Zobacz pełną wersję : Smutny dzień w Szczecinie....
Rozmowa kwalifikacyjna na kierunek: nauki polityczne. Profesor rozmawia z
kandydatką.
- Co pani wiadomo na temat programu ekonomicznego dla Polski, realizowanego
przez ministra Hausnera?
Dziewczyna milczy.
- No to co pani wie o polityce społecznej rządu Leszka Millera?
Dziewczyna milczy. - A wie pani chociaż, kto to jest Leszek Miller? A
nazwisko Kwaśniewski z jakim urzędem w Polsce się pani kojarzy? Dziewczyna
milczy.
- A skąd pani pochodzi?
- Z Bieszczad, panie profesorze.
Profesor podszedl do okna, wyglada na ulicę, chwilę sie zastanawia i mowi do
siebie:
- Kurwa, moze by tak wszystko pierdolnąć i wyjechać w Bieszczady...?
Uśmiechnąłem się ... tak ze dwa razy... i smutno mi się zrobiło....
- bieszczady, moze by tak wszystko pierdolnąć i wyjechać w Bieszczady...?
ech... ile razy przychodzi taka myśl...Był czas (wojsko) że myśl o Bieskach pomagała przetrwać wszystko...
P.S. Pozdrawiam ziomka :lol:
qurna ale straszycie, tym tytulem --otwieram --a tu super final .....
bieszczady, moze by tak wszystko pierdolnąć i wyjechać w Bieszczady...?
Uśmiechnąłem się ... tak ze dwa razy... i smutno mi się zrobiło....
Oj ! smutno, bo z czego się cieszyć? :roll:
- dziewcze nie zdało egzaminu
-MM totalna klapa TVP
-mają budować wyciąg na Jasło
-wilki ludziom przeszkadzają, jakby nie były u siebie
-itp, itd.....
Eh! pojadę sobie jeszcze do tego Łez Padołu póki się jeszcze smutniej nie zrobi. :wink:
Muszę tylko przeżyć 47 smutnych dni :mrgreen:
Mi został już tylko tydzień i ..... Biesy... :D
Nie mogę być na KIMB'ie bo na komunię do chrześnicy jadę... a chętnie bym poznał co niektórych... a po dwóch piwkach to i wszystkich pewnie!!!
Tak długo czytam to forum i sie jakoś przyzwyczaiłem.
Pozdrowienia dla wszystkich znad morza... choć do morza to ponad 110 km.
bertrand236
18-05-2005, 11:41
ja jadę dzisiaj :lol: :lol: :lol: :lol:
pozdrawiam
Bertradnd napisal :
ja jadę dzisiaj
a ja jutro skoro swit
rowniez pozdrawiam
A ja w piątek na noc
Długi
Chwalcie się kurde. A ja musze w domu siedzieć :-( Dopiero chyba na jesień pojadę w Biesy. Ehhh zazdrość... straszna rzecz :-(
Doczu
odpuść :!:
Pomyśl ile razy Ty byłeś w Biesach, gdy ja tyrałem po nocach w fabryce :evil:
Jesienią jest pięknie, zazdroszczę Ci :D
Długi
Rozmowa kwalifikacyjna na kierunek: nauki polityczne.
Ech... czasy zamierzchłego ZSRR się przypominają...
W pra-wersji tej anegdoty egzamin na moskiewski uniwerek zdawał Czukcza, pytania dotyczyły programu Lenina i uchwał któregoś tam zjazdu KPZR, a profesorowi zamarzyło się, żeby rzucić wszystko i wyjechać na Czukotkę.
To już lepiej w Biesy, nie? :D
Ech Wy... Tak sobie jeździcie w te Biesy i jeździcie, a mnie się przypomniało jedno opowiadaie, w którym bohater jechał pociągiem w widoczne na choryzoncie góry. Jechał już któryś dzień, a góry wcale się nie przybliżały. Budził się codziennie rano, a góry były cały czas na choryzoncie, niby realne ale gdzieś daleko, na wyciągnięcie ręki, ale nieosiągalne... Opowiadanie kończy się w ten właśnie sposób. Czasem zdaje mi się, że to właśnie ja jadę tym pociągiem.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.