pięknie, przyjezdzajcie zobaczyć!" No i ludzie zaczęliprzyjezdzac.. wraz z nimi pojawily sie smieci, rozdeptane szlaki, halas, tlok itd.. itp...
My też "syfilizujemy" Bieszczady. Samą swoją obecnością, nieważne, na ile "grzecznie" bedziemy się zachowywać.
Ja zaczęłam "syfilizowac" Bieszczady Wschodnie. Jak? Pojechalam tam. Napisalam relację z podroży. Ze piekne, że dzikie... Plotę sobię pętlę na wlasną szyję. Bo okaże się, że np. jadąc tam za 5 lat doznam takiego samego szoku jak autor w Bieszczadach '96. Bo zainteresuję i zachęce ludzi, żeby tam pojechali.
A we wrześniu jade "syfilizować" Gorany i Czarnohore.
Jakie to egoistyczne, prawda? Pojechać i zobaczyć, poki te góry są jeszcze dzikie i piekne. Albo pojechac poza sezonem. Albo isc na Otryt. Albo...
A wy tak nie robicie?

Szaszka

PS. Wlasnie. Czytaliście wiersze? Co powiecie o tym "zgredzie" przez pryzmat tych wierszy? I żeby nie bylo zadnych wątpliwosci - kompletnie nie znam p. Sokolowskiego.

T.B.
02-02-2004, 14:21
Szaszka!

A gdzie te dziewczyny tak rzygały?
Facet zrobił z nich karykatury tylko dlatego, że były. I to jest właśnie dopier....... się. Tak samo postąpił z innymi, którym podorabiał gęby w swoich opowiadankach.

To ja przyznam Ci się do strasznego przestępstwa:
kiedyś byłem w Trójmieście i - wyobraź sobie :oops: :shock: - nie wykąpałem się w morzu :!:
Łaziłem tylko od baru do baru i raczyłem się śledzikami pod różną postacią.
(U nas było wtedy cholerne bezrybie - jakiś stan wojenny, czy coś.)
No i jeszcze oglądałem sobie statki przy nabrzeżach, bo to bardzo lubię. Oczywiście - nie włażąc na nie.
Jak rozumiem, miałem wielkie szczęście, że Twojej szabli nie spotkałem :!: :shock: :roll:

Piotr
02-02-2004, 15:28
A "piękno", drogi Piotrze, tych scenek polega na tym
Gdybyś od razu, droga Szaszko, ubrała piękno w cudzysłów, to bym się moze doszukał, choć określić to trafnie a inaczej też nietrudno :)

I nawet nie wiedzą pod jaką gorą koczują.
I nic innym do tego. Każdy moze przyjeżdzać, po co mu się rzewnie podoba. Nie ma obowiazku chodzenia po gorach, ani ich znajomosci. Zreszta co to góry? Ułamek tego co w Bieszczadach jest wartosciowe i ciekawe.

My też "syfilizujemy" Bieszczady. Samą swoją obecnością
Nie szkodzi, tam to lubią... góry aczkolwiek nieco mniej pewnikiem...

Jakie to egoistyczne, prawda? Pojechać i zobaczyć, poki te góry są jeszcze dzikie i piekne. Albo pojechac poza sezonem. Albo isc na Otryt. Albo...
Nie, nie egoistyczne. Bedzie dopiero jak juz tam trafisz i zaczniesz psioczyc na widok innych turystów ;) A Gorgany, Czarnohora, Świdowiec - "modne" ostatnio sie zrobiły, więc zawsze mozna miec pecha...

A wy tak nie robicie?
Juz nie.

Czytaliście wiersze? Co powiecie o tym "zgredzie"
Nie żeby zaraz nam nowy wieszcz się ujawnił, ale kilka jest całkiem całkiem. Nie wszystkie, ale znajdzie sie pare "do rzeczy" ;-)

Michał
02-02-2004, 16:39
Witajcie

Nieźle - pięknie, kur.. wa pięknie. Ale nie na temat. Szaszka jak to bywa robi wrzutkę i awaiting.
Podoba mi się ten cały szajs tym bardziej, że odezwali się oczekiwani - do tablicy.

Szaszka - jak nie masz nic do roboty - to do garów!!!!
Albo w góry, a nie popierdolone linki podsyłać bez no comments.

Pozdra

Szaszka
02-02-2004, 16:51
TB, nie mowie ze ONE rzygaly. Ja mowilam generalnie, ze jest takie zjawisko.
I nie moge dopatrzec się, w jaki niby sposob p. Stefan zrobil z nich karykatury? Opisal to co widzial.
Nie porownuj turystyki nadmorskiej z turystyką gorską. Z zalozenia istnieje tu podstawowa rożnica: nad morzem wypoczywa sie raczej pasywnie, a nie aktywnie. I wloczenie sie od baru do baru jest tu powszechnie przyjetym sposobem spedzania urlopu. A nasze morze rzadko nadaje się do tego, żeby w nim poplywac.

Pisząc o egoiźmie wyjazdow w dzikie gory mialam na mysli to, że pędzimy tam, pchani chęcią zanurzenia się, "nachapania się" dzikości, rownocześnie nieuchronnie ciągnąc tam "syfilizację" i innych ludzi - co uniemożliwi już za 10 lat cieszenie się tą dzikością komuś następnemu. I niestety jest to nieuchronne.

A wkurzać się, ze kogoś tam spotkam? To nie bylby egoizm, tylko glupota. No chyba ze będzie to "stonka" - śmiecąca, halasująca i mająca w dupie to gdzie jest i co ogląda. Wtedy sie wkurzę.

T.B.
02-02-2004, 21:29
...rzygaly. ... jest takie zjawisko.


Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z Tobą.
Też widziałem.
:mrgreen:


Z zalozenia istnieje tu podstawowa rożnica: nad morzem wypoczywa sie raczej pasywnie, a nie aktywnie.

No co Ty :?: Szaszka :!:
Nad morzem nie byłaś? :roll:

Anka
03-02-2004, 18:57
I tu się nie zgodzę:
' nad morzem wypoczywa sie raczej pasywnie, a nie aktywnie. '
Wypoczywa się tak jak lubi. Jak ktoś lubi leżeć, to będzie robił to i na plaży i w górach,
a jak kogoś nosi to i nad morzem znajdzie góry.

I jeszczw chwila refleksji:

'jeden z takich egoistycznych prawdziwych turystów,'
'zapatrzonego w siebie zgreda',
'taki zgred',
'bęcwałowi ',
.....
'Czasem dobrze jest cos napisac wprost bez zbędnych ochów i achow, to forum to nie kącik dobrych manier - a przynajmniej nie musi zawsze nim byc;) '...
'Coś co jest wystawione pod publikę musi liczyc się z krytyką '

'Coś' na pewno liczy się z krytyką, o ile jest to krytyka 'czegoś' .
Tu raczej mamy do czynienia z 'oceną' Kogoś, człowieka, którego pewnie nikt z Was nie zna. Błota w Bieszczadach dostatek. Dalej, do dzieła, nie będzie nudno.
HAHAHAHA. :lol: :D :P

Szaszka
03-02-2004, 19:32
Eee, ja mialam na mysli plaże. Na plaży można ewentualnie pograć w siatkówke, ale wiekszosc lezy martwym bykiem i smaży sie w slońcu.
No i nikt mi nie wmowi, że ludzie przyjeżdzają nad morze po to, żeby spacerować po morenach Trojmiejskiego Parku Krajobrazowego na przyklad. Chociaż powiem wam, że jak czasem podjeżdzam tam coś na rowerze to normalnie jak w gorach... ;P

Piotr
03-02-2004, 19:49
Coś co jest wystawione pod publikę musi liczyc się z krytyką. Błota w Bieszczadach dostatek. Dalej, do dzieła, nie będzie nudno.
HAHAHAHA. :lol: :D :P

To nie była krytyka kogoś. To była krytyka opisanych scenek, a ze autor był głównym bohaterem, to co mnie na to poradzić. Nie mozna oceniac kogoś kogo sie nie zna. Żal mi gościa, ze mial takie wspomnienia z Bieszczadów, w tych "przepieknych" scenkach nie było nic miłego i pozytywnego. Pomylił się, wiecej pewnie tam nie pojedzie. Pozostaje mi tylko współczuć z powodu takich wspomnien. Mam wrażenie że nie wystarczyloby całego mojego pobytu w B łącznie, żeby uzbierac tyle utyskiwań.
Łapiesz za słówka. Tez bym mógł, jak każdy zresztą, ale po co. Podtrzymuje to co napisałem wczesniej.

Berenika
04-02-2004, 23:48
No czesc! Do napisania zaintrygowal mnie tekst p.Sokolowskiego.Od mojego pierwszego pobytu w Bieszczadach uplynelo juz troche czasu natomiast pamietam,ze przed moim pierwszym wyjazdem tam uslyszalam od kilkanascie lat starszych kolegow wypowiedzi w tonie nastepujacym: "Bieszczady nie sa juz takie jak kiedys...brak dzieci kwiatow,prawdziwych turystow,dziczy...teraz to tylo komercha,glupie dzieciaki z liceow...".To nie nastroilo mnie optymistycznie jednak pomyslalam,ze wszechobecna tendencja do mowienia o tym ,,jak to kiedys bylo pieknie,a teraz tak zle,sztucznie..."ogarnela takze i ich.W Bieszczady pojechalam i...zakochalam sie.Nie zauwazylam komerchy i ,,glupich dzieciakow", spotkalam natomiast cudownych ludzi, kochajacych gory.Od tego czasu odwiedzam Bieszczady co roku, tak czesto jak moge.I takze zauwazam zmiany :wiecej ekskluzywnych pensjonatow, wiecej aut,ludzi z aparatami, ktorzy nie chodza po gorach.Rozumiem, ze kogos moze to szokowac, gdy wraca w gory po jakims czasie, ale czy aby napewno popadanie w tak nihilistyczny nastroj jest konieczne?Czy plecaki np.Alpinusa czy Cordury przeszkadzaja w chodzeniu po gorach?A to czy ktos chodzi po gorach jest prywatna sprawa jesi tylko nie przeszkadza chodzacym.Co do picia to coz...swieta nie jestem,lubie klimat Rzezbiarza w UG i Siekierki w Cisnej.Lubie po dniu spedzonym na szlaku zasiasc z ludzmi przy bezalkocholowym :wink: i wymienic sie wrazeniami.Podsumowujac: mimo wszelkich zmian Bieszczady nadal pozostaja Bieszczadami, przyjezdzaja tam wspaniali ludzie a magia tego miejsca nie podda sie chyba tak latwo niesfornej komercji.

Marcin
05-02-2004, 12:36
Felieton Pana Sokołowskiego jest rzeczywiście pewnym skrajnym głosem w dyskusji na temat: Stonka w Bieszczadach. Jednak nim ktoś pierwszy rzuci kamieniem należy się zastanowić co kierowało piórem Pana Stefana. Niewątpliwie żyjemy w czasach kiedy futurologiczne wypowiedzi intelektualistów nie skłaniają do optymistycznego spojrzenia na świat (Spengler, Fukuyama)... Efekt czarnych okularów potęguje ciągle obecny egzystencjalizm. Już nieraz skazano nasz świat na zagładę (wg niektórych dat świat już powinien przestać istnieć) jednak ciągle ”...toczy swój garb uroczy...” Nie mam zamiaru krytykować Pana Stefana, jednak chciałbym zaznaczyć że każde psioczące wypowiedzi wynikają z pewnego resentymentu tzn. człowiek, który nie potrafi znaleźć się w nowej rzeczywistości (Pan Stefan poczuł się w Bieszczadach jak Alicja w krainie czarów), wmawia sobie że ta rzeczywistość jest nic nie warta i zamyka się w swoim świecie... Nie jest tajemnicą że umysł człowieka idealizuje przeszłość (nawet jeśli coś złego nas kiedyś spotkało) i tak jest w przypadku pana Stefana... Ja też mam swoje sentymentalne miejsca w Bieszczadach jednak nie są to połoniny, są to tzw. Sanktuaria Świętego Spokoju (SŚS). Zdaję sobie sprawę że tam też dojdzie kiedyś postęp, bo jakiś burżuj wybuduje sobie dacze i doprowadzi prąd lub poprowadzą tamtędy szlak turystyczny, ale myślę że nie będę płakał z tego powodu bo tych SŚS -ów w Bieszczadach mam wiele. Zresztą przecież Bieszczady kiedyś tętniły życiem i mieszkały tam różne narodowości, teraz przyjeżdżają tam na chwile Polacy i okazuje się że rzeczywiście człowiek, człowiekowi wilkiem tylko dlatego że ktoś woli siedzieć w dolinie zamiast wyjść na połoninę (a propos spotkałem się kiedyś z taką sentencją: „Człowiekiem gór nie jest ten kto mieszka w górach, tylko ten co potrafi żyć w dolinach”).
Nie wyganiajmy turystów z Bieszczad tylko dlatego że noszą sandały do dresów i jeżdżą polonezami. Wszyscy ludzie, którzy decydują się tu przyjeżdżać jadą z pewna nadzieja że spotka ich jakaś przygoda. To „... strzelanie wilkom w paszcze...” jest pewnym mitem w podświadomości zbiorowej Polaków.
Pycha jako pierwszy grzech główny jest fundamentem snobizmu... Strzeżcie się Bieszczadnicy takiego tępego relatywizmu, idźcie z uśmiechem przez czerwony... Amen

skuter28
09-02-2004, 00:15
"to mogliby z laski swojej chlać gdzie indziej" napisała Szaszka 02.02.04
Znając skłonności Szaszki do sprośnych myśli,to zastanawiam się jak to interpretować
hahahaha i jak to technicznie rozwiązać.
pozdrawiam Skuter

kryspin
14-02-2004, 21:47
Ciekawe co spowodowało, że więksość wypowiedzi na temat tych scenek pachnie poprawnością polityczną made by Gazeta Wyborcza. Tylko Saszka próbuje się trochę wychylić ale tez jakoś tak nieśmiało. A tymczasem to nie są posty ani reportaże. Gość niej lub bardziej udolnie pisał to co czuje on i wielu innych a chyba poprawność polityczna pozwala jeszcze na indywidualne odczucia?

Marcin
15-02-2004, 00:07
Ciekawe co spowodowało, że więksość wypowiedzi na temat tych scenek pachnie poprawnością polityczną made by Gazeta Wyborcza

Tak ci się wydaje...? A czy nie popatrzyłeś na felieton Pana Sokołowskiego właśnie z tej strony... Przecież ni mniej ni więcej historyjka przypomina twórczość Smoleńskiego z Wyborczej... Byleby tylko ukazać że jest coś nie tak. Jednak masz rację gościu "pisał to co czuje" jednak jego wizja Bieszczadów ma pewien posmak sentencji typu: "ubi sunt (łac. gdzie oni są)" i to mnie jako młodego szczyla trochu śmieszy.