PDA

Zobacz pełną wersję : Jadę



długi
08-11-2004, 12:59
Jutro jadę, niech mnie kołysze
turkot miarowy kół...
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Pierwszy tak długi urlop od dawna, hulaj dusza, piekła nie ma.
Odezwę się po powrocie w poniedziałek.
Długi

Zosia samosia
08-11-2004, 15:31
wczoraj było tak:

http://bieszczady.prv.pl/ i post pt. "Co w Bieszczadach stuka"

Naprawdę, tak było. Dzis jest jednak całkiem inaczej, Radio Bieszczady podaje takie komunikaty, ze skóra cierpnie. A Sanok rzeczywiście bardzo zimny i cały w deszczu. Ale może do czwartku coś sie zmieni

długi
09-11-2004, 08:06
Jadę, będzie pysznie !!!! :lol:
Długi

Doczu
09-11-2004, 08:29
Nie ma to jak spora doza optymizmu. I tak trzymac. Na pewno bedzie super. Zazdroszczę.

boom
09-11-2004, 19:13
Ja byłem tydzień temu z kolegą liści kolorowych juz oczywiście niema ale było super ,najlepszy w tym wszystkim był prawie całkowity brak ludzi na szlaku pozdraiwam miłej zabawy

Viki
09-11-2004, 19:26
Naprawdę, tak było. Dzis jest jednak całkiem inaczej, Radio Bieszczady podaje takie komunikaty, ze skóra cierpnie. A Sanok rzeczywiście bardzo zimny i cały w deszczu. Ale może do czwartku coś sie zmieni

Co mi tam. Anioły są całe zielone. A ja mam od nich zielony kielonek. Też jade
pozdrawiam

długi
16-11-2004, 12:54
Niestety wróciłem przedwcześnie. :(
Musiałem nagle wyjechać w piątek na noc.
Skąd tam nawieźliście tyle śniegu!!!
Na Tworylnem wiosna, lato ( niepotrzebne skreślić ). :lol: :lol: :lol:
Przy drodze kwitły kaczeńce, stokrotki, i inne zielska. Na słoneczku przy drodze wylegiwała się śliczna ok. 0,5 m żmijka zygzakowata.
To w czwartek, a w piątek wstałem zbyt późno i starczyło czasu na Widełki i wieczorną herbatkę na szlaku. Na Rylim gwiazdy można było ręką zbierać.
Szkoda, że tak krótko, ale życia nie przeskoczysz.
Kwiatki mam na kliszy, żmijka zwiała.
Zwierząt dużych prawie nie spotkałem, tylko stadko 15 dzików uporczywie niszczące łąkę w Krywem. Bobry wyraźnie rozszerzają swoje terytorium. Zadomowiły się za cerkiewką na Krywcu. Tylko patrzeć jak przyjdą do Tosi i zaleją jej oborę. Tosia już poważnie myśli o przeniesieniu budowli w wyższe miejsce. Niedźwiedź jest w okolicy, ale nie zagląda na Krywe. Wilki przeniosły się do Rabego, kozy chodzą bezpiecznie. Ser pyszny.
Długi

hanka
16-11-2004, 13:39
Długi więc czekamy teraz na zdjęcia tych kwiatków :D
pozdrawiam
hanka

Stały Bywalec
18-11-2004, 13:18
Długi, odpowiedz mi na 2 pytania.
1. Czy można przejść w miarę suchą nogą w kierunku Tworylnego, czy też może bobry to już uniemożliwiły ? W tym roku tamtędy nie szedłem, ale rok temu jakoś sobie poradziłem.
2. Skąd się wzięło to przegrodzenie drutem w poprzek drogi (oznakowanej jako ścieżka turystyczna !) wiodącej pod górę na grzbiet Rylego (gospodarstwo p. Tosi jest wówczas po prawej stronie) ? Pisałem o tym na forum we wrześniu, z kafejki internetowej w Lutowiskach.

długi
18-11-2004, 18:05
1. Szedłem na Tworylne starą drogą ukraińską, przy Tworylczyku dość daleko odchodzącą od Sanu. Jest nieco dalej, ale wygodniej niż przecinać dolinę w poprzek. Droga trochę błotnista, bo trwają prace wycinkowe i drwale ją ... Przejście przez potok usypałem sobie z kilku kamieni. I dalej lekko w prawo do góry na przełęcz, gdzie kiedyś stał żeliwny krzyż. Teraz został tylko postument. Tam też wylegiwała się wspomniana żmija. Do bobrów na Tworylczyku nie zaglądałem. Bobry na Krywskim są trochę powyżej drogi od Dworu, widać pierwszą tamę z drogi, więc można przejść suchą nogą po kamykach.
2. Tosia walczy o utrzymanie żywioły w jakim takim porządku i porozpinała elektryczne pastuchy. Raczej nie są pod napięciem, ale to nie jest 100% pewność. Wystarczy podnieść nogę i przejść na drugą stronę. W czasie pobytu robiłem to powielekroć i moja niższa wzrostem druga połowa też.
Tosia zapewniała mnie, że lada chwila, a na nowy sezon napewno ustawi stosowną tablicę, że dom gościnny i w gościnę zaprasza.
3. Potwierdzam niechętny stosunek Piotra z Hulskiego do wszelkiej maści turystów.
- cyt.: wychodzi Piotrek przed dom, a na przeciwko siedzą turyści, palą papierosy, kipują na ziemię i na widok Piotra chwytają za aparaty i robią zdjęcia jak jakiemu dziwadłu. Na zwróconą jeszcze grzecznie uwagę turysta odpowiada: co się czepiasz , mogę ci zapłacić. Piotr sprawę omówił w gminie, co mu wolno, a co nie na swojej ziemi i postąpił tak jak uważał za słuszne, czyli się odgrodził i walczy o spokój. Żądni wrażeń i sensacji mają już nowy obiekt do fotografowania: sąsiad Piotra jest conajmniej dość oryginalny z wyglądu i jeszcze na dodatek obcokrajowiec.
Długi

Stały Bywalec
18-11-2004, 21:52
(...) Żądni wrażeń i sensacji mają już nowy obiekt do fotografowania: sąsiad Piotra jest conajmniej dość oryginalny z wyglądu i jeszcze na dodatek obcokrajowiec.
Długi

Jaki sąsiad ? Czyżby w Hulskiem ktoś nowy zamieszkal ? :roll:
Przechodziłem tamtędy w tym roku (przezornie po drugiej stronie potoku Hulski), ale nowego gospodarstwa nie zauważyłem.

Piotr
18-11-2004, 22:01
Przechodziłem tamtędy w tym roku (przezornie po drugiej stronie potoku Hulski), ale nowego gospodarstwa nie zauważyłem.
Nawet wigwamu? :)

Zosia samosia
18-11-2004, 22:15
a ja wiem wszystko i moge wszystko opowiedzieć. Przez tego Henryego omal nie spedziłam nocy w jeżynach a dosć chłodno sie zapowiadało. Mam tez fotki, całe mnóstwo:D:D:D Ale na prv:D:D:D. i łapke misia na fotce:D ale na prv

Stały Bywalec
18-11-2004, 22:54
Żona zabroniła mi odbierania prywatnej korespondencji od kobiet z forum.
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Więc może jednak napiszesz coś "publicznie" ?

Zosia samosia
19-11-2004, 10:06
Ach drogi SB!!!!
Ty sie strasznie żony boisz ! nooo.....
Na razie powiem Ci tylko tyle, ze popełniłeś wielki błąd nie idąc wtedy na Tworylne. Tam oczywiście, że możma dojśc "suchą nogą", trasa jest naprawde bardzo dobra, o wiele lepsza niz dojście od strony "Piekiełka" na Magure Stupiosańską, gdzie rzeczywiście kiedys myslałam że utopię sie w błocie, prawie tak jak pan Tadeusz, który kiedyś nosił się z takimi zamiarami. Ale i tam szło przejść, więc Tworylne przegapiłes mój drogi. Co do Hulskiego to mieszka tam pewien bardzo miły i przystojny pan, do jego domku wiedzie taka w oryginalny sposób oznakowana dróżka, kładeczka nad którą tylko Anioła Stróża by wymalować a jego domek wygląda tak jak niżej.
Nie moge publicznie więcej pisać bo mój komputer odmawia mi posłuszeństwa.
Tylko jeden post i jedna fotka dziennie, no chyba że jutro....

długi
19-11-2004, 10:35
Za "aniołka" może robić gospodarz wigwamu. :D
Teraz z wiosną ruszy ława ciekawskich z aparatami, każdy zrobi zdjęcie "chatki" i gospodarza i po miesiącu na kładce będzie dwujęzyczny napis - prywatne, wstęp wzbroniony.
Mam nadzieję, że się mylę.
Długi

irek
19-11-2004, 11:25
Nie Mylisz się, Henri wszystkich swoich gosci prosi o niepublikowanie zdjęć jego i jego wigwamu w internecie.

długi
19-11-2004, 15:34
Na tym forum zdjęcie wigwamu było już dwa razy, raz przed chwilą, i wcześniej w formie zagadki.
Długi

Piotr
19-11-2004, 16:26
Na tym forum zdjęcie wigwamu było już dwa razy, raz przed chwilą, i wcześniej w formie zagadki.
W sumie jakie to ma znaczenie? Był równiez o ile dobrze pamietam ten link:
http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/artikkel?SearchID=73190457064703&Avis=NW&Dato=20031024 - i jakoś mi sie nie widzi zeby to poszło bez wiedzy głównego "bohatera". Ludzie są ciekawi i jak chcą to sobie znajdą wiele więcej. Nie kumam tu czegoś: jeżeli ktos robi z siebie i swojego otoczenia przysłowiową "choinkę", to czemu sie dziwi ze wzbudza zainteresowanie? To tak jakby w W-wie zamieszkała Baba Jaga w domku z piernika i dziwiła sie że wzbudza zainteresowanie... Gdyby ubrał sie normalnie jak człowiek i mieszkał jak człowiek "nikt" by nie zwracał uwagi. Za chwile bedziemy miec kolejnego "zakapiora" w kolejnym wydaniu - rotfl :) Lepiej niech te tereny pozostaną jakimi są teraz, bo te wizje są co najmniej dziwaczne.

p.s - link cosik nie chce dzialac, trzeba sobie na stronie GC Nowiny wpisac w wyszukiwanie "hulskie" i bedzie artykuł "Mój dom - tipi".

długi
19-11-2004, 17:42
Cóż, mógł Prezes mieszkać w namiocie, a potem w owczarni, może Henri w tipi.
Niech mu zima lekką będzie. Lubię dziwaków.
Tyko natarczywość i zwyczajne chamstwo mogą uprzykrzyć życie każdemu, nawet jak ktoś żyje trochę na pokaz i liczy na lekki rozgłos. Tu chodzi raczej o zwrócenie uwagi, by załatwić pozwolenie na budowanie się. Jak Henriemu się uda to, co nie udało się Michałowskiemu, to ceny gruntu pójdą w górę i pozostałe jeszcze hektary pójdą na działki.
Długi

Zosia samosia
19-11-2004, 23:30
Ach cóż widze????
A wiec dobry wieczór lub dzień dobry, jak kto woli z zimowego Sanoka.

Cóz ja gwoli wyjasnienia. Ja nie jestem "Życie na gorąco" ani tez inna "Przyjaciółka" i nie chciałabym aby mnie tu posądzono o wścibskość, ciekawość, itp, itd. etc.
Wigwam widziałam przypadkiem, odprowadzajac tam kogoś kto sie zagubil na Otrycie:D:D:D a umówił sie tam z Panem Henrym na jakies "Hulskie party" czy inna miłą imprezkę. Poza tym mieszkaniec wigwamu nic nie wspominał o nieumieszczaniu jego fotek w necie, zresztą to nie jest jego fotka tylko kogos innego, wigwam znalazł sie tam przypadkiem.
A poniewaz SB pytal, wiec osmieliłam sie troszeczke opowiedzieć, ale mam nadzieje, ze nie naruszyłam tu niczyjej prywatnosci, zresztą nigdy tego nie robiłam i robic nie myslę.

A swoja drogą hmmm..... panowie, ależ z was gaduły:D:D:D

sabineczka
19-11-2004, 23:51
tez chce w bieszczady i chce mieszkac w wigwamie...jakie jest prawdopodobienstwo ze wlasciciel wypozyczy je na kilka dni? :wink:

Viki
20-11-2004, 00:29
tez chce w bieszczady i chce mieszkac w wigwamie...jakie jest prawdopodobienstwo ze wlasciciel wypozyczy je na kilka dni? :wink:

Prawdopodobieństwo jest takie, że zobaczy że Ty to nie Ty i, że masz 26 lat i na skwo sie nie nadajesz. I zrób sobie fotkę zanim skalp stracisz.

T.B.
20-11-2004, 12:40
Cóż, mógł Prezes mieszkać w namiocie, a potem w owczarni, może Henri w tipi.
Niech mu zima lekką będzie.

No właśnie:

TIPI
TIPI
TIPI

A co do zimy, to czytałem - ale już dość dawno - o takim "naturalnym" Austryjaku w Bieszczadach, co to na zimę zwiewał ze swojego tipi do willi w Astrii. Nie jest to ten przypadkiem?

sabineczka
20-11-2004, 20:52
w takim razie sama zbuduje sobie wigwam(albo lepiej uszyje...)

długi
20-11-2004, 22:28
Sabineczko!
TIPI, TIPI TIPI
Długi

sabineczka
20-11-2004, 23:09
no moze byc tipi!!! czy ktos zechce mi pomoc?nie jestem dobra w dudowaniu TIPI...

T.B.
21-11-2004, 16:44
Jeśli będziesz dudować, a nie szyć, to może nawet wyjdzie z tego wigwam.
Bo wigwam, to właśnie taka bardziej trwała i stała indiańska chata. Taka dudowla. :?
Tipi raczej się stawia, tak jak namiot.

Zosia samosia
21-11-2004, 21:54
Ja jeszcze raz w tym wątku.
Pojawiło sie tu słowo "zakapior" i to w kontekście takim o, takim chyba jak ja..... Piotrze nie wiem....

Od jakiegos czasu w związku z Bieszczadami pojawia się słowo "zakapior". Jjest to słowo o zabarwieniu pejoratywny i nie bede pisać kogo oznacza.
Rozumiem doskonale, że Bieszczady cierpią na brak ludzi legend, że trzeba kreować legendy (czy napewno trzeba?), ale dlaczego zakapior?
Rozumiem tez, ze twarde warunki zycia pionierów bieszczadzkich pewne zachowania i pewien styl życia wymusiły. Ale kreowanie akurat bohatera zakapiora? Rozumiem, ża wskutek meandrów historii Biesy sa pozbawione pewnych rzeczy i co druga skała nosząca nazwę "Skały Dobosza" ma sie nijak do rzeczywistości, ponieważ opryszek Ołeksa Dobosz działał w CZarnohorze a nie w Bieszczadach. Rozumiem tez, że dla hmmm ..... marketingu? promocji? pewne sprawy sie lansuje, moze i troche na siłę.
Wiem też, że są ludzie - legendy juz za życia, ale chyba sa to jednak ludzie innego formatu niż.... nie bede tu używać żadnych nicków, zadnych nazwisk, szaaaa........
I jeszcze na dodatek organizowanie imprez mających w nazwie "zakapior".
I tez nie o nazwe mi chodzi, ale o lansowanie pewnych spraw.
Więc kto? - leśni ludzie czy zakapiory?
Więc kto?- ludzie gór czy zakapiory?
Bo jeszcze chwila i mi sie zacznie to kojarzyć.
No bo potem sieć jest usiana fotkami z takich imprez, bo każdy za punkt honoru sobie poczyta umieszczenie takich fotek, tylko nie bardzo rozumiem dlaczego i po co.
Nie chcę by źle zrozumiano mojego posta, nie jest to atak ani na zadnego z bieszczadzkich "zakapiorów", ani na żadną z bieszczadzkich imprez, cóż jedni lubią to, drudzy wolą coś innego. "Zakapior"......... bieszczadzki......

To sa tylko moje niedzielne refleksje, gdy za oknami hula wiatr i śniegu coraz więcej, i nie bardzo można jechac w Bieszczady bo drogi bardzo śliskie i można cos tam napisać.

Piotr
21-11-2004, 22:15
Pojawiło sie tu słowo "zakapior" i to w kontekście takim o, takim chyba jak ja..... Piotrze nie wiem....
No cóż, rozumiem Twoje wątpliwości - ale tak sie przyjęło i tak pewnie zostanie. Zakapior jest określeniem negatywnym. W Bieszczadach jest to okreslenie - moim zdaniem - inne w zamiarze i ma oznaczać ludzi, ktorym m.in. mimo wielu przeciwności losu udało sie tam zostać i przezyć, coś zazwyczaj tworząc - bez względu na wartość artystyczną, bo liczy sie kto robi, a nie co robi. Jak zapewne również doskonale Wiesz, "slownikowe" pojęcie "zakapior" do wielu z nich pasuje jak ulał. Zostało to wykorzystane głównie w celch arobkowych - to sie dobrze sprzedaje. Miastowi chcą mieć fotke z "lesnym dziadkiem" i przecierają oczy ze zdumienia na widok niektórych z nich. Ktoś wpadł na pomysł aby to rozreklamować i sprzedać, bo ci sami miastowi chętnie kupują takie rzeczy. I nalezy mu sie uznanie, bo nowych pomysłów na zarobek jest niewiele, a ten wypalił. Zapewne domyslasz sie do jakiej ksiązki pije - ona w dużej mierze przyczyniła/przyczynia sie do zakorzenienia tego określenia w stosunku do ludzi w niej opisanych. Oczywiście nikt sie nie zastanawia na ile w tym prwdy, a na ile fantazji autora - to są rzeczy nieautoryzowane - i nie należy traktować ich jako jedynie słusznego źródła w tym temacie. Nie mniej jednak popularyzuje słowo "zakapior" w odniesieniu j/w, co szybko zostalo podchwycone przez media. Imprezy z "zakapiorem" w nazwie, tez mają swój cel. Denis Ci powie jaki ;)

Piotr
22-11-2004, 17:28
wskutek meandrów historii Biesy sa pozbawione pewnych rzeczy i co druga skała nosząca nazwę "Skały Dobosza" ma sie nijak do rzeczywistości, ponieważ opryszek Ołeksa Dobosz działał w CZarnohorze a nie w Bieszczadach.
Wydaje mi sie, że chodzi tu o symbolikę. Bieszczady miały wielu swoich zbójców, są wymienieni m.in. w ""Rejestrze złoczyńców grodu sanockiego", np. Łapszun, Paweł Zaklika, Jan Jaworowski, Dzikowski, Wojciech Żebrowski a bardziej na wschód na Pokuciu: Hryń Kardasz, Bernawski i Mustaca - groźni watażkowie bukowińscy (za Krygowskim). Niemniej jednak "zbójem zbójów" musiał być Oleksa Dobosz (Dowbusz) i może dlatego został uznany za symbol dążeń do wolności we wschodnich Karpatach, co i pewnie przeszło na naszą stronę - taki wschodni Janosik. I to chyba ze względu na tę symbolikę, jego nazwisko jest pamietane, a innych mniej. No, u "nas" też musiał bywać , skoro jakaś legenda mówi, że w Beniowej ukrył swój poświęcony nóż.

Zosia samosia
22-11-2004, 21:24
Ale to jednak nie oni przeszli do legendy i mało kto o nich słyszał i pamięta.
A Bieszczadom jednak chyba potrzebne sa jakies legendy, dlatego robi się je na siłę i jednak nie przekonałes mnie, ze zakapiory beda najlepsza z tych legend.

Pozdrówka. I jeszcze od Deniska.

Piotr
22-11-2004, 22:22
A Bieszczadom jednak chyba potrzebne sa jakies legendy, dlatego robi się je na siłę i jednak nie przekonałes mnie, ze zakapiory beda najlepsza z tych legend.
Ależ nawet nie miałem zamiaru Cie przekonywać, bo mam podobne zdanie i nie uwazam żeby "zakapiory" były najlepszą z tych legend, a może i w ogóle legendą. Zakapiory są potrzebne przede wszystkim tym, którzy robią na tym biznes oraz im samym z róznych (także w/w) byc może powodów. Sądzę, że każdy ma swoją własną definicję "bieszczadzkiego zakapiora" i to jest dobre. Bo moim zdaniem nie da się zdefiniować tego (jako jedną regułkę) w odniesieniu do ludzi wymienionych w książce - zbyt wiele ich od siebie różni, a część z nich trafiła tam chyba z "braku laku", bo kilka postaci jako "zakapiory" to zupełne nieporozumienie.
Czy są potrzebne legendy? Pewnie tak, chociaż Bieszczady mają ich mało, a przynajmniej ja znam niewiele. Nie liczę tu "legend" zawartych w książce - notabene tego samego autora - bo jeśli mowa o robieniu legend na siłę, to jest to doskonały przykład. Zresztą wystarczy przeczytać, by szybko dojść do podobnych wniosków, są, powiedziałbym, zbyt "takie -szablonowo- same", choć czyta się przyjemnie.

Zosia samosia
23-11-2004, 09:41
:):):) fajnie, ze masz takie samo zdanie jak ja Piotrze. :):):) troszeczke na opak odebrałam jeden z Twoich postów, ale przepraszam

I ten mój przyjaciel Denis ciagle przekazuje pozdrowienia dla Ciebie, więc pozdrawiam