PDA

Zobacz pełną wersję : akcja Wisła



Anonymous
06-03-2001, 21:48
Z rozbawieniem przeczytałem "redakcyjny" tekst na temat akcji Wisła.
Niektórym redaktorom najwyrazniej brakuje, nie tylko wiedzy historycznej ale i wyobrażni. Czy naprawdę jesteśmy tak mało odporni na indoktrynację?
Czy naprawdę nie lepiej zapytać naszych dziadków? Oni opowiedzą jak było, kiedy musieli uciekac nadrugi koniec Polski przed dzielnymi partyzantami z UPA.

Anonymous
06-03-2001, 23:25
Czy naprawdę przeczytałeś ze zrozumieniem (to takie zadanie z zakresu nauczania początkowego) ten artykuł?

Anonymous
21-03-2001, 11:47
mieszkam w regionie gdzie sporo jest zarówno uciekinierów jak i wysiedleńców
wspólnie żyjemy,
a my wnukowie choć znamy swoją historię, nie przyjmujemy jej za wymiernik naszych codziennych kontaktow.
Moim zdaniem prawda historyczna to skarb, ale nie oręż.
Warto ją znać ale trzeba być ponad.

A artykuł,
cóż uważam, że tak wyrywkowe traktowanie sprawy jest trudne ponieważ może budzić własnie takie konflikty nad słusznością ideologi jak wypowiedź macieja. ale cyfrowe ujęcie tematu może być informacyjnie twórcze.

Recon
28-04-2016, 10:27
Kartka z historii - 28 kwietnia 1947 roku rozpoczęła się Akcja „Wisła”, to już 69 lat temu.

Browar
28-04-2016, 12:36
Pojutrze jadę gadać o tych czasach z miejscowymi na Roztoczu (po dziesięciu latach znajomości dziadki dopiero w zeszłym roku zaczęły puszczać farbę na ten temat), a dla przypomnienia właśnie przeczytałem "Dziewięć lat w bunkrze" Omelana Pełczenia.

Recon
28-04-2016, 12:40
a dla przypomnienia właśnie przeczytałem "Dziewięć lat w bunkrze" Omelana Pełczenia. To gdzieś pokuś się swoją recenzją. :)

partyzant
21-10-2019, 23:10
Będąc ostatnio w Bieszczadach zajechałem na parking gdzie w kamizelce odblaskowej pracuje starszy pan.
Nie dość, że jest życzliwy, to jeszcze lubi rozmawiać o bieszczadzkich historiach. Opowiedział nam o tym, że jakiś czas temu pewien starszy człowiek poprosił go o zwolnienie z opłaty bo jest dawnym mieszkańcem Wołosatego!!!
Dwaj panowie łatwo się dogadali, ale nie ma nic za nic. Ten od parkingu poprosił tamtego o wyjaśnienie sprawy przesiedlenia mieszkańców Wołosatego. Uzyskał wyczerpującą odpowiedź, którą poznałem.
W bardzo dużym skrócie, to Polacy chcieli namówić tych mieszkańców na wyjazd na Ziemie Zachodnie oferując bardzo dobre warunki. Oczywiście nikt w to nie wierzył. Polacy zaproponowali żeby w takim razie pojechała delegacja, która już po powrocie przekonała niedowiarków, że obietnice są prawdziwe. Niestety, brutalna ingerencja Sowietów udaremniła te plany. Oporni zginęli.
Ktoś kto chce poznać szczegóły niech szuka pana Tadeusza.

don Enrico
22-10-2019, 20:56
(...)
W bardzo dużym skrócie, to Polacy chcieli namówić tych mieszkańców na wyjazd na Ziemie Zachodnie oferując bardzo dobre warunki. Oczywiście nikt w to nie wierzył. Polacy zaproponowali żeby w takim razie pojechała delegacja, która już po powrocie przekonała niedowiarków, że obietnice są prawdziwe. Niestety, brutalna ingerencja Sowietów udaremniła te plany. Oporni zginęli.
Ktoś kto chce poznać szczegóły niech szuka pana Tadeusza.
Czytając to mam rozdwojenie jaźni. Relacje z którymi się do tej pory spotkałem mówiły o wielkiej miłości mieszkańców Wołosatego do Wielkiego Brata, dlatego cała wioska spakowała się zabrawszy ze sobą wyposażenie cerkwi i nie pytając o nic nikogo przekroczyli granicę Beskid,
gdzie po wschodniej stronie spodziewali się owacyjnego przywitania. Trochę się rozczarowali , bo władza radziecka pokazała co znaczy władza i kazała im czekać przez dwa tygodnie na stacji kolejowej nie dbając o zaprowiantowanie dla ludzi i chudoby. Gdy przyszły dyrektywy z góry wywieźli ich w odległe krainy dobrobytu.
Gdy jakiś czas później przyszedł czas akcji Wisła nie było kogo wysiedlać z Wołosatego.
(jeśli ktoś jest wnikliwy sprawdzi jak przebiegała granica w tej okolicy w 1946 r i gdzie był najbliższy organ polskiej władzy ?)
Indywidualne wspomnienia bywają drastycznie różne od tych z dokumentów.
Cóż ? rozdwojenie jaźni to taka przypadłość historyczna , bo ja z własnego życia to już sam nie wiem:
czy 13 grudnia generał nas uratował czy też stłamsił i sponiewierał.

Wojtek Pysz
22-10-2019, 21:38
... ja z własnego życia to już sam nie wiem: czy 13 grudnia generał nas uratował czy też stłamsił i sponiewierał.

To trochę nie na temat wątku, ale ja Ci to przy okazji "z własnego życia" opowiem.
13 grudnia, jako podstarzały podchorąży, byłem - pobrany w sołdaty - na żołdzie pana generała.
Opowiem osobiście, bo opowieści te nie nadają się do publikacji na jakimkolwiek forum:-)

partyzant
22-10-2019, 23:06
Doprecyzuję to co zasłyszałem.
Miejsce : parking na Wyżniańskiej, parkingowy Tadeusz.
Człowiek opowiadający był urodzony w Wołosatem a w czasie wysiedlenia był dzieckiem więc sporo wiedział 'z drugiej ręki" także od starszego brata.
To mogło być przed -47 rokiem.
Opowiadający podkreślił, że Ludzie w Wołosatem nie czuli się Ukraińcami za co byli szykanowani podczas okupacji.
Opowiadający mówił, że kolumna przesiedleńców jechała do U. Dolnych() i koło Lutowisk została zatrzymana przez NKWD(?).
Dostali nakaz wyjazdu do ZSSR albo kula w łeb, podobno były ofiary.
Cóż, że chłonąłem opowieść, byłem z dużą grupą i nie miałem czasu zapytać o różne wątpliwości.

don Enrico
23-10-2019, 13:10
Gdzieś mi się obiło że w owych czasach nie było miejscowości Lutowiska tylko Szewczenko i aby dostać się tam z Wołosatego trzeba było przekroczyć granicę
Ta granica została zlikwidowana dopiero po 1951 roku czy kilka lat po zakończeniu akcji Wisła
....ale nie wiem jak to było, bo mnie tam wówczas nie było.