PDA

Zobacz pełną wersję : Zielone Wzgórza nad Soliną...



robak
03-10-2006, 21:58
Kto z Was był kiedykolwiek nad Jeziorem Solińskim?

Jakie macie przeżycia związane z tą okolicą?

Czy podoba Wam się tutaj?

Chodzi mi o najbliższe tereny przy Bieszczadzkim Morzu oraz o sam Zbiornik.

lucyna
03-10-2006, 22:03
Jak przystało na Robaka drążysz. Byłam conajmniej kilkaset razy. Lubię okolice J.Myczkowieckiego. Solińskie piękne ale to juz podzwonne dawnej krainy. Komercja do szpiku koci.

człowiek z lasu
03-10-2006, 22:36
Jak przystało na Robaka drążysz. Byłam conajmniej kilkaset razy. Lubię okolice J.Myczkowieckiego. Solińskie piękne ale to juz podzwonne dawnej krainy. Komercja do szpiku koci.

solina została sprzedana i ciągle się w tym maglu obraca tak bez końca i końca wciągając w to bagno coraz to inne magiczne zakątki. Popatrzmy na Olchowiec na przykłąd. Większosci turystom kojarzy się ta nazwa z osiedlem prywatnych domków w pobliżu chrewtu. Mało kto wie, że po drugiej stronie znajduje się miejsce dosłownie magiczne. Stało tam kilka malutkich chatek dla rybaków, mała przystań i woprówka. Przyjeżdżali tam ludzie z całej Polski tylko po to żeby zapuścić się gdzieś i łowić przez całą noc i po prostu odpocząć od interesów, tłumów, hałasu. W pobliżu nie było nic. żeby dopłynąć łódką do tego głównego olchowca trzeba było ominąc kawał ziemi i kupę niemalże adriatyckich skał. Za dnia był tam spokój i głęboka cisza. W nocy ci co nie łowili siedzieli wspólnie z nami przy ognisku. Pięknie. Spędziłęm tam kilka wspaniałych tygodni w swoim życiu. Niedawno doszły do mnie słuchy, że cały ten raj został sprzedany i podzielony na działki. Powstanie tam kolejna chorda paskudnych domków jeden na drugim. Cena za m. kwadratowy jest oszałamiająca. obecnie tylko z tym mi się kojarzy solina - z rozczarowaniem. PRAWIE każdy tam myśli tylko o kasie. klimat coraz bardziej zapada w niepamięć. w turystyce. Jeżdze tam jużtylko żeby se popływac w ciepłe dni. nawet nie mam ochoty iść na piwo. Solina jest zatem dla mnie symbolem tego co najgorsze w turystyce. I szczerze mówiąc dobrze, że jest, bo gdyby nie zalew wszyscy pchali by siędo lasu, gdzie nie ma dla nich miejsca, ale znająć realia na pewno by się znalazło.

Góral
03-10-2006, 23:01
Zgadzam się, niestety. Lubię łowić ryby i lubię to robić właśnie w tym jeziorze. I wcale nie chodzi mi tutaj o ryby (których z resztą coraz mniej) ale o to miejsce gdzie można posiedzieć, pomyśleć i nie do końca jest ważne czy się coś złowi czy nie. A niestety takich miejsc coraz mniej, ale można je jeszcze znaleźć właściwie wszędzie poza Polańczykiem i Soliną tylko trzeba się tam znaleźć w odpowiedniej porze i oczywiście mieć szczęście. Komercja, nowe działki, nowi właściciele - przed tym niestety nie da się uciec. Ale wśród wędkarzy też jest sporo ludzi którzy, krótko mówiąc, mają wszystko i wszystkich w d...ie. Nie potrafię tego zrozumieć, jak można zostawić nad wodą te wszystkie puszki, flaszki, pudełka po robakach, zużyty sprzęt, po prostu wszystko co jest zbędnę. O kłusolach nie wspomnę. Przecież każdy tu kiedyś wróci i chyba nie chce siedzieć w gnoju po pachy.
Pozdrowienia dla prawdziwych wędkarzy!

malo
04-10-2006, 02:25
Generalnie omijałem Solinę, niby mnie nie interesowała zbytnio. Chyba ze względu tak komentowanego klimatu, zaś byczenie się nad wodą to raczej nie dla mnie. Ale....
Ostatnio Łajt Lajtning zrobił mi taką wycieczkę nad jeziorami Myczkowskim i Solińskim że dech mi zaparło. I dobrze że wyczekałem na tę wycieczkę. Warto było, oj warto zobaczyć tę okolicę miejsce z takiej perspektywy.
A już w ogóle zdębiałem tam gdy zobaczyłem heikopter lecący.... pod nami. Yh....:smile: :smile: :-)

lucyna
04-10-2006, 05:13
Okolica jest naprawdę przepiękna. Moja ulubiona ścieżka to niebieska łezka warto nią przejść się Kozińcem i Berdem. Lubię też dolinę Bereźniczki. Tak naprawdę okolic J Solińskiego zbyt dobrze nie znam. Mam nadzieję, że w sezonie martwym to nadrobię. To już ostatnie chwile aby je obejrzeć. Zawsze się zastanawiałam dlaczego zamiast poprawiać infrastrukturę w Polańczyku i Solinie buduje się drogi do pól. Ostatnio znajomy fotograf mi wyjaśnił. Droga do pól równa się kolosalnym zarobkom. Działki. "A toto jak ma przyjechać to toto przyjedzie" jak mawia pewien radny z gminy Solina.

Oskar
04-10-2006, 12:09
Niedawno doszły do mnie słuchy, że cały ten raj został sprzedany i podzielony na działki. Powstanie tam kolejna chorda paskudnych domków jeden na drugim.
Słyszałem o tym i jeszcze paru innych kawałkach o okolicy całej zatoki czarnego. Mój kolega z Rzeszowa, który zajmuje sie nieruchomościami wrzucił mi na wiosnę pare fotek miejsc do sprzedania (piękne zagajniki, urokliwe zatoczki). Podobno wszystko poszło. Wczoraj klient pytał mnie czy nie wiem gdzie w Bieszczadach możena kupić ze 100ha pod jakiś dobry interes. Zaczynam się bać, że za kilka lat całe Biesy nie tylko okolica Soliny będą wyglądac jak nieprzymierzają np. Międzyzdroje (bez urazy dla miłośników wypoczynku w kurortach nadmorskich)

Oskar
04-10-2006, 12:15
A tak wogóle robak to chyba gzies pisałeś, że jestes z Bieszczad. Czyżbyś przy pomocy forum robił badania marketingowe pod interes w okolicach zalewu?:twisted:

robak
04-10-2006, 15:58
A tak wogóle robak to chyba gzies pisałeś, że jestes z Bieszczad. Czyżbyś przy pomocy forum robił badania marketingowe pod interes w okolicach zalewu?:twisted:


Nie masz podstaw Oskar, żeby tak uważać.
To, że mieszkam w Bieszczadach to jeszcze nic nie oznacza.
Zapewniam Ciebie, jak i wszystkich Użytkowników FORUM, że ten wątek nie powstał w celach komercyjnych, reklamowych ani żadnych innych

Czy teraz mi wierzysz OSKAR???

Derty
04-10-2006, 18:28
Zapewniam Ciebie, jak i wszystkich Użytkowników FORUM, że ten wątek nie powstał w celach komercyjnych, reklamowych ani żadnych innych


Jak nie jak tak? Przecież z daleka widać, że próbujesz shandlować tę ksiązkę, na której się rozparłeś:D:D

długi
05-10-2006, 11:29
Jest parę miejsc w Bieszczadach, o których utarło się mówić: stonka, komercja. Tak jest w sezonie w Wetlinie, Ustrzykach G. czy Cisnej, również w Polańczyku.
Ale w kwietniu, maju, listopadzie, lutym, słowem poza sezonem jest cisza, nikt na nikogo nie krzyczy, w schronisku jestem jedynym gościem. Pamiętacie relację Jabola z kajakowej wędrówki po Zalewie, było pięknie.
Długi

banana
05-10-2006, 12:18
Dobrze wspominam Zalew Soliński. Byłam tam kiedyś z moimi dzieciakami na żaglówce. Przez tydzień opłynęliśmy calutki zalew. Nocowaliśmy w różnych małych zatoczkach. Trochę podreptaliśmy po terenach przylegających do jeziorka. Podziwialiśmy piękne widoki. Było naprawdę fajnie... Co prawda to było już jakieś 10 lat temu, ale wspomnienia są... i fotki... i mapa jeziorka,na której mój 6 letni wówcza syn zaznaczał trasę, którą płynęliśmy... :-P

człowiek z lasu
05-10-2006, 14:29
piękne te wspomnienia :)

Barnaba
14-10-2006, 13:24
Właśnie jadłem sobie śniadanko (tak! o 12:30) patrzę a nasza telewizja (4fun) puściła klip wideo jakiś chłopców bawiących się w rymowanie. Klip kręcony na Solinie, jest Tramp i ogólnie tandetnie naśladowane (z amerykanskich klipów) panienki. Czasem jednak są co ciekawsze widoki, szczególnie końcowe zdjęcia są lepściejsze.

http://www.hip-hop.pl/video/projector.php?t=1&id=1154524215

wojtek legionowo
15-10-2006, 11:58
Właśnie jestem w Beszczadach po raz któryś w tym roku ale nad Solinę jadę po raz pierwszy.Jadę pokazać zaporę osobie która jest po raz pierwszy w Bieszczadach.
Generalnie Solinę omijam w sezonie choć czasami tam bywam,ale tylko po sezonie.
Pozdrawiam

Derty
16-10-2006, 10:50
Hej :D
Dla mnie Zalew Soliński to tylko zatoczka od strony Chrewtu oraz wschodni trawers zbiornika szlakiem niebieskim, w drodze z Równi czy UD ku wyższym górom. W Chrewcie robię pierwszy biwaczek w górach, gdy od północy wchodzę w góraski. Pole tamtejsze miłe aczkolwiek może być, że akurat obozuje jakieś mocno pijące bractwo i nocnym koncertom nie ma końca, ale to w końcu śpiew młodości więc raczej się tym nie przejmuję :D Drażni mnie zalatujący tu i tam zapach sfajczonej frytury z jakichś barzysk. Na szczęście wiatr szybko wietrzy okolicę :D W stronę Polańczyka i zapory ostatni raz wybrałem się chyba 4 lata temu lecz mocno mnie zniesmaczył WC przy straganach na drodze do zapory. Z kolei hałaśliwo-falującą gawiedź mam na codzień na Marszałkowskiej więc starannie unikam tego gdzie indziej.
Raz płynąłem jakimś takim stateczkiem po Zalewie, ale akurat siąpiło i pewnie wiele straciłem. Jedyną atrakcją była smętnie rozkołysana na falach podpaska;> Zdecydowanie ciekawiej jest w okolicach Moklika poza zasięgiem wody. Jeżyny, cisza, czasem jakiś psubrat w terenówce ryjący drogi, ale to jak na lekarstwo :D
A i jeszcze piwo z IrasemJ mi smakowało ładnie w Wołkowyi, ale to dlatego, że dobrze jest spotykać znajomych :D
Kiedyś naszedł mnie i kumpla pomysł, aby obejść zbiornik brzegiem. W tym miejscu pytanie dla lepszych znawców okolicy - ile by to było km? Gdzie i jakie by mogły być przeszkody typu płot w wodę, urwiste brzegi itd? Bo może na jesień warto by? Albo kiedy indziej poza sezonem...

lucyna
16-10-2006, 13:40
:shock: :razz: :razz: :razz: 150-160 km przyśrednim stanie spiętrzenia. Linia brzegowa ma ponad 140 km. Proponuję wersję atrakcyjniejszą i krótszą Jezioro Myczkowieckie. Okolica jest przepiękna.

Derty
17-10-2006, 11:41
Witka:D
Lucyno, a dlaczego atrakcyjniejszą? 140 km wzdłuż bajora - toż atrakcja pierwszorzędna:D odejmijmy te 20-30 km na miejsca pozamykane, opłotkowane, zabudowane badziewiem i zostaje ładna wycieczka do wykonania. Wszystko niemal przełajem. A w dodatku można sobie to robić etapami:D

lucyna
17-10-2006, 13:21
Fakt piękna trasa. Dlaczego tak napisałam? Bo wg mnie ta druga trasa ma miej badziewia. A jaki widok z Kozińca. Wiecie, że kilku ..... tu brzydkie słowa chce aby Koziniec przestał być rezerwatem.Ma tam powstać wyciąg narciarski. Była już komisja. :twisted: :twisted: :twisted: