PDA

Zobacz pełną wersję : Bezpieczeństwo w nocnych pociągach



roGosia
25-08-2006, 13:53
Salve!

Primo

Wszystkie znaki na niebie wskazuję,że przyjdzie mi samej podróżować przez pół Polski nocnym pociągiem do Sanoka, czy te wszytstkie legendy o nocnych pociągach to prawda? Człowieki drogie poradźcie jak bezpiecznie przeczekać noc w pociągu?

Secundo

Zawsze w góry jeździłam kolektywnie, w tym roku znów powrót w Bieszczady, niestety ekipa się rozsypała : ( czy jedzie ktoś w okolicach 10 września w Bieszczady do kogo będę mogła się dołączyć na szlaku, naprawdę mało marudzę ;)wędruję dzielnie i w rzeczy samej znośny, rozgadany i roześmiany ze mnie człowiek : )

Barnaba
25-08-2006, 15:24
Ave roGosia!

Ad primo:
Wiem po sobie- trzeba wsiąść, wypić piwko, i zasnąć. Jak co do czego, i na jawie kto by mi przyłożył nóż i powiedział "dawaj tobół"- to co? Nie oddałbym? Jeśli już serio masz na uwadze bezpieczeństwo- nie siadaj w przedziale obok kibla. Nie wiem na ile w tym prawdy, ale ponoć są takie asy co mają na ściance dzielącej (kibel z przedziałem) otwory, coś tam wpuszczają że ludzie śpią..... Z drugiej strony- jak masz ciężki plecak, to nikomu nie będzie się chciało go okradać- dociąż go sobie na czas przejazdu PKP. Co do spraw kieszeniowych (kasa, dokumentu itp) nie ma mocnych.

Ad Secundo

Pewien kolektyw będzie jechał z Poznania w Biesy w końcówce września. Po poprawkach, których terminu nie śmiem przewidzieć. Jeśli lubisz słuchać nie kończącego się gadulstwa, paplaniny, albo patrzeć na moje rozwarte usta w czasie snu na siedząco- zapraszam serdecznie.

vm2301
25-08-2006, 17:46
Regularne podróżowanie pociągami na długich (całonocnych trasach) zarzuciłem około 1990 roku.

Po wieloletniej przerwie jechalem ze Szczecina do Krakowa.
niewiele sie zmieniło.
Ktos sie modli, ktos chleje, inny śpiewa, a jeszcze inny czyta.
Tłok jak cholera.

Statystycznie jednak wzrost przestępczości jest faktem, więc radziłbym siedzieć z kilkoma innymi osobami w jednym przedziale (najlepiej jakaś rodzinka) zamiast rozwalania się na wolnych siedzeniach w pustym przedziale.

Pozwodzenia

irek
25-08-2006, 20:21
Jeśli lubisz słuchać nie kończącego się gadulstwa, paplaniny, albo patrzeć na moje rozwarte usta w czasie snu na siedząco- zapraszam serdecznie.

Barnaba zapomnial dodac ze bardzo czesto zrywa sie w nocy i leci w las :-D

Barnaba
25-08-2006, 20:26
To zależy co mi się przyśni. Jak się przyśni bundz to lece w las. Natomiast czasem .....

domina
25-08-2006, 20:41
złego licho nie bierze...czyli mnie:) zawsze podróżuję PKP i bardzo to lubię
odpukać (ach te przesądy) jak dotąd nic przykrego mnie nie spotkało...może z wyjątkiem spóźnionych pociągów (choć jak wiadomo lepszy pociąg spóźniony niż wykolejony), kolejek do kas biletowych (omijajcie szerokim łukiem dworzec w Katowicach!), podróżowania w sąsiedztwie wc lub kilka godzin na stojaka :)
reszta jest poezją:) czyli jazda figurowa wagonem koniecznie niesypialnym...i koniecznie w Bieszczady
będę we wrześniu po kampanii powtórkowej
do zobaczenia tym, których wtedy spotkam

bertrand236
25-08-2006, 20:57
Barnaba zapomnial dodac ze bardzo czesto zrywa sie w nocy i leci w las :-D
Znam takich co, lecą o swicie ogladać niedźwiedzia.... Co prawda to prawda nie wyskakują z pociagu
Pozdrawiam

Derty
25-08-2006, 21:32
Hej :D

Z tym bezpieczeństwem jest tak, że np już 2 razy jadąc w nocy zostałem srodze przestraszony przez... strażników SOK :D Normalnie działam tak. Wsiadam w klasę 1. Drogo, ale menele tam nie zaglądają w celu obalenia flaszki. Wybieram przedział z jakąś parką plecakowców. Zwykle coś się znajdzie:D Rozkładam swój fotel i o ile się da, naprzeciwległy i wyciągam kopyta :D Ale...gdy idą sokiści to często w środku nocy wpadają do przedziału. Sygnałem są zasłonięte firaneczki. Niestety, taki maja obowiązek, żeby kontrolować libacyjki przedziałowe za zaciągniętymi firaneczkami :D Jeśli chodzi o zagrożenie ze strony typków, to przez ostatnie 3 lata nie czułem go ani razu. A jeżdżę często na trasie Kraków - Wawka przez Radom i Kielce. tam było najmniej bezpiecznie kilka lat temu.


Tak więc odwagi - określenie 'rzeźnia' na pośpiech Wetlina jest moim zdanie nieco nieadekwatne do skali zagrożeń rzeczywistych :D

irek
25-08-2006, 22:02
Znam takich co, lecą o swicie ogladać niedźwiedzia....
Po trunku Barnaby to i tak trzeba sie cieszyc ze sie widzialo niedzwiedzia brunatnego a nie polarnego ;) jeszcze troche i mamut by mnie nie zdziwil ;)

sauronet
26-08-2006, 10:08
A ja mam troche inne wrażenia :( Parę lat temu nieomal zostałem oskubany w tym własnie pociągu do Zagórza (Gdynia - Łódź - Zagórz??) Mówię nieomal bo spalismy we dwójkę dość mocno, a złodziej był zbyt pazerny i chciał wynieść cały plecak. Nie zauważył leżącego luzem na nim namiotu. Namiot spadł na metalowe kratki bagażówki..... A potem były scenki jak z sensacyjnego. Krótkie zwarcie, facet traci swetr, (oddałem go jakiemuś żulikowi w Zagórzu), a potem pościg przez trzy wagony(kochany kraj - dopiero w trzecim ktoś wyjrzał reagując na moje krzyki) i wreszcie kiedy gość się zorientował, że zostanie złapany stanął na stopniu wagonu i...skoczył. A że był to ostatni wagon zauważyłem, że sie podniósł, choć był cały pokiereszowany. I tyle o bezpieczeństwie.

Moja rada: można spać pod pewnymi warunkami. Ja stosuje swego rodzaju ,,zamek" do którego żaden kanar sie jeszcze nie czepił (nawet bilety dawałem przez szparę w drzwiach żeby go nie otwierać.
Otóz biore wyciągane parciane troki z plecaka (długie) i wiąże rączke drzwi do bagażówki. Jest to otwarcia, ale zniechęca bo nie kazdy ma przy sobie długi i bardzo ostry nóż aby to przeciąć :)

człowiek z lasu
26-08-2006, 10:08
podejrzewam, że przestępczość w pociągach to intensywniejsza jest na północnym zachodzie kraju. im bardziej w busz, tym mniejsze ryzyko - ludzie bardziej cywilizowani ;-)
podróż pociągie jest magiczna. mało jeżdżę, ale jak już to bardzo mnie to rajcuje. uwielbiam gapić się przez otwarte okno i oglądać Polskę z nieco inego p. widzenia. Bardzo ciekawe rzeczy można wtedy zobaczyć - stare chaty i ich mieszkańców, podmiejskie slamsy, stare fabryki, opuszczone domy co zielsko zarasta, i inne rzeczy które trudno wogóle nazwać. fajnie wtedy mija czas.

Bison
28-08-2006, 00:23
Z tego powodu że mieszkam w krainie paprykaża jedynym srodkiem transportu w biesy sa wechikuły marki PKP. A że najczęsciej jezdże nocnym w relacji Świnoujscie-Przemyś to pisze wam że nie jest bezpiecznie...Zazwyczaj jest ten sam scenariusz od wyjazdu ze szcz SOKistow jak mrówków:)a od godziny0:00 czasem od pierwszej nagle znikaja i wtedy dzieja sie dziwne rzeczy... Gina torebki, torby plecaki buty ogólnie jest wesoło:lol: Mialem taka sytuacje ze dwóch podobnych do ludzi tłoków chcialo sprzedac`mi czapke adidasa...Gdy mu odpowoiedzialem że nie mam kasy i nie podoba mi sie ta czapka wyraził bardzo głebokie zdziwienie i zarządał odemnie kasy...I tylko dzieki moim zdolnoscia oratorskim i teatralnym skonczyło sie na...Daninie w wysokosci 5 pln...:wink: A moja rada to :-tak jak pisali poprzednicy wybierac przedialy z kilkoma osobami, jak jedziemy w gory to szukac przedzial;u z ludzmi z plecarami
-Zamykac drzwi na wszystkie wam znane spoosoby(ja mam zawsze kawał linki poręczówki, znajomi zapiecie rowerowe)
-unikac świecenia odtwarzaczami Mp3 i drogimi tel...
POzdrawiam ciepło z dalekiej północy

PMK
28-08-2006, 09:28
Witam
Jestem w podobnej sytuacji (zostało z ekipy dwoje osób),
a wiem że całej nocy nie wytrzymam i usnę,
więc wymysliłem trasę przez Kraków.
Dziesiątego do Krakowa, schronisko na Grochowej na Płaszowie,
rano w poniedziałek o dziewiątej z minutami pociąg do Rzeszowa,
stąd po pierwszej autobus do Sanoka.
Potem już Zatwarnica i Suche Rzeki :)

Pozdrawiam
Przemek

szymekgd
28-08-2006, 18:50
moim sposobem jest podroz pkp 1 klasa lub kuszetka.place ciut wiecej (w koncu to urlop!),ale mam zagwarantowany caly przedzial dla siebie i mojej Pani,utrapieniem sa tylko pracownicy pkp ktorzy w pospiesznym z gdyni do sanoka potrafia obudzic czlowieka walac drzwi z 8 razy;)

roGosia
28-08-2006, 23:15
Przemku to może spotkam sie z Wami gdzieś w Bieszczadach i powędrujemy wspólnie?

yanuszka
30-08-2006, 23:38
też sporo podróżuje sama PKP, w zasadzie nie tylko PKP, ale grunt, że sama.. w tym roku w obie strony (Wro-Zagórz i Sanok-Wro) jechałam samiusieńka i było ok, ale może od początku..
z wro odjazd był ok. 22.00, więc jak już wtaszczyłam te moje 60 litrów do środka, usadowiłam się w pierwszym wagonie (dwa przedziały za konduktorami i SOKistami, cobyśmy się poznali "z widzenia";-) ), w przedziale z dwoma starszymi paniami.. wydawało sie ok, ale jak panie zaczęły między soba po ukraińsku i wymieniać ukradkowe spojrzenia, wypytywać dokąd jadę.. ale wytłumaczyłam sobie, że pewnie z pracy z zachodu wracają i prosto na Przemyśl mkną.. w każdym bądź razie dosiadło sie kilka osób jeszcze, większość - staruszkowie. ostatecznie - wszyscy zasnęli, a ja nie spałam, tylko pilnowałam ich, bo jak mozna tak sobie beztrosko zasnąć?;-) przesiadka w Rzeszowie i już (!) ok. 9.00 byłam z Zagórzu..
powrót równie przyjemny.. w Sanoku na dworcu poznałam Mikołaja, który też z gór wracał, piliśmy herbatkę i razem jechaliśmy do Stróży, tam zaczęło robić sie ciemno (ok.20.30).. do Krakowa jechałam w pustym przedziale,w Krakowie dosiadła się również samotna, ale bardziej wystraszona, młoda panienka.. ja wysiadłam w Częstochjowi 0.56, tam godzina na uroczym dworcu i 1.49 chyba na Wro, ale to juz na korytarzu kimałam, bo stwierdziłam, że na te 3 godzinki to sie nie opłaca pakowac do przedziału.. i ok. 5.00 byłam we Wro..
ale podróż powrotna jakoś tak na luzie - kasy i tak juz nie miałam (5 zł na bułkę), telefon rozładowany dawno i schowany głęboko, plecak nad głową, wysoko i ciężki..
przedziału nie zamykałam, tylko sie na boczku położyłam (wtedy, jak sama jechałam), głową przy drzwiach i tak drzemałam.. ale ciężko usnąć, bo w tym samym przedziale kolonia jakaś szalała.. może to mnie uspokoiło - że oni skutecznie złodziei odstraszą?
podsumowując - najważniejsze, to nie zasnąć snem głębokim i zachować ostożności tyle ile się da, ale nie więcej niż zdrowy rozsądek nakazuje:grin:

Malenki_Aniolek
20-07-2009, 20:57
przepraszam że w takim starym wątku ale z koleżanką wpadłyśmy kiedyś na genialny pomysł, tzn wg nas genialny :P Jadąc same nocnym z Łodzi do Zakopanego zamontowałyśmy sobie na drzwiach krowi dzwonek, robił tyle hałasu za każdym razem jak ktoś otwierał drzwi że nie dało się spać. Polecam jeśli ktoś ma dość lekki sen :)

bertrand236
20-07-2009, 21:02
A co na to pasażerowie z sąsiednich przedziałów? Masz szczęście, że na mnie nie trafiło ;)

vm2301
20-07-2009, 21:19
Wiesz Bertrand taki dzwonek stawia na nogi pół pociągu w ułamku sekundy.
Gdyby do przedziału wlazł bandzior, a dziołszki zaczęły krzyczeć "ratunku!", pewnie ludzie zapadliby w kamienny sen;)...;)

Niezły pomysł, hehe

Malenki_Aniolek
20-07-2009, 21:35
aż taki głośny nie był :-) nas tylko budził i konduktorzy się bardzo dziwili :P

Pyra.57
20-07-2009, 22:22
No i proszę, pomysowość podróżny nie zna granic.

Alexandra
21-07-2009, 01:25
Ostrożnym trzeba być... ale magii pociągowych podróży nie zamienię na nic... no chyba że nie będzie już wyjścia...bieszczadowałam kiedyś samochodem... serce mnie bolało...choć doskonale zdaję sobie sprawę z okropnej niekonsekwencji, bo zawsze stopem :)....ale wiecie, ten pociąg...taki namacalny dowód, że się definitywnie już uciekło i jest się coraz bliżej...coraz bliżej :) Niedawno byłam na Syberii, też pociągiem... 4 dni... magia :)

włóczykij
21-07-2009, 22:23
Niedawno byłam na Syberii, też pociągiem... 4 dni... magia :)
O qrczę ! Pozazdrościć :grin:
Jakiś czas temu przeczytałem artykuł o kolei transsyberyjskiej. Coraz bardziej nęci mnie jazda do Władywostoku :mrgreen:
Z tego co wiem są biura, które organizują takie wyjazdy. Nie wiem co lepsze. Zdać się na biuro, czy zorganizowac to we własnym zakresie ?

Lithandra
22-07-2009, 13:00
W mojej opinii we wlasnym zakresie bo taniej i ciekawiej. Na tak dluga podroz to raczej w spalnym bo przedzial zamkniety i ekipa sie nie zmienia. Nie wiem jak teraz jest z wizami, moga byc komplikacje. Ja jeszcze do Wladywostoku nie dotarlem (a bardzo chce zwlaszcza jak opomysle o tamtejszych fortyfikacjach - chetni na wypad?), ale do Kazachstanu mi sie juz dojechalo.
Aaa, istotne pytanie - a jak tam z Waszym rosyjskim towarzyszu? jeszczo gawarite ili urze wsio zabyli? Nurzna uczitsa!

Gar
23-07-2009, 20:46
Ja zostawiłem sobie transsiba na 40 urodziny. Rzeczywiście trzeba będzie wrócić do rosyjskiego, ale mam jeszcze trochę czasu.

włóczykij
24-07-2009, 18:57
Aaa, istotne pytanie - a jak tam z Waszym rosyjskim towarzyszu? jeszczo gawarite ili urze wsio zabyli? Nurzna uczitsa!
eee myślę, że budiet charaszo :lol:

Malenki_Aniolek
24-07-2009, 19:14
No to za 3 godziny wsiadam w nocny pociąg Łódź- Zagórz :) W ramach bezpieczeństwa mam dwóch facetów :P