PDA

Zobacz pełną wersję : Opowieści o wilkach



Derty
15-10-2004, 13:06
Cześć :)
Taki mi przyszedł pomysł do głowicy...może niektórzy z Was mieli jakieś przygody z wilkami i chcieliby opisać je na łamach Forum? :) Tylko błagam, nie zaczynajcie od trzasku kręgosłupów pękających w paszczach bestii - to mamy już w Kulisach :P
Pozdrawiam Biesolubnych Biesołazów :)
Derty

Ajgor
15-10-2004, 16:44
Z legend otryckich:

Impreza, noc, jedna z dziewczynek postanowiła pójść za potrzebą na stronę. Nie było jej kilka chwil, po czym jak wróciła usiadła przy stole i z zachwytam do jednego z rezydentów westchnęła:
- Ach, ale ładnego pieska tu macie!
Na to osobnik również westchnął:
- Tak, ładnego... - lecz po chwili oprzytomniał i podskoczył - ...ale my tu nie mamy pieska! A jak wyglądał?
- No taki duży, szary, z taką śliczną trochę płaską głową...

Efka
15-10-2004, 20:59
Moje spotkanie z wilkiem, wprawdzie tylko przez szybę (albo na szczęście), miało miejsce wczesną jesienią na terenie ośrodka wczasowego, wybudowanego na skraju bardzo rozległego lasu. W pierwszych latach istnienia ośrodka, można było podziwiać, kicające po jego trawnikach zające, pod nogami plątały się jeże, a nad głowami w gałęziach drzew dzikie harce wyprawiały wiewiórki. Odwiedziła nas również locha z trójką pasiaków. Pewnej nocy usłyszałam chrzęst zjadanych kości, które pozostawiła na werandzie nasza suczka. Zaintrygowało mnie to, tym bardziej, że ośrodkowy pies nigdy nie był na noc spuszczany, a nasza „piękna” cichutko skamląc schowała się pod najgrubszy śpiwór. Raczej powinna była zrobić awanturę, że ktoś rusza jej gnaty. Ostrożnie odsunęłam zasłonkę (a okno było weneckie) i zabrakło mi powietrza w płucach. To nie żaden pies, tylko najprawdziwszy, przepiękny basior spokojnie się pożywiał pod moim oknem. Postawiłam na nogi cały dom (oczywiście bezszelestnie, a mamy w tym wprawę) i mój kolega, leśnik potwierdził, że to nie omamy. Wilk był wychudzony, miał bardzo zmierzwioną sierść, widać było, że jest już wiekowy. To widowisko trwało parę minut, wilk spokojnie odszedł w las, ale na długo zostało mi przed oczami. Nadmienię tylko, że kilka dni później przeczytałam w prasie, że leśnicy widzieli samotnego wilka, prawdopodobnie odrzuconego przez stado (starość nie radość) wędrującego przez ten właśnie kompleks leśny.
Pozdrawiam
Ewa

Piotr
15-10-2004, 22:10
Nie było to spotkanie ani zabawne, ani tym bardziej groźne :) ale było. Wczesną wiosną - będzie gdzieś 1981-82 - jako młody szczyl szedlem z ojcem lasami nad Komańczą. Szliśmy docelowo do Prełuk, ale nie szlakiem. Tam za rzeką równolegle do Osławicy biegnie droga leśna na skraju lasu, nieco powyżej jest natomiast rozlegla polana. Mijając polanę, weszlismy na ścieżkę, gdy nagle pojawił się ON. Wilk zapewne nagle się zresztą nie pojawił, tylko mysmy go dosć późno zobaczyli - musiał nas widzieć znacznie wcześniej. Nie przeszkadzała mu obecność człowieka. Spokojnym krokiem, nawet nie przyspieszając, minął nas w odległości nie wiekszej niż 10-15m i spokojnie poszedł w swoją stronę. Prawdopodobnie jakiś samotnik. Mimo, że to było tak dawno,pamietam to jak dziś - bo takich rzeczy sie nie zapomina. Jeszcze tego samego roku, ale zimą - ponownie widzialem wilka, jednak już z dużej odległości, 300m - może ciut więcej - za to siedząc na stołku w kuchni :) Z kuchennego okna był dośc rozległy widok na pobliskie wzgórze, pola i "ścianę" lasu - często tu wychodziły rózne zwierzeta. Aby stwierdzić, że to wilk, trzeba było jednak wspomóc się lornetką. Od tego czasu, ponad 20 lat, nigdy juz wilka nie spotkałem.

Kuchar
19-10-2004, 22:29
Osobiście nie widziałem ale latem tego roku mieszkaliśmy u Lestka w Dwerniku ,wałaściciel (Lestek)pokazywał nam zdięcie wilka który wyszedł na skraj lasu tak blisko że ten zrobił mu fotkę ze swojego podwórka była to godzina 11:00.
Ja tylko widywałem w tym samym mniejscu kilka dni pózniej stadko saren.
Obiecał przesłać,wtedy i wam pokarze.
Pozdrawiam Piotr