PDA

Zobacz pełną wersję : Przez Bieszczady na Ukrainę?



bogulicho
04-10-2006, 19:46
Witam,
po raz pierwszy zabieram głos (a raczej stukot klawiszy ;) ) na tym forum, ale od razu chciałbym Was o coś zapytać.
Razem z dwójką znajomych planujemy przejść przez Bieszczady na Ukrainę (lub na odwrót). Wie ktoś może jak to najlepiej (niekoniecznie najłatwiej ;) ) zrobić?
Czy potrzebne są jakieś pozwolenia na przekroczenie granicy w konkretnym miejscu? (jeśli dobrze kojarzę, to kiedyś takie sprawy załatwiało się w Ustrzykach Dolnych, ale pewnien tego nie jestem).
Ogólnie jeśli ktokolwiek wie cokolwiek (oczywiście jeśli są to pewne informacje), to proszę podzielcie się ze mną tą wiedzą! :)
Pozdrawiam

bertrand236
04-10-2006, 20:08
Witaj na Forum.
Myślę, że jedyne legalne przejście masz w Krościenku.
Pozdrawiam

lucyna
04-10-2006, 20:23
Nie rozumiem o co Ci chodzi. Przejścia masz w Krościenku, Medyce i Korczowej. W Krościenku przygotuj się na długotrwałe oczekiwanie w kolejce samochodów. To przejście przde wszystkim przemytnicze. Musisz posiadać paszport, wiza Polakom i obywatelom unii niepotrzebna. Waluta hrywna w sklepach nastawionych na sprzedaż dla Polaków także złotowka i dolar. Euro nie cieszy się popularnością.

malo
04-10-2006, 20:55
Razem z dwójką znajomych planujemy przejść przez Bieszczady na Ukrainę (lub na odwrót). Wie ktoś może jak to najlepiej (niekoniecznie najłatwiej ;) ) zrobić?
A ja bym sie nie ceregielił i poszedł przez zieloną. Najlepiej w kierunku stamtąd-do nas. Ostatni szedłem na dłuższym odcinku granicy Pol-Ukr gdzie szlaki nie prowadzą. Spotkałem jedynie ukraińskich zbieraczy jagód oraz ukraińskich kłusowników. Tamtejsza ludność za wiele się nie ceragieli z granicą. Naszych służb granicznych nie spotkałem.

Anyczka20
04-10-2006, 21:18
Jeżeli chodzi o przejscie w Krościenku to nie jest ono piesze, więc albo przekraczacie je samochodem, autobusem, albo pociagiem.... gorąco polecam to ostatnie :twisted: :mrgreen:

joorg
04-10-2006, 21:33
[QUOTE=malo;33363]A ja bym sie nie ceregielił i poszedł przez zieloną. QUOTE]

i posiedział byś z 24 h do wyjaśnienia ....:wink: ,o słonym śledziu :smile: i do tego bez popicia.

człowiek z lasu
04-10-2006, 22:22
jakieś doświadczenia? ;)

bogulicho
04-10-2006, 22:34
Pewnie zdecydujemy się przejechać na "drugą stronę" pociągiem i będziemy próbować stamtąd wrócić ;)

Lucyno wydawało mi się, że kiedyś wyczytałem gdzieś lub ktoś mi powiedział, że za "starych dobrych czasów" można było przejść na Ukrainę przez jakieś miejsce w Bieszczadach (nie pamiętam już gdzie było to miejsce) gdzie siedzieli WOPiści tylko trzeba było mieć pozwolenie wydawane w Ustrzykach Dl. (mam nadzieję, że w miarę zrozumiale to wytłumaczyłem).
Oczywiście mogło mi się jedynie wydawać, że coś takiego czytałem/słyszałem... ;)

lucyna
05-10-2006, 03:48
A ja bym sie nie ceregielił i poszedł przez zieloną. Najlepiej w kierunku stamtąd-do nas. Ostatni szedłem na dłuższym odcinku granicy Pol-Ukr gdzie szlaki nie prowadzą. Spotkałem jedynie ukraińskich zbieraczy jagód oraz ukraińskich kłusowników. Tamtejsza ludność za wiele się nie ceragieli z granicą. Naszych służb granicznych nie spotkałem.

Na coś takiego bym się nie zdecydowała. Powrót przez Lwów czy Kijów?

Nie słyszałam nigdy o czymś podobnym jak miejsce nielegalnego przejścia w którym można spotkać się z pogranicznikami. Słyszałam zaś o naiwnych którzy byli zapraszani przez ichnich pograniczników na papierosa. Kończyło to się tym,że nasi wracali przrz Lwów, a pogranicznicy mieli po 2 tyg urlopu.

malo
05-10-2006, 08:17
Jak juz kiedyś wspominałem mój rodzony brat z jego kompanią miał przygodę z ukraińskim pogranicznikami, gdy jeszcze nie było szlaku do Studnika, a im się nieco granice myliły na mapie.
I właśnie żałowali że formalności zawęziły się do kilkugodzinnej imprezy, że wcale nie odstawiali ich przez Lwów, jedynie formalna rozmowa z prokuratorem zakończona umorzeniem sprawy. Odstawiani byli tu na miejscu przy słupku granicznym w terenie. Nic szokującego, zabawne wspomnienia.
Co więcej - wyłapani zostali przez tamtych dopiero gdy wleźli wprost na bazę pograniczników w Siankach. Chyba kompletnie zapomnieli, że są już po drugiej stronie, młodzi wtedy byli - licealiści. Więc trzeba się naprawdę starać żeby mieć taka przygodę.

bogulicho
05-10-2006, 10:21
Nie słyszałam nigdy o czymś podobnym jak miejsce nielegalnego przejścia w którym można spotkać się z pogranicznikami.

A gdzie napisałem, że było to "nielegalne przejście"? :] Jeśli musiało się posiadać pozwolenie to to chyba nie było "nielegalne"?
Nigdy nie było nawet turystycznego przejścia przez Bieszczady na Ukrainę?
Nie?
A to przepraszam

KKKrzychoo
05-10-2006, 10:54
przypominam chętnym na powrót z UA do Polski przez zielona granicę. W paszportach i komputerach pograniczników zostanie slad po przekroczeniu granicy tylko w jedna strone... Potem zawsze sie to wyda przy powtórnej próbie przekroczenia jakiejkolwiek granicy. Do tego dodam ze z ukrainskimi pogranicznikami nie ma żadnych żartów. Albo sobie posiedzisz albo miej ok 100 ale lepiej 200 USD na łapówki

MikoX
05-10-2006, 19:21
Wahałbym się czy przekroczyć granicę PL - UA na dziko. Ostatnio (tydzień temu w piątek) idąc granicą od Przeł. Użockiej do Przeł. Beskid spotkałem 8 (!) pograniczników ukraińskich i 2 polskich. Za każdym razem okazywałem pozwolenie od Parku na i to skutkowało.
A jeśli już bym się zdecydował to są miejsca mniej ryzykowne (Ukraińcy mają zielony szlak turystyczny który idzie od nich do granicy, jego okolice i okolice Przeł. Beskid są bardzo dobrze pilnowane). Ale są też miejsa mniej pilnowane :)

WojtekR
05-10-2006, 20:08
Jeżeli ktoś chce jednorazowo być na Ukrainie, niech ryzykuje powrót przez zieloną granicę. Pogranicznicy ukraińscy są wielce upierdliwi odnośnie przebywania w strefie przygranicznej. Na nas "gwizdali" z pędzącego gazika jak szliśmy w Użoku do stacji kolejowej i dopadli nas. Brakowało jakiejś pieczątki (wg nich) i straszyli zamknięciem "na komendanturze". Zdecydowane wykazanie kto tu cos zapieprzył i nasz upór spowodował, że łaskawie odpuścili...A jak wyglada pilnowanie granicy to kazdy wie jadąc elektryczką z Użoka do Sianek i dalej do Sambora...
A że Malo jest "gieroj" ... to każdy wie :smile:

buba
05-10-2006, 22:37
nie wiem jak wyglada przekraczanie zielonej granicy w tej chwili. Od kiedy jest unia ponoc wschodnia granica jest lepiej pilnowana. Ja wielokrotnie w latach 97-2000 przekraczalam zielona granice w bieszczadach (w rejonie sokolik gorskich i dzwiniacza gornego) oraz na pogorzu przemyskim (z kwaszeniny najblizej bylo do znajomych do kniazpola ;)) wygodne bylo ze wedrowalam tam z kumplem ukraincem- jak spotkalismy polskich straznikow po polskiej stronie to ja gadalam, jak ukrainskich to on ;))) zlapana na goracym uczynku zostalam tylko raz w okolicy sokolik- na szczescie przez polakow, tlumaczenie tzw "na blondynke" ;) poskutkowalo : "to juz tu jest granica?? nie wiedzialam.. a tam taka ladna cerkiewka. Nie mozna jej zwiedzic?" ? obylo sie na rewizji plecaka, spisaniu danych z legitymacji szkolnej (nie mialam jeszcze dowodu ani paszportu). Nigdy pozniej nie mialam z tego powodu problemow na 'legalnej granicy, a jezdze na ukraine co najmniej raz w roku. Teraz troche bym sie bala przekraczac tak granicy, bo jednak trochu lat minelo...

buba
05-10-2006, 22:43
przynajmniej jak pamietam sprzed tych paru lat miejscowi ukraincy z przygranizcnych wioch nie bardzo trzymali sie zasady "granica rzecz swieta" wiele razy spotykalam grzybiarzy i innych pozyskiwaczy runa lesnego gleboko po polskiej stronie. Czesto nawet odwiedzali w ten sposob swoje rodziny (np. siedliska w przemyskim) ponoc problem zaczynal sie gdy w glebi polskiej strony wlezli na straznika i nie bardzo potrafili wypowiedziec sie po polsku. To podpadalo. Choc czesto byli tez w komitywie z pogranicznikami

nexus
05-10-2006, 22:59
Ta rozmowa to niedługo pewnie przejdzie w jakieś zakłady kto najwięcej razy przekroczy nielegalnie granicę PL-UA i nieda się złapać... :smile:
oczywiście w Bieszczadach, bo ich miłośnikom już chyba niewystarczy nocowanie w lesie w namiocie lub bardziej survivalowo pod gołym niebem i szukają innych wrazeń.

A tak na marginesie poco robić sobie problemy i przekraczać nielegalnie jak można to zrobić w pełni legalnie, fakt że na granicy się trochę czeka i trzeba jakieś pozwolenie na pobyt załatwić jak na dlużej niż trzy dni czy coś takiego chyba ale to raczej już niejest duży problem, no chyba że się myle i ukraińcy wpuszczają jak amerykanie na lotnisku ... nigdy niewiadomo czy sie z niego wyjdzie ... lub ukraińcy dają pozwolenie jak amerykanie wystawiają wizy ... nigdy niewiadomo czy się dostanie takową .

Zresztą trzeba mieć nadzieje ze nasi politycy zrobią coś z fantem jakim jest brak turystycznych pieszych przejść z Ukrainą bo to prawdopodobnie załatwiłoby całą sprawe.

malo
06-10-2006, 01:22
(tydzień temu w piątek) idąc granicą od Przeł. Użockiej do Przeł. Beskid spotkałem 8 (!) pograniczników ukraińskich i 2 polskich.
No to widzę że sytuacja wygląda bardzo różnie. Bo ja miesiąc temu od Beniowej aż do przeł. Bukowskiej w godz.9-17 nie spotkałem ani jednego pogranicznika. I jak bym spotkał to bym uznał, że i tak jest ich tam za mało, bo ukraińscy kłusownicy na których naszedłem wystrzeliwali naszą zwierzynę.
Ale jeśli w jednym dniu można spotkać aż 10 pograniczników, a w innym dniu żadnego to..... wolę nie wypowiadać myśli, które budzą mi się w głowie. To wyglądałoby na jakiś rodzaj nieoptymalnego ("nieprawidłowego" ?) grafika służb.
Po uświadomiedniu Krzycha pozostaje czekać aż Ukraina wejdzie do Schoengen.

buba
06-10-2006, 07:37
jak nie mialam paszportu to nie pozostawalo mi nic innego jak lazic na dziko. Teraz mam i grzecznie chodze przez przejscia :) choc zal z sianek na pikuj jechac przez ustrzyki dolne ;) ;) ;)

Barnaba
06-10-2006, 13:50
a ja tak nie gruszki ni z pietruszki.....
Jest przejście piesze w w Roztokach. Zawsze możesz spróbować z Ukrainy na Słowację, i dalej do nas.

nexus
07-10-2006, 11:02
pozostaje czekać aż Ukraina wejdzie do Schoengen.

No to jeszcze dłuuuuugo poczekamy na wejście Ukrainy do Schengen, Polska jest w UE a i tak zachód robi wszystko aby znalazła się jak najpóźniej na liście krajów objętych tym przywilejem, a jak wiadomo Ukraina pod rządami W. Janukowycza skręca znowu na wschód.
Ja powątpiewam czy ona w ciągu najbliższych 25 lat wstąpi do UE a co dopiero do Scheongen.

malo
07-10-2006, 11:32
No to jeszcze dłuuuuugo poczekamy na wejście Ukrainy do Schengen
I dlatego zastanawiam się czy nie wepchnąć jej tam bocznymi drzwiami, w wariancie bieszczadzkim:mrgreen: Stąd napisałem, co napisałem na początku.