PDA

Zobacz pełną wersję : Od czego zacząć zwiedzanie na rowerze Bieszczad ?



zulo
19-06-2005, 17:55
Nigdy nie byłem w Bieszczadach i wybieramy się w 4 osoby z rowerami.
Gdzie się zatrzymać i od czego zacząć przygodę z Bieszczadami ???.

Czy są tu miejsca typu " ....tam nie byłeś to, nigdzie nie byłes ?" Czyli tzw. kultowe lub cool. ?

Pozdrowienia.

Jakby ktoś coś wiedział to poproszę na listę lub

mondagroup@yahoo.co.uk

Robert vel zulo.

Piotr
21-06-2005, 08:40
Gdzie się zatrzymać i od czego zacząć przygodę z Bieszczadami ???.
Czy są tu miejsca typu " ....tam nie byłeś to, nigdzie nie byłes ?" Czyli tzw. kultowe lub cool. ?.
Za mało danych. Podaj chociaz czy rower szosowy, czy mtb i czy chcecie 4 dni jeździć z "bazy" czy nocować codziennie gdzie indziej.
Cool to podobno są :)

zulo
21-06-2005, 22:07
Witam.

Nie jesteśmy supermenami rowerowymi , są dwie szt. płci
delikatnej, to też nie może być to ekstremum. Chcemy zwiedzić
miejsca powiedzmy w kolejności najważniejsze do niej ważne czy ciekawe.
Rowery to 2 górale i 2 turystyczno/szosowe . Reasumując , po błocie, skałach
i stromiznach raczej nie pojedziemy. Samochodem możemy co dwa dni zmieniać bazę.

Może teraz mógłbyś nam jakieś wskazówki przekazać.

Noclegów również nie mamy. Może jakieś ciekawe "pesjonaty" polecasz.

Zulus Chaka. 8)

Piotr
21-06-2005, 23:35
Rowery to 2 górale i 2 turystyczno/szosowe . Reasumując , po błocie, skałachi stromiznach raczej nie pojedziemy. Samochodem możemy co dwa dni zmieniać bazę.
Moim zdaniem (nie twierdze że słusznym) w tym wypadku najlepiej zainteresować się dwoma miejscowościami: Cisna i Zatwarnica (Sękowiec). Dlaczego akurat te?
Bo są dobrze ulokowane w perspektywie wypadów rowerowych - czyli sporo kombinacji tras, bez konieczności ciągłego powtarzania, które sobie bez trudu rozplanujecie przy pomocy mapy. Ze względu na warunki zostają wam szosy oraz stokówki (drogi szutrowe lub postrzepiony asfalt). Wszystkie drogi główne oraz spora część stokówek pokryte są szlakami rowerowymi "Zielony rower", w miarę dobrze oznakowane, co jakiś czas tablice ze schematami szlaków.
Z Cisnej możecie jeździć:
Cisna - Majdan - Liszna - Roztoki - Solinka - Żubracze - Majdan - Cisna. Dobra na pierwszy raz (27km, pętla wokół Hyrlatej, zobaczycie jak sie jeździ po stokówkach).
Cisna - Dołzyca - Buk - Sine Wiry (rezerwat) - Kalnica - Cisna. Dłuższa, ale przyjemna, jest nieco podjazdów.
Cisna - Wola Michowa - Przełecz Żebrak - Rabe - Jabłonki - Cisna (można zajrzec do Baligrodu). Można wydłuzyć przez Smolnik i Mików.
Cisna - Przysłup i powrót stokówką u podnózy Jasła do Cisnej (druga czesc trasy troche przynudnawa,ale kwestia gustu).
Ponadto jak pierwszy raz w Bieszczadach to warto zobaczyć poloniny siakieś czy inne trawniki. Tu macie problem - w BdPN tylko po drogach. Można zatem rowerem skoczyć Cisna - Ustrzyki Górne - Wołosate, ale na górki to sobie tylko popatrzycie.

W przypadku okolic Zatwarnicy:
Zatwarnica - Hulskie - Krywe - Oblazy (most) - Sękowiec (ładne doliny, troche ruin). Z Krywego do mostu mozna przez Tworylne (bez znaków), a można stokowką bokiem przełeczy szczycisko (znaki "zielony rower"). Można wydłuzyć nad jezioro solińskie - przez Rajskie.
Zatwarnica - Sekowiec - rez. Hulskie - Smolnik - Dwernik - Chmiel - Zatwarnica. (monotonna, dwie cerkwie po drodze. Odcinek północnym stokiem Otrytu (bedzie prawie 20km) cały czas przez las. Trzeba lubić.
W tej okolicy jest jeszcze sporo innych mozliwości- trzeba po prostu rzucić okiem na mapę. Ponadto jak gdzies bedziecie mieli tam lokum (czyt: gdzie zostawic rowery), to przez Suche Rzeki wyjdziecie sobie na połoninke. To tylko niektore propozycje.

admin
22-06-2005, 11:14
Można dodać jedynie ze przyda Ci się z pewnością przewodnik rowerowy autorstwa przedmówcy:

http://www.bieszczady.info.pl/sklep/931

Michał
22-06-2005, 14:25
Można dodać jedynie ze przyda Ci się z pewnością przewodnik rowerowy autorstwa przedmówcy:

http://www.bieszczady.info.pl/sklep/931


Nuuu... i tu nasz admin wykazał się czujnością. Pewnie solidarność moderatorska ..heheh

Pozdrówka dla bicykli i mono tyż

zulo
26-06-2005, 23:07
:idea: Dziękuje za wyczerpujące wskazówki. Lecę do księgarni.

I szykuje rowery , no i urlop.

Pozdrowienia. :twisted:

Astra:)
27-06-2005, 11:11
Piotrze mam pytanko do Ciebie banalne. Gdybym chciala teraz kupic rower- bo moj zestarzal sie troche- to za czym polecalbys sie rozgladac, zeby przezyl w gorach troche czasu. Nie zapytam wprost czym Ty dysponujesz, bo nie wiem czy chcesz udzielac takich informacji ;) :D
W Bieszczady malo zjezdzilam rowerem :oops: :D Pamietam jednak, ze jadac na Jawor pobawic sie w Paintball.., zdziwiona bylam, ze wogole potrafie przeklinac. Jechalismy z Mrzygloda i Sanok, a na koniec wlasnie ten Jawor przy temp 32°C...Potem wyjechalam z Kraju, to mozliwosci nie bylo- haha, teraz tu zamki "La Loire" obczajam ;), ale to nie to samo :roll: :? . Chetnie wroce rowerem w Bieski kiedys. Kondycje trzeba naprawic ;) :oops:
Pozdrawiam

Piotr
27-06-2005, 12:46
Gdybym chciala teraz kupic rower- bo moj zestarzal sie troche- to za czym polecalbys sie rozgladac, zeby przezyl w gorach troche czasu. Nie zapytam wprost czym Ty dysponujesz, bo nie wiem czy chcesz udzielac takich informacji ;)
Myslę, że na tym forum są znacznie lepsi fachowcy w temacie "jaki rower" niż ja - laik niemal zupełny,zatem liczę że wyreczą mnie w odpowiedzi a Tobie pomogą zasugerowac coś sensownego. Mnie tam nie bardzo interesuje sam rower - byle miał kółka i jechał to wystarczy :) Ogólnie można powiedzieć, że raczej góral, z typoą "męską" ramą i przede wszystkim dobrą ramą - gdyż ta częśc wydaje sie najważniejsza i powinna najdłużej posłużyć - inne i tak co jakiś czas siadają i trzeba wymieniać. Rama ze stali chromowo-molibdenowej (Cro-Mo) lub aluminium. Coś tu wczesniej było o "Authorach" - tam jest cała gama. Dobra rama + solidne hamulce. Niestety porządne hamulce są dość drogie, coś koło 600-1000zł. Jeżeli rower ma słuzyć sporadycznie to być może lepiej sie troche pomeczyć. Nie zawracałbym też sobie głowy amortyzatorami - niewiele dają.
Żeby się wytłumaczyć z ignoranctwa zupełnego niemal, powiem, że dla mnie naijstotniejsze są walory krajoznawcze - ważne gdzie jade,a nie na czym jade :) Np. zbierając materiały do przewodnika, musiałem wszystkie proponowane trasy przejechać - nie żeby je poznać, bo przebyłem je wiele razy, tylko żeby je pomierzyć i ewentualnie zobaczyć czy coś sie zmieniło. Prawie 800km w 14 dni na załaczonym na zdjęciach rowerze :) Myslę że można nazwać toto "makrocashem", kosztował moze tyle co 1,5 makrocasha :) Zatem mogę Ci poradzić, żebyś nie kupowała czegoś takiego :) Chociaż o dziwo, ten rower niemal "bez ramy" pokonał wszystkie te trasy w tym jazde po kamolach, korzeniach, itp - strome zjazdy z Jasła czy Chryszczatej i paru innych górek również. Zastanawiałem sie nawet czy nie przełamie sie na pół, ale jakos dotrwał do końca. Po 14 dniach miał zajechane łozyska, zdewastowane hamulce, wykrzywiony wspornik siodełka i pare innych detali. Hamulce pseudotarczowe okazały sie zupełnym nieporozumieniem - a odgłos przy hamowaniu był jak przy pociągu. Również klocki zuzywały sie dość szybko, a od uderzeń i wstrząsów na kamieniach luzowały sie wszystkie śruby - w efekcie na zaciśniętych na maksa hamulcach jechalo sie z taką sama prędkością jak bez hamowania :) Były też efekty odwrotne: hamulce zaciskały sie na "chama" i nie chcialy puścić - w efekcie trzeba było pedałować na zahamowanym rowerze :) Rewelacja - dobrze robi na mięsnie nóg ;) Czyli już Wiesz jakiego roweru nie kupić - a jaki kupić na pewno inni podpowiedzą.
Tyle, że trzeba oddać sprawidliwosć, że opinie które czytałem w necie na temat makrokeszów w tym przypadku sie nie potwierdziły - rower nie tylko przezył,ale i nadaje sie dalej do jazdy. Podejrzewam,że nastepnym razem też go wezmę :) BTW: najwięcej kilometrów po Bieszczadach zrobiłem na składaku Wigry-3. To jest dopiero przyjemność :)

Astra:)
27-06-2005, 13:07
Prawie 800km w 14 dni na załaczonym na zdjęciach rowerze
haha, ten to umie pozowac :mrgreen:
No sluchaj mam "cos" Authora, ale strzela mu tak w korbowdzie, ze przez miasto nie jezdze bo wstyd a w gorach balabym sie misiow budzic :x Przeglad zrobie. Wiem ze "zcentry" mam straszne, hamulce ujda... Rama jest, osztukowanie mam kompletowane... Tylko ten korbowod mnie martwi no, a ostatni przeglad tylko nieco zlagodzil pamietam te "strzaly"... No wlasnie nie wiem czy bawic sie w wymiane czesci czy kupic cos nowego...
Dzieki wielkie
Pozdrawiam

Astra:)
27-06-2005, 13:15
Haha, zapomnialam, ze siodelko musze wymienic, bo mnie zawsze... cos boli :mrgreen: ziuuut... zabawie sie kiedys w wynalazce i hiper wygodne siodelko skonstruluje :mrgreen: :idea: :mrgreen: Moze biznes sie da na tym nawet zrobic :mrgreen: bo jak wroce do Kraju to pewnikiem :roll: :lol: wystartuje rowerem w Bieski ze statusem BEZROBOTNA :lol:

bertrand236
27-06-2005, 14:01
najwięcej kilometrów po Bieszczadach zrobiłem na składaku Wigry-3. To jest dopiero przyjemność

Cześć Piotrze!
Chyba macie coś wspólnego z Jabolem.
Pozdrawiam

Szaszka
28-06-2005, 13:51
Piotr, na początek muszę przyznać, że naprawdę wzbudzileś mój szczery podziw, pokonując taki kawal nielatwego przecież terenu na takim rowerze. Gratuluję żelaznej kondycji, nie myślaleś może o starcie w Transcarpatii? ;) Aaaa, i szczęścia też gratuluję. :D

Mam kilka uwag do tego co napisaleś:


Ogólnie można powiedzieć, że raczej góral, z typoą "męską" ramą i przede wszystkim dobrą ramą - gdyż ta częśc wydaje sie najważniejsza i powinna najdłużej posłużyć - inne i tak co jakiś czas siadają i trzeba wymieniać. Rama ze stali chromowo-molibdenowej (Cro-Mo) lub aluminium.

Zgadza się - dobra rama to podstawa. Lepiej jednak darować sobie stalowe, i zainwestowac w aluminium - różnica w wadze takiego roweru jest ogromna!


Dobra rama + solidne hamulce. Niestety porządne hamulce są dość drogie, coś koło 600-1000zł. Jeżeli rower ma słuzyć sporadycznie to być może lepiej sie troche pomeczyć.

To nie jest kwestia "pomęczenia się" - to kwestia bezpieczeństwa! Sam przyznajesz, że Twoje hamulce nie hamowaly wcale, lub robily to w nieodpowiednim momencie. Zgadzam się, że dobre tarczówki kosztują sporo, ale można np kupić v-brake XT z równoleglym prowadzeniem za 200 zl. To już naprawdę bardzo wysoka pólka. Można kupić tańsze LX, też dobre. Na hamulcach nie można jadnak nadmiernie oszczędzać.
Tydzień temu koleżnace z tanich hampelków wyskoczyly w trakcie hamowania klocki, i wyrżnęla w barierke na ścieżce rowerowej. Co by się dzialo w górach???


Nie zawracałbym też sobie głowy amortyzatorami - niewiele dają.

Noo, to twierdzenie zakrawa już niemal na herezję! Nie możesz mówić, że amortyzatory nic nie dają, jeśli używaleś makrokesza. To tak, jakbyś kupil w supermarkecie kielbasę za 4 zl/kg i potem wszystkim rozpowiadal że wszystkie kielbasy to w ogóle są ohydne. Owszem, można sobie na początek darować amortyzator tylny, ale przedni, szczegolnie jeśli masz ochotę pozjeżdzać tu i ówdzie, lub przejeżdzać dlugie odcinki, daje naprawdę bardzo, bardzo dużo, zwiększa nie tylko komfort jazdy, ale także jej bezpieczeństwo!
Sama kiedyś jeździlam na "sztywniaku", teraz mam z przodu amortyzator i różnica w jeździe to jak niebo i ziemia. :) Pewnie jak kiedyś wsiądę na "fulla", to już nie będe chciala patrzec na rower z jedym tylko amorkiem... ;)


Po 14 dniach miał zajechane łozyska, zdewastowane hamulce, wykrzywiony wspornik siodełka i pare innych detali. Hamulce pseudotarczowe okazały sie zupełnym nieporozumieniem [...] od uderzeń i wstrząsów na kamieniach luzowały sie wszystkie śruby - w efekcie na zaciśniętych na maksa hamulcach jechalo sie z taką sama prędkością jak bez hamowania :) Były też efekty odwrotne: hamulce zaciskały sie na "chama" i nie chcialy puścić - w efekcie trzeba było pedałować na zahamowanym rowerze. [...]


rower nie tylko przezył,ale i nadaje sie dalej do jazdy.
:shock: :shock: :shock:
Wydaje mi się, że te dwa cytaty trochę sobie przeczą...

Astra, moze u Ciebie wystarczy wymienić suport w korbie, bo sie rozlecial? Mówilaś kiedyś, że dużo jeździsz. A jeśli chodzi o siodelko, to polecam szukać damskich, bo są szersze, idealem są takie z dziurką. ;) Ja mam teraz selle italia lady gel flow, i jest bosskie....

No i na koniec - pamiętajcie o kaskach!

pozdrawiam,
Szaszka

Piotr
28-06-2005, 19:08
Noo, to twierdzenie zakrawa już niemal na herezję!
Kajam się. Rzeczywiscie przesadziłem pewnie.


Wydaje mi się, że te dwa cytaty trochę sobie przeczą...
No tak, troche bez sensu to zabrzmiało. Miałem jednak na mysli to, że po drobnych korektach: podokręcanie śrub, ponowna regulacja hamulców, dokręcenie łozysk, itp - rower nadaje sie do jazdy - z takim samym oczywiscie komfortem jak poprzednio, wiec znowu pewnie wszystko bdzie się z czasem sypac, ale jest nadal w dobrym stanie, jeżeli stan makrokesza można nazwac dobrym. Jednak ani jedna czesc nie wymagała wymiany, przez cały czas nie złapałem równiez ani jednej "gumy". Krótko mówiąc nie został zajechany na amen.

Astra:)
28-06-2005, 22:02
Astra, moze u Ciebie wystarczy wymienic? suport w korbie, bo sie rozlecial? M?wilas? kiedys?, z?z?z?dzisz. A jes?li chodzi o siodelko, to polecam szukac? damskich, bo sa?sze, idealem sa?e z dziurka? mam teraz selle italia lady gel flow, i jest bosskie....

No i na koniec - pamie?e o kaskach!


Pewnie masz racje, Szaszka z tym suportem a siodelko... Mowisz, ze z dziurka? :oops: :shock: :mrgreen: haha, ok, kupie sobie takie same, na Twoja odpowiedzialnosc haha...
Dzieki 8) :wink:
A kask... Coz wiem o tym, uwierz, ze doswiadczenie nauczylo... :cry:

Pozdrawiam