Henek
22-12-2004, 22:14
Działo się to roku czwartego w wieku liczonym jako XXI, dnia dziesiątego , miesiąca dwunastego gdy znajdowałem się (...) w urokliwej dolince zamkniętej górami , gdzie chata pełniąc role schroniska stoi od dawna dając dach nad głową zostawia również w głowach wspomnienia przyjemnych chwil - chwil zatrzymanych.
Tego dnia gdy wy"koliba"lismy się na powietrze przecieraliśmy tylko oczy aby zobaczyć więcej niż widać. Zasnute góry ukrywały się przed wzrokiem.
Pomału i mozolnie wznosilismy się do góry odprowadzani przez dwa towarzyskie psy które koniecznie chciały nam wsazac droge przez zagajniki.
Podchodząc z Koliby na Caryńską o tej porze roku trzeba się liczyć że śniegu bedzie po kolana i krok po kroku trzeba ten śnieg ugniatać.
Oprócz śniegu pod nogami również drzewa i krzewy położone wyżej pomalowane zostały na biało przez Królewnę Śnieżke.
Bajkowy las.
Zaczęły prześwitywac zbocza Bukowego Berda - pogoda sie czyściła
Wychodzimy poza granice lasu i kierując wzrok w stronę Tarnicy oniemieliśmy.
POTOP. Olbrzymie kłęby zalewały doliny pogrążając o otchłami wioski.
Stojąc na grani Caryńskiej obserwowaliśmy ja od ukraińskie strony przez przełęcz Beskid morze zalewa Wołosate. Ledwie resztki doliny można było sie dopatrzeć
Po chwili zalane było wszystko i na południe i na wschód. Pozostały jak samotne wyspy na bezkresie oceanu jedynie Rawki , Tarnica ze swą koroną ,.
W oddali wzrok zatrzymywał wysepka Ostrej Hory .
Jak uciec z tego kataklizmu ? Nadzieję dawała krewniana strzałka . Patrzymy tam i jest :
Chatka Puchatka nie jest zalana. Tam więc jest ocalenie.
Nie wiem co stało się z zatopionymi ludzmi we wioskach.
Czy wiedzieli że dzieje sie coś (nie)prawdopodobnego ?
Gdyby nie zrobione zdjęcia też bym w to nie uwierzył
Aby uwierzyć wystarczy jednak klikąć : www.marfot.pl/potop/potop.html
Czy zdarzyło się Wam przeżyć już potop ?
Jak często się on zdarza?
.
Tego dnia gdy wy"koliba"lismy się na powietrze przecieraliśmy tylko oczy aby zobaczyć więcej niż widać. Zasnute góry ukrywały się przed wzrokiem.
Pomału i mozolnie wznosilismy się do góry odprowadzani przez dwa towarzyskie psy które koniecznie chciały nam wsazac droge przez zagajniki.
Podchodząc z Koliby na Caryńską o tej porze roku trzeba się liczyć że śniegu bedzie po kolana i krok po kroku trzeba ten śnieg ugniatać.
Oprócz śniegu pod nogami również drzewa i krzewy położone wyżej pomalowane zostały na biało przez Królewnę Śnieżke.
Bajkowy las.
Zaczęły prześwitywac zbocza Bukowego Berda - pogoda sie czyściła
Wychodzimy poza granice lasu i kierując wzrok w stronę Tarnicy oniemieliśmy.
POTOP. Olbrzymie kłęby zalewały doliny pogrążając o otchłami wioski.
Stojąc na grani Caryńskiej obserwowaliśmy ja od ukraińskie strony przez przełęcz Beskid morze zalewa Wołosate. Ledwie resztki doliny można było sie dopatrzeć
Po chwili zalane było wszystko i na południe i na wschód. Pozostały jak samotne wyspy na bezkresie oceanu jedynie Rawki , Tarnica ze swą koroną ,.
W oddali wzrok zatrzymywał wysepka Ostrej Hory .
Jak uciec z tego kataklizmu ? Nadzieję dawała krewniana strzałka . Patrzymy tam i jest :
Chatka Puchatka nie jest zalana. Tam więc jest ocalenie.
Nie wiem co stało się z zatopionymi ludzmi we wioskach.
Czy wiedzieli że dzieje sie coś (nie)prawdopodobnego ?
Gdyby nie zrobione zdjęcia też bym w to nie uwierzył
Aby uwierzyć wystarczy jednak klikąć : www.marfot.pl/potop/potop.html
Czy zdarzyło się Wam przeżyć już potop ?
Jak często się on zdarza?
.