Zobacz pełną wersję : Hulskie-teren prywatny???
Witam
Spedzilem tydzien w Biesach w okresie 20-26 maja 2006. Miedzy innymi wybralismy sie w doline Sanu a dokladnie do Hulskiego zobaczyc ruiny cerkwii. Jadac dalej ( bylismy tam samochodem z braku czasu) w kierunku mlyna zastalismy na drodze tabliczke ze to " teren prywatny i wstep wzbroniony"- czy ktos moze mi wyjasnic o co chodzi? Widzac ta tabliczke zawrocilismy i nie szlismy dalej bo padalo a droga zamienila sie w maly strumien, wszyscy bylismy w sandalach.
pozdrawiam wszystkich forumowiczow i z gory dziekuje za odpowiedz
wojtek
Było już wielokrotnie wyjaśniane: to jest teren prywatny, a tablica jest konsekwencją niebywałego chamstwa niektórych turystów wobec lubiącego spokuj Mieszkańca doliny.
Uszanujcie Jego potrzebę samotności
Długi
lubiacy spokoj mieszkaniec doliny powinien tez uszanowac to ze na swoim terenie ma zabytek architektury , ktory kazdy ma prawo zobaczyc i zwiedzic skoro figuruje w przewodnikach. Chamstwem wedlug mnie jest zamykanie doliny... nie dziwie sie ze niektorzy byli dla niego nie mili... wkurzaja mnie potwornie takie typy.. troche o nim slyszalam... w szkocji nawet jak ktos mieszka sobie w swoim wlasnym zamku ma obowiazek wpuszczania tam turystow zeby go zwiedzili...
kobieta_bieszczadzka
31-05-2006, 20:24
.......ja tam szczerze osobiście, wolałabym, żeby nikt obcy mi nie łaził po domu i do tego jeszcze kiedy mu się podoba, a na dodatek za zgodą Państwa.... aż mnie ciarki przeszły...... nie wiem, jak to powinno być z tą doliną i jej Mieszkańcem, ale może jeśli ktoś chce koniecznie zobaczyć zabytek, niech zapyta o zgodę ? Nie wiem czy to dobre rozwiązanie...... znowu kolejki do Mieszkańca, molestujące go o zgode, tez nie są miłym rozwiązaniem...... i tak źle i tak niedobrze.......
to jest naprawdę miły, sympatyczny człowiek. Lubi gości. Nie byłem tanm co prawda od dwu lat i chyba rzeczywiście musiał mu ktoś zaleźć za skórę skoro ni e wpuszcza obcych. A czy wy zachowaliście się prawidłowo? Wchodząc do kogoś na podwórko najczęściej mówi się dzieńdobry i pyta o zgodę na wejście.
Spaem tam kilka nocy. Njpierw upierałem się żeby zapłącić. W końcu nie przyjął więcej niż 3 zł za noc za osobę.
Mój syn do dzisiaj mówi o nim "Pan Gościnny"
PiotrekF
01-06-2006, 08:58
Ruiny cerkwi można oglądać -- teren tam nie prywatny . Do ruin mlyna samochodem i tak nie dojedzie więc nie ma co się dalej pchać . Ale można dojść do tychże ruin (lub cześciowo dojechać) od strony osady Sekowiec (teraz Zatwarnica) drogą wzdluż Sanu (ktora i tak prowadzi do Hulskiego) nie "naruszając" prywatności niczyjej (no chyba że samochodem to naruszamy "prywatność" LP :) )
Pozdrawiam PF
nie wiem jak wyglada to w hulskim, wiem ze mnie draznia same tabliczki "teren prywatny" . Ja rozumiem ze ktos ma dom, ogrodek i trzeba to uszanowac, ale cala doline?? to chyba lekka przesada... pamiatam ze pare lat temu, chcialam zwiedzic ruiny cerkwi w zernicy. Jedziemy sobie droga (akurat na nasze wielkie szczescie bylismy autem) a tu napis nad droga "rancho", "zakaz wstepu teren prywatny" , "uwaga zle psy" itp. Uznajac ze cerkiew mamy prawo zobaczyc pojechalismy dalej.. wlasciciela nigdzie nie udalo sie wypatrzec zeby mu powiedziec mile "dzien dobry" i sie z nim przywitac... za to opadla nas swora wscieklych psow ze nawet w samochodzie nie czulismy sie bezpiecznie... nie bylo sensu wysiadac z auta i szukac cerkwi..kalacha nie mielismy, a bez niego byloby to samobojstwo.. to nie sa tereny parku, ktos mogl idac lasem z gory zaplatac sie do tej doliny i psy by go zjadly, bo jakis idiota ma ogromne poczucie wlasnosci...grrrrrr
dla porownania przytocze pewna historie ktora wydarzyla sie na roztoczu:
rozbilismy sie namiotem w pewnej dzikiej dolinie, zapalilismy ognisko i po pewnym czasie do ognia przysiadl sie pewien gosciu. Gadalismy pare godzin, wspolnie przynosilismy drewno z lasu, a w koncu wydalo sie ze jest wlascicielem calej tej doliny. Mowil ze nie potrzebuje tyle gruntu, ale chcial miec pewnosc ze za pare lat nie wybuduja mu pod nosem marketu czy osiedla domkow letniskowych. Rano przekonalismy sie ze w srodku doliny stoi maly domek z ogrodzonym ogrodkiem. Nigdzie w calej dolinie nie bylo tabliczek "teren prywatny" a rozmawiajac pozniej w sasiedniej wsi z miejscowymi, mowili ze wlasciciel nigdy nie przepedza grzybiarzy, jagodziarzy, turystow.. raz tylko zadzwonil po policje gdy przyjechala ciezarowka i zaczeli wycinac drzewa..
Całe praktycznie Hulskie jest prywatne, należy do kilku osób, a Piotr ma zaledwie ułamek tego. Ruiny cerkwi oczywiście nie są prywatne i nikt nie broni do nich dostępu.
Piotr jest miłym, spokojnym człowiekiem, nie lubiącym gwaru i zgiełku. Zawsze był rad gościnie, byle nie za często i nie za długo. Ale jak przyszli rano turyści i usiedli na przeciw chałupy i każde pojawienie się Piotra dokumentowali zdjęciami i okrzykami: patrz idzie, patrz niesie wodę, to go nieco ruszyło i poprosił grzecznie by sobie poszli. W odpowiedzi "turysta" wyciągnął banknot 10 zł i rzekł: masz na piwo i nie wściekaj się. No i Piotr się wściekł.
W odpowiedzi "turysta" wyciągnął banknot 10 zł i rzekł: masz na piwo i nie wściekaj się. No i Piotr się wściekł.
No własnie. Problemem nie są właściciele gruntów, a właśnie sami turyści. Należy sobie zdawać spraę z tego, że taki człowiek jest tam cały czas i niech dziennie ma 2-3 wizyt turystów, to jest to nieco męczące. A jesli jeszcze trafi na takich turystów, o jakich pisze długi, to już jest irytujące.
kto z nas nie chciałby mieć własnego domu gdzies na uboczu, z kawałkiem ogrodu, z lasem itp. Czy Wy bylibyście zadowoleni, gdyby kilka razy dziennie ktoś Was nachodził i traktował Was jak eksponat muzealny ? Toż to Święty by się wkurzył.
wkurzaja mnie potwornie takie typy.. troche o nim slyszalam...
... właśnie. Trochę o nim słyszałaś i już wydajesz opinię i stawiasz oceny.
Przytaczasz przykład Szkocji, a ja nie będę przytaczał przykładu USA :D
Wyluzuj troszkę...
Piotrek /Pietrek, Marek/ jest OK.
moglby ogrodzic swoj ogrodek a nie cala doline... ja tabliczke widzialam przy asfaltowej drodze z zatwarnicy...a stamtad do domku jest dosc daleko... czy to ze sie raz czy drugi spotka idiote to trzeba tak traktowac wszystkich??
Witam ponownie.
Dzieki za wyjasnienie ale czy ktos moglby mi przyblizyc postac owego mieszkanca Hulskiego. Kim on jest skoro turysci robia sobie z nim fotki i tak to przezywaja jak przytoczyl to jeden z przedmowcow?
Zosia samosia
02-06-2006, 10:22
Akurat co do Żernicy , to Buba ma rację. Bylismy tam ze 3 lata temu i faktycznie te tabliczki tam były, a wywułująca dreszcz jest ta o groźnych psach. Choć spotkani tam leśnicy śmiali się z tego , mówiąc, że "groźne psy" to chyba oni i żeby się nie baći. Faktycznie żadnych psów wtedy nie było, jak jest teraz nie wiem. Wybieram się tam przy okazji, to stracha teraz będę miała, bo psów się boję z natury.
A odnośnie tych piesków, choć to raczej nie do tego wątku, podobna sytuacja jest w Szczrbanówce. Jankes i Justyna rozwieszają zaproszenia do swojego gospodarstwa, bardzo mile zapraszając wszystkich, mówiąc ze kazdy jest tam mile widziany. Tyle, że przed ich posesją potencjalny gość widzi tabliczkę typu "uwaga - groźne psy".
I nie wydaje się to być czczym ostrzeżeniem, bowiem wędrowca wita bardzo ostre ujadanie, i to nie jednego psa. Wiosną mielismy ochote rozgrzać się trochę u nich, lało wtedy, a tam było po drodze. Niestety, kilka metrów za tą tabliczką trzeba było zarządzić odwrót :( . Psy bardzo skutecznie odstraszyły. Ale jak prywatne to prywatne.
Tak czytam i czytam. Oczom swoim nie wierzę. gdzie święte prawo własności. Jeżeli człowiek chce żyć w samotności na własnym terenie to chyba ma do tego prawo. Nie każdy może wejść na teren prywatny to wg mnie oczywiste. Ludzie tu mieszkający nie są atrakcją turystyczną.
Ludzie tu mieszkający nie są atrakcją turystyczną.
Ludzie niekiedy też :) Ale tak szczerze mówiąc to Dolina Sanu cieszy się co raz większą popularnością, i taki płot jest tam bardzo nie na miejscu. Kiedyś te tereny były wyludnione, i teraz mają status bezludnych. Co fakt to fakt, ktoś kupił grunt, może chciec aby inni nie widzieli co właściciel porabia na mięciutkiej trawie 8) ale takie tabliczki gryzą oczy... Osobiście to odbieram jako nietakt właściciela gruntu, bo wszelką intymność czy prywatność może mieć z tyłu domu. Taki np Bross.... też można powiedzieć że nawiał ludziom, wybudował się nad Sanem, ale czy się grodzi od ludzi? Z tego co mi wiadomo to nie....
Taki np Bross.... też można powiedzieć że nawiał ludziom, wybudował się nad Sanem, ale czy się grodzi od ludzi? Z tego co mi wiadomo to nie....
No wiesz Bross samotnikiem już był,teraz zaś jest telewizyjnym "szołmenem" i z ludzi żyje przez agroturystykę. :lol:
bertrand236
02-06-2006, 21:12
Osobiście to odbieram jako nietakt właściciela gruntu, bo wszelką intymność czy prywatność może mieć z tyłu domu.
Chyba przeginasz. Jego grunt i może mu się ktos niepodobać jak nachalnie nań włazi. Z tego co tu przeczytałem rozumiem, że jak do niego pójdę to siekierą mnie nie przywita, ale jak sobie będę z niego robił jaja to sie wkurzy. Ja też taki jestem/jak zapewne zauważyłeś/ i całkowicie gościa rozumiem.
całkowicie gościa rozumiem.
...i o to chodzi... Czasy komuny (przynajmniej w tym zakresie), mam nadzieję, chyba minęły.Jestem bardzo ciekawy zachowania "oburzonych", gdyby ktoś natrętnie właził na ich teren.
Sądzę, że (podobnie jek i mnie to spotkało) nikogo Piotrek "nie zamorduje" jak się go zapyta: "czy można?", "czy pozwoli?" itp. Tabliczka jest, moim zdaniem, tylko informacją i nie róbcie z tego problemu...Trochę więcej tolerancji...
Zosia samosia
02-06-2006, 21:55
ale w Hulskiem to nie tylko pan Pietrek mieszka. A tu cały czas na jego (chyba jego - nie znam - nie wiem) temat gadacie.
Jeszcze mieszka pan Henry(k) :twisted:
Raptem jedna tabliczka "Private" w całej dolinie Sanu. Wiem, że wkurza znacznie bardziej niz to samo pod Poznaniem, ale bez przesady: całe szczęście można tak zaplanować trasę by ją ominąć i mieć super wspomnienia z wyprawy. Barnaba najchętniej nie wpuszczalby nowych osadników na południe od Soliny, ale to nieuniknione, że będzie ich tam coraz więcej. Chociaż polecany przez Ciebie, Barnaba przewodnik Rewasza (przy okazji - kupiłem, więc muszę jakoś oddac Twój) podaje, ze nasze kochane góry cały czas się wyludniają. Cały ruch turystyczny koncentruje się w kilku wsiach i jakoś nie mam obawy , by zabraklo dla mnie ( nas) bezludnych terenów. Pozdrawiam.
bertrand236
02-06-2006, 23:07
więc muszę jakoś oddac Twój)
Tak nawiasem mówiąc jest on mój :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam
ale w Hulskiem to nie tylko pan Pietrek mieszka.
Jeszcze w końcu maja tylko Piotr.
Henry podobno buja po świecie. I bardzo dobrze.
Reszta właścicieli terenów Hulskiego nie mieszkała i nie mieszka na miejscu.
Tabliczkę wywiesił Piotr z powodów jak wyżej.
Jeżeli dobrze pamiętam, to parę lat temu także Michałowski powiesił coś podobnego przy ambonie. Ale obrońcy wilków i innej przyrody spalili mu ambonę razem z tabliczką. Teraz Michałowski ma inne zajęcia i mało bywa na "swoim" w Bieszczadach.
Długi
starylos
03-06-2006, 13:49
Od 20 lat każdy urlop /6 tygodni/ spędzam w Biesach, a Piiotra z Hulskiego znam od ponad 17 lat. Bardzo cenię sobie przyjaźń z Nim i jego Rodzicami. Są dla mnie niezwykle ważnymi Ludźmi. Bywając na Hulskim - wielokrotnie - doświadczałam zmory, jaką były "odwiedziny" tzw. turystów. Wjeżdżali tam kawalkadą samochodów i motorów, wchodzili z psami /oczywiście najczęściej z rasowymi/. Nawet nie stać ich było na zwykłe dzień dobry.Bez pozwolenia cykali zdjęcia Gospodarzowi, zaglądali przez okna do wnętrza jego chaty, rozkładali kocyki, a nawet namioty. Wyciągali piwko, wódeczkę i suchy prowiant zabrany na bieszczadzkie szlaki. Zostawiali po sobie najgorsze wspomnienia oraz sterty śmieci.
Agresywnie reagowali na każdą prośbę o uszanowanie prywatności Piotra, jego prawa do intymności. Wszak Bieszczady - twierdzili - są własnością każdego Polaka i żaden "oszołom" na bosaka nie będzie im mówił jak z nich korzystać podczas zsłużonego urlopu. Horror!!!!
Ludziska! To wspaniałe, że też kochacie Biesy! Ale prawdziwa miłość do miejsca winna łaczyć się z szacunkiem do mieszkających tam ludzi. To jest ich miejsce na tej Ziemi.
A swoją drogą ciekawa jestem Waszej reakcji na podobne zachowania "turystów" zakłócających Wasz intymny rytm życia - otwierających drzwi do Waszego mieszkania, siadających bez pozwolenia przy Waszym stole, korzystających z Waszej kuchni lub WC.
Pozdrawiam i do zobaczenia na bieszczadzkich szlakach. Małgośka Ł. ze Strzelec Opolskich-małżonka zalogowanego "staregolosa"
ja tez posiadam maly ogrodek na slasku. Kazdej jesieni wchodza tam dzieciaki zeby zbierac kasztany i zoledzie.. nigdy nie mialam do nich o to pretensji, w koncu nie wygryza mojej ziemi...a moze beda mialy troche radosci chodzac po cienistym ogrodzie...
moze niektorzy chca zeby w polsce bylo tak jak w niektorych krajach zachodniej europy, gdzie nie mozna wejsc do lasu , bo wszystko jest "private". Tam juz ten kto nie ma pieniedzy nawet w lesie posiedziec nie moze. Moze jedynie przejsc oznakowana sciezka wzdluz barierek w rezerwacie jak malpa na wybiegu. Nie wiem czy zycie wsrod plotow, barykad i tabliczek bedzie mile... widac dla niektorych tak :(
Kazdej jesieni wchodza tam dzieciaki zeby zbierac kasztany i zoledzie.. nigdy nie mialam do nich o to pretensji,
Ty naprawdę nie dostrzegasz różnicy ? Czy idziesz w zaparte ?
Czy Ty mieszkasz na tym ogródku ? Dzieciaki wchodzą Ci do altany ? Czy zostawiają po sobie puszki, śmieci itp ? Czy pokazują Ciebie palcami i traktują jak człowieka z innej planety ?
Anyczka20
04-06-2006, 10:05
Jeżeli ktoś przeprowadza się na odludzie i świadomie ucieka od ludzi to nalezy to uszanować I JUŻ!!! Tabliczki 'teren prywatny' drażnią...ale ja uważam że Bieszczady są tak duże, że naprawde każdy znajdzie tu jeszcze coś dla siebie...bez konieczności wchodzenia na teren prywatny. A jesli już musicie tam włazić...to bądzcie po prostu ludźmi....
bertrand236
04-06-2006, 10:14
Jeżeli ktoś przeprowadza się na odludzie i świadomie ucieka od ludzi to nalezy to uszanować I JUŻ!!! Tabliczki 'teren prywatny' drażnią...ale ja uważam że Bieszczady są tak duże, że naprawde każdy znajdzie tu jeszcze coś dla siebie...bez konieczności wchodzenia na teren prywatny. A jesli już musicie tam włazić...to bądzcie po prostu ludźmi....
Potraktowałbym wypowiedź Anyczki jako podsumowanie wątku i na tym bym go zakonczył. Wszystko na ten temat zostało już chyba napisane i za i przeciw. Dalej to już tylko bicie piany...
Pozdrawiam
właściwie to już wszystko powiedziała jedna osoba Piotr to bardzo miły człowiek i ma takie samo prawo do prywatności jak wszyscy inni i nie ma tu różnicy że mieszka w samym sercu dzikich Bieszczad i owszem mieszka tam również Henry ale Henry tylko w wakacje rozbija swój wigwam i również jest bardzo miły ;-) i jeśli my będziemy tez mili to oni też będą prosta sprawa.
Przechodziłem przez teren Piotra ze dwa lata temu... przywitał mnie miło i wskazał nawet jak przedostać sie pod ruiny młyna...To bardzo miły człowiek!nie dziwie mu sie ze broni sie przed dzikimi tłumami 'turystów'! uszanujmy to!
Przechodziłem przez teren Piotra ze dwa lata temu... przywitał mnie miło i wskazał nawet jak przedostać sie pod ruiny młyna...To bardzo miły człowiek!nie dziwie mu sie ze broni sie przed dzikimi tłumami 'turystów'! uszanujmy to!
Z końcem września niemiło zaskoczyły mnie "dzikie tłumy turystów" na szlakach bieszczadzkich, ale nie było ich z pewnością w okolicach Hulskiego, Krywego i Tworylnego, gdzie widziałam tylko jednego "nietubylca" (jak ja), którego udało mi się zgubić ;)))
...a tam jest tak pięknie jesienią
A może tom był ja :) Mieszkaliśmy u Tosi w ostatni weekend września...
Co do dzikich tłumów, to oczywiście jest to pojęcie względne, ale wierz mi latem w okolicach Hulskiego może trochę wiary i 'niewiary' się pałętać...
He He! Stadko młotków demonstracyjnie i z nieukrywaną radością prowokowało Piotra, (po grzecznej prośbie odejścia), w ostatni łikęt.:mrgreen: Ale chamstwo!
Czy któś z Was był na rainbow u Henry(ka) ?
no wlasnie ja nie bylam! :( a tak bardzo przebardzo interesuje mnie ta impreza.. napiszcie cos o niej :)
A może tom był ja :) Mieszkaliśmy u Tosi w ostatni weekend września...
Co do dzikich tłumów, to oczywiście jest to pojęcie względne, ale wierz mi latem w okolicach Hulskiego może trochę wiary i 'niewiary' się pałętać...
Ja byłam u Tosi na nocleg trochę wcześniej, więc to nie Ciebie wypatrzyłam:)
ale pozdrawiam mimo wszystko:)
no wlasnie ja nie bylam! :( a tak bardzo przebardzo interesuje mnie ta impreza.. napiszcie cos o niej :)
Nic specjalnego! Jak dla mnie smętny spęd nudziarzy. Kurnia, myślałem, że odbędzie się żywa i ciekawa impreza. Zwykła nasiadówa, zblazowanych kolesi. :cry:
Na marginesie ploteczka: indiańskiego pałacyku pan i władca nie ma kolejnego ząbka! :mrgreen:
to drugiego chyba? nie jestem na czasie. A co tam u Piotra?
Byłem w Hulskiem po raz pierwszy tego lata. Dokładnie w 2 połowie sierpnia. Jak to zwykle u mnie bywa trochę pobłądziłem. Przeszedłem cerkiew ale szybko się zorientowałem ze idąc od strony Zatwarnicy w pewnym momencie wsród zdziczałych sadów należało skręcić w prawo-dół w stronę potoku. Wszystko w koło było tak strasznie zarośnięte że trudno mi było znaleźć skrót do Krywego (wzdłuż ściany lasu pod liniami wysokiego napięcia) Ale udało mi się. To wtedy właśnie odkryłem miejsce w którym mieszka Piotr. Nie było go. Ale miejsce które wybrał sobie do życia jest cudowne. Ta cisza. Miałem szczęście bo przez cały dzień nie spotkałem w dolinie Krywego nikogo...oprócz Piotra. Stał sobie na wzgórzu Ryli w swoim kapeluszu i miałem wrażenie że coś zbiera. W pierwszym momencie trochę się przestraszyłem. Wyrósł dosłownie spod ziemi. Lecz kompletnie nie zwracał na mnie uwagi. Uszanowałem to. Takie było moje "spotkanie" z Piotrem. Fakt, trzeba przyznać że tabliczki wokół jego domku mogą w pierwszym momencie zniechęcić do dalszej wędrówki. Ale wystarczy poczytać to forum aby być na takie niespodzianki odpowiednio przygotowanym i rozumieć w czjom dieło.
A Ja byłem tam w połowie lipca. Właściwie to moim celem był wodospad na Hulskim ale myślałem , że przy okazji zobaczę ruiny. Jak pisze pawlem wszystko było zarośnięte . Mimo , że skręciłem wzdłuż potoku niczego nie zobaczyłem ,o domu Piotra nie wspominając. Ale i tak byłem zachwycony przez cztery godziny zobaczyłem dwa samochody i dwoje turystów, którzy stali na moście i pewnie też zastanawiali się jak znaleźć ruiny cerkwi. Nawet u węglarzy było pusto i cicho, chociaż z kominów walił dym aż miło. ... Mam nadzieję, że w przyszłym roku znowu będę miał możliwość zawitać do Zatwarnicy i jeszcze raz poszukam zaginionych ruin. Może przy okazji zobaczę legendę tego zakątka ?
jakieś trzy lekkie rzuty beretem od "drogi szybkiego ruchu" stoi w dalszym ciagu... ufff ;) już myślałem że ktoś rozebrał...
bertrand236
28-10-2009, 21:51
Ktoś rozebrał drogowskaz do ruin. Kiedyś przy "drodze szybkiego ruchu" stał. Tak mi się wydaje.
Ktoś rozebrał drogowskaz do ruin. Kiedyś przy "drodze szybkiego ruchu" stał. Tak mi się wydaje.
Czy o te chodzi? Jeżeli tak ,to są tam i stoją.:grin:
bertrand236
29-10-2009, 07:53
Nie. Nie o te mi chodziło!
Maluszek
07-08-2010, 00:31
Chciałbym przejść z Zatwarnicy (lub Sękowca) przez Hulskie, Krywe i Tworylne do Terki. Mam pytania w związku z tym:
a) którą drogę wybrać, żeby nie wkurzać Piotra, o którym tyle tutaj napisano? Czy tę czerwoną z Zatwarnicy, która przekracza Hulski k. ruin cerkwi? Zaznaczam że nie zależy mi na odwiedzaniu ruin młyna. ... Czy też może z Sękowca wzdłuż Sanu? A jeśli tak, to czy orientuje się ktoś czy ta droga jest mocno zarośnięta i trzeba się bardzo przedzierać? Wolałbym nie, bo zależy mi na czasie.
b) czy zdążę przejść od Zatwarnicy/Sękowca do Terki w 6 godzin? Taki czas (5.30) podaje przewodnik z Rewasza. Mam 6 godzin na pokonanie tej trasy żeby zdążyć na ostatni autobus z Terki do Ustrzyk Górnych.
c) czy ktoś orientuje się czy na tej trasie nie ma teraz jakichś problemów z przejściem przez bobry i ich pieruńskie jeziorka? ;)
Będę wdzięczny za pomoc, pozdrawiam
Adam
Droga z Zatwarnicy to zniszczony asfalt. Piotra zostawiasz daleko z boku. Możesz podejść wzdłuż Hulskiego do ruin cerkwi w Hulskiem. Nie naruszysz prywatności Piotra. Potem dojdziesz do skrzyżowania, skręcisz w prawo i pod górkę. Na górce skręcisz w drogę gruntową w prawo i wyjdziesz na Ryli (Szczołb) i do Krywego. Wygodniej iść po śladach samochodu niż znakami ścieżki. Po minięciu bacówki i gospodarstwa Majsterków możesz podejść do cerkwi a później lekko cofając się dojdziesz do starej drogi nad Sanem i z biegiem Sanu pójdziesz do Tworylczyka. I tu skręcisz wraz z drogą w lewo i ok. kilometra w górę Tworylczyka. Jak już dolina Tworylczyka wyraźnie się zwęży zobaczysz po prawej stronie doliny przełęcz. Opuścisz dość wyraźną drogę wzdłuż potoku i skręcisz do przełęczy. Prowadzi tam stara droga gruntowa, na początku słabo czytelna.Z przełęczy piękny widok na całą dolinę Tworylnego. Stan drogi prze Tworylne (bobry) ocenisz na miejscu. Najwyżej trochę nadłożysz. Do Studennego poprowadzi Cię droga gruntowa. Ja przeprawiałem się przez San przy wyspie i potem stokówką (asfaltem) dochodziłem do Studennego i dalej wzdłuż Sanu drogą do Rajskiego lub przez przełęcz do Terki, albo grzbietem przez Szczycisko do Sinych Wirów i Jaworca (szlak). Jest wariant początku trasy: starą drogą łemkowską z Sękowca wzdłuż Sanu. Trzeba uważać na dwa miejsca. Pierwsze, gdy jesteś na wysokiej skarpie droga odbija wyraźnie w lewo, a mniej wyraźna ścieżka, dróżka schodzi w dół do ujścia Hulskiego (ruiny młyna). Przy ujściu przechodzisz przez Hulski i tu znów problem. Ścieżka czasem ginie. Należy kierować się lekkim skosem w lewo do góry w kierunku na Ryli. Można próbować iść dalej brzegiem Sanu do drogi przy zwalonym moście, ale to długie i trudne chaszczowanie przez tarniny i inne kolczaste takie. Jeżeli chcesz zdążyć na autobus w Terce, to raczej wybierz wariant z Zatwarnicy. Co do czasu przejścia to Ci nie poradzę. Nigdy nie szedłem tego odcinka w całości. Nocowałem w Krywem u Tosi, w Tworylnem gdy była tam baza sudencka i chodziłem przy okazji jeszcze w inne "boczne" ścieżki, np na Stoły czy wspomniane wcześnie Sine Wiry. Trasa wybitnie dla mających czas. Widoki, sporo zwierzyny, możliwość spotkania żubra, przynajmniej z daleka. Tropy misia, wilka, rysia (te ostatnie wymagają sporego doświadczenia i spostrzegawczości).O ptactwie i innym drobiazgu przemykającym pod nogami nie wspomnę. Do tego pół atlasu roślin.
Miłej wędrówki
Długi
Wojtek Pysz
07-08-2010, 10:00
... Trasa wybitnie dla mających czas. ...
To doskonałe podsumowanie najprzyjemniejszych wędrówek po Bieszczadach oraz wszelkich leśno-błotno-krzacznych terenach.
Maluszek
07-08-2010, 16:26
Znalazłem autobus w Rajskim, który daje mi dodatkowe 3 godziny na chodzenie! Wielkie dzięki! :)
Przy ujściu przechodzisz przez Hulski i tu znów problem.
Długi
O! Teraz mi to piszesz??? :))) Ja nieświadom przelazłem na drugą stronę sporo w górę Hulskiego. A te łąki z daleka wyglądają zupełnie niewinnie, na miejscu okazują się prawie dżunglą amazońską. No, ale też nigdzie się nie spieszyłem.
Maluszek
08-08-2010, 20:34
A, i jeszcze jedno:
Tropy misia, wilka, rysia (te ostatnie wymagają sporego doświadczenia i spostrzegawczości)
Mam nadzieję, że tylko tropy ;)
Dolina potoku Hulski bajkowa, powyżej cerkwi - kaskady "wodospady", miejsce po retortach, mega klimatyczna chatka wypalacza. Druga strona. Stan na maj 2018. Brak znaków do ruiny cerkwi, tablica przy cerkwi zniszczona. Droga przez dolinę utwardzona. Fora mówią, że mieszka tam Shrek z bagien i jest straszny. Przed gospodarstwem Pana Piotra można przejść przez potok i go minąć.... my weszliśmy na jego podwórze. Robił przy ulach, był miły wskazał, drogę. Dalej zahaszczona, ale dolina piękna. Podsumowując. Dolina potoku Hulski jest przepiękna powyżej i poniżej "szosy". Do ruin młyna można dojechać też nową drogą od Zatwarnicy i trochę piechoty... ale ta dolina jest magiczna :-)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.