PDA

Zobacz pełną wersję : Biesy intymne...



Marcowy
21-08-2005, 15:06
O cechach fizycznych Biesków wiemy prawie wszystko. A teraz z innej mańki - komu te góry kojarzą się sentymentalnie? By nie rzec - intymnie?
Bo wiecie... Facet + baba... Zachód słońca + piwo... Fajne okoliczności przyrody + piwo...
Na moich oczach, w 1998 roku, poznało się dwoje fajnych ludzi. On z Piły, ona z Wrocławia. Ona wróciła do domu wcześniej, on do niej dojechał. Ona w progu obrzuciła go wzrokiem i nie znoszącym sprzeciwu tonem nakazała: "Do wanny!"
Upłynęło trochę wody w Sanie i teraz mają dwóch synów - 10 i 8 lat. Dobrze im. I dobrze im tak! :D
Czy ktoś ma podobne wspomnienia?

Update: oczywiście był to Rok Pański 1988. Inaczej wiek synów byłby absurdalny :lol:

matildae
21-08-2005, 22:06
Witam! Cieszę się, że trafiłam na taki sentymentalny temat akurat, bo właśnie z takim nastrojem wróciłam dziś rano z Bieszczadów. Wpomnień tego typu, oprócz piwa oczywiście ;), właśnie nie zdążyło sie nazbierać, a kto wie, co mogłoby się wydarzyć.. ;) Pozwolę sobie skorzystać z forum na rzecz swojego prywatnego "śledztwa" - do tych, którzy buszowali po bieszczadzkich szlakach i bezszlakach w ubiegłym tygodniu (do piątku 19.08 ) - może ktoś spotkał na swej drodze takich dwóch gości, z których jeden miał charakterystyczną
ciemnozieloną chustę, taką jakby drobniutką sieć.. króciutko ostrzyżony, włosy jasne, oczy ciemne, zielony plecak, jak
wojskowy... hmm, no ta chusta - rzecz zdecydowanie oryginalna.. :) I wyglądali z kumplem na konkretne maszerowanie.. :) To dla mnie
ważne, bo nie zdążyłam mu za coś podziękować, więc szukam w ciemno - może komuś się z kimś kojarzy? Wracali w piątek z Ustrzyk Górych PKSem do U. Dolnych, a potem - no właśnie, dokąd potem? Czekali na autobus, jeśli się nie mylę, o 16.40, co wg rozkładu wygląda na Przemyśl, ale to nic pewnego.. W Bieszczadach tak często spotyka sie wielokrotnie tych samych ludzi, ale niestety nie wszystkich :? , może ktoś spotkał akurat tych dwóch? Drugi z nich był ciemnowłosy, z zarostem i zdaje się w okularach, granatowa kurtka, wieku nie umiem oceniać, ale obaj raczej góra 30. Może akurat?... Dość śmieszne to pewnie, ale co tam, zawsze można spróbować...;) Pozdrawiam :)

Stały Bywalec
22-08-2005, 10:29
Bieszczady intymnie, hm. ...
Cóż ja, człek po 50-tce, mogę tylko owe intymności powspominać.

W Bieszczadach spędziliśmy z żoną pół miesiąca miodowego, ale było to AD 1986. Pobraliśmy się wprawdzie pod koniec 1985 r., ale na 1-szy wspólny urlop musieliśmy jeszcze kilka m-cy, do sierpnia i września 1986 r., poczekać.
I jednocześnie był to nasz pierwszy w życiu pobyt w Bieszczadach.
A w 1-szej połowie czerwca 1987 r. urodziła nam się córka - niemowlę "donoszone", nie wcześniak.
Kalkulator chyba niepotrzebny.

marekm
24-08-2005, 22:50
witam
ato ja również pozwole sobie na dodanie trochę intymnosci, która trwa juz 27 lat
To była II połowa lipca, ja i moja dziewczyna wyjechaliśmy pod namiot w Biesy. Ona pierwszy raz. Pokonaliśmy trase z Komńczy,do Ustrzyk Górnych, a może do ówczesnego Zakola, tego już nie wsponę, z namiotem. Rok później pobraliśmy się i tak jakoś trwa to bieszczadowanie do dnia dzisiejszego, a co najważniejsze zawsze , i oby tak zosało jak naj dłużej , zawsze razem Na dobre i na zł. .I tam czujemy się naj, naj, najlepiej. Wspomnienia i teraźniejszość przeplatają się jak ogniwa łańcuszka i niech tak zostanie. Amen.

Barnaba
25-08-2005, 00:08
taaaa ja ja tam zawsze uważam, że cokolwiek by sie nie działo to w bieszczadach 100% sztuk płci pięknej, to są okazy wybitne.Czasem mam wrażenie, że w bieszczady śmigają same najfajniejsze kobitki z całego kraju.....a do zakochania jeden krok....

LeszekM
30-08-2005, 09:30
Przysłup Caryński, lato 1988. Leżymy z Mugolką pod namiotem i wpatrujemy się w panoramę gniazda Tarnicy.
- Może bym się z Toba ożenił? - pytam nieśmiało.
- No to się ożeń - odpowiada szybko.

No to się ożeniłem. A kilkanaście lat później opowiadadaliśmy o tym naszym synom - stojąc dokładnie w tym samym miejscu.

Derty
01-09-2005, 13:50
Hej :)
Mnie o mały figiel też to nie spotkało - zrękowiny u stóp Smereka :) Czarna noc w Starym Siole, gwiazdy, z okna leśniczówki chrypi adapter Bambino głosem Roda Stewarta ' I'm sailing, I'm sailing...' . 'Dyskoteka' obozowa uczyniona ad hoc przed zakończeniem tego wspaniałego wyjazdu. Wciskam się w tłum bujających się postaci-widm, nawet świeczki, ani latarki nikt nie zapalił. Ktoś chwyta mnie za rękę, słyszę przy uchu szept dziewczyny 'Zatańczmy...'. Tańczymy i znów szept 'Andrzejku, mogłabym za ciebie nawet wyjść...'. Rezolutnie odpowiadam 'Ja też ale musiałbym zmienić się z Marka w Andrzeja':D Nawet dokończyliśmy ten taniec ale w przepisowym układzie biodro-dłoń, ramię-dłoń, 30 cm przerwy :P

wojtekbieszczad
01-09-2005, 23:43
Bieszczady - zawsze intymnie - wspomnienia, się wraca i tyle

Derty
02-09-2005, 09:33
Bieszczady - zawsze intymnie - wspomnienia, się wraca i tyle

Tak. I nawet mogę powiedzieć, że w Tatrach spędziłem o wiele więcej czasu niż Bieszczadach, a jednak bieszczadzkie wspomnienia snuję częściej, są jakby ważniejsze dla mnie...

CÓRKA RYBAKA
02-09-2005, 20:59
[c Ponoć największe miłości to te nieszczęśliwe. Moja największa gdzieś w okolicach Polańczyka nadal byc może... Pozdrawiam Cię, Andrzeju. to już 27 lat... olor=darkblue][/color]

skuter28
17-09-2005, 00:33
W tym samym roku też leżałem pod namiotem ale na lotnisku w Babimoście.Zamiast naTarnicę patrzyłem na "zadek" samolotu a moja ukochana była 300 km dalej.
Nie przeszkodziło nam to jednak w podjęciu tej właściwej decyzji.16 lat jesteśmy już razem i dopiero od niedawna jeździmy w Bieszczady. W ubiegłym tygodniu wspięliśmy się na Rysy kończąc zdobywanie Korony Gór Polski.

joorg
18-09-2005, 18:34
Tańczymy i znów szept 'Andrzejku
czy to nie TY czasem do Dertyego szeptałaś ???


Ponoć największe miłości to te nieszczęśliwe. Moja największa gdzieś w okolicach Polańczyka nadal byc może... Pozdrawiam Cię, Andrzeju. to już 27 lat... olor=darkblue][/color]

AnkaWawa
02-10-2005, 12:34
Witam serdecznie.
Temat bardzo romantyczny. O dziwo prawie sami mężczyźni umieszczaja swoje wspomnienia. Jestem tym mile zaskoczona bo wydawało mi się, że romantyzm to domena kobiet.
Ja niestety miłości w Bieszczadach nie znalazłam ale potrawię sobie wyobrazić romantyczną noc na szczycie Tarnicy, pod migajacymi gwiazdkami. My dwoje przytuleni do siebie. Ech.......
Życzę wszystkim Bieszczadnikom i nie tylko takich romantycznych wspomnień jak najwięcej.
Ania

Ezechiel
08-10-2005, 23:02
Ostatnie szukanie romantycznej miłości w B. skonczyło się poprawką i groźbą zawalenia studiów. No tak, chcesz mieć miłość w czerwcu, nie będziesz miał gór we wrześniu.

Tym niemniej nie znalazłwszy towarzyszki życia w czerwcu spędziłem kilka miłych chwil, czy to kąpiąc się w potoku, czy obrzucając śnieżkami.

Tym niemniej będę szukał. Co więcej część owych poszukiwań znajdziecie w dziale relacji. Relacja z czerwca rzecz jasna pozostanie niedokończona na wieczność. Pewnych rzeczy nie wolno dopowiadać, by nie zgasły.

"Szukam, szukania mi trzeba, domu, gitarą i piórem. A góry nade mną jak niebo / a niebo nade mną jak góry".

AnkaWawa - romatyzm nie jestli tylko domeną kobiet, czy mężczyzn. Jest domeną Bieszczadników.

Nika
09-10-2005, 10:42
Ja sie zawsze zakochuje w Bieszczadach. Jedno spojrzenie, usmiech i juz przepadlam. I dzieje sie to tylko tam. I potem te cudowne , dlugie wedrowki, noce niespokojne :-) i czule pozegnania. Aby powrocic znow i zakochac sie ponownie.........

AnkaWawa
09-10-2005, 19:17
romatyzm nie jestli tylko domeną kobiet, czy mężczyzn. Jest domeną Bieszczadników.

Zgadzę się z Toba Ezechielu. Bieszczady maja w sobie coś z czarodzieja. Atmosfera jeszcze dzikich i pustych miejsc, piękne widoki, od których dech zapiera sprawiają, ze chce się dzielić tym z ukochaną osobą. Wtedy to własnie najłatwiej jest oddać się miłości, otworzyć serce i znaleźć drogę do szczęścia.
Szkoda tylko, ze powrót do rzeczywistości jest taki szary....
Pozdrawiam
Anka

Ezechiel
09-10-2005, 20:31
Ponownie nie zgodzę się z Tobą Anno.

Bieszczady są rzeczywistością. Cała reszta to tylko majaki, śnione gdzieś pośród połonin. Przykra konieczność, niezbędna by rzeczywistość nie spowszedniała.

Nika
10-10-2005, 15:18
Bieszczady są rzeczywistością. Cała reszta to tylko majaki, śnione gdzieś pośród połonin. Przykra konieczność, niezbędna by rzeczywistość nie spowszedniała.

Dokladnie tak to widze. Góry to moje miejsce na Ziemi ale wiem, ze jeszcze musze pobyc tam gdzie nie moj swiat, nie moja rzeczywistosc aby za jakis czas w koncu zostac tam gdzie czuje sie najlepiej i gdzie wszystko jest prawdziwe.

Aleksandra
10-10-2005, 17:52
Bieszczady są rzeczywistością. Cała reszta to tylko majaki, śnione gdzieś pośród połonin. Przykra konieczność, niezbędna by rzeczywistość nie spowszedniała.

tak trzymać...
podpisuję się pod tym całym sercem...

a jeśli chodzi o " intymnie" - to nie wiem jak to jest, ale tam wszystko porusza serce, wszystko jest bliskie i powoduje, że oczy śmieją się płonąc w niepowtarzalny sposób....

taaaaaaak
takie są właśnie Bieszczady i bieszczadnicy zresztą też...

pozdrawiam
Aleksandra

Nika
10-10-2005, 19:00
bieszczadnicy zresztą też...


oj tak.....:D :oops: :roll:

AnkaWawa
10-10-2005, 20:04
Nie bardzo Cię Ezechielu rozumiem. Z czym się nie zgadzasz? Z tym, ze góry bieszczadzkie mogą swoim pieknem zachwycać i zmieniać szarą ( w moim przypadku warszawską) rzeczywistość na zachwycajace i cudowne odczucia?
To, ze mogę stracic głowe dla ich piekna? To, ze mnie oczarowuja za każdym razem coraz bardziej gdy tam jadę?
Pozdrawiam Cię i wszystkich Biesolubców.
Anka

Ezechiel
10-10-2005, 20:34
W pełni zgadzam się z zachwytem (Gombrowiczem zaleciało. "Jak się zachwycam, skoro się nie zachwycam"). Nie zgodziłem się z interpretacją rzeczywistości, ale tylko metaforycznie. Moja schizofrenia jeszcze mnie nie zjadła. :-)

AnkaWawa
11-10-2005, 19:22
Osiągnelismy jako taki kompromis :)

Anka

pyton
12-10-2005, 10:22
Staś urodził się we wrzesniu 2004, pobralismy się we wrzesniu 2003, podróż poslubna była w Bieszczadach (po kolana w błocie ;-)
Potem jeszcze wyjazd w październiku 2003 i w styczniu 2004.
Jak przyjechalismy w maju 2005 do naszego gospodarza w Przysłupie, zak zobaczył Stasia pierwsze słowa: W BIESZCZADACH ZROBIONY!!!!!!!!! :-)
Cały czas wspominamy nasze wyjazdy w Bieszczady, a Stas mając dokładnie rok ( w urodziny) zdobył Smerek!!!! A wyjeżdzc do domu wczale nie chciał :-)
I nadal i ciagle nas ciagnie (nosi mnie, wodzi i nosi i chyba wreszczie na stałe nas tam wyniesie...)
Pozdrawiam
PYTON

WueM
06-11-2005, 14:02
To może i ja coś dodam.
Było to w 1988r. Wybrałem się w Bieszczady z rok wcześniej poślubioną niewiastą. Jak to w Bieszczadach - chodziliśmy sobie to tu, to tam, mieszkaliśmy w przytulnym namiocie (mam go do tej pory - nie do zdarcia). Było fajnie, albo jeszcze bardziej...
No cóż po Bieszczadach żonka oznajmiła, że więcej ze mną w góry nie pojedzie. I tak już zostało. Owszem jakieś wczasy pod Giewontem, czy Śnieżką, ale dla mnie, to jak lizanie przez szybę (lodów oczywiście).
Ale wziąłem się na sposób: uzbieram trochę forsy i wyślę moją oblubienicę do Paryża, albo jakiegoś innego Rzymu, a sam, może w towarzystwie dorastającej latorośli czmychnę w Bieszczady. A co tam, w końcu to maja pierwsza miłość!

Barnaba
31-08-2006, 02:44
Po przeszło roku od mojej ostatniej wypowiedzi w tym wątku, musze stwierdzić że wspomnień intymnych czy sentymentalnych, przybywa niemal z każdym wyjazdem. I bardzo dobrze! Zawsze lepiej się wspomina wspaniałe wieczory, niż zimną wodę w potoku- choć w sierpniu była nawet ciepła, i wspomnienia z potoku też fajne! (ale to już OT)

Marcowy
06-09-2006, 15:24
No ładnie. Zaintrygowałeś i... skończyłeś pisać ;) Używając określenia WueM-a z notki powyżej - daleś polizać przez szybę (lodów oczywiście) :)

Dott
20-09-2006, 14:14
Intymnie??
18.07.1999 zakochałam się w pewnym chłopaku...
Ja z Wrocławia on z Bieszczad...
Po dość długim czasie zostaliśmy parą dzięki poniekąd mojemu kuzynowi :)
Pierwsze pocałunki, pierwsze pieszczoty i ten pierwszy raz...
Mimo iż nie jesteśmy już razem nadal w sercu mam tego chłopaka, w sumie już mężczyznę :) I nadal wspominam nasze wspólne dni...

Barnaba
20-09-2006, 16:17
Super ten chłopak musi być skoro cały czas Tobie on w głowie....

Tymczasem przygotowuję się stopniowo do kolejnego wyjazdu, pewnie kolejne miejsca obrosną wspomnieniami....
Marcowy.... ja tylko nieśmiało odświeżyłem wątek! Widzisz, 14 dni minęło od Twojej wypowiedzi i już..... kolejni zakochani się wpisują. Co do lizania przez szybę.... każdy pisze to co może, czym chce się podzielić.... grunt że Bieszczady teraz częściej łączą niż dzielą

A tak z innej beczki :) Bom dawno nie pisał.... Firefox testowa wersja 2.O.xxxx ma w standardzie słownik ortograficzny- to takie info dla tych bardziej wyczulonych, lub tych którym wyczuleni się naprzykrzają :)

Dott
20-09-2006, 16:41
Super ten chłopak musi być skoro cały czas Tobie on w głowie....



Pierwsza miłość ;)
Zawsze już jak będę wracać w Bieszczady zawsze przed oczami będę mieć Marcina ((Bo tak ma na imię :smile: ))

Polej
20-09-2006, 19:49
Pierwsza miłość ;)

Ponoć nigdy nie "rdzewieje" :wink:

Barnaba
20-09-2006, 20:06
Jak sądzicie- czy to dobrze czy źle?

Dott
21-09-2006, 12:52
Z jednej dobrze z drugiej źle...
Boje się jechać w Bieszczxdy właśnie z tego względu...
Jak go zobaczę to wszystko wróci...
A przecież nadal go 'kocham' :(
Eh, głupie to...

Marcowy
22-09-2006, 13:04
Marcowy.... ja tylko nieśmiało odświeżyłem wątek! Widzisz, 14 dni minęło od Twojej wypowiedzi i już..... kolejni zakochani się wpisują. Co do lizania przez szybę.... każdy pisze to co może, czym chce się podzielić.... grunt że Bieszczady teraz częściej łączą niż dzielą


Ależ jestem Ci bardzo wdzięczny, słowo :grin:
Mam nadzieję, że nie uraziłem Cię swoim komenatrzem, to był żart li tylko.

Anyczka20
22-09-2006, 13:19
Może i są romantyczne, ja tam nie wiem, nie znam sie....ale potrafią też ranić i dać w dupe jak nikt inny. Tak tylko pisze, żeby Ci wszyscy "romantyczni" nie myśleli sobie, że tu jest tak sielsko i różowo...

Barnaba
22-09-2006, 14:02
Hihi, spoko! Jednakowoż Anyczka jakoś zagrzmiała normalnie! Wiadomo ze nie każdego poranka jest słońce, ale ciemne noce i tak są fajne! I nikt mi nie powie że nie!

Marcowy
26-09-2006, 15:31
Może i są romantyczne, ja tam nie wiem, nie znam sie....ale potrafią też ranić i dać w dupe jak nikt inny. Tak tylko pisze, żeby Ci wszyscy "romantyczni" nie myśleli sobie, że tu jest tak sielsko i różowo...

Ale nikt tak nie generalizuje :) Wątek jest po to, żeby wlaśnie romantyczne historie powyciągać :)

Barnaba
26-09-2006, 16:24
No wedle mnie to faktycznie nie zawsze jest sielsko, ale chyba nie jest tak źle skoro Anyczka tam gna jako i inni

natasha
27-09-2006, 09:26
Dott,Słonko,nie bądź tchórz.Jeśli będziesz się bała wrocić tylko dlatego,że być może "wszystko wróci" to nie wrócisz,ale Ty.W Bieszczady.Warto rezygnować z gór dla jakiś tam rozterek sercowych?odpowiadam:NIE.
Zresztą...każda historia,nawet smutna,ma swoją jasną stronę.Trzeba potrafić patrzeć na nie od właściwej,jasne strony.Tak,żeby niebo bieszczadzkie przypominało Ci jego oczy,szumiące zboże jego włosy a gadanie potoku-jego głos.Życie jest zbyt trudne,żeby sie ciskać.
Ciemne noce,zimne potoki są rewelacyjne :)
Ps.Jak kto zjeżdża do Anyczkogrodu to koniecznie z różową farbą-trzeba Ali życie troszkę podkolorować:)

malo
27-09-2006, 09:57
to koniecznie z różową farbą
Zostało mi jeszcze po malowaniu nieco zielonego pigmentu. Jak tylko będę to rozprzestrzenię wariant "zielono mi".
Anyczko, oj potrafią, potrafią dać w dupę.... też coś wiem.
Ale w Bieszczadach jest miejsce na wszystko. Także na powrót do zdrowia. Ja staram się tu przyjeżdżać na turnus zdrowotny.

Barnaba
27-09-2006, 10:29
Ciemne noce,zimne potoki są rewelacyjne :)
Co do ciemnych nocy - zgadzam się. W kwestii zimnych potoków (w kwestii intymności) nie..... w jakimś filmie usłyszałem...."tylko kaczkom w zimnej wodzie staje" i to prawda. Choć w sierpniu potok był całkiem snośny :)

bertrand236
27-09-2006, 11:24
Ciemne noce,zimne potoki są rewelacyjne :)
Co do ciemnych nocy - zgadzam się. W kwestii zimnych potoków (w kwestii intymności) nie..... w jakimś filmie usłyszałem...."tylko kaczkom w zimnej wodzie staje" i to prawda. Choć w sierpniu potok był całkiem snośny :)
Trzeba umieć odróżnić kaczkę od kaczora:wink: Ornitologia się kłania....:lol: :lol:
pozdrawiam

KAHA
28-09-2006, 08:41
Trzeba umieć odróżnić kaczkę od kaczora:wink: Ornitologia się kłania....:lol: :lol:
pozdrawiam

no ja kiedys slyszalam jak odroznic kaczke od kaczora... Jak sie rzuci jakiś okruch do zjedzenia kaczorowi to : ON ZJADŁ, a ONA ZJADLA :lol:

Dott
28-09-2006, 11:59
Dott,Słonko,nie bądź tchórz.Jeśli będziesz się bała wrocić tylko dlatego,że być może "wszystko wróci" to nie wrócisz,ale Ty.W Bieszczady.Warto rezygnować z gór dla jakiś tam rozterek sercowych?odpowiadam:NIE.
Zresztą...każda historia,nawet smutna,ma swoją jasną stronę.Trzeba potrafić patrzeć na nie od właściwej,jasne strony.Tak,żeby niebo bieszczadzkie przypominało Ci jego oczy,szumiące zboże jego włosy a gadanie potoku-jego głos.Życie jest zbyt trudne,żeby sie ciskać.
Ciemne noce,zimne potoki są rewelacyjne :)
Ps.Jak kto zjeżdża do Anyczkogrodu to koniecznie z różową farbą-trzeba Ali życie troszkę podkolorować:)

Ja musze wrócić bo czuje w sobie taką pustkę nie do opisania =(
Już szału dostaje pomału bo Ciągle myślę o Bieszczadach...
Ostatni raz tam byłam w kwietniu 2004 =( =( =(
A potem nie miałam jak, praca w tygodniu, studia w weekendy...
Miałam już zaplanowany wyjazd w połowie października 13-15 i cieszyłam się ogromnie i bęc, mojemu facetowi zmienili grafik odgórnie i w ten weekend musi iść na 2zmiane ((bo on pracuje systemem 4brygadowym i nie ma wolnych weekenów chyba że mu tak wypadnie))
Więc nadal mi pozostaje tęsknić i odwiedzać moje kochane Biesy na forum, w portalu i przeglądając fotki =(

Co do moich obaw.... nie boje się może że to wróci bo raczej nie ma szans wrócić, bardziej boje się o pogorszenie się relacji z moim obecnym facetem... on jest strasznie zazdrosny o Marcina, choć naprawde nie ma podstaw =/ Boje się ich spotkania ((jeśli dojdzie do takiego))
Tymbardziej że Dawid się go czepia =/

Co do zimnych potoków... hmmm rozkosz :razz:

kobieta_bieszczadzka
28-09-2006, 12:15
To może i ja coś dorzucę..... Zasadniczo poznałam mojego obecnego męża dzięki temu forum.... a dokładnie dzięki spotkaniu Biesołazów w Kazimierzu pewnej zimy :) ... i dzieki Jagnie oczywiście..... a potem zabrałam go w Biesy i juz prawie nigdzie indziej nie chce jeździć.... W ostatnią niedzielę wrócilismy z naszej podróży poślubnej...... oczywiście z Biesków... i było cudnie i romantycznie i intymnie i rykowisko było >>> jeleni :P >>> i nie chciałbym spędzić tego czasu nigdzie indziej na świecie..... :)

pozdraviam

kobita

Barnaba
04-10-2006, 01:27
ja w kwestii potoków. Bardzo na miejscu jest tu cytat ze skeczu, że
"w takiej wodzie to tylko kaczorom staje".
Na początku października, woda osiągnęła już taką temperaturę, że stopień mniej, i ślizgałbym się po lodzie!
Miałem zrobioną dokumentację (kąpieli), jednak mojemu fotografowi tak coś nie szło, że widać jedynie krzaki.... Może podejmę jeszcze próbę za 2 tygodnie.....

banana
04-10-2006, 08:35
Barnabo poruszanie kwestii "kaczorów" jest wysoce ryzykowne.... chyba nie chcesz, aby nam zamknięto forum?;-) No cóż ponieważ jestem żeńskiej "pci" mogę się jedynie wypowiadać na temat co w zimnym potoku dzieje się z kaczuszkami:oops:

_J23
04-10-2006, 10:45
Barnabo poruszanie kwestii "kaczorów" jest wysoce ryzykowne.... chyba nie chcesz, aby nam zamknięto forum?;-) No cóż ponieważ jestem żeńskiej "pci" mogę się jedynie wypowiadać na temat co w zimnym potoku dzieje się z kaczuszkami:oops:

A to bardzo ciekawe oze byc... NO CO?????? sie dzieje:? :?

Barnaba
04-10-2006, 11:31
Widzę ze tu ludzie są wrażliwi na tym punkcie. Wyjaśniam że jest to forum bieszczadzkie, a więc o terenie, historii, itp Bieszczadów. A jak piszę kaczor to mam na myśli takie zwierzątko wodne, co czasem widać nad wodą.

Jeśli chodzi o zamykanie forum..... równie dobrze, można zamknąć google. :) boszzzzz.

banana
04-10-2006, 11:38
Nie Barnabo nie jestem wrażliwa na tym punkcie... absolutnie. Może trochę zmęczona rzeczywistością, od której ciężko uciec.... ale w jednym masz rację: to forum jest właśnie po to aby o tej kiepskiej "rzeczywistości" (?) zapomnieć... przepraszam i obiecuję poprawę...

malo
04-10-2006, 12:01
Jeśli chodzi o zamykanie forum..... równie dobrze, można zamknąć google. :) boszzzzz.
Jesli google zaczną kwakać to jest to prawdopodobne:mrgreen:

Barnaba
06-10-2006, 13:53
albo dostaną nagrodę za masową propagandę

wojtekbieszczad
21-10-2006, 20:04
ano, tak to jest..