PDA

Zobacz pełną wersję : Precz z kretynami na rowerach



lucyna
01-08-2006, 17:57
Szanowni koledzy! Mam ogromna prośbe. Przestańcie zachowywać się jak skończeni kretyni i jeździć po szlakach na rowerze. Już trzykrotnie zdarzyło mi się, że grupa rowerowych szaleńców wjechała mi na Dziale w grupę wędrujących dzieciaków. Nikt z nich nie zszedł z roweru tylko z góry wjechali w grupę. Raz musiałam odskoczyć inaczej byłabym przejechana. Wściekłam się i zadzwoniłam do dyr BdPN. Po kilku minutach na dole w Wetlinie byli strażźnicy parku. Rowerzyści rozdygotani już nie śmieli się ale zaczęli skomlić. Tym razem darowałam. Następnym jak zobaczę kogoś na rowerze na szlaku to dopilnuje aby poniósł konsekwencje i to finansowe.
Czy naprawdę część z was nie ma wyobraźni? Czy musi zdarzyć się wypadek aby zaczeliście mysleć. Wiem, że generalizuję, ale w ciągu dwóch tygodni trzeci raz mi się to zdarza.

Polej
01-08-2006, 22:34
Tym razem darowałam. Następnym jak zobaczę kogoś na rowerze na szlaku to dopilnuje aby poniósł konsekwencje i to finansowe.
.
Masz niezłe układy ze Strażą Parku ;-)

WALDI
02-08-2006, 07:25
Zerknij na wątek Tarnica i rower.Poczytaj pod fotkami co piszą ludzie którzy mają gdzieś przepisy o poruszaniu się rowerem w BP
Tak w nawiasie zastanawiam się czy strażnicy parku kiedykolwiek ukarali jakiegoś cyklistę,który śmiga po szlakach.Czy tylko straszą groźną miną.
Może który by się tu wypowiedział

WALDI
02-08-2006, 21:07
Znalezione dzisiaj w sieci
http://www.bikefoto.pl/rower/zdjecie/17173/

czarku
20-08-2006, 14:57
Witam i pozdrawiam wszystkich forumowiczów i miłośników Bieszczadów.

Oczywistym dla mnie jest, że trzeba zwalczać proceder jeżdżenia na rowerze po szlakach na obszarze BdPN. I mówię to ja, entuzjasta rowerowy, dla którego najważniejsze są wrażenia z jazdy. Chociaż przyznaję się, że zdarza mi się przejechać jakimś szlakiem przez Roztoczański Park Narodowy, ale to całkiem inna bajka...

Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda sytuacja na szlakach bieszczadzkich poza terenem BdPN-u. W sezonie dużo turystów jest na przykład na czerwonym szlaku z Dyszatynia do Cisnej, albo jeszcze dalej? Rowerzyści bardzo by tam przeszkadzali? Z tego co się orientuję to można jeździć prawie wszędzie, na całym obszarze parków krajobrazowych (oczywiście wyłączając tereny rezerwatów, mam na myśli tylko drogi i przejezdne ścieżki, nie jazdę na dziko przez chaszcze), mam rację? Waldi, jechałeś może tym szlakiem, bardzo trudny jest?

Pytam, bo chciałbym się wybrać w Bieszczady z rowerem i zaliczyć kilka trudniejszych tras. Głównym problemem jaki stoi mi na przeszkodzie jest brak chętnych współtowarzyszy, więc zainteresowanych proszę o kontakt.

WALDI
20-08-2006, 20:22
Parę postów to na forum skrabnąłem i jak byś zerkną to co nieco sie o mnie dowiesz. Tak naprawdę to kolarka jest tym rowerem która zaprząta mi głowę prawie przez okrągły rok. Jednakże i na góralu tak gdzieś z 5tyś rocznie wykręcam.Siadam na niego wtedy gdy śnieg jeszcze na drogach i szosóweczką po szosie nie da rady jeździć.Przejechałem na góralu sporo tras i każda ma coś w sobie co nie ma inna. Lubię wymagające podjazdy i staram się żeby na każdej z wyznaczonych tras takie się znalazły. Sporo bezdroży od Krempnej przez Dukle,Komańcze,Cisnę,Ustrzyki.G iD. Po Przemyśl zjeździłem wielokrotnie.
Trasa od Komańczy przez Duszatyn Hryszczatą po Cisnę jest mi znana ale co do stopnia trudności to trudno mi jest coś Ci napisać. Co dla jednego łatwe to dla drugiego nie do przeskoczenia.Skoro już planujesz tu przyjechać to widocznie wierzysz w swoje możliwości i z pewnością przeskoczysz . Zawsze można,gdy sił zabraknie dać z buta i podprowadzić tam gdzie podjechać się nie da. Dobrze by było jakbyś zaglądną na Transcarpatie.Tam są dokładne opisy tego na co możesz się natknąć jeżdżąc po Bieszczadach. Musisz jednak zapamiętać że nie zawsze świeci słońce i nie zawsze drogi są suche. Spotkasz się z błotem które nie jednego cyklistę zmusiło do max.wysiłku a w konsekwencji do rezygnacji z jakichkolwiek wypraw.

..."Głównym problemem jaki stoi mi na przeszkodzie jest brak chętnych współtowarzyszy"...
To żadna przeszkoda.Ja 90% z setek tysiecy przejechanych km robiłem samotnie.Dobra mapa i plecak wypchany odpowiednim żarciem,piciem i ubiorem to jest warunek aby każda wyprawa zaplanowana doszła do skutku (pozytywnego zakończenia)
Jeszcze jedno Ci powiem.Nie licz na to że spotkasz wielu jeżdżących na rowerach na szlakach po których zamierzasz się kręcić. Mogę w ciemno powiedzieć że nie spotkasz tam teraz nikogo.Wiem to ze swojego doświadczenia.Nie raz zataczam koło o dł 200km i nikogo nie widzę.Nie licząc tych co kręcą się po wsiach i miasteczkach.Podczas dzisiejszego wyjazdu 100km nie widziałem nikogo

Piotr
20-08-2006, 22:04
Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda sytuacja na szlakach bieszczadzkich poza terenem BdPN-u. W sezonie dużo turystów jest na przykład na czerwonym szlaku z Dyszatynia do Cisnej, albo jeszcze dalej?
Duszatyn - Chryszczata - Cisna, tak jak napisał Waldi, ludzi teraz im bliżej końca sezonu raczej na odcinku P. Żebrak - Cisna się nie spodziewaj. Kolejność też jest dobra - w sensie, że jadąc w przeciwną stronę jest trudniej. Natomiast odcinek Duszatyn - Chryszczata - P.Żebrak wymaga więcej wysiłku w kierunku w jakim napisałeś.
Dalej: z Cisnej możesz jechać na Jasło - Okrąglik - Fereczatą i zjechać do Smereka lub wrócić szutrówką. Zależy czy robisz pętle czy nie musisz wracać do punktu wyjazdu. IMHO trasa jest dla zapaleńców , którzy lubią taką "mordęgę". Juz pierwszy podjazd od szutrówki (1,2km) wymaga stalowych płuc i mięśni (ja bym nie wyjechał za cholere bez podprowadzania miejscami)). Potem jest już łagodniej z tym że sam podjazd pod Jasło też jest dość intensywny.


Rowerzyści bardzo by tam przeszkadzali?
Jeżeli trafisz na duzy ruch (w co wątpię) to trzeba powiedziec szczerze, że tak. Powyżej górnej granicy lasu ściezki są bardzo wąskie, ida głównie w borowinie - nie ma możliwości wyminięcia się z pieszym. Już tylko dla zasady powiem że na szlaku pieszym pierwszeństwo ma pieszy, więc w takich sytuacjach bez schodzenia z roweru się nie obejdzie. Dalej jest już nieco lepiej a potem im bliżej Fereczatej (oraz odcinek Jasło - Okrąglik) i za Fereczatą jest już pod tym względem ok. Sama końcówka to trudny technicznie zjazd - długi, mocne nachylenie i kamienie oraz korzenie i gałęzie w poprzek ścieżki.
Jest też alternatywa - można Jasło zrobić z drugiej strony. W tym wypadku najpierw będzie droga a poem już tylko szlaki:
Cisna - Majdan - Liszna - Roztoki Górne. W Roztokach kręcisz na Przełęcz nad Roztokami (to są trasy rowerowe, więc są tam oznakowania w razie czego). Na Przełeczy łapiesz szlak niebieski - i nim jedziesz na Okrąglik. Z Okrąglika szlakiem czerwonym na Jasło (lekko, łatwo i przyjemnie) a dalej zjazd do Cisnej.
Można robić rózne inne kombinacje włączając w to szlak graniczny (niebieski) na odcinku Nw. Łupków - Okrąglik (a w zasadzie od Zubeńska - jeżeli interesują Cie ściezki a nie drogi). Tam ruch pieszy jest zupełnie sporadyczny oraz krótsze szlaki (zielony, czarny) poza granicami BdPN.

z lasu
22-08-2006, 12:45
jeżeli chodzi o szlaki poza parkiem nie są zbytnio oblegane, aczkolwiek od czasu do czaqsu zdarza siętaki dzień . . . Otryt, lipiec 2006. idziemy z kolegą. cieszymy się spokojem i leśną muzyką. Nagle. ni stąd ni sowąt idzie grupa. jakieś nastolatki z kolonii. nie dośc, że wrzeszczą to jeszcze papierek po snikersie wylądował na ziemi, a idący z tyłu opiekun olał sprawę! ! ! coś przerażającego. Nie obyło się bez interwencji. kolega zbeształ opiekuna, ale on se to olał. dzieciak podniósł papierek śmiejąc się pod nosem. straszne rzeczy.
innym razem chciałem sobie zrobić dolinę strwiąża. a tu dupa! było to na początku sierpnia. chyba sobota lbo piątek. w życiu nie spodziewałbym się spotkać tam więcej niż 5 osób. zawsze to jedną parę, albo rodzinikę sięspotykało na tej drodzę. tamtego dnia było inaczej. dzień był ciepły, a trasa krótka i łatwa. dość przyjemna. miejscami jak się zapuścic w las to ładne widoczki można znaleźdź. sam w to nie wierzę, ale spotkałem jakieś 7 małych po kilka osób grupek. z wielkim zdziwieniem cześciowałem każdemu po kolei. na szczęście tym razem nie było smiecenia. bynajmiej ja nie zauwazyłem, ale i tak tamta trasa wymaga pożądnego wyczyszczenia. ktoś bezczelnie nawet próbował ukryć pustą butlę po 1,5 l coli pod liśćmi! nic tak w lesie się w oczy nie rzuca jak taka butelka. straszne. jak zejść zeszlaku to się znajdzie szałas dla drwali. tam to jest koszmar. opakowania po fajkach, puszki po piwe . . . niebywałe, ale coż? buractwo zawsze będzie buractwem.

stary niedźwiedź
23-08-2006, 20:01
niestety przez kilku kretynów bieszczady są zamknięte dla rowerzystów

WALDI
24-08-2006, 08:47
..."niestety przez kilku kretynów bieszczady są zamknięte dla rowerzystów"...

Skoro jest ich tak nie wielu może byś tak paru wymienił.Chętnie bym ich poznał.