PDA

Zobacz pełną wersję : Bieszczadzki niedżwiedź



Henek
05-02-2005, 12:19
Wołosate
z ostatniej chwili :
Bieszczadzki niedźwiedź poruszał się po zaśnieżonych polanach z furią i wściekłością kopiąc napotkane zaspy. Grożne pomruki i przekleństwa jakie wyrzucał z siebie przy rozbijaniu kolejnych zasp zaiteresowały zajączka na tyle że przezwyciężając strach postanowił podsłuchać. Skrył się za krzakiem obok przechodzącego niedżwiedzia i usłyszał jak ten ze złością mówił
... po cholerę piłem tą kawę we wrześniu


.

boochos
09-02-2005, 00:59
oboz w czarnej.
godzina 5.00
slychac przerazliwe krzyki od strony kuchni.......

a to normalnie przyszedl sobie miś i nam wystraszył kucharki :twisted: :twisted: :twisted:
taki z niego drań!! :mrgreen: :mrgreen:

PiotrekF
12-02-2005, 00:55
Spotkanie z "misiem" do częstych nie należy ( nim my go zobaczymy on o nas już dawno wie ) . Ale bywa - można go zaskoczyć . A jako że "silacz" i "ciekawski" różnie może się to skończyć .
Wydarzylo się w Sękowcu . Albo koniec zimy albo wczesna wiosna . Znależli gawrę "misia" . Pewien osobnik ( "przyjezdny byl" - jak o nim mówiono ) postanowil zrobić mu zdjęcie jak sobie śpi . Niewiem czy po kawie byl "misio" ( lekki mial sen ) dość , że się obudzil . Zdjąl "fotografa" z drzewa i "ubil chlopa" ( tak to zdarzenie określili miejscowi ). Jakie "wyszly" fotki nie wiem . Wiem jedno - "fotograf" mial dużo szczęścia , że "misio" okladając go przewrócil twarzą w śnieg i "usiadl na nim" . Wtedy przestal krzyczeć ( no bo jak ? ) , "misio" "podumal" "podumal" i poszedl - może dalej spać ?.
Inny "misio" notoryczny "lasuch" , często odwiedzal pewną pasiekę . Nadleśnictwo zawsze ( po ocenie szkód ) wyplacalo odszkodowanie . "Pszczelarzowi" to jednak nie wystarczalo . Postanowil sam oduczyć "lasucha" . Dokonal zakupu pewnej ilości petard od "ruskich" i otoczyl pasiekę "zasiekami" z tychże petard w przemyślny sposób lącząc je ze sobą . Po wizycie "lasucha" pasieka przedstawiala oplakany widok . Nie ostal się ani jeden ul . Z nadleśnictwa pojechali na wycenę szkód . Opowiadali - musial się miotać przerażony po calej pasiece ( petardy wybuchaly kolejno ) . Jednego byli pewni i próbowali tym pocieszyć strapionego "pszczelarza" - "misio" tutaj juz nie wróci .
Innym razem wędkowalem na Sanie w Sękowcu . Już w sumie kończylem ale .... jeszcze jeden rzut , jeszcze ostatni raz .... decyzję zejścia z lowiska przyspieszylo pojawienie sie innego wędkarza . Wymiana powitań , grzecznościowe uwagi , na koniec życzenia "polamania" . Doszedlem do osady i niemal równocześnie przybiegl ów wędkarz - blady i roztrzęsiony . "Misio" też przyszedl na ryby i wystraszyl - "gonil pana" -dopytywalem sie glupio ( po latach to wiem ) - "nie wiem" - odpowiada zgodnie z prawdą ( nie oglądal się ) . Jakoś nie mialem odwagi aby iść i popatrzyć jak "misio" lowi .

Kilka lat wcześniej widzialem ślady "misia" w tym samym miejscu ( "żwirowisko" - nazwa miejscowa ) . Szedlem na ryby ( :) ) raniutko i na gliniastym odcinku drogi ( w nocy padal deszcz ) zobaczylem ślady "misia" ( musialem się z nim chyba minąć nic nie wiedząc o tym ) . Przymierzylem ślady do swoich "lapek" ( tak dla porównania ) , troszkę tylko większe ale "pazurki" mial jak moje "paluszki" .
Slyszalem jeszcze kilka takich "misiowych" opowieści od leśniczych . Córka sluchala z "ogromnymi oczami" ale Jasiu K. pocieszal ja slowami ( jakże proroczymi ) "dziecko tutaj w nocy w kesie jesteś bardziej bezpieczna niż u siebie na osiedlu " ( parę lat póżniej przekonala się o tym , choć nie sądzę aby te slowa pamiętala )



Pozdrawiam
PF

Ps
Staralem się z uslyszanych relacji nic nie poprzekręcać ( choć moglo mi sie to zdarzyć ) . Jeżeli coś przeinaczylem , żle opisalem ....... proszę mnie poprawić . Będę wdzięczny .

WojtekR
25-02-2005, 18:42
Piotrze,
Ja jedynie "spotkałem" ślady miszki na trasie Tworylne -Rajskie. Choć to były tylko ślady, jakoś tak dziwnie mi sie dalej szło. A to pień drzewa jakby się "poruszał", a to dziwnie szeleściły liście, a to trawa nad Sanem była jakoś dziwnie "potargana".
I tak jak pisałeś, on z pewnością wiedział, kto ja jestem i dobrze mnie widział(?), ja widziałem tylko jego "łapki".
Pozdrowaśki Wojtek

PS. Według leśniczego z Zatwarnicy, jeden miś mieszka niedaleko hotelu BARR-u