PDA

Zobacz pełną wersję : Zbiorowa halucynacja.



mikowaj
17-01-2006, 11:02
Witam!
Z zwiazku z wyświetlaną niedawno w tvp kultura "Siekierezadą" w reżyserii Witolda Leszczyńskiego chciałbym poruszyć ciekawy problem, związany z tym filmem.
Zawsze zastanawiało mnie: co ma na Boga ten film wspólnego z Bieszczadami???

No właśnie, wychodzi na to, że nic. Jeśli mnie pamięć nie myli to miejsce akcji wersji filmowej nie jest sprecyzowane ponad nazwy miejscowości, których próżno szukać na mapie Bieszczadów.

Oczywiście, film jest adaptacją powieści poetyckiej Edwarda Stachury pod tym samym tytułem. No i tu się pojawia drugi problem. W książce miejsce akcji jest sprecyzowane dość dokładnie. Powieść zaczyna się od podróży głównego bohatera koleją, gdzie wspomina ostatnio przeczytaną informację prasową o śmierci Cybulskiego. Dojeżdza jednak do "miasta o wielu mostach nad Odrą". Ja się pytam: gdzie tu Bieszczady? Przecież chodzi o Wrocław!!!

Później co prawda Janek wyjeżdza z miasta i jedzie do lasu na ścinkę, ale jakoś trudno sobie wyobraźić, żeby z Wrocławia jechał aż do Cisnej.

W filmie zresztą krajobraz wygląda jakoś tak mało górsko...

Wniosek nasówa mi się tylko jeden. Mam wrażenie, że wszyscy "znawcy" tematu ulegli jakiejś zbiorowej autosugestii i na podstawie nazwy "baru dla turystów" w Cisnej wysnuli wniosek o związku powieści Stachury z Bieszczadami.

Innej odpowiedzi nie znajduje. Jeśli ktoś wie dlaczego tak bardzo "Siekierezada" kojarzy się ludziom z Bieszczadami to niech da znać.

Pozdrawiam!
Mikołaj

Jabol
17-01-2006, 16:00
...

Jabol
17-01-2006, 16:05
...

twilight
17-01-2006, 16:56
A poczytaj Stachure,poszperaj w Jego zyciorysie ,i nie analizuj filmu szukajac doslownosci ktora przekladalaby sie na konkrety i wszystko stanie sie jasne.

twilight
17-01-2006, 16:59
A poza tym witam wszystkich Forumowiczow,zagladam tu od dawna ,chyba dojrzalem do tego zeby cos skrobnac czasami ;)

bertrand236
17-01-2006, 19:00
Bądź pozdrowiony i czuj się tutaj tak jakbyśmy znali się od dawna.

mikowaj
18-01-2006, 01:35
Klimat Bieszczadzki?
Bardzo ładne sformułowanie. Ja jednak mówie o czymś zupełnie innym. Mam na myśli pewną rzetelność w przekazywaniu informacji. Poezja oczywiście powinna być odbierana po swojemu przez każdego czytelnika, po to przecież jest. Jednak trudno się pogodzić z tym, że w recenzji filmu na stronie tvp wyraźnie jest napisane, że rzecz dzieje się w Bieszczadach.

To prawda, jestem miastowym. Od dziecka mieszkam w Warszawie, jednak z górami także jestem dośc mocno związany. Oczywiście nigdy nie będe dobrze rozumiał jak to jest być rdzennym mieszkańcem Bieszczad, nie dane mi było urodzić się w tych okolicach.

"Klimatu" tych gór też nie znam. Zwyczjanie jestem za młody. Dla mnie Bieszczady w sezonie są raczej atrakcją turystyczną niż miejscem z tzw. Klimatem. Wieczne wycieczki szkolne, kretyńsko wybrukowane szlaki poprzecznie ułożonymi metrówkami i oczywiście nieśmiertelne barierki na połoninach. Wiem jednak, że było inaczej. Skąd? Bo są jeszcze takie miejsca gdzie czas sie zatrzymał i nie pozwala się na siłę ruszyć z miejsca.

Od dziecka również jeżdze w Beskid Niski, całkiem niedaleko, do wsi Olchowiec, gdzie moja rodzina wiele lat temu kupiła chyżę łemkowską. To są tereny naprawde autentyczne. Zresztą również opisane w literaturze. Żeby daleko nie szukać polecam "Opowieści Galicyjskie" Andrzeja Stasiuka. Autor nie pisze dokładnie nazw miejscowości, ale tutaj akurat łatwo zgadnąć, że rzecz dzieje się w Jasliskach...

No i właśnie. Takich miejsc w polsce jest wiele. Ścinka z powieści Stachury nie ma więcej Bieszczadzkiego klimatu niż klimatu ziem o których autor faktycznie pisał. Wystarczy tam pojechać. Sam czytając "Całą Jaskrawość" mie mogłem się pozbyć wrażenia jakbym czytał o Rymanowie.

Swoją droga mam wrażenie, że twórczość Stachury dużo traci jeśli wiąże się ją z jego życiorysem...

Poniekąd jednak zgaduję dlaczego się tak gdzieje. To zwyczjanie widać. Tak jak Cisna powstała na podstawie mitu o bieszczadzkiej Siekierezadzie, tak również "Baza ludzi z mgły" jest oczywistym nawiązaniem do Hłaski. Ciekawe ile tzw. "fascynatów Bieszczad " i stałych bywalców wyżej wymienionej knajpy w Wetlinie byłoby zaskoczonych, gdyby wiedzieli, że akcja książki Hłaski dzieje się w Warszawie na ulicy Sokołowskiej, wbrew adaptacji filmowej... Tzw. "klimat" ma jedynie walory marketingowe, niestety.
Pozdrawiam!
Mikołaj

Barnaba
18-01-2006, 01:39
spłoszył się... biedaczysko...

mikowaj
18-01-2006, 08:31
spłoszył się... biedaczysko...


Tylko na tyle Cie stać? Żałosne...

twilight
18-01-2006, 10:19
"]Ja jednak mówie o czymś zupełnie innym. Mam na myśli pewną rzetelność w przekazywaniu informacji.

Wasc usilujesz prowadzac abstrakcje na smyczy,to nie jest dobry pomysl,to po pierwsze.Po drugie najwyrazniej nie znasz Stachury,nie znasz Hlaski i nie znasz historii Cisnienskiej Siekierezady.I co na listosc Boska ma wspolnego Baza Ludzi Umarlych z Baza Sokolowska,socrealem ktorego Hlasko pozniej bardzo sie wstydzil?Proponuje najperw poznac temat,zreszta warto,a potem zrewidowac poglady.

miras
18-01-2006, 11:48
btw:a może "następny do raju"?[/quote]

twilight
18-01-2006, 12:03
btw:a może "następny do raju"?


Dokladnie"Bazaludzi umarlych " to adaptacja powiesci "Nastepny do raju" Film mal sie nazywac "Glupcy wierza w poranek" ale cenzura doszukala sie w tym tytule niepoprawnosci politycznej.Zreszta dokonano tam tylu zmian ze Hlasko ostatecznie nie pozwolil umiescic swego nazwiska wsrod tworcow tego filmu.

mikowaj
18-01-2006, 14:33
I co na listosc Boska ma wspolnego Baza Ludzi Umarlych z Baza Sokolowska,socrealem ktorego Hlasko pozniej bardzo sie wstydzil?Proponuje najperw poznac temat,zreszta warto,a potem zrewidowac poglady.


Otóż własnie! Za każdym razem gdy film "Baza ludzi umarłych" wyświetlany jest w polskiej tv można się w prasowych recenzjach filmu doszukać informacji jakoby był to film na podstawie "Bazy Sokołowkiej". Jakoś tutaj jawna nieścisłość nie umnknęła uwadze odbiorców. Czemu więc Siekierezada w Bieszczadach?

Co do "Bazy..." to uważam, że jest to jeden z lepszych utworów Hłaski, z okresu twórczości, który spedził w ojczyźnie. Wtydził się go czy nie. Przykro mi, ale ja osobiście nie doszukałem się w tym utworze owego socrealu jak to ładnie ująl mój przedmówca. Natomiast opowiadania i powieści jawnie krytykujące system polityczny jego czasów (np. depresyjne "Cmentarze") są odrobine dla mnie zbyt dosłowne.


Wasc usilujesz prowadzac abstrakcje na smyczy,to nie jest dobry pomysl

Trudno się nie zgodzić. Jednak od ludzi piszących obiektywne recenzje filmów powinno się wymagać, żeby własne interpretacje zostawili dla siebie, lub prznajmniej przyznali, że z treścia obrazu nie mają wiele wspólnego.


nie znasz Stachury,nie znasz Hlaski

Hm, ciekawa hipoteza. Prawdopodobnie nie znam ich tak dobrze jak Ty, ale jednak coś nie coś czytałem. Jakoś jednak nie przypominam sobie, żeby np. w jakimkolwiek utworze Stachura wspominał cokolwiek o Bieszczadach. Myśle, że jego "Bieszczadzkość" jest rzeczą wtórną, nadaną przez rzesze miłośników Jego twórczości, którzy w naturalny sposób z Bieszczadami są związani.


nie znasz historii Cisnienskiej Siekierezady

No tu przyznam się - nie znam. Pewnie stąd zresztą moje pytanie. Więc chetnie się dowiem, czemu taka nazwa a nie inna?

Swoją drogą dziekuje bardzo za ciekawą dyskusję. Nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytanie, jednak widze, że ludzie na tym forum mogą podzielić sie niejedną ineteresującą opinią lub/i informacją.
Pozdrawiam!
Mikołaj

twilight
18-01-2006, 14:56
tóż własnie! Za każdym razem gdy film "Baza ludzi umarłych" wyświetlany jest w polskiej tv można się w prasowych recenzjach filmu doszukać informacji jakoby był to film na podstawie "Bazy Sokołowkiej".

Pierwsze slysze,pokaz mi taka recenzje.Jesli istotnie trafiles na cos takiego,musial to popelnic jakis niedouczony samozwanczy krytyk nie majacy pojecia o czym pisze.Film jest adaptacja powiesci "Nastepny do raju",to jest wiedza na poziomie srednio oczytanego gimnazjalisty.


Jakoś jednak nie przypominam sobie, żeby np. w jakimkolwiek utworze Stachura wspominał cokolwiek o Bieszczadach. Myśle, że jego "Bieszczadzkość" jest rzeczą wtórną, nadaną przez rzesze miłośników Jego twórczości, którzy w naturalny sposób z Bieszczadami są związani.


No bluznisz po prostu.Naprawde nie mam ochoty ni czasu siegac do zrodel.Naprawde warto znac cocby podstawy zanim postawi sie karkolomne tezy.




Więc chetnie się dowiem, czemu taka nazwa a nie inna?


Pytanie odrobine niewlasciwie postawione.Rzecz w tym ze to Sted pozyczyl nazwe od knajpy a nie knajpa od Steda.

pozdrawiam i zycze wielu dociekan nad tym regionem i ta literatura,jedno i drugie na tyle ciekawe i skomplikowane ze zycia malo.
Ja sie wlasnie wybieram w Biesy w przyszlym tygodniu,mam nadzieje troche pochodzic i pofotografowac wyscigi psich zaprzegow w Przyslupie,a i napic sie w dobrym towarzystwie ktore zacnych historii nie poskapi.

mikowaj
18-01-2006, 15:15
Więc jednak przytoczony przykład "Bazy..." wydaje Ci się bulwersujący? Otoż nie był to pojedyńczy błąd, tylko opninia z którą spotkałem się niejednokrotnie, szczególnie na łamach prasy. Nie jest ona zresztą zupełna nieścisłością, ponoć film był oparty na kanwie obu tych opowiadań, tyle że faktycznie "Baza Sokołowska" jest napiętnowana gdyż niektórzy tzw. literaci lub krytycy literaccy uważali ją za zbyt "czerwoną".

Trudno jednak umieszczenia Siekierezady w Bieszczadach nie uważać równierz za podobną bulwersującą nieścisłość. Przecież w książce do liceum właśnie można znaleźć informacje o tym, że "Zima leśnych ludzi" dzieje się na ziemiach odzyskanych...


No bluznisz po prostu. Naprawde nie mam ochoty ni czasu siegac do zrodel.

Wystarczy jeden tytuł...

Co do Siekierezady z Cisnej to naprawde mnie zaskoczyłeś. Zawsze sobie wyobrażałem Bieszczady z lat 50 jako zupełnie niedostępną i wyludnioną krainę. Najwyraźniej jednak Siekierezada już istniała. Choć naprawde trudno mi w to uwierzyć...

Życze powodzenia podczas wycieczki! Ja sam planuje mały rajdzik narciarski po połoninkach w ferie uniwersyteckie!
Pozdrawiam!
Mikołaj

twilight
18-01-2006, 15:19
Co do "Bazy..." to uważam, że jest to jeden z lepszych utworów Hłaski, z okresu twórczości, który spedził w ojczyźnie. Wtydził się go czy nie. Przykro mi, ale ja osobiście nie doszukałem się w tym utworze owego socrealu jak to ładnie ująl mój przedmówca.


Musze dodac jeszcze slowo
Ja sie nie musialem doszukiwac,bo ja te czasy pamietam,a wspomniane opowiadanie bylo pierwsza publikacja Hlaski,takim bardziej wypadkiem niz literatura.Owczesna wladza tez sie go doszukala i wyklela pisarza ktory nie chcial byc klakierem-na szczescie dla czytelnika ,na nieszczescie dla siebie,bo obrana droga doprowadzila Go w koncu do Wiesbaden.Inna sprawa ze w owych czasach jako czlowiek wobec siebie uczciwy wlasciwie nie mial innego wyjscia.

jeszcze raz pozdrawiam

twilight
18-01-2006, 15:26
Co do Siekierezady z Cisnej to naprawde mnie zaskoczyłeś. Zawsze sobie wyobrażałem Bieszczady z lat 50 jako zupełnie niedostępną i wyludnioną krainę. Najwyraźniej jednak Siekierezada już istniała. Choć naprawde trudno mi w to uwierzyć...


Sted napisal Siekierezade w 1971...Ech,to tak nieodlegle czasy,a juz tona w niepamieci.On wlasciwie dopiero co byl miedzy nami,a zaistnial w szerszej swiadomosci niestety posmiertnie.Smutne to.A wiesz,nie znam precyzyjnej daty powstania tej knajpy.Ale sie dowiem w najblizszym czasie:)

mikowaj
18-01-2006, 15:42
Mój błąd. zasugerowałem się niestety czasem akcji "Całej Jaskrawości" Są tam listy między pracownikami "Państwowego Ośrodka Maszynowego Zawojów" datowane na rok 1962. Stąd małe przekłamanie.

Co do słowa "siekierezada", Stachura po raz pierwszy używa go w książce do opisania pracujących drwali w lesie, a właściwie jest to raczej wyraz dźwiękonaśladowczy, służący do uplastycznienia ogólnej "rąbaniny":


...sięgam zza pasa po mój prywatny krótki lekki
toporek i dziabię, czyszczę konar z gałęzi, gałązek i gałązeczek, z tego całego drobiazgu, na
zrębie ogólna stukanina, ogólna siekierezada z towarzyszeniem gzyngzających pilników, z
ognisk bucha dym, trzaska płonące zimozielone igliwie, syczy żywica...
Edward Stachura "Siekierezada"

Znając dzieła Stachury i jego zamiłowanie do słowotwórstwa, naprawde trudno jest dać wiarę w to co piszesz.

Nadal czekam na Bieszczadzki utwór Steda....

Mikołaj

mikowaj
18-01-2006, 15:52
Ja sie nie musialem doszukiwac,bo ja te czasy pamietam

No i to jest częsty, ale według mnie niestety troche chybiony argument.
Czy każde dzieło traktujące o ludziach żyjacych w "starym systemie" i nie bedące jawną jego krytyką tylko zwykłą kroniką ludzi i ich przeżyć musi być od razu owym "socrealem"? Dla mnie utwór ten jest własnie opisem ludzi, którzy musieli sobie jakoś wtedy radzić. Spróbujmy czasem zapomnieć o realiach w jakich tworzyli artyści a wtedy może nawet Mickiewicz wyda nam się znośny...

Pozdrawiam!
Mikołaj

twilight
18-01-2006, 18:10
o i to jest częsty, ale według mnie niestety troche chybiony argument.


No wiesz,trudno dyskutowac z kims kto z zalozenia jest na nie.Hlasko popelnil rzeczone opowiadanie w wieku lat 17 i opublikowal w szmacie pod nazwa "Sztandar Mlodych" Owczesnej wladzy okropnie sie to spodobalo jako dzielo propagandowe i wladza chciala wiecej takich "perelek",stad pozniejszy rozdzwiek i dramat.Sam autor napisal o tym "dziele":
"W tym czasie przepisałem książkę Rybakowa pod tytułem Kierowcy, podpiałem ją swoim nazwiskiem, nazwałem Baza Sokołowska i zaniosłem do Związku Literatów."
Oczywiscie nie popelnil plagiatu literackiego.Natomiast podpisal sie tym opowiadaniem pod wiadomym nurtem i sam tym opowiadaniem pogardzal,i ja z Nim dyskutowal nie bede.Moje wlasne odczucia mozemy olac,zapewniam jednak ze historia ksiazkowa a przezywana to zupelnie rozne sprawy.
Zeby nie bylo calkiem OT-Sted w Bieszczadach bywal czesto,co nie znaczy ze jego literatura pelna jest nazw geograficznnych,nazwisk i faktow.Poczytaj jednak Dzienniki i wlasciwie uwaznie wszystko,trafiaja sie wzmianki.Co do nazwy wspominanej knajpki-kilkakrotnie spotkalem sie z teoria ktora przedstawilem.Sted zreszta w owymczasie byl znany nielicznym,po prostu prawdopodobienstwo przejmowania od Niego czegokolwiek przez kogokolwiek w sensie nazywania knajpy jest bliskie zeru.

mikowaj
18-01-2006, 20:45
No, nie jestem znowu tak bardzo na "nie". Trudno jednak sie dziwić, że z nieufnością podchodzę do przekreślania wszelkich "czerwonych" dzieł literackich. Czy człowiek, który nie zna hostorii czy nawet biografii autora nie ma prawa do własnego osądu dzieła? A tak właśnie uważają Ci, którzy na wszelką sztukę spoglądają przez rozmaite pryzmaty.


"W tym czasie przepisałem książkę Rybakowa pod tytułem Kierowcy, podpiałem ją swoim nazwiskiem, nazwałem Baza Sokołowska i zaniosłem do Związku Literatów."

To prawda, czytałem już gdzieś, że to ponoć plagiat....

Być może Hłasko faktycznie zaczerpnął pomysł z innego dzieła, nie wiem nie czytałem pierwowzoru, jednak współcześni znawcy literatury nadal cenią ten utwór i przedstawiają go jako jego błyskotliwy debiut. Trudno się im dziwić "Hłaskowy" nastrój "Bazy..." jest wręcz namacalny....

Sted prawdopodobnie był w Bieszczadach, jak również w wielu innych miejscach w granicach i poza granicami kraju. Jednak myśle, że nie był jakoś niezwykle związany z Bieszczadami emocjonalnie. O ile oczywiście On wogóle potarfił podchodzić do czegokolwiek nie-emocjonalnie.

Cała ta dyskusja świadczy na korzyśc jego twórczości. To pewne. Każdy kto czyta jego książki dopatruje się nawiązań do miejsc mu bliskich, To świadczy o wielkości jego dzieł.

Co do nazwy knajpy to jednak Twoja teoria wydaje mi się bezpodstawna. Kult miejsca przerósł kult dzieła. Kto wie? Być może knajpa istniała wcześnie pod inną nazwą? Być może nie istniała. Jednak to knajpa zaczerpnęła nazwę od ksiązki i przykro mi, ale raczej trudno bedzie Ci obalić tą tezę.

Widze, że mam do czynienia z prawdziwym pasjonatem Bieszczadów. Bardzo miło mi jest poznawać takich ludzi.
Pozdrawiam!
Mikołaj

miras
18-01-2006, 23:19
bar "siekierezada" powstał pod koniec lat osiemdziesiątych

mikowaj
19-01-2006, 09:41
No to chyba rozwiązuje nasz mały spór.
Dzieki za informacje!
Pozdrawiam!
Mikołaj

twilight
19-01-2006, 13:43
No to chyba rozwiązuje nasz mały spór.

Niezupelnie.Z moich informacji wynika ze knajpa powstala we wczesnych latach szescdziesiatych w czasie budowy Petli Bieszczadzkiej i sluzyla przede wszystkim robotnikom drogowym.W owym czasie nazywala sie "Baza ludzi umarlych"-oczywiste zapozyczenie z Hlaski ktore nawiazywalo do sasiedztwa z cisnienskim cmantarzem.Nazwa nie podobala sie "czynnikom" i zostala wkrotce zmieniona na "Siekierezade"Informacje ktore posiadam pochodza od "zakapiorow" wiec z jednej strony zrodlo jest jak najbardziej wiarygodne,z drugiej zas nie mozna wykluczyc ze kogos przy kielichu poniosla fantazja.Dlatego chetnie poslucham jesli ktos jeszcze ma informacje na ten temat.

Winand1
19-01-2006, 23:21
Stachura bywał w Bieszczadach kilkukrotnie, w Cisnej zachodził do knajpy Zacisze. Bar Siekierezada powstał koniec lat osiemdziesiątych lub początek dziewięćdziesiatych XX w., bo w 1987 r. jej późniejszy pierwszy właściel, wówczas mój uczeń w LO, zdał maturę.

miras
20-01-2006, 01:45
"baza ludzi umarłych" miała powstać w wetlinie, ale właściciel zmienił nazwę na "bazę ludzi z mgły" w wyniku protestów mieszkańców. to był wtedy również właściciel "siekierezady", która została otwarta chyba rzeczywiście gdzieś koło roku 1991.

twilight
20-01-2006, 08:56
baza ludzi umarłych" miała powstać w wetlinie, ale właściciel zmienił nazwę na "bazę ludzi z mgły" w wyniku protestów mieszkańców. to był wtedy również właściciel "siekierezady",


Pewnie ten wspolny wlasciciel mimowolnie pomieszal porzadki w calej tej historii,dzieki za info.
pozdrawiam :)

Marcin
23-01-2006, 19:07
... a wogóle to żona Stachury pochodzi z Zagórza :)
w Lesku na Sanie Lód Brzegowy i Śryż, 192 przybyło 14

Wielki Cisowy Grap
14-02-2006, 16:27
Stachura w książce "Wszystko jest Pozeja" opisał krótko we fragmencie jednego rozdziału swoją zimową podróż z Juniorem w Bieszczady. M.in. jak dotarli autobusem z Zagórza do Wetliny, do Cisnej i ruszyli z Dołżycy na Łopiennik bo tam czekała na nich chatka znajomego, do której mieli klucze, ale nie znalazli jej przed zachodem, zwlekli się na dół i mieli problemy ze znalezieniem noclegu u kogokolwiek. Sted wspomina także we "Wszystko jest Poezja" miejscowość Wolę Mnichową, a w biorku opowiadań "Się", jakąś wieś na Podkarpaciu, może koło Sanoka, nie wiem.

Mrukol
20-02-2006, 20:02
To nie jest Wrocław.Stachura pisał o Głogowie.Kilka kilomatrów za tym miastem jest wioska ukryta w lasach nazywająca się Kotla -to ta jego Hopla książkowa.To właśnie tam rąbał polskie lasy...a konkretnie w Grochowicach dzie mieszkał u babki Olechny czyli Oleńki bodaj książkowej....zresztą na pamiątkę jego bytności dorocznie odbywa się tam Stachuriada ....mieszkają tam jeszcze ludzie pamiętający jego alkoholowe harce....rzeczywiście nie ma to nic wspólnego z Bieszczadami.....Pozdrawiam ciepło.

Anyczka20
04-04-2006, 22:16
A jednak w gazetach piszą że Janek pojechał do pracy w Bieszczady..... :roll:

Zosia samosia
05-04-2006, 20:00
hmmm...... więcej dystansu do tego co "piszą w prasie". I nie tylko na ten temat :wink:
Tym bardziej iz cytat pochodzi z gazety nienajwyższych lotów :wink:

Polej
07-04-2006, 17:53
Tym bardziej iz cytat pochodzi z gazety nienajwyższych lotów
Znalazłem podobne recenzje w kilku czasopismach i to dość renomowanych.

a_o_s
07-07-2006, 09:45
Stachuriada koło Głogowa

To miejsce namaszczone przez samego Edwarda Stachurę. Właśnie tu, niedaleko Głogowa, w Grochowicach, pracował przy wyrębie lasu. I właśnie tu powstała jego słynna powieść "Siekierezada".


W Grochowicach organizowane są imprezy w starym stylu, takie "stachuriady", których już nigdzie indziej nie zobaczymy. W tym roku odbędzie się ona w tę sobotę. Są koncerty zaproszonych zespołów, ale mają one charakter wybitnie niezobowiązujący. Nie ma nawet jakoś szczególnie wydzielonej sceny, nie ma żadnej ochrony, bramek, ogrodzenia i biletów. Po skończonym graniu wszyscy siadamy wokół ognisk, gramy na gitarach, śpiewamy. Klimat jest bardziej hipisowski niż festiwalowy. W ogóle ta impreza ma się nijak do znanych festiwali poetyckich - nie ma tu konkursu, nikt nikogo nie ocenia, publiczność chce słuchać, śpiewać i wszyscy wiedzą, po co tu przyjeżdżają. Śpią w namiotach, samochodach, często w ogóle nie śpią, tylko ładują akumulatory przy ognisku. Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy w 1984 roku, wiedziałem, że będę tu wracał, tak często, jak będę mógł. Potem, niestety, impreza znikła na kilka lat. Kiedy wróciła na poetycką mapę Polski, bałem się trochę, że straci ten niepowtarzalny klimat, że popularnie mówiąc - skomercjalizuje się. Ale nie - nadal jest to jedyna w swoim rodzaju "stachuriada". Klimat luzu, niezobowiązujące granie przy ogniskach, kiełbaskach i piwku i duch Stachury - to wszystko przyciąga co roku na Leśną Polanę kilkaset osób. Wystarczy tylko dojechać do Głogowa, potem dalej na północ koło piętnastu kilometrów do wspomnianych Grochowic i lądujemy pośrodku dziewiczego lasu, skąd za żadne skarby nie chce się wracać do rzeczywistości.

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3467773.html