PDA

Zobacz pełną wersję : Jesiennie- zaduszkowo



Aleksandra
30-10-2004, 21:49
Zanurzać, zanurzać się
W ogrody rudej jesieni
I liście zrywać kolejno
Jakby godziny istnienia

Chodzić od drzewa do drzewa
Od bólu i znowu do bólu
Cichutko krokiem cierpienia
By wiatru nie zbudzić ze snu

I liście zrywać bez żalu
Z uśmiechem ciepłym i smutnym
A mały listek ostatni
Zostawić komuś i umrzeć

A mały listek ostatni
Zostawić komuś i umrzeć

Choć ciepło za oknami, to jednak przybliża się listopad, z jego nastrojami..
Zbliżają się kolejne zaduszki, może jeszcze raz zapalimy wirtualną świeczke w miejscach, do których nie uda nam się osobiście dotrzeć...do wielu takich miejsc w Bieszczadach...


Aleksandra

Jaro
30-10-2004, 22:32
Harasymowicz "Na cmentarz łemkowski"

"Oto cmentarz zielem zarosły
Oto poręba po krzyżach zwalonych
wiatrołom świętego drzewa

Oto cmentarze Łemków
w Złockiem, Szczawniku, Leluchowie
Oto śpią na podłodze dawno już spróchniałej
Bez krzyża nad głową

Fiłypy
Nykyfory
Włodzimierze

Jesień im tylko ostu zapala świeczkę
Liści szumi wieniec
Czort niepotrzebny
chyłkiem w zarośla
czmycha....."

Efka
30-10-2004, 23:16
Myślę, że jak najbardziej na miejscu będzie tu wiersz Jana Rybowicza, o którym przypomniał nam SDM na ostatniej płycie.

Spokój

Wiem,

spłynie na nas ten

narkotyczny spokój!

Błękitny.

Będziemy chodzić w nim,

jak zakochani

zaczadzeni miłością,

z wilgotnie rozświetlonymi oczami...

Będziemy zachwycać się

tym wszystkim,

co dotychczas

paralizowało nam ruchy:

zasuszonym kwiatkiem w Biblii,

wyblakłymi fotografiami,

nagrobkami najbliższych o barwie popiołu,

osuwającym się czasem...

I z pogodnym uśmiechem

przekroczymy s p o k o j n i e

tę granicę,

za którą j e s t

ta wystęskniona Kraina,

tak soczyście kolorowa,

jak filmy amerykańskie

w technikolorze:

ten raj,

ten eden,

to inne życie.

Życie!


Pozdrawiam
Ewa

Viki
31-10-2004, 12:25
A ja chcę tu być mało oryginalny.

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą

pozdrawiam

Karolina
02-11-2004, 18:38
A ja postanowiłam spędzić z rodziną swoją i rodziną mojej kolezanki Oli wczorajsze święto w górach. I tak nie mam tu bliskich zmarłych.
Poszliśmy żółtym szlakiem ze Starego Sioła na Przełęcz Orłowicza(najmłodsza uczestniczka wyprawy to moja 4 letnia córka Nina), gdzie zapaliliśmy znicz za naszych bliskich zmarłych oraz za ludzi gór. Za tych którzy w górach zostali na zawsze. Podobno kiedyś na 1 listopada spotykały się na Przełęczy Orłowicza zakapiory bieszczadzkie. Czy ktoś z was o tym słyszał?
Ja z Olą poleciałyśmy jeszcze pod krzyż na Smereku a reszta wróciła tą samą drogą. Spotkaliśmy się w kawiarni "Stare Sioło".Bardzo nam się podobało za rok pewnie powtórzymy.

Karolina
02-11-2004, 18:43
A ja postanowiłam spędzić z rodziną swoją i rodziną mojej kolezanki Oli wczorajsze święto w górach. I tak nie mam tu bliskich zmarłych.
Poszliśmy żółtym szlakiem ze Starego Sioła na Przełęcz Orłowicza(najmłodsza uczestniczka wyprawy to moja 4 letnia córka Nina), gdzie zapaliliśmy znicz za naszych bliskich zmarłych oraz za ludzi gór. Za tych którzy w górach zostali na zawsze. Podobno kiedyś na 1 listopada spotykały się na Przełęczy Orłowicza zakapiory bieszczadzkie. Czy ktoś z was o tym słyszał?
Ja z Olą poleciałyśmy jeszcze pod krzyż na Smereku a reszta wróciła tą samą drogą. Spotkaliśmy się w kawiarni "Stare Sioło".Bardzo nam się podobało za rok pewnie powtórzymy.