PDA

Zobacz pełną wersję : Życie w bieszczadach



traper-niedzwiedz
06-09-2005, 17:27
Witam! jestem ciekaw kto z Was chciałby na stałe zamieszkać w bieszczadach (powiedzmy w worku); na dziko, uciec od całej cywilizacji i społeczeństwa. Można by było tam stworzyć tam własne osiedle (małe, max 10 -12 osób) leśnych ludzi. Wyjazd powiedzmy, w maju/czerwcu przyszłego roku.

Kto byłby chętny...?

pozdrawiam - traper-niedzwiedz

Anyczka20
06-09-2005, 17:40
Wyjazd powiedzmy, w maju/czerwcu przyszłego roku.

No myślę że jak jeszcze bardziej nagłośnisz sprawe to nocleg na dziko na pewno będzie możliwy :twisted: :wink: :twisted: Pozatym, jak ktoś chce uciec od cywilizacji i społeczeństwa to po co mu naokoło 10 osób :?: :?: ...bo czegoś tu nie kumam :?

lucyna
06-09-2005, 17:52
Czasami chciałabym uciec od rzeczywistości. Tylko mam problem. Mieszkam w Bieszczadach. Dokąd my możemy uciec. Jeszcze dzikszy jest Beskid Niski ale tam czegoś mi brakuje.

Anyczka20
06-09-2005, 17:52
zamieszkać w bieszczadach (powiedzmy w worku); na dziko

A tak mi sie jeszcze przypomniało... Co to znaczy w ogóle nocleg(biwak) na dziko??? Przecież jeżeli ktoś świadomie śpi w lesie, w miejsu niewyznaczonym do biwakowania to robi to w sposób jeszcze raz powtarzam świadomy i jak najbardziej cywilizowany, tzn. nie śmieci, zachowuje ciszę...jest po prostu gościem w lesie :D Przynajmniej ja mam taką teorię..ktoś ma inną? A Ci którzy zostawiają po sobie najogólniej mówiąc syf to po prostu brudasy :evil: :evil:
Pozdrawiam

Anyczka20
06-09-2005, 17:55
Jeszcze dzikszy jest Beskid Niski ale tam czegoś mi brakuje.

Lucynka czego? A propos Bieszczadów to przecież jest mase miejsc w które można uciec i nie spotkać czlowieka :lol: :lol:

rathnait
06-09-2005, 18:18
a ja wychowałam sie w "zalążkach bieszczad", mieszkam niestety w centrum Polski... i często kiedy jestem w tym "cielesnym" domu marzę własnie o tym, żeby uciec, zbydować sobie szałas, gdzieś w środku zielonego lasu, nad strumieniem, zapomnieć o wszystkich podłościach, którymi ludzie zniekształcają ten świat...

lucyna
06-09-2005, 18:29
Oj Anyczka. Nie wiem. Czegoś sercu brak. Pięknie ale obco. Wiem, że Beskid Niski kochasz ale... ja kocham Bieszczady. To chyba ta różnica. Nie kocham Beskidu Niskiego.

Anyczka20
06-09-2005, 18:32
Wiem, że Beskid Niski kochasz

Oj nie tylko, nie ograniczajmy sie do jednych tych najkochańszych gór..wiesz Bieszczady zawsze będą najgłębiej w serduszku :D ...a jeśli juz to ja kocham po prostu święty spokój :D
Pozdrawiam serdecznie

lucyna
06-09-2005, 18:35
Święty spokój. Co to jest? Gdybym codziennie nie narozrabiała to chyba umarłabym z nudów. Pa

Anyczka20
06-09-2005, 18:37
Święty spokój. Co to jest? Gdybym codziennie nie narozrabiała to chyba umarłabym z nudów.

Jedno nie wyklucza drugiego :lol: :twisted: :mrgreen:

traper-niedzwiedz
06-09-2005, 19:19
po co mu naokoło 10 osób Question Question ...bo czegoś tu nie kumam

nie mam generalnie nic do ludzi więc chciałbym jechać z kimś bo to ciekawiej; chcę uciec od cywilzacji i społeczeństwa a to różnica...
drugie primo jest takie, że jeżeli sprawa by sie nagłośniła to by tylko działało na moją korzyśc (walka o terytorium to jest to co lubie) ;];];];]

traper-niedzwiedz
06-09-2005, 19:26
robi to w sposób jeszcze raz powtarzam świadomy i jak najbardziej cywilizowany

nie zgodze się, bo nie to rozumiem przez dzikość. oczywiście jeżeli zbierasz po sobie śmieci to zachowujesz się w sposób cywilizowany (a raczej godny człowieka ale dzikość polega na tym żeby nie produkować śmieci w ogóle... bo po czym...
inaczej: przez wyjazd na dziko rozumiem wyjazd z nożem, śpiworem, zapałkami itp żywienie się tym co da las i życiem całkiem w zgodzie z naturą...

a świadomość to jest zupełnie coś odwrotnego do cywilizacji...

Anyczka20
06-09-2005, 19:29
drugie primo jest takie, że jeżeli sprawa by sie nagłośniła to by tylko działało na moją korzyśc

Człowieku nie rozumiesz, że worek to w całości teren BPN i jakiekolwiek biwakowanie w miejscach do tego niewyznaczonych jest zabronione. Wiem, ze jak się bardzo chce to wszystko jest możliwe :wink: , ale jeśli chcesz tą sprawę rozdmuchać to niby w jaki sposób ma to zadziałać na Twoją korzyść...bo nie kumam??


(walka o terytorium to jest to co lubie) ;];];];]

jaka walka??
:roll:

Anyczka20
06-09-2005, 19:34
Ok traper każdy lubi to co lubi :lol: ..o gustach się nie dyskutuje. W każdym razie życzę powodzenia w dziczy :wink:

barszczu
06-09-2005, 19:50
Człowieku nie rozumiesz, że worek to w całości teren BPN

Oj Anyczka, Anyczka!
Prawie 10.000 hektarów to Nadleśnictwo Stuposiany, którego większośc leży w "worku" (dla przykładu chatka na polanie K. też leży na terenie Ndl. Stuposiany a nie w BdPN). W worku biwakowanie w BdPN poza wyznaczonymi miejscami jest zabronione ustawowo, a na terenie nadleśnictwa jest zabronione ze względu na strefę przygraniczną.

A pomysł zamieszkania w kilka kilkanascie osób w "dziczy" worka - superrr!!! Polecam hotel "Pod Bukowym Berdem", ew. "Siedlisko Carpathia", no w sumie może też być "Wilcza jama" :lol:

Anyczka20
07-09-2005, 00:05
Oj Anyczka, Anyczka!
tak..wiem, wiem :lol: :lol:


Polecam hotel "Pod Bukowym Berdem", ew. "Siedlisko Carpathia", no w sumie może też być "Wilcza jama"
hehehe :mrgreen:

Marcowy
07-09-2005, 11:55
Czasami chciałabym uciec od rzeczywistości. Tylko mam problem. Mieszkam w Bieszczadach. Dokąd my możemy uciec.

Jak to "dokąd"? Zwiewaj do Warszawy! Tu można się zaszyć, jak nigdzie indziej :D

lucyna
07-09-2005, 12:37
Jak to "dokąd"? Zwiewaj do Warszawy! Tu można się zaszyć, jak nigdzie indziej
Boże to byłby koszmar. Nawet tam kilka razy byłam ale wolę przemilczeć wrażenia.

Marcowy
07-09-2005, 14:10
Marcowy napisał:

Jak to "dokąd"? Zwiewaj do Warszawy! Tu można się zaszyć, jak nigdzie indziej

Boże to byłby koszmar. Nawet tam kilka razy byłam ale wolę przemilczeć wrażenia

Ale przynajmniej poznałaś PRAWDZIWĄ DZICZ, a nie jakąś tam udawaną, bieszczadzką... :wink:

długi
07-09-2005, 16:07
przez wyjazd na dziko rozumiem wyjazd z nożem, śpiworem, zapałkami itp żywienie się tym co da las i życiem całkiem w zgodzie z naturą...
Hłe hłe hłe.
Znaczy się weź lagę, dogoń wilka lub misia, zabijj, będziesz miał śpiwór i papu na parę dni.
Ogień rozpal pocierając patyki lub waląc kamień o kamień. A reszta ubioru??? Z Kompasu?
Ze śpiworem, zapałkami w zgodzie z naturą Hłe hłe hłe, oj bo dostanę zajadów.
Jest jeden taki miłośnik natury w Hulskiem. Mieszka w tipi, ale tylko latem. Na zimę wraca do domu, do mamy.
Pozdrawiam
Długi

Zosia samosia
07-09-2005, 22:00
Jest jeden taki miłośnik natury w Hulskiem. Mieszka w tipi, ale tylko latem. Na zimę wraca do domu, do mamy.

Długi

A nie wiesz czy tego lata też mieszkał? On jest... taki, taki....taki męski i taki..... no...prawdziwy bieszczadnik. I tak mi się bardzo, bardzo podoba :)
Tylko wrodzone poczucie przyzwoitosci nie pozwoliło mi przekroczyć tego lata tej fantazyjnej kładeczki i rzucić okiem na obiekt moich westchnień (wzdycham od pewnej wrześniowej niedzieli :lol: )

traper-niedzwiedz
07-09-2005, 22:20
Hłe hłe hłe.
Znaczy się weź lagę, dogoń wilka lub misia, zabijj, będziesz miał śpiwór i papu na parę dni.
Ogień rozpal pocierając patyki lub waląc kamień o kamień. A reszta ubioru??? Z Kompasu?
Ze śpiworem, zapałkami w zgodzie z naturą Hłe hłe hłe, oj bo dostanę zajadów.
Jest jeden taki miłośnik natury w Hulskiem. Mieszka w tipi, ale tylko latem. Na zimę wraca do domu, do mamy.
Pozdrawiam
Długi


ubranie mam na sobie, to wszystko co piszesz to jest tylko twój wymysł...
wszelka potrzeba jest wymysłem...

robisz błędy u samych podstaw...;]

salamandra
07-09-2005, 23:08
Cześć

ciekawy temat , temat - dylemat wielu , którzy zakochali się w tym zakątku Polski
ja też chciałabym na stałe zamieszkać w Bieszczadach , ucieć od cywilizacji choć nie od jej zdobyczy - biwak tylko na chwilę - ale nie wiem kto z zabierających tu " głos"naprawdę zdecydowałby się na to

co się zaś tyczy terenu na , którym zajdujesię worek to 40% - teren N-ctwa Stuposiany , reszta leży w BPN

Pozdrawiam

marekm
07-09-2005, 23:54
Witam! jestem ciekaw kto z Was chciałby na stałe zamieszkać w bieszczadach (powiedzmy w worku); na dziko, uciec od całej cywilizacji i społeczeństwa. Można by było tam stworzyć tam własne osiedle (małe, max 10 -12 osób) leśnych ludzi.

hej! Drogi " traoerze- niedźwiedziu " i pozostali uczestnicy tegoż tematu, tak czytam te posty i czytam, i nachodzi mnie nostalgia za początkiem lat siedemdziesiątych. Zapewne znajdą sie forumowicze o dłuższym stażu - lata sześćdziesiąte i wcześniej. Wtedy było to możliwe, propozycja " trapera "dzisjaj raczej odpada, z prostej przyczyny Biesy / Bieszczady / byly inne.
Teraz uważam, iż jest to nie możliwe z wielorakich względów : ochrona zasobów naturalnych Parku, Otuliny itp, itd. Jak każdy tak zacznie zakładac takie " stanice " , miejsca odosobnienia, czy jak to sobie nazwiemy - pełna dowolność nazewnictwa, to mimio wszystko to nie będzie już to. Ktoś powie Ty sie za wcześnie urodziłeś , a my za późnmo i też chcemy spróbować. OK!! tylko chyba juz nie w Bieszczadach, przynajmniej tych naszych. Na przestrzeni tych ponad 30 lat zmieniło sie już tak dużo, i zmieniac sie będzie jeszcze, ob nie na minus, więc niech zostanie chć trochę tej "dziczy" dla przyszłych pokoleń. A my dzisiaj spróbujmy to jeszcze zachować dla siebie i dla innych , tych co po nas przyjdą.
W ZAMIAN PROPONUJE TROCHĘ WYRZECZEŃ I CIERPLIWOŚCI i pozostają Nam jeszcze takie zakątki jak Stepy Mongolii. Syberia, Kanada pachnaca żywicą czy Alaska.A bliżej lasy i jeziora Finlandi. Tam jest jescze miejsce na tego typu pomysły do realizacjii i możliwośc życia w zgodzie z naturą, jeszcze jak sie ma do najbliższego sklepu cirak 150- 300 - 500km - to chyba o to chodzi w Twoim zamysle.A wiem, że są na tym Forum tacy uczestnicy, co tego doświadczyli na własnej skórze, tylko jest rzeczą ich osobistą, czy będą chcieli sie ujawnic z tymi swoimi przeżyciami. I wcale ich nie wywołuje do tablicy, broń boże.To Ich doświdczenia i ich sprawa. Na Animal Planete
oglądałem kiedys taki film o takim osiedlu, bodajrze w Finlandiii , to mogloby Cię zainteresować , nietety szczegółów nie pomne , bylo to jakiś czas temu.

traper-niedzwiedz
08-09-2005, 00:26
wiesz, zgadzam się tylko, że poznanie świata doprowadziło mnie do tej chęci...nie obawiam się przesiedlnia tamtych terenów, bo tak na prawde nikt z tego forum na to nie pójdzie




([ ]<-tu miejsce na stek kombinacji melioretnycznych)
jestem po prostu ciekaw co ludzie o tym myślą
zastanawia mnie to ze właśnie paranoja się szerży, obłęd i te pe no bo po co udawać?

pozdrawiam serdecznie wszelaką wiewioreczkę! no, nie?
róbcie beke

barszczu
08-09-2005, 09:39
co się zaś tyczy terenu na , którym zajdujesię worek to 40% - teren N-ctwa Stuposiany , reszta leży w BPN

a jaką przyjmiemy granicę worka?

PiotrekF
08-09-2005, 09:42
Witam . Niedzwiedziu byleś ciekaw - myślę że juz wiesz jak to jest . W sumie każdy by chcial ( nie jestem pod tym względem inny ) , tylko że nie może . Faktycznie "poznanie tego świata" może sklaniać do takich myśli czy refleksji , ale zbyt dużo trzyma nas "tu" obowiązków . Dlatego ludziska (ci niektórzy) starają sie choć przez chwilę "odpocząć " od tej codziennej gonitwy za...... przybywając w B. Zauroczeni tym zakatkiem nachodzi ich myśl . Ciekawe czy równiwnie podobnie patrzyli by na B. w jesienne pluchy , zimowe zamiecie i co tam jeszcze , a jakby (co nie daj Bóg) nagle zly stan zdrowia , wypadek itp .
Masz Niedzwiedziu przekrój odpowiedzi ale raczej 'letni" , "urlopowy" . Znam z opowieści mych znajomych "te uroki" mieszkania w B . Przeszli Oni twardą szkolę życia i przetrwania . Teraz już lepiej się im tam mieszka , choć Oni z kolei zamieszkali by gdzie indziej - no mają takie chwile że wszystko w diably i .....
Tak to już jest . A swoją drogą jak dlugo wytrzymalbyś bez tych "cywilizacyjnych gadżetów" (pyt. retoryczne więc nie wymagam...........)
:wink:

Pozdrawiam
PF

barszczu
08-09-2005, 09:56
A nie wiesz czy tego lata też mieszkał? On jest... taki, taki....taki męski i taki..... no...prawdziwy bieszczadnik. I tak mi się bardzo, bardzo podoba
Tylko wrodzone poczucie przyzwoitosci nie pozwoliło mi przekroczyć tego lata tej fantazyjnej kładeczki i rzucić okiem na obiekt moich westchnień (wzdycham od pewnej wrześniowej niedzieli )

słyszałem, że On chodzi nago - czy to prawda Zosiu?
:lol:

rooling
08-09-2005, 11:41
Ja znam Henriego osobiście i przyznam że jeśli miałby być dla mnie autorytetem... nawet przez kilka dni to miałbym wielkie trudności z przełamaniem kilku barier...
Tutaj macie z nim wywiad http://www.pracownia.org.pl/dzikiezycie/artykul.php?id=630
I kto chce spróbować?? :wink:

Zosia samosia
08-09-2005, 17:49
słyszałem, że On chodzi nago - czy to prawda Zosiu?
:lol:

No jak ja go widaiałam to był bardzo pięknie odziany. Tak jak prawdziwy bieszczadnik!
Nie był nago. Ale być może, ze w kontakcie z dziką naturą( a tak niewątpliwie można powiedzieć o terenach dawnej wsi Hulskie) strój naturysty, lub inny bardzo skąpy jest jak najbardziej na miejscu, no bo to i praktyczne,- łatwo się pierze, i wygodne i ma mnóstwo innych zalet. :lol: :lol: :lol: :lol:
Sprawdzę może w niedziele jak obiekt moich westchnień sie teraz odziewa :lol: :lol:

Do Roolinga :)
Henry nie jest dla mnie autorytetem (nawet na pare dnie sie nie nadaje
:wink: )
Tylko tak mówię, ze mi sie podoba :wink:
:D :D :D

joorg
08-09-2005, 19:12
Można by było tam stworzyć własne osiedle (małe, max 10 -12 osób) leśnych ludzi.
przepraszam Cię --może nie miałęś i nie masz tego na myśli , ale "małe" osiedle, w ten sposób tworzone zakrawa mi na sekte , ewentualnie na tzw. "komune"

salamandra
08-09-2005, 20:06
jaką przyjmiemy granicę worka?
linia łącząca Ustrzyki Górne z granicą państwa na wysokości Pszczelin


Ciekawe czy równiwnie podobnie patrzyli by na B. w jesienne pluchy , zimowe zamiecie i co tam jeszcze , a jakby (co nie daj Bóg) nagle zly stan zdrowia , wypadek itp .

odległość od szpitala w razie choroby czy wypadku w tym przypadku to nie jest zaletą tej okolicy ale uwielbiam deszcz , szum wody mnie uspokaja ( nie jestem wariatem)
a gdy pada ludzie siedzą w domach i wtedy jest tak fajnie pusto i spokojnie , na szlaku można wtedy podumać - nikt nie przeszkadza
na zimę musiałabym przemysleć strategia przetwania

salamandra
08-09-2005, 20:24
zapomiałam dopisać PS

PS
zastanowiła mnie godzina zabierania "głosu"
siedzicie w domu i od rana na forum ( o tej porze roku to raczej studenci i osoby , które są między poprzednią i następną pracą )
czy też w pracy po wypiciu kawy wskakujecie na forum,

Marcowy
08-09-2005, 22:41
na zimę musiałabym przemysleć strategia przetwania

Strategia jest prosta - zjeść raz dziennie coś na gorąco i żeby do pierwszego starczyło :D

salamandra
09-09-2005, 19:11
Strategia jest prosta - zjeść raz dziennie coś na gorąco i żeby do pierwszego starczyło
:lol: :lol: :lol:
raz dziennie coś na gorąco to podstawa ale czasem trzeba wyjść z domu a tam ostry wiatr jak żyleta no i tyle śniegu a ja nie umiem jeżdzić na nartach

Jedyna
20-09-2005, 17:09
Witam...
A ja powiem tylko to: cały rok wśród tramwajów, zgiełku, ludzi wciąż spieszących się do obowiązków i rozbrykanej VI b.

Derty
22-09-2005, 11:46
Hej :)
Tak sobie tu czytam i nie bardzo pojmuję. Po pierwsze - co to za dzikość, jeżeli dookoła krąży aż!! 9 innych twarzy? :) Ale to jeszcze można jakoś przeboleć.
Dla mnie wrażenie dzikości terenu kończy się, gdy przy namiocie rozbitym w przypadkowym miejscu zjawia się leśniczy w mundurze i zaczyna wykładać, co mi wolno, a czego nie w LP. Przypominam więc, że na terenie Lasów Państwowych, a w tym Nadleśnictwa Stuposiany, zabronione jest biwakowanie na terenach leśnych poza miejscami do tego wyznaczonymi przez nadleśnictwa!! Prosze o tym pamiętać planując takie eskapady, że leśniczy może się wnerwić już przy pierwszym spotkaniu z 'dzikimi'. A napewno zareaguje źle na drugi dzień :D i przyśle Straż Leśną. Zgodnie z przepisami nie wolno na terenie LP używać otwartego ognia. Zakaz obowiązuje we wszystkich rodzajach czy typach lasów, a w tym i w karpackich buczynach w odległości do 100m od skraju lasu!!. O oczywistych zakazach obowiązujących w PN-ach nie wspomnę.
Poza tym tę niebywałą dzikość może nam przerwać pojawienie się ciągników zrywkowych, pilarzy, grzybiarzy, kłusowników, konkurencyjnej grupy 'dzikich', czasem SG. I to również w Worku Bieszczadzkim. Moi drodzy - poza wielkopowierzchniowymi obszarami ochrony ścisłej w Polsce dzikich terenów nie ma. Może to smutne, może nie - nie dyskutuję.
Proponuję np pójść w ślady Jabola, mieszkańca tajnych chatek. Poszukując takich chatek pamiętajmy jednak, że można wejść w drogę po pierwsze - prawowitym właścicielom tych obiektów, po drugie - niedźwiedzicy otryckiej :twisted:
Łaknącym dzikości i osamotnienia w lesie polecam też Beskid Niski - jesienią i wiosną. Niekończące się kilometry buczyn, błota, bezludzi, choć może bez takich widoków, jak w Bieszczadach. Tam jednak też obowiązuje to samo ograniczenie biwakowania, co w pozostałych nadleśnictwach LP. Istnieją tam dogodne i legalne miejsca biwakowe, które są naprawdę zachwycające i oferują nieprzebrane ilości ciszy i pełną izolację od cywilizacji (nawet kumórki nie chcą działać). Tu pozwolę sobie zareklamować pole biwakowe na terenie obszaru ochrony ścisłej 'Źródliska Jasiołki', jakieś 5-6 godzin marszu z KIMB-owej Dołżycy na zachód :) (teren dawnej wsi Jasiel).

barszczu
22-09-2005, 12:00
Tu pozwolę sobie zareklamować pole biwakowe na terenie obszaru ochrony ścisłej 'Źródliska Jasiołki', jakieś 5-6 godzin marszu z KIMB-owej Dołżycy na zachód (teren dawnej wsi Jasiel).

dołączam się do reklamy - cudowne miejsce!!!!! ilekroć tam jestem zawsze doznaję nowych wrażeń

joorg
22-09-2005, 22:51
po drugie - niedźwiedzicy otryckiej
i Beskidzkiej też -- w Jasielu i w rezerwacie Żródliska Jasiołki

Łaknącym dzikości i osamotnienia w lesie
zadomowiła się ostatnio , na czas jakiś niedżwiedzica z młodym ,też doceniając odludzie tam panujące ....ale co tam dla samotników jeszcze coś zostawiła miejsca

...***...
26-10-2005, 23:35
Witam! jestem ciekaw kto z Was chciałby na stałe zamieszkać w bieszczadach (powiedzmy w worku); na dziko, uciec od całej cywilizacji i społeczeństwa. Można by było tam stworzyć tam własne osiedle (małe, max 10 -12 osób) leśnych ludzi. Wyjazd powiedzmy, w maju/czerwcu przyszłego roku.

Kto byłby chętny...?

pozdrawiam - traper-niedzwiedzJa mieszkam w Bieszczadach. Dlaczego uważasz, że zamieszkanie w Bieszczadach to jednocześnie odłączenie się od cywilizacji>? Bieszczady są poprostu góram iw których jak wszędzie są miasta, wsie, drogi, jeziora wszystko... i mieszkajac tam nikt nie jest zdala od cywlizizacji chyba ze ktos zamieskza wlesielub naprawde wyszuka sobie jakiegos odrębnego zakątka. Pozdrawiam ;)

Karolina
05-11-2005, 01:49
Mieszkam z rodziną na terenie dawnej wsi, gdzie teraz jesteśmy jedynmi mieszkańcami.
Jest super. Ale czasem wpadam w zimową depresję. Myślę że niewielu z entuzjastów Bieszczadów chciałoby zasuwać jak dobrze pójdzie 3 jak gorzej 5 km w śniegu po pas do sklepu po chleb. W zeszłym roku było tak przez dwa tygodnie- odcięci od świata, dziecko nie chodziło do szkoły. Pamiętam jak szłam ze łzami w oczach bo musiałam-następnego dnia pojechałam po rakiety śnieżne.Ale nie narzekam
Pozdrawiam głównie sezonowych entuzjstów

Anyczka20
05-11-2005, 11:52
Mieszkam z rodziną na terenie dawnej wsi, gdzie teraz jesteśmy jedynmi mieszkańcami.

Karolinka w tym miejscu składam wyrazy szacunku, podziwu i uznania, bo sama nie wiem czy było by mnie stać żeby tak mieszkać.... A tak z innej beczki to kiedy "zreperują" Wam mostek i droge, czy to w ogóle możliwe? :roll:
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia :lol:

Karolina
05-11-2005, 16:57
Most i tak dobrze że jest bo jak wiesz tylko do nas a droga....można zapomnieć. Jest znośna przy przymrozku, małym śniegu i jak jest kompletna susza. Ale na szczęście jest droga okrężna samochodowa. I ja się wcale nie skarżę, tylko czasem się wkurzę, ale to czasem...
Pozdrawiam :lol:

WueM
11-11-2005, 03:04
Mieszkać w głuszy Bieszczadzkiej? Ależ tak , oczywiście... pół roku, rok. Sam lubię samotność i wymykam się często do lasu, którego w okolicy szczęśliwie jest sporo. Robię to przeważnie w niedzielę, jeszcze przed świtem. Wtedy w lesie nie ma robotników, bo niedziela, a spacerowicze jaszcze śpią. Chodzę do lasu niezależnie od pory roku, temperatury i opadów. Szukam tam tego, co Wy chcecie znaleźć w Worku Bieszczadzkim. (Chodzę po pobliskim lesie, bo nie mogę po Bieszczadach).
Nie wiem, czy tak do końca zdajecie sobie sprawę z tego, co piszecie.
Depcząc codziennie miejskie chodniki dobrze jest czasem wyskoczyć w Bieszczady, dobrze jest czasem przemoknąć do bielizny albo przemarznąć. Kontrowersyjnie powiem nawet, że to zdrowe, a nawet przyjemne wtedy, kiedy robi się to, bo ma się akurat kaprys. Inaczej sprawa wygląda, gdy sytuacja zmusza nas do tego. (wiem to z własnego doświadczania). Tutaj składam naprawdę szczere wyrazy uznania Karolinie - to naprawdę twardzielka. Czytałem kiedyś o ludziach, którzy zasiedlali Bieszczady zwiedzeni ich urokiem. Do obecnych czasów niewielu ich zostało - przeprowadzili się w inne rejony naszego pięknego kraju - Bieszczady ich złamały. Choć to określenie nie jest chyba najwłaściwsze.
Innym problemem może być choroba na odludziu, a po dłuższym czasie też i starość. Człowiek z temperaturą 40 st., albo z bolącymi nerkami, czy korzonkami (to wcale nie jest nierealne) za nic w świecie nie będzie w stanie przejść do sklepu czy chociaż rozpalić ogień w piecu.
Innym problemem, chyba poważniejszym, są dzieci, a raczej danie im wykształcenia i "obycia w świecie". Nie wyobrażajcie sobie, że dziesięcioletni szkrab będzie pałał ochotą do nauki, jak codzień przejdzie te 5 kilometrów przez zaspy, albo w ulewie (słyszałem o dzieciach, które pokonują wiele dłuższą drogę do szkoły). Może i romantycznie wygląda codzienna jazda na koniu po te trochę wiedzy, ale na dłuższą metę to wcale romantyczne nie jest.
Takie osamotnienie jest dobre, ale wtedy, gdy wybiera się je z własnej woli, gdy już zobaczyło się trochę tu i ówdzie. Natomiast gdy jast to jedyny świat, który się zna... Chyba nie o to Wam chodzi.
Podsumowując: Dla przybyszów "ze świata" Bieszczady, a też i inne odludne miejsca jawią się rajem i takie mogą być. Jest tylko jeden warunek: trzeba do końca wiedzieć na co się decydujemy, że chodzi nam właśnie o to, a nie co innego. I najlepiej przed ostateczną decyzją pogadać z tubylcami.

Pozdrawiam wszystkich którzy mieszkają w Bieszczadach na stałe i tych, którzy przybywają tam, żeby zaraz wrócić do domu.

Nika
12-11-2005, 08:42
Wuem ma wielka racje. Kocham Bieszczady i tez kiedys bylam gotowa wszystko spakowac i jechac tam, osiedlic sie i spelniac moj Bieszczadzki sen. Dzieki Bogu przyszlo otrzezwienie. Ja wciaz bardzo chce tam mieszkac. Ale nie sama, bez pracy i warunkow do normalnej egzystencji. To co myslimy, ze bedzie dla nas rajem moze sie szybko przerodzic po prostu w porazke naszego zycia. Dla mnie na razie co roczne wypady w Biesy wystarcza.....a i zycie z takim pieknym marzeniem (zamieszkanie w Bieszczadach) jest duzo przyjemniejsze :-)

Karolina
14-11-2005, 11:59
Tutaj składam naprawdę szczere wyrazy uznania Karolinie - to naprawdę twardzielka. Czytałem kiedyś o ludziach, którzy zasiedlali Bieszczady zwiedzeni ich urokiem. Do obecnych czasów niewielu ich zostało - przeprowadzili się w inne rejony naszego pięknego kraju - Bieszczady ich złamały. Choć to określenie nie jest chyba najwłaściwsze.
Dzięki dużo ludzi mi tak mówi ale to trochę przesada. Są samochody, jest droga podła bo podła ale jest. Najgorsza jest zima jak jesteśmy 2 tygodnie odcięci od świata ale na piechotę też czasem można pójść te 2,5 km do wsi.Chorować poważnie nie chorujemy na szczęście- to mógłby być problem więc może dlatego nie chorujemy. Ale czasem kochani szybciej dojedziemy do szpitala tu na prowincji niż w zakorkowanej Warszawie.
A jeżeli chodzi o edukację- mała szkółka w Polanie ma najlepsze wyniki nauczania w województwie :!: A moje dzieci już kilka razy były w teatrze- a dzieci moich "miastowych" koleżanek niekoniecznie.
Pozdrawiam biesolubów :lol:

WueM
16-11-2005, 00:25
Ja tam znam takich, co po zapałki do kiosku samochodem jadą, w mieście, w blokowisku.

Bo to jest tak, jak napisałem wcześniej. Decydując się na takie życie, trzeba wiedzieć dokładnie o co nam chodzi. Inaczej będzie klapa. Tym bardziej, jeśli ktoś, nazwijmy to: tereny zamiejskie zna tylko z wakacyjnych wojaży.
Fakt, jeśli się nie choruje - nie widzi się problemu. Ja tam wolałbym jednak chorować w moim powiatowym Piotrkowie Trybunalskim.
Jeśli chodzi o dzieci, to nie wszystkie mają takich rodziców, jak Karolina. Nie wszyscy rodzice widzą potrzebę pokazania dzieciom teatru, a i nie wszystkich na to stać. Tym bardziej, że mówimy o rejonie gdzie jest dużo bezrobotnych.
Szkoła: teraz książki są bardzo ciężkie i jest ich bardzo dużo... Za to podobno są bardzo ładne - nie wiem tylko czy lepsze ładne książki, czy zdrowe kręgosłupy. Poza tym szkoła podstawowa może być blisko, a co później?
No cóż, może faktycznie się mylę. Mieszkam całe życie w mieście i nawet jeśli te parę służbowych godzin spędzę za miastem, to i tak nie będę miał obrazu takiego, jak mieszkańcy wsi. Poza tym z wiekiem człowiek przyzwyczaja się do wygód i coraz trudniej z nich zrezygnować.
Karolinko, i tak jesteś twardzielka.

Spełniłaś marzenie, na które nigdy nie miałem odwagi, a na którego spełnienie jest już zbyt późno.

No dobra, już.

Karolina
16-11-2005, 01:16
Poza tym szkoła podstawowa może być blisko, a co później?
Dojazdy, internat, ale na to mamy jeszcze czas


Spełniłaś marzenie, na które nigdy nie miałem odwagi, a na którego spełnienie jest już zbyt późno.
Nie mów że za późno, na marzenia i i ch realizację zawsze jest czas, dużo osób przyjeżdza tu na emeryturze.
Ja zrobiłam to dużo wcześniej i biorąc wszystkie za i przeciw pod uwagę absolutnie nie żałuję :!: :)

WueM
17-11-2005, 00:04
No dobra, ja znam tylko łacinę :oops:, tę nie całkiem oficjalną. A co?, w wojsku miałem kurs. Do innych języków przykładałem się parę razy, ale zawsze coś przeszkodziło. Może za którymś razem się uda...

Jeśli chodzi o bieszczady, to nie mówię, że źle zrobiłaś, osiedllając się tam. Widać po Tobie, że dokładnie wiedziałaś co robisz. Moja wypowiedź była zwrócona do tych, którzy Bieszczady widzą tylko w wakacje i nagle chcą tam być całe życie, nie zastanawiając się nad całą materialną sferą. Sama przecież mówisz, że czasem jest ciężko. A co by miał powiedzieć ktoś, kto dajmy na to kozę widział tylko w telewizji, a do sklepu całodobowego ma 200 metrów?

Poza tym, Bieszczady nie będą już "TAKIE" jak będzie stał domek przy domku. Trzeba ludzi zniechęcać! (To :wink: był :wink: żart :wink: ).

Pozdrawiam wszystkich!! :D

lucyna
17-11-2005, 14:05
Poza tym, Bieszczady nie będą już "TAKIE" jak będzie stał domek przy domku. Trzeba ludzi zniechęcać! (To był żart ).
Zgadzam się. Bieszczady są wspaniałe. Wiele osób sie w nich zakochało. Niestety też dość dużo osób traktuje nasze góry jako miejsce, gdzie można robić wszystko. Mówię tu o braku ochrony krajobrazu. Domek obok domku często przykłady ohydy.
Karolinko mieszkasz w tak pięknym miejscu, że sama Ci zazdroszczę. Twoja dolina to przedsionek raju. Mam nadzieję, że kiedys rzucisz zdjęcia tego miejsca do netu.

domina
17-11-2005, 21:05
Z tym zniechęcaniem to raczej syzyfowa praca, przynajmniej jeśli chodzi o to forum. Okłamywalibyśmy sami siebie mówiąc (mniej lub bardziej świadomie), że nie chcemy mieszkać w Bieszczadach czy łazić bieszczadzkimi szlakami (lub nieszlakami:)).
Ja w każdym razie nie zniechęcam się, marzę i mam nadzieję...Inna sprawa, że pewnie zupełnie nie zdaję sobie sprawy z trudów życia w Bieszczadach, bo byłam tam tylko kilka dni we wrześniu (i to przy pięknej pogodzie!). Po tych kilku dniach przyznać jednak muszę, że u Karoliny jest naprawdę pięknie i chętnie tam jeszcze zajżę :)
pozdrawiam wszystkich
Domina

Karolina
17-11-2005, 22:21
Po tych kilku dniach przyznać jednak muszę, że u Karoliny jest naprawdę pięknie i chętnie tam jeszcze zajżę :)

Cieszę się że ci się u nas podobało. Oczywiście zapraszam częściej
pozdrawiam :lol:

Karolina
17-11-2005, 22:24
Karolinko mieszkasz w tak pięknym miejscu, że sama Ci zazdroszczę. Twoja dolina to przedsionek raju. Mam nadzieję, że kiedys rzucisz zdjęcia tego miejsca do netu.

Na forum zdjęć nie umiem wrzucić czasem jakies pojawiają się na odkryjbieszczady no i są na naszej stronie- jest trochę nieaktualna ale zdjęcia ładne są www.stadnina.megapolis.pl