PDA

Zobacz pełną wersję : W Bieszczadach wilki atakują ludzi (???)



piotrf
25-11-2005, 11:22
Jak podaje wp.pl:

W Bieszczadach wilki atakują ludzi

W Bieszczadach wilki próbowały zaatakować 17-letniego chłopaka. Wieczorem w miejscowości Średnie Wielkie idącego drogą nastolatka otoczyły cztery wilki. Nie wyrządziły mu krzywdy, ponieważ zostały spłoszone przez światła nadjeżdżającego samochodu.

Zdaniem specjalistów, wilki próbują atakować ludzi, ponieważ zimą jest im trudniej zdobywać pożywienie. Latem szukają zdobyczy wśród zwierząt hodowlanych, głównie owiec na pastwiskach.

Tylko w tym roku podkarpaccy hodowcy ponad 180 razy zgłaszali przypadki ataków wilczych watah. Drapieżniki zagryzły ponad 350 owiec oraz kilkadziesiąt kóz i cieląt. Wilk jest zwierzęciem prawnie chronionym, dlatego hodowcy mogą starać się o odszkodowania za poniesione straty. W tym roku wojewoda podkarpacki wypłacił z tego tytułu 176 tysięcy złotych.

lucyna
25-11-2005, 11:46
Jezu a to co znowu. Ja też widziałam wilki, znam miejsca ich występowania, czasami wpadam na waderę z młodymi ale nigdy z ich strony nie czuje sie zagrożona. Włóczę się po lasach bezustannie i dokładnie wczoraj widziałam świeżutkie ślady wilcze. O ile znam życie i obyczje tych zwierzaków to one znacznie szybciej mnie dostrzegły. Najprawdopodobniej zeszły z drogi mi i mojemu kalekiemu psu. Buran to duży wilczur cierpiący na dysplazję i byłby łakomym kąskiem dla watahy. Wybacz ale uważam to za kompletna bzdurę i zaliczam do kolejnych bieszczadzkich mitów. Takich jak półtorametrowe żmije skaczące do oczu turystom.

długi
25-11-2005, 11:48
Takich jak półtorametrowe żmije skaczące do oczu turystom.
Ależ skaczą :shock:
a jak nie mają dość jadu, to zaciskają się na szyi i duszą ... na śmierć
Bieszczady, nie dla idiotów
Długi

bertrand236
25-11-2005, 11:54
Zaczyna sie zima, więc temat powrócił. :(
Pozdrawiam

Marcowy
25-11-2005, 15:02
Zostałem kiedyś zaatakowany przez Wilka Kazimierza, sąsiada. Ale on był kompletnie zalany i wziął mnie za włamywacza, więc nie wiem, czy to się liczy :roll:

Derty
25-11-2005, 16:51
Hej :D
Mnie też kiedyś zaatakował Wilk. Chyba Jędrek. Ale mu oddałem... <pierś cherlawa dumnie wypięta>
A w ogóle to miło widzieć, że pewne tematy są niezniszczalne niczym Hydra. Przynajmniej w zimowe wieczory można sobie poćwiczyć cięcia ripostami, mieczem krytyki, a nawet chlastanie na odlew :D

Derty
25-11-2005, 16:56
A co do owego młodzieńca z wp.pl - zapewne był to trzeźwy młodzieniec, bo gdyby jechało od niego ankoholem, to wilcy by uciekły do mysiej dziury :) Tu dobra rada dla najmłodszych - nigdy nie wchodźcie do bieszczadzkiego lasu, jeśliście nie nawaleni niczym szpadle :P Prawda to stara lecz już powoli zapominana :D :D

Doczu
25-11-2005, 19:24
nigdy nie wchodźcie do bieszczadzkiego lasu, jeśliście nie nawaleni niczym szpadle Prawda to stara lecz już powoli zapominana
Podoba mi sie ta prawda :twisted: :twisted: i zgadzam się z nią w 100% :P
Zatem zacznę się "nawalać" zakupionym własnie Jagermeisterkiem.
Przy okazji nadmienię [SPOILER] w sklepach sieci Carrefour ów trunek mozna zanabyć w zestawie z ładną piersióweczką ze stali nierdzewnej w tej samej cenie co i sam trunek bez bonusa.

żubr
25-11-2005, 19:56
A czy aby na pewno bylo ich tylko cztery? Bo te zjadliwe bestie przeważnie atakują całą watachą złożoną z kilkunastu sztuk.A i jeszcze jedno pytanie: to czy ten nieszczęsny 17 latek miał czerwony kapturek?A może to były tylko psy co patrzyły na niego wilkiem?
A dla zainteresowanych tematem to polecam pielgrzymkę w dolinę wsi Kamionki k/ Kalnicy gdzie jest pozostalość po kapliczce postawionej w miejscu w którym wilki zjadły leśniczego. Tak, że ów wybraniec grasującej i jakże niebezpiecznej watahy może czuć się szczęśliwcem bo gdyby nie światla samochodów to skończył by jak tamtem sławny leśniczy.
Ps. A tak na marginesie to czy ktoś sobie kiedyś zadał pytanie o to jakie kwoty pieniężne trafiają do kieszeni hodowców z tytułu odszkodowań? Jakie są zabezpieczenia przed atakami? No i jeszcze jedno: rzadko się zdarza by jakaś szkoda była nie uznana na korzyść poszkodowanego co daje duże możliwości do wszelkiego rodzaju nadużyć. I najważniejsza sprawa tak oczywista że każdy ją pomija......wilk jako wolny drapieżnik jest głównym i jedynym (poza tzw. kłusownikami) konkurentem myśliwych co zgóry go skazuje na pozycje głównego szkodnika i sprawce wszelkiego nieszczęśćia.

robines
25-11-2005, 19:57
Zaczyna się zima :!: UWAGA NA BIESZCZADY :!:

1.Biegun zimna...brrrrr....
2.Przymierające głodem dzieci :cry:
3.Krwiożercze wilki atakują :twisted:

Dzięki Bogu jestem w domu...a do nas tylko niedzwiedz od Babiej Góry podchodzi...stary...znajomy... :lol:

żubr
25-11-2005, 22:04
Cytując pwien zespół::.......odmawiasz kromki chleba szalonemu z głodu dziecku w Bieszczadach......
4. dziurawe drogi
5. najbiedniejszy region
6 wino Arizona.............
i wiele wiele innych......interesujących atrakcji turystycznych......

domina
25-11-2005, 22:12
Nie trzeba być w Bieszczadach żeby spotkać wilka. Pełno ich w koło...ilu ludzi, tyle wilków, "lecz Ty się nie daj zwilczyć".




P.S. wilka można też spotkać na każdym murku - łatwo go złapać :)

żubr
25-11-2005, 22:26
Nie trzeba być w Bieszczadach żeby spotkać wilka. Pełno ich w koło...ilu ludzi, tyle wilków, "lecz Ty się nie daj zwilczyć".




P.S. wilka można też spotkać na każdym murku - łatwo go złapać :)

Ale czy za ogon?

domina
26-11-2005, 15:57
Ale czy za ogon?
Sama nigdy tego nie próbowałam - mama odradzała :)

Jabol
26-11-2005, 17:53
hmmm...Podprogowy przekaz tej informacji z wp.pl :myśliwi chcą sobie postrzelać? :twisted:

długi
26-11-2005, 19:01
1] Ambona, 20m od niej rozsypana kukurydza...
To jest polowanie?
To lepiej wejść do obory, przyłożyć sztucer do łba świni i wypalić. Skala trudności i przyjemności ta sama.
2] Ambona, 20 m od niej padło krowy, smród na 2 kilometry
To też jest polowanie?
Długi

Piotr
28-11-2005, 09:33
Zaryzykuje bycie idiotą:
Artykuł jest nędzny, z wyraźnym akcentem na konieczność odstrzału - każdy powód jest dobry. Opis chłopaka troche dziwny (powiedziały mu że chcą go zjesć?), ale nie wykluczony. Głupota atakuje pismaków na niektórych portalach, choć jeszcze bardziej zabawne sa jak zwykle komentarze pod artykułem i na niektórych grupach news - jak to zwykle bywa najwięcej maja do powiedzenia ci, którzy w Bieszczadach zimą byli najdłużej tyle, ile trwa wyjazd sylwestrowy.
To kto ile razy widział wilka nie ma nic do rzeczy. 100 osób widziało łagodnego psa, 101-mu przegryzł gardło. Wilki w Bieszczadach nie atakuja ludzi. Nie istnieją jednak przesłanki, które pozwoliłyby w 100% wykluczyć zaistnienie takiego jednostkowego przypadku. A jeśli ktoś takie zna, to może przytoczyc. Klikadziesiat lat temu zdarzały się pojedyńcze przypadki, mógł się zdarzyc i dziś, zwłaszcza przy tak duzym wsparciu myśliwych. Wilk dawno przestał bac się ludzi (fachowcy tak twierdzą), a jesli tak to jesli będzie miał do wyboru zdechnać z głodu albo zadowolic się łatwą zdobyczą, która akurat się napatoczyła, to czemu nie? Pożyjemy - zobaczymy.

Jabol
28-11-2005, 10:07
Wilki w Bieszczadach nie atakuja ludzi. Nie istnieją jednak przesłanki, które pozwoliłyby w 100% wykluczyć zaistnienie takiego jednostkowego przypadku. zgadzam sie całkowicie z Piotrem. Poszukiwanie taniej sensacji może narobić czasem wiele szkód ( np w populacji wilków). Jakoś nigdy nie spotkałem w bieszczadach bielejących ludzkich kości zabitych bestialsko przez wilki, niedżwiedzie, żubry, dziki, żmije , pająki, kleszcze i inne żródła fobii mieszczuchów :twisted: Smiem twierdzić że większym zagrożeniem w bieszczadach są pijani kierowcy.Ich boję się panicznie :evil:
Postuluję o pozwolenie na odstrzał....

lucyna
28-11-2005, 10:42
Postuluję o pozwolenie na odstrzał....
A czy do niego można dołączyć selacyjny odstrzał myśliwych?

lucyna
29-11-2005, 10:53
Przepraszam, że dyskutuję sama ze sobą. W kwestii wilków zaszły spore zmiany. W Nowinach ukazał się artykuł Krzysztofa Potaczały www.gcnowiny.pl. Sączę, że wart przeczytania. Wczoraj Telewizja Rzeszów pokazała reportaż pani Wosik. Ten sam bohater chłopak rzekomo zaatakowany przez wilki. Dziś rano Radio Rzeszów (polecam ich poranny program informacyjny, rzetelana informacja i czymanie ręki na pulsie wydażeń) zajęło się problemem wilczym. Bardzo ciekawy wywiad z Edwardem Marszałkiem rzecznikiem lasów panstwowych w Krosnie. Po pierwsze wilki zmieniaja swoje obyczaje, straca instynktowny strach przed człowiekiem. Nie wiadomo czym jest to spowodowane. Raczej nie tym, że są pod ochroną. Będą prowadzone badania nad behawioryzmem wilków. Po drugie jest opracowana strategia, która ma byc oceniona przez nowego ministra pana Szyszkę. Założenia to monitoring telemetryczny trzech wybranych watach, badania nad behawioryzmem i selekcyjny odstrzał wilków. Corocznny.
No i doczekaliśmy się. Wilk, którego populacja na przestrzeni kilku lat nie powiększa się, a raczej minimalnie zmiejsza z racji tego, ze staje się niebezpieczny dla człowieka ma być znowu zwierzyną łowną. Nie zaobserwowano negatywnej sytuacji w populacji jelenia, zwiększa się ona dynamicznie. Jeleń jest podstawą pożywienia wilków. Nie zbadano wpływu wilków na populację innych drapieżników np. rysi czy lisów. Konkuruja z wilkami o pokarm. Bóg mi swiadkiem niewiele z tego rozumiem.
Dyskutowalismy wcoraj w dośc dużym gronie na ten temat. Wniosek nasunął się nam w gruncie rzeczy jeden. Mianowicie lobby myśliwych chce znowu zapolowac na wilki. Każdy pretekst jest dobry.
No cóż rozumiem niepokój ludzi którym wikli podchodzą do gospodarstw. W atak wilków na chłopaka nie wierzę. Sądzę, ze w tym wypadku strach ma wielkie oczy. Tym bardziej, że ten młody mężczyzna jest pod opieka psychologa, a rodzina ponoć chce odszkodowanie od lasów państwowych za straty moralne. Tu dygresja. Świetny sposób na załatanie dziury w budżecie domowym. Kilka razy widziałam wilki, niewątpliwie ich sią przeraziłam, w nocy nie moge spać więc pójde do psychologa i wniosę pozew sądowy. Nurtuje mnie tylko jedno pytanie. Mianowicie co jest przyczyna tego, że wilki podchodzą tylko do określonych wsi. Nie trzeba prowadzic badań aby stwierdzić, ze owczarstwo. tam gdzie są owce tam są też i wilki.

długi
29-11-2005, 11:20
Znam parę gospodarstw w Bieszczadach. Wilki podchodzą do owiec, i ... strata jest wymierna - rekompensowana przez odszkodowanie. I nie jest to wymuszanie przez pozorowanie straty, raczej przez niedopilnowanie. Tam, gdzie owce są pilnowane wilki nie podchodzą. Mają kilka innych do wyboru miejsc, gdzie zdobycz jest łatwa. U Tosi ostatnio zjadły psa przy budzie.
Podstawowym konkurentem wilka do jelenia jest myśliwy. Zabić wilka i jelenia - to dopiero sukces. A jelenia też trzeba "kontrolować" bo nadmiernie niszczy uprawy leśne. Dzika, bo niszczy uprawy okopowych. Nie wiem jak jest z innymi, ale słyszałem, że żubra też jest już za dużo.
Długi

Jabol
29-11-2005, 11:54
Tym bardziej, że ten młody mężczyzna jest pod opieka psychologa, a rodzina ponoć chce odszkodowanie od lasów państwowych za straty moralne. Tu dygresja. Świetny sposób na załatanie dziury w budżecie domowym
Hehehe :lol: To ja teraz TIRowców puszcze z torbami bo niszczą mi spokój wewnętrzny na drodze :twisted:

A jelenia też trzeba "kontrolować" bo nadmiernie niszczy uprawy leśne. Dzika, bo niszczy uprawy okopowych.
Śmieszne jest dorabianie opiekuńczej ideologii przez łowców. Skoro jeleniowatych i tzw zwierzyny czarnej jest tak dużo, że trzeba prowadzić odstrzały to po co je dokarmiają w zimie? (pytanie retoryczne - znamy odpowiedź :wink: )


słyszałem, że żubra też jest już za dużo.
wkrótce dowiemy sie że znów maja gruźlice albo zapadną na ptasią grype...Odstrzał sanitarny będzie gwarantowany...

marcingd
29-11-2005, 14:21
A legende o atakujacych ludzi rysiach kolo obnogi slyszeliscie - mrozaca krew w rzylach historia :lol:

Kriss40
29-11-2005, 14:57
A legende o atakujacych ludzi rysiach kolo obnogi slyszeliscie - mrozaca krew w rzylach historia :lol:

Hehe. Takim RZyłom to nic nie będzie :) Pozdrawiam

żubr
29-11-2005, 15:48
co do żubra.....hmmmmmmmmmmm.....leśnicy podnoszą głosy, że należy wprowadzić odstrzał bo jest już ich za duż(!)o i robia straszne(!) szkody po lasach....no cóż jest to jedna z wielu bzdur leśników na temat zwierzyny.......jak na razie bieszczadzkie żubry mają się dobrze, w analizowanych próbkach nie wykryto żadnej choroby a przeprowadzone sekcje martwych osobników wykazały bardzo dobrą kondycje bieszczadzkiej populacji co nie jest za bardzo na rękę lobby leśnemu ale niestety takie są wyniki badań naukowych....dotychczas jedynym powodem do odstrzału jaki postulują są nadmierne szkody w uprawach leśnych co po dogłębnej analizie tematu i przeprowadzonych badaniach okaże się kolejną bzdurą....(badania w toku).....co do wilków to monitoruje się już je i telemetrycznie i za pomoca tropień już od 2001 roku, nie przytocze tutaj liczb bo nie pamietam ale jak wyżej napisano w gospodarstwach zabezpieczonych przed atakami wilków szkody są praktycznie zerowe co wszelakie straty w hodowli sprowadza do zwykłego lenistwa i zaniedbania gospodarzy ( przytocze tutaj przykład jednego hodowcy z pewnej miejscowośći: otóż ów pan postanowił szybko się wzbogacić i założył hodowlę owiec - 80 szt (śmieszna liczba dla prawdziwego hodowcy) jak je wypuścił w las tak sobie chodziły i pasły się na polanach, w lesie,łąkach itp. gdy mu potrzeba było jakieś owieczki do sprzedarzy to je zaganiał w koszar i wybierał ale to tylko w takim wypadku, generalnie owce te cały czas pozostawaly w lesie, pod lasem bez opieki właściciela czy tez psów pasterskich -sumując dzisiaj pozostał bez żadnej owcy bo mu wszystko wilki zjadły)...a co do obyczjów wilczych to ich wcale nie zmieniają bo nie mają czego, człowieka nigdy się nie bały tylko ignorowały a to co innego, podobnie jest zresztą z niedźwiedziem (generalnie omija człowieka ale jak poczuje zagrożenie to zaatakuje), jeżeli chodzi o sytuację ochrony wilka to doprowadziła ona do swoistego paradoksu który objawia sie tym, że do wilka strzelać nie wolno za to w zamian namietnie wybija sie jego nnaturalną bazę żerową co w konsekwencji doporowadza do coraz większych strat wśród hodowców (nie tlko owiec) i coraz śmielszych zachowań ....no i ti chyba tyle gwoli tego tematu

długi
29-11-2005, 17:10
Zmierzch bieszczadzkiego łowiectwa

W okresie największego rozkwitu bieszczadzkiego łowiectwa zwierzyna miała do dyspozycji bardzo bogatą bazę żerową. Dodatkowo w istniejących łowieckich ośrodkach rządowych była intensywnie dokarmiana. Zagęszczenia zwierzyny, szczególnie jeleniowatych, były w tym okresie bardzo duże. Dopiero gwałtowny spadek produkcyjności tamtejszych gospodarstw rolnych diametralnie zmienił warunki bytowania zwierzyny. Pola uprawne dziczały i zarastały wszechobecną olszą czy brzozą. Kurcząca się raptownie baza pokarmowa na polach zwiększyła presję zwierzyny na lasy. Oznaczać to musiało poważne szkody w drzewostanach, co z kolei wymuszało redukcję jej liczebności. W lasach zaczęto prowadzić niezwykle intensywną redukcję zwierzyny. Na dodatek, pod presją ekologów, ochroną gatunkową zostały objęte wilki.

W taki oto sposób jeleń w niektórych rejonach Bieszczadów stał się rzadkością. Nie tylko wilki ponoszą winę za to, że obecnie w Bieszczadach pozyskuje się kilkakrotnie mniej jeleni niż 10 lat temu. Przyczyn tego stanu jest więcej. Największy wpływ miało drastyczne ograniczenie bazy żerowej, później nadmierne odstrzały, no i oczywiście działalność wilków objętych ochroną i zwiększających z roku na rok swoją liczebność.

Tak to widzą specjaliści od polowań, tekst z ostatniego miesięcznika Łowiec Polski.
słowniczek: "intensywna redukcja zwierzyny" = rzeź
"nadmierne odstrzały" jw
"pozyskiwanie jelenia" jw
Długi

joorg
29-11-2005, 21:29
Szkoda mi wszystkich stworzeń - tak owcy , tego psa "z budą " ,wilka i tego niedżwiadka .którego znaleziono utopionego 28.11

ale dla ścisłosci


Wilk, którego populacja na przestrzeni kilku lat nie powiększa się, a raczej minimalnie zmiejsza
te same zródła (TVP Rzeszów ) podały --" liczba wilków w 2000 r wynosiła 68 szt.a w tym roku jest już 183 "
to znaczy że za rok będzie ok.240 a w 2010 co najmniej 500

lucyna
30-11-2005, 10:32
to znaczy że za rok będzie ok.240 a w 2010 co najmniej 500
Nie wiem skad są te dane. Trzy lata temu na terenie lasów państwowych w Krosnie o ile dobrze zapamietałam było ok.400 szt a rok temu 390 szt. Trudno mi powiedzieć jaka jest populacja bieszczadzka.
Wilk sam kontroluje swoja liczebność. Rozmnaża się tylko para alfa. Ilośc szczeniaków w miocie uzależniona jest od ilości pożywienia. Może to być od trzech nawet do ośmiu. Duża ilość młodych ginie. Nawet matka, która stwierdzi, że nie może wychować wataha takiej ilości szczeniąt potrafi je zagryść. Podobnie dzieje się ze szczeniętami chorymi.


tak owcy , tego psa "z budą "
Tak szkoda i to bardzo. tylko czyja to wina, że pies został zżarty. Wilka na pewno nie. Człowieka. Na litość boską toż one są namiastką wilczej jamy. Pokarm wyłożony wilkom na tacy. Tylko przyjśc i wziąść. Psy są przy budach na łańcuchach. jakie mają szanse na obrone.

joorg
30-11-2005, 18:01
Nie wiem skad są te dane.
(TVP Rzeszów )[/quote] serwis reg z dnia 28 11.
/tvp.pl/400,20051128273443.strona

liczba wilków w 2000 r wynosiła 68 szt.a w tym roku jest już 183 "
dotyczy to obszaru Bieszczad -- dzisiaj dzwoniłem spec do kolegi do RDLP Krosno dla potwierdzenia. W całym obszarze podległym RDLP Krosno jest szacunkowo ok. 450 wilki , ok 160 żubry i ok. 90 niedżwiedzi
to są dane( oczywiście szacunkowe) leśników (chyba najbardziej wiarygodne )
inaczej podają ekolodzy a jeszcze inaczej myśliwi - z wiadomych względów??
a co do wzrostu liczebności to-- mogły sie też przemieścić w Bieszczady z innych rejonów nawet z Ukrainy i Słowacji --nie koniecznie wzrost liczebności może być tylko wynikiem rozmnażania


to znaczy że za rok będzie ok.240 a w 2010 co najmniej 500
to są takie sobie moje statystyczne wyliczanki na podstawie porównania ,bo na zoologii sie nie znam :)

żubr
30-11-2005, 18:36
W całym obszarze podległym RDLP Krosno jest szacunkowo ok. 450 wilki , ok 160 żubry i ok. 90 niedżwiedzi
to są dane( oczywiście szacunkowe) leśników (chyba najbardziej wiarygodne )

nie wiem z kąd te dane miał ten znajomy ale jeżeli chodzi o liczbe żubrów to szacynkowo lasy państwowe a konkretniej RDLP Krosno podało 213 sztuk co można spradzić jako że ta liczba podana była w Nowinach wraz z innymi liczbami dotyczącymi wilków, niedźwiedzi itp.....jak by ktoś chciał pogrzebać to nie pamiętam teraz daty ale chyba tak we wrześniu się to ukazało....artykół autorstwa p. Edwarda Marszałka.....co do liczebności wilków i innej zwierzyny: liczba zawsze zawiera się "od" - "do" a to kto jaką podaje to zależy od tego co mu pasuje...przykładowo w okolicach Dynowa a konkretniej lasy piątkowskie z obecnych badań telemetrycznych, tropień i obserwacji wynika że w tym terenie bytują dwa wilki(stan na początek 2005 roku, jeden migrant co złaził całe bieszczady - złapany w okolicach ustrzyk dolnych - lokalizowany w woli piotrowejkarlikowie,uluczu solinie, stebniku,kołonicach arłamowie....., podczas liczenia zwierzyny na początku tego roku leśnicy w tamtym rejonie naliczyli 5 wilków co można traktować jako przyklad jako że po 1,5 roku tropień wiadomo że jet tam ich tytlko 2 ( stan na początek tego roku- obecnie jest tam 4 jako że doszły 2 młode) sztuki...natomiast naliczone 5 zlokalizowane były w okolicach miejsc najczęściej penetrowanych przez te dwa osobniki....podobnie dzieje się w przypadku innej zwierzyny bo liczenie odbywa się po wyznaczonych transektach mniej więcej w tym samym czasie i zawsze po ponowie ale jak komu się nie chce sprawdzać czy dane tropy np. jeleni należą do tej samej grupy co przechodziła kilkaset czy nawet kilkadziesiąt metrów wcześniej drogę to wychodzi że jest ich naprawde dużo, a to jak dane leśnictwo, nadleśnictwo policzy zwierzyne zależy już od samych uczestników, jedni robią to profesjonalnie i dokładnie a inni poprostu to zleją i podają byle jak......dlatego też są takie rozbieżności co do liczebności zwierzyny......

Jabol
30-11-2005, 19:40
Hehe :lol: Uprzedziłeś mnie Żubrze 8) Miałem napisać o pdobnych wątpliwościach co do danych o liczebości zwierzyny w lasach. W lutym 1998roku brałem udział w inwentaryzacji zwierzyny łownej i już wtedy każdy wiedział ze ta metoda jest o d... rozbić :wink: Wywożono nas w góry , dawano formularze do liczenia gat, i puszczano szeroką ławą na przełaj przez pola lasy i doliny...Nie było pewnosci że np jeleń który zbiegł w dolinę potem nie zawrócił i nie ukazał się komuś obok, albo czy napotkany lis jest następnym czy widzianym poprzedno... Licząc w ten sposób mogę twierdzić, że płynąc u ujścia potoku Czarnego widziałem ok 26 żołn (Merops apiaster.L) :lol: :lol: :lol:
Myśle że pora zsynchronizować kalendarze (i zegarki też) panie Żubrze i wraz z Harnasiem spotkać się w najlepszym do tego celu miejscu w Bieszczadach by "powaznie" :wink: poobradować nad osobliwościami i cudami tego świata...Chyba czas dojrzał.

joorg
30-11-2005, 20:18
ale jeżeli chodzi o liczbe żubrów to szacynkowo lasy państwowe a konkretniej RDLP Krosno podało 213 sztuk
pewnie masz rację ,chyba to znaczy "około" tzw "z hakiem"

nie wiem z kąd te dane miał ten znajomy
nie wiem , ale sądzę że bardzo wiarygodne dane -- ale jak sam napisałeś i Jabol z doświadczenia potwierdził to "około" czyli ten hak może być +/_ 50%


jedni robią to profesjonalnie i dokładnie a inni poprostu to zleją i podają byle jak......dlatego też są takie rozbieżności co do liczebności zwierzyny......
tak przypuszczam , choć nie znam sie na tym -- ale słyszałem jak myśliwi liczą :) , na pewno w ich szacunkach te liczby są większe ... a ekologów mniejsze :) dlatego myślałem że dane leśników są pośrodku
ps. czesem nie rozumie słowa "około"-- wypaczenie zawodowe :) , używam na codzień wielkości +/_ 0,1 -- +/_ 0,02 mm .. sory

Piotr
30-11-2005, 22:46
lW całym obszarze podległym RDLP Krosno jest szacunkowo ok. 450 wilki , ok 160 żubry i ok. 90 niedżwiedzi
W 2002r. ówczesny wojewoda podkarpacki Z. Siewierski wystapił o odstrzał 50 sztuk wilków. W odpowiedzi ukazała się "Opinia Państwowej Rady Ochrony Przyrody dotycząca wniosku wojewody podkarpackiego z dnia 7 stycznia 2002 roku znak: OŚ-V-6120-1/02 w sprawie zezwolenia na odstrzał pięćdziesięciu wilków", która podaje dość ciekawe dane i właściwie zblizone do tych, które juz tu padły, a więc świadczące o znacznie mniejszej liczbie wilków niż podają szeroko rozumiani mysliwi. Celowo piszę szeroko rozumiani - nie zapominajcie, że myśliwi to cała masa podlesniczych, lesniczych, nadlesniczych i innych osób związanych z LP, więc rozgraniczanie typu: dane wg mysliwych a dane wg lesników nie do końca musi oddawać rzeczywistosć lub mieć rację bytu.
Najciekawsze fragmenty z tej opinii znajdują się tu: http://www.twojebieszczady.pl/fauna/wilki.php . Jest tu też sporo innych dość ciekawych liczb - jak ktos nie czytał to polecam.

domina
30-11-2005, 22:48
Uważnie śledzę dyskusję i dochodzę do wniosku, że poruszamy niebezpieczne tematy. A jeśli po przeczytaniu naszych postów jakiś "dobry człowiek" dojdzie do wniosku, że konieczny jest natychmiastowy odstrzał bieszczadzkich wędrowców!? Pewnie będzie miał rację, bo kto inny niszczy swoimi trekingami bieszczadzkie uprawy, kto płoszy zwierzynę, kto zakrada się do napotkanych gospodarstw, kto zagryza okoliczne psy i je zżera? ...no dobra trochę przesadziłam, choć z drugiej strony nie ma przecież stuprocentowej pewności, że po Bieszczadach nie włóczy się amator kuchni orientalnej! Niech będzie na dodatek trochę kudłaty i już mamy wilka w owczej skórze - aż się prosi o dstrzelenie!
Z danych GUSu wynika ponadto, że jego (włóczęgus bieszczadus) populacja wzrasta...jak bardzo, tego nie wiedzą nawet najstarsi górale :)
Włos jeży się na łbie...

pozdrawiam wszystkie zagrożone gatunki :)
Domina

żubr
01-12-2005, 08:37
Myśle że pora zsynchronizować kalendarze (i zegarki też) panie Żubrze i wraz z Harnasiem spotkać się w najlepszym do tego celu miejscu w Bieszczadach by "powaznie" :wink: poobradować nad osobliwościami i cudami tego świata...Chyba czas dojrzał.
Myślę że tak i chyba by pasowało to jakoś zorganizować. My teraz wybieramy się na Mikołajki Folkowe więc następny weekend odpada, ale ten zawsze jest do realizacji....miejsce wiadome.....

żubr
01-12-2005, 09:06
A to tak tylko podsyłam........

Piotr
01-12-2005, 09:22
Średnie Wielkie idą za ciosem:
http://tiny.pl/xc42

lucyna
01-12-2005, 10:55
Dziękuje za link. Uśmiałam się do łez.

Jabol
01-12-2005, 10:59
cytat z tego artykułu: "Tyle wilków jeszcze nie było
Sołtys Kurek poluje od 30 lat i nie pamięta, by w okolicy było kiedyś tak dużo wilków. - W lesie nie uświadczysz sarny czy jelenia, wszystko te bestie wyżarły - twierdzi. - O zabijanych owcach nie ma już co gadać, to codzienność. Ciągle im mało, więc rzucają się na psy, a niedługo zaczną na ludzi."(koniec cytatu) Przyznasz mi racje Żubrze, bo tez sie kręcisz po tamtych okolicach, że ze zwierzyna płową nie ma tam raczej problemu...To znaczy problem zawsze jest: bo jeśli jeleniowtych jest zbyt dużo to czynią szkody w uprawach, a jesli za mało to nie ma do czego strzelać...
Trochę głupio żeby przyjezdny proponował tutejszemu mysliwemu pokazane gdzie sa jlenie, w zamian bardzo bym chciał zobaczyc wilki...

bertrand236
01-12-2005, 11:12
Myśle że pora zsynchronizować kalendarze (i zegarki też) panie Żubrze i wraz z Harnasiem spotkać się w najlepszym do tego celu miejscu w Bieszczadach by "powaznie" poobradować nad osobliwościami i cudami tego świata...Chyba czas dojrzał.
Jakby Wam nie przeszkadzała obecność niejakiego Bertranda to dajcie znać kiedy się spotykacie. Nie pytam gdzie, bo się domyślam. Nie obiecuję, że sie stawię bo mam do Was kilka kilometrów ale serce się już rwie w tamta stronę
pozdrawiam

Piotr
01-12-2005, 11:31
w zamian bardzo bym chciał zobaczyc wilki...
Nic prostszego - przejdź sie ze dwa razy po zmroku z Kalnicy do Średnich i z powrotem. Jak dojdziesz to nam opowiesz, jak nie to sami sobie resztę dopowiemy ;)

BTW: latem zabezpieczenie owiec wygląda mniej więcej tak (foto przy końcu Kalnicy,jak sie wychodzi na Średnie, ale tam tak wsżedzie) Nastepnym razem będę pstrykał zabudowania w Średnim i Kalnicy, tzn. super ogrodzenia które forsują wilki by porwać psy albo co gorsza - sołtysa podżegacza.

Jabol
01-12-2005, 13:55
Nic prostszego - przejdź sie ze dwa razy po zmroku z Kalnicy do Średnich i z powrotem. Jak dojdziesz to nam opowiesz, jak nie to sami sobie resztę dopowiemy tak uczynię niebawem...I tak będe miał po drodze. Jeśli mnie zaatakują to odszczekam wszystko co tu napisałem i na dokładkę jeszcze zawyję :lol:

bertrand236
01-12-2005, 15:15
http://www.wolf.most.org.pl/pol/biblio.htm Może tu coś ciekawego znajdziecie o tych stworzeniach? Może ktos się zapisze?
Pozdrawiam

joorg
01-12-2005, 18:14
A czy nie warto by było też w naszej dyskusji zastanowić sie nad tym co czują Tamci mieszkańcy i wstawić sie w ich położenie , myśle ze w ich relacjach jest dużo prawdy, czy nie za bardzo jednostrone zajmujemy stanowisko?
nie jestem po stronie myśliwych , ani też całkowicie po stronie ekologów , ale nie wiem jak ja bym się zachował będąc w Ich sytuacji?
Spróbujmy choć na chwilę "wejść " razem z naszymi rodzinami w Ich położenie ....
to pod przemyślenie i dyskusje

Piotr
01-12-2005, 18:42
prawdy, czy nie za bardzo jednostrone zajmujemy stanowisko?
nie jestem po stronie myśliwych , ani też całkowicie po stronie ekologów , ale nie wiem jak ja bym się zachował będąc w Ich sytuacji?
Sugeruje to od początku, bo jak pisałem należe do tych, którzy wierzą, że głodne wilki mogą zatakować człowieka - choćbym miał sie tym narazić na smieszność. Podchodzenie wilków do gospodarstw nie jest niczym nowym, ani też szczególnym w Bieszczadach, co pojawiło sie nagle dziś, rok czy 5 lat temu. Trzeba sie tylko nauczyć z tym zyć.
Mnie najbardziej niesmaczy stanowisko sołtysa zaprezentowane w dzisiejszym artykule - a tu już nie jest to kwestia stronniczości. Sołtys jest przedstawicielem władzy samorządowej i ma załatwiac wszystko na drodze prawnej, nawet gdyby miało to trwać bardzo długo. Albo zyjemy w państwie prawa, albo dalej w Średnie Wielkie PGR i dopuszczamy takie myslenie. To po pierwsze. Po drugie sołtys udzielając "wywiadu" wypowiedział się nie tylko jako sołtys, ale równiez jako mysliwy. Łowiectwo ma bardzo wielu wrogów (w mojej osobie na pewno nie) i PZŁ robi naprawde duzo by wizerunek tej grupy był coraz lepszy, aby myśliwy nie kojarzył się tylko z bezmyślnym tepieniem zwierzyny, ale też z tym czym zajmuje się głównie: dokarmianie, poletka, inne prace na rzecz lasu, itp. Tymczasem ten pan krzycząc, że będzie truł wilki psuje ten wizerunek, nie zasługuje na miano myśliwego w takim rozumieniu jak ja do tej pory odbierałem myśliwych. Za taką wypowiedź powinien wyleciec na zbity pysk z szeregów mysliwych, bo takie bzdury psują dobre imię tych sposród nich, którzy mają zasady i honor. Tak samo jak nadaje się uprawnienia do polowań, tak samo powinno się je odbierać, bo ktos sobie zawsze dopowie: acha, teraz chce tak robić to pewnie już próbował, a może inni mysliwi tez tak robią, a może nie tylko wilków sie tak można pozbyć, a może. To ma swoją nazwę: kłusownictwo, tyle, że kłusownik przynajmniej zabierze i wykorzysta. Mam nadzieję, że sołtys rzuca słowa na wiatr w porywie emocji, które mogą w takiej sytuacji zdarzyć się kazdemu.

joorg
01-12-2005, 18:53
Jeśli mnie zaatakują to odszczekam wszystko co tu napisałem i na dokładkę jeszcze zawyję
ale uważaj bo by była wielka szkoda , ale to tak jest --jak sie chce bardzo trafić to zazwyczaj sie nie trafia :D

joorg
01-12-2005, 19:41
Sugeruje to od początku, bo jak pisałem należe do tych, którzy wierzą, że głodne wilki mogą zatakować człowieka - choćbym miał sie tym narazić na smieszność.

napewno nie, przynajmniej z mojej strony -- tak samo sądze - ( jak głodny człowiek w skrajnych sytuacjach może zjeść drugiego , to co możemy powiedzieć o zwierzętach?? to są instynkty samozachowawcze ) a co do myśliwych i myśliwego to masz całkowitą racje --ale wiesz on jest "władza" i nie wiedział jak sie dokładnie w tej sytuacji zachować ...

domina
01-12-2005, 20:04
Mała dygresja. Wpadł mi ostatnio w rece magazyn CKM. Ciekawość niewieścia kazała mi go gruntownie obejżeć:). Nie będę komentować tej "literatury", bo tego niewarta. Zainteresował mnie jednak obszerny artykuł poświęcony "turystycznym" polowaniom na wilki na Białorusi. Z artykułu zionęło wrecz zapachem krwi. "Myśliwi" przekonywali jakim to wspaniałym zajęciem jest strzelanie do wilków (z pokładu helikoptera), jak bardzo męskim i pzynoszącym chwałę...Być może to nie byli myśliwi o jakich wspominał Piotr, dla mnie jednak idea myślistwa bez względu na formę jest niezrozumiała (czyt. chora). Zdarzało mi się dokarmiać zwierzęta (na szczęście nie wilki:)) i sadzić młodnik, a jakoś nie jestem ani myśliwym, ani leśnikiem. Chciałabym wiedzieć na czym polega honor myślistwa. Zabijanie dla przyjemności, w dodatku w nierównym pojedynku nie bardzo kojarzy mi się z honorem!

długi
02-12-2005, 11:31
Myśliwi o jakich wspominał Piotr, to w sporej części dobry wizerunek opiekuna zwierząt w lesie. W praktyce eksponowany, aby nie pytano o mniej pozytywną część praktyk łowieckich. Czyli dokarmiają, sadzą, opiekują się. Słowem wzorowy hodowca.
Tylko hodowca świń nie strzela do swoich zwierząt, a myśliwy tak.
I hodowca nie zabija stada podstawowego ( niezbędne do reprodukcji ), a myśliwy wybije do ostatniej sztuki, jeżeli mu ekolodzy nie zabronią. I jest na to dość dowodów z historii naszej i obcej. Jeżeli ci ludzie, którzy zajmują się zawodowo badaniem populacji wilka w Polsce i w Bieszczadach stwierdzą, że w okolicach Średniego watacha uległa degeneracji, nadmiernie się rozrosła i należy przeprowadzić odstrzał - nie będę protestował. Ale widziałem jak wilki podchodziły pod oborę i brały owce w biały dzień. I skończyło się po ogrodzeniu terenu pastuchem elektrycznym. Od przeszło pół roku wilka nie było widać. Poszedł tam, gdzie nie pilnują. Będzie też wilk interesował się zwierzętami domowymi, jeżeli myśliwi wybiją mu sarny i jelenie.
W Rabem znajomy wszystkim gospodarz tak długo poruszał całą prasę, jak długo była nadzieja, że dostanie siatkę na ogrodzenie - za darmo.
Ostatnio widziałem gdzieś informację - artykuł, jak łowczy ( Nr 1 w Polsce ) na safari ustrzelił hipopotama. Wielki sukces, piękne trofeum. Polowanie na hipopotama, jest tak trudne jak zabicie krowy przeżuwającej na pastwisku.
Jak widzę paśnik i leśników wykładających karmę, to mam jeszcze nadzieję, że chodzi o dobro lasu i zwierząt. Jak robią to myśliwi, to aby łatwiej było zastrzelić zwierzę przy jedzeniu.
Długi

lucyna
02-12-2005, 11:33
tak uczynię niebawem...I tak będe miał po drodze. Jeśli mnie zaatakują to odszczekam wszystko co tu napisałem i na dokładkę jeszcze zawyję
Jabolku mam dobra radę. Powtarzam to za pewnym zakapiorem który mojej grupie opowiadał o trudach życia w bieszczadzie. Jak zapewne wiecie u nas są wilki. Czasami człowiek musi pójśc do kościoła w niedzielę. Wiadomo, daleko, zasypane i no i jeszcze te wilki. Więc co robić. Ja jestem człowiek wierzący to idę. Biorę ze sobą dwie póllitrówki. Jak zobacze wilki to jedną wypijam. Wiadomo pijanego nie zaatakują. No a druga częstuje basiora. Niech się chłop też napije.
Atak na poważnie nie wierzę w atak wilków. Zdarzył się tylko jeden wypadek w 1928 r. w Kalnicy, że wilki pożarły człowieka. Nawet po I wojnie św. kiedy zwierzęta żywiły się trupami żołnierzy nie zaobserwowano aby wilki niepokoiły ludzi. Były problemy na szczęście odosobnione zaatakowania ludzi przez niedźwiedzie w okolicach Wołosianki. Fragment pamiętnika myśliwego publikuje któryś Płąj.
Każde z nas jest w stanie wczuć się w sytuację drugiej osoby. Sama jako małe dziecko miałam kontakt w wilkami. Po raz pierwszy jako może sześciolatka w pewnej leśniczówce. Siostra przeprowadzała wywiad z leśniczym który ocalił, a później wychowywał miot wilcząt. Ja w tym czasie weszłam przez siatkę do mniej więcej ośmiomiesięczych wilcząt i bawiłam się z nimi. Kiedy leśniczy wyszedł z domu przerażony pobiegł po broń a następnie kazał mi powoli wyjść z zagrody. Nie musze mówić, że mi się oberwało i to zdrowo. Dwa lata poźniej postanowiłam sie wyprowadzic z domu do lasu. zabrałam trochę swoich rzeczy i jedzenie i poszłam. Po pewnym czasie zauważyłam przerażona, że śledzi mnie wilk. Szybciutko wlazłam na drzewo, wilk rozłożył się pod drzewem. Po bardzo długiej chwili zgłodniałam. Zabrałam się do jedzenia. Wilk błagalnie patrzy mi się w oczy i popiskuję. Też widocznie głodny więc podzieliłam się. Po chwili usłyszałam szczekanie mojego psa, który idąc moim śladem prowadził moją mamę. Wilk i pies przywitali się. Wilk spojrzał na mnie, a potem na moją mamę i zniknął. Do tej pory nie wiem co tak naprawdę mi się przydarzyło. Czy to był rzeczywiście wilk czy nieznany mi pies?
W swoim życiu widziałam kilkakrotnir wilki i inne duże drapieżniki. Nigdy nie zrobiły mi krzywdy. Podobnie psy. Potrafię podejść do teoretycznie groźnego psa łańcuchowego, a ten będzie merdał ogonem.
Trudno mi więc zaakceptować fakt, że zdrowy wilk atakuje człowieka. Z góry przepraszam, ale ten myśliwy sołtys jest dlamnie niewiarygodny. Najpierw mówił, że jest zima i dlatego wilki atakują. Nawet laik taki jak ja wię,że zima to okres w kóry wilki mają ułatwione polowanie.

żubr
02-12-2005, 11:51
Jak widzę paśnik i leśników wykładających karmę, to mam jeszcze nadzieję, że chodzi o dobro lasu i zwierząt. Jak robią to myśliwi, to aby łatwiej było zastrzelić zwierzę przy jedzeniu.Długi
......dziwię się że jeszcze ktoś ma taką nadzieje bo prawie 99,9% leśników to jednocześnie myśliwi.....a dopuki nauczjąc w szkołach leśnych las i wszystko co w nim się znajduje nie będzie sprowadzane i postrzegane jako duży zysk doputy będziemy mieli taką sytuacje....

długi
02-12-2005, 12:09
dziwię się że jeszcze ktoś ma taką nadzieje

Nie przy każdym paśniku stoi ambona
Długi

żubr
02-12-2005, 12:48
Nie przy każdym paśniku stoi ambonaDługi[/quote]
..ale nie w kazdym paśniku jest karma....przewaznie tam gdzie stoją ambony lub w ich pobliżu

domina
02-12-2005, 20:36
Wczoraj napisałam, że nie wierzę w ideę "humanitarnego" myślistwa, ale wzmianka o 99,9% leśników, którzy są jakoby jednocześnie myśliwymi, i którzy traktują las w kategoriach dobrego interesu to chyba przesada. Akurat ci leśnicy, których znam są myśliwymi, ale nie wydaje mi się to tak powszechne. Może jestem naiwna (ależ nie zaprzeczajcie:) ), lecz wierzę w leśnictwo (troska o las) z powołania....w każdym razie chcę w to wierzyć.

joorg
02-12-2005, 21:14
leśników, którzy są jakoby jednocześnie myśliwymi, i którzy traktują las w kategoriach dobrego interesu to chyba przesada.
dobra ,dobra nie tłumacz sie -- już za póżno - i tak już jesteś na liście do "odstrzału" :) - żartuje -- Leśnik to naprawde ciężki, odpowiedzialny zawód i do tego słabo płatny i przeważnie bywa

z powołania
Wielki Szacunek dla Leśników mam

domina
02-12-2005, 21:17
Wielki Szacunek dla Leśników mam
teraz żałuję, że nie zostałam jednak leśnikiem:)

Bison
05-12-2005, 16:54
Az musze sie wlaczyc do dyskusji...
Nie prawda jest to procentowe przeliczenie lesnikow na mysliwych... Spora czes mysliwych w ogole nie ma nic wspolnego z Lesnictwem Fakt spora czesc Lesnikow takze poluje ale to nie jest zaden wymog aby pracowac w sluzbie lesnej! I prosze nie grupowac Lesnikow i Mysliwych w jednej kategorii...Aco do naszej gospodarki mysliwskiej nie powinniscie nazekac i dziekowac ze istnieje cos takiego jak PZW... Aktualnie przebywam w Szwecji na zaproszenie Szwedzkiej Szkoly Lesnej gdzie prowadzimy rozmowy na tematy lesne i lowieckie. Szwedzi nie posiadaja instytucji takiej jak Lasy Panstwowe jedynie lasy prywatne gdzie kazdy moze zostac wlascicielem fragmentu lasu i nie musza sie pytac nikogo o pozwolenie na odstrzal. Jezeli jest w swoim lesie moze strzelac do czego chce i ile chce... Dla przykladu w polnocnej czesci szwecji na 500 hektarow lasu moga strzelac od 1 do 5 wilkow.. A i wilki i niedzwiedzie nie sa objete ochrona gatunkowa. Oni nie posiadaja zadnej instytucji regulujacej normy prawne dotyczace mysliwstwa wszystko jest przekazywane z ojca na syna.. Dlatego tez Czuje sie lesnikiem mam zamiar nim byc w niedalekiej przyszlosci i nie przepadam za mysliwstwem ale nie ma co Narzekac na PZW...

Czas mi sie konczy i jak bede mogl to cosik jeszcze napisze :)

domina
06-12-2005, 09:37
Szwedzi nie posiadaja instytucji takiej jak Lasy Panstwowe jedynie lasy prywatne gdzie kazdy moze zostac wlascicielem fragmentu lasu i nie musza sie pytac nikogo o pozwolenie na odstrzal. Jezeli jest w swoim lesie moze strzelac do czego chce i ile chce...
!!! ... a ja miałam Szwecję za kraj bardzo przyjazny przyrodzie i szeroko pojętej ochronie środowiska naturalnego. Ale byłam znowu naiwna!
Bison dzięki za wiedzę.
pozdrawiam

bertrand236
06-12-2005, 09:59
Jeżeli mogą też strzelać do Bisonów, to uważaj na siebie w tej Szwecji. Mamy przeciez zaległe piwko... :D
pozdrawiam

Piotr
06-12-2005, 10:32
!!! ... a ja miałam Szwecję za kraj bardzo przyjazny przyrodzie i szeroko pojętej ochronie środowiska naturalnego.
Przyjazne przyrodzie to jest podkarpackie :) W zeszłym sezonie myśliwi wytłukli tylko 1631 jeleni, 6872 sarny, 2845 dzików, 7920 lisów, 4800 bażantów i troche innego drobiu.
Taka na ten przykład maleńka opolszczyzna co ledwo ja widać na mapie to pokot rzędu: 2263 jelenie, 7033 sarny, 184 daniele, 7032 dziki. Drobiu mało bo wytłukli juz wcześniej i nie ma do czego strzelać...
Czyli na Podkarpaciu nie jest źle...

Derty
06-12-2005, 13:01
Hej :)
Tak sobie czytam o tych myśliwych i pytam... Czemu wciąż ludzie nie pojmują prostej zależności? Bez myśliwych moi drodzy byśmy nie mieli już dawno temu lasu... Ja nie chcę tu powiedzieć, że myśliwi to zgraja aniołków. Ale Prawo Łowieckie mniej więcej jest przestrzegane. A ono wyraźnie określa ile zwierza i jakiego można pozyskiwać z lasu. Bo las już dawno przestał być wyłącznym gospodarstwem Natury. W zasadzie nie ma już wcale takich lasów w Europie. Wg Prawa Łowieckiego myśliwi mają (o dziwo! ) wspomagać zaburzone procesy naturalne. M. in. poprzez redukcję populacji jeleniowatych. Bez tej redukcji nie doczekalibyśmy się zbyt wielu młodych lasów, a później pięknych starych kniei. Bo jelenie, sarny potrafią sobie pięknie poradzić z młodymi drzewkami.
Jest coś przewrotnego we wplataniu idei humanitaryzmu do myśliwstwa. Jeśli zjadamy świńskie mięcho, to nie przeszkadza nam, że ktoś gdzieś jakoś zarżnął to zwierzątko. Ale jeśli słyszymy o myśliwym, który strzela do jelenia, to robimy z niego niehumanitarnego zbrodniarza. Chyba coś tu się komuś mocno miesza. I co tu w ogóle humanitaryzm ma do rzeczy?
Trzecia sprawa - najważniejsza. Wilki atakują owce, bo ludzie im sprzed nosa wyjadają ich naturalny pokarm - zwierzynę leśną. I myśliwi są w tej chwili nie na początku listy tych, którzy się do tego przyczyniają. Jako pierwszych wymieniłbym sąsiadów owego sołtysa gardłującego przeciw wilkom. Założę się, że 70% z nich kłusuje lub kupuje od kłusowników mięcho leśne. A może nawet więcej niż 70%. Więc niech się nie dziwią, że wilcy do nich przychodzą po michę. Czy kto policzył jaki kłusownictwo ma wpływ na wyżywienie wilków? Jeden znajomy myśliwy opowiadał o kole łowieckim, w którym prawie nie ma jeleni i saren, bo zostały skłusowane. Mieli ci ludzie nadzieję, że może utrzyma się u nich wilk, którego raz tam odnotowano. Wilk uszedł jednak w inne ostępy, bo na miejscu brakło wypasionych stad jeleni, krów i owiec i głód go pognał dalej. Chcieli mieć myśliwi wilka, bo to honor powiedzieć, że się go ma, widziało... Nikt tam nawet nie pomyślał, że zaraz by go kropnął, bo to jeszcze większy honor... A może pomyślał? A może w tych myśliwych czaiła się nadzieja, że znów będzie tak, jak dawniej - duże stada wilków i polowania na nie zupełnie legalne. Kto wie. Ale nie oskarżajmy wszystkich zbiorowo.
Wątek Szwecji się tu przewinął. Tam jest inny model łowiecki niż w Polsce. I inny stosunek ludzi do Natury niż w Polsce. Owszem - wytłukli swoje wilki. Ze strachu, zabobonnego i prymitywnego strachu przed bestiami. I mają co mają - ponad 200 000 łosi, które skacząc na pędzące auta więcej śmierci powodują niż okrutne wilki. A wilków chyba coś koło 50 sztuk... Ale już zwrócili Szwedziska uwagę na ten problem i może wilki wrócą do łask?
Czasy polowań na saską modłę się skończyły. Nie róbmy więc z myśliwych krwiożerczych, zachłannych morderców. Może jakiś procent takich ludzi w całej masie znajdziemy. A jeśli ktoś nie pojmuje idei łowiectwa, to niech się do tego nie przyznaje. Bo zaraz mi się przypomina dopisek pod postami Jabola :D :D :D

Do Bisona: Nie PZW (chyba Ci rybka świąteczna w głowie :P) a PZŁ.

Piotr
06-12-2005, 13:53
Jako pierwszych wymieniłbym sąsiadów owego sołtysa gardłującego przeciw wilkom. Założę się, że 70% z nich kłusuje lub kupuje od kłusowników mięcho leśne. A może nawet więcej niż 70%. Więc niech się nie dziwią, że wilcy do nich przychodzą po michę. Czy kto policzył jaki kłusownictwo ma wpływ na wyżywienie wilków?
No tu jest imho spory konflikt. Wspominałem juz pare razy, że rozumiem idee gospodarki łowieckiej i jest ona niezbędna, zatem do przeciwników polowań sięnie zaliczam - jesli przytacza sie jakies dane, itp to dla ogólnej informacji a niekoniecznie za lub anty czemus tam. Ale ja nie o tym.
Konflikt jest w tym co piszesz o kłusownikach. Albo dane są z sufitu (70% - zresztą nieważne czy to jest 50 czy 60 czy 70) albo dane są w miare wiarygodne i wtedy przeczy to sposobie prowadzenia odstrzału na danym terenie. Czemu? Z tej prostej przyczyny, że jeśli wiem że kłusole wytłuką 70%, to o zblizoną liczbę zmniejszam selekcje żeby wyrównać stan (w uproszczeniu: nie zabierać wilkom pozywienia). Jeżeli tak jest to ok, ale zdaje się, że jest tak, iż ubytków z kłusownictwa nie bierze się pod uwagę lub nie w takim stopniu jak wystepuje (nie wiem - gdybam).. Krótko mówiąc co to obchodzi wilka kto mu zabiera pożywienie? Natomiast myśliwych powinno obchodzić bo obliguje ich do tego statut PZŁ i tak gospodarować. Idąc tym tokiem rozumowania (byc może niesłusznym) jeżeli gdzieś jest za mało sarny czy jelenia, to jest to głównie wina mysliwych. Kłusownik jest tu "siłą wyższą" (on nie odpuści, mysliwy może odpuścić), bo jesli nie ma sposobu aby go wytepić (a wygląda na to że nie ma) to trzeba się nauczyć obok niego żyć.

domina
06-12-2005, 20:26
Daruję sobie polemikę na temat maleńkości opolszczyzny. Nadmienię jednak, ze to województwo ma trochę terenów zalesionych - dużo więcej niż niektóre większe województwa. Mieszkam na skraju Opola i na brak spotkań z sarnami, lisami, zającami, bażantami nie narzekam. Wilka nie spotkałam...jeszcze (mam nadzieję).
Może się źle wyraziłam pisząc o "humanitaryzmie" myśliwych. Chodziło mi o to, że myśliwi bronią swojej profesji twierdząc, iż ich szeroko pojęta działalność służy przyrodzie i tylko o to im chodzi. Mogę się mylić...wyrażam tylko swoje zdanie..niezbyt kategorycznie. Dla mnie myśliwi dbają o las dlatego, że wiedzą, iż gdyby postępowali jak kłusownicy, w niedługim czasie nie mieli by na co polować. Nie jest to li tylko wyrachowanie?
Nie jestem wegetarianką. Łatwo mi pomstować na myśliwych, bo sama nie muszę polować na wspomnianą świnię (w przeciwnym razie pewnie bym z mięsa zrezygnowała). Wiem, że rzeźne zwierzęta nie mają lżejszej śmierci od ofiar myślistwa, ale przynajmniej nie są zabijane dla rozrywki.
Kłusownictwo to dla mnie uosobienie okrucieństwa i bezmyślności. Należy się jednak zastanowić nad pobudkami jednych i drugich (kłusowników i myśliwych).
Usprawiedliwiony jest tylko odstrzał w sytuacjach nadzwyczajnych.
Derty, ja się jednak odważę przyznać do tego, że nie rozumiem idei myślistwa/łowiectwa. Jeżeli ta idea opiera się wyłącznie na potrzebie ochrony zasobów leśnych, to dlaczego w całości nie zawiera się w idei leśnictwa?

Derty
07-12-2005, 13:05
Hej :)
Do Piotra: ja nie wiem jakie jest pozyskanie przez kłusowników zwierzyny. Napisałem, że są w tym pięknym kraju wsie, gdzie 3/4 gospodarstw zaopatruje się w mięsko w lesie. A łowiecka brać czasem dokładnie wie, kto i kiedy i jak zabiera z lasu zwierza. Jedynym co mogą zrobić jest powiadomienie SL i zniszczenie znalezionych wnyków i innych pułapek. I z tego, co wiem - zazwyczaj robią to, bo w końcu oni, jak wilki, stają w końcu wobec braku zwierzyny.
Oskarżanie myśliwych z PZŁ o nadmierne przerzedzanie stad jest wygodne i częściowo prawdziwe, ale tak naprawdę nie oni jedni winni spadkom populacji wszelich grubych zwierząt.
Co do zasobów i pozyskania. Znalazlem dane o zasobach całej RDLP Wrocław w 2005 r. (obejmuje opolszczyznę)
jelenie: 8840 szt.
dziki: 16433 szt.
daniele: 513 szt.
sarny: 72657 szt.
Czyli odnosząc pozyskanie podane przez Piotra do zasobów regionu i do udziału lasów opolskich w całej RDLP oraz biorąc pod uwagę, że jakaś część tego odstrzału to zwierz strzelony w OHZ-ach, możemy powiedzieć, że wykonano 'normę'. Tak mniej więcej, bo szperać za dokładnymi danymi nie mam czasu. Wiadomo, że zwykle liczebność zwierzyny jest niedoszacowana (to zależy od metody liczenia i staranności wykonania). Generalnie więc nic się takiego nie stało, czego nie możnaby podciągnąć pod tzw racjonalną gospodarkę łowiecką. I tu przechodzimy do pkt drugiego czyli
do odpowioedzi Dominie: sorki za zbyt mocne słowa Domino :D Rozumieć pasji łowieckich moim zdaniem nie trzeba. Trzeba jeno uznać, że ci faceci są potrzebni. Patrzmy im na ręce, ale nie oburzajmy się na to, że strzelają do zwierza. Ludzie robili to od pokoleń i będą robili. To jest częściowo w naszej naturze. Lepiej wróćmy do wilków - co można począć, aby wyplenić stereotyp wilka-mordercy ludzi z głowic ludzkich? To podstawowa bariera w realizacji ochrony tego gatunku, prócz oczywistych przemian środowiska wywołanych naszą działalnością.
Co do oparcia idei łowieckiej na idei ochrony przyrody - łowiectwo ma MIĘDZY INNYMI sprzyjać ochronie rzadkich gatunków zwierząt. Ale nie jest to priorytet łowiectwa. Łowiectwo to sposób eksploatacji przyrody taki sam jak rybołóstwo, oractwo, kopactwo i zbieractwo. Podlega normom wypracowanym przy uwzględnieniu różnych postulatów, a w tym postulatów 'ekologów', leśników (tak, tak). To jest jakiś kompromis i przyzwyczajmy się do tego, że tak będzie zawsze :)
A że ktoś strzela dla rozrywki? A co to za zarzut? Dla rozrywki np miele się lasy na papier na książki, albo spala tony węgla, żeby świeciło w kasynach, kinach i pubach. Wszyscy uczestniczymy w eksploatacji zasobów Natury. Na każdym ciąży odrobinka winy za ginące gatunki, rozregulowane ekosystemy, dymy, hałdy i ścieki. Takim jesteśmy
gatunkiem i może cieszmy się, że świadomość naszej niszczycielskiej działalności pojawiła się już w wiekach mocno barbarzyńskich, a teraz jest całkiem powszechna tu i ówdzie.
Koniec elaboratu - przepraszam za rozwlekłość :)

Derty
07-12-2005, 13:23
Ups...
Zmyłę zrobiłem i natychmiast naprawiam. Lasy opolskie leżą w granicach RDLP Katowice. A tu podają nieco inne zasoby zwierza:
"...Zgodnie z ostatnią inwentaryzacją stan zwierzyny łownej na terenie RDLP przedstawia się następująco: 60 łosi, ok. 13 000 jeleni, ponad 1 300 danieli, 57 000 saren, 8 000 dzików, ponad 900 jenotów, ok. 600 borsuków, ponad 2 200 kun, ok. 15 000 lisów, 30 000 zajęcy, ponad 26 000 bażantów, ponad 20 000 kuropatw i ok. 500 jarząbków. Na wyżej wymienione gatunki zwierzyny łownej poluje się zgodnie z zatwierdzonymi łowieckimi planami hodowlanymi. Ponadto w lasach RDLP bytuje zwierzyna prawnie chroniona, w tym: 36 żubrów, 4 niedźwiedzie, 48 wilków, 46 rysi, 40 głuszców, 110 cietrzewi oraz 100 bobrów...." To nie zmienia faktu, że w tej okolicy zapewne przestrzega się podstawowych zasad gospodarki łowieckiej :D
Przepraszam :)

długi
07-12-2005, 13:30
Trzeba jeno uznać, że ci faceci są potrzebni. Patrzmy im na ręce, ale nie oburzajmy się na to, że strzelają do zwierza.



Łowiectwo to sposób eksploatacji przyrody taki sam jak rybołóstwo, oractwo, kopactwo i zbieractwo
Dodam, że leśnictwo też jest w tym łńcuchu eksploatacji przyrody.
Gdy dodamy do tego niemałe, a wpływowe lobby łowieckie... skutki mogą być opłakane dla - wilka.
Widziałem porę wystaw przyrodniczych organizowanych przez Związki Łowieckie.
Myśliwy karmi sarenkę, kuropatwy, je bigos i pokazuje zdjęcia rozszarpanej łani przez okrutne i podstępne wilki. Czasem dostanie się lisom.
Patrzmy im na ręce i ten wątek i dziesiątki wypowiedzi tak rozumiem
Wróć Derty do zacytowanego wcześniej artykułu z branżowego miesięcznika Łowiec Polski. Oni sami się pzryznają do grzechów.
Długi

Bison
07-12-2005, 16:51
Jeżeli mogą też strzelać do Bisonów, to uważaj na siebie w tej Szwecji. Mamy przeciez zaległe piwko...
pozdrawiam
Uwazam na siebie :mrgreen: Dali mi taka pomaranczowa kamizelke i jak idziemy do lasu zawsze ja ubieram wiec nie masz sie co o mnie bac do Bizona w kurteczce strzelac nie beda :mrgreen: A o piwie to ja pamietam.... :)

Bison
07-12-2005, 16:54
Do Bisona: Nie PZW (chyba Ci rybka świąteczna w głowie ) a PZŁ.
_________________

Heh ! Jakis chochlik internetowy sie wkradl.... A z ryb to ja najbardziej schabowe :mrgreen:

Bison
07-12-2005, 17:15
Wątek Szwecji się tu przewinął. Tam jest inny model łowiecki niż w Polsce. I inny stosunek ludzi do Natury niż w Polsce. Owszem - wytłukli swoje wilki. Ze strachu, zabobonnego i prymitywnego strachu przed bestiami. I mają co mają - ponad 200 000 łosi, które skacząc na pędzące auta więcej śmierci powodują niż okrutne wilki. A wilków chyba coś koło 50 sztuk... Ale już zwrócili Szwedziska uwagę na ten problem i może wilki wrócą do łask?

:mrgreen: Oni tam wogule maja inny model... Lesnictwa i mysliwstwa.... Wlasnie wrocilem z polowania na Losie na ktore zostalem zaproszony choc nie jestem mysliwym(zwierzeta nie czesci samochodow :lol: ). Dowiedzialem sie tam ze dla przykladu potrafia oni w ciagu jednego roku strzelic 160 000 Losiow! A co do wilkow to Fakktycznie maja problem... Taki jak my. Ekolodzy przeciwko a mysliwi i farmerzy za! Ekolodzy wiaadomo z jakich powodow a myliwi i reszta twierzdili ze wilki zabija psy mysliwskie i zwierzeta hodowlane. Zawsze sa dwie strony medalu. Tydzien temu mysliwi przeprowadzili gdzies w szwecji manifestacje zwiazana z pozwoleniami na odstrzal wilka... Bylo 3,5 000 mysliwych w jednym miejscu!

A co do samego Mysliwstwa i PZL( przepraszam ze tak pisze ale nie mam polskich znakow :) to zgadzam sie z Dertym. Jest nam potrzebne. Przez lata ludze za bardzo inmgerowali w przyrode i nature i nie mozemy zostawic teraz przyrody i lasu samego sobie... A Mysliwi Fakt strzelaja do zwierzat ale nie zdarzylo sie zeby przyczynili sie do wyginiecia jakiegos gatunku zwierzyny w polsce....To sie nazywa racjonalna gospodarka. Strzelaja do zwierzat ktorych jest duzo. Szwedzi strzelajan do Losi a my do Jeleni bo obydwa gatunki wyrzadzaja duze szkody na uprawach lesnjych....

A prawde mowiac miesa z losia jest naprawde dobre :mrgreen:

domina
07-12-2005, 21:15
ci faceci są potrzebni
Chwały to mojej płci nie przynosi, ale niestety...myśliwymi bywają też kobiety.
Ja nie uważam, że "ci faceci są potrzebni", ale może ten wątek porzucę, bo robię się monotematyczna.


Łowiectwo to sposób eksploatacji przyrody taki sam jak rybołóstwo, oractwo, kopactwo i zbieractwo
Jestem zbieraczem kamieni i mam niewątpliwie pewne grzeszki przeciwko Matce Naturze na sumieniu, jednak własną działalność nie określiłabym jako wybitnie eksplatacyjnej i wolałabym Derty z Lasu, żebyś mnie z tego tytułu nie szufladkował razen z myśliwymi.


A że ktoś strzela dla rozrywki? A co to za zarzut?
Dla mnie poważny. Celowe sprawianie komuś bólu i to bez żadnej materialnej korzyści jest krzywdzeniem dla przyjemności...to jest chore! (moim skromnym zdaniem) Nie zamierzam się do tego przyzwyczajać.



Na każdym ciąży odrobinka winy za ginące gatunki, rozregulowane ekosystemy, dymy, hałdy i ścieki.
Fakt, od tego się nie wykręcę. To jedyne z czym się mogę zgodzić i do czego mogę się przyznać...acz niechętnie :).

domina
07-12-2005, 21:23
Lasy opolskie leżą w granicach RDLP Katowice
...[quote="Derty"] 60 łosi, ok. 13 000 jeleni, ponad 1 300 danieli, 57 000 saren, 8 000 dzików, ponad 900 jenotów...
Dzięki za ciekawą informację, nie miałam pojęcia o łosiach i jenotach :).

domina
07-12-2005, 21:30
i nie mozemy zostawic teraz przyrody i lasu samego sobie...
Myślę, że las i przyroda doskonale poradziła by sobie bez ludzi :).


w polsce

w szwecji

do Losi a my do Jeleni
Nie wiem czym Polska i Szwecja zasłużyły sobie na tę zniewagę, a łosie i jelenie na taką nobilitację :).
pozdrawiam

Piotr
07-12-2005, 21:54
A tu podają nieco inne zasoby zwierza:
Ano RDLP Katowice.
Ok, wszystko sie zgadza, tzn. jest drobna nieścisłość w danych ale nie wiem w których bo nie śledzę tego. Niemożliwe jest jednak aby na terenie całej RDLP Katowice zinwentaryzowano 8 000 dzików (opolskie, d.bielskie, cz.d.częstochowskiego) i jednoczesnie tylko w woj. opolskim odstrzelono 7 032 dziki (wg PZŁ za sezon łowiecki 2004/2005). Czyli niemal całą populacje tylko na obszarze jednego województwa.
No ale mniejsza z tym. W końcu to wątek o wilkach w Bieszczadach a nie o niewątpliwie pieknych i zasobnych opolskich lasach ;)

domina
09-12-2005, 21:41
w woj. opolskim odstrzelono 7 032 dziki (wg PZŁ za sezon łowiecki 2004/2005). Czyli niemal całą populacje tylko na obszarze jednego województwa.
Coś w tym jest, dawno nie widziałam u nas żadnego dzika :).

Derty
21-12-2005, 15:29
Hej :)
Ano to właśnie tak jest ze statystykami - ktoś coś pokręci i sam dyabeł nie rozkręci tego nigdy. Więc zarówno jedna strona dyskusji jak i druga powinna traktować je z przymrużeniem oka. Próbowałem ustalić stan faktyczny z tą zwierzyną, ale jakoś nie wyszło... ani wielkości odstrzałów, ani inwentaryzacje zwirza w poszczególnych latach i u różnych źródeł się nie zgadzają :( Odnoszę wrażenie, że ktos wpisuje pozycję 'Plan' w pozycję 'Wykon' z małą kosmetyką.... Ale to może wrażenie :P
Ale ile by to nie było, to jednak nie mamy podstaw do stwierdzenia, że PZŁ swoją działalnością doprowadza do zaniku populacji zwierząt w kraju. Że uprawia 'rzezie' dla rządzy krwi itd, itp. W wątku 'wilczym' napisałem już o czarnych owcach w stadzie i nie zamierzam się powtarzać więcej. Chodzi mi tylko o to, żeby nie szufladkować wszystkich wg kryterium 'jak strzela, to dla rozrywki' (w domyśle - psychopata, albo coś w tym stylu).
Koniec, koniec...