Zobacz pełną wersję : Opinie o turystach ???
Może tym razem z innej beczki - o drugim denku tejże. Ponieważ pisze się jedynie o dziadostwie gestorów obiektów turystycznych, proponuję dyskusję o zachowaniu turystów. Sęk w tym, że turyście w zasadzie wszystko wolno, a druga strona winna tylko przytakiwać i uszy kłaść po sobie.
Każdy chciałby aby było miło i przede wszystkim czysto. Tylko się pytam : Czy ktoś myje w domu buty w umywalce ? Czy wlazi na świeżo wypucowany korytarz w buciorach na protektorze, ubłoconych po zejści z gór ? Czy w pokoju we własnym domu paraduje w takich bucikach ? Rece opadają i nie dlatego, że się nie chce sprzątać, lecz dlatego, iz tacy turyści są czestymi gośćmi. Nie mówię o syfie zostawianym po wyjeździe. Owszem turysta płaci, ale minimum kultury należałoby zachować.
Nie spotkałem obcokrajiwca, który widząc półkę na obuwie, wszedłby za próg w butach ; nawet takich normalnych półbucikach. Samochód za sto tysięcy, a kultura w walonkach. Ot co...
Tylko się pytam : Czy ktoś myje w domu buty w umywalce ? Czy wlazi na świeżo wypucowany korytarz w buciorach na protektorze, ubłoconych po zejści z gór ? Czy w pokoju we własnym domu paraduje w takich bucikach ?
Swoją drogą nie spotkałem się w Bieszczadach z sytuacją, gdy druga strona wyjaśnia turyście na wstępie gdzie w jego lokalu można umyć sobie buty po zejściu z gór, czasem brakuje mi takiej gospodarskiej inicjatywy z objaśnieniem co gdzie jak i kiedy przed faktem. Polak mądry po szkodzie :) Osobiście zazwyczaj zaliczam jakiś przydrożny potok albo szukam ujęcia wody ze szlauchu na podwórzu. Z włażeniem z buciorami na wypucowaną podłogę to faktycznie nieładnie, ale uważam, że niewyedukowanych łatwo wyedukować robiąc na wejściu mały instruktaż w stylu - tu jest wasz pokoik, tu zostawiacie buciki po zejściu z gór, a to możecie je sobie umyć i wypucować przed następną wyprawą, a tam jest barek np. :)
Ciekawe czy zarobiłby na życie pucybut gdyby stanął przy zejściu ze szlaku w Bieszczadach?
Pozdrawiam
Ww napisal
: niewyedukowanych łatwo wyedukować robiąc na wejściu mały instruktaż w stylu - tu jest wasz pokoik, tu zostawiacie buciki po zejściu z gór,
Tak właśnie robi się u Prezesa w Chmielu . Zaraz po przyjeżdzie zostaje się poinformowanym o panujących w tym domu zasadach . Przy drzwiach wejściowych stoją pułki na których goście zostawiają buty , nie zauważyłam aby ktokolwiek wyłamywał się bądż był z tego niezadowolony .
P.S
W butach po swoim domu nie chodze , myje je zawsze w umywalce bo nie mam zielonego pojęcia gdzie można jeszcze myć buty .
Cieszy, że można pogadać także o turystach. Temat, jak rzeka. Udzielanie instruktażu na wstępie nie jest dobrą metodą. Wywieszanie kartek (co wolno, a czego robić sie nie powinno ) tym bardziej, Pewien przyjaciel zapytał mnie kiedyś po co te kartki , przecież każdy wie jak się zachować. Od tamtego czsu już ich nie ma, ale z kulturą jest bardzo różnie. Izo, po co ten kpiarski dopisek o myciu butów w umywalce ? Ja się na złośliwość nie silę, bo nie ma takiej potrzeby. Jest misjsce, gdzie buty umyć mozna. Umywalka ma tak zwany syfon, który, co prawda mozna wyczyścić, ale przecież turysta nie jest sam. Ktoś inny też chciałby aby było czysto, a łazienka i kibelek, to takie miejsca, gdzie można rzeczywiście o gospodarzach powiedzieć wiele. Gdzieś czytałem wypowiedź hotelarza z zach. Europy : " po pięstnastu latach mojej pracy nadaję się do czubków " i jest w tym wiele prawdy. Myslę, że ten gostek nie był dyrektorem renomowanego hotelu, bo taki facet z gośćmi spotyka się raczej na bankietach. Myślę, że mówimy o schroniskach przede wszystkim, bo do hoteli przyjeżdżaja w większości ludzie rozrywkowi.
Oczywiście jest prawdą, że turyście bywałemu nie trzeba nic tłumaczyć...ech
Kwatery prywatne, to zupelnie inna para kaloszy. Przy kilku, czy kilkunastu osobach łatwiej nad wszystkim zapanować.
Nie mówię, ze turysta ma sprzątać, ale niechby czyjąś pracę uszanował ku swojemu i innych zadowoleniu
Pozdrawiam
Izo, po co ten kpiarski dopisek o myciu butów w umywalce ?
Wiechu - nie sądzę, aby dopisek Izy był kpiarski. Może mnie oświecisz po czym wnosisz ?
Ja równiez buty myję w umywalce lub wannie/ew. jak gdzies jestem to pod prysznicem, i w tym akurat nie widzę nic zdrożnego, pod warunkiem że nie zostawi się po sobie syfu. Ofc - nie mam tu na mysli buciorów z 2kg warstwą błocka bo wiadomo że główną warstwe błota usuwam na zewnątrz, ale gdzieś te cholerne buty trzeba umyć przed zaimpregnowaniem.
Może u Ciebie jest miejsce do tego celu, ale ja jeszcze nie spotkałem kwatery prywatnej w której byłoby miejsce do umycia butów.
kobieta_bieszczadzka
14-11-2005, 11:22
Hm, rozwiązanie jest dość proste..... przynajmniej z mojego punktu widzenia..... 8) wina leży po obu stronach..... Jednakże biorę pod uwage fakt, iż będę myła się w tej umywalce, więc proszę gospodarzy o miskę, w której mogłabym umyć moje zabłocone człapaki, a brudnej zawartości pozbywam się w sposób mojej babci, czyli na dwór...chlust.... :P .... Tyle w kwestii czyszczenia obuwia...... Jeżeli chodzi o inne poruszone tematy /tj. chodzenie po domku w buciskach/ to nawet jeśli gospodarze nie zwrócą na to uwagi, to szczerze nie koniecznie chciałbym spać w pokoju pełnym błota i innych nanosów... :P, więc rozumie się samo przez się, że buty zdejmuje sie przed wejściem..... :mrgreen: i paraduje się przez cały dom w skarpetkach :mrgreen: ... /czasami o różnej woni :P/
k
Dziwny post. Dlaczego mam oceniać turystów? Kto mi dał takie prawo? Zajmuje się zawodowo obsługą turystyczną. W tym kierunku jestem gruntownie wykształcona. To turysci sa po to aby mnie oceniać. Proste.
Jedna sugestia. Zachowanie drugiej osoby jest uwarunkowane naszym zachowaniem. Nie pamiętam abym kiedykolwiek miała poważny konflikt z grupą. Tu wyjatkiem były osoby chore psychicznie. Cos w tym jest, ze osoby dotkniete tymi chorobami nie mogą przebywać w Polańczyku. Dotyczy to prawdopodobnie wszystkich uzdrowisk. Tylko prosze nie posądzać mnie o dyskryminacje kogokolwiek.
Nie uważam za dziwny, bo nie jest to ocenianie kogokolwiek, lecz określonych zachowań - moim zdaniem niezgodnych z normami współzycia między ludźmi. Inaczej wyglad wszystko od strony przewodnickiej. Ciekawi mnie podejście niektórych przewodników i powiedzmy wychowawców młodzieży, którzy daja przyklad zachowania, ze tak powiem - nie na miejscu.
Jeśli przewodnik w owych nieszczęsnych bucikach idzie do pokoju, to czego można wymagać od pozostałych ? NIE WSZYSCY, NIE WSZYSCY !!! ! Czy uważasz, że nauczyciel, ktory pije alkohol z młodzieżą jest wychowawcą ? Pije, to mało powiedziane - uchlewa sie, że trzeba go taszczyć do spanka. Czy wychowawca z jakiejś tam fundacji sączący wisienki z dzieciakami, powinien w takiej fundacji wychowywać ? Przyklady mozna mnożyć, ale co to da ? Proszę zatem nie mów, że wszystko jest cacy, bo nie jest. I nie jest takie proste, jak uważasz. Inni też jakieś przygotowanie mają i ileś lat doświadczenia. Oczywiście niech turysta ocenia, ale i docenia to, co zastaje i pozostawia w takim stanie, jak zastał aby jeszcze inni mogli z tego skorzystać. Nie pisz mi o tym kto komu jakie prawo dał, bo nie o to chodzi. Jeśli widzisz wandala, ktory tnie siedzenie w autobusie, też na to przyzwalasz ?
Buty oczywiście można umyć w misce. Ja w domu nie myję, ale to kwestia mniej ważna. Pod prysznicem nie wyobrazam sobie, jeśli są brodziki. Tam są takie syfony, ktorych nie da się tak łatwo wymontować i piasek wyczyscić. Lucynko, jeśli ktoś nie został wychowany tak, jak powinien, to sami turyści często zwracają uwagę.
Turysta powinien mieć wszystko czego oczekuje, ale jakichś zasad również powinien
przestrzegać.
Turysta chciałby aby było czysto kiedy wchodzi do obiektu, ale czasem pozostawia po sobie taki syf, że strach patrzeć. Ciekawe czy wlasne mieszkanie podobnie szanuje - jestem przekonany, że nie. Czy nieodpowiednie zachowanie w nocy, gdy inni chcą spać, jest normalne ? itd, itd.
Wiechu, zgadzam się, ze czlowiek kulturalny przestrzega norm dobrego wychowania wszędzie, i że powinno się innym dawać dobry przyklad, itd itp, ale czy w ogole jest sens o tym pisac? Przecież to są powszechnie znane banaly.
Natomiast jesli chcesz żeby turyści przestrzegali konkretnych zasad, spisz w punktach regulamin i powies w widocznym miejscu. Np. w schronisku w Jaworzcu przy wejsciu wisi jak wól kartka zeby od razu zdejmowac buty. I co? I ludzie zdejmują.
Jakby tam tej kartki nie bylo, to np mi w zyciu nie przyszlo by do glowy zeby je zdjac, bo dla mnie przedpodkoj w schronisku czy korytarz pensjonatu to miejsca publiczne, przechodnie, i w moim mniemaniu gospodarz musi liczyc sie z tym ze ludzie beda je deptali buciorami. Po prostu trzeba to czasem zamieść, taka praca.
Nie traktuję tych miejsc jako przestrzeni mieszkalnej po prostu, ale nie robie tego z braku dobrego wychowania czy dobrej woli, to po prostu kwestia innego spojrzenia. Dla mnie to tak, jakbym miala sciagac buty przed wejsciej do klatki schodowej w bloku.
No ale jesli gospodarz schroniska/pensjonatu widzi to inaczej, potrafie to uszanowac, musze tylko wiedzec jakie są oczekiwania.
Masz po prostu inny punkt widzenia, i z tego sie biorą konflikty. Np z tymi butami w umywalce. Ja też w domu myje buty w umywalce. :P Nawet takie maksymalnie zawalone blotem. Bo gdzie mam je umyc? W misce, powiadasz? A potem z tą blotnistą wodą z miski co mam zrobić? Wylac przez balkon sąsiadomi na pranie poniżej albo na rabatkę z kwiatami sąsiadki?
Moge co najwyzej wlać do zlewu albo sedesu....
kobieta_bieszczadzka
14-11-2005, 16:08
Czy mi się wydaje, czy lekko juz popadamy w histerię z tą umywalka i buciorami......??? To był tylko przykład, przynajmniej w moim mniemaniu, więc nie zagłebiajmy się kto gdzie będzie je mył i gdzie wylewał wodę.... Gospodarze i turyści są różni.... wszystko jest zalezne od miejsca, ludzi i czasu..... Czasami, ktoś poprostu skrajnie wymordowany, zapomni o zdjęciu butów... i nie oznacza, że jest już niewiadomo kim.... Wnosze o opanowanie się...... Jeżeli gospodarzom , nie odpowiada jakies zachowanie turystów, moga zwrócic uwagę /oczywiście w sposób grzeczny/ ..... proste....... Mamy języki p to właśnie, aby się poroumiewać między sobą ... Kwestia dobrego nastawienia :)....
Pozdraviam....
wszystkich błocących, czyszczących, wylewających, chlapiących i wogóle wszystkich :mrgreen:
Ależ nie ma konfliktow. Jestem niezwylke spokojny - poważnie. Ja jedynie chciałem zwrócic uwagę na inny aspekt sprawy. Żyję z turystyki, więc są to moi chlebodawcy.
Temat rzeczywiście banalny i wiadomo, że nic nowego nie wniesie.
Ale mycia butów w umywalce nie mogę jakoś strawić. Kiedyś buty czyściło się pastą, no ba, ale kiedy to było. Była kartka " prosząca " o zdejmowanie obuwia po zejściu z gór, ( bo o tym mówię ) ale wielu tak śmieszyła, iz zrezygnowaliśmy. Przecież wiadomo, że nikt nie będzie normalnych butów zdejmował, bo to nie przedszkole.
Post tylko dlatego, iż pisze sie jedynie o brudzie, złym traktowaniu, jednak nikt nie odnosi sie do własnych zachowań. Rzadko można przeczytać, że gdzieś jest ok.
No, ale nie powiesz mi, ze w takich butach wchodzisz do mieszkania. Przecież przedpokój, jest jakby nie było częścią mieszkania. Nie wiem, czy porównanie klatki schodowej w bloku, jest adekwatne do korytarza powiedzmy w schronisku.
Wszystko zależy od tego z jakiego miejsca mówimy. Też bywam turystą i powiem Ci szczerze, że nigdzie nie zdarzyło mi się wejść w butach. Może dlatego, że znam ten ból. Cztałaś może artykuł o wychowaniu dzieci w Chinach ? Oczywiście w Polsce nie do pomyślenia, szczególnie w niektorych kręgach. Tam dzieci same sprzątają szkołę, jest jedna kucharka, a talerze i garnki myją dzieci i nikt z rodziców nie ma pretensji.
Oczywiście nie chodzi o to, aby turysta sprzątał, lecz o to, iż przy takim wychowaniu szanuje się pracę i myśli, że ktoś to musi zrobić, więc po co dodatkowych zajęć przydawać.
Nie zgodzę się niestety Wiechu z Twoim zdaniem. Turysta płaci. W cenę usługi wliczone jest sprzątanie i amortyzacja. Tak się składa, ze zarządzałam takze ośrodkiem. Znam dobrze te problemy. Jedyny wyjatek to wandalizm. Jeżeli turysta celowo coś zniszczy to wtedy płaci. Zdarza się, że ktoś się zatrzasnie w pokoju. Istnieje potrzeba rozkręcenia zamka lub wyważenia drzwi. Znam też sprawę łazienek. Do ośrodków kupuje się sprzęt specjalistyczny. Klient moze wylać wino na biały dywan, kobieta krwia może wybrudzić posciel itd.
Jeszcze jedna zasada. Gośc wchodząc do domu nie zdejmuje butów. Gospodarz który mu to proponuje zachowuje się wbrew zasadom dobrego wychowania.
kobieta_bieszczadzka
14-11-2005, 16:30
O przepraszam, jak ktoś mi wchodzi do domu w butach, to sorry winetu.... :evil:.... może jestem niewychowana, ale sugeruje, że dam kapcie.... Sama się stosuje do tej zasady, że nie wchodzw butach jako gość komus do domu... to moim zdaniem normalne.... Rozważając kwestię obiektów turystycznych, nie można uogólniać... co innego ośrodek wypoczynkowy...... hotel czy pensjonat........ / nie bedziemy wymagali , żeby goście , paradowali w skarpetkach przez cały obiekt.... natomiast moim zdaniem inna kwestia tychy się małych gospodarstw agroturystycznych , kwater itp. Nikt tam nie kupuje specjalistycznego sprzętu i chemii..... Owszem płacimy za sprzątanie, ale nie jest moim zdaniem niczym chlubnym wpakowanie sie komus na dywan, wykładzinę........ Może jestem źle wychowana.... ale jako pracownik turystyki, wiem ile pracy to kosztuje......
Kosztuje fakt. Jedyny wyjątek który moge zaakceptowac to schronisko górskie i to część mieszkalna. Takie tu panują obyczaje. Tak się składa, że jestem w bibliotece. Właśnie o tym dyskutujemy. Zdejmowanie butów fajnie komentują młodzi: buty widocznie są potrzebne modym psiakom biedactwa na wsi nie mają zabawek
Nigdy nie zgodzę się na wyjątki. Turysta płaci i wymaga. Prywatnie i słuzbowo uwazam, że turysta jest GOŚCIEM. Jako pracownik turystyki powinnaś znać pierwszą zasdę, którą nam wpajają gościnniść nade wszystko.
Jeszcze jedna zasada. Gośc wchodząc do domu nie zdejmuje butów. Gospodarz który mu to proponuje zachowuje się wbrew zasadom dobrego wychowania.
Lucyna - myślę, że to już trochę przesada, choć rzeczywiście w podręcznikach savoir'vivre'u mozna przeczytać, iż gość nie ma obowiązku ściagac obuwia. Założę, się, że osoby spisujące te zasady miały na myśli obuwie czyste, i bez dodatków z błota.
Zresztą takie podręczniki były spisywane i opracowywane raczej w czasach gdy po górach chodzili tylko "dziwacy" i "pustelnicy"
Oczywista sprawa, że gościnność gościnnością, ale kochani bez przesady nie sztuka w tym, aby to gość czuł się panem gospodarza.
W końcu to, że zapłacić nie upoważnia go do tego, aby traktował gospodarzy jako swoją najemną służbę, minimum dobrej woli i nie ma absolutnie żadnego problemu.
Szaszka napisała o regulaminie w Jaworcu, moim zdaniem jest to bardzo rozsądne i praktyczne rozwiązanie.
Dlaczego kobieto piszesz, że w małych gospodarstwach się nie kupuje specjalistycznego sprzętu do sprzątania i chemii? Wiadomo, że nie ma tam machin jezdnych czy innych cudów no, ale taki domestos to już by mogli mieć. A może jeszcze się okaże że piorą bez proszku ?
No właśnie mi sie przypomniało jak to w jednym miejscu gospodarz prał pościel tylko wtedy, gdy gość spał powyżej dwóch dni, do dwóch tylko ją prasowano – nie było jeszcze kor
A jeszcze mi przyszło do głowy, gdy turysta zastanie porządek to z reguły sam także go utrzymuje. Zdarzyło mi się być w agroturystyce przez dwa tygodnie, gdy pod koniec pierwszego tygodnia pobytu poprosiłam gospodynie o odkurzacz ( już mnie zaczęło wkurzać to, co się zgromadziło na wykładzinie), pani bardzo się zdziwiła i spytała czy aby na pewno jest mi on niezbędny. Odkurzacz dała z niezadowoloną miną, następnie pokazała mi gdzie stoi miotła, – że może bym jej ten odkurzacz uszkodziła czy jak? A może szkoda prądu?
Wiadoma sprawa, że więcej po odkurzacz nie poszłam, miotły też nie użyłam, bo nie lubię.
Pani miała dużo więcej sprzątania niż mogłaby mieć gdyby ten odkurzacz normalnie udostępniła.
Lucynko, czy goście, ktorych prowadzisz szlakiem robią, co im sie podoba,
czy każdy idzie swoją drogą i spotykacie sie w jakimś punkcie zbornym ?
Czy mogą w Twojej obecności pozostawiac smieci itp. ?
Chyba mylimy pojęcia : to nie hotele wielogwiazdkowe. No i widzisz - Twoje dziecko pewnie by sie zhańbiło, gdyby mu kazano zamieść korytarz w szkole. Takie jest podejście. Gość zapłaci i finito. I taki przykład bardziej drastyczny - kupa pod prysznicem, też można ? A kibelek tuż obok.
Środków czystości, myslę - dziś już wszyscy używają. Wiesz, minęły czasy PTTK, gdzie dyktowano, co powinien robić ich człowiek. Choć jeszcze się zdarza.
Poza tym w takich małych obiektach, przy cenach jakie są, nie da sie zatrudnić dziesięciu posługaczy. Chodzi o minimum dobrej woli. Być może Prowadziłaś Hotel z pełną obsadą, ale to chyba za czasów dotacyjnych.
No i nie dziwie się skoro przewodnicy takie dysputy prowadzą. Ot, kultura w walonkach ! Pobieżnie przeczytałem i umknęło mi zarządzanie osrodkiem. Zarządzanie, jak swojsko brzmi..
Z tą kulturą mimo wszystko nie jest tak źle, choć tez nie bardzo kulturalne jest wytykanie
Komuś braku kultury
Ostatecznie jak się komuś nie podobaj turyści i związane z nimi problemy nie musi ich przyjmować. Jeśli ktoś wynajmuje to musi się z tym liczyć ze nie zawsze wszystko będzie po jego myśli. Może tez wprowadzić wyższe cenny i np. podnieść jakość świadczonych usług.
Jakoś nie zauważyłam, aby gospodarze obiektów o wyższym standardzie i tym samym wyższych cenach mieli miej gości, a śmie twierdzić, że jest wprost przeciwnie......
Zazwyczaj bywa tak, że im jest drożej tym jest czyściej, przyjemniej i gospodarze też są jakby bardziej wyluzowani, tym samym goście także inaczej się zachowują.
Tak się kończy próba podjęcia jakiejkolwiek sensownej polemiki. Nie chcesz - spadaj.
Co do ceny i warunków mam poważne wątpliwości.
Przyklad idzie z góry i stąd moja wypowiedź odnośnie wywodów Lucyny.
Wiechu napisał :
Nie chcesz - spadaj.
No i tak to niestety wygląda . A swoją drogą w pracy też mi na ręce patrzą i jak coś spieprze to ponoszę tego konsekwencje , a jak coś mi wyjdzie to nawet czasem premię dostanę ............. i tak to już jest .
Odnośnie cen i warunków to są to moje obserwacje i moje zdanie , nie trzeba się z tym zgadzać .
serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości .
Jako człowiek gruntownie wykształcony :) w hotelarstwie powiem że:
- hotelarz musi mieć skórę słonia ale takt dyplomaty.
- wcale nie jest tak, że gościowi wolno wszystko bo płaci.
- w sieciach hotelowych dyrektorem nie ma prawa zostać ktoś kto nie przeszedł całej drabiny stanowisk w swoim obiekcie.
- czym innym jest IMO hotelarstwo, a czym innym agroturystyka i kwatery prywatne.
Jako pracownik turystyki powinnaś znać pierwszą zasdę, którą nam wpajają gościnniść nade wszystko.
Nie jedna osoba oblała egzamin ponieważ właśnie nie potrafiła zdefiniować poprawnie gościnności u egzaminatora, którym był dyrektor jednego z Hoteli Forum (wrcacjąc do stanowisk to ów dyrektor awansował od boya).
On tak naprawdę pokazał nam czym jest hotelarstwo i co to znaczy gościnność - i zapewniam, że nie jest to włażenie gościowi do...
Odbywając też praktyki w obiektach lepszych i gorszych wiele widziałem i gdybym dziś zaczął opowiadać to pewnie byście nie uwierzyli co widziałem.
Reasumując.
Regulamin - TAK - przy wejściu i w każdym z pokoi oddzielnie.
Izo, mój ostatni post źle odebrałaś , może przez skrótowość. Nie chcesz znosić fanaberii, nie zajmuj się turystyką i stąd owe - spadaj.
Dziękuję Darkowi za merytoryczne i bezstronne podejście, a przede wszystkim za uświadomienie, iż bardzo ważne są owe sczebelki, bo wówczas zna sie problem od podszewki.
Pozdrawiam
Wiechu dobrze cie zrozumialam , to praca jak kazda inna , jesli sie w niej zle czuje , to dobrze bylo by ja zmienic .
Piszę o tym niejako w czasie przeszłym. Nie dlatego, iż już sie nie zajmuję turystyką - jestem jakby bardziej doświadczony i wciąż się uczę i jestem zaskakiwany pomysłowością, szczególnie młodzieży.
Pozdrawiam
Mimo wszystko podtrzymuje swoje zdanie. Pracowałam w Laworcie. Przez pierwsze dwa tygodnie harowałam z pracownikami przy sprzątaniu po remoncie. Właściciel osrodka był conajmniej zdziwiony. Dawałam sobie takie same normy jakie musiały wykonac pracownice. Potem pralnia, magiel i kuchnia przy zmywaku. Oprócz tego wykonywałam swoje obowiązki.
Postawiłam bardzo duże wymagania Bieszczadom, swoim współpracownikom, ale jeszcze wyzsze sobie. Jako przewodnik miałam wszystko w agencji. Mimo wszystko odeszłam, po dwóch tygodniach zaczęłąm sobie dawać radę jako zawodowy przewodnik na wolnym rynku. Pracuje czasami po 20 godz. dziennie. Dziś zakładam własna firmę. Będę dalej intensywnie pracować. Mam stałych klientów. Tu liczy się także aspekt finansowy. Premie od biur, napiwki od grup i prezenty to są te pieniądz, które przeznaczam na dokształcenie i reklame.
Cóz mogę powiedzieć. Jako przewodnik kilkakrotnie byłam w podbramkowej sytuacji. Raz nie wiedziałam jaka była powierzchnia łana w okolicy Leska, drugi raz nie potrafiłam nazwac rzadkiej skłały występującej tylko na naszym terenie w łusce Bystrego. Siedziałam po nocy, następnego dnia potrafiłam odpowiedzieć turyscie na pytanie.
Tak wykonuje zawód słuzebny w stosunku do turysty. podobnie jak boje, pokojówki, manadżerowie.
Stwierdzam, ze kartki z regulaminem przy kazdym pokoju nie dzialaja, bo turystow to nie zawsze obchodzi.
Szczerze mowiac, co najmniej raz w sezonie malujemy sciany w pkojach (biale), bo ktos np. sprawdza, jaki ma odcisk buta;-)
Poza tym - mimo iz mamy mala agroturystyke - musimy dokupowac np. krzesla;-)
Na szczescie sa tez fajni, kulturalni turysci - z ktorymi utrzymuje sie kontakt latami.
Jak dla mnie najwiekszy potwierdzony przypadek MEGA chamstwa w schronisku to zalatwienie swojej potrzeby przez Studenciaka z Warszawskiej PK na sciane i prycze. Jak dla mnie mrok.
.... w jakim schronisku pewnie sie domyslacie
Po tym co tu przeczytałem :? mam ochotę powrócić do starych, sprawdzonych sposobów łażenia- namiot i puste (po sezonie) pola biwakowe.
Witam! Garść refleksji z zachowania tzw. turystów. Nocowałem we wrześniu w gospodarstwie w Wołkowyji u bardzo miłych ludzi. Było wspaniale do czasu przyjazdu "gości" z Warszawy. Dwie pary w wieku około 40-50 lat + jeden koleś. Przyjechali czarnym BMW. Bez przerwy nawaleni jak stodoła, prowadzili inteligentne dyskusje na poziomie skretyniałego orangutana, wszędzie jarali fajki i rzucali pety, odlewali się z balkonu, wracając z Kuźni wybili w domu szybę. W nocy jedna z dam spadła z łóżka i rozbiwszy sobie łeb o kaloryfer latała wrzeszcząc jak opętana i zalewając wszystko dookoła krwią zmieszaną z alkoholem. Na usprawiedliwienie muszę dodać że w Bieszczadach jestem przynajmniej 2 razy w roku od 20 lat i takie dresiarstwo zdarzyło mi się po raz pierwszy.
Stały Bywalec
05-05-2006, 11:51
Góral:
(...) Dwie pary w wieku około 40-50 lat + jeden koleś. (...)
Stonka nie musi być młoda. Ta była w tzw. średnim wieku.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.