PDA

Zobacz pełną wersję : Pamięci Jurka 2000.



Mrukol
16-09-2005, 21:02
Dowiedzieć się o śmierci bliskiej osoby jest rzeczą straszną.Dziś jest ten dzień chociaż
Jurka nie ma już od kilku miesięcy.Siedzę i myślę kiedy go widziałem ostatnio?to już parę lat, kiedy poklepaliśmy się po plecach przed Białą Stajnią życząc sobie szybkiego spotkania... Niestety życie rzucało mnie wszędzie tylko nie do Smolnika, wystarczyła świadomość że on tam siedzi pod Otrytem.Pierwszy raz spotkałem go na "filmówce" kiedy zasuwał z siodłem na ramieniu w kierunku chałupy Polańskiego szukając konia.Western w środku dnia i na prostej drodze! Póżniej jakieś piwo w Lutowiskach i nagle mój namiot stał rozbity za chałupą.Był to czas kiedy wydawał mi się dynamitem- kiedy wracał z pracy braliśmy się za grodzenie terenu i inne prace porządkowe...kupił wtedy kilka liliputów, przy stajni były króliki...konie. Z początku szorstki w obyciu z każdym kolejnym dniem zacząl czarować swoją osobowością.Kiedy opowiadał o swojej przeszłości zawsze co mnie uderzyło mówił o swojej rodzicielce"Mamusia" z tkliwością niezwykłą przyznając że miała z nim cztery światy. Uśmiecham się teraz widząc go z małym Kubusiem na plecach,kiedy zlany potem późny tatuś latał po okolicznych wykrotach i zbudował mały domek nad piaskownicą uwieńczony drewnianym boćkiem....Był jeszcze inny Jurek, szukający okazji do spełnienia wódeczki pod krzakiem lub budzący mnie nad ranem bo trzeba po wino do Lutowisk żeby uspokoić łapy rozlatane.Setki obrazów,kolorów i zapachów jego cudownego domu, Mein Kampf czytany jednocześnie z Turgieniewem...To wszystko gdzieś tam siedzi w sercu. Z tego pisanie dość chaotyczne.....które mnie uspokaja.Muszę w ten sposób pożegnać człowieka, bez którego to już nie będzie ten sam Otryt i świat. Spij spokojnie Przyjacielu.