Zobacz pełną wersję : Dla Zielonookiej
Zosia samosia
10-05-2004, 19:55
Ubrana tylko w trawy połonin
Ubrana tylko w trawy połonin
nie zjawiłaś się w moim życiu były inne które znikły ze mną
w lesie bukowym ze śpiewem
na złote włosy ubrały
liściasty wieniec
jednak żadna nie umiała
fruwać w powietrzu
i tak naprawdę bały się
pogańskiej ciemności lasu
były i wracały do nudnych obrządków
chleba codziennego
do cerowania rzeczywistości
może zawsze były stare
mimo swych osiemnastu wiosen
ubrana tylko w trawy połonin
jeżeli jesteś? spiesz się
na mojej twarzy powoli
zapada zmierzch
jeszcze trochę i zajdę za góry jak księżyc
świecąc starym światłem poezji
Zosia samosia
12-05-2004, 19:12
.....
Zosia samosia
12-05-2004, 19:42
...........
Martynko, to ja Ci dziekuję.
Pozdrawiam
Kriss40
Harasymowicz nie został pochowany w Bieszczadach, tylko w Krakowie, w Bieszczadach przy wejściu na Wetliśką, od strony Wetliny jest tylko jego pomnik, takie dwa kamienie...
Jestem tego prawie pewna..
Pozdarwiam
Zosia samosia
13-05-2004, 22:49
..........
Od weekendu do weekendu... od je..nka do je..nka :)
...fajnie, że są jeszcze na tej skażonej ziemi tak nietuzinkowi ludzie jak Wy...uszcześliwiliście mnie tymi postami, a jeszcze przed chwilą było mi tak źle...w Was wszystkich tkwi Poezja...trzymajcie sie...
Ślicznie to napisałaś... No i masz taki śliczny, bieszczadzki, bo przywołujący z pamięci obraz jesienngo kolorytu Biesów, nick.
Zresztą ten nick budzi we mnie pewne wspomnienia, ale to już zupełnie inna historia. Powiedziałbym - niekończąca się historia... była taka baśń pod tym tytułem. A życie ma czasami coś z baśni, i sztuką wielką jest umiejętność połapania się w tym wszystkim...
Pozdrawiam
Kriss40
usłyszane w ostatnim wydaniu LP3 Trójki
KSU
"Za mgłą"
Dosyć często rozważam
Co jest warte me życie
Setka zgranych kawałków
Miraż bycia na szczycie
W takich chwilach najczęściej
Ruszam gdzieś w Połoniny
Tam zmęczony wspinaczką
Człowiek staje się inny
Ref. Tam na dole zostało
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy
Tam na dole zostało wszystko
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy
Uczesane przez wiatry
Gołe szczyty Połonin
Proszą byś po nich poszedł
Biesom, Czadom się skłonił
Z twarzą mokrą od deszczu
Przeziębnięty, zmęczony
Od złych rzeczy na dole
Jesteś mgłą oddzielony
ref. Tam na dole... 2x
....gwałcona przez płytkość otaczającego mnie świata...chcę czasem zapomnieć jak wygląda żółcień Słonecznika...może wtedy przestaną mnie gwałcić...
Nie przestaną, niestety... Przykro mi, że nawet nie wiem, jak Cię pocieszyć...
Ale jedno wiem na pewno - nie warto, nigdy nie warto "włazić do doła"... I nie śpiewaj, że "znowu w życiu mi nie wyszło", śpiewaj - "ważne są tylko te dni, których jescze nie znamy". Może to i nie zawsze jest racja, ale tak jest łatwiej...
Pozdrawiam
Kriss40
I siądziesz przed zmrokiem na Hnatowym Berdzie i świat jest Twój. Dla takich chwil warto żyć i tyrać przez cały rok.
Długi
PS
Takie widoki warte są czworga oczu.
Długi, masz rację, świete słowa. Zapraszam do przypomnienia sobie dyskusji wywołanej przez Ezechiela - Sam wobec Absolutu - tam jest własnie o tym...
Pozdrawiam
Kriss40
...to prawda Krzyśku....dwa piękne dary posiadają góry: uszczęśliwianie i natchnienie do uszczęśliwiania...
...bo najprzyjemniej kąpać sie w zrudziałej trawie...
...ach: "ważne są tylko te dni, ktorych jeszcze nie zamy" :) :)
Ten pościk też mi bardzo do gustu przypadł... nawet chyba nie wiesz dlaczego...
Ale, głowa do góry - cieszę się, że zaśpiewasz to, co Ci radziłem.
A w przygotowaniu dwa następne wierszyki (wybaczcie, że tak je nazywam... hihi..) - jeden pogodny a drugi smutny. Teraz czekam, co zdecydują gwiazdy...
Pozdrawiam
Kriss40
stefankmiot
03-06-2004, 23:09
usłyszane w ostatnim wydaniu LP3 Trójki
KSU
"Za mgłą"
no, gdyby nie KSU to nigdy bym nie pojechal w Bieszczady. to moja ulubiona kapela i zdziwilem sie, ze w nowej Trojce graja jeszcze ich kawalki.
od poczatku szkoly sredniej nasluchalem sie kawalkow typu "Ustrzyki", "Bieszczady" i "Bieszczady 2" i w koncu stwierdzilem, ze musze pojechac. no i pojechalem! od tamtej pory jezdze co roku. chcialbym czesciej, ale jednak 550km jazdy pociagiem nie daje mozliwosci wyjazdu na weekend.
"Za mgla" to kawalek z ostatniej plyty, a pewnie i na nastepnych beda podobne, bo w koncu Siczka mieszka w Ustrzykach. :)
pozdrawiam
stefankmiot
Zosia samosia
16-06-2004, 14:32
..
Mam jeszcze kilka spraw do poruszenia w tym "kąciku poezji", ale nie teraz...
Teraz krótko:
1. Wiersz przepiękny (brawo Martynko za wybór).
2. Twoje wyczucie piękna wprost powalające.
3. A Ruda jest, jest z krwi i kości... i też czekam na Jej posty.... czekam, bo warto.
Pozdrawiam
Kriss40
Zosia samosia
09-07-2004, 23:15
:evil:
Stały Bywalec
10-07-2004, 16:38
Martyna:
Ojejej. To przeciez juz ostatni dzwonek, żeby reaktywować nasz spadający ze strony kącik z poezją. (...)
Nie muszę Ci tłumaczyć, jak piękna jest polska poezja. Nie muszę, bo zauważyłem, że sama to wiesz i czujesz.
Tak się składa, że znam mnóstwo wierszy na pamięć, absolutnie nie mając takiego hobby ani nie będąc polonistą i żadnym innym "filologiem". Może kiedyś, na którymś tam KIMB-ie, po n-tym piwie, to udowodnię.
Skąd się to wzięło ?
Niegdyś chodziłem do tzw. bardzo dobrego liceum o profilu humanistycznym. Języka polskiego uczył mnie niezapomniany, dawno już świętej pamięci, pan Władysław Czerski. Poziom był piekielnie wysoki, ostatecznie na maturze miałem z polskiego czwórkę (w skali wówczas od "2" do "5", czyli skali czterostopniowej). I na tę czwórkę musiałem się nieźle napracować, często przeklinając "Gada" (taki miał u nas pseudonim).
Pan Czerski stosował system permanentnego sprawdzania znajomości pamięciowej wierszy, niegdyś zadanych do nauczenia się na pamięć. I tak np. wiersze zadane w klasie VIII (wówczas 1-szej licealnej) należało znać na pamięć w klasie XI (maturalnej). Obowiązywały specjalne dzienniczki, w których każdy uczeń miał wypisane tytuły wierszy, jakie zawsze, na wezwanie, musiał umieć wyrecytować (jak się orientujesz, niektóre utwory poetyckie były i są wybierane przez uczniów, np. dowolny sonet Mickiewicza, dowolna fraszka Kochanowskiego, itd.). I bez "zaliczenia poezji" nie można było marzyć nawet o "3" z polskiego, choćby pisało się bardzo dobrze wypracowania, dyktanda i odpowiadało z historii literatury.
Obowiązywało to wszystkich, także i tych, którzy doszli do nas zmieniając liceum (musieli zawsze umieć na pamięć wiersze zadawane od VIII klasy, i szlus !). Przekonał się o tym jeden kolega, który dołączył do nas w XI (ostatniej) klasie. Zaparł się "jak wół i osioł" razem wzięte, że nie będzie recytował wierszy z pierwszych trzech lat liceum, bo już poprzednio, w innej szkole, je zaliczył. W rezultacie nie dopuszczono go (tylko z jęz. polskiego !) do matury, a odwołania i protesty do kuratorium psu na budę się zdały (takie były czasy).
Efekt jest taki, w wyniku stałego powtarzania tych wierszy przez 4 lata w szkole średniej, że ja i moi ówcześni koledzy i koleżanki, teraz - ponad 30 lat po maturze - ciągle je znamy na pamięć.
Jesteś młodziutką dziewczyną. Nie wiem, czy potrafisz docenić ów system.
No to specjalnie dla Ciebie napiszę teraz z pamięci wierszyk, a Ty (tylko Ty, proszę nie podpowiadać) odgadniesz autora. Zagadka jest prosta.
"Mów do mnie jeszcze.
Ludzie nas nie słyszą,
Słowa twe dziwnie poją i kołyszą,
Jak kwiatem, każdym słowem twym się pieszczę.
Mów do mnie jeszcze.
Mów do mnie jeszcze.
Za taką rozmową tęskniłem lata,
Każde twoje słowo
Słodkie w mym sercu wywołuje dreszcze
Mów do mnie jeszcze."
I jeszcze jedno. Te umiejętności bardzo, naprawdę bardzo, mi się przydały w czasach kawalerskich (a kawalerem byłem aż do 34 lat życia). Dziewczyny miękły słuchając moich mocno amatorskich recytacji poezji.
Hmmm... Drogi SB, takie wiersze to faktycznie pamieta się latami.
Bądź spokojny - nie podpowiem, ale jestem pewien, że Martyna sama sobie świetnie poradzi. A jeżeli masz jeszcze jakies wątpliwości, to popatrz, co Ona tu wyprawia.
Pozdrawiam :D
A mogą być o koniach? :?
A dlaczego nie?
Jeżeli tylko mogą wzruszyć, to nawet i o stonkach... :lol:
Pozdrawiam
Dobranoc, Aniele kochany...
Obudź się, czym chcesz do ściany...
Też pisałem to z pamięci, więc może trochę odbiegać od oryginału.
Pozdrawiam
Zosia samosia
10-07-2004, 18:29
mogą, mogą być też o koniach. Przecież konie wyszły z mgły i wiersze o nich mogą byc piękne.
Ale Stały Bywalcze! A skąd Ty wiesz ile ja mam latek? Przecież na forum nigdy tego nie pisałam. To, że Ty mi sie podobasz to...hm....tego...no....że mam Twoją fotke na pulpicie.... Ale , ale...no...jestem w szoku. I jeszcze mówisz do mnie Tetmajerem.Pięknie. Bardzo mi sie podoba! Czy mam zacząć mówic specjalnie do Ciebie? No moge, moge ale Twoja Żona, auuuu
Ja tez znam duzo wierszy na pamięć, co prawda nie przyswoiłam ich taką metodą jak Ty, ale znam. I bardzo ubolewam nad tym , że znajomośc poezji nie powala dzisiejszych kawalerów na kolana. No niestety. Tak więc tylko na Forum internetowym mogę czarować. Pozdrowienia z gorącego Sanoka.
Tak, tak.... SB przemówił Tetmajerem... Nie znałem Go z tej strony i ten Jego post wzruszył mnie naprawdę. "Mów do mnie jeszcze..." to jeden z najpiękniejszych wierszy w całej poezji polskojęzycznej, a juz na pewno (to tylko moje zdanie) najpiękniejszy utwór okresu Młodej Polski.
Tak tylko się teraz zastanawiać zaczynam, czy aby naszemu zacnemu Bywalcowi nie będzie potrzebny wkrótce dobry adwokat - cywilista...
Lepiej już chyba jednak czytać po 20 minut dziennie to nasze Forum dzieciom, niż żonom... :lol:
Pozdrawiam
Stały Bywalec
10-07-2004, 19:11
Cóż ja Ci mogę, Krissie40, na taką prowokacyjną "insynuację" odpowiedzieć ?
Ano, odpowiem Ci króciutkim cytatem, będącym dla Ciebie zagadką literacką.
Kto, i w jakiej bardzo znanej powieści, wypowiedział następujące słowa:
"Poznałem pokusę, walczyłem z nią, i zwyciężyłem"
To nie była prowokacja. To nie była insynuacja. To była, wypływająca z męskiej solidarności, troska...
Miałem naprawdę ciężki tydzień, a Ty - chyba żeby mnie dobić ostatecznie - "dowaliłeś" następną zagadkę. Litości!!! Przynajmniej daj mi czas do po-poniedziałku.
Miłego weekendu, Tobie, zacny SB, i wszystkim Forumowiczom.
Tak tylko się teraz zastanawiać zaczynam, czy aby naszemu zacnemu Bywalcowi nie będzie potrzebny wkrótce dobry adwokat - cywilista...
... albo ratownik medyczny. :mrgreen:
Zosia samosia
10-07-2004, 21:26
hmmmm.... insynuacja...ehhhh....prowokacja?
Uroda, dziarskość, bieg rączy, obroty,
I które dobry koń miewa przymioty,
Wszystko masz w sobie, dziewko urodziwa;
Cóż, gdy żaden koń bez wady nie bywa.
Jeźdźca nie cierpiąc, koń w cenie nie będzie:
Tak i ty, poko kto cię nie dosiędzie.
Hmm... Co też ten autor miał na mysli? :?
(I czy to w ogóle jest o koniach?)
Zosia samosia
11-07-2004, 10:43
:D:D chyba nie. Choć wystepuje tam slowo "koń":D:D:D
Na rozwiązanie zagadki zacny SB będzie musiał poczekać (tak jak obiecałem) do po-poniedziałku.
Tak tylko się teraz zastanawiać zaczynam, czy aby naszemu zacnemu Bywalcowi nie będzie potrzebny wkrótce dobry adwokat - cywilista...
... albo ratownik medyczny. :mrgreen:
Biały walc, biały sen.... Siostro! Tlen!
Pozdrawiam
Stały Bywalec
11-07-2004, 16:12
Tak tylko się teraz zastanawiać zaczynam, czy aby naszemu zacnemu Bywalcowi nie będzie potrzebny wkrótce dobry adwokat - cywilista...
... albo ratownik medyczny. :mrgreen:
A ja na to:
http://www.oftm.com/chupamex.jpg
Chupcia, bierz Go !!!
...Niegdyś chodziłem do tzw. bardzo dobrego liceum o profilu humanistycznym. Języka polskiego uczył mnie niezapomniany, dawno już świętej pamięci, pan Władysław Czerski. Poziom był piekielnie wysoki,...
No to zazdroszczę. Ja niestety nie byłam w klasie humanistycznej, a moja polonistka skutecznie obrzydziła mi poezję. Na szczęście nie całą literaturę. Efekt jest taki, że jak czytam Wasze posty to aż czerwienię się ze wstydu, że tak koszmarnym laikiem jestem :oops: .
Ale mam nadzieję, że miłość do poezji jest chorobą zakaźną i jeszcze ją złapię.
Tak więc proszę wszystkich o cd., nie udzielając się, jednak jestem z Wami.
Witajcie! Ale tu ladnie - dawno sie nie udzielalam, ale teraz napisze tak:
"Nasza milosc w malym domku w brzozach
Juz tyle lat tak samo mloda i biala
Nasza lawka na ktorej zostaniemy oparci o gory
Nasza milość biała w brzozowym zagajniku
Bedzie zbierac poziomki do konca swiata...."
To tez Jerzy H, ale najwazniejsze, ze ten oto fragmencik zostal umieszczony na naszym ( tj. moim i Konrada) zaproszeniu slubnym - a slub juz 28 sierpnia :lol: !
I ta wlasnie wiesc chcialam obwiescic na forumie, bo w biesach bedzie jak co roku cykac, pachniec, szumiec, beda morza zoltych kwiatkow - na drodze z Terki do Sinych Wirow cale tabuny ( moze ktos mi je przywiezie do bukietu??? :lol: ) a my - pierwszy raz chyba od 15 lat opuscimy sierpniowe Biesy zeby do nich wrocic juz naprawde RAZEM.
Chyba z tej szczesliwosci zaraz sie rozplyne, a wiec podrawiam wszystkich Forumowiczow serdecznie, piszcie dalej tak ladnie
kasiek
p.s. a z kwiatkami wcale nie zartuje, tylko nie wiem czy one by wytrzymaly w bukiecie :roll:
Stały Bywalec
12-07-2004, 22:55
Kasia:
ale najwazniejsze, ze ten oto fragmencik zostal umieszczony na naszym ( tj. moim i Konrada) zaproszeniu slubnym - a slub juz 28 sierpnia !
Znam taką fajną przyśpiewkę weselną:
"A kiedy była panną, panieneczką
Siusiała cienką, cieniutką strużeczką,
A kiedy za mąż została wydana
Bul, bul, bul - jak ze dzbana !"
hi hi hi :D
No moje ciotki takiej chyba nie znaja :lol:
Swietna, piszcie dalej !
Kasieczku, mówię teraz powaznie, zaproś Cioteczki na nasze Forum. Zobaczysz, po kilku miesiącach, cała Polska Ci Cioteczek pozazdrości....
Taaa....cioteczki sa juz w ferworze tworczym,. ale zapytam czy by nie chcialy poforumowac :wink:
a moja ulubiona cioteczka co to niestety sie jej biedaczce wzielo i umarlo to nawet po lasowiacku rymowala :lol:
pozdrowienia
zapomnialam napisac jak rymowala :lol:
oto probka:
"Fora fora z mego dwora
Zebys se to wieeedziol
Stolki lawki powyrzucom na ktorych zes sieeedziol
I podloge kaze umyc zeby nie smierdziaaala
Zeby ludzie nie gadali zem durnia kochaaala"
To wszystko z lasowiackim zaspiewem
Piekne, no nie?? :wink:
Stały Bywalec
13-07-2004, 14:44
No to może jeszcze jedna zaśpiewka na Twoje wesele. Ale tę to musi śpiewać jedna kobieta (solo):
"Ja się bede łopierała
Wy mnie chłopy ciungta
Zabierzta mnie do stodoły
I mnie tam wyrumbta !
U - ha !!! "
Zosia samosia
10-12-2004, 20:47
"....i znów jest wieczór w szarudze i słocie
I lampę trzeba świecić juz o czwartej....."
i pomyslałam by odgrzebać wątek, w którym kiedyś było tak ciepło i zielono i wesoło.
Był to mój ulubiony forumowy kącik z poezją. A teraz patrzę, aż tak daleko spadł!
A może by tak reanimować???? Bedzie kto chętny??
Bo na razie to:
Dusza nam sie jak okno, na zimę zamyka
I dzień sie pośród godzin obraca samotny,
Jak pośród pól ostatnie serce słonecznika
Pod osowiałą nudą beznadziei słotnej.
Skrzypią obdarte drzewa, dudnia dudnia rynny,
A w nas co dzien ukradkiem jakiś sen skrzydlaty
Wypatruje na dworze bieli dobroczynnej
Co nam serce, jak szyby, pomaluje w kwiaty
Kazimierz Wierzyński
Pozdrawiam jesiennie (jeszcze).
i pomyslałam by odgrzebać wątek, w którym kiedyś było tak ciepło i zielono i wesoło.
Nie liczyłbym na to.
Sądzę, że coraz więcej osób będzie "spadać" z forum.
Ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyś poprosiła admina o założenie tematu. I po babsku pielęgnowała go.
""Jestem z zasady przekorny, ale w duszy ludzki - aż tak bardzo, że bolą mnie każde odejścia - te nieludzkie.""
Trzymaj się
Pozdrawiam
Witaj ponownie Martyno! Witajcie znowu strofy zielone!
Nie cudzołóż - zrozumiałem połonino to dosłownie
i przestaje u Ciebie sypiać
sypiaj teraz u mnie
Witajcie, cieszę się bardzo, że wątek wrócił i chętnie coś dorzucę. A ponieważ pomału wchodzimy do zimy więc:
Świat w uroczystym śpi skupieniu.
Śnieg drobnym pyłem srebra prószy.
Słuchajmy w ciszy i milczeniu
Mistycznych pieśni naszej duszy.
Kładzie się długa noc zimowa
Na lśniące bielą pól kobierce.
Noc szepce nam tajemne słowa,
Że mamy jedno wspólne serce.
Módlmy się... Cisza uroczysta,
Jak rozmodlony tłum w kościele...
Miłości mej symfonia czysta
Po polach w dal się śniegiem ściele...
Julian Tuwim
Zimowa noc
Pozdrawiam
Ewa
"Ja się bede łopierała
Wy mnie chłopy ciungta
Zabierzta mnie do stodoły
I mnie tam wyrumbta !
U - ha !!! "
Poezja z górnej półki...
Pozdrawiam
Zosia samosia
12-12-2004, 18:05
Ależ Artisto! Wyrwałeś posta z kontekstu i próbujesz go ocenić.
Musisz najpierw przeczytac od początku cały wątek a dopiero później liczyć półki, z których co ściągnięto.
A to poezja jest ludowa mój drogi. Dlatego wysokość półki się nie liczy - tak ma być!!!!
Droga Zosiu, ależ nie miałem niczego złego na mysli... po prostu ubawił mnie ten fragment. Niczego nie oceniam.
Widzę że wszyscy poruszają się z głowami chyba za bardzo w chmurach... czasem trzeba przymknąć oko i sie uśmiechnąć - czego Tobie i sobie życzę.
dodam jeszcze: mniej patosu...
Pozdrawiam
Zosia samosia
12-12-2004, 18:52
Artisto? Znalazłeś patos w moim poscie?????
życzysz mi poczucia humoru????? Ależ mnie humor nie opuszcza, a Ty czytasz coś miedzy wierszami. Tyle, ze tam nic takiego nie było. Ja naprawdę mam dobry humor, hmmm..... tak mi się przynajmniej wydaje. Zasiałes ziarno niepewności w mą duszę, napiszę - wydawało:D:D:D:D:D:D:D pozrawiam. :):):):):)
hej Zosia,
nomasz rację - co do patosu u Ciebie. Sformułowanie było wyrazem ogólnego wrażenia po przeczytaniu tematu. Też lubię poezję i sporo czytam, ale troche sie irytuję jak widzę, jak niektórzy się podniecają... Wiem, wiem, że nie muszę tego czytać i się irytować, bo forum to miejsce na swobodne wyrażanie opinii, ale skoro już tu trafiłem to się odezwałem :D . Potraktuj więc moją wypowiedź jako opinię co do całości, i nie bierz jej do siebie :D
Nie miałem zamiaru nikogo urazić i mam nadzieję, że nikt się tak nie czuje. Hmm, to chyba tyle...
Pozdrawiam
KOLĘDA WĘDROWNA
Po lodzie po lodzie
Póki duch w narodzie
Po śniegu po śniegu
Ale bez pośpiechu
Po nocy po nocy
Nikt nas nie zaskoczy
Po grudzie po grudzie
Potem będzie luźniej
Po lesie po lesie
Czasem też nas niesie
Po prośbie po prośbie
biedy w sercu mroźnie
Po pracy po pracy
Wypić coś z rozpaczy
Po meble po niebie
Gdy nasz dom w potrzebie
Powoli powoli
Bo już wszystko boli
Po trochu po trochu
Do Nowego Roku
Prowadź nas raźnie
Nasza polska biedo
Dobrze że nadzieja
Jest w tobie kolędo
Uszto Aleksander
21-01-2005, 04:35
Martyna -miło mi się kojaży---------z jakubowicz.Uwielbiam słowa jakie "mówi" kiedy śpiewa
Uszto Aleksander
21-01-2005, 04:36
:oops: -dodatek,prawdziwy
Uszto Aleksander
21-01-2005, 04:42
Artisto? Znalazłeś patos w moim poscie?????
życzysz mi poczucia humoru????? Ależ mnie humor nie opuszcza, a Ty czytasz coś miedzy wierszami. Tyle, ze tam nic takiego nie było. Ja naprawdę mam dobry humor, hmmm..... tak mi się przynajmniej wydaje. Zasiałes ziarno niepewności w mą duszę, napiszę - wydawało:D:D:D:D:D:D:D pozrawiam. :):):):):)
[list] jesteś dziewczyną nie z tej epoki kiedy liczy się "szmal"-----ty masz coś więcej----romantyzm i wiarę w lirykę -------pozdrawiam,oby takich więcej
To tylko dla przypomnienia
Nie płacz bracie gdy smutek
zapuka w twoje progi
nie daj się kiedy los
jest ci mniej łaskawy
Przecież dobrze wiesz
że na końcu drogi
wciąż wierne jak pies
czekają sierpniowe Bieszczady
Trawa na jedno kolanko
klęka w zachwycie porannym
i łąka cicho śpiewa
swoje zielone psalmy
A sarny rodem z Balnicy
schodzą na letnią spowiedź
i jedno jest takie niebo
bieszczadzkie niebo sierpniowe
Nie płacz siostro gdy smutek
zapuka w twoje progi
nie daj się kiedy los
jest ci mniej łaskawy
Przecież dobrze wiesz
że na końcu drogi
wciąż wierne jak pies
czekają sierpniowe Bieszczady
Trawa na jedno kolanko
klęka w podziwie o zmroku
łąka cicho sie kładzie
na swym zielonym boku
Jelenie gdzieś od Wetliny
niebo chcą trącić rogiem
bo jedno jest takie niebo
bieszczadzkie niebo sierpniowe
W niebie cerkiewki pękate
rozmodlone nad podziw
za ręce je prowadzą
same Bieszczadzkie Anioły
Wetlina 14.08.2004
Mów, mów do mnie jeszcze
Słodkim, miłosnym wierszem
Spraw by ma dusza i serce
Wołało więcej, więcej, więcej
Rozpalaj me żądze i pragnienia
Nie żałuj chwil uniesienia
Nie skąp, nie licz, nie hamuj
Czułości i słów nie żałuj
Bo nadejdzie taki dzień
który jawą będzie, nie snem
Na tej jawie tylko My
Pragnienie, szklanka wody
I potok Hylaty
do zobaczenia
Jest słowo, którego się boję
najbardziej, nazywa się: kocham,
a znaczy dużo, bo we dwoje,
na zawsze, i teraz, i potem.
Dlatego takie niebezpieczne,
że nie można uciakać przed nim,
zrodzone, staje się powietrzem
dla dwojga, którzy są już jednym.
(Magdzie)
Pojawił się tak nagle
Zapukał w moje serce
Zakołatał w moją duszę
Usiadł w moich myślach
Częstował się radością
Pił moje szczęście
Rozbudził namiętności
Odnalazł pragnienia
I...wniknął we mnie,
W każdą cząstkę mego ciała
Zagarnął łapczywie,
A ja, drżąca cała
Z bieszczadzkim aniołem
Pod siódme niebo wzleciałam
pozdrawiam
Podobno jest taka kraina
Górami się kończy, górami zaczyna
Podobno tam raj jest na ziemi
A zielone anioły przewodnikami twymi
Aniele zielony,
Poleć ze mną w te strony
Pokaż kapliczkę uroczą
Pokaż, gdzie śpisz nocą
Pokaż trawy zielone
I pokaż zielony kielonek
Przedstaw mateczkę swoją
Panią Zielonooką
Trzymaj mnie za ręce
Pozwól cieszyć serce,
Tą krainą baśniową,
Wieczną i Ci drogą
Tym razem chciałem Wam przypomnieć Leśmiana. Zapraszam:
Dziewczyna
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?Wobez kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
Stały Bywalec
13-02-2005, 18:48
To był mój ulubiony wiersz w ostatniej klasie LO.
Umiałem go cały na pamięć, a i teraz mogę wyrecytować z pamięci jego początkowe i końcowe strofy.
Obrazek (45)
dwie kromki chleba
na talerzu poranka
dzień dobry żono
Po wieczornym pacierzu
Stań przed wschodnim oknem
I napełnij serce westchnieniem
Zielonego anioła
Codziennie prześle Ci pocałunek
Pachnący bukowiną
Z dodatkiem wątpliwości
Ostatniego pożegnania
Ale z wiarą w uczucie namiętności
I dobrze spełnionego obowiązku
Po wieczornym pacierzu
Pozbądź się wszelkich zmartwień
Zamknij zmęczone powieki
I czekaj na jutro
Które nową, zieloną nadzieją
Nakarmi Twoją duszę
I sprawi radość wielką
Zielonym bukowym wierszem
Pachnącym miłością
I wiecznym szczęściem
WIERSZE NA OTRYCIE
Juliusz Głowacki
Ludzie, w tym nie ma żadnego sekretu:
idzie człowiek z książką po paśmie Otrytu.
Czyta sobie wiersze - tak mu się zachciało,
idzie, choć po drodze gdzieś pogubił ciało.
Turyści się gapią jak na jaką zjawę.
Nóg nie ma, a idzie – jakie to ciekawe.
Wiercą spojrzeniami w brzuchu człeka dziurę,
a on brzucha nie ma, bo brzuch wzleciał w górę.
Poleciał w niebo i zmienił się w balon.
Ludzie łby zadarli i ten widok chwalą.
Zaraz za balonem poleciały ręce,
balon jak talerzyk, ręce jak widelce.
No więc płynie głowa, do siebie coś gada,
czasem spod powieki łza na książkę spada.
Ludzie są ciekawscy i zawsze im mało -
- jak to: sama głowa, a gdzie od niej ciało?
I tak gapią ślepiami i wiercą spojrzeniem,
aż głowa pomyślała by się w piłkę zmienić.
By wykręcić się od tych spojrzeń w pobocze
i w łopianie się schować od natrętnych oczu.
I wturlała swój zamysł w zieloną gęstwinę.
Patrzą ludzie: Otrytem sama książka płynie.
Bo zostały wiersze – człowiek się rozpłynął,
Rozpadł na kawałki
i po trochu
zginął.
Juliusz Głowacki
NOC OTRYCKA
Noc.
Na poduszkę głowa.
Noc.
Pod kołdrę, pod koc,
usnęły słowa.
Tyk.
Budzik tyk tak.
Tyk.
Ciszy łyk
i jakieś myśli wspak.
Sza.
Oddech się schował.
Sza.
Marzenia tka
nadzieja nowa.
No brawo!!!
Nawet nie przypuszczałem, że Klub Otrycki tak mocno poezją stoi.
Wszystkim Otrytczykom zdrowia, spokojnych Świąt i wesołych jajek.
Krzysztof
Tobie też Krzychu Wszystkiego Najlepszego. Dużo zdrowia.
A my, jak widzisz, nie tylko wódkę pić umiemy i gwoździe wbijać.
Wybieram się na Otryt w pierwszym tygodniu majowym.
Muszę przygotować pole pod kładzenie gontów (koniec maja).
Może byś dołączył? Chyba nie będzie dużo luda, więc będzie w miarę spokojnie.
Co Ty na to?
Julo
Odezwę sie jeszcze dziś, albo telefonicznie, albo przez net, ale na pewno prywatnie. Pozdrawiam. Krzysztof
coś Wam powiem
te zielone oczy
tak naprawdę
zawsze będą
brązowe
Zosia samosia
21-04-2005, 20:41
:twisted:
Pora zaśpiewać
tu
w dolinach wilgo, bo tam do koron
szron wieczorny przylgnął i promyk chłodny
po tak długiej zimie śpi przemęczony.
Więc zbudzić go trzeba
już
serenadą by od granic nieba echem się odbił
w świtania godzinie.
O sobie śpiewaj!
A ja?
słuchać będę jak się miłości ptasiej gniazdo przędzie,
jak się zachwycić rodzinną krainą i jak się cieszyć
zachodem i wschodem dnia następnego i chwalić pogodę.
Deszcz w pełni słońca? - on tęczy przyczyną.
A u mnie wilgo...
nic się nie zmieniło - jakby sielanka.Lecz grobów przybyło
zatem zaśpiewaj kołysankę w błękit bez fałszowania
- nuty z pierszej ręki
a ja?
zapłaczę jak mężczyzna - ciszą,by nie zagłuszyć
matek co kołyszą...
Ja piórkuję! Co za trel! Ten rytm, ta melodia! Te słowa! Jak mawiał pewien ś.p. Majster: MAJSTERCZYK!!!
Dzięki i pozdrawiam!
Ach!!! Ja mogę tylko za Ajgorem pogratulować. Brawo Wiechu. Pozdrawiam oczywiście gorąco. Krzysztof
Kilka wierszyków napisałem. To taka pasja, może śmieszna, ale lubię.
Pozdrawiam
Sztuka kochania
Tutaj pożegnań nijakich nie trzeba
jasność zachodu wnika w scieżkę ciasną
nad buczynami zawieszony orzeł
jak uwiązany do sklepienia nieba
za karminowo-złocistą obrożę
by za szczytami wraz ze słonkiem zasnąć.
Kręcą się cicho tryby koczownicze
koło o koło ściśle zazębione
bez ułomności człowieczej suwmiarki
matka plisuje do szkoły spódnicę
na rozpalonej kuchni dymią garnki
zapachem troski, ale okraszonej.
Tramwaj nie dzwoni ani zawiadowca
nadętym gwizdkiem nie nagli nikogo
tu bez pośpiechu w odpowiedniej dawce
sztuka kochania nigdy nie jest obca
ojcu choć czasem może spojrzy srogo
ale potrafi budować latawce.
Pozdrawiam czytelników, bo Oni są najważniejsi !
Przepraszam za " wcięcie " - po prostu nie doczytałem do końca wątku.
Myślałem, że dotyczy wierszowania w ogóle.
Przepraszam. :oops:
Drogi Wiechu
Oczywiście, że wierszowania w ogóle - ja tu sobie nie roszczę żadnych specjalnych praw. Kiedyś, bardzo dawno temu (aż sam przestaję już w to wierzyć) pozwoliłem sobie zaiinicjować taki kącik poezji(?) i jest on otwarty dla wszystkich. Słonka i zapraszam. Krzysztof
Ale z mojej strony jest nie tak, jak byćv powinno. Cieszę się, że jest taka możliwość.
Lubie pisać, a nawet posądzam się o nałóg...upss, aż wstyd.
Pozdrawiam z całego serca.
Chwile potrzebne
Jest coś czystego
w spacerze po deszczu
mówimy ciszej
pod umytym niebem
pod kałużami
wsiąka niepokój
a kałuże
pozdrawiają
nasze twarze
zobacz
to my
w ufnych lustrach
czasem tylko
łza spóźniona
z liścia spadnie
przez chwilę marszczy się tafla
Twojego mądrego czoła
(Magdzie)
Rozszalało,
roztańczyło wiatrem,
rozszemrało deszczem
i ...
przebrzmiało
echem grzmotów
bieszczadzkie niebo .
Bieszczadzka fuga
Za bramą połonin
nie ma aniołów
nie wierzcie poetom
którzy w nie wierzą
ani białych
ani czarnych
zielonych też
rozmarzenie
krajobrazu
jest tylko wiatr
jak diabeł niebieski
i cierpki krzak
co udaje drzewo
reszta ucieczką
i tajemnicą
Martuniu, obiecałem, więc masz :D
Teraz czekam aż Zosia się zarumieni
podobna do buków bieszczadzkich czerwieni
spakuje plecak zepnie włosy w ogonek
dotrzyma słowa: pokaże...
Opołonek
Zosia samosia
22-08-2005, 19:40
:) :) :) :)
No jasne! Oczywiście, na miarę możliwości moich i tego forum - czyli na fotkach.
Proszę bardzo.
Choć buki jeszcze się nie czerwienią (ja też raczej nie :D ), a w najpiękniejszym mieście Podkarpacia :wink: było dziś +30, to świat ma się całkiem ku jesieni......
Jeszcze tydzień, może dwa i takie kolorki jak na fotkach będziemy mieć wokół.
Smutno mi z tego powodu - wolę zielony :)
Pozdrawiam póki co zielono.
Zosia samosia
22-08-2005, 19:52
oj miało być dwie. Proszę - jesteśmy na Opołonku :)
barszczu
23-08-2005, 09:18
a w najpiękniejszym mieście Podkarpacia było dziś +30
nieprawda! w Krośnie było + 27
:lol:
Hehe. A skąd Barszczyku wiesz, że to Krosno? Krosno, Krosno.:) Pozdrawiam
Zosia samosia
23-08-2005, 18:56
Jakie znów Krosno???? :roll:
Najpiękniejszym miastem Podkarpacia jest SANOK oczywiście!!!
Kriss - to wstyd tego nie wiedzieć! :shock:
I Sanok i Lesko , i wiele innych - wszystkie sa ładne :)
Zosia samosia
23-08-2005, 19:34
Chodzi mi o najpiękniejsze.
Naprawdę podoba Ci się miasto marzeń? :wink:
Zosieńko, Naprawdę podoba mi się Lesko (Sanok bardziej). Ale to nie znaczy, że to jest miasto moich marzeń :). Inna rzecz, że program telewizyjny pod tym tytułem był beznadziejny (a jeszcze bardziej beznadziejna dyskusja o tym na forum :) ) Buziaki.
Zosia samosia
24-08-2005, 12:53
Kriss, a jak chcesz zobaczyć miasto marzeń to tam jest kamerka :lol:
Ale tam widac tylko ratusz i pare bloków z lat pięćdziesiątych :D
I możesz tam patrzeć tylko 3 minuty! 3 minuty! Nie więcej!
Bo inni tez chcą popatrzeć :D
Nie płacz, gdy słońce
Dzisiaj nie wzejdzie
Nie smuć się deszczem
Jutro – lepsze będzie
Ktoś powie ci kocham
Jestem, myślę, tęsknię
I świat, mimo deszczu
W słońcu tonąć będzie
Bo słońce świeci
Nie tylko na niebie
Słońce – to także
Kawałeczek ciebie
Jestem, wrócilem i pozdrawiam wszystkie zielonookie.
Miasto marzeń też pozdrawiam choc nie muszę go lubić i o nim marzyć
No pewnie, to byłaby już przesada:)
A dlaczego tylko zielonookie, he?
Pozdrawiam serdecznie
Bukowyna
11-09-2005, 13:22
"Znalezione" Jerzy Harasymowicz
Znalazłem siebie
w tych górach
w tych drzewach
ubranych jesienią
w wyszywane rękawy
pochodzenia
Ja siwy wataha
z chmur wyciągnołem
przez Boga
pisany
los
Dlatego panie
dopóki sił
dżwigam
ikonę przeznaczeń
Piszę w buki
coraz dalej
dopóki głos
Piękny wiersz, dobrze, że go tu zamieściłeś. Prośba tylko o poprawienie literówki, powinno być "wyciągnąłem", bo psuje trochę odbiór wiersza. Pozdrawiam serdecznie.
Bukowyna
11-09-2005, 22:10
uwielbiam ten wiersz... a za literówke przepraszam :)
PS. powinieneś napisać "zamiesciłaś" ;) hehe
PS. powinieneś napisać "zamiesciłaś" hehe
Najmocniej przepraszam. Będę pamietać na przyszłość :) Pozdrawiam serdecznie.
Bukowyna
13-09-2005, 17:04
Niebo J. Harasymowicz
Niebo to wiosenna dębina
i niewinne
na biało ubrane zawilce
Byłem tam kilka razy
Może jeszcze zajdę
Kiedy porośnie wszystko trawa
wspomni nas
nieustanne kwitnienie słów
Zjawi się jak fatamorgana
Bieszczady
Będę nadal z wami ubrany
w błękitne skrzydła gór
Niczego więcej nie pragnę
Bieszczady J. Harasymowicz
Dwa motyle
szukają się w trawie
całe życie
i nie znajdują
Dwie dusze
szukają się w niebie
całe życie
i nie znajdują
Dwa buki
splecione razem
całe życie
nie wiedzą o tym
Wędrowanie
spokój biały po kres spojrzenia i cisza
słychać tylko tętno lasu
wyrównaj oddech
to nic że pot
jeszcze chwila
zsuniesz ciężar z ramion
zobaczysz
potem pokornie pokłonisz się górom
zostawiając na szczycie swój cień
Pozdrawiam
Ewa
Drogi Adminie, czy jest możliwość usunięcia tego wątku? Tego i Pożegnań z przeszłością? Byłbym bardzo wdzięczny :) Pozdrawiam serdecznie. Krzysztof
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.