Zobacz pełną wersję : Jesienna depresja
bez okazji...a może właśnie z okazji mojej postępującej jesiennej depresji chciałam powiedzieć wszystkim tym, którzy mogą być teraz w Bieszczadach albo będą tam za chwilę, że Wam ZAZDROSZCZĘ !!!
choć to nic odkrywczego dodam, że sprawiedliwości nie ma na świecie, bo ja jestem właśnie uwięziona (tak psychicznie jak i fizycznie) w czarnej dziurze między Opolem a Krapkowicami i o Bieszczadach mogę sobie tylko pomarzyć :cry: :x :evil:
...zróbcie coś dla mnie - bawcie się wyśmienicie i po powrocie wszystko opowiedzcie
pozdrawiam Domi
moi znajomi odpowiedzieli by Ci tak: no to wsiadaj w jakis srodke lokomocji i... juz :)
ale wiem jak to jest jak nie mozna z jakichs powodow sie nigdzie wybrac.... i zal sciska.... ehhhh
Mam też chandrę chociaż jestem w Bieszczadach. Sezon się skonczył, zaczyna się nuda. Pracy mam na kilka godzin dziennie. Szukam jakiegoś konstruktywnego zajęcia. Wolontariat mile widziany o ile pozwoli mi się rozwijać. Może macie jakieś pomysły.
Malenki_Aniolek
09-11-2005, 13:38
moi znajomi jadą jutro... Tak bym chciałą z nimi pojechać... Jednak rodzice nie pozwalają i kasy brak... ech... :(
eee tam :D Co to za depresja w Opolskiem :lol: Co innego na Żuławach, tam to dopiero ludzie maja depresję :lol:
eee tam Co to za depresja w Opolskiem Co innego na Żuławach, tam to dopiero ludzie maja depresję
Może na Żuławach depresja większa niż na Opolszczyźnie, ale w Bieszczadach chyba wcale nie ma z nią problemu...choć mogę się mylić...
W piątek utopię swoją morską depresję w ożywczych wodach Osławy :lol:
Po powrocie podzielę się z Wami swoją radością i depresja opolska, żuławska i każda inna pójdzie precz
Długi
W piątek utopię swoją morską depresję w ożywczych wodach Osławy
Po powrocie podzielę się z Wami swoją radością i depresja opolska, żuławska i każda inna pójdzie precz
Miejmy nadzieję, że do czasu Twojego powrotu Długi i do czasu powstania Twoich krzepiących opowieści jesienna depresja nas nie zwycięży :)
domi
Depresja...?? A co to jeszcze nie jadlem... Dobre to takie :D
Depresja...?? A co to jeszcze nie jadlem... Dobre to takie
Depresja - danie z kuchni polskiej. Średnio smaczne, niezbyt odżywcze, bardzo tuczące, wywołuje mdłości, niestrawność, wymioty, odbija się czkawką, spożyta w dużych ilościach może doprowadzić do zgonu ! Wielbicielom sportów ekstremalnych życzę smacznego, pozostałym odradzam.
Zamknięty w czterech ścianach przeglądam zdjęcia. Coś dodaję, coś zdejmę , trochę posklejam resztę wyrzucę. Bieszczadzkie zdjęcia. Będę chciał je powiesić za dwa tygodnie gdzieś tam.
Takie grzebanie w zdjęciach to jakiś środek zastepczy, jakiś erzatz, a może zwykłe otumanienie ( czyli nałóg ) na własne życzenie.
Czy takie nastroje jesiennych depresji można ratować oglądaniem zdjęć i wyciąganiem wspomnień.
Czy lepiej pozazdrościć innym ?
A może wyznaczyć termin i cieszyć sie każdym dniem który nas do niego zbliża ?
TERMIN spotkania - oczywiście z Biesami.
Malenki_Aniolek
09-11-2005, 21:19
wczoraj otworzyliśmy wystawę zdjeć z Bieszczad... Tak by się chciało wrócić...
Hej :D
Od piątku będą mnie gnali przełajem przez B. Niski, a wszystko wskazuje, że po Bukowicy i Cergowej się przelecimy, więc już prawie w Bieszczadach będę... Cudownie :) Jeśli zrobię zdjątek to obiecuję Dominie i innym uwięzionym, że sypnę nieco późnojesiennych klimatów na Forum :) Oby tylko nie lało :)
Mam tu prośbę do niejadących w góry - trzymajcie kciuki za tych, co pojadą, żeby ich za bardzo nie przepłukało :P A już broń Boże nie przysuło białym puszkiem :) Zbiorowe odczynianie niepogody pomoże :D
Takie grzebanie w zdjęciach to jakiś środek zastepczy, jakiś erzatz, a może zwykłe otumanienie ( czyli nałóg ) na własne życzenie.
Proponuję tytuł pracy magisterskiej : Zdjęcia z Bieszczadów jako terapia w leczeniu uzależnień"
Długi
Proponuję tytuł pracy magisterskiej : Zdjęcia z Bieszczadów jako terapia w leczeniu uzależnień"
Lub habilitacji: "Oglądactwo zdjęć górskich na ziemiach Polski w 1-szej połowie XXI wieku. Materiały do monografii uzależnień'. :D
Zależność psychodynamiczna częstości oglądactwa zdjęć Połonin, a ilość puszczonej z dymem gandzi
:lol: :lol:
Długi
Uwierz....ta twoja depresja to nic. Nie ma to jak Depresja w Chorzowskim Tramwaju w Drodze Do Pracy :P
Od piątku będą mnie gnali przełajem przez B. Niski, a wszystko wskazuje, że po Bukowicy i Cergowej
oż kurna ,że ja dopiero teraz to przeczytałem przecież podjechał bym tam te kilka kilometrów, bez deszczu i udawł "dziadeczka " na grzybach ........ troche sucho ale rydze są jeszcze .. a "jedzonko" na pewno przednie wziołeś z sobą Derty.....
Zbiorowe odczynianie niepogody pomoże
tak napewno , ale wiedz że w paśmie Cergowej , to przełęcz - i bardzo czesto bywa tam tak ,że po południowej stronie świeci słońce , a z drugiej strony leje ... jak z cebra i na odwrót .. to jest taka granica meteorologiczna ... ale dziś wiem ze było z pogodą OK i bardzo sie ciesze że tak było , a pierogi z bryndzą z sosem czosnkowym w zajeżdzie , tym drugim w stronę Barwinka w Tylawie jedliście ? jak nie to następnym razem.. to nie mój zajazd ..ale jakiegoś Włocha haaa, ale pierogi nie gorsze niż u Anyczki ....ja sobie tak tu pisze a Ty bedziesz czytał to za 2 dni ale co ??? smak po pierogach zostanie i tak
jak tak sobie siedzę i czytam tą naszą bieszczadzkolubną twórczość, to zaraz depresja mi przechodzi, szczególnie że słoneczko przyjemnie pieści nawet w Opolu i jego okolicach...gdyby tak jeszcze skosztować tych pierożków, to bym pewnie do stycznia jakoś wytrzymała :)
pozdrawiam
domi
słoneczko przyjemnie pieści nawet w Opolu
ale u nas lepiej pieści......... :D
gdyby tak jeszcze skosztować tych pierożków, to bym pewnie do stycznia jakoś wytrzymała :)
a w styczniu zapraszamy na pierożki .. i myśle że z tesknotą ,ale bez depresji do wakacji wytrzymasz ? :)
hej :D
Wróciłem :D Teraz popieszczę Dominę...oczywiście zdjęciami :D Niby to nie Bieszczady, ale wybrałem takie zdjcia, które coś z bieszczadzkich klimatów mają. I w ogóle pewnie za tym tęsknimy.
Jorg, na Cergowej kuło wichrzysko, mgła zalepiała krajobraz, a na zejściu do Nowej Wsi pokopałem drogę na prowadzeniu :D. Pierogi ominęliśmy szerokim łukiem, bo grzaliśmy do Ropianki, a jedliśmy breję turystyczną typu 'co kto ma dorzucić' - ależ to subtelny smak!!! Dłużej go zapamiętam niż smaki z najlepszych restauracji :D
a na zejściu do Nowej Wsi pokopałem drogę na prowadzeniu
a to jednak chyba trzeba było mi udawac tego "dziadeczka na grzybach"(bardzo podobała mi sie ta historia)
ja zawsze pokopie droge w równinych lasach i wtedy tylko nadsłuchuje w oddali szczekania psów i w tym kierunku idę
a w górach w skrajnych sytuacjach idę najbliższym potokiem w dół do następnego potoku itd aż dojdę .. a jak sie trafi np na potok , który jest zlewiskiem Morza Czarnego.....
to jest tylko bliżej nie określony czasa , jak i tak znajdziesz sie na najbliższym przejściu granicznym i to z dowozem .... :)
o dawniej to było tak - jak po drugiej stronie w porze popołudniowej (bo słońce na zachodzie) błyskały lornetki to znaczyt uże eto "zagranica" i toże tolko inostrancy samyje
ale u nas lepiej pieści.........
Dziś na pewno wszędzie pieści (słońce oczywiście) lepiej niż w Opolu, w którym gości wysoce depresyjna szarówka i plucha.
a w styczniu zapraszamy na pierożki .. i myśle że z tesknotą ,ale bez depresji do wakacji wytrzymasz ?
Pierożków i pacierza nigdy nie odmawiam :)
Zimą jeszcze nigdy nie byłam w górach, a znając moją nadzwyczajną zdolność do gubienia drogi przyda się każde miejsce gdzie nakarmią i dadzą dach nad głową.
Podziękowania dla Dertyego za kojące widoki - szczególnie kóń przypadł mi do gustu :)
Pozdrawiam Dominika
No i co? Znowu depresja! Widać to choroba przewlekła sezonowa z permamentną reemisją w październiku. Choć byłam przecież TAM na progu października i było pięknieee. Bieszczady miały płomienie we włosach...nie jakieś tam ogniki w oczach! I choć większość włóczegi spędziłam w deszczu, to przecież co wieczór suszyłam się przy żywym ogniu. A teraz został mi tylko bezduszny kaloryfer.
Wracam Tam zimą... może mnie śnieg przykryje i znajdziecie mnie wiosną;). A może znajdę czyjeś świeże ślady na śniegu...tylko, żeby nie było jak z tymi potokami, co to prowadzą do innych potoków, a te do kolejnych, bo nie chcę w Bieszczadach trafić na trop pielgrzymki do Rzymu!
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.