Stały Bywalec
15-05-2004, 12:18
Cóż, od samego początku (od głosowania w tej sprawie) nie ukrywałem, że data 22 maja nie jest dla mnie odpowiednia dla dalszego wyjazdu z Warszawy. Z indywidualnych przyczyn - leżących wyłącznie po mojej stronie. Zatem nie będę mógł przyjechać na III KIMB, czego niezmiernie i szczerze żałuję.
Ale będę duchem i sercem z Wami. Obiecuję, że 22 maja wieczorem, jak już odwalę tę robotę, która zatrzymała mnie w Warszawie, siądę sobie przy piwku i myślami będę w Sękowcu.
A teraz znów nieskromnie przypomnę, że inicjatywa KIMB-ów wyszła ode mnie. Zwołanie i organizacja historycznego już I KIMB w Dwerniku A.D. 2002 (14 września) to moja robota.
Oczywiście świat poszedł naprzód, pałeczkę przejęli ode mnie inni bieszczadnicy - internauci, przede wszystkim młodsi. I oto chodziło. Ale to był mój pomysł, moja inicjatywa i z pamięci nie dam się wymazać.
Poniekąd czuję się też moralnie odpowiedzialny. Gdyby komuś przytrafiło się (odpukać !!!) coś złego w związku z obecnością na KIMB-ie, czułbym się w jakimś sensie współwinny.
Dlatego przyjmijcie od starego zgreda kilka rad, może i wyświechtanych, ale wartych przypomnienia.
1. Jadąc samochodami w Bieszczady nie spieszcie się. Polskie drogi są takie, jakie są. Każdy widzi. Poza tym obowiązuje zasada tzw. ograniczonego zaufania. Ostatnio mnóstwo matołów wyrobiło sobie prawo jazdy, aby tylko zdążyć je otrzymać wg starych, bardziej liberalnych kryteriów (i taniej). Tak więc jadąc na III KIMB (i z powrotem) pamiętajcie, że pośpiech jest wskazany tylko w jednym wypadku - przy rozstroju żołądka mianowicie.
2. Dbajcie też o Wasze samochody. Na początku maja w Sękowcu były przez tydzień Żabki. Dowiedziałem się od nich, że stan drogi dojazdowej z obwodnicy do Sękowca (14 km) bardzo się pogorszył po zimie. Uważajcie zatem na liczne dziury w jezdni, mogące być przyczyną uszkodzenia samochodu.
3. Podczas samych obrad „kongresu” pamiętajcie, że alkohol należy umieć pić. Jak zauważycie, że ktoś dostaje tzw. małpiego rozumu, koniecznie wyeliminujcie go z towarzystwa. Najlepiej, jak pójdzie spać. Inaczej może narobić (nie tylko sobie !) kłopotów. Miałem kiedyś szefa, który powiadał: „jak ktoś nie umie pić wódki, to niech sobie g____ w wodzie patykiem rozmiesza i tylko taki roztwór pije”.
4. Następnego dnia idźcie w góry nie „na” lecz „po” kacu. Wyśpijcie się do południa.
5. Idąc na górską wycieczkę warto mieć przy sobie mini apteczkę: plaster opatrunkowy, węgiel leczniczy, proszki od bólu głowy i aspirynę (ta ostatnia, zażyta w porę, może nawet uchronić przed zawałem). No i koniecznie piersióweczkę, najlepiej napełnioną dobrą, czystą wódką.
A teraz mniej poważnie, choć również ostrzegawczo.
6. Koledzy - uważajcie na niedźwiedzice. Bieszczadzkie samice tegoż gatunku zwierząt zaczęły ostatnio naśladować tę niedźwiedzicę, którą T.B. dyslokował z poznańskiego cyrku na Otryt. Również „robią loda” napotkanym (męskim) turystom. Daleko im jednak do delikatności i wprawy (opisanej wcześniej na forum) niedźwiedzicy z Poznania. Turysta po takiej „przygodzie” czuje się (i wygląda) jak po zabiegu obrzezania.
7. A Koleżanki to niech się teraz nie śmieją. Również znalazły się w analogicznym niebezpieczeństwie ! Niedźwiedzie - samce pozazdrościły bowiem swoim połowicom i zaczęły je, poniekąd, naśladować. Atakują napotkane turystki w celu ... właśnie analogicznym. Szczególnie niebezpieczny jest pewien niedźwiedź z Dwernika Kamienia, przez miejscowych nazwany „misio - patelacha”. Dopada spotkane kobiety i liże im ... pępek (ale od wewnętrznej strony).
I to by było na tyle. Bawcie się dobrze.
Ale będę duchem i sercem z Wami. Obiecuję, że 22 maja wieczorem, jak już odwalę tę robotę, która zatrzymała mnie w Warszawie, siądę sobie przy piwku i myślami będę w Sękowcu.
A teraz znów nieskromnie przypomnę, że inicjatywa KIMB-ów wyszła ode mnie. Zwołanie i organizacja historycznego już I KIMB w Dwerniku A.D. 2002 (14 września) to moja robota.
Oczywiście świat poszedł naprzód, pałeczkę przejęli ode mnie inni bieszczadnicy - internauci, przede wszystkim młodsi. I oto chodziło. Ale to był mój pomysł, moja inicjatywa i z pamięci nie dam się wymazać.
Poniekąd czuję się też moralnie odpowiedzialny. Gdyby komuś przytrafiło się (odpukać !!!) coś złego w związku z obecnością na KIMB-ie, czułbym się w jakimś sensie współwinny.
Dlatego przyjmijcie od starego zgreda kilka rad, może i wyświechtanych, ale wartych przypomnienia.
1. Jadąc samochodami w Bieszczady nie spieszcie się. Polskie drogi są takie, jakie są. Każdy widzi. Poza tym obowiązuje zasada tzw. ograniczonego zaufania. Ostatnio mnóstwo matołów wyrobiło sobie prawo jazdy, aby tylko zdążyć je otrzymać wg starych, bardziej liberalnych kryteriów (i taniej). Tak więc jadąc na III KIMB (i z powrotem) pamiętajcie, że pośpiech jest wskazany tylko w jednym wypadku - przy rozstroju żołądka mianowicie.
2. Dbajcie też o Wasze samochody. Na początku maja w Sękowcu były przez tydzień Żabki. Dowiedziałem się od nich, że stan drogi dojazdowej z obwodnicy do Sękowca (14 km) bardzo się pogorszył po zimie. Uważajcie zatem na liczne dziury w jezdni, mogące być przyczyną uszkodzenia samochodu.
3. Podczas samych obrad „kongresu” pamiętajcie, że alkohol należy umieć pić. Jak zauważycie, że ktoś dostaje tzw. małpiego rozumu, koniecznie wyeliminujcie go z towarzystwa. Najlepiej, jak pójdzie spać. Inaczej może narobić (nie tylko sobie !) kłopotów. Miałem kiedyś szefa, który powiadał: „jak ktoś nie umie pić wódki, to niech sobie g____ w wodzie patykiem rozmiesza i tylko taki roztwór pije”.
4. Następnego dnia idźcie w góry nie „na” lecz „po” kacu. Wyśpijcie się do południa.
5. Idąc na górską wycieczkę warto mieć przy sobie mini apteczkę: plaster opatrunkowy, węgiel leczniczy, proszki od bólu głowy i aspirynę (ta ostatnia, zażyta w porę, może nawet uchronić przed zawałem). No i koniecznie piersióweczkę, najlepiej napełnioną dobrą, czystą wódką.
A teraz mniej poważnie, choć również ostrzegawczo.
6. Koledzy - uważajcie na niedźwiedzice. Bieszczadzkie samice tegoż gatunku zwierząt zaczęły ostatnio naśladować tę niedźwiedzicę, którą T.B. dyslokował z poznańskiego cyrku na Otryt. Również „robią loda” napotkanym (męskim) turystom. Daleko im jednak do delikatności i wprawy (opisanej wcześniej na forum) niedźwiedzicy z Poznania. Turysta po takiej „przygodzie” czuje się (i wygląda) jak po zabiegu obrzezania.
7. A Koleżanki to niech się teraz nie śmieją. Również znalazły się w analogicznym niebezpieczeństwie ! Niedźwiedzie - samce pozazdrościły bowiem swoim połowicom i zaczęły je, poniekąd, naśladować. Atakują napotkane turystki w celu ... właśnie analogicznym. Szczególnie niebezpieczny jest pewien niedźwiedź z Dwernika Kamienia, przez miejscowych nazwany „misio - patelacha”. Dopada spotkane kobiety i liże im ... pępek (ale od wewnętrznej strony).
I to by było na tyle. Bawcie się dobrze.