PDA

Zobacz pełną wersję : Żyję dzięki Panu Bogu i gorzkiej czekoladzie



wasyl
03-12-2004, 15:04
Żyję dzięki Panu Bogu i… gorzkiej czekoladzie

- rozmowa z siostrą Elizą Malczyk, nazaretanką z klasztoru w Komańczy w Bieszczadach.

- Siostro Elizo, kiedy siostra wstąpiła do zgromadzenia nazaretanek?
Było to przed wojną, w 1935 roku. Kiedy moi znajomi dowiedzieli się, że wstępuję do klasztoru, najczęściej mówili: „szkoda jej, była taka wesoła…” Kiedy po raz pierwszy od wstąpienia do zgromadzenia odwiedził mnie mój starszy brat, powiedział żartując; „Brzydko wyglądasz w czarnym kolorze…” Przebywałam kolejno w klasztorach w Wadowicach, Grodnie, Wilczkowicach, Krakowie i Częstochowie. Do Komańczy przyjechałam w 1960 r. i tutaj mieszkam już ponad 40 lat.

- Kobiety najczęściej niechętnie przyznają się do swego wieku. Czy siostra też ma taki problem?
Nie, ja nawet szczycę się moim wiekiem. Skończyłam 92 lata. Kiedy ktoś śpiewa mi piosenkę „Sto lat” to nie wiem czy mam się obrazić, czy jednak do końca wysłuchać ją z wyrozumiałością. Z mojego punktu widzenia składanie życzeń „sto lat” nie jest zbyt odległą perspektywą… Dobry Bóg utrzymuje mnie przy życiu swoją miłością, a gorzka czekolada pozwala mi w dalszym ciągu mieć dobrą pamięć. Jem owoce, szczególnie jabłka, dzięki czemu wciąż dobrze widzę to wszystko, co potrzeba. Jak do tej pory zęby też mam swoje, a nie państwowe.

- Jest siostra znana z humoru i niepożytej energii. Jak zachować dobrą kondycję duszy i ciała do późnego wieku?
Na pewno nie należy brać życia i siebie zbyt poważnie. Pan Jezus uczy nas, że trzeba mieć czas na modlitwę, pracę, odpoczynek i zabawę. Dobry humor to cnota wybitnie chrześcijańska. Kilka lat temu zapukał do naszego klasztoru w Komańczy pewien mężczyzna. Otworzyłam mu drzwi, a on powiedział: „Byłem tu u was przed kilkoma laty. Mieszkała tu starsza siostra, miała na imię Eliza. Na pewno już nie żyje. Niech siostra przekaże kapelanowi ofiarę, żeby odprawił mszę świętą za tę zmarłą staruszkę. Dobra z niej była siostra”. Mężczyzna był szczerze wzruszony i przejęty śmiercią s. Elizy, miał prawie łzy w oczach. Nie miałam sumienia ani odwagi wyprowadzać go z błędu.

- Jest siostra autorką anegdoty o tym, co potrzebuje człowiek do beatyfikacji.
Potrzeba trzech rzeczy: książki, cudu i świętości. Książka o mnie została napisana. Pewien mężczyzna, który przez długi czas leżał w łóżku z powodu poważnej choroby i nie miał siły podnieść się, na mój widok wprost wyskoczył ze swego łoża boleści. Do dzisiaj nie mogę tego zrozumieć… Brakuje mi tyko jednego: świętości. Mój problem polega również na tym, że wciąż jeszcze żyję…

- Ponad 30 lat organizowała siostra punkty katechetyczne w bieszczadzkich parafach w okolicach Komańczy.
Tak. Dziennie przemierzałam pieszo ponad 20 kilometrów, żeby dotrzeć do wszystkich miejscowości. W śniegu, błocie, deszczu i upalnym słońcu, ale warto było. Niekiedy litowali się nade mną ludzie i podwozili mnie, czym kto mógł - furmanką, saniami, traktorem, motocyklem. Raz sanie urwały się i wpadłam do lodowatej wody. Innym razem, kiedy siedziałam na wozie, zapaliło się siano i mój habit, czasem furmani byli pijani i gubili się w bieszczadzkim lasach. Było dużo różnych nieoczekiwanych sytuacji.

- Jednak podczas tego nauczania religii miały miejsce nie tylko humorystyczne wydarzenia.
Rzeczywiście. Za moją pracę katechetyczną byłam sześciokrotnie skazywana przez kolegium, nakładano na mnie kary pieniężne, a raz nawet zasądzono trzy miesiące aresztu. W 1968 r. zostałam ukarana przez kolegium karne grzywną w wysokości 3.500 zł. Władza ludowa zarzucała mi, że jestem niepoprawna politycznie i nie okazują żadnej skruchy, ponieważ w sądzie powiedziałam, że nic sobie z tego wyroku nie robię i w dalszym ciągu będę uczyć religii.

- W 1995 r. abp Ignacy Tokarczuk wręczył siostrze medal za zasługi przy wznoszeniu „Duchowego Kościoła”.Było to w 60 rocznicę mojego życia zakonnego. Medal otrzymałam za budowanie Kościoła w sercach dzieci i młodzieży. Zorganizowałam 394 pielgrzymki do Częstochowy, Wieliczki, Lichenia, Jasienia, Niepokalanowa, Kodnia, Krakowa, Kalwarii Zebrzydowskiej, Kalisza, Gniezna, Warszawy, Lublina. Tam pozwaliśmy prawdziwą historią naszej ojczyzny i Kościoła. Miałam także zamiłowania aktorskie i artystyczne - zorganizowałam 43 jasełka i 34 inne przedstawienia.

- Jednak życie każdego człowieka kiedyś się kończy. Czy myśli siostra o śmierci?
Kiedy się modlę, mówię czasami do Pana Boga: „Mój drogi Boże, chyba zapomniałeś o mnie. To ja, Eliza z Komańczy. Mam już ponad 90 lat… Co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić?” Jestem Mu wdzięczna za każdą chwilę życia. Całą moją nadzieję i wiarę pokładam w tym, że Pan Bóg jest dobry i miłosierny.

Rozmawiał Witold Pobiedziński OFMConv

Na stronie również zdjęcia legendarnej siostry Elizy !

Post z dedykacją dla admina tego forum określanego mianem Bieszczadzkiego nie mylić z prywatnym :lol:
Źródło oczywiście www.bieszczady24.pl

Piotr
03-12-2004, 16:45
rozmowa z siostrą Elizą Malczyk, nazaretanką z klasztoru w Komańczy w Bieszczadach.
No, cóż - powiem szczerze, że przeczytałem z zainteresowaniem, miło "uslyszec" co tam u s.Elizy słychać i że ma się dobrze, dawno jej nie widzialem, odkąd przestala opuszczać klasztor (z powodów róznych). Przez krótki czas s. Eliza uczyla mnie religii, gralismy tez jakieś "jasełka" w salce obok kościoła (nie pamietam za cholere kogo grałem, pewnie diabła jakiegoś), a parę lat z rzędu przez wakacje i ferie (a czasem dłużej) byłem ministrantem w Komańczy (zanim przepoczwarzylem się w Lucyfera), stąd siostre (i z wielu róznych innych okazji) znam/pamiętam dobrze. Ksiązki nie czytałem,ale jak napisał ją ten co myslę, że ją napisał, to może byc niezły ubaw. Życzę siostrze 200 lat.


www.bieszczady24.pl - nowy serwis o Bieszczadach!
"Wyklęty" na tym forum
Źle zacząłeś (zaczęliście) swoją (waszą) karierę na tym forum i nadal nie wyciagasz wniosków. Trzeba było powiedziec "czesc", przedstawić się, zapytać - zamiast podsuwać newsy tylko po to, aby parę osób więcej weszło na waszą stronę - naprawdę są na to inne sposoby - jest jeszcze w internecie pelno miejsca na dziesiątki stron o Bieszczadach, które wkrótce powstaną i bardzo dobrze zresztą. Rozumiałbym to gdyby nie było tego sklonowanego forum, a tak to nijak nie rozumiem. Tzn. na razie rozumiem jedno: bez względu na to czy nazywasz się Święch, Iksiński czy Igregowski -w pierwszym rzędzie jesteś gówniarzem, ponieważ do gówniarskich metod sie uciekasz, nie tylko zresztą tu. Ponieważ nie wszyscy forumowicze wiedzą o co naprawdę biega, więc być moze dostanie mi się za to - ale jakos przeżyję z tą świadomością. Kończę, bo jak jesteś w miarę bystry, to i tak dobrze wiesz o co mi chodzi i wyciągniesz wnioski, a jak jesteś palantem to szkoda słów, bo to nic nie da. Amen.

Stały Bywalec
03-12-2004, 18:00
1. Siostrze Elizie życzę 150 lat życia.

2. Zajrzałem na ów wortal, a nawet na tamt. forum. Cóż, życzę rozwoju, ale ... beze mnie. A gdyby ktoś się tam zalogował pod moim pseudonimem, to z góry ogłaszam, że to nie ja.

3. Piotr użył raczej mocnego słowa, ale ponieważ znam Go już dość długo (głównie wirtualnie, ale przez internet też można dobrze poznać czyjąś osobowość), to ... wierzę, że jest tak, jak napisał.

Piotr
03-12-2004, 20:02
3. Piotr użył raczej mocnego słowa, ale ponieważ znam Go już dość długo (głównie wirtualnie, ale przez internet też można dobrze poznać czyjąś osobowość), to ... wierzę, że jest tak, jak napisał.
Cieszę się, że podchodzisz do sprawy w ten sposób.
W uzupełnioniu dodam, że i tak robię swoim niezbyt grzecznym wystapieniem wasylowi przysługę, gdyż wychodzi on najwidoczniej z założenia: "niewazne jak o nas mówią, wazne że w ogóle mówią". Można i tak. Chcialbym równiez zwróci uwagę na fakt - o czym wczesniej zapomniałem dodać - że od dawna pisuje na naszym forum Marcin, ktory od jakiegoś czasu również ma w sygnaturce link do w/w strony (wczesniej o ile dobrze pamietam niż wasyl) i dziwnym trafem NIKT mu nic z tego powodu nie powiedział, nawet nie zasugerował. Ponieważ człowiek pisze merytorycznie, ma wiedzę i stara się być obiektywny. Natomiast wasyl wchodzi tu i krytykuje to forum,wtrącając ostatnio uwagi typu "prywatne forum Admina", które mają za zadanie wyłacznie zdyskredytowanie tego forum na korzysć piszącego (i tych za nim stoją), co zaczęło się od postu o cerkwi w Kulasznym,w którym zresztą nic o tej cerkwi nie ma (jak sie tak wczytać) - a cały tekst jest skopiowany z innej strony, zatem podane źródło notabene tez jest o d.. rozbić. - a my może mamy pasć na kolana z wdzięczności? Wszystko mogę tu tolerować, ale nie takie bezczelne, podstępne działania z premedytacją, obliczone co do słowa. Nie zamierzam z nikim prowadzić wojny, gdyż są ciekawsze tematy na forum - mam nadzieję, że sprawa skończy się tak szybko jak się zaczęła, ze skutkiem pozytywnym dla wszystkich.

admin
03-12-2004, 20:48
No tak wasyl mnie nie zaskoczył!
Koledze już dziękujemy :) i koniec dyskusji - nie ma z kim gadać.

Yogo
04-12-2004, 10:02
Ty "Don" Vasyl powiedz mi a może nam o co Ci chodzi ? , bo szczerze powiedziawszy nie wiem?
Jest wywiad ze starszą kobietą która uczciwie przezyła swoje życie, pomagała innym jak mogła i pewnie ludzie mieli radośc z tego i mają nadal, nic też za to nie chciała to o co Ci chodzi? Ilu jest dzisiaj takich ludzi, no ilu? Jeżeli ktoś gdziekolwiek propaguje takie postawy , to dobrze i tylko nie przeszkadzać.
Przecież chyba o to chodzi w tej zabawie zwanej życiem, a nie o to by tylko trzepać kase za wszelką cenę nie patrzac na innych. Poza tym kobieta ma poczucie humoru a to już wiele dobrego o niej świadczy. Nie załatwiaj swoich spraw cudzym kosztem !!!

Natomiast co do prywatnego forum, no wiesz to Oni je założyli i robią nam grzecznośc że możemy tu pisac, pozwalając na takie czy inne wybryki :)). A zatem mają ciut większe prawa i ustalają zasady. Każdy z nas ma wolną wole, prawo swobodnego wyboru i może robić co chce, w tym również i to by olewać je i nie włazić tu i nie pisać. Raczej zostaw Admina tego forum w spokoju po facet jest O.K. w przeciwieństwie do Stacha_B też admina :(.

Polej
04-12-2004, 13:49
Jest na "to wszystko" jedna rada- ignorować! Niech każdy czyta co chce i gdzie chce, wszyscy, którzy mają pewną świadomość i czują się przywiązani do tego forum - na pewno przy nim zostaną. Jeśli przez "działania" konkurencji stracimy jakiegoś uczestnika- to nie będziemy po nim płakać.

Pozdrawiam.
Polej.