PDA

Zobacz pełną wersję : Znowu wróciłem z Bieszczadu - relacja



bertrand236
12-01-2005, 11:49
28 grudnia w godzinach wieczornych dotarłem w Bieszczad. Jazda wieczorem czarnym „Karawanem” dostarczyła mi niezłych wrażeń. Może się zdziwicie, ale nie spodziewałem się tak wielu i tak ładnie oświetlonych domów ( mam na myśli świąteczne iluminacje) na trasie Lesko – Baligród. Zakwaterowanie, piwko, siusiu i spać. Rano postanowiłem połazić po łąkach po dawnej wsi Choceń. Podjechałem sobie do Cisowca i dalej w górę na nogach. Wietrzno, mżawka, mgła. Widoczność spadła do 50 m. Ale myślę sobie nic to. Jestem w Bieszczadzkie i to jest najważniejsze. Cel wyprawy był jasno określony. Niejaki Jabol, ( którego w tym miejscu pozdrawiam), z którym umówiłem się na 30 lub 31grudnia w zupełnie innym miejscu napisał mi, że jest tam jakaś bacówka. Jabola poznałem na tym Forum i nigdy wcześniej Go nie widziałem. No to trzeba ją odnaleźć, tą bacówkę oczywiście. Widoczność taka, że zacząłem zastanawiać się, czy trafię do Cisowca. Znalazłem Maszt, GSM Era z pięknym kawałkiem chodnika. Był tak oblodzony – ten chodnik, że klękajcie narody. Znalazłem mały kiosk umieszczony na wozie, myślę, że to własność pracowników leśnych. Kiosk ten był od wewnątrz ocieplony styropianem. Znalazłem pilarzy, ciężko pracujących w lesie, ale trudno nie znaleźć pilarzy. Zarabiają przecież bardzo głośno. Po półgodzinnej z nimi dyskusji o wszystkim i o niczym chciałem im zrobić zdjęcie. Nie mówię, że mnie pogonili z góry na dół, ale zadowoleni nie byli. W drodze powrotnej z lasu odbiłem w drugą stronę. Znalazłem kawał dużej kupy. Może ktoś wie, co za stworzenie ją zrobiło. Ja jestem z miasta i nie wiem. Po półgodzinie marszu znalazłem wreszcie to, czego szukałem. Nie była to żadna bacówka, czy chatka, ale zwykła wiata. O trzech ścianach i dachu. Wewnątrz trochę bałaganu i drewno na opał.Za to przed wiatą dosyć duży trójnóg z rusztem. Niesamowite miejsce do grillowania. Myślę, że tego urządzenia używają przede wszystkim myśliwi, którzy pozbawiają tam życia zwierzyny płowej. Porobiłem fotki i postanowiłem zejść do Cisowa. Dwa razy zawracałem, bo we mgle pomyliłem drogę, ale w końcu doszedłem do drogi. Wsiadłem do karawanu i jazda na spóźniony obiad. W pewnej chwili widzę dwóch obójczonych jegomości, którzy idą w przeciwną niż ja jadę stronę. Myślę, sobie: „Że im się chce o tej porze dymać pod górę?” ( Niech nikt się nie dziwi takiej myśli. Ja mam już 50 wiosen). Goście ci zatrzymali mnie i grzecznie się przedstawili Jabol i Bison (Bison to młodszy brat Jabola). Okazało się, że Jabol rozpoznał mój Karawan. Spotkanie to jeszcze długo pozostanie w mojej pamięci. Czego ten Internet jeszcze może dokonać? Chwilę pogadaliśmy i umówiliśmy się na spotkanie w pięknej bacówce, w terminie ustalonym za pomocą SMS i rozstaliśmy się. Oni w górę ja w dół. O reszcie dnia nie warto pisać. Następne relacje będą później.

Bison
13-01-2005, 17:26
Bądż pozdrowion ta kupa to jest kupa żubrowa:) My niestety do tej chaty nie doszliśmy ale zapewne nadrobie to w lutym...:)

bertrand236
13-01-2005, 18:50
My niestety do tej chaty nie doszliśmy ale zapewne nadrobie to w lutym...
Jak będziecie potrzebowali dokładniejszej wskazówki to pytajcie, a będzie wam odpowiedziane. A tak na marginesie Bisonie.... Wszystko to, co napisał Twój Starszy w nowo założonym zeszycie - pamiętniku przeczytałem bez problemu. Jestem przekonany o tym, że Twój charakter pisma jest całkowitym zaprzeczeniem tego właściwego :lol: Niewiele mogłem przeczytać. Dzięki za identyfikację obiektu na zdjęciu :P
Pozdrawiam

Jabol
13-01-2005, 23:31
Treraz Bertrandzie możesz opowiadać w Poznaniu że widziałeś w Bieszczadach kupę żubrów :lol: Ukłonik!

bertrand236
14-01-2005, 00:35
Treraz Bertrandzie możesz opowiadać w Poznaniu że widziałeś w Bieszczadach kupę żubrów :lol: Ukłonik!
Moim marzeniem jest zobaczyć oprócz kupy również stado.
Jutro dalszy ciąg relacji
Pozdrawiam

bertrand236
14-01-2005, 12:27
A może zobaczę niedźwiedzia

bertrand236
14-01-2005, 13:04
Przepraszam.Pojechałem sobie jeszcze na wycieczkę samochodowa do Kiełczawy i Kalnicy. Stwierdziłem, że warto się kiedyś powłóczyć po łąkach Suskowatego i Kamionek. Może wreszcie spotkam na swojej drodze prawdziwego żubra, a nie Bisona. Bardzo lubię łazić po cmentarzach, mimo że nie jestem wampirem. Dlatego z zainteresowaniem obejrzałem cmentarz w Kiełczawie. Jestem ciekaw, czy kiedykolwiek uda się odbudować cerkiew, która kiedyś tam była. Teraz jest tylko zaznaczone kamieniami miejsce po niej. Spędziłem tam dłuższą chwilę. Później podjechałem do Roztopów dolnych. Znowu cmentarz i kościół. Też ma swój urok. Spotkałem tam ministrantów, którzy chodzili z księdzem po kolędzie. Księdza nie widziałem. Wiem, że na tym Forum można pochwalić się naprawdę dobrymi zdjęciami. Niestety moje nie powinny być przy nich publikowane. Ale co mi tam, nie musicie ich komentować. Takie są, jakie są, ale są. Reszta dnia naprawdę niegodna jest uwagi. Mam nadzieję, że dzien drugi znacznie ciekawszy opiszę dzis wieczorem lub jutro.
Pozdrawiam

bertrand236
15-01-2005, 15:54
30 grudnia. Postanowiłem połazić trochę po lakach dawnej wsi Bystre. Żeby moja ukochana żona, tez coś z wyjazdu w Bieszczad miała zabieram ja ze sobą. Oczywiście podjeżdżamy karawanem. Po drodze Renata, bo takie ma imię moja żona ( w tym roku obchodzimy „Srebrne Wesele”) zauważyła z drogi krzyż, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Pewnie, dlatego, że zawsze w tych okolicach przebywałem w takiej porze roku, kiedy było na drzewach i krzewach dużo liści. Z drogi ten krzyż jest wtedy niewidoczny. Czy ktoś z Was ma więcej wiedzy na temat tych biednych spalonych dusz?. Później podjechaliśmy do bazy studenckiej Rabe. Na ten temat napiszę później jak trochę przyjdę do siebie. Wrażeń, co niemiara. Zjazd w dół do czynnej retorty i dalej po nogach. Kilkugodzinny spacer po łąkach i częściowo w lesie. Widoczność super. Widać piękną szadź na Chryszczatej i nie tylko. Wiem Jabolu, że tam wtedy byłeś. Niestety moja żona nie może już uczestniczyć w tak forsownych marszach. Próbowaliśmy znaleźć miejsce po cerkwi lub cmentarzu, ale się nie udało. Nie udało się nie tylko nam. W tym dniu szlajało się po tych łąkach kilka osób. Zastanawialiśmy się czy kopiec buraków wysypanych na polu to tylko niewinna forma dokarmianie zwierząt, czy wyrachowanie ludzi. W odległości około 100 m znajdował się ambona (wcale nie kościelna). Potem powrót na kwaterę. SMS od Jabola przyszedł niespodziewanie. Będę w Bacówce wieczorem. Odpisałem, że nie bardzo mam czas i że będę tam rano. Odpisał, że będzie robił szaszłyki. To przeważyło.. Postanowiłem kupić świece i zostawić je w bacówce. Pojechałem do Baligrodu i kupiłem. A jakże. Zagadka dla matematyków: jeżeli 1 świeca kosztuje 0.40 PLN to ile kosztuje całe opakowanie tzn. 8 świec? Odp. 8 świec kosztuje 3,30 PLN. Jestem poznaniakiem, ale staram się przełamywać stereotypy, jak mówi Rysiek Szociński i dlatego potraktowałem to jako nowy aksjomat matematyczny. Nie sprzeczałem się z Panią Sklepową CDN.

Rambo John
16-01-2005, 23:19
Najlepiej to zobaczyć stado żubrów w kupie... :D

bertrand236
16-01-2005, 23:31
Ciąg dalszy relacji zapisalem jako nowy temat
Pozdrawiam i wybaczcie jakość za zdjęć
Pozdrawiam