PDA

Zobacz pełną wersję : Rowerem do Rozsypańca



mikael
08-08-2006, 20:54
Witam

chcę się upewnić czy do szczytu Rozsypańca prowadzi szutrowa droga?
czy tylko do przełęczy Bukowskiej?

jak to wygląda faktycznie, bo słyszałem różne opinie... ;)

pozdrawiam

Piotr
08-08-2006, 22:01
jak to wygląda faktycznie
Bieszczadzki Park Narodowy - zakaz wjazdu rowerem.

mikael
09-08-2006, 10:59
Bieszczadzki Park Narodowy - zakaz wjazdu rowerem.

oczywiście, zdaje sobie z tego sprawę. Ale z tego co pamiętam to prawie pod rozsypaniec od strony Wołosatego idzie szeroka droga, (na szerokość normalnej drogi asfaltowej), więc jaki jest sens zakazu wjazdu dla rowerzystów na taki trakt???

lucyna
09-08-2006, 11:39
Zakaz wjazdu szlak pieszy

marc
10-08-2006, 18:35
może i zakaz...///???!!!
ale droga wręcz idealna na rower. później oczywiście proponuję obowiązkowo Tarnicę, następnie do Ustrzyk i dalej na Połoniny. oczywiście nie głównym szlakiem i w niedzielę, lub sierpniowy tzw długi weekend,. decydując się na takie wycieczki trzeba je rozsądnie zaplanować. najlepiej wiosną lub jesienią , w dzień powszedni, kiedy nie ma ludzi, wcześnie rano,.. nikt mi jeszcze nic nie powiedział - NIGDY- że jadę rowerem po parku,
] Pozdrawiam wrogów rowerzystów. i szukam osób gotowych pośmigać ze mną po zakazanych trasach . napiszcie.

bartolomeo
10-08-2006, 19:15
może i zakaz...///???!!!
ale droga wręcz idealna na rower. później oczywiście proponuję obowiązkowo Tarnicę, następnie do Ustrzyk i dalej na Połoniny. oczywiście nie głównym szlakiem i w niedzielę, lub sierpniowy tzw długi weekend,. decydując się na takie wycieczki trzeba je rozsądnie zaplanować. najlepiej wiosną lub jesienią , w dzień powszedni, kiedy nie ma ludzi, wcześnie rano,.. nikt mi jeszcze nic nie powiedział - NIGDY- że jadę rowerem po parku,
] Pozdrawiam wrogów rowerzystów. i szukam osób gotowych pośmigać ze mną po zakazanych trasach . napiszcie.

I potem trzeba będzie skakać w krzaki jak taki dumny rowerzysta jak Ty będzie trenował downhill na szlaku? Ja też czasem chodzę po Bieszczadach wcześnie rano, mam się rozglądać za takimi jak Ty? Zamiast podziwiać widoki i cieszyć się ciszą mam mieć oczy dookoła głowy i wypatrywać rowerzystów jadących z góry? Zrozum, że dla pieszego rozpędzony rowerzysta to coś takiego jak dla rowerzysty jadący samochód, pieszy szlak w górach jest dla przeciętnego turysty ostatnim miejscem gdzie można się spodziewać takiego zagrożenia jak Ty i Twój rower. Ale co Cię to obchodzi, Ty lubisz śmigać po zakazanych trasach :-/

Nawet jak nie trafisz na pieszego na szlaku to czasem trafisz na schodki lub inne ułatwienia dla pieszych turystów. Jedziesz po nich czy je omijasz mniejszym lub większym łukiem? Jak nie omijasz to je niszczysz, jak omijasz to łamiesz kolejne zakazy zjeżdzając ze szlaku... Ale co tam dla Ciebie zakazy, Ty w końcu masz rower, prawda?

Nie jestem wrogiem rowerzystów, i mnie się udało pojeździć rowerem po Bieszczadach. Ale ja, naiwy, jeździłem po drogach albo po rowerowych szlakach. Mam nadzieję, że spotkasz wreszcie kogoś, kto zwróci Ci na szlaku uwagę, że źle robisz. Zwróci uwagę, albo wystawi mandat - mnie tam jedno, byleś zrozumiał zanim potrącisz kogoś na szlaku.

Pozdrawiam
Bartek

lucyna
11-08-2006, 11:46
może i zakaz...///???!!!
ale droga wręcz idealna na rower. później oczywiście proponuję obowiązkowo Tarnicę, następnie do Ustrzyk i dalej na Połoniny. oczywiście nie głównym szlakiem i w niedzielę, lub sierpniowy tzw długi weekend,. decydując się na takie wycieczki trzeba je rozsądnie zaplanować. najlepiej wiosną lub jesienią , w dzień powszedni, kiedy nie ma ludzi, wcześnie rano,.. nikt mi jeszcze nic nie powiedział - NIGDY- że jadę rowerem po parku,
] Pozdrawiam wrogów rowerzystów. i szukam osób gotowych pośmigać ze mną po zakazanych trasach . napiszcie.
No cóż mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy na szlaku. Gwarantuję Ci, że skończy się to dla Ciebie mandatem. I to Ci obiecuje przewodnik , który oprowadza także grupy rowerowe.

marc
12-08-2006, 08:51
Witam.
NIe jestem "dumnym rowerzystą" i nie trenuję downhillu na szlakach. Nie potrącam, ani nie wjeżdzam w pieszych. nie niszczę barierek i innych ułatwień dla turystów. NIe niszczę również tak cennej bieszczadzkiej przyrody. Bieszczady przemierzam z plecakiem wzdłóż i wszerz, już 10 lat. I nie chodzi mi o to że lubie jeżdzić po zakazanych trasach. Lubię rower i góry i to wszystko.
nie rozumię tylko niechęci do rowerzystów w Bieszczadach. W innych górach ( z nielicznymi wyjątkami) jakoś nikt nawet nie pomyślał aby zakazać jazdy po szlakach pieszych. jedzie rower, obok piesza wycieczka, i jest ok.

co do niszczenia przyrody przez rowerzystów, a w zasadzie rowery;
rower jest maszyną która najmniej ingeruje w środowisko naturalne.
i tegi nie zrozumie ktoś, kto nigdy nie jeżdził na rowerze.
więcej szkody przynosi górom jedna 20 osobowa szkolna wycieczka niż cały nawet peleton.
niedawno widziałem drogę, którą przejechało kilka, kilkanaście osób konno.
w jednej chwili wydeptana ścieżka zmieniła się wręcz w bagno, którym z trudem dało się przejść. konie zryły to tak, że trudno to opisać.

długo by na ten temat pisać, i nie jest to tylko moje zdanie.
pozdrawiam. i czekam na spotkanie na szlaku. rowerem bądź pieszo.

naive
12-08-2006, 14:41
Witam.
NIe jestem "dumnym rowerzystą" i nie trenuję downhillu na szlakach. Nie potrącam, ani nie wjeżdzam w pieszych. nie niszczę barierek i innych ułatwień dla turystów. NIe niszczę również tak cennej bieszczadzkiej przyrody. Bieszczady przemierzam z plecakiem wzdłóż i wszerz, już 10 lat. I nie chodzi mi o to że lubie jeżdzić po zakazanych trasach. Lubię rower i góry i to wszystko.
nie rozumię tylko niechęci do rowerzystów w Bieszczadach. W innych górach ( z nielicznymi wyjątkami) jakoś nikt nawet nie pomyślał aby zakazać jazdy po szlakach pieszych. jedzie rower, obok piesza wycieczka, i jest ok.

co do niszczenia przyrody przez rowerzystów, a w zasadzie rowery;
rower jest maszyną która najmniej ingeruje w środowisko naturalne.
i tegi nie zrozumie ktoś, kto nigdy nie jeżdził na rowerze.
więcej szkody przynosi górom jedna 20 osobowa szkolna wycieczka niż cały nawet peleton.
niedawno widziałem drogę, którą przejechało kilka, kilkanaście osób konno.
w jednej chwili wydeptana ścieżka zmieniła się wręcz w bagno, którym z trudem dało się przejść. konie zryły to tak, że trudno to opisać.

długo by na ten temat pisać, i nie jest to tylko moje zdanie.
pozdrawiam. i czekam na spotkanie na szlaku. rowerem bądź pieszo.

Skoro jestes takim swiadomym rowerzystą to pewnie wiesz też iż np. droga dla rowerów nie jest dla pieszych. Więc czy tak trudno zrozumieć iz niewielka część Bieszczadów pokryta jest tylko szlakami pieszymi i rowerzyści utrudnialiby ruch pieszy? Przecież na pozostałej części / poza BdPN/ można jeżdzić na rowerze do woli. Szlaki konne są przeznaczone wyłącznie dla odmiany dla jeżdżców, przy czym na terenie BdPN nie ma ich dużo. Poza parkiem jeżdżcy mogą sie poruszać tylko po wyznaczonych drogach / na terenach lasów państwowych/, rowerzysći praktycznie wszędzie z wyłączeniem miejsc objetych szczególnymi formami ochrony np. uprawy lesne, żródliska i ostoje zwierzyny . BdPN ma powierzchnię kokoło 29000 ha, a sąsiadujące z nim nadleśnictwa Stuposiany, Lutowiska i Cisna około 41 000 ha. Więc tak naprawdę jest gdzie jeżdzić. Problem by jedynie zrozumieć rzecz banalna - są miejsca gdzie rowerem poruszać się nie wolno.

marc
12-08-2006, 19:40
witam.
nie piszę, żeby otwierać całe Bieszczady dla rowerów. również jestem zagorzałym obrońcą przyrody. Ale nie wydaję mi się, żeby nie można było wytyczyć kilku rowerowych tras w najwyższych partiach Bieszczadów.
np. czy wspomniana droga do Rozsypańca straciłaby coś, gdyby była dostępna dla rowerów???.
i nie piszcie mi tu, że rowerzysta utrudnia ruch pieszym...
pozdrawiam,.

marc
12-08-2006, 19:47
jeszcze jedno.
kilka lat temu ten sam problem był w Tatrach . w polskich - tylko kilka ścieżek w zasadzie na Podhalu. Z gór rowerzyści - precz!!!
Po stronie słowackiej jakoś rower nie wjeżdża w turystów, nie niszczy przyrody, i można nim jeżdzic naprawdę w wysokie partie gór.
po pewnym czasie dyrekcja parku zrozumiała problem i w TPN ie otwarto na nielicznych trasach ruch dla rowerów. mam nadzieję że pójdzie dalej i udostępni więcej tras dla bikerów.
marcin. ]
może wypowiedzą się jacyś maniacy rowerowi jak ja, żebym nie był tu sam.../

WALDI
13-08-2006, 00:33
Kręcę po Biesach od paru-nastu lat.Wydeptałem nie jedne pedałki.Zakatowałem nie jeden rower.Za każdym razem jak widze te piękne górki to aż mnie świerzbi aby tam na szczycie się znaleźć razem z rowerem.Gdyby je maniakom dwóch kółek udostępniono to ja jako pierwszy bym się na nie wdrapał.Póki co jeżdżę tam gdzie wolno.Mimo wszystko jest wiele tras gdzie można się zakatować do utraty tchu.
Może dzięki temu jeszcze nie trafił się nikt taki kto by mnie z siodełka zrzucił podczas spotkania na jednej ścieżce,tam gdzie nie wolno.

marc
13-08-2006, 20:53
ja podobnie Waldi . niejeden łańcuch, kaseta, czy kilka ram. ale to już przeszłość. jutro wybieram się w piękne rejony Radziejowej i Jaworzyny.
końcem sierpnia - kolejny wypad w Bieszczady.
może Waldi pokręcimy razem ?????????????
oczywiście TYLKO po dozwolonych trasach. co ty na to????
może nakręcimy jeszcze parę osób i będzie niezła zabawa
marcin. ps,
Przejedź w myślach piękną trasę ; Połonina wetlińska Caryńska , potem Tarnica, rozsypaniec i zjazd do Wołosatego.....
piękne prawda??

lucyna
14-08-2006, 12:18
witam.
nie piszę, żeby otwierać całe Bieszczady dla rowerów. również jestem zagorzałym obrońcą przyrody. Ale nie wydaję mi się, żeby nie można było wytyczyć kilku rowerowych tras w najwyższych partiach Bieszczadów.
np. czy wspomniana droga do Rozsypańca straciłaby coś, gdyby była dostępna dla rowerów???.
i nie piszcie mi tu, że rowerzysta utrudnia ruch pieszym...
pozdrawiam,.
Utrudnia. Nie wiem czy straciłaby. Nigdy przez myśl mi nie przyszło jeździć tamtędy rowerem. W Bieszczadch mamy ponad 1000 km szlaków rowerowych, w tym ok 200 szlaków extrim. Oprócz tego masę dróg leśnych, stokówek a od biedy i po drogach zrywkowych można jeździć.
Jet coś takiego co nazywa się dobrem publicznym. Nasze zachowanie musi to uwzględniać. Oprócz praw mamy i obowiązki. Naszym obowiązkiem jest poszanowanie praw innych osób, w tym ich prawa do bezpieczeństwa. Nigdy, nie spotkałam się z rozsądnym zachowaniem rowerzysty na szlaku pieszym. O ile rowerzyści jeżdżą nazwijmy to noromalnie po szlakach rowerowych to na szlakach pieszych z całym szacunkiem zachowują się jak kretyni.

długi
14-08-2006, 13:15
oczywiście TYLKO po dozwolonych trasach. co ty na to????
może nakręcimy jeszcze parę osób i będzie niezła zabawa
marcin. ps,
Przejedź w myślach piękną trasę ; Połonina wetlińska Caryńska , potem Tarnica, rozsypaniec i zjazd do Wołosatego.....
piękne prawda??

FULL LEGAL
Długi

Piotr
14-08-2006, 13:34
O ile rowerzyści jeżdżą nazwijmy to noromalnie po szlakach rowerowych to na szlakach pieszych z całym szacunkiem zachowują się jak kretyni.
Takie uogólnianie to chyba zbyt daleko idący wniosek - ewentulanie jesli mozna to poprosze o rozwinięcie/uzasadnienie myśli. Też mógłbym coś uogólnić na temat grup zorganizowanych / turystów autokarowych, wleczonych po szlakach przez przewodników.

Piotr
14-08-2006, 15:16
W Bieszczadch mamy ponad 1000 km szlaków rowerowych, w tym ok 200 szlaków extrim. Oprócz tego masę dróg leśnych, stokówek a od biedy i po drogach zrywkowych można jeździć.
Cała ta dyskusja bierze się chyba z braku obiektywizmu czyli patrzenia przez pryzmat własnych potrzeb i oczekiwań. Świat nie kręci się wokół grup zorganizowanych i turystów pieszych i nigdy nie będzie się kręcił.
To pewnie zaskakujące, ale tak samo jak turysta pieszy ma różne oczekiwania - jeden lubi to inny siamto, tak samo jest z rowerzystami. Ciągle się słyszy o konieczności zróznicowanej oferty a jako w tym wątku tego nie widać.
Czy w Bieszczadach jest Disneyland dla rowerów? Nie - chociaż jest bardzo dobrze i szlaki ZR to kawał dobrej roboty - tyle że bez uwzględnienia tego co wyżej: rowerzyści są rózni.
1000km szlaków rowerowych? Rozpoczynający poprzedni wątek chciał trochę sobie urozmaicić trasę. Nie kręci go jazda po asfalcie. Zdajesz sobie sprawę z tego ile zostanie tych kilometrów po odjęciu "tras rowerowych" biegnących po drogach publicznych? To każdy ma u siebie - wyjedzie na ulice i heja między samochodami.
Stokówki - na tym opiera się ZR, tylko że nieco to było pójście na łatwizne - gdzie jakaś szutrówka tam dup tabliczke "trasa rowerowa" i z głowy. Czy coś tam jest czy nie ma - kogo to obchodzi. Wyobraź sobie ze proponujesz grupie zwiedzanie Wetlińskiej i Caryńskiej i prowadzisz ich szosą, serpentynami i pokazujesz te górki. Głupie? Tak jest skonstruowana niemała część tras rowerowych. Przykład: Zatwarnica - most k/Obłazów. Trasa szutrówką. Turysta rozkłada mape i kilkaset metrów niżej widzi Krywe, Tworylne, itp. Szutrówka nudna jak flaki z olejem, las i nic poza tym. Na dole troche pozostałości, troche widoków, rzeka. I co robi rowerzysta? Ma gdzies te trase i pedałuje dołem bez szlaku. Takie przykłady można mnożyć.
200km tras extreme? W Bieszczadach znam coś koło 4km (chętnie się dowiem gdzie sie podziewa reszta).To jest zjazd z Przysłupa do Bereżek, ktory od biedy można nazwać odcinkiem ekstremalnym. Reszta tras "extrim", to m.in. pół-szutrówka, pół-betonówka Czerenna - Tarnawa Niżna, asfalt (!) Tarnawa Niżna - Muczne (to nie żart), "asfalt" Baligród - Stężnica - Wołkowyja (!), Bereźnica - Żernica (szlak rowerowy przez teren gdzie jest tablica: teren prywatny i ganiają "wściekłe psy") - Żerdenka. Jest jeszcze pare kilomerów koło jeziora - od biedy. I to wszystko. To co jest powyżej jeziora nie ma znaczenia. Jak turysta jedzie pojeździć rowerem w Bieszczady to ma na myśli Bieszczady i jedzie do Komańczy, Cisnej, Wetliny czy Ustrzyk G i okolic. Mało go obchodzi ze są trasy k. Uherzec, Olszanicy, Jureczkowej, itp.
Gdyby nie było zapotrzebowania na poruszanie się innymi trasami, nie było by np. Transcarpatii. Gdyby pomyślano o rzeczy tak oczywistej jak to, że są rózni rowerzyści z różnymi oczekiwaniami, dziś tej dyskusji by nie było, bo byłyby zróżnicowane trasy rowerowe dla każdego. Na dzień dzisiejszy ich nie ma, dlatego turyści muszą sobie sami szukać urozmaicenia.

długi
14-08-2006, 16:14
Na dzień dzisiejszy ich nie ma, dlatego turyści muszą sobie sami szukać urozmaicenia.
I znajdą, ale czemu na Rozsypańcu i Połoninach?
Od tego wyszliśmy w tej dyskusji.
Długi

Piotr
14-08-2006, 16:23
I znajdą, ale czemu na Rozsypańcu i Połoninach?
Od tego wyszliśmy w tej dyskusji.
Wyszliśmy. Ale stanęlismy na "rowery won ze szlaków pieszych".
Czemu na Rozsypańcu - nie wiem. Może dlatego ze nie zaproponowano im innych. Gdyby mieli świadomosc istnienia wyznakowanych tras w podobnych warunkach ale poza parkiem część z nich (bo na wszystkich nie ma co liczyć) nawet nie pomyślałaby o jeżdżeniu po BdPN.

WALDI
15-08-2006, 08:06
mark-..."Waldi pokręcimy razem ?????????????"...
W sierpniu mają wpaść do mnie kumple i coś planujemy poszaleć po Biesach.
Jednakże to grupa szosowców i tylko asfalt ich interesuje.Ja jestem elastyczny i w zalezności od humoru wsiadam na jeden lub drugi.
Mimo wszystko daj znać kiedy będziesz to może się gdzieś na trasie spotkamy.
Trasę zaznaczyłeś piękną,a ja mógłbym dorzucić jeszcze kilka.

Teraz rzucam pytanie do tych co się dziwią dlaczego cykliści chcą właśnie jeździć po tych niedozwolonych terenach.?
Ja odpowiem w ten sposób.To jest tak samo jak z turystami pieszymi.Oblegane są szlaki widokowe te które pozwolą podziwiać okolice gdy się już wtoczą na górę.Dlaczego na innych nie widać tylu turystów.Miałem nieraz tą przyjemność łazić po szlakach gdzie ludzi nie uświadczy.No tak ale tam drzewa zasłaniają widoczność i atrakcyjność szlaku już nie taka.
Nie dziwmy się więc cyklistom,którzy przyjadą w te góry i muszą ukradkiem wnosić swe rowerki na połoniny. To jest silniejsze od wszystkiego nawet gdyby mieli zapłacić mandat.Dla każdego cyklisty wyzwaniem jest wysokość i przewyższenie,a gdzie tu szukać trasy która by się wznosiła powyżej 1000 m jak nie na połoninach.

długi
15-08-2006, 10:45
gdzie tu szukać trasy która by się wznosiła powyżej 1000 m jak nie na połoninach.
Ten sam problem dotyczy wszystkich. Turystów pieszych, przemykających cichcem na Połoninę Bukowską, właścicieli skuterów śnieżnych (jeden admin fotografował Tatry z Wetlińskiej, śmigając tym urządzeniem po Połoninie), lokalne ośrodki i pensjonaty wypożyczają terenowe samochodziki, a właściciele większych aut też szukają wrażeń na bieszczadzkich zboczach. Brak jest szlaków dla tego rodzaju rozrywki, więc rozwija się ona na dziko. Skutki bywają różne: od zasadzek - desek z gwoździami, po formalne zakazy wstępu dla rowerzystów, zmotoryzowanych. Myślę, że czas zmierzyć się z tym problemem i nie tylko w ramach jednaj bieszczadzkiej gminy. To szerszy problem. Sam nie wiem, czy pensjonat powinien uatrakcyjniać pobyt wypożyczając sprzęt "motorowy", czy jak Latarnia Wagabundy organizować rajdy konne i zaprzęgowe.
Na dziś kończę i jadę do Duszatyna
Pozdrawiam
Długi

bartolomeo
15-08-2006, 22:10
NIe jestem "dumnym rowerzystą" i nie trenuję downhillu na szlakach
Bardzo się z tego cieszę, serio :-) Także z tego, że dyskusja potoczyła się w prawidłowym moim zdaniem kierunku. Skoro marc i inni rowerzyści zgodnie twierdzą, że tras jest za mało być może mają rację. Moja wcześniejsza reakcja była spowodowana jawną zachętą do łamania przepisów, a na to na forum moim zdaniem pozwalać sobie nie powinniśmy. Jakie są przepisy wszyscy wiemy, jeżeli uważamy je za niesłuszne powinniśmy dążyć do ich zmiany (czy nam się uda to już zupełnie inna kwestia :| ).

Pozdrawiam marca i innych rowerzystów
Bartek

lucyna
16-08-2006, 16:57
Takie uogólnianie to chyba zbyt daleko idący wniosek - ewentulanie jesli mozna to poprosze o rozwinięcie/uzasadnienie myśli. Też mógłbym coś uogólnić na temat grup zorganizowanych / turystów autokarowych, wleczonych po szlakach przez przewodników.
Tak. Oogólnienie.Tak się składa, że ja jestem rowerzystą i prowadze grupy rowerowe. Mam pewne rozeznanie w tym temacie. To są moje obserwacje. Grupa rowerowa którą prowadzę jedzie jak peleton lub o ile jest to niemożliwe to jak stado gąsek czyli gęsiego. Jeździmy po trasach rowerowych dla rekreacji, podziwiając otoczenie, szanując przyrodę. Każdy z nas jedzie tak aby nie zagrażać drugiemu i zwierzakom które znajdują się na jezdni lub mogą wyskoczyć. Nie oznacza to, że czasami mi adrenalina nie uderza do głowy. Raz o mały włos abym wjechała w waderę z młodymi na stkówce na Chwaniowie. Teraz staram się być rozważna. Podobnie jeżdża inni rowerzyści których ciągle widzę na trasach rowerowych. Tutaj muszę przyznać, że trochę boję się gdy mijam ich autokarem. Boję się żwirku na poboczach w który może wjechać niedoświadczony rowerzysta i wypadku.
Piotrze doskonale wiesz, że też promuję turystyke rowerową. Nawet na folderze mam taki standardowy program wiodący przez Przełęcz Żebrak
Sporadycznie widuję rowerzystów w Wysokich Bieszczadach. Wszyscy których widziałam zachowywali się jak szaleńcy. Nigdy w górach na pieszym szlaku nie spotkała się z tym aby podjeżdżając do grupy rowerzyści zeszli z roweru. Wjeżdżają w grupę z dużą szybkością.
Wniosek nasuwa mi się jeden.

lucyna
16-08-2006, 17:06
Drugi wątek. Piotrze ja te szlaki przejechałam na rowerze. Znam je. Nie widzę potrzeby aby pchać się z rowerem na połoniny. Po co? Tam jest świat który czasami odwiedzam, jestem tam gościem. To park świątynia natury. nie nada.
Piotr ja zajmuję się tworzeniem programów. Wiesz mi na słowo one są dostosowane do zapotrzebowań rynkowych. To, że jestem jeszcze na rynku to właśnie zawdzięczam temu, że trafiam w gust. Ja walczę o przetrwanie więc muszę mieć rozeznanie w tym względzie.
O właśnie dobry przykład Transcarpatia. Proponuję aby miłośnicy mocnych wrażeń pojechali w tym wyścigu a nie wjeżdżali mi w grupę dzieciaków na dziale.

lucyna
16-08-2006, 17:08
Pod postem Długiego mogę się podpisać. Brak rozwiązań systemowych.

Piotr
16-08-2006, 18:00
ja te szlaki przejechałam na rowerze. Znam je. Nie widzę potrzeby aby pchać się z rowerem na połoniny. Po co?
Mnie jako przeciwnika jeżdżenia po połoninach o to nie pytaj. Zresztą w paru poprzednich postach padło mniej więcej po ludzie się tam pchają.


Piotr ja zajmuję się tworzeniem programów. Wiesz mi na słowo one są dostosowane do zapotrzebowań rynkowych. To, że jestem jeszcze na rynku to właśnie zawdzięczam temu, że trafiam w gust. Ja walczę o przetrwanie więc muszę mieć rozeznanie w tym względzie.
Nie są. Przyjmuje to wszystko do wiadomości choć na konkretne przykłady i fakty, które podałem poprzednio ani słowo nie padło. Czemu nie są? Może inaczej: są, ale dla Twoich programów i Twoich klientów. Dopóki w każdym poście będzie: grupa to, grupa tamto, moje grupy to, moje siamto - zapewne do porozumienia nie dojdziemy :) Naprawdę - teraz Ty uwierz mi na słowo - jest mnóstwo turystów indywidualnych, którzy jeżdżą na rowerach sami lub w zaprzyjaxnionych kilkuosobowych grupkach oraz rodzinnie. "Prawdopodobnie" jest ich znacznie więcej niż rowerowych grup zorganizowanych. Czy oni sie nie liczą? Nie istnieją bo nie korzystają z ofert tour-operatorów?

Tak się składa, że ja jestem rowerzystą i prowadze grupy rowerowe. Mam pewne rozeznanie w tym temacie. To są moje obserwacje.
No cóż - wierz mi, że też pare kilometrów po Bieszczadach przejechałem. Na szlakach pieszych mam obserwacje zgoła inne: są idioci, ktorzy zachowują się tak jak piszesz i jest sporo rowerzystów, którzy zsiadają z roweru na wąskim szlaku gdy widzą grupe pieszych.

olka_olka
17-08-2006, 00:04
Nie dziwmy się więc cyklistom,którzy przyjadą w te góry i muszą ukradkiem wnosić swe rowerki na połoniny. To jest silniejsze od wszystkiego nawet gdyby mieli zapłacić mandat.Dla każdego cyklisty wyzwaniem jest wysokość i przewyższenie,a gdzie tu szukać trasy która by się wznosiła powyżej 1000 m jak nie na połoninach.[/QUOTE]

A ja się dziwię, bo to tak samo jakby pijany się pytał dlaczego nie może jeździć po drogach skoro on tak lubi. Tyle jest pięknych miejsc dozwolonych, gdzie również można podziwiać widoki, nie rozumiem dlaczego akurat tam. Zresztą jak ktoś chce podziwiać widoki może tam wejść na nogach. Zapraszam na przykład na Kopystańkę, może nie tak wysoka, jak połoniny, ale droga dla "górali", a widoki naprawdę przecudne. I przede wszystkim nie w Parku Narodowym!!!

lucyna
17-08-2006, 09:40
Piotr nie mogę się wypowiadać na temat sobie nieznany. Nie mam orientacji w potrzebach turystów indywidualnych. To nie jest segment z którym pracuję. Rzeczywiście czasami widuję turystów indywidualnych w górach, na rowerach i na tym moja wiedza się kończy.
Pytanie tylko czy dla tych kilkunastu osób czy nawet kilkudziesieciu tysięcy osób warto zmieniać pawo i wpuszczać rowerzystów na piesze szlaki. Dla mnie nie warto tego zrobić dla nikogo. Ciągle spotykamy się z pretensjami, że czegoś nie robimy ,na coś w Bieszczadach nie pozwalamy. Mówię specjalnie my bo tak naprawdę te góry są nasze, jesteśmy z nimi związani emocjonalnie i jesteśmy częścią tutejszego świata natury. Może to zabrzmi strasznie i w pewien sposób dyskryminuje naszych Gości ale warto aby przypomieli sobie że są właśnie gośćmi którzy muszą uszanować prawo gospodarza. A gospodarzem jest tutaj przyroda.

Piotr
17-08-2006, 10:16
Piotr nie mogę się wypowiadać na temat sobie nieznany. Nie mam orientacji w potrzebach turystów indywidualnych. To nie jest segment z którym pracuję. Rzeczywiście czasami widuję turystów indywidualnych w górach, na rowerach i na tym moja wiedza się kończy..
Ok, poddaje się. Zwłaszcza że to nie na temat, bo cały czas odbiegam od tematu wątku, którym jest jazda po PN - mogę tylko jeszcze raz powtórzyć: chodzi mi o szlaki piesze poza parkiem i nie uważam aby wszyscy rowerzyści jeżdżący po nich zachowywali się jak kretyni. Do tego również nie potrzeba zmieniać żadnego prawa, bo ono zezwala na jazdę po nich rowerami. Myslę, że nadal bedę propagował turystyke rowerową na szlakach pieszych, które się do tego nadają - a takich jest sporo.
I może to mało istotne, ale: ten wątek, jak i zdecydowaną większość wątków na tym forum rozpoczął turysta indywidualny. To po co tu o grupach, programach, folderkach, etc.?
pzdr.
Segment, którego czasem można spotkać w górach.

WALDI
18-08-2006, 10:31
..."A ja się dziwię"... dalej się dziwisz? :-o

olka olka - wiesz pewnie że jak jest jakiś problem to wyciąga się te argumenty,które nam pasują.Tak zawsze było i będzie.Lucyna też wyciąga te które jej pasują.
Mam to szczęście mieszkać w takim mieście gdzie ścieżek rowerowych nie ma.Dla mnie to bez znaczenia bo po mieście jeżdżę tyle aby go jedynie przejechać.Rozmawiam natomiast z kolegami którzy bardzo dużo jeżdżą w dużych miastach i na co dzień korzystają z tych właśnie miejsc przeznaczonych tylko dla cyklistów (Lucyno)Nie wiem czy jest Ci znany ten problem ale pozwolę sobie parę zdań napisać. Wydaje mi się że równie dużym
zagrożeniem dla cyklisty jadącego po ścieżce jest spacerująca mama z dzieckiem w wózku, leżący pijak,biegający pies,jak wędrująca grupka wędrująca po szlaku na wprost zjeżdżającego cyklisty.
Nie przeczę że takie wypadki były że cyklista wjechał w turystę,ale jakoś o tym nie słyszałem.Chętnie bym poczytał taką informację i jak ktoś taką posiada to proszę o namiary.
Piesi na ścieżce to wielkie zagrożenie.Jak można rozwiązać ten problem.Niech się nawet nikt nie sili bo on jest nie do rozwiązania. Straceńcy będą pojawiać się na szlakach tak samo jak piesi na ścieżkach.No i dodam na koniec że zmotoryzowani również pojawiają się na ścieżkach rowerowych podobnie jak w górach.

pgr
18-08-2006, 14:40
Witam,

Kilkanaście dni temu byłem w Bieszczadach. I nie wyobrażam sobie rowerów na Połoninach. Mało jest innych dróg? Gdzieś ten rower musi przejechać, gdzieś go trzeba postawić. Nie wspominam o zagrożeniach - byłem z dzieckiem, które nie musi mieć oczu dookoła głowy i patrzeć czy cyklista na niego nie wpadnie.
Sorry, zostawmy góry pieszym. Zresztą co to za widok zdjęcie z rowerami :lol:
Acha byłem też w Pieninach, gdzie dróg dla rowerzystów bylo wiele. I się wściekłem co chwila musiałem stawać aby przepuścić rowerzystów, co chwila łapanie dziecka za rękę.... koszmar.
pzdr
pgr

lucyna
18-08-2006, 16:32
..."A ja się dziwię"... dalej się dziwisz? :-o

olka olka - wiesz pewnie że jak jest jakiś problem to wyciąga się te argumenty,które nam pasują.Tak zawsze było i będzie.Lucyna też wyciąga te które jej pasują.
Mam to szczęście mieszkać w takim mieście gdzie ścieżek rowerowych nie ma.Dla mnie to bez znaczenia bo po mieście jeżdżę tyle aby go jedynie przejechać.Rozmawiam natomiast z kolegami którzy bardzo dużo jeżdżą w dużych miastach i na co dzień korzystają z tych właśnie miejsc przeznaczonych tylko dla cyklistów (Lucyno)Nie wiem czy jest Ci znany ten problem ale pozwolę sobie parę zdań napisać. Wydaje mi się że równie dużym
zagrożeniem dla cyklisty jadącego po ścieżce jest spacerująca mama z dzieckiem w wózku, leżący pijak,biegający pies,jak wędrująca grupka wędrująca po szlaku na wprost zjeżdżającego cyklisty.
Nie przeczę że takie wypadki były że cyklista wjechał w turystę,ale jakoś o tym nie słyszałem.Chętnie bym poczytał taką informację i jak ktoś taką posiada to proszę o namiary.
Piesi na ścieżce to wielkie zagrożenie.Jak można rozwiązać ten problem.Niech się nawet nikt nie sili bo on jest nie do rozwiązania. Straceńcy będą pojawiać się na szlakach tak samo jak piesi na ścieżkach.No i dodam na koniec że zmotoryzowani również pojawiają się na ścieżkach rowerowych podobnie jak w górach.
Tak wyciągam te argumenty które mi pasują. Nie przeczę. Muszę się z Tobą zgodzić, że pieszy na ścieżce rowerowej jest zagrożeniem dla rowerzysty. Nie znam sprawy, nigdy w mieście nie jeżdziłam rowerem. Czsami widziałm jak rowerzyści przeciskali się po zatłoczonej jezdni, zgroza. Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa sieci ścieżek rowerowych w miastach na wzór tej w Holandii. Dziś w dobie powszechnego dostępu do unijnych funduszy byłoby to możliwe. Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem też byłoby abysmy przestrzegali prawo. Piesi po pieszych, a rowerzyści po rowerowych i trochę szacunku dla drugiego człowieka i po problemie.

lucyna
18-08-2006, 16:34
piotr przykro mi ale nie będę kontynuowac dyskusji. To już zaczyna przypominać kłótnię. Pozostaje przy swoim zdaniu.

WALDI
18-08-2006, 22:48
..."Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa sieci ścieżek rowerowych w miastach na wzór tej w Holandii"...
A mnie się mażą takie góry gdzie znalazłoby się miejsce i dla piechurów i dla cyklistów.W zeszłym roku miałem tą możliwość oglądać przez parę godzin ujeżdżających na szczycie w Alpe d'Huez (Francja) wytrawnych cyklistów.
Oczywiście umożliwiały im to liczne wyciągi które zimą narciarzy a latem rowerzystów wciągają na niedostępne ścianki.Jest tam raj dla tych co się chcą wyżyć na dwóch kółkach.
Gór oczywiście u nas takich nie ma ale jedna czy druga trasa udostępniona tylko dla rowerów mogłaby przyczynić się że nie pojawiali by się w tych miejscach gdzie od czasu do czasu się pojawiają.

Góral
19-08-2006, 00:33
Witam!
Też uważam że rowery na połoninach to byłoby nieporozumienie. Ale ogólnie szanuję i lubię wszystkich rowerowców. Cieszmy się że w Bieszczadach póki co nie szaleją jeszcze kolesie na crossowych motorach co jest istną plagą u mnie w górach (Beskid Mały, Śląski, Żywiecki). W zeszłym roku w Gorcach (okolice Turbacza - Park Narodowy) zostaliśmy przepędzeni ze szlaku przez watachę 9 kretynów odzianych w skóry pędzących na motorach. Ryk silników było jeszcze słychać przez 15 minut po tym jak nam zniknęli z oczu. To jest dla mnie nie do zaakceptowania, dziwię się dlaczego nikt nie ma odwagi i chęci zabrać się za to towarzystwo.

Góral
19-08-2006, 00:35
O, przepraszam za "watachę" , miało być h h h :oops:

Piotr
19-08-2006, 15:33
Gór oczywiście u nas takich nie ma ale jedna czy druga trasa udostępniona tylko dla rowerów mogłaby przyczynić się że nie pojawiali by się w tych miejscach gdzie od czasu do czasu się pojawiają.
No dokładnie, też mi się tak wydaje. Byc może w przyszłości ktos wreszcie na to wpadnie, że na rowerze też przyjemnie się jeździ po ścieżkach lesnych i niższych górkach i najlepiej żeby to były osobne trasy tylko dla rowerów - wtedy wcale nie trzeba ich dużo. Póki co tego nie zrobiono, 200km tras extreme można sobie wpisać - papier wszystko łyka, nawet takie bzdury. Trasa extreme powinna mniej więcej tak wyglądać jak Przysłup - Bereżki, tylko nie pokrywać się ze szlakiem pieszym. Na pewno nie powinna to byc trasa po... jezdni i raczej nie po szutrówce, bo takich jest pełno.

Ad. BdPN. Skoro park nic nie robi w celu wytępienia rowerów na "połoninach", bo nie ma np. odpowiedniej ilości ludzi lub ludzi,ktorzy patrzą przez palce, to może warto byłoby skorzystać z pomocy turystów, poprzez uświadamianie im ich praw na szlaku pieszym w parku a rowerzystom tego, czego im robić nie wolno. W tym sezonie już jest za póxno, ale tak od wiosny do jesieni, gdyby BdPN przypominał intensywnie o tym na swojej stronie, gdyby włączyły się w to inne serwisy oraz zainteresowane media poprzez cykl artykułów-notek na ten temat powtarzanych dosć intensywnie, np. co 2 tygodnie tylko w róznych formach, piętnujących rowery na parkowych szlakach oraz sugerujących turystom pieszym, że powinni upominać się o swoje prawa lub dzwonić po straż parku - możnaby (raczej wierze w to co pisze) ograniczyć to zjawisko w duzym stopniu. Krótko mówiąc chodzi o doprowadzenie do sytuacji że rowerzysta będzie czuł się intruzem na takim szlaku, będzie mu głupio i wstyd tam jechać. Najwytrwalsi by dalej jeździli ale myslę że sporo by sobie odpuściło. To coś jak z komórkami w róznych miejscach publicznych, jeszcze niedawno pełny szpan a dziś coraz bardziej głupio odebrać komóre w sklepie, banku czy restauracji. Naiwne, ale kto wie, tyle że do tego potrzebna jest również wpółpraca turystów zamiast biernej akceptacji oraz bardziej zdecydowane decyzje strażników zamiast grożenia palcem.

lucyna
22-08-2006, 18:20
Wprawdzie miałam się więcej nie wypowiadać ale muszę. Bardzo podoba mi się wyważone stanowisko Piotra podsumuwujące duskusję na ten temat.
Acha dla mnie część tras tych określanych jako ekstremalne jest za trudna. szczególnie wtedy gdy jest mokro. Zdarza mi się też wprowadzać i sprowadzać rower. wątpię też abym była w stanie wjechać na Małą Rawkę rowerem.

stary niedźwiedź
23-08-2006, 19:58
14.08 do południa leje,szlaki puste, więc wsiadam na rower i z Wołosatego jadę na Rozsypaniec, daleko nie zajechałem, na rozwidleniu mnie wyhaltowali i propozycja nie do odrzucenia pięć stówek albo zawracam

WALDI
24-08-2006, 08:51
..."pięć stówek albo zawracam"...

No i co którą opcję wybrałeś. haha:-o :-o :-o

Browar
25-08-2006, 18:28
Przeczytałem ten wątek i mam parę uwag.W latach 1988-1990 kilka razy wjechałem i zjechałem z przeł. Bukowskiej na bajku.Wtedy nikt nie zabraniał-nie znano u nas szerzej rowerów górskich,zakaz wprowadzono chyba w 91r.Zjazd baaajka,jeden z fajniejszych jakie znam,600m przewyższenia.A wyjazd...niech go.
Co do jazdy po połoninach to uważam to za bezsens-wąska ścieżka,zamiast gapić się na widoki trzeba zadbać by paszczy nie obić,nieee.Próbowałem na Babiej Górze i na Czerwonych Wierchach w Tatrach(jeszce wtedy nie było zakazów) i to była porażka tzn da się ale nie jest to nawet element walki tylko strata czasu.
Co do majestatu przyrody to jemu chyba jest doskonale wszystko jedno czy depcze go pieszy czy rowerzysta.Najwyżej można powiedzieć że rowerzyści przeszkadzają pieszym i odwrotnie a przyrodzie za jedno.
Ktoś przytoczył przykład stokówki w dol.Sanu pod Otrytem-też nigdy nią bym nie pojechał,za to przez Krywe,Tworylne jeżdżę zawsze i chętnie.Ze stokówek nic nie widać,tylko góra-dół,góra-dół.
W innych górach-Gorce,Beskid Niski,Beskid Mały nie ma problemu rowerów.Zwłaszcza Gorce-"góry rowerowe" są współdzielone między pieszych i rowerzystów raczej bezkonfliktowo.Łażę po nich i jeżdżę więc mam obustronny ogląd sprawy.Przeszkadzają za to motory.
Ale w Gorcach ścieżki to w zasadzie drogi gruntowe więc jest szeroko i wszyscy się mieszczą.Na połoninach wąsko więc miejsca jest tyle co dla indywidualnych pieszych.Faktycznie rowery i duże grupy zorganizowane(powyżej 5-8 osób) nie powinny być wpuszczane na połoniny.

astronom
17-10-2006, 00:51
14.08 do południa leje,szlaki puste, więc wsiadam na rower i z Wołosatego jadę na Rozsypaniec, daleko nie zajechałem, na rozwidleniu mnie wyhaltowali i propozycja nie do odrzucenia pięć stówek albo zawracam
26.09 Jadę z Wołosatego ku przełęczy Bukowskiej. Stoję na rozwidleniu i zastanawiam sie czy złamać zakaz wjazdu czy nie. Ponieważ jedzie tam jeepem straż graniczna to i ja wjeżdzam. Dojeżdżam do rampy, gdzie jeep zatrzymał się i wymieniaja koło w motorze kolegi. Upomnienie: to nie droga dla rowerów. "A panowie to co", mówię, "zacinacie po tej drodze motorami i samochodami aż się kurzy". Nie wiedział co odpowiedzieć.
No trudno, zawracam, późno już było. Gdyby nie ta pora to szedłbym dalej prowadząc rower a za jakiś czas znowu wsiadłbym na niego.
Moim zdaniem powinna prowadzić tam wąska droga asfaltowa, dla rowerzystów, a i dla straży też by sie przydała. Ale tylko do przełęczy Bukowskiej (lub tuż przed nią). Ani kroku dalej. Kto by poszedł z rowerem na połoniny tego zarejestrowałaby kamera, na wyjściu ze szlaku mandacik. Kamery radą na wszystko, bardzo szybko by się zwróciły. Proste, prawda?

Forest
01-11-2006, 21:14
Witam bardzo fajna dyskusja jeżeli chodzi o jazdę rowerem w górach nie popieram tego jest dużo ścieżek rowerowych wytyczonych przez BTC . Bardzo przyjemnie można się skatować na szosie ,powiedzmy trasa Ustrzyki Górne Jabłońska Góra i z powrotem .Ja trenuję na szosie jest równie pięknie jak w terenie oczywiście wszystko zależy również od tempa jazdy, jeżeli pogoda niepewna możemy np wyjechać sobie kilka razy na przełęcz Wyżną i też jest rewelacyjnie a widoki jakie ! Pozdrawiam mieszkaniec Ustrzyk Górnych

lucyna
02-11-2006, 21:16
[QUOTE=lucyna;31150]Drugi wątek. Piotrze ja te szlaki przejechałam na rowerze. Znam je.


Nieżle się zbłaźniłam. Właśnie wyciągnełąm zakupione w tym roku książki i je przeglądam. Wśród nich nalazłam jeden przewodnik rowerowy autor skądś znajomy. Narazie przeglądnełam wydaje mi się ciekawy.

Olowek
04-11-2006, 20:29
No cóż mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy na szlaku. Gwarantuję Ci, że skończy się to dla Ciebie mandatem. I to Ci obiecuje przewodnik , który oprowadza także grupy rowerowe.

a od kiedy przewodnik moze dawac mandaty?

lucyna
04-11-2006, 21:15
Przewodnik bardzo nie lubi kiedy rowerzyści wjeżdżaja na rowerze z dużą szybkością w grupę. Przewodnik może wnieść oskarżenie do prokuratury, może poprosić straż parkową o interwencję. I przewodnik to robił. Przewodnik tylko zastanawią gdzie się podziała hardość rowerzystów. Na szlaku gieroje, a jak moją zapłacić mandat to takie grzeczne dorosłe dzieci skomlące aby im darować.

Olowek
04-11-2006, 21:50
Czyli przewodnik moze tyle samo co kazdy inny turysta

iza
04-11-2006, 21:51
Lucyna : Na szlaku gieroje, a jak moją zapłacić mandat to takie grzeczne dorosłe dzieci skomlące aby im darować.


Hahaha i wszyscy i :oops: wszędzie tak maja , a ja się dałam policji złapać........ i też tak było .

Forest
05-11-2006, 11:28
Muszę powiedzieć że sam wyjeżdżałem drogą do Rozsypańca ale tylko do granicy lasu, rozumiem pieszych ale akurat na tej drodze możnaby śmiało pogodzić ruch turystów pieszych jak i rowerzystów. Wszystko da się zrobić tylko trochę chęci ,pisałem już że ja katuję się na szosie ale moim skromnym zdaniem na tej drodze można przeprowadzić taki eksperyment i zobaczyć efekt tego posunięcia .Istnieje wiele stokówek leśnych o których wiedzą miejscowi które możnaby było śmiało wykorzystać dla bikerów żądnych przygód i mocnych wrażeń ,drogi te służyły kiedyś do wywozu drewna myślę że teraz równie dobrze mogłyby być wykorzystane dla fanów dwóch kółek.Podkreślam jeszcze raz nie jestem zwolennikiem śmigania po połoninkach, ale wykorzystując te drogi dla rowerzystów może nie byłoby problemów z jazdą po szlakach . Pozdrawiam mieszkaniec Ustrzyk Górnych kochający kolarstwo z przewagą szosowego.

WALDI
05-11-2006, 11:32
..."Hahaha i wszyscy i wszędzie tak maja , a ja się dałam policji złapać"...
Nie wszyscy potrafią zrobić maślane oczęta i trzepać rzęsami.Jeden będzie starał się gadką ,a drugi uśmiechem uniknąć zapłacenia mandatu

WALDI
05-11-2006, 11:49
..."mieszkaniec Ustrzyk Górnych kochający kolarstwo z przewagą szosowego"..
Witam szosowca.Domyślam się o kogo chodzi bo prócz tego jednego nie ma tam innych.Szosowcy nigdy nie wejdą w konflikt z prawem bo nasze rowery na takich kołach nie poprowadzą nas tam gdzie nie wolno.

Sanok pozdrawia Ustrzyki G
a Wa.-Ma.

Forest
05-11-2006, 12:05
Cześć masz rację my jesteśmy bezkonfliktowi jak tam zima u was tutaj sypnęło zdrowo mam nadzieję że jeszcze odpuści , gorąco pozdrawiam Marcin .

Olowek
05-11-2006, 13:04
No nie byl bym taki pewny ze my szosowcy jestesmy bezkonfliktowi, u nas w miesci jest sciezka rowerowa prowdzoca za miasto ok na gorala jest spoko ale szosowki szkoda wiec my jezdzimy normalnie szosa to raptem 1km i nagle policja postanowila nam mandaty dawac 10 lat tamtedy jezdzilismy i nikom nie przeszkadzalo od 2 jest sciezka i raptem my to jacys przestepcy no i jak tu spokojnie trenowac?

astronom
05-11-2006, 15:50
Muszę powiedzieć że sam wyjeżdżałem drogą do Rozsypańca ale tylko do granicy lasu, rozumiem pieszych ale akurat na tej drodze możnaby śmiało pogodzić ruch turystów pieszych jak i rowerzystów. Wszystko da się zrobić tylko trochę chęci ,pisałem już że ja katuję się na szosie ale moim skromnym zdaniem na tej drodze można przeprowadzić taki eksperyment i zobaczyć efekt tego posunięcia .

Dokładnie. Droga ta jest szeroka a pieszych nie ma aż tylu co pod Morskie Oko.
Oj, gdyby zrobiono tam wąski asfalcik (podstawa już jest) i drogę tą przeznaczyć tylko dla rowerów, to było by ładne przewyższenie. Kilka razy na przełęcz Wyżną czy Wyżniańską to nie to samo, bo na zjazdach nogi odpoczywają.

Pozdrowienia przesyła pół-szosowiec, wkrótce 100% szosowiec.

WALDI
05-11-2006, 16:44
..."jak tam zima u was "...
Też mam nadzieję że ta "pierzynka"zamieni się w wodę i jeszcze troszkę pokręcimy.Stęskniłem się za już za tymi widokami, mimo że wiele razy w tym roku przyszło mi tam bywać.

..."10 lat tamtedy jezdzilismy "...
Ja miałem na myśli nasze trasy w Bieszczadach i wspinaczkę po szutrach na szosówkach.Gdyby tam asfalt był to nie widzę problemu wspinał bym się nawet na Tarnicę,a może i wyżej.Z braku tych dywanowych traktów nie jeździmy tam ,a przy okazji nie wchodzimy w konflikt z prawem.
Widzisz przy okazji mamy to szczęście mieszkać w takim miejscu gdzie ścieżek rowerowych nie ma no i policja się do nas( z tego powodu ) nie przyczepia.Gdyby ścieżki rowerowe projektowali ludzie ,którzy jeżdżą na rowerach to wiedzieli by jak je robić i z czego aby rowery szosowe mogły tak jeździć.
..."Pozdrowienia przesyła pół-szosowiec, wkrótce 100% szosowiec"...
Michał coś w te Twoje 100% nie wierzę.Jesteś ściśle związany z trekingiem bo na nim troszkę po Europie pojeździłeś więc przesiadka na wąskie oponki może być trudna. Jednakże jak to nastąpi to wspólnie z Forestem w przyszłym roku przetestujemy Cięgdzieś na pętli

astronom
05-11-2006, 17:18
..."jak tam zima u was "...
Michał coś w te Twoje 100% nie wierzę.Jesteś ściśle związany z trekingiem bo na nim troszkę po Europie pojeździłeś więc przesiadka na wąskie oponki może być trudna. Jednakże jak to nastąpi to wspólnie z Forestem w przyszłym roku przetestujemy Cięgdzieś na pętli

No racja, to moje "wkrótce" może potrwać nawet ze 2 lata...

Forest
05-11-2006, 18:35
Tak Waldek dobrze mówi najlepiej jeżeli zbierze się cała nasza brygada łącznie z Darkiem Śliwiakiem Piotrem Królem i Marcinem Karczyńskim to wtedy będzie szkoła przetrwania na naszej pieknej pętli .Nogi drogi Michale muszą troszkę odpoczywać a jeżeli chodzi o podjazdy to pokonując je wdobrym tempie musisz podczas zjazdu rozlużnić nóżki inaczej już po czwartej próbie na przełecz Wyżną bądż Wyżniańską jesteś lekko ugotowany .Myslę że Waldi mógłby cos na ten temat powiedzieć pokonywał najwyższe wzniesienia we Francji więc wie doskonale na czym rzecz polega.

WALDI
05-11-2006, 23:00
..."zbierze się cała nasza brygada "...
No to wirtualnie ekipę zmontowałeś,ale żeby było sprawiedliwie to całej waszej czwórce musiał bym doczepić po dwie kostki brukowe aby było sprawiedliwie.
Wasze 30-stki to nie moja 50-tka.
Co do tych podjazdów i tras we Francji to marzy mi się aby taka góra ,przynajmniej z jedna wypiętrzyła się gdzieś pomiędzy Rawką,a Tarnicą.Póki co musimy jeździć parę razy tam i z powrotem na przełęcze aby przewyższenie zrobić tak ze 3000metrów

Wizmo
16-04-2007, 12:34
Ho, ho, dawno tu na forum nie zaglądałem. :smile:

A moje trzy grosze wygladają tak: O ile rzeczywiście zakaz poruszania się rowerem po grzbiecie połonin może wydawać się sensowny, a to z uwagi na wąskie scieżki które prawdopodobnie uległyby poszerzeniu (erozji) na skutek konieczności omijania przez rowerzystów tych potwornych stonóg (wycieczek zorganizowanych) to zakaz wjazdu rowerem na "autostradę" prowadzącą z Wołosatego aż pod Rozyspaniec jest zdecydowanie na wyrost. Wystarczyłoby przeznaczyć jedną stronę drogi dla ruchu rowerowego druga dla ruchu pieszego. Oczywiście należałoby zakać rowerzystom rozpędzania się do znacznych prędkości przy zjeździe i taki fakt mógłby byc karany mandatem.
Czas zrozumieć że rower to taki sam sprzęt turystyczny jak np. narty ski-tourowe, biegowe czy zjazdówki. W takim razie należałoby również zakazać poruszania się w zimie szlakami dla pieszych narciarzy wszelkiej maści.
Sam nie miałem okazji jeszcze jeżdzić rowerem po Bieszczadach, jednak wielokroć jako turysta pieszy spotykałem rowerzystów w wysokich partiach gór i absolutnie mi nie przeszkadzali. Co innego tabuny wycieczek po kilkadziesiąt osób które zostawiały za sobą w regularnych odstępach śmieci, resztki wałówki i inne odpadki, nie mówiąc juz o hałasie jakie czyniły.

lucyna
16-04-2007, 13:19
Twoje przemyślenia idą w zupełnie innym kierunku niż przemyślenia pracowników BdPN. Zakaz poruszania się na rowerach nawet na terenie worka bieszczadzkiego, część nalęząca do parku. Ograniczenia w poruszniu się na nartach ski turowych poza wybranymi szlakami. Możliwe są ograniczenia w ruchu turystycznym pieszym w sezonie.

Wizmo
16-04-2007, 14:03
Twoje przemyślenia idą w zupełnie innym kierunku niż przemyślenia pracowników BdPN. ... Możliwe są ograniczenia w ruchu turystycznym pieszym w sezonie.

To nie znaczy że nie mogę mieć własnej opinii na ten temat. W poście wyraźnie napisałem "moje trzy grosze".
A na koniec ostatnia uwaga. Jeśli okazało by się, że to ograniczenie ruchu pieszego w sezonie miałoby się sprowadzać do zakazu wstępu indywidualnym turystom z wyłączeniem grup zorganizowanych, to po przeczytaniu całości tego wątku nie miałbym wątpliwości jaka grupa zawodowa maczała w tym palce... Nie dla dobra przyrody Bieszczadów, ale dla swych własnych prywatnych korzyści.

lucyna
16-04-2007, 17:42
Oczywiście, moja wypowiedź w żaden sposób krytycznie nie odnosiła się do Twoich słów. Przedstawiłam stan dzisiejszy. Przewodnicy, a tym bardziej ja nie lobbowali za ograniczeniami ruchu turystycznego. Nie ukrywam, że cieszę się iż będą obostrzenia dotyczące jazdy rowerami po szlakach. Być może nie dopuszczenie turystyki rowerowej w worku to zbyt daleko idące obostrzenie ale generalnie jestem za ograniczeniami. Sami rowerzyści doprowadzili do takiej sytuacji. Tylko i wyłącznie możecie mieć pretensje do swoich kolegów, którzy jeździli po szlakach stanowiąc zagrożenie dla innych.

astronom
17-04-2007, 12:04
Ho, ho, dawno tu na forum nie zaglądałem. :smile:

A moje trzy grosze wygladają tak: ....



No i zgadzam się z kolegą w 100%.
Zakaz jazdy do, podkreślam, przełęczy Bukowskiej (nie Rozsypańca bo to już połoniny !!!) na rowerach jest co najmniej dziwny.

Streszczając, rower górski został "wymyślony" po wprowadzeniu zakazu jazdy motocrossami gdzieś tam w parkach USA (Kalifornia?).
Jeżeli teraz zabroni się jeździć po bieszczadzkim parku nawet na zielonym paliwie no to ja nie wiem. Rozumiem gdyby to dotyczyło nie tylko rowerzystów ale i turystów pieszych - wtedy sie nie czepiam.

Nie mówię o jeździe na połoninach: bo to rzeczywiście niebezpieczne dla turystów i dla przyrody, i chyba najbardziej dla samego rowerzysty.
Ten zakaz jest słuszny w 100%.

Ale co do przełęczy Bukoskiej: nawet armia rowerzystów nie wyrządzi takich szkód jak armia (czytaj straż graniczna) poruszająca się jeepami i motocrossami z hukiem wodospadu i prędkościami pozwalającymi na "upolowanie" przebiegającej akurat przez drogę zwierzyny.
Oczywiście o ochronie siedlisk dla ptaków nie ma mowy w takim wypadku.
A te przecież gniazd sobie na połoninach nie uwiją bo tam lasu zero.

Chyba że straż chce mieć tę drogę na własność? Każdy słyszał o szlakach przerzutu ludzi w Bieszczadach i może ten zakaz tak na prawdę ma na celu lepszą kontrolę nad tym co się tam dzieje, by np. jakiś przygodny turysta nie wjeżdzał sobie na rowerku na przełęcz sam a potem zwoził na rurce skośnookiego :-x

DUCHPRZESZŁOŚCI
17-04-2007, 12:29
jakiś przygodny turysta nie wjeżdzał sobie na rowerku na przełęcz sam a potem zwoził na rurce skośnookiego :-x
Przepraszam za wtręta.
Ale co do tych skośnookich to nie trzeba ich zwozić na rurce. Jak ostatnio czytałem w lokalnej prasie podwarszawskiej. Ze względu na brak rąk do pracy, pracodawcy mają zamiar legalnie ich zaprosić do naszego kraju. Do sejmu poszły już jakieś propozycje w celu zmiany przepisów o napływie "gestarbaiterów". Więc będziemy mieli następną mniejszość narodową. W związku z tym nie wiem: śmiać się, czy płakać, czy tez puścić to at hop.

vm2301
17-04-2007, 14:41
Nie mówię o jeździe na połoninach: bo to rzeczywiście niebezpieczne dla turystów i dla przyrody, i chyba najbardziej dla samego rowerzysty.

na tym asfalcie rowerzysta też może być niebezpieczny. Nachylenie stoku, choćby czasami zachęca do zdrowego popieprzania.....wjechanie w grupę, która nagle pojawi sie zza krzaków może być niezbyt miłe (dla obu stron)

Pozdrawiam:grin:

astronom
17-04-2007, 23:46
na tym asfalcie rowerzysta też może być niebezpieczny. Nachylenie stoku, choćby czasami zachęca do zdrowego popieprzania.....wjechanie w grupę, która nagle pojawi sie zza krzaków może być niezbyt miłe (dla obu stron)

Pozdrawiam:grin:

Jaki tam asfalt. Zostały go resztki (przynajmniej tak było w 1999 roku) a m.in. na tym najstromszym kawałku wystają "kamole" że hej. No chyba że teraz nowy dywan wylalli :shock:.
A zresztą wnet to sprawdzę (oczywiście na rowerze).

vm2301
18-04-2007, 10:14
Asfalt jest w kiepskim stanie, to fakt, ale nie zmienia to faktu, że zachęca do rozwijania zbyt dużych prędkości. Zbyt dużych, by w razie W być w stanie wyhamować.
Nie dziwię się, że w tak popularnych miejscach eliminuje się jedną z kolidujących ze sobą grup. A że piesi wygrywają? No cóż, lubie rower,ale zdecydowanie więcej chodzę, jak większość z nas chyba.

Na mniej popularnych szlakach, choć niebezpieczeństwo kolizji jest znacznie mniejsze, też dużo zależy od wyobraźni, rozsądku i umiejętności cyklisty.

Komuś z połamanymi żebrami, czy wybitymi zębami "sorry, nie chciałem" bólu nie ukoi.

Pozdrawiam :)

astronom
10-07-2007, 13:10
witam.
nie piszę, żeby otwierać całe Bieszczady dla rowerów. również jestem zagorzałym obrońcą przyrody. Ale nie wydaję mi się, żeby nie można było wytyczyć kilku rowerowych tras w najwyższych partiach Bieszczadów.
np. czy wspomniana droga do Rozsypańca straciłaby coś, gdyby była dostępna dla rowerów???.
i nie piszcie mi tu, że rowerzysta utrudnia ruch pieszym...
pozdrawiam,.

W myśl nowego regulaminu BdPN turystyka rowerowa jest możliwa na drogach publicznych. Droga do przełęczy Bukowskej takową jest, ma swój nr. na każdej mapie i atlasie Polski.
Przeszkadza zakaz wjazdu? No więc pasuje by na ten kawałek gdzie sie wjeżdza zejść z roweru i kawałek poprowadzić. Zabroniony jest wjazd, ale już nie wejście z rowerem.
Z powrotem jechać już można bez problemów, bowiem znak zabrania wjazdu na tę drogę tylko od jednego kierunku. W razie usłyszenia ryku motorów czy jeepów straży granicznej jest sporo czasu by zejść i sobie jakgdyby nigdy nic prowadzić rower.
Zresztą tam tylko góral, droga jest w nieciekawym stanie. I tylko do końca drogi bym ryzykował, na Rozsypaniec zakaz kompletny i sam bym za to zabił :twisted: Aaa, i to że na tej drodze jest szlak dla pieszych to żadne ograniczenie, z Ustrzyk Górnych w kierunku na Rawki szlak turystyczny idzie po asfalcie a jakoś samochodom się jeździć nie zabrania ;).
Sam tamtym szlakiem chodzę i wczuwając się teraz, wirtualnie, w rolę pieszego jakoś nie czuję by rowerzyści stanowili dla mnie zagrożenie.