PDA

Zobacz pełną wersję : Przykład niewiedzy dziennikarskiej



Stały Bywalec
13-12-2004, 11:50
O żenujących przykładach niewiedzy dziennikarskiej pisali już kiedyś na forum m.in. Asiczka i Admin. Ja teraz też dorzucę jeden "kwiatek".

W sobotnio - niedzielnej "Rzeczypospolitej" z dn. 11-12.12.2004 r. w dodatku "Plus Minus" (z założenia dla wielkiej inteligencji !) pani Elżbieta Dziwisz napisała artykuł pt. "Nikt głośno nie płakał" o emigracji greckiej w Polsce w latach 50-tych ub. wieku.
Zaczyna go tak (cyt.):

"Paleniska jeszcze były ciepłe, kiedy do opuszczonych przez Łemków domów w Krościenku wchodzili uchodźcy polityczni z Grecji. Mało kto z nich wiedział, kim byli poprzedni właściciele i co się z nimi stało. Pod szkołą witała ich towarzyszka wydelegowana przez komitet partii w Ustrzykach Dolnych".

Nie wiedziałem, że Łemkowie mieszkali również w okolicach Ustrzyk Dln. :roll: Ale to jeszcze "małe piwo". Czytamy dalej, parę akapitów poniżej (cyt.):

"Do Krościenka w Bieszczadach przyjechali 15 listopada 1951 r. Rozlokowali się w domach Łemków, którzy w ramach akcji "Wisła" zostali z Bieszczad wysiedleni na Ziemie Odzyskane".

Tak się zdenerwowałem ww. przykładem niewiedzy, że aż przerwałem dalszą lekturę tego artykułu, mimo że sam temat mnie bardzo zainteresował. Skąd bowiem mogłem wiedzieć, czy tam nie ma jakichś innych bzdur, np. dotyczących greckiej emigracji, których nie mógłbym zweryfikować.

Na wypadek gdyby ktoś miał wiedzę historyczną na poziomie autorki artykułu uprzejmie wyjaśniam, że Krościenko (wraz z całym tzw. rejonem dolnoustrzyckim) po wojnie należało do ZSRR, a do Polski powróciło właśnie dopiero w 1951 r., w ramach wymiany terytoriów (za Sokalszczyznę). Jego mieszkańcy zostali wtedy przymusowo przesiedleni do ZSRR (a nie na Ziemie Odzyskane !), a ich domostwa zajęli m.in. uchodźcy z Grecji. Natomiast akcja "Wisła" - przeprowadzona w 1947 r. - tych terenów, wówczas niepolskich, nie objęła.
:cry:

Marcin
13-12-2004, 18:04
Są dwie możliwości wytłumaczenia tej pomyłki:
- brak wiedzy, lub
- wygodna "prawda"

Obstawiam to pierwsze.

Jaro
13-12-2004, 21:00
niestety, nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz

artista
14-12-2004, 09:10
Są dwie możliwości wytłumaczenia tej pomyłki:
- brak wiedzy, lub
- wygodna "prawda"


stawiam na brak wiedzy...

Michał
14-12-2004, 14:40
W sobotnio - niedzielnej "Rzeczypospolitej" z dn. 11-12.12.2004 r. w dodatku "Plus Minus" (z założenia dla wielkiej inteligencji !) pani Elżbieta Dziwisz napisała artykuł pt. "Nikt głośno nie płakał" o emigracji greckiej w Polsce w latach 50-tych ub. wieku.

Podałbyś przynajmniej link - nie każdy kupuje taką gównianą gazetę
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_041211/plus_minus_a_1.html

Skoro nie poczytałeś do końca - to skąd takie uprzedzenie?

Rozmawialiśmy przy okazji naszego spotkania na podobny temat. Sądzisz nadal, że praca dziennikarza polega na rzetelności?

Pozdrawiam

Stały Bywalec
14-12-2004, 19:45
Michał:

Podałbyś przynajmniej link - nie każdy kupuje taką gównianą gazetę
(...)
Skoro nie poczytałeś do końca - to skąd takie uprzedzenie?

Wyręczyłeś mnie w sprawie podania linka. Dziękuję.
O "Rz." mam inne zdanie niż Ty. Kupuję ją codziennie.

Natomiast o ostatniej Twojej uwadze trochę dłużej.
Nie tylko nie doczytałem artykułu do końca, lecz wręcz przerwałem jego lekturę na początku, tak mnie zdenerwowały te dwa zasadnicze błędy (etnograficzny i historyczny). Po prostu stwierdziłem niekompetencję autorki i zaniechałem dalszego czytania jej "dzieła". Tak samo byś się zachował, gdybyś zauważył, że tłumacz kiepsko włada obcym językiem, radca nie zna przepisów, chirurgowi trzęsą się ręce, itd., itp. Posłałbyś ich do wszystkich diabłów i poszukał innych, lepszych specjalistów.

A dziennikarstwo bywa różne. Newsy pisze się szybko i terminowo, stąd częściej zdarzają się tam błędy merytoryczne. Natomiast tekst p. Elżbiety Dziwisz to artykuł tzw. problemowy, w jakimś sensie specjalistyczny. A w sensie formalnym - dzieło na prawach autorskich. Autorka powinna zatem dochować znacznie większej staranności, pracować z encyklopedią pod ręką, jeśli nie była czegoś pewna.
Poza tym sobotnio - niedzielny "Plus Minus" to taki dodatek o charakterze intelektualnym - "dla elit". Rażące błędy w nim to tak, jakby profesor matematyki pisząc podręcznik robił pomyłki rachunkowe.

kryspin
14-12-2004, 20:15
Witam!
Też mnie to szarpnęło. Przecierałem oczy i liczyłem na palcach. Nijak z tymi ciepłymi paleniskami się nie zgadzało. Domyslam się że jest po prostu efekt odmłodzenia zawodu dziennikarza i pogoń za efektowną figurą stylistyczną kosztem elementarnej prawdy historycznej.
Ale chyba jest coraz mniej ludzi których interesuje prawda historyczna. I nie chodzi tylko o historię Tamtych Ziem. To smutne.

Kryspin