PDA

Zobacz pełną wersję : Zielono mi!



Anonymous
26-04-2002, 01:10
Jest taki szlak w Bieszczadach, do którego przymierzam się, przymierzam i... jakoś nigdy mi nim nie po drodze. Bo zielono mi nie tylko w sercu dnia każdego i nie tylko przed ślipiętami, gdy na łąkę piekną wyjdę, ale także... przed mapą. Zielony szlak idzie otóż od Leska, na rynku chyba się zaczyna, także lodów u Szelca skonsumowanie jak najbardziej zalecane. Potem brnie ten zielony na południe, do Polańczyka. Tam nawet kiedyś, w zeszłym roku bodaj, dosiadłem szlaku tego (a raczej dotraperowałem...), choć świeżo po podróży byłem, prosto z pociągu a deszcz lała jak z cebra ( w Myczkowie, czy Liczkowie wysiadłem z autobusu...). Poszedłem na południe do Wołkowyji, ciekawe to to nie było, bo tam od cholery takich traw wysokich, z którymi kontakt w czasie deszczu wcale przyjemny nie jest. Dżinsy wodą ociekały, w butach chlupało bo w małe bagienko się wpakowałem, ale... warto było dla wisoku z jakiejś górki po drodze - fajnie cypelek jeden wygladał i Solina pod pierzyną gęstą z mgieł i chmurek...Dalej nie poszedłem, a słynna Terka jest po drodze (pstrągi, uciekajcie! ) potem dojść można do Łukaszowej Moskałówki jakoś, z tego co pamiętam.... Ale, jak rzekłem, na gorącym piwie w Wołkowyji skończyłem, od dziewczyny za barem w knapie na krzyżówce, pożyczając uśmiech... Potem oddałem, drugiego browca walnąłem i... co się okazało? Był auitobus do Cisnej! Jakoś ok godz. 15.30, tylko jeden, tylko w sezonie... A zielony jak został bez przejścia - tak jest! Powiedzcie mi mili - warto na niego wchodzić, ile się traci, nie znając go? Buziaki....

Aleksandra
26-04-2002, 11:06
Dokąd idziemy i w jaką stronę niosą uparcie nogi szalone. Wiatry zielone pieśni zielone grają...nie dziwie sie , ze zielono ci -nie dziwe sie, wystarczy "wyjrzeć przez okno", aby na dobre zakrecilo sie w glowie.
Dobrzy bieszczadnicy podzielcie sie wiadomosciami o tym zielonym szlaku, czy ktos przeszedl go calego???

duszewoj
26-04-2002, 14:55
Ach, kochani Oleńko i Barszczyku, jak się cieszę, że pytacie o ten śliczny szlak, którego jedynie fragmentami zahaczyłem i o którym mi mój wierny druh bieszczadzki wiele opowiadał, choć w straszliwej ulewie po nim wędrował onegdaj i zdaje się całego nie przemierzył również. Ciekawym przeto niezmiernie, czy jakowaś bieszczadzka duszyczka wypowie się merytorycznie w temacie zielonego z Leska na Krysową. I korzystać będę...
Pozdrawiam.
duszewoj

Mundek
26-04-2002, 23:36
Byłem i przetupałem. W Lesku zwiedzasz Kirkut i tupiesz w stronę Kamienia Leskiego, zdobywasz Czulnię (ok. 570 npm), schodząc, niezłe widoczki zza drzew na Zwierzyń (martwy San), będąc przy źródełku (trochę siarowe, wzmaga pragnienie) lepiej iść wzdłuż Sanu, do schodków po lewej stronie - zaprowadzą cię do zapory Myczkowskiej i prawym brzegiem Jeziora Myczkowskiego wejdziesz spowrotem na zielony szlak (do doliny Bereźnicy może być bardzo błotnisto). W dolinie Bereźnicy trzeba się miejscami przedzierać - niezłe chaszcze ( pokrzywa wzrostu człowieka też się znajdzie). Miejscami pozostałości po mieszkańcach ( zdziczałe drzewa owocowe, nawet kapliczka i cmentarz - zarośnięty, że znależć nie można). Potem "skok o tyczce" przez Bereźnicę (w zeszłym roku były jakieś kłody) i do góry, wśród pól uprawnych docierasz do Myczkowa. A dalej jak klikałeś - pierońsko wysoka trawa aż pod Korbań.
Zdrówa Życzę
Mundek
GG 117214