PDA

Zobacz pełną wersję : Puszka "antytelefoniczna"



janio
21-10-2004, 20:09
Na drzewie pojawil sie temat zwiazany z komorkami i z uzywaniem ich na Otrycie. Ogolnie wyrazono zgode, ze nie mozna korzystac z nich w srodku Chaty. Pojawila sie propozycja zeby za dzwonek, telefon wykonany z Chaty albo odebrany w Chacie placic frycowe do słoika. Pieniadze te zostana wykorzystane na cele Chaty.

Moje pytanie brzmi: Co myslicie o tym pomysle? Jezeli go akceptujecie to jak to realizowac? Jakie kwoty, kto ma odpowiadac za pilnowanie "dzwoniaczy";)??

Z gory dziekuje za udzial w dyskusji:-))

Ajgor
22-10-2004, 14:08
Widzę, że w ankiecie pojawiły się zdania zdecydowanie negatywne. Mówimy tu o małych kwotach 5-10 zl do skarbonki. Za trzecim razem taka osoba na pewno wyłączy telefon przed wejściem do Chaty. Jeśli to "zdecydowanie zły pomysł" to w takim razie prosze powiedzcie jak dyscyplinować niepokornych którzy zakaz używania komórki w Chacie będą ignorować? Dodam tylko że w starej Chacie zakaz ten bywało że był łamany i werbalne upomnienie powodowało jedynie wzruszenie ramion albo było całkowicie ignorowane.

Czekamy na pomysły.

Jaro
22-10-2004, 14:37
jak dyscyplinować niepokornych którzy zakaz używania komórki w Chacie będą ignorować? Dodam tylko że w starej Chacie zakaz ten bywało że był łamany i werbalne upomnienie powodowało jedynie wzruszenie ramion albo było całkowicie ignorowane.

a uwazasz ze jesli ktos bedzie kazal takiej osobie zapalcic to ta osoba zaplaci czy tez sobie to oleje? nie mozna nikogo zmusic do placenia "haraczu" za uzywanie telefonu.

Ajgor
22-10-2004, 14:50
a uwazasz ze jesli ktos bedzie kazal takiej osobie zapalcic to ta osoba zaplaci czy tez sobie to oleje? nie mozna nikogo zmusic do placenia "haraczu" za uzywanie telefonu.
Jeśli będzie to zapisane w regulaminie Chaty to będzie mozna. Idąc Twoim tropem nie można również zmusić nikogo do płacenia za nocleg. Jeśli decydujesz sie przebywać w jakimś miejscu to zgadzasz sie na warunki. Problem z taką komórką polegał na "braku przepisów wykonawczych" tzn. był zakaz ale za jego nieprzestrzeganie nie byłaprzewidziana żadna kara. Pomysł jest aby to zmienić. Natomiast jak zmusić? No cóż. Zawsze sie może zdażyć, że ktos nie będzie chciał zapłacić za nocleg... Tylko czy jest to powód, by znosic opłaty?

M@rcin
24-10-2004, 22:17
Witaj Igor
Myślę że rozumiem idee jaka przyświeca pomysłowi wprowadzenia "opłat karnych" za używanie komórek w Chacie. Bywa to irytujące i chyba niezgodne z klimatem i "duchem" Chaty, zresztą to zawsze będzie indywidualnym osądem każdego, pozwolę więc sobie przytoczyć mój.
Sądzę jednak, że sam pomysł jednak idzie w trochę złym kierunku, drogę na którą bym nie chciał by 'wkroczyła' Chata. Osobiście zawsze ceniłem w Chacie i całej "otoczce" z nią związanej pewne poczucie liberalizmu,tolerancji, wreszczcie luzu i wolności a tworzenie sankcji tego typu, pomijając już aspekt prawny, chyba jest zbyt daleko idącym formalizmem a poza tym wydaje mi zaczątkiem niepotrzebnych problemów i konfliktów.
Natomiast sam "problem" (jakże mały w porównaniu przed jakimi stoi Chata, ale jednak) komórek istnieje. Zawsze wydawało mi się, że "zasady gry" powinny być jak najbardziej jasne i czytelne. Całą sprawę wystarczy chyba załatwić umieszczeniem przed wejściem do chaty wyraźnej i sporej tabliczki z namalowaną przekreśloną komórką i ewentualnym napisem informującym o zakazie używania w obrębie 100m od Chaty telefonów komórkowych, ewentualnie z jakąś "żartobliwą" sankcją jeśli już koniecznie musi być ( ale absolutnie nie kasa ) Sądzę, że w zupełności to wystarczy- czas pokaże ...
W końcu to wspaniałe miejsce tworzą ludzie i utarte zwyczaje a nie przepisy i zasady, chciałbym by tak pozostało.
Pozdrawiam Marcin.

Misiek
25-10-2004, 11:14
Witam, po raz pierwszy na forum:) Bardzo mi się podoba głos M@rcina. Wprowadzanie sankcji i kar nie jest trafionym pomysłem. Musimy pamiętać, że Chata nie będzie dostępna jedynie dla zamkniętego kręgu ludzi. Nigdy nie byłem zwolennikiem metod policyjnych, a taki pomysł jest dla mnie pewną jego formą. Ponadto sądzę, że to potencjalne źródło konfliktów. Podsumowując - zakaz używania komórek w Chacie - TAK, kary finansowe - NIE. Presja społeczna, zapis w regulaminie oraz wyraźny znak zabraniający używania komórek powinien całkowicie wystarczyć.

pozdr,
exradny

KAHA
25-10-2004, 13:20
tu sie z Toba nie zgodze... znam taka jedna b.fajna chate gdzie tez jest zakaz uzywania telefonow... bynajmniej z tego to powodu wcae tam nie jest luzno... wrecz przeciwnie czasem nawet z braku miejsc trzeba spac w namiocie... Nie kazdy uwaza ze komora to jest cos co musi byc wlaczone 24 h/dobe :)

Pozdrawiam

szczegonie tych ktorzy lubia od czasu do czasu pobyc w gorach z wylaczonym telefonem... jesli tego nie testowaliscie=polecam :)

KaHa

Laciaty
25-10-2004, 14:13
Witajcie.
Ja rowniez jestem za zakazem uzywania telefonow na terenie Chaty, co innego pod drewutnia na laweczce czy cos w tym stylu. Co do platnosci to mam mieszane uczucia, watpie aby kwestia oplaty byla realna do wyegzekwowania.

Moze rozwiazaniem by byl jakis generator szumu albo cos w tym stylu.

Generalnie jestem w 100% na tak, dodam jeszcze SUSZARKOM I GOLARKOM rowniez mowie NIE :). Jezeli bedzie puszka a mnie zadzwoni telefon to uiszcze oplate ... ale i tak mam zawsze wylaczany :P.

Pozdrawiam

Ajgor
25-10-2004, 14:42
No cóż, widzę że jednak pomysł z puszka chyba jednak nie przejdzie. Choć mam wrażenie, że zbyt poważnie wszyscy do tego podchodzicie. Tu nie chodzi o to by kogoś np. nie wypuścić z Chaty dopóki nie zapłaci, tylko raczej o stworzenie pewnego folklorystycznego zwyczaju: Igor! nie wyłączyłeś telefonu! Wrzucasz 5 zl do puszki! Albo: o kurcze, telefon mi dzwoni, 5 zl ląduje w puszce.

Ale OK, wola narodu jest inna i strach przed wyrodzeniem się (mogącego być sympatycznym) obyczaju w jakis koszmar psujących atmosferę ekscesów jest jak widzę duży. OK, może zatem zrobić coś o czym wspomniał exradny: Postawić puszke, a to czy ktoś cos wrzuci czy nie to już będzie jego sprawa. Choć oczywiście dobrze widziane bedzie jak winowajca się poczuje. Tym bardziej że można to rozciągnąć na inne szkody: ktoś zbije kubek, zgubi kieliszek, połamie świeczke - wrzuca coś do puszki, by wten sposób zneutralizować szkody.

W sumie puszka i tak cały czas wisi... 8)

Julo
25-10-2004, 15:33
Moja praca polega w duzym stopniu na telefonowaniu. Na urlopach też (ja nie pracuję "od do").
Mimo to jestem przeciwko telefonom w chacie. Sam będę wyłączał i nie chcę, żeby mi coś co chwila brzęczało. Właśnie od tych wszystkich dźwięków, pinów, kodów, loginów uciekam do chaty.
Jeśli ustalamy, że nie ma dzwonków w chacie, to tak ma być i kropa.
Co do egzekwowania powyższego i kary/puszki:
Wkurza mnie w Polakach podejście: "a ja nie zapłacę i co mi zrobicie?".
Pewnie, że nic. Ale jestem za puszką i sam do niej chętnie wrzucę 5zł, jeśli mi się zdarzy zapomnieć wyłączyć komórę. A zawsze może się zdarzyć. I nikt mnie nie będzie musiał do niczego zmuszać, bo ja lubię sam respektować ustalone normy. Nie lubię być zaganiany do czegokolwiek i dlatego sam ustępuję z lewego pasa szybszym na drodze.
Wróciłem właśnie z US. Tam, jeśli coś ustalimy, wszyscy czujemy się za to odpowiedzialni i każdy pilnuje innych. Czyli jest presja społeczna. Wiem: kij ma dwa końce - nie rozciągajmy tego wątku - ale dobry koniec jest taki, że jeśli jest system, to on działa z przyczyny ogólnego przyzwolenia i nawet presji.
Miałem na budowie chaty (jako majster) ludzi, którzy sami się gonili do roboty i takich, których trzeba było pogonić. Cenię bardziej tych pierwszych.
I generalnie jestem za ćwiczeniem Polaków w sztuce społecznego myślenia: "my", zamiast popularnego :" ja" ("kontra oni"), które miało sens za zaborów i okupacji, ale teraz?
Mimo, że naprawdę niczego tak sobie nie cenię, jak wolności.
W tym kontekście puszka jest MOIM wyborem i jestem za.
I podchodzę do tegeo z uśmiechem.
Julo

Kamila777
27-10-2004, 20:09
Ja (podobnie jak Julo) też pracuję telefonem. Kochani, dużo bym dała żeby go móc wyłączyć, niestety nie zawsze się da, ale jeżeli jest taka potrzeba... No może dozwolone będą "wibratory", wtedy można będzie dyskretnie odejść na stronę i zarobić trochę kasy na następne dwa dni...
No ale jak nie, to nie. Mam nadzieję, że kasa z puszki będzie wykorzystywana na prawdę na potrzeby chaty, a nie na ratunek spragnionym. Niestety pieniądze z puszek lubią się gdzieś wydawać...
No i jeszcze jedno, nic, co jest zbudowane na nakazach i zakazach nie może być fajne, także bardzo proszę o rozwagę przy pisaniu regulaminu.

Julo
28-10-2004, 16:38
Kamila, ja rozumiem, że mówimy o zakazie dzwonienia/gadania przez komórkę w chacie, a nie na całym paśmie Otrytu, więc jaki problem wyjść i zadzwonić.
A co do wibratora: dziewczyno, bój się boga, tylu chętnych chłopów zawsze się znajdzie na Otrycie, Ty to zostaw w domu!

Kamila777
28-10-2004, 20:08
tylu chętnych chłopów zawsze się znajdzie na Otrycie
obiecanki cacanki

andy
29-10-2004, 12:38
Witam po raz pierwszy oficjalnie na Forum. Jestem zdania, ze pomysl z puszka jest zdecydowanie wartosciowy i to nie dlatego, ze moj, ale dlatego, sprawa jest istotna, a taki dodatkowy element (tak naprawde z pogranicza zabawy towarzyskiej - nikt tu przeciez nie mowi o karze chlosty!) bedzie motywowal do przestrzegania naszych wspolnych ustalen - dla mnie waznych z punktu widzenia tozsamosci Chaty. Moze to gornolotne, ale naprawde zalezy mi na tym, zeby Chata sie nam nie skomercjalizowala i nie "ztechnicyzowala". Tak wiec komorki, laptopy, radia i telewizory - OUT!

Julo
29-10-2004, 22:52
Kamila, ja bym Ci ładnie odpisał, ale moja żona też to czyta. Mógłbym oberwać. To już niech Ci młodsi panowie odpowiedzą. Duża buźka.

Kaleń
30-10-2004, 14:53
... Mówimy tu o małych kwotach 5-10 zl ...
nie są to takie małe kwoty w końcu to jest 2 do 5 piw, nie mówiąc już o tym ile sztuk pierogów. :wink: Może zatem rzeczywiście byłby to jakiś bat na niesfornych. Mnie generalnie rozmowy przez komórkę nie przeszkadzają. Inna sprawa to same sygnały o nadejściu wiadomości czy połączenia, to psuje nastrój. I jakkolwiek sam używam telefonu komórkowego to jestem za "rzuceniem na kolana" niesfornych.

"Bo mi się marzy kurna chata, taka zwyczajna zbita z prostych desek, żeby się odciąć od całego świata ..."

Czy puszka to na pewno dobry pomysł? Mam mieszane odczucia. Póki co jednak nie mam lepszej propozycji więc zamykam buzię na kłódkę i usuwam się w ciemny kąt.

Pozdrawiam.

meping
19-11-2004, 21:06
Witam

Jak juz dorobilem sie stalego lacza ot zaczalem grzebac po stronach na ktorych mam zaleglosci i wpadlem na ta dyskusje.... No coz kochani... Szczerze mowiac rece i nogi mi zaczely opadac.... Ja naprawde rozumiem odciecie od cywilizacji, jak mi kros powie o podciagnieciu pradu do Chaty to mu osobiscie tylek skopie, ale.... Zakaz uzywania (posidania wlaczonej) komorki to dla mnie praktycznie zakaz przebywana na gorze w dniach pracujacych... jestem mniej wiecej takiego zdania jak Kamila (BTW. Kamilka - sedecznie pozdrawiam i mam nadzieje, ze sie jeszcze kiedys na gorze spotkamy... ;-)). Dla mnie roznica jest tylko taka, ze do mnie dzwonia kilka razy w tygodniu lub miesiacu, ale jeden klient to nie raz setki zlotych.... Naprawde nie stac mnie na to, by wylaczac telefon, dlatego tez taki zakaz to praktycznie dla mnie zakaz przebywania w Chacie od poniedzialku do piatku, a mam nadzieje, ze juz niedlugo bede mogl sie tam wybrac... Wydaje mi sie, ze Julo wypowiada sie z pozycji wlasciciela (nie myle sie???) na tyle duzej firmy, ze juz sobie moze na pozwolic na luksus wylaczenia telefonu, bo pracownicy mogo biezace sprawy zalatwic.... Wydaje mi sie, ze nalezy sie zdac na "Bon-ton" bywalcow. Ja moge poprzestac na powiadomieniu wibracyjnym i wylaczac aparat po godzinie 17 - 18. Z reszta i tak zazwyczaj odbieram tel. zanim sie rolegnie dzwonek (wibra jest zazwyczaj o sekunde wczesniej). Wreszcze przez analogie do Starej Chaty - jak weszly komorki i na gorze Jawor nad Solina pojawil sie przekaznik Ery kilka osob (dokladnie cztery), w tym nie da sie ukryc, ze ja zrzucily sie na antene kierunkowa, aby moc spokojnie rozmawiac. I wtedy nikt nie mial nic przeciwko temu. Nawet mimo ze antena miala byc na scianie Chaty, a kabel wpuszczczony do Gosciowki. Zostala postawiona przy drewutni tylko dlatego, ze z Chaty byl za slaby odbior. Co do laptopow: Sam nie mam i nie wiem, czy bede mial w najblizszej przyszlosci, a nawet jesli juz, to na razie raczej nie bede mial potrzeby korzystanai z niego na gorze. Tym niemniej zwracam uwage na pelna nazwe tego miejsca: "Dom Pracy Twórczej Chata Socjologa". A laptop to dla wielu osob narzedzie pracy. Nie bede tu podawal nazwiska jednego z najstarszych stazem otrytczykow (nie, to nie Baltazara mam na mysli), ktory juz kilka lat temu przyjezdzal na gore z komputerem i tam pracowal. Takie przeciez mamy czasy, ze juz malo kto pisze prace (tu: naukowe, a wiadomo, ze miejsce dla socjologow i psychologow do tworzenia jest wyjatkowo klimatyczne) recznie. Jak ma lapcia, to z niego korzysta. Wiadomo takze, ze zazwyczaj osoba taka potrafii sie zachowac i nie manifestuje tego, ze ma. Owszem, jak ktos by zaczal tluc w "Medal of Honor" z glosnikami na full, to sam bym mu zwrocil uwage, a na sprzeciw zareagowal bym dosc gwaltownie, ale jak ktos bedzie akurat pisal prace, to czemu nie? Czy trzeba mu nakazac pisanie reczne lub na maszynie??? Sorry.
Tak wiec konczac ten dyskurs apeluje do osob ktore beda podejmowaly decyzje o rozsadek. Owszem: informacja o zakazie uzywania telefonow komorkowych - TAK. Faszyzm w przestrzeganiu tego zakazu - NIE. Kary pieniezne - zdecydowanie - NIE. Jak to sobie wyobrazam? Proste - starzy bywalce sami beda wiedzieli, ze jak juz musza miec aparat wlaczony (tych co nie musza to zapewniam, ze to naprawde nie jest frajda) maja wlaczyc wibre i wylaczyc dzwonek, z rozmowa wychodzimy na zewnatrz, lub do drewutni (mialbym ochote rozszerzyc "permisje" na sluzbowke za zgoda gospodarza i gosciiowki oraz jaskolki, ale niech tam... jak zakaz to zakaz). Nowym jak sie wymsknie zwracac spokojnie uwage... Jak nie beda sie sluchac, to trudno... nikt nikomu nie karze byc otrytczykiem, ani tez przebywac czy nocowac w Chacie... To bylo by na tyle z mojej strony w tej kwestii...

pozdrawiam
meping

P.S. To w Chacie jest juz zasieg???? ;-O

andy
21-11-2004, 23:55
No czesc Meping. Nie do konca sie z Toba zgadzam, chociaz w jednym niewatpliwie masz racje - telefon zawsze mozna wyciszyc, wlaczyc na wibro, itd. I wlasnie o to chodzi, a nie, zeby rekwirowac komorki na wejsciu do Chaty, czy skanowac kto ma w kieszeni wlaczona komore, a kto nie. Dla mnie kultura wymaga, zeby w takich miejscach/sytuacjach nie zaburzac innym zycia i atmosfey dzwonkami i gadaniem przez telefon - dotyczy to np. kina, teatru, kosciola... i takze Chaty! Wielu to rozumie, ale nie wszyscy. Ja tez duzo pracuje telefonem, dzwonia do mnie klienci (czasem bardzo wazni), etc., ale chce szanowac innych, a elementem tego jest rowniez nie wlaczanie ich w moje sprawy biznesowe. I tak samo ja nie chce byc czescia zawodowego zaangazowania innych, szczegolnie kiedy jesten w Bieszczadach, w Chacie, co jest dla mnie specyficznym azylem. Moj pomysl z puszka wynikalz doswiadczenia, jakie mialem u siebie w firmie: w trakcie mitingow prosilismy wszystkich o wylaczenie telefonow, ale mimo to co kilka minut jakis dzwonil, przerywajac wazna dyskusje, przentacje, etc. I co - mam tych ludzi wyrzucic z firmy, zdegradowac? Oni wszyscy maja wazny powod, zeby miec wlaczona komorke, tym bardziej, ze jestesmy w pracy, a wiec klienci, itd. Ale jak zrobilismy ustalenie, ze za dzwonek telefonu, albo SMSa winowajca placi 20 zl, to nagle, po kilku razach, okazalo sie, ze mozna telefony wylaczyc albo przynajmniej wyciszyc i jest OK. Ktos nazwie to faszyzmem - moze i tak, ale ja sie z tym nie zgadzam - dla mnie jest to element szacunku dla innych (i dla samego siebie, jak sie nad tym glebiej zastanowic) i chcialbym o to walczyc. Ale dlaczego powinienem ograniczac pod tym wzgledem tylko siebie i pozwalac na to innym? Moze jestem ulomny, ale moja tolerancja az tak daleko sie nie posuwa. Zrobmy jasne zasady/standardy i komunikujmy je wszystkim, a kto nie chce/nie potrafi ich przestrzegac to sorry. Jestem przekonany, ze zdecydowana wiekszosc rozsadnych ludzi zaakceptuje je latwo i dzieki temu szybko przyswoi. A pozostali? Jeszcze raz sorry, ale "porzuccie wszelka nadzieje, ktorzy tu wchodzicie...". Zaprzaszam do dyskusji na Walnym - uwazam, ze to wazny i ciekawy temat.
Pozdrawiam,
Andy.

Julo
22-11-2004, 10:27
Witaj po długiej przerwie.
Krótko: nie jestem właścicielem firmy, tylko pracownikiem. Fakt, że jest duża (międzynarodowa).
Andy i inni świadkami, że moja komóra akurat najczęściej dzwoniła podczas budowy:
Mam chyba najlepszy zasięg + dużo spraw budowlanych do mnie + też mam taką pracę, że żyć beze mnie nie mogą + dla mnie to też możliwość bycia na górze i pracy jednocześnie (chętnie będę korzystał z laptopa, jeśli będzie można wejść w internet.
ALE:
Moge włączyć wibrator, moge wychodzić pod drewutnię, żeby gadać, mogę trzymać komórę przy dupie, żeby nie dzwoniła innyn przez 15 mni. zanim ją raczę znaleźć.
Z tym liczeniem na dyscyplinę i wyczucie innych... hm... wolę się nie wypowiadać publicznie. W pracy szefuję i wiem, że z ludźmi jak z dziećmi.
Jeśli wszyscy deklarują dyscyplinę, to w czym problem? Przecież do puszki nie wpadnie ani złotówka.
Ja chętnie zapłacę, gdy mi się zdarzy zapomnieć.
A jeśli to chodzi o puszkę itself, możemy ją zamienić na karnego dupniaka - po klapie w dupę od każdego.

*beata
22-11-2004, 16:22
A może w takim razie hasło znane wszystkim "bo nawazniejsze, żeby być razem zastąpić nowym: "bo najwazniejsze, żeby nie dzwoniła komóra"?
pozdrawiam

meping
22-11-2004, 18:21
napisales:
ALE:
Moge włączyć wibrator, moge wychodzić pod drewutnię, żeby gadać, mogę trzymać komórę przy dupie, żeby nie dzwoniła innyn przez 15 mni. zanim ją raczę znaleźć.
Z tym liczeniem na dyscyplinę i wyczucie innych... hm... wolę się nie wypowiadać publicznie. W pracy szefuję i wiem, że z ludźmi jak z dziećmi.
Jeśli wszyscy deklarują dyscyplinę, to w czym problem? Przecież do puszki nie wpadnie ani złotówka.
Ja chętnie zapłacę, gdy mi się zdarzy zapomnieć.
A jeśli to chodzi o puszkę itself, możemy ją zamienić na karnego dupniaka - po klapie w dupę od każdego.

*** A widzisz.... Czyli jakis liberalizm dopuszczasz. W gruncie rzeczy sprowadza sie to do tego co sam zaproponowalem czyli jak ktos musi byc pod telefonem, to nosi go przy dupie z wlaczona wibra. Dla mnie nie do pomyslenia jest polozenie telefonu na kominku z dzwonkiem na full i udanie sie gdzie indziej. Jak mam wlaczony telefon, to mam go w kieszeni. Problem jednak polega na tym, ze chce uniknac chorych sytuacji typu: zabrzeczala mi wibra w kieszeni, odbieram pzedstawiajac sie i mowiac tylko "prosze poczekac, musze wyjsc z pomieszczenia w ktorym sie aktualnie znajduje", zas jakis nadgorliwiec karze mi wrzucac danine do puszki. Taka sytuacja bylaby dla mnie po prostu chora i takiego czegos chce uniknac. Nie wiem, czy wyrazilem sie dostatecznie jasno?

pzdr
meping

Julo
22-11-2004, 22:20
Jasne Meping. Już czując, ze brzęczy, wychodzę z kominkowej, w sieni odbieram, mówiąc "chwileczkę", wkładam buty słuchając kto dzwoni, na ganku mówię "proszę powtórzyć", w drodze pod drewutnię odpowiadam, że mnie to nie interesuje i spokojnie wracam do chaty.
To jest jasne, że jeśli ktoś swoją postawą pokazuje, że nie chce mi robić przykrości swoimi telefonami, to nie będę mu dokuczał.
Tylko problem w małej grupie społecznej, zwłaszcza polskiej, polega na tym, że ludziom się mówi rób to, nie rób tego, ludzie się z Tobą zgadzają, a Ty potem znajdujesz podpaski pod świerkiem, albo puszki i flaszki dookoła chaty.
Dlatego jestem za dupniakiem. Przynajmniej będzie wesoło.

janio
23-11-2004, 00:39
Eh dupniaczek. Trzeba bedzie dzwonic do pan roznych i liczyc na to, ze maja wlaczone telefony :lol: Piekny przepis nie da sie ukryc:))

Pozdro

meping
23-11-2004, 11:32
Jasne Meping. Już czując, ze brzęczy, wychodzę z kominkowej, w sieni odbieram, mówiąc "chwileczkę", wkładam buty słuchając kto dzwoni, na ganku mówię "proszę powtórzyć", w drodze pod drewutnię odpowiadam, że mnie to nie interesuje i spokojnie wracam do chaty.
To jest jasne, że jeśli ktoś swoją postawą pokazuje, że nie chce mi robić przykrości swoimi telefonami, to nie będę mu dokuczał.
Tylko problem w małej grupie społecznej, zwłaszcza polskiej, polega na tym, że ludziom się mówi rób to, nie rób tego, ludzie się z Tobą zgadzają, a Ty potem znajdujesz podpaski pod świerkiem, albo puszki i flaszki dookoła chaty.
Dlatego jestem za dupniakiem. Przynajmniej będzie wesoło.

Czyli mniej wiecej dochodzimy do porozumienia. O ile towarzystwo bedzie na tyle wyrozumiale, aby nie rzucac sie na kazdego komu cos zabrzeczy w kieszeni nim dobiegnie do drzwi (i mam na mysli wibre), to tez bede za. Pozostaje w zasadzie jak na razie zwisajacy mi problem laptopow. Chetnie bym zobaczyl, co mysla o tamtym fragmencie mojej wczesniejszej wypowiedzi inni.

meping
23-11-2004, 11:48
A może w takim razie hasło znane wszystkim "bo nawazniejsze, żeby być razem zastąpić nowym: "bo najwazniejsze, żeby nie dzwoniła komóra"?
pozdrawiam

Jak Ci to powiedziec Beatko... Nie znam Cie, albo nie kojarze, nie wiem ile masz lat, ale wydaje sie, ze jestes z mlodszego rzutu ortytczykow niz ja. Nie gniewaj sie, ze Ci tak napisze, ale kiedys sam potrafilem bardzo stanowczo stawiac pewne kwestie, powoli z tego wyroslem, no moze lepiej bedzie powiedziec wyrastam. Otoz zycie to nie je bajka, latwo sie mowi o szczytnych celach i idealach, kiedy nie ma sie do utrzymania domu, ciezko chorej zony (aktualnie znowu w szpitalu), dziecka. Ma sie za to przeterminowane platnosci i za oknem kurczacy sie stos drewna do ogrzewania domu, ktory starczy przy najbardziej optymistycznych zalozeniach do stycznia i brak pieniedzy na nastepny, a grzac czyms trzeba. W dodatku w takiej sytuacji badzo wskazana jest odskocznia p.t. wyjazd na Otryt czy do Bartnego. Tym niemniej osoby ktore wtedy mnie zastepuja moga miec problemy z niektorymi sprawami i to tymi wiekszymi. Dlatego tez mimo iz staram sie ma wakacjach odciac od spraw codziennych nie moge zagwarantowac, ze jak uda nam sie wyrwac z Warsiafki i wdrapac na Otryt (nie wiem z czym jest wiekszy problem) to nagle nie bede musial wykonac serii telefonow, bo cos sie zaczie walic... Taki life.

--
pozdrawiam i mam nadzieje, ze sie nie gniewasz
meping

Ajgor
23-11-2004, 12:06
Meping, apeluję o odrobinę dobrej woli w interpretacji czyjejś wypowiedzi.

Kurcze, nie odzywalem sie bo cie znam i wiem jak trudno zmienic twoje zdanie. Tak sie sklada ze Beata ma jednak duzo wieksze doswiadczenie niz ty i twoja wypowiedz powinna ci uswiadomic ze jesli o czyms nie masz pojecia to sie nie wypowiadaj. Tym bardziej ze swoimi wypowiedziami traktujesz nas jak stado wyglodnialych wilkow czekajacych tylko okazji by rzucic sie na biednego turyste ktoremu zabrzeczy komora. Sorry, ale wykaz odrobine dobrej woli i przestan traktowac rozmowcow jak debili. A jesli naprawde musisz miec zdefiniowane wszystko od a do zet to specjalnie dla ciebie zrobimy regulamin chaty skonstruowany na wzor amerykanskich instrukcji obslugi: nie wolno wkladac kota do mikrofalówki bo można mu zrobić krzywde.

Jest cos takiego jak wyczucie i dystans. I niestety moja wypowiedz całkowicie tych rzeczy pozbawiona podyktowana jest swiadomoscia ze to co zawarte jest w domysle - dla Ciebie najwyraźniej jest nieczytelne.

A jeśli chodzi o twoją sytuację rodzinną to bardzo Ci współczujemy i chętnie w razie czego i w miarę możliwości pomożemy, ale nie wykorzystuj tej swojej sytuacji jako uzasadnienie do mądrzenia się i pouczania bardziej doświadczonych od siebie osób.

*beata
23-11-2004, 13:46
Oj oj - widzę, że muszę wyłożyć jasno podtekst mojej złośliwej wypowiedzi - miała stanowić ironiczny komentarz do niezwykłej popularności tematu komórek na otryckim forum. I tyle. A przecież wiadomo, że na Otrycie : "najwazniejsze jest......etc" patrz motto prezesa naszego. ;)
Pozdrawiam wszystkich :)

Kamila777
23-11-2004, 14:16
Eh dupniaczek. Trzeba bedzie dzwonic do pan roznych i liczyc na to, ze maja wlaczone telefony :lol: Piekny przepis nie da sie ukryc:))

Nie podpalaj się Janio, dziewczyny nie będą zainteresowane. Dziewczyny będą miały włączone wibratory :)