PDA

Zobacz pełną wersję : Uwaga jeśli jesteś wilkiem nie ruszaj w Bieszczady



Kuchar
09-10-2004, 21:35
Wilki będą płaćiły życiem za to że pozwolono zredukować liczby jeleń i saren, bo z braku porzywienia ruszyły po owce .Kolejny wsapońioały pomysł naszych ustawodawćów ,najpierw postrzelam spobie do jelonków a pózniej będziemy ratować gospodarzy przed drapierznym Wilkiem mordercą. :x POZDRAWIAM PIOTR

Kriss40
10-10-2004, 13:02
Wilki będą płaćiły życiem za to że pozwolono zredukować liczby jeleń i saren, bo z braku porzywienia ruszyły po owce .Kolejny wsapońioały pomysł naszych ustawodawćów ,najpierw postrzelam spobie do jelonków a pózniej będziemy ratować gospodarzy przed drapierznym Wilkiem mordercą. :x POZDRAWIAM PIOTR

Piotr.
Ja już niejednokrotnie wyrażałem swoje zdanie w sprawie traktowania w Polsce wilków (i nie dotyczy to tylko Bieszczad). Wilk istnieje - podobno - od ok. miliona lat...Ludzka głupota albo krótkowzroczny partykularyzm mogą to przerwać. Tak więc zgadzam się z Tobą całkowicie.
Z jedną tylko rzeczą nie mogę sie pogodzić w Twoich postach... :wink:
Ale, dziś niedziela i nie będę się czepiał.
Pozdrawiam
Krzysztof

Kuchar
11-10-2004, 22:28
Piotr.
Ja już niejednokrotnie wyrażałem swoje zdanie w sprawie traktowania w Polsce wilków (i nie dotyczy to tylko Bieszczad). Wilk istnieje - podobno - od ok. miliona lat...Ludzka głupota albo krótkowzroczny partykularyzm mogą to przerwać. Tak więc zgadzam się z Tobą całkowicie.
Z jedną tylko rzeczą nie mogę sie pogodzić w Twoich postach... :wink:
Ale, dziś niedziela i nie będę się czepiał.
Pozdrawiam
Krzysztof[/quote]

Jeżeli to z czym się nie możesz się pogodzić to są błedy ort. to sobi daruj ,będe je robił dalej . (nie secjalnie) :x
Dobrze jednak że podzielarz moje zdanie w kwesti wilków :D
Pozdrawiam Piotr

Efka
11-10-2004, 23:06
Piotrek
Nie rzucaj się, prosiłam, żebyś się odezwał na PW.
Pozdrawiam
Ewa

Jaro
12-10-2004, 11:06
jesli niespecjalnie w takim razie sorki za posta w temacie http://forum.bieszczady.info.pl/viewtopic.php?t=1601&highlight=

co do wilkow. Krakowski Instytut Ochrony Przyrody Polskiej prowadzil w ubieglym roku inwentaryzację wilkow. wynika z niej, ze w podkarpackim żyje ok. 150 osobników, a w samych tylko Bieszczadach ok. 80. pomimo wprowadzenia calkowitej ochrony populacja wilka nie wzrasta.
niektore wilki zaczely się specjalizowac, ale w koncu na co maja polowac jesli innej zwierzyny jest coraz mniej. czestotliwość i skutecznosc atakow zalezy najczęściej od hodowców i zabezpieczenia własnych stad. wilk jest zwierzęciem ogromnie inteligentnym i nie zaatakuje, gdy stada pilnują psy, a pastwisko jest ogrodzone np. pastuchem elektrycznym.
wiec zamiast wziasc sie do roboty, hodowcy zwalaja wszystko na wilki bo te nie moga sie same obronic. moze postaraliby sie o zgode na odstrzal niektorych urzedasow, ktorzy wydaja rozne bzdurne przepisy za biurka nieznajac sytuacji i byc moze nigdy nie byli nawet w okolicach zeby to sprawdzic.

Piotr
12-10-2004, 11:34
co do wilkow. Krakowski Instytut Ochrony Przyrody Polskiej prowadzil w ubieglym roku inwentaryzację wilkow. wynika z niej, ze w podkarpackim żyje ok. 150 osobników, a w samych tylko Bieszczadach ok. 80. pomimo wprowadzenia calkowitej ochrony populacja wilka nie wzrasta.
niektore wilki zaczely się specjalizowac, ale w koncu na co maja polowac jesli innej zwierzyny jest coraz mniej. czestotliwość i skutecznosc atakow zalezy najczęściej od hodowców i zabezpieczenia własnych stad. wilk jest zwierzęciem ogromnie inteligentnym i nie zaatakuje, gdy stada pilnują psy, a pastwisko jest ogrodzone np. pastuchem elektrycznym.
Tak, GCN "przejrzała na oczy" i napisła j/w.
Chcecie "walczyć" z rzekomym odstrzałem wilków - w porządku. Tylko może warto zacząc od tych którzy nagonkę na wilki robią. To zawsze był chwytliwy temat dla prasy i im gorszy wydźwiek - tym lepiej, bo nic tak nie przyciaga oka jak sensacja. Sami się do tego przyczyniacie, powielając (rozpowszechniając) te bzdury. Na złą opinię wilków solidarnie zapracowały ostatnio (i nie tylko ostatnio) zarówno Gazeta Codzienna Nowimy, jak i Super Nowości. Wystraczy przeszukac kilka artukułów wstecz na ten temat, by sprawdzić jak lokalna prasa pisze o wilkach, w jakim tonie i jaki ma być wydźwięk. Dopiero ostatnim artykułem (cos tam o "Czerwonym kapturku" - zapomnialem tytułu) próbuje się popatrzeć na sprawę bardziej obiektywnie. Niesamowicie zastanawiający jest fakt, iż wilki atakuja tylko w jednej miejscowości (Rabe gm.Czarna) i wokół tej sprawy przewija się cały czas tylko jedno nazwisko. Baaardzo zastanawiające... Natomiast o planowanym odstrzale nie było komu napisać.

długi
12-10-2004, 12:53
Dziennikarz ma bliżej do Rabego, niż do Sękowca czy Krywego. A tam wilki też biorą owce jak swoje. Problem jest. I ma kilka aspektów. Jeden gospodarczy: owce pilnował w dawnych czasach baca z gromadą juhasów i owczarków. A teraz?
Drugi wilczy; jak jedzenie nie ucieka, to jest lepsze od tego co ucieka. Trzeci leśny: las w opinii leśników to takie większe pole, tu rośnie jodła tam buk, jak wiatr coś złamie, to szkoda, jak jeleń obgryzie też szkoda. Jak zabije jelenia myśliwy za ----$ to zysk, jak jelenia zabiją wilki, to strata. Drzewo stare, to strata. Drzewo ścięte i sprzedane, to zysk. Jest miejsce na rozsądne, nie rabunkowe gospodarowanie ( u mądrych leśników ), ale miejsca na ekologię tu niema.
Jednocześnie wszechobecny zapach człowieka przestał być zapachem śmierci. Wilk trochę się oswoił. Lis, tchórz, kuna, nawet gronostaj już dawno żyją obok gospodarstw, nawet w miastach, w parkach, jakoś przystosowując się do nowych warunków. W miejskim parku w Gdyni, Gdańsku dziki są zjawiskiem codziennym, nie boją się samochodów i ludzi. Ludzie i samochody raczej je omijają. Czasem któryś ginie pod kołami.
Albo nauczymy się żyć obok wilka, co nie jest łatwe - patrz reportaż z Rabego, albo wilk zginie.
Nadzieja w samym wilku. Przy poprzedniej - parę lat temu - decyzji o odstrzale wilka, mimo zorganizowaniu wielu polowań, nie wykonano planu. Wilk nie dał się zabić.
Oswajanie się dzikich zwierząt z człowiekiem, to problem również parków narodowych, nie tylko w Polsce. Swego czasu głośna była sprawa decyzji Tatrzańskiego Parku o odstrzale kilku jeleni karpackich, jedzących z ręki przy schronisku.
Alternatywą jest nie wpuszczać do parku ludzi. Wtedy może ekologia dojdzie do głosu.
Mówię o trudnej dziedzinie nauki, a nie o "zielonych wszelkiej maści i odcieni".
Albo będzie to teren naprawdę ekologiczny, więć całkowicie zamknięty, wysiedlić z kwadratu 100x100km ludzi i nie wpuszczać nikogo,
albo turystyczny ze zwierzętami do oglądania np z kolejki linowej, bacą w stroju regionalnym ochoczo przyśpiewującym u ha!! - jak w Zakopanem
albo gospodarczy, z wilkiem w ilościach śladowych.
Spróbujcie znalźć złoty środek

Długi

Piotr
12-10-2004, 13:21
Spróbujcie znalźć złoty środeki
Masz racje. Konia z rzędem temu kto go znajdzie. Problem jest, ale niech bedzie postrzegany w granicach zdrowego rozsądku, a nie jako sensacja. Zwierzeta do zabudowań nie podchodzą od dziś. Podchodziły również wtedy kiedy na wilki mozna było polować. Na pola przychodziły sarny i jelenie, robiły straty. Pamietam jak dziki budziły mnie w nocy, bo "kwiczały" pod samym oknem i to nie w "jakimś" Krywym czy innym oddalonym od "świata" miejscu, tylko w Komańczy. Borsuk mieszkał 100m za płotem i mu nie przeszkadzało, kuny i łasice skakały po szopie z drewnem, a po nocach wyżerały jajka ze stajni, do spóły z tchórzami, półtorametrowy zaskroniec mieszkal w boisku, a jak powiem że rysia spotkałem na podwórku, to i tak mi nikt nie uwierzy. To było ponad 20 lat temu. Teraz przeszkadza wszystko - nawet ostatnio "gdzieś" czytałem że kruki. Ludzie po prostu nie umieją zyć w takim otoczeniu. Przegra słabszy, czyli wiadomo kto. Ciekawe tez jest, że próbuje się na siłę przekonać ludzi (prasa) że wilk atakuje człowieka. To może by tak za jednym razem odstrzelić pare miśków, bo tu przynajmniej mamy udokumentowane przyklady poranienia lub zabicia człowieka. Tak, konia z rzędem.

długi
12-10-2004, 13:57
Na pewno nie ma możliwości "powrotu do natury". Jeżeli zwierzę nie zostanie wybite "do nogi" przez człowieka, to ma szanse na przeżycie w zmienionym środowisku, także zurbanizowanym. Dziki buchtują trawnik w pasie rozdzielającym 4 pasmową jezdnię w Gdańsku. W sąsiedztwie, w bloku pod gzymsem od lat gniazduje sokół pustółka. Przykłady można mnożyć. Problem największy to duże drapieżniki. Orzeł bielik jakoś sobie radzi i jego populacja rośnie. Orzeł przedni ginie chyba już bezpowrotnie. Wilk, niedźwiedź, ryś bez specjalnej ochrony nie przetrwa. Musi mieć te kilkaset kilometrów lasu, inaczej wejdzie w drogę człowiekowi i .... zginie.
Ciekawe tez jest, że próbuje się na siłę przekonać ludzi (prasa) że wilk atakuje człowieka. To może by tak za jednym razem odstrzelić pare miśków, bo tu przynajmniej mamy udokumentowane przyklady poranienia lub zabicia człowieka.
A przecież już dawno wiadomo, że najwięcej poranień, wtym śmiertelnych powoduje koziołek sarny.
No ale sarenki nikt się nie boi, a wilka prawie wszyscy.
W wielu wypadkach chodzi o pieniądze. Jak są na wypłatę odszkodowań, to cisza. Jak zaczyna brakować to zaczyna najpierw URZĄD, że już wypłacił ..... mln i już więcej nie ma, a dziki, jelenie sarny wilki ..... nie przestają szkodzić, bo jest ich za dużo.
Czasem rolnicy traktują to jako pewien dochód, nie dało się sprzedać na rynku, zje wilk i też będzie pieniądz. Jak nie ma odszkodowań, to należy odstrzelić wilka, jelenia, dzika. Ostatnio proponowano odstrzał bobra, bo zniszczył w JEDNYM leśnictwie szmat lasu. Leśniczy jest stratny, a w skali kraju te parę drzewek to nic.
A lobby leśnicze, myśliwskie i rolnicze to duża siła w parlamencie. Palują prawie wszyscy notable.
Kiedyś myśliwi prawie wybili wronę siwą, bo niszczy lęgi ptaków łownych.
Liczę na zdrowy rozsądek wilka, że zejdzie w porę z linii strzału. To mądre zwierzę.
Długi

długi
14-10-2004, 09:48
kiosk.onet.pl/art.html?NA=1&ITEM=1194494&KAT=241
Pomijając barwny, mrożący krew w żyłach wstęp, to artykuł wiele wyjaśniający.
Po raz kolejny prasa udawadnia, że rzeczowo i poważnie napisać o problemie nie potrafi. Trzeba podlać krwawym sosem, strachem, ten zgrzyt zębów na łamanych kręgosłupach i niewinne dzieci.
Długi

Piotr
14-10-2004, 10:04
Po raz kolejny prasa udawadnia, że rzeczowo i poważnie napisać o problemie nie potrafi. Trzeba podlać krwawym sosem, strachem, ten zgrzyt zębów na łamanych kręgosłupach i niewinne dzieci.i
I kolejny raz w roli głównej pan Dydak. Niedługo w temacie wilków otworze "lodówke" - wyskoczy pan Dydak z Rabego. Prasa idzie na łatwizne, liczy się temat. Czasem mam wrażenie, że zupelnie spokojnie można by było napisac taki tekst całkowicie wyssany z palca, wysłać im, a oni by to puścili bez sprawdzenia. Byłby ubaw ;)

długi
14-10-2004, 10:30
I po raz kolejny sensacyjny, krwawy ton przesłania inne treści zawarte w artykule.
Wypowiedzi osób zajmujących się badaniem wilka interesujące i warte uwagi. Czytając drugą część artykułu nabieram przekonania, że problem jest i odstrzał jest konieczny. Ale decyzje "dycydentów" trochę się rozmijają z wiedzą ekologów - nie mylić z zielonymi.
Zupełnie nie podchwycony wątek spadku populacji jelenia i jego wpływ na zachowania wilków. Znowu winni myśliwi?
Długi

Efka
14-10-2004, 11:34
Witajcie, chciałabym wtrącić swoje „trzy grosze” ( to raczej taka refleksja) nie tyle na temat wilków, ale całego środowiska naturalnego. Bo nic w przyrodzie nie istnieje osobno, są to niezmiernie złożone zależności i nie sposób mówiąc o ochronie jednego gatunku, pomijać wszystko inne. To jest niemożliwe. Uważam, że (niestety) najgroźniejszym wrogiem przyrody jest człowiek (czytaj pieniądz). I to zarówno ten, niszczący z premedytacją, bezmyślnością, czy kierowany żądzą posiadania jak również ten, który nie rozumie w pełni pojęcia ochrony przyrody. Natura rządzi się swoimi prawami, czasami okrutnymi w rozumieniu człowieka, ale jest to jej niezaprzeczalne prawo. My nie możemy w to ingerować, ale możemy pomóc naturze żyć jej własnym życiem. Właśnie pomóc, tylko nie w taki sposób jak to czynią pseudoekolodzy (najpierw trzeba zrozumieć co to jest ekologia). To jest naprawdę ogromna i pożyteczna rola człowieka w sytuacji, kiedy zwierzęta są w zastraszającym tempie osaczane przez ww. Ten temat to rzeka, a ja nie chcę tu robić wykładu. Pragnę tylko podzielić się moimi przemyśleniami i jednocześnie zasygnalizować problem z innego punktu widzenia. Mówicie o nierzetelności dziennikarzy w przekazach, może znajdą się tacy co podejdą do tematu zgodnie z prawdą. I nie dadzą się zastraszyć. Wiem, wiem jakie są czasy, ale czasami udaje się jednak dotrzeć do (nielicznych wprawdzie) ale mądrych ludzi. Kto potrafi, może, chce, niech próbuje. Wiem również, że chodzi tu niejednokrotnie o naprawdę duże pieniądze (nie na rzecz ochrony). Pozostaję jednak z nadzieją, że chociaż trochę uda się uratować. A zwłaszcza takie miejsca jak Bieszczady. Na koniec, dla tych co chcą zrozumieć prawa przyrody polecam książkę Lecha Marka Jakóba „Drapieżcy”. A wilki też kocham za wiele cech, które posiadają.
Pozdrawiam
Ewa

Derty
14-10-2004, 12:14
Hej:)
Artykuł jest napisany tendencyjnie o tyle, że uwypukla biedę hodowcy Dydaka lecz nie wspomina o biedach trapiących wilców. Ale niestety trzeba się zgodzić z opinią w nim wyrażoną, że wilki zmieniające zachowania łowieckie i przestawiające się na owczą dietę trzeba eliminować. Zwykły rozsądek to podpowiada. Za kilka lat może być tak, że w populacji bieszczadzkiej będą dominowały osobniki polujące w zagrodach. Jak wtedy przekonywać publikę do konieczności ochrony całego gatunku?
Małe wyjaśnienie. Konsultowałem treść tego artykułu z pracownikami mojej firmy, którzy zawodowo zajmują się sprawami łowiectwa. Otóż wg nich opisywany w artykule atak na ludzi mógł być w rzeczywistości obroną zdobyczy. Jeśli pan Dydak nie wie o tym, to warto by może jemu i innym powiedzieć, że takie zjawisko występuje wśród zwierząt. Bywa, że nawet pies potrafi zaatakować w obronie swojej kostki do gryzienia.
I jeszcze o biedzie hodowców. Może zamiast wojować o wyrżnięcie wilków powojować o większe odszkodowania za straty w stadach? To byłoby łatwiej wywalczyć. I wprowadzić zasadę, że odszkodowanie należy się wtedy, gdy stado było właściwie chronione. Oraz drugą zasadę: aby uzyskać odszkodowanie, należałoby dowieść, że owcę zagryzły wilki a nie wygłodniałe psy, jak zwykle spuszczone na noc przez właścicieli, żeby sobie pokłusowały poza obejściem. Albo, że stada nie uszczuplili złodzieje. Znana sprawa lecz wciąż trzeba ją przypominać :)
Podsumowując: bieszczadzkie wilki mają przechlapane, bo akurat tam jest silne lobby łowieckie, któremu jak zwykle zależy na strzeleniu pięknego trofeum. Dopóki będzie tak, że miarą wartości myśliwego będą łby, zęby, szable, kopyta, skóry pozabijanych zwierząt na ścianach domu (brrrr, jak można żyć w trupiarni?) dopóty będą zakusy na odstrzał dużych ssaków, a zwłaszcza wilków. Nie wiem, co byłoby, gdyby polscy myśliwi przyjęli powszechny choćby w Skandynawii i pogardzany u nas model łowiectwa nakierowanego na pozyskanie mięsa (w Polsce określa się takich myśliwych pogardliwie mianem mięsiarzy). Wówczas wilk stałby się ich konkurentem w jeszcze większym stopniu?
Stwierdzenie ogólne z zasad ekologii: człowiek pożerając wszystko co się da stanął na szczycie drabiny troficznej i potrzeba mu zwykłego rozumu, żeby nie wyżreć wszystkiego do dna. Niektórym ludziom trzeba wciąż o tym przypominać...

Pozdrawiam Biesolubnych Biesołazów :)
Derty

Piotr
14-10-2004, 16:05
Zwykły rozsądek to podpowiada. Za kilka lat może być tak, że w populacji bieszczadzkiej będą dominowały osobniki polujące w zagrodach. Jak wtedy przekonywać publikę do konieczności ochrony całego gatunku?
Generalnie to się zgadza, jak i wszystko pozostałe. Tyle tylko, że nie ma żadnej gwarancji, że po odstrzale "tych" wilków sytuacja się nie powtórzy, bo przyjdą nastepne - i tak do skutku, czyli do 0. Tym bardziej, że zainteresowani sami nie wiedza ile wilków chcą odstrzelic, przecież wojewoda zwracał się Ministra Ochrony Środowiska o odstrzał 50 wilków, na co zgody nie otrzymał. Nie było tam mowy o konkretnych osobnikach - chodzilo o sztuki. Odstrzelic 50 i spokój, a okazuje się, że mało kto wie ile naprawde jest wilków w Bieszczadach, bo dane sa tak rozbiezne że głowa boli.
Gospodarze chcą to załatwić szybko i bezboleśnie, najprostszą metodą i co najwazniejsze nie musza sie angazować - ktoś zrobi to za nich. Bezmyslnie (imho) liczą na to że taka jednorazowa akcja uwolni ich od problemu - są zapewne w błędzie. Ale co im szkodzi spróbowac,skoro nic ich to nie kosztuje. Nie musza nawet kiwać przyslowiowym palcem. Nie dziwie się zresztą, że nie chca juz gadać o odszkodowaniach, bo często te odszkodowania sa tylko na papierze - a to nie ma kasy, a to nie wiadomo czy to wilk, a to nie było zabezpieczenia. Tak było i tak zostanie. Straca na tym wilki, problem się nie rozwiąże, szczególnie, że o tych sprawach decydują ludzie którzy z jednej strony są na pewno świetnymi fachowcami, ale z drugiej połowa (albo więcej) z nich zabawia się myslistwem,a druga połowa to ich koledzy. Trudno tu zatem o jakieś arbitralne spojrzenie.

Derty
15-10-2004, 13:02
Witam :)
Spróbujcie dostać się na stronkę Kulis...
http://www.kulisy.pl/appS/a/index.jsp?place=zw_kulisy_menu_l2&news_cat_id=1117
Ani w dziale 'o nas' ani w dziale 'napisz do nas' nie ma nic - pusto. Po prostu redaktorzyny piszą knoty nie tylko na temat wilków i mają dość sprostowań, listów z rządaniami sprostowań, przeprosin itd... Zwykły brukowiec, w którym nadal będą robić to co robią, bo za to mają kasę. A ludzie będą to czytać i wierzyć co raz głębiej cynicznym manipulatorom wypisującym brednie np na temat wilków.
Najgorsze, że gdy się nie walnie takiego podtytułu, jakim posłużył się redaktorek Ch., to nie zainteresuje się ludzi... Gawiedź czeka na sensację i krew.... Takie czasy.

Pozostaje wierzyć, że decyzje ministra środowiska w sprawie odstrzałów wilków będą wypadkową nie tylko ryków pokrzywdzonych baców ale i głosów znawców wilczego tematu :)
Pozdrawia sparaliżowany wilczym spojrzeniem :P
Derty

Kuchar
19-10-2004, 19:24
Cześć Derty
Zgadzm się z tobą że artykuł napisany jest pod publikę ,redaktorek jest karierowiczem .
Wróciłem wczoraj z Bieszczad ,mieszkałem w Dwerniku i rozmawiałem z miejscowymi gospodarzami na temat wilków i dowiedziałem się że jedyne co wilki zjadają gospodarzom to psy które zapuściły się za daleko bo są łatwym łupem (znależli głowę psa tydzień wcześniej)Spotkałem jednego gościa który w ciepłe noce wyprowadza krowy na pastwisko :shock: .Zapytałem czy nie boi się że mu wilki je zjedzą . Powiedział że nie ma się czego bać bo ostatni przypadek żeby wilki zjadły cielaka był w tej okolicy 15 lat temu a krowa rano jest czysta bo w gnoju nie leży.Nie wierzyłem dopóki nie zobaczyłem z drogi na Berehy Górne dwóch krówek w środku lasu o 8:00.
Pozdrawiam Piotr