Zobacz pełną wersję : Samochody terenowe niszczą bieszczadzkie szlaki
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2949248.html
Samochody terenowe niszczą bieszczadzkie szlaki i zakłócają ciszę w górach - alarmują przewodnicy turystyczni. Miłośnicy ekstremalnych sportów samochodowych urządzają sobie rajdy po trasach wędrówek turystów.
Samochody terenowe i quady rozjeżdżają szlaki piesze i konne w kotlinie uherczańskiej i na całym bieszczadzkim pogórzu. To odstrasza turystów, którzy w poszukiwaniu dzikiej przyrody coraz częściej przenoszą się w wysokie partie gór. Jedynie w obrębie Bieszczadzkiego Parku Narodowego znajdują spokój i dobrze utrzymane szlaki.
Kierowców ciężkich hałaśliwych pojazdów nie odstraszają mandaty nałożone przez policję. Płacą kary i jadą dalej. Środowisko turystyczne Bieszczadów jest oburzone ich bezkarnością. Przewodnicy turystyczni wystosowali protest w tej sprawie do marszałka województwa Podkarpackiego.
Żądają, by dla samochodów terenowych zorganizowano specjalne trasy z dala od szlaków turystycznych. Jedyne takie miejsce w Bieszczadach znajduje się w Hoczwi koło Leska
No niby samochód w górach to też frajda, ale ja jako przedstawiciel frakcji chodzonej zdecydowanie sprzeciwiam się pojazdom mechanicznym. Ale czy przypadkiem miejscowa władza nie przymyka oka na terenowców?
Koniom mechanicznym na szlaku mówimy staropolskie - zakaz ruchu!
Lech Rybienik
03-10-2005, 21:53
Hmmmm.
Konkrety please.
Jeśli to ma byc jałowa dyskusja, to poczytaj sobie archiwum pl.rec.gory. Tam już było max na ten temat.
Lech
Hmm, sorry, wiem, że wszystko już było, czytałem w Księdze Rodzaju. :evil:
W ten sposób można utrącić wszelką dyskusję, albo... jak temat nie interesujacy to się nie odzywać :)
Ja sygnalizuję, że w ogólnopolskiej GW ktoś coś napisał o problemie dotyczącym Bieszczadów. A że nie subskrybuję pl.rec.gory to nie wiedziałem, że tam już problem został rozwiązany :P
Pytanie, jakich szlaków dotyczy ten artykuł? Bo część z nich biegnie również drogami, które jednocześnie stanowią dojazd do miejsc zamieszkanych. Tam trudno byłoby zakazywać jazdy samochodem. A na autentycznych szlakach, czy też drogach do wyłącznego użytku służb leśnych itp. rozwiazanie jest proste: porządny szlaban na kłódkę, klucz u leśniczego i innych zainteresowanych i po kłopocie. Pewnie nie wszędzie takie rozwiązanie się sprawdzi (dojechać można różnymi drogami), ale w wielu miejscach pomoże.
Z całym szacunkiem to totalna bdura Walker. Proszę uszanujmy forum i nie wciągajmy ludzi do naszych bieszczadzkich rozgrywek. Tu chodzi o kasę. Jedni ją zarabiają, a drudzy im zazdroszczą
Z całym szacunkiem to totalna bdura Walker. Proszę uszanujmy forum i nie wciągajmy ludzi do naszych bieszczadzkich rozgrywek. Tu chodzi o kasę. Jedni ją zarabiają, a drudzy im zazdroszczą.
Wspaniale to ujęłaś :!:
Sam jeżdze w Bieszczady autem terenowym ale nigdy nie pakuje się w "teren zakazany" tj.park itd.
Pozdrówka :wink:
A ja coś podobnego widziałem, co prawda nie były to samochody lecz sportowe motocykle. Kilka lat temu idąc szlakiem z Duszatyna na Chryszczatą usłyszeliśmy powyżej jeziorek coraz głośniejszy ryk, po kilku minutach ujrzeliśmy ok.10 motocyklistów. Zatrzymali się przy nas dla odpoczynku i z rozbrajającą szczeroscią wyznali że jadą z Cisnej przez Chryszczatą do Duszatyna bo to fajny teren na motocyklowy survival (czy coś w tym stylu). Potem wracali, oczywiście tą samą trasą...
Z całym szacunkiem to totalna bdura Walker. Proszę uszanujmy forum i nie wciągajmy ludzi do naszych bieszczadzkich rozgrywek. Tu chodzi o kasę. Jedni ją zarabiają, a drudzy im zazdroszczą.
Nie wydaje mi się by problem całkowicie nie istniał. Oczywiście jak ktos lubi taplać się w błocie, to proszę bardzo. Ale tylko na terenach do tego celu wyznaczonych. A z tekstu gazetowego wynika iz jest tylko jeden taki teren. Skoro jeden za mało, to trzeba wyznaczyć jeszcze jeden. Ale tych wszystkich którzy próbują sobie jeżdzić w miejscach nie wyznaczonych, ścigać z całą surowością prawa. Nie wydaje mi sie by miłośników takiej rozrywki były tysiące, zapewne jednak wielu z nich chciałoby spenetrować miejsca gdzie jeszcze nie byłi / podobnie jak my piechurzy/. Ale to jest niestety prosta droga do coraz rozleglejszego dewastowania przyrody. Skoro wycięcie świerka we własnym ogródku wymaga stosownej decyzji administracyjnej, tym bardziej powinny być restrykcyjnie stosowane zakazy urządzania sobie rajdów na np. lesnych drogach, służących do zwózki drewna. Obowiązuje wszak zakaz wjazdu do lasu / a jest to pojęcie znacznie szersze niż miejsce gdzie rosną drzewa/, poza drogami publicznymi. Arłamów to już nie Bieszczady ale słuchając reklam w mediach zastanawiam się gdzie oni urządzają dla gości rajdy terenowe, skoro to teren parku krajobrazowego a bliższa i dalsza okolica to jednak las . Myślę że trzeba napiętnować każdy przejaw tworzenia "Arłamowa bis" czy Mucznego z czasów komuny, gdzie obowiązywały troche inne prawa.
Wydaje mi się, że istotny problem tkwi w stosowaniu/nie stosowaniu prawa (wielokrotnie spotykałem sie ze stwierdzeniem w takich przypadkach, że "prawo jest dla maluczkich"). Tak było w czasach komuny, gdzie legitymacją do ignorowania prawa była "odpowiednia "pozycja w hierarchii partyjno-politycznej. Czym wyżej tym bardziej ponad prawem! Dziś, z kolei, legitymacją do ignorowania prawa jest kasa i powszechna korupcja. Dotyczy to niestety wielu dziedzin życia i działalności rodaków w kraju. Można długo zastanawiać się jakie jest rozwiązanie tego problemu... Ja jestem przerażony i brak mi (chociaż chciałbym) wiary, że cokolwiek da sie zrobić, skoro słyszę jak rodzice (ci tzw. zaradni) wpajają swoim dzieciom: "nic ci nie grozi, bo mama/tata wszystko załatwi!"
Nie wydaje mi się by problem całkowicie nie istniał
Masz rację. Problem istnieje. Tyklo proszę zwróć uwagę na tę notatkę do której się ustosunkowałam. Z miłą checią zapoznam się faktami i argumesntami. Boli mnie to,że przyroda bieszczadzka jest niszczona. Nie tylko przez terenówki.
Widzieliście odcinek szlaku Pszczeliny Widełki - Bukowe Berdo przy podejściu na Kiczerę? Droga tam zryta niemiłosiernie. Ale to pewnie inna bajka, bo wygląda na zwózkę drzewa. Swoją droga sam mistrz Hłasko kiedyś parał się podobnym zajęciem...
Widzieliście odcinek szlaku Pszczeliny Widełki - Bukowe Berdo przy podejściu na Kiczerę? Droga tam zryta niemiłosiernie. Ale to pewnie inna bajka, bo wygląda na zwózkę drzewa. Swoją droga sam mistrz Hłasko kiedyś parał się podobnym zajęciem...
U nas w kontekście pozyskiwania drewna przyjęło się uważać iz cel uswięca środki. A tak naprawdę administracji LP nie wszystko wolno, napewno nie wolno dewastować bliższego i dalszego otoczenia dróg po których odbywa sie zwózka. Jeżeli droga leśna jest zniszczona powinno sie ja naprawić, a nie jak to często bywa jeżdzić obok niszcząc co się da.
salamandra
07-10-2005, 22:17
U nas w kontekście pozyskiwania drewna przyjęło się uważać iz cel uswięca środki. A tak naprawdę administracji LP nie wszystko wolno, napewno nie wolno dewastować bliższego i dalszego otoczenia dróg po których odbywa sie zwózka. Jeżeli droga leśna jest zniszczona powinno sie ja naprawić, a nie jak to często bywa jeżdzić obok niszcząc co się da.
twoja wypowiedź wskazuje na to , że z lasami masz nie wiele wspólnego(prócz tego,że po nich spacerujesz ) a na pewno nie widziałeś ścinki ani zrywki drewna i nie wiesz ile się trzeba czasami natrudzić , żeby w gąszczu drzew tak ustawić kąt padania by spadający kloc zniszczył jak najmiej lub tak ustawić ciągnik zrywkowy by przesuwane drewno nie obdarło kory drzew
PS
administracja LP niczego nie niszczy , bo ona tym się nie zajmuję
a drogi trzeba naprawiać ale bywa tak , że trzeba czekać na pozwolenie wydania na to pieniędzy
Pozdrawiam
twoja wypowiedź wskazuje na to , że z lasami masz nie wiele wspólnego(prócz tego,że po nich spacerujesz ) a na pewno nie widziałeś ścinki ani zrywki drewna i nie wiesz ile się trzeba czasami natrudzić , żeby w gąszczu drzew tak ustawić kąt padania by spadający kloc zniszczył jak najmiej lub tak ustawić ciągnik zrywkowy by przesuwane drewno nie obdarło kory drzew
Masz racje z leśnictwem nie mam nic wspólnego, tylko co to ma do rzeczy ? Przypadkiem ja nie pisałem o tym o czym Ty piszesz.
salamandra
08-10-2005, 10:56
Masz racje z leśnictwem nie mam nic wspólnego, tylko co to ma do rzeczy ? Przypadkiem ja nie pisałem o tym o czym Ty piszesz.
owszem o tym samym , tylko Ty wcieliłeś się w rolę oskarżyciela - bo widziałeś skutek-
a ja w rolę obrońcy bo znam przyczyny
Pozdrawiam
owszem o tym samym , tylko Ty wcieliłeś się w rolę oskarżyciela - bo widziałeś skutek-
a ja w rolę obrońcy bo znam przyczyny
Zanim napiszesz cokolwiek, przeczytaj uwaznie moje posty, zwłaszcza ten pierwszy, do którego sie odnosisz. Przede wszystkim wskaż ten fragment , w którym kogokolwiek oskarżam.
Proponuje by admin ten temat zamknął , bo to już jest młócenie słomy.
salamandra
09-10-2005, 00:17
Proponuje by admin ten temat zamknął , bo to już jest młócenie słomy.
Nie gaś w ten sposób tematu , jak ludziska chcą rozmawiać- niech rozmawiają ,
że my nie możemy się dogadać to nie powód do zamknięcia tematu
Pozdrawiam
PS
mieszkamy dość blisko , jak zagościsz w moje lasy możemy pogadać
DOBRANOC
administracja LP niczego nie niszczy , bo ona tym się nie zajmuję
a drogi trzeba naprawiać ale bywa tak , że trzeba czekać na pozwolenie wydania na to pieniędzy
Zgoda...! Rozumiem, że znasz temat od podszewki.
Powiedz w takim razie kto za to odpowiada, bo ktoś musi być odpowiedzialny za to by szlak turystyczny wrócił do stanu nie tyle sprzed ścinki (to raczej niewykonalne), ale przynajmniej do stanu używalności.
Odcinek Pszczeliny - Bukowe B. to "pikuś" w porównaniu z odc. Krysowa - Jaworzec. Trzy tygodnie temu przebijaliśmy się tam z grupą i czułem się trochę jak na... "Camel Trophy". :wink:
Serdecznie pozdrawiam
Struna
przebijaliśmy się tam z grupą i czułem się trochę jak na... "Camel Trophy".
Podobne odczucia miałem na zejściu z Dwernika Kamień do stokówki biegnącej z Nasicznego do Sękowca. Po deszczu szlak przechodzący przez zrąb był zryty koleinami sięgajacymi pasa.
Takie przykłady można tylko mnożyć. Np. pasmo Łopiennika i Durnej. Tu problem jest jeszcze wiekszy, gdyz to są tereny Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku krajobrazowego.
salamandra
10-10-2005, 20:19
Powiedz w takim razie kto za to odpowiada, bo ktoś musi być odpowiedzialny za to by szlak turystyczny wrócił do stanu nie tyle sprzed ścinki (to raczej niewykonalne), ale przynajmniej do stanu używalności.
pozyskaniem i zrywką drewna w nadleśnictwach zajmują się ZUL-e - firmy , które wygrały przetargi na usługi leśne - one też po zakończeniu zrywki drewna( czasem warunki pogodowe te prace opóźniają) z oddziału mają naprawić zniszczone szlaki zrywkowe
ale zlecenie i pieniądze na taką naprawę dają nadleśnictwa( właściciele szlaków i dróg leśnych) , które muszą te prace zapisać w rocznym planie wydatków ( długość i koszt)
jeżeli w danym roku trzeba sfinansować więcej napraw niż pierwotnie zaplanowano, nadleśnictwo musi czekać na zgodę Regionalnej Dyrekcji LP w tym wypadku na zgodę RDLP w Krośnie - a to czasem TRWA I TRWA I TRWA
jednym słowem jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
Pozdrawiam
Dochodzi do tego zwyczajne bałaganiarstwo po wycince. Wystarczy przejść szlakiem przez Bukowinę w stronę Krysowej a ma się wrażenie, że przechodzimy przez wiatrołom. Tyle tam ściętych gałęzi, konarów, które zastawiają ścieżkę szlaku, nie mówiąc już o ściętych drzewach ze znakami... Czy nikogo nie interesuje taki stan rzeczy? Kto powinien posprzątać te gałęzie? Kto odtworzyć oznakowanie szlaku? Rozumiem, że gospodarka (?) leśna, że trzeba pozyskiwać drewno (?), ale czy nie trzeba posprzątać po sobie?????
Czy nikogo nie interesuje taki stan rzeczy? Kto powinien posprzątać te gałęzie? Kto odtworzyć oznakowanie szlaku? Rozumię, że gospodarka (?) leśna, że trzeba pozyskiwać drewno (?), ale czy nie trzeba posprzątać po sobie?????
Na " zdrowy rozum" powinien uczynić to TEN kto nabałaganił. Ale....
I tutaj przydałby się głos leśnika kompetentnego w tym temacie.
Może jest tu na forum jakiś "zakonspirowany " leśnik :?:
Nawdę zgłupiałam dzis przeglądając serwisy internetowe. W bieszczadach.pl i w bieszczadach.net.pl przeczytałam o terenówkach niszczących szlaki. jJestem osoba dociekliwa więc złapałam za telefon. Rozmawiałam z kilkoma przewodnikami, Irkiem, z właścicielami osrodków i młodzieża. Wszyscy poza Irkiem i Jedną panią byli zdziwieni słysząc o rozjeżdżanych Bieszczadach. Dwie osoby stwierdziło, ze zauwazyli mniejsze zainteresowanie terenówkami niz w ub roku. Są to osoby kompetentne zajmujące się zawodowo turystyka. Rozsmieszyło nas jedno. Rzekome małe zainteresowanie turystów Bieszczadami. Ośrodki zktórymi współpracuje pękają we szwach, konia z rzędem temu kto znajdziecie jakiegos profesjonaliste przewodnika na nadchodzący weekend. Sama czasmi przez kilka godzin szukam ludzi mogących oprowadzac grupy po Bieszczadach i pilotów na Ukraine i Słowację.
Panowie o co chodzi. Nie rozumiem. Żyje w Bieszczadach i tu pracuję. Jestem zawodowym przewodnikiem codziennie chodzącym w góry. Nie widze efeków o których piszecie. Rzeczywiście czsasami zdażają się incydenty np. jak ten z rozjechanymi żeremiami sprzed kilku lat. Tu jest jednak rola organów scigania. Z
a coś się im wreszcie płaci.
W poniedziałek być może będę miała pół dnia wolnego więc moze uda mi się zobaczyć te rozjechane szlaki na Żukowie. tak się składa, ze Olszanica leży pod Żukowem i u nas znajduje się ten rozjechany szlak.
Panowie o co chodzi. Nie rozumiem. Żyje w Bieszczadach i tu pracuję. Jestem zawodowym przewodnikiem codziennie chodzącym w góry. Nie widze efeków o których piszecie.
Witaj w zaczarowanym świecie faktów prasowych :? Temat elektryzujący, więc nie dziwota, że sporo mediów go podchwyciło.
Czekamy na relację z Żukowa.
Nie rozumiem. Żyje w Bieszczadach i tu pracuję. Jestem zawodowym przewodnikiem codziennie chodzącym w góry. Nie widze efeków o których piszecie.
Witam serdecznie
Z całym szacunkiem Lucynko - zawód zawodem i kolejnym zawodem fakt, efekty są i będą. Zapewnie grupy prowadzasz szlakami - więc raczej sporadycznie zauważysz to o czym w tym wątku piszą ludziska. Jak masz czas wolny zejdź ze szlaków i pospaceruj ścieżkami, zrębówkami, a sama sie przekonasz, że jednak jest sporo racji w tym co tu piszą. Dotyczy to samochodów i jak w większym stopniu motocykli - te dopiero walą glebę !!!!
Na szczęście dla tych górek jest jak na razie mało zidiociałych staruszków na szalejących maszynkach i równie mało szpanerskich gnojków za kasiorę rodziców rozbijających układ Natury.
Bardziej martwiłbym się zabijaniem naszymi odchodami tych górek poprzez użyżnianie ściekami potoków i rzeczek.
Kiedyś o tym coś zabałąkałem ale w końcu to Wasza przyszłość
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Częściowo chadzam szlakami. Jak mam trochę czasu to włóczę się po okolicy. Rozmawiam z ludzmi, zawsze znajdą się osoby zachowujące się nie fear.
Być może to wyda Ci się dziwne Michał, ale moim marzeniem jest aby Bieszczady postrzegane były jako region przyjazny, pełen dobrych ludzi gotowych pomóc każdemu. Są to góry, które pokochałam. To mój dom. Boli mnie więc, że obraz Bieszczadów jest często pokazywany w krzywym zwierciadle. Gonienie za sensacją, przekrzywianie faktów to jest codzienność. Brak mi wiarygodności u osób które zajmuja się relacjonowaniem wydażeń. Wiosną podano, że brakuje turystów, potem pokazano gniazdo żmij informując, że są zagrozeniem itd.
Czekamy na relację z Żukowa.
Oczywiście Marcowy. Postaram się. Rozmawiałam dziś z kolegą który zbierał drewno na opał na stokach Żukowa. Nie zauważył niczego niepokojącego.
Być może to wyda Ci się dziwne Michał, ale moim marzeniem jest aby Bieszczady postrzegane były jako region przyjazny, pełen dobrych ludzi gotowych pomóc każdemu
Witaj ponownie
Nie jest to dla mnie dziwne, aczkolwiek w cytowanym fragmencie Twojego postu zastanawia mnie jedno - mówisz o przyjezdnych czy zamieszkujących ten rejon?
Przyjezdni z pewnością spełniają gotowość pomocy w teorii i w praktyce - "tubylcy"? róznie z tym bywa.
Ale mnie chodziło o inną stronę tego wątku - to właśnie zamieszkali tam ludzie i czerpiący z tego faktu profity nie oddają praktycznie nic na ochronę swojego miejsca pracy. Wręcz przeciwnie - sami sobie podcinają gałąź, na której siedzą!
A zrypane ścieżki i dróżki leśne napotkasz wszędzie tam, gdzie straż leśna i tym podobne służby po prostu funkcjonują, zamiast egzekwować przestrzeganie prawa.
Przykładów mam sporo, ale z odlegóści 500 km raczej trudno działać.
Temata rzekowata - jak ktoś z Was chce niechaj pilnuje tego regionu - wszelkie uwagi i zapytania kierować na adres WIOŚ Rzeszów.
Pozdrawiam
W sobotę z Jabolem, Barszczem i Anyczka szliśmy odcinkiem szlaku niebieskiego mniej więcej na wysokości Jeziorek Duszatynskich do Chryszczatej. Ktoś sobie na tym szlaku kilka dni temu zrobił rajd motocyklami, cale szczęście że było sucho bo juz sobie wyobrażam jak by wyglądał szlak po deszczu, choć w niektórych miejscach był nieźle poryty. Myślę że wiec jakiś problem jest bo co jakiś czas nadchodzą sygnały o tego typu rozrywkach, a jazda po szlaku motorem to juz przesada. W styczniu byliśmy ze Stachem w Rezerwacie Sine Wiry tutaj znowu rajdowali goście skuterami śnieżnymi. Myślę że Nowiny nie wyssały sobie tego z palca, ja osobiście nie mam nic przeciwko jazdy w terenie, ale jeżeli nie jest to zabronione i nie wyrządza szkód, sam chce niebawem kupić takie auto ale nie do taplania się w błocie po prostu do jazdy po bieszczadzkich drogach typu Buk - Terka ;).
To jest problem. Tak Bieszczady są często dewastowane. Zarówno przez miejscowych jak i turystów. Przykładów tu na forum mamy setki. Jestem idealistką. Zresztą spójżmy na to z innej strony. Wszystkie eksperymenty typu wyciąd na Jaśle, budowa zbiornika wodnego zostały powstrzymane. Tu na forum czytałam uwagi o trudnej pracy drwali. Salamandra ja nam przedstawiła. Nie chciałam się mieszać chociaż jedni mnie zastanowiło. Wykonują prace, za którą im płacą więc powinni być profesjonalistami lub zmienić zawód. Zwróc uwagę na jedno. W Polsce, gdyby wszyscy wykonywali uczciwie swoją pracę zgodnie z jej zakresem byłoby znacznie lepiej. To dotyczy także pracowników lasów. Widze cżesto zniszczenia które powodują wycinki drzew. Nie można tego porównać do niczego innego. Rok temu pod rezerwatem Dyrbek była prowadzona wycinka. Rano po deszczu widziałam ślady rysicy, która w trochę nieskoordynowany obchodziła swoje terytorium. Czy tego rodzaju praktyki nie są naganne? Rozumiem las to podstawa naszej gospodarki. Ale...
bertrand236
11-10-2005, 20:42
W styczniu byliśmy ze Stachem w Rezerwacie Sine Wiry tutaj znowu rajdowali goście skuterami śnieżnymi.
Te same skutery jeździły po Jaśle. Latem po tej górze jeździły quady. Przeciez te rozrywki są w ofercie http://www.biesisko.prv.pl/
To chyba miejscowi ludzie prowadzą?
Pozdrawiam
salamandra
11-10-2005, 20:45
. Wykonują prace, za którą im płacą więc powinni być profesjonalistami lub zmienić zawód. Zwróc uwagę na jedno. W Polsce, gdyby wszyscy wykonywali uczciwie swoją pracę zgodnie z jej zakresem byłoby znacznie lepiej. To dotyczy także pracowników lasów. Widze cżesto zniszczenia które powodują wycinki drzew. Nie można tego porównać do niczego innego. Rok temu pod rezerwatem Dyrbek była prowadzona wycinka. Rano po deszczu widziałam ślady rysicy, która w trochę nieskoordynowany obchodziła swoje terytorium. Czy tego rodzaju praktyki nie są naganne? Rozumiem las to podstawa naszej gospodarki. Ale...[quote]
zgadzam się z Tobą w kwesti profesjonalizmu , ale w tej branży - tak jak we wszystkich innych - są ludzie z powołaniem i z przypadku , ja znam tych pierwszych
co do zniszczeń i haosu w otulinie parku , najlepszym wyjsciem było by zaprzestanie pozyskania drewna i ograniczenie cięć tylko do prac sanitarnych - co nie byłoby taką utopią bo bieszczadzkie nadleśnictwa w chwili obecnej są w dużym stopniu dotowane
lub posunięcie bardziej drastyczne - zwłaszcza dla ZUL-i i pracowników LP- rozszerzenie granic parku
Pozdrawiam
salamandra
11-10-2005, 20:52
ups............ coś mi to nie bardzo wyszło
oczywiście cytat jest pierwszy a pod spodem moje "trzy grosze"
W sobotę z Jabolem, Barszczem i Anyczka szliśmy odcinkiem szlaku niebieskiego mniej więcej na wysokości Jeziorek Duszatynskich do Chryszczatej. Ktoś sobie na tym szlaku kilka dni temu zrobił rajd motocyklami,
A więc widoki pod Chryszczatą jakich byłem świadkiem parę lat temu zdarzają sie tam częściej. Dziwne że Lucyna - przewodnik naprawdę nic nie widzi. Bo ja w ostatnią sobotę (8.10), ok.godz.16 widziałem kolejny taki rajd na szlaku z Przełęczy pod Berehami na Połoninę Wetlińską. Wracaliśmy już spod schroniska gdy czterech jeźdźców (apokalipsy) wypadło z rykiem silników z terenu gdzie skończył się las i tu opuścili szlak i skręcili w lewo na połoninę a nią w górę w kierunku wierzchołka Roh. Ludzi na szlaku było wtedy mnóstwo, wielu pstrykało motocyklistom zdjęcia (szkoda że ja nie miałem aparatu). Zastanawiam się tylko skąd jechali, bo chyba budki przy wejściu do Parku nie mijali. Może wjechali szlakiem konnym który dołącza po drodze.
Nie współpracuje z Besiskiem. Nie widziałam ich oferty. To wydaje mi się dziwne. Skoro regularnie organizują tego rodzaju imprezy to widocznie mają pozwolenie.
Dziwne że Lucyna - przewodnik naprawdę nic nie widzi.
Nie widze. Nie wiem na jakim ja swiecie żyję, ale skutków tzn. rozjechanych szlaków przez terenówki nie widzę. Nie spotkałam motocyklistów na szlakach. Zresztą niedługo by jeżdzili obok mnie. Zwykłam reagować. Wystarczy jeden telefon aby przerwać tego rodzaju proceder. Ostatnio tj. w niedzielę zrobiłam karczemna awanturę pseudoturystom na Tarnicy. Musieli pozbierać śmieci i opuscić szczyt.
Musieli pozbierać śmieci i opuscić szczyt.
Pewnie miałaś do czynienia z dziećmi, bo młodzież i starsi mają wszystko.... gdzieś i nie reagują na żadne uwagi. Przeciwnie - można dostać sporą porcję wyzwisk pod swoim adresem.
Gratuluję odwagi i reakcji.
Nie, to byli podchmieleni młodzeńcy, którzy rozbijali butelki pod krzyzem. Tak się wsciekłam, że zwróciłam im uwagę. Nie zaareagowali. Ponowiłam prośbę. Usłyszałam kilka bardzo brzydkich słów. Doprowadziło mnie to do furii i odezwała się we mnie południowa krew. Nawet nie wiedziałam, ze tak ładnie potrafię bluzgać. Gdyby nie pozbierali szkła to by poprostu oberwali i to zdrowo. Byłam z grupą, większość osób mi towarzyszących była podobnego zdania.
to byli podchmieleni młodzeńcy, którzy rozbijali butelki pod krzyzem
Tym bardziej gratuluję zdecydowanej postawy :!:
Lech Rybienik
13-10-2005, 17:08
Wystarczy jeden telefon aby przerwać tego rodzaju proceder.
Do kogo? Serio pytam.
Lech
Proponuję, aby sprawy o niszczenie szlaków (nie tylko motocyklami, quadami i innymi mechanicznymi końmi) kierować do sądów grodzkich, które, a maja taką możliwość, nakazywałyby tym złoczyńcom naprawienie szkody - 5 zł potencjalnego mandatu zamieniać na 1 godz. pracy przy renowacji szlaków.
Czy moja propozycja jest zgodna z konstytucją?
bartolomeo
13-10-2005, 21:39
Wystarczy jeden telefon aby przerwać tego rodzaju proceder.
Do kogo? Serio pytam.
No własnie, do kogo? W minioną sobotę spotkałem na szlaku pomiędzy Małą w Wielką Rawką czterech motocyklistów, jechali od Ustrzyk G. Na Małej Rawce nadziali się na 3 pograniczników ale zostali tylko pouczeni :? Co ciekawe, motocykliści nie wiedzieli za bardzo gdzie wyjechali ani jak bezpiecznie zjechać, za to solennie obiecywali, że oni już nigdy więcej... Ale do sedna - pogranicznicy pościli ich wolno, a telefon do BPN (znalazłem jakiś na mapie) był głuchy. Policja? GOPR? Ochotnicza Straż Pożarna? :wink:
Zainteresowanym mogę podesłać zdjęcia tych czterech 'zmotoryzowanych turystów'. Jak tylko wywołam.
To mój pierwszy list na tym forum. Zaglądam tu już od pewnego czasu, czas się ujawnić :) Pozdrowienia dla wszystkich. I podziękowania za masę ciekawych informacji.
Bartek
--
http://www.bmiller.pl
Co ciekawe, motocykliści nie wiedzieli za bardzo gdzie wyjechali ani jak bezpiecznie zjechać, za to solennie obiecywali, że oni już nigdy więcej...
Nie wiedzieli gdzie wyjechali :lol: i juz nigdy więcej :oops: Dobre :!:
Witaj na forum,pozdrówka :wink:
motocykliści nie wiedzieli za bardzo gdzie wyjechali ani jak bezpiecznie zjechać, za to solennie obiecywali, że oni już nigdy więcej...
"Panie władzo, jaki zakaz postoju?! Chyba że chuligani znak ukradli!" :lol:
A serio to ciekawa reakcja SG. Jeśli taka tolerancja na łamanie prawa panuje wśród służb mundurowych, to czarno widzę i krew mnie zalewa :evil:
Witaj na forum, Bart :D
Mam 10 min więc nie mogę pozaznaczać. Rzeczyiście zdarzył się incydent z motocyklistami. tel został wykonany przez jednego z właścicili pensjonatu zajmującego się turystyka offroadową. Powiadomił policję.
bartolomeo
14-10-2005, 17:12
Co ciekawe, motocykliści nie wiedzieli za bardzo gdzie wyjechali ani jak bezpiecznie zjechać, za to solennie obiecywali, że oni już nigdy więcej...
Nie wiedzieli gdzie wyjechali :lol: i juz nigdy więcej :oops: Dobre :!:
Ci faceci na motorach najprawdopodobniej nie umieli czytać mapy i chyba byli na Rawkach pierwszy raz w życiu. Byli szczerze zaskoczeni warunkami terenowymi i tym, że w górach jest tak stromo :!: Planowali zjazd z Małej Rawki na Przełęcz Wyżniańską. Po schodkach... Może i pogranicznicy powinni byli ich puścić tamtędy. Więcej by już w Bieszczady na motorach nie wrócili :twisted:
Bartek
_________________
http://www.bmiller.pl
Cytat :
Proszę uszanujmy forum i nie wciągajmy ludzi do naszych bieszczadzkich rozgrywek. Tu chodzi o kasę. Jedni ją zarabiają, a drudzy im zazdroszczą
Okazuje się że to nie są jednak "bieszczadzkie rozgrywki" i problem jest. Część podchodzi do ochrony przyrody jak w znanej za komuny zasadzie - kto przy czym robi, ten z tego żyje. A troche inna część pewnie nie do konca wie za co im płacą - mam tu na mysli tych którzy zawodowo zajmuja sie ochroną przyrody, wszak mamy i Straż Leśną i Straż Parku , Straż Graniczną a na dodatek jeszcze policję/ tych akurat jest najmniej/. Na kartoniku dołączanym do biletów BdPN jest piekne hasło " Wspieraj, chroń i ciesz się dziką przyrodą Europy". I są tam "niezbędne" dla turysty lelefony - dałem cudzysłów bo tylko jeden jest czynny wtedy gdy może być potrzebny - telefon alarmowy GOPR. Oprócz tego są numery telefonów parkowych, tylko że wtedy tam nikogo nie ma. A co do ludzi nie stosujących sie do obowiązujących zasad - wiekszość z nich / zwłaszcza na terenie BdPN/ nie wie co wolno a co nie. Nie zaszkodziłoby więc ciągłego edukowania zwłaszcza tych bywających tam nie za często. Zamiast np. dołączać do biletów opisanych wyżej kartoników, lepiej by było wręczać skrócony regulamin, przynajmniej część by to przeczytała. Oczywiście BdPN może sobie "wybielać sumienie", wszak jest muzeum w Ustrzykach Dolnych i osrodek w Lutowiskach. Tylko że śmiecący, niszczący, jeżdżacy poza drogami publicznymi itp. tam nie zachodzą, może więc pion edukacyjny by do nich wyszedł ? Np. w weekendy na Tarnicy czy Połoninie Wetlińskiej.
Witam!
Widzę że chyba każdy po trosze zagalopował się prowadząc dyskusję na ten temat. Na wstępie powiem że w tym sporze jestem osobą zupełnie neutralną, nie posiadam sam. terenowego i nie żyję z turystyki ani jej pochodnych. Widzę jednak że prawie każdy z was oburza się na ludzi, którzy w grupie turystów zostawiają największe pieniądze. Dzięki tej właśnie grupie zarabiają sklepy, stacje benzynowe, hotele, gospodarstwa agroturystyczne, ludzie do obsługi i wielu innych. Może po prostu zamiast szukać gdzieś bardzo daleko radykalnych rozwiązań, należałoby się zastanowić nad jakąś alternatywą i zaproponowaniem im jakiejś oferty. Sam znam kilka osób którzy posiadają po kilkadziesiąt hektarów ziemi o bardzo niskiej klasie jakości której próby uprawy okazywały się zupełnym niewypałem. Mówimy o rozjeżdżonych szlakach czy drogach zrywkowych nadleśnictw, hmmm… może gdyby tak przekazać inicjatywę w ręce tych właśnie właścicieli „hektarów”. Może rozwiązałoby to problem z jazdą „na dziko” po górach, a jednocześnie pozwoliło w sposób rozsądny i zgodny z naturą na rozwój regionu?
Może rozwiązałoby to problem z jazdą „na dziko” po górach
Myślę, że dla tak nielicznej grupki zapaleńców motocrossu nie warto zmieniać istniejącego porządku. Jest to naprawdę w tej chwili niewielka grupa, poza tym posiadają wyznaczone tereny do uprawiania swego "hobby".
Rozważaliśmy na forum w wielu postach konsekwencje zwiazane z zejściem ze szlaku, rozbijaniem namiotu poza wyznaczonymi miejscami, zbieraniem jagód na terenach chronionych, jednak dopuszczenie motocyklistów, czy samochodów terenowych na szlaki to już przesada :!: Pomyślmy jak do tego nie dopuszczać i jak z tym walczyć.
Widzę jednak że prawie każdy z was oburza się na ludzi, którzy w grupie turystów zostawiają największe pieniądze. Dzięki tej właśnie grupie zarabiają sklepy, stacje benzynowe, hotele, gospodarstwa agroturystyczne, ludzie do obsługi i wielu innych. Może po prostu zamiast szukać gdzieś bardzo daleko radykalnych rozwiązań, należałoby się zastanowić nad jakąś alternatywą i zaproponowaniem im jakiejś oferty. Sam znam kilka osób którzy posiadają po kilkadziesiąt hektarów ziemi o bardzo niskiej klasie jakości której próby uprawy okazywały się zupełnym niewypałem.
Przecież tu chodzi tylko o drobiazg - przestrzeganie obowiązujacego prawa. Bo tak samo jak w Bieszczadach i lesie pod Kozienicami nie wolno poruszać sie pojazdami mechanicznymi. Podobnie grunty rolne też podlegaja - słusznie - ochronie. Myślę że nikt z zabierających głos w tym temacie nie jest przeciwny by w zgodzie z prawem ci co to lubią "zabawiali" się tak jak lubią. Np. poligony wojskowe służą do podobnych zajęć wojskowym, chociaż nawet tam w jakimś zakresie obowiązuja przepisy o ochronie przyrody i nie wszystko wolno bo póki co nie ma wojny. Nie wydaje mi się by w geograficznych Bieszczadach była możliwośc tego rodzaju zabaw, bo to prawie w całości obszar objęty szczególnymi formami ochrony przyrody - park narodowy i otaczające go parki krajobrazowe. Dziwi mnie że na pozór światłe władze np. gminy Cisna nie reralizuja obowiązku ochrony przyrody, sprawdzając czy wszyscy gestorzy bazy turystycznej oferują zgodne z prawem rozrywki, bo przecież mozna by zaproponować turystom np. nielegalne przekraczanie granicy lub podobnie "mądrą rozrywkę".
Witaj
Dziwi mnie że na pozór światłe władze np. gminy Cisna nie reralizuja obowiązku ochrony przyrody, sprawdzając czy wszyscy gestorzy bazy turystycznej oferują zgodne z prawem rozrywki, bo przecież mozna by zaproponować turystom np. nielegalne przekraczanie granicy lub podobnie "mądrą rozrywkę".
Realizują, realizują, ale na papierze. Mają nawet w ramach swoich bardzo skromnych możliwości finansowych odpowiednie wydziały ds ochrony przyrody. Ale konia z rzędem temu, który cokolwiek wydębi od takich struktur.
I nie mylmy różnego rodzaju służb - straż leśna? leśnictwa? - oni sami daja przykład jak głeboko w dupie mają pierdoły związane z ochroną przyrody. Jest to gorzkie uogólnienie, ale poparte wieloletnią obserwacją w kilku nadleśnictwach.
A dla fanów nowobogackich posiadczy "terenówek"? - poligony wojskowe są dla nich dostępne. I nie sądzę, aby takie testy sprawnościowe mogli zaliczyć w np. Bieszczadach.
Problem kultury w naszym kraju sprowadza się z reguły do jednego - prawo jest po to, aby je łamać.
Pozdrówka
Hej :)
Trzy grosze Dertego: Brak reakcji SG na ewidentne łamanie prawa przez motocyklistów na Rawkach to pikuś. Oni szukają głównie przemycanych Azjatów. Ale moi drodzy zadziwia mnie całkowity brak Straży Parkowej na szlakach bieszczadzkich. Od 1998 roku nie spotkałem na szlaku ANI JEDNEGO STRAŻNIKA! To samo w innych PN-ach!! No, z wyjątkiem Karkonoszy, gdzie etatowy strażnik uczył mnie w zimie jazdy na nartach na Kopie i przy okazji opierniczał niesfornych narciarzy próbujących swych sił poza wyznaczoną nartostradą. PN-y nie mają kasy na etaty strażników. Ponadto ci, którzy już tę pracę dostali, często MUSZĄ dorabiać innymi zajęciami, aby wyżywić rodzinę. Zepsucie układu następuje moi mili na wysokości naszego ukochanego Sejmu, który jakoś wciąż lekceważąco traktuje sprawę ochrony przyrody i fakt, że na utrzymanie całego systemu potrzeba kasiorki. My sobie tu możemy psioczyć na olewaczy, łapówkarzy itd, ale to się nigdy nie zmieni, jeżeli człek odpowiedzialny za ochronę przyrody będzie niską płacą zachęcany do olewania obowiązków, kłusownictwa, kradzieży drewna i brania łapówek.
To samo dotyczy Straży Leśnej. Wg mojej opinii jest za mało etatów w nadleśnictwach. Zwłaszcza górskich. To naprawdę trudny teren i ciężko go kontrolować, gdy np na dwa obręby o powierzchni kilkunastu tys. ha przypada 2 ludzi. A przecież do zadań Straży Leśnej należy przede wszystkim ochrona przed kradzieżami drewna i przed kłusownictwem. Jeśli np tych 2 facetów postawi się wraz z policją na szosie, aby kontrolowali przewożone ładunki drewna, to zabraknie ich przez dłuuugi dzień na pozostałym terenie. Pewną rolę mogliby tu odegrać leśniczowie i podleśniczowie, ale ci akurat toną w mozolnym wypełnianiu papierków choć kontrola powierzonego im obszaru należy do ich obowiązków. Poza tym co raz częściej mieszkają kilkadziesiąt km od swojego lasu.
I jeszcze jedno - jak zatrzymać szalejącego motocyklistę na drodze? Znam wiele opowieści strażników leśnych, którzy byli bezradni wobec kawalkady ryczących pędzących motocykli. Strzelać nie mogli (a szkoda), a żaden z motorków nie miał wymaganych numerów rejestracyjnych!! Jak tych ludzi można ukarać? I co to za kara kilkusetzłotowy mandat? Może raczej powinni być obciążani kosztem usunięcia szkód, remontów wrażliwych nawierzchni dróg leśnych, czy jakoś tak? Gdyby tata takiego zidiociałego syneczka musiał zabulić za kilometr pracy równiarki, to szybko zjawisko zostałoby opanowane. W Niemczech wjechanie bez zgody właściciela na drogę leśną kończy się pozwem do sądu i bardzo wysokim odszkodowaniem. Znajomy w Germanii zapłacił 5 tys. euro za taki wjazd!! I cieszył się, że tylko tyle. Tam moi mili terenówki zapychają TYLKO!! po drogach asfaltowych lub o inaczej utwardzonej nawierzchni. Do jazdy off są tory i wyznaczone trasy.
Jednak presja społeczeństwa w tej sprawie przede wszystkim powinna być skierowana na bardzo wysokie kręgi władzy, gdzie podejmuje się decyzje o kasie dla strażników. Dotyczy to zwłaszcza kasy dla PN-ów.
Ponadto powinno się czynić wszystko dla odtworzenia uprawnień Strażników Ochrony Przyrody. Decyzja Sejmu o odebraniu im prawa do nakładania mandatów i kierowania wniosków do kolegiów (teraz sądów grodzkich) oraz (!!!) o pozbawieniu ochrony nietykalności takiej, jaką maja mundurowi, spowodowała praktyczną śmierć SOP.
Obecnie sopista może sobie poględzić do łamiącego prawo osobnika lub pokiwać groźnie palcem. A pamiętajmy, że to głównie SOP strzegł rozsianych po terenie rezerwatów, zwlaszcza tych nie będących w gestii LP!! Sopiści też reagowali na wjeżdżające do lasów gospodarczych 'cywilne' auta. Itd, itp...
To tyle i więcej nie marudzę :)
Witaj
To samo dotyczy Straży Leśnej. Wg mojej opinii jest za mało etatów w nadleśnictwach
Jest tyle ile potzreba - jeden etat jeden samochód. Jak zatrudnisz jeszcze kilku to oni sami rozjadą "swoimi" furami Bieszczady. Mam wrażenie, że przygotowują się do rajdu Patyż - Dakar a co niektórzy rajdu typu Trophy.
Pewną rolę mogliby tu odegrać leśniczowie i podleśniczowie
i odgrywają - tyż majum fury, którymi śmigają po górskich ostępach. W dupie mają drewno, bo to tyra nie ich problem.
Jednak presja społeczeństwa w tej sprawie przede wszystkim powinna być skierowana na bardzo wysokie kręgi władzy, gdzie podejmuje się decyzje o kasie dla strażników. Dotyczy to zwłaszcza kasy dla PN-ów.
jestem pełen podziwu dla Twojego optymizmu . Z włąsnego przykładu - zadań 4 razy więcej a forsy z budżetu 3 razy mniej. Zadanie matematyczne - jaki jaki ostateczny wynik i efekt takiej polityki?
Ponadto powinno się czynić wszystko dla odtworzenia uprawnień Strażników Ochrony Przyrody
to se ne wrati - jesteśmy w UE!!
Pozdrawiam
Cieszę się, że dyskusja jest coraz bardziej ciekawa pod względem merytorycznym. Obiecałam zobaczyć jak wygląda szlak spacerowy wiodący okolicami Olszanicy. Przeszłam jego fragment. Byłam zarówno na Żukowie jak i na Bernie. Cóż mogę powiedzieć. Szlak poprowadzono drogami leśnymi. Są one zniszczone w jednakowym stopniu. Nie zauważyłam aby te na Żukowie wyglądały gorzej. W chwili obecnej ludzie po lesie zbieraja drewno, które muszą wywieżć z lasu. Te drogi, które temu służą są zniszczone.
Dalej podzielam zdanie, że sprawa terenówek to rozgrywka pomiędzy grupami interesu. Zwalczanie konkurencji.
Inaczej chyba wygląda sprawa motocyklistów. Pojawił się problem, który trzeba w jakiś sposób rozwiązać. W sobotę widziałam ich w okolicy Dołżycy. Wjeżdżali na stok. Sprawdził
Jest tyle ile potzreba - jeden etat jeden samochód. Jak zatrudnisz jeszcze kilku to oni sami rozjadą "swoimi" furami Bieszczady. Mam wrażenie, że przygotowują się do rajdu Patyż - Dakar a co niektórzy rajdu typu Trophy.
No nie do końca tak jest, że 1 etat = 1 fura. Właściwie to pierwszy raz słyszę o takich wygódkach dla Straży Leśnej :D Poza tym nie chodzi o to, żeby jeździć po drogach leśnych, tylko żeby częściej można było postawić strażnika i poczekać przy wlocie na takie drogi na wracających z udanej zabawy.
i odgrywają - tyż majum fury, którymi śmigają po górskich ostępach. W dupie mają drewno, bo to tyra nie ich problem.
A ja nie wiem, co oni tam w swych d... wożą :) Ale wiem, że na rozjazdy mają za mało i ledwie kilka razy w tydzień na zręby itp udaje się im wpaść. Tudzież z rejestratorem do nadleśnictwa, żeby sprzedaż zaksięgować. Więc raczej słabo rozjeżdżają swoje drogi. Ponadto żaden z nich nie skręci nagle w bok w krzole, żeby sobie sprawdzić 4W i wyciągarę. A wiesz, jak wygląda las po takiej zabawie 'terenówkarzy'?
jestem pełen podziwu dla Twojego optymizmu . Z własnego przykładu - zadań 4 razy więcej a forsy z budżetu 3 razy mniej. Zadanie matematyczne - jaki jaki ostateczny wynik i efekt takiej polityki?
Optymizmu...hmmm. Ja wiem że to brzmi jak pobożne życzenie, ale huczeć na ten temat trzeba i tak... To jedyna droga. Inaczej zawsze będzie układ pt Wyżywcie się sami, czyli zróbta se gospodarkie pomocnicze w PN-ie. I brachole miast lasu pilnować, będą go wytrwale piłować. Tak jest obecnie, a bez zmiany tego układu wszelkie narzekania na łamanie prawa w Parkach i w LP są wołaniem na puszczy.
to se ne wrati - jesteśmy w UE!!
Moze jednak nie jest tak źle? A czemu to UE miałaby blokować powstawanie takiej służby? Tu akurat nie wiem nic o przepisologiach...
I wszyscy najeżdzaja na włascicieli terenówek wrzucając ich do jedengo wora z g....
Poza tym nie można wszystkich samochodów z napędem na 4 koła uznawac za terenówki! czy skoda4x4 to tez terenówka? chyba na posypany sniegiem asfalt...
Sa samochody TERENOWE i SUV-y. Kto chce znac dokładne różnice prosze na priv.
Samochodami TERENOWYMI (czasem też SUV-ami - żadko) jeżdzą w klubach off-road, które z zasady przestrzegają prawa i jakiekolwiek wyjazdy grupowe przygotowują uzgadniajac z zarządcami terenu w który jadą.
SUV-y to najczęściej fury jak to okreslono zidiociałych młodzieniaszków/synalków, którzy chcą sie popisać swoimi "umiejetnościami" jazdy pchaja się tam gdzie sie da bez planu i szarych komórek, co najczęściej zostaje zweryfikowane po parudziesięciu metrach w błocie, koleinach itp.
Jest jeszcze grupa mieszana napalonych wariatów i robi to co opisane zostało punkt wyzej, samochodami takimi jakie maja dostepne, najczęściej po zazyciu promili...
Jak sie to wszystko zaczęło? Oczywiscie chciwe senscji media zrobiły z igły widły i tak jak zawsze widzą tylko przypadki negatywne.
ALE:
DLACZEGO NIE było pisane jak od roku 2000 nie jeden z klubów off-road organizuje zimowe wyjazdy w teren z lesnikami by dowieźć pasze do pasników??? dzieje się to również w Beskidach...
DLACZEGO NIE było pisane że prywatne samochody terenowe czy kluby w czasie powodzi i katastofalnych ulew (jak chocby tego lata) organizuja sie i jada tam gdzie nawet służby mundurowe dojechac nie moga z pomocą???
DLACZEGO NIE pisze się o klubach off-road, które organizują pomoc dla uboższych dzieci i rodzin z obszaru Bieszczad (zywność, materiały papiernicze, itp)
Odpowiecie: łyzka dziegciu może zepsuć beczke miodu. Tak, ale warto tez mówić o tej beczce miodu...
nie wrzucajamy do jednego wora wszytkich majćcych wspólne cechy, bo niedługo za dresiarza trzeba będzie uznac osobe idaca w luźnych bojówkach...
Pozdrawiam
PYTON (też 4x4)
DLACZEGO NIE pisze się o klubach off-road, które organizują pomoc dla uboższych dzieci i rodzin z obszaru Bieszczad (zywność, materiały papiernicze, itp
W większosci zgadzam się z przedmówcą. To jest nagonka. W chwili obecnej nikt nie przedstawił dowodów na niekorzyść terenówek. Błagam tylko nie poruszaj tematu głodnych, bieszczadzkich dzieci, bo mnie szlag trafi. Tyle w tym prawdy jak w tym, że terenówki rozjeżdżają turystów na szlakach. To kolejny mit dotyczący Bieszczadów. Głodne dzieci zaglądające turystom do talerza. Strefa biedy jest wszędzie. U nas też.
IDLACZEGO NIE było pisane jak od roku 2000 nie jeden z klubów off-road organizuje zimowe wyjazdy w teren z lesnikami by dowieźć pasze do pasników??? dzieje się to również w Beskidach...
DLACZEGO NIE było pisane że prywatne samochody terenowe czy kluby w czasie powodzi i katastofalnych ulew (jak chocby tego lata) organizuja sie i jada tam gdzie nawet służby mundurowe dojechac nie moga z pomocą???
DLACZEGO NIE pisze się o klubach off-road, które organizują pomoc dla uboższych dzieci i rodzin z obszaru Bieszczad (zywność, materiały papiernicze, itp)
Odpowiecie: łyzka dziegciu może zepsuć beczke miodu. Tak, ale warto tez mówić o tej beczce miodu...
Ponieważ nie jest to tematem wątku. Można załozyć temat pt. co dobrego zrobili OR i inni 4*4 dla Bieszczadów i jestem pewny że wątek będzie bogaty. To co jako ogół zrobili(-ście) dobrego, nie może być przyzwoleniem na łamanie prawa, a tylko o przestrzeganie obowiązujących przepisów cały ten wątek się rozbija. To co - jak ktoś zawiózł karme do paśnika to już może jeździć gdzie chce? Taka forma zapłaty? Bo tak to uogólnienie wygląda - jakby rozmydlenie. Wiem, że są tacy i tacy, nic więc nie stoi na przeszkodzie by pisać tez o tych o których wspomniałeś, ale nie na zasadzie, że to drugie to już nie istnieje.
Nie wiem co trzeba zrobić żeby problem został zauwazony. Chyba trzeba robić fotki takim gościom i zamieszczać na stronie w jednej rubryce. Szybko sie zapełni - takie a'la "Misiowe": "tych klentów nie obsługujemy.". Może wtedy niedowiarki przejrzą na oczy. Rozumiem, że przewodnik który chodzi tylko po szlakach i jeździ autokarem z wycieczką może tego nie widzieć (i mysleć że chodzi tylko o niszczenie szlaków - tam gdzie narysowano szlaczek nie wolno, reszta spoko bo tam nie ma szlaku). Ręce opadają. Inne stowarzyszenie przewodników walczy kilka lat o ograniczenie tego procederu - pewnie uroili sobie, albo sami chcą przejąć intratny interes. Na Allegro ciągle ogłasza się facet który wozi terenówką za 200zł/os po BN i Bieszczadach. Już z samego opisu trasy można wywnioskować że jeździ częsciowo na zakazach ruchu. Przykłady mozna mnożyć - ale jest to bez sensu, poniewaz nikt konkretów nie poda.
Jestem absolutnie przekonany, że jest tu kilku forumowiczów którzy mogliby bez problemu podać nazwiska wlascicieli bazy noclegowej oraz nazwiska lesniczych, którzy za pieniądze oferują takie eskapady (po rezerwatach, itp). Tylko kto ma czas na ewentualne procesy, bo widzieć i wiedzieć a udowodnić to dwie rózne rzeczy. Dlatego nic z tego gadania nie będzie. Ja też jak jestem w Bieszczadach to mam zwidy i majaki widząc terenówki i motory w rezerwatach, gdzie nie mają prawa jeździć.
Nie wiem co trzeba zrobić żeby problem został zauwazony. Chyba trzeba robić fotki takim gościom i zamieszczać na stronie w jednej rubryce. Szybko sie zapełni - takie a'la "Misiowe": "tych klentów nie obsługujemy.".
Tak Piotr to jest rozwiązanie. Gorąco popieram. Sama się w to włącze. Jeżeli rzeczywiście którys z moich kolegów lub osób z którymi współpracuję zrobiłby to to byłby koniec. Jestem ekologiem. Nie zwykłam też kłamać.
Ręce opadają. Inne stowarzyszenie przewodników walczy kilka lat o ograniczenie tego procederu - pewnie uroili sobie, albo sami chcą przejąć intratny interes.
Tak sądzę. To rozgrywka pomiędzy przewodnikami i walka o rynek. . Nie potrafię udowodnić, że nie jestem wielbłądem. Od dwóch lat toczy się dyskusja wsród przewodników na ten temat. W każdym razie ja się z tym spotkałam dwa lata tem. Znam tereny po których porusza się część terenówek. To tajemnica handlowa w jaki sposób zgodny z prawem organizuje się tego rodzaju imprezy. Daje słowo honoru, że nie wiem nic o łamaniu prawa. Nie mówię już o organizacji tego rodzaju imprez na terenie rezerwatów. To jest chore
Prywatnie nie lubię tego rodzaju imprez. Raz w tym uczestniczyłam na poligonie. Nie słyszałam aby koledzy łamali prawo. Z motocyklami w Bieszczadach spotkałam się w sobotę.
Naprawdę chce to wyjaśnić. Byłam na Żukowie. Nie kłamię nie widziałam aby trasy były bardziej zniszczone niż gdzie indziej.
Nastepna sprawa. Ludzie w Bieszczadach muszą zarabiać. Maja na utrzymaniu rodziny. Terenówki to tylko mały fragment programu związanego z turystyką aktywną. Nie wiem czy wiesz, ale PAN parks dopuszcza turystykę aktywną na terenach znajdujących się na obrzeżach Bieszczadów.
Ostatnia sprawa. Jeżeli chodzi o kolegów karpackich. Czegoś tu nie rozumiem. Podpisali się pod petycją. Szanuje ich zdanie. Sa wśród nich ludzie których szanuje , lubię, uważam za kolegów i przyjaciół. Jestem pod wrażeniem tego co robią. Tylko jedno ale. Mianowicie kilku karpackich zajmuje się turystyką aktywną i off roadem.
Ewa_natta
19-10-2005, 15:21
Jest tyle ile potzreba - jeden etat jeden samochód. Jak zatrudnisz jeszcze kilku to oni sami rozjadą "swoimi" furami Bieszczady. Mam wrażenie, że przygotowują się do rajdu Patyż - Dakar a co niektórzy rajdu typu Trophy
hmm.. w praktyce wygląda to troszkę inaczej
1 fura=7 użytkowników w tym 3 pracowników SL...
Tak wiec trudno było bym im rozjedzie las.. zwłaszcza ze obszary jakie muszą kontrolować (rozjeżdżać?) są sporawe.. a kilometraż im przydzielony w głównej mierze przepada na "rozjeżdżanie" dróg publicznych-asfaltowych
Jeśli chodzi o zniszczenia od zrywki.. no owszem są, trudno żeby nie było gdy po ziemi wlecze się taka masę, często do tego celu używając Timberjacka innym razem konia..
Ale trzeba wziąć pod uwagę że LP prowadza zrywkę po własnych terenach.. czyli po własnych drogach, wybudowanych i remontowanych za własna kasę..
A jeśli nie po wlasnych to musza mieć zgodne właściciela – a kto teraz daje cos za darmo?
Zresztą wystarczy przyjrzeć się realia.. tam gdzie droga publiczna tam syf dziury i masakra.. a LP dbają o swoje w ramach możliwości.
To że maja samochody i prawo wjazdu do lasu to chyba logiczne? To jest ich miejsce pracy..
Bałagan w Lesie jest pozostawiany przez ZULe (jak pisał Salamandra).. a do nich trza miec naprawde sporo cierlipowsci aby wykonali tak jak trzeba powierzone im zadania. Za nie wykonanie zlecenie beknie wlasciciel ZULu, Lesniczy i Nadlesniczy ;] Tak wiec uwierzcie że im zalezy..
Aaa..i jeszcze dodam że ZULowcy maja czas do konca roku z wykonaniem zlecenia..wiec czesto sie zdarza, że sie obijaja ..a na drogach zalegaja gałęzie i syf, w mocy lesnczego jest nie zaplacic za tak wykonana robote..
Co do innych pojazdów.. pomijając fakt niszczenia cudzej własności.. qrde te motocrossy czy inne badziewia robią tyle hałasu co zepsuty trabant
Tak sądzę. To rozgrywka pomiędzy przewodnikami i walka o rynek. Nie jestem ani w grupie karpackiej ani już nie należę do bieszczadzkiej. Nie ukrywam, że moje serce zostało przy tej drugiej. Nie potrafię udowodnić, że nie jestem wielbłądem.
Ten segment rynku może istnieć - nie chodzi o to że istnieje, tylko o to żeby był oferowany we właściwych miejscach.
Nie mówię już o organizacji tego rodzaju imprez na terenie rezerwatów.
Bo organizacja imprez to za dużo powiedziane. Chodzi głównie o pojedyncze eskapady lub kilka samochodów czy motorów. One w ogóle nie musza byc zorganizowane - sęk w tym że nie są równiez wyłapywane. Jestem skołonny pokusić się o stwierzenie, że poza BdPN prawie nikt nie zwraca uwagi na samochody wjeżdżające na teren lasu tam gdzie jest zakaz.
Nie wiem czy wiesz, ale PAN parks dopuszcza turystykę aktywną na terenach znajdujących się na obrzeżach Bieszczadów.
PAN parks nie dopuszcza ruchu samochodów w rezerwatach przyrody na przełaj. Moge się mylic, ale w praktyce PAN Parks nie ma nic do gadania w temacie turystyki na terenach znajdujących sie na obrzeżach Bieszczadów (?). Może co najwyżej wyrazić swoje zdanie, a zycie toczy się dalej... Wjeżdżanie samochodem w środek rezerwatu, motorem na Chryszczatą czy rowerem na Rawki nie jest sportem ekstremalnym.
BTW: tak poza tematem, troche fotek z zeszłego miesiąca z eskapady rowerowej na Przełecz Orłowicza (od Jaworca czarnym szlakiem), Smerek, Rawki - goście nie dosć ze bez żadnych problemów jeżdżą po BdPN to jesczze na publicznych forach zachęcają innych do wjazdu na Rawki bo to takie super. I takich jest sporo. Z terenówkami i motorami też. W ten sposób równiez się to kręci, roznosi - nie potzreba zaraz szukać przewodników, organizować. W necie jest wszystko.
http://users.telenet.be/misiek/index3.html
Ależ w tych kwestiach zgodzę się z Tobą.
Witaj serdecznie
Odpowiecie
Proszę bardzo - jakoś maniakalnie reagują posiadacze takich furek. Nie ważny fakt, ale fura. Różnicę między SUV a RAV, czy też czysto terenowymi furkami znamy! Spoko. Jak chcesz to opiszę Ci rajdy maluchami po ostępach bieszczadzkich.
Co do pomocy głodnym dzieciom - dość chwytliwy temat za gardło - wystarczy dać jedną zupkę i glory alleja!!!
Zresztą w dupę - nie o to chodzi - i tu odpowiedź od razu Dertemu. Piętnuję złe przykłady!!!!! Nie jest to uogólnienie (chociaż cholera jasna, jeżeli w nadleśnictwie np Baligtód są dwie fury terenowe i obydwie spotykam, hmm spierda... przed nimi na ścieżkach i są wypełnione rozanielonymi pasażerami - to chyba coś nie tak - iwychodzi mi jakoś 100% głupactwa ze strony powołanych do ochrony służb.
Pozdrówka
To zacznijmy na to reagować. Do tej pory nawet sobie nie mogłam wyobrazić aby ktos wpadł na pomysł wjazdu do rezerwatu terenówką lub skuterem. Jeżeli chodzi o te skutery to domyslam się kto to mógł być. Są u nas ludzie poza prawem. Nie wiele mogę ale w tym wypadku przestaję pracować z tym ośrodkiem.
Witaj Piotrze
Jakoś dawno nie mieliśmy okazji wymienić spostrzo w tej kwestii.
Ponieważ nie jest to tematem wątku. Można załozyć temat pt. co dobrego zrobili OR i inni 4*4 dla Bieszczadów i jestem pewny że wątek będzie bogaty
chyba jakoś qr.. spózniam się z postami - ale wlazestwo przez hamemerykę...
albo admin specjalnie mnie opóźna
Kochani zarajani, naćpani - od tego trzeba się leczyć!!!!!!!!!!!!!!
Walka z przePISiorami - dajcie sobie siana!!!
Biesów coraz mniej więc kochajta co mata
Oczywista, że wiem, co mój post jest pokraczny - ale, .....
odpowiem na każdy pod post - za mało czasu i za dużo nfo
p.S.
Piter - odezwij się!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Okazuje się że niektóre poruszane tu problemy opisane są na oficjalnych stronach nadleśnictw, np. :
Szkodnictwo leśne w Nadleśnictwie Stuposiany to:
- ,,dzika turystyka” – bez uzgodnień (,,szkoły przetrwania”)
- wjazdy do lasu bez zezwolenia, głównie samochodami terenowymi
- zaśmiecanie terenu przez turystów i mieszkańców
Więc pisanie o tym nie jest elementem jakiejś wyimaginowanej rozgrywki pomiędzy grupami interesów. Swoja droga ja sie zastanawiam jakim cudem mozna zorganizować na terenie Bieszczadów legalnie jakąkolwiek imprezę z udziałem pojazdów silnikowych, skoro 80-90 % tamtego terenu to lasy / i to co za las zgodnie z prawem jest uznawane/. Reszta to drogi, pola, pastwiska, tereny pod zabudową. A ustawa o lasach nie przewiduje zezwalania na okresowe odstępstwa od wpisanych do niej zakazów np. bo ktos ma kaprys pojeżdzić sobie terenówką. Lasy bieszczadzkie mają przede wszystkim funkcje ochronne, więc ich wykorzystanie gospodarcze jest nie specjalnie rozbudowane / Salamandra by to fachowo wyjasnił/.
Witaj
Swoja droga ja sie zastanawiam jakim cudem mozna zorganizować
no to sam sobie odpowiedziałeś - i idź głosować na prezydenta.
Salamandra Ci nie odpowie - sama odgryza sobie ogon i zastanawia się zapewne czy nie przenieść się na Ukrainę.
Z gór Opawskich pozdrówka
Lech Rybienik
19-10-2005, 21:52
Widzę, że wątek suię konstruktywnie rozwija.
Podobno w zeszłym tygodniu miała miejsce dewastacja bazy w Łopience przez crossowców na motorach. Niestety nie mam jak potwierdzić tej informacji, nie mogę się przez najbliższe 3 tygodnie wyrwać z Warszawy, jako że mam rozgrzebany remont mieszkania.
Jeżeli ktoś z Was może potwierdzić, był i widział stan faktyczny urządzeń (mostków, schodów, ścieżek, wiaty, kibla), będe zobowiązany.
Swoją drogą - zbieram pieniądze na geodetę i ogrodzenie.
Lech
Podobno w zeszłym tygodniu miała miejsce dewastacja bazy w Łopience przez crossowców na motorach. Niestety nie mam jak potwierdzić tej informacji, nie mogę się przez najbliższe 3 tygodnie wyrwać z Warszawy,
No to może by tak wyposażyć "Niedźwiedzia" w jakąś komórę albo co...?
No i w flintę jakąś, rzecz jasna... :wink:
A tak całkiem poważnie to czy ktoś coś więcej wie o tej dewastacji ???
...Bo przyznam się, ta wiadomość trochę mnie zmartwiła
Pozdrawiam
Struna
Lech Rybienik
20-10-2005, 03:00
Chcę sie dowiedzieć czy rzeczywiście MIAŁA MIEJSCE.
Jest duże prawdopodobieństwo, że przejechał jeden klient, ktoś go zaobaczył, i tak powstała plotka.
Jeśl iNiedźwiedź jest na miejscu to jestem spokojny.
Lech
Hej :)
tak sobie tu wszyscy gwarzą o terenówkach itp, a sprawa polega wyłącznie na braku nadzoru. Ci, którzy uzyskują oficjalne pozwolenie na organizację imprez dla samochodów i motorków, działają po prostu legalnie i można mieć jedynie pretensje do wydających zezwolenbia, że nie egzekwują np obowiązku posprzątania po sobie przez rajdowiczów. A ci, którzy wjedżają nielegalnie, po prostu nie są chwytani przez służby leśne i parkowe do tego powołane. Wszelkie gadanie o tym problemie jest tak napradę bezcelowe, jeŻeli nie będzie nacisku na miejscowych zarządców lasów (LP i BdPN) w sprawie zwiększania obecności strażników tam, gdzie maja być. Na portalu Stacha_Bieszczady jest artykulik o niszczeniu gołoborzy przez turystów ustawiających z kamieni jakieś piramidy ( http://www.bieszczady.pl/?newsID=4331 ). Sam to widziałem i nóż mi się w kieszeni otwierał. Stado kretynów przechodziło i zniszczyło coś, nad czym natura pracowała wieki. A dlaczego im się to udało? Bo nie było w okolicy strażników!! Rozbawiła mnie do łez propozycja, żebyśmy my, turyści, donosili dyrektorowi PN-u o takich sytuacjach. A co robią podlegli mu pracownicy? Ja na miejscu dyrektora natychmiast bym ich wywalił na zbity pysk, skoro oni pierwsi go o tym fakcie nie poinformowali. Wszystkich, którzy z racji obowiązków służbowych musieli tam przejść choć raz w ostatnim czasie!! To my mamy uprzejmie informować go o nieprawidłowościach w zastępstwie za jego pracowników?! To jest chore!!
I proponuję w tym kierunku skierować myślenie. Co zrobić, żeby za nasze pieniądze opłacana firma pracowała jak należy!! A zwłaszcza pilnowała powierzonego mienia. Te same uwagi dotyczą LP.
tak sobie tu wszyscy gwarzą o terenówkach itp, a sprawa polega wyłącznie na braku nadzoru. Ci, którzy uzyskują oficjalne pozwolenie na organizację imprez dla samochodów i motorków, działają po prostu legalnie i można mieć jedynie pretensje do wydających zezwolenbia, że nie egzekwują np obowiązku posprzątania po sobie przez rajdowiczów.
To nie jest tak, nie ma prawnie dopuszczalnej mozliwości zezwolenia na wjazd pojazdu silnikowego, poza przypadkami wyczerpujaco wyliczonymi w ustawie o lasach. Poniżej stosowny fragment ustawy:
Art. 29.
1. Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony
jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony
tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po
tych drogach. Nie dotyczy to inwalidów poruszających się pojazdami przystosowanymi
do ich potrzeb.
1a. Jazda konna w lesie dopuszczalna jest tylko drogami leśnymi wyznaczonymi
przez nadleśniczego.
2. Postój pojazdów, o których mowa w ust. 1, na drogach leśnych jest dozwolony
wyłącznie w miejscach oznakowanych.
3. Przepisy ust. 1 oraz art. 26 ust. 2 i 3, a także art. 28, nie dotyczą wykonujących
czynności służbowe lub gospodarcze:
1) pracowników nadleśnictw,
2) osób nadzorujących gospodarkę leśną oraz kontrolujących jednostki organizacyjne
Lasów Państwowych,
3) osób zwalczających pożary oraz ratujących życie lub zdrowie ludzkie,
4) funkcjonariuszy Straży Granicznej chroniących granicę państwową oraz
funkcjonariuszy innych organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo
i porządek publiczny,
5) osób wykonujących czynności z zakresu gospodarki łowieckiej oraz właścicieli
pasiek zlokalizowanych na obszarach leśnych,
6) właścicieli lasów we własnych lasach,
7) osób użytkujących grunty rolne położone wśród lasów,
8. pracowników leśnych jednostek naukowych, badawczo-rozwojowych i doświadczalnych,
w związku z wykonywaniem badań naukowych i doświadczeń
z zakresu leśnictwa i ochrony przyrody,
9) wojewódzkich konserwatorów przyrody oraz pracowników Służb Parków
Krajobrazowych,
10) osób sporządzających plany urządzenia lasu, uproszczone plany urządzenia
lasu lub inwentaryzację stanu lasu, o której mowa w art. 19 ust. 3.
salamandra
20-10-2005, 20:56
Witam
dawno mnie nie było
wchodzę , przegladam temat i widzę , że wywołujecie mnie jak ducha
na początek kilka sprostowań :
nie uważam się za znawcę tematu LP a tylko za skromnego człowieka z lasu :
salamandra nie ma zębów i nie może sobie odgryźć ogona , zresztą to nie leży w jej naturze ;
owszem zastanawia się nad przeprowadzką ( i to poważnie ) ale w Bieszczady a nie na Ukrainę
wracam do tematu
a czy te rajdy w Bieszczadach są organizowane legalnie ?
jeśli ktoś ma namiar , że tak, to proszę o podanie gdzie i kiedy takie zdarzenie miało miejsce , a miejsce w przypadku terenów LP jest istotne , gdyż nie każda droga wiodąca przez las jest własnością LP , część tych dróg jest własnością gmin - trzeba więc ustalić kto wydał pozwolenie ( jesli wogóle to zrobił)
ja raczej zgadzam się z Piotrem , że to spontaniczna zbieranina kilku zapaleńców czterech kółek , których służby leśne czy graniczne nie zatrzymały ( a może zatrzymały, dały mandat i nic wiecej nie zrobiły bo na tyle pozwala im prawo - przynajmniej tym pierwszym )
ten pomysł z Misia jest niezły , bojkot kwater czy firm oferujacych takie usługi też
pozdrawiam
salamandra
20-10-2005, 21:24
nie dopisałam
PS
jestem tu od niedawna i dopiero teraz zauważyłam , że z Derty i Ewą łączą mnie nie tylko Bieszczady - Bardzo się cieszę :P :P :P
salamanrda - bieszczadnik , to od ilości postów zależy ?
nie , bieszczadnikiem to będę jak dzień po dniu będę się zmagać z bieszczadzką
rzeczywistością , na razie to mam tylko obsesje na punkcie tych gór
Więc pisanie o tym nie jest elementem jakiejś wyimaginowanej rozgrywki pomiędzy grupami interesów.
Cóz mogę odpowiedzieć na takie wątpliwości. Kazdy z nas ma tu swoje zdanie. Ja pozostaję przy swoim. Tylko prosze nie feruj tak łatwo wyroków.
Jeżeli chodzi o motocyklistów w Łopience to jest bardziej niż prawdopodobne. Na sto procent odpowiem Ci gdy przejdziemy całą okolię w czasie szkolenia.
Dzisiaj w dodatku lokalnym Gazety Wyborczej ukazał się artykuł pani Anny Gorczycy dotyczący terenówek. Niestety nie potrafię tego oznakować. Szkoda, że nasza dyskusja nie rozpoczęłą się od niego. W sposób merytoryczny, a nie sensacyjny przedstawia temat. Wypowiadaja się osoby i komentuja osoby kompetentne, znające temat. Dobra dziennikarska robota, która moze być podsumowaniem dyskusji lub wprost przeciwnie stanoić zarzewie następnej. Dziękuje Autorce.
Dobra dziennikarska robota, która moze być podsumowaniem dyskusji lub wprost przeciwnie stanoić zarzewie następnej. Dziękuje Autorce.
Rotfl.
Teraz jest sezon na takie artykuły - przeciez to jest samo bla, bla, ble, ble - w kółko Macieju to samo, 50 razy juz było w innych artykułach, może co najwyżej róznią się przykładami. Wnioski od dawna tez zawsze te same - tylko nie ma komu zrobić, ruszyć, zacząć, podjąć jakiekolwiek działania. Skończą sie terenówki i krzyże, wrócimy do wilków bo dawno juz nie było..., aż sie boje czy p. Dydaka nie zjadły bo znaku zycia nie daje. Do terenówek powróci sie na wiosne, albo latem :)
Cały artykuł: http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2977558.html
Niestety najprawdopodobniej masz rację. Słowa słowa. Tylko wydzwięk tych słów jest inny. Mam jednak nadzieję, że to nie będą tylko słowa. To zależy takze od nas. Sądzę, że do końca nie zdajesz sobie sprawy jaki Ty i inni Admini macie możliwości. Możecie kształtować opinie publiczną. Nie przez przypadek większość osób przyjeżdżających w Bieszczady zagląda do serwisów. To potęga.
Jeżeli tak emocjonalnie podchodze do tego tematu to włąsnie świadomośc jak wierle osób może wychwycić błędną informację. Te terenówki, głodne dzieci, nieszczęsne wilki i żmije to czesty temat rozmów z turystami. Ludzie czerpią wiadomości najpierw ze środków masowego przekazu a dopiero późnie jeimpirycznie.
Czytałem ten tekst, przypomnę pewien fragment:
W Bieszczadach prawie wszystkie lasy są objęte ochroną. Nawet jeśli ktoś chciałby zorganizować legalnie rajd, to musi się liczyć z odmową. - Do parku narodowego czy krajobrazowego nie można wjeżdżać samochodami - przypomina Ryszard Kapuściński, nadleśniczy z Brzegów Dolnych.
Czyli dokladnie tak ja wcześniej juz chyba dwa razy pisałem. Mimo to znalazły się wzmianki o rzekomo legalnych imprezach na terenie Bieszczadów. W tym tekscie jeste i taka wypowiedż :
Waldemar Lenkowski, sekcja samochodów terenowych Automobilklubu Rzeszowskiego
- Są ludzie, którym największą frajdę sprawia uciekanie przed służbami leśnymi. My takich ludzi eliminujemy ze swojego grona. Imprezy, które organizujemy, odbywają się na przygotowanych torach. W Bieszczadach jeździmy na terenach prywatnych lub drogach, które wskazali nam leśnicy. Czasem są to drogi przygotowane do potrzeb zrywki drewna. Na pewno trzeba wytyczyć jakieś miejsca, w których można jeździć terenowymi samochodami, bo zakazami nie powstrzyma się ludzi.
I jakby mniej rozumię, bo skoro nie ma prawnej możliwości, to niby jacy to lesnicy wskazali drogi na takie imprezy ? Chyba że p. Lenkowski gdzie leżą Bieszczady. Ale poza geograficznymi Bieszczadami obowiazują takie same przepisy a lasy aż za Przemyśl to parki krajobrazowe ? Z tych samych względów terenów "wyścigowych" nie znajdzie w Beskidzie Niskim. Jeśli gdzieś są tereny prywatne na obszarze nie objętym ochroną to niech sobie robią tam wyscigi. Tylko niech nie piszą iz jest to w Bieszczadach, bo tym sposobem niejako podżega sie tych wszyskich, którzy przepisy prawa mają za nic. Warto by ci co zawodowo zajmuja sie ochrona przyrody powiedzieli głośno i jednaoznacznie co wolno a czego nigdy nie będzie wolno w Bieszczadach i otaczających je parkach krajobrazowych.
Lech Rybienik
22-10-2005, 12:22
do parku krajobrazowego nie wolno wjeżdżać samochodami???
Od kiedy? - Przecież tam jest sieć dróg publicznych, gospodarstwa rolne, kwitnie życie gospodarcze, leśnie, nierzadok przemysłowe?
Paragrafus proszę. A nadleśniczy poza PN-em może zezwolić.
Lech
do parku krajobrazowego nie wolno wjeżdżać samochodami???
Od kiedy? - Przecież tam jest sieć dróg publicznych, gospodarstwa rolne, kwitnie życie gospodarcze, leśnie, nierzadok przemysłowe?
Paragrafus proszę. A nadleśniczy poza PN-em może zezwolić.
Lech
a lasy aż za Przemyśl to parki krajobrazowe
Odpowiednie przepisy podalem w tym wątku, jest art. 29 ustawy o lasach. Tam znajduje sie wyliczenie wyczerpujące kiedy mozna wjechać do lasu, co oznacza iz w pozostałych przypadkach nie wolno.. Dziwi mnie Twoje pytanie co do dróg publicznych, po to one są publiczne by można było po nich jeżdzić. Właśnie tylko w przypadkach związanych z gospodarczym wykorzystaniem lasu itp. wjazd pojazdem silnikowym jest dozwolony. A nadleśniczy nie ma uprawnień zezwalać na łamanie zkazów ustawowych.
To jeszcze troche odpowiem:
>>>To co jako ogół zrobili(-ście) dobrego, nie może być przyzwoleniem na łamanie prawa, a tylko o przestrzeganie obowiązujących przepisów cały ten wątek się rozbija. To co - jak ktoś zawiózł karme do paśnika to już może jeździć gdzie chce? Taka forma zapłaty? Bo tak to uogólnienie wygląda - jakby rozmydlenie.<<<
Nie forma zapłaty, tylko forma ZORGANIZOWANIA sie ludzi-pasjonatów 4x4 jako przykłąd że nie wszyscy co jeżdzą 4x4 towandale (nie wrzucajmy do jednego wora...)
>>>Wiem, że są tacy i tacy, nic więc nie stoi na przeszkodzie by pisać tez o tych o których wspomniałeś, ale nie na zasadzie, że to drugie to już nie istnieje. <<<
To znaczy które drugie? dobre czy złe? o złym sie pisze a o dobrym wcale....
Do LUCYNY:
temat biednych dzieci: owszem, strefa biedy jest i u mnie na osiedlu, ale w mieście jest więcej organizacji, które staraja sie zarzdzić temu problemowi, poza tym jakoś jest to ukryte-ludzie się wstydzą swojej biedy. Co do Bieszczad to sami widzimy jak jest i jak widac to widać, a jak widac to można pomóc. To był tylko przykałd tego co się udało dobrego zrobić (swoją drogo dzięki temu że paru ludzi ze srodowiska 4x4 ma kase i serce i nie stanowi dla nich problemu wyłożyć kase i pomóc bezpośrednio, a wspomaganie fundacji to oddawanie 1zł a ten co potrzebuje zawyczaj dostaje 20gr...tak już rzezcywistość)
wg mnie to trzeba tak robic jak już ktoś radził: załpać, karać, skierowac do sądu grodziego, niech ma w papierach że karany, przyladować mandat - może się wyprostuje....
Zobaczym, może nowa wladza się z takimi sprawami upora.
Pozdr
PYTON[/b]
To znaczy które drugie? dobre czy złe? o złym sie pisze a o dobrym wcale....
No to musisz napisać o tym dobrym, bo kto ma to zrobić? Na dobro jest słaby popyt, znacznie lepiej sprzedają się ludzkie nieszczęscia. Tu zgineło tyle, tam tyle ( a może będzie więcej), to sie zawaliło, tamtego zamordowali - jak świeże bułeczki, im więcej trupów tym bardziej chrupiące. Kogo obchodzi, że ktoś zrobił coś dobrego? ;)
Zobaczym, może nowa wladza się z takimi sprawami upora.
Tjaa. Zwłaszcza że nowa władza to w dużej części te same skompromitowane gęby, które widze w tv już 15 lat, takie liski-chytruski z domieszką kameleona - w tej partii sie zbłaźniliśmy - to nic, partii ci u nas dostatek. Dawne filary ZchN i świta Ojca Dyrektora mają na razie wazniejsze sprawy na głowie, a jak już przyjdzie czas na takie pierdoły to będzie za późno - bo będzie przed wyborami. No ale zobaczymy, a nuż... Oby.
Jeszcze kilka słów nt ochrony przyrody i ruchu turystycznego na terenie BdPN.
W 2002 roku BdPN otrzymał Certyfikat europejskiej sieci PAN Parks. Wszystkie obszary chronione, które posiadają Certyfikat PAN Parks z założenia muszą spełniać jednakowe kryteria. Jest to 5 zasad:
1. Unikalne dziedzictwo przyrodnicze
2. Zarządzanie ochroną przyrody
3. Zarzadzanie ruchem zwiedzających
4. Strategia Rozwoju Zrównoważonej Turystyki
5. Partnerstwo.
Uzyskanie Certyfikatu było efektem spełnienia pierwszych 3 zasad. W 2003 roku przystapiono do opracowywania Strategii Zrównoważonej Turystyki, celem spełnienia kolejnych dwóch zasad. Powołano Komisję przy Dyrektorze Bieszczadzkiego Parku Narodowego ds opracowania powyższej strategii. Członkowie Komisji, która liczy ponad 20 osób zostali wytypowani przez wójtów gmin Cisna, Lutowiska i Czarna, Dyrektora BdPN oraz Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych. Są to więc przedstawiciele prawie wszystkich interesów w regionie.
Strategia może stanowić wytyczne do planowania przestrzennego w gminach. Po zakonczeniu jego opracowywania i przyjęciu przez lokalne społeczenstwo konieczne będzie praktyczne wdrożenie Strategii.
Jednym z zasadniczych celów dla przyszłego rozwoju turystyki na obszarze BdPN uznano wzrost ilości zwiedzających przy maksymalnym wykorzystaniu już istniejącej bazy noclegowej ale przy jednoczesnym podniesieniu standardu oraz przedłużenie sezonu turystycznego.
Okreslono konkretne działania zmierzające do poprawy sytuacji w regionie: wzrost zatrudnienia w turystyce, ochrona tradycyjnych zajęć, nowe przejścia z Ukrainą.
Strategia ma być corocznie aktualizowana przez 5 lat, później poddana zostanie ocenie i weryfikacji.
Zobaczymy pewnie jakie efekty przyniesie Strategia i czy da się ją wdrożyć w życie?
Na podstawie: PAN Parks Magazyn[/i]
To nie jest tak, nie ma prawnie dopuszczalnej mozliwości zezwolenia na wjazd pojazdu silnikowego, poza przypadkami wyczerpujaco wyliczonymi w ustawie o lasach. Poniżej stosowny fragment ustawy:
[i]Art. 29.
1. Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony
jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony
tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po
tych drogach. Nie dotyczy to inwalidów poruszających się pojazdami przystosowanymi
do ich potrzeb.
[...]
3. Przepisy ust. 1 oraz art. 26 ust. 2 i 3, a także art. 28, nie dotyczą wykonujących
czynności służbowe lub gospodarcze:
[...]
Otóż nadleśniczy zawsze ma prawo zezwolić na poruszanie się po drodze leśnej, bo ust 1. artykułu 29 właśnie o tym mówi. Jeżeli zostanie wyznakowana na stałe lub tymczasowo droga jezdna na drodze leśnej, to każdy ma prawo nią jeździć. NA obszarach ochrony krajobrazowej, na terenach cennych przyrodniczo, gdzie istnieją np stanowiska gniazdowania ptaków chronionych lub ostoje zwierzyny, i tak nie wolno wpuszczać pojazdów mechanicznych, bo blokują to przepisy o strefach ochronnych miejsc gniazdowania czy o ostojach zwierzyny.
Drogowskazy ustawiają pracownicy lasów i są za nie odpowiedzialni. Np są to często dojazdy do leśnych parkingów i pól biwakowych położonych (rzadko) z dala od dróg publicznych. Opierając się na tym właśnie paragrafie leśnicy mogliby zezwalać na wjazd na drogi leśne. Ale napewno nie ma przepisu, który pozwalałby im tolerować jeżdżenie po cennych i rzadkich zarazem siedliskach leśnych jak olsy, łęgi, piaszczyste wydmy - tak ukochane przez offowców. Dodatkowo - trzeba być pozbawionym instynktu samozachowawczego, żeby na terenie takim, jak Biesy, najjeżonym wręcz różnymi przyrodniczymi ciekawostkami (gniazda ptaków choćby), wydać zezwolenie na wjazd na drogi leśne. Ciekawe ile czasu taki nadleśny by się utrzymał na posadzie?:P
Ponadto - nie sądzę, że jest jakieś prawo zezwalające na opuszczenie całkowicie pojazdem drogi leśnej i wjechanie na nieosłoniętą roślinność pod okapem drzewostanu. To mogą robić tylko niektórzy pracownicy lasów. Tak więc kluczenie maszynką między drzewami - widziałem taki przypadek raz - jest zawsze nielegalne.
W poprzednim poście wyraziłem się chyba zbyt ogólnie o legalnych rajdach automobilowych na terenie lasów. Nie chodziło mi o lasy bieszczadzkie - zapewniam. Nie wierzę, że tam akurat nadleśniczowie wydaliby zgody na użytkowanie dróg leśnych. No, może na drogi wywozowe z utwardzoną nawierzchnią. Tak więc wszelkie wjazdy aut na tym terenie, poza lasami prywatnymi, może wojskowymi itp, nie są legalne.
To tyle. I koniec mojego tu pisania, bo uważam, że i tak sprawa rozbija się o brak nadzoru, a nie o co innego. W tzw cywilizowanych krajach zachodu też jest spory odsetek ludzi mających w poważaniu skutki offowania po lesie. I nie świadomość 'ekologiczna' ich powstrzymuje, a wysokość i większa nieuchronność kary. Do szajbowania w błocie po pachy mają poligony, wyrobiska kopalniane i prywatne tory.
Otóż nadleśniczy zawsze ma prawo zezwolić na poruszanie się po drodze leśnej, bo ust 1. artykułu 29 właśnie o tym mówi. Jeżeli zostanie wyznakowana na stałe lub tymczasowo droga jezdna na drodze leśnej, to każdy ma prawo nią jeździć
Oczywiście masz racje, ale wtedy ma prawo jeżdzić każdy a nie tylko uczestnicy imprezy, obowiazują normalne przepisy o ruchu jak na drogach publicznych. Więc nie jest to zezwolenie na imprezę ale dopuszczenie drogi lesnej do ruchu.
Niech będzie :D
Co mi tam - wystarczy ustawić zakaz wjazdu z wyłączeniem rajderów - ehhh...co to ma za znaczenie. Znaczenie ma co innego o czym już pisałem i pisałem i pisałem. Ale to i tak nie ma znaczneia, że pisałem :D Więc od czasu do czasu i tak jakiś zaperzony (i słusznie) turysta będzie judził przeciwko kochającym przyrodę inaczej :D
Zdrowia i pogodnych wolnych dni zyczę wszystkim - nawet zmechanizowanym :)
O post poniżej mi chodziło...
Te same skutery jeździły po Jaśle. Latem po tej górze jeździły quady. Przeciez te rozrywki są w ofercie http://www.biesisko.prv.pl/
To chyba miejscowi ludzie prowadzą?
Pozdrawiam http://forum.bieszczady.info.images/misc/paperclip.png Miniaturka załącznika (kliknij aby powiększyć) http://forum.bieszczady.info.attachment.php?attachmentid= 1279&stc=1&thumb=1&d=1278203750 (http://forum.bieszczady.info.attachment.php?attachmentid= 1279&d=1129052556)
bertrand236
Batoniki też w sklepie kradniesz?Oj tam, że nie wolno. W końcu są niczyje w takim markecie, tak jak przyroda.
A jak sam nie kradniesz to popierasz ten proceder czyniony przez innych?
W końcu to rodacy kradną, a nawet co gorsza miejscowi.
Prawo jakie by nie było służy do tego aby je przestrzegać.
Jakie to właśnie typowo polskie-zrobić wszystko, żeby je złamać czy ominąć.
Brak słów
Nie pomyślałeś, mądralo, że tym "staruchom-ortodoksom" zależy, aby także Twoje dzieci zobaczyły piękno bieszczadzkiech zakątków? Zapewniam Cię, że są tacy którzy mimo posiadanych terenówek "łażą" piechotą aby naprawdę coś zobaczyć ale także usłyszeć...
Oto cytat z mojego postu.... czy tak ciężko go zrozumieć..?
Sam kupiłem w lutym terenówke, ażeby w październiku pojechać w Bieszczady, i nie po to ażeby rozjeżdżać szlaki, a po to ażeby w ciągu tygodnia jak najwięcej zobaczyć....
Myslę że wszystko jest wyraźne i jasne... Trzeba tylko najpierw troszke pomyśleć a nie paplać "wkoło macieju jedno i to samo...." Nigdy nie jeżdże po szlakach ani zakazach, a mając auto, i stacjonując np: jak w zeszłym roku w Baligridzie, mogłem szybko się przemieszczać, bo żeby wejść na połoniny szybko dotarłem do Brzegów Górnych - a pieszo zajęło by mi to cały dzień, i nie starczyło by sił na szlaki... Bieszczady są duże i rozległe, więc ażeby je obejść, lub też ich najciekawsze miejsca, potrzebne jest auto, albo emerytalny wiek, bo tylko w owym, można sobie pozwolić na miesiąc czy dwa chodzenia po Bieszczadach. A że terenówką troche lepiej się jeździ niz osobowym, tego chyba nie muszę nikomu uświadamiać, bo w zeszłym roku jak byłem to leżał pierwszy śnieg i masa drzew na szlakach.. Bardzo się ciesze że staracie sie to tak uchronić.... ja mam to samo... Byłem dziś w Kampinosie na spacerku, a tu ktoś śmignął mi koło nosa motorem krosowym... Krew mnie zalewa jak coś takiego widze.... Jeżdżą kłady, jeżdża ludzie konno - mimo że też nie wolno... Sam jak jade tam autem, to na bagażniku mam rower ażeby nim dojechać tam gdzie nie wolno jest autem... Najgorsze jest to, że mało kto tego pilnuje, a tego typu procedery są coraz częstsze... Strażnicy czy tu, w Kampinosie, czy innym parku, mają to gdzieś.. dla nich najważniejszy jest wyrąb lasu.. czyli kasa, a nie jakieś tak kłady czy tym podobne..... A co do Bieszczad, to oprócz dyrdymałów takich jak bieszczadzkie anioły, czy ekosystemy.... jest jeszcze coś takiego jak pełny brzuch... Tam większość ludzi z tego żyje i ma w nosie wasze anioły...... Najważniejsze dla nich jest przeżyć i dlatego starają się jak mogą na różne sposoby.... A wiadomo że możliwości rozwoju za specjalnego tam niema.... konkurencja coraz większa, co łąka to stoją już nie jeden - a po dwa domki..... Więc popatrzcie troche i z ich strony... Zapewne też byście wozili turystów kładami po lasach.... Ja wcale nie mam im tego za złe....
I jeszcze jedno..... nie oczekuję odpowiedzi...
"mądrala"
No ja mam inne określenie niż mądrala, ale ponieważ byłoby ono uznane za wulgaryzm, to nie napiszę, domyśl się kolego.
PS-konno wolno po lasach jeździć za zgodą leśniczego. W wielu miejscach oni od razu wytyczają drogi po których można jeździć. Więc porównywać konie do kładów...
Może następnym razem trzeba cytując Ciebie tylko najpierw troszke pomyśleć a nie paplać "wkoło macieju jedno i to samo....", zwłaszcza jak się nie ma zielonego pojęcia o tym co się pisze.
Co znaczy "wasze anioły"?Z kim je znowu utożsamiasz tym razem. Ortodoksom już przyłożyłeś, na kogo przyszła kolej?Dlaczego uogólniasz, grozisz palcem, przywołujesz do porządku? Nie przyszło ci do głowy, że może niektórzy z nas mają doskonałe pojęcie o tym z czego i jak żyją ludzie w Bieszczadach? I dlaczego usprawiedliwiasz zło i to , że niektórzy tną gałąź na której siedzą?A skąd czerpiesz wiedzę, że emeryci mają tyle wolnego, żeby zapierniczać pieszo np. z Leska do Ustrzyk Górnych? Może liczą na to, że trafi się im po drodze dobroczyńca, który pędząc i czas oszczędzając, zabierze ich po drodze?
.. Bieszczady są duże i rozległe, więc ażeby je obejść, lub też ich najciekawsze miejsca, potrzebne jest auto, albo emerytalny wiek...
,.... A że terenówką troche lepiej się jeździ niz osobowym, tego chyba nie muszę nikomu uświadamiać, bo w zeszłym roku jak byłem to leżał pierwszy śnieg i masa drzew na szlakach..
Zapewniam Cię że ani jedno ani drugie nie jest do tego potrzebne-wystarczą dobre chęci.
Spróbuj mnie uświadomić bo co to ma wspólnego z leżącymi drzewami NA SZLAKACH ?!? (a może właśnie ma tylko nie piszesz o tym wprost)
W sumie to miałem nie zabierać głosu, ale nie zdzierżyłem. Wybaczcie.
Widzę tu masę negatywnych emocji i to u osób, które mnie niemile zaskoczyły swoim zachowaniem. Zluzujcie trochę, bo dyskusja ta wygląda jak szczeniacka pyskówka.
A co do meritum - spróbujcie nabrać trochę dystansu do tematu quadów, offroadów itp. i spójrzcie obiektywnym okiem. Po mojemu to wychodzi na to, że osoby "nie z Bieszczad" bardziej chcą dbać o Bieszczady niż ich mieszkańcy. Bo chyba nikt nie zaprzeczy, że mieszkańcy Bieszczad używają quadów czy skuterów śnieżnych.
A służby leśne myślicie przejmują się, tym że DETem zniszczą szlak pieszy ?
Nie dziwcie sie potem że taki turysa/amator quadów widząc co robią miejscowi też chce spróbować.
Nie wiem może sie mylę, ale zakazy obowiązują tak samo przyjezdnych jak i miejscowych. Jeśli się mylę to proszę o wyprowadzenie mnie z błędu.
Ja rozumiem gdy dojazd do posesji wymaga dojazdu quadem, ale ile jest takich posesji w Bieszczadach ?
Sugeruję więc pohamować emocje, bo kompromisu nie da się raczej wypracować, ale słów gorzkich można sobie oszczędzić.
A to , że inni łamią prawo to ma być usprawiedliwieniem do dalszego jego łamania?
To po co w ogóle mamy prawo?
Mi się wydawało, że po to, aby je przestrzegać jakie by nie było, a jak się komuś nie podoba to niech się stara je zmienić, a nie biadoli.
No i się dziwisz, że w takim tonie odpisujemy?Zobacz pierwszy post Jacusia, jest akcja jest i reakcja.
Wierz mi, że się hamujemy i to bardzo.
A to , że inni łamią prawo to ma być usprawiedliwieniem do dalszego jego łamania?
Krysia - dobrze wiesz że nie o to chodzi. Ale najpierw myślę, należałoby zacząc od własnego ogródka, a dopiero potem zwracać uwagę drugiemu.
Nie piję tu do któregokolwiek z adwersarzy, a zaznaczam jaka powinna być kolej rzeczy.
Jak ja przechodzę na pasach na czerwonym, to nie będę dziecku tłumaczył, że tak nie można.
Zawsze przy tego rodzaju dyskusjach smuci mnie to, że w pierwszej kolejności winę za niszczenie terenu przez quady/offroad zrzuca się na "obcych" a o miejscowych jakoś sie zapomina.
No i się dziwisz, że w takim tonie odpisujemy?Zobacz pierwszy post Jacusia, jest akcja jest i reakcja.
Wierz mi, że się hamujemy i to bardzo.
Nie uważam by to był dobry argument usprawiedliwiający równanie poziomu dyskusji "w dół".
O miejscowych się nie zapomina, ale od karania jest policja, straż graniczna i inne służby mające możliwości wystawiania mandatów, a to że wolą czym innym się zająć-wiadomo. Ale jak się widzi coś takiego to trzeba robić zdjęcia, filmiki, żeby konkretne osoby były widoczne, albo firma i składać zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Jak ktoś chce sobie legalnie pojeździć off-roadowo to co za problem, żeby to zrobić, ale zgodnie z prawem.
Mnie nie denerwują auta terenowe, a jedynie powszechne łamanie przepisów i luzackie do tego podejście, a bo wszyscy tak robią.
Przyłączam się do apelu Docza - zluzujcie. Żeby powiedzieć komuś, co o nim myślicie, nie musicie używać obelg ani gróźb.
Ja absolutnie podzielam Twój pogląd.
Mierzi mnie jedynie, że najczęściej "jeździ się" po "obcych" właśnie o miejscowych zapominając, a sprawa wygląda tak, że "obcy" przyjedzie na tydzień czy dwa , pojeździ i wraca do domu. Miejscowy jeździ cały rok.
Zresztą to jest temat rzeka. Sama dobrze wiesz jak wygląda najczęściej "codzienność" w Bieszczadach.
Nie tylko w Bieszczadach i nie tylko w Polsce...
Nie tylko w Bieszczadach i nie tylko w Polsce...
Oczywiście. Ale jesteśmy na forum bieszczadzkim i temat Bieszczad jest poruszany w tym wątku.
Co do waszej dyskusji opiszę fakt z tego weekendu.Spotkałem na miejscu swojego noclegu grupę 6 samochodów terenowych niemiłosiernie ubłoconych.Ponieważ znałem jednego z jej uczestników(co prawda tylko z jakiegoś festiwalu w biesach)zapytałem gdzie jeździli.Odpowiedź dała mi wiele do myślenia a brzmiała tak-"wiesz my nie jeździmy tam gdzie nie wolno,ale kupiliśmy dużego "flakona" leśniczemu i dał nam pozwolenie na jazdę drogą zrywkową.........." gdzie nie powiem żeby nie wyszło że kabluję.
No...coniektórzy mają takie pozwolenia będąc zameldowanymi w centralnej Polsce i to praktycznie na wszystkie leśnictwa czy nadleśnictwa bieszczadzkie, wiec się da bez problemu. Wystarczy tylko mieć odpowiednie znajomości.
don Enrico
09-08-2010, 22:02
Pozwolę sobie wyrazić opinię że samochody terenowe nie niszczą Bieszczadów.
Same z siebie nie są szkodliwe.
Szkodliwe jest działanie ludzi. . Nie można wrzucać do jednego worka wszystkich terenówkarzy.
Należy tępić tych popaprańców, którym się wydaje ze stoją ponad prawem i nie muszą się liczyć z nikim.
I nie mówię tu tylko o wielkim miłośniku Bieszczadów posłem Jackiem K. któremu chcieli zabrać samochód.
skyrafal
02-09-2010, 12:28
ciekawe z tymi terenówkami.
za to nikt nie widzi dużej ilości TIR'ów ze ściętym drzewem opuszczających Bieszczady, permanentne zanieczyszczanie śmieciami i ściekami i to przez tubylców którym najbardziej powinno zależec, żeby Bieszczady zostały jak najmniej zniszczone.
każdy normalny kraj importuje drewno, a chroni własne lasy. (szczególnie) w miejscach czystych ekologicznie buduje oczyszczalnie i utylizuje śmieci oraz dba o szeroko pojęty wizerunek oraz wyznacza ludzi dbających o marketing dla regionu
dzikie wysypiska śmieci, pompowanie szamb do rowów i strumyków, opróznianie beczek asenizacyjnych w lesie, masowa wycinka drzew, paskudna architektura nowych budynków, chińska tandeta itd itd. - to są problemy. co najgorsze, że robią to Bieszczadnicy, a nie turyści.
mniej zorientowanym proponuję wycieczki po lasach - niech się najpierw zorientują, a potem piszą podnosząc larum.
dziabka1
02-09-2010, 12:31
Jasne, najlepiej zrzucić na innych. Skoro inni śmiecą, zanieczyszczają, stawiają tandetę i paskudy, wywożą drewno, jeżdżą tirami i pompują szambo, to my jeździjmy samochodami po terenie, bo przeciez w obliczu takich przestępstw nasze działanie to betka. Takie głupie usprawiedliwanie się. My bądźmy w porządku wobec przyrody i reagujmy tam, gdzie coś się dzieje. A nie podejście - skoro inni mogą, to mu też huzia! Bo przecież inni są gorsi!
Wrrrr
za to nikt nie widzi dużej ilości TIR'ów ze ściętym drzewem opuszczających Bieszczady (...)
Ten wątek dotyczy jak w tytule samochodów terenowych, a nawet jak słusznie zwrócił uwagę don Enrico ich kierowców.
Zawsze winien jest człowiek. Inne bolączki gór, które wymieniłeś też występują w Bieszczadzie, ale zasługują zapewne na osobne wątki (o ile ich jeszcze nie ma).
Nie można narzekać na wszystko naraz ;)
skyrafal
02-09-2010, 18:17
nie martwcie się o terenówki, quady czy paralotnie. gdy wytną bieszczadzkie lasy to znikną z nich również pojazdy terenowe, bo kto będzie chciał latac lub jeździc po paskudnych łysych górach "porośniętych" pniakami i sadzonkami.
Czemu łączysz nieszkodliwe paralotnie z terenówkami czy kładami???
Prowokacja?
Czy dla Ciebie kłady i terenówki są tak samo nieszkodliwe jak paralotnia???
skyrafal
03-09-2010, 00:56
dlatego, że są tematy zastępcze, które tylko odwracają uwagę od naprawdę istotnych problemów, które wcześniej wymieniłem.
po drugie - co innego jest turystyka off-roadowa czy poszukiwacze adrenaliny, a odrębną kwestią są zwykłe akty wandalizmu.
proszę mi napisac co tak naprawdę niszczy terenówka, quad lub paralotniarz który wejdzie sobie na górę i poszybuje lub wystartuje z napędem ?? argumenty o hałasie, zatruwaniu powietrza czy niszczeniu dróg lub przyrody są wyssane z palca.
ciągniki leśne są znacznie bardziej uciążliwe dla środowiska, a efektem ich pracy jest kilkanaście, kilkadziesiąt TIRów dziennie które wywożą bieszczadzką przyrodą na naczepach - co jest dumnie nazywane gospodarką leśną.
bardziej trafne byłoby stwierdzenie - eutanazja leśna niż gospodarka.
Maszyny są uciążliwe dla środowiska, ale pracują w określonym czasie i określonym miejscu. Turyści zmotoryzowani wjadą w wiele innych miejsc. Będą też zagrażać znacznie większej rzeszy piechurów i rowerzystów.
A skoro nie można wyeliminować maszyn związanych z wyrębem, to chociaż nie wpuszczajmy nowych. Subiektywne, egoistyczne podejście? A niechaj i będzie;)
skyrafal
03-09-2010, 16:16
no i tu jest właśnie błąd myślowy, gdyż trzeba wyeliminowac wyrąb lasu (poprzez import drewna) oraz bezmyślne zanieczyszczanie lasów, pól i rzek przez ścieki i śmieci. powietrze mamy na razie czyste i niech takim pozostanie.
natomiast off-road musiałby się odbywac wyłącznie poza terenem BPN, wyłącznie po wyznaczonych trasach i wyłącznie na zezwolenie podobnie jak to rozwiązali np. w USA jeśli chodzi o jazdę po parkach narodowych gdzie kupuje się taki bilet-karnet z mapką i jest po sprawie.
z resztą - tak czy inaczej quady czy motocykle crossowe jeżdżą i jeździc będą. co innego terenówki. kwestia mądrego rozwiązania problemu, a nie zastawiania się zakazem, chowania głowy w piasek i udawania, że nie ma problemu.
po drugie - jeśli ludzie mają sprzęty zabawowe za kilkadziesiat tysięcy zł to kilkaset zł mandatu raz czy dwa razy w roku to dla nich pikuś, więc tym bardziej będą jeździc i tym bardziej im w to graj gdy przy wieczerzy w gronie znajomych opowiadają jak to uciekli leśniczemu czy straży leśnej.
Drogi Rafale, co latasz, być może powinieneś więcej dopuścić tlenu do organu zwanego mózgiem, który być może nosisz w części ciała, w której masz oczy, uszy i paszczę, przez którą spożywasz pokarm i za pewne trunki, które zdaje się po tym, co piszesz dość mocno nadwątliły wydolność Twoich szarych komórek. W każdym bądź razie zauważam u Ciebie dość poważne zaburzenia osobowości i brak kontaktu z rzeczywistością, bo piszesz bzdury, jakbyś robnął głową o kierownicę uderzając autem (być może terenowym) o pniak po ściętym drzewie. Gdzie te wyręby i gdzie te zręby w Bieszczadach? Wskaż miejsce, gdzie etat pozyskania przekracza przyrost? Wskaż miejsca, gdzie sadzonki rosną na miejscu prastarych puszcz, które to według Ciebie wyjechały z Bieszczadów w kraj? Pokaż miejsce skąd przywozić drewno, by nie niszczyć rodzimych lasów. Za pewne z Borneo lub innej brazylijskiej puszczy. Akurat w Polsce przyjęty jest model leśnictwa wielofunkcyjnego, który jakoś na tle Europy wypada całkiem przyzwoicie. I zwierza w lasach jest różnego sporo, a i flora jeszcze u nas występuje słusznej krasy. Jeśli jesteś uczciwym, szanującym prawo i przyrodę obywatelem to za pewne do lasu wymienionymi przez Ciebie pojazdami nie wjeżdżasz, Nikt Ci również nie zabrania latać nad lasem paralotnią. Nie znam przypadku by leśnik gonił za paralotniarzem lub próbował go z ziemi ściągnąć przy pomocy sztucera. Coś Ci się miesza. Mało wiesz i bzdury piszesz tylko po to, żeby udowadniać swoje głupkowate racje, no bo Ty masz kaprys. Bądź Polakiem, szanuj polskie prawo, a jak Ci się nie podoba to zmień je i problemu nie będzie.
Porównanywanie również Polski z USA jest troszkę jednostronne. Tam strażnicy parkowi czy ochrona lasów federalnych nie bawi się w podchody z tymi, którzy łamią prawo. Tam się po prostu prawo egzekwuje przy pomocy broni. U nas i kraj mamy większy i lasy rozdrobnione, więc chyba należy się cieszyć, że generalnie każdy, ma wolny wstęp do lasu.
Na koniec prośba Rafale wypij kilka łyków herbatki z melissy, zasiądź w fotelu, ochłoń, staraj się ruszyć główką, to nie boli, a wszystko zrozumiesz i być może dostrzeżesz, że jednak lepiej do lasu nie wjeżdżać samochodem terenowym dla zabawy, a jak już tak bardzo chcesz się taplać w błocie, bo Ci to frajdę sprawia i doznajesz wtedy ekstazy znacznie większej niż przeciętny orgazm przeciętnego Polaka to zostań zrywkarzem. Zasiądziesz wtedy za sterami leciwego skidera i będziesz darł z lasu drwa, by w kraj szeroki mogły jechać. Może wtedy przestaniesz być hipokrytą namawiającym do sprowadzania drewna z zagranicy.
skyrafal
03-09-2010, 19:13
Chłopie, weź przeczytaj co napisałeś i zastanów się nad sobą i swoim pojmowaniem rzeczywistości.
Sorki, ale jeśli nie widzisz tirów z drzewem, miejsc gdzie są wycięte lub przetrzebione lasy, dzikich wysypisk itd to masz coś albo z oczami albo z głową.
mój kolega akurat dostał mandat za to że wystartował z terenu BPN i właśnie strażnik gonił go na quadzie, ale nieważne. kiedyś miałem zapytanie ofertowe i chodziło o wlot samolotem nad PBN na wysokości jakieś 500m nad terenem na jakieś 30-50minut. Zadzwoniłem do dyrekcji BPN i dowiedziałem się, że potrzebna jest zgoda ministerstwa.
Kolego, poznaj trochę świat, zobacz ten i tamten kontynent to pogadamy co i gdzie "zawalono" lub do czego prowadzi rabunkowa gospodarka względem środowiska naturalnego.
co się tyczy quadów i taplania w błocie - jeden lubi ogórki, drugi ogrodnika córki i nie porównuj jazdy quadem do zrywki czy jazdy ciągnikiem leśnym, bo na delikatnie mówiąc mało mądrego wychodzisz albo w życiu na quadzie nie siedziałeś.
dlatego już napisałem ale powtórzę - poznaj trochę świat.
dziabka1
03-09-2010, 19:16
Rafale, miarkuj się. Akurat Marcin ma w tej kwestii chyba najwięcej do powiedzenia. A na pewno więcej niż ty.
Rafał, błagam napij się melissy. Posłuchaj proszę Cię jak człowieka. Skoro nad parkiem latać nie wolno to nie wolno. Idź do dyrektora i o tym gadaj. Nad lasem nikt Ci latać nie zabroni bynajmniej tym w zarządzie PGL LP. Poza tym Ty wszędzie o lataniu. Przeleciał Cię kto ostatnio i do teraz masz problem z wyziewem spalin zapewne ;) No ale kolego miły nie denerwuj się. Jeno proszę szanuj prawo i nie złość się, bo tupiesz i płaczesz i dzieci dookoła się śmieją. Drogi oświecony Rafciu jeśli dostrzegasz rabunkową gospodarkę w lasach to zajmij się tym. To też jest w Polsce niedozwolone. Pleciesz bajki jakbyś chwilę temu kładem w koleinę wjechał po skiderze i jąderko sobie przytłukł, a mamusia mówiła, żebyś po lesie nie brykał. Przejdź się na spokojnie, powdychaj powietrza świeżego, pooglądaj kwiatki i zwierza. A i główka będzie Ci lepiej pracować i jąderko będzie całe. Uspokój się, nie miotaj. Na prawdę nikt Ci krzywdy nie robi. Pewnie młody jesteś, rośniesz, buntujesz się. Hormony Ci burzę z myśli w mózgu robią. Poczekaj, dorośniesz i dystansu do świata nabierzesz. Poczytaj trochę, pochodź po lesie, jeno nie śmieć i niedopałków nie rzucaj po ściółce, a wszystko powoli Ci się w głowie rozjaśni. Rafaciu na prawdę melissa pomoże Ci i złościć się nie będziesz musiał. A chłopów to szukaj po wsiach lub w peeselu, lub w lustro popatrz, bo jak kmiecio najprawdziwszy piszesz. Z nerwami, oskarżeniami, straż leśna Cię ściga, parkowcy, Rafał, co jest z Tobą nie tak? Mania przesladowcza, prawo polskie Ci nie odpowiadaj. Zawsze możesz jechać w świat jak Ci się u nas w Polsce nie podoba.
skyrafal
03-09-2010, 21:30
widzę, że nie ma sensu dalej gadac, bo jak to zwykle bywa na forach - dyskusja sięgnęła zerowego poziomu. dobrej nocy.
artur stadnik
20-09-2010, 15:18
Czy zamieszczenie na tym forum zdjęć samochodów 4x4 biwakujących w korycie Solinki, z widocznymi numerami, byłoby
naruszeniem regulaminu tudzież prawa?
Mam wymowny minireportaż z lipca, ale zastanawiam się nad publikacją?
Będę wdzięczny za sugestie.
Publikując zdjęcia tablic rejestracyjnych regulaminu forum na pewno nie naruszysz. O ile mi wiadomo, nie istnieją także zakazujące tego akty prawne - numery rejestracyjne nie są chronione jak np. dane osobowe (ustawa o ochronie danych osobowych) czy wizerunek osoby (ustawa prawo autorskie). Jednakowoż właściciel może Cię za taką publikację próbować pozywać z powództwa cywilnego próbując dowieść, że zamieszczając takie zdjęcie naraziłeś go na jakieś - wymyślone czy nie - problemy. Twój wybór :-)
Ja bym zamazał tablice, opublikował zdjęcia i zgłosił to do wiadomych organów, które - o ile zainterweniują - poproszą Cię o fotki z widocznymi numerami. Pozdrawiam.
batmanek
20-09-2010, 16:30
Tam gdzie las tam i musi być prowadzona gospodarka leśna..... nawet na terenie BPN . I tego się nie zmieni . Drewno z lasu pozyskiwane jest na całym świecie -
Ale mam takie dwa pytania troszkę off.. do kolegi Marcinsa.
1.Czy Lasy Państwowe mają wpływ na zulowców . którzy prowadzą wyręby ?? Nie można jakoś wpływać na nich aby nie pozostawiali takiego "syfu" na zrębach.....? Czasami aż krew się gotuje gdy się widzi krajobraz prawie kosmiczny na zrębach .
2. Czy części pieniążków za drewno Lasy Państwowe przeznaczają na naprawę dróg ( szczególnie tych lokalnych) zdewastowanych przez ciężarówki z drewnem.
jeśli mogę?:oops:
Leśnik może nawet dać im karę, ale "wpłynięcie" nie jest takie łatwe... a co do dróg to lasy chyba odpowiadają za drogi wewnętrzna LP i je remontują.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.