PDA

Zobacz pełną wersję : Dawna granica z ZSRR- pytanie i prośba



Dziku
30-01-2006, 19:32
Witam! Śledząc dyskusje na temat kolejki bieszczadzkiej , naszły mnie wspomnienia z przed wielu, wielu lat. Jadąc w Bieszczady w latach 80- tych ( początek), kilka razy korzystałem z połączenia kolejowego Przemyśl- Ustrzyki Dolne. Dzisiaj nikt by nie uwierzył w opowieści, jak wyglądała nasza ówczesna granica z ZSRR. W przybliżeniu: ogrodzenie z wysokiej siatki z drutem kolczastym, dalej pas trawy, następnie kolejne ogrodzenie z siatki i drutu kolczastego ( chyba pod napięciem), za nim szeroki pas zaoranej i zabronowanej ziemi ( granica właściwa! ) i powtórka z ogrodzeń po drugiej stronie. :shock: No i oczywiście ten wielki cyrk, związany z przejazdem pociągu; wszystkie drzwi na całej trasie obstawione żołnierzami, przeszukania dachu, podwozia, zakaz otwierania okien, zakaz robienia zdjęć itp. I w związku z tym pytanie i prośba- może ktoś ma fotki tamtej granicy, bo wiem, że nie wszyscy przestrzegali zakazu fotografowania. Wiem ze może byc z tym problem techniczny. No i oczywiście zachecam do podzielenia się wspomnieniami związanymi z przejazdem przez to " magiczne" miejsce. :o

Gar
30-01-2006, 19:37
Zdjęć nie mam, ale klimaty pamiętam. Dziś namiastkę tego co było, można zobaczyć w okolicach Beniowej (idąc z Tarnawy w kierunku Sianek). Ale to tylko namiastka dawnej systiemy.
J.P

zbyszekj
30-01-2006, 20:27
Natomiast po stronie ukraińskiej w wielu miejscach jest nadal 800 metrowy pas gdzie jest wstep zakazany. Pozostałosci mozna też zobaczyć w okolicy Opołonka i Skały Dobosza. Po polskiej stronie leża potężne bele drutu kolczastego już usunietego. A co do przejazdu przez Krościenko to jeździłem tam dosyć często do Przemyśla i do Nowej Sarzyny po zywice epoxydowe do łódek bo przez pewien czas bawiłem się w bosmana na przystani w rejonie Olchowca wraz z kolegą. Zima nie zima na stopniach wagonów stali żołnierze w długich płaszczach do kostek i patrzyli czy ktoś nie otwiera okien i czegoś nie wyrzuca. Zdarzało się że ktos coś wyrzicił to zatrzymowano pociąg i sprawdzano kt i co wyrzucił. Patrząc na domy wzdłuz lini kolejowej to w wiekszosci wtedy kryte były strzechą a droga to zwykła gruntówka, jakich jeszcze wiele na Ukrainie.

joorg
30-01-2006, 21:03
na stopniach wagonów stali żołnierze w długich płaszczach do kostek i patrzyli czy ktoś nie otwiera okien i czegoś nie wyrzuca. Zdarzało się że ktos coś wyrzicił to zatrzymowano pociąg i sprawdzano kt i co wyrzucił.
o tak ....potwierdzam-- mieli takie drągi (chyba z 1,5 m )z zaczepami o klamki i schody , stali przy otwartych drzwiach w czasie jazdy , po jednej i drugiej stronie pociągu , na początku ,w środku i na końcu składu --tak żeby nie stracić z oczu całego składu na zakrętach. Osobiście (10 lat przed Dziku) byłem świadkiem jak zatrzymali pociąg w szczerym polu bo ktoś wyrzucił kanapke dla dzieci które były przy torach --ale co tam, to nie ich wina tylko wina systemu

Seba
31-01-2006, 21:04
Jechałem tym pociągiem mając 12-13 lat. Wstyd się przyznać ale uchyliłem lekko okno i wyrzuciłem papierek po cukierku zanim rodzice zdołali mnie powstrzymać. Na szczęscie eskorta chyba nie zauważyła bo pociągu nie zatrzymali... Aha, i potem jeszcze raz uchyliłem okno i krzyknąłem jakieś "zdrawstwuj" do machających nam, pracujących w polu ludzi.

olka_olka
31-01-2006, 23:45
o tak ....potwierdzam-- mieli takie drągi (chyba z 1,5 m )z zaczepami o klamki i schody , stali przy otwartych drzwiach w czasie jazdy , po jednej i drugiej stronie pociągu , na początku ,w środku i na końcu składu --tak żeby nie stracić z oczu całego składu na zakrętach

Sorry joorg, ale skąd ty wziąłeś takie wiadomości to naprawdę nie wiem. Zazwyczaj się zgadzam z Twoimi poglądami, ale teraz nie mogę. Jeździłam tym pociągiem nie raz, bo w końcu z Przemyśla wyjeżdzał, ale nie przypominam sobie ani tych drągów, ani innych rzeczy. Owszem 2 żołnierzy wsiadało na granicy i wysiadało na jej końcu, ale to wszystko. Zresztą bardzo lubiłam jeździć tym pociągiem, bo to był najlepszy dojazd. Ale owszem zdjęć raczej nikt nie robił (cyfrówek nie było :mrgreen: ). Jeździłam tym pociągiem bardzo często i nigdy nie był zatrzymany, dlatego śmiem twierdzić, że część tych opowieści jest trochę przesadzona. Z góry uprzedzam, że nie mam zamiaru nikogo obrażać, po prostu tak zapamiętałam przejazdy przez ZSSR.

joorg
01-02-2006, 00:33
ale nie przypominam sobie ani tych drągów, ani innych rzeczy
Ola zauważ w jakim czasie ja jechałem (napisałem) a kiedy TY i doskonale pamietam ,bo był to okres w "dziejach" kolejnictwa kiedy bardzo dużo ludzi podróżowało PKP tak że nawet nie było gdzie usiąść, wiec stało sie korytarzach. Stałem 1 -2 metry od tego żołnierza a ,że stopnie w wagonach są wewnątrz to żeby stać na nich , drzwi musiały być otwarte. Bardzo byłem zdziwiony tym ciekawym wynalazkiem jak specjalnym uchwytem na tym drągu żołnierz zaczepił o poręcz na wagonie a drugą strone o jakiś uchwyt w drzwiach.Tak że stojąc na stopniach miał przed sobą otwarte drzwi ,patrzył przez okienko i nawet w oczy mu nie dmuchało --tak tak Ola --nie wiem kiedy otwarli tą trasę , ale to było chyba na samym początku .


Zima nie zima na stopniach wagonów stali żołnierze w długich płaszczach

olka_olka
01-02-2006, 01:00
Ola zauważ w jakim czasie ja jechałem (napisałem) a kiedy TY

He he wiem, że ja mam dopiero 18, ale coś niecoś pamiętam :lol:

bertrand236
01-02-2006, 09:12
Jechałem tym pociągiem z Ustrzyk Dolnych do Przemyśla około roku 1970. Wagony były z takimi platformami na każdym końcu. Na każdej takiej platformie stał żołnierz i pilnował, czy się coś nie dzieje. Nie pamiętam, czy okna musiały byc zamknięte, czy nie ale pamiętam, że był surowy zakaz wyrzucania czegokolwiek z pociągu. I jeszcze jedno. Po tamtej stronie tory kolejowe mają większy rozstaw / o ile to na PW :D / Nasze wagony były według polskich standardów. W związku z tym pomiedzy "ruskie" tory była dodana jedna polska szyna.

Pozdrawiam

Lupino
01-02-2006, 14:48
pusty. można go skasować :)

Lupino
01-02-2006, 14:50
Witam!

Pamięć ludzka jest zawodna. Dla jasności zamieszczam obrazki.
Zdjęcia tak utajniłem że do dzisiaj większości nie mogę znaleźć a było ich trochę.
Zrobione są w 1987 roku. Jazda tamtą trasą była wtedy fascynująca.
Najpierw pociąg był sprawdzany od spodu i z góry. W każdym wagonie w drzwiach na początku i na końcu był żołnierz, (w kasku motocyklowym!) który nosił ze sobą coś w rodzaju rygla i zapierał nim drzwi, aby móc swobodnie wychylać się z pociągu i nie wypaść ("drąg"). W ostatnim wagonie był żołnierz z psem. Ponadto po pociągu chodził oficer i zabraniał otwierania okien i robienia zdjęć. Trasa po której jeździł pociąg była jednotorowa o rozstawie 1435 mm (jest to dawna kolej EUGE).
Nie widziałem tam nigdzie trzeciej szyny. Jeśli ktoś ma zdjęcie z takim rozwiązaniem to chętnie obejrzę.

pozdrawiam

J.Lupino

bertrand236
01-02-2006, 15:12
Nie widziałem tam nigdzie trzeciej szyny. Jeśli ktoś ma zdjęcie z takim rozwiązaniem to chętnie obejrzę.

Zdjęć nie mam. Było to jakieś 36-38 lat temu jak jechałem tą trasą i było to tylko jeden raz. Może mi się coś popieprzyło ale z drugiej strony sam bym na to nie wpadł. Coś w tym musi być. Ot... starość i skleroza

Pozdrawiam

malo
01-02-2006, 18:10
Po tamtej stronie tory kolejowe mają większy rozstaw. Nasze wagony były według polskich standardów. W związku z tym pomiedzy "ruskie" tory była dodana jedna polska szyna.

Może mi się coś popieprzyło ale z drugiej strony sam bym na to nie wpadł. Coś w tym musi być. Ot... starość i skleroza
Oj, Bertrand to raczej nie skleroza a nadmiar wyobraźni.
Różnica między rozmiarami to:
1435 mm – tor normalny w większości krajów świata
1520 mm – tor szeroki, rozstaw rosyjski
Jak wynika: 85mm - raczej tutaj nie wciśnie trzeciej szyny.

joorg
01-02-2006, 19:06
Najpierw pociąg był sprawdzany od spodu i z góry.
dość długo trwał ten "przejazd " przez granicę -- między torami był zrobiony taki" kanał"
w którym siedział żołnierz i obserwował pomalutku przejeżdzający nad nim pociąg (chyba tak było, o ile nie to popraw mnie Lupino) --patrzyli czy ktoś sie nie "podwiesił" pod pociągiem :lol: , tak jak ci chłopcy wiele lat póżniej pod Tirem do Szwecji.
Kaski musieli wprowadzić po jakimś czasie pewnie po wypadku ( może któryś sie za bardzo wychylił i "drąg" puścił i wypadł) -- ja ich pamiętam w sławnych z gwiazdą furażerkach ---ale to było wszystko głupieeeee...
Lupino super zdjęcia --niezły z Ciebie musiał być "szpion" :wink: i nie dziwie sie ,że tak pilnowali z psami
o jeszcze przypomniało mi sie jak tupali po dachu kiedy jakiś papierek zobaczyli z góry na pociągu

Lupino
01-02-2006, 21:49
Witam!

Ciekawe to były czasy. Pierwszy raz jechałem tą trasą chyba w 1983 roku a ostatni w 1991. Zawsze było to jakieś przeżycie, albo coś się działo. Gdyby wtedy były aparaty cyfrowe :( . Mam gdzieś więcej zdjęć, ale nie mogę ich znaleźć. Utkwił mi w pamięci obraz samochodu Wołga, który zakopał się w mazi smolnej gdzieś na drodze tuż przy pociągu. Pamiętam też przejście graniczne w Krościenku gdzie na ogrodzeniu wyraźnie było widać izolatory ! ! ! Ci żołnierze w kaskach to byli chłopcy ok. 18 lat w mundurach tak połatanych, że aż żal było patrzeć. Nasz WOP przy nich to jak Książe i żebrak.
Linia ta nigdy, nawet w czasie II wojny nie miała zmienionego rozstawu szyn na 1520 mm. Rosjanie wykorzystywali do transportu tabor zdobyty na Niemcach.
Nie pamiętam dokładnej daty kiedy jechał ostatni pociąg ale było to na pewno w 1991r.
Mam nadzieję że damy radę to przywrócić. Widzę po postach że ludzi tęskniących za koleją przybywa na naszym Forum. Musimy ten temat wprowadzić pod obrady na V KIMBie :)

pozdrawiam

J.Lupino

ps.
Bertrandzie nie przejmuj się sklerozą, grunt że obecna młodzież pamięta co robiła w wieku 3 lat ;)
Z tą 3 szyną to były takie plany ale nikomu nie udało się przeskoczyć rozjazdów :(

Jabol
01-02-2006, 23:35
...

olka_olka
02-02-2006, 01:36
Przepraszam Was, ale nie rozumiem tych wszystkich opowieści. Bardzo często jeździłam tym pociągiem i w dalszym ciągu nie wiem, skąd wziłęły sie opowiadania o kaskach i drągach. Początkowo myślałam, że chodzi o czasy, kiedy mnie jeszcze na śwecie nie było, ale daty, które podajecie są wcale nie tak dawne. Jeździłam bardzo często tym pociągiem, ponieważ to był świetny dojazd do moich ulubionych gór, ale nigdy nie byłam świadkiem tych historii. Powtarzam raz jeszcze , zawsze na początku trasy wsiadało dwóch żołnierzy (wcale nie w kaskach tylko w mundurach żołnierskich) i na końcu trasy , przy granicy wysiadali. Ale nikt nie podpierał dzrzwi drągami, ani nie biegał po pociągu. Wiem, że narażę się teraz wielu osobom, ale ja jeździam tą trasą kilkanaście razy i nigdy mnie nic przykrego nie spotkało, więc mam prawo sądzić, że to wyobraźnia Was ponosi. A tak na marginesie, to nie kieruję się jakąś wielka miłością do Związku Radzieckiego, bo niewiele brakowało, a przez język rosyjski nie skończyłabym szkoły, więc to na pewno nie z miłości do nich tak bronię tego odcinka drogi :mrgreen:

bertrand236
02-02-2006, 09:01
Bertrandzie nie przejmuj się sklerozą,

Czym to miałem się nie przejmować? :D Dzięki za wyjaśnienie i przepraszam za zamieszanie. Może to jakaś wczesnomłodzieńcza wyobraźnia.
Pozdrawiam

Doczu
02-02-2006, 10:21
Ot... starość i skleroza
Huh - zabrzmiało to niemal jak Prawo i Sprawiedliwość :twisted: :twisted:
Lupino świetne zdjecia, gratuluję odwagi oraz determinacji. Ja pomimo, że mam już za sobą ponad 30 wiosen tą trasą nie jeździłem. Wogóle wtedy nie myślałem o wyjazdach w Bieszczady, choć raz odbyłem bardzo interesującą podróż do Włodawy, okupioną licznymi przygodami, poznaną masą ludzi, oraz litrami wypitego alkoholu, a także przejazd ostatnimi w europie bodaj "ryflakami". No ale to temat na inny watek.
Widzę, że przejazd tą trasą to była nie lada gratka, więc jako miłośnik-amator taboru kolejowego z tym większą uwagą śledzę ten wątek.
Pamiętam jak swego czasu czytałem o tej trasie na pl.misc.kolej, i tam koledzy pisali, że nawet pod wagonami podobno były takie kufry, w które kładł się żołnierz i obserwował, czy nikt nie wyrzuca niczego przez np. toaletę. Nie wiem ile w tym prawdy, jednak zapadło mi to w pamięci.
P.S.
Lupino poszukaj tych zdjęć, a swoją drogą, jeśli możesz to podeślij mi je w większym rozmiarze na mail z profilu.

Michał
02-02-2006, 15:17
Witajcie

Już dawno na tym forum nie przeczytałem takich pierdół jak teraz - ludzie co Wy pir...
To forum staje się powoli, coraz szybciej licytacją - kto, gdzie, jak i wielkie g... ma znaczenie ile w tym prawdy.
Zawsze na granicy wsiadali sołdaty w ilości sztuk 2 i wysiadali ponownie przy naszej granicy. Nie były to żadne łachmyty w pocerowanych mundurach. Tamtejsza władza dbała o wizerunek zewnętrzny. I wcale nie pilnowali polaczków. Od tego byli specjalnie wyznaczeni "turyści" z polskim rodowodem.
Niedobrze się robi od takiego mlamlania.

P.s.
jechałem tym ciungiem w latach 70-tych, i zapewne ślepota w tamtym czasie jeszcze nie była mi przypisana z racji wieku. I darujcie sobie przywracanie czegokolwiek - panta rei

całuski

olka_olka
02-02-2006, 15:57
Zawsze na granicy wsiadali sołdaty w ilości sztuk 2 i wysiadali ponownie przy naszej granicy.

No i wreszcie ktoś mnie poparł :mrgreen:

bertrand236
02-02-2006, 16:26
Jechałem tym pociągiem z Ustrzyk Dolnych do Przemyśla około roku 1970. Wagony były z takimi platformami na każdym końcu. Na każdej takiej platformie stał żołnierz i pilnował, czy się coś nie dzieje.

I to pamiętam dokładnie. Jeden wagon - 2 sołdatów. Nie wiem, czy to był dokładnie taki wagon jak na zdjęciu ale miał dwie platformy i tam stali żołnierze. Rozumiem też, że w innym czasie jeździc mogło 2 żołnierzy w całym składzie. Wszystko się na tym padole zmienia, więc i mógł się zmienić stan ilościowy radzieckich żołnierzy w pociągu
Pozdrawiam

Henek
02-02-2006, 18:47
Do tej pory byłem przekonany że na tej trasie były cztery szyny na jednym torowisku.
Na przemiennie : ruskie i nasze.

... ale śledząc nerwową dyskusję na wątku zaczynam wątpic w to co pamiętam.

zbyszekj
02-02-2006, 19:06
Bertrand masz całkowitą rację. Ja jeździłem tym pociagiem przez dwa lata 4 razy w miesiacu. Były to lata 1979-1981. W latach po stanie wojennym już nie tak często, ostatni raz jechałem w 1986 roku. I przez tamte lata zawsze kazdy wagon był obstawiany przez dwóch wojskowych. Nie pozwalali otwierać okien, na co zreszta zawsze zwracał też uwagę konduktor. Jak było później to nie wiem.

malo
02-02-2006, 19:56
Do tej pory byłem przekonany że na tej trasie były cztery szyny na jednym torowisku. Na przemiennie : ruskie i nasze.
Oj, chciałbym zobaczyć takiego maszynistę po jeździe takimi torami.
Musiałby chyba potem iść do okulsty żeby zeza leczyć.

joorg
02-02-2006, 20:08
Jak było później to nie wiem.
wiem jak było wcześniej - pierwszy raz jechałem w pażdzierniku 1970
i zdaje mi sie ,że jedni i drudzy mają racje - bo na tej trasie jeżdziły różne składy wagonów --na trasach reginalnych takie jak na pierwszym planie zdjącia Bertranda --a na trasach dalekobieżnych jeżdziły wagony bez platform takie jak na tym samym zdjęciu widać w głębi.
Jechałem pociągiem (bardzo długi skład) relacji chyba Stróże -- Wa-wa przez Zagórz- UD Krościenko - Przemyśl i dalej do Wa-wy i dokładnie "obstawa " tak wyglądała jak na zdjęciach Lupino , tylko bez kasków (łat na mundurach nie przypominam sobie), ale reszta identycznie wyglądała, a psów chyba wtedy nie wprowadzali bo pociąg był tak przeładowany ludżmi ,ze nie było miejsca dla psa :) Ten "drąg " rygiel podczepiali przy otwartych drzwiach jedną stroną o tą białą poręcz przy wejściu do wagonu ... tak mi sie to kojarzy

Dziku
02-02-2006, 22:08
Witam! Przez 3 dni nie mogłem śledzić wątku, bo "chirurdzy" wycinali wirusa ze sprzętu :x . Lupino dzięki za zdjęcia. Potwierdzam to co napisał joorg, zbyszekj i lupino bo widziałem i nic nie poradze na to, że jeszcze pamiętam. Nie chodzi o licytacje ile razy ktoś jechał i co widział. Na pewno inaczej było w latach 70- tych, a inaczej w 80- tych, zwłaszcza zaraz po stanie wojennym, a jeszcze inaczej w środku sezonu. Jedno jest pewne- było INACZEJ. No, ale o tym proponuje pogadać przy piwku w jakimś bieszczadzkim barze kolejowym :D .

friber
02-02-2006, 22:40
Z tego wzgledu,ze i ja jestem milosnikiem kolei wtrace pare zdan.Kiedys jezdzilem dosyc czesto tym odcinkiem,ale nie pamietam zakazu otwierania okna za kazdym razem wychylalo sie dziesiadki ludzi,niektórzy tylko patrzyli,a inni czesto pozdrawiali miejscowych ludzi machajac rekami.

Nie pamiętam dokładnej daty kiedy jechał ostatni pociąg ale było to na pewno w 1991r.
Wnioskujac z twoich wypowiedzi masz napewno ogramna wiedze na temat kolei,ale jest jedno ale,o ile sie nie myle to w 1993 jechalem tym pociagiem do kolegi ´na przysiege wojskowa,a nie moglo to byc w 1991,bo wtedy jeszcze chodzil do zawodówki.Super fotki Pozdrawiam

Lupino
03-02-2006, 13:34
Witam serdecznie!

Racja leży pewnie po środku. Ja miałem szczęście widzieć to co na zdjęciach, ale zaznaczam że zawsze był to szczyt sezonu. Może poza szczytem wyglądało to bardziej ludzko. Niestety nie wiem jak było w latach 70-tych.
Co do daty zamknięcia nie będę się sprzeczał, taką datę znalazłem, ale jest to do sprawdzenia. Co do wiedzy na temat techniki kolejowej to jest to po prostu moja praca.

pozdrawiam

J.Lupino

bertrand236
03-02-2006, 13:53
Ot taka ciekawostka tylko pośrednio zwiazana z tematem :wink: :D
http://transwers.nh.pl/czytelnia/kt_mgr.pdf
Pozdrawiam

irekr
05-02-2006, 23:00
Ponad wszelka watpliwość stwierdzam, ze na wiekszości odcinka linii kolejowej przechodzącej przez obecne terytorium Ukrainy jest tor składający się z czterech szyn. Jechałem kiedys w ostatnim wagonie ekspresu SOLINA z Warszawy do Zagórza gdzie wszystko było dokładnie widać(można było stac przy ostatnich drzwiach obok zołnierzy) i od pierwszej do ostatniej stacji na tamtym terytorium były takie specjalne torowiska. Przejazdy przez stacje wygladały w ten sposób, ze przed stacja torowisko sie rozdwajało i oddzielny tor z polska szerokościa omijał rozjazdy z szerokościa rosyjską. Na stacji w Chyrowie był nawet oddzielny peron przy którym były dwa "polskie tory", zreszta bardzo zaniedbany i zniszczony, prawdopodobnie nie ruszany od 1939go roku. Na całej trasie były trzy mijanki dla polskich składów.
Za moich czasów (druga połowa lat siedemdziesiątych) do składu wchodziło sześć osób - czterech żołnierzy w normalnych mundurach z goglami motocyklistów, jeden podoficer który wsiadał razem z kierownikiem pociągu oraz rosyjski kolejarz który wsiadał do kabiny lokomotywy jako pilot (zresztą zgodnie z przepisami miedzynarodowymi) z charakterystyczą petla z drutu do przekazywania różnych rzeczy - diabli wiedzą czego - na każdej stacji wychylał się z lokomotywy i przy pomocy tego pałąka coś odbierał w czasie jazdy.
Dopiero po kilku latach jadąc koleją transsyberyjską do Władywostoku widziałem takie petle z drutu w rekach pomocników maszynisty. Zresztą tam nie mieli za wiele roboty, niektóre stacje było co 300 km...
Niezaleznie od relacji: wrażenie niezpomniane..... W szczególności jak sie porównywało to co było widac na ulicach i drogach po tamtej stronie....

irek
05-02-2006, 23:24
Na stacji w Chyrowie był nawet oddzielny peron przy którym były dwa "polskie tory"

I jest do tej pory.

Doczu
05-02-2006, 23:42
Dopiero po kilku latach jadąc koleją transsyberyjską do Władywostoku
Ehhh - moje marzenie. Ciekaw jestem czy kiedyś uda mi się je zrealizować ?

bertrand236
06-02-2006, 00:04
jest tor składający się z czterech szyn
To znaczy, że nie widziałem za dużo/ lecz za mało
:wink: :D
pozdrawiam

Lupino
06-02-2006, 16:30
rosyjski kolejarz który wsiadał do kabiny lokomotywy jako pilot (zresztą zgodnie z przepisami miedzynarodowymi) z charakterystyczą petla z drutu do przekazywania różnych rzeczy - diabli wiedzą czego - na każdej stacji wychylał się z lokomotywy i przy pomocy tego pałąka coś odbierał w czasie jazdy.

Witam!

Ta metalowa pętla na której podają różne rzeczy to tzw. klucz do zamknięcia odcinka szlaku.
Jest to metoda zabezpieczenia przy szlakach jednotorowych. Mechanik odbiera klucz od np. zawiadowcy i jedzie do następnego posterunku. Ten kto ma klucz w ręce wie że nie znajduje się na kolizyjnym torze ponieważ kluczem blokuje się zwrotnice. Potem go oddaje i bierze następny i tak dalej.
Taka metoda stosowana była na wszystkich kolejach OSŻD (odpowiednich europejskich UIC), sam korzystałem z tego na LItwie.

pozdrawiam

J.Lupino

Gar
06-02-2006, 17:06
irekr napisał:
Dopiero po kilku latach jadąc koleją transsyberyjską do Władywostoku

Ehhh - moje marzenie. Ciekaw jestem czy kiedyś uda mi się je zrealizować ?

Nie widzę przeciwwskazań. Nie jest to tak horendalnie drogie. Sam się na to szykuję (ale zajmie mi to jeszcze kilka lat).
J.P

Doczu
06-02-2006, 17:12
Nie widzę przeciwwskazań. Nie jest to tak horendalnie drogie. Sam się na to szykuję (ale zajmie mi to jeszcze kilka lat).
Ja finansowych przeciwwskazań tez nie widzę, jednak widzę przeciwwskazania czasowe :-( Jak żonie wytłumaczę tak długą nieobecność ? Przecież nie powiem jej, że chcę się przejechac Koleją Transsyberyjską bo mnie zniszczy śmiechem. Kobiety nie rozumieją tych pociągów do odrobiny ryzyka. No ale jak bym ją długo urabiał i "pracował nad nią" to kto wie ?

malo
06-02-2006, 17:17
Jak żonie wytłumaczę tak długą nieobecność ? Przecież nie powiem jej, że chcę się przejechac Koleją
A po co tłumaczyć nieobecność?
Nie lepiej zaproponować wyjazdową randkę?

Doczu
06-02-2006, 17:19
A po co tłumaczyć nieobecność?
Nie lepiej zaproponować wyjazdową randkę?
Widze że kolega nieżonaty lub zonaty niedługo.
Nie wszystkie kobiety podzielają pasje męża.

Gar
06-02-2006, 17:20
Mam chyba zbyt wyrozumiałą żonę.
Poza tym to tylko 2 tygodnie (no jak się zasiedzisz to ciut dłużej)
J.P

malo
06-02-2006, 17:26
Widze że kolega nieżonaty lub zonaty niedługo.
Nie wszystkie kobiety podzielają pasje męża.
Akurat exia podzielała pasje (te co wpisałem w sygnaturce).
Niestety to przeszłość.
i przyznaję że obu rzeczy na raz mieć trudno.

[Moderator]: Ekhmm...panowie, bo nożyczki pójda w ruch...

irekr
06-02-2006, 17:34
Oby z tej radnki Doczu nie wrócił zdegustowany. Tydzień w jednym przedziale z żoną, dzień i noc to mało kusząca perspektywa. No i moze być MĘCZĄCA.
Je jechałem tylko z Omska do Władywostoku, trwało to pięć dni i nocy. Juz pierwszy przejazd przez most na Obie, nie mówiąc o Jenisieju robi wrazenie, nasza Wisła pod Gdańskiem przy tamtych rzekach to strumyk a to dopiero począteki ich biegu.
Niezpomniany jest odcinek nad Bajkałem, kiedy tory biegna niemal brzegiem jeziora. A jak opuścisz Bajkał to zaczynaja sie takie krajobrazy ze dech zapiera. To taki zjazd kolejka z Balnicy do Zubraczego, ale w mega skali.....

Doczu
06-02-2006, 17:47
Oby z tej radnki Doczu nie wrócił zdegustowany. Tydzień w jednym przedziale z żoną, dzień i noc to mało kusząca perspektywa. No i moze być MĘCZĄCA.
irekr >>> widzę, że wiesz co jest na rzeczy :-)

Niezpomniany jest odcinek nad Bajkałem, kiedy tory biegna niemal brzegiem jeziora. A jak opuścisz Bajkał to zaczynaja sie takie krajobrazy ze dech zapiera.
Ale już nie znęcaj się nade mną :-)
Masz jakies foty ??? To śmiało ślij na maila z profilu a nie katuj opisami :mrgreen:

irekr
06-02-2006, 18:09
Zmartwię Ciebie. Wyciczka miała miejsce na zlecenie Dowództwa Zaopatrzenia Technicznego Układu Warszawskiego i aparaty fotograficzne nie były dozwolone....
Zreszta to było ponad 20 lat temu...

Doczu
06-02-2006, 18:14
no cóż - szkoda wielka.

malo
27-02-2006, 09:17
Tak na boku o lini kolejowej, choć bardziej po polskiej stronie Bieszczadów, ale ładne zdjęcia:
http://www.schienenstrang-nach-osten.de/ebpol5.htm
(chopaki z forum BN wyszperali).

I okrytnie jestem ciekaw wyglądu tych podwójnych torów. Jak ktoś tam będzie to nich koniecznie zrobi fotkę? A może ktos już ma?

Lupino
09-03-2006, 20:05
Witam!
Do zdjęć zamieszczonych wcześniej: http://forum.bieszczady.info.pl/bieszczady2707-0-asc-6.html dołączam oryginały z odnalezionego i zeskanowanego filmu ORWO color.
Jest rok 1987.

pozdrawiam

J.Lupino

berdo
16-11-2012, 12:31
Lupino,

bardzo proszę o kontakt ze mną na k.pota@vp.pl - w sprawie zdjęć z granicy ZSRR. Sprawa pilna i ważna! Pozdrawiam - berdo