PDA

Zobacz pełną wersję : W poszukiwaniu Białej lokomotywy.



Marcin
20-10-2004, 07:14
W poszukiwaniu Białej lokomotywy.

Rzepedź. Za kinem w lewo... Dobrze zachowana kapliczka. Żeliwny krzyż z Matką Boską i Janem. Długie cienie wschodzącego słońca zamykają klatkę doliny Osławy. Następny Chrystus jest już blaszany i zawieszony na sośnie. Farba wyblakła do tego stopnia że kontur tej izokefalii stał się jasny jak odbijające się od niego słońce. Stokówka na Kogutka. Drwale walczący z wiatrakami natury i ich prowizoryczne jednosezonowe szałasy. Sokoliska - przekaźnik. Z przerzedzonego lasu ładnie prezentuje się dolina Osławicy. Azymut na szlak czerwony, a dalej do skrzyżowania toru kolejki wąskotorowej z drogą Komańcza - Duszatyn. Podchodząc błotnistym traktem kolejowego szlaku, odpadła mi podeszwa. Nie wyrzucałem jej... W domu ją całkiem odetnę i przybije jako kolejne trofeum na okapie pewnej bieszczadzkiej bacówki (być może jeszcze w tym roku). Przywiązałem ją rep sznurem do buta. Zjadłem drugie śniadanie i ruszyłem ponownie szukać choćby jednego podkładu kolejowego. Na pokręconej trasie kolejki pod Karnaflowy Łaz nie spotkałem żadnej białej zjawy ani "Gałązki Jabłoni". Pod Telepowym, westernowskim sposobem przyłożyłem ucho do nieistniejącego toru. Żadnego stukotu... "Ten pociąg nie zabierze nas"... spóźniłem się o kilkadziesiąt lat...
Pod Jasieniową podchodziłem zwierzęcym płajem (całkowity brak stokówek na tym wzniesieniu). Sarny mają najlepiej wyznakowane szlaki w górach... Powinny założyć własne PTTK (Polskie Towarzystwo Turystyki Kulinarnej). Na Jasieniowej urocza polanka wykoszona zębami roślinożernych. Tutaj odstawiłem mapę i wybrałem się na czuja w poszukiwaniu łagodnego przejścia na Krasną. Oczywiście nie znalazłem tej przełączki, ale za to trafiłem na mroczny, wąski przełom rzeczki między tymi dwoma górami.
Z Krasnej widok na pasmo graniczne, drogę karpacką..., a po Węgiersko Galicyjskiej Kolei Żelaznej poruszały się tylko brudne, szaro - niebieskie lokomotywy. Z Seredniego znakomicie widać Smolnik wraz z pasem startowym na Szubienicy.
Następnie azymut na wieże w Nowym Łupkowie i tak znalazłem się na naszej Bieszczadzkiej "Rout 66". Z Nowego Łupkowa wybrałem się do Starego... Miałem trochę czasu do pociągu więc postanowiłem odwiedzić najdalej wysuniętą knajpę po tej stronie karpat... za drogę obrałem sobie tym razem tory kolejowe.
Produkty defekacji, papiery toaletowe, podpaski..., ale białej lokomotywy jak nie było tak nie ma. Odwiedziłem stary cmentarz. W końcu zbliża się święto zmarłych...
Pamiętasz...? Mieliśmy się wybrać na jakiś opuszczone mogiły w Zaduszki...
Przysiadłem sobie na kamieniu i zgodnie z dziadowskimi zwyczajami zostawiłem kawałek mojego obiadu czyli pączek z czekoladą. Nie miałem świeczki więc zapaliłem papierosa...
W Nowym Łupkowie okazało się że baru nie ma tam już od trzech lat... Być może mój sylwester trzy lata temu był ostatnim okresem funkcjonowania tego przybytku.
Postanowiłem się wrócić do Nowego Łupkowa... Na tablicy informującej że znajduję się na szlaku Dobrego Wojaka Szwejka siedziała mucha.
Kiedy wchodziłem do Karczmy pod Kamieniem przywitał mnie tekst piosenki:
"Wczoraj obiecałaś mi na pewno, że zostaniesz mą królewną..."
Oraz mieszający się z tą piosenką głos tubylca:
- "Ty ch.ju jeb...y po kur.e tak łazisz?"
Głos ten (skierowany do mnie) dochodził od pana w gumiakach i bordowym sweterku. Pan ten (jak się później okazało pan Staszek) był zaj...y w trzy dupy...
- "Po ch.j się tak pałentasz łamago?"
Obok niego siedziały dwa "poematy w beretach" - spokojnie rozmawiali sobie przy piwie o ogródku i drzewie na zimę, odcinając się widocznie od Pana Staszka.
- "Po co tak łazisz?" - zapytał nie używając łaciny pan Staszek.
- "Dla rekreacji." - skłamałem.
Barman wyczuł sytuacje i następnym razem kiedy pan Staszek wychodził się wyrzygać, wyniósł mu w reklamówce dwa kawaliery i dwa piwa... Zapewne poprosił go przy okazji żeby wy...dalał z dzisiejszej imprezy.
Prawdę mówiąc to miałem ochotę komuś ........ Nieważne komu... więc zamiast wyjść z piwem na zewnątrz, zostałem w środku.
Pan Staszek cos jeszcze poględził przyśpiewując: "Góralu czy ci nie żal?" i wyszedł.
Za to na jego miejscu zjawił się pan z brodą... Ten akurat nie miał beretu, ale rozkręcił pozostałe towarzystwo swoja gadka. I tak bez zakłuceń przesiedziałem w Karczmie pod Kamieniem.
W momencie kiedy zacząłem to pisać, poematy się trochę spłoszyły. Czuli że ktoś robi im "zdjęcie"..., ale po pewnej chwili znowu byli naturalni. Poczułem się trochę jak reporter Discovery Chanel podpatrujący żywe organizmy.
Sam bar pretenduje do najlepszych barów w Bieszczadach. Czapki kolejarzy (polskich, słowackich), policji, marynarzy, żołnierzy...
Na drzwiach etykiety z wszelkich win (tych najtańszych oczywiście)... Wino beskidzkie jest tańsze niż bieszczadzkie... Większość napojów tego typu do 5 zł z kaucją, natomiast na miejscu koło 4 zł....
Zegar z kukułka (taki od "ruskich" z rynku), który zapewne od dawna nie działa. Kalendarz z 2004 roku, który zapewne nikomu w tym roku się nie przydał.
Rzeźby i malarstwo prymitywne (no i co z tego... Nikifor też malował prymitywne obrazki).
Kominek słowackiej produkcji (najtańszy i najleprzy) oraz telewizor marki Fuji.
Menu: fasolka, bigos, golonka, pierogi, frytki, pizza, flaczki, zapiekanka, barszcz, cherbata, kawa.
Wyszły poematy... Nie chciały się prostytuować dla jakiegoś gryzipiórka. Nad wyjściem krzyż bieszczadzki.
Po pewnym czasie barman włączył RMF-o podobną stacje radiową, która trzeszczała jak najbardziej mogła (w końcu jesteśmy na kresach). Informacja o rakietach ziemia powietrze na terenie Polski, a później same hity.
Tubylcy kupują oczywiście piwo w butelce... ja natomiast zaufałem piwom kuflowym i pije w tej chwili drugie.
Teraz puścili Tori Amos.
Gdzie jesteś Gałązko Jabłoni...?
Pie...ony Stachura.
Został tylko pan z brodą... Popija swoje piwo w ciszy i pali primy. Ja tym razem kupiłem L.M. Zrezygnowałem z Red and White... Zbyt często wypalałem je z tobą.
Piwo się skończyło... a było mi w tym kuflu tak ciepło i przytulnie.
"Zabierz mnie na stację" - nienawidzę tej piosenki.
Kiedy wychodziłem, oślepiło mnie zachodzące słońce...

10.19.2004.

pyton
20-10-2004, 10:16
Podoba mi się...samo życie...

marekm
20-10-2004, 10:28
Marcin dzięki, czyta się jednym tchem, i mnie też sie podoba

Aleksandra
20-10-2004, 22:06
Ach czyj, ach czyj to jest
Ten piękny, hojny gest
Kto mi tu przysłał ją
Bym się wydostał stąd
Białą lokomotywę

Ach jak miło, gratuluje zdolności opowiadania obrazami.
pozdrawiam
Aleksandra

Marcin
20-10-2004, 23:02
"niech dźwięczy, męczy...
aż do zadyszki śmiechu mi trzeba
przede wszystkim"

Xiro
20-10-2004, 23:35
ech... Stary Łupków.. i baza namiotowa - jakby na końcu świata.. dawno tam nie byłem, już dobrze ponad 10 lat.. ciekawe czy jest jeszcze Bar pod sosną (w Nowym Ł), wtedy jedyne chyba żródełko w okolicy :D :D
milutko poczytac, milutko.........

amator
21-10-2004, 01:07
cóż i tak wierze ze spotkamy sie kiedyś u studnii ....żony też bedą---taka mała modyfikacja

Aleksandra
21-10-2004, 22:46
"Gdyby koncert grać
Ten na trąbki i skrzypce
Tak, by dźwięki ułożyły się w wiersz
Gdyby łyżką światła
Rozweselić to wszystko
Żeby we mnie zaśpiewało coś też"

Xiro
22-10-2004, 23:53
"dopóki mam dosyć wiary
w siebie i w ciebie i w nas
wziąłem ją z mojej gitary"...................
.................................................. ..........

Tarnina
23-10-2004, 08:43
Marcin, po prostu super :)

beata
24-10-2004, 13:27
cudnie !
Przy moim dzisiejszym stanie ducha raczej zabojcze, ale cudne.
Prosze o jeszcze troche....