PDA

Zobacz pełną wersję : Prowokacja karkonoska



Marcowy
18-07-2005, 15:35
Piszę o tym, bo może komuś tam bliżej. Mnie akurat tak :D

Wróciłem z Karkonoszy, które obrzydły mi ładnych parę lat temu za sprawą stonki. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko zapewnić, że o lokalizacji nie decydowałem sam, a sama podróż w Biesy zajęłaby mi jakieś 2/5 całego urlopu :?

Jechałem jak na ścięcie, a tu... zonk. Początek sezonu, pogoda jak drut, a stonki ani na lekarstwo! Mnóstwo wolnych miejsc w samej Szklarskiej, na szlakach i w schroniskach prawie żywego ducha. Wyciąg na Szrenicę kursuje co pół godziny. Raz nawet odpalili go specjalnie dla naszej ekipy, bo innych chętnych nie było.

Innymi słowy - polecam, jeśli Biesy za daleko.

Z kronikarskiego obowiązku - byłem od 6 do 10 lipca, a kilka dni później widziałem Szklarską w TVP1 (chyba "Lato z Jedynką") i w TVN Meteo (Zubilewicz cały dzień przepowiadał aurę właśnie stamtąd). Za potęgę mediów nie ponoszę odpowiedzialności 8)

robines
18-07-2005, 21:16
Początek sezonu, pogoda jak drut, a stonki ani na lekarstwo! Mnóstwo wolnych miejsc w samej Szklarskiej, na szlakach i w schroniskach prawie żywego ducha.

Nie tylko w Karkonoszach cicho sza ! W ciągu ostatniego miesiąca byłem (oprócz Biesów-w połowie czerwca) na Turbaczu,na Babiej Górze,w słowackich Tatrach Bielskich,duzo wędrowałem także po moim "rodzinnym" Beskidzie Małym i...wszędzie pustka :!: Nie wiem co się dzieje :?: Czy wszyscy leżą na bałtyckim piachu :?:

Pozdrówka :wink:

Polej
19-07-2005, 09:50
Początek sezonu, pogoda jak drut, a stonki ani na lekarstwo!
Witam! Miałeś chyba sporo szczęścia - ja byłem dwa razy w maju i trzeba było się przeciskać na szlaku. Przy wyciągu na Kopę w Karpaczu oraz na Szrenicę w Szklarskiej kilometrowe kolejki niemieckich emerytów.
Jednak poza głównymi szlakami można było znaleźć trochę spokoju.

Pozdrawiam.
Polej

Derty
19-07-2005, 11:12
Hej :)
Chyba to pogoda sprawiła, że ludziska zwiali nad morze. Doniesiono mi, że w Białogórze, Karwi, w okolicach Choczewa i Łeby nie ma szans na znalezienie noclegu. A ostatnie moje próby zdobycia Lubania kończyły się za każdym razem spłuczką z solidnymi piorunami. Z konieczności zwiedzałem zamczycha naddunajeckie i spłynąłem Dunajcem w kropiącym deszczyku. Załączam 3 dowodyz tej jakże 'wysokogórskiej' działalności :D
Ale gdy słonko wyłazi niemrawo zza chmurek, to oczom ukazują się góry całkiem puste i już chyba w tym roku się to mocno nie zmieni. Vivat Aura!! :D