Stały Bywalec
13-10-2004, 13:45
Pogoda ładna, ale dość chłodno (9 - 12 st. C).
Dojazd do Mucznego, a potem „spacerek” trasą Muczne - Bukowe Berdo (żółtym szlakiem) - Widełki (szlak niebieski) - Muczne (stokówką, a potem już tylko szlakiem oznaczonym jako rowerowy). Jakiż on tam „rowerowy” ? Chyba że z rowerem na plecach (zwłaszcza na ostatnim odcinku, ścieżką do Mucznego).
Widoki z połoniny piękne, ale spory wiatr (i zimny). Tak więc na szczycie długo nie zabawiliśmy, staraliśmy się szybko iść w kierunku lasu.
Potem obiadokolacja - pstrąg w „Wilczej Jamie”. Muczne, ale ceny prawie warszawskie. Za dwie nieduże, co najwyżej średnie rybki, z frytkami i „sałatką” + 2 herbaty zapłaciliśmy prawie 50 zł, nie otrzymując żadnego rachunku. Panienka tylko coś tam nabazgrała na serwetce (przezornie nie wypuszczając jej z ręki) i orzekła kwotę 48 zł. Pisząc o „sałatce” użyłem cudzysłowu, gdyż okazał się nią tylko pokrojony (nawet nie obrany) pomidor.
Dojazd do Mucznego, a potem „spacerek” trasą Muczne - Bukowe Berdo (żółtym szlakiem) - Widełki (szlak niebieski) - Muczne (stokówką, a potem już tylko szlakiem oznaczonym jako rowerowy). Jakiż on tam „rowerowy” ? Chyba że z rowerem na plecach (zwłaszcza na ostatnim odcinku, ścieżką do Mucznego).
Widoki z połoniny piękne, ale spory wiatr (i zimny). Tak więc na szczycie długo nie zabawiliśmy, staraliśmy się szybko iść w kierunku lasu.
Potem obiadokolacja - pstrąg w „Wilczej Jamie”. Muczne, ale ceny prawie warszawskie. Za dwie nieduże, co najwyżej średnie rybki, z frytkami i „sałatką” + 2 herbaty zapłaciliśmy prawie 50 zł, nie otrzymując żadnego rachunku. Panienka tylko coś tam nabazgrała na serwetce (przezornie nie wypuszczając jej z ręki) i orzekła kwotę 48 zł. Pisząc o „sałatce” użyłem cudzysłowu, gdyż okazał się nią tylko pokrojony (nawet nie obrany) pomidor.