PDA

Zobacz pełną wersję : Wyścigi zaprzęgów - wyjątkowo głupie pytanie...



Piotr
08-12-2004, 12:37
Witam,
Sporo ostatnio reklam imprezy w Przysłupie, podczas której będzie się m.in. gonić psy na Jasło. Nasunęło mi się związku z tym pewne pytanie: może ktoś orientuje się czy jest podstawa prawna, która czyni ten wyścig legalnym, a to z takiej przyczyny, iż psy do lasu mogą wchodzić wyłacznie na smyczy i w kagańcu, a nie oczekuję, że zaprzeg poleci z kagańcami na pyskach. Czy zatem jest zasadne wymagać od innych, którzy idą z niewinnym (lub nie) pieskiem zakladania kagańców, gdy jednoczesnie dopuszcza się sfory wyjątkowo zresztą hałasliwych piesków, z założenia nie stosując się do tych przepisów - za zgodą zarówno Nadlesnictwa (przy aplauzie Urzędu Gminy), ktore to powinno egzekwować przepisy, które samo narzuca? Może jest jakis ukaz, o którym ja nie wiem, a który dzieli nas na równych i równiejszych?
Wiem, że to wyjątkowo upierdliwe pytanie, ale chodzi o zasadę....

admin
08-12-2004, 16:09
To wcale nie jest głupie pytanie.

www.wkrainiewilka.pl/zawody.php - podobna sytuacja ma miejsce tutaj.
Tu już nie chodzi tylko o las :)

Czyli jak widać są równi i równiejsi.

T.B.
08-12-2004, 19:10
Pytanie jest wyjątkowo upierdliwe.
Nie wiesz, że te psy nie gryzą? Jeśli chcesz, żeby złodziej plądrujący Twoje mieszkanie miał miłe towarzystwo na robocie, to kup sobie huskiego albo malamuta.

T.B.
08-12-2004, 19:17
Zapomniałem powiedzieć:
to oczywiste, że są równi i równiejsi :!:
Na tym polega demokracja. Chodzi tylko o to, żeby na równiejszych byli wybierani ci naprawdę równiejsi, a nie równiachy, kumple micha patelachy.

Dam przykład: równiejsze są psy ciągnące sanki, ale często przegrywają z równiachami od terenówek. I to jest prawdziwy problem.

Piotr
08-12-2004, 23:19
Na tym polega demokracja. Chodzi tylko o to, żeby na równiejszych byli wybierani ci naprawdę równiejsi, a nie równiachy, kumple micha patelachy.
Dam przykład: równiejsze są psy ciągnące sanki, ale często przegrywają z równiachami od terenówek.
Znaczy się, dobrze kombinuję, jesli sądzę, iż zapytawszy o to samo właściwe dla miejsca Nadleśnictwo, każą mi one (leśniki) spadac na drzewo? ;)

zbyszekj
09-12-2004, 06:37
Nastęny wyścig ma się odbyć także w rejonie BdPN, w Ustrzykach Górnych pani która ma bar przed Pulpitem hoduje Haskie, całe szczęście że nie ma sąsiadów bo by z nią zrobili porządek. Nie znam się na hodowli psów ale te z Górnych czasem tak wyją że nie idzie tego słuchać, a poza tym trenuje je na drodze publicznej już dwa razy widziałem że o mały włos nie spowodowała kolizji, a raz potrąciła turystę. Jak na razie właściciele psów uważają że im wszystko wolno. Dyrekcja parku i nadleśnictwo pozwalają na łamanie przepisów. Warto by trochę popisać do parku i do rejonowej dyrekcji lasów i wyrazić swój sprzeciw.

długi
09-12-2004, 14:08
Huski nie szczekają, chyba nie potrafią, zato wyją bardzo umiejętnie.
Długi

Goska
09-12-2004, 16:32
Co do stosownych przepisów, to ja się nie znam.
Ale proponuję spojrzeć na ten temat z innej strony. A może jest to całkiem niezła promocja Bieszczad? Temat ten przewijał się już kilkakrotnie przy okazji innych postów (działki, wyciąg, etc.). W zimie turystów niewielu, w sezonie trzeba zarobić na cały rok. A tak jak przyjadą na wyścigi lub prasa to opisze, to może wrócą i inni turyści za tym ściągną.
Nie znam się na tym, ale psiaki nikomu chyba nie szkodzą, sam wyścig też. Na sznurkach lecą, a i ciągną co nieco. W las, za zwierzyną lub nogawkami nie polecą. Mają głowę zaprzątniętą zupełnie czym innym, a i możliwości znikome :)
Rozumiem Piotr - zasada to zasada, ale .... Nigdy nie naginałeś prawa/zasad? :?
No i może nie warto podcinać skrzydeł tym, którym chce się coś robić? :evil:

Piotr
09-12-2004, 18:47
A może jest to całkiem niezła promocja Bieszczad?:
Nie twierdzę, że nie masz racji, bo masz. Tyle tylko,że pod tym pozorem nagina się dziesiątki przepisów, które na zasadzie ziarnko do ziarnka, przyczyniają się do niszczenia przyrody i otoczenia. Zatem albo gadanie o tym oraz o wypalaniu smieci, jeździe terenówkami gdzie popadnie, rowerami po poloninach i dziesiątkami innych jest gadaniem bez sensu (i przeciwko dobru regionu), albo też bądźmy konsekwentni.
Pewnie że pies z zaprzęgu niczego złego nie zrobi. Mój również - to czemu ja za marsz z pieskiem bez kagańca mam zaplacić np. 500zł kary? Pytanie oczywiście retoryczne.
Jestem po prostu przeciwny sprowadzaniu wszystkiego do twierdzeń, że czyni się to dla promocji regionu, itp, itd - tam w imię tego juz wystarczająco dużo zniszczyli i bezkarnie (i bezmyślnie) niszczą nadal.

Goska
09-12-2004, 23:13
...Tyle tylko,że pod tym pozorem nagina się dziesiątki przepisów, które na zasadzie ziarnko do ziarnka, przyczyniają się do niszczenia przyrody i otoczenia...

Jesteś strasznie cięty na idiotów i słusznie, podpisuję się czterema łapami Ale walisz na oślep, po całości, generalizujesz. I w przypadku organizatorów jednych z wyścigów, wg mnie trafiasz kula w płot, dosyć niebezpiecznie. Ja ich po prostu znam.


Jestem po prostu przeciwny sprowadzaniu wszystkiego do twierdzeń, że czyni się to dla promocji regionu, itp, itd - tam w imię tego juz wystarczająco dużo zniszczyli i bezkarnie (i bezmyślnie) niszczą nadal.

Ale czy rzeczywiście niszczą i używają Bieszczad w sposób instrumentalny i wyrachowany? Bo takie intencje sugerujesz gdzieś w tle, nie wprost. Jeśli źle odczytałam, od razu przepraszam.
A będąc pryncypialnym, nie wylejemy dziecka z kąpielą?

Piotr
10-12-2004, 00:13
Jesteś strasznie cięty na idiotów i słusznie, podpisuję się czterema łapami Ale walisz na oślep, po całości, generalizujesz. I w przypadku organizatorów jednych z wyścigów, wg mnie trafiasz kula w płot, dosyć niebezpiecznie. Ja ich po prostu znam.
Hmm, to chyba nie wynika z treści moim postow, chyba, że wyjdziemy z założenia, że przedmiotem dyskusji są idioci (?) No, przynajmniej ja tak nie uważam.
Oczywiście, że generalizuje, bo tylko tyle mogę zrobić - zasygnalizować głęboki problem. Wyścigi zaprzęgów to tylko jeden z przykladów, mniej istotny, ot po prostu nawinął sie pod rekę, bo akurat jest na "topie".
To dobrze, że znasz organizatorów, wiesz zatem że na pewno mają dobre intencje, choć na zasadzie "cel uświęca środki", bo raczej nie sądzę, aby ktoś wystapił do Nadlesnictwa, aby załatwić to formalnie, żeby taki malkontent jak ja nie mógł się doczepić (chociaż nawet jak Ndl by sie zgodziło, to te nie byłoby to do końca ok). Po co - przecież Gmina Cisna już "sika" ze szczęścia na samą myśl o zbliżającej sie imprezie. Przepraszam za sarkazm, ale na to mniej więcej wychodzi.
Generalizuję tylko i wyłacznie, że nie mozna robić wyjątków w tak wielu przypadkach jak to robi się w Bieszczadach pod płaszczykiem "promocji regionu", itp działań. Musi się wreszcie znaleźć ktoś i mam nadzieję, że się znajdzie kto zacznie te problemy dostrzegać i o nich mówić, jako o niekoniecznie pozytywnych zjawiskach. To jest również zły przykład dla innych (ogół - nie jakies tam wyścigi zaprzęgów), bo pozwala powoływać się na takie zjawiska: "im wolno, a mnie nie?".
Krytyka tych negatywnych dzialań jest niemile widziana i panuje zmowa milczenia w co bardziej drastycznych przypadkach - jak wszędzie zresztą. Nawet mi, afair, ktoś już tu zarzucił, że zniechęcam ludzi do przyjazdu w Bieszczady, co jest oczywiście nieprawdą - tylko nie muszę ze wszystkim się zgadzać i wszystkiemu potakiwać. Np. takie forum czyta sporo osób stamtąd, jednak NIKT nie wypowiada się na drazliwe tematy - a nie sa to przeciez tematy polityczne, religijne, itp - których bezpieczniej jest unikać. To zagadnienia proste i oczywiste. Jest sporo osob, ktore są kompetentne, mają wiedzę w tym temacie - również wolą się nie wypowiadać, bo tak jest wygodniej.
A wszyscy do kupy wzięci, krzyczymy razem: "ratujmy Bieszczady". Zróbmy sobie jeszcze koszulki z bies.., znaczy hipokrycikiem. Pomożecie? Pomożemy. Urraaaa....


Ale czy rzeczywiście niszczą i używają Bieszczad w sposób instrumentalny i wyrachowany? Bo takie intencje sugerujesz gdzieś w tle, nie wprost. Jeśli źle odczytałam, od razu przepraszam.
A będąc pryncypialnym, nie wylejemy dziecka z kąpielą?
Źle dobrze. Pół na pół. To jest oczywiste, że większość dzialań ktore mam na myśli, to dzialania wyrachowane, z premedytacją - ponieważ nie ma zagrożenia sankcjami. Sie załatwi... (mówię ogolnie - nie o zaprzegach, ten temat zostawiam na boku)
Nie wylejemy, bo inni (kraje oraz niektóre regiony w Polsce) juz dawno to przerabiały. Dziecko zostało. Paszła tylko brudna woda...

Lech Rybienik
10-12-2004, 09:30
Witajcie

Może nie całkiem na temat, ale czy ktoś ma statystyki ( wiarygodne) dotyczące
natężenia ruchu turystycznego pieszego w charakterystycznych punktach Bieszczadów?
Chcodzi mi o porównanie lat:

1960 - 1970
1970 - 1980
1980 - 1990
1990 - 2000+

Najlepiej jeszcze do tego wykaz inwestycji w terenie z oceną wpływu na srodowisko.
Wiem zwłaszcza o to drugie trudno.

Dodatkowo jeszcze natężenie ruchu kołowego w Ustrzykach Górnych
Dlaczego tak? Bo co dekada, coś się w Polsce zmienia.
I były by to dobre dane wyjściowe do dyskusji.

Ja niesety nie posiadam dojścia do takich danych.

Lech

Goska
10-12-2004, 10:36
Piotr,

Pisząc o idiotach, myślałam oczywiście o tych, którzy przez lenistwo lub głupotę niszczą Bieszczady. Tylko tyle.

A co do reszty? Może naiwnie, ale wierzę, że mieszkają tam ludzie (oczywiście nie wszyscy), którzy naprawdę kochają Bieszczady. I nie dadzą ich zdewastować.

Do zobaczenia gdzieś tam - przy piwie, na szlaku...

Michał
10-12-2004, 13:45
Witajcie

Może nie całkiem na temat, ale czy ktoś ma statystyki ( wiarygodne) dotyczące
natężenia ruchu turystycznego pieszego w charakterystycznych punktach Bieszczadów?
Chcodzi mi o porównanie lat:

1960 - 1970
1970 - 1980
1980 - 1990
1990 - 2000+

Najlepiej jeszcze do tego wykaz inwestycji w terenie z oceną wpływu na srodowisko.
Wiem zwłaszcza o to drugie trudno.

Dodatkowo jeszcze natężenie ruchu kołowego w Ustrzykach Górnych
Dlaczego tak? Bo co dekada, coś się w Polsce zmienia.
I były by to dobre dane wyjściowe do dyskusji.

Ja niesety nie posiadam dojścia do takich danych.

Lech

Cały ten post powinien trafić do działu forum, który nie istnieje (vide "Opinie turystów - Ochrona środowiska)

Może dotrze wreszcie do co niektórych osób, że naprawdę istnieją ważniejsze sprawy niźli wzdychy i pierdy bieszczadzkie.

A co będzie za następne 10 lat, 20 lat... tylko fotki?

Pozdrawiam

Lech Rybienik
10-12-2004, 16:58
Może i powinien, ale dział (póki co) nie istnieje.

Dlaczego to napisałem - bo o zagrożeniach dla środowiska w konkretnym terenie można mówić *Tylko* wtedy, gdy mamy jakieś dane wyjściowe.
O degradacji środowiska - wtedy kiedy mamy dane porównawcze.

Wiem że ktoś takie badania systematycznie robi i nie jest to Park, ale niestety zgubiłem wizytówkę.

Chcę tyko zwrócić uwagę Szanownych Ekologów, na potępianie wszystkiego w czambuł.
Nic tak nie wkurza przyrodników jak "ekolodzy" - świadomie pisane w cudzysłowiu.

Słyszeliście kiedyś o "zrównowazonym rozwoju gmin"? Osoatnio sporo się u mnie mówi na ten temat na uczelni (SGGW), ale odnoszę wrażenie że najpierw trzeba by wiedzieć
o czym mówić, a potem otwierać stosowny do tego narząd.

Ale ja nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, staram się tylko logicznie rozumować.
Lech

Piotr
10-12-2004, 19:12
Chcę tyko zwrócić uwagę Szanownych Ekologów, na potępianie wszystkiego w czambuł.
Nic tak nie wkurza przyrodników jak "ekolodzy" - świadomie pisane w cudzysłowiu
I się zgadza, mnie tez wkurzają "ekolodzy" chociaz nie jestem przyrodnikiem. Tyle tylko, że imho sprowadzacie wątek na zupelnie inne tory.
Zacząłem ten wątek, aby zadać ogolne pytanie (i posłużylem się przykładem psow), ktore brzmi:
Jak długo jeszcze pod pretekstem "promocji regionu", będzie przyzwolenie na łamanie prawa przez mieszkańców Bieszczadów i ich uprzywilejowanych gości oraz za zgodą służb które mają za zadanie przepisy egzekwować, a nie je naginać.
To nie ma nic wspólnego z ekologią, bo to są zagadnienia natury prawnej (przyzwoitości również) i dopóki one nie będą uregulowane dajcie sobie z ekologią spokój.
Nie chciałbym zrozumieć, że nie można "potepiać wszystkiego w czambuł", ponieważ:
a) jest uzasadnione łamanie przepisów
b) nieuzasadnione łamanie przepisów
Albo sie przepisy łamie, albo nie - i nie chodzi o pojedynczych turystów, o jakies drobnostki, tylko o powazne rzeczy - nie popadajmy w skrajności.

Michał - forum o ekologii? Pisz petycje, tylko co - będziesz sam ze sobą tam dyskutował? :?

kimo
10-12-2004, 20:04
No cóż...czytam, czytam i oczom nie wierzę!!! Znowu "ktoś" wie najlepiej co dla mnie osoby mieszkającej i żyjącej w Bieszczadach jest najlepsze... Drogi Piotrze! skoro już poruszyłeś temat wyścigów, a co za tym idzie "dobra Bieszczad" itp.. nie wypada nie napisać. Oczywiście że wyścigi to świetna promocja tego regionu, czy to coś złego? Mam wrażenie, że dla niby mojego dobra najchętniej zamknąłbyś nas w rezerwatach tak jak to uczynili Amerykanie z Indianami i traktował jak nie lada atrakcję! Najlepiej niech ten region Polski będzie zacofanym ciemnogrodem... Widzę, że wszystko Ci przeszkadza: biegające psy ( bo najlepiej to im pewnie w domu na kanapie?), kara 500 zł.? no cóz to Wy turyści doprowadziliście do wprowadzenie tych sankcji (pies biegnący w zaprzęgu nie lata luzem po szlaku i nie stwarza zagrożenia dla przyrody i innych bo poprostu jest na tej według Ciebie nieszczęsnej linie). Polować też nie zapoluje, bo po wyścigu ląduje w przyczepie lub na stayaucie (miejsce na zawodach , na którym rozpina się psy na linach przed startem jak i po biegu), Hałasuje? pierwsze słyszę...owszem jest jazgot na starcie co wynika z ogólnego podniecenia psów, ale w czasie biegu? nie ma mowy( piszę bo, wiem - uprawiam ten sport od kilku lat więc się trochę orientuje...) ale pies na łańuchu przy budzie to już może ujadać, ten Ci jakoś nie przyszkadza?j. Pozwolenia? wierz mi nie ma możliwości aby zorganizować tu w Bieszczadach wyscig bez stosownych pozwoleń- począwszy od władz gminnych, poprzez nadleśnictwo a skończywszy na Wojewódzkim Inspektoracie Weterynaryjnym... tym bardziej przy zawodach, które co roku są Mistrzostwami Polski. Czy myślisz, że zawodnicy przyjechaliby na zawody tej rangi gdyby były one nielegalne?!.Idąc Twoim tokiem rozumowania powinni dostać też i koniarze, no bo koń zdecydowanie większy od psa, też zwierzę i też zadeptuje i zanieczyszcza Bieszczady...Owce wyjadają łąki (połoniny), wilki zwierzynę, lisy kury itp. Dzięki tym właśnie zawodom co roku mam możliwość zarobienia na chleb, (zawodnicy u mnie nocują) ale dla Ciebie to mało ważne, Ty widocznie Masz z czego żyć? A Ty czym niby przyjeżdżasz w te Bieszczady? piechotką czy samochodem? Gro imprez sportowych (różnych tych dla ludzi też) odbywa się w lasach, rezerwatach i parkach...jakoś da się to pogodzić i z interesami ludzi tam mieszkających i z interesem społecznym nie pomijając walorów natury i jej dobru. Dlaczego z Bieszczad większośc chce stworzyć jakiś endemit? nic nie róbmy...niszczmy każdą inicjatywę w zarodku to na pewno pomoże "uratować "ten region. Tylko, że nie chciałabym aby Polacy o moich Bieszczadach zapomnieli...Chcę żeby tu przyjeżdżali...Nie chcę być postrzegana jako egzotyczna atrakcja turystyczna z tych co to na końcu świata jeszcze się uchowali...tacy zacofani, pierwotni i dzicy... :?: :!: :?:

Piotr
10-12-2004, 21:03
Mam wrażenie, że dla niby mojego dobra najchętniej zamknąłbyś nas w rezerwatach tak jak to uczynili Amerykanie z Indianami i traktował jak nie lada atrakcję! Najlepiej niech ten region Polski będzie zacofanym ciemnogrodem... Widzę, że wszystko Ci przeszkadza: biegające psy
To są wyświchtane już niemal "stereotypy", ktore powtarzają sie bardzo często i przyznaję - nie mam na to argumentu. Tym można przyłozyć każdemu. Nie wkladaj mi w usta słów ktorych nie wypowiedzialem, ani nie pisz,że wiesz lepiej co ja myslę, bo tak nie jest. Gdybys poczytała troche dłużej to forum, zauważylabyś że zawsze potepiałem stereotyp o dzikich,zacofanych Bieszczadach - bo one takie nie są, przynajmniej dla mnie. Rozwój, w tym turystyki, jest jak najbardziej wskazany - byle w ramach ob. przepisów, a nie układów.
Gdyby wszystko mi przeszkadzało, to chyba bym tam nie jeździł, nie? Biegające psy mi przeszkadzają? A propos - tego lata zrezygnowałem z przyjazdu w B z psem, bo wprowadzono durnowaty przepis i musialem szukać ludzi, ktorzy na ten czas nim sie zajmą (a jest czym). A kto wprowadzil ten przepis - czy nie ci którzy sądzą, że wiedza najlepiej co dla B jest dobre, a co nie? To nie ludzie z B go wprowadzili, ani nie ja.
Po prostu nie generalizuj, bo daleko mi do skrajnych osądów, ktore wkladasz mi w usta - pomyliłaś mnie z kimś innym.
p.s - pozdrów Irka...

marekm
10-12-2004, 22:31
Piotr napisał:

Np. takie forum czyta sporo osób stamtąd, jednak NIKT nie wypowiada się na drazliwe tematy - a nie sa to przeciez tematy polityczne, religijne, itp - których bezpieczniej jest unikać. To zagadnienia proste i oczywiste. Jest sporo osob, ktore są kompetentne, mają wiedzę w tym temacie - również wolą się nie wypowiadać, bo tak jest wygodniej

Tak sobie czytam ten wątek, i dochodzę do wniosku, iż takich pytań można by postawić wiele.
Tylko rodzi się pytanie po co je zadawać, skoro i tak z tych co posiadają informację i wiedzęna zadane pytania, nie odpowiedzą bo tak jest wygodniej, bo może nie mogą, bo może nie chcą z sobie tylko znanych powodów.
To jakaś ostatnimi czasy bardzo chorobliwa postawa, tylko obyśmy się nie obudzili z przysłowiową ręką w nocniku.
Więc zadawajmy trudne pytania z nadzieją na ........ a może ktoś .........

Michał
10-12-2004, 22:49
Piotr napisał:...Więc zadawajmy trudne pytania z nadzieją na ........ a może ktoś .........

Witaj Marku
i pozostali

Dość karykaturalnie wyglądają tego typu Wasze posty w świetle tego co staram się napisać. Czyżby łatwizna?! Mimo - pomimo -wszystkiego.
Na razie mam kłopoty z typowo niedźwiedzim snem - ten mniodek mię męczy- więc bazgram na forum.
No cóż na razie wstrzymam się z "opinią" - gdyż jestem związany z prywatnymi sporami.

Admini - litości !!!

Ale - aż - Marku - masz rację - miło przeczytać takie posty


Pozdrawiam

Grześ
11-12-2004, 00:46
Panie Piotrze, a mówi Panu coś termin "impreza zorganizowana"? :roll: Ze wszystkimi pozwoleniami oczywiście (nadleśnictwa również - w co powątpiewałeś), bo bez nich takowa impreza nie ma możliwości się odbyć (uczestniczę w takich zawodach, to jestem trochę zorientowany :D).
Porównam to tylko do rajdów samochodowych. Samochody zapieprzają na OS-ach do 200 km/h, powiedz, dlaczego? Przecież jeżdżą po drogach, na których jest jakieś tam ograniczenia prędkości, które obowiązują wszystkich! :D

Grześ
11-12-2004, 00:51
...wyjątkowo zresztą hałasliwych piesków... :shock:
Proponuję spotkanie Twojego i moich psów. Gwarantuję, że jedynie Twój będzie wydawał z siebie jakieś dźwięki (no chyba, że się będzie bał).

kimo
11-12-2004, 06:04
Sznowny Panie Piotrze! Po pierwsze nie znam Irka...Chyba że chodzi o mojego wujka, ale on nie ma komputera...i nie ma też pojęcia co to internet. Nie ja więc Tobie ale Ty mi coś wmawiasz...Po drugie wracając do tematu...dlaczego uważasz (tak wynika z Twojej wypowiedzi) że organizatorzy zawodów mają jakieś układy? Czy nie mieści Ci się w głowie, że można coś zorganizować ot tak, bo się chce bez niczyjej protekcji i układów?Bo są chęci i ludzie... Poddajesz w wątpliwość w swoich wypowiedziach dobre chęci iszczerość oranizatorów. Że takie wyścigi jak np. te w Przysłupiu "ktoś" pewnie załatwił, (jakaś klika, silna grupa pod wezwaniem?itp.) że "cel uświęca środki?:" Jaki cel i jakie niby środki? nie rozumiem? Jeśli wiesz i masz jakieś dowody na temat tego "celu" i tych "środków", chętnie posłucham. Oj...nieładnie szafować oskarżeniami nie mając nic na ich udowodnienie...
Poza tym na Jasło wolno chodzić z psami...że na smyczy? no te w zaprzęgu też luzem nie biegają...Co do wakacji , mam psy i wszędzie z nimi jeżdżę a i Bieszczady, w których mieszkam przeszłam z nimi u boku. Dla chcącego , nic trudnego i nie mam tu na myśli omijania przepisów, poprostu planuję wakacje tak bym mogła na nie pojechać z moimi czworonogami, skoro zdecydowałam się na ich posiadanie. Jeśli je mam to liczę się też z konsekwencjamii z ich posiadania, a więc tego że nie wszędzie są mile widziane, i że nie wszędzie je mogę zabrać. Jeśli jest miejsce, gdzie nie mogę z nimi jechać to tam nie jadę...Moje psy są dobrze ułożone( mimio, że zaprzęgowe i "hałaśliwe") i towarzyszą mi wszędzie: w banku, na poczcie, w parku, na Mazurach, nad morzem, w górach i wierz mi nigdy!!! nie miałam z ich powodu problemów...Myślę, że większą rolę powinniśmy przywiązywać do kwestii uświadamiania społeczności, bo tak naprawdę to od nas ludzi będzie zależało jak ta nasza przyroda będzie wyglodała za kilka lat. Jak to mówią jaki Pan taki kram...A propo...psy się nie pędzi( ale słownictwo staropolskie i znane, zwłaszcza tu w Bieszczadach...cha!cha!)A i jeszcze informacja dla innych...te psy też szczekją, tyle, że rzadziej i też potrafią ugrzyźć. Kochani wiem że chcecie dobrze, ale bez przesady w końcu to drapieżniki...ratlerek też...

Odbiegłam od tematu...sorry...Piotrze nie mówię, że nie masz racji co do kwestii ochrony tych gór...ale dlaczego takimi argumentami? Wyścigi? cóż Ci one zawiniły, kiedy codziennie trwa wyrąb ,turyści wjeżdzają czym się da wszędzie i za nic mają zakazy. Impreza zorganizowana jak już ktoś tu słusznie napisał nie ma szans odbycia się bez pozwoleń i stosownych papierów. Że gmina Cisna zaciera ręce? równie dobrze mogłaby to być każda inna gmina, widocznie ta wykazała chęć. Nie możesz pisać , że ktoś sobie uprawia prywatę bo nic o tym nie wiesz. Typowo Polskie...jak komuś coś wychodzi to zamiast radości, zawiść u sąsiada, ale wszystko pod płaszczykiem dobrych chęci... Pozdrawiam.

Doczu
11-12-2004, 07:28
Jak długo jeszcze pod pretekstem "promocji regionu", będzie przyzwolenie na łamanie prawa przez mieszkańców Bieszczadów i ich uprzywilejowanych gości oraz za zgodą służb które mają za zadanie przepisy egzekwować, a nie je naginać.

Masz na to dowody ??? Jak na razie nikt kompetentny nie wypowiedział sie, czy prawo jest łamane, czy nie. Jest tylko mnóstwo domysłów i niedomówień.
Wprawdzie grześ i komo rzucili nieco światła na sprawę, ale nadal nie ma żadnych konkretów. Nie szafowałbym więc tak zarzutami, póki nie masz dowodów na łamanie prawa.

Piotr
11-12-2004, 09:06
Że takie wyścigi jak np. te w Przysłupiu "ktoś" pewnie załatwił, (jakaś klika, silna grupa pod wezwaniem?itp.).
Odpowiem wszystkim w jednym wątku,bo za długo by pisać - z góry przepraszam za brak formy "Pan/Pani - jesteśmy w usenecie.
Cieszę się, że udało mi się sprowokować dyskusję, gdzie wreszcie padly jakieś argumenty, bo musiały.
Przeczytajcie jeszcze raz post rozpoczynający ten wątek, bez emocji, spokojnie. Zauważycie, że postawiłem tam pytanie, z gory zakladając swoją niewiedzę w tym temacie. Pytanie - nie zarzut. I dopiero trzeba bylo pójść dalej (stawiając kwestię uszczypliwie), aby wreszcie ktoś (Grzes, kimo) na nie konkretnie odpowiedzieli. Wiem co to jest impreza zorganizowana i jakiki prawami się rządzi - chciałem sie dowiedzieć czy ta spełnia te wymogi i się dowiedziałem, tak?
Nigdzie natomiast nie postawiłem zarzutu o "załatwianiu", kombinowaniu, itp - odnośnie tej konkretnej imprezy, jak równiez o łamaniu prawa (nieważne czy słusznego), bo ta część była ogólna (co podkreslałem) - dotyczyła całokształtu działalności w kierunku promowania turystyki w Bieszczadach.
Kimo - mój pies równiez jest w miare dobrze ułozony, jednak jak wiesz na teren BdPN (z malymi wyjątkami) żaden pies wchodzić nie może, a w lasach na smyczy i w kagańcu (w całej Polsce). Jak Wam impreza wychodzi,to dobrze - z tą zawiścią sasiada, to raczej przesada - za daleko nasze płoty od siebie stoją.
Grzes - nie musimy sie spotykać, u mnie tam gdzie chodzę z psem, ciągle się z tym stykam - trenują. W czasie biegu jest ok, ale przed startem (i po), czyli gdy psy stoją w zaprzęgu, jazgot jest naprawdę nie do wytrzymania, dla nieprzyzwyczajonego człowieka. A zareczam, że nie są to zaprzęgi jamników - te odrózniam od pozostałych. Pojedynczo jest ok, bo sąsiad ma - jeszcze nie słyszałem, żeby wydał on z siebie głos :) Chyba, że jak ucieka przed moim, to coś tam popiskuje ;) Rozszerzę też Twój przykład o OS - widzisz drogę się wtedy zamyka, ale wtedy nadal zapieprzają po drodze, a nie po chodniku - czy gdyby psy nie leciały na np. Jasło, tylko stokówkami gdzieś bliżej zabudowań, to impreza byłaby gorsza?
Doczu - tez sprowadzasz to do tego ze postawiłem zarzut odnosnie konkretnej imprezy, a to nie jst zgodne z rzeczywistością. Natomiast jesli chodzi o całokształt - to tak, podtrzymuję swoje zdanie. Dowody - ok, będę o tym pamietał przy kolejnym wyjeździe w Bieszczady, notes+aparat wystarczy. I do tego tematu wrócę, możesz byc pewny (od razu dodaje na wszelki wypadek, że pisząc "tematu" nie mam na mysli wyscigów zaprzęgów).
Ok, odrobię lekcje, zbiore materiały (dłuuugo to potrwa) i do tematu wrócę.

Doczu
11-12-2004, 10:33
Doczu - tez sprowadzasz to do tego ze postawiłem zarzut odnosnie konkretnej imprezy, a to nie jst zgodne z rzeczywistością.
A jak mam rozumiec poniższe :
"I się zgadza, mnie tez wkurzają "ekolodzy" chociaz nie jestem przyrodnikiem. Tyle tylko, że imho sprowadzacie wątek na zupelnie inne tory.Zacząłem ten wątek, aby zadać ogolne pytanie (i posłużylem się przykładem psow), ktore brzmi:
Jak długo jeszcze pod pretekstem "promocji regionu", będzie przyzwolenie na łamanie prawa przez mieszkańców Bieszczadów i ich uprzywilejowanych gości oraz za zgodą służb które mają za zadanie przepisy egzekwować, a nie je naginać."
Fakt w wątku inicjującym nie zarzucasz łamania prawa, ale powyższe zdanie wyraźnie wskazuje, że chciałeś sobie "pojechać" po łamiących prawo, wykorzystując Wyścigi psich zaprzęgów, a to trochę nie fair, bo wrzucasz tę impreze do jednego worka z "imprezami" - pisane w cudzusłowiu celowo.

Natomiast jesli chodzi o całokształt - to tak, podtrzymuję swoje zdanie. Dowody - ok, będę o tym pamietał przy kolejnym wyjeździe w Bieszczady, notes+aparat wystarczy. I do tego tematu wrócę, możesz byc pewny (od razu dodaje na wszelki wypadek, że pisząc "tematu" nie mam na mysli wyscigów zaprzęgów).
Ok, odrobię lekcje, zbiore materiały (dłuuugo to potrwa) i do tematu wrócę.
W wypadku ogółu nie musisz niczego udowadniac, bo o łamaniu prawa przez ludnośc miejscową, to wiedzą chyba wszyscy. Jednak to nie dotyczy tylko Bieszczad.

Piotr
11-12-2004, 10:55
Fakt w wątku inicjującym nie zarzucasz łamania prawa, ale powyższe zdanie wyraźnie wskazuje, że chciałeś sobie "pojechać" po łamiących prawo, wykorzystując Wyścigi psich zaprzęgów, a to trochę nie fair, bo wrzucasz tę impreze do jednego worka z "imprezami" - pisane w cudzusłowiu celowo.
Tak, to mój błąd - mogłem nie posługiwac sie konkretnym przykładem, który okazał się nie do końa trafiony, ale w momencie pisania o tym nie wiedziałem, bo przeciez własnie w ten sposób chciałem przekonac się jak wygląda sytuacja (i po to ten post napisałem) w rzeczywistości i się dowiedziałem (dowiedzielismy) - przynajmniej teoretycznie, bo musimy wierzyć na słowo.

W wypadku ogółu nie musisz niczego udowadniac, bo o łamaniu prawa przez ludnośc miejscową, to wiedzą chyba wszyscy. Jednak to nie dotyczy tylko Bieszczad.
Oczywiście, dotyczy to każdego zakątku Polski. No ale my jestesmy na forum bieszczadzkim. Sęk w tym - że wiedzą wszyscy, ale nieoficjalnie. Żeby o tym rozmawiać i w jakiś sposób wpływać na minimalizację tego zjawiska, jednak dowody są niezbędne - dopóki nie będzie czarno na białym, temat jest zamknięty, bo albo komuś kto zacznie o tym pisać przyłozy się bardzo prostymi argumentami, ktorych bez konkretów nie da się obalić, albo sprawa skończy się w sądzie. Czyli pozostaje pytanie - czy warto o to "walczyć"?

Goska
11-12-2004, 13:41
...Cieszę się, że udało mi się sprowokować dyskusję, gdzie wreszcie padly jakieś argumenty, bo musiały.
Przeczytajcie jeszcze raz post rozpoczynający ten wątek, bez emocji, spokojnie...

No i o to chodzi. Tak naprawdę o te emocje. Bo dopiero wtedy jest to prawdziwe, szczere, widać że komuś zależy, chce, czuć tą energię :D . Po obu (wszystkich, choć to niegramatyczne, chyba) stronach tej dyskusji!


Tak, to mój błąd - mogłem nie posługiwac sie konkretnym przykładem, który okazał się nie do końa trafiony, ale w momencie pisania o tym nie wiedziałem, bo przeciez własnie w ten sposób chciałem przekonac się jak wygląda sytuacja (i po to ten post napisałem) w rzeczywistości i się dowiedziałem (dowiedzielismy) - przynajmniej teoretycznie, bo musimy wierzyć na słowo.

Ale Ty lubisz wkładać kij w mrowisko :D :twisted: :D . Do ostatniej kropli krwi.

naive
11-12-2004, 17:50
To co jest najlepsze dla mieszkańców powinni wiedzieć ci , którzy tam mieszkają. Osobiście nie jestem miłośnikiem takich imprez jak wyścigi psów, ale jeśli są tacy co to lubią i robią to zgodnie z prawem to czemu nie ? Tylko żeby nie było to na zasadzie - skoro ja coś lubię, to wszyscy to też lubią. I przykładów na taka postawę - mam na mysli przyjezdnych, nie piszę turystów bo często na takie miano nie zasługują - można spotkać wiele. Gdy się poczyta posty także w innych tematach na tym forum, to pochwalania takich postaw znajdzie wiele. Jak znam życie to wyścigi psów / nie wiem czy wlaściwie to nazywam/ to impreza dla tych , którzy to lubia . I

irek
11-12-2004, 21:56
p.s - pozdrów Irka...
Piotr to ze ktos laczy sie z netem przez komorke przez ere gpres i ma to same ip to nie znaczy ze udaje kogos innego, jak pewnie widziales z ip jakie ma kimo nie pisalem tylko ja wiec czemu kimo ma pozdrawiac mnie (przez to ze jest na bieszczady net link do wyscigow). Nie znam kimo tak jak on mnie chyba ze sie znamy ale o tym nie wiemy.

Piotr
11-12-2004, 22:16
to nie znaczy ze udaje kogos innego.
Stary - nie szalej. Dlaczego kimo miałaby udawać kogoś innego i dlaczego mialbym sądzić, że w ogóle kogoś udaje - jak rozumiem niby Ciebie??? Gdzieś Ty to wyczytał? :)
To nie dopisuj ideologii. Zrelaksuj się :) Mogłem co najwyżej założyć że sie znacie i akurat siedzieliście przy jednym kompie, co nie jest nieprawdopodobne. Wszystko, a kimo juz napisała, że sie nie znacie.
Gdyby pozytywne aspekty ochrony przyrody rosły w tempie wprost proporcjonalnym do liczby osób chcących skopać mi tyłek - na forum i nie tylko - Bieszczady byłyby dziewiczą puszczą w stanie sprzed tysiąca lat :)

Piotr
19-01-2005, 20:52
Ale Ty lubisz wkładać kij w mrowisko :D :twisted: :D . Do ostatniej kropli krwi.
Coś w tym jest :) Dlatego też, żeby z wątku nie stal się znany skądinąd cykl "Rozmowy niedokończone" - pozwalam sobie go odświeżyć i ostatecznie zakończyć.

Z pytaniem (przyznaję: nieco perfidnym i prowadzącym do "akademickich" dyskusji)rozpoczynającym tę krótką wymianę zdań, zwróciłem się do komisarza zawodów "Śladem niedźwiedzia" T.Kudełki, ktorego odpowiedź we fragmentach cytuję:

"Z Nadleśnictwem podpisywana jest umowa na jednorazowe wprowadzenie psów na
teren Nadleśnictwa na uwięzi (psy są zapięte na linach na placu i na
trasie). Do tej umowy musi być zapewnienie odpowiednich służb tj.: Wojewódzki lekarz weterynarii , pogotowie ratunkowe, SG , policji i GOPR oraz ubezpieczenie imprezy w zakładzie ubezpieczeń społecznych.
Pominięcie jednej z nich, jest nie wywiązaniem się z treści umowy (w tym utrzymanie
czystości na terenie wyścigu i trasy i zakaz wyrządzania szkód leśnych ).
Do siedmiu dni teren wyścigu jest odbierany przez pracownika służb leśnych."

Odpowiedź wydaje mi się satysfakcjonująca i pozwala zakończyć temat bez niedomówień.
Na marginesie,dodam tylko, że było to dla mnie istotne także z tego powodu, iż chodzi ogólnie o las i jego dobro - co czasem prowadzi do nadgorliwośći. W tym miejscu warto dodać, że to nie jest tak jak napisały tu dwie osoby (a i w innych wątkach się to przewija): mieszkańcy sami wiedzą najlepiej co dla nich dobre / ktoś chce decydowac za mieszkańców. Otóż las jest dobrem narodowym. Do korzystania z lasu (przewidzianego w uregulowaniach LP) np. na Jaśle takie samo prawo ma mieszkaniec Opola, Krakowa czy Warszawy, jak np. mieszkaniec Przysłupa (ia) gdyż "jego" kończy się na granicy jego posesji. I odwrotnie - mieszkaniec Przysłupa czy Cisnej może tego samego oczekiwać od lasów na terenie całego kraju i jak przyjedzie na grzyby w opolskie, to nikt mu nie powie: won do "swojego" lasu.
[/u]

Za Horyzontem
27-07-2005, 23:02
Witam

Właśnie dołączyłem do tego forum..

Jako że mieszkają u mnie obecnie cztery Husky i sam czesto trenuje je w lesie, napiszę parę słów na ten temat. Przyznam ze wszystkich postów nie przeczytałem, od trzeciej strony juz tylko przeglądałem. Temat zamilkł w styczniu, ale może parę słów warto dodać.

Jesli chodzi o przepisy prawa, to na terenie lasów państwowych pies nie musi mieć kagańca, natomiast kazdy zaprzęg to psy na uwiezi. Ponadto, psy zaprzęgowe w porównaniu z innymi psami bywającymi w lasach, są zawsze pod kontrolą mushera (tego co je 'pogania'). Tak więc żaden przepis nie jest tu łamany.

Teraz kilka słów o organizacji zawodów - aby uzyskac na nie pozwolenie, trzeba mieć zgodę własciciela terenu, czyli albo Lasów Państwowych, albo Dyrekcji Parku. Po drugie, o wiele wazniejsze, zgody takiej musi udzielić równiez Powiatowy Inspektor Weterynarii (ale o tym mówił już Tomek Kudełka). Podstawowa zasada dotycząca psów mówi, że pies nie mający szczepień (a wymaga się ich dużo więcej niż obowiązkowa wścieklizna, koszt tych wszystkich szczepien na jednego psa to około 150 zł rocznie) natychmaist opuszcza teren zawodów. Dalej, w tym środowisku większość ludzi sie zna, więc kolejny przepis mówiący, że "na terenie zawodów nie ma prawa przebywać żaden pies, ani żaden sprzet z hodowli w której wystąpiła..." i tu spora lista psich chorób, wcale nie jest przepisem 'martwym'
Ile psów wprowadzanych do lasu przez turystów ma choćby obowiązkowe szczepienie przeciw wściekliźnie?

99% ludzi biorących udział w takich zawodach sprząta po swoich psach - ilu turystów z psami to robi?

Żaden pies podczas zawodów nie jest puszczany luzem - są one tak podniecone wyścigiem, że nikt przy zdrowych zmysłach nie puści psa - po prostu pobiegłby on za pierwszym zaprzęgiem... Czy aby kazdy turysta cały czas trzyma psa na smyczy? Nie raz podczas treningu spotykamy ludzi z psami puszczonymi luzem - jak zatrzymuje zaprzęg i proszę o wziecie psa na smycz, to najcześciej słysze "Ale on do mnie nie chce przyjść" Zgroza....

Pojawił sie też wątek/problem potracania turystów przez zaprzęg.. cóż, muszę przyznać, że tak czasem bywa, ale...
Co robi turysta idący droga leśna, gdy widzi jadący ciągnik? Schodzi z drogi.
A co robi gdy widzi wóz konny? Schodzi z drogi.
A gdy jeźdźca na koniu? Też schodzi...
A co robi jaj widzi psi zaprzęg? Nic, idzie dalej środkiem, albo stoi.. nie zejdzie, choćby krzyczał, prosił... Głupawka jakaś. Nie raz miałem taki przypadek. Na szczęście od jakiegoś czasu trenuje w rejonie gdzie ludzi prawie się nie spotka, więc nie ma problemu.
Ale za to na zawodach... pomimo próśb organizatorów, osób funkcyjnych, innych zawodników czy pomocników panuje dziwny zwyczaj wśród 'kibiców', żeby wchodzić na trasę, najlepiej w strefie finiszu, przed samą metą, jeszcze lepiej z własnymi pieskami, zeby zobaczyły jak inne psiaki biegają... a hitem jest wołanie i cmokanie na finiszujące psy ;)

Czemu o tym wszystkim pisze? Ano żeby pokazać jak to jest po tej drugiej stronie, a poza tym możemy się gdzieś spotkać - wolę wtedy miec do czynienia ze świadomymi ludźmi :)
Jak mnie poznacie?
Bez trudu ;)


Pozdrawiam