PDA

Zobacz pełną wersję : Przybijanie zdjęć : wernisaż



Henek
19-11-2005, 19:53
.... a to Bieszczady właśnie.

To tytuł autorskiej wystawy fotograficznej której wernisaż zaplanowany jest za tydzień czyli w sobotę 26 listopada w schronisku " Pod Małą Rawką" wieczorową porą

Zapomniałem dodać że to ja jestaem autorem a zarazem organizatorem i mecenasem tej wystawy.
Przy tej okazji nachodzą mnie myśli z którymi chcę się podzielić:
- bo jest tak że osób fotografujących Bieszczady jest mnóstwo. Prawie każdy chce złapać swój własny kawałek i zachowac go. Zachować go dla siebie ? czy też podzielić się z innymi (patrz popularność postu a może aktualne fotki)
- wiele osób wiesza zdjęcia na internecie
- pojawiają się kolejne wydawnictwa albumowe

Czy jest więc w dzisiejszym czasie miejsce dla klasycznych wystaw ?
Wystawy pojawiają się w galeriach lub innych równie dostojnych miejscach.
Oglądacze spacerują dzieląc się mentorskimi komentarzami w dniu otwarcia , a potem pucha i cisza.

Ta wystawa ma wyjść na przeciw.
Ale czy jest sens pokazywania Bieszczadów w Bieszczadach ?

Jeśli macie jakieś zdanie to proszę podzielić się nim. A tymczasem zapraszam wszystkich zarówno na wernisaż jak i na oglądanie wystawy jeśli was tam poniesie.
.

WojtekR
20-11-2005, 00:04
Witaj,
Pomysł super. Od kilku lat łazęgując po Bieszczadach "strzelam migawką" canona 500. Bardzo dobry, choć nie cyfrowy aparacik, który daje mi ogromną frajdę.
Masz rację, że każdy kto chodzi/jeździ po Bieszczadach robi zdjęcia, ale nie wszyscy mają odwagę i ochotę pokazywać je innym. I to jest zrozumiałe, ale...
Właśnie, każde z tych zdjęć jest formą zachowania w pamięci chwili, która dla nas wydaje się w tym momencie ważna. Ważna, jak się okazuje również dla potomnych...Co by to było, gdyby ktoś (prawdopodobnie dla siebie) nie utrwalił np. różnych sytuacji z budowy tamy na Sanie albo nie istniejących już cerkwi...
A może należałoby stworzyć "Tekę fotograficzną Bieszczadów" zawierającą zdjęcia miejscowości, przyrody, ludzi, sytuacji, wydarzeń...
Myślę, że każdy z chęcią obejrzałby za jakiś czas dzisiejsze nam Bieszczady.
(Mam nadzieję, że nie bardzo zmienione!). Jak myślicie?
A "czy Bieszczady w Bieszczadach"? Czemu nie...?

Polej
21-11-2005, 13:34
A może należałoby stworzyć "Tekę fotograficzną Bieszczadów"
Proponowałem stworzenie podforum ze zdjęciami przy okazji reorganizacji forum, jednak nie spotkało się to z zainteresowaniem forumowiczów.
Nadal uważam, że można coś takiego stworzyć.


Bardzo dobry, choć nie cyfrowy aparacik,
Wojtku - nie żałuj, że nie cyfrowy? :o Ja fotografuję w sposób tradycyjny, a cyfrówkę traktuję jako uzupełnienie, pomoc w "pracy". Całą radość fotografowania czerpię z pracy z aparatem tradycyjnym, choć też naszpikowanym elektroniką, zasada jednak pozstała bez zmian.
Pewnie narażę się wszystkim wielbicielom cyfrówek, ale uważam, że cyfrówki zawsze będą tylko substytutem fotografii. Jednak to tylko moje zdanie. :)

gibos
21-11-2005, 18:22
Szczeze - to jest dużo ludzi, zyjących w Bieszczadach nie znajac Bieszczadów, więc myslę, że całkiem na miejscu jest pokazywanie tego co ich otacza. Jednak to nie jest jedyny powód - jak wiadomo, krajobraz się zmienia, więc piekno nie jest zawsze takie samo, myslę, że i Ci, którzy znaja bardzo dobrze te piękne widoki - znajdą inne piękno a niżeli oni znali wcześniej, każde zdjęcie może ukazać nowy sens tego samego kadru widzianego własnymi oczyma. Wiadomo, fotograf to nie aparat a człowiek, który za nim stoi - więc każdy może dostrzeć coś innego w głupim(na pierwszy rzut oka wydawałoby się) kwadracie - dzięki temu, każdy może na nowo doznac to, co wydawałoby się, że już się zna jak własną kieszeń...

Co do cyfrowych aparatów, są także aparaty typu Lustrzanki Cyfrowe - które obsługuja obiektywy często także z aparatów analogicznych - więc cyfrówka to nie zawsze "kompakt"...

Wg. mnie przydałoby się coś takiego jak Wirtualny Wernisaż Bieszczadów - może coś takiego jak Stachu organizuje? Bank fotograficzny? - ale to musiałoby być powszechnie dostępne - wiadomo, jeżeli miałby ten wernisaż reprezentować jakiś naprawde wysoki poziom - bo wydaje mi się, że o to się rozchodzi? to musiałaby być jakaś selekcja - ale bez przesady...

To tyle..
Pozdrawiam,
Krystian

WojtekR
21-11-2005, 21:58
więc cyfrówka to nie zawsze "kompakt"...
Jasne, że tak...z tym, że lustrzanka cyfrowa to już wydatek kilku tysięcy PLN. Właśnie kumpel kupuje canona 350D z dwoma obiektywami (jeden "krótszy" drugi "dłuższy") za 3600.
Praca z takim aparatem to przyjemność, ala jak zwykle, "kij ma dwa końce": ten aparat wymaga solidnej torby, a nie zawsze chce się zabierać na wędrówkę dodatkowy bagaż. Najlepiej byłoby iść "na strzelanie migawką" z lustrzanką tradycyjną, lustrzanką cyfrową i cyfrowym, małym kompakcikiem...a to już dodatkowy plecak i niewielu z nas na to stać...To tylko tak na marginesie!

Co do właściwego tematu...

Proponowałem stworzenie podforum ze zdjęciami przy okazji reorganizacji forum, jednak nie spotkało się to z zainteresowaniem forumowiczów.
Nadal uważam, że można coś takiego stworzyć.
"A może aktualne fotki..." świadczą o tym, że jednak zainteresowanie jest i oby było nadal. Jak pisałem, fotografia to obraz zatrzymanego w biegu czasu i już namiastka historii.
Pokazywanie Bieszczadów w Bieszczadach praktycznie jest dla "nie-bieszczadników", gdyż bieszczadnicy (większość), tak mi się wydaje + moje doświadczenia, raczej walczą z codziennością niż chodzą na wernisaże. Próby tego typu są jak najbardziej wskazane - zawszeć to "sianie ziarenka".
Może warto byłoby w Bieszczadach wykorzystać pomysł z miejscowości pogranicza białoruskiego (nie pamiętam nazwy tej wioski białoruskiej :? ) i umieścić fotogramy na płotach, ogrodzeniach, wiatach przystankowych...

gibos
21-11-2005, 22:39
Co do aparatów -to już niestety albo i stety, trzeba w sprawie cyfrówek mówic/pisać dokładnie, bo robi się motłoch - cyfrówka(ELKA) wypeira analogi.

Co prawda - mówi się, że to koszty - ale przy amortyzacji - koszty analoga są wyższe - więc gdy ktos pstryka dużo, chyba warto przysiąść i zakupić owy sprzęt.

Co do pokazywania Bieszczadów w Bieszczadach - to jak i wszystko ma plusy(ujemne i dodatnie :-P )..

Myślę, że nie ma tutaj jednak czegoś złego - Domeną Bieszczadów to aktualnie turystyka - co z tym się wiąże, napływ szerokorozumianych turystów - nowych ludzi, cierpiących na niedosyt pięknem Bieszczadów. Myslę więc, że jak nie tubylcy to turysci przyjdą na wernisaż - także to się napewno spotka z oglądalnością!

Wernisaż poza terenem Bieszczadów - to myślę, że także niezły pomysł, jeżeli chcemy zachęcic do częstego albo w ogóle - odwiedzenia Bieszczadów. Z tego co słyszałem no i obserwuje - Bieszczady nie mają dobrej reklamy(porównując z regionami: Morze B., Mazury czy nawet Sudety..) nie wygląda to najlepiej. Wiadomo, jest część osób będących ZA napływem nowych ludzi w Bieszczady no i są tego przeciwnicy - jednak przeciwnicy z poza Bieszczadów - niech zadadzą sobie pytanie, gdyby nie napływ nowych ludzi, to czy ja byłbym kiedyś w Bieszczadach?.. Natomiast Ci, którzy są za - niech sobie odpowiedzą na pytanie - co przyciąga ludzi w Bieszczady?

Myślę, że początkowym zadaniem przy chęci tworzenia wernisażu jest zadanie sobie pytanie - jaki ma cel ten wernisaż? i wtedy po części odpowie to nam na pytania, czy jest to dobre pokazywanie Bieszczadów w Bieszczadach - czy też nie..

Pozdrawiam,
KB

Polej
22-11-2005, 09:35
cyfrówka(ELKA) wypeira analogi
Nieprawda, to jeden z mitów ! Może faktycznie cyfrówki przeżywają teraz wielki wzrost zainteresowania, jednak analogowe aparaty nadal mają swoją klientelę i wielbicieli, których wcale nie jest mało. Można by tu polemizować w nieskończoność na zasadzie dyskusji " o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świetami Bożego Narodzenia". Nie w tym rzecz. Najważniejszy w tym wszystkim i tak jest człowiek, jego spojrzenie w wizjer czy to aparatu cyfrowego, cz też analogowego. Nie ważne jakiej wartości jest sprzęt jeśli jego właściciel nie ma zdolności postrzegania w odpowiedni sposób tego co znajduje się z drugiej strony obiektywu. Są oczywiście podręczniki, instrukcje obsługi itd, które uczą wykorzystania sprzętu, wszelkich jego możliwości. Jednak nikt nie nauczy nas, jesli tego nie mamy w sobie, pstrzegania piękna otaczajacego nas swiata.

lucyna
22-11-2005, 10:40
Nie rozumiem. Przecież są galerie. Zawsze staram się oglądać zdjęcia. Polecam www.bieszczady.net.pl. Tam jest najwięcej zdjć. Przepiekne fotografie są też na www.bieszczady.pl. Bardzo dużo fotografów prezentuje swoje prace na www.bieszczady.info.pl. No i www.twojebieszczady.pl, gdzie fotografiom towarzyszą przeciekawe teksty.
Anyczka i jeszcze kilka osób prezentuje swoje zdjęcia na forum. Właśnie staram się dwóm kolegom zorganizować internetowe galerie. Jest to łatwe.
Miłośnikom zdjęc polecam wydawnictwa. Przoduje tu Ruthenus. Nie chcę tu zbyt komplementować Barszcza...ale polecam ze szczerego serca jego wydawnictwa. Ostatnio rozmawiałam z Jano naszym pustelnikiem, który para sie fotografiką. Wydał album poswięcony okolicy Jeziora Solinskiego, a przygotowuje album poświęcony zakapiorom bieszczadzkim.
Sama jestem fanka Janusza Grzecha (Ireczku wybacz). Jego zdjęcia uwielbiam. Kiedy zaczynam tęsknić za górami to wchodze na galerię i jest troszeczkę lżej.

WojtekR
22-11-2005, 11:16
początkowym zadaniem przy chęci tworzenia wernisażu jest zadanie sobie pytanie - jaki ma cel ten wernisaż?
Dla ścisłości: wernisażu się nie tworzy tylko organizuje (za "Słownikiem wyrazów obcych" > "wernisaż (z franc. vernissage) uroczyste otwarcie wystawy sztuk plastycznych połączone ze spotkaniem z autorem, poprzedzające udostępnienie ekspozycji publiczności; pierwotnie dzień przed otwarciem wystawy malarskiej"), tak więc celem tegoż jest prezentacja artystyczna (a przy okazji można "skosztować" np. kielicha dobrego (lub nie) winka, coś przekąsić), poznanie twórcy i dyskusja. Na podstawie wernisażu można więc wnioskować a po recenzjach np. prasowych mieć pewność czy wystawa trafiła w sedno, autor jest artystą a prace podobały się - czy też nie.
Co do tematu... Takich imprez kulturalnych nigdy nie jest za dużo w każdym środowisku zarówno wielkomiejskim jak i małomiasteczkowym czy wiejskim. Są one przejawem życia kulturalnego danej społeczności. Jest tylko pytanie: jak takie np. wystawy organizować, gdzie prezentować prace plastyczne by dotarły one do szerszego kręgu odbiorców. Kameralne ekspozycje dobre są jedynie dla koneserów choć nie pozbawione uroku i specyficznej atmosfery.

robines
22-11-2005, 17:08
Może faktycznie cyfrówki przeżywają teraz wielki wzrost zainteresowania, jednak analogowe aparaty nadal mają swoją klientelę i wielbicieli, których wcale nie jest mało.


Najważniejszy w tym wszystkim i tak jest człowiek, jego spojrzenie w wizjer czy to aparatu cyfrowego, cz też analogowego.
Pięknie to ująłeś...Jako osoba zawodowo zajmująca się fotografią przez trzy lata "przechodziłem" na cyfrowego eos-a.Aktualnie jestem w fazie testów nowego sprzętu i już w pewnym sensie tęsknie za moim analogiem.W fotografii cyfrowej zanika cała magia ukryta w analogu na błonie światłoczułej.Zdjęcie "pojawia" się natychmiast,możesz go wykasowac czy też poprawic w odpowiednim programie.Cyfra to znak naszych czasów:szybko,dużo a najczęściej byle jak :? Ale nie my to wymyśliliśmy... :|

Henek
23-11-2005, 21:00
Wnikliwie zauważa WojtekR że

"wernisaż (z franc. vernissage) uroczyste otwarcie wystawy

i dlatego to słowo pojawia się w tytule postu. Wernisaż to początek

Całe to działanie traktuję jako zaczynek do dłuższej akcji wystawienniczej.
Bo jeśli miałoby to sens to dlaczegoby nie zorganizować w dalszej perspektywie wystawy tworzonej np przez forumowiczów ?

Stąd postawione na forum pytanie."Czy pokazywać Bieszczady w Bieszczadach?"
A swoją drogą życie będzie to korygować w praktyce.

Na mnie czas jadę już.

gibos
23-11-2005, 21:23
Co do aparatów fotograficznych - to temat rzeka, który nie tutaj ma miejsce. Każdy będzie miał swoje racje(chodzby to, że gdyby przynajmniej te aparaty cyfrowe nie dorastały analogom, to nie kosztowałoby samo body po kilkadziesiat tysiecy - to jest dobra ELKA!). Tak na marginesie, jezeli mowa o EOSie 300 - 350 - to nie mozna mówic o profesjonalizmie. Ale koniec, na ten temat mozna rozmawiaz długi i w rezultacie zapewne nie dojdzie się do końca tego tematu..

Przytaczając prawdziwe pojecie Wernisażu i trzymanie się reguł, moim zdaniem jest beznadziejne, wygląda to wrecz burżuazyjnie (ja to tak odbieram) wg. mnie ze sztuka powinno się iść w każda warstwe społeczeństwa i wystawy galerii typu winko itd. to jak dla mnie młodego człowieka - coś gdzie zle sie czuje. OK - może artysta się nie będzie czuł dobrze w takim towarzystwie, gdzie młodzi ludzie, szukaja sensu jego zdjec, piekna w tych zdjeciach przy czym panuje klimat specyficzny dla dzisiejszej młodzieży - luzno bez wiekszych zasad. Ale co to za artysta, który tworzy sztukę dla sztuki? Jak dla każdy kto coś tworzy, powinien to robić z checia do zniania czegos. Tak jak w tym przypadku - zdjęcia powinny trafic pod strzechy, tj. do każego a taki typowy wernisaż przyciaga tylko pewna cześć widzów.

A to, że napisałem tworzyć a nie organizować - to chyba wscipskie łapanie się za słówka. OK - niech będzie organizowac, niech sobie ida Ci co chca na uczte, niech kontempluja z artysta na wysokim poziomie.. mi to nie odpowiada, żeby nie wiem co tam było - nie pojdę na taki wernisaż, jeżeli wiem, że bedzie mi tam zle - i towarzystwo czy zachowanie ludzi tam się zgromadzających mi się nie podoba..

Galeria prac Pana Pękalskiego w Polańczyku w ubiegłe wakacje mi się bardzo podobała - gdy mozna tam było Go zastać, pokazywał, opowiadał każemu a wszystko to działo się na deptaku - to mi się podobało, bo widziałem, że często przychodzili młodzi ludzie i z boku słuchali - gdyby ta wystawa była w innym miejscu - zapewne nawet połowa by nie przyszła. Chyba 2-3 lata temu, podczas wystawy tego samego człowieka - pokazał sam, że pomimo tego iż wystawa jest na normalnym prostym chodniku - nie sprzedaje się jak zaprzeproszeniem "dziwka" - bo gdy przyjechała pewna osoba z Niemiec chciała kupic jakąś prace(nie pamietam teraz dokladnie) za naprawde b.duże prace - powiedział stanowczo, że nie jest na sprzedaż - to mi się podobało.. i wiem, że nie tylko mi - bo to jest jak dla mnie przykład prawdziwego artysty i wystawy...

Co do początku, myślę, że jak się coś zaczyna to należy to kontynuować - skoro się podchodzi z nastawieniem to może wypali, może nie, będzie to próba - mysle, że z tematem sztuka i takim nastawieniem - to naprawde może nie przejść..

długi
26-11-2005, 15:16
Wernisaż trwa 2-3 godziny i może być "burżuazyjny".
Wystawa trwa kilka dni, miesięcy lub nawet lat. Ta akurat ze względu na miejsce i rodzaj prezentacji raczej burżuazyjna nie jest.
Artysta najczęściej jest "dziwką" - żyje ze sprzedaży swojej pracy. (od Michała Anioła, Rembranta do Witkacego, Dwurnika i Beksińskiego).
Jeżeli nie, to jest to sztuka dla sztuki.
Na wystawach w galeriach na ogół prowadzi się sprzedaż, bo z tego żyje galeria i artysta.
Jeżeli ARTYSTA, nie sprzedaje swoich dzieł, to jego sprawa, ale to raczej dziwactwo zrozumiałe w wypadku jakiegoś wyjątkowego związku emocjonalnego artysty z dziełem. Jako zasada jest kuriozalne.
Wystawa zdjęć Bieszczadów w Bieszczadach jest jak najbardziej na miejscu. Jest również "na miejscu" w każdym innym regionie.
Pozdrawiam fotografujących
Długi

lucyna
28-11-2005, 09:54
Wystawa zdjęć Bieszczadów w Bieszczadach jest jak najbardziej na miejscu. Jest również "na miejscu" w każdym innym regionie
Pójdę jeszcze dalej... wg mnie Bacówka pod Rawką jest wprost predysponowana do organizacji różnego rodzaju imprez. Zabrzmi to zapewne dziwnie ale ostatnio dużo zastanawiałam się nad turystyka w Bieszczadach. Wynik moich przemysleń jest następujący. Bieszczady to jest fenomen. Traktuje to jako dogmat. Moja one jednak swoje bardzo różnorodne oblicza, nie zawsze przeze mnie akceptowane. Jednym z atutów turystycznych, komercyjnych Bieszczadów jest atmosfera. Takie coś co wymyka się analizie. Taką atmosferę spotkałam ostatnio w dwóch miejscach w bacówce i Pod Caryńską w Ustrzykach Górnych. Byłam tam z grupą kumpli, a miejscu czekali inni koledzy. Weszłam do bacówki i poczułam się u jak siebie.
Mam nadzieję, że tam będzie więcej organizowanych imprez. Jeżeli tak to mogę nawet przysiąc, że będę zdejmować zawsze buty wchodząc do schroniska.