PDA

Zobacz pełną wersję : Kawiarnia Stare Sioło - Wetlina



kobieta_bieszczadzka
04-05-2006, 13:50
Cudne miejsce, piekny wystrój, swietne jedzenie, choć trochę mało.... ALE no krew mnie zalała..... spedziliśmy tam miły wieczór urodzinowy, mojego Łyska, coprawda z przycinkami gospodarza, że jazzu się nie ścisza oraz, ze mniejsza porcja mu sie nie opłaca... ale wszystko potraktowalismy jako żart .... dnia nastepnego miał odbyć sie koncert jazzowy na świeżym powietrzu, zrobilismy rezerwacje stolika... pan Gospodarz uprzedził nas, że trzyma rezerwację 10 minut, jeśli sie spóźnimy odda nasz stolik... Owego wieczora, nie dość że siąpiło i było zimno, to jeszcze po wyczerpującym dniu, padliśmy zmęczeni i posnelismy jak muchy..... oczywiście przespaliśmy koncert..... Łysek z wielkim żalem, ale trudno.... ponieważ mieliśmy do oddania blachę po szarlotce, pojawilismy się w Starym Siole, cele zwrotu i co zastalismy ? ..... awanturę na całą knajpę, najbardziej wkurzało mnie to machanie rękami..... i pan gospodarz nabił na kasę fiskalną rachunek na bilety na zeszły odbyty koncert.... i nakaz zapłaty natychmistowej........ Oczywiście nieczego nie uiściłam.... teraz pytanie czy to mój błąd...... czy błąd właściciela ? Nie chciał zaliczki za bilety, nie chciał pieniędzy za rezerwację stolika..... różne przypadki się zdarzają, ale szczerze nie czuje się winna....... tylko przykro ....

marekm
04-05-2006, 14:47
..... różne przypadki się zdarzają, ale szczerze nie czuje się winna....... tylko przykro ....

i niepotrzebnie, bo pazerność jest wadą , a nie zaletą.
Szkoda tylko że został niesmak, który może popsuć miły pobyt.

moder31
05-05-2006, 11:42
Oczywiście masz 100% racji ! (choć można było przedzwonić i uprzedzić) Tak się przypadkowo złożyło, że widziałem, że na koncercie wszystkie miejsca były zajęte, bo w ostatniej chwili przychodziły jeszcze inne osoby i zajmowały wolne miejsca. Akurat byłem w pobliżu kiedy rozgrywała się awantura, o kórej wpomniałaś zachowanie właściciela TO SKANDAL ! i nie ma sensu bawić się w eufemizmy. Tak w ogóle zupełnie inaczej sobie wyobraząłem to miejsce, tam powinno byc napisane nad wejściem TU NIETANIO JADA KLASA ŚREDNIA O INTELIGENCKIM ZACIĘCIU.
Właściciele postanowili zrobić biznes i w dwóch starych chałupach chcą robić Hiltona :), na razie nie ma tam konkurencj,i ale przy takim podejściu niedługo pociągną, bo na szczęście jest internet.
Na odtrutkę serdecznie polecam Siekierezadę w Cisnej, gdzie jest prawdziwy klimat i nikt nikogo nie strofuje i nie ustawia; poza tym znakomite jedzenie (choć proste bo nikt się tam nie bawi w bufonowatą wytworność) polecam pierogi opiekane 6 zł porcja (duża!) piwo po 3 zł (lany Żywiec) i do tego setki rzeźb, które można oglądać godzinami. I tam jest prawdziwy - a nie ustawiany przez pryzmat forsy - klimat
"Stare sioło" to typowy lokal gości, kórzy postanowili się dorobić stosując zaadę Panu Bogu świeczkę (czyli, legenda, klimat, jazz itp) i diabłu (czyli forsie ) ogarek. Wystrój jest tez konwencjonalny i niczym nie zaskakuje. W co drugim Pubie w krakowie są ciekawsze rzeczy niż te parę zdjęć i starych mebli.
Nie wiem może gospodarz miał zły dzień, ale robi wrażenie nerwuska-bufona i doradzam Ci po prostu zapomnieć o sprawie. Zaden sympatyczny gość tak by nie postąpił, a już tak jest, że porządni ludzie przejmują się, a kolesie strzygą turystów ile wlezie. Pozdrawiam. :lol:

KKKrzychoo
05-05-2006, 18:39
"Stare sioło" to typowy lokal gości, kórzy postanowili się dorobić stosując zaadę Panu Bogu świeczkę (czyli, legenda, klimat, jazz itp) i diabłu (czyli forsie ) ogarek.
Nie zgodze sie cokolwiek z tym stwierdzeniem. Znam dobrze ten lokal i trochę włascicieli. Aleksy - bo tak się nazywa gospodarz - pasjonuje sie starymi domami i pomaga innym sprowadzić takie. Co do wystroju to jego żona Marianna jest artystką i wszystkie obrazki ze ścian (poza ikoną) mozna kupić - to po prostu jest galeria a nie tylko wystrój. Jazz Aleksy po prostu lubi i na wszelkie prośby gości o zmiane muzyki odpowiada że wywiesi kartke z napisem "muzyczne gusta naszych gości mamy głęboko w du..pie". To nie jest zachowanie pod biznes.

Nie chciał zaliczki za bilety, nie chciał pieniędzy za rezerwację stolika..... różne przypadki się zdarzają, ale szczerze nie czuje się winna....... tylko przykro ....
Hmmm... lubie ten lokal i przykro mi to czytać ale.... sam nigdy nie miałem tam żadnego kłopotu a gospodarz zawsze chetnie mi pomagał jak miałem np problem z noclegiem. Może po prostu doszło do jakiegoś nieporozumienia... Mysle ze powinien cie przeprosić. A co do koncertów... zawsze tam zchodzą się tłumy i fakt że może byc nerowowo przy rezerwacjach u smiechnij się może nastepnym razem bedziesz miał inny odbiór.
A tak na marginesie - w sezonie tam jest stanowczo za duzy tłok :) to modna knajpa. Ja tam bywam w pażdzierniku - listopadzie. aleksy i Marianna maja w tedy wiecej czasu i czasem nawet przysiadają się do gości - można pogadać wypić dobre wino (w karcie maja ich 300!!!!!!!!!!!). kominek sie pali jest ciepło miło jesiennie.....
Naprawde polecam ten lokal jesienią. (latem nie jeżdżę w biesy)
:D :D

długi
05-05-2006, 18:55
Z faktami się nie dyskutuje. Zachowanie Aleksego nie było właściwe i trudno :(
Ale przesada w drugą stronę?
Moder, toć Siekierezada to dopiero szczyt bezguścia i komercji. A pierogi? Chyba naprawdę nie wiesz jak smakują dobre pierogi. Proponuję Ci bar Smak w Sanoku na początek, potem bar pod Sosną w N. Łupkowie. Jak nieco popracujesz, to zobaczysz różnicę między pierogami w Lutowiskach (Bar pod Rysiem), a pierogami w Piekiełku. Jak przytyjesz ze 7 kilo zapraszam do Prełuk na pierogi Pani Świetlikowej, wcześniej nie, bo i tak nie poznasz się na finezji cienkiego ciasta, farszu z właściwą ilością cebulki i skwareczek. Nic dodać nic ująć. I do tego lipa, prawie tak duża jak ta w Beniowej. Klimat Siekierezady to przy tym czysta cepeliada :lol:
Więcej łagodności w tej krainie
Długi

lucyna
05-05-2006, 19:54
Jak nieco popracujesz, to zobaczysz różnicę między pierogami w Lutowiskach (Bar pod Rysiem),
Jadłam i tu i tu. Przewaga zdecydowana na korzyść Rysia. Niestety, Ryś nie istnieje. Dziś byłam z gośćmi w Lutowiskach i obeszłam się smakiem. Za to naleśnik w karczmie był pyszny i gigantyczny. Połówką podzieliłam się ze szczeniakiem i tak pekam. Co do Smaku to z całym szacunkiem jestem innego zdania. Brud to co się rzuca w oczy.

kobieta_bieszczadzka
05-05-2006, 21:30
Jazz Aleksy po prostu lubi i na wszelkie prośby gości o zmiane muzyki odpowiada że wywiesi kartke z napisem "muzyczne gusta naszych gości mamy głęboko w du..pie"

ależ ja naprawdę lubie jazz, nie prosiłam o zmianę, tylko o to bym mogła usłyszeć znajomego, który bezustannie próbował sie przekrzyczeć z trąbką :P..... Bardzo ceniłam sobie pomoc gospodarzy, choćby w zamawianiu ciasta urodzinowego itd. Ale bardzo nieładnie potraktował nas.... szczególnie, że miał pokrycie na nasze miejsca, co wiem od znajomych, którzy byli na koncercie... Ja wszystko wiem o zaletach tego miejsca od samego początku.... moge polecić kaszankę i pstrąga..... co nie zmienia faktu, że się zawiodłam........ a pierogiiiiiii......... :mrgreen: to już całkiem inna historia....

O gustach sie nie dyskutuje.... jednym podoba się Siekierezada, innym Mgiełka a jeszcze innym Stare Sioło.... życzę wszystkim smacznego.... mój post nie miał na celu wypłakiwania się w forumowy rękaw, a zwrócenie uwagi w kontaktach z Alkiem i Starym Siołem, żeby nie było problemów jak u nas....

pozdraviam

kobita

Natty Dread
05-05-2006, 22:17
a jakis nocleg ktos mi poleci w Wetlinie na wakacje..pokoj dwuosobowy z lazienka i balkonem??

KKKrzychoo
06-05-2006, 08:59
mój post nie miał na celu wypłakiwania się w forumowy rękaw
:D no to proszę bardzo. A ja tu daję swój polarowy rękaw, który przyjmie duzo łez i żalów...... Dziękujemy ci za ten post bo warto zwracać uwage na takie zachowania.
A z Alkiem to sobie jeszcze porozmawiam........ :evil:

długi
06-05-2006, 11:06
Co do Smaku to z całym szacunkiem jestem innego zdania. Brud to co się rzuca w oczy.
Czy znasz inne, równie tanie i z równie (porównywalnie, prawie, podobnie) dobrymi pierogami, miejsce w Sanoku? Chętnie odwiedzę. Bar Smak to relikt, skamielina z PRLu. Tak już nigdzie się nie spotyka. Krzyk od okienka - ruskie 2 razy, śmietana raz! Mimo czystości II gatunku nigdy nic mi nie zaszkodziło. Sympatycznie i też smacznie jest w Karczmie w Rynku, niestety drożej. Wnętrze zadbane, nie przeładowane, wybór potraw bardziej finezyjny i większe pole do popisu dla smakoszy. Ale pierogi oczko niżej.
Pozdrawiam
Długi

KKKrzychoo
06-05-2006, 17:39
A jeżeli pozwoilicie to dla tych co nie znają tego miejsca - zdjęcia Starego Sioła (w środku nawet było pusto :D

kobieta_bieszczadzka
11-05-2006, 13:28
A ja tu daję swój polarowy rękaw, który przyjmie duzo łez i żalów......
Dziekuje, bardzo aktualnie nie skorzystam z moczenia Cię, ale mozliwe, że jeszcze się powyżalam :) ;)....

Pozdrowienia dla Alka i małżonki :) od tej wrednej baby co nie przyszła na koncert :P :twisted:

moder31
17-05-2006, 15:17
KKKrzychoo napisał:
Jazz Aleksy po prostu lubi i na wszelkie prośby gości o zmiane muzyki odpowiada że wywiesi kartke z napisem "muzyczne gusta naszych gości mamy głęboko w du..pie"

No to gratuluje luzu p. Aleksemu oraz tobie KKKrzycho, za cytat. To ciekawa reklama.... Ja też lubię jazz i właściwie wyłącznie jazzu słucham, ale nigdy, będac włąścicielem knajpy nie zapodawałbym takich tekstów o gościach, choćby dlatego, że ktoś może to, tak, jak Ty zacytować na forum, dosyć zresztą popularnym...
Przypominam wszystkim, ze knajpa mieści się w działalności pod nazwą USŁUGI (!!!), jeżeli, ktoś jest nawet zadeklarowany, że chce rrobić knajpę tematyczną, to wygłaszanie opinii o wkładaniu gustów muzycznych gości w wiadome miejsce, moze się skończyć, ze Ci sami ludzie kopna w du..ę gospodarza i skończy sie rumakowanie.

Pozdrawiam wszystkich, kórych, ktoś, gdzieś i kiedyś miał w d... ; dajcie znać, jakie stamtąd widoki na połoniny (??)

długi
17-05-2006, 17:22
Jej jakiś pryncypialny.
Ma prawo prowadzący usługi stosować regulamin usług i go egzekwować, jak się komuś nie podoba, nie musi korzystać z usługi :mrgreen:
W Siekierezadzie gra szafa i K.Krawczyk i są klymaty :lol:
W jednym lokalu nie wpuszczają bez krawata, a gdzie innej w golfie.
Długi

KKKrzychoo
18-05-2006, 00:18
Przypominam wszystkim, ze knajpa mieści się w działalności pod nazwą USŁUGI (!!!), jeżeli, ktoś jest nawet zadeklarowany, że chce rrobić knajpę tematyczną, to wygłaszanie opinii o wkładaniu gustów muzycznych gości w wiadome miejsce, moze się skończyć, ze Ci sami ludzie kopna w du..ę gospodarza i skończy sie rumakowanie.
Chyba że gospodarz wczesniej sam kopnie w d... jakiegos takiego hardego niedopierzonego ogierka i ten sobie pogalopuje skubać trawkę conajwyżej. To jego knajpa, jego klimaty i jego zasady. Nie podoba ci się to omiń ją. Aleksy nie zbiednieje. W sezonie zawsze ma komplet mimo (lub raczej dzieki) temu jak ty mówisz rumakowaniu. To Bieszczady a nie Grand Hotel w centrum Wawki dla niedorobionych gogusiów.

bertrand236
18-05-2006, 00:28
To Bieszczady a nie Grand Hotel w centrum Wawki dla niedorobionych gogusiów.
Panowie wyluzujcie :wink: Grand Hotele są w wielu miastach



jeżeli, ktoś jest nawet zadeklarowany, że chce rrobić knajpę tematyczną, to wygłaszanie opinii o wkładaniu gustów muzycznych gości w wiadome miejsce, moze się skończyć, ze Ci sami ludzie kopna w du..ę gospodarza i skończy sie rumakowanie.
Jego knajpa, jego rumakowanie. Napiszę więcej: jego d..a. Mimo wszystko nie spodziewam się, żeby ktoś go kopnął właśnie tam. Nie masz ochoty tam wchodzić, nie wchodź. A miejsce naprawdę zacne. I to by było na tyle...

KKKrzychoo
18-05-2006, 09:34
Grand Hotele są w wielu miastach
Ale Warszawa jest ogólnym, uznawanym nawet w niej samej, symbolem dekandencji, zgnilizny moralnej i fizycznej :wink: (przepraszam Bieszczadników z Wawy - wszędzie są wyjatki :D )

kobieta_bieszczadzka
18-05-2006, 11:22
Panowie Panowie..... spokojnie....... zauważyałam, że o "wilku" mowa, a on ..... 8) mamy nowego użytkownika forum pod nickiem "Stare Sioło"... Czyżby sam Pan właściciel ?? I co ... taka cisza, zero reakcji, czyżbyśmy nie byli godni i znów ma nas w d......e ? 8) Zważywszy na podejście, że klient nasz pan, to drobne prośby zgłaszane do gospodarzy, myśleć by można, że spokają się z natychmiastową reakcją, no cóż... w tej sytuacji nie trzeba mysleć, tylko się wpatrywać..... w guru :P .... Panowie , nie podoba mi sie bardzo określanie sie różnymi epitetami.... Już wspomniałam wcześniej, że o gustach się nie dyskutuje....!!!!! Niech Alek sobie rumakuje, moder skubie trawkę a ja sobie na to popatrzę z góry...... :P najlepiej ze Smereka :).... I tak proponuje spotkanie przy pierogach :P :) ..... w miejscu, które nie wzbudzi tyle emocji..... negatywnych :mrgreen: .............. Czekam na propozycje :)?


kobita


PS co do terminu.... to ja na 10000000 % będę sie gdzieś włóczyć od 18 września....

KAHA
18-05-2006, 15:15
PS co do terminu.... to ja na 10000000 % będę sie gdzieś włóczyć od 18 września....

a my chyba wtedy wracamy... hihihihi

kobieta_bieszczadzka
18-05-2006, 17:20
No ja nie moge byc wcześniej :(..... może jednak uda się zahaczyc choć jednym dniem się.... ? :roll: :mrgreen: buziak Kahna :) :twisted:

KAHA
19-05-2006, 10:30
a my bedziemy od prawie pocz. wrzesnia i m,amy lazic max 2 tyg... no coz... to moze chociaz jakies spotkanko w Lublinie by nam wyszlo?? :D

kobieta_bieszczadzka
19-05-2006, 14:42
no np.: 16 września :twisted: ......... w kościele :p.....

KAHA
19-05-2006, 14:44
myslalam o jakiejs wczesniejszej dacie ;)

kobieta_bieszczadzka
19-05-2006, 14:45
a to nie wykluczone, jestem otwarta na propozycje :) i wszystkich zapraszam do piknego Lublina :) ...... tylko jakoś nikomu nie podrodze....

KAHA
19-05-2006, 14:46
no ja wlasnie za 15 min. wyjezdzam w Wawki do domku... w koncu nie bylam tam uhuhuhu

kobieta_bieszczadzka
19-05-2006, 14:48
to omiń Lublin, i sio na KIMB :) :twisted: .... będziesz reprezentowała Kahny na kongresiku..... :)...

KAHA
19-05-2006, 14:49
o niee... po co ja mam tam jechac... nikt z moich ulubionych osobek tam nie bedzie....

kobieta_bieszczadzka
19-05-2006, 14:59
:shock: hm...... czyli............ jak mozesz o wredna kobieto...... :wink: ..... czyli kogo nie będzie ?:> a wogóle to troszkę zeszłyśmy z tematu głównego posta :P czyli Wetlina Stare Sioło....... umawianie się może przerzućmy na gg :) .....

bertrand236
19-05-2006, 19:44
po co ja mam tam jechac
W środę był wspominany wspaniały trunek, który przywiozłaś ostatnio.... Oczywiście Ty też byłaś mile wspominana :D
Pozdrawiam

moder31
21-05-2006, 12:43
Chyba że gospodarz wczesniej sam kopnie w d... jakiegos takiego hardego niedopierzonego ogierka i ten sobie pogalopuje skubać trawkę conajwyżej. To jego knajpa, jego klimaty i jego zasady. Nie podoba ci się to omiń ją. Aleksy nie zbiednieje. W sezonie zawsze ma komplet mimo (lub raczej dzieki) temu jak ty mówisz rumakowaniu. To Bieszczady a nie Grand Hotel w centrum Wawki dla niedorobionych gogusiów.


He, he he, ale cię wzięło!! No, nie ukrywam Krzychooo, że mi chodziło o prowokację i wziąłeś przynętę aż miło :) :) :) chciałem rozbić ten tandem: Jaśnie Oświecony Pan Gospodarz KTORY JUż MOżE SOBIE POZWOLIC NA KIEROWNIE GOSCI DO D... i Adwokacina Który Go Broni, wsadziłem kij w te szprychy nie! i co? Przstraszyłeś się włAściciela? że cię do knajpy nie wpuści?? No nie martw się wpuści, wpuści, przeprosisz grzecznie i wpuści. A co do gogusiów z W-wy to WłAśNIE JEST KNAJPA DLA NICH! Ze zwoją przebogatą kartą win w srodku zakapiorskich Bieszczadów. Tak żeby chłopcy i dzieweczki po wielkim trudzie zdobycia Połoniny Wetlińskiej poczuli się znowu jak podczas lunchu w robocie. Na odtrutkę wszystkim zapalonym Biezczadnikom polecam choćby Muzyczną Owczarnię w Jaworkach koło Szczawnicy (znacie Pieniny?, to takie górki) Tam gospodarz ma tylko parę alkoholi i kromki ze smalcem. Za to zawsze ma dla wszystkich czas i nie przegina pałki idąc w middle class, po prostu Wietek powiedział kiedyś: " albo się idzie w gastronomię albo w klimat" on wybrał to drugie i już nie musi gonić z obłedem w oczach mając śwIadomość, że teraz jest czas żniw i trza zarobić na czas postu, bo po prostu żyje tam, funkcjonuje i nie jest krezusem; a jakie koncerty? i i wnętrze? zerknijcie www.muzycznaowczarnia.pl. I jeszcze warsztaty jazzowe co roku.
Mam dość, wypowiedziałem się w topiku Kobiety bieszczadzkiej bo mi jej było żal, ona ten topik z koleżankami dobrowolnie zarżnęła przez prywatna dyskusję, dlatego teraz duża buźka dla wszystkich i ogólny spokój.

kobieta_bieszczadzka
21-05-2006, 23:28
:mrgreen: kaha ale co to było za rżnięcie :p....... topik został dawno zarżnięty przez pierogi i wasze waśnie..... :P a wogóle jak nadmieniłam juz wczesniej nie pislałam tego postu w oczekiwaniu na litość, tylko ku przestrodze.... jestem duża kobietka i przeżyje pewnie jeszcze nie jedną konfrontację z Alkiem :p :)


pozdrawiam
kobita :)

do następnego rżniecia :mrgreen: iha.........

KKKrzychoo
22-05-2006, 00:09
No, nie ukrywam Krzychooo, że mi chodziło o prowokację
A to jest forum o Bieszczadach a nie poligon dla domorosłych prowokatorów. Szukasz rozróby?? Idź na jakiś mecz. To forum dla kulturalnych ludzi.



i Adwokacina Który Go Broni,
W przeciwieństwie do ciebie nie wstydzę się swojego wykształcenia i podaje je w ogólnodostepnym profilu ( ty pewnie masz czego). I mylisz się co do fachu. Nie jestem adwokatem. Na sali zajmuje przeciwne do adwokata miejsce.


że cię do knajpy nie wpuści??
Nie, nie przestraszyłem sie. Nie jest to mi w Bieszcadach do zycia niezbędne.



w Jaworkach koło Szczawnicy (znacie Pieniny?, to takie górki)
Znamy, ale to jest forum Bieszczadu. Wolisz Pijanych flisak.ów na Dunajcu to nie trzymamy w Biesach.


" albo się idzie w gastronomię albo w klimat" on wybrał to drugie
a ja wolę dobrze zjeść w przyjemnym klimacie :D a nie otłuszczać się samlcem bo właścicel będzie robił klimat i nie chce mu się gotować.


Tam gospodarz ma tylko parę alkoholi i kromki ze smalcem.
A Aleks ma 300 gatunków wina bo ma taką psje i grilla bo ludzie schodzący z gór lubia czasem zjeść cos ciepłego i urozmaiconego. Ciężka pracę nad tym nalezy raczej docenić.

Fakt że czasem wszędzie zdarza się każdemu walnąć głupotę lub zrobić normalnie coś źle. (twojemu "Wietkowi" pewnie nie ale cóż ci co nic nie robią zykle sie nie mylą0

Ps. ALEK PRZEPROŚ PANIĄ!!!!!!

KKKrzychoo
22-05-2006, 00:13
topik został dawno zarżnięty
To juz jest osobistya zniewaga :D to krwi wymaga hahahahaha.....
Nie byłbym soba gdybym szczakającemu sie nie odgryzł więc wybacz zarżnięcie topiku. Po prostu marz mi sie dom z drewnianych bali taki własnie jak Stare Sioło. Dlatego tak bronie tego miejsca 8)

kobieta_bieszczadzka
22-05-2006, 00:18
Ależ zapewniam, że nie tylko Tobie się marzy..... :) a ja i tak będę wracać do Starego Sioła i tak..... :twisted: ....

moge życzyc tylko szybkiego zrealizowania marzeń :), no i oczywiście zaproszenia wszystkich na otwarcie ;) ........

pozdraviam

kobitka

KKKrzychoo
22-05-2006, 08:47
no i oczywiście zaproszenia wszystkich na otwarcie
Jeżeli spełniłoby sie moje najgłębsze marzenie i dom ten stanąłby w Bieszczadach to byłby zawsze otwarty dla każdego prawdziwego Bieszczadnika :D :D :D
Budowanie takiego w Lublinie lub okolicach to już nie to samo.....

kobieta_bieszczadzka
22-05-2006, 09:42
A ja wiem, a ja wiem gdzie są cudne działki ..... :mrgreen: ........ tralalalalala ................... tylko narazie funduszy brak :( ...............
a jeśli dom Twój stanie..... to oczywiście, że się wpakujemy do Cię :P :twisted: ...........

pozdraviam

kobitka

KKKrzychoo
22-05-2006, 10:56
A ja wiem, a ja wiem gdzie są cudne działki .....
Rozumiem że informacje zachowasz dla siebie 8) a coraz mniej jest takich. Mój dom do czasu uzyskania funduszy traktuje jako SF ale za 2-3 lata....

kobieta_bieszczadzka
22-05-2006, 11:05
że informacje zachowasz dla siebie



ależ bardzo chętnie się podzielę .... :) tam jest taka powierzchnia, że mogłabym sie trzy razy zgubić ...... :lol:

KKKrzychoo
22-05-2006, 12:50
tam jest taka powierzchnia, że mogłabym sie trzy razy zgubić ......
i to jest budowalana ziemia w Bieszczadach :shock: Może daj znac na PW gdzie to jest

moder31
22-05-2006, 12:58
Hej, to znowu ja (ale obiecuję tym razem, że ostatni raz, przynajmniej w tym temacie...)

Krzychooo i Kobieta Szczęść Wam (tu wpiszcie co chcecie) w Dziele kupowania chaty. Niech się Wam darzy..

Krzychooo nie miałem pojęcia że jestes prawnikiem (ale trafiłem...) teraz rozumiem, że pułap finasowy SS nie jest dla Ciebie problemem.

Od siebie tylko dodam, że pierwszy raz byłem w Bieszczdach w 81 roku potem w 82, potem w 85 lub 86 potem w 88 (zimą) i teraz dopiero po takiej długiej przerwie. Pamiętam knajpy, do kórych strach było wejść bo pili tam piwo w dużych ilościach kolesie z piłami (i tylko oni), pamiętam schroniska młodzieżowe w starych szkołach, gdzie nie było wody (tylko studnie i miednice), pamiętam szosy na których można było leżeć w środku sezonu bo PKS jechał raz na 3 godziny, albo w ogóle i ludzi w bazach studenckich i schoniskach, bez forsy, ale zawsze życzliwych, dzielących się swoim kawałkiem chleba itp... W ogóle Bieszczady weryfikowały ludzi i opierały się najazdom i próbom ucywilizowania. To w nich najbardziel lubiłem...
Cholera, a uprzedzała mnie koleżanka, ze jak tak długo nie byłem w Biesach mogę przeżyć szok..! No i cóż, dostałem za swoje, i nie chodzi o SS, i słynną już katę win, bo tam byłem tylko chwilkę, ale ze względu na kwaterę przede wszystkim (patrz topik "Borysówka"). Podjąłęm decyzję: NIGDY WIĘCEJ WYJAZDÓW W DŁUGII WEEKEND!!!! Wolę grila i hamak w swoim ogódku. Jak na 3 dni pobytu doświadczyłem trochę za dużo przykrości (nie mówiąc o ty, że nigdzie, bliżej gór nie było miejsc, spałem w Wołkowyi i non-stop dojeżdżałem po dziurawej drodze) mam nadzeiję że drobny niesmak minie, czego sobie i innym serecznie życzę.
Teraz jestem na etapie planowanie wyjazdu w Tatry Zachodnie na Słowacji, a Biesy dopiero (ewentualnie na jesień) jak znajde przyzwoitą kwaterę, gdzie będzie można chodzić spać o wybranej przez siebie porze... Będę chciał na Tarnicę wleźć, bo jakoś dotąd się nie udało...

Pozdrawiam wszyskich topikowców ( także specjalistów od zarzynania...) :)

Moder

jeden z Pulpitów
22-05-2006, 15:35
Rzadko ostatnio zaglądam na Forum więc dopiero teraz odkryłem temat.
Widzę, że zrobiło się w nim bardzo nieprzyjemnie i pracowicie jest rysowany portret Aleksego – wątpliwej reputacji biznesmana, wręcz bezdusznego dorobkiewicza, knajpiarza ulegającego wątpliwym gustom przedstawicieli „wyższej średniej klasy”, oczywiście próżniaczej i o zgrozo, głównie z Warszawy, zamordysty terroryzującego prawdziwych bieszczadników swoim niewydarzonym gustem muzycznym ( w dodatku objawiającym się zdecydowanie za głośno puszczaną muzyką), łamacza jedynie słusznego etosu i linii programowej bieszczadzkich knajp (znanych mi .... naprawdę uwielbiam !), wreszcie snoba szpanującego niby to wielkim wyborem win i to gdzie, w naszych przaśnych Bieszczadach, a na koniec wulgarnego skandalisty zmuszającego bezwzględnie ludzi do wywiązania się z zawartych ustnie umów, itd. itp.

Okazjonalnie bywam w „Starym Siole”, a i mam przyjemność trochę znać Aleksego i jego żonę Mariannę, więc sądzę, że mogę sobie pozwolić na przekazanie kilku faktów oraz moich uwag. A to gwoli przemyśleń i nie dorabiania człowiekowi ponurej „brody” na podstawie pewnego incydentu.
Naprawdę, Alek na to nie zasługuje, o czym świadczy szacunek zdobyty u „miejscowych” podczas jego ponad 20-letniego zamieszkiwania w Wetlinie jak i szacunek gości kawiarni w trakcie jej chyba już 5-letniej historii.
Piszę to pomimo mojego niegdysiejszego poważnego „spięcia” w kawiarni z Alkiem - powinien mnie wyrzucić na zbitą mordę lecz elegancko to przetrwał – nieważne, że było to „pod wpływem ....”.

1/ KTO – w tym incydencie - miał absolutną rację i czy jednoznaczne wnioski „Kobiety Bieszczadzkiej” (którą cenię za żar w sercu do Bieszczadów bijący z jej postów) i „Modera31”są całkowicie słuszne ?
Nie byłem, nie widziałem, mam również inne relacje z tej sprawy, różniące się trochę od tych na Forum.
Nie przesądzam lecz chciałbym tylko „Kobiecie ...” zadać kilka pytań do przemyślenia i ewentualnego wyciągnięcia własnych wniosków:

- czy w kontaktach z Aleksym przy wcześniejszym przygotowywaniu przyjęcia odczułaś jakiś dysonans, nieuprzejmość, czy brak profesjonalizmu w obsłudze ?

- czy fakt, że Aleksy nie chciał zaliczki za rezerwowane bilety nie świadczy o ZAUFANIU do LUDZI i tym samym ich poważnym traktowaniu, nie mówiąc o drobiazgu, że umowy ustne według K.C. też są ważne ?

- czy to, że Aleksy „wbił’ należność za bilety do kasy fiskalnej świadczy o postawie „dorobkiewicza” ? Przecież każdy „szanujący się” knajpiarz nie zawracałby sobie głowy tym urządzeniem !

- czy wśród 6 osób, które zarezerwowały bilety, nie znalazł się NIKT kto by pomyślał – nawet pryncypialny „Moder31” to sugeruje – że byłoby naprawdę właściwym uczynkiem chociażby telefoniczne odwołanie rezerwacji ? I wtedy na pewno nic by się nie działo. Czy w tym właśnie fakcie nie leży przyczyna incydentu ze strony Aleksego, czyli próba wyegzekwowania zawartej umowy ?

- czy słuszne jest twierdzenie „Moder’a”, że wszystkie miejsca siedzące były zajęte, oczywiście ukryta jest tu sugestia, że przez tych, którzy zapłacili za „siedzące” ? Śmiem twierdzić, że częściowo przez tych, którzy zapłacili po 8 zł za „stojące” – dodam, że byłem na części koncertu z kolegą, nie „ustałem” do końca pomimo wcześniejszego (poprzedniego dnia) wykupienia miejsca siedzącego;

- pytanie do potrafiących myśleć w kategoriach małej ekonomii uczestników tego i innych koncertów u Aleksego – ILE też można zarobić na przeprowadzeniu takiego koncertu (zaznaczam, że przez 3 lata koncerty były bezpłatne dla widzów) ? Ściągając zespół gdzieś z Polski - a i zagraniczne gwiazdy też się trafiały – i konfrontując to z liczbą płacących widzów ?

2/ W pierwszym tekście „Kobiety ..” jest oczywista sugestia, że konflikt już się rozpoczął wcześniej na przyjęciu, a to z powodu zbyt głośnej muzyki. Hmmm .... Akurat mam odwrotne doświadczenia. Bywając tam z przyjaciółmi – mamy trochę odmienne gusta od Aleksego, preferujemy bluesa i ciekawe etno, zwłaszcza folklor ukraiński (b. rzadko, jak jest mało gości, Aleksy czasami na prośbę to puszcza), tolerujemy jazz – prosimy czasem o podkręcenie głośności.
Bez rezultatu, gościom może to przeszkadzać brzmi zazwyczaj odpowiedź Aleksego.

3/ Zacytowane przez „KKKrzycha” słynne „muzyczne życzenia naszych gości mamy w ......”, zostało uogólnione (zwłaszcza przez „Modera31) na generalną postawę Aleksego wobec Klientów. Jest to jawne nadużycie !!!
Rozumiem ale ubolewam, że „pur nonsens’owe” poczucie humoru Aleksego (ma takie na co dzień) nie zostało w tym przypadku zrozumiane.
Zaręczam, często konwersuje on dowcipnie z Klientami i jest to w 99% „chwytane”. A co do postawy Aleksego wobec sposobu obsługi Klientów - zawsze z pełną rewerencją i szacunkiem (i uczy tego personel), sądzę, że zdecydowana większość „bywających” to potwierdza.

4/ Styl i linia programowa kawiarni – która tak się nie podoba „Moderowi”. Były tu już głosy, że nikt nikogo nie zmusza do wchodzenia tam.
Być może każdy krakowski pub ma tysiąc razy ciekawszy wystrój a tyle win w tym miejscu to obraza dla moralnego kośćca prawdziwego bieszczadnika (mnie to też wnerwia bo wolę mocniejsze ...), ALE:

- To jest ich autorski pomysł i wizja, którą starają się realizować jak najlepiej w miarę posiadanych środków. Czy w Bieszczadach muszą być tylko knajpy, w typie „Siekierezady”, wyłącznie dla twardzieli ?;

- Stworzona tam architektura i wystrój to nie są dizajnerskie „wydumki” zawodowego architekta i projektanta wnętrz, same chałupy (całkowite autentyki) plus elementy wyposażenia wnętrz i najbliższego otoczenia plus artystyczne wytwory Marianny nawiązują do kultury materialnej tych stron i pogórza;

- Zaręczam, gdyby mieli pieniądze to byłoby tam o wiele więcej stylowych fantów, najważniejsze to fakt, że nie próbują szpanować, jest to co udało się im bardzo tanio zdobyć;

- I do tego jazz ? A dlaczego nie ? Niezależnie od pasji muzycznej Aleksego propagowanie pewnej kultury muzycznej raczej należy do działań pozytywnych, a zmęczonych tym „pitoleniem” zachęcam do odwiedzin „Mgły”, też w Wetlinie (również tam bywam).
Ciekawy jestem ilu właścicieli prowadzących knajpy zdecydowałoby się na stałą organizację jazzowych koncertów, grubo deficytowych, oczywiście promujących knajpę ale i ubarwiających mapę kulturalną Bieszczadów ? ;

- Linia muzyczna – przede wszystkim jazz. Różny ale zawsze ciekawy, często niszowy i trudny. Z łatwiejszego nurtu, od dużego dzwonu, na przykład – obie strony „Dzieci Sancheza” (brali przy tej muzyce ślub). Również, ale w mniejszości zdecydowanej, ciekawe i oryginalne etno, najlepiej jakieś autentyki z różnych stron świata. Np. Bregovic – NIE (komercja), ale już chór Bułgarek (towarzyszący w „Ederlezi” kapeli Bregowica) z samodzielną płytą – TAK. Nie puszcza z zasady płyt przyniesionych przez Klientów, chyba że jest to jakieś cudo, które zna ale nie ma w zbiorze. Naprawdę wielu ludzi to szanuje.

- Ceny: piwa na pewno wyższe niż gdzie indziej, ale jest to świadoma polityka na wyłączenie typowych konsumentów „pub’owych”, zresztą można pójść w Wetlinie do kilku innych miejsc na tańsze.
A mocniejsze alkohole – nie będzie, „konsekwentnie będziemy trzymać styl”. W kwestii cen w ogóle polecam zdanie „Lucynki” – bardzo tani bar „Ryś” padł bo nie był dochodowy;

- Klienci: rzeczywiście, w przewadze ta „klasa średnia” (za „Moderem), ale ta niższa (bo wyższa jeździ za granicę) i niestety o „inteligenckim zadęciu”, przynajmniej tak się zachowują, co jest wysoce naganne bo świadczy o jej fałszywości i nie przystawaniu do bieszczadzkich realiów.
Ale, znowu niestety, spotkać tam można cały przekrój bieszczadzkich turystów, także prawdziwych wyrypiarzy i młodzieży szkolnej na ciastku nie wyłączając;

- Nigdy nie zauważyłem (moi znajomi też) różnic w kulturze obsługi Klienta zamawiającego wino z najwyższej półki a dziewczynką zamawiającą ciastko, czy „plecakowca” proszącego o colę lub małe piwo;

- Bywają tam również (poza sezonem) posiady małych grup turystycznych, z gitarą i śpiewem;

- O profesjonaliźmie i uczciwym podejściu Aleksego do Klientów niech świadczy następujący zaobserwowany przykład. Zdarza się butelka wina, która jest skwaśniała już u dostawcy i tego nie można sprawdzić. Po otwarciu Klient zgłasza reklamację, Aleksy próbuje (a zna się na tym) i stwierdza, że rzeczywiście trochę jest nie tak ze smakiem. Bez żadnych targów proponuje następną butelkę, oczywiście za darmo. Klienci na to, że dziękują ale tę trochę skwaśniałą też wypiją. Zgoda. CZY biznesowy knajpiarz by się na to zgodził ? Na pewno żądałby dla zasady zwrotu pierwszej butelki !

- Zaręczam, to nie są dorobkiewicze !!! Nie jestem upoważniony, ale powiem z uwagi na takie sugestie na Forum.
Jeszcze kilka lat temu była u nich okrutna bieda (troje dzieci w wieku szkolnym) i powstał pomysł, zrealizowany wyłącznie z kredytów (dalej są) oraz ciężkiej pracy Aleksego jako budowlańca (klasyczna polska „złota rączka”). Nawiasem mówiąc jeszcze teraz poza sezonem możecie Aleksego spotkać rano przy pracy na bieszczadzkich budowach a wieczorem obsługującego gości w kawiarni.
A ... i jeszcze jedno – do tej pory nie dorobili się najmarniejszego samochodu, co przyznacie bardzo ułatwiłoby im prowadzenie knajpy czy pracę na budowach Alka. Ostatnio nabyli superekspres (z kolejnego kredytu), takiej kawy nie dostaniecie w cały podkarpackim, a i nie w tak wielu miejscach w Warszawie. Dlaczego ekspres a nie samochód – knajpa ma być wyjątkowa i trzymać styl;

Reasumując cały incydent, otoczkę sprawy i głosy na Forum pozwolę sobie zadać PYTANIE – CZY NIE JEST SŁUSZNA TEZA, że:

- Aleksy zawarł z Klientem UMOWĘ;

- Klient się wycofał z realizacji umowy, nie informując o tym drugiej strony we właściwym czasie;

- próba Aleksego wyegzekwowania świadczeń umownych (profesjonalnie, bo z dokumentacją w postaci paragonu fiskalnego) jest całkowicie UZASADNIONA;

- podniesiony głos Aleksego i machanie rękoma przy rozmowie z Klientem o całej sprawie (jeżeli do końca jest to całkowicie prawdziwe) jest NAGANNE i nieprofesjonalne. Ale jeżeli PRZEPROSINY – to za podniesiony głos i machanie rękoma lecz nie za próbę wyegzekwowania umowy !!!;

- kto nigdy w nerwach nie macha rękoma (Aleksy gestykuluje nawet w zwykłej rozmowie towarzyskiej) i nie denerwuje się jeżeli ktoś go wykiwa – niech pierwszy rzuci w Aleksego kamieniem;
Pozdrawiam myślących

kobieta_bieszczadzka
22-05-2006, 16:11
Przeczytałam , cały post z uwagą i chciałabym wtrącić kilka drobiazgów.... Niewątpliwie mogłabym odwołać rezerwację, gdybym z góry założyła, że nie będę na koncercie, takiego założenia u mnie nie było, umowa ustna >> ok, załóżmy, że była to umow ustna, aczkolwiek w jednym w założeń tej umowy, było stwierdzenie Pana Alka, iż moja rezerwacja jest ważna 10 minut, po rozpoczęciu koncertu, jeżeli się spóźnimy, rezerwacja traci ważność. Przyjeźdzając do SS, nie przyjechałam na bitwę, tylko podziekować za pyszną szarlotkę i przeprosic, że nie daliśmy rady dojechać na koncert... nie dano nam szansy.... Nawet jeśli ktoś podczas wzburzenia, mocno gestykuluje i krzyczy, to Alek jako właściciel miłego lokalu, nie powinien załatwiać tej sprawy na forum publicznym na schodach knajpki, mógł poprosić nas do baru i porozmawiac z nami spokojnie i moglibyśmy przedstawić nasze propozycje co do rozliczenia. To jest mój punkt widzenia, jako osoby, która też pracowała z klientami.... Co do muzyki, ja lubie jazz, lubie folk itd.... nie chodzi tu o muzyczne gusta .... jesli by mi sie nie podobało w SS i nie podobałby mi sie klimat który stworzył tam Alek z żoną, moja noga by tam nie stanęła, lecz cenię sobie piekne wnętrze, pyszne jedzenie i nie przeszkadza mi karta win z 300 pozycjami :), sądzę, że jeżeli kogoś stać, to czemu nie może sobie pozwolić na wykwintny trunek w środku Biesów...... Nie uważam Alka za dorobkiewicza, ani za wrednego właściela, który wyzyskuje biednych turystów.... :P... jak już wcześniej nadmieniłam, nie podobał mi sie bardzo sposób załatwienia sprawy przez Alka, skoro zerwałam umowę ustna niech mnie pozwie >>> ma już obrońców z urzędu ;) :P ...... i tyle..... pomimo, że miałam zamiar odwiedzić SS przy najbliższej wizycie, teraz to normalnie drżą mi kolana 8) :P ........

Panowie bije się w pierś :twisted: ........ moja wina........... ale to nie powód do takiego załatwienia sprawy............ tyle....Sądzę, że nie ma sensu roztrząsania dalej tej sprawy.


Pana Gospodarza moge najpiekniej jak umiem przeprosić za "wykiwanie" i dziękujemy za pyszną szarlotkę.... proszę Panów o przekazanie Alkowi.....

Proszę o zamknięcie tematu.

moder31
22-05-2006, 21:55
Cholera! A już mysłałem, że temat się zamknął a tu wypowiedź "jednego..." po której trudno nic nie dodać. Człowieku, chylę czoła! Jesteś bardzo spostrzegawczy i sprawiedliwy!, Twoja opinia nie była emocjonalna (wreszcie!) tylko wyważona i wyczerpująca. Cieszę się, ze zamiast przepychanek typu: "ja mam rację", " ty masz rację" itp dostaliśmy wreszccie porcję solidnej analizy socjologiczno-obyczajowowo-handlowej; cieszę się tez, że moje skromne obserwacje nie zostały w czambuł potępione. Czyli, jednym słowem - jak ktoś zna calość klimatu, potrafi uczciwie ocenić sytuację- jeżeli knajpa rodziła się i trwa w takich bólach, trochę się przestaję dziwić, ze jest nerwowo jak rusza sezon i puszczają wentyle czasami...
No cóż, tak czy siak, w imię starej zasady promocji ;"mówię źle czy dobrze, byle mówili" nineijszym przez topik "Kobiety" być może przyspożyliśmy Alkowi kolejnych klientów, bo niektórzy sami postnowią zweryfikować: prawda to czy fałsz? Już widzę ten tłum gości: pytających Gospodarza "czy mozna ściszyć muzykę??", a co będzie jak nie przyjdziemy na koncert???" "a czy to prawda ze ma Pan w d... to i owo???, a czy to tu jada klasa średnia o inteligenckim zadęciu???!! itd itp :) :) :)

No mysłę, że atmosfera się rozładowała dzięki "jednemu". który chyba rzeczywiście wie, co mówi i dołączam się do prośby autorki o zamknięcie tematu SS (przynajmniej na razie...)
moder[/i]

jeden z Pulpitów
28-05-2006, 19:41
Jak pisałem, rzadko tu bywam, więc post z opóźnieniem.
No, no, no .... Przyznam szczerze, że początkowo dosyć źle oceniłem "Modera31".
Stąd drobne złośliwości w moim tekście - za które przepraszam i chylę czoła za umiejętność do autorefleksji i odwagę do przyznania się do drobnych błędów w ocenie i wnioskowaniu o całej sprawie !!!
W gronie trochę zramolałych fanów Wetliny i w ogóle Bieszczadów odebraliśmy to bardzo, bardzo pozytywnie !
Pozdrawiam prawdziwych Bieszczadników (z serca a nie tylko na podstawie ilości postów na Forum)

kobieta_bieszczadzka
29-05-2006, 14:05
Pozdrawiam prawdziwych Bieszczadników (z serca a nie tylko na podstawie ilości postów na Forum)

no i teraz jak to odebrać ..... 8) ? Ja tam wiem co mam w serduchu..... a po co ta liczba postów, komu to potrzebne?

A tak wogóle to pozdrawiam bardzo gorąco :

trochę zramolałych fanów Wetliny i w ogóle Bieszczadów


kobita

KKKrzychoo
30-05-2006, 01:21
A tak wogóle to pozdrawiam bardzo gorąco :
jeden z Pulpitów napisał:
trochę zramolałych fanów Wetliny i w ogóle Bieszczadów
Dzieki kobieto poczuwałem się ale obiecalem sobie tez że nie dam się wiecej sprowokowac 8)

moder31
07-07-2006, 20:54
No, co tam, ktoś ostatnio był w Siole i może powiedzieć co tam słychać? Dajcie znać.

KKKrzychoo
08-07-2006, 10:23
No, co tam, ktoś ostatnio był w Siole i może powiedzieć co tam słychać? Dajcie znać.
Byłem, byłem. SS stało i stoi i ma sie doskonale..... Tylko wersja wydarzeń jaka przedstawiła Kobita, a wersja Aleksa nijak do siebie nie pasują....

BastekM
14-07-2006, 12:56
No, co tam, ktoś ostatnio był w Siole i może powiedzieć co tam słychać? Dajcie znać.
A co ma być słychać?
Aleksy z Marianną dalej prowadzą swoją kawiarnię, uśmiechają się do klientów i serwują dobrą kuchnię oraz dobrą muzykę. :)

Ten temat moim zdaniem nadaje się do zamknięcia... Nikt tu raczej nic nowego nie wniesie, co najwyżej wyciągany co jakiś czas wątek będzie siał ferment.

kobieta_bieszczadzka
17-07-2006, 21:20
Ferment ..... :) czyli wracamy do tematu :P z dobrego fermentu jest pierwszej klasy wino :P .... ;)..... każdy kij ma dwa końce..... napewno wersja wydarzeń jest z każdej strony inna.... a czy ja juz wczesniej nie prosiłam o zamkniecie tego tematu :p ...... We wrześniu sami skonfrontujemy z Alkiem nasze wersje ....

pozdraviam kobita

Wetli
15-08-2006, 02:51
Do tej pory tylko przeglądałam Forum( korzystanie z modemu i nie licząca się z czasem rozmowność mogą doprowadzić do bankructwa), ale ten wątek sprawił, że chciałam coś dorzucić od siebie. Zakochałam się w Bieszczadzie od pierwszego wejrzenia a przyczyn było dwie: widok, który ujrzałam po wejściu na Przełęcz Orłowicza i kawiarnia Stare Sioło.Od tej pory ledwo wsiadam do autobusu w Wetlinie, zaczynam tęsknić za jednym i drugim.Klimat, jaki udało się stworzyć Mariannie i Aleksemu bardzo mi odpowiada, kocham jazz i dobre wino, choć piwo też mają tam niezłe.Najważniejsza jest jednak atmosfera, wrażenie, że przyszło się z wizytą do znajomych już od pierwszego wejścia.Zdarzało mi się widzieć późnym wieczorem gospodarzy naprawdę zmęczonych, a zawsze mieli siłę i chęć na uśmiech i miłe słowo dla "zasiedzianych" klientów.Miałam szczęście trafić na dwa koncerty jazzowe(bez problemów :)i przyznaję, że połączenie jazzu i księżyca nad Działem to efekt, którego nie zastąpi koncert w żadnym lokalu.szczególnie gdy w wetlińską wieczorną ciszę sączył się glos Kavina Mahogany'ego..ech... Zdarza mi się bywać w Bazie ( ten Dżem z grającej szafy!), czy słuchać SDM-u jedząc naleśniki w barze przy sklepie, ale wieczorem i tak wracam do Starego Sioła. W tym roku nie udało się pojechać w Bieszczady ( były Pieniny, bo bez gór żyć można, ale co to za życie), więc chcąc odtworzyć atmosferę wrzucam na tapetę zdjęcie wnętrza SS,włączam jazz i pijąc dobre wino uruchamiam wyobraźnię. Za rok wrócę tam na pewno.
Co do incydentu (sorry, miał być temat zamknięty)tylko tyle: każdemu zdarzają się gorsze dni, w końcu nikt nie jest doskonały. Osobiście wolę mieć do czynienia z człowiekiem, któremu nawet czasem nerwy puszczą, niż z chodzącym automatem serwującym dania z przyklejonym do twarzy sztucznym uśmiechem. A uśmiechy Marianny i Aleksego sztuczne nie są i nie zależą od kwot, za jakie zamawiasz.Chyba dlatego każdy kto raz u nich był, chce tam wracać. Już teraz czuję smak cytrynowego ciasta...pozdrawiam wszystkich Bieszczadników, do zobaczenia za rok na szlaku.