PDA

Zobacz pełną wersję : Znowu



Barnaba
11-05-2006, 00:53
Jutro jadę w Bieszczady:) hipp hipp hurra!!!
Pociąg o 22 z minutami do Rzeszowa. Tyle co pewne i można juz w relację wpisać:)
Dalej jest opcja aby śmigać na stopa.... chyba wezmę sutannę, no bo kto "wielebnego" nie weźmie? Szykuje się prawdziwa krucjata!!!

KAHA
11-05-2006, 08:54
chyba wezmę sutannę, no bo kto "wielebnego" nie weźmie?

a ja bym nie ryzykowala... jak by mi sie trafil drugi ojciec dyrektor...

Barnaba
15-05-2006, 10:40
Dzień Pierwszy!

Do Rzeszowa zajechałem PKP- tym zwykłym pośpiechem. Na dworcu spotkałem się z Agatą, szybka kawa, i wpakowaliśmy się w PKS do Sanoka. Z Sanoka stopem do Leska, dalej do Hoczwi. Wizyta u Pana Pękalskiego w już znanej mi piwnicy pozwala zawsze wypatrzeć coś nowego, coś ciekawego. Do celu dotarliśmy ok 16 - 17. Na miejscu porządek, nieco drewna było, jak zawsze cicho, spokojnie, zielono, pięknie. Od mojej ostatniej wizyty, ktos był. Jakaś ekipa... nie zjedli mojego poczęstunku, nie wypili trunku- szykował się niezły piknik- majówka można by stwierdzić. Po niedługim czasie pojawiły się Biesy i Czady. Popołudnie minęło na szykowaniu opału, a wieczór na grze w chińczyka, gaworzeniu przy napojach wszelakich. Po za tymi procentowymi, po raz pierwszy zasmakowałem herbaty z dodatkiem igieł sosnowych. Późną nocą zeszło na opowieści dowcipów, a chwile na przypomnienie kolejnych znużyły tak, że zasnąłem sobie spokojnie.

Barnaba
15-05-2006, 10:42
Dzień Przed ostatni!

Kiedy obudziłem się, była już najwyższa pora na wypad do Cisnej. Pogoda cacy. Słoneczko grzało, ale tak bez przesady. Cudownie było iść obok zieleniących się łąk, zdobionych kaczeńcami. Chwila na śniadanie Agaty, ja jakoś nie byłem głodny. Z resztą może i za wcześnie było jak dla mnie na łasuchowanie. Kłoda nad potokiem była idealnym miejscem aby podziwiać strumyk wpadający do potoku- cóż więcej potrzeba? Za Baligrodem jakiś ziom z Poznania granatowym autem typu kombi olał mnie i musiałem iść na piechotę. "Stopa" do Cisnej złapałem dopiero w Jabłonkach. Samochód ciął powietrze aż się gorąco robiło, no ale na co tracić czas w samochodzie. Na miejscu wizyta u Rysia Szocińskiego w Cisnej. Przy piwku, lokalnej, mojej ulubionej marki wysłuchałem nowych wierszy, sam też poczytałem. Aga słuchała i podziwiała. Na placki "Po Bieszczadzku" poszedłem już do Zacisza. W środku jak zwykle cicho, spokojnie, ot zacisznie. Po wizycie w GSie zaczęliśmy łapać stopa dalej, czyli z powrotem. Wychodząc z samochodu minęliśmy Wojtka, szedł łazić, może wróci na noc? Fajno by było. Ostatni odcinek, piechotą szło się wolno, w ciszy, chłonąc to co w Bieszczadzie cenię najbardziej- ciszę i spokój! Ten kto wie- na ostatnim rozwidleniu dróg, gdzie już jest niedaleko celu spotkaliśmy Żubra. Wielki rogaty, czy ja wiem, chyba miał z 1,7m w kłębie. Stał wyżej, więc wydawał się większy, wrażenie potęgowała rażąco mała odległość. Żubr- Maciej, uprzedzał, że dobrze mieć jakieś drzewo na podorędziu.... Chwila zachwytu, i poszliśmy w swoja stronę, nie chcąc prowokować zwierzęcia. Było jak było, ale wrażenia bomba! Na miejscu Dobry Bies czekał z uśmiechem, w chacie jakby czyściej, nadal spokojnie, pięknie. Siedząc na werandzie dowiedziałem się jak pięknie śpiewa Zięba, później odezwał się Puchacz, a na końcu coś, co brzmiało jak kaczka, ale co ona o tej porze tam robiła? Trzeba to obadać! Kolejny wieczór, noc minęły na opowiadaniach, gaworzeniu, podziwianiu .... chyba każdy zachwycał się czym innym- w końcu tam wszystko jest najpiękniejsze.

bertrand236
15-05-2006, 13:21
jakiś ziom z Poznania granatowym autem typu kombi olał mnie
Z pewnością nie byłem to ja :lol: :lol: :lol:

Doczu
15-05-2006, 21:41
no dalej, dalej - słuchamy :-)
Podobno przedostatniej nocy był bardzo ładny księzyc. Bies i czad w jednej osobie focił go sobie nieopodal :-)

Barnaba
16-05-2006, 00:08
Mój provider poszedł na fajke i ma mnie w nosie. Siedzę w cafe jutro dam kolejny dzień.... A noc w Bieszczadzie hmmmmm :) Nic nie powiem, bo każdy wie że to nie to samo co w mieście

Barnaba
16-05-2006, 00:33
Dzień Trzeci Ostatni
Dzień ten zaczął się stwierdzeniem że "Bieszczadzkie Anioły" rozmywają się w porannej mgle. Szybkie pakowanie.... no bo i co tu dużo pakować? Jadło zostaje, samogon.... stwierdziłem że wezmę. Ostatnia ekipa- mnie poprzedzająca wzgardziła trunkiem. Wezmę ponownie, i będe raczył znów co raz bliższe mi towarzystwo. W chacie zostawiliśmy porządek- taką mam nadzieję, tak czy owak gary umyte, pozamiatane na oko (jak to ja zamiatający), ale za to drewna narąbałem, i co się udało zostawiłem przy drodze :) ROTFL Ponownie wniosek: FISKARS rules!! Koleżanka zapaliła fajkę co to ją szanowny Bies/Czad zostawił. Czemu ludzie palą fajki skoro takie fajne powietrze tam jest? Chyba się nigdy tego nie dowiem... Chwila ciszy.... ta ostatnia chwila przed wyjściem- cenna jak wszystkie w Bieszczadzie, a najbardziej niechciana jednocześnie. Tym bardziej, że na kolejny weekend mam plany inne, tez chatkowe, ale to już nie to samo:) Droga minęła, jak to w dobrym towarzystwie- bardzo szybko. Wnet znaleźliśmy się przy przystanku PKS.
Do Rzeszowa dojechaliśmy stopem, którego wspólnie z Agatą organizowaliśmy. Z Chaty wychodziliśmy ok 10- 11 (szczęśliwi czasu nie liczą) a na mniejscu w Rzeszowie byliśmy przed 16- to tak jak by ktoś planował przejazdy stopem.
Jedno jest pewne: zbiesiłem się, i jadę tam znów. Termin taki, że i o stopa może łatwiej będzie...

zillo
16-05-2006, 00:41
Termin taki, że i o stopa może łatwiej będzie...
Dumaju szto ja poniał.
Odezwij się na komórkę.

wojtek legionowo
18-05-2006, 11:07
Mnie również się udało dostałem urlop od wtorku więc wyruszam we wtorek w nocy,lub w środę rano.
jadę na całe dziesięc dni ,jeszcze parę dni i będe po raz trzec w tym roku .
Tylko skąd pózniej wziąść urlop,może jakieś sanatoriium w Polańczyku trzeba pomyśleć.
Pozdrawiam bywalców

Barnaba
18-05-2006, 20:01
Tylko skąd pózniej wziąść urlop,może jakieś sanatoriium
Proponuję zacząć studia, na naukę nigdy nie jest za późno....

jakieś sanatoriium w Polańczyku
Może warto by rozkręcić jakiąś budę sanatoryjną w Bystrem- tam są jakieś kosmiczne płyny, by było dla zdrowia..... Jak by tak coś obmyślono, to miałbym bliżej w góry niż Tata:) Albo ktoś mógłby wykazać zdrowotność torfu w Bieszczadzkim Worku. Placówka medyczna mogłaby również powstać w Strzebowiskach- taka okulistyczna- bo ładne widoki. Tak sobie pomyślałem, że jak w Polańczyku działoby się coś złego z sanatoriami, to wiele osób by na tym ucierpiało. Pomijam zdrowie i miejsca pracy, co wtedy, Krynica? ehhh
No ale jest jak jest, i widzi mi się, że i ja będę kiedyś lokatorem takich placówek w Polańczyku....

wojtek legionowo
19-05-2006, 01:13
Tylko skąd pózniej wziąść urlop,może jakieś sanatoriium
Proponuję zacząć studia, na naukę nigdy nie jest za późno....

jakieś sanatoriium w Polańczyku
Może warto by rozkręcić jakiąś budę sanatoryjną w Bystrem- tam są jakieś kosmiczne płyny, by było dla zdrowia..... Jak by tak coś obmyślono, to miałbym bliżej w góry niż Tata:) Albo ktoś mógłby wykazać zdrowotność torfu w Bieszczadzkim Worku. Placówka medyczna mogłaby również powstać w Strzebowiskach- taka okulistyczna- bo ładne widoki. Tak sobie pomyślałem, że jak w Polańczyku działoby się coś złego z sanatoriami, to wiele osób by na tym ucierpiało. Pomijam zdrowie i miejsca pracy, co wtedy, Krynica? ehhh
No ale jest jak jest, i widzi mi się, że i ja będę kiedyś lokatorem takich placówek w Polańczyku....

Chętnie bym się udał do takowego sanatorium np: w Beniowej lub gdziekolwiek indziej byle w Biieszczadziie.
Pomysł przedni czekam na realizację,chętnie polezałbym sobie na lezaczku na tarasie z widokiem ---ech rozmarzyłem sie.
Ale środa już niedługo i wtedy trochę połazę więcej pojeżdzę i wrócę zadowolony czekając na następną okazję oby niedługo!
pozdrawiam.

wojtek legionowo
19-05-2006, 01:14
coś mnie się porąbało idę spać