PDA

Zobacz pełną wersję : Xantis 2 i nie tylko



Barszczyk
02-07-2004, 15:43
Oj, ale Wam się wszystkim zagolopowało w tym wątku z Xantisem.... Ponieważ jednak wątek został komisyjnie zamknięty, gdym ja służbowo w Ustce przebywał i szansy dopisać się nie miałem - proponuję kontynuację. Ale nie zgodnie z filmową zasadą, że "sequal not eqal", bo ten sequal będzie nawet better! Bez kłótni, psucia innym humoru, walk i swarów niepotrzebnych :-). Pomożecie?...

Zacznę od nawiązania do słów Xantisa, smutnych trochę... Chłopie ciesz się życiem! Bo oto ten sam poeta, którego też lubię (jeden z moich ulubionych Szaszko, SB, drodzy...) pisze tak:
Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie
Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie.
Zbliż się do mnie moja droga! Poglądasz, jako żywa
Zrobię dla Cię co zechcesz, byś była szczęśliwa.

Czyli nawet pośmierci może być ładnie :-) A niebiosów pustkowie gdzie łatwiej znaleźć niż w Bieszczadzie, hę?... Kazimierz Tatr Miłośnik Tetmajer też pewnie by wiedział, gdyby ze względu na zdrowie gór wyższych nie preferował. I ze względu na kobiet obecność, które lubił, gdy omdlewały w objęciu, lubieżnie zwisały przez ramię przegięciu, gdy twarz cała blednie, gdy usta się lubieżne rozchylą bezwwiednie... I ten wstyd lubił, co kobietom zabrania przyzna, że moc pożądania..." No sami wiecie... W tatrach pewnie łatwiej było Kaziowi o takie. Albo szukać mu się nie chciało....
A jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy cytowany wcześniej poeta (u)lubia(o)ny pisał o Bieszczadach - wspomnijcie bąka złośnika huczącego basem... Gdzie łatwiej o takie miejsca, gdzie huczał, niż na czerwonym szlaku, gdzie pełno tych roślinek...

Stały Bywalec
02-07-2004, 20:36
Barszczyk:

A jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy cytowany wcześniej poeta (u)lubia(o)ny pisał o Bieszczadach - wspomnijcie bąka złośnika huczącego basem... Gdzie łatwiej o takie miejsca, gdzie huczał, niż na czerwonym szlaku, gdzie pełno tych roślinek...
Ależ żadnych wątpliwości ! Dusiołek, który dusił we śnie chłopa Bajdałę (o czym także pisał ów poeta), to najpewniej bies, który wyemigrował z Bieszczad.

Poezja, sprawy eschatologiczne, wrażliwość ludzka ...
Jakież to wszystko złudne. Na dowód przytaczam wiersz, napisany pod koniec XIX w. przez samego ... Józefa Wissarionowicza Dżugaszwili. Tłumaczenie z jęz. rosyjskiego zawarte jest w polskim wydaniu książki Dmitrija Wołkonogowa (znów te wilki !) pt. „Stalin” (wyd. Amber, W-wa 1998, t. 1, str. 26):

Ów genialny inżynier zbrodni, jeździec Apokalipsy w XX w., tak poetyzował we wczesnej młodości:

„Gdy księżyc jasną swą poświatą
Rozświetli nagle mroczną ziemię,
A jego blask odległe szczyty
Bladym błękitem opromieni,
Gdy nad ruczajem w nieba lazur
Wzbiją się wnet słowicze tony
I delikatny głos piszczałki
Zabrzmi przeczysty, niezmącony,
Kiedy, ucichłszy wprzód na mgnienie,
Znowu zaszemrze w górach strumień,
A wiatru tęsknym zawodzeniem
Las rozbudzony w krąg zaszumi,
Gdy zbieg, uchodząc przed pogonią,
Znów na rodzinnej ziemi stanie,
Gdy, śród ciemności zabłąkany,
Zobaczy słońce niespodzianie -
Wtedy gniotącej duszę chmury
Mroczna rozwieje się opoka
I gromkim głosem serce zbudzi
Nadzieja mocna i głęboka;
Dusza poety wzwyż ulata,
A radość w sercu jak zdrój tryska:
Wiem, że przemożna ta nadzieja
Błogosławiona jest i czysta !"

Kriss40
02-07-2004, 20:52
No i wróciliśmy na dobry tor. Byłbym jednak bardzo ostrożny z mieszaniem (przepraszam za takie określenie) poezji z zagadnieniami eschatologicznymi.... Głębsze są te drugie, bardziej jeszcze intymne, dużo wiecej w nich Tajemnicy... To odwieczne pytanie: co potem? - towarzyszy chyba każdemu, wierszyki zaś - niekoniecznie. Przemijanie uznajemy, odczuwamy je na codzień. Natomiast, co będzie po drugiej stronie, tego nie wiemy. Refleksje Xantisa nie są na pewno obce nikomu, zaś optymizm Barszczyka niesie nadzieję....
Pozdrawiam

Stały Bywalec
02-07-2004, 22:09
Oczywiście eschatologia i poezja do dwie różne domeny.
Ale zgodzisz się ze mną, że poeta często miewa natchnienie z rozważań o kwestiach "ostatecznych".

Barszczyk
03-07-2004, 12:32
A nawet jeśli tam nie ma nic, to i tak warto tutaj żyć, jakby każdy dzień był ostatnim, nieprawdaż? I się nim cieszyć, chwytać każdą sekundę... Ktoś to powiedział już dawno temu, a że ludziska przez stulecia powtarzają - musi się zgadzać.... O reinkarnacji nawet nie wspomnę, bo najpierw czas chyba jeszcze zakład z Bogiem przypomnieć. To Pascal się zakładał, czy Bóg jest, czy go nie ma? I jak w związku z tym żyć?...
A tak w ogóle to nie eshatologia, a.... ANGELOLOGIA.... Liryka, liryka, tkliwa dynamika, angelologia i daaaaaall.....
:-)

Barszczyk
03-07-2004, 12:37
Aha, jeszcze jedno... Co do naszego Józefa drogiego... Jest to dzieło na półce w ojcowskiej bibliotece, ale może SB mi szybciej wyjaśni, zanim rodzinkę nawiedzę - pewnym jest,, że nie napisał tego za niego jakiś poeta walczący w ten sposób o życie? Bo słyszałem że Saddam też w ten sposób "tworzył"

Kriss40
03-07-2004, 15:50
Oczywiście eschatologia i poezja do dwie różne domeny.
Ale zgodzisz się ze mną, że poeta często miewa natchnienie z rozważań o kwestiach "ostatecznych".

Pewnie, że się zgodzę. I chciałbym to nawet podeprzeć przewrotnym trochę przykładem.

Siedzi ptaszek na drzewie
I ludziom się dziwuje,
Że najmędrszy z nich nie wie,
Gdzie się szczęście znajduje.

Bo szukają dokoła,
Tam gdzie nigdy nie bywa,
Pot się leje im z czoła,
Cierń im stopy rozrywa.

Trwonią życia dzień jasny
Na zabiegi i żale,
Tylko w piersi swej własnej
Nie szukają go wcale.

W nienawiści i kłótni
Wydzierają coś sobie,
Aż zmęczeni i smutni
Idą przespać się w grobie.

A więc siedząc na drzewie,
Ptaszek dziwi sie bardzo,
Chciałby przestrzec ich w śpiewie...
Lecz przestrogą pogardzą.

Może to nawet mało styczne z wątkiem eschatologicznym, ale...jak sugeruje Barszczyk, skierujmy raczej (zwłaszcza, że to jednak juz wakacje) myśli ku żywym i pouprawiajmy angelologię. Jestem za!
No to prosze jeszcze o odpowiedź - czyj to wierszyk? Dla ułatwienia podaję, że w tym akurat wypadku autorstwo nie podlega żadnej dyskusji, a poeta nie należy do światowej czołówki multikilerów.
Pozdrawiam

Zosia samosia
03-07-2004, 19:32
Adam Asnyk

Kriss40
03-07-2004, 19:33
W rzeczy samej, Martynko.
Pozdrawiam

Barszczyk
04-07-2004, 01:36
Ano Asnyk, w rzeczy samej. Zawsze bardzo mi się podobał, choć na Asnyka miałem lepsze i gorsze spojrzenie, zależnie od chwil życiowych. W każdym jednak razie Kris ma rację, ptaszka nam zapodając - szukajmy szczęścia wszędzie dokoła! Każdego dnia, w każdej chwili. Nic nowego, ale... popatrzcie. Teraz mi tak do łebka przyszło. Była partia przyjaciół magnetowidów i piwa i inne duperele. A dlaczego nigdy nie słyszałem o Parti Miłośników Szczęścia? O Partii Dających Szczęście? Bo społeczeństwo zniechęcone?... Chyba nie tylko...
Słuchajmy ptaszka jako Kris doradza

Stały Bywalec
04-07-2004, 15:12
Barszczyk:

... ale może SB mi szybciej wyjaśni, zanim rodzinkę nawiedzę - pewnym jest,, że nie napisał tego za niego jakiś poeta walczący w ten sposób o życie? Bo słyszałem że Saddam też w ten sposób "tworzył"

Raczej nie. Dmitrij Wołkogonow pisze bowiem, że wiersz ten został opublikowany w gazecie "Iwierija", gdy Dżugaszwili nie był jeszcze Stalinem (miał 16 lub 17 lat).


To Pascal się zakładał, czy Bóg jest, czy go nie ma? I jak w związku z tym żyć?...

A o co się zakładali ? I jak ten zakład został rozstrzygnięty ?
Nb. ja też staram się hołdować zasadzie wyrażonej porzekadłem carpe diem, o kwestiach eschatologicznych rozmyślając tylko raz w tygodniu w kościele. W zasadzie nawet rzadziej, nie co tydzień tam chodzę (dziś np. też się leniłem).

A na swój prywatny użytek, taką samoocenę, mam prostą wskazówkę: w życiu należy postępować tak, aby codziennie przy goleniu móc sobie samemu patrzeć prosto w oczy, nie rumieniąc się przy tym, i nie odwracając wzroku.

Kriss40
04-07-2004, 15:36
Już ortografa poprawiłem... hihi.. Sam nie wiem, jak to się stało.
Natomiast jeżeli chodzi o zasadę - lustereczko, powiedz.... , to masz całkowitą rację. I tu taka myśl mi się nasuwa - znów płeć piękna górą - One nie golą się (przynajmniej codziennie).
Pozdrawiam

Anka
04-07-2004, 15:48
Adam Asnyk - Pijąc Falerno

Dosyć łez, po co te smutki?
Czas się nareszcie rozchmurzyć!
Poranek życia tak krótki,
Trzeba go użyć.

Szczerością pewnie się zgubię,
Mimo to będę otwarty:
Dawniej kochałem... dziś lubię
Życie na żarty.

Com kochał?... Razem z miłością
Pamięć rzuciłem za okno,
A resztki wspomnień z radością
W kieliszku mokną.

Jeśli to miłość dziewczyny,
Więc, by ukarać niewierną,
Usiadłem na łonie Fryny,
Pijąc Falerno.


* * *
Jeśli to... lecz daj mi pokój
Z bezpłodną ojcowizn schedą,
Lepiej ty, Fryne, prorokuj
Bachiczne credo.

Rozkoszy stawmy ołtarze;
Pijacką miejmy bezczelność,
A może znajdziemy w czarze
I nieśmiertelność.

Zdziwim się, a przy wdzięczności
W piwnice pójdziemy rajskie,
Wybierać z beczek wieczności
Wina tokajskie.

Tymczasem do wniebowzięcia
Sposobiąc żądzę niezmierną,
W twoje się chylę objęcia,
Pijąc Falerno.


* * *
Winnice na grobach rosną,
A zatem z tych winogradów
Ożywiam wenę miłosną
Prochem pradziadów.

Życie nad śmiercią przeważa,
Bo taka istnienia kolej;
Wypijmy zdrowie grabarza...
Wina mi dolej!

Kto jeszcze nie przestał szlochać,
Ten pewnie z własnej swej winy
Nie może już pić... ni kochać
Ładnej dziewczyny.

Niech się więc kruszy przed niebem,
Gotując się in aeterno,
Pójdę za jego pogrzebem,
Pijąc Falerno.


* * *
Kto mi przerywa?... to duchy...
Znane mi kiedyś przed chwilą...
Brząkają w swoje łańcuchy,
Mówić się silą.

Chodźcie tu, moi najszczersi,
Grzać się miłością i winem,
Wszak nieraz piersią przy piersi
Byliśmy czynem.

Dziś wy cieniami marnemi,
Skrwawione chylicie usta,
Mnie zaś tu trzyma do ziemi
Dziewczyna pusta.

Więc klnijmy w pijanym szale
Opatrzność niemiłosierną...
W łeb sobie jutro wypalę,
Pijąc Falerno.

Anka
04-07-2004, 15:53
Czy lustra używa się tylko podczas golenia?
Patrzeć w lustro można zawsze, zależy to tylko od ostrości spojrzenia.

Kriss40
04-07-2004, 16:04
Bardzo ładny wiersz. A z tym lustrem - i chyba też tak to odebrałaś - to po prostu żart.
Żart sprowokowany wcześniejszym postem SB. Sama zasada, o której zacny SB pisał, jest dobra, tyle tylko, że są ludzie i ludziska.... i po niektórych wszystko "spływa"... mogą się gapić w tę gębę z lustra i .... i nic własnie.
Ale proponuję zmienić tonację z molowej na durową (pogodniejszą wszak).
I szukac szczęścia już tu. I posłuchać tego ptaszka.
Flaszeczka Falermo również nie zaszkodzi.
Pozdrawiam

Kriss40
04-07-2004, 16:23
Bo ptaszek nam wyśpiewuje, żeby szukać szczęścia w sobie ( a szczęście to już prawie eschatologia , a na pewno angelologia). A gdy już znajdziemy, to ta buźka w lustrze na pewno się rozpromieni.

Barszczyk
04-07-2004, 20:18
Dzieki za wyjasnienie Stały Bywalcze - co do Stalina. Teraz już wiem, że miał facet talent i uczuciowy był. Po lekcjach historii nieco w to wątpiłem...
Co do Zakładu z Bogiem to spieszę wyjaśnić (choć nadal pewien nie jestem czy to Blaise Pascal go proponował, czy może inny filozof. A zaraz na finał Euro do fajnego pubiku ze znajomymi wybywam, więc czasu teraz za wiele nie mam... Glod wiedzy SB pragnę więc szybko tylko oszukac, a zaspokoic, jeśli taka będzie wola Jego, postaram się później, po uważnym przejrzeniu księgozbioru stosownego).
Otóż rzecz szła o zakład - jest Bóg, czy Go nie ma? Gdzies na krańcu nieskończoności (dobre, nie?) trwa rozgrywka, najprostsza z możliwych: orzeł czy reszka? Head or tails? Wyniku rzecz jasna nie znamy, bo znać nie możemy... Ale zakładając że wybrać musimy, na co lepiej postawić? I tutaj nasz filozof (coraz bardziej jestem pewny, że to pan Pascal) dochodzi do wniosku, że lepiej postawić życie na szali, uznając, że Bóg jednak jest! Ryzykujemy rzecz, która na pewno się skończy, a do wygrania mamy nieskończoność - życie wieczne! W grze, gdzie prawdopodobieństwo sukcesu wynosi 1/2, mamy do wygrania nie dwa razy wyższą stawkę, a taką nieskończenie razy większą! Tylko głupiec stawiałby więc na ewentualność, że Boga nie ma - tu w finałowej scenie nic do wygrania nie ma. Życie się kończy, buk (skrót od bukmacher, znany miłośnikom Piłkarskiego Pokera) p[łaci za nie tylko stawkę 1:1. A za drugie, równie możliwe rozwiązanie 8 (obróccie ją o 90 stopni będzie nieskończoność...) nieskończoność:1. Co lepsze? Proste... Żyjmy więc tak, jakby Bóg był. A i u buka dobrze na tym wyjdziemy...
Upraszczając jeszcze bardziej: róbmy zawsze tak, byśmy patrząc na siebie w lustro mówili szczerze: dobry ze mnie człowiek. SB i Kriss ujęli to zgodnie z moją filozofią, nie gorzej od Pascala (jesli to on się zakładał...). Choć inny mój kolega, chodząc ostatnio z okiem podbitym mówił: Patrzcie chłopaki, dobrego vczłowieka pobili debile... I miał rację.... Wyjątek co regułę potwierdza?

Kriss40
06-07-2004, 10:20
A całą tę dyskusję spowodowało motto Xantisa. Barszczyk sugerował, żeby zawiązać jakąś partię ludzi miłujących szczęście... Takie pomysły juz kiedyś - żartuję teraz oczywiście - miały miejsce: było to przy okazji reformy administracji centralnej; proponowano, w imię ograniczenia biurokracji, aby pozostały trzy tylko ministerstwa. Miały to być: Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Szczęscia i Ministerstwo Pomyślności.
Hehe... nie byłoby żle...
A ja proponuję, żeby uszanować wątek Xantisa, który tyle dobrego wniósł na Forum, utworzyć SEX - Stowarzyszenie Entuzjastów Xantisa.
Uwaga - to nie był post dla ludzi pozbawionych poczucia humoru.
Pozdrawiam

Milena
28-07-2004, 01:05
Czy lustra używa się tylko podczas golenia?
Patrzeć w lustro można zawsze, zależy to tylko od ostrości spojrzenia.

Podobno, by zwalczyć samotność wystarczy stanąć przed owym lustrem.
Niektórzy całkiem nieźle się z nim dogadują... a indywidualiści potrafią się nawet z nim pokłócić :wink:
A ludzie szczęśliwi ?... cóż, im chyba lustro zupełnie niepotrzebne.
To szczęście widzą i odnajdują we własnych oczach, twarzy....


Ze szczerym usmiechem
Milena