PDA

Zobacz pełną wersję : Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?



Strony : 1 [2] 3

asia999
10-11-2008, 18:31
Krzysztofie - STÓWĘ za BiesSannę?? ło matko!!! tyyyyyyle kaaaaasy!! to ja tez coś wyrzeźbię...hmmm....zapomniałam, że moje jedyne i ostatnie próby rzeźbiarskie miały miejsce w czwartej klasie podstawówki w mydle "Biały Jeleń" czy jakoś tak... Ale może zrobię BiesSannę z kasztanów i zapałek! chociaz też nie bo się do sezonu pomarszczy, a kto będzie chciał kupić pomarszczoną ladacznicę.... WIEM!!!! wydziergam BiesSannę z wełny, wypcham czymś mięciutkim i będzie BiesSanna Przytulanna!!! Sprzeda się Krzysztofie?? Może chociaż za dwie dychy. A jak nie pójdzie wszystko w sezonie to po sezonie do każdego kalendarza z Zakapiorami BiesSanna 50% taniej ;);););););););):mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgree n::mrgreen:. :-P:-P:-P

Aleksandro - jeśli jest zapotrzebowanie na stworzenie BiesSannie drzewa wstępnych po dwóch mieczach to nie widzę przeszkód :-P:-P:-P

Juraju - dzięki, że zrozumiałeś moją intencję:smile::smile: życzę pięknych biessannowych snów bieszczadzkich :smile:

Pozdrawiam

SzaryWilk
13-11-2008, 22:18
To może te zakapiory (ci zakapiorzy...?) powinni mieć jakieś certyfikaty czy cóś? ;-) No bo jak mam wydać 50 zł a później się okaże, że to jakaś podróbka. ;););)

Jul z Dębu kasuje aż niemiło :sad: Ale jak dla mnie on prawdziwy nie jest. Smutne.

bertrand236
13-11-2008, 22:35
Jul z Dębu kasuje aż niemiło :sad: Ale jak dla mnie on prawdziwy nie jest. Smutne.

Coś Ci się chyba pomyliło. Ani Jul, ani z Dębu. No chyba, że znasz jakiegoś Jula w Dębie. Tylko takiej miejscowości w Bieszczadzie nie ma, więc po co o tym na TYM forum piszesz?:shock:
Pozdrawiam

SzaryWilk
13-11-2008, 22:46
po co o tym na TYM forum piszesz?:shock:
Pozdrawiam

Po to, byś miał o czym rozmyślać w te jesienne wieczory.

A Juliana z Dębu znam, choć fakt ów "Dąb" to nie miejscowość.

bertrand236
13-11-2008, 23:00
Jeżeli piszesz o Tym Julianie, o którym myślę / jak widzisz rozmyślam w te jesienne wieczory/ to On jest spod Dębu, a nie z Dębu. Mieszka pod Dębem, a nie na dębie. No chyba, że znamy różnych Króli... To tak gwoli uścislenia i poprawności. Julian też brzmi ladniej niż Jul /co niektórzy mogą przeczytać Żul/.
P.S. I nie wyrywaj połowy mojego zdania, bo zmieniasz całkowicie sens mojej wypowiedzi, a nie o to mi chodziło!

Koniec polemiki z mojej strony na temat Juliana lub Julka spod Dębu/.

machoney
13-11-2008, 23:19
Dziś było kilka zakapiorów w Rymanowie... jakiś zjazd mieli w Jasiu Wędrowniczku....

Juraj
14-11-2008, 09:33
Pozdrowienia dla Asi BiesSanny.

Krzysztof Franczak
14-11-2008, 10:03
Dziś było kilka zakapiorów w Rymanowie... jakiś zjazd mieli w Jasiu Wędrowniczku....
tournee

sturnus
14-11-2008, 17:36
Jeżeli piszesz o Tym Julianie, o którym myślę / jak widzisz rozmyślam w te jesienne wieczory/ to On jest spod Dębu, a nie z Dębu. Mieszka pod Dębem, a nie na dębie. No chyba, że znamy różnych Króli... To tak gwoli uścislenia i poprawności. Julian też brzmi ladniej niż Jul /co niektórzy mogą przeczytać Żul/.
P.S. I nie wyrywaj połowy mojego zdania, bo zmieniasz całkowicie sens mojej wypowiedzi, a nie o to mi chodziło!

Koniec polemiki z mojej strony na temat Juliana lub Julka spod Dębu/.


Julian a Juliusz to dwa rózne imiona... Bernardzie? :D No i pod dębem raczej trudno mu byłoby mieszkać, wszak dąb w wodzie stoi... Może bardziej Julisz z Horodka. Sam tak zreszta prawi... "u mnie, w Horodku"

pozdrawiam

P.S. a kasuje ludziska faktycznie...

asia999
14-11-2008, 19:08
Dziś było kilka zakapiorów w Rymanowie... jakiś zjazd mieli w Jasiu Wędrowniczku....

może naradzają się bo chcą przystąpić do strajku generalnego w sprawie wcześniejszych emerytur...;):roll:;)



Pozdrowienia dla Asi BiesSanny.

ja też pozdrawiam:-)

bertrand236
15-11-2008, 01:13
Julian a Juliusz to dwa rózne imiona... Bernardzie? :D No i pod dębem raczej trudno mu byłoby mieszkać, wszak dąb w wodzie stoi... Może bardziej Julisz z Horodka. Sam tak zreszta prawi... "u mnie, w Horodku"

pozdrawiam

P.S. a kasuje ludziska faktycznie...

Dzięki! Masz CAŁKOWITĄ rację, chociaż cytując "klasyka" A. Potockiego "Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady" wyd I str 85 Rozdział ma tytuł "Julek spod dębu".

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za zwrócenie uwagi :-)

lucyna
15-11-2008, 07:36
Dzięki! Masz CAŁKOWITĄ rację, chociaż cytując "klasyka" A. Potockiego "Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady" wyd I str 85 Rozdział ma tytuł "Julek spod dębu".

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za zwrócenie uwagi :-)
Jeżeli rozmawiacie o Królu Włóczęgów Juliuszu I to nie rozumiem o co sprzeczacie się.
Przeglądam fragmenty "Oznajmienia woli J.K.M Juliusza I Króla Włóczęgów". Jego dom to Rezydencja J.K.M. Juliusza I w Horodku. Na granicy państwa znajdują się tabliczki z napisem "teren Julka"
A dla znajomych i przyjaciół jest to Julek Spod Dębu.

sturnus
15-11-2008, 12:15
Jeżeli rozmawiacie o Królu Włóczęgów Juliuszu I to nie rozumiem o co sprzeczacie się.

Nie sprzeczamy się. Poprostu Bertrand zaczął kogoś niepoprawnie poprawiać... :D


A dla znajomych i przyjaciół jest to Julek Spod Dębu.

A znajomi wiedza że nie lubi gdy nazywa się go Julkiem ;)

pozdrawiam...

sturnus
15-11-2008, 12:18
a! i zapomniałem dodać, że tego co napisał o nim Potocki też nie lubi... jak i samego autora...

pozdrawiam...

lucyna
15-11-2008, 12:39
Ja z tych co do Niego mówią proszę pana. I z tch co to wiedzą, że należy Go nakarmić. To taka tradycja, którą wyniosłam mojej z dawnej grupy, która dziś nazywa się krainą wilka.
Zauważyłam jedno. Zakapiorzy z pierwszego wydania książki mają pewne zastrzeżenia do swego Ojca Stworzyciciela Zakapioryzmu. Zakapiorzy dodani w wydaniu trzecim są dumni ze swego Stwórcy.
Ostatnio Sławek opowiada pewną historyjkę. Na parkingu w Ustrzykach Gornych zaczepia Go parkingowy: dlaczego o mnie nie mówisz ludziom. Sławek na to: nie znam pana, co mam mówić. Parkingowy z niesmakiem: jak to nie znasz, jestem zakapiorem. Jakim zapakpirem? Na to parkingowy: masz książkę Potockiego? No,mam, pierwsze wydanie. Zakapior już trochę rozeźlony: to kup se trzecie, przeczytaj i mów o mnie ludziom.

marekm
15-11-2008, 23:46
...... to kup se trzecie, przeczytaj i mów o mnie ludziom.

Stach pomyśleć co też będziemy mogli przeczytać w następnych wydaniach poszerzonych - poprawionych - uaktualnionych. Mnożą się nam " zakapiory " jak swego czas " kombatanci ". Ile związków taktycznych tylu "kombatantów " - ile wydań tylu " zakapiorów ".
---------------------------------------------------

podpis
Zakapior I klasy - wydania jeszcze nie napisanego

SzaryWilk
22-11-2008, 23:14
Ktoś z mojej grupy zadał kiedyś Juliuszowi I vel Julkowi jakieś pytanie, chyba o "drzewo wisielca" on na to, że odpowiedź kosztuje 50$. Mówimy, co tam i wysupłaliśmy 50 zł i mu dajemy, on do nas, że w tym momencie go obrażamy, bo 50 USD to NIE równa się 50 zł tylko 150. W tym momencie to mnie obraził. Dziękuję za taką legendę i za takiego zakapiora. Ponoć on mieszka w Krakowie, a tylko na "sezon" przyjeżdża w Biesy. Jak dla mnie to smutne. Ale to tylko moje osobiste zdanie. Tak czy tak raczej jego pustelni więcej nie odwiedzę. Ale już nie ma co tym gadać ;) atrakcyja turystyczna jakaś jest :)

lucyna
23-11-2008, 07:23
Jak dla mnie to smutne.
A równa się? Oczywiście, że smutne. Szczególnie traktowanie człowieka z zaburzeniami psychicznymi jako atrakcji turystycznej.

WUKA
23-11-2008, 11:34
Dorzucę swoje "trzy grosze"!Parę lat temu,w długi weekend,dotarliśmy do Julka.Nie zdążyliśmy jeszcze spokojnie porozmawiać,kiedy do brzegu przybił stateczek pełen "rozbuchanych"pasażerów.Wysypali się z wrzawą ,skrzynkami piwa,rozbiegli po krzakach za potrzebą.Nie zauważyłam,żeby ktoś szczególnie interesował się protestami Julka.Wróciliśmy następnego dnia.Julek zaprosił nas do swojego kamiennego stołu na wegańską potrawę,herbatę z malin i nawet poczęstował pyszną nalewką(kiedy dowiedział się,że mam akurat urodziny).prowadził po swoich włościach przedstawiając własny punkt widzenia na wiele spraw.Jakie to są teorie?trzeba posłuchać.Czy zgodzić się?To już indywidualna sprawa.
Do szału doprowadzają mnie opinie "sąsiadów"w rodzaju "SPOLIĆ DZIADA"!!!Więcej tolerancji,naprawdę!Lucyna ma rację-w dużej mierze,to odwiedzający narzucają gospodarzowi sposób bycia!

trzykropkiinicwiecej
23-11-2008, 11:38
..a dla mnie ony "kult zakapiora" to Ż E N A D A ...

i zgadzam się z Wuką.. to sami odwiedzający kreują chory świat... pozdrawiam bosonogich włóczęgów..

asia999
24-11-2008, 21:26
Ja o zakapiorach raczej słyszałam lub oglądałam niż miałam z nimi do czynienia ale jako sceptyk w odniesieniu do wszelkich "zbiorowych histerii" to mi ich tak po prostu czasami szkoda. przyjechali sobie w te bieszczady, żeby mieć święty spokój, móc się bezkarnie zbeszczeszczać i zanietrzeźwiać i nie musiec się nikomu tłumaczyć a tu...kicha. Mi osobiście jest obojętne czy ktoś ma imię i nazwisko czy tylko pseudonim i czy przed nimi ma skrót prof. czy zak. Jeśli mi sprawi przykrość albo zionie przetrawionym alkoholem to sobie pójdę naookoło albo w drugą stronę, ale jeśli jego jedyną wadą jest to jaki jest no to co mi do tego.
To tak jakby ktoś nagle zaczął się mnie czepiać, że mi przy "asia999" przykleił się "bieszczadnik"..

Pozdrawiam wszystkich i wszystkich:-P:-P

Browar
24-11-2008, 22:05
...To tak jakby ktoś nagle zaczął się mnie czepiać, że mi przy "asia999" przykleił się "bieszczadnik"...


A uważaj,bo może się ktoś przyczepić :twisted:
http://forum.bieszczady.info.pl/showpost.php?p=65667&postcount=174

Michał
24-11-2008, 22:06
Oj Asiu!

Ja o zakapiorach raczej słyszałam lub oglądałam niż miałam z nimi do czynienia ....

I Twoje szczęście!
Wtedy - dżewiej - to Oni nie byli zakapiory. Szkoda, że o wiele starsi na tym forum nie chcą nic powiedzieć na ten temat.
To byli normalni ludzie - tak samo chlali, tak samo żygali, tak samo odczuwali ból. Wiele tak samo....
Dzisiaj tworzy się mit - coś w co Oni w ogóle się nie wpasowują.
Ci żyjący do dzisiaj to wraki - a nie zakapiory.

EHHH - wróć normalności.

Basia Z.
24-11-2008, 22:52
EHHH - wróć normalności.

A co uważasz za normalne ?

B.

czternastak
24-11-2008, 23:57
Co Browar jeszcze nie mozesz dojsc do siebie trauma czy co fakt ze nie wiedzialem o tym ze po ilus tam postach automatycznie pojawia sie podpis bieszczadnik....i co z tego wypowiedz jes dalej aktualna zmienila ino adresata.

Juraj
25-11-2008, 10:09
Czy nie można zdobyć się na trochę tolerancji wobec takich,którym się nie udała gra z życiem? Różnie bywa...

trzykropkiinicwiecej
25-11-2008, 11:19
...tolerancja Juraj TAK ... ale błędy ortograficzne Czternastaku NIE!

Michał
25-11-2008, 18:01
Witaj Basiu

A co uważasz za normalne ?

B.

To taki przewodnicki test :-)

Basiu - jesteś zaprawdy zainteresowana?
Masz Ty jak i inni PRV.

Słoneczka posyłam

asia999
25-11-2008, 21:20
A uważaj,bo może się ktoś przyczepić :twisted:
http://forum.bieszczady.info.pl/showpost.php?p=65667&postcount=174

Ło matko!:shock::shock: To ja tak na wszelki wypadek:
1. Nie jestem zakaporem
2. Nie jestem bieszczadnikiem
3. Nie polowałam na wilki ani nie obdzierałam niedźwiedzia ze skóry (nie jestem myśliwym)
4. Nie doiłam byków (krowę kilka razy próbowałam ale nieskutecznie) więc nie jestem dojarką
5. ...
6. ...

jestem asia i kocham bieszczady a do tego to się chyba już nikt nie ma prawa przyczepić:razz::-P



Oj Asiu!


I Twoje szczęście!
Wtedy - dżewiej - to Oni nie byli zakapiory. Szkoda, że o wiele starsi na tym forum nie chcą nic powiedzieć na ten temat.
To byli normalni ludzie - tak samo chlali, tak samo żygali, tak samo odczuwali ból. Wiele tak samo....
Dzisiaj tworzy się mit - coś w co Oni w ogóle się nie wpasowują.
Ci żyjący do dzisiaj to wraki - a nie zakapiory.

EHHH - wróć normalności.

No to może zamiast mitologii pomóc im powrócić do normalności. może niektórzy z nich sami by już tego chcieli.

Przykro, że mit czasami zostaje pod progiem domu opieki społecznej...i powraca dopiero na cmentarzu.

wrak czy zakapior - wszystko jedno. przecież człowiek. i tak sobie myślę, że niejednemu z nich czasami tak po prostu po ludzku jest ciężko z samym sobą. wycieczka przyjdzie i pójdzie dalej, sezon minie, ci co klepią po plecach wrócą do swoich spraw a oni tak sobie zostają w niewesołych raczej okolicznościach i z garbem wspomnień o młodości chmurnej i durnej.

no to tak dzisiaj na smutno trochę...
pozdrawiam wszystkich

lucyna
25-11-2008, 21:26
Mądra z Ciebie kobita.

Michał
25-11-2008, 21:36
Witaj

...No to może zamiast mitologii pomóc im powrócić do normalności. może niektórzy z nich sami by już tego chcieli. ...

Wystarczyło zostawić ich w spokoju. Tych dawnych. Ci dzisiejsi to zmanierowane małpy. Zakapiory z nadania - i forsy i dla forsy.


Pozdrówka

czternastak
25-11-2008, 22:34
Ło matko!:shock::shock: To ja tak na wszelki wypadek:
1. Nie jestem zakaporem
2. Nie jestem bieszczadnikiem
3. Nie polowałam na wilki ani nie obdzierałam niedźwiedzia ze skóry (nie jestem myśliwym)
4. Nie doiłam byków (krowę kilka razy próbowałam ale nieskutecznie) więc nie jestem dojarką
5. ...
6. ...

jestem asia i kocham bieszczady a do tego to się chyba już nikt nie ma prawa przyczepić:razz::razz:
No nie ma prawa asiu.
Zreszta jakie zakapiory nikt tak dawniej nie gadal mowilo sie bieszczadnik.. zakapior to .........twor........pomysl....moze i biznes... tylko czyj i gdzie te kokosy.

trzykropkiinicwiecej
26-11-2008, 08:59
...jakby patrzeć z innej beczki... to Bieszczady są jedynym regionem w Polsce , który "zaopiekował" się (w jakimś sensie) akurat tą "warstwą społeczną" ...cud czy wynaturzenie... ;-)

Pastor
26-11-2008, 10:32
Ja znam, na szczęście tylko z widzenia, pewnego ważnego redaktora,mieszkającego na prestiżowym osiedlu, zwolennika stawiania zakapiorów na piedestale, dużo mówiącego o ich artystycznych,wrażliwych duszach. Kłopot w tym że jest gorącym wyznawcą tylko bieszczadzkich zakapiorów. Miejscowych zakapiorów, pijących i włóczących się po osiedlu, zbierających tzw. fajans, straszy policją, dzwoni na Straż Miejską i wogóle daje wyraz swojej dezaprobacie! Nie mogę tego zrozumieć, bo to też zakapiory, w dodatku jeden całkiem podobny do Sikorki a drugi wypisz wymaluj Hiszpan!
Z tego wynika że zakapior owszem, ale każdy na swoim miejscu. Bieszczadzki zakapior na piedestał (i do kolejnego wydania wiadomej książki), pozostali do kanału a najlepiej wyrwać chwasta, tylko smrodzą i szkodzą!
Ja tam jestem sympatykiem wszystkich zakapiorów, chociaż, wstyd przyznać, preferuję tych mniej śmierdzących!
Pozdrawiam! Pastor ręką własną

eldoopa
26-11-2008, 12:34
Wiadomo, że pijak z miasta to nie zakapior, tak samo jak Hiszpan czy inny menel z Cisnej siedzący pod Atamanią.

trzykropkiinicwiecej
26-11-2008, 12:39
...jak to nie.. a połowa tych mordożłopów to niby skąd przyjechała?

dorota z krakowa
26-11-2008, 16:00
Bieszczadzki zakapior na piedestał (i do kolejnego wydania wiadomej książki), pozostali do kanału a najlepiej wyrwać chwasta, tylko smrodzą i szkodzą!


Tak to jest niestety... W Bieszczadach "zakapior" przydaje egzotyki - dla szukających "prawdziwych bieszczadzkich klimatów" - potwierdza legendę opisaną w książkach owego Redaktora. Można z takim "zakapiorem" pogadać przy browarze, sfotografować go jako część folkloru.
A potem powrót do ciepłego mieszkanka w Wielkim Mieście... I tak jednym okiem oglądając w kompie "zakapiora bieszczadzkiego", a drugim filować przez okno obserwując, czy też jakiś miejscowy (tutaj niestety zdegradowany do "menela") nie zakłóca aby porządku. I czekać chwili, gdy taki przyłapany nieszczęśnik napije się piwa, a nie daj Boże gdzieś w kątku się wysika - z czystym umieniem zadzwonić do straży miejskiej. Chowając się za firanką z satysfakcją można obserwować jak przebiega interwencja, a następnie powrócić do swojego komputera i przeglądając fotki bieszczadzkich swoich spotkań nie dostrzec żadnego związku.

trzykropkiinicwiecej
26-11-2008, 17:22
...podejrzewam że działa tedy wyjątkowo usprawiedliwiające "prawo regionalizmu lumpa" ...swoją drogą to z ciekawymi menelami przyszło nam nieraz pić w również i w miastach... (na krakowskich plantach znają nawet pieśni ukraińskie) ...jak przy każdym temacie mnogość interpretacji jest dowolna... wszystko jest względne... punkt widzenia zależny od punktu siedzenia... etc. etc. ...czy chodzi tu o skład jakościowy hipokryzji czy o sens wypowiedzi, ciekawym zjawiskiem jest sam fakt że zaistniało... coś jak wpadnięcie w gówno przy ucieczce... zaletą jest że wpadło się w coś miękkiego i wadą jest że wpadło się w coś miękkiego...

asia999
26-11-2008, 22:11
Mądra z Ciebie kobita.

eeee tam:roll: nie zawstydzaj mnie Lucyno :-P:-P pozdrawiam

[quote=Michał;68324]
Wystarczyło zostawić ich w spokoju. Tych dawnych. Ci dzisiejsi to zmanierowane małpy. Zakapiory z nadania - i forsy i dla forsy.

Jeśli ci dzisiejsi tylko z nadania i dla forsy to długiej przyszłości im nie wróżę. Z playbacku to piosenki można spiewać ale sponiewierać się życiowo to raczej nie... więc jeśli nawet chwilowo "rodowodowy" zakapior za kasę uprawia modeling do kalendarza to i tak w końcu rękę karmiącą użre, smycz przegryzie i wróci do swojej wolności choćby miał przymierać głodem pod płotem. A ten komercyjny może i dalej będzie próbował się wylansować i sprzedać . No i pewnie mu sie uda. W końcu popyt rodzi podaż. Ma być zakapior to będzie - no to co, że z playbacku..;)

pozdrawiam wszystkich:-P

joorg
26-11-2008, 22:39
... coś jak wpadnięcie w gówno przy ucieczce... zaletą jest że wpadło się w coś miękkiego i wadą jest że wpadło się w coś miękkiego...
Dobrze gadasz 3- kropki ,ale ja bym powiedział dosadniej..."wadą jest że wpadło się w coś" ...śmierdzacego,ale co tam?... dla niektórych to "ciepły deszczyk"

lucyna
27-11-2008, 07:55
Jestem rozdarta wewnętrznie. Nie lubię kultu zakapioryzmu ale też nie uważam zakapiorów namaszczonych przez Potockiego za meneli. Mniejszość z nich znam służbowo. Moim zdaniem ten strumyczek przerwał tamę i swobodnie rozlewa się po Bieszczadach. Zwróćcie uwagę na jedno. Prawie każdy z nich jest lub czuje się artystą. Wśród zakapiorów z pierwszego wydania są: Pękalski, Żyto-Żmijewski, Szociński, Zubow (moim zdaniem bardzo utalentowany rzeźbiarz), Łysy. Są także osoby wyjątkowe jak Lutek, Majster Bieda, Viktorini znakomicie znający Bieszczady. Byli także ci komercyjni, których serdecznie prywatnie i służbowo nie cierpię czyli Bross i Lach.
Potem został zorganizowany pierwszy złaz zakapiorski. I tu pojawiają się przeróznej maści zakapiorzy. Następnie w ten nurt wkracza Jano-rzekomy pustelnik,fotograf. Pierwszy album wydał mu chyba Barszczu. W miarę mi się podobał. A potem co się dzieje. Pojawiają się zakapiorzy z nadania Jano. W tym roku zostaje wydany album ze zdjęciami Jano, z tego co orientuje się w dużej mierze finansowany przez gminę Solina. Moim zdaniem porażka. Pierwszy kamyk rozpoczynający lawinę. Wśród zakapiorów wróć twarzy bieszczadzkich jest m.in. Daniel szef krainy wilka, człowiek sukcesu, zaprzeczenie zakapioryzmu i wójt gminy Solina. A potem w rocznicę powstania zapory w Solinie Jano wraz z samorządowcami z Soliny i szefem firmy Papirus wydają coś przekomicznego, moim zdaniem najbrzydszą i najgorszą książkę roku. Znowu nazwijmy to pstrykadła przedstawiające twarze zakapiorów?bieszczadników?, niewiele te zdjęcia mają wspólnego z portretami. Następnie zostaje wydany ten kalendarz. Sądzę, że to osobiści Jano jako organizator złazów i autor tych publikacji w duzej mierze odpowida za 'sparchacenie" zakapioryzmu.
Coraz więcej osób i firmchce zarobić na zakapiorach. Takze spoza regionu. Książka o której pisaliśmy w bibliografii bodajże nazywa się "Tajemnice Bieszczadu" wydałojakieś nieznane mi wcześniej wydawnictwo z Torunia. Co będzie dalej? Ano zakapiorzy nadal będą mnożyć się, a firmy na tym zarabiać.

Krzysztof Franczak
27-11-2008, 10:15
Jestem rozdarta wewnętrznie. Nie lubię kultu zakapioryzmu ale też nie uważam zakapiorów namaszczonych przez Potockiego za meneli. Mniejszość z nich znam służbowo. Moim zdaniem ten strumyczek przerwał tamę i swobodnie rozlewa się po Bieszczadach. Zwróćcie uwagę na jedno. Prawie każdy z nich jest lub czuje się artystą. Wśród zakapiorów z pierwszego wydania są: Pękalski, Żyto-Żmijewski, Szociński, Zubow (moim zdaniem bardzo utalentowany rzeźbiarz), Łysy. Są także osoby wyjątkowe jak Lutek, Majster Bieda, Viktorini znakomicie znający Bieszczady. Byli także ci komercyjni, których serdecznie prywatnie i służbowo nie cierpię czyli Bross i Lach.
Potem został zorganizowany pierwszy złaz zakapiorski. I tu pojawiają się przeróznej maści zakapiorzy. Następnie w ten nurt wkracza Jano-rzekomy pustelnik,fotograf. Pierwszy album wydał mu chyba Barszczu. W miarę mi się podobał. A potem co się dzieje. Pojawiają się zakapiorzy z nadania Jano. W tym roku zostaje wydany album ze zdjęciami Jano, z tego co orientuje się w dużej mierze finansowany przez gminę Solina. Moim zdaniem porażka. Pierwszy kamyk rozpoczynający lawinę. Wśród zakapiorów wróć twarzy bieszczadzkich jest m.in. Daniel szef krainy wilka, człowiek sukcesu, zaprzeczenie zakapioryzmu i wójt gminy Solina. A potem w rocznicę powstania zapory w Solinie Jano wraz z samorządowcami z Soliny i szefem firmy Papirus wydają coś przekomicznego, moim zdaniem najbrzydszą i najgorszą książkę roku. Znowu nazwijmy to pstrykadła przedstawiające twarze zakapiorów?bieszczadników?, niewiele te zdjęcia mają wspólnego z portretami. Następnie zostaje wydany ten kalendarz. Sądzę, że to osobiści Jano jako organizator złazów i autor tych publikacji w duzej mierze odpowida za 'sparchacenie" zakapioryzmu.
Coraz więcej osób i firmchce zarobić na zakapiorach. Takze spoza regionu. Książka o której pisaliśmy w bibliografii bodajże nazywa się "Tajemnice Bieszczadu" wydałojakieś nieznane mi wcześniej wydawnictwo z Torunia. Co będzie dalej? Ano zakapiorzy nadal będą mnożyć się, a firmy na tym zarabiać.
1.Wielu ,bardzo wielu przewodników lansuje Bieszczady przez zakapioryzm
2.Menele to ci ,którzy się podczepiają
3. Ani pustelnik ani fotograf (pomimo niezłego sprzętu)
4."Bieszczadzkie Twarze" to po prostu bieszczadzkie twarze, brakuje Świerczewskiego bo to ani chybi bieszczadzka twarz.Podobnie jak z wieloma publikacjami niektórzy właściciele "twarzy" nie mieli pojęcia o tym ,że znaleźli się w albumie.Doszło do tego ,że część ludzi czuje lekkie zmieszanie/konsternację na pytanie " A pan/pani jest w tym albumie?" bo dla części turystów i innych takich przynależność do grupy jest wyznacznikieem tego że jest się kimś.
5. To ,że wiele firm chce zarabiać na "towarze" nie jest naganne. Naganne jest to jak się ten "towar" podaje. Mnie nie podniecają historie o tym jak to ktoś się wylał na środku w knajpie pełnej turystów. U siebie czasem spotykam się z lekceważeniem ludzi (artystów, twórców) przez turystów ,którzy wiedzeni wiedzą z książek wiadomych uważają ,że obraz czy rzeźbę można kupic za flaszkę taniego wina.
6. Nigdy nie uważałem ,że wartość człowieka zależna jest od tego czy jest zakapiorem lub bieszczadnikiem.
7. "Sparchacenie" trafne słowo

Piotr
27-11-2008, 10:19
Coraz więcej osób i firmchce zarobić na zakapiorach. Takze spoza regionu. Książka o której pisaliśmy w bibliografii bodajże nazywa się "Tajemnice Bieszczadu" wydało jakieś nieznane mi wcześniej wydawnictwo z Torunia. Co będzie dalej? Ano zakapiorzy nadal będą mnożyć się, a firmy na tym zarabiać.
A co to, gdzieś jest napisane że o B. mają wydawać tylko lokalne wydawnictwa? Co za różnica - a akurat przykład na który się powołujesz jest średnio trafiony... Chyba że zaliczysz ich do jednych z pierwszych, którzy chcieli na tym zarobić, zważywszy że wydali większość pozycji Szocińskiego, ale tez i inną poezje m.in. o B - choćby wiersze Wuki (może skojarzysz...)

Z parchaceniem zakapioryzmu dużo racji, czyli wszystko jest na dobrej drodze :) Ci medialni robią opinię reszcie. Nadejdzie czas że uważać się za zakapiora, być nim, będzie obciachem, powodem do śmieszności, nikt już nie będzie się chełpił że zna tego i tego, nikt nie będzie chciał robić sobie z nim zdjęć. Kwestia czasu.

Juraj
27-11-2008, 10:31
Samotnik bieszczadzki i abnegat wypromował się kiedyś sam,jako autentyk,ale "menelizm' to problem społeczny,gdy co dzień mówi się człowiekowi: jesteś wolny,suwerenny i demokratyczny,więc żyj albo umrzyj,jeśli nie umiesz żyć.Nie każdy potrafi pływać,by nie utonąć. W całym kraju wiek produkcyjny niewiele znaczy,gdy życie zatrzaśnie drzwi.A cwaniactwo było,jest i będzie w krainach życzliwych bliźnich,no bo kto da nam chleb,jeśli nie damy sobie sami?

Juraj
27-11-2008, 10:40
Bieszczadzki samotnik i abnegat wypromował się sam,a "menelizm" to produkt spoleczny,a nie "wstydliwy folklor".

Juraj
27-11-2008, 10:42
Przepraszam za powtórkę tezy ,ale serwer zawiesza się. Pozdrawiam.

Basia Z.
27-11-2008, 10:45
Coraz więcej osób i firmchce zarobić na zakapiorach. Takze spoza regionu. Książka o której pisaliśmy w bibliografii bodajże nazywa się "Tajemnice Bieszczadu" wydałojakieś nieznane mi wcześniej wydawnictwo z Torunia.


To jest wydawnictwo Wuki.

B.

lucyna
27-11-2008, 11:55
A co to, gdzieś jest napisane że o B. mają wydawać tylko lokalne wydawnictwa? Co za różnica - a akurat przykład na który się powołujesz jest średnio trafiony... Chyba że zaliczysz ich do jednych z pierwszych, którzy chcieli na tym zarobić, zważywszy że wydali większość pozycji Szocińskiego, ale tez i inną poezje m.in. o B - choćby wiersze Wuki (może skojarzysz...)

Nie wiem czy średnio trafiony. Na pewno kontrowersyjny. Piotrze ja niektórych z tych ludzi znam.
Wiem ile osób na nich dosłownie żeruje. Nie zarabia ale żeruje. Mam pytanie. Czy zakapiorzy mają z tego zarabiania na legendzie choć złotówkę? W chwili obecnej Sikorka nie będąc ubezpieczony jest w szpitalu. Ile osób wie o tym, ilu z żerujących na kulcie zakapiorów pomaga mu? To ludzie nie mający nic wspólnego z tym żerowiskiem zbierają dla niego pieniądze.
To drugie dno zakapioryzmu. Coby nie mówić o krainie wilka, która ponoć pasożytuje na Bieszczadach (dziś pewna osoba zarządzająca ośrodkiem coś takiego mi powiedziała) ale Daniel każdego z zakapiorów pracujących przy realizacji programów jak na warunki bieszczadzkie bardzo dobrze wynagradza. Ponad to sama widziałam kilkakrotnie jak wyjmował własne pieniądze aby kupić obiad głodnym legendom. Może szanowni zarabiający na zakapioryźmie pójdą w ślady komerchy i także zaczną tym ludziom płacic. Tak aby chociaż mieli jeden ciepły posiłek dziennie.

Krzysztof Franczak
27-11-2008, 12:38
Może szanowni zarabiający na zakapioryźmie pójdą w ślady komerchy i także zaczną tym ludziom płacic. Tak aby chociaż mieli jeden ciepły posiłek dziennie.
Tak ,tylko kto sie teraz przyzna ,że zarabia?

Piotr
27-11-2008, 12:57
Nie wiem czy średnio trafiony. Na pewno kontrowersyjny. Piotrze ja niektórych z tych ludzi znam.
Ale nie jesteś jedyna osobą na świecie, która niektórych zna - naprawdę.


Wiem ile osób na nich dosłownie żeruje. Nie zarabia ale żeruje. Mam pytanie. Czy zakapiorzy mają z tego zarabiania na legendzie choć złotówkę?
Część żeruje, część pewnie nie, normalne. Ci co bardziej obrotni to chyba jednak mają - taki wspomniany wyżej R.Sz. przecież książek za friko nie sprzedaje, zwłaszcza że ceny ma bardzo różne - zależy kto się trafi i jaki humor :) Ci, którzy nie maja takiej możliwości - nie zarabiają to oczywiste. Czasem jest możliwość a nie ma chęci lub pomyślunku - w sumie za sprzedaż wizerunku pod dowolną postacią zawsze można coś wyciągnąć. Jeżeli się robi za małpę, która oglądają turyści podjeżdżający autokarem na spotkanie z "zakapiorem" to też chyba nie za friko? Więc można - jeśli się chce, mieć coś z tego żerowania, albo się mówi turystom i innym pismakom wyp$&%$#! i nie płacze wtedy że żerują.

lucyna
27-11-2008, 14:07
Ci co podobnie jak ja są małapmi w cyrku i pracują wraz z nami mają 50 zł/godz wolne od podatku bądź 250 zł dniówka. To bardzo nieliczne grono, 3-4 osoby. Pozostali żyją ze sprzedaży swoich wyrobów nazwijmy to artystycznych. Tacy jak Sikorka pracują siedząc w knapie na obiad.

Krzysztof Franczak
27-11-2008, 16:20
Znalezione w sieci na www.gluza.pl/druk/zapoznaj.doc

Tekst prasowy „Zakapiory”
Sami siebie nazywają w różny sposób. Jedni mówią, że są bieszczadzkimi zakapiorami, dla innych słowo zakapior jest zbyt mocne i dlatego określają się mianem bieszczadników, jeszcze inni uważają się za pustelników z Bieszczad. Jakby ich nie nazwać wszyscy umiłowali wolność, przyrodę i mają niezwykle zagmatwane życiorysy.
- W większości są to uciekinierzy – mówi wójt gminy Solina Zbigniew Celiński. – Uciekają przed ludźmi, przed rodziną, czasami przed prawem. Niektórzy realizują swoje marzenia powrotu człowieka do natury. Kryją się w leśnych ostępach i żyją tak jak sami chcą. Jednocześnie są to wspaniali ludzie, których zdecydowanie wolę od wielu innych, tak zwanych normalnych.
Jednym z nich jest człowiek, który przedstawia się w bardzo oryginalny sposób. – Jestem Franciszek hrabia Andrzej Lach Załęski, prezydent Unii Europejskiej z siedzibą w Bieszczadach – mówi i po chwili tłumaczy, kto osiedla się w na południowo-wschodnim krańcu Polski. – W Bieszczadach żyją ludzie z przeszłością albo bez przyszłości, i to są zakapiory! A skąd ja się tu wziąłem? Jestem człowiekiem z przeszłością. Wyrzuciłem pewnego prokuratora przez okno i przez 10 lat się tu ukrywałem - tłumaczy. - Byłem marynarzem i gdy wróciłem z rejsu do domu zastałem moją żonę z jakimś facetem w łóżku. Najgorsze było to, że on był w mojej pidżamie. Co tam żona! Kobietami można się dzielić, ale nie pidżamą! Tak mnie to rozsierdziło, że wziąłem gościa i wyrzuciłem. Miał szczęście, bo choć było to drugie piętro, bo dzień wcześniej przywieźli węgiel i facet wylądował na czarnej pryzmie. Dopiero później dowiedziałem się, że to prokurator.
Lach już się nie ukrywa. Jak mówi, ci co go ścigali już pozdychali, a on ma się dobrze. Właśnie otworzył karczmę i na uroczyste otwarcie zaprosił wszystkich bieszczadzkich zakapiorów, bieszczadników, artystów i koniarzy. Każdemu dał danie nazwane „czarcie żarcie” i kufel piwa. Jednak organizatorem zlotu jest Jan Darecki czyli pustelnik Jano znad solińskiego jeziora. Jano jest pustelnikiem nowoczesnym, bo ma telefon komórkowy i mieszka w takim miejscu, gdzie przechodzi mnóstwo ludzi. – Nie broda czyni pustelnikiem – mówi filozoficznie. - To jest raczej sposób życia. Teraz mam 50 lat, ale gdy miałem 24 rzuciłem studia rolnicze i przyjechałem w Bieszczady. Za trzy wina kupiłem kajak i popłynąłem na Wyspę Skalistą. Fascynowała mnie samotność. Chciałem żyć w skrajnej nędzy, a przez to poszukiwać Boga Żywego. Czułem się jak ten tygrys wypuszczony na wybieg.
Po dwóch latach izolacji Jano związał się z hipisami. Jeździł po Polsce, żebrał, wpadł w szpony sekty, aż na koniec osiedlił się w kolejnej pustelni w Puszczy Białej niedaleko Warszawy. – Mieszkałem w starej chacie opanowanej przez duchy – mówi z przejęciem. – Ze mną żyły w zgodzie, ale jak ktoś mnie odwiedził, to dusiły go, męczyły. Chata spłonęła, a ja wróciłem do Rzeszowa. Przez kilka lat pracowałem z dziećmi niepełnosprawnymi, aż pewnego dnia nie wytrzymałem i wróciłem w Bieszczady. Lato, zima, żyję w spartańskich warunkach i staram się zintegrować środowisko ludzi, którzy przyjechali tu z miłości do Bieszczad.
W spartańskich warunkach dziś już nie mieszka Prezes czyli Rychu, ale Bieszczady ukochał już na początku lat siedemdziesiątych. Przyjechał tu razem z hipisowską komuną i zamieszkali w jednej z opuszczonych górskich wiosek. – Pewnego dnia do wioski wkroczyła milicja. Wygnali nas, a chaty spalili. Cóż było robić? Wyjechałem do Stanów Zjednoczonych. Trochę się uczyłem, trochę pracowałem, poznałem co to Ameryka i powiedziałem sobie, że wracam w Bieszczady. Na odludziu kupiłem trochę ziemi, postawiłem chatę. Nawet znalazłem dziewczynę, która zechciała ze mną zamieszkać w tej głuszy. Urodził się nam syn, a kilka dni później cały nasz dobytek spłonął. Moja żona wyjechała do teściów, a ja za pieniądze z ubezpieczenia a kupiłem deski. Zacząłem stawiać drugi dom. Głodowałem, wszystko co mam z tej bieszczadzkiej ziemi własnymi pazurami wydrapałem. 10 lat musiało minąć, abym znowu stanął na nogi. Gdyby jednak nie inni samotnicy z Bieszczad, to ciężko by mi było.
W budowaniu nowego domu Prezesa czyli Rycha pomagał między innymi Henry Szumacher, niemiecki cieśla, który gdy zobaczył ten kawałek Polski postanowił tu zamieszkać. Żyje w indiańskim tipi jakieś pięć godzin drogi przez las od Soliny. – Wędrowałem po całym świecie, ale tu jest najpiękniej i postanowiłem zostać. Jem to co sam wyhoduje lub uzbieram, więcej mi nie trzeba, bo jestem szczęśliwy – podkreśla. – Jak zachoruję to nawet lekarza mi nie potrzebuje, bo mam swoje sposoby na leczenie.
Podobnie jak Henry w indiańskim tipi mieszka Sławek Kukulski, który mówi o sobie, że jest bieszczadzkim Irokezem. On nie lubi dłużej przebywać w jednym miejscu. – Już 15 lat tak wędruje – opowiada. – Na plecy biorę brezent na namiot, a gdy chcę się zatrzymać na nocleg, to poszukuję jakichś żerdzi i stawiam indiańskie tipi. Pieniądze mi są niepotrzebne. Gdzie nie pójdę, to mnie zapraszają, dadzą zjeść i napić się. Dziewczyny do mnie lgną. Jedynej rzeczy, której brakuje mi do szczęścia, to koń. Może ktoś by mi sprezentował jakiegoś rumaka – pyta z nadzieją.
Do szczęścia nic nie brakuje 47-letniemu Jackowi, którego od cywilizacji dzieli trzy godziny drogi. – No, chyba, że w Sanie jest mało wody, to wtedy brodem tylko godzina na piechotę – tłumaczy. – Ja to już nie nadaję się do życia między ludźmi. Wszystko zaczęło się od śmierci mojej żony. Mieszkaliśmy we Francji i pracowali dla słynnego aktora Yves’a Montand’a. Kiedy zmarła zaczęły się spory o majątek. Nie chciałem w tym uczestniczyć i wyjechałem prosto w Bieszczady. Jestem już tu od blisko 20 lat. Czasami niedźwiedź mnie odwiedzi, czasami wilki podejdą. Niedawno zagryzły mi wilczura, szkoda zwierzęcia, dobry był z niego przyjaciel.
Przyjaźń to jedna z podstawowych zasad jakie obowiązują wśród bieszczadzkich zakapiorów. – Czasami się pokłócą, bo jeden drugiemu kobietę poderwie, ale ogólnie to jeden za drugim by w ogień skoczył – mówi pustelnik Jano. - Jesteśmy jak Feniks, który odradza się z popiołów – dodaje Keja Cypel Polańczyk. Ja jestem już drugim pokoleniem zakapiorów. Mój stary walczył pod Monte Casino i musiał kryć się przed komunistami. Potem my z bratem przyjechaliśmy za nim i zostaliśmy na zawsze.
Również ojciec Rycha czyli Burego ukrywał się w Bieszczadach przed władzą ludową. – Tata brał udział w poznańskich zamieszkach w 1956 roku. Kiedy zrobiło się dla niego niebezpiecznie, wziął nas wszystkich i wywiózł na kraj świata. W przyszłym roku będzie już 50 lat jak tu jestem.
To tylko kilka krótkich opowieści o ludziach lasu. Pustelnik Jano twierdzi, że w Bieszczadach żyje około 200 ludzi, którzy za pan brat zaprzyjaźnili się z naturą. – Takich ścisłych samotników-pustelników, to będzie jakieś 20 osób – oblicza. - Reszta, to ludzie mieszkający w głuszy, ale nie samotnicy. Niektórzy mają żony, dzieci, domy, ale żyją w bardzo prosty sposób. Niektórzy nie chcą żeby ich nazywać zakapiorami, ale są i tacy, którzy są z tego bardzo dumni.
- Nazwa bieszczadzki zakapior wzięła od Zdzicha – dodaje Prezes czyli Rychu. – Siedzieliśmy kiedyś, a Zdzichu spojrzał na mnie tak filozoficznie i stwierdził: „Wiesz co Rychu? Ja to jestem taki zakapior.” Niedługo potem zmarł, odszedł na niebieskie połoniny.
Drugi Rychu czyli Bury zaznacza, że o zmarłych zakapiorach każdy tu pamięta i wspomina z rozrzewnieniem. Rychu, który każdą swą wypowiedź argumentuje przy pomocy wiersza tym razem deklamuje swój własny utwór. „Odszedł stąd Zdzichu, Zubow i Jędrek,/ wódka ból po nich uśmierza/ na cześć odeszłych diabeł zatańczy/ na moim i lub twoim stole/ zaskwierczy życie, zaśpiewa szafa/ a ja powiem, póki co mnie się tam nie spieszy.
i tu jeszcze http://www.turystyka.skibicki.pl/forum/viewtopic.php?p=9430&sid=b0d24c812d3c772889f465e06d3f047a

Zakapior bieszczadzki i... koń*
Mamy taki oto, prześmiewczy wygłup definicyjny jak przywłaszczony sobie przez bieszczadofilów "zakapior". Toć to zupełnie kto inny niż oni go dziś szumnie opisują, za to pochodzący z wielce szacownego folkloru półświatka starego Lwowa.
Zanim gdziekolwiek opisano pierwszego bieszczadzkiego zakapiora, aktualni lwowiacy zdążyli prawie o swoich zapomnieć - władza radziecka to potrafiła. Za to żyjący w Polsce, starzy, przedwojenni Lwowiacy wspominają w mowie i piśmie lwowskich zakapiorów nieomalże z rozrzewnieniem...
Ciekawe, co też zapisano o ówczesnych "zakapiorach bieszczadzkich"...?
Jasne, że dokładnie nic, bo ich wtedy w Bieszczadach w ogóle nie było...!
Natomiast dzisiejsza literatura "tematu" aż gnie półki tamtejszych regionalnych bibliotek...
Tak to czasem jest, gdy się na siłę, dla zbytu mizernych usług oraz zachwytu przyjezdnej gawiedzi tworzy z powysiedleńczej próżni "korzenie kultury regionalnej", której dzisiejsze przejawy są po prostu mieszanką przypadkowo zetkniętych, zmiksowanych kultur i charakterów osobników przyjezdnych z całego kraju - taka, "nowoczesna tradycja"... urwał jej nać!
Zresztą, nie ma co za bardzo wybrzydzać. Gdziekolwiek by się to w naszym, a kto wie czy tylko w naszym kraju zrobiło, dewiacje alkohologenne podparte żuliowatym cwaniactwem kwitły by równie dobrze, a może i lepiej - patrz Borne Sulinowo.
No i w związku tak dalece posuniętą erozją kory mózgowej regionalnych "kulturotwórców" mamy... betonowy "spacerniak" na tamie solińskiej porównywany do Krupówek - nawet koń by się... w swój wielki a durny łeb podkutym kopytem popukał!</SPAN>[/URL]

http://www.turystyka.skibicki.pl/forum/templates/Iris/images/lang_english/icon_quote.gif (http://www.turystyka.skibicki.pl/forum/posting.php?mode=reply&t=1022&sid=7e7ecb81ed682d93d5cac878d140e3b8)


i tu [URL]http://arch.pressmedia.com.pl/2005/2005-05-25/p.htm

Zakapiory żyją w spokoju POLAŃCZYK Przyjechali w Bieszczady wiele lat temu. Często jedna wizyta w tych górach wystarczyła, by podjąć decyzję o przeprowadzce na stałe. Niektórzy zostawili intratne posady w dużych miastach. Zapuścili długie włosy, ubrali kapelusze i raz na zawsze wtopili się w bieszczadzki krajobraz. Już po raz drugi najpopularniejsi bieszczadnicy spotkali się podczas Zlotu Zakapiorów na Jeziorze Solińskim. Podobnie, jak przed rokiem, wszystko rozpoczęło się na przystani statku Tramp, nie opodal pustelni pustelnika Jano. To właśnie on wymyślił i zorganizował cała imprezę. - Pomysł zrodził się ponad dwadzieścia lat temu, kiedy trafiłem tutaj i w samotności mieszkałem na Wyspie Skalistej. Zafascynowałem się tymi ludźmi i uznałem, że są to moje bratnie leśne dusze. Postanowiłem więc to środowisko zintegrować i udało się - mówi. Jego zdaniem termin Zakapior tak przylgnął do Bieszczadów i bieszczadników, że nie da się uniknąć jego używania. - Możemy tylko próbować nadać mu jakiś pozytywny sens. Taki bardziej leśny, autentyczny bieszczadzki. No i na tym właśnie się koncentrujemy. Chcemy, żeby to był piękny wizerunek człowieka lasu, a nie człowieka butelki - tłumaczy Jano. Zlot jest jedną z niewielu okazji, kiedy mieszkający niedaleko siebie bieszczadnicy mogą się ze sobą spotkać. Często jest to pierwsze spotkanie od kilku lat. Tym razem w jednym miejscu udało się zebrać tych, którzy najdłużej tu mieszkają. Większość przyjechała w te góry ponad trzydzieści lat temu. - Jako młody człowiek byłem w wielu miejscach i miałem szereg różnych innych możliwości wyboru. Jednak Bieszczady mają w sobie jakąś siłę magnetyczną. Przyciągnęły mnie i zatrzymały tutaj - mówi Henryk Wiktorini, jeden z najdłużej mieszkających tu samotników. Wielu przyjechało w Bieszczady w latach siedemdziesiątych. - Ja właściwie to przyszedłem tutaj z plecakiem. Jako młody turysta w 1974 roku szedłem z Beskidu Niskiego i trafiłem właśnie tutaj. Strasznie mnie to wszystko zafascynowało. Wtedy Bieszczady były naprawdę dzikie. Czułem się jakbym wylądował gdzieś w Kanadzie. A że byłem pod dużym wpływem książek o Dzikim Zachodzie postanowiłem sprawdzić, czy rzeczywiście tak można żyć - wspomina Ryszard Krzeszowski popularny "Prezes" z Chmiela. Czterdzieści lat temu Bieszczady rzeczywiście wyglądały zupełnie inaczej. I być może to właśnie przyciągało ludzi. - Tu właściwie były puste przestrzenie. Tylko parę domków było w osadach. Wetlina na przykład miała siedem czy osiem domów. W tej chwili ma już zadatki na kurort. Podobnie jest z Dwernikiem - mówi stary bieszczadnik Lutek Pinczuk. Prawie każdy z przyjezdnych, wybrał Bieszczady by uciec przed zgiełkiem miast. Jednak lata PRL-u nie były dla nich łatwe nawet na tym odludziu. - Pamiętam jak w okolicach Caryńskiej budowaliśmy szałasy, w których później mieszkaliśmy. To oczywiście nie podobało się ówczesnym władzom. Mieliśmy taki bardzo przykry incydent z milicją, która przyjechała spaliła nam wszystko i część z nas wsadziła na kilka miesięcy do więzienia - wspomina Prezes. Dziś już w Polsce nie ma takich problemów, a bieszczadzkie Zakapiory żyją w spokoju. Wielu z nich działa w branży turystycznej i właśnie w górskich pensjonatach czy gospodarstwach agroturystycznych, możemy ich najczęściej spotkać.

Wniosek nasuwa sie sam.

WUKA
27-11-2008, 16:26
Wydawnictwo nie jest WUKI ! I nie zarabia na Zakapiorach ani na nikim innym!

Basia Z.
27-11-2008, 16:30
Wydawnictwo nie jest WUKI ! I nie zarabia na Zakapiorach ani na nikim innym!


Że nie zarabiasz - to wiadomo.
Ale z wydawnictwem masz przecież coś wspólnego, chyba się nie zaprzesz ;-) ?

B.

WUKA
27-11-2008, 16:49
Basiu!Napisałam Ci na priv! Wydawnictwo NIE JEST MOJE !!!Posiadać coś a mieć wspólnego,to różnica.Wspólne jest..pół nazwiska!

Krysia
27-11-2008, 16:52
na priv...a reszta co?;-))
wydawnictwo męża czy jak, że pół nazwiska?

WUKA
27-11-2008, 16:55
Czemu na priv? Bo wyjaśniałam zaistniałe nieporozumienie.Wydawnictwo jest mojego syna i nie wiem co w tym interesującego!

Krysia
27-11-2008, 16:57
jeśli syna to nie rozumiem Twego wzburzenia

WUKA
27-11-2008, 16:58
http://www.kwinto.com/wydawnictwo.htm A gdzie tu moje wzburzenie? Po prostu stwierdzam,ze NIE MOJE i już!

lucyna
27-11-2008, 16:59
Przepraszam Cię Wuka. Nigdy nie sugerowałam iż jesteś właścicielką wydawnictwa. Wiem nie od dziś, rozmawiałyśmy prywatnie na ten temat, że interesuje Cię los zakapiorów, w tym Sikorki.

Krysia
27-11-2008, 16:59
KRZYCZYSZ, że nie Twoje :razz: duże litery to krzyk, podniesiony głos czyli wzburzenie

WUKA
27-11-2008, 17:04
E tam,duże litery to tylko lepsza czytelność!Ja nigdy nie krzyczę.Sprawa wyjaśniona i nie ma co o tym debatować czy zbaczać z tematu.Tak,Lucyno!Los Bodzia nie jest mi obojętny,bo go lubię i cenię za głębokie przemyślenia różnych spraw.Szanuję jego wybór i innych też.To indywidualna sprawa jakie drogi życiowe wybieramy!

Krysia
27-11-2008, 17:07
A dlaczego on nie jest ubezpieczony?
przecież każdy bezrobotny takowe ubezpieczenie posiada, więc nie bardzo rozumiem

lucyna
27-11-2008, 17:09
Tak,Lucyno!Los Bodzia nie jest mi obojętny,bo go lubię i cenię za głębokie przemyślenia różnych spraw.Szanuję jego wybór i innych też.To indywidualna sprawa jakie drogi życiowe wybieramy!
A ja nie szanuję Jego wyboru. To jest nieprzeciętnie inteligentny człowiek. Szkoda, że marnuje dary boże.

asia999
27-11-2008, 20:17
Jestem rozdarta wewnętrznie. Nie lubię kultu zakapioryzmu ale też nie uważam zakapiorów namaszczonych przez Potockiego za meneli. Co będzie dalej? Ano zakapiorzy nadal będą mnożyć się, a firmy na tym zarabiać.

Ja uważam, że w zakapiorstwie powinno być jak w boksie - kilka federacji;):mrgreen: i wtedy sytuacja byłaby jasna - kto z kim, po co i za ile. A i mistrzów mogłoby być kilku:-P

bertrand236
27-11-2008, 21:14
No i dupa!
Temat nie do rozebrania. Każdy ma inny punkt widzenia. Dla jednych Sikorka to ktoś, dla innych Julek to nic!
Każdy patrzy na ten temat z poziomu swojego wieku, z poziomu poznania Bieszczadu. "Im dalej od wojny tym więcej ZBOWIDOWCÓW"/Kabaret TEY z POZNANIA!/. Każdy ma prawo do swojego zdania. Lubię jednych, nie lubię drugich, żałuję , że nie było mi dane poznać trzecich!. Tyko Wy cenicie innych niz ja... Dopóki nie będzie ściśle sprecyzowana definicja Zakapiora dopóty dyskusję tę będzie o można o dupę potłuc. Tym razem ja czekam na bana. Bicie piany nic więcej...
Bez pozdrowień

barszczu
27-11-2008, 21:49
Następnie w ten nurt wkracza Jano-rzekomy pustelnik,fotograf. Pierwszy album wydał mu chyba Barszczu. W miarę mi się podobał.
Pierwszy album wydała J. Dareckiemu oficyna Carpathia (też przez "th" :-D) z Rzeszowa - ta sama , która wydała "Zakapiorskie Bieszczady" Potockiego. Był to raczej albumik niż album i jak mi Jano zdradził to mu trochę wstyd. Drugi album, dopiero wydał Ruthenus (na zlecenie Gminy Solina, która zamówiła cały nakład) - tego albumu nie było w sprzedaży (chyba, że UG sprzedawał).

lucyna
27-11-2008, 22:00
Sprzedawał, chyba po 40 zł.

Krzysztof Franczak
28-11-2008, 12:24
No i dupa!
Temat nie do rozebrania. Każdy ma inny punkt widzenia. Dla jednych Sikorka to ktoś, dla innych Julek to nic!
Każdy patrzy na ten temat z poziomu swojego wieku, z poziomu poznania Bieszczadu. "Im dalej od wojny tym więcej ZBOWIDOWCÓW"/Kabaret TEY z POZNANIA!/. Każdy ma prawo do swojego zdania. Lubię jednych, nie lubię drugich, żałuję , że nie było mi dane poznać trzecich!. Tyko Wy cenicie innych niz ja... Dopóki nie będzie ściśle sprecyzowana definicja Zakapiora dopóty dyskusję tę będzie o można o dupę potłuc. Tym razem ja czekam na bana. Bicie piany nic więcej...
Bez pozdrowień
Tu się zgodzę. Sam od wielu dni myślę o jakiejś definicji i jedynie co mi przychodzi do głowy to ,to , zakapior jest niedefiniowalny . Wymyka sie steroetypom podobnie jak ludzie których tak nazywają/my. Jak kiedyś będziesz w okolicy to zpraszam na ...herbatę może uda się osiągnąć jakis konsensus.

Pastor
28-11-2008, 15:14
Tu się zgodzę. Sam od wielu dni myślę o jakiejś definicji i jedynie co mi przychodzi do głowy to ,to , zakapior jest niedefiniowalny . Wymyka sie steroetypom podobnie jak ludzie których tak nazywają/my. Jak kiedyś będziesz w okolicy to zpraszam na ...herbatę może uda się osiągnąć jakis konsensus.

Proponuję przyjąć definicje przytoczoną tu na Forum przez Irasa, że zakapior to taki który lubi sobie potrzymać za ka.......
Definicja pojemna, nie budząca większych kontrowersji, ewentualne protesty zakapiorów kochających inaczej można będzie olać jako postawę niezgodną z wiadomymi wartościami.

asia999
28-11-2008, 16:24
No i dupa!
Temat nie do rozebrania. Każdy ma inny punkt widzenia. Dla jednych Sikorka to ktoś, dla innych Julek to nic!
Każdy patrzy na ten temat z poziomu swojego wieku, z poziomu poznania Bieszczadu. "Im dalej od wojny tym więcej ZBOWIDOWCÓW"/Kabaret TEY z POZNANIA!/. Każdy ma prawo do swojego zdania. Lubię jednych, nie lubię drugich, żałuję , że nie było mi dane poznać trzecich!. Tyko Wy cenicie innych niz ja... Dopóki nie będzie ściśle sprecyzowana definicja Zakapiora dopóty dyskusję tę będzie o można o dupę potłuc. Tym razem ja czekam na bana. Bicie piany nic więcej...
Bez pozdrowień

wow! Bertrandzie! ja mam nadzieję, że to tylko zart i ty się nie zdenerwowałeś naprawdę, że do tej pory "dwunastu gniewnych ludzi" z forum nie wydało ostatecznego wyroku z uzasadnieniem w sprawie KTO JEST A KTO NIE JEST ZAKAPIOREM..????!!!???
co tu się miało wydarzyć? sąd kapturowy? a kim jesteś Ty czy ja czy ktokolwiek inny, żeby mówić komuś jaki chce mieć przydomek i czy ma stać,leżeć czy biegać w kółko??? przeciez póki co (z tego co wiem) to nie jest jeszcze ZAKAPIOR® więc jeśli ktoś tak chce sie nazywać to nic na to nie poradzisz. I nawet gdyby definicja tu została określona to co byś zrobił - chodził po bieszczadach i mówił - ty jestes zakapior a ty nie bo ja i paru moich znajomych tak ustaliliśmy????
możemy sobie bobleblać tu z sensem lub nie i to wszystko.
może i "ordnung must sein" ale "Bieszczad macht eigen" - przecieżTy to też cenisz w tych górach.

może ty mnie nie ale ja cię pozdrawiam baaaardzo baaardzo serdecznie:razz::razz::razz:

bertrand236
28-11-2008, 16:51
Się bardzo rzadko denerwuję naprawdę. Wtedy to.....
Natomiast dyskusja ta niczego nie wnosi. Jeszcze raz: "Każdy ma prawo do swojego zdania. Lubię jednych, nie lubię drugich, żałuję , że nie było mi dane poznać trzecich!. Tyko Wy cenicie innych niż ja..."
I nic poza tym. Każdy z NAS jednych lubi, drugich nie i żałujemy, że nie było nam dane poznać trzecich!
Wracając do nazwy wątku, bo może niektórzy o nim zapomnieli...
Żadna, naprawdę żadna postać opisana w książce Andrzeja Potocjiego pod tytułem "Majster Bieda... czyli Zakapiorskie Bieszczady" nie jest i nie ma szans być moim idolem. Nie i już. Nie oznacza to jednak, że ich wszystkich nie lubię. Niektórych lubię, niektórych nie lubię. Żałuję, że nie poznałem bohatera tytułowego tej książki. Byłem tylko na Mszy Św. za jego duszę. Nie raz też zapaliłem znicz na jego grobie. Nie oznacza to jednak, że Władek Nadopta to mój idol.
Każdy patrzy na ten temat z poziomu swojego wieku, z poziomu poznania Bieszczadu. I każdy ma do tego prawo. Tylko co to to zmieni?
Dla mnie wątek ten już się chyba wyczerpał.

Pozdrawiam serdecznie

lucyna
28-11-2008, 16:54
Moim zdaniem nie wyczerpał. Życie pisze kolejne odsłony.

tkamieniarz
14-03-2009, 23:31
a odnosnie victoriniego...wedlug mnie to nie czlowiek niesamowity tylko zwykly skurwiel.. jesli ktos wywala ze swojej doliny wieczorem turystow (mimo iz jeden z nich ma skrecona noge), straszac poszczuciem psami, gdy grzecznie pytaja gdzie tu mozna rozbic namiot (zwlaszca ze na mapie jest zaznaczone pole namiotowe) Podobnie paskudnej kreatury nie spotkalam jeszcze na swojej drodze.. i gadalam z roznymi ludzmi- innych nieraz tez tak potraktowal... kazdy menel , niekoniecznie bieszczadzki jest wedlug mnie bardziej czlowiekiem niz on!
witam
trafilem dzisiaj na to forum i przeczytalem z przerazeniem i zniesmaczeniem wypowiedz Buby. tak sie sklada ze przez pare lat pomagalem prowadzic Henrykowi jego gospodarstwo,jadlem pilem i spalem przez ponad 30 miesiecy w tym samym domu co Henryk . piszesz ze wywalil Cie ze swojej doliny i slusznie . dlaczego : moze zrobil to dla Twojego bezpieczenstwa ? Henryk od zawsze zajmuje sie hodowla bydla , to bydlo pasie sie wolno chodzac po jego posesji , ma wielkiego byka z ktorym spotkanie nie nalezy do przyjemnosci, dlaczego psy ? wiele razy walczylismy z wilkami ktore atakowaly Henryka stada - dlatego jego psy biegaja wolno po calej posesji chroniac konie i bydlo. i to jest fakt . jak myslisz ilu ludzi takich jak Ty pojawialo sie kazdego dnia w sezonie zwabionych legenda victoriniego? - stada , stada i jeszcze raz stada . Henryka posiadlosc wowczas byla wielka i staralismy sie umieszczac tablice ostrzegawcze gdzie tylko sie dalo. kiedy nie wposcilismy "autotrapera" z poland trophy zarzucono nam ze grodzimy bieszczady,
kiedys zeby zasluzyc na miano bieszczadnika trzeba bylo przezyc zime w bieszczadach. zadam Ci teraz pytanie ? wiesz jak to jest kiedy w sniegu po piersi przebijasz sie z zaopatrzeniem na plecach niosac jedzenie i paliwo ktore pozwoli Ci przezyc kolejne dni ? ja wiem i wiem jak cudowna rzecza byla lampa w oknie ktora henryk zapalal abym widzial swiatlo w ciemnosc. Henryk zawsze byl otwarty na ludzi , wital ich , karmil i poil jesli trzeba . moze to twoja wina ze potraktowal Cie tak a nie inaczej, moze nalezysz do ludzi ktorym sie "nalezy"
mimo iz mieszkam teraz wiele tys kilometrow od bieszczad to zawsze bywam u Henryka z pozdrowieniami poniewaz MU SIE NALEZA, w zaden sposob nie zasluguje na obraze.
Henryku jestes LEGENDA tego regionu i z kazdym kto uwaza inaczej z checia podyskutuje.
pozdrawiam forumowiczow
tomasz kamieniarz
ps. sorry za brak polskich znakow
ps2
co do pola namiotowega na mapie , pokutuje od dawna mimo ze go nie bylo, a poniewaz Henryk przeniosl sie juz z sokola to problem ten ma kto inny

buba
16-03-2009, 19:11
przepraszam i bije sie w piersi ze nie ucalowalam czubka jego panskiego buta... powinnam pewnie powtarzajac "moja wina, jestem niegodna" opuszczac tylem i w poklonach jego doline, i poczytywac sobie za honor ze moglam choc pare sekund przebywac w towarzystwie takiego czlowieka legendy..

mam nadzieje spotykac jak najmniej takich ludzi na swojej drodze..


Henryk zawsze byl otwarty na ludzi , wital ich , karmil i poil jesli trzeba .


ha ha ha!! dobry zart!!! moze i kiedys byl ale widac ze mu sie zmienilo

a nakarmic to chyba chcial nami swoje psy..

na nas nawet nie raczyl dlugo patrzec swoim panskim wzrokiem..tylko wyslal syna aby nas przepedzil..(jak ich nie wyprosisz zaraz to spuszczam psy)..
syn chyba jest w miare ok, spotkalismy go jeszcze pozniej w autobusie i nawet sie milo gadalo, przepraszal nas za swojego ojca i mowil ze gdyby od niego cos tam zalezalo to by nam pozwolil postawic namiot w jakim katku ogrodka..


Henryka z pozdrowieniami poniewaz MU SIE NALEZA, w zaden sposob nie zasluguje na obraze.
Henryku jestes LEGENDA tego regionu i z kazdym kto uwaza inaczej z checia podyskutuje.


tu nie ma o czym dyskutowac.. dla ciebie to legenda i bohater a dla mnie skurwiel i buc.. kazda proba dyskusji jest chybiona..


, a poniewaz Henryk przeniosl sie juz z sokola to problem ten ma kto inny

dokad?? wole wiedziec jakie miejsce nalezy wykreslic ze swych map... nie chcialabym go spotkac po raz drugi..


wiesz jak to jest kiedy w sniegu po piersi przebijasz sie z zaopatrzeniem na plecach niosac jedzenie i paliwo ktore pozwoli Ci przezyc kolejne dni ?

akurat wiem, ale czy to cos zmienia? czy to daje mi prawo uwazac siebie za kogos lepszego i moc gnoic innych?

ktos kto przebijal sie w sniegu po pas po jedzenie, ktos kto uwazal sie za bieszczadzkiego pioniera tym bardziej powinien jak dla mnie udzielic schronienia czy pomocy turystom przybywajacym poznym wieczorem.. mysmy nie chcieli wiele, nie chcielismy pokoju z lazienka, jedzenia ani jalmuzny..chcielismy tylko 2 na 2 ziemii na namiot by moc przebijac sie dalej przez lasy juz za swiatla i dnia.. a ziemii mu nie brakowalo..

wiesz, gdyby nas wywalil w ten sposob skads szef "krainy wilka" albo jakiegos eksluzywnego pensjonatu w bieszczadach- bardziej bym to potrafila przelknac.. taki ktos mogl nie rozumiec..a tu to tylko wybitnie zla wola..

tkamieniarz
16-03-2009, 22:09
[quote=buba;77353]
a nakarmic to chyba chcial nami swoje psy..

widze ze dalej nie rozumiesz jednej rzeczy : nie pozwolil wam rozbic namiotu poniewaz istniala mozliwosc ze psy zrobia wam krzywde ( i nie dlatego ze byly glodne :)), psy ktore noca pilnuja jego koni i bydla przed wilkami - dlatego nie pozwalalo sie na rozbijanie namiotu , a poza tym skoro z Ciebie taki bieszczadnik to po co pchalas sie do Viktoriniego skoro dookola bylo tyle pieknego miejsca na rozbicie namiotu(paniszczew np) a i spotkalas jego syna :) no to szacunek bo Olgiert przyjezdzal ze szczecina bardzo rzadko
dla Twojej wiadomosci : jesli nie chcesz ponownie spotkac Henryka to omijaj szlak niebieski z daszowki do chrewtu poniewaz okolo 30% przebiega po prywatnym terenie Viktoriniego :D i znow poszczuje Cie psami :D

biały wilk
18-03-2009, 16:01
Jak napisał Bertrand , każdy ma swój punkt widzenia.Z mojego punktu z zkapiorem jest jak z koniem tarpanem;wyginął i już go nie ma.W Azji jest koń Przewalskiego,u nas konik polski i huculski,w Ameryce mustang.Żyją dziko,ale żaden z nich nigdy nie będzie tarpanem.Moim zdaniem,żaden z pretendentów nie jest i nie będzie bieszczadzkim zakapiorem.WUKA przytoczyła z encyklopedii lub słownika określenie słowa "zakapior",ale moim zdaniem trzeba wziąć pod uwagę określenie "bieszczadzki zakapior".

Marcowy
18-03-2009, 21:11
Część dotycząca niebieskiego szlaku została wydzielona do osobnego wątku, zapraszam tutaj (http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=5015).

asia999
19-03-2009, 22:00
Marcowy - żeby było na tym Twoim pięęęknym nowym forum i bieszczadzko i kultowo posadź tam jakiegoś zakapiora przy szlabanie...:mrgreen:

a co tam u Zakapiorów słychać? budzą się już na wiosnę?

sturnus
19-03-2009, 23:24
[...]a co tam u Zakapiorów słychać? budzą się już na wiosnę?

Zwyczajem ich, w maju, w Solinie zjazd się odbędzie Leśnych Ludzi.... od czasu jakiegos w Sztygarce...

pozdrawiam

Jan Tulin
20-03-2009, 10:25
Gwoli informacji-wg.Praktycznego Słownika Współczesnej Polszczyzny:
ZAKAPIOR-pochodzenie niejasne.rzecz.r.m.;D.B.zakapiora.Ms.zakapiorze.l. mn.M.zakapiory.D.B.zakapiorów;potoczny,przestępc zy"mężczyzna skłonny do bójek i awantur,zaczepiający innych"Unikał tego zakapiora jak ognia,bo wiedział czym grozi kontakt z nim.Bliskoznaczne:awanturnik,chuligan,zawadiaka,za bijaka,oprych.

Czy inspiracją do "powołania"zakapiorów,było odwołanie się do typów spod ciemnej gwiazdy rodem z westernowego Dzikiego Zachodu?

Kiedyś, w okresie zakapiorstwa prenatalnego tez sięgnąłem do słownika. Trochę sie podziwiłem ale, myślę sobie, dajmy szansę nowemu nazewnictwu, wszak takie bogate tradycje ma w Bieszczadach (Szewczenkowo, spalszczone wioski). Mózg mój zwrócił się w odrębną stronę, kiedy zobaczyłem u A. Potockiego (Majster Bieda, czyli zakapiorskie Bieszczady) zdjęcie Lutka Pińczuka wśród tej kolorowej braci. W tekście kilka facecyj, co to ich było przez te lata MILION (wspominam ze łzą chlew prywatny Lutka na kampigu w Górnych i tę świnię o imieniu Falska i o jej towarzyszu, Siwaku). I ten facet, na którym zawsze można polegać, wspaniały przyjaciel, ostatni chyba człowiek do szufladkowania zdatny ma być zakapiorem z "popapranym życiorysem"!!!
Gdzieś słuszna koncepcja rozlała się chyba zbyt szeroko.
Zakapiory dla łatwiejszej identyfikacji, noszą kapelusze. Lutek nie nosi.

asia999
20-03-2009, 20:42
I znowu będą spuszczać wodę z Zalewu ...jak jesienią???

Krzysztof Franczak
20-03-2009, 21:10
I znowu będą spuszczać wodę z Zalewu ...jak jesienią???
Będą lać wodę;-)

Jan Tulin
20-03-2009, 22:15
Będą lać wodę;-)
Krzysiek, o co chodzi bo nie kumam.

sturnus
21-03-2009, 00:14
I znowu będą spuszczać wodę z Zalewu ...jak jesienią???

Akurat po zeszłorocznym jesiennym spotkaniu, odbyło się upuszczanie wody z jeziora (kto wie dlaczego jezierem zwane jest?) by przygotować je na jesienno-zimowo-wiosenne obfitsze zaopatrzenie w wodę. No i pan prezez zaprosił był uczestników tego spotkania na owo wydarzenie, za co honor mu i gloria. Nie wiem czy wiecie, że do tej pory tylko jedna z agencji miała dyspensę na udział i fotografowanie tego jakże efektownego wydarzenia. Więc gratka była niezgorsza... Niestety, fotkami nie dysponuję gdyż polazłem gdzieś w lasy...


Krzysiek, o co chodzi bo nie kumam.

A to, że lać zakapiorzy wode potrafią toż naturalne i nawet pożądane jest ;)

Co do zakapiorów, Lutka i kapeluszy to o ile mnie pamięć nie zawodzi, toż Lutek w kapeluszu na ścianie w chatce uwidocznionym jest...

pozdrawiam

trzykropkiinicwiecej
21-03-2009, 15:17
...ee... tam... się mylą niektórym zafajdziorzy z janiołami...

Marcin
27-09-2009, 09:56
Victorini przenosi się do Paniszczewa.


Popularna zatoka Jeziora Solińskiego może zmienić nazwę.

Henryk Victorini, człowiek legenda, znany bieszczadzki osadnik sprzedał swoją ziemię nad Zalewem Solińskim. Teren ten kupił Marek Łęcki, prezes i jeden z głównych udziałowców sanockiego Stomilu. Tym samym Łęcki powiększył swój stan posiadania bieszczadzkiej ziemi. Dotychczas miał teren w Horodku.

Victorini nie chce rozmawiać o tej transakcji. Mówi, że to sprawa intymna. Wiadomo jednak, że nie chodziło o pieniądze. Po prostu potrzebował w swoim życiu coś zmienić. Przeniósł się w inne miejsce Bieszczadów, aby tam realizować swoje pasje, jego ziemia ma zaś nowego właściciela. Podobno gospodarnego, pilnującego walorów oraz ciszy tego terenu.

Marek Łęcki też nie chciał z nami rozmawiać. - Prezes dziękuje dziennikarzom, nie rozmawia - informuje jego sekretarka.

Z Polski do... Polski

Sokole, miejscowość w środku Bieszczadów, nad Sanem. Jak podaje wikipedia.pl, założona została w 1526 r. Po I wojnie światowej, w 1921 r., liczyła 49 domów i 338 mieszkańców, niemal wszyscy byli grekokatolikami. Według Wielkiego Słownika Królestwa Polskiego, we wsi znajdowały się 2 folwarki i karczma.

Na początku XX w. w starym parku powstał murowany pałacyk. W okresie międzywojennym właścicielka Sokola, Aleksandra Brandys, urządziła w pałacyku pensjonat i stację turystyczną. W latach 1939 - 51 wieś należała do ZSRR. W 1951 r. nastąpiła tzw. korekta granic między Polską a ZSRR i Sokole wróciło do Polski. Podobnie zresztą jak m.in. Ustrzyki Dolne czy Ustrzyki Górne. Wcześniej mieszkańców wsi przesiedlono w okolice Odessy. W ten sposób Sokole przestało istnieć...

Osadnictwo

Na początku lat 50. XX w. ruszyła akcja zasiedlania Bieszczadów, zwłaszcza części odzyskanej w 1951 r. Na swoje rodzinne tereny zaczęli też wracać ludzie przesiedleni stąd na inne polskie ziemie.

W połowie lat 50. w Sokolu osiadł Henryk Victorini. Miał wtedy niespełna 20 lat. Przez kilka lat prowadził w pałacyku schronisko turystyczne. Jednak w 1960 r. ruszyła budowa zapory we wsi Solina. U zbiegu rzek San i Solinka miał powstać zalew. Pod spiętrzoną przez wielką tamę wodą miały się znaleźć: cała wieś Solina, część Wołkowyi, Bukowca, przysiółki Polańczyka, Teleśnica Sanna, część Rajskiego, Chrewtu, a także cały teren dworski w Sokolu wraz z pałacykiem i większością terenu tej wsi.

Wszystkie zabudowania znajdujące się na terenie zalewowym miały zostać rozebrane. H. Victorini za zgodą ówczesnych władz zaczął rozbierać pałacyk w Sokolu i korzystając z jego elementów, budować dom. W 1967 r. kupił też kilkanaście ha ziemi na terenie dawnej wsi.

W 1968 r. zakończono napełnianie zbiornika zalewu. Ostatecznie pod wodą znalazło się 126 pełnych gospodarstw chłopskich, 57 gospodarstw niepełnych, szkoła w Solinie, szkoła w Wołkowyi, 11 budynków należących do Państwowego Funduszu Ziemi, w tym pałacyk w Sokolu, 18 budynków PGR-ów, kościół w Wołkowyi, ruiny cerkwi w Teleśnicy Sannej, 2 cmentarze.

Przyszła woda

W odnodze wodnej powstałej z powodu ukształtowania terenu w Sokolu powstała zatoka. Nad zatoką stanął dom Victoriniego.

Sam zalew z roku na rok stawał się coraz większą atrakcją turystyczną. Zaczęli pływać po nim żeglarze. Zatoka w Sokolu otrzymała nazwę Zatoki Victoriniego. Tak nazywali ją jachtmani, turyści, tak oznaczano ją na mapach, opisywano w artykułach prasowych, publikacjach, przewodnikach.

Victorini stawał się legendą Jeziora Solińskiego i Bieszczadów. Nieliczni przyjeżdżający w góry wiedzieli, gdzie niegdyś było Sokole. Zdecydowana większość z nich słyszała jednak o Zatoce Victoriniego.

Kości

Osadnik przyjmował turystów, hodował konie, krowy. Późnym latem 2000 r. woda zaczęła wymywać z nabrzeżnej skarpy w zatoce ludzkie kości. Jak się okazało, były to pozostałości po dawnym, nieekshumowanym cmentarzu. Fragmenty miednic, piszczeli, czaszki. Osadzały się w leżących na piachu gałęziach, porywała je woda, osiadały na plaży. Victorini pływał, co jakiś czas na drugą stronę "swojej" zatoki. Chował ludzkie szczątki znowu w ziemi. Czasami zapalił świeczkę ku pamięci tych, co odeszli. Niegdysiejszych mieszkańców wsi.

W październiku z powodu kości osadnik został obsmarowany w prasie ogólnopolskiej. Zżymał się, denerwował, wreszcie machnął na to ręką. Pojawiły się też wzmianki w zupełnie innym tonie w prasie lokalnej. Po tych doniesieniach sprawą zajął się sanepid. Ludzkie kości z Sokola postanowiono ostatecznie ekshumować i przenieść na jeden z czynnych, bieszczadzkich cmentarzy.

Czas na zmiany

Kilka lat później Henryk Victorini postanowił sprzedać swoją ziemię nad zatoką. Czy zatoka teraz zmieni swoją nazwę, czy też pozostanie przy dotychczasowej, na znak pamięci o człowieku, który przez większość swojego życia brał się za bary z surową, bieszczadzką przyrodą, mieszkając z dala od ludzkich osad. Dziś zresztą chce nadal robić to samo, gdzieś indziej, ale również w Bieszczadach.

BARTOSZ BĄCAL
http://www.pressmedia.com.pl/sn/index.php?option=com_content&task=view&id=2647&Itemid=60

Juraj
28-09-2009, 11:12
"O take wolność i demokracje" pdburzano ongiś masy,żeby dorwac się do kojca i spizarni. Czasem,robiąc do siebie oko,bohaterowie wyciągają wyleniałe sztandary "Solidarności" i wykrzykują z trybun różne hasła.Nowi ziemianie,bankierzy,arystrokraci i przemyslowcy i politykierzy.Klawo jest.Szedlem sobie kiedys z plecakiem i kolegą,a tu ziemia prywatna,psy,won chamie turystyczny,no bo wezwiem tych w kominiarach! Dalej ruina pegeeru i ruiny chlopstwa.Klawo jest. Dzis jakis zalewik,jutro może port,stocznie,Baltyk.Klowo jest,panowie w stolicy kurzą grube cygara w wysokich wieżach władzy i tlustuych kont. A ja z mego okna widzę śmietnik,w ktorym,latem,przysypia byly dzialacz wolności i dekokracji.Nie pojmuje,jak to sie stalo,ze kumple zbudowali "druge japonie" dla siebie. A tamci pysznią się nowymi szatami królów. Zly sen jakiś czy inny chochoł z poolskiego weseliska? Były zlote trąby wolnosci jakiejsiś,ostol sie ino sznur. Nie do wszystkich,rzecz jasna. Ciekawe,kiedy sprzedadza i kupią Zalew Wiślany,a kiedy rozedrą Hel jak postaw sukna.Wprawa jest,od I RP.Pozdrawiam.

Pyra.57
28-09-2009, 14:08
Juraj każda rewolucja zjada własne dzieci i my nie jesteśmy wyjatkiem. Na grabach tych co kiedyś stali w pierwszym szergu walki z systemem wszelkiej maści cwaniaki, dorobkiewicze i szumowiny dorabiają sobie gębe bojowników z komuną i robią to co robia.

Juraj
29-09-2009, 10:34
Pyra - źle jest budzić się codziennie w szumowinowym kraju.Ludzie choruja na nerwice,a "panom" poranki,wieczory i nocki cudne. Zarcia w korytach jest! Orwell byłby zdumiony też.

Pyra.57
29-09-2009, 13:35
Orwell w "Folwarku zwierzęcym" to przewidywał dlatego też utkwiło mi mocno jedno z przykazań "wszystkie zwierzęta są równe ale niektóre równiejsze". Patrząc na naszą rzeczywistość krytycznie to to przysłwie jest idealnym komentarzem. Mnie też często krew zalewa patrząc na to co się dookoła dzieje ale staram się w tym wszystkim doszukiwać pozytywów a takie też są.

tomas pablo
29-09-2009, 16:30
tak, Marku-Orwell w "Folwarku.." dokładnie opisał rewolucje i jej skutki.Tak już jest.władza przyciąga cwaniaków.A tzw.demokracja pozwala ex cieciowi czy pracownikowi PGR piastować wysokie stanowiska.......ale jak mawiał J.Kuroń-ch...j mu na grób, zamiast krzyża ! ..co często sobie powtarzam i poprawiam sobie humor....:lol:

Szczepan Ł.
29-09-2009, 17:44
Co do tematu, czyli "zakapiorów" - ich czasy (chyba) się skończyły wraz z rozwojem infrastruktury turystycznej - Bieszczady nie są już "takie jak kiedyś", to i "zakapiorzy" są na miarę naszych czasów...
PS.
Jarku L. - masz rację, edytowałem swój post.

Jarek L
29-09-2009, 17:56
Mam glupie pytanie - co maja te dywagacje o dotyczace obecnej rzeczywistosci naszego pieknego kraju wspolnego z tym, ze Pan Victorini sprzedal ziemie Panu Prezesowi?

Przyznam szczerze - i prosze o zrozumienie - ze nie bardzo lapie zwiazek.

asia999
29-09-2009, 18:42
A może Panu Victoriniemu zrobiło się przykro, że Buba tak brzydko Go nazwała...? :roll:

joorg
29-09-2009, 18:46
Mam glupie pytanie - co maja te dywagacje o dotyczace obecnej rzeczywistosci naszego pieknego kraju wspolnego z tym, ze Pan Victorini sprzedal ziemie Panu Prezesowi?

Przyznam szczerze - i prosze o zrozumienie - ze nie bardzo lapie zwiazek.
Słusznie stwierdzasz Jarku, też się nad tym zastanawiałem.Viktorinii nigdy nie był i nie jest tzw. "zakapiorem" , zresztą CO to jest zakapior?
No może "ostatni z zakapiorów" ?? odszedł wraz z Bogusiem "Sikorką".
Teraz w Cisnej włóczą się i przesiadują (na przyzbie ) na progu u Szocińskiego, miejscowe i napływowe pijaczki.Widziałem ich ,mam nawet zdjęcia z ostatniej niedzieli, jak za fotografowanie ich zapijaczonego oblicza kazali sobie dawać papierosy i nie tylko .
Na miejscu Szocińskiego kopnął bym to w d...ę.
ps.ale widzę ,że tamat odżył ..to znak ,że zbliża się "sezon ogórkowy" ;)

tkamieniarz
30-09-2009, 10:07
witam
bylem w sierpniu u Henka w jego nowym ranczo w Pniszczewie. nareszcie jest spokoj i ze wzgledu na fakt iz caly rejon gdzie ma nowy dom jest odrodzony skonczyly sie naloty turystow z ladu wody i powietrza (nie trzeba nikogo szczuc psami :)) a Heniek zajmuje sie tym co lubi czyli hodowla koni.
zas zatoka zmieni sie zapewnie w drugi Horodek ale to juz nie nasz biznes

Derty
16-10-2009, 13:18
Tak czytam i czytam i...zgadzam się z Bertrandem. Wątek się jednak wyczerpał. Trza by poczekać z x latek, może czas dopisze kolejne mniej lub bardziej interesujące biografie? Może ktoś stanie się idolem wielu, może nawet moim? Diabli wiedzą:)
Derty

Marcin
17-01-2010, 16:35
Pytanie poważne. Proszę go nie zbywać hasłami typu: "zakapiorów bieszczadzkich nie ma", czy "zakapiory się skończyły".
Czy zna ktoś z was "zakapiora bieszczadzkiego" (uściślając chodzi o człowieka wymienionego w książkach, reportażach i filmach Potockiego dotyczących tematu), który wstrzemięźliwie podchodzi (lub podchodził) do alkoholu (tzn.: nie ma ciągów alkoholowych, lub nie pije codziennie)?
Jest to pytanie w stylu: Jaki system jest najlepszy i dlaczego komunistyczny?, ale z moich osobistych obserwacji ponad 90 % tych ludzi ma problem z alkoholem. Jeżeli ktoś uważa że zakapiory nie mają problemów z alkoholem, lub nie na miejscu jest używać takiego określenia również proszę o takie uwagi z uzasadnieniem.
Pytanie jest do pracy licencjackiej z pracy socjalnej. Praca będzie poruszała między innymi takie tematy jak: wizerunek "zakapiora bieszczadzkiego" (cechy wspólne, różnice, wybrane definicje...), wpływ wizerunku medialnego na zjawisko zakapioryzmu, społeczne konsekwencje zakapioryzmu. Temat jest w trakcie konstruowania... dużo zależy od wyników ankiet i waszych opinii.

Piskal
17-01-2010, 17:04
Trudno chyba Lutka Pińczuka nazwać zakapiorem, ale u Potockiego występuje.

eldoopa
17-01-2010, 17:46
Ja osobiście nie uważam żeby, ktokolwiek z nich miał problem z alkoholem, zawsze ich widzę z flaszeczką więc chyba nie mają problemów ze zdobyciem trunków wyskokowych?!?

joorg
17-01-2010, 18:48
Victorini przenosi się do Paniszczewa....


Cytat z

http://www.pressmedia.com.pl/sn/index.php?option=com_content&task=view&id=2647&Itemid=60

------------------------------------------------------------
... W 1951 r. nastąpiła tzw. korekta granic między Polską a ZSRR i Sokole wróciło do Polski. Podobnie zresztą jak m.in. Ustrzyki Dolne czy Ustrzyki Górne......
----------------------------------------------------------------------

Teraz to dopiero zauważyłem
...Panie B Bącal, Ustrzyki Górne nie były na wschodnim brzegu Sanu, a tym samym nie były "po tamtej stronie"
To tak dla ścisłości.

http://www.mapywig.org/m/wig500k/MAPA_POLSKI_1_500_000_PRZEMYSL_12_WYDANIE_LOTNICZE .jpg

Marcin
17-01-2010, 19:44
Alkoholizm jest problemem... Nie poznałem jeszcze alkoholika, który przyznałby się do swojej słabości.
Według badania Programu Aktywizacji Placówek Odwykowych alkoholizm jest problemem nie tyle dla samych zainteresowanych, lecz przede wszystkim dla otoczenia:


* Zaburzenia życia rodzinnego – 94%
* Problemy w kontaktach z ludźmi – 84%
* Problemy finansowe – 82%
* Przemoc wobec bliskich – 57%
* Problemy z prawem (karalność) – 51%

W całym wątku zakapior przedstawiany jest jako "produkt turystyczny", Potocki widzi w zakapiorach uosobienie wolności.
Opowiadania Potockiego opowiadają tylko apokryfy, legendy o czynach "bohaterów", a alkohol jest przedstawiony tam bardzo pozytywnie.
Należałoby zadać jeszcze jedno pytanie: Czy zakapior byłby zakapiorem gdyby nie spożywał alkoholu?

WUKA
17-01-2010, 20:05
Przecież są to ludzie poczytalni. Po co więc pytać innych jak o martwą naturę? Należy zacząć od pytania do nich -czy utożsamiają się z tą ksywką?czego oczekują zaliczając się do tej kategorii? czy jest to dla nich zaszczytem,czy obciążeniem?itp

buba
17-01-2010, 20:10
, ale z moich osobistych obserwacji ponad 90 % tych ludzi ma problem z alkoholem. Jeżeli ktoś uważa że zakapiory nie mają problemów z alkoholem, lub nie na miejscu jest używać takiego określenia również proszę o takie uwagi z uzasadnieniem.
i.

a ile nie-zakapiorow ma problem z alkoholem? i nie tylko w bieszczadach ale w calej polsce.. nie kazdy kto pociaga z butelki przy kazdej okazji to od razu "zakapior", nie?
wiec to nie jest chyba zadna cecha charakterystyczna...

marcins
17-01-2010, 20:29
W dawnych czasach zakapior to był po prostu miłośnik picia tego i owego. Od pewnego czasu próbuje się z zakapiora tworzyć produkt handlowy Bieszczadów nadając słowu zakapior jakieś inne nowe znaczenie w stylu lubiący gorzałę inaczej tudzież tańsze wino. Może wśród lokalnych społeczności, które pomieszkują w tym południowo-wschodnim skraju Polski brak jednostek wybitnych, indywidualności, że w porównaniu do szarej miernoty lokalny pijaczek urasta do rangi atrakcji, z którym można sobie zdjęcie zrobić, a i któremu przyjezdni chętniej dwa złote na piwko wrzucą, bo to przecież zakapior i trzeba go wspomóc. Zakapioryzm ma raczej ogólnoświatowy charakter, ale w Bieszczadach urasta on do rangi atrakcji. Dziwne to zjawisko, ale i sama przyroda z natury jest dziwna, więc czy dziwić się powinniśmy?

Marcin
17-01-2010, 20:30
Przecież są to ludzie poczytalni. Po co więc pytać innych jak o martwą naturę? Należy zacząć od pytania do nich -czy utożsamiają się z tą ksywką?czego oczekują zaliczając się do tej kategorii? czy jest to dla nich zaszczytem,czy obciążeniem?itp

To swoją drogą (ankiety - wątpię czy znajdzie się jakaś osoba z tego grona, która wypełni to)... Ważna jest również opinia forumowiczów właśnie tego forum. Duży nacisk w tej pracy będzie położony na media (prasa, książki, programy, reportaże, internet) na kształtowanie się tego "zjawiska socjologicznego".


a ile nie-zakapiorow ma problem z alkoholem? i nie tylko w bieszczadach ale w calej polsce.. nie kazdy kto pociaga z butelki przy kazdej okazji to od razu "zakapior", nie?
wiec to nie jest chyba zadna cecha charakterystyczna...

czytaj Buba ze zrozumieniem... Gdzie napisałem że to tylko o sam alkohol chodzi...? Podałem konkretnie: bohaterowie twórczości Potockiego. Ci z "kapliczki pamięci" również...

chris
17-01-2010, 20:36
Może jest tak, że jak przestaniemy czytać sobie Potockiego do poduchy, to problem zniknie ? 8-) .Pozdro.

Browar
17-01-2010, 20:42
Może jest tak, że jak przestaniemy czytać sobie Potockiego do poduchy, to problem zniknie ? 8-) .Pozdro.

Ale dlaczego mamy przestać czytać Potockiego? Świetnie pisze to się świetnie czyta.

Misieg
17-01-2010, 20:47
Ale dlaczego mamy przestać czytać Potockiego? Świetnie pisze to się świetnie czyta.
Oczywiście, tylko niektórymi swoimi działaniami/książkami/audycjami wyrządził niedźwiedzią przysługę Bieszczadom.

marcins
17-01-2010, 20:48
Ale dlaczego mamy przestać czytać Potockiego? Świetnie pisze to się świetnie czyta.

Raczej przeciętnie, ale to już kwestia gustu.

chris
17-01-2010, 20:55
Ale dlaczego mamy przestać czytać Potockiego? Świetnie pisze to się świetnie czyta.

Pewnie źle napisałem, może jak niektórzy przestaną czytać. Qrcze, przestańmy postrzegać ludzi przez opcje: pije/nie pije/pije trochę. Jakie to ma znaczenie :grin: ? Znaczy, może pewne znaczenie ma 8-) ...

WUKA
17-01-2010, 21:09
A,jeśli "spis"z Kapliczki Pamięci jest miarodajną listą Zakapiorów,to akurat znałam kogoś ,kto szczycił się tym mianem,ale z alkoholem był na bakier (czasem piwo),dużo wędrował,znał doskonale teren,stanowiska przyrodnicze,opowieści,anegdoty.

Browar
17-01-2010, 21:09
Raczej przeciętnie, ale to już kwestia gustu.

Ok,przyznaję bez bicia że marny mój gust.

chris
17-01-2010, 21:11
dlatego grzecznie sugeruję, Wuko, nie kierujmy się tym, czy ktoś lubi chlapnąć czy nie. Pozdrawiam serdecznie ;)

marcins
17-01-2010, 21:19
Ok,przyznaję bez bicia że marny mój gust.

Browarze Ty to lubisz do siebie wszystko odnosić. Gust masz jak gust, po prostu inny.

trzykropkiinicwiecej
17-01-2010, 22:11
..Przyznaję się bez picia.. (tak tak Maricnie, trudno w to uwierzyć, ale ostatni dzień kiedy się widzieliśy, był ostatnim dniem mojego picia) że znam.. i nie mówię tu o sobie ;-p (Boh Pomyłuj) tylko o Zakapiorze wymienianym w pismach uczonych nazwiska szlacheckiego... stroni i to mocno... może na skutek nie stronienia wcześniej.. nie wiem.. ale jak to czyta to niech wie że "śłońce świeci na wzgórzach Lhassy" ;-)
.. ijak tak czytam post Wuki to i nawet drugi mi się przypomina... i nie wiem czy nie trzeci.. ale nazwiskami nie rzucam..

Marcin
17-01-2010, 23:06
W dawnych czasach zakapior to był po prostu miłośnik picia tego i owego. Od pewnego czasu próbuje się z zakapiora tworzyć produkt handlowy Bieszczadów nadając słowu zakapior jakieś inne nowe znaczenie w stylu lubiący gorzałę inaczej tudzież tańsze wino. Może wśród lokalnych społeczności, które pomieszkują w tym południowo-wschodnim skraju Polski brak jednostek wybitnych, indywidualności, że w porównaniu do szarej miernoty lokalny pijaczek urasta do rangi atrakcji, z którym można sobie zdjęcie zrobić, a i któremu przyjezdni chętniej dwa złote na piwko wrzucą, bo to przecież zakapior i trzeba go wspomóc. Zakapioryzm ma raczej ogólnoświatowy charakter, ale w Bieszczadach urasta on do rangi atrakcji. Dziwne to zjawisko, ale i sama przyroda z natury jest dziwna, więc czy dziwić się powinniśmy?

Wydaje mi się że zakapior nie jest wybitny wśród miejscowych tylko wśród przyjezdnych. Jak to jest że bardziej podoba się przyjezdnym zakapior niż menel z metra? Zakapior nie koniecznie jest bezdomny i niekoniecznie jest ubogi.

W tym temacie Potocki odezwał się tylko raz i to był chyba jego ostatni głos.... ale to rzeczywiście on stworzył tą szopkę więc jest klasykiem gatunku. Gwoli wstępu cytat z "Przedsłowia" do "Majster Bieda - czyli zakapiorskie Bieszczady":

Wtedy też ruszyli w Bieszczady pozbawieni ojcowizny, głodni ziemi chłopi i setki tzw. społecznych mętów z nadzieją na łatwe życie, tani bimber i łut szczęścia, którego dotychczas im brakowało. Zjechali też twardziele, chcący szybko dorobić się w lesie lub na budowach socjalizmu, i garść romantyków, marzących o pełnej swobodzie. Wszyscy oni szukali tu nie tyle miejsca na ziemi, ile samych siebie. Ale w tym gąszczu życiowych rozbitków trudno się było odnaleźć

Określenie Zakapior zostało stworzone i czy ktoś chce czy nie chce określenie to funkcjonuje choćby wśród firm, które mają w ofercie "rozmowę z zakapiorem". W konsekwencji tego boomu, który rozpoczął Potocki poszło za tym kilka innych książek, w których autorzy niekoniecznie nazywali tych ludzi zakapiorami, ale wiadomo o co chodzi... mam na myśli album "Bieszczadzkie twarze", czy "Tajemnice bieszczadu"... Akcja wywołała reakcje... wiele osób zamieszkujących Bieszczady chciało znaleźć się w tym panteonie, wielu nie chciało (ale chciało), a inni mieli to gdzieś... ale trend został rozpoczęty i trwa.... zakapiorów przybywa. Czy wyznacznikiem tego logo zakapiorskiego jest zawsze alkohol? Jeśli nie musi pić to pasowałoby na palcach jednej ręki wymienić tych oryginałów, najlepiej w taki sposób jaki zrobiła to WUKA incognito, aby nikogo nie krzywdzić.
Potocki pisze ciekawym językiem stąd też sukces komercyjny jego twórczości (filmy są mniej przekonujące, bo każdy nawet zakapior-aktor głupieje przed kamerą gdy ma opowiadać o swoim życiu). Nie jest to praca o Potockim, lecz praca o tym co współtworzył i o konsekwencjach tego tworu.

http://www.megatotal.pl/linki/info.php?p=9&id=12
na dole znajduje się link do audycji Deblesena "Pouciekańcy"

Marcin
20-01-2010, 14:36
Swego czasu przy, któryś tam bieszczadzkich aniołach (lub niekoniecznie) zaczęto sprzedawać w Bieszczadach koszulki z napisem: "Bieszczady na bani". Jaka jest historia tego napisu...? czy nie ma do tego żadnej "ideologi"? (może chodzi o sam zespół....?) Czy ma ktoś z was dostęp do tej koszulki? i czy może wkleić zdjęcie tego napisu z tej koszulki?

joorg
20-01-2010, 15:02
... "Bieszczady na bani".....
Dam inne zdjęcie (fot. Ina -Cisna wrzesień 2009)
"Następne Nowe Zakapiory" w kolejce o schede po Bogusiu S., na schodku u p. Szocińskiego.
PS. Koleżanka za wykonanie tego zdjęcia musiała dać im po papierosku , to tak na razie i na początek:roll:
Oczy zamalowałe w razie czego:mrgreen:ale nie powinno być problemu bo za zdjęcie zapłacono.

Marcin
20-01-2010, 15:51
Dzięki Jorg... Prawdopodobnie wykorzystam.
Koncepcja i tytuł pracy się zmienia. Doszedłem do wniosku że "Zakapiory" niczemu tu winne... to są produkty "wolności po bieszczadzku". Jest to licencjacka z pracy socjalnej... pójdę raczej w tym kierunku...: Dlaczego picie w Bieszczadach jest bardziej usprawiedliwiane niż gdziekolwiek indziej? skąd ta moda na picie w Bieszczadach? i jak się ma do tego między innymi mit zakapiora bieszczadzkiego...?

Michał
20-01-2010, 18:51
Witaj
Ja tak tylko z ciekawości.


Dzięki Jorg... Prawdopodobnie wykorzystam.
Koncepcja i tytuł pracy się zmienia. Doszedłem do wniosku że "Zakapiory" niczemu tu winne... to są produkty "wolności po bieszczadzku". Jest to licencjacka z pracy socjalnej... pójdę raczej w tym kierunku...: Dlaczego picie w Bieszczadach jest bardziej usprawiedliwiane niż gdziekolwiek indziej? skąd ta moda na picie w Bieszczadach? i jak się ma do tego między innymi mit zakapiora bieszczadzkiego...?

Ani koncepcja, ani tytuł pracy nic nie zmienią. Istotna jest treść. I to co chcesz przekazać. I teraz - "doszedłem do wniosku...."
Oddziel pojęcie- określenie od ludzi.
I powiedz jasno - socjalna, czy socjoligczna.

P.s.
Jestem od zeszłego roku zakapiorem bieszczadzkim - pytaj, a postaram Ci się odpowiedzieć.
Na priv

Pozdrawiam

WUKA
20-01-2010, 21:41
A nie mówiłam,żeby pytać u źródła? I wcale nie trzeba było daleko szukać.Forum Zakapiora prawdziwego ma! Choć z krótkim stażem.

bertrand236
20-01-2010, 22:25
Dam inne zdjęcie (fot. Ina -Cisna wrzesień 2009)
"Następne Nowe Zakapiory" w kolejce o schede po Bogusiu S., na schodku u p. Szocińskiego.
....

joorg! Ten schodek ma swoją nazwę. Przyjrzyj się mu następnym razem.. On się Przyzba nazywa :-)

Pozdrawiam

Krysia
21-01-2010, 07:40
"Następne Nowe Zakapiory"
Jakie Bieszczady-takie Zakapiory:grin: opłaty za zdjęcia jak w Egipcie normalnie :grin:
Czytam i czytam i dalej nie wiem-co decyduje, że ktoś jest zakapiorem?czy wszyscy pozarastani mężczyźni w Bieszczadach stają się automatycznie zakapiorami?Dla mnie to przedziwna nazwa i szczerze mówię-nie mam pojęcia o co chodzi, bo miałam przyjemność pić z różnymi osobistościami o dziwo uznawanymi za te słynne zakapiory, ale od żadnego z nich nie usłyszałam-o ja to jestem prawdziwy zakapior!Dodatkowo zachowywali się jak najzwyklejsi ludzie.
A więc co jeszcze decyduje o tym?
Nadwrażliwość i mieszkanie w Bieszczadach?no to znowu większość mieszkańców się pod to łapie.

Krzysztof Franczak
21-01-2010, 08:08
Jakie Bieszczady-takie Zakapiory:grin: opłaty za zdjęcia jak w Egipcie normalnie :grin:
Czytam i czytam i dalej nie wiem-co decyduje, że ktoś jest zakapiorem?czy wszyscy pozarastani mężczyźni w Bieszczadach stają się automatycznie zakapiorami?Dla mnie to przedziwna nazwa i szczerze mówię-nie mam pojęcia o co chodzi, bo miałam przyjemność pić z różnymi osobistościami o dziwo uznawanymi za te słynne zakapiory, ale od żadnego z nich nie usłyszałam-o ja to jestem prawdziwy zakapior!Dodatkowo zachowywali się jak najzwyklejsi ludzie.
A więc co jeszcze decyduje o tym?
Nadwrażliwość i mieszkanie w Bieszczadach?no to znowu większość mieszkańców się pod to łapie.
Do "reprezentacji" powołuje trener.

WUKA
21-01-2010, 09:10
..który jak to trener....

Krzysztof Franczak
21-01-2010, 09:12
Pan Andrzej ...Guru

Juraj
21-01-2010, 09:14
Moda picia w Bieszczadach jest ,bo nigdzie indziej pić już nie wolno.a w sejmie mają nawet kapliczkę i się modlą,potem chleją po kątach. To mógłby być jeden z ważnych rozdziałów pracy naukowej.

joorg
21-01-2010, 14:12
joorg! Ten schodek ma swoją nazwę. Przyjrzyj się mu następnym razem.. On się Przyzba nazywa :-)...
Wiem bertrandzie, ale na przyzbie(Przyzby) przesiadywał kiedyś śp. B "Sikorka", a oni siedzą póki ,co w kolejce po schede na schodku.:mrgreen:,do czasu aż się Pan (trener) zlituje ;)
Ps.a na Przyzbie kiedyś (fot.)

chris
23-01-2010, 17:59
"MY" i "oni"

WUKA
23-01-2010, 20:39
,że niby co?

Juraj
24-01-2010, 09:10
Ze niby rasowa wyższość oglądaczy i interpretatorów wobec "onych". Zagadka nie była trudna.Ukłony.

WUKA
24-01-2010, 10:20
Dzięki Juraj za rozwikłanie.Podejrzewałam,że jest jakieś drugie DNO! ja nie dzielę ludzi na my i ony!

Juraj
25-01-2010, 09:59
Wuka - pozdrawiam!

Derty
25-01-2010, 11:56
[...]pójdę raczej w tym kierunku...: Dlaczego picie w Bieszczadach jest bardziej usprawiedliwiane niż gdziekolwiek indziej?
Dyć to nieprawdziwa hipoteza:grin: Wparujcież proszę Szanowny licencjancie w Kotlinę Jejeniogórską do przysiółka tutejszej stolicy, czyli do Sobieszowa. Zakapiorstwo tu nie mniejsze niż w Bieszczadziech. Pije się równo, wszystko, wszędzie i sypia w równie dramatcznych pozach i okolicznościach, jak w naszych ukochanych górach:D I nikt tego nie sekuje. I nie jest to mniej usprawiedliwiane:D Mawia się 'Aaa...ciężko mu, roboty ni ma, to się czasem napije'. Jeno ksiądz z ambony czasem zagrzmi. Ale to chyba tylko wtedy, gdy mu jakiś zakapior zablokuje wyjazd z plebanii:D Więc pytanie jest szersze - skąd ta moda na chlanie w Polsce? Zjawisko niewątpliwie ciekawe, a i czasem uczestniczenie w nim, oczywiście pod pewnymi rygorami, jest frapujące, wiele uczące itd:) A może dlatego chlanie się pleni?:O Tak czy siak - zakapiorstwo jest zjawiskiem ogólnopolskim lecz tylko w Bieszczadach zyskało rangę kultu. I to jedyna różnica godna wyjaśnienia.
Ponadto - ja nie pamiętam dokłądnie początku tego tematu, może ktoś już na to zwrócił uwagę, ale 'zakapior' wedle polskich słowników to zbir, bandyta, rzezimieszek. No Boguś Sikora chyba takim człekiem nie był? A Szociński? Coś mi tu nie pasuje. I powiem szczerze - nawet trochę mnie denerwuje to przezwisko stosowane wobec niektórych osób. Bowiem poza natrętnym alkoholizmem nie można chyba by znaleźć w nich ani trochę z zagorzałych przestępców, groźnych dla otoczenia.
Dobrze, że choć w tytule wątku zakapior jest w cudzysłowie.
Pozdrawiam,
Derty

WUKA
25-01-2010, 13:53
No to jeszcze,żeby pomnożyć liczne pytania na ten temat:
-jest Wam coś wiadomo na temat...zakapiorek?
Czy ten rodzaj nie występuje w przyrodzie???

Marcowy
25-01-2010, 15:38
Kiedyś Lucyna cytowała jednego z zakapiorów, który wypowiadał się dość dobitnie na temat "zakapiorów rodzaju żeńskiego". Przez wrodzoną nieśmiałość nie powtórzę :oops:

Michał
25-01-2010, 17:46
Wuka


No to jeszcze,żeby pomnożyć liczne pytania na ten temat:
-jest Wam coś wiadomo na temat...zakapiorek?
Czy ten rodzaj nie występuje w przyrodzie???

Ostatnia osoba, którą podejrzewałbym o bzdecenie to Ty.
Po co to robisz?

"Zakapior" jest bezosobowym określeniem. Dlaczego bezosobowym, a nie bezpłciowym?
Jako poetka sama sobie odpowiedz.

I nie śmieć :mrgreen:

Pozdrawiam

WUKA
25-01-2010, 19:03
Dzięki, Michale, za sprowadzenie na drogę prawdy.Zapytałam przez przekorę ale nie do końca,bo coś mi się zdaje,że zakapiorska Kapliczka Pamięci zawiera tez dane żeńskie.No dobra,dobra-nie mam zamiaru się przeistoczyć w zakapiorkę.Zabieram swoje śmieci i znikam!!Serdeczności!

szymon magurycz
11-02-2010, 01:48
a tak się zastanawiam lucyno, czy ktoś zwrócił ci uwagę na drobiazg... napisałaś dawno temu: "Napota Majster Bieda", miałaś na myśli Władka Nadoptę? zwanego Majstrem Biedą? Miałem okazję chodzić z nim na grzyby, kiedy pracowałem w bacówce pod Rawkami, w drugiej połowie lat 80-tych. Kompletnie nie miało to sensu, bo kiedy Nadopta zebrał 2 wiadra to ja z grubsza dwa grzyby, hehehe, wolałem rąbać drewno, ale mam nadzieję, że nazwisko i imię zapamiętałem dobrze...
Przy okazji: pan Andrzej Potocki w swoich pseudohistorycznych wywodach (co dziwi, bo jest historykiem z wykształcenia), tworzy mity o Bieszczadach, niezdrowe mity, bo są tacy, co biorą je za prawdę... zupełnie jakby Bieszczady nie miały historii, którą wielu od lat ogarnia sensownie...

Krzysztof Franczak
27-08-2010, 00:04
Tak oto promocja zakapioryzmu wymknęła się z pod kontroli:


"Turyści uciekają z Soliny, bo mają dość odgłosów nocnych awantur i pijackich śpiewów – alarmują właściciele pensjonatów u podnóża góry Jawor. Dodają, że tak źle nigdy jeszcze nie było. Potwierdza to policja.Jerzy Czerwski mówi, że Solina powinna kojarzyć się z oazą spokoju i bezpiecznego wypoczynku, a coraz częściej jest miejscem krwawych bójek, wandalizmu i niszczenia przyrody.
Chodzi o wszystkie dni tygodnia, chociaż najgorzej jest w weekendy.

– Burda za burdą, tłuczenie butelek, wrzaski do rana – opowiada podenerwowany właściciel baru i pensjonatu prosząc o niepodawanie nazwiska. – To dla pewności, że potem nikt nie rozbije mi szyb w samochodzie.

W zeszłym tygodniu z powodu zakłócania ciszy nocnej trzy rodziny z centralnej Polski zrezygnowały z wypoczynku nad Soliną.

– To tylko rodziny kwaterujące u mnie, a przecież uciekano też z innych hotelików – ujawnia nasz rozmówca. – Nie mieli szans, żeby przespać spokojnie noc, bo dzikie bandy wyrostków dosłownie opanowały Solinę. Nocą to oni rządzą, a policja nie jest w stanie być wszędzie i przyjeżdżać natychmiast na każde wezwanie.

Inny przedsiębiorca spod góry Jawor zastanawia się, czy nie przenieść interesu gdzie indziej. Tak, żeby w przyszłym roku móc normalnie pracować i liczyć na obecność turystów. Ale ma świadomość, że nigdzie nie będzie ich tylu, co w Solinie, bo to Solina wciąż jest najbardziej obleganą miejscowością nad zalewem.
Problem braku porządku (tego publicznego i tego związanego ze śmieciami) spędza sen z powiek Jerzemu Czerwskiemu, właścicielowi Białej Floty.

– Mam ochronę, to jakoś sobie radzę, ale jest coraz niebezpieczniej – mówi. – To już nie tylko sprawa policji, ale też władz samorządowych Soliny, które powinny dostrzec sprawę i poświęcić jej więcej uwagi. Wszystkim powinno zależeć na tym, by nasi goście mogli wypoczywać w spokoju, a tak nie jest.

Ile razy na dobę interweniuje w Solinie policja?

– Wielokrotnie, interwencji jest naprawdę bardzo dużo – potwierdza mł. asp. Katarzyna Antosz-Ulan, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Lesku. – Nasi funkcjonariusze z Soliny i Polańczyka twierdzą, że tak źle, jak w tym sezonie jeszcze nie było. Robią, co w ich mocy, żeby zapewnić porządek, ale jest ich za mało.

Zdaniem pani rzecznik, problemem nie jest sama dyskoteka w jednym z najpopularniejszych lokali, bo tam ładu pilnują ochroniarze, lecz to, co dzieje się po wyjściu młodych, najczęściej pijanych ludzi na zewnątrz. Wtedy zaczynają się bójki, a ich odgłosy słychać długo w noc.

Zygmunt Różyło, szef Stowarzyszenia Rozwoju Soliny, nie ukrywa, że i on ma już dosyć ciągłych awantur na nabrzeżu, na deptakach, między budynkami. Ma dość sprzątania potłuczonego szkła, zmywania krwi, zbierania torebek po narkotykach.

-Trzeba szybko coś zrobić, w przeciwnym razie w przyszłym roku turyści do nas nie przyjadą – mówi.

Pracownica jednego z barów dodaje: - Tylko w sierpniu kilku osobom wypoczywającym nad Soliną porysowano samochody, rozbito lusterka, przebito opony. Tak dla zabawy. Zamiast równać do najlepszych, zaczynamy spadać na dno.




http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100825/BIESZCZADY/577582113

Browar
27-08-2010, 07:40
Tak oto promocja zakapioryzmu wymknęła się z pod kontroli:
Ale co to ma wspólnego z "zakapioryzmem"?? Gdzie tu widzisz jakąś indywidualność? Toć to zwykłe bydło jest.

Marcowy
27-08-2010, 11:23
No ja też nie bardzo rozumiem, jaki ma to związek z zakapiorami... Ciekawe, że na dobrą sprawę z artykułu nie wynika, czy burdy urządzają tubylcy, czy przyjezdni. Autor artykułu pisze jedynie, że to "dzikie bandy wyrostków" - ja domniemywam, że chodzi o przyjezdne dzieciaki.

Polej
27-08-2010, 13:22
Niestety stąd już tylko krok w Bieszczady …

Juraj
28-08-2010, 10:49
Ale co to ma wspólnego z "zakapioryzmem"?? Gdzie tu widzisz jakąś indywidualność? Toć to zwykłe bydło jest.


Niestety,mamy do czynienia z solińskim,napływowym bydłem. Ten problem mogą rozwiązać tylko miejscowe wladze. Albo wolą świety spokój urzędniczy - albo do roboty! Problem nie rozwiąże sie sam. Mamy przecież "demokrację",

Krzysztof Franczak
28-08-2010, 16:06
To ma wspólnego ,że jak się promuje taki sposób na "zabawę" to nie ma co potem narzekać.

Krzysztof Franczak
28-08-2010, 16:11
No ja też nie bardzo rozumiem, jaki ma to związek z zakapiorami... Ciekawe, że na dobrą sprawę z artykułu nie wynika, czy burdy urządzają tubylcy, czy przyjezdni. Autor artykułu pisze jedynie, że to "dzikie bandy wyrostków" - ja domniemywam, że chodzi o przyjezdne dzieciaki.
Jak sprzedaje się towar to kieruje się go do grupy docelowej poprzez tworzenie wizerunku towaru i takie tam( nie będę Ci tłumaczył sam wiesz najlepiej) inne zabiegi. Skoro promuje się w Solinie i Polańczyku zakapioryzm , który ma jednoznacznie pejoratywne znaczenie to czemu się dziwić ,że dzikie bandy wyrostków chcą naśladować zakapiorów. Na swój małomóżdżkowy sposób.

misiekjakub
12-07-2012, 21:01
Marcowy, no co Ty - miejscowi by tak nie robili, bo z turystów przecie żyją. Na 1000% chodzi o przyjezdnych gówniarzy. Na miejscu są obcy, nieznani, mają poczucie bezkarności. A robią to, źle korzystając ze źle pojętej wolności, z którą kojarzą Bieszczady - i tylko to poszukiwanie wolności i swobody łączy ich z dawną bieszczadzką legendą sprzed wielu lat.

Polej, nie martw się - tacy jak oni w góry nie pójdą. W górach nie ma nic dla nich, ani prochów do ćpania, ani aut do demolowania, ani flaszek do chlania, ani dyskotek z laskami do rwania. Ani im podobnych, chętnych do mord obijania. Dopóki UG nie upodobnią się do Soliny fundując sobie wypasioną, zaje...tentego dyskotekę to nic im nie grozi. Już prędzej Cisnej czy Wetlinie. Ale to jednak nie ta liga.

partyzant
13-07-2012, 23:25
Nie szukam "Zakapiorów" ale czasami przemknie mi jakaś postać z panteonu.Samo określenie zakapior jest niefortunne, kojarzy mi się tak na szybko ze zbirem a na wolno z drabem dusicielem itp. Intencje Potockiego były dobre ale wyszło jak wyszło. Może warto już zakończyć rozdział zakapioryzmu i otworzyć nowy np: "Wilków" bieszczadzkich .

partyzant
17-07-2012, 23:58
Dla mnie Takim "bratrm bieszczadzkich wilków" był Tadeusz Spis, niestety zmarł jakieś dziesięć lat temu.

partyzant
18-07-2012, 00:02
Oczywiście bratem, przepraszam troche już pózno.

bieśdziad
22-07-2012, 20:49
....siedzę kiedyś w Siekierce i wlewa się wycieczka z Polańczyka i jakieś 90% uczestników kręci nosem, eeee nie tutaj nic nie ma, , trzaskają fotki, wychodzą. A ja bym tradycyjnie dodał,że polikwidowałbym mostki, kładki, schodki w górach, wygodne parkingi itd....i niech taki PR Bieszczadu zostanie....nic tu nie ma...tylku paru zachlańców siedzi, czy jakiś zakapiorów, czy miejscowych, czy nie wiadomo co...
ps.
a wystarczy tylko dwa mostki zlikwidować w Bieszczadzie...gdzieś miedzy Bukiem, a Polankami, gdzieś poniżej Ustrzyk Grn....byłoby cudownie

bieśdziad
22-07-2012, 20:57
...Spis rozmawiał kiedyś całą noc ze znajomym z Francji i nie wierzył rano , że ten nie zna polskiego, a jedynie kilkanaście "mocnych polskich" słów fajnie brzmiących z akcentem francuskim....to właśnie jest piękne w klimatach zakapiorskich. Faktycznie zakapiorstwo to dyskusja mocno ekspoatowana, .......ale w końcu to formum dyskusyjne.
Acha w temacie PR Bieszczadu: żal patrzeć było jak się zawalała rok po roku chałupa Radosa, miejscowe władze wolą inną tradycję rozwijać, nie tą związaną z zakapiorami, ucieczką, zatraceniem, artystami, łaziorami i wagabundami.... Czekam na inicjatywę jakiejś grupy rekonstrukcyjnej ataku UPA na posterunek MO w Cisnej na dni Cisnnej...ale by było!!!

asia999
22-07-2012, 22:10
żal patrzeć było jak się zawalała rok po roku chałupa Radosa, miejscowe władze wolą inną tradycję rozwijać, nie tą związaną z zakapiorami, ucieczką, zatraceniem, artystami, łaziorami i wagabundami....
do skansenu mieli przenieść tę chałupę czy co? i ciekawa jestem również jaki masz pomysł na rozwijanie "tradycji związanej z zatraceniem"? :mrgreen: jakieś castingi na "zatraceńców"? ulgi w podatkach dla "łaziorów"?.:mrgreen:

Jimi
22-07-2012, 23:14
i po co ten jad i wyśmiewanie ;/

delux
23-07-2012, 08:15
...Spis rozmawiał kiedyś całą noc ze znajomym z Francji i nie wierzył rano , że ten nie zna polskiego, a jedynie kilkanaście "mocnych polskich" słów fajnie brzmiących z akcentem francuskim....to właśnie jest piękne w klimatach zakapiorskich. Faktycznie zakapiorstwo to dyskusja mocno ekspoatowana, .......ale w końcu to formum dyskusyjne.
Acha w temacie PR Bieszczadu: żal patrzeć było jak się zawalała rok po roku chałupa Radosa, miejscowe władze wolą inną tradycję rozwijać, nie tą związaną z zakapiorami, ucieczką, zatraceniem, artystami, łaziorami i wagabundami.... Czekam na inicjatywę jakiejś grupy rekonstrukcyjnej ataku UPA na posterunek MO w Cisnej na dni Cisnnej...ale by było!!!

Sam z wypiekami na twarzy obejrzał bym z chęcią rekonstrukcję ataku UPA na Cisną,myślę że kiedyś doczekamy tej chwili.....sam pomysł wspaniały....

bieśdziad
23-07-2012, 20:10
a co to są kastingi i podatki, my zakapiory rozliczamy się z fiskusem w raju....podatkowym.
.....nie, nie mieli przenieść chałupy Zdzicha tylko dogadać się z właścicielem chałupy i zabezpieczyć, ..........a najlepiej zburzyć bunkier "Okrąglika" w centrum Cisnej i tam postawić chałupę z diabłami i kotkiem i nawet z żyrandolem z czerwonej, plastikowej miednicy!

Sonka
23-07-2012, 20:23
Co to jest Bieszczad i kim był Rados?

asia999
23-07-2012, 20:27
i po co ten jad i wyśmiewanie ;/
ale, że ja? jad?? wyśmiewanie??? Źle odczytałaś Jimi. Plucie jadem zużywa zbyt dużo energii. Szkoda mi produkować energię na plucie jadem. :wink: Ale śmieję się często. :mrgreen:

To czy ktoś chce być albo nie być zakapiorem oraz to jaka jest definicja zakapiora i kto ma prawo (według wielce szanownych Bieszczadników) tak się definiować jest mi absolutnie obojętne.
Człowieka postrzegam jako Człowieka, nie jako zakapiora - wszystko jedno czy zlatującego się czy nie zlatującego.
Nie piszę kogo znam, z kim piłam herbatę a z kim wódkę. Bo to tylko moje - z Ludźmi przeżyte a nie z zakapiorami. Jeśli mi z kimś dobrze rozmawia, milczy, pije, płacze, śmieje czy co tam jeszcze do głowy przyjdzie to cenię te chwile i tych Ludzi. Jeśli mi z kimś nie po drodze to mu jego drogi nie prostuję, ale swojej się trzymam.

Temat ciągnie się jak flaki z olejem z powtarzanymi co jakiś czas motywami. Ale chata Pana Radosa (nie byliśmy na "ty" więc nie roszczę sobie prawa do "tykania") mnie zaciekawiła. Tzn. co się z nią powinno stać i dlaczego?

asia999
23-07-2012, 20:29
.....nie, nie mieli przenieść chałupy Zdzicha tylko dogadać się z właścicielem chałupy i zabezpieczyć, ..........a najlepiej zburzyć bunkier "Okrąglika" w centrum Cisnej i tam postawić chałupę z diabłami i kotkiem i nawet z żyrandolem z czerwonej, plastikowej miednicy!


ale po co?

Jimi
23-07-2012, 22:20
Sonka, nie wiem czy pytasz serio ale odpowiem. Bieszczad - było niegdyś określeniem tych gór, taką samą formą jak Beskid (swego czasu określenia te były nawet wymienne). Bieszczad, Beskid. Oba słowa należy odmieniać według tej samej deklinacji. Dlatego zdania przykładowe typu: "szliśmy przez noc przez Bieszczad", jak i "wystarczy tylko dwa mostki zlikwidować w Bieszczadzie" -są jak najbardziej poprawne.

http://www.bieszczady.pl/Z_Bieszczad_czy_z_Bieszczadow_?newsID=4174 -dobry artykuł na ten temat.

Asia: "To czy ktoś chce być albo nie być zakapiorem oraz to jaka jest definicja zakapiora i kto ma prawo (według wielce szanownych Bieszczadników) tak się definiować jest mi absolutnie obojętne. (...) Nie piszę kogo znam, z kim piłam herbatę a z kim wódkę. Bo to tylko moje - z Ludźmi przeżyte a nie z zakapiorami. Jeśli mi z kimś dobrze rozmawia, milczy, pije, płacze, śmieje czy co tam jeszcze do głowy przyjdzie to cenię te chwile i tych Ludzi."

-to dobrze. ja również mam mega alergię na słowo "zakapior" ale niejeden takowy to mój dobry znajomy więc nie o to mi chodziło. ale o to, że ostatnio widzę na tym forum wiele żółci, jakiej nie spodziewałabym się spotkać właśnie tutaj. brzydzę się zachowaniami, gdzie ludzie zaczynają tworzyć wokół siebie elity czy kółka wzajemnej adoracji.

bieśdziad
24-07-2012, 11:32
...te kółka ("koterie forumowe"), o których pisze Jimi są faktycznie irytujące, to lizanie się po ..... albo kółka adwersarzy z żółcią są podobnie odrzucające, jak Ci ludzie funkcjonują w Bieszczadzie, w relacjach z ludźmi, których tam spotykamy, lubimy, wracamy do nich....mam wrażenie, że to jacyś farbowani, infantylni bieszczadnicy........siedzący w samotności przy kompie a potem w samotności gdzieś w górach (nikt go nie kocha, nikt go nie lubi itd)........
....jak to po co....? po to aby było po bieszczadzku

Sonka
24-07-2012, 20:20
Sonka, nie wiem czy pytasz serio ale odpowiem. Bieszczad - było niegdyś określeniem tych gór, taką samą formą jak Beskid (swego czasu określenia te były nawet wymienne). Bieszczad, Beskid. Oba słowa należy odmieniać według tej samej deklinacji. Dlatego zdania przykładowe typu: "szliśmy przez noc przez Bieszczad", jak i "wystarczy tylko dwa mostki zlikwidować w Bieszczadzie" -są jak najbardziej poprawne.

http://www.bieszczady.pl/Z_Bieszczad_czy_z_Bieszczadow_?newsID=4174 -dobry artykuł na ten temat.



Nie serio, temat budzi spore kontrowersje, z cyklu i straszno i śmieszno. Jestem mieszkanką Bieszczadów, razi mnie owo Bieszczad, odbieram je jako usilne silenie się na oryginalność. Podobnie jak ten cały ruch zakapiorski, który w mojej ocenie jest świetną akcją promocyjną książek pana Potockiego. To uzupełnienie do śmieszno, a straszno. No cóż, w tym biorą udział ludzie, część z nich uwierzyła w swoją ponadprzeciętność. Ideę zakapiorstwa odbieram jednoznacznie negatywnie, żerowanie na często chorych ludziach, na ich przegranym życiu. Znam tzw. zakapiorów, dla mnie są zwykłym produktem turystycznym sprzedawanym przez Potockiego, rzekomego pustelnika Jano i wielu innych, którzy na nich usiłują zarobić. Sami ludzie zwani zakapiorami giną w tym marketingowym bełkocie. Lucy kilka lat temu wysłała mnie na pogrzeb Sikorki. Było straszno, odszedł samotny człowiek, następny, który zapił się na śmierć. Mimo sławy jednego z największych zakapiorów kondukt był jakże skromniutki, a UG sfinansował jego pogrzeb.

asia999
24-07-2012, 21:38
....jak to po co....? po to aby było po bieszczadzku

achaaa

Jimi
24-07-2012, 21:41
" razi mnie owo Bieszczad, odbieram je jako usilne silenie się na oryginalność"

- Mam takie samo zdanie, również nie używam i nie podoba mi się ta forma z tego samego powodu i także kojarzy mi się z działaniem marketingowym jak cały ten zakapioryzm (zauważyłam, że owego określenia używają właśnie ci medialni zakapiorzy, pewnie dlatego nie przypadła mi do gustu). Zapytałaś więc odpowiedziałam i dalej podtrzymuję, że mimo wszystko forma jest poprawna, bez względu na to, czy mi się ona podoba czy nie :) I niech kto mówi jak mu się podoba.

bieśdziad
25-07-2012, 11:07
określenia Bieszczadu używają różni przywoływani tu na forum ciekawi ludzie (..."Idąc przez Bieszczad" itp), .....przynajmniej dla mnie... takie kulturowo-odmienne określeni i tyle, co tu się nad tym zastanawiać, po prostu...

DUCHPRZESZŁOŚCI
25-07-2012, 17:53
Po chałupie Radosa nie zostało śladu. Rozebrali do cna a szkoda. Chyża, (w zasadzie to tylko jej skrawek) pamiętała jeszcze przedwojennych mieszkańców. Była prawdopodobnie najstarszym drewnianym budynkiem mieszkalnym w Cisnej. Niewielkim epizodem było pomieszkiwanie w niej "Jagodowego Króla". Jak swego czasu opisywała Radosa prasa.

WUKA
25-07-2012, 19:23
Nie wiem dla kogo zakapior to idol, dla kogo lokalny koloryt a dla kogo "obiekt"marketingowy. Nie interesuje mnie ten temat. Chce tylko słów kilka o Bogdanie - Bodziu! Dla nas nie był żadnym zakapiorem ale serdecznym Przyjacielem.Tak,tak! Niezwykle inteligentny, bystry, dowcipny. NIGDY nie prosił o alkohol ani pieniądze na ten cel. Zdarzało się, że mówił "postawcie mi fasolkę, dłużej trzyma"! Wybrał taki sposób na życie i tylko nieliczni wiedzą z jakich pobudek. Cyt: "zapił się na śmierć".Cóż, jeden się zapija, drugi zatucza, trzeci umiera ze stresu a czwarty odbiera sobie życie sam. Bogdan zmarł na zapalenie płuc a pijących jeszcze więcej od niego do dzis ziemia nosi. Na pogrzebie Bodzia był mój syn (mimo wielu aktualnych problemów ,siarczystej zimy i dużej odległości). Pożegnał Go w naszym imieniu. Wydaje mi się, że źle świadczy o człowieku jeśli łatwo innych sądzić mu przychodzi!
Żeby było jasne - żadne tzw. zakapiorstwo mnie nie bawi. Folklor w gorszym wydaniu!

Sonka
25-07-2012, 20:24
Znałam dobrze Sikorkę. Niezwykle inteligentny, z dystansem do siebie i ludzi, gentlemen. Chciał skończyć ze swoim stylem życia, nie udało mu się. Demony przeszłości dopadły go w Polańczyku. Nawet kuracja w zakładzie psychiatrycznym nie pomogła, wrócił w Bieszczady, sięgnął po kieliszek, wpadł do kałuży, organizm nie wytrzymał i odszedł. Nie jestem Panem Bogiem, aby go osądzać. Nie lubię jednak zakłamania. I doskonale Pani wie, że Sikorka był człowiekiem nie lubiącym obłudy i walczył z świętojebliwością. Świętojebliwość - to jedno z jego ulubionych określeń. Wątpię, aby chciał być przedstawiany w innym świetle. Żył jak żył, odszedł jak odszedł, nic nie umniejsza jego człowieczeństwa.

PS.
Moje słowa odnośnie świętojebliwości, czy obłudy dotyczyły środowiska zakapiorskiego.

partyzant
25-07-2012, 23:47
Kto lubi obłudę i nie walczy ze świętojebliwością nie godzien jest przyjacielem Bieszczadu być.Teraz czepiam się słów ale nieraz silenie się na orginalność wiedzie nas na manowce i to nie te cudne. Zakapior to twór sztuczny jak miód z cukru.Znam takiego jednego, który nie bardzo ma się gdzie podziać więc robi za Zakapiora, wożą go na zloty, złazy czy jakoś tak. Przynajmniej nie głodny i kąt ma. Pewnie nie raz zadaje sobie pytanie: być albo nie być.

joorg
26-07-2012, 00:42
Kto lubi obłudę i .... Pewnie nie raz zadaje sobie pytanie: być albo nie być.
Opłaci się , czy nie ??? Czy Andrzej P. zarobi też na tym?.. i tu Szekspirowskie pytanie.

delux
26-07-2012, 08:45
;)
Opłaci się , czy nie ??? Czy Andrzej P. zarobi też na tym?.. i tu Szekspirowskie pytanie.

A jeśli nawet Zarobi.....to co z tego? czyż to nie dzięki Jego książce mamy w głównej mierze ten temat......

bieśdziad
26-07-2012, 14:14
to tylko dodam....Sikorka, Bogdan, czyli jak sam się określał taki ktoś kto chodzi dla chodzenia - łazior.... zawsze pamiętał , aby 1-go sierpnia zapalić znicz przed pawulonem Rysia, na placu.....w końcu pochodzenie zobowiązuje....

mwitek
26-07-2012, 22:05
Właśnie
Po powrocie z tegorocznego Bieszczadowania czuję ogromny niesmak.
W Ustrzykach górnych spotkaliśmy niestety kreującego się na zakapiora i legendę za życia "Rumianka". Idol jakich mało! A jakże, najlepszy w przechwałkach.

Pamiętam jeszcze nasze wojaże i postacie przyciągające i warte zapamiętania za to jakimi są.

Jimi
26-07-2012, 22:47
:) no Rumianek ma Kremenarosa wraz z Martą, więc i tam przeniósł się z komańczy. w ustrzykach jest jak jest, dlatego ja tam nigdy nie nocuję. raz o mało tam nie ugrzęzłam na noc (ludzie z którymi miałam wracać stopem mi uciekli a ja na nich czekałam), więc choćby ciemną nocą i choćby mocno lało - postanowiłam, że w UG spać za cholerę nie będę i ruszyłam dalej. była noc, zero świateł, deszcz w ogóle nie przestawał kosić, zmokła jak kura szłam aż w połowie drogi się ktoś nade mną zlitował:) jest trochę typowo turystycznych wiosek i tam właśnie zazwyczaj siedzą owe zakapiory, ponieważ tam są turyści (nie mam na myśli Rumianka). więc po prostu jeździj tam gdzie cisza i spokój a unikniesz niesmaku, w zasadzie to mało powiedziane. i właśnie tam możesz poznać ciekawych ludzi

Dlugi
27-07-2012, 07:15
Gość pasący stado z Odrzechowej na Polanach Surowicznych jest dla mnie bardziej zakapiorski niż reszta z Bieszczadów. Podobno od wiosny do jesieni sam pilnuje tam krów, wygląd też odpowiedni - pokazywali wczoraj w TVP ;)

bieśdziad
27-07-2012, 10:04
....on raczej jest kowbojski niż zakapiorski....a może to to samo albo nie?

tomas pablo
27-07-2012, 11:31
on zajmuje się konkretną robotom ...do knajp daleko..deptaków tam też nie ma...

Dlugi
27-07-2012, 14:56
on zajmuje się konkretną robotom ...do knajp daleko..deptaków tam też nie ma...

I z tym bardziej zakapiorstwo mi się kojarzy a nie z menelstwem ;)

bieśdziad
27-07-2012, 18:09
z menelstwem też...tylko wszystkiego w odpowiednich proporcjach....polecam wino na torach w Cisnej spożywane....

Jimi
27-07-2012, 19:48
bieśdziad: "tylko wszystkiego w odpowiednich proporcjach....polecam wino na torach w Cisnej spożywane...."

Proporcje to rzecz względna!

http://joplin.republika.pl/melina1.jpg


Proszę o niekopiowanie zdjęć na innych stronach i podejście z przymrużeniem oka, nie mogłam się powstrzymać;)

Pyra.57
27-07-2012, 19:48
W lipcu Rumianek ubrany w indiański strój i oczywiście z gitarą od rana do wieczora przysiadywał pod sklepem u Czesia popijając browarki. W Kremenarosie go się nie uświadczyło. Raczej to był obraz żałosny.

tolek banan
29-07-2012, 16:13
Cisna sierpień 2012

tomas pablo
29-07-2012, 17:00
rety ! ...chromole..to ja nie chcę za żadną kasę być zakapiorem- żebym się teleportował w czasie ? NIGDY !!!

delux
29-07-2012, 17:17
:oops:
Cisna sierpień 2012

To jakieś żałosne podróbki,jak takich meneli można w ogóle powiązać z zakapiorami....

tolek banan
29-07-2012, 17:50
To nie porównanie. To zakapior w "...."

delux
29-07-2012, 17:53
:oops:
To nie porównanie. To zakapior w "...."

chyba że tak...

vm2301
29-07-2012, 18:43
A to ile trza wypić w życiu, by być tym przez duże Z? ;)

tomas pablo
29-07-2012, 18:52
A to ile trza wypić w życiu, by być tym przez duże Z? ;)

beczke lepiku....

Jimi
02-08-2012, 19:04
delux: "To jakieś żałosne podróbki,jak takich meneli można w ogóle powiązać z zakapiorami.... "


-wbrew pozorom pan Zygmunt Kalenty (z lewej) to ciekawy człowiek, gawędziarz i żartowniś, w Bieszczadach mieszka od zawsze. menelem też bym go nie nazwała, bo menela nie stać na cygara, nie łoi też winiacza w kubku pod sklepem (tudzież sosenkami). wraz z swoją klaczą tworzą niezły duet. ale każdy może mieć gorszy dzień... ;) w takiej kurtce go jeszcze nie widziałam ;))) a z prawej Czipis jak to zwykle Czipis :)

Sylwek
02-08-2012, 19:59
Jimi często wyrażałaś na forum swoją alergie na Zakapiorów i całą tą mitologię zakapiorstwa , a ja tu widzę ,że jesteś ogólnopolskim ekspertem od Zakapiorów :) az się zastanawiam czy "Jimi" to nie jest forumowy pseudonim Andrzeja Potockiego:)
Macie tu link prawdziwi miłośnicy Bieszczadów i Ci "farbowani" do filmu o wybitnym Bieszczadniku,Zakapiorze,Artyście ,a przede wszystkim dobrym człowieku ,którego to miałem zaszczyt poznać osobiście w latach 90'

http://www.youtube.com/watch?v=m_EEt41WWnE

Jimi
02-08-2012, 20:58
hehe. bo alergię mam na zakapiorstwo samo w sobie (imprezy zakapiorskie, markę zakapiorstwa - robienie z tego wszystkiego marketingu, symbolu Bieszczadów). a człowieka traktuję jak każdego innego. z dużym szacunkiem ze względu, że są to osoby starsze a więc i mądre, doświadczone życiowo od których można się wiele dowiedzieć, nauczyć. ale też i za niektórymi średnio przepadam (jak to w życiu), właśnie tymi których widujemy w telewizji w wszelkich wywiadach zakapiorskich -w tym przypadku mam wrażenie, że jest to sztuka dla sztuki, promowanie się na zakapiora, dlatego bardziej cenię i wolę przebywać wśród tych którzy do telewizji się nie pchają i słuchać co mają do powiedzenia zamiast biadoleń w łemkowynie Rysia esz. pomieszkiwałam trochę sezonowo w Bieszczadach (po ok 3 miesiące co roku), oprócz tego często tam wracam, dużo przebywałam i rozmawiałam z tymi których wy nazywacie zakapiorami bądź menelami. zaczęli mnie traktować jak swoją córkę. jeden uczył mnie historii Bieszczadów, inny gry na harmonijce (dostałam dwie harmonijki które należały niegdyś do niejakiego Zbyszka, który podobno był w tej grze mistrzem niestety nie było mi dane go poznać ponieważ zamarzł zimę przed..), inny pisania ikon. przez to w okolicy oczywiście zyskałam złą opinię jako ta, która zadaje się z "menelstwem". ale dla mnie są to po prostu zwykli ludzie a nie menele czy zakapiorzy (zakapiorem zwykło się zwać każdego brodatego człowieka w kapeluszu kowbojskim dlatego używam w tej chwili tego określenia ogólnie) a nie przepadam za tymi co pchają się do telewizji czy na wszelkie imprezy w pierwszym rzędzie.

delux
02-08-2012, 21:10
Jimi często wyrażałaś na forum swoją alergie na Zakapiorów i całą tą mitologię zakapiorstwa , a ja tu widzę ,że jesteś ogólnopolskim ekspertem od Zakapiorów :) az się zastanawiam czy "Jimi" to nie jest forumowy pseudonim Andrzeja Potockiego:)
Macie tu link prawdziwi miłośnicy Bieszczadów i Ci "farbowani" do filmu o wybitnym Bieszczadniku,Zakapiorze,Artyście ,a przede wszystkim dobrym człowieku ,którego to miałem zaszczyt poznać osobiście w latach 90'

http://www.youtube.com/watch?v=m_EEt41WWnE

Wielkie dzięki kolego za filmik o....Zubowie ,jesli jeszcze Masz jakiś filmik z tego kółka zakapiorskiego to Podziel się z Nami,ja akurat jestem zwolennikiem A. Potockiego i jesli to On jest Jmi to szacun i kapelusz z głowy,a choć zawsze bronie zakapiorów to po obejrzeniu tego uczucia mam mieszane...

Basia Z.
09-08-2012, 17:44
Tak informacyjnie:

W ostatnim dodatku do Gazety Wyborczej "Wysokie Obcasy" z soboty 4 sierpnia ukazał się artykuł pod tytułem:
"Uwaga, zakapior!".

Takie sobie bajdurzenie o "bieszczadzkich zakapiorach" i trochę więcej napisane o p. Krysi Rados.

Tu jest dostępny tylko mały fragment:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,12236667,Uwaga__zakapior_.html

delux
09-08-2012, 19:05
;)Od czasu jak w tamtym roku dowiedziałem się z wiarygodnego żródła że miłosciwie nam panujący pustelnik, Juliusz spod dębu jest włascicielem laptopa, który trzyma niedaleko samotni u swego znajomego, mój podziw do niego gwałtownie osłabł,.....pustelnik z laptopem...ciekawe....

bartolomeo
09-08-2012, 19:41
Przejdź się kiedyś do niego, zdaj egzamin wstępny :mrgreen: i zobacz co je, jak sobie z ogniem radzi, jak mieszka przez całe lato. A że ma laptopa u sąsiada? Ma też ze dwa czajniki, tron i telefon komórkowy. I co z tego?

tomas pablo
09-08-2012, 20:08
Juliusz ma laptopa od paaaaru lat ....w końcu jest królem ;) i mamy ponoć XXI w :!:

delux
09-08-2012, 20:28
:oops:Najlepiej jakby jeszcze plazmę wstawił do swej pustelni.....król w mordę.......i tak umierają mity...;)

bartolomeo
09-08-2012, 20:30
Nie wstawi, bo prądu tam nie ma.

delux
09-08-2012, 20:38
:smile:tylko czekać aż kupi agregat prądotwórczy....

KFranczak
19-08-2012, 00:07
Tak informacyjnie:

W ostatnim dodatku do Gazety Wyborczej "Wysokie Obcasy" z soboty 4 sierpnia ukazał się artykuł pod tytułem:
"Uwaga, zakapior!".

Takie sobie bajdurzenie o "bieszczadzkich zakapiorach" i trochę więcej napisane o p. Krysi Rados.

Tu jest dostępny tylko mały fragment:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,12236667,Uwaga__zakapior_.html
Trzeba to zapisać bo niektórzy za każdym razem co innego opowiadają :) bieszczadzcy legendziarze:)

vm2301
19-08-2012, 09:04
Te zakapiory to się stają celebrytami.
Niebawem i na forum temat zakapiorski będzie passé ... trąci wiochą, czy inną warszawką (mam na myśli świat z tvn-u i innych tabloidowych mediów, co by sobie warszawiacy do siebie tego nie brali).

Tama w Solinie, gofry z bitą śmietana, piwo w Siekierezadzie i spotkanie z zakapiorem .... ech odkryłem dzikie Bieszczady ;)

delux
19-08-2012, 13:24
Te zakapiory to się stają celebrytami.
Niebawem i na forum temat zakapiorski będzie passé ... trąci wiochą, czy inną warszawką (mam na myśli świat z tvn-u i innych tabloidowych mediów, co by sobie warszawiacy do siebie tego nie brali).

Tama w Solinie, gofry z bitą śmietana, piwo w Siekierezadzie i spotkanie z zakapiorem .... ech odkryłem dzikie Bieszczady ;)

....lub pustelnikiem z laptopem.......:oops:

vm2301
19-08-2012, 14:30
Ten pan to raczej typowym singlem jest, a nie pustelnikiem.

Marcin
19-08-2012, 16:49
Tama w Solinie, gofry z bitą śmietana, piwo w Siekierezadzie i spotkanie z zakapiorem .... ech odkryłem dzikie Bieszczady ;)

od 10 lat mam taki program w ofercie :razz: i sprzedaje się najlepiej

vm2301
19-08-2012, 18:52
od 10 lat mam taki program w ofercie :razz: i sprzedaje się najlepiej

Wierzę Marcinie, ale na tym forum spotykają się głównie miłośnicy nieco innych atrakcji ;)

...no i poza tym boleje nad czymś, co obserwuję na co dzień - życie, zainteresowania, hobby gawiedzi to jeden wielki tabloid.

Marcin
20-08-2012, 08:38
Wierzę Marcinie, ale na tym forum spotykają się głównie miłośnicy nieco innych atrakcji

wiem... ale jakiś ferment od czasu do czasu nie zaszkodzi :-P
postawcie się w sytuacji tych biednych turystów przywożonych autokarami jak w kibitkach w te nasze Bieszczady...?
nie zmuszajcie ich do studiowania Kolberga (tomy 49-51) albo do nomadowania po kłączach bieszczadzkiego bytu/niebytu :razz:
nie da się zmusić innych do tego żeby przyjemność z bycia w Bieszczadach przeżywali w jakiś wyrafinowany sposób...
niech się cieszą i bawią rzeczami przyziemnymi dla nich istotnymi... czemu niektórym z nas to przeszkadza?

Basia Z.
20-08-2012, 09:36
wiem... ale jakiś ferment od czasu do czasu nie zaszkodzi :-P
postawcie się w sytuacji tych biednych turystów przywożonych autokarami jak w kibitkach w te nasze Bieszczady...?
nie zmuszajcie ich do studiowania Kolberga (tomy 49-51) albo do nomadowania po kłączach bieszczadzkiego bytu/niebytu :razz:
nie da się zmusić innych do tego żeby przyjemność z bycia w Bieszczadach przeżywali w jakiś wyrafinowany sposób...
niech się cieszą i bawią rzeczami przyziemnymi dla nich istotnymi... czemu niektórym z nas to przeszkadza?

Nam a przynajmniej mi - nie przeszkadza wcale :)

Sama jestem przewodnikiem, lubię pokazywać ludziom góry i ich otoczenie, zgadzam się z tym, że jedni wolą takie, drudzy zaś inne atrakcje.
Ja się dostosowuję, chociaż zawsze się staram pokazać coś ambitniejszego - i to chwyta.

Natomiast przeszkadzała mi bardzo nachalna reklama tego całego "zakapiorstwa" i jarmarcznej otoczki Bieszczadów na tym forum.
A to dlatego, że zarówno ja jak i myślę większość czytelników tego forum nie tego tutaj poszukuje.

Na jakiś czas "to" z forum znikło, teraz zaczyna pokazywać się znowu (nie pisze rzecz jasna o Tobie)

KFranczak
21-08-2012, 18:46
Czyżby przenieśli się do miasta ? http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,12338665,Dreczyciele_psuja_wizerunek_rzesz owskiego_rynku__LIST.html

partyzant
22-08-2012, 14:53
W "Galerii" na Wyżnej pod Połoniną Wetlińską rezyduje Edek, który jak mało kto jest uprawniony do udzielenia wyczerpującej odpowiedzi na pytanie zadane w tytule wątku. Jaka będzie jego odpowiedż przekonajcie się sami. Będzie jasna i dobitna. Jeśli ktoś z Was pragnie zostać kronikarzem Bieszczadu, przejść do legendy bocznymi drzwiami niech zdobędzie jego zaufanie i spisze jego dzieje, chyba, że ktoś już to zrobił.

Cait
23-08-2012, 16:28
Dla mnie zakapior jest produktem komercyjnym. Kiedyś mówiło się o bieszczadnikach, dlatego byłam w sporym szoku, kiedy kilka lat temu szukałam informacji o pogrzebie Władka Nadopty i spotkałam sięz tą "łatką".
Czy bieszczadnik może być idolem? Nie, każdy z nich był/jest szczególnym przypadkiem ludzkiego losu, każdego można postrzegać oddzielnie. Łączy ich miejsce na ziemi, niemożność życia "z nurtem", pewna niepokorność, niekiedy rzeczywiście umiłowanie do napojów wyskokowych (czy to będzie ukraińska Baba Jaga, czy - pewnie już dużo rzadziej - dentaturat). Można cenić ich indywidualność, odwagę - bo kiedyś w Bieszczadach wcale się łatwo nie żyło. Potępiać tchórzostwo, bo część z nich zostawiła na nizinach żony i dzieci. Nie byli, a już tym bardziej obecnie, nie są wzorem do naśladowania.
Oczywiście oceniam pod kątem ludzi, których miałam okazję spotkać - to było zbiorowisko rozmaitych typów, od p. Władka, który mieszkał pod Rawkami na długo przed i na długo po tym, jak ja tam mieszkałam, Jędrka Połoninę (którego "maryjka" wisi na ścianie - właśnie na nią spojrzałam, a "moje wyobrażone konie" nazywały się Gwiazdka i Północka), Ryśka D. (jakim cudem pojawia się wśród zakapiorów, bieszczadnik jak najbardziej - dla mnie cudny człowiek), Lutka (przecież też nie nieporadny, jak ktoś podsumował zakapiorów) po wielu innych. Oczywiście i 15-20 lat temu był pewien niewielki procent osobników wykorzystujących swój image, zawsze jest, ale bieszczadnik dla mnie to pojęcie barwne i interesujące, a zakapior... zdecydowanie pejoratywne.

Bierzcie pod uwagę, że ja ich spotkałam jako dziecko - byli bliższymi lub dalszymi znajomymi moich rodziców, ale i dziecko, czy też nastolatka, ma swoje obserwacje. Częściowo dlatego boję się wrócić w Bieszczady, żeby nie spotkać ich kiepskich naśladowców, postępującej komerchy (nooo i nie zobaczyć coraz bardziej kosmatych Cycków Carycy ;) ).

Cait
23-08-2012, 16:30
a tak się zastanawiam lucyno, czy ktoś zwrócił ci uwagę na drobiazg... napisałaś dawno temu: "Napota Majster Bieda", miałaś na myśli Władka Nadoptę? zwanego Majstrem Biedą? Miałem okazję chodzić z nim na grzyby, kiedy pracowałem w bacówce pod Rawkami, w drugiej połowie lat 80-tych. Kompletnie nie miało to sensu, bo kiedy Nadopta zebrał 2 wiadra to ja z grubsza dwa grzyby, hehehe, wolałem rąbać drewno, ale mam nadzieję, że nazwisko i imię zapamiętałem dobrze...


Dokładnie taki był, tylko w latach 90, już nas nie brał na grzyby ;) Przynosił grzyby pełnymi koszami.

partyzant
29-09-2012, 20:29
Na początku lat dziewięćdziesiątych noc zastała mnie na Wyżnej i tak zostałem na cały tydzień. Kiosk prowadził Mietek chyba z Ustrzyk Dolnych. W nieczynnej wtedy Galerii, na strychu koczowało kilku jagodziarzy, między nimi był Tuptuś. Mietek przywiózł tanie, dobrze podśmierdziałe podroby, które w dużym garnku nad ogniskiem gotował dla psa(As), od garnka capiło na odległość. Tuptuś z kumplami wrócili z gór, podeszli do gara, sprawdzili co to, któryś "rzucił"_przynieś chleb. Zajadali z takim smakiem, że zostały same rury. Któregoś ranka przyszedł ich kolega, przysiadł, gadaliśmy, poszedł. Gdy już go nie było, ktoś zapytał:"gdzie Majster Bieda?" Nie zrozumiałem o co chodzi, do głowy mi nie przyszło, że ta piosenka jest o kimś żyjącym, przecież to mógł być on. Cait, to mógł być on ?

Michał
29-09-2012, 21:22
Witaj

Dla mnie zakapior jest produktem komercyjnym. Kiedyś mówiło się o bieszczadnikach, dlatego byłam w sporym szoku, kiedy kilka lat temu szukałam informacji o pogrzebie Władka Nadopty i spotkałam sięz tą "łatką".
Czy bieszczadnik może być idolem? Nie, każdy z nich był/jest szczególnym przypadkiem ludzkiego losu, każdego można postrzegać oddzielnie. Łączy ich miejsce na ziemi, niemożność życia "z nurtem", pewna niepokorność, niekiedy rzeczywiście umiłowanie do napojów wyskokowych (czy to będzie ukraińska Baba Jaga, czy - pewnie już dużo rzadziej - dentaturat). Można cenić ich indywidualność, odwagę - bo kiedyś w Bieszczadach wcale się łatwo nie żyło. Potępiać tchórzostwo, bo część z nich zostawiła na nizinach żony i dzieci. Nie byli, a już tym bardziej obecnie, nie są wzorem do naśladowania.
Oczywiście oceniam pod kątem ludzi, których miałam okazję spotkać - to było zbiorowisko rozmaitych typów, od p. Władka, który mieszkał pod Rawkami na długo przed i na długo po tym, jak ja tam mieszkałam, Jędrka Połoninę (którego "maryjka" wisi na ścianie - właśnie na nią spojrzałam, a "moje wyobrażone konie" nazywały się Gwiazdka i Północka), Ryśka D. (jakim cudem pojawia się wśród zakapiorów, bieszczadnik jak najbardziej - dla mnie cudny człowiek), Lutka (przecież też nie nieporadny, jak ktoś podsumował zakapiorów) po wielu innych. Oczywiście i 15-20 lat temu był pewien niewielki procent osobników wykorzystujących swój image, zawsze jest, ale bieszczadnik dla mnie to pojęcie barwne i interesujące, a zakapior... zdecydowanie pejoratywne.

Bierzcie pod uwagę, że ja ich spotkałam jako dziecko - byli bliższymi lub dalszymi znajomymi moich rodziców, ale i dziecko, czy też nastolatka, ma swoje obserwacje. Częściowo dlatego boję się wrócić w Bieszczady, żeby nie spotkać ich kiepskich naśladowców, postępującej komerchy (nooo i nie zobaczyć coraz bardziej kosmatych Cycków Carycy ;) ).

Zakapior jest wybździną paru "tęgich umysłów" . Komercyjni to są celebryci (a to dopiero produkt uboczny procesu trawienia) z ich tatusiami w postaci wszelakich mediów.
I zanikiem ich zwojów mózgowych. Kto chce niechaj w to się bawi.
Idol? Zgadzam sie z Tobą.
To zwykli jak na tamte czasy ludzie. Można było z nimi posiedzieć przy piwku na Rancho - ale tym dawnym, kiedy w Wetlinie jeszcze była owczarnia.
I pobajdurzyć o dwóch światach.
Opić się tanim piwskiem i zagryźć starym bigosem, po którym leciało sie do sławojki nad Wetlinką.
Za Rancho nie dało się, bo psisko chciało odgryźć nogę.
A później wracało sie do Mamci Ostrowskiej, albo daaalej na zakole w Starym Siole na nocleg.
........

Macie rację Koleżanko Cait

Pozdrawiam serdecznie

KFranczak
15-11-2012, 14:39
"Przedziwne są te bieszczdzkie metamorfozy: cieć pilnujący cudzego domu nazywany jest pustelnikiem, ojciec, który powinien zająć się wychowaniem czwórki swoich dzieci, przed którymi to obowiązkami ucekł w Bieszczady - modelowym zakapiorem. Zaczynam watpić, czy tu nadal na lekcjach religi uczą, że Kain zabił Abla, skoro wszystko można postawić na "głowie"."
cyt. za Andrzej Potocki ojciec chrzestny zakapiorów.

joorg
15-11-2012, 17:00
"Przedziwne są te bieszczdzkie metamorfozy: cieć pilnujący cudzego domu nazywany jest pustelnikiem, ojciec, który powinien zająć się wychowaniem czwórki swoich dzieci, przed którymi to obowiązkami ucekł w Bieszczady - modelowym zakapiorem. Zaczynam watpić, czy tu nadal na lekcjach religi uczą, że Kain zabił Abla, skoro wszystko można postawić na "głowie"."
cyt. za Andrzej Potocki ojciec chrzestny zakapiorów.
Czyżby "cudowne nawrócenie"?

KFranczak
15-11-2012, 17:09
Czyżby "cudowne nawrócenie"?
Może nadchodzi nowa marka?;)

Basia Z.
15-11-2012, 21:21
Przypadkiem znalazłam na stronie "Polityki" taki ciekawy tekst o "Majstrze Biedzie"

http://owczarek.blog.polityka.pl/2012/11/02/na-zaduski-w-owcarkowce/#comments

Ładnie, że ktoś wspomina i pisze dla ludzi, którzy tego nie wiedzą.

Sylwek
15-11-2012, 22:10
"Przedziwne są te bieszczdzkie metamorfozy: cieć pilnujący cudzego domu nazywany jest pustelnikiem, ojciec, który powinien zająć się wychowaniem czwórki swoich dzieci, przed którymi to obowiązkami ucekł w Bieszczady - modelowym zakapiorem. Zaczynam watpić, czy tu nadal na lekcjach religi uczą, że Kain zabił Abla, skoro wszystko można postawić na "głowie"."

Widać ,że potockiemu żal dupę ściska ,że mu Jano monopol na zakapiorów rozbił he he he aż miło się pośmiać z tego żałosnego człowieka

delux
16-11-2012, 08:28
Potocki akurat wcale nie jest żałosny, to kumaty facet który odniósł jakiś tam sukces....Jego książki sprzedają się znakomicie... czego wielu maluczkich i podłych nie może Mu wybaczyć, takie Nasze polskie piekiełko ,i Da sobie radę doskonale bez Jano...

KFranczak
16-11-2012, 23:55
Potocki akurat wcale nie jest żałosny, to kumaty facet który odniósł jakiś tam sukces....Jego książki sprzedają się znakomicie...
Tego nikt nie kwestionuje, zaś wątek nie jest jak się zdaje o Potockim (żadnym, w tym także Szczęsnym Potockim) a o tym czy zakapior to idol. Cytowana wypowiedź świadczy, że Pan Potocki przejrzał na oczy.

bieśdziad
17-11-2012, 01:06
ale bezmózgowie, a kto tutaj spożywa na torach trunki, a kto robi zadyme przed Siekierką...no kto? słabizna to zalatuje, intelektualna....

bieśdziad
17-11-2012, 01:10
tak zakapior to idol, każdy kto ze mna przy ognisku zasiądzie to zakapior, każdy kto zrobi zadyme przed Siekierką tez.....nie ma grzecznych zakapiorów, jestesmy "rokewnderolowcami pijącymami tanie wino, pijącymi je ltrami"...dośc jużtyuch inteletkualnych dyskusji ozkapioryxmie, więcej sexu więcej luzu....

delux
17-11-2012, 08:05
tak zakapior to idol, każdy kto ze mna przy ognisku zasiądzie to zakapior, każdy kto zrobi zadyme przed Siekierką tez.....nie ma grzecznych zakapiorów, jestesmy "rokewnderolowcami pijącymami tanie wino, pijącymi je ltrami"...dośc jużtyuch inteletkualnych dyskusji ozkapioryxmie, więcej sexu więcej luzu....

Można pić tanie wino litrami...jak ktoś lubi i....musi...ale to jeszcze o niczym nie świadczy,natomiast jeśli ktoś robi zadymy przed Śiekierezadą to świadczy o tym że jest.... lumpem

sir Bazyl
17-11-2012, 09:18
tak zakapior to idol, ....nie ma grzecznych zakapiorów, jestesmy "rokewnderolowcami pijącymami tanie wino, pijącymi je ltrami"...


Można pić tanie wino litrami...jak ktoś lubi i....musi...ale to jeszcze o niczym nie świadczy,natomiast jeśli ktoś robi zadymy przed Śiekierezadą to świadczy o tym że jest.... lumpem
No to ja już się całkiem pogubiłem, czy ten zakapior to idol czy lump?

dośc jużtyuch inteletkualnych dyskusji ozkapioryxmie, więcej sexu więcej luzu....
Nasermater! Strasznie przed tą Siekierezadą niebezpiecznie, jak ryja nie obiją to pewnikiem zgwałcą...
Wracając do tematu kapliczki, to może orientujecie się gdzie można kupić medaliki i obrazki święte z ich podobiznami? Czuję tu niezły biznes!

creamcheese
17-11-2012, 10:20
Jadę ja któregoś wieczoru listopadowego, a właściwie już nocy… śnieżkiem trochę posypuje, do Wetliny. Słusznie przypuszczając, ze sklepy już mogą być nieczynne, a ja nawet piwa złamanego nie mam…zatrzymuję się koło sklepu oświetlonego w Cisnej.
Z ciemności zasklepowej wyłania się niespodziewanie On, mikry jakiś, z gębą podrapaną, może i okiem podbitym, w lichej kurteczce, brudnej troszkę, choć noc i widać niewiele. Przemówił do mnie i prosi o wsparcie…o bułkę jakąś (nie chleb ale bułkę właśnie!!) i pasztecik mazowiecki (a może inny jakiś ale z nazwy wymieniony, pewnie Jego ulubiony)…nic poza tym, ni piwa, ni złotówki na wino.
Kupiłem tą bułkę i ten pasztecik dla Niego i dla siebie co nieco. Podziękował i zniknął tak jak się pojawił, w ciemności.
Wtedy jeszcze pojęcia nie miałem o forum bieszczadzkim…ale teraz, naczytawszy się go, wiem, że straciłem ogromną szansę…choćby fotę z Nim trzeba było zrobić sobie i teraz Wam pokazać…a patrzcie ja i zakapior! Albo wziąć Go na zwierzenia i dopisać ciąg dalszy do Potockiego…a może On jest już w książkach Mistrza…tym bardziej szansę jedyną zatraciłem. Może bezpowrotnie…ale mnie zmylił tą bułką i tym pasztecikiem ulubionym i przebierańcem mi się wydał.
Nadzieję mam tylko, że Jego wizytówka nie wisi jeszcze na kapliczce w Cisnej…

Pozdrawiam

delux
17-11-2012, 10:24
No to ja już się całkiem pogubiłem, czy ten zakapior to idol czy lump?

Nasermater! Strasznie przed tą Siekierezadą niebezpiecznie, jak ryja nie obiją to pewnikiem zgwałcą...
Wracając do tematu kapliczki, to może orientujecie się gdzie można kupić medaliki i obrazki święte z ich podobiznami? Czuję tu niezły biznes!

Żeby było jasne! Nie ma już zakapiorów w starym stylu,Ci co Ocaleli to się Zestarzeli i Sporządnieli...reszta nowych pretendentów, to jakieś nieudane klony które absolutnie nie mogą być Żadnym wzorem...bo i Ci co na niebieskich połoninach ,też nie Byli...

Wojtek z Zielonki
17-12-2012, 10:52
Kiedyś WUKA napisała że określenie "zakapior"dotyczy człowieka u którego cechy negatywne przeważają nad pozytywnymi. I to jest prawda. Tylko,według mnie "zakapior Bieszczadzki"to określenie człowieka który żyjąc w Bieszczadzie, coś dla niego robi.I jeszcze jedno.Jak nazwać Tych co nie mieszkając w Bieszczadach przez niemal całe życie wszystkie swoje siły Im poświęcili.
Chylę czoło,
Z poważaniem.
Wojtek z...

WUKA
17-12-2012, 11:49
Masz pewnie, Wojtku, na myśli wyszukaną w słowniku definicję słowa "zakapior", którą gdzieś zamieściłam. Ja tego słowa po prostu nie lubię (jak też szufladkowania ludzi i przypinania im etykietek). Mam (lub miałam, bo niektórzy już odeszli) Przyjaciół, których ktoś kiedyś sklasyfikował. Nie interesuje mnie to. To byli i są ludzie, którzy (jak każdy z nas) mają swoje zalety, wady, pomysły na siebie i integrowanie się z innymi w różny sposób. Czy mi się to podoba, to już o to mniejsza zupełnie. Pozdrawiam.

creamcheese
17-12-2012, 12:01
To byli i są ludzie, którzy (jak każdy z nas) mają swoje zalety, wady, pomysły na siebie i integrowanie się z innymi w różny sposób.
Słuszna racja, jak mawia klasyk. I do tego wcale nie trzeba Ich nazywać zakapiorami czy idolami

Wojtek z Zielonki
17-12-2012, 13:16
Właśnie o to WUKO mi chodziło.Też nie lubię określenia "zakapior" ale chyba w Bieszczadach się ono przyjęło.Nie dzielę ludzi na dobrych i złych. W każdym człowieku można znależć dobroć,mądrość i miłość.I w Tych tak zwanych"zakapiorach Bieszczadzkich"to wzsystko jest a może i trochę więcej.
Z poważaniem.
Wojtek z...

P.s.
Zacząłem czytać Twoje wiersze-Są Piękne.

delux
17-12-2012, 14:24
Kiedyś WUKA napisała że określenie "zakapior"dotyczy człowieka u którego cechy negatywne przeważają nad pozytywnymi. I to jest prawda. Tylko,według mnie "zakapior Bieszczadzki"to określenie człowieka który żyjąc w Bieszczadzie, coś dla niego robi.I jeszcze jedno.Jak nazwać Tych co nie mieszkając w Bieszczadach przez niemal całe życie wszystkie swoje siły Im poświęcili.
Chylę czoło,
Z poważaniem.
Wojtek z... Może koneserzy bieszczadzcy ....?

Maks
17-12-2012, 18:12
... albo chuligani ;)

prizes
17-01-2013, 05:30
Tak mam ochotę sobie podziadować,zostać zakapiorem weekendowym z soboty na niedzielę,poczuć się wolnym,swobodnym w swej nowej (brudnej,obszarpanej) skórze .

Pierogowy
27-01-2013, 22:44
No to ja już się całkiem pogubiłem, czy ten zakapior to idol czy lump?


halo,

a może to człowiek gór...taki z wyboru,a nie z urodzenia...co nie wyklucza jedno-drugiego ?
spotkałem ich w różnych pasmach ,ale w Bieszczadach jeszcze nigdy :)
podobno jest pod ogólnoświatową ochroną-gatunek wymierający

czwartek ;31-01-2013 ; history; godz. 21.00;
serial sześcioodcinkowy z 2002r .pt: "Ludzie gór"

delux
28-01-2013, 01:06
halo,

a może to człowiek gór...taki z wyboru,a nie z urodzenia...co nie wyklucza jedno-drugiego ?
spotkałem ich w różnych pasmach ,ale w Bieszczadach jeszcze nigdy :)
podobno jest pod ogólnoświatową ochroną-gatunek wymierający

czwartek ;31-01-2013 ; history; godz. 21.00;
serial sześcioodcinkowy z 2002r .pt: "Ludzie gór"

Niestety na tym forum raczej wyjęty spod prawa....

Jimi
28-01-2013, 06:51
"a może to człowiek gór (...) spotkałem ich w różnych pasmach ,ale w Bieszczadach jeszcze nigdy :)"

-to chyba nie w polsce. nie przesadzajmy tez w drugą stronę. na prawdę nigdy w bieszczadach nie spotkałeś (nie słyszałeś) ludzi gór? chociażby taki którego wątek tutaj ostatnio poruszaliśmy. zachodnia część beskidów polskich to shit komercyjny (słyszałam że sudety też), no chyba że właśnie tam spotkamy prawdziwych ludzi gór

Basia Z.
28-01-2013, 08:00
zachodnia część beskidów polskich to shit komercyjny (słyszałam że sudety też)

No już nie przesadzaj, wszędzie da się znaleźć fajne miejsca, jak się wie, nawet w pozornie zatłoczonym Beskidzie Śląskim.
Wystarczy na przykład zejść z Pasma Wiślańskiego na stronę doliny Soły.
A zapytaj Buby - takie Góry Bialskie - pasmo sudeckie (w całości) są znacznie dziksze niż Bieszczady.

Tylko nikt ich specjalnie nie reklamuje jako "dzikie góry" w przeciwieństwie do Bieszczadów i nie przejeżdżają tam miłośnicy komercyjnej "dzikości" i niech tak zostanie !

Jimi
28-01-2013, 21:01
No to dobrze Basiek, Ty znasz się lepiej i więcej widziałaś, więc kiedyś z przyjemnością się wybiorę na tę dolinę Soły. Ja tak mówię, ponieważ takie mam wrażenia z mojego chodzenia po zachodzie (ale można mi zarzucić że widziałam tam mało) i chodząc po tych beskidach raczej czuję jakieś odrzucenie i nie czuję zupełnie atmosfery górskiej. Wszędzie blisko miasta, wsie i paskudne schroniska. ciężko znaleźć większą dolinę gdzie domów nie będzie. Pochodzę z podkarpacia więc dla mnie jechać w góry to zawsze znaczyło jechać w bieszczady i innej opcji nie było, dlatego przyzwyczaiłam się, że góry i okolica powinny wyglądać tak jak na podkarpaciu i wszystko inne (bardziej zurbanizowane) mnie odrzuca. więc po co jeżdżę na zachód? bo teraz mieszkam w krakowie i tu mam blisko, więc coś nowego trzeba zobaczyć ale nie podoba mi się to co widzę. ale skoro tak mówisz to powinnam bardziej sensownie układać trasę.

Gar
28-01-2013, 21:21
W Sudetach takich cudownych miejsc można znaleźć całą masę. Ostatnio coraz więcej jest zamierających wiosek - szczególnie na ... Ziemi Kłodzkiej. Wystarczy odjechać (bądź odejść) kilka do kilkunastu kilometrów od Dusznik, Polanicy, Kudowy i innych zdrojów i zaczyna się inny świat, o którym prawie zapomniano.

Basia Z.
28-01-2013, 21:48
Chyba zeszliśmy z tematu, ale co tam.
Mi się bardzo podobają rozrzucone po górach osiedla - dlatego tak bardzo lubię krajobraz Huculszczyzny (Góry Pokucko-Bukowińskie), a także - z przeciwległego końca Beskidów - okolice beskidzkiej Trójwsi, czyli Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa.
Ale lubię góry gdzie ludzie tak od wieków mieszkali i mieszkają, gdzie żyją, gospodarują, wypasają owce, koszą trawę na siano, a nie budują wyciągów narciarskich.
U nas trudno o takie miejsca, bo wszędzie wkracza komercja, ale ciągle jeszcze drewniany kościołek na Stecówce i domy na Pietraszonce czy Trzycatku pasują do krajobrazu tych łagodnych wzgórz. To nie są miejsca "dzikie", tylko takie jak to określamy "gdzie zbiera się siano".

A Sudety to znowu całkiem inna bajka, one mnie napełniają takim rodzajem smutku, podobnie jak Beskid Niski. Miejsca gdzie ludzie niegdyś mieszkali, żyli, a potem ich wysiedlono - i to ciągle widać nawet w krajobrazie.

Taki krajobraz lubię:


https://lh6.googleusercontent.com/-u_IrjZDwiJw/TDHsNkey18I/AAAAAAAAD_I/6iZejU3FUHA/s640/101_0234.JPG

A jeszcze bardziej taki:

https://lh3.googleusercontent.com/-LRXcTd-hGZw/R1gqN8xvgiI/AAAAAAAAHt4/1ZrVgZc5OvE/s720/58580011.JPG


https://lh4.googleusercontent.com/-b92jtTi8TDI/SMootLI9ZQI/AAAAAAAAKqM/vEFassrjWko/s640/100_2935.jpg


https://lh6.googleusercontent.com/-cR9WZwcYhLM/SMopsZy2OSI/AAAAAAAAKt4/BJzYCjwVius/s640/100_3021.jpg

Marcin
01-02-2013, 21:47
Czarne okulary, zdecydowany głos, lekko spocony, łagodne kołysanie wywołujące hipnozę u słuchaczy, bezkomromisowe poglądy, ... wypisz, wymaluj prawdziwy zakapior.

http://esanok.pl/2013/solina24-pl-remont-mostu-w-myczkowcach-jeszcze-w-tym-roku-film.html

Ps.: i filozoficzna sentencja: "Ja nie mogłem ponieważ jestem tutaj"

creamcheese
02-02-2013, 09:36
Wójt jest niesamowity!! I to on powinien zostać i Literatem i Ekspertem Roku!!:mrgreen:

Wojtek z Zielonki
02-02-2013, 10:32
Wójt jest niesamowity!! I to on powinien zostać i Literatem i Ekspertem Roku!!:mrgreen:

Całkowicie się z Tobą zgadzam.

delux
02-02-2013, 10:51
Wójt jest niesamowity!! I to on powinien zostać i Literatem i Ekspertem Roku!!:mrgreen:

Nie wiem co było niesamowitego w Wójcie... bo jesli te okulary to..może miał oko podbite?...ale wiem kim jest ta pani pokazana w końcowym fragmencie materiału która jest mieszkanką Terki i i gdyby kobieta pretendowała do miana szlachetnej zakapiorki to za swoją aktywność na rzecz miejscowej społecznosci i Bieszczadu przyznał bym Ci bieszczadzka amazonko najwyższy laur,pozdrawiam serdecznie Lucynko.

veg1
03-02-2013, 14:15
Sorry, że jako młody forrowicz zabieram zdanie w tak ważnym temacie. Jestem jednak wiekowo upoważnionym do zajmowania swojej pozycji. Dlatego powtórzę za p. A. Potockim"..... każdy może zostać żulem, ale nie każdy żul może zostać Zakapiorem". Napisałem Zakapior z dużej litery nie bez kozery. Należę do epoki polskich hipisów i Wolność jest dla mnie wartością najważniejszą i nieprzemijającą ,dlatego cenię i rozumem tych ludzi, którzy często zatracili się w jej poszukiwaniu. Dzisiaj po wielu latach potrafię , tak mi się wydaje, godzić się na pewne ograniczenia. Oni nie umieli . Dlatego mają być gorsi ????????? Nie szanuję " młodych gniewnych ? , "szczurków", którzy oceniają ludzi , których mentalnie nie są w stanie ogarnąć i zrozumieć. Poczekajcie na swoje życiowe zakręty, na ból istnienia. Wtedy porozmawiamy. Wtedy weżmiemy się za ocenianie i rysowanie laurek. Dzisiaj milczcie i próbujcie czuć i rozumieć. To Was wymocni. I pozwoli wiele zrozumieć. Nawet jak sę okaże po latach, samego siebie. Pozdrawiam .

delux
04-02-2013, 00:16
Sorry, że jako młody forrowicz zabieram zdanie w tak ważnym temacie. Jestem jednak wiekowo upoważnionym do zajmowania swojej pozycji. Dlatego powtórzę za p. A. Potockim"..... każdy może zostać żulem, ale nie każdy żul może zostać Zakapiorem". Napisałem Zakapior z dużej litery nie bez kozery. Należę do epoki polskich hipisów i Wolność jest dla mnie wartością najważniejszą i nieprzemijającą ,dlatego cenię i rozumem tych ludzi, którzy często zatracili się w jej poszukiwaniu. Dzisiaj po wielu latach potrafię , tak mi się wydaje, godzić się na pewne ograniczenia. Oni nie umieli . Dlatego mają być gorsi ????????? Nie szanuję " młodych gniewnych ? , "szczurków", którzy oceniają ludzi , których mentalnie nie są w stanie ogarnąć i zrozumieć. Poczekajcie na swoje życiowe zakręty, na ból istnienia. Wtedy porozmawiamy. Wtedy weżmiemy się za ocenianie i rysowanie laurek. Dzisiaj milczcie i próbujcie czuć i rozumieć. To Was wymocni. I pozwoli wiele zrozumieć. Nawet jak sę okaże po latach, samego siebie. Pozdrawiam .

I za to Masz już moje błogosławieństwo,czyli jest nas przynajmniej dwóch? bo z reguły to Wieszają na Nich raczej psy,na tym forum, co możesz sobie łatwo sprawdzić.....,pozdrawiam serdecznie!

veg1
04-02-2013, 06:26
W takim razie witam w klubie. :)
Właśnie dlatego, że przeczytałem tak niepochlebne opinie ośmieliłem się napisać moje może niezbyt mądre przemyślenia. Szanuję oczywiście odmienne zdanie i nikogo nie staram sie nawracać czy przekonywać. Byłbym ostatnim osłem gdybym to robisz, szczególnie, że sam kiedyś patrzyłem na Nich z politowaniem. Zmieniła mi się percepcja. Spowodował to wiek, doświadczenia . Myślę, że tych "wiekowych" w naszym "klubie" znajdzie się więcej. Może także rzutuje na to moje postrzganie fakt że kiedyś otarłem sie o hipisów, a według mnie są jakby ich niedobitkami. Ten sam sposób postrzegania świata. To samo w nim zagubienie i brak instynktu samozachowawczego. Jako ci mniej przystosowani i słabsi powodują , że ma się do nich więcej zrozumienia i sympatii, nie zaś podziwu. Niemniej świat bez nich moim zdaniem stałby się uboższy, smutniejszy i bardziej szary. Jest już wystarczająco g..ny, może dzięki temu są mi bardziej bliscy.
Na koniec zacytuję bohatera "Paciorków jednego różańca", co prawda cytat dotyczy hanysów ale pasuje jak ulał.
...............muszą być i tacy, bo bez nich świat byłby plaskaty jak rozjechany kot ".. :))) Pozdrawiam.

bartolomeo
04-02-2013, 07:13
Szanuję oczywiście odmienne zdanie

Ciekawe, ciekawe...


Nie szanuję [...] "szczurków" [...] mentalnie nie są w stanie ogarnąć [...] Dzisiaj milczcie

Twoje wypowiedzi są w istocie pełne "poszanowania" dla odmiennego zdania.