PDA

Zobacz pełną wersję : Ogłaszam poszukiwania SB



Aleksandra
11-10-2004, 00:49
Zmieniając temat na czas krótki, informuję, że zaginął nam Stały Bywalec.
Serio, serio.... w środę miał być już w Warszawie, a tu późny wieczór niedzielny i ani mru, mru na forum. Podejżane, nie uważacie?
Możliwości jest kilka:
- niedźwidzica z Otrytu staneła mu wreszcie na drodze...
- pohary wyprowadziły go gdzieś na bezdroża...
- odnalazł skarb ukryty w Sękowcu...
- wrócił, poczytał wątek główny tej części forum i odjeło mu zdolność pisania na klawiaturze...


Tak więc uważam, że czas rozpocząć poszukiwania....
ja widziałam go ostatni raz w środę 29 IX
Stachu (jak pisa)ł gdzieś w niedziele 3 X na odpuście w Łopieńce
a co dalej ????

pozdrawiam
Aleksandra

p.s mam nadzieję, że w kwestie forum ułożą się tak jak trzeba, patrze na to optymistycznie i mam nadzieję, że słusznie...

skuter28
11-10-2004, 21:22
Ja też czekam na SB.
Miał sprawdzić przebieg ścieżki przyrodniczo-historycznej w okolicy cerkwi w Hulskiem (Hulskim).
Wraz z klubową ekipą 19.09.2004r.szliśmy z Zatwarnicy na Szczob i Ryki 622m n.p.m. Potem na azymut do potoku Hulski i wzdłuż niego chcieliśmy dotrzeć do Sanu i dalej do Sękowca..
Po przekroczeniu potoku weszliśmy na teren jakiejś zagrody i bardzo grzecznie zapytaliśmy właściciela czy pozwoli nam przejść i poszukć właściwej ścieżki.
Właściciej okazał się bardzo niemiłym człowiekiemm i odmawiając jakiejkolwiek informacji przegonił nas ze swojego terenu.Uprawiam turystykę od 25 lat i po raz pierwszy spotkałem się z takim nieżyczliwym zachowaniem. SB mówił mi później że w ubigłym roku facet potraktował turystów psami i prawdopodobnie pogryzły nieszczęśników.
Wycofując się w kierunku ruin cerkwi w Hulskim minęliśmy jeszcze jedna zaporę na drodze a potem jeszcze czarną tablicę "zakaz wstępu".Schodząc z Ryk nie mogliśmy wiedzieć że facet się tak obwarował bo szliśmy wprost przez pokrzywy a nie ścieżką.
Na mapie , od cerkwi do potoku Hulski mieliśmy zaznaczoną na zielono ścieżkę przyrodniczą ale nam nie udało jej się znaleźć.Może ktoś z forumowiczów wie coś więcej o tej okolicy?
P.S w/w facet ma chyba plantację konopii indyjskich i dlatego tak strzeże swojego terenu.Warto byłoby to sprawdzić.
Pozdrawiam Skuter

Piotr
11-10-2004, 21:44
przyrodniczą ale nam nie udało jej się znaleźć.Może ktoś z forumowiczów wie coś więcej o tej okolicy?
Opis jak to przejsc jest tu: http://www.bieszczady-s.fr.pl/krywe.php (gdzies pod koniec)
Generalnie nie ma tam problemu ze znalezieniem ściezki, aczkolwiek miejscami jest mocno zarosnieta. Zabudowania mija sie drogą polną, a dopiero po ich minięciu przekracza sie potok Hulski i idzie dalej prawym brzegiem. Gość nie ma nic do przeganiania - ścieżka idzie obok tej budy, ktora jest o ile mnie pamięć nie myli ogrodzona. (w tym roku byłem tylko przy ruinach, nie zachodzilem dalej bo spieszyło mi sie, aby dotrzec tą stroną aż do mostu (Oblazy), ale chyba diametralnie nie powinno sie tam pozmieniać). Co prawda Wy nie szliście od strony ruin cerkwi, ale zastanawia mnie fakt wejścia na teren zagrody - po przekroczeniu potoku (?)
p.s - wzgórze o ktorym piszesz nazywa się Ryli. Chyba to na mapie PPWK jest błąd, gdzie podaje sie Ryki.

długi
12-10-2004, 10:43
Właściciej okazał się bardzo niemiłym człowiekiemm i odmawiając jakiejkolwiek informacji przegonił nas ze swojego terenu.Uprawiam turystykę od 25 lat i po raz pierwszy spotkałem się z takim nieżyczliwym zachowaniem. SB mówił mi później że w ubigłym roku facet potraktował turystów psami i prawdopodobnie pogryzły nieszczęśników.
To teren prywatny. Od roku, może 2 lat Piotr stał się niezyczliwy dla turystów. Nie wiem dlaczego. Pytałem Tosi, ale też nie potrafiła mi wyjaśnić, potwierdziła tylko, że incydenty z turystami miały miejsce. Jeżeli ktoś kupił gospodarstwo w takim miejscu na zamieszkanie, to widocznie ma dość ludzi definitywnie i całkowicie. Pozostaje przekazać wieść dalej i uszanować. Konopie to gdzie indziej. :wink:
We wrześniu w okolicy był widziany miś ( misiowa ? ), boję się, czy S.B. jeszcze się odnajdzie
Dlugi
oczywiście górka nazywa się RYLI

Piotr
12-10-2004, 10:55
zamieszkanie, to widocznie ma dość ludzi definitywnie i całkowicie. Pozostaje przekazać wieść dalej i uszanować.
No niezupełnie. Trudno mi powiedzieć konkretnie, bo nie wiem gdzie są granice jego prywatnego terenu - może wiesz? Wydaje mi się, że ścieżka nie idzie przez jego teren (zielona) tylko go omija. Jeśli natomiast idzie, to nalezy sie zastanowić gdzie popełniono błąd, czyli: czy ścieżka poszła przez jego teren bez jego wiedzy, czy też zgodził sie na to (a tereaz mu sie odwidziało), czy najpierw była ścieżka, a on potem to kupił - no ale to niewiele zmienia. Uszanować prywatną własność trzeba, owszem, ale jak facet szczuje psami - to ma szczęście, że na mnie trafił ;)

długi
12-10-2004, 14:08
sprawę granic i przebiegu ścieżki będę mógł wyjaśnić dopiero w lutym, jak będę na miejscu. Teren był prywatny od zawsze, przedtem Pieklaków, od których Piotr odkupił gospodarstwo. Teren powyżej Hulskiego, aż po szczyt Ryli też jest przywatny, należy do Michałowskiego. Nie szedłem ścieżką dydaktyczną, więc nie wiem czy narusza czyjąś własność. Droga do Tosi przebiega przez teren Michałowskiego. Kiedyś dochodziło do jakiś przepychanek, ale w końcu jakoś się dogadali. Jak staniesz na Rylim w kierunku Stołów to zobaczysz biegnący od lewa, od stodoły, przez sidło pod szczytem na drugą stronę przerywany rząd drzewek. To ślad po starej drodze. I w planach gminy jest to jedynie słuszna droga na Krywe, tylko słabo przejezdna.
Tak więc najpierw byli Pieklakowie - od pokoleń, potem Piotr, potem obok Michałowski, potem długo nic i potem ścieżka dydaktyczna.
Resztę sprawdzę na miejscu zimą.
Długi

Danka
13-10-2004, 18:32
no i sie znalazl... mocnym akcentem (liczba postow) obwiescil swoj powrot

Aleksandra
13-10-2004, 18:42
I oto chodziło :wink: