PDA

Zobacz pełną wersję : Niedźwiedzie i wilki



Strony : 1 [2] 3 4

sir Bazyl
02-12-2011, 15:25
Tak mnie się przypomniało - z listopada :)
A niedźwiedź to czy wilk? :wink:
Widzę, że łazi toto nad Wetlinką, oj łazi, jeszcze kogo pobodzie! :)

Pawel
03-12-2011, 13:49
27053
http://www.eko.uj.edu.pl/gbk/pl/niedzwiedz.html

Pawel
03-12-2011, 13:54
http://www.tvp.pl/wiedza/przyroda/badacze-natury/wideo/taniec-z-niedzwiedziem-odc-9/5547787

Biały 13
03-12-2011, 23:07
Fajne reportaże :)

marcins
05-12-2011, 18:02
Nie w Bieszczadach, ale o niedźwiedziach: http://kinoplex.gazeta.pl/filmy/18,110234,10620266,Straznik_tatrzanskiej_przyrody, ,pl.html

sir Bazyl
07-12-2011, 16:32
Nie w Bieszczadach, ale o niedźwiedziach: http://kinoplex.gazeta.pl/filmy/18,110234,10620266,Straznik_tatrzanskiej_przyrody, ,pl.html

Dzięki! Piękny film! Czy istnieje coś takiego o zwierzętach żyjących w Bieszczadach?

marcins
07-12-2011, 17:49
Nie kojarzę niczego z jajem o zwierzętach bieszczadzkich, a szkoda, bo jest co pofilmować.

Browar
07-12-2011, 18:06
Najlepszy film o wilkach w PL Bieszczadach został zrealizowany chyba przez Francuzów dla Planete.Miał godzinę,oglądałem go i żal mi było że nasi o naszych wilkach nie potrafią zrobić nic sensownego,a produkcja Planete w porównaniu z naszymi filmami przyrodniczymi to jakiś kosmos niedościgły.Występowali w nim Czesiek Dobrowolski,Andrzej Pawlak jako tropiciele.Jakby ktoś trafił gdzieś ten film to dajcie znać.

Biały 13
13-12-2011, 22:39
:-D

http://bebzol.com/pl/Co-sie-stanie-gdy-pomachasz-do-niedzwiedzia.43709.html

wolwerin
15-12-2011, 17:18
filmik o parkowych misiach: http://www.bdpn.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=939&Itemid=1

Biały 13
16-12-2011, 12:59
30 sekund apolecam dla wszystkich którzy uważają ze Niedźwiedź to kwiożercza bestia :smile:

dokładnie 9 sek potrzebuje niedźwiedź na zlokalizowanie czlowieka i ucieczkę przed nim w odpowiednim kierunku ...

Biały 13
20-12-2011, 09:26
Co się znajduje u szwagierki na FB :-P

http://www.youtube.com/watch?v=NlSiXhPxwLc&feature=related

kasia laszlowa
20-12-2011, 10:58
bardzo polecam książkę Shauna Ellisa "Żyjący z wilkami"

Biały 13
03-01-2012, 18:53
Zrobiło się cieplej i wysyp niedźwiedzich śladów w Biesach i Beskidzie co jest równoznaczne z wysypem artykułów

http://ulubiency.wp.pl/kat,1012259,title,Na-Podkarpaciu-niedzwiedzie-nie-chca-spac,wid,14133239,wiadomosc.html

http://ulubiency.wp.pl/gid,14095916,kat,1010779,title,Podkarpackie-niedzwiedzie-unikaja-ludzi,wid,13410889,wiadomosc.html

Oraz ciekawostki :-)

" ... Z badań ... wynika, że praprababka współczesnych niedźwiedzi polarnych nie pochodzi od niedźwiedzi zamieszkujących wybrzeża Alaski ... Na świat przyszła dzięki ... populacji niedźwiedzi brunatnych, które dawniej żyły w rejonie Wielkiej Brytanii i Irlandii..."

http://ulubiency.wp.pl/gid,11567112,kat,1010779,title,Dawne-zmiany-klimatu-sprzyjaly-krzyzowkom-niedzwiedzi-polarnych-i-brunatnych,wid,13584828,wiadomosc.html

Biały 13
10-01-2012, 14:30
Na początku stycznia od płn. strony pasma Otryckiego widziano niedźwiadka :) ...

Łaziki
01-02-2012, 10:35
Cześć
mróz jak u biesa i ma być jeszcze zimniej, a wczoraj podchodząc od strony Koliby na Caryńską widzieliśmy tropy miśka. Szedł sobie przez las pod górę, aż prawie do granicy połonin, (nie szliśmy za nim, ale dwukrotnie przecinał szlak). Tropy, tak na oko i rozum, sprzed 2-4 dni. Poza tym inne tropy: jelenie (niżej) kuna i lis (wyżej)
Pozdrowienia z zamarzniętych Bieszczadów :-)

Biały 13
03-02-2012, 10:03
Cześć
mróz jak u biesa i ma być jeszcze zimniej, a wczoraj podchodząc od strony Koliby na Caryńską widzieliśmy tropy miśka. Szedł sobie przez las pod górę, aż prawie do granicy połonin, (nie szliśmy za nim, ale dwukrotnie przecinał szlak). Tropy, tak na oko i rozum, sprzed 2-4 dni. Poza tym inne tropy: jelenie (niżej) kuna i lis (wyżej)
Pozdrowienia z zamarzniętych Bieszczadów :-)

Czad ... :)

A tu coś na przestrogę, niedźwiedź atakujący fotografa ...
27411

falcon
08-02-2012, 09:16
Biały 13 to zdjęcie z Polski?
Świetna fota!
Sporo osób by wiele oddało za taką:)

Biały 13
09-02-2012, 08:40
Biały 13 to zdjęcie z Polski?
Świetna fota!
Sporo osób by wiele oddało za taką:)

Znalezione na profilu Bieszczady.pl (FB) są to zdjecia niejakiego Pana Macieja - http://www.maciejgrzegorzek.pl/
... Robione w Biesach tej zimy 100% made in POLAND :) zarówno fotograf jak i niedźwiedź :-P

wiele - pytanie czy życie? Nie znam szczegułów tej fotki, ale szarżujący niedźwiedź na mnie spowodowałby raczej pełne porty i bardzo dobry czas w biegach na dalekie odległości. Gratulacje dla fotografa za to że mu się udało, ale gdyby nie (odpukac w ... ) to byśmy mieli artykuł o niedźwiedziu ludojadzie :-( .. Jak zawsze dwie strony medalu ...

Fota cudowna ...

falcon
18-02-2012, 09:48
Zdjęcie zdobędzie sporo nagród,
szczeny do dzisiaj nie moge podnieść:)

Albertina
25-03-2012, 16:25
A co z rysiami?

Lisk
25-03-2012, 22:55
Rysie jak widać spoko ;http://demotywatory.pl/3742456/A-ty-jak-spedzasz-ten-weekend

Biały 13
26-03-2012, 08:57
Rysie jak widać spoko ;http://demotywatory.pl/3742456/A-ty-jak-spedzasz-ten-weekend


:lol::smile::lol:

Konrad783
04-04-2012, 20:37
Misie widocznie już nie śpią
http://www.youtube.com/watch?v=8gw-aZ-mFpI&feature=player_embedded#!

Małgocha
11-04-2012, 12:47
"Poważnie ranny został 55-letni mieszkaniec gminy Lutowiska, którego przed południem zaatakował niedźwiedź. Mężczyzna wybrał się do lasu wraz z synem. W okolicy składu drewna wyszedł na nich niedźwiedź, który bez przyczyny ich zaatakował. Rannego mężczyznę przetransportowano śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Sanoku. Ma on przede wszystkim urazy głowy, jednak jego życiu nie zagraża niebiezpieczeństwo."

Za Polskim Radiem Rzeszów

Konrad783
11-04-2012, 13:11
Tu wersja gazetowa http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120411/BIESZCZADY/120419894 jak człowiek może się szybko zestarzeć po takim ataku.

Pyska
11-04-2012, 13:17
No tak jak zawsze musi być więcej niż jedna wersja:)

długi
11-04-2012, 20:49
Wypadek miał miejsce w rejonie Tworylnego. Ojciec z synem zbierali poroże. Syn krzykiem uratował ojca.

krzychuprorok
11-04-2012, 23:45
W Radiu Zet też mówili że to w Tworylnym.

gacuh
12-04-2012, 08:23
W weekend planuje wybrać się na Tworylne, chyba zabiorę paczkę petard. Wiem, że rezerwat i że trzeba cicho, ale życie ważniejsze. Z miśkiem nie ma żartów a napewno są głodne po zimie.

maciejka
12-04-2012, 10:03
W weekend planuje wybrać się na Tworylne, chyba zabiorę paczkę petard. Wiem, że rezerwat i że trzeba cicho, ale życie ważniejsze. Z miśkiem nie ma żartów a napewno są głodne po zimie.

Nie ma żartów z ludzką ignorancją.
Może zamiast równie wystrzałowych koncepcji nie leźć tam, gdzie nie jest się mile widzianym...
W końcu życie jest najważniejsze! Tylko czyje? :evil:

Małgocha
12-04-2012, 10:47
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120412/BIESZCZADY/120419868

michalN
12-04-2012, 11:08
„Nowiny” 12 IV 2012 nr 72(18 249)
54-latek z Bieszczad przeżył atak niedźwiedzia
Dorota Mękarska
- Gdyby nie syn, to by się źle skończyło - Jan Oziomek z Zatwarnicy jest pewny, że zawdzięcza Tomkowi życie. 20-letni chłopak krzykiem odgonił niedźwiedzia od ojca, gdy drapieżnik gryzł go i drapał pazurami.
- Pamiętam dokładnie każdą chwilę ataku. Wciąż mam przed oczami oczy i zęby tego niedźwiedzia - opowiada o swoich dramatycznych przeżyciach pan Jan.
Do ataku doszło wczoraj nad potokiem Tworylczyk w Nadleśnictwie Lutowiska, w pobliżu Zatwarnicy. 54-letni mieszkaniec tej miejscowości poszedł do lasu w poszukiwaniu tzw. zrzutów, czyli poroża jeleni. Towarzyszył mu syn.
- Niedaleko jest utwardzona droga, a po drugiej stronie biegnie szlak turystyczny - opisuje teren bieszczadnik. - Byliśmy już wcześniej w tym miejscu i żadnych śladów niedźwiedzi żeśmy nie widzieli.
Około godz. 9 mężczyźni weszli do niewielkiego młodnika. Ojciec szedł dołem, syn górą.
- Niedźwiedzia zobaczyłem z odległości 20 - 30 metrów - relacjonuje pan Jan. - Fuknął dwa razy i rzucił się w moim kierunku. Wziąłem nogi za pas, ale przewróciłem się. Wtedy zobaczyłem jego pysk, oczy i zęby.
Chwyciłem niedźwiedzia za pysk
Niedźwiedź dopadł człowieka i zaczął gryźć go w głowę. Rozerwał mu skórę na czaszce. Pazurami rozorał bark i podudzie.
- Chwyciłem go oburącz za pysk, ale gdzie tam! Nie dałem rady się obronić. To był potężny samiec - opowiada o swoich dramatycznych przeżyciach pan Jan.
Na szczęście jego syn nie stracił zimnej krwi. Zaczął głośno krzyczeć, by wystraszyć zwierzę. Niedźwiedź zwrócił się w jego kierunku i zostawił ofiarę w spokoju. Po chwili rzucił się do ucieczki.
Syn wezwał pomoc. Na pierwszy rzut oka nie było widać, jakie obrażenia w starciu z niedźwiedziem odniósł pan Jan. Był cały we krwi. Przetransportowano go do szpitala w Sanoku. Rany były tak rozległe, że aby je pozszywać, lekarze musieli wcześniej podać narkozę. Dopiero około godz. 14 pan Jan odzyskał przytomność.
- Pamiętam dokładnie każdą chwilę -nie kryje mężczyzna. - Wciąż mam przed oczami oczy i zęby tego niedźwiedzia.
To potężne i niebezpieczne zwierzę
Na terenie liczącego 20 tysięcy hektarów Nadleśnictwa Lutowiska żyje około 20 sztuk niedźwiedzi. Ataki drapieżników na ludzi nie zdarzają się często, choć niestety, co jakiś czas o nich można usłyszeć. Wiosna nie jest dobrą porą na penetrowanie lasów, gdyż - jak podkreślają leśnicy - niedźwiedzie przygotowują się do rui, która odbywa się w maju. Jak jest to niebezpieczny okres, nie tylko dla ludzi, świadczy fakt odnalezienia w 2005 roku martwego niedźwiedzia, który został zabity w walce o samicę przed młodszego konkurenta. Zabity dwudziestoletni drapieżnik ważył aż 225 kg i mierzył 210 cm. Jego tylne łapy miały 27 cm długość i 16,5 cm szerokość, a przednie odpowiednio 17 i 16,5 cm.
- Trzeba pamiętać o tym, że niedźwiedź to potężne zwierzę. Gdy decyduje się na atak, jest bardzo niebezpieczny - mówi dr hab. Roman Gula, z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Warszawie.
Niedźwiedzie starają się unikać ludzi, jednakże czasami dochodzi do zaskakujących spotkań oko w oko.
- Gdy człowiek znajdzie się za blisko, jest już za późno, by cokolwiek zrobić. Wtedy wszystko dzieje się poza naszą kontrolą. Niedźwiedź może zdecydować się na atak lub pozorowany atak. Może też zdecydować się na ucieczkę - tłumaczy dr Gula. - To jednak człowiek musi pamiętać o tym, że w lesie żyją niedźwiedzie i że są to zwierzęta potencjalnie niebezpieczne. Dlatego zachowanie ludzi w lesie musi być rozsądne.
To nie pierwsze spotkanie z drapieżnikiem
W Bieszczadach występuje największa w Polsce populacja niedźwiedzia brunatnego. Jego siedliska oznaczone są przez leśników tablicami z napisem: ostoja zwierzyny. W te rewiry nie należy się zapuszczać. Najlepiej trzymać się szlaków turystycznych.
Trzeba też unikać młodników, w których niedźwiedzie lubią wypoczywać. Gdy jednak znajdziemy się poza wytyczoną ścieżką, powinniśmy zachowywać się na tyle głośno, by niedźwiedź mógł nas usłyszeć.
- Od 30 lat chodzę po lesie. Wiele lat przepracowałem w lesie, jako drwal - mówi Jan Oziomek. - Nie raz spotkałem się z niedźwiedziem, ale to spotkanie było dziwne. Ten niedźwiedź nie powinien mnie zaatakować, bo byłem za daleko. Myślę, że do ataku doszło, gdyż zwierzę miało gdzieś niedaleko ukrytą padlinę.

Marcin
12-04-2012, 14:13
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=KPbNGBw4L7g
nie wiem czy wyładował tą agresję czy nie...?

Pełta
12-04-2012, 14:58
...Nie powiem,ale ten incydent daje do myślenia,tym bardziej że człowiek wybiera się sam.Myślałem już o tym wcześniej czy nie wziąść ze sobą broni,akurat w te okolice się nie wybieram,ale to nie znaczy że gdzie indziej nie trafię na miśka.A maj nieciekawy okres,mogę okazać się intruzem dla jego padliny albo zagrożeniem dla niedzwiedzicy:mrgreen:...jeśli chodzi o petardy,to niema szans/czasu na ich odpalenie,w przypadku broni krótkej pod pachą mam spore szanse na oddanie kilku strzałów ostrzegawczych,które być może odstraszyły by miśka.Fakt,dodatkowy kilogram obciążenia,ale niechciałbym tak zostać potraktowany.Gdyby nie jego syn,facet stałby się pokarmem...

Browar
12-04-2012, 17:02
Musiałbyś mieć sztucer,z pistoletu to go tylko wkurzysz,ale wtedy już nie będzie przebaczenia.

Jabol
12-04-2012, 17:34
Nie chciałbym... nieprawda:) chciałbym pogłębić wasze uczucie paniki: widziałem w tym roku juz lochę z pasiakami:)

Pełta
12-04-2012, 18:11
Nie chciałbym... nieprawda:) chciałbym pogłębić wasze uczucie paniki: widziałem w tym roku juz lochę z pasiakami:)

...jasne,że nie chciałbym;-) się bać,ale te warchlaki,hahaha,biore giwere,trudno...

buba
12-04-2012, 21:02
Biały 13 to zdjęcie z Polski?
Świetna fota!
Sporo osób by wiele oddało za taką:)

ja chyba jednak wole fotografowac sarenki i kwiatki... i mam nadzieje ze nigdy takiej fotki nie zrobie.. zreszta- i tak by mi sie rozmazala...;)

chociaz moze koles siedzial na ambonie i mial dobry teleobiektyw??? :-)

buba
12-04-2012, 21:07
To zapewne ci co im auto odjechało;

http://humbug.pl/texts/view?art=rosyjscy_turysci_pobili_polskiego_niedzwi edzia

niedzwiedz niedzwiedziem ale fajne te dwa dowcipy co sa w komentarzach :-)

Corka_Browara
12-04-2012, 22:25
fakt faktem, mnie też strasznie wystraszyła ta wiadomość:) i zdziwiła, że ot tak sam zaatakował. choć zabić, to podobno by nie zabił. mówią że nie zdarzyło się by niedźwiedź w B. zabił. no ale teraz wszystko ma młode. myślę za 2 tygodnie pobuszować trochę poza szlakiem po bieszczadzkich lasach, może nikt o mnie nie napisze na necie. pasiaki oglądam sobie codziennie w tej kamerce http://strzalowo.eu/ i nawet w tej chwili są:) bardziej od broni chyba przydałaby się jakaś muzyka w telefonie - tylko pytanie - w czym gustują niedźwiedzie? :D najobrzydliwszą rzeczą na szlaku jest spotkanie ludzi którzy puszczają muzykę (lansik). niestety, czasami sama tak robię ale zupełnie w innych celach - kiedy wiem że nie ma nikogo a ja sram po gaciach :D wtedy albo śpiewam (ale to już muszę się upewnić czy na pewno nie ma kogoś w odległości kilometrów) albo coś puszczam kiedy mam stracha, choć pewnie większość ceni sobie ciszę natury jednak czasem jest to silniejsze ode mnie ;) raz na Łopienniku coś grubego i wielkiego przebiegło przede mną, tuż bliziutko, i nie była to łania czy jelonek, ale zupełnie nie potrafiłam go zobaczyć, gdyż ze stron otoczona byłam krzaczorami i bardzo połamanymi drzewami. słyszałam tylko przede mną bieg: "łup, łup, bum, łup, łup" (na szlaku). ale posłuchaliśmy sobie we dwójkę Jacka Kaczmarskiego i tak jakoś raźniej się zrobiło:)))))

może to głupie, ale od dłuższego czasu, w zasadzie od spotkania z wilkami w marcu ubiegłego roku (na szlaku), zastanawiam się nad gazem pieprzowym :D nie śmiejcie się błagam. nie mam pojęcia czy to dobry pomysł, szkody chyba nie narobi.

filmik z "misiem polarnym" świetny :))))

Pełta
12-04-2012, 22:50
no właśnie;-),dobrze mówię,żeby sie w pary brać:mrgreen:...będzie rażniej i bezpieczniej!
Mario:oops:

Pyska
12-04-2012, 22:53
Nie znam się na niedźwiedziach i również byłam troszkę przestraszona jak usłyszałam pierwsze wiadomości związane z atakiem misia zwłaszcza że może za kilka dni będę w tych rejonach. Mam nadzieję że go nie spotkam. Podziwiam że się tak nie boisz sama spacerować, ja z tych lękliwych więc sama bym się nie ruszyła.

Konrad783
13-04-2012, 08:13
...jasne,że nie chciałbym;-) się bać,ale te warchlaki,hahaha,biore giwere,trudno...

Dla większego bezpieczeństwa proponuje zaopatrzyć się jeszcze w granat, nigdy nie wiadomo czy przypadkiem nie zaatakuje nas stado niedźwiedzi, a wtedy giwera nie pomoże. Jako ostrzeżenie dla dzikich i krwiożerczych bieszczadzkich bestii na pewno sprawdzi się taskanie "bumboxa" na styl afroamerykański, oraz brak kąpieli przez co najmniej tydzień czasu. Bestie mają dobry słuch i węch wiec z daleka nas zauważą i pomkną gdzie pieprz rośnie.
Albo wersja podstawowa czyli trzymanie się szlaku, niedźwiadki wiedzą gdzie kręcą się ludzie wiec tam nie spacerują.
A tak z innej beczki, znowu poszła w Polskę informacja o ataku niedźwiedzia na człowieka, oraz to, że na podkarpacku jest ich najwięcej bo aż ok 100 osobników. Teraz tylko czekam na kolejny porywający artykuł w Fakcie lub innej gazecie o wątpliwej wiarygodności, o tym jak pod Rzeszowem giną ludzie, a w miejscach zniknięć ujawniono ślady niedźwiedzi.

Pyska
13-04-2012, 08:59
No tak najlepiej zabierzmy wszyscy ze sobą broń, dużo broni i jak sie coś poruszy to od razy strzelać:)

creamcheese
13-04-2012, 09:06
...wersja podstawowa czyli trzymanie się szlaku, niedźwiadki wiedzą gdzie kręcą się ludzie wiec tam nie spacerują.
O szlakach mniej uczęszczanych latem, a jesienią i zimą zupełnie opuszczonych, to do wiosny niedźwiedziska zapominają i włóczą się po nich. Brrr...strasznie może być;)!!!

creamcheese
13-04-2012, 09:14
...raz na Łopienniku coś grubego i wielkiego przebiegło przede mną, tuż bliziutko, i nie była to łania czy jelonek, ale zupełnie nie potrafiłam go zobaczyć, gdyż ze stron otoczona byłam krzaczorami i bardzo połamanymi drzewami. słyszałam tylko przede mną bieg: "łup, łup, bum, łup, łup" (na szlaku). ale posłuchaliśmy sobie we dwójkę Jacka Kaczmarskiego i tak jakoś raźniej się zrobiło:))))
Może to żubr był, który mnie lat temu kilka pod Jawornem wystraszył...a ja jego? On to zupełnie szlaku ludzkiego nie unikał, tylko człapał i srał (za przeproszeniem) równo na ścieżce głównego beskidzkiego;)

buba
13-04-2012, 10:30
może to głupie, ale od dłuższego czasu, w zasadzie od spotkania z wilkami w marcu ubiegłego roku (na szlaku), zastanawiam się nad gazem pieprzowym :D nie śmiejcie się błagam. nie mam pojęcia czy to dobry pomysł, szkody chyba nie narobi.
)

na niedzwiedzia to pewnie za slaby ale warto miec ze soba- przed agresywnymi psami nieraz mi uratowal tylek..

krzychuprorok
13-04-2012, 15:02
może to głupie, ale od dłuższego czasu, w zasadzie od spotkania z wilkami w marcu ubiegłego roku (na szlaku), zastanawiam się nad gazem pieprzowym :D

Ale co z tymi wilkami? chciały Cie zaatakować? Przede mną zawsze uciekały, nawet do zdjęć nie chciały zapozować:razz:

creamcheese
13-04-2012, 15:18
Kiedyś w Niskim, w Magurskim PN, kiedy zmuszony byłem rozbić namiot na dziko, bo ciemność już blisko była, wilczysko jeden kręcił się niedaleko namiotu przez kawał nocy. Spać to ja nie spałem z tego powodu zbyt dobrze słysząc jego poszczekiwania i wycie. Żałowałem wtedy, że nie mam gazu ...a jedynie mały scyzoryk:razz:. Finał był taki, że przed świtem poszedł on sobie a ja zasnąłem...na chwilkę bo już drozd śpiewak otworzył oczy i dziób:lol:...a za nim słonko zaczęło wstawać i nici ze snu. Pozdrawiam

Biały 13
13-04-2012, 15:28
ja chyba jednak wole fotografowac sarenki i kwiatki... i mam nadzieje ze nigdy takiej fotki nie zrobie.. zreszta- i tak by mi sie rozmazala...;)
chociaz moze koles siedzial na ambonie i mial dobry teleobiektyw??? :-)

Sporo osób - nie wliczałem siebie, w przeciwieństwie do kilku osób które tu się wypowiadały nie wchodzę tam gdzie mnie może dzikie zwierze pogonić. Z daleka, z ambony - bezpiecznego miejsca czemu nie. Ale ryzykowac swoje życie lub osób towarzyszących to głupota.
Z tego co wiem to autor zdjęcia nie znajdował się w bezpiecznym miejscu - tuż przed ucieczką zrobił fotkę.

wadera
13-04-2012, 16:33
Po artykule czuję się mocno zestresowana bo miałam cichy plan przejścia szlaku granicznego być może samotnie:sad:

dorota z krakowa
13-04-2012, 18:34
]W weekend planuje wybrać się na Tworylne, chyba zabiorę paczkę petard. Wiem, że rezerwat i że trzeba cicho, ale życie ważniejsze. Z miśkiem nie ma żartów a napewno są głodne po zimie.

W majowy weekend możesz śmiało iść na Tworylne. W tłumie turystów którzy w tym właśnie czasie nawiedzają ten szlak, nie masz najmniejszych szans na spotkanie z misiem.
Petard nie trzeba - wystarczy tłum wesołków...
Już chyba pisałam na Forum, że dwa lata temu - nie był to okres weekendowy - szłam od Sudennego świeżymi tropami niedźwiedzicy z małym. Bardzo świeżymi. I nic mi się nie stało.
Bieszczadzkie niedźwiedzie nie atakują bez potrzeby. I unikają hałasu. A jeśli są gdzieś w pobliżu ścieżki nad Sanem, to siedzą cicho, obserwują czekając aż ta egzotyczna jakaś grupa pójdzie sobie dalej i wyniesie się nareszcie z ich odwiecznych terytoriów...

coshoo
13-04-2012, 18:35
Czy wy aby nie przesadzacie z tą paniką? Ilu ludzi w ciągu roku chaszczuje po górach? Ile takich zdarzeń jest w ciągu roku?
Jak zobaczycie wypadek samochodowy to też później do aut ze strachu nie wsiadacie?

Marcin
13-04-2012, 20:02
Moim zdaniem przyroda dała nam znak..., który znaczy nie mniej ni więcej: Nie schodźcie ze ścieżek, a po Bieszczadach chodźcie tylko w lecie... bo na wiosnę i na jesień Bieszczady są niebezpieczne (o zimie nie wspominając - ta pora sama w sobie jest niebezpieczna). Mnie niedźwiedź kilka razy już pogonił, a nawet wilki widziały we mnie kolację, ale na szczęście udało mi się uciec. Od tej pory zawsze uważam gdzie lezę.

Corka_Browara
13-04-2012, 20:21
"Bestie mają dobry słuch i węch wiec z daleka nas zauważą i pomkną gdzie pieprz rośnie."

-raczej nie kwestia w tym żeby nas usłyszały bo wiadomym jest że zwierzę czuje nas na kilometry i chodząc po lesie zawsze czuje nas jakiś wilk, tylko kwestia gdy już kręci się taki niedaleko to w jakiś sposób można go odstraszyć. Nie mówie tu o puszczaniu AC/DC co go wkurzy, ale bardziej gadania jak J.Kaczmarski. swoją drogą widywałam różne filmiki, np jak niedźwiedź został zaskoczony obecnością człowieka, to było z fotopułapki BnPN, niedźwiedź się kręcił, 30 metrów dalej pojawił się człowiek a ten jak się nagle zerwał i uciekł.

"A tak z innej beczki, znowu poszła w Polskę informacja o ataku niedźwiedzia na człowieka, oraz to, że na podkarpacku jest ich najwięcej bo aż ok 100 osobników."

-bodajże niedawne informacje z BnPN mówią że w lasach podkarpacia jest 130 niedźwiedzi. ich liczby dotyczące różnych zwierząt wydają się jednak zawyżone

"Może to żubr był"

-nie sądze żeby żubr, z resztą na Łopienniku raczej nie powinny się pojawiać. Mój znajomy też natknął się na Żubra w okolicy Wołosania czy Prz. Żebrak - gdzieś tam, spali w namiocie, coś w nocy łaziło a rano wszędzie placki dookoła były

"Ale co z tymi wilkami? chciały Cie zaatakować? Przede mną zawsze uciekały, nawet do zdjęć nie chciały zapozować"

-pewnie że nie chciały :)))) w ogóle mnie olały zupełnie. biegły sobie na Jaworniku z 20 metrów ode mnie, równolegle do szlaku, w ogóle nie zwracając uwagi tak pędziły. to było w marcu 2011, potem jak w październiku 2011 znów postanowiłam iść na Rabią ale od drugiej strony wetliny, to nie mogłam uwierzyć, bo znów spotkałam wilka tylko małego (co zdecydowanie jest mniej wesołą opcją)

"Spać to ja nie spałem z tego powodu zbyt dobrze słysząc jego poszczekiwania i wycie."

-szczekał i wył ? :) wilki raczej nie szczekają ;p

"Po artykule czuję się mocno zestresowana bo miałam cichy plan przejścia szlaku granicznego być może samotnie"

-luzik, na szlaku granicznym często widuję ślady misi :)) raz się ze mnie śmiali napotkani turyści, bo szłam tylko z spuszczoną głową i co chwilę pokazywałam jakiś ślad misia, a czasem małego misia i dużego. ale teraz zaczyna się powoli sezon, więc chodzenie szlakami nawet względnie uczęszczanymi (zależy jaki odcinek) jak graniczny nie jest niebezpieczne :D misie będą miały co jeść, małe podrosną więc od maja sezon się zaczyna. ja mam trochę inne plany trasowe. ale podobno w górach jeszcze zima, raczej nie chodzę zimą

"czekając aż ta egzotyczna jakaś grupa pójdzie sobie dalej"

-no grupy to wiadomo że nic nie ruszy :)) pamiętam jak raz Goprowiec mówił że jak grupka dzieci zobaczy niedźwiedzia to mają się wszystkie zebrać do kupy i machać do niego mówiąc "hello bear". jak niedźwiedź zobaczyłby taki dziwny twór to by zgłupiał

co do szlaków niektórych, idąc np z Jaworca przez Bukowine na północ w środku wakacji czasami musiałam chodzić w podniesionymi rękoma (by się nie poparzyć) bo ścieżka była jakby jej nie było a zielska wyższe ode mnie :))

Pierogowy
13-04-2012, 21:04
:))


http://youtu.be/dFttaXuC0BM

creamcheese
14-04-2012, 09:18
-szczekał i wył ? :) wilki raczej nie szczekają ;p
szczekanie...albo może lepiej to nazwać suche, pojedyncze warknięcia? Poszukaj, gdzieś na pewno w necie znajdziesz. Pozdrawiam

Biały 13
15-04-2012, 19:59
Ludzie jakie petardy, jakie pistolety ?! nie wiem czy płakać czy śmiać się .... tyle lat jeżdżę w Biesy i nie spotkałem niedźwiedzia ani wilków ... może ze trzy lata temu podszedł miisiek do Chaty Socjologa aby w śmietniku pogrzebać, ale o jego obecności dowiedzieliśmy się rano jak ślady zobaczyliśmy. I powstała wiata - i do tej pory nic ...

Kilkanaście postów wcześniej jest filmik który przedstawia jak niedźwiedź się zachowuje - pięć sekund rekonesansu gdzie jest ludź i ucieczka

Jeszcze raz, na podstawie tego co się rozpisuje prasa itp.
możemy bazować na bzdurnych artykułach - W polskich górach grasuje groźny niedźwiedź! Atak na turystę - http://www.sfora.pl/W-polskich-gorach-grasuje-grozny-niedzwiedz-Atak-na-turyste-a42378 z piękną fotką niedźwiedzia ludojada ...

albo w słuchać się w głosy ekspertów : " .... Tropy niedźwiedzia wskazywały, że była to duża samica, prawdopodobnie opiekująca się swoim młodym. Zdarzenie miało miejsce na ścieżce leśnej i z formalnego punktu widzenia było to poza oznakowaną ostoją zwierzyny. .... To kolejna przestroga dla zbieraczy poroży, naruszających zakaz wstępu do ostoi zwierzyny. Na przestrzeni ostatnich lat kilkakrotnie dochodziło w bieszczadzkich lasach do niedźwiedzich ataków na ludzi. Niemal zawsze zdarzały się one wtedy, gdy człowiek zbyt blisko podszedł do gawry lub zaskoczył niedźwiedzia w trakcie żerowania..... "

Tak więc wracając do tego osobnika ludzkiego rodzaju jest to w moich oczach zwykły złodziej który to szedł/wracał z ostoi w poszukiwaniu poroża ...
"...trzeba jednak pamiętać, że do ostoi zwierzyny obowiązuje stały zakaz wstępu, wynikający z art. 26 ust. 2 ustawy o lasach .... Nie wolno też zbierać poroży na terenie parków narodowych i krajobrazowych. Zgodnie z zapisami planów ochrony na terenie Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego oraz Jaśliskiego Parku Krajobrazowego, zakaz zbierania poroży w okresie wczesnowiosennym obowiązuje ze względu na ochronę ostoi i miejsc rozrodu niedźwiedzia brunatnego..... " http://esanok.pl/2012/zbieracze-porozy-szkodza-lesnej-zwierzynie.html


PS: dla miłośników petard i pistoletów. Chodzić należy po wyznaczonych szlakach i ścieżkach, ani w zimie ani w żadnej innej porze roku nie widziałem drapieżników- chyba że tych od daj piątaka na browara. Jeśli natomiast spotkacie na swej drodze to mała rada.
"...Fachowcy twierdzą, że niedźwiedź nigdy nie zaatakuje, jeśli nie czuje się zagrożony. Gdy zdarzy się nam znaleźć się oko w oko z misiem, należy zachował spokój i starać się powoli oddalić z tego miejsca. Paniczna ucieczka może wywołać tylko odruch ataku u drapieżnika – tak przynajmniej doradza Tadeusz Zając, emerytowany zastępca nadleśniczego w Lutowiskach, który już wielokrotnie spotykał się z niedźwiedziami, zawsze wychodząc z tego bez szwanku. Jeśli jednak zostaniemy zaatakowani, należy rzucić się na ziemię twarzą do niej, osłaniając jednocześnie rękami głowę...." http://www.lasy.gov.pl/zakladki/aktualnosci/niedzwiedz-zaatakowal-czlowieka-w-bieszczadach

meg
16-04-2012, 12:47
mówią także że jak niedźwiedź jest kilka metrów od ciebie to nie należy już uciekać, bo to go może sprowokować do ataku;

mimo wszystko lepiej nie sprawdzać tych porad praktycznie ;)


W weekend planuje wybrać się na Tworylne, chyba zabiorę paczkę petard. Wiem, że rezerwat i że trzeba cicho, ale życie ważniejsze. Z miśkiem nie ma żartów a napewno są głodne po zimie.

wystarczy robić hałas...rozmowy, śpiewy, gwizdanie /zwłaszcza nocą dobrze się sprawdza ;)/, kijki trekingowe

marmota_m
16-04-2012, 13:02
Eh... Weźcie się Wy w głowy puknijcie z bronią, z petardami, hałasami... Dorośli ludzie, a pomysły z przedszkola. Raz mi niedźwiedź łaził po krzakach kilkanaście metrów od szlaku - nie miałam petard, nie miałam broni, szłam z kumplem - czasem się coś do siebie odezwaliśmy. Zasadniczo niedźwiedź miał swoją piaskownicę i swoje zabawki w krzakach, my mieliśmy szlak i miał nas w głębokim poważaniu. Grunt nie włazić sobie w drogę, zachować zdrowy rozsądek. I pamiętać, że to niedźwiedź jest u siebie i nie należy mu się pchać z butami i cywilizacją w jego piaskownicę.

meg
16-04-2012, 13:09
Eh... Weźcie się Wy w głowy puknijcie z bronią, z petardami, hałasami...

akurat hałas jest wskazany, bo niedźwiedź dobrze słyszy a kiepsko widzi - jak cię usłyszy to raczej ucieknie a tak może wleźć na ciebie

oczywiście należy robić hałas idąc nocą czy "po krzakach", bo na popularnych szlakach spotkanie zwierzyny graniczy z cudem

marmota_m
16-04-2012, 13:23
Jak dobrze słyszy to i bez extra hałasowania mnie usłyszy - choćby ten co pałętał się po krzakach nie był zainteresowany bliższym zapoznaniem się z nami, a było słychać tylko tupot butków. Łażę tyle lat po górach i też tych gdzie mieszkają niedźwiedzie i nie sądzę, aby ten co był w krzokach był jednym jakiego mijałam. Niedźwiedzie są aspołeczne i mają gdzieś bliskie spotkania z człowiekami. Nie znam się na dźwiedziach jakoś bardzo, ale z tego co kojarzę, to z węchem u nich ok i potrafią wyczuć nas noskami.
A w Parku co do zasady się nie hałasuje.

meg
16-04-2012, 13:29
A w Parku co do zasady się nie hałasuje.

nie mówię o wrzaskach wniebogłosy ;)

mój znajomy który kiedyś pracował w BdPN sam mówił że jak pracowali nocą to zawsze robili hałas /głównie gwizdali/ - ot taka prosta zasada żeby uniknąć wejścia na siebie - stosowana i polecana też na Słowacji gdzie miśków jest o wiele więcej

Basia Z.
16-04-2012, 13:41
Mi się kiedyś zdarzyło wleźć wprost na miśka (raczej niedużego), z którym spotkałyśmy się dosłownie "nos w nos" na ścieżce.

Było to na Słowacji, na uczęszczanym szlaku pod Wielkim Choczem, ale na początku maja, w przedwieczornej porze (około 19.30) kiedy oprócz nas nikogo tam nie było.
Zresztą na Słowacji nawet te "uczęszczane szlaki" są uczęszczane przez najwyżej kilkanaście osób dziennie.

W każdym razie misiek (wielkości bardzo dużego psa) szedł sobie szeroką ścieżką do góry a ja z koleżanką - na dół. Nasz błąd że byłyśmy cicho, nie gadałyśmy akurat ze sobą, wiec pewnie nas nie słyszał.
No i nagle po wyjście zza zakrętu ścieżki stanęłyśmy prawie "nos w nos" z tym miśkiem, w odległości około 10 m.

Co się stało dalej - to osobna opowieść i niektórym już chyba opowiadałam.

meg
16-04-2012, 13:48
Co się stało dalej - to osobna opowieść i niektórym już chyba opowiadałam.

ja chętnie się dowiem jak to się skończyło, bo nie wiem :roll:

Browar
16-04-2012, 14:44
ja chętnie się dowiem jak to się skończyło, bo nie wiem :roll:

Lekko zaskoczona Basia zdjęła spokojnie plecak i śmiało zapytała skonfundowanego bearka: mielonka czy rybki? Niedźwiadek nieufnie obwąchał podetknięte mu pod nos konserwy,wybrał mielonkę.Basia otworzyła konserwę,wydłubała zawartość i z życzeniem "smacznego" zapodała misiowi.Miś zajął się jedzonkiem a Basia et consortes po obfotografowaniu zwierzaka udała się dalej. :twisted:

meg
16-04-2012, 14:50
Basia otworzyła konserwę,wydłubała zawartość i z życzeniem "smacznego" zapodała misiowi.

dobre :lol:

Basia Z.
16-04-2012, 14:52
ja chętnie się dowiem jak to się skończyło, bo nie wiem :roll:


Zacytuję siebie z innego forum, gdzie to opisywałam na gorąco, zaraz po powrocie z wyjazdu:


W górach Choczańskich byłam z koleżanką - Jolą z którą dużo chodziłam po górach i bardzo dobrze nam się chodzi razem.

Chciałyśmy spać w szałasie "Hotelu pod Choczem" na Średniej Polanie, ale pojawiło się tam bardzo nieciekawe towarzystwo, z którym miałyśmy okazję "zapoznać się" 2 dni wcześniej, więc około 18.45 zdecydowałyśmy się schodzić do Valaskiej Dubovej i tam szukać noclegu (są tam pensjonaty i kwatery). Jest to około 1,5 godz. zejścia szeroką wyraźną ścieżką, niebieskim szlakiem, najbardziej popularne i uczęszczane podejście na Chocz. Na tym odcinku pokonuje się w dół ok. 500 m deniwelacji.

Było jeszcze całkiem jasno, ale na trasie byłyśmy same. Na początku gadałyśmy, potem już nie, ale tez nie zachowywałyśmy się specjalnie cicho, tym bardziej że szłyśmy po takim szutrze, który chrzęścił pod nogami dość mocno.

Ścieżka przebiega tak, że najpierw schodzi się z polany około 15-20 min. bardzo stromo przez las, potem ścieżka schodzi do wąskiej, bezwodnej dolinki o stromych zboczach i przebiega nieco bardziej poziomo, a potem dolinka zamienia się w krasowy wąwóz "Ciasne skałki", gdzie z obu stron są skały.
Byłyśmy już poniżej tego zejścia, ale jeszcze przed wejściem do wąwozu, na nieco bardziej płaskim odcinku ścieżki.

Koleżanka szła przede mną jakieś 12-15 m i nagle wychodząc zza zakrętu ścieżki stanęła dosłownie nos w nos z niedźwiedziem, który stał sobie na środku ścieżki 10 m od niej.
Ona najpierw stanęła jak wryta, potem zaczęła uciekać do góry w moją stronę a jednocześnie śpiewać "szła dzieweczka do laseczka". Ja się odwróciłam i też pobiegłam do góry. niemniej bieganie pod górę z ciężkim plecakiem (i jednocześnie śpiewanie) jest męczące, wiec za chwilę zaczęłyśmy tracić oddech.
Tymczasem niedźwiedź szedł za nami w odległości ok. 10-15 m wyraźnie nami zainteresowany, ale tez chyba nie chciał nas na pewno dogonić, bo z pewnością dogonił by bez trudności.

Koleżanka zaczęła się wdrapywać na strome zbocze w bok od ścieżki, mimo że wołałam do niej że to nie ma sensu, bo w tych warunkach niedźwiedź i tak będzie szybszy.
Zauważyłam tez że śpiewanie chyba zamiast go płoszyć przyciąga jego uwagę, to przestałyśmy śpiewać.
Natomiast przestraszył się głośnego klaskania i zszedł ze ścieżki na przeciwległe do naszego zbocze dolinki.
Schowałyśmy się za takimi wiatrołomami (z trudem przez nie przelazłam z plecakiem nabijając sobie sporego siniaka) i zaczęło stopniowo schodzić zboczem wzdłuż doliny, równolegle do jej dna, którym biegła ścieżka, jakieś 30 m w pionie powyżej ścieżki. W ten sposób niedźwiedź znalazł się już powyżej nas (licząc wzdłuż biegu doliny). Z daleka nie był nawet taki duży.

Niestety łamiąc gałęzie przedzierając się przez chaszcze znów zwróciłyśmy jego uwagę i wlazł za nami na "nasze" zbocze dolinki.
Przełażąc przez pnie leżące na zboczu koronami w dół straciłam sporo czasu, a tymczasem on przeskoczył przez te pnie "hyc, hyc" - i znalazł się dosłownie 10 m za mną.

Ja się tylko raz odwróciłam - zobaczyłam go całkiem blisko siebie, co mi nieco dodało sprężu.
Koleżanka mówiła że widziała go za mną w pozycji stojącej i był wtedy o około 10 cm wyższy ode mnie (mam 168 cm wzrostu).
Na szczęście ja go wtedy nie widziałam. W ogóle starałam się nie oglądać, a jak najszybciej spier..... Zaczęłyśmy dosłownie zjeżdżać na tyłkach po zboczu z powrotem na dno dolinki, niedźwiedź za nami. Przed samym dnem dolinki wpadłam w jakiś wykrot i lekko skręciłam nogę.
Jak znalazłyśmy się znów na ścieżce (lekko poniżej miejsca, gdzie go pierwszy raz spotkałyśmy) zaczęłyśmy biec w dół ścieżką, koleżanka pierwsza, ja za nią.
Przy czym ona odwracała się co jakiś czas, widziała go blisko (ja tylko go słyszałam za sobą) i krzyczała "Basia, szybciej biegnij, szybciej".

Na co ja mocno zdenerwowana, bo znów na kamieniach skręciłam nogę "kur... szybciej już nie daję rady" i w kierunku niedźwiedzia głośno - "spier..... !"

I wtedy o dziwo niedźwiedź się zatrzymał i dalej już za nami nie szedł.
Nie sprawdzałyśmy zresztą co robi a biegły ścieżką jeszcze kilkaset metrów w dół, a potem już w wąwozie cały czas bardzo szybko szły, oglądając się co jakiś czas, ale już za nami nie szedł.

Jak zeszłyśmy wreszcie do wsi myślałam że ucałuję asfalt.

Przyznam że miałam pełne gacie strachu, ale koleżanka chyba bała się jeszcze bardziej.
Stwierdziła też że chyba nie wybierze się już sama w słowackie góry (a lubi od czasu do czasu chodzić samotnie), bo się będzie bała.

Basia Z.
16-04-2012, 14:55
Lekko zaskoczona Basia zdjęła spokojnie plecak i śmiało zapytała skonfundowanego bearka: mielonka czy rybki? Niedźwiadek nieufnie obwąchał podetknięte mu pod nos konserwy,wybrał mielonkę.Basia otworzyła konserwę,wydłubała zawartość i z życzeniem "smacznego" zapodała misiowi.Miś zajął się jedzonkiem a Basia et consortes po obfotografowaniu zwierzaka udała się dalej. :twisted:

Nie prawda, moja opowieść jest jeszcze lepsza ;)

meg
16-04-2012, 15:00
dobrze że tylko skręceniem kostki się skończyło :roll:

ja słyszałam jakiś czas temu od jednego bieszczadnika, że jak ucieka się przed miśkiem, który atakuje to dobrze jest zrzucać ubrania, bo zwierzak staje i "ogląda zdobycze z zaciekawieniem" ;) skuteczności tej porady lepiej nie sprawdzać

buba
16-04-2012, 15:56
Moim zdaniem przyroda dała nam znak..., który znaczy nie mniej ni więcej: Nie schodźcie ze ścieżek, a po Bieszczadach chodźcie tylko w lecie... bo na wiosnę i na jesień Bieszczady są niebezpieczne (o zimie nie wspominając - ta pora sama w sobie jest niebezpieczna). Mnie niedźwiedź kilka razy już pogonił, a nawet wilki widziały we mnie kolację, ale na szczęście udało mi się uciec. Od tej pory zawsze uważam gdzie lezę.

a moze by warto pomoc przyrodzie i zaczac stawiac wypchane niedzwiedzie w krzakach- ale zeby ryczaly i machaly łapami! a w doliny by schodzili pokrwawieni turysci - rzekomo zaatakowani przez bestie, opowiadajac swoje mrozace krew w zylach historie? moze by sie troche luzniej w polskich gorach zrobilo jakby sie rozeszly wiesci ze jest tam bardzo niebezpiecznie? :-P

Pełta
16-04-2012, 17:01
...tak, zrzucać ubranie a jak mnie... wyśmieje:razz:...zapas batoników polecam zabrać,na bank się zatrzyma i zajmie łatwą zdobyczą,trzymać kilka w kieszeni na ewentualne spotkanie...

Browar
16-04-2012, 19:02
zapas batoników polecam zabrać,na bank się zatrzyma i zajmie łatwą zdobyczą,trzymać kilka w kieszeni na ewentualne spotkanie...
Bingo,właśnie opisałeś idealny sposób,taki 100%, na syte kłopoty z misiem,gratuluję :)

Pełta
16-04-2012, 19:24
Bingo,właśnie opisałeś idealny sposób,taki 100%, na syte kłopoty z misiem,gratuluję :)
Browar,przecierz napisałem,że zajmie się łatwą zdobyczą:-P

bartolomeo
16-04-2012, 19:53
Browar,przecierz napisałem,że zajmie się łatwą zdobyczą:-P

Coś mi się wydaje, że nie rozumiesz. Tu masz w obrazkach:


http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=LuGxiCmJ3ec

Corka_Browara
16-04-2012, 21:33
Buba - świetny pomysł z ruszającymi łapami atrapami :D
Bartolomeo - ten filmik jest wręcz genialny:D

Basia Z.
16-04-2012, 23:04
Buba - świetny pomysł z ruszającymi łapami atrapami :D
Bartolomeo - ten filmik jest wręcz genialny:D

Filmik jest autorstwa przyrodników z Tatrzańskiego Parku Narodowego, pokazują go na wszystkich szkoleniach, robią pokazy dla wycieczek szkolnych itd.
Faktycznie jest świetny.

Jabol
17-04-2012, 01:14
było?

Pełta
17-04-2012, 06:15
...na wszystkich szkoleniach...żeby nie moja prowokacja z batonikami,to nikt nie zamieścił by tego filmiku...a ludzi napływa coraz więcej i nie dla każdego jest oczywiste to,co napisał browar
:-?

dorota z krakowa
17-04-2012, 19:10
a moze by warto pomoc przyrodzie i zaczac stawiac wypchane niedzwiedzie w krzakach- ale zeby ryczaly i machaly łapami! a w doliny by schodzili pokrwawieni turysci - rzekomo zaatakowani przez bestie, opowiadajac swoje mrozace krew w zylach historie? moze by sie troche luzniej w polskich gorach zrobilo jakby sie rozeszly wiesci ze jest tam bardzo niebezpiecznie? :-P

Brawo Buba!
To jest to!

Biały 13
18-04-2012, 10:21
Rozumiem że osobniki od petard i pistoletów przestali szerzyć swoje pomysły i zrozumieli że są inne wyjścia aby nie dopuścić do takich spotkań.

Co się tyczy batoników - moim zdaniem dokarmianie zwierząt - w ten sposób spowoduje że miśki będą częściej odwiedzać szlaki. Po co się trudzić jak można wyjść na szlak i postraszyć turystę który zostawi plecak bądź kurtkę z batonikami ....

Przypominam iż rozmowa bądź uderzanie (w chwilach przerażenia i strachu) wystarczą kijki uderzane o siebie albo rozmowa. Nie mówiąc już o tym co już zostało wspomniane że wyczują z daleka, oraz usłyszą jak idziemy po szlaku nie udzielając dodatkowych dźwięków. Więc dozywianie również można darować.

McMichael
27-04-2012, 15:31
a to dość świerze spotkanie mojego kolegi z niedźwiedziem w Rymanowie Zdroju a ściślej mówiąc na Wołtuszowej.
"Tabliczki z ostrzeżeniem" Uwaga niedźwiedź" ustawiono w lasach nadleśnictwa Rymanów. Między miejscowością Głębokie a Rymanowem Zdrojem pracownik firmy zajmujący się zrywką drzewa miał bliskie spotkanie z niedzwiedziem - poinformowł Radio Rzeszów nadleśniczy Bogusław Famielec. Mężczyźnie nic się nie stało, jednak leśniczy apeluja o ostrożność. Jednocześnie przypominają, by nie wchodzić w gęstwiny leśnie, gdzie żyją dzikie zwięrzęta. Natomiast bez obaw można korzystać z wytyczonych ścieżek spacerowych. "

Lisk
03-05-2012, 20:51
Witam, klikać w obrazki i podziwiać ;http://www.mariusznedzynski.pl/

falcon
07-05-2012, 09:51
Piekne zdjęcia z tej sceny wykonał G. Leśniewski.
Kto komu wystawił miski?

Carnivora
20-05-2012, 11:38
Kule nie imają się niedźwiedzi

08-03-2012 10:30 (http://forum.bieszczady.info.pl/informacje/archiwum/2012-03-08,1.html)Zaskakujące wnioski amerykańskich biologów

Naukowcy z Brigham Young University przekonują, że broń palna wcale nie zapewnia ochrony przed niedźwiedziami. Twierdzą, że znacznie skuteczniejszy jest gaz pieprzowy.

Mróz uśpił bieszczadzkie niedźwiedzie. Niesforny miś z Beskidów też śpi - 04-02-2012

poczytaj (http://forum.bieszczady.info.pl/informacje/polska,28/mroz-uspil-bieszczadzkie-niedzwiedzie-niesforny-mis-z-beskidow-tez-spi,34690,1,0.html)http://redir.atmcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/i/b571ecea16a9824023ee1af16897a582/baf8b102-4e80-11e1-93f7-0025b511226e.jpg?type=1&quality=90&srcmode=4&srcx=0/1&srcy=0/1&srcw=310&srch=310&dstw=310&dsth=310 (http://forum.bieszczady.info.pl/informacje/polska,28/mroz-uspil-bieszczadzkie-niedzwiedzie-niesforny-mis-z-beskidow-tez-spi,34690,1,0.html)
Bieszczadzkie niedźwiedzie w końcu zapadły w zimowy sen. Zwierzęta, na których ślady jeszcze kilka dni temu natykali się leśnicy, zasnęły przez siarczyste mrozy. Spać poszedł także pewien niesforny beskidzki miś. czytaj dalej » (http://forum.bieszczady.info.pl/informacje/polska,28/mroz-uspil-bieszczadzkie-niedzwiedzie-niesforny-mis-z-beskidow-tez-spi,34690,1,0.html)


Amerykańscy biolodzy zbadali 269 przypadków zetknięć ludzi z niedźwiedziami na Alasce, na której populacja tych zwierząt jest bardzo liczna.Postrzelony groźniejszy
Badacze po szczegółowej analizie doszli do wniosku, że statystycznie rzecz biorąc użycie broni nie zapewnia większego bezpieczeństwa niż powstrzymanie się od wyciągnięcia jej ku agresywnemu zwierzęciu.
Naukowcy podkreślają, że w razie ataku pozostaje bardzo mało czasu na przymierzenie i oddanie celnego strzału, a większe jest prawdopodobieństwo, że niedźwiedź zostanie tylko zraniony, nie zabity. Zauważają przy tym, że ranne, rozwścieczone zwierzę może stanowić jeszcze większe zagrożenie.
Niedźwiedzie uciekają przed gazem pieprzowym
Naukowcy zamiast strzelania do niedźwiedzi proponują używanie gazu pieprzowego. W trakcie 20-letnich badań nad zachowaniem zwierząt ustalili, że jest to najkuteczniejszy środek obrony przed tymi agresywnymi zwierzętami - spełnił bowiem swoje zadanie w 92 procentach przypadków jego użycia.
Gaz pieprzowy o handlowej nazwie: "sprej na niedźwiedzie", sprzedawany jest na Alasce w cenie 30 dolarów za opakowanie.
http://www.tvnmeteo.pl/informacje/ciekawostki,49/kule-nie-imaja-sie-niedzwiedzi,37902,1,0.html

Carnivora
20-05-2012, 11:43
"Zauważają przy tym, że ranne, rozwścieczone zwierzę może stanowić jeszcze większe zagrożenie.'
Myśliwy zabity przez około 80 kg niedźwiadka.
http://www.vesti.ru/doc.html?id=591268#photo_wrap

Carnivora
20-05-2012, 11:56
"Lekko zaskoczona Basia zdjęła spokojnie plecak i śmiało zapytała skonfundowanego bearka: mielonka czy rybki?'
Nigdy, pod żadnym pozorem nie karmic niedźwiedzi.;)
http://www.ntv.ru/novosti/295380/

Carnivora
20-05-2012, 12:01
"Koleżanka mówiła że widziała go za mną w pozycji stojącej i był wtedy o około 10 cm wyższy ode mnie (mam 168 cm wzrostu).
Na szczęście ja go wtedy nie widziałam. W ogóle starałam się nie oglądać, a jak najszybciej spier..... Zaczęłyśmy dosłownie zjeżdżać na tyłkach po zboczu z powrotem na dno dolinki, niedźwiedź za nami. Przed samym dnem dolinki wpadłam w jakiś wykrot i lekko skręciłam nogę.
Jak znalazłyśmy się znów na ścieżce (lekko poniżej miejsca, gdzie go pierwszy raz spotkałyśmy) zaczęłyśmy biec w dół ścieżką, koleżanka pierwsza, ja za nią.
Przy czym ona odwracała się co jakiś czas, widziała go blisko (ja tylko go słyszałam za sobą) i krzyczała "Basia, szybciej biegnij, szybciej".

Na co ja mocno zdenerwowana, bo znów na kamieniach skręciłam nogę "kur... szybciej już nie daję rady" i w kierunku niedźwiedzia głośno - "spier..... !"

I wtedy o dziwo niedźwiedź się zatrzymał i dalej już za nami nie szedł."
Basiu ,przed niedźwiedziem NIE MA SZANS na ucieczkę ,trzeba spokojnie (jeśli nie spanikujesz )odejść.
Miałaś szczęście ,że to był młody osobnik.

Mar19000
21-05-2012, 10:56
Nie do wiary!!
Wczoraj godzina 22 z minutami, mgła. Jadę samochodem w stronę Leska. Wracam z Wetliny. Nagle po prawym zakręcie we mgle dostrzegam wielkie kudłatą kule. Zbliżając się do niego gwałtownie naciskam na hamulec i wtedy odwraca się do nas wielki łeb i patrzy się na nas. Dzięki Bogu zadziałał ABS i udało się uciec na przeciwny pas. W tym czasie Miś ( bo to on okazał się tym kudłatym potworem pośród mgły) zaczął się gramolić i wystraszony uciekał w prawą stronę i przeskoczył przez barierę mostku. Cała sytuacja miała miejsce mniej więcej około 20- 30 metrów przed tabliczką Cisna. Muszę wam powiedzieć, że w pierwszej chwili przerażenie a później , jak emocje opadły i adrenalina przestała buzować wspaniałe uczucie że dane nam było zobaczyć niedźwiedzia. Zastanawialiśmy się co on robił na drodze. Siedział na swoim zadzie na środku drogi !! Gigant , przepiękny gigant. Nie sądziłem , że będzie mi dane przeżyć tak bliskie spotkanie z Misiem .

Basia Z.
21-05-2012, 11:42
Basiu ,przed niedźwiedziem NIE MA SZANS na ucieczkę ,trzeba spokojnie (jeśli nie spanikujesz )odejść.
Miałaś szczęście ,że to był młody osobnik.

W teorii to ja to wszystko doskonale wiem ;)

Opowiadałam tą historię przyrodnikom z Tatrzańskiego Parku Narodowego, stwierdzili że niedźwiedź był po prostu zaciekawiony naszą obecnością i dlatego szedł za nami. Gdyby chciał nas zaatakować z pewnością by to zrobił.

Biały 13
21-05-2012, 13:46
Naukowcy z Brigham Young University przekonują, że broń palna wcale nie zapewnia ochrony przed niedźwiedziami. Twierdzą, że znacznie skuteczniejszy jest gaz pieprzowy.

Ciekawe czy naukowcy Brigham Young University wiedzą co zrobić aby ludzie nie wchodzili tam gdzie ich nie trzeba. Aby trzymali się szlaków i nie schodzili z nich ??

--------------

dobrze że udało ci się wyhamować i wyminąć anie stuknąć ... szkoda byłoby miśka , urlopu i samochodu .. .

Corka_Browara
21-05-2012, 18:15
Mar19, ja już nie wiem co tym miśkom odbija, znów słyszę że wychodzą na ulicę. Wyobraźcie sobie, że podczas weekendu majowego pewna osoba opowiadała, że właśnie wtedy stali na drodze w Kalnicy i czekali aż miśki przejdą przez jezdnię. Ciężko mi było w to uwierzyć (słyszałam od osoby pośredniej która twierdziła że to na 100% prawda bo słyszała od gościa z owego auta) a teraz słyszę kolejny taki przypadek i w zasadzie w bliskim miejscu. Opowiadał mi też w Teleśnicy pan ze straży leśnej że niedawno tam młody misiek wyszedł mu tam na drogę (tą która prowadzi nad zalew). Ja też miałam na majówce w Daszówce małą przygodę z jednym.

Biały13, jak się okazuje wcale nie trzeba jakoś specjalnie zbaczać ze szlaku żeby natknąć się na miśka (co również uważam za niezwykłą rzadkość ale i jednocześnie nie uważam że jest to niemożliwe). Są też szlaki nieuczęszczane, nieremontowane, tragicznie oznakowane, którymi ludzie z reguły nie chodzą (podczas majówki najbardziej obleganego weekendu w roku w sobotę nikogo tam nie spotkałam) a miśków tam nie brakuje - i co - też mam tam nie chodzić? Co do gazu pieprzowego powiem tyle - lepiej mieć niż nie mieć. Zresztą na miśka i tak najlepszy jest hałas.

Browar
21-05-2012, 21:42
Aby trzymali się szlaków i nie schodzili z nich ??
Masz jakąś obsesję na temat szlaków? Miśki wiedzą że nie można zaczepiać tam ludzi? A może jest jakiś nakaz chodzenia po szlakach? Wydawało mi się że szlaki są wyznaczane coby się ludzie (którym się nie chce myśleć) nie gubili się nadmiernie :twisted:

Mar19000
22-05-2012, 09:21
Super , że udało się uniknąć kontaktu z misiem. Bardzo by go było szkoda bo był przepiękny, a i samochodu pewnie trochę też.
Co do wychodzenia na drogę znajoma , która została w Wetlinie, rozmawiała z kierowcą tamtejszego busa. Kierowca mówi, że w ostatnim czasie dwa razy zdarzyła mu się podobna przygoda. Jak nie siedział to przebiegł. Rzeczywiście miskom coś się w tych ich niedźwiedzich łbach poprzewracało. Zamiast wysoko w górach sobie siedzieć to schodzą niemalże do ludzi.

Biały 13
22-05-2012, 11:08
Można by rzec że tak, mam obsesję -> ale nie tyle co na punkcie szlaków 8-) co ludzi którzy chcą aby przyroda się im podporządkowała. W praktyce tak jest na terenie prawie całej Polski - ale to nic dobrego. :roll:

Szlaki -> nie będę dyskutował nad powstaniem szlaków. Lecz uważam że ludzie powinni się ich trzymac również jak i ściezek. Czy to dlatego że są idiotami czy też nimi nie są, nie jest już wazne.

Bronienie się przed miśkami bronią palną lub pieprzem jest głupoptą. Człowiek, za pomocą pieprzu, jest ledwo wstanie obronić się przed dużym psem, a uważacie że przed niedźwiedziem dacie rade.
Hałas -> rozmowa z druga osobą badź uderzenie co kilka kroków (przy samotnej wędrówce) kijkiem o kijek. Przez kawałek czasu jeżdżę w Biesy (ostatnimi czasy w porze jesienno zimowej i ani razu nie widziałem miśka, co najwyżej jego obecność. ;)

Nie gadałem z miśkami wiec nie wiem nic o ich zakazach :wink: :-P Niedźwiedź przechodzi przez szlaki tak samo jak inna zwierzyna, ale jak wyczuje człowieka lub go usłyszy oddala się jak najdalej. Kilka stron temu jest filmik, bodajże z BPN jak niedźwiadek usłyszał ludzi i po około 4 sekundach uciekł. Hmm to nie jest wyjatek ... :grin:

Sylwek74
29-05-2012, 14:44
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20120529%2FBIESZCZADY%2F120529578

Marcin
29-05-2012, 20:17
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20120529%2FBIESZCZADY%2F120529578


Rzeź w zagrodzie Kozdębów. W Lutowiskach wilki zagryzły pięć owiec
Wojciech Zatwarnicki

Wilk w nocy przedarł się przez dwumetrowe ogrodzenie gospodarstwa w Lutowiskach. Mimo, że stada pilnowały dwa owczarki podhalańskie, zagryzł pięć owiec.


Wilki w nocy w zagrodzie w Lutowiskach zagryzły pięć owiec
(Wojciech Zatwarnicki)
To kolejny w tym sezonie atak wilków w gospodarstwie Renaty i Jerzego Kozdębów z Lutowsik.

- Atak zaczął się godzinę przed północą. Pod ogrodzenie podeszła wataha, osiem sztuk - opowiada pani Renata. - Jeden z nich dostał się do środka i zagryzał po kolei przerażone owce.

Dwa inne wilki zaatakowały syna Kozdębów, który próbował je odpędzić. Przed krwiożerczymi bestiami udało mu się schronić w ciągniku, który stoi pod ogrodzeniem z włączonym radiem przez całą noc, aby odstraszało drapieżniki.

- Mam już dość tego. Sezon wypasania ledwie się rozpoczął, a wilki zagryzły nam już 13 sztuk. Tak dalej nie może być - denerwuje się Kozdęba.

Zaatakowały już 29 kwietnia, kiedy owce po raz pierwszy wypuszczono na pastwisko. Wilk zagryzł jedną sztukę. 21 maja w biały dzień tuż przy drodze wojewódzkiej zabiły siedem owiec.

- Wystąpię po raz kolejny o wydanie zezwolenia na odstrzał wilków. Musimy się bronić - zapowiada kobieta.

Zezwolenie, o które starała się wcześniej, pozwala na odstrzał wilków, ale od 10 listopada tego roku do 31 stycznia następnego.

- Nie będę bezczynnie czekać. Do listopada wilki zagryzą mi pół stada. A jest ich tutaj coraz więcej.

Odszkodowanie wypłacane jest za zabitą lub zranioną owce. Nie obejmuje innych strat, np. kosztownego leczenia poranionych psów które ich pilnują.

- Po ataku zdarzają się poronienia u owiec, trzeba naprawiać ogrodzenia, robić dodatkowe przeglądy stada - wyliczają gospodarze.

Na wilki nic już nie pomaga. Ani owczarki podhalańskie, ani wysokie ogrodzenia, całonocne czuwanie.

- Już się nie boją, a jest ich tak dużo, że tylko selekcja może zapobiec stratom. Nie chodzi tu o wystrzelanie wszystkich wilków, lecz jedynie tych, które zagrażają stadu, a teraz już i ludziom – ostrzegają hodowcy z Lutowisk.

Według Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie na terenie Podkarpacia żyje 470 wilków.

Najpierw niedźwiedzie teraz wilki... straszne są te Bieszczady. Tylko posiadanie traktora może zabezpieczyć turystę przed krwiożerczymi potworami w Bieszczadach.

trzykropkiinicwiecej
29-05-2012, 21:05
...tylko czekać aż zakapiorae virus będzie zaraźliwy i zacznie przechodzić od kichnięcia czy przez podanie ręki, w którą nosiciel nakichał a potem lekko tylko wycierając o osikane wcześniej spodnie poda Turyście Wrażliwemu na los mieszkańców Bieszczadów. Ciężka sprawa z tymi zwierzętami.. strasznie roszczeniowe są...

robines
30-05-2012, 10:33
"Najpierw niedźwiedzie teraz wilki... straszne są te Bieszczady. Tylko posiadanie traktora może zabezpieczyć turystę przed krwiożerczymi potworami w Bieszczadach."

Ja lazłem z kompanem w poprzedniego łikenda w nocy z Wetliny przez Rabią na Rawki do Wetliny.W niedziele ok.3.10 bedąc na Rabiej i popijając browara jakieś takie fajne oczęta ujrzeliśmy w krzokach.Ponownie te ślepia zerkały na nas przy urwisku pod Rabią a po paru minutach jak siedzieliśmy w nowej wiacie te oczka ukazały nam się w całości(bo całkiem widno się zrobiło) w postaci młodego wilka.Popatrzył jeszcze troche na nas i polazł dalej.To chyba jakiś samotnik tudzież inny zakapior był.Dobrze że tym razem nie zabrałem swojej owieczki bo jej zapach z pewnościa by sprawił że tylko kostki by po nas pozostały.

Biały 13
30-05-2012, 13:24
Takie o to dziennikarstwo mamy, piszą co chcą i nie biora odpowiedzialności za słowa. Owce ZAGRYZIONE przez wilki ... wilki nie zagryzają jedzenia tylke je konsumują. Nie słyszałem o przypadku zagryzienia i pozostawienie ciepłego jedzonka ... A to oznacza że to wyłudzacze kasy, osoby którą powiadomiły o zagyzieniu przez wilki.

trzykropkiinicwiecej
30-05-2012, 14:28
Na razie wilki skaczą przez 2 metrowe mury, zagryzają owce i wracają do lasu... co będzie jak ktoś je nauczy obsługiwać wytrychy i grzebać przy elektryce? Strach... z wielkimi oczami jak kolega Robines zauważył, paczą się i szpącą co by tu napsuć. Wielce mnie temat ten intryguje, jak i każdy o wynaturzeniach behawioralnych... Na KIMBIE ktoś przytargał ze sobą Gazetę Krakowską, w której to był artykuł taki:
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/563753,nie-wiadomo-jaki-drapieznik-zadusil-36-owiec-w-slopnicach,id,t.html
Czyżby w Bieszczadach też pałętały się wielkie koty? Albo Kizior czy Fifax jakiś, z nieposkromionym apetytem na łowce.

marmota_m
30-05-2012, 14:39
To sie nazywa chupacabra - widać nie tylko stonkę nam podrzucono, ale też legendarne zwierzę ;)

trzykropkiinicwiecej
30-05-2012, 14:57
Chupacabra (/tʃupa'kabɾa/ hiszp. La Chupacabra, również chupacabras – dosł. wysysacz kóz, z hiszp. chupar – ssać, la cabra – koza) – legendarne latynoamerykańskie zwierzę, obiekt badań kryptozoologii, którego istnienia nie udało się wiarygodnie potwierdzić. Wikipedia
Wysysacz kóz? Chyba wysysacz owiec.. mus to inne zwierzę , chyba że się krzyżuje Wilc z oną Kupa-ma-kabrą . I wysysa owce... i takie już widziano, jako Bywalczyni Rawek powinnaś słyszeć o podobnych przypadkach.. Tymczasem temat jest poważny, bo przecież jeśli Coś na prawdę tak sobie hasa przez płoty i zabija owce, to A - ma powód, B- czy jest niebezpieczne dla ludzi? Czy tylko dla owiec? C - Ciekawe co na to specjaliści..? Jako laik mogę sobie tylko pokpić, jako pasjonat spraw niewyjaśnionych powzdychać. Tak się zastanawiam jak się takie sprawy rozwiązują, czy przyjeżdża Pan od wyceny i wpisuję kwotę odszkodowania, czy czeka na oficjalne potwierdzenie po zakończeniu śledztwa? Kto takie śledztwo prowadzi.. i czy są jakieś opracowania naukowe na temat podobnych przypadków, jeśli ktoś coś ma, niech podrzuci, bo z miłą chęcią bym się zapoznał z danymi, niekoniecznie ze statystyką firm ubezpieczeniowych.

marmota_m
30-05-2012, 15:24
http://www.birkut.strefa.pl/Dokument10.pdf

trzykropkiinicwiecej
30-05-2012, 15:39
Dlaczego? Bo zamiast zajmować się pilnowaniem stada, wolą wystąpić o wysokie
odszkodowania z budżetu państwa. Zdarza się też, że rolnicy pozorują ataki
drapieżników. W Bieszczadach jeden z gospodarzy zarysował widłami drzwi stodoły,
i wystąpił o odszkodowanie za... atak niedźwiedzia, który miał mu porwać owcę.

...hmmmm

kasia laszlowa
30-05-2012, 15:54
owszem czasem zagryzą i zostawiają, ale raczej dlatego, że zostały wystraszone i uciekły. Gazety piszą co chcą, informacje należy przesiewać

Biały 13
31-05-2012, 10:16
owszem czasem zagryzą i zostawiają, ale raczej dlatego, że zostały wystraszone i uciekły. Gazety piszą co chcą, informacje należy przesiewać

Piszą co chcą i nie biora za to odpowiedzialności :sad::-(:sad:

meg
03-06-2012, 17:46
Co prawda wątek o bieszczadzkich miśkach, ale może ktoś chce zobaczyć jak końcem maja biegał niedźwiedź po Tatrzańskiej Łomnicy: http://poprad.korzar.sme.sk/c/6391060/policia-plasila-v-tatrach-medveda-strelbou.html

sarmata
22-06-2012, 22:53
29200

http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/tngallery?Site=NW&Date=20120522&Category=BIESZCZADY02&ArtNo=522009999&Ref=PH

Wilka na zdjęciu spotkaliśmy w okolicy Chrewtu w chwilę po tym, jak wyszedł z lasu i przebiegł przez potok.

don Enrico
28-06-2012, 11:14
prasa podaje :

Do szpitala w Lesku trafił 60-letni mężczyzna zaatakowany przez niedźwiedzia. Do ataku doszło, gdy zbierał grzyby.
Niebezpieczne spotkanie z niedźwiedziem miało miejsce dziś przed godz. 5 w Żerdence w powiecie leskim. 60-latek samotnie wybrał się do lasu na grzyby. Tam został zaatakowany.

Pomimo licznych obrażeń mężczyzna o własnych siłach zdołał dojść do domu. Jego dzieci natychmiast wezwały karetkę. W szpitalu w Lesku ranny niezwłocznie został poddany operacji. Jak twierdzą lekarze, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
nowiny24.pl

Lisk
28-06-2012, 18:12
;;http://esanok.pl/2012/tvbieszczady-dramat-w-zerdence-video-hd.html

delux
29-06-2012, 13:28
Dzięki za info ,obejrzałem z ciekawoscią....i dziwię się beztrosce miejscowych i nie tylko, którzy wiedząc że jest możliwość spotkania miśka w terenie, chodzą bez solidnego miotacza gazu pieprzowego po lesie.....chyba nie oglądają discovery....

tomas pablo
29-06-2012, 13:52
myślisz że zdążysz go użyć ?..zapanujesz nad emocjami ?...nie rozjuszysz go tylko jeszcze bardziej ?...nie wszystko wygląda tak pięknie i łatwo , jak to pokazują w discovery :roll:

delux
29-06-2012, 15:20
myślę że zapanuję i zdąże.ZAWSZE to jest jakaś szansa....wole to niż się położyć się na ziemi osłonić głowę rękoma i......udawać martwego.... a jaka jest inna alternatywa? ucieczka-czy do modlitwy?

Biały 13
29-06-2012, 22:39
myślę że zapanuję i zdąże.ZAWSZE to jest jakaś szansa....wole to niż się położyć się na ziemi osłonić głowę rękoma i......udawać martwego.... a jaka jest inna alternatywa? ucieczka-czy do modlitwy?


nie pałętać się po lesie, chodzić po wyznaczonych szlakach ?! ;)

Biały 13
29-06-2012, 22:43
ranny ptaszek o czwartej grzybów szukał ... Ma chłop zdrowie ...

pelo
29-06-2012, 22:46
A to tablica ostrzegawcza z Markowskiej k/Bereżnicy Wyżnej2949429495

delux
30-06-2012, 07:17
Robi wrażenie.....

meg
02-07-2012, 13:16
A to tablica ostrzegawcza z Markowskiej k/Bereżnicy Wyżnej2949429495

ja zawsze słyszałam że w lasach okolic Baligrodu, Zatwarnicy, Teleśnicy, Wołkowyji jest najwięcej niedźwiedzi, bo w tych miejscowościach położonych między wzgórzami i praktycznie prawie w lesie mało ludzi mieszka



nie pałętać się po lesie, chodzić po wyznaczonych szlakach ?! ;)

szlaki też prowadzą lasami ;)


myślę że zapanuję i zdąże.ZAWSZE to jest jakaś szansa....wole to niż się położyć się na ziemi osłonić głowę rękoma i......udawać martwego

w Yellowstone nie jedną osobę pozycja embrionalna uratowała więc mały gaz pieprzowy z tak dużym zwierzem może być średnio skuteczny ;) niedźwiedzia lepiej nie spotkać i tyle

delux
02-07-2012, 13:58
:ja wolę czynny opór tak mnie wyszkolili.....a pojemnik z gazem ma być DUŻY......:-x

Julija
02-07-2012, 14:04
:ja wolę czynny opór tak mnie wyszkolili.....a pojemnik z gazem ma być DUŻY......:-x

A tak z czystej ciekawości zapytam... Ten DUŻY pojemnik z gazem nosisz na plecach? Pod plecakiem? Na plecaku? Czy może zamiast? :lol:

marmota_m
02-07-2012, 14:10
Można ciągnąć na kółkach za sobą :twisted: Albo faktycznie zamiast plecaka - plecaki są przereklamowane, a rozeźlony gazem miś na pewno siądzie w kątku i będzie płakał, a nie dziabnie osobnika psikającego...
Delux - idziesz do kogoś w gości i na dzień dobry kopiesz go w d.... za przeproszeniem? Bo Miśki są w lesie w roli gospodarza, z której strony by nie spojrzeć...

Corka_Browara
02-07-2012, 15:14
wilk też jest gospodarzem i wszystko inne ale czy to oznacza, że mamy być do ich dyspozycji :P na wilka dobry gaz by zadziałał, ja gaz noszę pod ręką bo kilka razy je spotkałam w górach (raz kilkanaście metrów obok). nie będę robić z siebie kozaka, nie mam pojęcia czy bym użyła ale lepiej mieć niż nie mieć, w zasadzie to jedyny sposób jakim ewentualnie moglibyśmy się obronić -bo co innego zostaje? wilki widywałam idąc szlakami (np. odcinek Jawornik -Rabia Skała, raz w kwietniu raz bodajże we wrześniu 2010 chyba też tam). nocą po ulicach też chodzą, łąkach przecież wiadomo, więc nawet chodząc przepisowo można się natknąć (co oczywiście zdarza się bardzo rzadko). z resztą warto nosić gaz, chociażby na psy.

meg
02-07-2012, 15:30
:ja wolę czynny opór tak mnie wyszkolili.....a pojemnik z gazem ma być DUŻY......:-x

to już lepiej jakiś wielki miotacz ognia rodem z filmów sf nosić ;)

Julija
02-07-2012, 16:39
Słyszałam, że wilki unikają ludzi. Ale jak to się czasem mawia, pies z głodu i muchę zeżre. ;) Zdaję sobie sprawę, że mogę być wyjątki.

Córko Browara, oczywiście zgadzam się z Tobą co do tezy obrony gazem pieprzowym przed wilkami. Na misia wolałabym go jednak nie używać, właśnie z obawy, że bardziej go rozdrażnię. Sposób na misie opisany w Twojej "Polemice o wędrówce w pojedynkę" zdecydowanie bardziej do mnie przemawia.
No i trzeba pamiętać, żeby gazu nie używać pod wiatr. Jak tu zatańczyć z wilkiem, żeby odpowiednio nam się ustawił? :roll:

Pozdrawiam.

Marcin
02-07-2012, 18:09
Ku przestrodze tych co poza szlaki chodzą: http://esanok.pl/2012/pan-mieczyslaw-grzybiarz-z-zerdenki-opowiada-o-spotkaniu-z-niedzwiedziem-video-hd.html

Bardzo szczegółowo opisana jest cała historia tępienia wilków w Bieszczadach przed 1998 r. w książce K. Potaczały "Bieszczady w PRL".
Nie tylko strzelano, ale też narkotyzowano wilki luminalem podanym do mielonego (smażony na głębokim tłuszczu).

Corka_Browara
02-07-2012, 19:04
dzięki za filmik! grzybiarze czy poszukiwacze zrzutów zaszywają się w środek lasu ale w sumie co za różnica jak miśki są wszędzie. Julia gaz żelowy jest cięższy i nie powinien zawrócić pod wiatr, z resztą rozpylając należy przysłonić oczy. nie chce robić za kozaka, piszę tylko jak reagować na psowate, na miśka z gazem się bym nie porywała :} no chyba że bym miała ten DUŻY miotacz na kółkach :D zawsze to dodaje jakiejś pewności siebie bo co ma innego człowiek, a bo to nie raz obszczekiwały każdego z nas psy szczególnie nocą? wilk pewnie że boi się człowieka, spotkać go to nie lada sztuka! ale jednak spotkałam, jednego razu dwa blisko (jawornik), ostatnio też niedaleko namiotu wył a bo to nie raz wracało się po zmroku, raz szłam z (byłym:P) chłopakiem nocą na jaworzec z sinych wirów i dopiero jak już zaszliśmy to słyszeliśmy jak wyły z Łuha. różnie to bywa ale gaz warto mieć, szczególnie dziewczyna, nawet w mieście

Pyra.57
02-07-2012, 21:58
... różnie to bywa ale gaz warto mieć, szczególnie dziewczyna, nawet w mieście

A po co szczególnie dziewczynom jeszcze jeden gadżet, skoro torebka kobieca to jeden wielki arsenał pełen niebezpiecznych narzędzi takich jak dezodorant (lepszy od gazu pieprzowego), perfumy w areozolu, pilniczk itpi.

tomas pablo
02-07-2012, 23:12
fakt, Marek .....TYLKO znajdż w tym pierdolniku akurat to , co będzie potrzebne......

delux
03-07-2012, 07:13
Złosliwość przez Ciebie przemawia,ale CI odpowiem, bo nie Wiesz co Mówisz....pojemnik noszę ZAWSZE w prawej kieszeni spodni i jak widzę że coś jest nie tak rękę mam w kieszeni i palec na spuście......odnosi się to do agresywnych zwierząt i.........niestety ludzi

delux
03-07-2012, 07:17
:mrgreen:Nie wiem jak TY ale ja się przed takim gospodarzem który mnie atakuje zamierzam bronić.....

delux
03-07-2012, 07:26
Jest gaz w żelu odporny na podmuchy wiatru......poza tym są elektroniczne odstraszacze zwierząt emitujące wysokie nieprzyjemne dzwięki które ucho ludzkie nie chwyta,natomiast pies doskonale....

delux
03-07-2012, 07:47
:roll:oczywiscie że warto,ale pod warunkiem że się go ma w bocznej kieszeni z palcem na spuscie w razie W,a nie np-w torebce.....

bartolomeo
03-07-2012, 08:47
są elektroniczne odstraszacze zwierząt emitujące wysokie nieprzyjemne dzwięki które ucho ludzkie nie chwyta,natomiast pies doskonale....
A próbowałeś w praktyce czy tylko powtarzasz reklamowe slogany? Bo opinie na temat tych "piszczałek" są delikatnie mówiąc podzielone.

PS Cytuj posty, na które odpowiadasz, bo trudno się połapać w takiej serii odpowiedzi.

Biały 13
03-07-2012, 09:17
szlaki też prowadzą lasami ;)


Ze względu na znajomość 8) biesów swoja jak i znajomych, śmiem sądzić :-D że znikoma ilość zwierzaków chodzi po szlakach i jednocześnie widzimy je bądź stanowią zagrożenie dla człowieka. Na tyle lat ile spędziłem w Biesach słyszałem o kilku wydarzeniach, z różnymi zwierzętami.
A ja uważam się za szczęśliwego/pechowego* człowieka,który nigdy na szlaku nie widział drapieżnika.

W 2011 luty/marzec wychodząc z Koliby PW na Magurę około 50 m. obok widziałem trzy sztuki kopytne ... kilkanaście metrów wyżej zaczęły się ślady wilków które :
a) znaczyły teren tak intensywnym w zapach moczem, że było czuć na metr/dwa wcześniej
b) ślady które były w "wężyku" rozdzielały się na boki na kilka , i po około 10 metrach łączyły się i z powrotem wężyk.

Taką obstawę kilku wilków 4/5 miałem do samej magury stuposiańskiej (przewyższenie około 200 metrów), ale żadnego nie widziałem, żaden mnie nie zaatakował. Była zima i zapewne były głodne bo sądzę ze szykowały się na te kopytne które wypłoszyłem przy Kolibie ...

* niepotrzebne skreślić

Biały 13
03-07-2012, 09:20
jak nie zapomnę to wrzucę fotki :-P

tomas pablo
03-07-2012, 09:57
Złosliwość przez Ciebie przemawia,ale CI odpowiem, bo nie Wiesz co Mówisz....pojemnik noszę ZAWSZE w prawej kieszeni spodni i jak widzę że coś jest nie tak rękę mam w kieszeni i palec na spuście......odnosi się to do agresywnych zwierząt i.........niestety ludzi
eee- nie bierz tego aż tak serio....Ale miałem takie spotkania- są to sytuacje bardzo dynamiczne !! tak, że ja np. nie zdążyłem sięgnąć po aparat.Druga sprawa - wątpię czy akurat gaz będzie skuteczny na misia. Obawiam się , że jeszcze bardziej go wkurzysz ! Do tego zasięg paru metrów...a ile ma zasięg łapek owego ?...Na zdziczałe pieski czy agresywnego menela -owszem....Ale słyszałem też o sytuacjach , że mocno narąbani osobnicy bywają dość odporni na owy gaz.Myślę , że korzystniejszą sytuacją JEST UNIKANIE takich spotkań...Cóż, zwierzaki są U SIEBIE, my zaś tylko tam przebywamy....

meg
03-07-2012, 10:28
Ze względu na znajomość biesów swoja jak i znajomych, śmiem sądzić :-D że znikoma ilość zwierzaków chodzi po szlakach i jednocześnie widzimy je bądź stanowią zagrożenie dla człowieka

no niby znikoma ale jednak jakaś zawsze ;) o ile my tutaj zdajemy sobie sprawę jakim zagrożeniem może być niedźwiedź o tyle nie brakuje ludzi, którzy myślą że to miłe misie przytulaki :mrgreen:

ze znanych szlaków gdzie podobno można spotkać niedźwiedzia to szlak Wołosate-Rozsypaniec-Halicz...oczywiście raczej nocą niż za dnia

ja 2 lub 3 lata temu widziałam we wrześniu pod lasem niedźwiedzia idąc już pod wieczór z Wołosatego do Ustrzyk Górnych - no ale dzielił mnie spory kawałek drogi do niego i w drogę sobie nie weszliśmy ;)

tomas pablo
03-07-2012, 10:35
parę lat temu podchodziliśmy szlakiem na Dwernik-Kamień ...na ścieżce , na odcinku z 500 m. wyrażne tropy miśka i wilka...żona by dodać sobie animuszu i strach pokryć humorem - twierdziła , że szedł Cygan z misiem i wilkiem...

Corka_Browara
03-07-2012, 11:05
trop wilka zobaczyć to chyba nie jest lada wyczyn, choć łatwo pomylić go z psem (nie mówie tu o Tobie Biały!). ja się zdecydowanie bardziej boję dzikich psów w lasach, bo to też prawie wilk a nie boi się tak człowieka. tropy miśków też do rzadkości nie należą, na szlakach granicznych widzę je często (no chyba, że przede mną szedł Heniu :D). a ten Halicz z Wołosatego to wątpie, chyba że wczesną wiosną - późną jesienią - czy zimą z wiadomych powodów. z innych zwierząt w Bieszczadach prócz wilków widziałam rysia, dzika czy żubra.

Meg: "o ile my tutaj zdajemy sobie sprawę jakim zagrożeniem może być niedźwiedź o tyle nie brakuje ludzi, którzy myślą że to miłe misie przytulaki"

są też tacy co w góry idą w klapkach, co poradzisz na głupotę ;)

tomas pablo
03-07-2012, 11:35
oczywiście- grożniejsze są owe kundle /szczególnie na UA/ .Wilki widziałem wielokrotnie....zawsze oddalały się spiesznie, raz tylko spotkałem ciekawskiego osobnika , stał ,gapił się i jakby z drogi nie chciał ustąpić....stado żubrów wielokrotnie widywałem na Tworylnym..

Miejscowy
03-07-2012, 14:03
opary absurdu w tym wątku mogą konkurować z oparami gazów bojowych.
Rzeczywiście, ze zwierząt, jedynym realnie śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka są psy,
ale tam gdzie są wilki, psów nie ma, więc wilki zapewniają nam bezpieczeństwo.
Wilki natomiast są całkowicie niegroźne dla człowieka, po Akcji Wilczej (wspominał Marcin) trzymają się od człowieka z daleka.
Nie dowiemy się więc, czy traktowanie wilków gazami jest skuteczne czy nie.
Polecam bardzo ciekawy film o bieszczadzkich wilkach, który przed chwilą został przypomniany na sąsiednim forum:
http://www.tvp.pl/vod/audycje/wiedza/100-tysiecy-bocianow/wideo/na-wilczym-tropie-odc-70/1893710
Został w nas atawistyczny lęk przed wilkami, dzięki tem spotkania z nimi są tak ekscytujące.

co do skuteczności gazów; przypomniała mi się historia gościa, który nowo zakupiony gaz postanowił przetestować na 60-kilowym rottweilerze,
rottweileru się to bardzo nie spodobało i delikwent wylądował w szpitalu.
w przypadku naćpanego, zaprawionego w stadionowych bojach steryda, skuteczność gazów też jest wątpliwa.
Trzeźwo myślący napastnik też poradzi sobie ze słabszą ofiarą z gazem, ale tutaj gaz daje szansę ucieczki.

Najbardziej absurdalne są pomysły hipotetycznych prób popieprzenia niedźwiedzia - dyskusja akademicka, bo osoby, którym takie pomysły chodzą po głowie, niedźwiedzia oko w oko nie spotkają, ale gdyby zdarzył się cud, to ktoś taki mógłby przejść do historii, jako pierwsza ofiara niedźwiedzia w Bieszczadach - szacun! Taka śmierć ocierała by się też o nagrodę Darwina,
choć najbliższa sukcesu była osoba, która wsadziła łeb do niedźwiedziej gawry. Miś jednak, nawet w przypadku tak drastycznej agresji, okazał się łaskawy..

Relacje niedźwiedzi z ludźmi są bardziej skomplikowane jak wilków z ludźmi, ale
i niedźwiedzie nie atakują ludzi.

delux
03-07-2012, 16:29
;)oczywiscie że należy unikać,ale jak przyjdzie co do czego trzeba wszystkiego spróbować a nie zdać się na łaskawosc misia,po drugie nawet mocno narąbani osobnicy i naćpani wysiadają po potraktowaniu muchozolem co miałem okazję sprawdzić nieraz służbowo.....a misie raczej nie piją i nie ćpają ,no chyba że mają doła...ale to inna bajka.......

sir Bazyl
03-07-2012, 16:39
Slavko, nie psuj dyskusji!!! Ja z wypiekami na twarzy śledzę tą eskalację zbrojeń i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki kursu samoobrony dla zaawansowanych :)

mpap
03-07-2012, 16:57
Slavko, nie psuj dyskusji!!! Ja z wypiekami na twarzy śledzę tą eskalację zbrojeń i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki kursu samoobrony dla zaawansowanych :)
Samoobrona przed niedźwiedziami i wilkami? :lol: Równie dobrze dla nurków powinny być prowadzone kursy samoobrony przed kałamarnicami.

Jak ktoś koniecznie szuka w górach kłopotów, to zawsze je znajdzie. Dotyczy to zarówno kontaktów z ludźmi jak i zwierzętami. Przypomniała mi się historia, kiedy w czasie jednej z mocno zakrapianych imprez jeden z gości chwalił się, jak to w Tatrach (!) próbował przegonić niedźwiedzia racą dymną i wylądował w szpitalu (dobrze, że w ogóle gdzieś wylądował).

Miejscowy
03-07-2012, 17:25
Slavko, nie psuj dyskusji!!! Ja z wypiekami na twarzy śledzę tą eskalację zbrojeń i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki kursu samoobrony dla zaawansowanych :)
przepraszam!
ale jak popatrzyłem na np. to zdjęcie "znajomego" naszego znajomego;
https://lh5.googleusercontent.com/-fOovQbKggTo/T-MLYOsE8QI/AAAAAAAABP4/LPY7E0o6ZGg/s647/niedzwiedz+031.jpg
i wyobraziłem sobie człowieczka, który próbuje tego Gościa popieprzyć, to jak już przestałem się śmiać, otarłem łzy,
to już nie wytrzymałem i zdemaskowałem całkiem wilki i trochę niedźwiedzie.
chociaż w sumie jakby mieć konkretną pieprzniczkę:
http://www.youtube.com/watch?v=S5OAvwtn7VU
takie dobrze zapieprzowane działo to i na niedźwiedzia by starczyło!

ktoś pisał, żeby się głośno zachowywać, by nie zaskoczyć niedźwiedzia, phi, co tam niedźwiedź!
trzeba się głośno zachowywać, by nie zaskoczyć Turysty, który przestraszony, zdezorientowany, może wziąć człowieka za jakąś bieszczadzką bestię i będzie psikał gazem, odpalał race i strzelał z broni krótkiej

Corka_Browara
03-07-2012, 17:30
ale się uśmiałam Bazyl :D

tomas pablo
03-07-2012, 17:40
Slavko, nie psuj dyskusji!!! Ja z wypiekami na twarzy śledzę tą eskalację zbrojeń i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki kursu samoobrony dla zaawansowanych :)
..wiesz Bazyl- w sumie to baaaardzo dobry pomysł....że też nikt jeszcze nie wpadł....Taka niszowa działalność. Może namówię znajomych prowadzących agro w okolicach Otrytu. Na początek -KRÓTKI KURS SAMOOBRONY PRZED NIEDŻWIEDZIAMI DLA POCZĄTKUJĄCYCH . Dobry chwyt marketingowy. Cepry z nizin będą zachwyceni i kasy może nie poskąpią.....:mrgreen: /gorzej pewnie będzie z tym dla zaawansowanych....../

Wojtek Pysz
03-07-2012, 18:00
Cepry z nizin będą zachwyceni...
Może nieco ostrożniej z oceną ludzi na podstawie wysokości n.p.m. miejsca ich zamieszkania.

Wojtek Pysz
03-07-2012, 18:01
... będzie psikał gazem, odpalał race i strzelał z broni krótkiej
Przepraszam za nie na temat - broń krótka to jest do ilu centymetrów?

Corka_Browara
03-07-2012, 18:21
ja się w wątku już pogubiłam kto z kim rozmawia i do kogo pije :) kurs samoobrony można by połączyć z kursem na zakapiora, taki survival byłby ciekawy :) czyli jak przeżyć wśród dzikiej przyrody jedząc żołędzie i broniąc się przed dziką zwierzyną :) oczywiście w roli zwierzyny wykorzystamy dawny pomysł Buby - czyli machające atrapy :)
wydawało mi się, że oczywistych rzeczy pisać nie trzeba -mówiąc o niebezpieczeństwie wilków miałam na myśli mieszańce czyli jak to nazywam: dzikie psy, które de facto są wilkami ale mają domieszkę psiej natury (proszę nie wszczynac bezsensownej dyskusji na temat łapania za słówka że każdy wilk ma psią naturę:), zastanawiam się tylko czy takie występują w górnych partiach

Miejscowy
03-07-2012, 18:58
Przepraszam za nie na temat - broń krótka to jest do ilu centymetrów?
skąd bym miał wiedzieć? 'broń krótka", cokolwiek to oznacza, to jeden ze sposobów na niedźwiedzia, który pojawił się w tym wątku.
ale Turysta, który się ową bronią zamierzał ostrzeliwać przed bieszczadzkimi niedźwiedziami, na pewno będzie wiedział

długi
03-07-2012, 22:08
Broń krótka, to orczyk i kłonica, widły to broń długa, dyszel - broń masowego rażenia!

tomas pablo
03-07-2012, 22:57
a sztacheta ?....

marmota_m
03-07-2012, 23:19
Sztachetami to się na wsi na zabawach panowie dawniej luzowali - taki ludowy zwyczaj ;) I to chyba też była broń masowego rażenia z nutka losowości - lali kogo popadnie w zasięgu ramieniosztachety. Natomiast na nasze Dźwiedzie chyba za "miętka". Se Dźwiedź pomyśli że wykałaczka i zabierze...

Dlugi
04-07-2012, 08:16
Przyznam, że po przeczytaniu całej tej dyskusji trochę zgłupiałem. Z Waszych wypowiedzi - może mylnie - ale wywnioskowałem, że wszelaka zwierzyna na widok człowieka ucieka gdzie pieprz rośnie (może by do gazu pieprzowego się przyzwyczajać?).
Jednak moje wątpliwości co do tego budzą przytaczane choćby ostatnie 2 spotkania (lekko) krwawo zakończone. To nie byli turyści z miasta, na karb ich umiejętności nie można zrzucić że zignorowali jakiekolwiek ślady/głosy świadczące o bliskości zwierza. Szli i się wpakowali.
Wasze naigrywania się nie pomogą mi gdy ja będę miał bliskie spotkanie i o jakimś (realnym a nie kłonicach) zabezpieczeniu z chęcią bym się dowiedział.
Przyznam że jak robiłem traskę tydzień po przegonieniu pracownika leśnego w okolicach Rymanowa to ze względów bezpieczeństwa (może i durnie wymyślonych?) psa nie wziąłem jak również w ostepach Jawornika starałem się hałasować ;)

marmota_m
04-07-2012, 08:38
Dźwiedź ucieknie - owszem, ale nie zaskoczony tylko jak wcześniej wyczuje/usłyszy, że człowiek się zbliża - grzybiarz z pewnością nie nawołuje grzybów - jest cicho i stąd niedźwiedź był zaskoczony i pewnie poczuł się zagrożony. No chyba że wpadnie się na sytuację rodzinną (dźwiedzica + misiątka) to mamusia może być nerwowa. Ale mamusie człowiekowe też są nerwowe jak coś/ktoś zagraża ich potomstwu :-)
Tu taka mała instrukcja obsługi (może była wcześniej wrzucona - nie czytałam wszystkich stron ;) ) http://www.carpathianbear.pl/pl/obserwacje/spotkanie-z-niedwiedziem

Naigrywania nie są z tego że człowiek może zwierzu stanąć na drodze lub odwrotnie - naigrywania są z niektórych proponowanych metod radzenia sobie ze zwierzem. No chyba, że ktoś chce mieć wygryzione cztery litery... ;)


PS - spotkałam i niedźwiedzia i wilka - ani jeden, ani drugi nie podszedł bliżej.

tomas pablo
04-07-2012, 09:18
Długi !..dyskusja stara..już było. My, ludzie nie jesteśmy zbytnio interesującym kąskiem ....śmierdzimy dla nich ,ot co. Chemia, kosmetyki, często nikotyna..No i prowokujemy często jakieś zachowanie./ vide -słynna historia zatłuczenia kamieniami miśka w Tatrach.../ .Lepiej unikać owych spotkań i starać się oddalić jak najprędzej !!!!

Marcin
04-07-2012, 09:18
Bieszczady to nie jakieś fifirifi... najlepiej ograniczyć się do miejsc ruchliwych Połonina Wetlińska z Wyżnej, czy Tarnica z Wołosatego. Ostatecznie zapora solińska - chociaż tam też jest niebezpiecznie. Człowiekowi się tak wydaje że okiełznał naturę... g.wno prawda!

Jimi
04-07-2012, 09:36
Dźwiedź zaskoczony obecnością człowieka? Może sobie spał :) Można dywagować ale pewnie sie nie dowiemy czemu tak się stało jak sie stało. Przypomniała mi się też relacja Bazi Z, którą gonił misiek.

Basia Z.
04-07-2012, 09:53
Dźwiedź zaskoczony obecnością człowieka? Można dywagować ale pewnie sie nie dowiemy czemu tak się stało jak sie stało. Przypomniała mi się też relacja Bazi Z, którą gonił misiek.

Nie "gonił" bo gdyby chciał to by dogonił.
Po prostu szedł za mną w tempie piechura cały czas trzymając się mniej więcej w jednakowej odległości.

Przypuszczam, że to był młody ciekawski misiek dopiero co odstawiony od matki.
Tak zresztą sugerowali mi przyrodnicy z TPN.

Jimi
04-07-2012, 10:07
Właśnie to gonienie wydawało mi się dość dziwne ale nie śmiałam polemizować z Tobą :) Tak zrozumiałam, bo chyba pisałaś że biegłyście. ok

Basia Z.
04-07-2012, 11:05
Właśnie to gonienie wydawało mi się dość dziwne ale nie śmiałam polemizować z Tobą :) Tak zrozumiałam, bo chyba pisałaś że biegłyście. ok

Jak szybko można biegnąć pod górę z ciężkim plecakiem ?

Biały 13
04-07-2012, 11:20
Jednak moje wątpliwości co do tego budzą przytaczane choćby ostatnie 2 spotkania (lekko) krwawo zakończone. To nie byli turyści z miasta, na karb ich umiejętności nie można zrzucić że zignorowali jakiekolwiek ślady/głosy świadczące o bliskości zwierza. Szli i się wpakowali.
Wasze naigrywania się nie pomogą mi gdy ja będę miał bliskie spotkanie i o jakimś (realnym a nie kłonicach) zabezpieczeniu z chęcią bym się dowiedział.


Jeśli wejdzie się do klatki zwierzaka to też nas poturbuje albo zje :arrow: obie formy krwawo się zakończą :oops:

Dla ciebie rada nie wchodź do klatki :| i przeczytaj jeszcze raz wątek, bo można wyłuskać kilka pomysłów jak zachować się w momencie spotkania. I nie mówię o petardach, gazowych historiach czy innych równie pomysłowych ...

Biały 13
04-07-2012, 11:59
Tu taka mała instrukcja obsługi (może była wcześniej wrzucona - nie czytałam wszystkich stron ;) ) http://www.carpathianbear.pl/pl/obserwacje/spotkanie-z-niedwiedziem
.

nawet jeśli byłoto warto umieścić jeszcze raz -> może gazowi pieprznicy zrozumieją że dojście do kontaktu bezpośredniego z miśkiem dochodzi w dwóch przypadkach:
1) gdy wchodzi się do klatki z miśkiem
2) albo chodzi się po lesie a nie po szlakach

Dlugi
04-07-2012, 12:16
2) albo chodzi się po lesie a nie po szlakach
Ciekawe jak rozwiniecie swoje rozumienie "szlaki". Chodzi o szlaki turystyczne, po których tabun ludzi przeszedł przed godziną/dwoma dniami/miesiącem? Jak długo zapach człowieka się utrzymuje? Czy drogi leśne również zaliczysz do chodzenia "po szlakach a nie po lesie" (lubię je bo prowadzą w miarę pewnym pod względem braku jarów terenie, jarów, które na mapie nie warte są uwidocznienia a skutecznie pot wyciskają).
Mocno użyteczny link od marmota_m Obym nie musiał sobie przypominać co tam pisali, a ZTCW różnie w terenie być może i dywagowanie jak się zachować może być pisaniem sobie a muzom ;)

marmota_m
04-07-2012, 12:43
Rany.... Jak się tak boicie niedźwiedzi i wilków to nie jeźdźcie w góry. Będziemy teraz roztrząsać co to szlak co to droga i jaki jest tam ruch turystyczny...
Z niedźwiedziem miałam styczność (ja byłam na szlaku on jakieś 20 metrów ode mnie w krzakach) na bardzo uczęszczanym szlaku bieszczadzkim (taki kolorowo znakowany, nie chaszcze, nie stokówka) ale poza sezonem - przełom listopad/grudzień - cały dzień nikogo nie spotkaliśmy - niedźwiedź o tyle wyraził nami (2 os) swoje zainteresowanie, że szedł mniej więcej równolegle do nas przez jakieś 10 minut - co jakiś czas przystawał i czekał... Lazł, wyprzedzał, przystawał i czekał. Poza tym, że rozmawialiśmy z kumplem cały czas to żadnych innych ruchów antymisiowych nie wykonywaliśmy. Niedźwiedź doszedł widać do wniosku, że idziemy swoją drogą, na jego nie włazimy więc nie ma nas co śledziować. Nie wiem - może przed zaśnięciem niedźwiedzie łagodnieją bo są zmęczone sezonem i ganianiem turystów. Wilki - raz szliśmy za nimi - w mocno rzadkim błotku były świeże ślady odciśnięte - jakoś nie wróciły po nas i nie zeżarły. Drugi raz szłam sama - 2 osoby w ciągu całego dnia i 1 wilk który trzymał się z daleka. Nie wiem kto miał większego pietra - ja czy wilk... Aha - październik - więc wogóle ludzi już nie za dużo. Trzeba mieć ogromnego pecha (albo szczęście) żeby ich spotkać a jeszcze ogromniejszego pecha (zdecydowanie bez szczęścia ;) ) żeby stanąć z nimi oko w oko.
Trochę luzu w łażeniu po górach :-)

Miejscowy
04-07-2012, 17:06
Ostatecznie zapora solińska - chociaż tam też jest niebezpiecznie.
oho, widzę, że też słyszałeś o sumach olbrzymach! - a później piszą, że niby utonięcia..

co do szlaków, czy stokówek, to generalnie niedźwiedzie trzymają się z daleka od uczęszczanych ludzkich traktów,
ale widziałem kiedyś tropy niedźwiedzia, w najmniej spodziewanym miejscu, czyli na trasie od Przełęczy Wyżnej do Chatki Puchatka - było to zimą, we mgle, ludzie w tamtych dniach tamtędy nie chodzili. Dorota się w ogóle nie zdziwiła; powiedziała tylko: "cokolwiek może podejść"

Dlugi
04-07-2012, 17:19
Właśnie chodziło mi o zwrócenie uwagi na określenie szlaki/uczęszczane szlaki - aby ktoś sobie błędnego mniemania nie wyrobił. Co i tak nie znaczy że zwierz wszelaki nie zechce akurat przeciąć takiej "ludzkiej" trasy w minutę po przejściu ludzi albo co bardziej możliwe tuż przed nimi.

marmota_m
04-07-2012, 18:37
A takie coś znalazłam http://awsassets.wwfpl.panda.org/downloads/jak_pozwolic_duzym_drapieznikom_przezyc_w_krainie_ turystow.pdf

Basia Z.
04-07-2012, 19:16
Właśnie chodziło mi o zwrócenie uwagi na określenie szlaki/uczęszczane szlaki - aby ktoś sobie błędnego mniemania nie wyrobił. Co i tak nie znaczy że zwierz wszelaki nie zechce akurat przeciąć takiej "ludzkiej" trasy w minutę po przejściu ludzi albo co bardziej możliwe tuż przed nimi.

W Tatrach robiono niedźwiedziom badania zakładając im obroże telemetryczne. Jedna z niedźwiedzic przebywała prawie cały czas wzdłuż drogi do Morskiego Oka, gdzie jak wiadomo maszerują latem tysiące turystów. Tylko kryła się po krzakach w odległości ok. 15-20 m od drogi. Po zapadnięciu zmroku wychodziła na tą drogę i stołowała się w koszach na śmieci. Dlatego z tamtej drogi usunięto wszystkie kosze.

tomas pablo
04-07-2012, 19:44
Parę ładnych lat temu , widziałem miśka z młodymi /szt.2 / pod ...Giewontem , jakieś 50 metrów od szlaku.

Miejscowy
04-07-2012, 19:44
Właśnie chodziło mi o zwrócenie uwagi na określenie szlaki/uczęszczane szlaki - aby ktoś sobie błędnego mniemania nie wyrobił. Co i tak nie znaczy że zwierz wszelaki nie zechce akurat przeciąć takiej "ludzkiej" trasy w minutę po przejściu ludzi albo co bardziej możliwe tuż przed nimi.
pamiętam też, że idąc zimą granicznym, szedłeś niedźwiedzim śladem.
Ty akurat nie jesteś niedzielnym turystą i niedźwiedzia prędzej czy później spotkasz (mam nadzieję, że i ja spotkam),
no chyba, że będziesz używał swojego najlepszego systemu ostrzegania przed obecnością.
zdarzyło Ci się, że "system" się zjeżył i nie chciał iść, gdzie go prowadziłeś?

Gdy ktoś nie wchodzi tam gdzie nie wolno, czyli; w miejsca oznakowane jako 'ostoja zwierzyny', młodniki, to szanse na bliski kontakt z misiem są bardzo małe,
ale gdy ktoś łamie te zakazy, w okresie gdy małe są małe, to może się to skończyć tragicznie. tragicznie, ale nie dla człowieka, tylko dla niedźwiedzi.
Niedźwiedzie boją się ludzi, śmiertelnie - zdarza się, że niedźwiedzica ze strachu przed ludźmi porzuca swoje małe - to najczęstsza przyczyna śmierci małych niedźwiadków.
Polecam przeczytać ten artykuł (drastyczny):
http://www.bdpn.pl/dokumenty/roczniki/tom14/RB_12.pdf
szczególnie osoby, które myślą o wybieraniu się w Bieszczady z różnymi arsenałami na niedźwiedzia, powinny to przeczytać

ale gdyby zdarzyło się jednak spotkanie z niedźwiedziem oko w oko, to teoria mówi: żadnych gwałtownych ruchów, nic co niedźwiedź mógłby poczytać za atak (jak np wyciąganie jakiś miotaczy gazów), każda postawa inna niż defensywna,może sprowokować niedźwiedzia do obrony.
trzeba się wycofać nie odwracając się i nie uciekając, niedźwiedź zrobi to samo, albo się nie ruszy.
to teoria, w praktyce bywa różnie, niedźwiedzie to bardzo inteligentne stworzenia (przykład; nasz bohater spod Monte Cassino), mają swoje osobowości, stąd historie spotkań człowieka z niedźwiedziem są tak różnorodne.

ale gdyby zdarzyło się jednak, że niedźwiedź uzna, że musi się bronić przed człowiekiem-agresorem, to trzeba się położyć na brzuchu, osłonić głowę i przeczekać.
niedźwiedź spuści łomot, unieszkodliwi człowieka i sobie pójdzie.
niezwykłe w niedźwiedziach jest to, że nie chcą w takich przypadkach zabić człowieka.
niedźwiedź potrafi jednym uderzeniem przetrącić kark żubrowi - gdyby takiej siły użył w stosunku do człowieka, to została by miazga..

tomas pablo
04-07-2012, 20:25
ech...Sławek - faktycznie przypomniałeś tutaj WSPANIAŁĄ historię naszego dzielnego miśka Wojtka !!! ../.szkoda , że już prawie nikt nie pamięta o Baśce Murmańskiej....../

Jimi
04-07-2012, 21:00
fajnie, że wymieniamy się opiniami, uczymy się wzajemnie (tylko lepiej jakby w tym wszystkim było mniej wyśmiewania i obrażania, choć samej poniekąd mnie poniosło), ja bardzo lubię słuchać rad i zdań innych, fascynuje mnie dzika zwierzyna. forum jest na tyle dobre, że wypowiada się tu dużo osób, można poznać dużo opinii. rozmawiałam z różnymi ludźmi, leśnikami, też goprowcami, czasem ich zdania bywały odmienne od tych tutaj na forum i to też jest fascynujące. wszystko teoretycznie ładnie brzmi, położyć się na ziemi, udawać martwego. ale gdy przypomnę sobie te ryki tuż przed wschodem słońca, tę furię, którą cały czas mam w głowie i mam świadomośc, że była ukierunkowana na mnie to nie wiem czy w przypadku takiego starcia umiałabym ot tak udawać martwą i w ogóle zachowywać się cicho. ale tego nikt z nas nie wie. co innego widzieć spokojnego niedźwiedzia a w tatrach to chyba nie robi wrażenia, widziałam dziesiątki amatorskich filmików z tatr a z bieszczadów chyba żadnego.

Przypomniał mi-się wierszyk

A. Mickiewicz - "Przyjaciele"

"Ledwie Mieszkowi był czas zmrużyć oczy,
Zbladnąć, paść na twarz: a już niedźwiedź kroczy.
Trafia na ciało, maca: jak trup leży;
Wącha: a z tego zapachu,
Który mógł być skutkiem strachu,
Wnosi, że to nieboszczyk i że już nieświeży.
Więc mruknąwszy ze wzgardą odwraca się w knieję,
Bo niedźwiedź Litwin miąs nieświeżych nie je."

misiekjakub
05-07-2012, 00:25
Rany.... Jak się tak boicie niedźwiedzi i wilków to nie jeźdźcie w góry. Będziemy teraz roztrząsać co to szlak co to droga i jaki jest tam ruch turystyczny...
Z niedźwiedziem miałam styczność (ja byłam na szlaku on jakieś 20 metrów ode mnie w krzakach) na bardzo uczęszczanym szlaku bieszczadzkim (taki kolorowo znakowany, nie chaszcze, nie stokówka) ale poza sezonem - przełom listopad/grudzień - cały dzień nikogo nie spotkaliśmy - niedźwiedź o tyle wyraził nami (2 os) swoje zainteresowanie, że szedł mniej więcej równolegle do nas przez jakieś 10 minut - co jakiś czas przystawał i czekał... Lazł, wyprzedzał, przystawał i czekał. Poza tym, że rozmawialiśmy z kumplem cały czas to żadnych innych ruchów antymisiowych nie wykonywaliśmy. Niedźwiedź doszedł widać do wniosku, że idziemy swoją drogą, na jego nie włazimy więc nie ma nas co śledziować. Nie wiem - może przed zaśnięciem niedźwiedzie łagodnieją bo są zmęczone sezonem i ganianiem turystów. Wilki - raz szliśmy za nimi - w mocno rzadkim błotku były świeże ślady odciśnięte - jakoś nie wróciły po nas i nie zeżarły. Drugi raz szłam sama - 2 osoby w ciągu całego dnia i 1 wilk który trzymał się z daleka. Nie wiem kto miał większego pietra - ja czy wilk... Aha - październik - więc wogóle ludzi już nie za dużo. Trzeba mieć ogromnego pecha (albo szczęście) żeby ich spotkać a jeszcze ogromniejszego pecha (zdecydowanie bez szczęścia ;) ) żeby stanąć z nimi oko w oko.
Trochę luzu w łażeniu po górach :-)

Bo bieszczadzkie misie są nieporównywalnie mniej przyzwyczajone do ludzi, niż tatrzańskie. Bardziej się boją i mniej zbliżają, porównania z Tatrami (np. z MOkiem) są porównywaniem nieporównywalnego.

Misie płoszyłem parę razy w życiu, sam czy w dwie - trzy osoby, łażąc po lesie - czy to szukając samotności, czy to malin. Las za dnia dla pojedynczego człowieka, nie obeznanego z lasem, jest charakterystycznie pusty. I cichy. Zwierzyny nie widać, no sporadycznie jakaś sarna się ruszy albo jeleń, ale to wszystko. A niedźwiedź - jak sobie zasiada w krzakach, osobliwie w malinisku, a usłyszy że człek nadchodzi, to wstaje i idzie. Robi rumor, słychać że idzie duże zwierzę - ale krzaki niskie, jelenia byłoby widać, nie mówiąc o żubrze... a potem śladów racic brak, więc dzik też odpada. No, to kto tak wstaje pomału i oddala się z godnością? Niedźwiedź. Parę razy tak misia spłoszyłem, w masywie Magury Stuposiańskiej, lata temu.

Co innego nocą. Nocą las jest dla człowieka pełen obserwujących go oczu, widzialnych w świetle latarki. Oczek w nocnym bieszczadzkim lesie są dziesiątki, wręcz setki. No i raz - na zejściu z Jawornika do Wetliny, koło 23.00 - jedna para oczek, tak cirka ebałt 60 - 70 cm nad ziemią, stała przed nami (ja i moja miła, a dziś ślubna) na szlaku i patrzyła. Długo. Myśmy cały czas szli, ja (jako mający czołówkę) widziałem oczka, moja pani była bez latarki więc nie. Zobaczyła dopiero z odległości jakichś 10 - 15 metrów, jeszcze parę kroków i oczka znikły. Para silnie jarzących się, dużych ślepi. Znikły absolutnie bezszelestnie, ale to bez jednego dźwięku. Wilk albo ryś, nigdy się nie dowiem co to było...

Dlugi
05-07-2012, 08:13
pamiętam też, że idąc zimą granicznym, szedłeś niedźwiedzim śladem.
Zima tak przy okazji wyszła - ja to tam jesieni szukałem :-)


Ty akurat nie jesteś niedzielnym turystą i niedźwiedzia prędzej czy później spotkasz (mam nadzieję, że i ja spotkam),
no chyba, że będziesz używał swojego najlepszego systemu ostrzegania przed obecnością.
zdarzyło Ci się, że "system" się zjeżył i nie chciał iść, gdzie go prowadziłeś?
Pewnie się narażę jak napiszę że psa nie prowadzę a gania sobie obok mnie :roll:. Ostatnio (chłe,chłe w maju - już kawał czasu temu) ciągnąc na skróty na Smokowiska w Paśmie Bukowicy wmurowało go i zjerzył się - nic nie widziałem, las bukowy i mimo lekkiej mgiełki raczej dobra widoczność. Zaraz potem już szedł normalnie. Podczas tej samej wędrówki już na polach między Głębokim a Posadą miałem przeciąć wąwozik ze strumieniem. Idąc wzdłuż linii drzew i szukając mniejszych krzaków usłyszałem dość głośne jakby klaskanie. Miałem w pamięci że jakieś 2tyg. wcześniej niedźwiedź przegonił gościa w okolicach Rymanowa więc i trochę stracha miałem :-) System ostrzegania wogóle nie reagował, dłuższe nasłuchiwanie nie pozwoliło przypisać dźwięków do znanych poprzednio ale zastanowiła regularność dźwięków. Okazało się że szmata/folia na gałęzi tak regularnie pluskała się w wodzie.
Jeszcze w tamtym roku wychodząc z Żydowskiego w kierunku Ciechani pies "satelitował" jak zwykle i w pewnym momencie słysze że na coś ujada. Moment później już był przy mnie, zjeźony z podkulonym ogonem i dłuższy odcinek trzymał się nie dalej niż 5m ode mnie :-)

Przypomniał mi-się wierszyk
A. Mickiewicz - "Przyjaciele"

To może być najskuteczniejszy i najprostszy sposób. Poza tym ma jeszcze jedną zaletę - w sumie nie trzeba go zapamiętywać :lol:

meg
08-07-2012, 12:19
Z niedźwiedziem miałam styczność (ja byłam na szlaku on jakieś 20 metrów ode mnie w krzakach) na bardzo uczęszczanym szlaku bieszczadzkim (taki kolorowo znakowany, nie chaszcze, nie stokówka) ale poza sezonem - przełom listopad/grudzień - cały dzień nikogo nie spotkaliśmy

czyli na jakim szlaku?


Co innego nocą. Nocą las jest dla człowieka pełen obserwujących go oczu, widzialnych w świetle latarki. Oczek w nocnym bieszczadzkim lesie są dziesiątki, wręcz setki.

może za bardzo spać mi się chce jak idę na wschód ale ja nie widuje setek obserwujących mnie oczek ;)

marmota_m
08-07-2012, 15:51
czyli na jakim szlaku?


Uczęszczanym :mrgreen: Ani mi się śni pisać na jakim, bo jak patrzę na gazowe zapędy niektórych forumowiczów to mi szkoda niedźwiedzi.

meg
08-07-2012, 16:48
Uczęszczanym :mrgreen: Ani mi się śni pisać na jakim, bo jak patrzę na gazowe zapędy niektórych forumowiczów to mi szkoda niedźwiedzi.

nawet z pojemniczkiem gazu pieprzowego człowiek w starciu z niedźwiedziem nie ma szans więc bardziej bałabym się o ludzi ;)

marmota_m
08-07-2012, 20:50
Ludzie sami sobie wini, jeśli zaczną z większym - selekcja naturalna :-) A Misiu się na psychice taki odbije.

meg
08-07-2012, 21:06
Ludzie sami sobie wini, jeśli zaczną z większym - selekcja naturalna :-)

to zależy - jak ktoś spaceruje tylko po lesie i miśków nie zaczepia ani szczególnie ich nie szuka to trudno mówić że zaczepia ;)

Jimi
09-07-2012, 01:01
Sama już nie wiem o co chodzi teraz w tej dyskusji. "jeśli zaczną z większym - selekcja naturalna". Nie wiem za bardzo co oznacza "zaczynać" - czy chodzić tam, gdzie nie trzeba? Sama wiesz, że miśki pojawiają się w różnych miejscach, ja w tym roku słyszałam już cztery przypadki o tym, jak ktoś spotkał niedźwiedzia na ulicy i to w ruchliwych miejscach (np. nocą koło sklepu w kalnicy na drodze w kierunku jaworca; gdzieś przed cisną w dzień x2; w teleśnicy w dzień -ale w każdym z nich człowiek jechał autem; mogę dorzucić też Daszówkę gdzie misiek ryczał na czlowieka na stokówce często uczęszczanej przez leśników i później ten sam jeszcze dwa razy -w samej wsi). Jest jak jest, zwierzę nic nie zrobi mu złego. Piszę to tylko dlatego, że niekoniecznie trzeba udawać sie w głąb lasu (poszukiwacze grzybów, zrzutów) ale i dodam, że spotkanie takiego osobnika to rzecz cholernie rzadka.

marmota_m
09-07-2012, 08:04
Z zaczynaniem z większym chodzi mi o: gazowanie misia, rzucanie się na niego ze sztachetą niesioną w plecaku ;) albo jakimś kijaszkiem, karmienie i inne równie głupie zachowania.

meg
09-07-2012, 13:33
Sama już nie wiem o co chodzi teraz w tej dyskusji. "jeśli zaczną z większym - selekcja naturalna". Nie wiem za bardzo co oznacza "zaczynać" - czy chodzić tam, gdzie nie trzeba? Sama wiesz, że miśki pojawiają się w różnych miejscach, ja w tym roku słyszałam już cztery przypadki o tym, jak ktoś spotkał niedźwiedzia na ulicy i to w ruchliwych miejscach (np. nocą koło sklepu w kalnicy na drodze w kierunku jaworca; gdzieś przed cisną w dzień x2; w teleśnicy w dzień -ale w każdym z nich człowiek jechał autem; mogę dorzucić też Daszówkę gdzie misiek ryczał na czlowieka na stokówce często uczęszczanej przez leśników i później ten sam jeszcze dwa razy -w samej wsi). Jest jak jest, zwierzę nic nie zrobi mu złego. Piszę to tylko dlatego, że niekoniecznie trzeba udawać sie w głąb lasu (poszukiwacze grzybów, zrzutów) ale i dodam, że spotkanie takiego osobnika to rzecz cholernie rzadka.

jakoś szczególnie mnie podane przez Ciebie miejscowości nie dziwią - jak się zastanowić ile tam lasów i chaszczów a jak mało tam ludzi

gdyby w centrum Cisny czy Wetliny misiek spacerował to byłoby zastanawiające :wink:

marmota_m
16-07-2012, 13:05
http://awsassets.wwfpl.panda.org/downloads/wwf_oto_niedzwiedz.pdf


Niedźwiedziowo z WWF :)

Michał
16-07-2012, 18:51
Witaj


jakoś szczególnie mnie podane przez Ciebie miejscowości nie dziwią - jak się zastanowić ile tam lasów i chaszczów a jak mało tam ludzi
gdyby w centrum Cisny czy Wetliny misiek spacerował to byłoby zastanawiające :wink:

W centrum Cisnej (a nie Cisny), ani Wetliny nie mają szans. Brakuje im tego CENTRUM.
Wolą schodzić na obrzeża i grzebać po śmietniskach.
Wolą porzucone śmieci przez "turystów" i nie oprózniane kosze na śmieci na szlakach.
Syf stworzony przez ludzi im odpowiada.

Latem zamiast syfu wolą czyste jagódki, grzybki itp.
I wodę z potoków.
Ludzie wtedy im baaardzo śmierdzą...

Pozdrówka

Jimi
30-07-2012, 22:28
tropy miśków z podejścia na Suliłę (szłam od strony Kulasznego). było tego od cholery ale ja nie jestem typem fotografa, więc zdjęcia robiłam tylko na przystankach. wyglądają na świeże, kilka dni temu widziano niedźwiedzia, który zszedł z Suliły do wsi Turzańsk. słyszałam że jest ich tu szczególnie dużo. dzień przed moją wędrówką była solidna ulewa, więc i błotko było wyborne i podatne na tropy. dwa ostatnie zdjęcia mnie trochę zastanawiają. numer 6 podobny do tropu psa ale jednak dosyć duży i w dodatku przez cały szlak nie widziałam żadnego śladu psa poza tym jednym miejscem. numer 7 -sama już nie wiem co to za trop.

2967429673296772967129672
2967629675

tomas pablo
30-07-2012, 22:47
zależy jaką masz stopę...:wink: ale sporawy koleś był...trop raczej wilka / wiejskie burki mają mniejsze pazury/

Dlugi
31-07-2012, 07:44
tropy miśków z podejścia na Suliłę (szłam od strony Kulasznego). było tego od cholery ale ja nie jestem typem fotografa, więc zdjęcia robiłam tylko na przystankach. wyglądają na świeże, kilka dni temu widziano niedźwiedzia, który zszedł z Suliły do wsi Turzańsk.
Straszysz mnie - taką fajną trasę (przynajmniej dla mnie) mam na tamte tereny. Mam nadzieję że niedźwiedzie bardziej Kulasznego się trzymają (znaczy się niedalekiego wysypiska), coć ta informacja o niedźwiedziu koło Turzańska temu zaprzecza :-(

Sonka
31-07-2012, 10:38
Koło Turzańska od kilku lat znajduje się gawra niedźwiedzia. Co roku zmienia miejsce, ale zimą preferuje ten region. Miśki mają duży areał osobniczy, w czasie badań prowadzonych przez dr Śmietanę stwierdzono, że może on wynosić 380-2000 km2.

Jimi
31-07-2012, 19:52
Długi czemu się dziwisz, miśków w Bieszczadach jest dużo toć i sobie wędrują, widywane są wszędzie więc co za różnica a wiadomo - im mniej uczęszczany szlak tym prawdopodobieństwo ich wędrówek większe, więc bez względu czy usłyszymy o tym od kogoś czy nie to tak jest i będzie:) Ale nic Ci nie zrobią jeśli nie będziesz buszował po lesie tylko chodził grzecznie ścieżką. Dwa razy tej wędrówki z Kulasznego przez Suliłę wypłoszyłam zwierzynę, pierwsze - poruszyły się tylko krzaki dość spokojnie i zaczęła się oddalać, słyszałam tylko głośne odgłosy łamanych gałęzi. Drugi raz - poruszyły się krzaki i zaczęła spieprzać gdzie pieprz rośnie w dół (biegło szybko), więc zwierzęta uciekają i nie ma się czego obawiać:) A planowaną trasą chętnie się podziel, ciekawi mnie co za piękny plan masz:)

misiekjakub
11-08-2012, 18:42
Byłem ostatnio na Luboniu Wielkim w Byskidzie Wyspowym. Jako że jestem miśkolubny, przykuła mój wzrok akcja WWF-u pod tytułem "Oto niedźwiedź". Ulotki/pocztówki fajne, dobry pomysł, obrazki zrobione smacznie i z jajem - dla zainteresowanych link: http://www.wwfpl.panda.org/fakty_ciekawostki/?9201/Pocztowkowy-poradnik-Oto-niedzwiedz

Tylko jedno mi się nie podoba. Oczywiście jest mowa o zbieraniu owoców leśnych, czy też, jak naukowo wyraża się autor innej ulotki, nabytej przeze mnie w BdPN kilka lat temu, "zubożaniu bazy pokarmowej niedźwiedzia brunatnego". Nie ukrywam, że wkurza mnie to niemiłosiernie. Nie dlatego, że nie mogę sobie jagódek pojeść, nie.
Wk...wia mnie do białości hipokryzja włodarzy parku i różnej maści ochroniarzy przyrody. Turyście zakazuje się garść borówek zerwać, bo "zubaża bazę pokarmową". Turysta zerwie kilkanaście borówek dla smaku i pójdzie dalej. Większość zresztą i tak nie zerwie, bo przy szlakowej ścieżce borówek nie znajdzie (bo już wyzbierane), a ze szlaku większość nie schodzi, bo wszak nie wolno. A ci, co coś znajdą, to też mogą nie zerwać, bo przecie jaki szop mógł na to nasrać i choroba gotowa. Turyści objadają więc ułamek procenta jagodzisk.

Za to jagodziarze-zawodowcy czeszą jagodziska zbieraczkami, w kilka minut zbierając tyle, co kilkudziesięciu turystów. I wynoszą z jagodzisk Widełek, Halicza, Bukowego Berda, Tarnicy, przełęczy Bukowskiej czy Rozsypańca po kilkadziesiąt kobiałek dziennie każdy, na specjalnych stelażach na plecach. I co? I pięknie.

Wielokrotnie to widziałem na własne oczy, sądzę zresztą, że nie ja jeden. Bywało nawet parę lat temu, że wjeżdżali furgonetkami wgłąb parku, drogą wiodącą na przełęcz Bukowską i zwozili swe zbiory do Wołosatego i UG; nie wiem jak teraz. O tym, że zjawisko kwitło i kwitnie w sercu BdPN, a i pod bokiem dyrekcji tegoż, nie wspomnę - "nic to albowiem do sprawy nie przyda", jak napisał klasyk.

I co, takie coś bazy pokarmowej niedźwiedzia brunatnego nie zubaża?

To może ją wzbogaca, psiakrew?

I bardzo proszę drodzy forumowicze, nie obrażajcie mojej (może i miernej, ale nie chyba aż tak) inteligencji twierdzeniami, że władze parku, straż graniczna i policja o tym nie wiedzą, albo radami, że należało zadzwonić pod stosowny numer ze stosownym doniesieniem, po pierwsze dlatego że brzydzę się doniesieniami. A po drugie - sądzę, że namienione wyżej organa świetnie o tym wiedzą, ale i tolerują, bo przecież gdyby chcieli to nie mieliby problemów z wyeliminowaniem tego, ekhem, zjawiska. A poza tym, chodzi o miejscowych.

meg
13-08-2012, 07:57
I bardzo proszę drodzy forumowicze, nie obrażajcie mojej (może i miernej, ale nie chyba aż tak) inteligencji twierdzeniami, że władze parku, straż graniczna i policja o tym nie wiedzą, albo radami, że należało zadzwonić pod stosowny numer ze stosownym doniesieniem, po pierwsze dlatego że brzydzę się doniesieniami. A po drugie - sądzę, że namienione wyżej organa świetnie o tym wiedzą, ale i tolerują, bo przecież gdyby chcieli to nie mieliby problemów z wyeliminowaniem tego, ekhem, zjawiska. A poza tym, chodzi o miejscowych.

na pewno wiedzą, ale sprawa nie jest taka prosta; nikt dla przyjemności tych borówek nie zbiera, to nie jest lekka ani fajna praca

z jednej strony masz pokarm dla niedźwiedzia a z drugiej ludzi którzy zbierają żeby zarobić parę "groszy"

vm2301
13-08-2012, 09:55
To żaden argument w dyskusji o łamaniu przepisów. ;)

meg
13-08-2012, 10:15
To żaden argument w dyskusji o łamaniu przepisów. ;)

może i kiepski argument ale pokazujący że sprawa jest trudna i nie jest tak jednoznaczna jak chociażby śmiecenie na szlakach

misiekjakub
13-08-2012, 14:24
Ja nie jestem za tym, by w imię "pokarmu dla niedźwiedzia" nie można było w ogóle-w ogóle borówek zrywać. Natomiast buntuję się przeciw robieniu ze mnie idioty, przeciw hipokryzji i przeciw paranoi.

Po pierwsze - czy w dawniejszych czasach, lat temu 50, 100 i 200, słyszał kto o "zubożaniu bazy pokarmowej niedźwiedzia brunatnego" i akcjach propagandowych obliczonych na powstrzymanie owego zubażania? Nie. I ową "bazę" "zubażano", jak świat świat światem ludzie zbierali runo leśne a miśki jednak przetrwały, fakt, w mniejszej liczbie niż obecnie i - jeśli chodzi o polskie Karpaty - nie wszędzie, gdzie żyją dziś. Ale dziś zyjemy w czasach postępowych, ktoś wymyślił że nie wolno zubażać - no i drobni zubażacze będą ścigani, a ci duzi nie.

Po drugie - ja rozumiem bezrobocie i bezrobotnych, wiem ze w Bieszczadach zbieranie borówek to zajęcie sezonowe, które iluś osobom dostarcza źródła utrzymania (albo dorabiania). Nie mam pretensji do jagodziarzy, wiem że w Biesach o robotę ciężko. Nota bene, wśród zbieraczy sa nie tylko miejscowi, spotkałem kiedyś ekipę z... Gdańska. Jest popyt, to i jest rynek, podaż i pracownicy.

Po trzecie, wk...wia mnie nie traktowanie turystów przez różnej maści ochroniarzy przyrody, z władzami parku na czele. Z jednej strony surowo upomina się turystów, straszy mandatami, wydaje materiały edukacyjne (propagandowe). Z drugiej strony, z różnych względów toleruje się "przemysłowy" zbiór jagód w obszarach chronionych, na skalę nieporównywalnie większą niż ta, za którą są odpowiedzialni turyści. Innymi słowy, turysta jest be, bo może zebrać garść jagód i jest obcy, przyjezdny. Jagodziarz czesze zbieraczką po kilkadziesiąt kobiałek dziennie i jest swój (tak czy inaczej). Tak wygląda w naszym kraju równość wobec prawa. Haszek się przypomina - fragment, w którym sierżant Vaniek mówi o złodziejstwie w ck wojsku: jak zginie jeden mundur, to zajeżdża do jednostki specjalna komisja i bada sprawę z całą surowością, sypiąc karami. Ale jak zginie sto tysięcy par butów, to winnych nie ma i nikt ich nie szuka. Zjawisko - tępić małego, by mógł kraść duży - jest zdaje się ponadczasowe.

Wiecie jaki jest największy dowcip III RP? Artykuł 2 konstytucji: Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawa.

meg
13-08-2012, 14:45
misiekjakub że cię coś w tym kraju jeszcze dziwi ;)

ja osobiście jestem zwolenniczką kompromisu - żeby w takich miejscach - przyrodniczych enklawach - było miejsce i dla ludzi i dla flory/fauny etc

niestety nie raz spotkałam się - nie chodzi tylko o Bieszczady, że każdy ciągnie w swoją stronę

Jimi
23-08-2012, 20:59
http://vimeo.com/groups/bieszczady/videos/11905909

-widzieliście ten filmik? dla mnie magiczny i jestem pełna podziwu że tak długo udało się nakręcić tego wilka

Płotka
24-08-2012, 07:49
piękny...

Biały 13
24-08-2012, 09:25
....
Po trzecie, wk...wia mnie nie traktowanie turystów przez różnej maści ochroniarzy przyrody, z władzami parku na czele. Z jednej strony surowo upomina się turystów, straszy mandatami, wydaje materiały edukacyjne (propagandowe). Z drugiej strony, z różnych względów toleruje się "przemysłowy" zbiór jagód w obszarach chronionych, na skalę nieporównywalnie większą niż ta, za którą są odpowiedzialni turyści. ....

W sobotę wchodziłem na Caryńską około 9:00 / 10:00 i mijałem pana "mietka" jak schodził z plecakiem starego typu z kilkoma łubiankami w środku, caluśki plecak , śmiesznie wyglądał :-P

Biały 13
24-08-2012, 10:13
czad ten filmik :) :) :)

Mamcia DwaChmiele
19-09-2012, 14:20
Niemcy.Pluszowy miś wystraszył grzybiarzy

Kilku grzybiarzy wędrujących po lesie nad Jeziorem Bodeńskim mocno się wystraszyło, widząc niedźwiedzia grizzly. Jeden z nich wezwał policję, informując, że zwierzę stoi pod drzewem i wygląda na oszołomione. Niedźwiedź rzeczywiście był, ale ... pluszowy.
Policjanci szybko dotarli do wysokiego na 2,3 metra pluszaka. Gdy przenosili go na przylegającą do lasu łąkę, zastali tam grzybiarzy, którzy woleli oddalić się od groźnego niedźwiedzia.
Pluszowy grizzly naturalnej wielkości trafił na posterunek policji. Nie udało się na razie ustalić, kto "wypuścił" go do lasu.
Źródło: http://wyborcza.pl/1,91446,12502514,Niemcy_Pluszowy_mis_wystraszyl_gr zybiarzy.html

diabel-1410
19-09-2012, 17:19
A bo to nie byli nasi grzybiarze i stąd cała ta panika:-)

Jimi
19-09-2012, 19:44
Mamcia -ten artykuł zwala z nóg a ręce opadają :) pomijam już fakt dzwonienia po pomoc na widok niedźwiedzia który sobie stoi i patrzy (oszołomiony) /no chyba że nienaturalnym jest by w tej okolicy był misiu/, jak i fakt że w Niemczech komuś przyszło na myśl że jest to grizzly

tomas pablo
19-09-2012, 20:50
A bo to nie byli nasi grzybiarze i stąd cała ta panika:-)
.....właśnie !!! ....fakt prawdziwy z przed wielu lat, ktoś mi opowiadał , że zbierał grzyby w Puszczy Kampinoskiej .Łazi , łazi ..nagle słyszy trzaski , łamanie gałęzi. Zatrwożony czai się i z przerażeniem przeciera oczy....bo widzi SŁONIA !!!!! Słoń w pod warszawskim lesie !!!!!

Wyjaśnienie sprawy było bardzo proste- otóż były to okolice Julinka , gdzie była baza cyrku.
Parę lat temu właśnie w tych okolicach umówiłem się z SB i Wojtkiem "cyferki "/ pozdrawiam w/w wymienionych !!!/ na spacer po puszczy, ale pomerdały mi się godziny...i łaziłem sam z moją lepszą połową . Nagle strwożyły nas przerażliwe ryki !!! Otóż ktoś na wsi trzymał w ogromnych klatkach lwy !!! Gdzieś na forum są nawet fotki owych ''bydlaczków''

Browar
19-09-2012, 22:35
...jak i fakt że w Niemczech komuś przyszło na myśl że jest to grizzly
A Ty odróżnisz grizzly od nie-grizzly ? Przecież grizzly jest podgatunkiem brunatnego,na pierwszy rzut okiem jest identyczny.

Jimi
20-09-2012, 06:16
ale przecież nie sęk w tym czy ktoś potrafi odróżnić niedźwiedzia szarego od zwyczajnego. sęk w tym jak komuś w ogóle mogło przyjść na myśl, że w Niemczech spotka grizzly.

albo inaczej, wyobraźmy sobie, że grzybiarz zbiera grzybki w bieszczadach, nagle spotyka ot tak zwyczajnie miśka i twierdzi że widział grizzly :D kuriozum:)

Jimi
20-09-2012, 07:02
poprawka: i tu się wsypałam, oczywiście w Bieszczadach, a dokładniej na Jaworcu czy okolicy możemy spotkać zarówno Grizzly jak i Baribala :-) zdjęcie znalezione w sieci, nie znam autora.
30164

Jimi
23-09-2012, 12:04
oglądaliście już filmy Mariusza Nędzyńskiego? Polecam szczególnie ten http://mariusznedzynski.pl/filmy/pod_mamy_okiem , jak i inne z jego strony. Tydzień temu oglądałam te i inne (np. fotopułapki autorstwa też Mariusza) na dużym ekranie w Mucznem. Jestem zachwycona :)
Filmiki oczywiście pochodzą z Bieszczadów.

asia999
23-09-2012, 21:06
Tę stronę odkryłam już jakiś czas temu. I też jestem zachwycona. :) Zazdroszczę, że miałaś okazję Jimi oglądać jeszcze inne 'dzieła'. : )))))

Jimi
23-09-2012, 23:00
Fragment ze strony http://polskaprzyroda.pl/newsy,80 z lipca tego roku

"Mariusz Nędzyński – leśnik z zawodu i filmowiec z zamiłowania. Obrazy, których jest świadkiem, gromadzi od lat w swojej rozrastającej się filmotece. Już za kilka dni podzieli się z nami nigdzie niepublikowanym materiałem filmowym pochodzącym z fotopułapek, które ukrywa w sobie tylko znanych, bieszczadzkich ostępach…"

Fotopułapki, szczególnie te nocne były faktycznie rewelacyjne. Niedźwiedzie, wilki a nawet.. rysie! Świetnie było je oglądać nocą przy ognisku na dużym ekranie w ustronnym miejscu w Bieszczadach czyli w Mucznem. Na jednym filmiku było rykowisko, ktoś zażartował że lejenie odpowiadają na te z filmiku ;)

Lisk
03-10-2012, 08:07
Do Bieszczadów kawałek drogi a one zapewne bieszczadzkie ;

http://esanok.pl/2012/bazanowka-wilki-zaatakowaly-stado-krow-zdjecia.html

Biały 13
04-10-2012, 15:07
Do Bieszczadów kawałek drogi a one zapewne bieszczadzkie ;

http://esanok.pl/2012/bazanowka-wilki-zaatakowaly-stado-krow-zdjecia.html


one bieszczadzkie ? tak jak to że ta jałówka została zaatakowana przez wilki ...
Ani po zdjęciach ani w artykule nie ma żadnych dowodów na to ze to wilki !!
Kolejny pisanie dla pisania, straszenie dla straszenia !!!

Lisk
04-10-2012, 22:36
Artykuł jak artykuł
zamieściłem gdyż sam słyszałem ostrzeżenia leśników z opisanych terenów
ostrzeżenia do hodowców i właścicieli stadnin , obserwowano wilki...

Grzesiek
06-10-2012, 21:35
Biały 13. A skąd Twoja pewność, że to nie wilk?

asia999
07-10-2012, 19:09
Dzisiaj, przed południem TVP2 wyemitowała PRZEPIĘKNY film o niedźwiedziu brunatnym. Były też w tym filmie obecne Bieszczady. Wiem, że piszę o czymś, co już było ale jeśli ktoś będzie miał okazję obejrzeć to bardzo polecam. Tym bardziej, że film zrobiony przez Polaków. : ))
znalazłam jakiś zwiastun:
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=90644&sekcja=mmedia&mi=17199
http://www.tvp.pl/tvp2/wydarzenia/dokument-w-dwojce/nasze-propozycje/niedzwiedz-wladca-gor-7-pazdziernika-w-tvp2/8697470

(nie wiem czy pasuje ten post tu czy do wątku o tv)

Biały 13
08-10-2012, 10:01
Biały 13. A skąd Twoja pewność, że to nie wilk?

1) Brak informacji o śladach wilków lub jakichkolwiek innych śladów. Np. wokół jest wiele śladów dzięki czemu wiemy ze to było stado/ ślady wskazują ze to był jeden osobnik /

2) Jedynym źródłem jest pan Mietek którego to jałówka zginęła, żadne weterynarz ani nikt kto by potwierdził.

3) Zdjęcie nie potwierdza że to było danie główne, a raczej zabawka ... Wilki nie zabijają dla zabawy tylko aby się nasilić.


PS Lisk : bardzo dobrze że umieściłeś ten artykuł :) nie wszyscy są w stanie znaleźć wszystkiego co publikują o wilkach czy też niedźwiedziach.

Sonka
08-10-2012, 11:13
Nie zgodzę się z częścią wypowiedzi w punkcie 3. Drapieżniki zabijają nie tylko z głodu. Każdy kto ma kotka wie o tym. Wilki wielokrotnie atakowały całe stada, zabijały i zjadały tylko jedną-dwie sztuki, resztę pozostawiały. Część zwierzaków była tylko pokaleczona. Nie wiadomo czym jest to spowodowane. Nam na szkoleniach dr. Śmietana tłumaczył w ten sposób, że może to być ujście nadmiaru energii, albo trening. Dorosłe osobniki uczą też zabijać młode.
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze albo władzę. Powszechnie znaną tajemnicą jest to, że część hodowców głośno narzeka na wilki, że atakują ich stada, a w cichości ducha modli się o to, aby drapieżniki zaatakowały. Odszkodowania są często wyższe niż wartość zabitego zwierzaka, a i ich skargi kilku z nich jakoś tak dziwnie składa się pokrywają się z przygotowaniami do wyborów.

Lisk
08-10-2012, 13:56
Dzisiaj, przed południem TVP2 wyemitowała PRZEPIĘKNY film o niedźwiedziu brunatnym. Były też w tym filmie obecne Bieszczady. Wiem, że piszę o czymś, co już było ale jeśli ktoś będzie miał okazję obejrzeć to bardzo polecam. Tym bardziej, że film zrobiony przez Polaków. : ))
znalazłam jakiś zwiastun:
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=90644&sekcja=mmedia&mi=17199
http://www.tvp.pl/tvp2/wydarzenia/dokument-w-dwojce/nasze-propozycje/niedzwiedz-wladca-gor-7-pazdziernika-w-tvp2/8697470

(nie wiem czy pasuje ten post tu czy do wątku o tv)

Za chwilę pr 2 ,14 10 powtórka

Biały 13
08-10-2012, 14:27
Za chwilę pr 2 ,14 10 powtórka

właśnie oglądam :) świetne :-P

krzychuprorok
08-10-2012, 15:10
Dzięki za info o powtórce. Oglądałem, film super.

Grzesiek
08-10-2012, 21:49
Biały 13. Czytając tą krótką informację jasno wynika, że gdzieś te ślady jednak były. Jeśli chodzi o wilki to raczej wataha a nie stado. Dla zabawy może i nie zabijają, ale można nazwać to, jak kto woli treningiem, nauką itp., ale o tym dokładniej pisała Sonka. Dorosły osobnik potrzebuje kilka kilogramów mięsa dziennie, a na zdjęciu jak na moje subiektywne oko mogło tyle brakować. Pozdrawiam prawie autochton.

Biały 13
09-10-2012, 08:26
Biały 13. Czytając tą krótką informację jasno wynika, że gdzieś te ślady jednak były. Jeśli chodzi o wilki to raczej wataha a nie stado. Dla zabawy może i nie zabijają, ale można nazwać to, jak kto woli treningiem, nauką itp., ale o tym dokładniej pisała Sonka. Dorosły osobnik potrzebuje kilka kilogramów mięsa dziennie, a na zdjęciu jak na moje subiektywne oko mogło tyle brakować. Pozdrawiam prawie autochton.


W takim układzie czytamy dwa różne teksty i oglądamy inne zdjęcie.
Te ślady gdzieś zapewne były ... może 500 metrów, może kilometr a może dwadzieścia kilometrów "obok" :) ... A tej jałówce z pewnością coś ubyło, ale chyba krwi :-P ...

Pozdrawiam

Grzesiek
09-10-2012, 20:46
Czyli wszystko się wyjaśniło:-)

Biały 13
10-10-2012, 19:53
Czyli wszystko się wyjaśniło:-)

Jadę już jutro łapać wilki zagryzające czworonożne hodowlane zwierzęta :-P ... do usłyszenia po powrocie ...

asia999
15-10-2012, 18:03
A teraz przed misiami (żeby nie wyjadały miodku) mają chronić elektryczne pastuchy.
http://wyborcza.pl/1,91446,12663764,Bieszczady__Elektryczny_pastuch_o chroni_przed_niedzwiedziami.html

Jimi
15-10-2012, 19:35
dobre :))

Lisk
15-10-2012, 21:58
Niebezpieczne zdarzenie z Rosji ;http://www.wykop.pl/link/1291243/rosja-i-zwierze-przebiegajace-przez-droge/

misiekjakub
16-10-2012, 11:22
Jakiś miś wybrał się na wycieczkę w okolice Krakowa... Sułoszowa, Książ Wielki...

krzychuprorok
16-10-2012, 11:42
Jeszcze znajdzie jakąś jaskinię w Ojcowskim Parku i zostanie tam na zimę:razz:

Biały 13
16-10-2012, 17:57
A teraz przed misiami (żeby nie wyjadały miodku) mają chronić elektryczne pastuchy.
http://wyborcza.pl/1,91446,12663764,Bieszczady__Elektryczny_pastuch_o chroni_przed_niedzwiedziami.html


Nie chciałbym wyjść na sceptyka, ale "kilkanaście" stron wcześniej pojawił się artykuł o tym że w Beskidzie kopytne zostały zaatakowane przez wilki albo niedźwiadka. Nie pamiętam dokładnie jakiego drapieżnika dotyczyła sprawa, ale pamiętam jak jeden z przedstawicieli władzy bądź leśników wypowiadał się o pastuchach sponsorowanych w 100%. Nikt ich nie chciał wziąć, i leżą w magazynach urzędu.
Mam nadzieję że na Podkarpaciu właściciele będą rozsądniejsi :)

Biały 13
16-10-2012, 18:13
W trakcie krótkiego wypadu w Biesy widziałem kilka ciekawych śladów i zwierzaków ... co się tyczy niedźwiadków to świeżutkie ślady łap i strawionego obiadu :) :) :)
http://forum.bieszczady.info.pl/%3Ca%20rel=nofollow%20href=http://imageshack.us/photo/my-images/840/img9152q.jpg/%20target=_blank%20rel=nofollow%3E[IMG]http://imageshack.us/a/img840/3364/img9152q.th.jpghttp://imageshack.us/a/img840/3364/img9152q.jpg

http://imageshack.us/a/img818/5831/img9184u.jpg
(http://imageshack.us/a/img818/5831/img9184u.jpg)
Chociaż niedźwiadek z małym był w okolicy, to jednak nie zostaliśmy zaatakowani. Będąc w trzy osoby, chociaż nie staraliśmy się specjalnie hałasować, byliśmy tak głośno że nie spotkaliśmy żadnego misia. Ani petardy, broń hukowa czy też gaz pieprzowy nie był potrzebny ;-P

Biały 13
19-11-2012, 20:09
Co za beznadzieja ... właśnie oglądam programy informacyjne.
Na TVN w Faktach -> informacja ze dzikie psy zagryzły "farmę" danieli. Z pewnością to nie były wilki które atakują gdy są głodne, ani też to żadna puma.
Ale TVP 1 Wiadomościach -> pan mietek myśliwy z "trop" to były z pewnością wilki, no nie którzy mówią że psy ...

pierwsza minuta
http://fakty.tvn24.pl/bestie,289627.html#autoplay

Większość ludzi ogląda wiadomości i łykają jak młode pelikany. A później trzeba im tłumaczyć że pan mietek jest idiotą!!!

Biały 13
19-11-2012, 20:30
Nie mogę dotrzeć do nagrania z TVP 1 tylko lakoniczną skrótową notatkę
http://tvp.info/informacje/polska/daniele-zagryzione-przez-dzikie-zwierzeta/9139324

Oraz jak pięknie straszy się ludzi wilkami ...
http://tvp.info/informacje/agro-info/wilki-atakuja-na-podhalu-straty-w-hodowlach/9096809

bertrand236
19-11-2012, 21:04
W trakcie krótkiego wypadu w Biesy widziałem.... świeżutkie ślady łap ...


Kilka lat temu z przejęciem opowiadałem pewnemu leśniczemu w Bieszczadzie, ze widziałem ślady niedźwiedzia i wiesz, co usłyszałem?

Ślady, to są na prześcieradle, a Ty Bertrand tropy widziałeś. ;)

Mogłem to do oftopa wpisać dział humor ze szlaku ale wolałem tutaj

Pozdrawiam

Biały 13
20-11-2012, 08:36
Kilka lat temu z przejęciem opowiadałem pewnemu leśniczemu w Bieszczadzie, ze widziałem ślady niedźwiedzia i wiesz, co usłyszałem?

Ślady, to są na prześcieradle, a Ty Bertrand tropy widziałeś. ;)

Mogłem to do oftopa wpisać dział humor ze szlaku ale wolałem tutaj

Pozdrawiam
:lol::lol::lol: i słusznie że tutaj :lol::lol::lol:
Zgadzam się w 100%

misiekjakub
20-11-2012, 13:42
Ślady, to są na prześcieradle, a Ty Bertrand tropy widziałeś. ;)


Ładne :)

Biały 13
20-11-2012, 20:19
Dla tych którzy posiadają FB, niestety nie wiem jak to ogarnąć aby wszyscy mogli obejrzeć.

Niedźwiedź i śmietnik ... a może coś więcej ?
http://www.facebook.com/photo.php?v=3397418626522

Basia Z.
20-11-2012, 20:54
Dla tych którzy posiadają FB, niestety nie wiem jak to ogarnąć aby wszyscy mogli obejrzeć.

Niedźwiedź i śmietnik ... a może coś więcej ?
http://www.facebook.com/photo.php?v=3397418626522

Świetne, to się nazywa pomoc.
Niestety tez nie wiem jak udostępnić ten film poza facebookiem

Mamcia DwaChmiele
20-11-2012, 21:34
Dla tych którzy posiadają FB, niestety nie wiem jak to ogarnąć aby wszyscy mogli obejrzeć.

Niedźwiedź i śmietnik ... a może coś więcej ?
http://www.facebook.com/photo.php?v=3397418626522

Wklejam link umożliwiający obejrzenie filmu także przez osoby nie mające konta na FB:
http://www.facebook.com/v/3397418626522

Aby rozpocząć wyświetanie, należy po prostu kliknąć w stopklatkę

Mamcia DwaChmiele
20-11-2012, 21:37
A przy okazji coś w temacie, z przymróżeniem oka:

https://lh3.googleusercontent.com/-NWcflVGKZTA/UKvoFOMr2XI/AAAAAAAAUX0/aJNzklpK0Wg/s800/remote_control.jpg

delux
21-11-2012, 19:57
Ten to się w mordę potrafił ustawić,tylko mu dać browara w łapę i życie stało by się prostsze...

Biały 13
26-11-2012, 14:43
człowiek grasujący po ostoji lub schodzi ze szlaków dostaje mandat a dzikich psów nie można odstrzelić a co gorsza jeszcze myśliwy może być oskarżony przez własciciela który w nocy wypuszcza psa na nocne łowy ...

http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090514/BIESZCZADY/264827458

Chociaż nigdy nie spotkałem się z sytuacja aby gospodarz spuszczał z łańcucha swojego pupila

Browar
26-11-2012, 16:50
człowiek grasujący po ostoji lub schodzi ze szlaków dostaje manda W parku narodowym trzeba się szlaków trzymać,ale poza parkiem wolno łazić prawie wszędzie,skąd ten pomysł z mandatem?

marmota_m
26-11-2012, 20:27
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,12929883,Mis_z_GPS_em_wysyla_informacje_SM S_em.html




Miś z GPS-em wysyła informacje SMS-em

W Bieszczadach założono obrożę telemetryczną niedźwiedziowi. W ciągu najbliższych dwóch lat obroże z nadajnikami GPS zostaną założone jeszcze 6-7 zwierzętom. Analiza sygnałów umożliwi poznanie zwyczajów bieszczadzkich niedźwiedzi.
Pierwszy niedźwiedź, który został ubrany w obrożę telemetryczną, został nazwany Wołosaty. Imię pochodzi od nazwy potoku, przy którym został złapany. Niedźwiedź wszedł do specjalnie przygotowanej pułapki. Sygnał o tym, że pułapka się zamknęła, trafił do dr. Wojciecha Śmietany, który uśpił zwierzę i założył obrożę. Wołosaty to 160-kilogramowy niedźwiedź, uznany za misia średniej wielkości. - Realizuję projekt prowadzony przez WWF Polska (http://polska.pl/polska/0,0.html). Jego celem jest poznanie zwyczajów niedźwiedzi żyjących w Bieszczadach. Chcemy poznać ich dobową aktywność, miejsca, gdzie żerują, określić zasięg terenu, po którym się poruszają - mówi dr Śmietana. Z pierwszych informacji, których dostarczyła obserwacja Wołosatego, już wiadomo, że lubi żerować na nęciskach wykładanych przez myśliwych. Czy inne niedźwiedzie też idą na gotowe? Takiej wiedzy dostarczy obserwacja innych zwierząt.

W poprzednich latach już dwukrotnie próbowano zbadać zwyczaje bieszczadzkich misiów. Badaniami kierował wtedy prof. Zbigniew Jakubiec, dr Śmietana w nich uczestniczył. W czasie pierwszych badań niedźwiedziom zakładano obroże z nadajnikami radiowymi, ale okazało się, że lokalizacja tych nadajników jest niemożliwa z dużej odległości. Kolejne badania - obroże mają już nadajniki GPS (http://technologie.gazeta.pl/internet/0,104750.html?tag=gps), ale wyniki badań nie są miarodajne. Informacje pochodziły tylko od jednego zwierzęcia.

- Żeby nie było, to badania dające tylko anegdotyczną wiedzę o jednym niedźwiedziu, trzeba zbadać zwyczaje większej liczby zwierząt. Populacja bieszczadzkich niedźwiedzi to około 80 zwierząt, dlatego założyliśmy, że obroże telemetryczne powinny zostać założone co najmniej u 6-8 okazów. Większej liczby niedźwiedzi nie da się zaobrożować w dość krótkim czasie. Projekt ma się zakończyć w 2014 roku, wtedy WWF przedstawi raport - wyjaśnia dr Śmietana.

Niedźwiedzie potrafią przejść w ciągu dnia wiele kilometrów w poszukiwaniu pokarmu lub odpowiedniego partnera. Statystyczna bieszczadzka samica pokonuje średnio 8 kilometrów dziennie, a samiec 21 kilometrów. Młode samce do 1. do 3. roku życia zachowują się podobnie do swojej matki. Terytorium przeciętnego samca niedźwiedzia w Karpatach Wschodnich może obejmować nawet 1,2 tys. km kw. Część tych danych pochodzi z poprzednich badań.

Obroża, którą założono Wołosatemu, ma zamontowany nadajnik GPS. Jest tak zaprogramowany, że w określonych dniach i godzinach wysyła sygnały, które w formie SMS-a trafiają do telefonu dr. Śmietany. Nie ma możliwości, żeby śledziły ruch niedźwiedzia przez całą dobę, bo baterie zasilające GPS rozładowałyby się w bardzo szybkim czasie. Identyczne obroże zostaną założone pozostałym niedźwiedziom. Są tak zaprojektowane, że po roku się same rozepną. Można je również rozpiąć zdalnie po kilku miesiącach. - Takie rozwiązanie jest stosowane w przypadku takich niedźwiedzich wyrostków. Są to młode osobniki, które ważą około 100 kg, ale wciąż jeszcze rosną. Żeby obroża nie zrobiła im krzywdy, rozpinam ją po 3-4 miesiącach - informuje dr Śmietana.

Oprócz monitoringu za pośrednictwem obroży danych do badań dostarczą także fotopułapki. W Bieszczadach stanie ich 12. Z jednej z nich do badaczy już trafiło zdjęcie niedźwiedzicy z młodym.

- Wszystkie zebrane w ten sposób dane pomogą skuteczniej chronić te drapieżniki, których występowanie jest dziś ograniczone do polskiej części Karpat. Największą ostoją tych zwierząt w Polsce są właśnie Bieszczady. Niedźwiedzie potrzebują do życia dużych przestrzeni, a coraz większa presja człowieka w rejonie polskiej części Karpat niesie ze sobą ryzyko przyzwyczajenia się tych zwierząt do obecności człowieka. WWF ogranicza takie sytuacje, prowadząc akcje edukacyjne wśród turystów. Chcąc ograniczyć sytuacje konfliktowe między człowiek a niedźwiedziami, przekazujemy ogrodzenia elektryczne pszczelarzom. Odpowiednio zabezpieczone pasieki nie stanowią dla niedźwiedzi łatwego źródła pokarmu. W tym roku we współpracy z RDOŚ Rzeszów (http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/0,0.html), Kraków (http://krakow.gazeta.pl/krakow/0,0.html) i Katowice (http://katowice.gazeta.pl/katowice/0,0.html) WWF przekazał już 25 kompletów do ochrony uli na terenie województw podkarpackiego, małopolskiego i śląskiego - informuje Paweł Średziński z WWF.

Jimi
26-11-2012, 22:58
ostatnio wilki zaczęły schodzić na skraj wsi Kalnica k. wetliny. tydzień temu słyszałam wycie jednego z lasu. 2 dni później zaczaiły się na naszego husky -znają już pewnie codzienną późno wieczorową trase spacerową z psem (na łąkę pod wyciąg na skraj wsi), jeszcze na linii domków (większość z nich jest letniskowych ale ostatni jest zamieszkały), 2 metry przed psem wybiegł z krzaków wilk (a najpewniej wilczyca), (nie było go słychać jak się zbliża więc był przyczajony) i czmychnął w ułamku sekundy przez dróżkę (wielkościowo dwa razy większy od psa, masywnie z trzy razy), z krzaków do których zmierzał zaświeciło się sześcioro oczów. pies pobiegł za nim ;/ ale zaraz wrócił i zdębiał, wryło go w ziemię. w Kalnicy nie ma wolno biegających psów, wielkościowo zdecydowanie odbiegał od psa, poza tym wataha czyhająca w krzakach. niedawno też słyszano, że wilki napadły na wolno biegające 24 h/dobę konie w Kalnicy (swoją sprawą, to łażą one po wsi, ulicy 24 h na dobę jak koty). w niedziele z kolei w Przysłupiu (przy drodze między Brzeziniakiem a Biesiskiem) natknęłam się na klasyczny trop wilka.
30762
jakieś 2 tyg temu chłopak idąc nocą (21-22) z kumplem i husky na Dydiową, po wyjściu na łąkę natknął się na 6-8 oczów (nie pamiętam) wlepionych w niego z lasu -wrażenie nie do opisania. za niecałe 2 tyg też ruszamy na Dydiówkę mam cichą nadzieję spotkać tam mego ulubieńca bieszczadzkich lasów (czekam na opieprz). (inna chatka którą Browar ma na myśli poczeka jednak na wiosnę bo wbrew pozorom mam resztkę oleju w głowie, choć jej temat już nie wiem czy kręci mnie bardziej czy chłopaka).

Biały 13
27-11-2012, 08:37
W parku narodowym trzeba się szlaków trzymać,ale poza parkiem wolno łazić prawie wszędzie,skąd ten pomysł z mandatem?

Sądziłem że na tym forum nie trzeba pisac szczegułowo i "prawdy oczywiste" są oczywiste :) ale może masz słuszność zwracając mi uwagę ze względu na to że część osób chce brać gaz pieprzowy, petardy czy też pistolety hukowe do lasu na niedźwiedzie ...
Tak więc uściśle swoją wypowiedź -> jeśli turysta w Parku zejdzie ze szlaku to dostanie mandat ...

Na forum również już było mówione że miejscowi "golą" z borówek wielkie połacie, widziałem osobiście jak koleszka schodził z pełnym plecakiem w którym miał około 7/10 łubianek.
A jak ja bym wszedł sobie dwadzieścia metrów od szlaku i jadł byłby mandacik. Podobna lecz nie identyczna sytuacja jak miejscowy wypuści swojego psa.


... niedawno też słyszano, że wilki napadły na wolno biegające 24 h/dobę konie w Kalnicy (swoją sprawą, to łażą one po wsi, ulicy 24 h na dobę jak koty).

Watachy na łatwy łup liczą i podchodzą pod domostwa ... W Dwerniku kilka lat temu słyszałem że którejś zimy tylko nie pamiętam czy to o dwernik czy Chmiel a moze w Nasicznym wilki opędzlowały wszystkie psy które zostały na noc ...

A znaju te konie :) kiedyś ściągałem całe stadko do Jaworca (tam urzędowały jedną zimę).
Zdarza się że ogiery między sobą walcza o przywództwo i się stado rozpryśnie po okolicy. Słyszałem z dwa lata temu (może więcej) jak jedne koń po takim rajdzie stada nie wrócił i znaleźli go na skraju lasu po dwóch dniach. Uczta była dla zgłodniałych wilków zimą ... Gdyby miały ogrodzone pole to by może nie uciekały, chociaz pod Jaworcem również miały i radziły sobie.

Jimi jeśli jestes na miejscu może namówisz właścicelke aby skorzystała z pomocy WFF i samorządu gmin / starostwa. W w/w artykule jest informacja że :
"... W tym roku we współpracy z RDOŚ Rzeszów (http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/0,0.html), Kraków (http://krakow.gazeta.pl/krakow/0,0.html) i Katowice (http://katowice.gazeta.pl/katowice/0,0.html) WWF przekazał już 25 kompletów do ochrony uli na terenie województw podkarpackiego, małopolskiego i śląskiego - informuje Paweł Średziński z WWF..."

:)

http://englishrussia.digart.pl/galerie/14088/Niesamowita_przyroda_-_niedzwiedzie.html

Browar
27-11-2012, 18:07
Sądziłem że na tym forum nie trzeba pisac szczegułowo i "prawdy oczywiste" są oczywiste :) ale może masz słuszność zwracając mi uwagę ze względu na to że część osób chce brać gaz pieprzowy, petardy czy też pistolety hukowe do lasu na niedźwiedzie ...
Tak więc uściśle swoją wypowiedź -> jeśli turysta w Parku zejdzie ze szlaku to dostanie mandat ...

Na forum również już było mówione że miejscowi "golą" z borówek wielkie połacie, widziałem osobiście jak koleszka schodził z pełnym plecakiem w którym miał około 7/10 łubianek.
A jak ja bym wszedł sobie dwadzieścia metrów od szlaku i jadł byłby mandacik. Podobna lecz nie identyczna sytuacja jak miejscowy wypuści swojego psa.


Ok,ale Bieszczady to nie tylko PN, a może nawet odwrotnie - BdPN jest małą i nie najciekawszą częścią Bieszczadów.
Miejscowi w każdym PN-ie mają fory, oficjalnie mogą korzystać z dóbr lasu. A za grzebień już dawno nikt się nie strzępi,wprost przeciwnie,on stymuluje wzrost borówek i parkowi o tym wiedzą.
Ty to turysta jesteś a ważna jest skala deptania - miejscowych jest w sumie setka a turystów deptaczy tysiąc dziennie. Stąd też borówki mają się nieźle, czego nie można powiedzieć o kopule Tarnicy,Rawkach czy Wetlińskiej.