PDA

Zobacz pełną wersję : Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?



Strony : [1] 2 3

joorg
17-11-2006, 20:58
Od dawna przymierzałem się do zadania tego pytania,... ale przyśpieszenia dostałem dopiero, jak co niektórzy dla komercji gotowi są do przenoszenie zwłok z jednego cmentarza na drugi, oczywiście bez „uzyskania „ zgody od nieboszczyka.

CZY BIESZCZADZKI ZAKAPIOR TO IDOL DO PROMOWANIA I NAŚLADOWANIA?

Ostatnio odnoszę wrażenie , że z ludzi zwanymi „ Zakapiorami” robi się symbol i bohaterów Bieszczadów.
Tak naprawdę to byli( i nadal są) ludzie zagubieni i nieporadni życiowo, którzy nie potrafili się odnależć i w większości kończyli jako alkoholicy. Na początku pili za swoje zarobione pieniądze , a po pewnym czasie liczyli (liczą) na to co ktoś im postawi za opowiadanie „bajek”. To byli i są Ludzie którym należy pomagać , a nie „żerować” na ich „chorobie”

Ps. Znam kilku tzw. ”zakapiorów „ którzy w odpowiednim momencie zreflektowali się i opamiętali się , bo jak by nie.... , to dzisiaj przenosili by ich z cmentarza na cmentarz.

lucyna
17-11-2006, 21:29
Dobre pytanie. Niedobrze mi się robi, gdy słyszę o zakapiorach. Niedługo powstanie kult pijusów w Bieszczadach. Siada taki jeden moczymorda czy drugi przy knajpie i tworzy bieszczadzką legendę. Zresztą co się dziwić, ludzie spragnieni są klimatów. Siekierezada, Baza Ludzi Spod Mgły to jest na topie. Co najgorsze do zakapiorów zalicza się też artystów typu pana Pękalskiego czy Ryśka Szocińskiego.

Doczu
17-11-2006, 23:02
hmmm... temat trudny i pewnie bolesny.
Czy "Bieszczadzki Zakapior" to idol do promowania - oczywiście ze tak ! Bieszczady nie mają takiego PiAru jak Zakopane, jak Sudety, czy nawet Szczyrki i Wisła, nie mają takiej bazy narciarskiej, nie mają takich skoczni, więc muszą się czymś promować. Jednym z elementów tej promocji jest kult zakapiora i tzw"klimat" bieszczadzkich knajpek.
Obecnie turysta potrzebuje wypoczynku krótkiego i bogatego w atrakcje. Nie jedzie się gdzies po to żeby coś zobaczyć, czegoś się dowiedzieć, tylo żeby zaliczyć.
Daję głowę, że połowa (jak nie więcej) turystów odwiedzających Bieszczady nie ma pojęcia, dlaczego te góry są takie wyludnione, pewnie większośc myśli, że to pierwotne lasy itp.
Kult zakapiora pozwala przyciagnąc turystę w te góry, a "klimat" knajpek zapewnia takiemu turyście potem miłe wspomnienia, że był w "Bieszczadach"
Niestety zakapiory z prawdziwego zdarzenia wykruszają się i nieco dewaluuje się to okreslenie.
Jak pisał joorg to ludzie na zakręcie zycia, ale czy nieporadni ??? Hmm... nie okreslałbym tego az tak. Ludzie nieporadni spią na dworcach i w kanałach. tym ludziom starczyło odwagi i sił aby wziąć los w swoje rece i coś z nim zrobić. Nie każdy nadaje się aby pracować przy zrywce, nie kazdy nadaje się do wypału. Ja myślę, że pokolenie zakapiorów niestety już odchodzi pomalu, a obecnie pojawiają się imitacje zakapiorów, które na tej legendzie robią kasę.
podobnie rzecz ma się z lokalami. Niewiele jest w Bieszczadzie lokali które są warte odwiedzenia. cześc z nich warta była odwiedzenia jeszcze kilka (nascie) lat temu, a obecnie nastawiają się na turystę z grubym portfelem. Całkowicie urok zatraciła Baza..., z tą swoją szafą grającą, Siekierezada tez jakoś mi nie podchodzi (no chyba że jest pusto) i wiele innych.
Czy "Bieszczadzki Zakapior" to idol do naśladowania ?
IMO nie, jesli mowa o "nowych" zakapiorach. Tak jesli mówimy o zakapiorach, którzy tworzą ten klimat. Nie każdego stać na to aby podjąć decyzję o zerwaniu więzi rodzinnych, nie każdego stac na to aby odizolować się od ludzi itp. Ja takich ludzi podziwiam i akceptuję z całym Ich bagażem (niemalym) wad. Oczywiście możemy ich oceniać, tak czy inaczej, ale nie zapominajmy jednak, że ludzie ci wybierając zycie w Bieszczadzie nie jechali tam po to aby byc atrakcją turystyczną. To my, turysci zrobiliśmy z nich towar i to mi się nie bardzo podoba.
Rzekłem
P.S.
Pozostaje mieć nadzieję, że w Bieszczady nie dotrze komercja znana z Zakopanego czy innych kurortów.
Tu na szczeście schroniska są schroniskami a nie hotelami a ludzie nadal są ludźmi, a nie automatami, które działają tylko na/za gotówkę.

Piotr
17-11-2006, 23:36
Ostatnio odnoszę wrażenie , że z ludzi zwanymi „ Zakapiorami” robi się symbol i bohaterów Bieszczadów.
Tak, ale to przede wszystkim turyści/przybysze z "zewnątrz" go robią, tańcząc jak im się zagra.
Zakapiorów trudno jest wrzucić do jednego worka, stąd kojarzenie wszystkich z menelem zalewającym się od rana do wieczora dynksem, jest zapewne dla paru osób nieco krzywdzące.
Zakapiorów podzielić można na tych, którzy chcą nimi być i na tych którzy mają to gdzieś. Na tych, którzy pchają się na afisz i na tych, których to nie obchodzi. Skąd tu (Lucyna) oburzenie co do Szocińskiego - toć on obecnie mistrzem 3 powiatów jest we włażeniu na szyld pt. Zakapiory.
Zakapior to nie idol, choć zapewne wielu imponuje (tym bardziej im mniej - lub wcale - się go zna).
Zakapior to produkt turystyczny i czy "wy" czasem nie macie pretensji o to, że ktoś miał pomysł, że mu się udało to wykorzystać? Gdyby nie było na to popytu, nie byłoby tyle szumu - umarłoby śmiercią naturalną. Tak samo sprzedaje się inne kity turystom i obruszenia nie ma. Chcą kupować, niech kupują - natomiast z całą pewnością nie ma obowiązku kupowania literatury w tym temacie, czytania newsów/relacji czy też bywania na zakapiorskich imprezach. Raczej nie jest to specjalnie szkodliwe, zbyt negatywnego wpływu na przyrodę BdPN też nie ma, więc w czym problem? Obok mamy nie mniej idiotyczną legendę Hessa o Biesach i Czadach - dziś na forum już mało kto potrafi posługiwać się określeniem: Bieszczady. Widać był popyt. Wszelakiej maści touroperatorzy (czy jak to się tam teraz zwie) wśród pomysłów/produktów świetnych sprzedają również mnóstwo bzdetów - widać jest popyt. Niech każdy robi swoje: jeden sprzedaje tandetne aniołki, inny super wycieczki, jeszcze inny zakapiory. W mających tak mało do zaoferowania w stosunku do innych regionów Bieszczadach, każdy pomysł jest dobry. Tylko dlaczego to ja to mówie? (zwłaszcza że zdanie mam w większości podobne - tylko nie róbmy z siebie babć moherowych, które nie kupują Hustlera ale im to nie wystarcza - chcą żeby nikt nie kupował).

joorg
18-11-2006, 00:11
hmmm... temat trudny i pewnie bolesny......
Czy "Bieszczadzki Zakapior" to idol do promowania ...... Jednym z elementów tej promocji jest kult zakapiora i tzw"klimat" bieszczadzkich knajpek.
..... Daję głowę, że połowa (jak nie więcej) turystów odwiedzających Bieszczady nie ma pojęcia, dlaczego te góry są takie wyludnione, pewnie większośc myśli, że to pierwotne lasy itp.......
to ludzie na zakręcie zycia, ale czy nieporadni ??? Hmm... nie okreslałbym tego az tak...... To my, turysci zrobiliśmy z nich towar i to mi się nie bardzo podoba......
Pozostaje mieć nadzieję, że w Bieszczady nie dotrze komercja znana z Zakopanego czy innych kurortów.....

Przepraszam za "wyrywki " z Twojego tekstu , ale myslę że nie wypaczyłem w ten sposób sensu Twojej myśli ,tam zawartej.
Zgadzam się Doczu z Twoimi spostrzeżeniami w tym temacie - a zwłaszcza przesadziłem ,że są "nieporadni" -- tu masz całkowita rację ,ale czy postępowanie i "styl zakapiorskiego życia" jest godny promocji?? - moze trzeba szukać innych sposobów...

WUKA
18-11-2006, 00:28
Gwoli informacji-wg.Praktycznego Słownika Współczesnej Polszczyzny:
ZAKAPIOR-pochodzenie niejasne.rzecz.r.m.;D.B.zakapiora.Ms.zakapiorze.l. mn.M.zakapiory.D.B.zakapiorów;potoczny,przestępc zy"mężczyzna skłonny do bójek i awantur,zaczepiający innych"Unikał tego zakapiora jak ognia,bo wiedział czym grozi kontakt z nim.Bliskoznaczne:awanturnik,chuligan,zawadiaka,za bijaka,oprych.

Czy inspiracją do "powołania"zakapiorów,było odwołanie się do typów spod ciemnej gwiazdy rodem z westernowego Dzikiego Zachodu?

lucyna
18-11-2006, 05:08
Piotr jakby to oblec w słowa. Masz rację zakapior to produkt turystyczny. Jest popyt i jest podaż. Urozmaicene oferty turystycznej. Co do tego nie ma róznicy zdań. Rysiek Szociński dla mnie osobiście to autor opowiadań, których akcja rozgrywa się w Bieszczadach. To też poeta. Jego styl życia dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Chce się sprzedawać jako zakapior to jego sprawa. W sumie jest małpą w tym cyrku i w jakiej roli czuje się dobrze jako produkt turystyczny to też jego sprawa. Moim obowiązkiem jest go zaakceptować i o ile dalej będziemy ze sobą wspólpracować to także promować. Też jestem małpą w tym cyrku. Już uataliliśmy kobieta nie może być zakapiorem. Może być tylko k... .
Jest także moda na specyficzne klimaty. To się sprzedaje. Wielu meneli się dobrze z tego utrzymuje w sezonie. Ci ludzie nic z siebie nie dają. Są wg mnie pasożytami żerującymi na sławie zmarłych. Jacy by oni nie byli(Ci zmarli) to byli to ludzie z "klasą" nawet gdy sprzedawali papier toaletowy w Siekierezadzie czy leżeli posikani, pijani w zaspie śnieznej.
Ja was błagam nie podnoście mi ciśnienia mówiąć, że Bieszczady nie mają dużo do zaoferowania. Jest 4 rano. Siedzę juz nad ofertą dla pewnej firmy, która przyjeżdża w grudniu. Wysłałam właściciela do waszych 3 serwisów. Pooglądał, stwierdził, że mu się Bieszczady podobają. Nic nie mówił o zakapiorach. Żaden z organizatorów nigdy nie prosił mnie o zakapiora do programu ale prosili o spotkania z ludźmi. Proste ludzi interesują inni ludzie. Reasumując to my tworzymy mit zakapiorów, bo można na tym zarobić. Tylko zarabianie też może być moralne. Są pewne granice ludzkiej godności, których nie wolno przekraczać. A takim nadużyciem jest żerowanie na zmarłych i na ludzkich słabościach.

lucyna
18-11-2006, 05:19
Doczu także proszę zauważ, że to Bieszczady są legendą. wszystko pozostałe to tylko tło dla legendy. Nie wiem czego oczekują osoby indywidualne po wizycie u nas. Wiem jednak czego oczekują moi goście. Piękna, gościnności, dobrej zabawy, oderwania się od szarej codzienności radości życia. Samych pozytywnych rzeczy. Znają legendę dzikiej bieszczadzkiej przyrody i tu czasami są rozczarowani.
PR Bieszczadów. Z tym jest problem. Nad tym pracujemy i idzie to jak po grudzie. Osobiście zwalczam czarny PR z całych sił i efektów nie widać.
A co do zakapiorów i ich legendy. Poprostu tego nie cierpię. I jako "pijarowiec" muszę stwierdzić, że burzy mi ona obraz pozytywnych Bieszczadów.

Piotr
18-11-2006, 08:23
Ja was błagam nie podnoście mi ciśnienia mówiąć, że Bieszczady nie mają dużo do zaoferowania. Jest 4 rano. Siedzę juz nad ofertą dla pewnej firmy...
Nie mam juz nic do dodania w tym temacie, zatem dam sobie siana - może oprócz małej uwagi co do "sikorki": jakże to jest ze on tak odcina się od tego co o nim napisano a jednocześnie robi za "rzep" na ogonach Szocińskiego i Potockiego "uświetniając" swoją osobą każdy - jak oni to zwą - złaz, zwłaszcza ze jako pierwszy mega-menela zrobił (słusznie) z niego Szociński w opowiadaniu "Śmietnikowisko" z książki "Bieszczadzkie przypadki"?
Natomiast do tego co wyżej: będzie Ci się ciśnienie podnosić dopóki nie dotrze do Ciebie ze turyści w Bieszczadach to również dziesiątki (a może setki) tysięcy ludzi, którzy przyjeżdżają tam indywidualnie i nie chcą korzystac z przewodników/operatorów, etc. I im Bieszczady mają naprawdę mało do zaoferowania (podkreślam: w stosunku do innych regionów), chyba ze potrafisz wymienic te mega atrakcje, które na nich czekają, bo chaszczowanie kręci tylko znikomy procent, stateczkiem można przepłynąć się raz a wieczorem jak deszcz pada nawet nie ma gdzie pójść. Nie mówie tu o tych, którym Bieszczady wystarczą za to że są - to oczywiste. Proponuje spojrzeć z innej perspektywy (w tym na zakapiorów), bo czasem najciemniej pod latarnią i zamiast w co drugim poście pisać sprawozdanie z działalności Grupy Bieszczady, troche się wyluzować ;) W którymś niedawnym wątku było o mało Ci znanych Prełukach: "chętnie pójde, tylko pod jakie szkolenie to podpiąć?" A może tak normalnie, dla (tylko) przyjemności? Albo jak król pewien łachmany przywdziać i ruszyć między ludzi - może co ciekawego uda się usłyszeć/zobaczyć? :)

Doczu
18-11-2006, 08:48
Natomiast do tego co wyżej: będzie Ci się ciśnienie podnosić dopóki nie dotrze do Ciebie ze turyści w Bieszczadach to również dziesiątki (a może setki) tysięcy ludzi, którzy przyjeżdżają tam indywidualnie i nie chcą korzystac z przewodników/operatorów, etc. I im Bieszczady mają naprawdę mało do zaoferowania (podkreślam: w stosunku do innych regionów), chyba ze potrafisz wymienic te mega atrakcje, które na nich czekają, bo chaszczowanie kręci tylko znikomy procent, stateczkiem można przepłynąć się raz a wieczorem jak deszcz pada nawet nie ma gdzie pójść.
O tym wlaśnie pisałem.
Zakopane ma renomę, skocznie, morderczo rozwiniętą bazę turystyczną, stoki narciarskie, Szczyrk też ma mase stoków narciarskich, Wisła ma Małysza, a co ma do zaoferowania Sanok, Cisna, Wetlina ?
Jest tak, że plecakowcy wlaśnie za to kochają Bieszczady, że nie mają do zaoferowania nic dla "klapkowicza" czy narciarza.
I może to zabrzmi egoistycznie - oby tak pozostało jak najdłużej, bodrugiego Zakopanego "... nie zniese"

naive
18-11-2006, 09:25
Ja akurat nie jestem specjalistą w temacie "zakapior", ale odnosze wrażenie iz kiedyś był to synonim pioniera, tego co w trudzie i znoju "zaludniał" Bieszczady. Teraz to pojęcie jest znacznie szerzej pojmowane, to nie jest tylko ten co potrafił znosić pionierskie warunki ówczesnych Bieszczadów, dołożono do tego także tych wszyskich którym powiedzmy raczej średnio udało się w życiu. I tak szeroko pojmowane pojęcie "zakiapiora" nie koniecznie "kręci" szeroka publikę, dowodem może być np. piekna klapa "Miasta marzeń" . Oczywiście każdy region ma ludzi wartych by ich pokazywać, tacy są i w Bieszczadach. Ale odnoszę wrażenie że zbyt często za dużo mówi sie akurat nie o tych o których warto mówić.

lucyna
18-11-2006, 09:31
O Boże Panowie co mam powiedzieć. W Prełukach byłam, złaziłam całe Bieszczady.Nie wiem czy odważyłabym się powiedzieć, że znam dobrze jakiś zakątek na terenie moich uprawnień. Jestem przypadkiem nieuleczalnym, pracocholikiem uzależnionym od sukcesu, a na dodatek cierpiącym na syndrom prymusa. Proszę traktujcie mnie z przymróżeniem oka.
Przyjrżdżają tysiące i to grube w Bieszczady. To fakt ciąle u nas o tym się rozmawia. Turyści nie mają nic tu do roboty. Nie rozumiem tego ani w ząb. Od informowania i od organizowania pobytu jest tu multum osób, które biorą za to pieniądze. Ośrodki wróć gospodarstwa agroturystyczne są zrzeszone i jest GGG oraz sztab "pracownuków" w gminach.
W Wetlinie największą atrakcją są góry, to węzeł szlaków. Co bym zrobiła. Zakwaterowała się w Łuce, prowadzą ją wyjątkowi ludzie. Wieczorami więc bym się nie nudziła. W Smereku pływałabym w basenie i wreszcie miałabym czas na wędrowanie. Jeszcze trochę dobrego jazzu. Warsztaty botaniczne i ptasi gościniec.
Cisna rowery i trasa transgraniczna, na Roztoki. Wysoki Dział i obserwacja zwierząt. Bardzo chciałabym poznać wszystkich artystów mieszkających tu. Kolejka. Będzie też tam herbaciarnia i o ile znam Wojtka Grzaneckiego to on nikomu nie pozwoli się nudzić.
Solina tu jest multum do zrobienia. Mnie interesują warsztaty krywulkowe i bibułkarskie. Sporty aktywne w Weremieniu no i Bezmiechowa. Nauka szybownictwa.
Zobaczcie też możliwośći jakie przygotowali tour operatorzy. Lwów, Bardejów, Pikuj z Libuchorą, Tokaj, Truskawiec oraz wycieczki z przewodnikami po Bieszczadach. Wspaniały wypoczynek gwarantowała w tym roku Fundacja Bieszczadzka warsztaty artystyczne. A rękodzieło to co. Nawet pieczenie chleba. A ścieżki edukacyjne, muzea, galerie. Dobre knajpki.
Co do zejścia z piedestału. Wiem, że jestem jedną z najbardziej znienawidzonych osób w Bieszczadach. Przywdziać łachmany i wśród tłum. Dla was wszystko. Tylko błagam jam wyrywna i jeszcze mi jakiś fantyczny zwolennik bazy da po buzi. Rozwijam propagandę sukcesu. Tego nam ludzom w Bieszczadach brakuje. Wiary w Bieszczady i dumy z tego, że tu żyjemy. Oraz wiary we własne siły. Kurczę zaczynam mówić jak Giertych.
Bieszczady to moja pasja, kocham to co robię i nic tego nie zmieni. Szoł trwa.

Czekajcie, a po co ludzie w Bieszczady przyjeżdżają. Zawsze myślałam , że po to aby tu wypoczywać i zwiedzać no i łazić po górach. Czego oczekują? Nowego Zakopanego? No nie dziękuję za takie znajomości. Dla ludzi którzy przyjechali tu tylko dlatego, że jest niewątpliwie moda na Bieszczady mamy zmienić klimaty Bieszczadów. Moda minie, pieniądze zostaną przejedzone, a Bieszczady zniszczone przez nadmierną infrastrukturę.

naja naja
18-11-2006, 17:26
Ja akurat nie jestem specjalistą w temacie "zakapior", ale odnosze wrażenie iz kiedyś był to synonim pioniera, tego co w trudzie i znoju "zaludniał" Bieszczady. Teraz to pojęcie jest znacznie szerzej pojmowane, to nie jest tylko ten co potrafił znosić pionierskie warunki ówczesnych Bieszczadów, dołożono do tego także tych wszyskich którym powiedzmy raczej średnio udało się w życiu. I tak szeroko pojmowane pojęcie "zakiapiora" nie koniecznie "kręci" szeroka publikę, dowodem może być np. piekna klapa "Miasta marzeń" . Oczywiście każdy region ma ludzi wartych by ich pokazywać, tacy są i w Bieszczadach. Ale odnoszę wrażenie że zbyt często za dużo mówi sie akurat nie o tych o których warto mówić.
Miasto Marzeń rzeczywiście chciało wypromować zakapiorów. Zostało to odebrane bardzo negatywnie w Bieszczadach i w całej Polsce. Program upadł. Pionierzy to niestety już powoli odchodzą na niebieskie połoniny. Pozostał jeszcze pan Viktorini człowiek wyjątkowy, archytyp Bieszczadnika. Kiedyś rozmawialiśmy na ten temat. Jeden z tzw zakapiorów stwierdził, że to zależy od tego czy człowiek ma robaczywą duszę. Jeżeli tak to zostaje zakapiorem jeżeli nie to zostaje bieszczadnikiem.

naja naja
18-11-2006, 17:38
Gwoli informacji-wg.Praktycznego Słownika Współczesnej Polszczyzny:
ZAKAPIOR-pochodzenie niejasne.rzecz.r.m.;D.B.zakapiora.Ms.zakapiorze.l. mn.M.zakapiory.D.B.zakapiorów;potoczny,przestępc zy"mężczyzna skłonny do bójek i awantur,zaczepiający innych"Unikał tego zakapiora jak ognia,bo wiedział czym grozi kontakt z nim.Bliskoznaczne:awanturnik,chuligan,zawadiaka,za bijaka,oprych.

Czy inspiracją do "powołania"zakapiorów,było odwołanie się do typów spod ciemnej gwiazdy rodem z westernowego Dzikiego Zachodu?
Spotkałam się też z takim wyjaśnieniem. Zakapior w średniowieczu to był mnich, który wędrował zakapturzony po gościńcach. Szukał zagubionych pielgrzymów, a następnie odprowadzał do klasztoru ratując im niekiedy życie.
Na ostatnie pytanie nie umiem Ci odpowiedzieć. Dla mnie zakapiorzy to ludzie obcy, nie lubię tej gloryfikacji ... tu brakuje mi słów.

naja naja
18-11-2006, 17:48
Dyskusja z Lucyną jest niemożliwa. Ona widzi te swoje Bieszczady przez różowe okulary jako krainę miodem i mlekiem płynącą. Nie można z fanatykiem dyskutować. Jak coś nie pasuje do tego jej wyobrażenia to oczywiście zaczyna sobie z tego kpić. Zna góry tylko z jednej strony. Przez pewien okres była chołubiona przez kolegów, dosłownie otoczona puchem. Do tej pory jest rozpuszczana przez otoczenie. Dla niej chcieć to móc. Jest taka i trzeba to zaakceptować.

buba
18-11-2006, 21:43
ja spotkalam w bieszczadach bardzo duzo niesamowitych ludzi,o niezwyklych zyciowych historiach, ktorzy mieszkali w swoim zyciu w wielu zakatkach polski lub nawet swiata, ktorzy nadal szukali i nie mogli znalezc swojego miejsca w zyciu, ktorych celem byla droga, nie znosili stacjonarnosci, monotoni i tego wszystkiego co narzuca "spoleczenstwo". Dla mnie zawsze beda wzorem i ludzmi ktorzy mnie fascynuja :D nie wazne czy pija czy nie.. takich ludzi mozna nie tylko w bieszczadach spotkac, ale tam spotkalam ich sporo...

i kiedys slyszalam fajne powiedzenie ze "bieszczadnik moze byc menelkiem, ale nie kazdy menelek moze byc bieszczadnikiem" bo wedlug mnie to ze ktos siedzi i pije wino pod sklepem w czarnej nie znaczy ze to jest bieszczadnik! wedlug mnie taki czlowiek musi miec jakas historie, urok i pewna charyzme :) a czy sie go nazwie zakapiorem czy inaczej to czy jest to istotne???
wkurza mnie tylko ze teraz to by i na tym kase wszyscy robili...

buba
18-11-2006, 21:48
a odnosnie victoriniego...wedlug mnie to nie czlowiek niesamowity tylko zwykly skurwiel.. jesli ktos wywala ze swojej doliny wieczorem turystow (mimo iz jeden z nich ma skrecona noge), straszac poszczuciem psami, gdy grzecznie pytaja gdzie tu mozna rozbic namiot (zwlaszca ze na mapie jest zaznaczone pole namiotowe) Podobnie paskudnej kreatury nie spotkalam jeszcze na swojej drodze.. i gadalam z roznymi ludzmi- innych nieraz tez tak potraktowal... kazdy menel , niekoniecznie bieszczadzki jest wedlug mnie bardziej czlowiekiem niz on!

bertrand236
18-11-2006, 22:21
Od dawna przymierzałem się do zadania tego pytania,... ale przyśpieszenia dostałem dopiero, jak co niektórzy dla komercji gotowi są do przenoszenie zwłok z jednego cmentarza na drugi, oczywiście bez „uzyskania „ zgody od nieboszczyka.

CZY BIESZCZADZKI ZAKAPIOR TO IDOL DO PROMOWANIA I NAŚLADOWANIA?

.

Przeczytałem od początku ten wątek. Jak zapewne wiecie lubię brać udział w imprezach pod tytyłem "Zakapiorskie..." wpszcie , co chcecie. Byłem na dwóch lub trzech. Staram sie zrozumieć tych ludzi. Pytanie tylko, kto to jest Zakapior Bieszczadzki. Bardzo kontrowersyjna postać - Andrzej Potocki - w swojej książce "Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady" opisał kilkanaście postaci. Tylko czy Zakapior to zarówno "Sikorka" jak i Żyto Żmijewski, "Gruby" jak i Pękalski itd. że nie wspomnę o "Łysym", czy Lutku. Wymieniam tylko, żyjących. Zresztą ze wszystkimi żyjącymi opisanymi w tej książce spotkałem się nie raz i nie jedną chwilę przegadaliśmy. Są wśród nich tacy, których można spokojnie nazwać "udacznikami". Robią to, co lubią i jeszcze w życiu im "wyszło"
A, że istnieje mit/kult Zakapiora? no cóż skoro jest na to popyt...

A co do Victoriniego. Dwa lata temu zaszedłem do gościa. Postawił herbatkę. podyskutowaliśmy o Bieszczadach i odprowadził mnie do granicy swojego gospodarstwa. Ja osobiście miło go wspominam...
Pozdrawiam

buba
18-11-2006, 22:40
to widze ze miales wiecej szczescia do victoriniego niz my.... a tak cieszylismy sie na nocleg w tej ladniej dolinie.. nie wiem czemu nas tak potraktowal... tez nas jego syn odprowadzil do granic posesji- cobysmy sie przypadkiem nie rozbili na jego terenie ;) i niesamowitym kontrastem bylo potem to jak nas przyjela babka w telesnicy..plac pod namioty, obiad, opowiesci do rana..za darmo... a miejsca miala duuuuuzo duzo mniej na swojej posesji..ledwo namioty wlazly..i jeszcze ja zbudzilismy o 1 w nocy

a co do zakapiorow.. ja mam po prostu kult ciekawych, niestandardowych ludzi :D

bertrand236
18-11-2006, 22:58
Widocznie miałem więcej szczęścia, czego Tobie życzę. Faktycznie wobec Was zachował się bardzo nieładnie. Pamiętaj tylko, ze każdy z nas ma lepsze i gorsze dni...
"a co do zakapiorow.. ja mam po prostu kult ciekawych, niestandardowych ludzi :D
Wszystko rozbija sie o termin Zakapior. Tu podaję za portalem eSanok.pl
"Termin „Zakapior” znany jest chyba tylko w Bieszczadach. A jeśli nawet używa się go gdzie indziej, wymaga wyjaśnienia kogo tutaj oznacza. Tym określeniem posługiwał się - mówiąc o swoich przyjaciołach - Jędrek Połonina-Wasielewski, nieżyjący już niestety rzeźbiarz i malarz osiadły w Bieszczadach i tu tragicznie zmarły. Spopularyzował zaś to określenie redaktor rzeszowskich „Nowin” Kitek Gajewski, który też niedawno odszedł do wieczności.

„Zakapior” - to człowiek swobodny, rodzaj romantycznego zbójnika. Czasami, choć nie zawsze, wolny nawet od obowiązków domowych, rodzinnych czy zawodowych. Nie zajmuje się jednak zbójnictwem, a trudni tym, co jest jego pasją i to bardziej z potrzeby tworzenia niż zarobkowania. Owszem, sprzedaje owoce swojej pracy, ale tylko dlatego, że czasami potrzebne są też pieniądze. Nie są one jednak nigdy celem. Niektórzy zasłużyli się pracą przez lata w różnych dziedzinach życia Bieszczadów.

„Zakapiory” żyją nadzwyczaj skromnie, w zgodzie z naturą i w przyjaźni z mieszkańcami karpackiej puszczy. Wyrażają sprzeciw wobec cynicznych polowań na bezbronne zwierzęta i barbarzyńskiego niszczenia bieszczadzkiej przyrody przez rajdy samochodów terenowych – organizowane ostatnio dla iluzorycznej chwili przyjemności nowobogackich. Są wielkimi miłośnikami koni, a niektórzy właścicielami stadnin.
W dużej mierze są to ludzie przybyli z różnych zakątków kraju, często z wielkich miast, które nie dawały im swobody. Bieszczadzka przyroda wyzwala w nich siły twórcze. Oddają się więc turystyce, rzeźbie, malarstwu, poezji, literaturze, fotografii, muzyce i szeroko pojętej sztuce. Znają się wszyscy - choć nie zawsze po nazwisku - i tworzą jakiś nieformalny związek. Pamiętają zwłaszcza o odchodzących „na niebiańskie połoniny”. Przy każdym spotkaniu wspominają tych, którzy opuścili ich grono na zawsze. Nikt nie wie jak jest ono liczne, nikt nie bilansuje ich twórczości.
Prawdziwi bieszczadnicy to ludzie twardzi i samodzielni, przywykli do bytowania wśród lasów i na pustkowiach, w miejscach zwykle odludnych, zmagający się na co dzień z surowym klimatem i z zachłanną przyrodą górską. Mieszkają w dużej od siebie odległości, bo w całych Bieszczadach. Nie spotykają się często, a jednak wiedzą o sobie, pozdrawiają się, bywają na ogniskach, festynach, wernisażach, rajdach konnych czy wieczorach literackich. Czas liczy się dla nich inaczej. Żyją według zasady „szczęśliwi czasu i pieniędzy nie liczą”. Cechuje ich spokój, pogoda ducha, radość, beztroska. Śpiew i recytacje swojej lub obcej poezji są nieodłączną oprawą każdego ich spotkania. Mają tu w Bieszczadach wielu przyjaciół."

naja naja
19-11-2006, 07:53
Piękne słowa. Rozumiem, że jest to wnikliwa charakterystyka pana Krzysztofa Brossa.

lucyna
19-11-2006, 08:29
a odnosnie victoriniego...wedlug mnie to nie czlowiek niesamowity tylko zwykly skurwiel.. jesli ktos wywala ze swojej doliny wieczorem turystow (mimo iz jeden z nich ma skrecona noge), straszac poszczuciem psami, gdy grzecznie pytaja gdzie tu mozna rozbic namiot (zwlaszca ze na mapie jest zaznaczone pole namiotowe) Podobnie paskudnej kreatury nie spotkalam jeszcze na swojej drodze.. i gadalam z roznymi ludzmi- innych nieraz tez tak potraktowal... kazdy menel , niekoniecznie bieszczadzki jest wedlug mnie bardziej czlowiekiem niz on!

Buba przesadziłaś. Nie znam bliżej pana Viktoriniego ale bardzo dużo o nim słyszałam, od bardzo wielu ludzi z różnych środowisk. Same superlatywy. Nie jestem zaskoczona Jego zachowaniem. Wprost przeciwnie. Postąpił tak jak zwykle postępuje z intruzami zakłócającymi Jego spokój. Słyszałam, że z innymi jeszcze "okrutniej" postąpił. Nie wspomnę o tym jak traktuje tych na motorach i terenówkach. To przenikło nawet do legendy bieszczadzkiej. Pan Viktorini prowadzi życie samotnika, ma własne zasady, którymi się kieruje. Nie robi nikomy krzywdy. Ma prawo tak, a nie inaczej postępować. Z tego co wiem jest to człowiek nie odmawiający pomocy, gdy taka pomoc jest rzeczywiście potrzebna. Z opowieści wiem, że jest to człowiek honoru. Proszę więc unikaj takich określeń jak zwykły skurwiel w stosunku do takiego człowieka. Ja chylę czoło przed człowiekiem silnym, broniącym swojego prawa do samotności i mającym odwagę z żelazną konsekwencją wprowadzać swoje zasady w życie.

salamandra
19-11-2006, 10:27
Jest tak, że plecakowcy wlaśnie za to kochają Bieszczady, że nie mają do zaoferowania nic dla "klapkowicza" czy narciarza.
I może to zabrzmi egoistycznie - oby tak pozostało jak najdłużej, bodrugiego Zakopanego "... nie zniese"

ja jestem egoistką - oby jak najdłużej , w piątek Wetlińska i Siekierezada były tylko moje i byłam zadowolona z tego bezludzia

wojtek legionowo
19-11-2006, 13:50
ja jestem egoistką - oby jak najdłużej , w piątek Wetlińska i Siekierezada były tylko moje i byłam zadowolona z tego bezludzia

Może się doczekam kiedyś postu,że w Siekierezadzie niema już szafy,ot znikła i nima jej

irek
19-11-2006, 13:55
Ja was pogodzę Zakapior to (wg jednego z zakapiorów) człowiek lubiący potrzymć za ka...:mrgreen:

bertrand236
19-11-2006, 14:47
Piękne słowa. Rozumiem, że jest to wnikliwa charakterystyka pana Krzysztofa Brossa.
Nie wiem, czy autot miał na myśli Pana Krzysztofa Brossa ale poczytaj sama:
http://www.esanok.pl/index.php?ak=news_c&pan=n&dod=artykul&var_id=1612&strona=21&PHPSESSID=263ad3d407823a941d1fe3e64d44d57f
Pozdrawiam

naja naja
19-11-2006, 15:01
Przepraszam potraktowałeś moją wypowiedź powaźnie. To z mojej strony szyderstwo z idei zakapiorstwa. Powinnam była dać:evil: :cry: bo sądzę, że ten człowiek piorąć publicznie swoje brudy naruszył wszelkie zasady przyzwoitości. A dlaczego łzy? Bo brały w tym udział jego dzieci. Nikt nie zastanowił się co czuła ta dziewczynka kiedy brała udził w realizacji Miasta Marzeń.

buba
19-11-2006, 15:38
moze przesadzilam z okresleniem "skurwiel" - moze regulamin forum zabrania uzycia slow niecenzuralnych a moze to ktos do takich zaliczyc. ;) ;)

i proponuje zeby na mapach bieszczad zaznaczac tzw. "strefy zamkniete" - wtedy bedzie jasne, ze jak turysta sobie wlezie na takie sokole to wyjedzie na bucie lub mu psy tylek ogryza, bo pan wlasciciel lubi samotnosc. Ale jak na mapie prowadzi tam sciezka, nie ma parku narodowego i jeszcze na dodatek jest znaczone pole namiotowe to niech sie liczy taki koles z tym ze ludzie tam przyjda- a jak sie ma pola po horyzont to nie uzyczyc 2 na 2 na namiot to trzeba serio byc "niemilym" (coby nie uzyc slowa ktore niektorym sie nie podoba ;). Zrobic biale plamy na mapie i bedzie wszystko jasne

deszcz1
19-11-2006, 16:12
Bieszczadnik to ja jestem tylko na tym forum. Za mało widziałem, za mało wiem.
Ale, już dwókrotnie spotkałem niejakiego Józka; raz w Rajskim, w szczycie sezonu- bardzo był "upierdliwy" ale miarę znał i męska rozmowa przywróciła mu rozsądek.Drugi raz w Polanie, przed sklepem, a jakże, wygłaszał jakieś osobliwe kwestie.I Bóg z nim.Wolę menela biesczadzkiego od miejskiego.
Zawsze było jakieś zapotrzebowanie na outsiderów, takich co to nie zdejmą czapki przed nikim, chyba, że za winko. I dobrze.W Zatwarnicy opowiadali mi jak to, pewien obywatel wyciągnął od premiera Buzka 100zł. Prawda to ?
O w. w. , słyszałem zresztą i nienajlepszą opinię, a to ze względu na los jego koni.
Ale tak naprawdę pytanie jest jedno; gdzie człowiek ma żyć jak chce, jak nie w Bieszczadzie?
Ta ziemia nie takie cuda jak wyganianie turystów widziała.Wielkie mi mecyje.Trza pójść inną drogą.

lucyna
19-11-2006, 16:20
moze przesadzilam z okresleniem "skurwiel" - moze regulamin forum zabrania uzycia slow niecenzuralnych a moze to ktos do takich zaliczyc. ;) ;)

i proponuje zeby na mapach bieszczad zaznaczac tzw. "strefy zamkniete" - wtedy bedzie jasne, ze jak turysta sobie wlezie na takie sokole to wyjedzie na bucie lub mu psy tylek ogryza, bo pan wlasciciel lubi samotnosc. Ale jak na mapie prowadzi tam sciezka, nie ma parku narodowego i jeszcze na dodatek jest znaczone pole namiotowe to niech sie liczy taki koles z tym ze ludzie tam przyjda- a jak sie ma pola po horyzont to nie uzyczyc 2 na 2 na namiot to trzeba serio byc "niemilym" (coby nie uzyc slowa ktore niektorym sie nie podoba ;). Zrobic biale plamy na mapie i bedzie wszystko jasne

Hmm:shock: Buba do kogo te pretensje? Sądzę, że do autorów mapy, którzy nie wnieśli poprawki albo do siebie o ile posługujesz się nieaktualną mapą. W moim wykazie miejsc noclegowych figuruje Sokole Henryk Victorini w sezonie letnim max 14 miejsc. Rezerwacja listowna. Pozdrawiam Lucyna

joorg
19-11-2006, 16:23
Buba przesadziłaś. Nie znam bliżej pana Viktoriniego .
Lucyna,masz rację w swoich opiniach- ja Viktorinich znałem, może nie osobiscie, ale pamiętam nawet jego rodziców ,bardzo dystyngowanych i kulturalnych ludzi (mieszkali w Krośnie , są pochodzenia Włoskiego) - dlatego nie mogę zgodzić sie z opinią Buby co do zachowania Viktoriniego.
Z przebiegu dyskusji i przytaczanych link (np Bertrand) zdaje się że nie zostałem dokładnie zrozumiany co do klasyfikacji "who is who zakapiar"
Zadając pytanie - "Czy zakapior Bieszczadzki to idol?" miałem , na myśli zakapiorów typu " sikorka" a nie "Artystyczne Dusze"

joorg
19-11-2006, 16:34
...Zakapior to (wg jednego z zakapiorów) człowiek lubiący potrzymć za ka...:mrgreen:

Iras chyba nawet domyślam się wg.którego "Zakapiora":-D .. to powiedzenie jest .. - ale nie napiszę tu.

buba
20-11-2006, 13:48
nawet na najaktualniejszych mapach ktore posiadam nie ma wzmianki ze sokole jest strefa zamknieta i turystow szczuje sie tam psami...

Derty
20-11-2006, 14:34
nawet na najaktualniejszych mapach ktore posiadam nie ma wzmianki ze sokole jest strefa zamknieta i turystow szczuje sie tam psami...

Buba - nie złość się. Już wiesz, nadałaś sprawę i wielu ominie rejon Zatoki V. Ja tam też kiedyś miałem przejścia, ale mimo to Victoriniego nie uważam za zakapiora czy chama. Zbyt wiele razy udało mi się zupełnie nieświadomie wdepnąć na cudze włości i znosić poźniej niemiłe traktowanie właścicieli. I uznałem wreszcie, że mają prawo nawet do brutalnego postępowania z intruzami. Bo nie codziennie człek musi mieć łagodny nastrój. Ot po prostu...

Co do zakapiorów. Szociński, Denisiuk czy 'Łysy' Glinczewski, to po prostu tamejsza bohema. Czyli nie zakapiory. A obdarte pijoki spadające w towarzystwie innych, a nawet obcych, pod stoły knajp to nie powód do spec traktowania i nadawania im jakiejś niezwykłej wagi w tym świecie. Choćby i odznaczali się niezwykłymi przymiotami chatrakteru. Moi kumple ze studiów też fikali po umoczeniu mordeczek:D Czy mam opiewać ich w legendach? Chyba nawet by sobie tego nie życzyli:P Ponadto - co do tekstów zakapiorskich przesławnych- gdy się człek nawali, to mu się lepiej kojarzy. Tak więc 'zakapiory bieszczadzkie' to wg mnie tylko chwyt pod publiczkę, aby Lachowa knajpa lepiej kręciła kokosy, a Potocka książka rozchodziła się w milionowych nakładach:D

Z drugiej strony - nie krytykujmy za bardzo - po coś ludzie muszą przyjeżdżać w te góry. Legendy, nawet nieco na wyrost, troszku turystów napędzają.
Ja błądzę po Bieszczadach w zupełnie innym celu niż spotkania ze sławnymi alkoholikami... Ale innym nie można tego zabronić:)

bertrand236
20-11-2006, 15:37
Co do zakapiorów. Szociński, Denisiuk czy 'Łysy' Glinczewski, to po prostu tamejsza bohema. Czyli nie zakapiory. A obdarte pijoki spadające w towarzystwie innych, a nawet obcych, pod stoły knajp to nie powód do spec traktowania i nadawania im jakiejś niezwykłej wagi w tym świecie. Choćby i odznaczali się niezwykłymi przymiotami chatrakteru. Moi kumple ze studiów też fikali po umoczeniu mordeczek:D Czy mam opiewać ich w legendach? Chyba nawet by sobie tego nie życzyli:P Ponadto - co do tekstów zakapiorskich przesławnych- gdy się człek nawali, to mu się lepiej kojarzy. Tak więc 'zakapiory bieszczadzkie' to wg mnie tylko chwyt pod publiczkę, aby Lachowa knajpa lepiej kręciła kokosy, a Potocka książka rozchodziła się w milionowych nakładach:D

Z drugiej strony - nie krytykujmy za bardzo - po coś ludzie muszą przyjeżdżać w te góry. Legendy, nawet nieco na wyrost, troszku turystów napędzają.
Ja błądzę po Bieszczadach w zupełnie innym celu niż spotkania ze sławnymi alkoholikami... Ale innym nie można tego zabronić:)

Całkowicie się z Dertym zgadzam. Ale najpierw jeździłem w Bieszczad, a dopiero później poznałem tamtejszych ludzi /zarówno Zakapiorów, jak i meneli. Nie ruszam nazwisk, bo tu mogę mieć inne zdanie niż ktoś z Was, czy ta osoba to menel, czy Zakapior/. Jeżdżę tam przede wszystkim żeby pochodzić i pochaszczować. Ci, co mnie poznali albo czytali moje relacje wiedzą, ze nie śpię w chatkach /choć znam ich naprawdę wiele/, pod namiotem, czy pod chmurką. Cóż, przywilej wieku. Zawsze wracam na noc do mniejszej lub większej cywilizacji. A wieczorem co? Mogę się spotkać na piwku z Tym, czy Tamtym. Wiem, że nie jestem w Hiltonie, to i towarzystwo nie zawsze pachnącego osobnika, który przepija do mnie mi nie przeszkadza. Wiem natomiast, że niektórzy z Was /też takich poznałem - pozdrawiam / przyjeżdżają w Bieszczad, wchodzą do lasu, wędrują, wychodzą z lasu i wracają do domu. Imponują mi oni.
Ot i tyle moich wypowiedzi w tym temacie.
Pozdrawiam tych, co lubią Bieszczadzkich Zakapiorów i Bieszczadzkich Meneli oraz tych, co nie lubią.

DUCHPRZESZŁOŚCI
20-11-2006, 19:25
Ja podobnie jak wielu jeździłem w Bieszczady dla tych gór. Mnie ludzie i ich kultura nie interesowała. Lubiłem te tereny ot dlatego że takie były. Dopiero poznana przypadkowo forumowiczka zainteresowała mnie mieszkańcami tych terenów. To bylo parę lat temu. Zaczołem ich poznawać i niezależnie od statusu społecznego: czy to rolnik, robotnik leśny, pracwnik knajpki albo jej właściciel czy tez menel byli to ludzie bardzo sympatyczni. Ja osobiście mieszkając na terenie aglomeracji waszawskiej nieraz miałem do czynienia z okolicznymi menelami. I chciałbym żeby choć jeden z nich był taki jak wymieniany w tym wątku Zakapior B Sikorka. Co do idoli to wielu z nich zwlaszcza twórzących łomotaninę zwaną muzyką są zatruwaczami umysłów.

lucyna
21-11-2006, 08:10
Ten pomysł Potockiego wstrząsnął mną. Nie spodziewałam się, że ktoś o czymś tak ohydnym może pomysleć. Od kilku dni nie daje mi to spokoju.
Przeanalizowałam nasze wypowiedzi. Nasuwa mi się kilka dni. Do jednego worka wrzucono przeróżnych ludzi z ich historią. Próbowaliśmy to jakoś porozdzielać i chyba to się udało.
1 ludzie gór.Wg mnie to gatunek wymierający. Taką osobą był pan Napota Majster Bieda. Nie znałam go osobiście chociaż widziałam wiele razy w górach. Przeważnie w schroniskach. Taki skromny cichy człowiek z nieśmiałym uśmiechem. Przede wszystkim GOPR owiec znający Bieszczady jak mało kto. Podobny jest Lutek Pińczuk zawsze zachowujący dystans do otoczenia, poczucie niebywałego humoru, zwariowane pomysły i ten nieśmiały uśmiech.
2 Bieszczadnicy archetyp to Viktorini.
3 Bohema wymienił ich Derty.
4 Ludzie wolni mający odwagę żyć tak jak chcą. Boguś Sikorka jest tego najlepszym przykładem. Nieprzeciętnie inteligentni, z pokręconym życiorysem, olewający współczesny świat, nieprzystosowani do szarej egzystencji.
5 zakapiorzy. Tu przykład pana Brossa i Lacha. Komercja w najczystszym wydaniu, wszystko na sprzedaż.

DUCHPRZESZŁOŚCI
21-11-2006, 09:19
Lucyna w czterech punktach się z Tobą zgodzę, co do piątego to mam pewne wątpliwości. Pana Brosa nie znam osobiście to na jego temat nie będę się wypowiadał, jeżeli chodzi o Lacha to sporo gożały razem wypiliśmy i stwierdzam że jednak nie wszystko jest do sprzedania. Pewien kolega go określił "BAŚNIORZEŹBIAŻ" myślę że to najlepiej oddaje naturę tego człowieka.

lucyna
21-11-2006, 09:50
Hmm nie piłam gorzały, nie znam duszy pana Lacha. Raz byłam z grupą, zamówiłam obiad i wieczór poezji śpiewanej z nagrodami. Jaki efekt. Grupa podtruta, a pani która wygrała konkurs nie otrzymała rzeźby nagrody. Była conajmniej zdziwiona. Następnego dnia z bólem brzucha poszłam do następnej grupy. Kolega przewodnik-goprowiec, gdy się dowiedział gdzie byłam to przez 15 min mnie opi... Drugi kolega który pilotował grupę do Lwowa przekazał mi żebym mu się na oczy nie pokazywała. Po trasie szukali tylko toalet a z tym jest krucho i do lwowa nie dojechali. Oczywiście rzeźbę kupiłam za własne pieniądze i przesłałam turystce.

DUCHPRZESZŁOŚCI
21-11-2006, 10:15
Lucyno przepraszam Cię jeśli poczułaś się urażona. Tego to po Andrzeju bym się nie spodziewał, może dlatego że nie jestem przewodnikiem i zazwyczaj jestem sam i po sezonie. Bardzo mnie tym zaskoczyłaś jestem zniesmaczony jego postępowaniem.

bertrand236
21-11-2006, 10:39
Też się nauczyłem, że do Andrzeja można wpaść, wypić, pogadać. Broń Boże coś zjeść..... Coś w tym musi być.
Pozdrawiam

Marcowy
21-11-2006, 11:08
Zgadzam się z przedmówcą :) Osobiście przekonałem się, że nazwa sztandarowej potrawy w barze rzeźbiarza, "Czarcie żarcie", wcale nie jest metaforyczna.

A co do meritum wątku - mam mocno sceptyczne podejście do legendy bieszczadzkich zakapiorów. I do tych artystycznych, i do menelowatych. Ci pierwsi po prostu mają lepszy PR ;) Jak dla mnie, za dużo jest w ich historiach konfabulacji i chęci bycia oryginalnym za wszelką cenę.
Ale może po prostu nie miałem szczęścia poznać tych prawdziwych. No i w końcu stanowią jakiś stały element bieszczadzkiego krajobrazu, więc daj im Panie Boże.

lucyna
21-11-2006, 11:11
Lucyno przepraszam Cię jeśli poczułaś się urażona. Tego to po Andrzeju bym się nie spodziewał, może dlatego że nie jestem przewodnikiem i zazwyczaj jestem sam i po sezonie. Bardzo mnie tym zaskoczyłaś jestem zniesmaczony jego postępowaniem.

Ależ nie, nie poczułam się urażona. Wprost przeciwnie cieszę się że nawiązujesz dyskusję. Tego mi brakuje. Każdy z nas ma inne poglądy, wymieniamy je i dla mnie prawdziwą przyjemnością jest je poznać. Nie lubie tylko akaków na konkretną osobę, personalnych. Cieszę się bo dzieki temu dużo się dowiaduję o Bieszczadach. Ciągle się sprzeczam z Bubą, Piotrem i in ale tak naprawdę tylko marzę aby z Wami połazić i pochaszczować.

Jędrzej
21-11-2006, 11:46
Ja wymyśliłem te Bieszczady z ich zakapiorami, dusiołkami, madonnami i legendami, z leską galerią "Synagoga" i Bieszczadzką Grupą Twórców. Kiedy przyjechałem tu w 1973 r. w powszechnej świadomości funkcjonowały "Łuny w Bieszczadach" i "Pionierzy - pamiętniki osadników bieszczadzkich." Od 1989 r. zrealizowałem dla TVP ponad 200 felietonów, reportaży i filmów dokumentalnych dotyczących Bieszczadów i ludzi tam mieszkających. O Klichu i Pękalskim pisałem już w miesięczniku "Profile" w 1978 r. Potem o Jędrku Wasielewskim, Ryśku Szocińkim, Piotrze Francuzie, Zofii Rosiowej, Leonie Chrapko. Nie jakiś tam Kitek Gajewski, który wtedy nawet nie miał pojęcia, że tacy ludzie istnieją. Od 1976 r. jako dyrektor Bieszczadzkiego Domu Kultury integrowałem m.in. środowisko bieszczadzkich artystów.
Jeżeli jakaś Pańcia bylwersuje się tym co zrobiłem i ma się za pijarowca, to niechże zamiast biadolić, tworzy inny, nowy, jej zdaniem bardziej rzeczywisty lepszy wizerunek Bieszczadów. Może nawet wznowić "Pionierów..." czyli opowieści pracowitych chłopów.
A co do zakapiorów, to ich należy traktować jako zjawisko socjologiczno-kulturowe, a nie kandydatów na idoli.
Andrzej Potocki

lucyna
21-11-2006, 12:50
Trudno mi dyskutować. Zasługi zasługami nikt ich nie neguje. Tworzy swoje co do tego może mieć Pan wątpliwości. Tylko dlaczego "Pionierów"? Z całym szacunkiem ale na to nie mam ochoty. Jako przewodnik i osoba tak zasłużona dla regionu doskonale Pan wie ile Bieszczady mogą zaoferować. Poprostu idea ekshumacji mi nie odpowiada. Idea budowy pomnika na grobie pana Majstra Biedy tak. Z wyrazami szacunku Pańcia

bertrand236
21-11-2006, 13:07
Witam Jędrzeju na forum. Cieszę się, że tu zaglądasz.
Pozdrawiam

lucyna
21-11-2006, 13:28
Mam prośbę nie mogę znależć. Kto to jest Kitek Gajewski?

iza
21-11-2006, 14:02
wklajam : redaktor rzeszowskich „Nowin” Kitek Gajewski, który też niedawno odszedł do wieczności.

lucyna
21-11-2006, 14:45
Dzięki Iza. Zrobiło się tak jakoś zakapiorsko. W tym momencie czuję zwykły niesmak. Chłopski, nie chłopski ale rzeczywisty.

MF
21-11-2006, 15:40
A co do meritum wątku - mam mocno sceptyczne podejście do legendy bieszczadzkich zakapiorów. I do tych artystycznych, i do menelowatych.

Zdecydowanie wolę menelowatych. W ogóle jakoś lubię gadać z menelami, nie tylko bieszczadzkimi. Mają jakiś taki luz i dystans do świata, którego większości ludzi, w tym mnie brakuje. Oczywiście dyskusja z menelami ma sens póki jeszcze są na tylko lekkim rauszu :wink:

Czarek pl
21-11-2006, 17:35
Panie Andrzeju a jak to było przed wojną gdy mieszkali tu Bojkowie i Żydzi,czy oni nie mieli swoich legend,madonn,swoich wierzeń i swoich Biesów i Czadów?Czy naprawde trzeba było wszystko wymyslać?

buba
21-11-2006, 19:31
ja rowniez lubie gadac z menelkami i dziwnymi ludzmi:D a jakos tak dziwnie sie sklada ze tych najsympatyczniejszych i najbardziej ciekawych poznalam wlasnie w bieszczadach :D

- dziadka w solince ktory sciagal z lasu drzewo, jak sie pozniej okazalo mial niecale 50 lat i przy wieczornych ognisku zrobil mi wyklad z farmakologii (wiedzial na ten temat duzo wiecej niz ja mimo ze bylam 3 dni po egzaminie ;)
-babka w balnicy ktora wypasala kozy, wszystko by pasowalo, tylko miala tak dokladny makijaz jakby przed chwila od kosmetyczki wyszla
-tzw. "juhasa" jak kazal na siebie mowic, ktory wiozl siano z sianek do stuposian. Pod sianem cos jechalo dziwnego, jakies paczki, bardzo sie zmieszal jak je zauwazylam ;) pewnie sie nigdy nie dowiem co w nich bylo
-menelka spod sklepu w kalnicy z ktorym przegadalam kilka godzin na temat zjawisk niewyjasnionych, obcych cywilizacji, Dogonow, Danikena itp ;)
-zbieracza rogow z bandrowa, ktory ponoc po kilku glebszych widzi latajace koperty i pojazdy kosmiczne. Rysowal nam je na kartkach z taka dokladnoscia do kazdej srubki ze sami zaczynalismy wierzyc w ich istnienie ( moze dlatego ze nas poczestowal swoim bimberkiem ? ;) )
- lesniczego - nie powiem skad bo obiecalam tajemnice ;) ktory ponoc odstrasza niedzwiedzie krzykiem ;) potem kumpel znalazl u niego w komorce trzy skory misiowe ;)
- tajemniczego pana M. - krola bieszczadzkich przemytnikow, ktory pomieszkiwal w opuszczonym hotelu w tarnawie i pokazywal nam gdzie bezpiecznie mozna przejsc ukrainska granice
- drwala ze stuposian ktory za wino powadzil nas na dydiowa z poloninskiego (ta najkrotsza droga ;) ;)
-dwoch drwali z cisnej ktorzy pracowali kiedys w kopalniach w moim rodzinnym miescie i dzieki nim udalo mi sie odnalezc bunkry w lesie ktory mam pod oknem ;)
- pustelnika z okolic przeleczy zebrak ktory zaprowadzil nas do bunkru na zboczach kraglicy- kumpel ma stamtad stary karabin- jak talizman na scianie w pokoju..potem juz nigdy tego bunkru nie znalazlam :(
-pana piotrka ktory nas wiozl z dwernika przez otryt "pszczolka" opowiadajac o bieszczadzkich zimach- najbardziej mrozaca krew w zylach podroz w moim zyciu- zamiast do chaty socjologa dojechalismy prawie do polany ;) ale co tam ;)
-wedrownego doktora filozofii ktory oprowadzal nas po opuszczonych PGRach bieszczad i pogorza przemyskiego gdy nadeszlo takie lato co nie nadawalo sie na namiot
-indianina z malej obwodnicy ktory szedl szosa , bez butow ale za to w pioropuszu, wzielismy go na stopa.. dal nam 10zl na winko, bo jak sluchal naszych rozmow to mu sie zrobilo zal biednych dzieciakow co na wino nie maja ;)
- wielu smolarzy ktorym pomagalismy w wypale i wieczornych imprezach

nie wiem czemu ale czestotliwosc spotykania takich ludzi w innych regionach polski byla duzo duzo mniejsza... dla mnie bieszczady to przede wszystkim tego typu ludzie, to dzieki nim pokochalam ten region, bo zapachnial mi wolnoscia, niecodziennoscia, dzikoscia i urokiem .. gory sa tez gdzie indziej...


a tak wogole to jest cos w tym ze bieszczadzkie legendy rodza sie bardzo szybko i bardzo szybko sie roznosza w wiatrem ;) ;) w paru roznych miejscach bieszczadu slyszalam opowiesci o sobie i moich znajomych... a jak moooooocno byly ubarwione ;)

Doczu
21-11-2006, 21:09
Tego to po Andrzeju bym się nie spodziewał, może dlatego że nie jestem przewodnikiem i zazwyczaj jestem sam i po sezonie. Bardzo mnie tym zaskoczyłaś jestem zniesmaczony jego postępowaniem.
Ja tez sobie obiecałem że w sezonie tam nie wejdę. Żarcie jest podłe, niedogotowane i kiełbasa z grilla wygląda jak ugotowana. Sam wlaściciel nie ma najzwyczajniej czasu żeby z kimkolwiek pogadać, i zbywa półsłówkami.
Za to po sezonie... hmm... dla mnie bomba. Ludzi jak na lekarstwo (ostatnio był sam Lach dwóch jego kumpli i ja), właściciel ciupie na gitarze jak głupi, z głośnika leci Okudżawa, na stole stoi flaszeczka, słowem sielanka. Aż miło było usiąść z nimi i napić się grzanego piwa z sokiem, po kilku godzinach przedzierania się w sniegu. Nawet skusiłem się na "Czarcie żarcie". Istotnie to potrawa dla odważnych, i sądząc po wyglądzie składało się z resztek, ale smakowało całkiem przyzwoicie i jaK widać zyję do dziś. Może przyczyny mojego braku sensacji żołądkowych nalezałoby upatrywać we flaszeczce żołądkowej i 3 piwach wypitych samotnie poprzedniej nocy, w jednej z chat 8-):mrgreen: Faktem jest że cały i zdrowy jestem do dziś :-)

Browar
21-11-2006, 22:03
ja rowniez lubie gadac z menelkami i dziwnymi ludzmi:D a jakos tak dziwnie sie sklada ze tych najsympatyczniejszych i najbardziej ciekawych poznalam wlasnie w bieszczadach :D
...
nie wiem czemu ale czestotliwosc spotykania takich ludzi w innych regionach polski byla duzo duzo mniejsza... dla mnie bieszczady to przede wszystkim tego typu ludzie, to dzieki nim pokochalam ten region, bo zapachnial mi wolnoscia, niecodziennoscia, dzikoscia i urokiem .. gory sa tez gdzie indziej...


Jeszcze nie tak dawno funkcjonowała taka nazwa: Góry Rozbitków.
Oprócz różnej maści romantyków,twardzieli,zaczynających od nowa,meneli, w Bieszczad przyjeżdżali ludzie poszukiwani,karani ,ukrywający się przed wojem,rodziną itp. Stąd taka ciekawa mieszanina.Miodzio ;-)

-> Lucyna
Dzielenie Tubylców na jakieś kategorie to poroniony pomysł.

A książka Jędrzeja niezależnie od meritum to doskonała zabawa,świetnie się czyta (imprezy "zakapiorskie" to inna bajka,zaduszki były takie sobie,dałem nogę)

Barnaba
21-11-2006, 22:25
zwykly skurwiel (..) Zrobic biale plamy na mapie (..)
"strefy zamkniete"
Buba, wiadomo, że nie zawsze dobrze człowiek trafi ale czy takie łażenie nie jest najfajniejsze? Łazić tam gdzie nie można, gdzie się nie powinno, albo po prostu tam gdzie się nie wie co jest.... Jak później wspomniałaś, nie wszystkim odbija palma i można natrafić na ludzkich ludzi.....


Może się doczekam kiedyś postu,że w Siekierezadzie niema już szafy,ot znikła i nima jej

To chyba jakaś podpucha Wojtku co? Prędzej czy później szafa chyba stanie się ofiarą mojej żądzy destrukcji- może i nie tak spektaklarnej jak łupanie pniaków..... AAAALE....

....
Ot odezwał się "Strażnik Teksasu", powiedział co wiedział. Chylę czoła przed jego bezkrytycznym zapatrzeniem we własny nos- oby mnie przez to kiedyś nie rozjechał swoim pędzącym dżipem Pisze facet lekko, i sra się przy tym lekko- byłem świadkiem rozmowy, kiedy to "wydało się", iż te właśnie opowiadania (legendy i opowieści- życiorysy) są pisane właśnie na tę pozycję czytelnika..... (sami z resztą sprawdźcie). Może gdyby było więcej konkretów, do myślenia więcej dało to co (Strażnik Teksasu) pisze to człowiek .... tymczasem nasuwa mi się cytat dla Bieszczadzkiego Kowboja

Kończ Waść, wstydu oszczędź

lucyna
21-11-2006, 23:08
Browar przepraszam ale nie chce mi się więcej gadać na temat zakapiorstwa. Zapewne masz rację. Spojrzałam na statystykę strony i ogarneło mnie przerażenie. Zawsze to był margines jakieś 3 %. Dzis ilość wejść z forum przekroczyła ilość wejść i bezpośrednich i z banerów. Nie chcę takiej 'pokręconej popularności".
Tak się zastanawiam i widzę jedno. Barnaba Ty już wsiąkłeś w Bieszczady. Ten dodatek Bieszczadnik pasuje jak ulał. A Bubie to zazdroszczę. Takie przygody no no.Ja też tak chcę.

buba
22-11-2006, 11:40
[QUOTE=Barnaba;35885]Buba, wiadomo, że nie zawsze dobrze człowiek trafi ale czy takie łażenie nie jest najfajniejsze? Łazić tam gdzie nie można, gdzie się nie powinno, albo po prostu tam gdzie się nie wie co jest.... Jak później wspomniałaś, nie wszystkim odbija palma i można natrafić na ludzkich ludzi.....



jak wiesz to bardzo lubie lazic tam gdzie nie mozna , nie wolno i nie powinno ;) i zgadzam sie ze jest najfajniejsze ;) ale dobrze jest miec tego swiadomosc. Jak wlaze na moczarne lub takie inne to sie licze z tym ze: dostane mandat, ktos mnie opier..., spotkam niedzwiedzia ktory mnie nadgryzie czy napadna mnie psy.. zabieram wiec kase na mandat, gaz na psy i mam cicha nadzieje ze jestem niesmaczna na misia. I jest OK.. ale wkurza mnie niepomiernie gdy obieram sobie trase na mapie, ide sobie grzecznie a ktos mnie przegania, straszy i daje upusty swojej agresji..
a wogole o sprawie z sokolem napisalam tylko dlatego by ostrzec innych- zeby np. brali ze soba gaz. Gdybysmy my jego nie mieli to bysmy marnie wygladali po spotkaniu z pieskami ktore mily gospodarz wypuscil na nasz widok...

a pewnie ze lazac tam gdzie nie wie sie co jest czesciej spotyka sie ludzkich ludzi i to jest najfajniejsze.

a tak wogole to mnie ksiazka o zakapiorach bardzo sie podobala, wedlug mnie fajnie oddaje bieszczadzki koloryt ludzi skloconych ze swiatem, poszukujacych swojej drogi, czesto przekletych u startu i szamoczacych sie z zyciem w bieszczadzkiej gluszy :D

MF
22-11-2006, 12:50
Odnośnie przypadku z p. Victorinim - jakkolwiek rozumiem irytację faceta, któremu co chwila ktoś włazi na posesję (pytanie, czy ogrodzona bądź wystarczająco wyraźnie oznaczona jako teren prywatny), to szczucia czy straszenia psami nic nie usprawiedliwia. Nie znam człowieka i nie chcę go oceniać, ale psami to szczują innych zazwyczaj tchórzliwi i śmieszni ludzie. Może p. Victorini taki nie jest, może mu tylko nerwy puściły - nie wiem.

WojtekR
22-11-2006, 15:17
Czy "zakapior" bieszczadzki to idol? Nie wiem. Spotykam w moim "błądzeniu" po Bieszczadach różnych ludzi: przyjaznych, mniej przyjaznych, bardziej lub mniej napitych, z mniejszą lub większą "słowną wyobraźnią"... Nie dziwi mnie tworzenie historii młodziutkiego państwa pod nazwą Ukraina, gdzie np. najwybitniejszym ukraińskim twórcą malarstwa prymitywnego jest Nikifor lub burmistrzami Lwowa byli,a jakże, wybitni "Ukraińcy". Państwo musi mieć swoją historię, choćby z przekłamaniami... Ale Bieszczady? Z ich przebogatą historią, "tyglem" kultury pogranicza, tragediami... Czy zakapiorzy bieszczadzcy są częścią tej historii? Zapewne tak, ale tylko częścią i niech tak pozostanie. Tworzenie zakapiorskiego mitu służy jedynie komercji, której przecież, jak często piszecie, chcielibyście uniknąć (vide przykład Zakopanego).
Przyjeżdżam w Bieszczady by powałęsać się po górach, lasach i dolinach i nie koniecznie by słuchać "zapijaczonych" opowieści "dziwnej treści" lub patrzeć na żałosne postaci...nawet gdyby były "z górnej, zakapiorskiej, półki" :?

Barnaba
22-11-2006, 15:17
Zakapiory są w książce opisane bardzo barwnie, sami bohaterowie opowieści burzą się, i mówią ze to nie prawda- dlatego może lepiej byłoby wyimaginować sobie jakieś postaci i te właśnie opisywać czerpiąc z przypadków rzeczywistych ludzi....


Tutaj nawet jak się mówi prawdę to i tak już ludzie nie wierzą
Te słowa usłyszałem we wrześniu chyba od Bodzia.... może i są sami sobie winni, ale twórczości "Strażnika Teksasu" nie można w całości traktować serio, wie o tym parę ludzi. Co jeśli przyjedzie jakiś waszmość, czy mociumpanna z nie wiadomo skąd, i będą traktować "zakapiory" tak samo serio jak przewodniki ?


mam cicha nadzieje ze jestem niesmaczna na misia
hihihi Dlaczego niesmaczna? Zawsze możesz je podkarmić/przekupić kanapkami albo jakimś płynem.... Iras np z Misiami żyje jak brat z bratem :)

Derty
22-11-2006, 17:24
Dla mnie idolem niezmiennie pozostaje M. Wiśniewski :P Barwna to postać:D
Zaś po tym wątku zakapiory staną się idolami innych - takiej internetowej akcji reklamowej nie powstydziłby się nie jeden kandydat na za-radnego:D
A mit zakapiorski miast ginąć - puchnie niczym śliwka pod okiem... Górą polski Disneyland i wielesetletnia westernowa tradycja:D

Jabol
22-11-2006, 23:12
I ja pozdrawiam Jedrzeja:) Witaj na forum i traktuj je raczej jako "Brain storming" Nie ma co sie wczuwać...
Zbój Obłoczny Jabol

buba
22-11-2006, 23:19
mnie sie wydaje ze mit bieszczadzkich orginalow i polskiego dzikiego zachodu powstal bardzo dawno..a to ze teraz chca z tego komerche robic to troche przykro...ale jak opowiadaja moi rodzice to w latach 60- 70 tych mowilo sie ze w bieszczady zjezdzaja sie dziwni ludzie, czesto skloceni z zyciem czy prawem, ze tam szukaja swojej nowej drogi w zyciu, a czesto nie grzejac tam dlugo miejsca ruszali gdzies dalej gnani wiatrem.. chyba predzej tacy ludzie moga wytworzyc jakis mit niz spokojny rolnik orzacy swa ziemie odziedziczona po ojcu lub urzednik zapychajacy grzecznie do codziennie tej samej pracy ([przepraszam z gory rolnikow i urzednikow- nic do was nie mam ;)

joorg
23-11-2006, 00:13
I ja pozdrawiam Jedrzeja:) Witaj na forum i traktuj je raczej jako "Brain storming" ..
Zbój Obłoczny Jabol

Ja też witam serdecznie ,ale wg mnie jest to brainwave :oops: .

marekm
23-11-2006, 02:11
Ja wymyśliłem te Bieszczady z ich zakapiorami, dusiołkami, madonnami i legendami,..

do czasu ukazania się postu Jedrzeja, byłem pełen uznania dla niektórych Jego dokonań, a teraz odczuwam pewien niesmak. Stworzyć "Coś" co już w jakiejś formie istniało ...
Chyba Wszmość troszku przesadził, lub nerwy Waszmosci puścily.
Przelać cosik na papier, lub taśmę filmową to w/g mnie uwiecznić to Cósik od zapomnienia, aby to nie znikneło, nie uległo zapomnieniu.
A wymyślić to można co najwyżej formę w jakiej to należy przekazać, a tu jest tzw "prawie" co czyni prawie, acz subyelną , małą różnicę.
Z wyrazami szacunku
marekm

długi
23-11-2006, 10:38
A Bubie to zazdroszczę. Takie przygody no no.Ja też tak chcę.

To wystarczy się nie spieszyć i mieć śmiałość do ludzi. Zagadać, pogawędzić, to skutkuje. Idziesz, spotykasz człeka, zatrzymujesz się i rozmawiasz. Czas płynie wolno, wolno toczy się rozmowa, i już masz znajomego. Zawsze gadam ze sklepową i dzięki temu nie jestem obcy. I dla pani z cukierni w Lesku i dla pani ze sklepiku w Komańczy.
Wielu wędrujących żywi pewną obawę w kontaktach z drwalami, smolarzami, wszelkiej maści "miejscowymi" w stanie wskazującym. Woli ominąć. Lista moich spotkań jest podobna do listy Buby. Oboje jesteśmy otwarci na ludzi i lubimy pogawędzić.
Długi

Derty
23-11-2006, 11:13
To wystarczy się nie spieszyć i mieć śmiałość do ludzi.

To też zależy, czego się szuka na szlaku. Buba jest nastawiona na ludzi, jak i Ty, a ja czasem tak, a czasem nie. Z dwernickimi 'zaprawkowymi' w Piekiełku też sobie pogadałem, jak trzeba było, z panią w dwernickim barze przy krzyżówce pomarudziłem o żywocie ciężkim, u Denisiuków o ikonach pogadałem, bo i zacnie je tworzą i dużo wiedzą o tym. Wszystko jest potrzebne w górach, ciekawe i sensowne, ale bez przeginania. Uganianie się tam, aby zaliczyć piwo z max ilością zakapiorów lub ludzi tam najważniejszych uważam za niepotrzebne. Ale jeśli kto lubi... Ze spotkań bieszczadzkich bardziej imponują mi spotkania z przyrodą. Tego mi nigdy nie dość i jeszcze spotkań ze śladami przeszłości.

Derty
23-11-2006, 11:20
...chyba predzej tacy ludzie moga wytworzyc jakis mit niz spokojny rolnik orzacy swa ziemie odziedziczona po ojcu...

Prawdziwy góral zapewne taki nudny nie jest, żeby na jego temat mitów nie narosło... Już sama legenda górali podhalańskich wystarczy:D A przecież też tylko codziennym rolnictwem się parali, wypasem owiec itd... Ktoś to już tu napisał, ze zakapiory to tylko cząstka społeczności bieszczadzkiej. Ludzie, którzy PR sobie wyrabiają jak najlepsze, bo z tego żyją. A w ich cieniu żyje sobie reszta, która też z tego jakoś korzysta, a zupełnie gdzieś w mrokach pogrążyła się prawdziwa historia tych gór. Mnie po prostu żal tego, żal, że tak łatwo się zapomina... A zakapiory niechaj sobie będą, co mi do nich?

lucyna
23-11-2006, 13:10
Prawdziwy góral zapewne taki nudny nie jest, żeby na jego temat mitów nie narosło... Już sama legenda górali podhalańskich wystarczy:D A przecież też tylko codziennym rolnictwem się parali, wypasem owiec itd... Ktoś to już tu napisał, ze zakapiory to tylko cząstka społeczności bieszczadzkiej. Ludzie, którzy PR sobie wyrabiają, jak najlepsze, bo z tego żyją. A w ich cieniu żyje sobie reszta, która też z tego jakoś korzysta, a zupełnie gdzieś w mrokach pogrążyła się prawdziwa historia tych gór. Mnie po prostu żal tego, żal, że tak łatwo się zapomina... A zakapiory niechaj sobie będą, co mi do nich?

Pod tym mogę się podpisać. Cały czas rozmawiamy o ludziach. Część z nich ma trochę pokręcone życiorysy i to wszystko.
Rzeczywiście historia tych gór umiera. Pan Potocki wymienił panią Zofię Roś. Ile osób wie kim była? Jest tu naprawdę dużo ciekawych ludzi, artystów obok których obojętnie się przechodzi. Ilu z nas zna twórczość pań: Jadwigi Denisiuk czy Agnieszki Słowik-Kwiatkowskiej? Prawie nikt.
Historia tych gór była stworzona przez chłopów. Trochę urozmaicona przez szlachtę zagrodową, która sposobem życia niewiele różniała się od warstwy plebejskiej. Na tej ziemi żyli razem Rusini, Żydzi, Polacy, Niemcy, Cyganie, Ormianie, był to tygiel wielonarodowy, wieloetniczny, wielowyznaniowy. Ci ludzie stworzyli wspaniałą historię która odchodzi od nas. Taki przykład z mojej wsi. Wiosną plaga są rozjechane płazy. Chciałam ropuchę uratować, zdjełam z jezdni i położyłam obok płotu starszej pani. No i się zaczeło. Awantura straszna, staruszka chce mnie pobić. Nie wiem o co chodzi. Dopiero druga staruszka rozkazała mi zabrać ropuchę , a następnie "odczyniła" podwórko. Nie zdając sobie sprawy rzuciłam czary za pomocą ropuchy. Obok nas żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają tamte czasy.
Muszę stwierdzić, że pan Andrzej Potocki dużo zrobił aby ją pokazać. Uratował pamięć o podkarpackich Żydach i chwała mu za to. Nie ukrywam, że mit zakapiorski też on stworzył. Nikt nie dał mi prawa oceniać publicznie tych ludzi. Są jacy są i to ich sprawa. Mogę jednak brać w tek chucpie udział lub nie. Ja nie biorę i tak naprawdę nigdy nie brałam. to nie mój świat.

DUCHPRZESZŁOŚCI
23-11-2006, 18:01
Czytając posczególne posty doszedłem do wniosku że każdy Człowiek wart jest pamięci czy to Zakapior czy też nie. A Lucyna poddała ciekawy pomysł, skoro jest ksiązka o zakapiorach to czemu nie stwożyć książki o Bieszczadzkich Kobiętach tych z duszą artysryczną i tych zwyczajnych. Takiej pozycji chyba nie ma rynku księgarskim?

Browar
23-11-2006, 18:42
Ja już się boję tych Bieszczadzkich Kobięt :mrgreen: tylko nie wiem których bardziej;-)

naja naja
23-11-2006, 18:52
Ja już się boję tych Bieszczadzkich Kobięt :mrgreen: tylko nie wiem których bardziej;-)
Masz rację należy się bać tych bieszczadzkich bab. Słyszałam, że tu nawet diabły bab się bały. Jako baba na poły bieszczadzka powiem Ci jedno nie raz tu zapachniało siarką. Na forum szczególnie. Reasumując pomusł DuchaPrzeszłości może być podchwycony i co wtedy. Jak czytać takie opowiadania na czas s...:oops: i to o kobietach w toaletach. Poza tym kobiety nie mogą być zakapiorami tylko k.. A fee.

DUCHPRZESZŁOŚCI
23-11-2006, 19:01
Browar a czego ? Ideałem by bylo jak by to napisał Barnaba prozą, Wuka wierszem, Anyczka fotografie by wstawiła a Lucyna recenzje wystawiła. Toż to był by ideał. he he

WUKA
24-11-2006, 11:55
Wywołana do tablicy już piszę o kobietach bieszczadzkich-patrz "Proza i poezja...."

Browar
16-12-2006, 16:12
Coś w temacie:

http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20061214/BIESZCZADY/61213019/-1/bieszczady

Ot, zwykły, sterany człowiek a nie jakieś dziwadło...

bertrand236
16-12-2006, 16:43
Coś w temacie:


Ot, zwykły, sterany człowiek a nie jakieś dziwadło...
Miałem okazję go poznać osobiście. Parę godzin spędziłem u niego w domu. Tłumaczył mi dlaczego doprowadził do takiego szumu medialnego wokół swojej osoby. Próbowałem i nadal próbuję go zrozumieć. W pełni się z Tobą zgadzam Browar.
P.S. Byłem ostatnio 3 dni w grodzie Kraka. Przepraszam Cię ale NAPRAWDĘ nie miałem czasu na wspólnego "Browara".

joorg
16-12-2006, 18:11
Coś w temacie:

http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20061214/BIESZCZADY/61213019/-1/bieszczady

Ot, zwykły, sterany człowiek a nie jakieś dziwadło...

Tu się nie zgadzam w pełni z Tobą Browar -- może i zwykły , ale takich jest tysiace w Polsce, - a w tym wszystkim to najbardziej szkoda dzieci, bo tego typu publiczne "rozgrywki" i rozgłos nie służą im dobrze. Nie jest to wcale bohater i idol ." Bieszczadzkiego bohatera " zrobiła i robi z Niego na własnu komercyjny użytek pewna grupa ludzi, ale to wcale jak widać nie było i nie jest dobre dla tej rodziny.Życzę im szczerze wszystkiego dobrego w tym całym zamieszaniu, a przede wszystkim Dzieciom.

chris
17-12-2006, 16:09
Czy zakapior to idol? Chyba tylko przybysze z zewnątrz mają takie spojrzenie. A że w Bieszczadach są mili ludzie, nieco niekiedy na bani, że można z nimi ciekawie porozmawiać, że noszą kapelusze, brody a la ZZ Top? Mieszkają tu, mają swą pracę, firmy...niekiedy rzeźbią, piszą. Są stąd i tacy, jacy są. Jeśli komuś z zewnątrz to się nie podoba - to jego problem.

Juraj
18-12-2006, 18:49
Istotnie,ludzie tu mili,interesujacy i niezalezni,jakby wtopieni w tę przedziwną krainę zwaną bieszczadami,krainę o niepokojącym jakimś klimacie,trudnym do okreslenia,fascynującym,podbudowanym arcybogatą historią i minionymi wędrówkami ludów,a prawdziwie bajeczna jej częścią wschodnią była Huculszczyzna.

pyton
30-12-2006, 00:10
Zaczęlo sie od akcji wisła; potem pustka; potem zjawili się ci, którym władza dopiekła albo rodzina albo sąsiada pobili za zaoranie miedzy ( i trzeba było wiac tam gdzie kończy się Polska ale jeszcze jest Polska); potem przyjechali więźniowe a jak odsiedzieli to nie mieli gdzie wracać więc zostali; w miedzyczasie propozycje nie do odrzucenia dostawali "poleszucy" z kolana Bugu i siedzieli na walizkach, podobnie jak Grecy, niewielu zostało; zjawili się tez juhasi bo dobre polany do wypasu a ochronek dla owiec nie trza było budowac bo cerkwie i koscioły ziały pustką; zaczęli budowac obwodnicę i małą i wielką więc przyjechali spoda jasła, rzeszowa, nawet z Polski centralnej, zarabiali full kasy, troche ich zostało, ziemi albo dostali albo kupili; potem system zelżał i tereny stały się bardziej dostępne więc przyjeżdzali turyści: mniej lub bardziej doświadczeni,studenci, harcerze paru z nich zostało bo się zakochali w tych miejscach; zajrzeli wreszcie bizmesmeni: można kase złupić bo infrastruktura kiepska: kilku zostało bo się zaczęło kręcić albo tez po prostu sie zakochali w tych miejscach; w całym tym czasie zaglądali tu też wagabundzi, globtroterzy, chodziki, łaziki itp, paru z nich zostało bo znaleźli swój kawałek podłogi; artysci też tu zaglądali bo przyroda daje natchnienie: naładowali bakterie i sprzedali Bieszczady w swojej twórczości, paru z nich zostało bo ukochali bieszczadzką wenę; pojawili się wreszczie ci, którym zbrzydlo miejskie życie i codzienne trucie się spalinami i pogonią za pieniądzem: częśc została bo twarde życie im sprzyjało i odpowiadało, inni wyjechali by dalej szukac swej ziemi obiecanej; pojawiają się ciągle też ci, którzy cialem są tam gdzie są a sercem w Bieszczadach, może kilku z nich osiądzie tam na stałe?
Wsród całego tego kotła ludzi, osobowosci, charakterów tych CO ZOSTALI są ci, którzy stoją teraz przy sklepie i trzymają "najjjjtańńńńńszeeee" za zarobione ciężką pracą marne pieniądze; są ci, którzy nadal myslą że są tu za karę; są ci, których jest ten kawałek podłogi i nawet na wysokie zarobki się z bieszczad nie wyciągnie; są ci, którzy na bieszczadach robią niezłą kase (nieruchomości, biznes, usługi, produkty) i jest to ich sposób pracy, zarabiania na zycie; są wreszcie ci, dla ktorych po prostu to jest ich MIEJSCE na ziemi: normalnie pracują, uczą się, chodzą do kościoła/cerkwi (albo i tu i tu), sklepu z droższymi o 40% artykułami, baru, gdzie kolega własnie przehulał kase za transport wypalonego wegla....
Zakapiory? Ktorzy z nich są? chyba tylko ci, którzy się tak sami nazywają, a na co im ta nazwa? niech sami powiedzą.....
Bieszczady to jest kocioł kultur, tradycji, rytów, charakterów, osobowosci i wszystkiego tego co ze sobą przyniesli ci, którzy je powtórnie zamieszkiwali i mimo że kocioł to kazdy zachował swoją indywidualność.
Zbieszczadzoną indywidualność....

Ale strzelilem wykład.....:shock:

Wszystkie przytoczone tu stwierdzenia są osobistymi przemyśleniami po spotkaniach z ludzmi, życiem ich życiem, rozmów po paru głębszych czy też po wyciąganiu samochodu z zaspy, nocnych "bieszczaków" rozmowach itp. NIKOGO NIE CHCĘ URAZIĆ, DO KAŻDEGO ZE SPOTKANYCH LUDZI MAM PEŁNY SZACUNEK, NAWET JEŚLI BYŁ SMIERDZĄCY, ZASIKANY, WYDARŁ SIĘ NA MNIE ZE MU ZDEPTAŁEM TRAWE ALBO OBSIKAŁEM DRZEWO W LESIE, WYDAŁ KASE NA PRYTOZOL ZAMIAST MI ZAPŁACIC ZA 3 DNI ROBOTY PRZY WYPALE ITP ITD.
WSZYSCY Z NICH SĄ LUDZMI z Bieszczad :smile:

lucyna
30-12-2006, 00:14
Dziękuję za wykład. Bardzo pouczający i wiele wnoszący w naszą dyskusję.

chris
30-12-2006, 01:06
pyton, pozdrawiam i dzięki za wykładzikkkk :!:

marekm
30-12-2006, 17:54
Pyton, wielkie dzięki, napisane z jajem , po prostu sam mniód i esencja tematu.

bertrand236
30-12-2006, 18:58
Pytonie!
Przeczytałem wczoraj i tak mnie zamurowało, że nie wiedziałem co napisać. Nadal jestem pod wrażeniem. Dzięki za ten tekst i za ten drugi też.
Pozdrawiam

sir Bazyl
30-12-2006, 19:31
Całkowicie podzielam zdanie poprzedników - arcyinteresujący wykład, za co Pytonowi dzięki!
Pozdrówka - Bazyl

chris
31-12-2006, 17:21
Pyton, wielkie dzięki, napisane z jajem , po prostu sam mniód i esencja tematu.

Inna rzecz,że to sprawy powszechnie, jak SąDZIŁEM znane, a uznanie pytonowi wyraziłem za wniesienie kaganka i kurtuazyjnie ;)). Tym większe me uznanie dla pytona, że wstrzelił się w lukę.... ab ovo zatem trza... :razz:

yorick
08-01-2007, 21:11
Jest wielu ludzi którzy mogą promować Bieszczady np O. Łotoczko, Z.Kaszuba
a tak na marginesie łatwo jest mówic o komercji jeżeli przyjeżdża sie w Bieszczady jedynie na kilka lub kilkanaście dni.

lucyna
08-01-2007, 21:55
Nie rozumiem.

jastrzab
29-01-2007, 15:29
to sympatyczny temat choc ten "idol" to niewlasciwe okreslenie.pasuje raczej to zgielkliwej cywilizacji a nie do bieszczadu.
kiedys,a bylo to w zeszlym stuleciu ,bladym switem spotkalem na przystanku pks niejakiego janusza zubowa.dalem sie zaprosic na winko i pogadalismy sobie o powaznych sprawach jak sztuka czy istnienie cywilizacji ziemskich i pozaziemskich.pozniej odwiedzilem janusza w szczerbanowce-spartanskie tam byly warunki nie ma co...
zubow mial to charakterystyczna dla wielu bieszczadnikow ceche,niezwykla erudycja,inteligencja i wrazliwosc oraz zaawansowane zmeczenie materialu..ze tak powiem.niewielu jest absolwentow wyzszych uczelni(w polsce)ktorzy mieszkaja w czyms na ksztalt stajenki.
dzis troche zaluje,ze nie nagralem niektorych wypowiedzi wspominanego dzentelmena...
swego czasu bywalem na nieistniejacym wanka-dziale,mowa o schronisku.tam poznalem jozka polanskiego.wpadal przy okazji poszukiwan koni,ktore ciagle gdzies mu sie rozbiegaly po calych bieszczadach i jozek krazyl po gorach odwiedzajac tego i owego.ktoregos dnia zobaczylem go idacego przez smolnik..nago.innym razem tanczyl na stole z butelka gorzalki w rece,a bylo to w slynnym lokalu na rozdrozu w dwerniku.ktos odpalil nagle pile i podpilowal stol,jozek polecial na leb.
kilka lat temu poszedlem odwiedzic jozkowa samotnie pod otrytem.zastalem otwarte drzwi,wybite szyby,na podlodze poniewieraly sie pocztowki od dziewczat z calej polski..podobno ten dom splonal.
w domu marka i oli w kalnicy poznalem pana Nadopte.spokojne,lagodne spojrzenie oczu w kolorze nieba..
zadnego zakapiorstwa,skromnosc.

eldoopa
10-07-2007, 02:28
Zakapiorstwo w bieszczadzie zrodziło sie dawno temu, do dziś przetrwali nieliczni, nie nazywajmy więc tego tandetą bo nie powstało ono z powódek biznesowych, tandetne mogą wydawać sie zjazdy zakapiorów i robienie na tym biznesu ale też nie do końca...tandetne moga sie wydawać rzeźby Radosa, Bogusia itp...ale są one bieszczadzkie, tutejsze, ja właśnie takie kocham. Niech więc jakiś koleś zza biurka i swojego laptopa nie ocenia tego jako tandety, bo nie wiem czy starczyło by mu samozaparcia jakim wykazał się np wspomniany tu Julek.
Bieszczady to nie tylko połoniny i urokliwe miejsca...to trochę wiecej. Nie można jeździć tutaj lubiąc np tylko łyse połoninki, innych rzeczy nie trawiąc, bo to żadne zamiłowanie do tego regionu, trzeba go polubić w całości...

PS. to nie ja wybieram się tutaj na wydmy ale Ty masz dużo blizej

ROCK ON BITCH !!! :D

wojtek legionowo
10-07-2007, 03:00
Wiesz każdy może miec swoje zdanie jak również swoich bieszczadzkich idoli Tobie podobają się chyba mity bo tak naprawdę nie sądze byś tych ludzi znał osobiście ,a zakapiorzy to jest wymysł chyba nie muszę tłumaczyć,kogo,przecież opisująć te zmyślone farmazony przez pewnego faceta,który pcha się na piedestał znawcy Bieszczad ,atak naprawdę pisze bzdury czyniąc krzywdę Bieszczadom fałszujac historię.Tak dziwnie sie składa że bywając w Bieszczadzie często miałem okazję wychylić nie jedną flaszkę czy to z Jędrkiem czy Władkiem i wieloma innymi tak zwanymi zakapiorami.A czy Bieszczady to połoniny zależy dla kogo dla mnie to sa również Bieszczady chociaż preferuję miejsca dość odległe od tzw cywilizacji,a biurko to mam od poniedziałku do piatku póżniej dwa dni w Bieszczadach tych moich Bieszczadach np.dolina Sanu Stebnik okollice Chryszczatej,A nie jakieś złazy komercyjne by promować jakieś bajki ,które ktoś płodzi dla kasy

DUCHPRZESZŁOŚCI
10-07-2007, 10:17
Panowie tak się składa że też kilku z tych zakapiorów poznałem. Co prawda ja nie mam takiego doświadczenia z Biesczadami jak niektorzy z Was. Bo ja w Bieszczadach bywam raz, góra dwa razy w roku (niestety, brak czasu) i to dopiero od 10 lat. Ale tych ludzi z poplątanym życiorysem bardzo lubię. A co do słowa Zakapior, to jedni go lubią a inni niecierpią.

Czarek pl
10-07-2007, 18:16
Sprawa nie jest prosta,chociazby dlatego,że p A.P.nazywa Zakapiorami osoby z trudna przeszłoscią ale jednak,którzy zrobili coś dobrego dla Bieszczadów i tworzyli i tworzą ich historię.Najgorsze jest to,ze za Zakapiora uwaza sie co drugi pijak mieszkajacy w Bieszczadach(bo taka jest teraz moda),który czesto zamiast korzysci przynosi wstyd temu regionowi.A p A.P.rzeczywiscie sprawia wrazenie stapajacego ponad ziemią szczególnie gdy opowiada,ze to ON wymyslił te Madonny i Dusiołki bieszczadzkie.A na pytanie czy trzeba bylo to wszystko wymyslac,czy Bojkowie lub Zydzi mieszkajacy tutaj nie mieli nic do zaoferowania?Odpowiedzi brak!

KostekP
10-07-2007, 19:32
Panowie,każdy może mieć swoje zdanie i swój sposób na spędzanie wolnego czasu.Jeśli dla kogoś ważną pamiątką z gór ( może akurat innych ) będzie zdjęcie z misiem na Gubałówce,to jego broszka.

naive
11-07-2007, 08:04
Wojtku! przede wszystkim Ty wiesz czego Ci życzę w tym czasie.
Założyłem ten wątek, bo chciałem uzyskać informację. Informacje takową już posiadam i prosze wszystkich uczestników tej dyskusji o więcej opanowania. Jeden lubi Zakapiorów-drugi ich nie trawi, jeden lubi Solinę-drugi Tarnicę, jeden pensjonat o wysokim standardzie-drugi pałatkę i gwiazdy nad głową. A tak naprawdę wszyscy lubimy Bieszczady Każdy ma na nie inne spojrzenie ale czy warto aż tak się sprzeczać?
Pozdrawiam


Co do tendencji do nadmiernych emocji , zgadzam się w pełni. Szkoda zdrowia. Ale też uważam , że jeśli sie opowiada bajki, to nie powinno się wmawiac nikomu iż to prawda historyczna. A tak z niektórymi "bieszczadzkimi" imprezami bywa. Oczywiście tych co autentycznie "studiują" Bieszczady , nie zwiedzie. Ale trzeba przyznać iż trochę sie "robi wodę z mózgu" tym okazjonalnym "bywcom" bieszczadzkim.

jacob.p.pantz
11-07-2007, 10:37
A na pytanie czy trzeba bylo to wszystko wymyslac,czy Bojkowie lub Zydzi mieszkajacy tutaj nie mieli nic do zaoferowania?Odpowiedzi brak!

No niezupełnie; bądźmy sprawiedliwi:
"Podkarpackie judaica", "Bieszczadzkie losy. Bojkowie i Żydzi" etc.
- to całkiem wartościowe dowody, że AP docenia i popularyzuje
także autentyczne, wiekowe dziedzictwo kulturowe Bieszczadów i okolic
(podobnie jak i - w osobnej kategorii - np. 'Niżej połonin').

Natomiast generalnie Jego twórczość w masie (na ile powierzchownie poznałem)
- jakby symbolizowana przez te tzw. 'legendy i opowieści' -
to IMVVHO zbieranina/mieszanina historii/prawdy i fikcji/ględzenia.
Siakiś taki modernistyczny indyferentyzm z zasmażką, oliwką i parasolką,
czadem, dusiołkiem i aniołkami, marketingiem i piercingiem
- przykry w sumie nieco.

Serdeczności,

Kuba

jacob.p.pantz
11-07-2007, 10:45
Bieszczady to nie tylko połoniny i urokliwe miejsca...to trochę wiecej. Nie można jeździć tutaj lubiąc np tylko łyse połoninki, innych rzeczy nie trawiąc, bo to żadne zamiłowanie do tego regionu, trzeba go polubić w całości...


Ale właśnie zakapiorstwo i dusiolizm to tego 'trocha więcej' ino marny fragmencik.

Przy tym jakoś IMHO (i - jak widzę - nie tylko) ostatnio nadreprezentowany,
a w szczególności przykrywający cieniutką, bo ino parudekadową, cuchnąca wódą ceratką
skarbiec wielu wieków i wielu wątków okołobieszczadzkiej historii i kultury.
Co przeszkadza.

Serdeczności,

Kuba

Barnaba
11-07-2007, 17:59
no dobra, jaki jest taki jest. Ale tak z innej strony na to patrzeć "król włóczęgów"..... mm no to gdzie ten cały król się włóczył? hmm. Niech sobie będzie "misterem pustelników" albo co, ale czym sobie zasłużył na miano włóczęgi? Jak tylko pamiętam, zawsze sobie siedział nad zalewem....

włóczykij
11-07-2007, 22:41
Jeśli dla kogoś ważną pamiątką z gór ( może akurat innych ) będzie zdjęcie z misiem na Gubałówce,to jego broszka.
Słusznie :lol:
Ten cały cyrk z koronacją jest chyba skierowany głównie do tzw.szerokiej publiczności ... Co niektórzy bez problemów łykną takie pseudo-etno widowisko. W końcu trzeba się jakoś zabawić.

klopsik
11-07-2007, 23:39
Witajcie
Dla mnie osobiscie Julek jest wielka postacia na ktorej nalezy sie wzorowac i nasladowac we wszystkim co czyni, albowim on Jest zrodlem wszelakiej wiedzy o wloczegostwie i pustelnictwie ,rolnictwie oraz lesnictwie agroturystyce oraz nade wszyskim zrownowazonym podejsciu do zycia zachowujacy buddyjska zasade ing iang. NIemymi swiadkami czynow Janka pozostana na zawsze owieczk kotre tak ukochali oraz Dab pod ktorym spoczywa jak upal doskwieral. Skladam wniosek by Jnakowi spad Deba postawic spizowy pomik w Sanoku oraz miniaturke umiescic na zaporze w Solinie w koncu wielkim wloczega BYL. Apeluje by forumowicze poprali moj wniosek i zostala stowrzona specjalna komisja ktora napisze ofjcialny wniosek do wladz miasta Sanoka oraz wyloni delegacje ktora ja zaniesie. Zaden forumowicz ktoremu zalezy na bieszcadach nie moze pozostac obojetniu tu trzeba zadbac o pamiec Wielkiego Polaka.

joorg
12-07-2007, 00:07
Witajcie...
..Apeluje by forumowicze poprali moj wniosek i zostala stowrzona specjalna komisja....

Popieram Twój wniosek w "całej rozciągłości" z tym że, komisja musi być koniecznie śledcza.
Trzeba wyśledzić i dać zdecydowany odpór wszystkim przeciwnikom i wrogim elementom tej niewątpliwie słusznej sprawy, jaką jest budowa pomnika.
Na chwałę zakapiorstwu i chwałę tych, co żerują na nich.;)

Browar
12-07-2007, 00:20
->klopsik
Ok,tylko dlaczego ten pomnik w Sanoku??

wojtek legionowo
12-07-2007, 09:42
no właśnie dlaczego w Sanoku?
Chętnie pomnik ten widziałbym na molu w Sopocie,z tej prostej przyczyny,że tam nie jeżdżę i przypadkiem nie wpadłbym na niego.

Derty
12-07-2007, 10:32
Hej:)
Wreszcie koronacja włóczęgi pierwszorzędnego. Jakkolwiek to dziwnie brzmi to jednak dla grupy ludzi żyjącej z mitu zakapiorskiego wydarzenie znaczące. Proponowałbym pozostawić tych ludzi w świętym spokoju. Oni próbują jakoś żyć w tych diabelskich górach. Jeśli mają do sprzedania mit, to niech go sprzedają. Kto nie chce, niech nie kupuje:)
Co do pomnika dla króla włóczęgów. Wolałbym obijać się o taki pomnik niźli o pomniki komunistycznego terroru rozsiane po całych Bieszczadach. Niech lepiej 'zarosną' Bieszczady statuami Julków spod Dębu, Zubowów, Radosów i Jędrków Połonin. Umieszczeni w micie czy nie, oni tam żyli, nadawali jakiś koloryt tym górom, męczyli się z ciężkim losem. Więc może to wcale nie jest warte wykpiwania, a właśnie upamiętnienia?
Pozdrawiam,
Derty

Michał
12-07-2007, 11:01
Hej:)
Hmm...
Co do pomnika dla króla włóczęgów. Wolałbym obijać się o taki pomnik niźli o pomniki komunistycznego terroru rozsiane po całych Bieszczadach. Niech lepiej 'zarosną' Bieszczady statuami Julków spod Dębu, Zubowów, Radosów i Jędrków Połonin. Umieszczeni w micie czy nie, oni tam żyli, nadawali jakiś koloryt tym górom, męczyli się z ciężkim losem. Więc może to wcale nie jest warte wykpiwania, a właśnie upamiętnienia?
Pozdrawiam,
Derty

Kiedy rozum śpi budzą się demony. Na pewne schorzenia nie ma lekarstwa.

P.s.
Skoro tak chętnie wyrywasz się w inną część gór (jak piszesz w innym poście - na temat przejścia granicznego) - to zapewne zakładasz klapy na oczy. Tam zapewne nie ma nic takiego - co?

Dpbrego samopoczucia

bertrand236
12-07-2007, 11:01
Zgadzam się z Dertym / jak zwykle / i na tym zakończyłbym ten wątek.
Tu już niczego nowego sie nie napisze i nie odkryje. Temat ten był już poruszany kilkakrotnie na forum.
pozdrawiam

Derty
12-07-2007, 13:19
Na pewne schorzenia nie ma lekarstwa.


Oj tak Panie Michale, nie ma... :(

A swoją drogą - skoro już się obudziły te demony w Twojej głowie, to napisz, jak to jest, bo ja nie znam tego uczucia...

Pozdrawiam,
Derty

Marcin
12-07-2007, 16:34
hmm... tajemnicą poliszynela jest że Wojtek Belon zszedł z tego świata bo mu pewne narządy wysiadły... Aleja zasłużonych z numerami w Siekierazadzie mówi sama za siebie... nikt nie ukrywa jak zginął Połonina... Kiedy jedzie się w Bieszczady w stronę Komańczy nie sposób się nie zatrzymać w Kulasznym pod cerkwią i odwiedzić jego grób i oczywiście zostawić jaką butelkę...

Jak to jest że oficjalnie nie dba się o najbardziej dochodowy produkt turystyczny Bieszczadów. Nie przeznacza się jakieś kwoty na potrzeby tzw. Bieszczadzkich Zakapiorów...? Nie uruchamia się funduszy strukturalnych z UE na ten cel…? Dlaczego tantiemy z pewnej książki nie zostały przeznaczone dla głównych jej bohaterów...? potrzeby są różne od konsumpcyjnych po organizacje grup wsparcia…, aby aleja zasłużonych w siekierze się nie poszerzała. (ironia jest gorzkim narzędziem, ale chyba jedynym możliwym)

Straszny paradoks rządzi tym wszystkim… są ludzie którzy chcą pogadać sobie z lokalnymi „twardymi ludźmi” (mogą być z brodami), postawić im piwo i chcą poczuć tą integracje z elementem lokalnym (jako trofeum przywiezione z podróży) i są tubylcy, których bardzo to cieszy… prawda jest taka że tubylcy zawsze wiec mają okazje sobie wypić, natomiast turyści podczas wyjazdu w Bieszczady (lub inny turystyczny region) robią to okazjonalnie… Kto ma większe szanse stać się alkoholikiem…?

A teraz teoria antyewolucji… przetrwają najsilniejsi...
Kto ma najlepszą nawijkę i kto ma najlepszą kondycje ma wokół siebie największe audytorium… kto ma największą publikę najszybciej „schodzi” z tego świata… Turystów obchodzi to o tyle o ile kiedyś będą mogli powiedzieć: „piłem z tym góralem”… czy takie dowartościowanie nie jest hipokryzją…? Turysto dołożyłeś kolejny schodek w dół dla osoby z którą się napiłeś!!! Czy łechce to twoją marną dumę?

To nie jest produkt turystyczny to nałóg z którym się walczy a nie promuje!!! Oglądał ktoś „telewizję objazdową” z Baligrodu w tym roku…? Jeśli tak to chyba nie muszę nic tłumaczyć…

Może chodzi tu o to co Dostojewski nazywał „słowiańską duszą”, może chodzi tu o jakąś „fantazje ułańską”, lub też o to „że rybka lubi pływać” itp., Dramat alkoholizmu staje się dramatem kiedy dotyczy nas osobiście… Każdy z nas ma z pewnością wokół siebie konkretny przykład problemu alkoholizmu i podchodzi do niego krytycznie. Jednak w momencie kiedy przyjeżdża się w Bieszczady ten krytycyzm u turystów całkowicie zanika… Wydaje się że problem alkoholizmu w Bieszczadach nie istnieje (takie usprawiedliwianie siebie). A alkoholizm tubylców nie jest alkoholizmem tylko takim „wesołym życiem”…

Szczebrzeszyn ma swojego chrząszcza, Sanok ma swojego dzielnego Wojaka... Bieszczady mają już swojego Połoninę... Moda na pomniki inne niż dotychczas trwa... Jednak w ramach hasła promującego pewien festiwal "Bieszczady na bani" należałoby zrobić pomnik poświęcony "bani” i jej ofiarą. Może lepiej byłoby w ramach promocji turystyki niezrownoważonej postawić pomnik Turystycznego Kaca…?

Jabol
12-07-2007, 21:10
Dzięki Marcin. Wyręczyłes mnie w pisaniu. Myślimy tak samo...

klopsik
12-07-2007, 21:54
Jak to dlaczego w Sanoku , przeciez to jest centrum bieszczad tam sie krecu cale zycie kulturalne regionu :-)

Barnaba
12-07-2007, 22:07
hih, ale jaja! Julek pewnie nawet nie spodziewa się jaki zamęt wprowadził swoją koronacją.
Poza Potockim nie widziałem żadnej lity zakapiorów. Nie miałem okazji spotkać zbyt wielu... tym bardziej że są raczej w recesji, na wymarciu. No tak czy owak, należałoby się zastanowić co było pierwsze ich alkoholizm, zakapiorność, czy turyści? Czy zna ktoś takich "zakapiorów", którzy zaczęli pić w czasie wielkiego "bum turystycznego" ostatnich lat? Moim zdaniem większość piła dużo wcześniej, a jedno piwko od turysty co jakiś czas niewiele wnosi w te całą sprawę. Wiem że są tacy co potrafią odmówić, i są tacy co sami aż sie podmawiają. Natomiast co do tego mają turyści? To że postawią piwo? Oby i wam drodzy forumowicze nikt nie odmówił! Wszystko jest dla ludzi, byle w rozsądnych ilościach. Tak uważam!

A pomniki powinny być stawiane! I to już za życia! Co by ludzi raziło żeby gdzieś w górach stanął pomnik jakiegoś "tubylca"? Czy to ważne czyj i dlaczego? Zawsze mogłoby to być okazją do odnowienia ścieżek, szlaków, wytyczenia nowej drogi. Myślę że nikt by tu na tym nie stracił.

BTW był ktoś na tej "nowej" ścieżce dydaktycznej, która ma swój początek przy czerwonoustym w Jabłonkach?

Michał
12-07-2007, 23:19
Witaj Szanowny Derty

W zasadzie sam sprowadziłeś swoje słowa „do parteru”. Nawet nie chciało Ci się zastanowić dlaczego tak odpowiadam. Wyręczę więc Ciebie:



Wolałbym obijać się o taki pomnik niźli o pomniki komunistycznego terroru rozsiane po całych Bieszczadach.

Większej bzdury nie da się nagryzmolić - wskaż mi gdzie w Bieszczadach jest taki choćby jeden pomnik. Co by chociaż się o niego obić jak będę tam jesienią (jak nadal nie kumasz, to zapuść w googlach hasło „pomnik terroru komunistycznego”)




Niech lepiej 'zarosną' Bieszczady statuami Julków spod Dębu, Zubowów, Radosów i Jędrków Połonin.

Cały czas zarastają na lokalnych cmentarzach – sądzę, że post Marcina jak najbardziej to wyjaśnia.



Umieszczeni w micie czy nie, oni tam żyli, nadawali jakiś koloryt tym górom, męczyli się z ciężkim losem. Więc może to wcale nie jest warte wykpiwania, a właśnie upamiętnienia?


Gówno prawda
Sam się świetnie wpisujesz w tą mitologizację Bieszczadów. Jak się kiedyś spotkamy, chętnie Ci przy piwku opowiem jacy to oni wspaniali i zakapiorscy – no nic tylko podbój dzikiego wschodu na wzór hamerycki. Szkoda tylko qr.., że za indiańców nie robili Tatarzy.

Jak zwykle pozostawiam Tobie prawo do riposty, ale z mojej strony to koniec w tym wątku.

Pozdrawiam serdecznie

Barnaba
13-07-2007, 00:22
fiu fiu :) gdzieś to czytałem.... czy mi się tylko tak wydaje :) ? hihi

Derty
13-07-2007, 11:41
1. Większej bzdury nie da się nagryzmolić - wskaż mi gdzie w Bieszczadach jest taki choćby jeden pomnik. Co by chociaż się o niego obić jak będę tam jesienią
2. Cały czas zarastają na lokalnych cmentarzach – sądzę, że post Marcina jak najbardziej to wyjaśnia.
3. Sam się świetnie wpisujesz w tą mitologizację Bieszczadów. Jak się kiedyś spotkamy, chętnie Ci przy piwku opowiem jacy to oni wspaniali i zakapiorscy – no nic tylko podbój dzikiego wschodu na wzór hamerycki.


Ad1. Hm...to wszak sprawa odbioru np 'pomnika' na skwerku w Baligrodzie, cudownego pomnika w Jabłonkach, pomnika w Cisnej. Trochę może przesadziłem z tym terrorem, bo raczej miałem na myśli jeszcze i inne 'pomniki': gospodarstwa w Tarnawie, Wołosatym, zdemolowane i wyludnione wsie od 84-ki na płd., zgładzoną kulturę kilku narodów. W dwóch słowach tego rzeczywiście się nie da powiedzieć...

Ad 2 i 3. Zgadzam się z Marcinem w niemal 100%. To byli/są po prostu ludzie uzależnienie od alkoholu. Lecz oni nie zaczęli chlać z powodu turystów i opowiadania bajek przy kielichu na okrągło. Znaleźli się tam z powodu tych samych sił, które uruchomiły Akcję Wisła, które rozjątrzały konflikt polsko-ukraiński, za których sprawą budowano PGRry cudaki, trzymano za ryj całe społeczeństwo itd. Zakapiorzy wg mnie to faceci, którzy uciekli lub zostali wyrzuceni za nawias 'normalnego' życia gdzieś tam poza górami. Wpadli jak śliwka w kompot. Nie mam zamiaru wypisywać tu na ich temat apoteozujących peanów lecz po prostu stwierdziłem, że z dwojga złego, wolę by stawiano im pomniki, a nie sprawcom/wykonawcom/rządcom syfu, w którym utonął na 50 lat cały kraj.
W stosowaniu uogólnień zawsze jest ryzyko przekłamania jakiejś części rzeczywistości lecz to nie powód, aby kogoś, komu się to 'udało', obrzucać epitetami. To jest sprowadzanie poziomu dyskusji poniżej poziomu mojej wypowiedzi, jaki by on nie był.
Ad3. Passus końcowy zaciekawił mnie:) Piwko i opowieści. Sam nie interesowałem się 'martyrologią' zakapiorską zbyt wiele, a dobrych wspomnień chętnie słucham...

Pozdrawiam,
Derty

bertrand236
13-07-2007, 12:29
Żeby odświeżyć i zaproponować porządek /po co dwa watki na prawie ten sam temat?/;
http://www.twojebieszczady.pl/aktualnosci/zlaz3.php

Pozdrawiam

Marcin
13-07-2007, 14:24
Mój powyższy post powinien być umieszczony w " Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?"... Nie mam nic do Julka, czy innych wymienionych ludzi... Chciałem tylko zwrócić uwagę na to że mit wielu dzisiejszych idoli bieszczadzkich zbudowany jest na alkoholu... Ludzie ci są niekiedy bardzo wartościowymi postaciami jednak często to alkoholicy tacy jakich możemy spotkać nie tylko w Bieszczadach... Nie przekreślam tu nikogo, każdego może to spotkać, jednak należy zastanowić się nad tym, czy swoim zachowaniem (wypicie wina z zakapiorem) nie robicie krecią robotę dla poradni problemów alkoholowych w Cisnej... W Bieszczadach mieszkają też trzeźwi ludzie, dla których jest to problem.

Pomniki kogokolwiek czy to będzie Mickiewicz, pies Łajka, czy Walter mało mnie interesują... Jeśli ktoś chce stawiać, niech stawia. Na pomniki w chwili obecnej nie ma żadnego embarga (wyjątkiem są pomniki poświęcone totalitaryzmom). Smutny jest dla mnie jedynie ten mechanizm przyswojony przez turystyczną popkulturę bieszczadzką... Derty i Barnaba, to że tubylcy zaczęli pić wcześniej niż pojawili się tu turyści, wcale nie usprawiedliwia turystów i tego schematu ("piłem z wielkim człowiekiem") z powodów takich o jakich pisałem wcześniej... No i jakie to alternatywne...! Taka turystyka jest lepsza niż sterylne hotele i zunitaryzowana obsługa... w Bieszczadach można dotknąć "prawdziwego życia"...

Trochę dystansu...

Dla nie widzących programu "telewizja objazdowa", powiem tylko tyle że bardzo przypomina dokument pt."Arizona", z tym że jest bardziej dramatyczny moim zdaniem. Robienie Zakapiorlandu jest w chwili obecnej czynnością nieuniknioną... bardzo ciekawe jest takie życie prowincji dowodzi tego zainteresowanie jakim cieszy się "Ranczo"... a jeśli piszą książki i robią pomniki... świadczy to tylko o wzmożonym popycie na ten produkt.

Derty
13-07-2007, 14:42
Derty i Barnaba, to że tubylcy zaczęli pić wcześniej niż pojawili się tu turyści, wcale nie usprawiedliwia turystów i tego schematu

Ależ ja nikogo nie usprawiedliwiam:D W ogóle już w bliźniaczym do tego wątku wyraźnie i ostro określiłem swoje stanowisko w sprawie kultu zakapiora. I nie zmieniłem tego. W zasadzie w ogóle niefortunnie się odezwałem, bo powinienem zacytować to, co napisałem już kiedyś i koniec na tym. Jednak przyszło mi na myśl i to, że jeśli ktoś chce wystawić statuę np Julkowi spod Dębu, to jest to być może w równym stopniu działanie komercyjne jaki i może podyktowane jakimiś emocjami. Nikomu nie odmawiam prawa do wspominania dobrych chwil z 'zakapiorami' i do upamiętniania tychże za pomocą pomników.
A że zestawiłem sprawę ze śladami komunizmu? Trudno - na moje nieszczęście pozostaną w Bieszczadach i gdzie indziej. I drażni mnie to o wiele bardziej niż koronowanie włóczęgów. Zgadzam się, że dla ogółu dyskusji o zakapiorach nie miał ten wtręt znaczenia.

Pozdrawiam,
Derty

Czarek pl
13-07-2007, 15:54
No niezupełnie; bądźmy sprawiedliwi:
"Podkarpackie judaica", "Bieszczadzkie losy. Bojkowie i Żydzi" etc.
- to całkiem wartościowe dowody, że AP docenia i popularyzuje
także autentyczne, wiekowe dziedzictwo kulturowe Bieszczadów i okolic
(podobnie jak i - w osobnej kategorii - np. 'Niżej połonin').

Natomiast generalnie Jego twórczość w masie (na ile powierzchownie poznałem)
- jakby symbolizowana przez te tzw. 'legendy i opowieści' -
to IMVVHO zbieranina/mieszanina historii/prawdy i fikcji/ględzenia.
Siakiś taki modernistyczny indyferentyzm z zasmażką, oliwką i parasolką,
czadem, dusiołkiem i aniołkami, marketingiem i piercingiem
- przykry w sumie nieco.

Serdeczności,

Kuba
Ano wlasnie wiedzac ża AP jest znawca tematu Żydowsko-Bojkowsko-Łemkowskiego słowa "to ja wymyslilem te Madonny i Dusiołki"brzmią trochę pretensjonalnie.

Juraj
15-07-2007, 10:28
Dziwnym "syfem" musialby być kraj,ktory w l945 ledwie ocałał z pożogi i zaglady biologicznego bytu. Przed wojną,wg roczników statystycznych,Polska miała 34 mln ludosci,w tym wiele wrogich mniejszosci. Wojna zabrala nam 6 mln ludnosci,a po oderwaniu zach. Ukrainy,cześci Bialorusi i Litwy (5.5 mln ludności),zostało nas ok. 23 mln. W roku l989 bylo nas już 38 mln zdrowych obywateli mających pracę,dobre rolnictwo,przemysł,dach nad głową,oświatę i bezplatną sł€żbę zdrowia,a kulturę postawiono na wysokim poziomie. Do dzisiaj rozkradany jest majatek wypracowany przez ten "syf" czyli PRL. A niepismienne przed wojną miliony uzyskały dostęp do wiedzy. O Akcji "Wisła" nawet nie warto podejmowac dyskusji. To była konieczność wobec ukraińskich planów wolnościowych i planów zaboru czesci polskiego terytorium. I nie ma mowy o żadnych czystkach etnicznych,taka gadanina to woda na młyn tryzubowcow,co to wolali "rezat lachiw". Rano taki wychodził z plugiem,a nocą strzelal lub palił czerwonego kura. Ale jedna z wiekszych bzdur,to ta,że PRL jakoby rozpijala biedaków,ktorzy musieli uchodzić w Bieszczady. To chyba wymyślił IPN. Pije się z rożnych powodow.Jedni,bo lubią,inni bo nie udało im się zycie,jeszcze inni,bo samoptność nier jest dostępna dla wszystkich,a w Bieszczadach było samotnie. Jedni wytrzymywali,inni nie. Szło się tam szukać romantyki,dzikich pól czy dzikiego zachodu,a była ciężka robota i samotność.Wielu nie wytrzymalo.Piło i pije. Czyż trzeba ich wytykac palcami? gardzić? A pomniki zostawic w spokoju,bo może stać się tak,że zaczną powstawać tryzubowe!

Juraj
15-07-2007, 10:33
I nie znam ani jednego pomnika komunistycznego t e r r o r u,ani w Bieszczadach,ani w ogóle w kraju. Po co cytowac idiotów i pseudohistoryków z IPN?

robines
15-07-2007, 12:05
Z wywodów Juraja wynika że gdyby po wojnie nie wpieprzono naszego kraju pod panowanie sowieckie tylko np."pod panowanie" europy zachodniej byłoby nas w 1989 roku 25mln,w większości analfabetów.Kraj byłby bidny jak mysz kościelna,kultura by leżała itd...Chcesz mi wmówic że komunizm w Polsce był czymś lepszym niż zachodnia demokracja?

damian
15-07-2007, 14:34
Drogi Juraju, Ty nie wiesz o czym piszesz!!! Jestem przerażony tym postem!!!

A tak przy okazji, to patrzę sobię na taką Hiszpanię czy Portugalię czy nawet wieśniakó z Austrii i Włoch... coś mi się zdaje że oni nie chcieliby zamienić się z naszymi, nawet za cenę darmowej służby zdrowia i dostępu do edukacji...

Twój post jest żałosny, nie sądziłem, że kiedyś takie bzdury przeczytam... chyba że to prowokacja...

Juraj
16-07-2007, 16:03
Demokracja Dulskich trzyma się mocno. Proponuję ,do poduszki,poczytać,czym była demokracja u Greków, czym demokracja za genialnego analityka stosunków spolecznych,Alexisa de Tocqueville,czym we Francji i Europie Oświecenia,warto zajrzec do "Umowy spolecznej Rousseau i popatrzeć,czym ta uszminkowana kokota ,zaspokajająca wymagania Homo Lundens,jest dzisiaj,a lepiej,czym w ogóle nie jest. Jesli świat jest teatrem,to demokracja jest sztuką złudzeń. Ta szelma ma wciąż wzięcie. Kłaniam.

robines
16-07-2007, 16:48
Wybacz Juraju ale ja ciemniak i prostak jestem i nic z Twoich wywodów nie rozumiem,nic do mnie nie trafia-pisz prościej...błagam Cię !!! Albo nie,może lepiej zakończmy tę bezsensowną "wymianę poglądów"?

damian
16-07-2007, 21:41
hoho Juraj aleś pojechał... wszystko pięknie, Rousseau i Tocque***** czytałem więc mi tu nie zaimponujesz erudycją... zwłaszcza, że ma się to nijak i do wątku i do podwątku, który się tu stworzył... Odniosłem się do twej, dla mnie niezrozumiałej, apologetyzacji komunizmu/socjalizmu (jak zwał tak zwał) jako ustroju społecznego, który Twoim zdaniem, nie wyrządził wielkiej szkody (tak wynika z Twego postu) i sorrki ale twe pseudofilozoficzne wynurzenia nie wnoszą nic do tematu...
Pamiętaj, co Thoreau i Emerson mówili książkach, że są największym przyjacielem człowieka, kiedy użyć je za przewodnika a nie jako źródło gotowych myśli. Kiedy książka przestaje być dla nas natchnieniem staje się naszym wrogiem, który więzi nas w swoich ścianach...

pozdrawiam
DP

Juraj
17-07-2007, 07:40
Książki,to tacy "terroryści umysłów",których zawsze mozna odstawic na półkę,jeśli niespójne są myslenie autora i czytajacego.Mój post odnosił się nie do apologetyzacji ustrojowej,lecz do "syfu". Tak nie mówi się o ojczyźnie.Moja nie była w Londynie. I tyle. Nie wiem,czy znacie wojnę z autopsji,czy z lektur,więc nie warto siię licytować. Lepiej trzymać się zakapiorów. Uprzejmie zgadzam się,ze filozofia jednego z oponentów nie jest pseudo. No i wio w Bieszczady. Klaniam.

chris
17-07-2007, 15:52
Lekko rozbawiony jestem, czytając o alkoholizmie zakapiorskim, bardziej - o jego przyczynach. Chleją wszyscy - Angole więcej od Polaków, Finowie już więcej od Rosjan, prezydenty, ministry, posły, lekarze, mundury wszelkie, w tym klechy. "Oni wsie" z prostego ludu, prosty lud chleje zatem, niejako inicjująco, ;-).

W tym zakapiory. Osobiście nie dziwię się im, tyrają ciężko na chlebek, w bieszczadzkim zielsku, wszak puszczą czy knieją tego czegoś nazwać nie można. A jeśli brak zainteresowań poza pracą ...


Jeden gostek, nie zameldowany nigdzie, ale od lat mieszkający w Bieszczadach, razu pewnego znalazł sposób na wolną sobotę. Z buta darł 20 km. po jedną, ale litrową flachę (rakija tamtejsza chyba) jakiegoś wynalazku made in Slovakia, s.r.o., a eskapadę turystyczną zaczynał raniutko, ptaszki, jagódki, rosa, sam miód. Z tegoż buta powracał, zadowolony wycieczką, niedziela mijała na powracaniu do pionu.
Dwudziestej soboty, już pod jesień, dopadła go SG, stawiając zarzut przemytu. I jak tu nie chlać z rozpaczy? Za 2 x większą już kaskę?

A co do tej Akcji Wisła, o której wspomniał wyżej chyba Derty - zamiast pisać o terrorze, wrażej komunie, może wspomnijmy, że gorącym orędownikiem/zwolennikiem powojennego czyszczenia etnicznego w zagrożonych dwu czy wieloetnicznych regionach świata, był sam F.D.Roosevelt, wódz nowożytnej demokracji, a było to w czasach, gdy amerykańskie media, aż po zimną wojnę, wychwalały pod niebiosa J.Stalina, nazywając go pieszczotliwie "wujaszkiem". F.D.R. nie doczekał AW. Pozdro.

Juraj
18-07-2007, 10:05
Co racja,to racja,zawsze mówię,zeby nie gardzic pijącym ludem,który zresztą w dziisiejszej,teatralnie demokratycznej,chleje pod niebiosa,a zwłaszcza w klasie" magnacko-arystokratycznej' co to odbiła,demokratycznie,pod hasłem "spieprzaj,dziadu".Ech,moze to ktos nazwie paskudnie,ten miły demokratyczny raj mordobijców...

Derty
18-07-2007, 10:34
[...]zwolennikiem powojennego czyszczenia etnicznego w zagrożonych dwu czy wieloetnicznych regionach świata, był sam F.D.Roosevelt, [...]

Jak widać sparcieć może nawet najlepszy wyrób:P czyli demokracja opisana przez de Tocque***** też:) Wedle niektórych Imć Roosvelt był pod przemożnym wpływem Wissarionowicza S. i jego spec-służb, co by tylko potwierdzało moje określenie na cudowny ustrój, którego użyłem wcześniej. Syf szerzy się podstępnie i dlatego m.in. to taka wstrętna przypadłość:P

Bardzo mi się podobała anegdota o zakapiorze wędrowniku, Chris:) Turystyka ma to do siebie, że bez względu na motywacje, objawia się tym samym: spoconymi ludźmi łażącymi po lasach, polach i osiedlach:P

Pozrawiam,
Derty

chris
18-07-2007, 13:11
O Panach prezydentach USA i o USA w ogóle można by pisać wiele i wiele zostało napisane ...
Ach te radzieckie specsłużby, jakież one skuteczne, nieprawdaż?
Coby nie być dłużnikiem - bardzo mi z kolei podobała się opowieść o spotkaniu z kozicą, Derty, a może mylę autora?). Pozdro.

chris
18-07-2007, 14:23
Akurat świeży temat - dosłownie przed chwilą przeprowadziłem rozmowę, może nie bardzo służbową, z p.mecenasem z Poznania; na tematy polityki współcześnie, w szczególności na temat tego co dzieje się w naszym kraiku, zdominowanym teraz przez opcję opisaną przez Juraja, o korzonku solidarnościowym jak najbardziej. Niespodziewanie całkiem dla mnie mecenas odpowiada na me pytanie "co dalej?": Panie, SPIEPRZAĆ W BIESZCZADYYYY!!". Mimo, iż nie zna mych konotacji bieszczadzkich.
Swego czasu wielu ludzi, zwanych, nie do końca wiedzieć dlaczego, zakapiorami, postąpiło podobnie, marnotrawiąc albo ceniąc swój czas ... ot wszystko, a ustroju tu lepiej nie mieszajmy. Pozdro.

damian
18-07-2007, 20:28
Wiesz Chris myślałem nie raz by spieprzać w bieszczady... a jak teraz włącze TV to mimo bólu w plecach i ogólnego pokurczu starczego :) też mam ochotę patrząc na te dziwy...

Juraj
19-07-2007, 10:52
Nie istnieje żaden dokument o czystkach etnicznych. Fanem Stalina,Wujaszka Joe,był nie tylko Rooosevelt ale i Churchill. Wiadomość dla zakapiorów. Stalin pił tylko gruzińskie wino,Churchill ciągnął "charoszaja vodka ruska vodka",budząc uznanie samych Rosjan.Pozdrowienia.

Juraj
19-07-2007, 10:55
Demokracja ma to do siebie,że jest czystą obłudą. Jasne,spieprzać w Bieszczady!
Pozdrowienia.

jastrzab
22-07-2007, 03:42
tak jest!-ZAKAPIOR TO IDOL!
dziekuje za uwage

thaiski
23-07-2007, 15:52
http://polska2007.wp.pl/kat,76394,wid,9047174,wiadomosc.html

chris
24-07-2007, 17:26
... przy okazji - Ryszard wyjaśnia, kim jest ... "bieszczadnik" ;) . Pozdro.

Browar
29-08-2007, 21:43
Coś w temacie(Gazeta Bieszczadzka),niestety to tylko zajawka:
http://www.gb.media.pl/gazeta/nowa.htm

I została po nim legenda, i kapele, i anioły, i anioły…

Tak blisko 20 lat temu - tylko z użyciem czasu przyszłego - pisał Andrzej Potocki w materiale ,,Odmień się Jędruś, odmień, co ci szkodzi” dedykowanym Jędrkowi Wasielewskiemu Połoninie ,,w dniu imienin zamiast flaszki”. Ale Jędruś wbrew namowom druha się nie odmienił i - być może - dlatego od 4 września 1995 r., mówiąc o nim, trzeba już obowiązkowo używać czasu przeszłego.
„Bieszczadzkie przypadki Jędrka Wasielewskiego Połoniny” zostały wymyślone przez Andrzeja Potockiego. Pomysł na nie był bardzo prosty, a przez to znakomity. Książkę świetnie się czyta i z przyjemnością także ogląda.
Jej zasadniczą część stanowi osiemnaście wspomnień związanych z Jędrkiem Połoniną i snutych przez osoby mu bliskie i najbliższe oraz dziewiętnaste niby-wspomnienie, którego autorka Katarzyna Fornal z Głogowa Małopolskiego ,,Jędrusiową biografię buduje w oparciu o relacje przede wszystkim jego przyjaciół” i ,,z tych postrzępionych faktów, z tych licznych opowieści, suto zakrapianych gorzałką różnych gatunków układa Jędrusiową mozaikę”.
O ,,pod każdym względem najbarwniejszej postaci w Bieszczadach w ostatniej ćwierci XX wieku”, już nurkując we własnej pamięci, piszą - oprócz A. Potockiego (,,Kiedyś był…”) - matka Połoniny Maria Wasielewska (,,Mój syn”) i jego siostra Ewa Zaręba („Mój brat”), Barbara Myszkowska („Jędruś jakiego pamiętam”), Andrzej Ciach („Nie odlatujcie chłopaki na służbę do Pana Boga”), Janusz Gołda („Trzy portrety”), Justyna Potocka („Jędrek od świętego Jerzego”), Leszek Mnich („W imię Jego Cesarskiej Mości”), Andrzej Franczyk („Talentu miał w nadmiarze”), Ryszard „Prezes” Krzeszewski („Ciągle w drodze”), Krzysztof Szymala („Byliśmy przyjaciółmi”), Ryszard Szociński („O Jędrku Połoninie…
Bieszczadzkie przypadki Jędrka Wasielewskiego Połoniny, A. Potocki (koncepcja merytoryczna), Wydawnictwo ,,Carpathia”, Rzeszów 2007 (?)

(więcej ,,GB" 17)

Juraj
30-08-2007, 10:59
Bywalo malowniczo pod względem zakrapiania przyrody. Teraz pelna cywilizacja. Ludzie myją nawet ręce i nogi.

Derty
30-08-2007, 18:27
Jasne,spieprzać w Bieszczady!


Tu mi się nasunęła trawestacja słynnej premierowskiej odzywki: Spieprzajta dziady - w Bieszczady!!


Pozdrawiam,
Derty

PS: Sam bym spieprzył ale okoliczności nie pozwalają:/

Juraj
31-08-2007, 11:07
Oj,bedzie to spieprzanie,
poranne chlanie,
i kaczek obdzieranie,
a kaczki wilkom rzucimy,
by przeżyły do zimy(wilki),

hej,jedzie gazda nocą,
wilkom ocy się złocą.
psed gazdom stojom i prawią,
a ślipki im się łzawią:
nie chcem juz zodnej owiecki.
ani podobnej siecki,
kaczki bedziemy zarly,
oby wsyćkie pomarly

i tak wilki w Bieszczadzie ostały
i wsyćkie dobrze sie mialy.
przy watrach dziady nocami
bawily sie flaseckami,a kacek nie było ani
miedzy nami!
Hej,bendom to casy pikne,
ostatnia kacka zniknie,
a idze ty,dziadówo -
nasz Bieszczad sobie spluwo.
Zadnych kacek na swiecie.
ani w innym powiecie!

chris
31-08-2007, 18:21
Juraj, forum jest apolytycne o arelygyjne, łem skąd ta goralsyzna abo mazuzenie??? Pozdro. :lol:

Juraj
01-09-2007, 15:55
dziad wysłany na spieprzanie tez sobie kombinuje,stąd wariacyje (czytaj: wariacje)na tematy.Sorry gigantyczne.Szpiegi latają,tsssss.Lepiej juz o tych wilkach co zżarły wszystkie stada,nie tylko baranie.Słyszałem nawet,ze grozi niedobór mięs dla ludnosci. Wilki zżarły nawet mohery jako przykrycia głów.Co bedzie dalej,gdy dobiora sie do nosicielek. strach pomyśleć wśrod samych sukcesów.Jeszcze pomiesza mi sie w glowie,bom jest w Babel. Apage polityko,fuj,precz!

Niesmialo pozdrawiam,chris.

Browar
17-09-2007, 20:49
W odpowiedzi na apel Sir Bazyla z wątku o Wojtku Dziubasie (http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?p=48697#post48697) zapodaję: http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34961,415565.html


Ballada o Jędrku Połoninie
redPor
2001-09-02, ostatnia aktualizacja 2001-09-02 12:40
Za kilka dni minie kolejna rocznica śmierci Jędrka. Kiedy będziecie przejeżdżać przez Kulaszne, możecie spotkać się z nim na cmentarzu. Pod krzyżem z końskich podków, przywalony kamieniem, spoczywa po ziemskiej tułaczce, czekając na zmartwychwstanie. Zmówcie za Jędrka: Zdrowaś Mario i Wieczne Odpoczywanie. Możecie też, jak czynią to niektórzy, zostawić na grobie flaszkę piwa dla skacowanych życiem wędrowców...
"Kiedyś był tylko Andrzejem Wasielewskim spod Torunia, teraz jest Jędrkiem Połoniną, królem bieszczadzkiej cyganerii, największym z największych wagabundów i artystą. W tym jego popapranym żywocie ani cerkiewni święci, ani sam diabeł nie mogą doszukać się sensu, a przecież to takie proste - on naszemu życiu przydaje radości, obdarowując nas rzeźbami, rysunkami, akwarelami, madonnami, dusiołkami, kapelami, aniołami, za które płacimy mu grosz marny, stawiamy piwo albo zapraszamy na domowy obiad. To nieprawda, że Jędrek nie ma nic, bo on ma całe Bieszczady. To nieprawda, że Jędrek nie ma nikogo, bo on ma nas wszystkich i w zagrodzie naszych serc zawsze będzie dla niego ciepły kąt, szklanka mocnej herbaty i kromka chleba, bodaj ze smalcem, kiedy spóźni się na pierogi..." Taką inwokację napisałem do folderu jego pierwszej wystawy indywidualnej.

Jędrek Wasielewski zjawił się w Bieszczadach pod koniec lat sześćdziesiątych. Miały być jego wakacyjną przygodą, a stały się niemal ziemią obiecaną. To prawda, że już wtedy jako siedemnastolatek strugał świątki, ale dopiero tu w Bieszczadzie stał się prawdziwym artystą. Początkowo zwali go Jędrusiem Świątkarzem. Najczęściej gościł w Wetlinie, często u Lutka Pińczuka na połoninie. Stąd właśnie wzięło się jego artystyczno-kowbojskie przezwanie - Połonina. Ale także tam w Wetlinie stała się rzecz niedobra. Jędrek wszedł w środowisko zakapiorów bieszczadzkich. Rozsmakował się w balangach, a te, jak wiemy, były huczne i upojne. Młodzieńcowi z nizin imponowali ci prawdziwi górale, co potrafili pracować do utraty tchu, a potem pić do utraty przytomności, dopóki nie przepuścili wszystkiej forsy. Taki właśnie był ówczesny bieszczadzki romantyzm z początku epoki gierkowskiej, kiedy "Polska rosła w siłę, a ludziom miało żyć się dostatniej".

Z połonin zszedł w doliny

Próbował żyć normalnie i gazdować. Miał nawet swój dom, owce, konie i psy. Chciał się ustatkować, ale cygańska natura gnała go ciągle z miejsca na miejsce. Mieszkał kolejno w Glinnem, Orelcu, Solinie, Terce, Wetlinie, Lesku, Zagórzu i Kulasznem. Tam w Glinnem właśnie go poznałem. Wynajął starą drewnianą chatę z dużą izbą kuchenną, komorą i sienią. Wtedy też kupiłem od niego pierwsze rzeźby. O sprzedaż "Madonny w drewnianej koronie" molestowałem go kilka miesięcy. Madonna miała twarz Grażyny, jego żony.

Wówczas pracował jako palacz w kotłowni Technikum Leśnego w Lesku. Między kolejnymi szuflowaniami koksu do pieców - rzeźbił. Zaproponowałem mu pracę w galerii "Synagoga" na etacie "galernika". Wprost z kotłowni przeszedł na salony. Ale po trzech miesiącach porzucił pracę. Zwyczajnie, któregoś dnia po prostu nie przyszedł do roboty. Podobno spotkał znajomych i pojechał z nimi do Lublina. Wrócił po dwóch tygodniach. Grażyna czekała na niego. Praca nie. I chociaż nasze służbowe drogi rozeszły się, nadal pozostaliśmy przyjaciółmi.

W Orelcu zaczął realizować swoje marzenie o kowbojowaniu. Jednego konia kupił, drugiego, źrebaka ktoś mu podarował. Nazwał je "Gwiazdką" i "Północką". Bywało, siadał na konia i jechał w daleką dal, od wsi do wsi, bo w każdej miał przyjaciół i znajomych, u których popasał. Wtedy właśnie jego malownicza postać utrwaliła się w krajobrazie Bieszczadów. Na koniu, w kowbojskim przebraniu budził powszechne zainteresowanie. I nic to, że taki kowboj był tu tylko jeden. Opowieść o nim szła w Polskę i obrastała legendą, kowbojską legendą.

Bywało, że w jukach woził rzeźby, bo przecież musiał z czegoś żyć. Zsiadał z konia i proponował turystom kupno swoich Cyrylów - takich świętych rzeźbionych na wąskich deseczkach. Cyryla wystrugiwał w godzinę, góra w dwie. Ludzie chętnie kupowali ruskich świętych od bieszczadzkiego kowboja. Kiedyś w jednym z felietonów o nim pisałem: Bo ty, prawdę powiedziawszy, za dziwo w Bieszczadach robisz, a nie za artystę. Ostatni kowboj, ostatnie country i ostatni wychodzisz z karczmy. Komu Cyryla, komu, bo idę do domu... A przecież ty nie swój, ale nasz - bieszczadzki. Wiosna się zieleni, lato krasi, jesień złoci, zima bieli, a ty ciągle taki sam: świątkowo-kowbojski i małotrzeźwy. Odmień się, Jędruś, odmień, co ci szkodzi. Sam przyznał, że oni jednym słowem nie skłamałem. Ale się nie odmienił.

Może dlatego właśnie

rzeźbił coraz bardziej piękne madonny, anioły, kapele, malował jesienną paletą barw bieszczadzkie strachy i cerkiewnych świętych. Rozchodziły się te cudeńka po szerokim świecie i budziły zachwyt. Kupiłem od niego tę pierwszą kapelę jaka wyszła spod jego dłuta. Potem wiele razy sięgał po ten motyw, bo życie w nieustannym pośpiechu zmuszało go do powielania samego siebie. Ale żadna z kolejnych kapel nie miała już tej dynamiki, tej poezji, co pierwsza.

Któregoś dnia jego chałupa w Orelcu spłonęła. Wtedy przeniósł się do Soliny, do bloku. Grażyna, jego żona, tam właśnie dostała mieszkanie. Ale Jędruś źle znosił ten przedsionek siermiężnej cywilizacji. Przede wszystkim nie mógł tam rzeźbić. Zaczął malować na szkle. Madonny i różnych świętych. Jednak jego powołaniem była przede wszystkim rzeźba. Coś zaczynało pękać między nim i Grażyną. Coraz częściej przebywał poza domem, coraz częściej wracał nieludzko sponiewierany i pijany do nieprzytomności. Wreszcie ich drogi się rozeszły.

Wtedy poznał Basię, nauczycielkę z Lublina. Był nią zauroczony, snuli wspólne plany na przyszłość. Ona, pełna niepokoju, pytała jego znajomych, czy można mu zaufać. Odradzali, ale ostatecznie mówili - spróbuj. Załatwiła sobie pracę w szkole w Krempnej. Zamienił Jędruś Bieszczady na Beskid Niski. Było dobrze może miesiąc, może dwa. Kiedy minęło zauroczenie Basią, poczuł się tam jakoś obco, jak nie na swoim miejscu, bo ani z kim wypić, ani pogadać. Wracał tu na kilka dni, potem coraz na dłużej, aż wreszcie został. On tu, ona tam. I tak skończył się jego sen o wielkiej miłości i losu odmianie.cdn

Browar
17-09-2007, 20:50
Ciąg dalszy:


A kiedy wrócił do Bieszczady

w Terce wynajął dom. Starą bojkowską chyżę, pokrytą słomianym dachem. Malownicza to była chata, ale do mieszkania niezbyt zdatna. Wytrzymał w tym skansenie chyba z dwa lata. Zaprzyjaźnił się z sąsiadami. Nawet nosił się z zamiarem kupienia tej chałupy. Tam zaczął rzeźbić "Madonnę z dziuplą dla ptaszka". Wiele razy sięgał po ten temat. Ale znów, jak przy kapeli, ta pierwsza deska nie ma sobie równych.

Byłem u niego w Terce kilka razy. Na początku sprawiał wrażenie autentycznie zafascynowanego tym miejscem i mieszkającymi tam ludźmi. Pamiętam, kiedyś pojechaliśmy do jego znajomych drwali w Polankach. Koniecznie chciał, żeby Wacuś opowiedział mi o Jorgusiu, jak poszedł do nieba bez nóg. Mówił - to musisz opisać. Ale rozmowa się nie kleiła. Wacuś był trzeźwy, Jędruś też, więc, o czym tu gadać, jak już skończyła się opowieść o Jorgusiu. Pożegnaliśmy Wacusia i pojechaliśmy do Tadzia Spisa. U Tadzia rozmowa też na trzeźwo. Beznamiętna jak lekcja gramatyki. Nawet kląć się nie chciało. Tadziu miał wtedy finansowy dołek, ani roboty, ani pomocy znikąd. Robił doktorat z bieszczadzkiej szkoły przetrwania. Habilitował się niedługo potem, ucztując z wilkami. Wilki polowały, a on je odpędzał od zdobyczy i zabierał co lepsze kąski.

W Terce poznałem dzięki niemu "tatę kopyto", jednego z siedmiu bieszczadzkich dziadów - modelowych zakapiorów, co to nawet mieli swój kodeks honorowy. Kopyto, bo chodził ze spluwą, na którą zresztą nie miał pozwolenia. Kiedyś odwiedziliśmy w Polanie innego z owej siódemki Romka Szymańskiego. Na piecu bulgotało wino w butli. To co, że jeszcze nie skończyło fermentować. Wino jest wino. Jędruś postanowił już nie wracać ze mną. W butli było co najmniej dwa wiadra zawiesistej, brunatnej cieczy. Starczy na kilka dni.

Z Terką rozstał się bez żalu

Zbyt ustronne to było miejsce, dobre dla pracowitych chłopów, nie dla niego. Ani knajpy, ani ferajny. Wetlina to co innego. Tam turyści chętnie postawią piwo przebierańcowi w kowbojskim stroju. Kiedy w rozmowie okazuje się, że taki inteligentny i oczytany, stawiają następne. Za artystę stawiają kolejną kolejkę. Jeść nikt nie postawi. Zresztą prawdziwe zakapiory bieszczadzkie najchetniej posiłki przyjmują w płynie.

Z Wetliny blisko do Strzebowisk. Tam u Krzyśka Szymali była jego "Gwiazdka". Niby dał ją na przechowanie, ale tak naprawdę sprzedał. Znali się już od wielu lat. Po pożarze chaty w Orelcu przeniósł się ze swoimi trzema końmi na Jaworzec. Nadchodziła zima, a tam ani garści siana. Poradzili mu dobrzy ludzie, że może Krzysiek go wspomoże. Ten pomocy nie odmówił, załadowali przyczepę siana i zawieźli na Jaworzec. Od wtedy właśnie byli przyjaciółmi. Któregoś wieczoru odwiedził go Jędruś "nawalony jak stodoła". Był głodny, więc Szymala zaproponował mu jajecznicę z kaszanką. To taka bieszczadzka szybka potrawa. Jędruś poszedł jeszcze do stajni przywitać się z "Gwiazdką". Jajecznica gotowa, idzie Krzysiek za nim, a jego nie ma. Myśli - rozmyślił się i powędrował dalej. Zjadł jajecznicę i poszedł spać. Rano wchodzi do stajni, patrzy, a tam Jędruś leży w gnoju koło koni, a nogi mu wystają spod żłobu.

Kiedy nie zastawał Szymali, a miał już dobrze w czubie, siodłał sobie konia i jechał do Wetliny. Po drodze zdarzało mu się zatrzymywać autobusy z turystami. Spinał konia, aż ten przysiadał na zadzie i wołał: - Ej, która tu ze mną jedzie. Razu jednego tak go nagle zerwał, że koń się przewrócił, a on sam omal nie wpadł pod jadący autobus. W Wetlinie dawał też kowbojskie popisy ku uciesze gawiedzi. Podobał się turystom ten zawadiacki kowboj, bo i któż mógł przypuszczać, że za tym pozornym luzem kryje się tragedia człowieka, który pomimo talentu, jakim obdarzył go Bóg, zupełnie zagubił się w życiu.

W Wetlinie miał kupić kawał pola pod Hnatowym Berdem. Zamierzał postawić dom. Póki co mieszkał kątem w nieotynkowanej piwnicy. Na ubitej glinie. W jakiś czas potem ten sam dom zamierzał budować w Strzebowiskach na gruncie Krzyśka Szymali. Miała to być półziemianka kryta darnią, z tarasem, z widokiem na Smerek i Hnatowe Berdo. Ot, Jędrusiowe gadanie.

Cały czas palił za sobą mosty

W pijanym widzie zrażał do siebie ludzi, tracił przyjaciół. Któregoś dnia zjawił się w Lesku. Pomieszkał u mnie ze dwa tygodnie, wyszedł rano, miał wrócić za chwilę i przepadł bez wieści. Po jakimś czasie zadomowił się w piwnicy Bieszczadzkiego Domu Kultury. Miał tam pracownię, piwny salon i sypialnię na stole. Za posłanie służył mu barani kożuch. Coś wyrzeźbił, coś sprzedał. Żył jak zawsze z pożyczek i darowizn. Potem na krótko zawitał do Zagórza i wtedy dobry Bóg zlitował się nad nim. Poznał Ewę i Władka Wójciaków z Rzepedzi. Przygarnęli Jędrusia do siebie. Kupili chałupę w Kulasznem i ustanowili go tam rezydentem. Wydawało się, że Połonina ma już za sobą najchmurniejsze i najdurniejsze dni żywota. Wszak skończył czterdzieści lat. Wydawało się... A oni byli cierpliwi, obchodzili się z nim jak z dzieckiem. Zmądrzeje, już zmądrzał - mówiła Ewa. - Wyrzeźbił to, wyrzeźbił tamto, uczy mnie malować... Opiekuje się psem, do babci sąsiadki, jak była chora, chodził karmić konia, naprawił płot, posadził z Władkiem drzewa....

Ale tak, jak natura ciągnie wilka do lasu, tak choroba zwana alkoholizmem Jędrka ciągnęła do knajpy. Nie potrafił sobie z nią poradzić, nie potrafił sobie poradzić z samym sobą. Aż do tragicznego dnia, kiedy w Komańczy jego życie dobiegło kresu. Już był na dworcu kolejowym, miał wsiąść do pociągu i jechać do Rzepedzi, do Wójciaków. I nagle zdecydował jednak wrócić do knajpy. Okazało się, że wrócił po śmierć. Widać tak mu było pisane.

***

Za kilka dni minie kolejna rocznica śmierci Jędrka. Kiedy będziecie przejeżdżać przez Kulaszne, możecie spotkać się z nim na cmentarzu. Pod krzyżem z końskich podków, przywalony kamieniem, spoczywa po ziemskiej tułaczce, czekając na zmartwychwstanie. Zmówcie za Jędrka: Zdrowaś Mario i Wieczne Odpoczywanie. Możecie też, jak czynią to niektórzy, zostawić na grobie flaszkę piwa dla skacowanych życiem wędrowców...
Może już kiedyś było ale warto przypomnieć...

Juraj
18-09-2007, 14:35
Ta Ballada o Połoninie dobra na powieść.
Pozdrawiam.

Barnaba
18-09-2007, 18:17
pewnie wykrakałeś.... wcale bym sie nie zdziwil jak by AP za rok (albo kiedyś) wydał jakąś książkę- życiorys.

Piotr
18-09-2007, 19:17
pewnie wykrakałeś.... wcale bym sie nie zdziwil jak by AP za rok (albo kiedyś) wydał jakąś książkę- życiorys.
O Jędrku? To już jest, nawet sobie kupiłem (u R. Szocińskiego):
http://www.carpathia.net.pl/?p=productsMore&iProduct=10

bertrand236
18-09-2007, 22:07
Mamy ją w domu ;-)
pozdrawiam

trzykropkiinicwiecej
20-09-2007, 16:15
...AMEN



(dzięki Doczu że o Nas wspomniałeś)

WUKA
22-09-2007, 09:36
A mojego "Listu do Jędrka Połoniny" poszukajcie w dziale Proza i poezja.Oczywiśta-listu na adres NIEBO.

Browar
15-11-2007, 21:47
Coś w temacie,jak kto lubi(jest już zapodane w Bieszczady w TV):
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071115/BIESZCZADY/71114051/-1/bieszczady

Zakapiory na ekranie
Cykl reportaży pt. "Zakapiorskie Bieszczady” wyemituje Telewizja Rzeszów. Ich autorem jest Andrzej Potocki, dziennikarz stacji, autor książek o Bieszczadach.

Jeszcze w listopadzie miłośnicy Bieszczadów będą mogli obejrzeć pierwszy odcinek filmu o legendarnych postaciach tej krainy - trochę szalonych, trochę dziwacznych, ale niezwykle barwnych i ciekawych.

Odcinki premierowe będą pokazywane począwszy od 22 listopada, w każdy czwartek o godz. 19.15.

Najpierw widzowie zobaczą odcinek pilotażowy "Zakapiorskie Bieszczady”. Później - kolejne jedenaście opowieści. Ich bohaterami będą:

Ryszard Krzeszewski "Prezes” z Chmiela, Jarek Trojanowski z Przysłupia, Andrzej Lach z Ustrzyk Górnych, Krzysztof Szymala ze Strzebowisk, Lutek Pińczuk ze schroniska na Połoninie Wetlińskiej, Ryszard Denisiuk "Bury” z Cisnej, Ryszard Szociński ze Strzebowisk, Adam Rymarowicz z Posady Leskiej, Marian Łęgowski z Leska, Michał Giercuszkiewicz z Zatoki Teleśnickiej i Krzysztof Bross z Teleśnicy Sannej.


KP

buba
16-11-2007, 11:04
o kurcze...a ja nie mam telewizora... a tu wyjatkowo moglby sie przydac :( ciekawe czy reportaze beda mialy swoja wersje np.na plytkach????

trzykropkiinicwiecej
16-11-2007, 11:36
...ponoć "gorąca" Ala z tywypy żeszóf jest w stanei załatwić dividi...

WUKA
16-11-2007, 15:04
Buba,reportaże można oglądać też na http://www6.tvp.pl/6389.dzialy. Pozdrawiam.

buba
16-11-2007, 20:45
WUKA, pisze ze nie mozna odnalezc serwera :(

WUKA
17-11-2007, 00:01
Zakapiorskie Bieszczady 13-11-2007 21:36
Telewizja Polska S.A. Oddział w Rzeszowie 22 listopada 2007 r. rozpoczyna emisje cyklu reportaży pod wspólnym tytułem „Zakapiorskie Bieszczady” autorstwa Andrzeja Potockiego. Odcinki premierowe będą pokazywane w TVP Rzeszów, w każdy czwartek o godz. 19.15. Można je będzie także obejrzeć w Internecie na stronie http://ww6.tvp.pl/6389.dzialy

Oto (http://ww6.tvp.pl/6389.dzialy<br><br>Oto)tytuły poszczególnych odcinków:
1.„Zakapiorskie Bieszczady” odcinek pilotażowy
2.„Traperski żywot „Prezesa” o Ryśku Krzeszewskim z Chmiela
3.„Malowane Bieszczadom” o Jarku Trojanowskim z Przygłupia
4.„Niepokorny Lach” o Andrzeju Lachu-Załęskim z Ustrzyk Górnych
5.„Człowiek z widokiem” o Krzyśku Szymali ze Srzebowisk
6.„Z głową w chmurach” o Lutku Pińczuku z Połoniny Wetlińskiej
7.„Mocny gość” o Ryśku Denysiuku „Burym” z Cisnej
8.„Gadający wierszem” o Ryszardzie Szocińskim ze Strzebowisk
9.„Udomowiony przez konie” o Adamie Rymarowiczu z Posady Leskiej
10.„Łazor zwany Jurandem” o Marianie Łęgowskim z Leska
11.„Blues na tratwie” o Michale Giercuszkiewiczu z Zatoki Teleśnickiej
12.„Wymarzył swoje zesłanie” o Krzysztofie Brossie z Teleśnicy Sannej.
Zakapiorskie Bieszczady 13-11-2007 21:36
Telewizja Polska S.A. Oddział w Rzeszowie 22 listopada 2007 r. rozpoczyna emisje cyklu reportaży pod wspólnym tytułem „Zakapiorskie Bieszczady” autorstwa Andrzeja Potockiego. Odcinki premierowe będą pokazywane w TVP Rzeszów, w każdy czwartek o godz. 19.15. Można je będzie także obejrzeć w Internecie na stronie http://ww6.tvp.pl/6389.dzialy

Oto (http://ww6.tvp.pl/6389.dzialy<br><br>Oto)tytuły poszczególnych odcinków:
1.„Zakapiorskie Bieszczady” odcinek pilotażowy
2.„Traperski żywot „Prezesa” o Ryśku Krzeszewskim z Chmiela
3.„Malowane Bieszczadom” o Jarku Trojanowskim z Przygłupia
4.„Niepokorny Lach” o Andrzeju Lachu-Załęskim z Ustrzyk Górnych
5.„Człowiek z widokiem” o Krzyśku Szymali ze Srzebowisk
6.„Z głową w chmurach” o Lutku Pińczuku z Połoniny Wetlińskiej
7.„Mocny gość” o Ryśku Denysiuku „Burym” z Cisnej
8.„Gadający wierszem” o Ryszardzie Szocińskim ze Strzebowisk
9.„Udomowiony przez konie” o Adamie Rymarowiczu z Posady Leskiej
10.„Łazor zwany Jurandem” o Marianie Łęgowskim z Leska
11.„Blues na tratwie” o Michale Giercuszkiewiczu z Zatoki Teleśnickiej
12.„Wymarzył swoje zesłanie” o Krzysztofie Brossie z Teleśnicy Sannej.

To może dopiero będzie to możliwe od 22ego czyli dnia rozpoczęcia telewizyjnej emisji?

tomekk
17-11-2007, 19:45
Dzieki za ten link. Juz kombinowalem kogo zmolestować zeby mi to nagrywal w TV. :)

Ewa2804
09-12-2007, 12:06
witam
prosze o wiadomosc gdzie mozna kupic ....utwory R.Szocinskiego
pozdrawiam

lucyna
09-12-2007, 12:25
Bez problemów u Mistrza w Cisnej. Niestety, nasz Poeta non stop gubi tel. komórkowe więc należy się skontaktować sie z kimś z Cisnej aby ten skontaktował się z Ryśkiem. Sądzę, że Mistrz wyśle swoje książeczki pocztą. Polecam zbiór opowiadań. Popełnił tylko jeden ale za to na wstroś bieszczadzki. Znakomicie się czyta. Nie muszę chyba mówić, że książki dotrą z autografami.

bertrand236
11-12-2007, 20:30
I się też spieszyć, bo Rysiek na zimę wybiera się do "ciepłego kraju". Wiem, bo rozmawiałem z nim w niedzielę.

Goska
11-12-2007, 23:45
...Polecam zbiór opowiadań. Popełnił tylko jeden ale za to na wstroś bieszczadzki. Znakomicie się czyta.

Możesz podać tytuł? Zaciekawił mnie, a tego jeszcze nie mam.

G

Piotr
12-12-2007, 00:29
Możesz podać tytuł? Zaciekawił mnie, a tego jeszcze nie mam.
"Bieszczadzkie przypadki". Fajnie się czyta.

Ewa2804
17-12-2007, 20:34
Witam...
ale to mozna kupic w Cisnej ? moze ktos ma telefon .....prosze
Ewa

bertrand236
17-12-2007, 22:02
Rysiek pojechał do Bolonii. Z tego, co wiem, to trochę tam posiedzi. Musisz uzbroić się w cierpliwość.
Pozdrawiam

trzykropkiinicwiecej
19-12-2007, 14:49
..widziałem ostatnio w jakimś pamiątkarskim bufecie ów pozycje...

Browar
11-05-2008, 19:37
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080511/AKTUALNOSCI/453955005

Browar
18-05-2008, 20:29
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080518/WEEKEND/932625443

Krzysztof Franczak
26-09-2008, 02:16
Taraz będą certyfikaty zgodnie z duchem EU http://www.bieszczady.net.pl/newsphp/upload/fullnews.php?id=961

Recon
27-09-2008, 12:21
Tylko patrzeć jak na KIMB-ie będą przyznawane certyfikaty na... Bieszczadnika ;)
Jak z duchem UE.... to ;)

machoney
01-10-2008, 23:44
Link dostałem od założyciela wątku...
Po kilku stronach czytania można się zrzygać...

Zakapior idolem ? No każdy ma jakiś swoich idolów...

Przyjmijmy roboczą wersję że Zakapiorzy to Ci których opisał A.P. w swojej książce. Części z nich już nie ma wśród nas, a pozostałych można podzielić na dwie grupy: tych co robią coś oprócz grzania wódy i tych co tylko grzeją... wśród tych co robią coś więcej nie da się ukryć jest kilka ciekawych postaci... może wśród nich ktoś sobie znajdzie idola... gorzej będzie jak idolem staną się osoby z tej drugiej grupy...

Jeżeli komuś ie podoba się cała ta szopka z Zakapiorami to po prostu powinien to olać... Nie rozumiem też za bardzo szumu w sprawie legend bieszczadzkich autorstwa A.P. Przecież podobne pozycje książkowe można zakupić w całej Polsce... jasna sprawa że jest to ściema, ale tak to jest z legendami... a czy się przy tym dobrze kupkę robi to nie wnikam... tym bardziej że często robię to na tzw. "małysza" więc nie miałem okazji sprawdzać... ot życie na wschodzie :-P

Natomiast nie podoba mi się pomysł przenoszenia zwłok i robienia "parku zakapiorów"... Ale czy taki pomysł powstał ? Bo oprócz tego wątku nie znalazłem potwierdzenia tej informacji...

I jeszcze jedna rzecz, Ci ludzie nie są żadnym folklorem Bieszczadów... no chyba że folklorem dla Polski jest muzyka spod znaku Disco Polo...

Idę na Ligę Mistrzów tam też kilku zakapiorów gra...

St_Thomas
02-10-2008, 09:02
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080929/BIESZCZADY/677256293&SearchID=73331728405994

Krzysztof Franczak
02-10-2008, 15:28
Idol

czternastak
02-10-2008, 16:47
CZEŚĆ KRZYSIEK KOPE LAT CIE NIE WIDZIAŁEM. TEKST KIERUJE DO LUDZI PODAJĄCYCH SIĘ ZA BIESZCZADNIKÓW A NIE BĘDĄCYCH NIMI.
Siema popodpisywani bieszczadnicy kiedyś na to aby tak o sobie mówić trzeba było zapracować. Na mojego ojca i ludzi wśród których się wychowywałem tak mówili. Ja się w Bieszczadach urodziłem spędziłem w tych lasach hektar czasu i nie śmiem tak się określać a o zakapiorach słyszę od niedawna w sumie. Na niektórych tak poprostu zaczeli mówić. Ktoś tam skrobnoł książkę robią jakąś imprezkę żeby starzy wyjadacze mogli pogadać ze dwa razy w roku to jest złe? Hiba nieee.W Sumie dla bieszczadników ciekawsze jest rykowisko jak tam jagoda albo sezon rogowy mówię o prawdziwych bieszczadnikach. A od komerchy to można wyzwać wszystko co tylko jest gdzieś w jakiś sposób lansowane. A dla niektórych pustelnik idolem dla innych artysta, żul, fighter, ulicznik, biznesman i co z tego. Tera będzie pojechane. To wy katujecie kuca wkoło tego tematu przyprawiając o wymioty. Niektórzy życie zmarnowali przy alkoholu ale co wy o tym wiecie. Wypijcie strzała Brendy Otryckiej z filcora to pogadamy nie jarzycie pewnie nie. Od dinksu kupe narodu padło a przed śmiercią wielu żyło siumnie, szerooko, zazdrościcie, nie? Bo ja wcale ale chociaż nie potępiam. Staszek Nabrudno pokój tobie. Wiecie co wiele z tych legęd którymi się tak podniecacie ma duuuuuże ziarno prawdy w bieszczadzie odchodziły takie akcje że się w pale nie mieści bardzo wiele z nich na alkoholu. Wiele osób na tym forum jedzie z osobami które są obecnie wrakami 20 lat temu zjedli by was na zkąskę nie tylko fizycznie ale i harakternie.Nowe pokolenie prawdziwych istnieje w różnych rejonach bieszczadów i szanuje starszych. A wy przybywajcie w bieszczady swoimi furami jesteście dla nas finansową szansą ale odwalta się od tubylców. W Bieszczadach panuje prawo pięści i siekiery takie realia na koniec troche poezji bieszczadzkiej ze starych czasów różnego autorstwa... Czysta wegetacja mówi ktoś z przekąsem a tu szron na jajach i sople pod wąsem...Na bieszczady na Bieszczady na Bieszczady nie ma rady chciało by się zakowboić a tu trzeba byki doić.... znacie pewnie nie a powinniście bieszczadnicy.

Basia Z.
02-10-2008, 17:28
CZEŚĆ KRZYSIEK KOPE LAT CIE NIE WIDZIAŁEM. TEKST KIERUJE DO LUDZI PODAJĄCYCH SIĘ ZA BIESZCZADNIKÓW A NIE BĘDĄCYCH NIMI.


Zapewne tego nie wiesz, ale napis "bieszczadnik" pod nickiem użytkownika forum pojawia się automatycznie po przekroczeniu liczby bodajże 20 wysłanych na to forum postów.

Tak ze nikt sobie tego miana nie "przywłaszcza" a nadaje je z z automatu program obsługujący forum.

Osobiście w ogóle nie uważam się za "bieszczadnika".

Pozdrowienia

Basia

vm2301
02-10-2008, 20:30
wiele z tych legęd którymi się tak podniecacie .
Nie sądziłem, że się ktoś podnieca tym, że ktoś się zachlał na śmierć, czy sens życia choćby w napieprzaniu dykty jakiejś znalazł.:shock:

Jakoś nawet na forum tego nie zauważyłem.


To, że ktoś zaraz założy temat o stringach, nie znaczy, że żyć bez nich się nie da:lol:

Recon
02-10-2008, 20:50
Jako człowiek wychowany na Warszawskiej Pradze kumam o co biega czternastakowi. Ci ludzie mają swój świat, jest im w tym dobrze, starają się nie przeszkadzać innym, uciekli od czegoś co dla nich (!!!) złe, niezrozumiałe, obce, nienaturalne. Ja sam uciekam w Bieszczzady by uciec od zgiełku, od wyścigu szczurów, odprawiam swoistą mantrę wędrując i czasami sam im tej nieobecności w szerokim świecie zazdroszczę. Zazdroszczę odwagi, że podjęli, często podjęli to z rozwagą , "ucieczkę". Podoba mi się to ich Hipokratesa podejście... przede wszystkim nie szkodzić! Myślę, że nie szkodzą. Nie znam ich, czasami z jakimś zagadałem, czasami minąłem powiedziawszy cześć czy dzień dobry. To są Ludzie (!), a że trochę inni od nas... podejrzewam, że od wielu z nich można się więcej życia nauczyć niż od autorytetów. Dla mnie osobiście to sól tej ziemi, nie cała bo są też inni ludzie warci też tego określenia w Bieszczadach, ale jakaś część.
Swoje powiedziałem :)

czternastak
02-10-2008, 23:09
Vm ciąg z tego forum bo życia nie znasz i ludzkiego charaktru

bertrand236
02-10-2008, 23:50
Vm ciąg z tego forum bo życia nie znasz i ludzkiego charaktru


Czternastak, a Ciebie kto upoważnił do wyganiania kogoś z forum?

Juraj
03-10-2008, 11:47
Ktoś powiedział kiedyś,może ja,że tylko mali ludzie gardzą innymi ludźmi. Szkoda,że zdarza się to na tym forum.Pozdrawiam tych.którzy nie gardzą i nie plotą głupstw.

Krzysztof Franczak
03-10-2008, 12:49
Ktoś powiedział kiedyś,może ja,że tylko mali ludzie gardzą innymi ludźmi. Szkoda,że zdarza się to na tym forum.Pozdrawiam tych.którzy nie gardzą i nie plotą głupstw.
Wątek zaczął się tak:
Od dawna przymierzałem się do zadania tego pytania,... ale przyśpieszenia dostałem dopiero, jak co niektórzy dla komercji gotowi są do przenoszenie zwłok z jednego cmentarza na drugi, oczywiście bez „uzyskania „ zgody od nieboszczyka.

CZY BIESZCZADZKI ZAKAPIOR TO IDOL DO PROMOWANIA I NAŚLADOWANIA?

Ostatnio odnoszę wrażenie , że z ludzi zwanymi „ Zakapiorami” robi się symbol i bohaterów Bieszczadów.
Tak naprawdę to byli( i nadal są) ludzie zagubieni i nieporadni życiowo, którzy nie potrafili się odnależć i w większości kończyli jako alkoholicy. Na początku pili za swoje zarobione pieniądze , a po pewnym czasie liczyli (liczą) na to co ktoś im postawi za opowiadanie „bajek”. To byli i są Ludzie którym należy pomagać , a nie „żerować” na ich „chorobie”

Ps. Znam kilku tzw. ”zakapiorów „ którzy w odpowiednim momencie zreflektowali się i opamiętali się , bo jak by nie.... , to dzisiaj przenosili by ich z cmentarza na cmentarz.

Temat wydaje sie ciekawy właśnie od strony tego czy jest to dobry czy zły pomysł na promowanie Bieszczadów. Ludzie są tylko ludźmi zarówno zakapiorzy jak i tzw "zwyczajni" jak również ludzie mieszkający w Bieszczadach ,którzy nie są "zwyczajni" ani nie są zakapiorami. Postawy ludzkie też sa różne.
Mieszkam tutaj od początku lat 90-tych albo końca 80-tych i poznałem niemal wszystkich ludzi zarówno opisanych przez A.P jak i tych których pominął. Trudno wogóle zdefiniowac kto to jest zakapior bieszczadzki ,kto to jest bieszczadnik . Kto to wogóle ma oceniać i dlaczego on akurat?
Moim zdaniem sa ludzie (turyści) którzy sie podniecają zakapiorami właśnie ze względu na działania marketingowe ,są równiez tacy którzy mają wręcz odmmienne zdanie( delikatnie mówiąc) a są też tacy którym to wisi.Ostatni do grona zakapiorów dołączają zwykli popaprańcy ! tylko po to żeby w sezonie naciągnąć turystów na jedną kolejkę.
Nie oceniając nikogo powiem tylko ,że niechciałbym żeby ktos myślał o mnie czy o mojej żonie że jesteśmy zakapiorami. Obojętnie jak to słowo jest rozumiane. Zresztą jak by to brzmiało "małżeństwo zakapiorów"? Bieszczadnikiem tez nie jestem a z maszyną się nie dyskutuje;-)

vm2301
03-10-2008, 14:53
Vm ciąg z tego forum bo życia nie znasz i ludzkiego charaktru

Może kiedyś poznam:roll:

Pozdrawiam:)

czternastak
03-10-2008, 15:18
Nikt mnie do niczego nie musi upoważniać nie lubię ludzkiej głupoty poprostu ty też jesteś głupcem jeśli sądzisz że mogę kogoś pogonić z forum niby jak? Może kupię deskę i zostanę internetowym serferem przypłyne do waszych domów i porąbie siekierą uuuuu już możecie się zacząć bać. Moja wypowiedż odniosła jakiś tam cel i po to była wykreowana jak miała zabrzmieć tak zabrzmiała po bieszczadzku nieeee. A tak serio to bez urazy typy, to forum to taka ściema aby dyskutować trzeba w oczy patrzeć kumacie, nie nienawidze kogoś za to że chrzani kocopały na kakimś tam forum. Poruszyłem temat że bieszczady wytną w pień odzew słaby i co mam płakać? nie! Widzę poprostu że na forum jak w życiu gro osób nic nie jarzy chociaż w temacie niby tam są. Nie twierdzę żę zjadłem wszystkie rozumy ale do niedawna się nie odzywałem jak to mam w zwyczaju. Inni za to przemycają swoje banialuki a co ja nie mogę. Fakt że czasem wydzwiek mojego postu jest nie taki ale wali mnie to dlatego mnie nie lubicie. A ja was ? Może ale tyko chwilkę po przeczytaniu waszego postu. No i w końcu przecież można mnie wyrzucić z forum jak się nie podoba nieee!!!!!!

czternastak
03-10-2008, 15:22
AAAAAA no i Basia miała racje z tym bieszczadnikiem już nim jestem ale jaja. Aha moja poprzednia wypowiedż zaadresowana jest do Bertranda głównie choć jeśli ktoś uważa że do niego piję to ok, przyjmuję zaczepkę

bertrand236
03-10-2008, 19:46
Czternastak napisał: „Nikt mnie do niczego nie musi upoważniać nie lubię ludzkiej głupoty poprostu ty też jesteś głupcem jeśli sądzisz że mogę kogoś pogonić z forum niby jak?...”

- Myślałem już, że Adminem jesteś i rozdajesz karty: „„Vm ciąg z tego forum bo życia nie znasz i ludzkiego charaktru”
- to jest Twój wpis, prawda? Więc chyba próbowałeś i coś Ci nie wyszło…



Czternastak napisał: „Nie twierdzę żę zjadłem wszystkie rozumy… „
- Cieszę się, że zdajesz sobie z tego sprawę.


Czternastak napisał: „No i w końcu przecież można mnie wyrzucić z forum jak się nie podoba nieee!!!!!!”
- Zanm następnym razem coś takiego napiszesz, poczytaj sobie Regulamin forum i będziesz wiedział. czy można.

Koniec

lucyna
03-10-2008, 20:03
Raportowałam jego post. Napisał tylko 12 postów, a w kilku zaatakował innych użytkowników. Nie wiem kim jest, czego tak naprawdę chcę ale nie podoba mi sięjego zachowanie.

czternastak
03-10-2008, 20:09
Bertandziku mówisz po Komputerowemu nie rozumiem cię. Regulaminów nie czytam nie chodzę na wybory horror normalnie regulaminy za długie są i drobnym druczkiem wiesz. Ty mnie chyba też nie rozumiesz więć co dalej chiba nic... koniec ci wyszedł, koniec to koniec proste nieeee.

czternastak
03-10-2008, 20:27
OOOO!!!! jak pisałem Lucyna się odezwała ona mnie nienawidzi normalnie (pewnie atawizm z podstawówki). Tam to ja nienawidziałem takie typy jak ona. Gdzieś tam napisała że ma syndrom prymusa pracoholika itp he!!, ja odwrotnie syndrom lenia i urwisa. Ja tam do niej nic nie mam i nigdzie bym jej nie podkablował nauczyłem się w życiu zrozumienia na świecie jest miejsce dla każdego niestety. Robi dobrą robote przyczyniając się do ochrony bieszczadzkiej przyrody . Nie boję się mówić prawdę a tobie to nawet nadstawie drugiego policzka Lucyno nie boje się twoich razów. Apropos razów ciekawe jak tam ci co ich zaatakowałem na forum już po obdukcji????? Zresztą.... sorry jak ktoś naprawdę cierpi traumę przezemnie to serio sorry

Trismela
03-10-2008, 21:03
Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Dla jednego idol, dla drugiego nie. Zależy co komu się podoba i co komu imponuje.
Jak dla mnie - coś jednak jest w tym swobodnym sposobie życia, postrzegam to jako swoistą wolność.

czternastak- olej to, ludzie są bardzo różni, nie wszyscy Cię zrozumieją, nie ze wszystkimi da się dogadać ..

lucyna
04-10-2008, 04:15
OOOO!!!! jak pisałem Lucyna się odezwała ona mnie nienawidzi normalnie (pewnie atawizm z podstawówki). Tam to ja nienawidziałem takie typy jak ona. Gdzieś tam napisała że ma syndrom prymusa pracoholika itp he!!, ja odwrotnie syndrom lenia i urwisa. Ja tam do niej nic nie mam i nigdzie bym jej nie podkablował nauczyłem się w życiu zrozumienia na świecie jest miejsce dla każdego niestety. Robi dobrą robote przyczyniając się do ochrony bieszczadzkiej przyrody . Nie boję się mówić prawdę a tobie to nawet nadstawie drugiego policzka Lucyno nie boje się twoich razów. Apropos razów ciekawe jak tam ci co ich zaatakowałem na forum już po obdukcji????? Zresztą.... sorry jak ktoś naprawdę cierpi traumę przezemnie to serio sorry
Twierdzisz iż Ci zależy na bieszczadzkiej przyrodzie. Jeżeli naprawdę chcesz coś zrobić to zapraszam. 19 jest spotkanie w Łańcucie. Nie sądzę jednak abyś się tam pojawił. Na to trzeba mieć jaja. Przeciwstawić się, narazić, podpisać imieniem i nazwiskiem. Powiadasz, że to są Bieszczady. Tak, są. Wiesz co to oznacza. Masz wybór.

machoney
04-10-2008, 12:49
Trochę poza tematem: co to za spotkanie w Łańcucie ??

Recon
04-10-2008, 12:52
Widzę co jakiś czas, że puszczaja na Forum nerwy ludkom. Teraz znowu już prawie sikory się otwierają i jak nic dintojra się szykuje. Czy warto o taki/takie tematy?
Powiedziałem swoje.

Marcowy
04-10-2008, 14:56
Uprasza się o powściągnięcie emocji, powrót do tematu i przeniesienie osobistych wojenek na prywatny grunt. Alternatywa to wycinanki albo zamknięcie ciekawego wątku

lucyna
04-10-2008, 17:48
:lol:Marcowy nie przesadzaj. Nie reagowałeś. Skąd ta zmiana. Nikt jeszcze nikomu nie powiedział jeszcze sp...:lol:

19 jest spotkanie Stowarzyszenia na Rzecz Turnickiego Parku Narodowego. Na pewno będziemy mówić o przyrodzie i też tej bieszczadzkiej.Postaram się aby na spotkaniu byliby też ludzie zainteresowani ochroną przyrody zawodowowzjamujacy się pozyskiwaniem pieniędzy i pisaniem projektów.

lucyna
04-10-2008, 21:42
Czternastak rozumiem, a raczej przyjęłam do wiadomości Twoją argumentację. W tej sytuacji nie oczekuję Twego przybycia na spotkanie.

eldoopa
05-10-2008, 01:36
Czternastak, chyba byśmy się dogadali !! :)) zdrówko !!

chris
05-10-2008, 16:35
a może takkkk ... wkładając patyczek, co samo w sobie jest bleee, z oczywistych względów, w mrowicho, odpowiemy sobie, TU ,na pytanie, "Czy Forumowy Bieszczadnik to Idol?". Czy może przewyższa w czymś "zakapiora"? Jeśli tak, napisać ... i to "śmiaooooo", its only net :) LOL.
ROTFL, Kochchani, oby tak.... dalej :)

lucyna
05-10-2008, 17:30
Nie idol ale kumpel. Kilka osób znam, z kilkoma zapoznałam się na forum i nawet współpracowałam, z kilkoma osobami byłam w gorach i cudownie bawiłam się w ich towarzystwie (pozdrawiam), z kilkoma się pokłóciłam i potem przeprosiłam, kilka osób nie cierpię, raz spotkałam się po KIMB z wyjatkowo fatalną reakcją pewnej userki ale było minęło. Jednym słowem dobrze jest jesteście Kochani. Fajnie tak wpaść i pogadać, powygłupiać się, nawet pokłócić. Na gg porozmawiać, poflirtować, na czacie być wśród Bieszczadników.
Czy tego oczekujemy od idoli. Chyba nie.

czternastak
06-10-2008, 21:34
Bieszczadnik to nie rycerz z bajki ale honorny człowiek może wypowie się ktoś ze starych czasów bo ja pamiętam to oczyma dziecka. Brodate typy....ognisko, wyjątkowe zwierzaki... domowe i te dzikie... skarby lasu... i ziemi bieszczadzkiej, Banda Siedmiu Dziadów. Aż ciarki po krzyżu biegają. Tylko jedna konsternacja po latach czemu moja ś.p. mama mawiała: dlaczego nikt o bieszczadniczkach nie mówi....

Juraj
07-10-2008, 10:51
Plastyczny szkicek i dobre pytanie: co z bieszczadniczkami-zakapiorkami? No,ale dam krytykować nie wolno.

lucyna
07-10-2008, 11:03
Na to pytanie kiedyś odpowiedzieli Rysiek Szociński i Sikorka na pewnym spotkaniu z grupą: kobieta nie może być zakapiorem, może być conajwyżej niemytą k... .

buba
07-10-2008, 11:31
Wątek zaczął się tak:
Od dawna przymierzałem się do zadania tego pytania,... ale przyśpieszenia dostałem dopiero, jak co niektórzy dla komercji gotowi są do przenoszenie zwłok z jednego cmentarza na drugi, oczywiście bez „uzyskania „ zgody od nieboszczyka.

CZY BIESZCZADZKI ZAKAPIOR TO IDOL DO PROMOWANIA I NAŚLADOWANIA?

Ostatnio odnoszę wrażenie , że z ludzi zwanymi „ Zakapiorami” robi się symbol i bohaterów Bieszczadów.
Tak naprawdę to byli( i nadal są) ludzie zagubieni i nieporadni życiowo, którzy nie potrafili się odnależć i w większości kończyli jako alkoholicy. Na początku pili za swoje zarobione pieniądze , a po pewnym czasie liczyli (liczą) na to co ktoś im postawi za opowiadanie „bajek”. To byli i są Ludzie którym należy pomagać , a nie „żerować” na ich „chorobie”

Ps. Znam kilku tzw. ”zakapiorów „ którzy w odpowiednim momencie zreflektowali się i opamiętali się , bo jak by nie.... , to dzisiaj przenosili by ich z cmentarza na cmentarz.

Temat wydaje sie ciekawy właśnie od strony tego czy jest to dobry czy zły pomysł na promowanie Bieszczadów. Ludzie są tylko ludźmi zarówno zakapiorzy jak i tzw "zwyczajni" jak również ludzie mieszkający w Bieszczadach ,którzy nie są "zwyczajni" ani nie są zakapiorami. Postawy ludzkie też sa różne.
Mieszkam tutaj od początku lat 90-tych albo końca 80-tych i poznałem niemal wszystkich ludzi zarówno opisanych przez A.P jak i tych których pominął. Trudno wogóle zdefiniowac kto to jest zakapior bieszczadzki ,kto to jest bieszczadnik . Kto to wogóle ma oceniać i dlaczego on akurat?
Moim zdaniem sa ludzie (turyści) którzy sie podniecają zakapiorami właśnie ze względu na działania marketingowe ,są równiez tacy którzy mają wręcz odmmienne zdanie( delikatnie mówiąc) a są też tacy którym to wisi.Ostatni do grona zakapiorów dołączają zwykli popaprańcy ! tylko po to żeby w sezonie naciągnąć turystów na jedną kolejkę.
Nie oceniając nikogo powiem tylko ,że niechciałbym żeby ktos myślał o mnie czy o mojej żonie że jesteśmy zakapiorami. Obojętnie jak to słowo jest rozumiane. Zresztą jak by to brzmiało "małżeństwo zakapiorów"? Bieszczadnikiem tez nie jestem a z maszyną się nie dyskutuje;-)


a co z takimi bieszczadnikami, zakapiorami czy jak ich tam zwac, ktorzy nie dosc ze opowiadaja ciekawe bajki to jeszcze turyscie postawia kolejke i to nie jedna?? i chyba nie az tak zmarnowali zycie jesli niedosc ze maja o czym opowiadac to jeszcze moga nakarmic i napoic turyste ktoremu sie kasa skonczyla.. i czasem nawet przygarna na pare nocy pod swoj dach..
a od roznej masci "alkoholikow i popaprancow" jak to nazywacie dowiedzialam sie duzo wiecej o bieszczadach niz z ksiazek, map czy od fachowych przewodnikow.. nawet nie tylko o bieszczadach ale tez innych regionach..

a jak slysze ze zakapiorzy maja promowac bieszczady i o przenoszeniu zwlok tam i spowrotem to mi autentycznie niedobrze.. a polityka naszych obecnych czasow potrafi spaprac wszystko, nawet to co dawno temu mialo jakis urok..

Krzysztof Franczak
07-10-2008, 13:46
a co z takimi bieszczadnikami, zakapiorami czy jak ich tam zwac, ktorzy nie dosc ze opowiadaja ciekawe bajki to jeszcze turyscie postawia kolejke i to nie jedna?? i chyba nie az tak zmarnowali zycie jesli niedosc ze maja o czym opowiadac to jeszcze moga nakarmic i napoic turyste ktoremu sie kasa skonczyla.. i czasem nawet przygarna na pare nocy pod swoj dach..
a od roznej masci "alkoholikow i popaprancow" jak to nazywacie dowiedzialam sie duzo wiecej o bieszczadach niz z ksiazek, map czy od fachowych przewodnikow.. nawet nie tylko o bieszczadach ale tez innych regionach..

a jak slysze ze zakapiorzy maja promowac bieszczady i o przenoszeniu zwlok tam i spowrotem to mi autentycznie niedobrze.. a polityka naszych obecnych czasow potrafi spaprac wszystko, nawet to co dawno temu mialo jakis urok..
Nie trzeba być zakapiorem żeby głodnego nakarmić a spragnionemu dać pić. Ciekawych opowiesci też można słuchać wśród róznych ludzi jak i przygarniętym zostać na kilka nocy ..nawet jak się nie jest atrakcyjną blondynką czy też brunetką (te preferuję bardziej) . Problem jest chyba w tym ,że tak naprawdę definicja "zakapiora" jest płynna. Ja mam swój prywatny ranking i swoja prywatną definicję . Dlatego zakapior będzie zakapiorem a popapraniec, popaprańcem . Nie chodzi tu o poniżanie kogokolwiek bo ci i ci mają swoje miejsce pod wielkim dachem nieba:-)

buba
07-10-2008, 23:22
Ja mam swój prywatny ranking i swoja prywatną definicję . Dlatego zakapior będzie zakapiorem a popapraniec, popaprańcem .

w pelni sie zgadzam. tez mam taki ranking :D

buba
14-10-2008, 23:24
wogole to mam wrazenie ze z tymi bieszczadzkimi zakapiorami to jest jak z cyganami lub piratami... zalezy czy spojrzec na nich chlodno racjonalnie czy probowac wyczuc romantyzm i klimat.. bo coz ciekawego w cyganach? faceci chlali, jezdzili po wsiach, kradli kury, zmuszali kobiety do żebrania i wozili na wozach smierdzace poduszki.. albo piraci- banda kryminalistow co łupila i mordowala innych.. a jednak nie bez powodu powstaly opowiesci, legendy i piosenki ktore mimo uplywu wielu lat spiewa sie przy ogniskach.. mysle ze z zakapiorami jest troche podobnie..

Krzysztof Franczak
15-10-2008, 11:25
wogole to mam wrazenie ze z tymi bieszczadzkimi zakapiorami to jest jak z cyganami lub piratami... zalezy czy spojrzec na nich chlodno racjonalnie czy probowac wyczuc romantyzm i klimat.. bo coz ciekawego w cyganach? faceci chlali, jezdzili po wsiach, kradli kury, zmuszali kobiety do żebrania i wozili na wozach smierdzace poduszki.. albo piraci- banda kryminalistow co łupila i mordowala innych.. a jednak nie bez powodu powstaly opowiesci, legendy i piosenki ktore mimo uplywu wielu lat spiewa sie przy ogniskach.. mysle ze z zakapiorami jest troche podobnie..
Masz rację chociaż są pewne różnice np w wizerunku cyganów węgierskich i rumuńskich . Natomiast problem w tym czy należy się promować przy "pomocy" zakapiorów,piratów. Jak miałby wyglądać folder takiej Somalii ,która słynie z piractwa XXI w . "Przyjedź do nas to Cię złupimy" ?

SzaryWilk
15-10-2008, 12:44
Ja jestem zatem popaprańcem, choć historii znam wiele i bajki też opowiadać potrafię. Tak czy tak, podróżnik, awanturnik, notoryczny alkoholik i miłośnik kobiet, a do tego wielonarodowościowy kundel popaprańcem być musi. ;)

Powiem tak, cytując głównego bohatera pewnej polskiej komedii: "człowiek się liczy nie branża".

Recon
15-10-2008, 15:58
Od strony marketingowej i medialnej zakapior jest lepszym tematem niż ludzie faktycznie robiący dobrą robotę dla Regionu. Są barwniejsi, mają "otoczkę" i generalnie lepiej pisać o nich niesprawdzone (sprawdzone zresztą też) historie bo każda opowieść może być prawdą. Tutaj na Forum to też widać :) Widać to też choćby na stronce Siekierezady.

lucyna
15-10-2008, 16:40
Od strony marketingowej i medialnej zakapior jest lepszym tematem niż ludzie faktycznie robiący dobrą robotę dla Regionu. Są barwniejsi, mają "otoczkę" i generalnie lepiej pisać o nich niesprawdzone (sprawdzone zresztą też) historie bo każda opowieść może być prawdą. Tutaj na Forum to też widać :) Widać to też choćby na stronce Siekierezady.
Oni sami zaczynają tworzyć swoje legendy. W ubiegłym tygodniu wsiadł w Lutowiskach do autobusu pewien siwowłosy i siwobrody pijany mężczyzna. Nie miał pieniędzy na bilet. Zaczął się produkować, kierowca pozwolił mu przejechać na gapę dwa przystanki. Mężczyzna z dumą oświadczył iż jest zakapiorem. Był ma złazie. Zna wszystkie zapakiorskie osobistości: Brossa, Szocińskiego, Łysego, Sikorkę, Potockiego. Na tym jego zakapiorstwo wyczerpało się. Na szczęście wysiadł obok kamieniołomu. Co mnie zaskoczyło? Bez wątpienia był to człowiek wykształcony, miłośnik blusa i muzyki klasycznej. Zakapiorstwo pleni się. Być może niedlugo rzeczywiście będzie ich z 200 jak twierdził ten człowiek.

Krzysztof Franczak
15-10-2008, 16:58
Oni sami zaczynają tworzyć swoje legendy. W ubiegłym tygodniu wsiadł w Lutowiskach do autobusu pewien siwowłosy i siwobrody pijany mężczyzna. Nie miał pieniędzy na bilet. Zaczął się produkować, kierowca pozwolił mu przejechać na gapę dwa przystanki. Mężczyzna z dumą oświadczył iż jest zakapiorem. Był ma złazie. Zna wszystkie zapakiorskie osobistości: Brossa, Szocińskiego, Łysego, Sikorkę, Potockiego. Na tym jego zakapiorstwo wyczerpało się. Na szczęście wysiadł obok kamieniołomu. Co mnie zaskoczyło? Bez wątpienia był to człowiek wykształcony, miłośnik blusa i muzyki klasycznej. Zakapiorstwo pleni się. Być może niedlugo rzeczywiście będzie ich z 200 jak twierdził ten człowiek.
Zatem obok BSS powstanie Partia Zakapiorów.

buba
15-10-2008, 20:43
Masz rację chociaż są pewne różnice np w wizerunku cyganów węgierskich i rumuńskich . Natomiast problem w tym czy należy się promować przy "pomocy" zakapiorów,piratów. Jak miałby wyglądać folder takiej Somalii ,która słynie z piractwa XXI w . "Przyjedź do nas to Cię złupimy" ?

nie no promowanie sie przy pomocy takich wizerunkow jest wyjatkowo obrzydliwe..

lucyna
05-11-2008, 16:41
Nie wiem gdzie mam umieścić tę informację. Być moze to będzie odpowiednie miejsce. Adam nasz forumowy Kolega, właściciel Oberży Zakapior w Polańczyku w swoisty sposób zaczął promowac zakapiorów. W najbliszy piątek o 19 odbędą się w oberży filmowe zaduszki zakapiorskie. Będzie sam twórca zakapioryzmu czyli Andrzej Potocki. Za dwa tygodnie w piątek ma być koncert Łysego.

buba
05-11-2008, 18:00
niedlugo to beda pobierac oplaty za zdjecie z zakapiorem ;) jak z bialym niedzwiedziem w zakopanem...

bertrand236
05-11-2008, 19:21
niedlugo to beda pobierac oplaty za zdjecie z zakapiorem ;) jak z bialym niedzwiedziem w zakopanem...


Jeden z Zakapiorów winszuje sobie 50 PLN za zrobienie wspólnej z nim fotografii. :shock: Tak słyszałem w tym roku.
Pozdrawiam

marcins
05-11-2008, 20:12
Jeden z Zakapiorów winszuje sobie 50 PLN za zrobienie wspólnej z nim fotografii. :shock: Tak słyszałem w tym roku.
Pozdrawiam

To może założymy biznesa Bertrandzie. Co miesiąc jeden będzie zakapiorem, a drugi będzie kasował chętnych do pamiątkowego zdjęcia?

asia999
05-11-2008, 20:19
To może te zakapiory (ci zakapiorzy...?) powinni mieć jakieś certyfikaty czy cóś? ;-) No bo jak mam wydać 50 zł a później się okaże, że to jakaś podróbka. A może utworzyć coś na kształt instytucji stwierdzającej czy dany zakapior jest "czystej krwi zakapiorem" czy nie. I wtedy taki z rodowodem mógłby pobierać więcej i dostawać medale itp.;););)

buba
06-11-2008, 08:10
Jeden z Zakapiorów winszuje sobie 50 PLN za zrobienie wspólnej z nim fotografii. :shock: Tak słyszałem w tym roku.
Pozdrawiam

i byli chetni???

acz uwazam ze to jeszcze nie tak jak powinno byc.. zakapiorzy powinni stac w rzędzie (przynajmniej z 5 osob) a turysta sobie wybierac obiekt do fotografii ;) na potrzeby glodnych wrazen przybyszy powinni tez (oczywiscie za oplata) odgrywac jakies scenki np. bójka, picie bimbru duszkiem itp. Oczywiscie juz od sanoka powinny stac przy drodze duze bilbordy z napisem "tylko u nas zdjecie z zakapiorem za 49.99PLN" . no i zdjecia samego zakapiora powinny byc dostepne w wersji wysylkowej zamawianej przez internet. A agroturystyki powinny promowac w swej ofercie (oprocz jazdy na kucyku, grila i spacerow z gospodarzem na grzyby) rowniez "dzien spedzony z zakapiorem", oczywiscie za wczesniejsza rezerwacja i zaliczka placona przelewem przynajmniej 3 miesiace wczesniej!

acz dla lepszego promowania regionu sami zakapiorzy to troche malo by sciagnac i zatrzymac rzesze zblazowanych mieszczuchow- mozna by jeszcze rozwazyc obecnosc w roznych scenkach miśki z otrytu, uzbrojonego zolnierza UPA, smolarza i tym podobnych..

pewnie nie raz popatrze na ta komedie czekajac na pociag w sanoku lub na przejsciu w kroscienku...

Basia Z.
06-11-2008, 09:19
i byli chetni???

acz uwazam ze to jeszcze nie tak jak powinno byc.. zakapiorzy powinni stac w rzędzie (przynajmniej z 5 osob) a turysta sobie wybierac obiekt do fotografii

Turystka a nie turysta.

Coś mi się widzi że więcej chętnych do zdjęć z tymi "idolami" to panie.



A agroturystyki powinny promowac w swej ofercie (oprocz jazdy na kucyku, grila i spacerow z gospodarzem na grzyby) rowniez "dzien spedzony z zakapiorem", oczywiscie za wczesniejsza rezerwacja i zaliczka placona przelewem przynajmniej 3 miesiace wczesniej!


A nie byłoby to stręczycielstwo ?

B.

Krzysztof Franczak
06-11-2008, 17:44
Z ostatnich doniesień wynika ,że jak odejdzie ostatni zakapior to trzeba będzie taki strój zakładać jak na Krupówkach?

joorg
06-11-2008, 20:06
Z ostatnich doniesień wynika ,że jak odejdzie ostatni zakapior to trzeba będzie taki strój zakładać jak na Krupówkach?
Tylko brunatny , przynajmniej brudu na nim nie będzie widać.:razz:

ps.nie sądzę,że odejdzie ostatni zakapior, przy takim ich "rozmnażaniu" jak ostatnio,(widziałem kalendarz z zakapiorami ... oooo kogo tam nie ma?) to wyginięcie zakapiorskiemu gatunkowi nie grozi.

Krzysztof Franczak
06-11-2008, 20:16
Tylko brunatny , przynajmniej brudu na nim nie będzie widać.:razz:

ps.nie sądzę,że odejdzie ostatni zakapior, przy takim ich "rozmnażaniu" jak ostatnio,(widziałem kalendarz z zakapiorami ... oooo kogo tam nie ma?) to wyginięcie zakapiorskiemu gatunkowi nie grozi.
Im dalej od wojny tym więcej ZBOWiD-owców;-) informacja dla młodzieży Związek Bojowników o Wolność i Demokrację...tak ,tak były/są takie twory żeby nie powiedzieć Tworki.
Kalendarz z zakapiorami hi ostatnio na topie są rozbierane.może na przyszły rok?

marcins
06-11-2008, 21:11
Zakapior to taki dziwny gatunek z samych samców się składa...

Krzysztof Franczak
06-11-2008, 21:38
Zakapior to taki dziwny gatunek z samych samców się składa...
Byłby hitowy kalendarz.

bertrand236
06-11-2008, 21:40
Cholerka, ino ich jest więcej niż Apostołów. Może kartek zabraknąć....

marcins
06-11-2008, 21:42
...lecz wieść gminna niesie, że każda napotkana samica może być obiektem porządań przedstawicieli gatunku zakapiorów Zakapiorus bieszczadensis S. 2008

Krzysztof Franczak
06-11-2008, 21:58
Cholerka, ino ich jest więcej niż Apostołów. Może kartek zabraknąć....
Może być tak :http://histmag.org/grafika/articles/rasizm/4.jpg

marcins
06-11-2008, 22:03
Może być tak :http://histmag.org/grafika/articles/rasizm/4.jpg

Jeśli na każdy miesiąc miałaby być jakaś fotka w stylu grupen to i zakapiorów wszystkich dałoby się zmieścić w te 12 miesięcy.

asia999
06-11-2008, 23:23
Uważam, że skoro ZAKAPIORY postanowiły się promować, to po kalendarzu powinni pójśc o krok dalej - jakieś ponadczasowe pamiątki może.Na przykład coś na kształt matrioszki tj. zakapior w zakapiorze. Hmmm, chyba jest jakiś najmniejszy i największy zakapior.

długi
06-11-2008, 23:49
Ty wiesz ile wódki muszą wypić, zanim ustalą który najważniejszy? Nie ma tak dużej beczki na zacier.
Długi

Goska
07-11-2008, 00:08
Nie mogę zdzierżyć... Piszecie o żyjących ludziach, lecicie po całości - generalizując. No i obrażacie jeśli nie wszystkich, to na pewno wielu.

Krzysztof Franczak
07-11-2008, 00:18
Nie mogę zdzierżyć... Piszecie o żyjących ludziach, lecicie po całości - generalizując. No i obrażacie jeśli nie wszystkich, to na pewno wielu.
Wiesz ..problem w tym ,że nie wiadomo kto/co to jest zakapior.

Basia Z.
07-11-2008, 00:19
Nie mogę zdzierżyć... Piszecie o żyjących ludziach, lecicie po całości - generalizując. No i obrażacie jeśli nie wszystkich, to na pewno wielu.

A nie zauważasz, ze jeśli oni sami promują się taki a nie inny sposób - to sami do takich żartów zachęcają ?

Ja tu zauważyłam owszem sporo ironii, ale nie zauważyłam aby ktoś został obrażony.

Pozdrowienia

Basia

lucyna
07-11-2008, 08:44
Uważam, że skoro ZAKAPIORY postanowiły się promować, to po kalendarzu powinni pójśc o krok dalej - jakieś ponadczasowe pamiątki może.Na przykład coś na kształt matrioszki tj. zakapior w zakapiorze. Hmmm, chyba jest jakiś najmniejszy i największy zakapior.
Witaj na forum.
Wiesz co genialny pomysł:-P
Ustalona wreszcie hierarchiczność i nowy produkt lokalny.

Gośka znam kilku zakapiorów. Wiesz co? Oni mają w zdecydowanej większości świetne poczucie humoru, są na luzie i przeważnie stosują zasadę wdupiemania. Jeżeli byłoby odwrotnie to wróciłabym z siekierą w plecach po napisaniu kilku postów o Jędrku Połoninie.

A wracając do produktu lokalnego. Kilka tygodni temu coś mnie w Cisnej zbulwersowało. Podchodze do tej Ich kapliczki i co widzę. Tabliczka z napisem Jerzy Janicki. A obok i to mnie ruszyło Zofia Roś. Ona była zaprzeczeniem zakapiorstwa. Wpadam do atamanii i od progu zaczynam pyszczeć do Ryśka Szocińskiego: kto dał tę tabliczkę itd. Okazało się, że kapliczka nie jest kapliczką zakapiorów, a kapliczką pamięci, a tabliczkę umieścił Andrzej Potocki. Mam nadal mieszane uczucia.

asia999
07-11-2008, 20:05
Ty wiesz ile wódki muszą wypić, zanim ustalą który najważniejszy? Nie ma tak dużej beczki na zacier.
Długi


No to może to by było właśnie wyznacznikiem tego który zakapior ma być w którym, tzn. ten co wypije więcej wchłania (pokrywa dziwnie brzmi trochę...:oops::oops:;)) tego co wypije mniej.:-P;)

asia999
07-11-2008, 20:09
Nie mogę zdzierżyć... Piszecie o żyjących ludziach, lecicie po całości - generalizując. No i obrażacie jeśli nie wszystkich, to na pewno wielu.


Gosiu - jeśli ja również obraziłam Twoje uczucia - przepraszam naprawdę. Nie zamierzam nikogo obrażać, ale wydaje mi się, że drobna ironia jest w przypadku ZAKAPIORSTWA jak najbardziej na miejscu. I myślę, że każdy porządny, rodowodowy zakapior ma w ..... to co ja o nim myślę. A tm bardziej ma tamże to czy jest w jakimś kalendarzu czy nie.
Pozdrawiam

asia999
07-11-2008, 20:15
[quote=lucyna;67398]Witaj na forum.
Wiesz co genialny pomysł:-P
Ustalona wreszcie hierarchiczność i nowy produkt lokalny.

:-P:-P:-P dzięki za uznanie Lucyno:razz: Jak by co to mam nadziejęna grosz od każdej sprzedanej matrioszki -ZAKAPIOSZKI ;):-)

nie wiem jak się cytuje kilka wypowiedzi i coś tu pokręciłam więc z góry przepraszam za zajmowanie miejsca

buba
07-11-2008, 21:05
jesli ilosc wypitej wodki wskazuje na range "zakapiorstwa bieszczadzkiego" musze powiedziec moim ukrainskim znajomym ze zaszli daleko ;) pamietam ze jakies 10lat temu zalozyli sie w siekierezadzie z grupka miejscowych gosci kolo 50tki , takich w kapeluszach i z brodami, imion czy ksywek nie pomne, kto wypije wiecej wodki.. no i wygrali (acz tez nie bez ofiar ..) oczywiscie miejscowi rano uznali zaklad za niewazny przez to ze nie przyznali sie ze sa zza wschodniej granicy ;) ale impreza byla fajna, pare godzin sie posiedzialo, pogadalo, duzo ciekawych rzeczy o bieszczadach dowiedzialo.. stawiali oczywiscie miejscowi bo my przeciez jeszcze w szkole bylismy to skad brac kase.. ja oczywiscie jako dziewczyna bylam niegodna przystapienia z nimi do zakladu, ale napic do towarzystwa tez sie moglam:)

joorg
07-11-2008, 22:02
... rodowodowy zakapior ..
Bardzo podoba mi się to określenie :razz:


... moim ukrainskim znajomym ... kto wypije wiecej wodki.. ze nie przyznali sie ze sa zza wschodniej granicy ;) ale impreza byla fajna,.....

Buba też kiedyś startowałem w"takiej konkurencji " my -- kontra znajomi za wschodniej granicy . Na ich "boisku" ponieśliśmy sromotną klęskę ,to znaczy dosłownie polegliśmy (dobrze ,że rano zaprowadzili nas do BANI) , ale za to w rewanżu na naszym "boisku", oni nie mieli najmniejszych szans.(Bani u nas niet)
Co znaczy "rozgrywać mecz" na własnym terenie.:smile:

asia999
07-11-2008, 23:05
Tak wszyscy się tu zastanawiamy kto to jest Zakapior, skąd się wziął, kto nim jest a kto nie, dlaczego Zakapior jest Zakaporem, dlaczego Zakapiorami są tylko faceci itd. więc ja uknułam swoją własną teorię na ten temat::-P;)

Opowieść zacznę od końca innej
Wszystkim chyba już znanej
Bo się rozniosła wśród ciżby gminnej
A później na kartach spisanej

Gdy San z Biesem ostatnią już walkę
W spienionych odmętach toczyli
Ich myśli ostatnie przez bólu kalkę
W jedną istotę złączyli

San ginąc lico kochanej
Oczyma duszy wciąż szukał
Bies czując gorycz przegranej
Przekleństwem krainę tę zbrukał

I tak przez przekleństwo Biesa
I tęskność Sana ku Onej
Na brzegu stanęła diabelska contessa
O twarzy przez Sana wyśnionej

Znad ciał splątanych jej stworzycieli
Ku górom obraca swe oczy
Ku lasom zielonym, strumieni kipieli
Raz biegnie, raz wolno kroczy

I wypełniając przekleństwo Złego
Przez wieki całe i teraz
Na wieczną zgubę rodu męskiego
Lub tylko dla żartów nieraz…

Kusi i nęci, zawraca w głowach
Do niecnych czynów popycha
Z nią śpią w paśnikach, w przydrożnych rowach
Bez niej żaden z nich nie oddycha

Raz omotany, chodzi jak błędny
Wiedziony dziwną tęsknotą
Ten zgiełk codzienny jest już mu zbędny
Ku samotności bieży z ochotą

Bo w ciszy poranka, w zielonym lesie

Czy w ciemną noc zza zakrętu
Jej zwiewny obraz wiatr niesie
Tym wyraźniejszy, im więcej procentów…

I ty ją może widziałeś kiedyś
Przyjezdny, Turysto, Miejscowy
Może kusiła Cię także, żebyś
Rozpoczął z nią romans nowy

A może ty się oparłeś właśnie

Szeptom cichutkim w traw szumie
Nie wierząc w czary, uroki, baśnie
Brawo! Nie każdy to umie.

Więc tym, których urok zmógł tutaj jaki
I za czymś zwiewnym wciąż błądzą
Bajka ta choć naiwna ma morał taki:
Niech przyziemni bujających w obłokach nie sądzą.
:razz::razz::razz::razz::razz::razz::razz::razz::r azz::razz::razz::razz:

buba
08-11-2008, 08:44
]Niech przyziemni bujających w obłokach nie sądzą.[/I]

a to swiete slowa... ale chyba nie do wprowadzenia w zycie,,gdyz ci "przyziemni" zawsze uwazaja sie za lepszych, madrzejszych, bardziej zyciowych i pogardzaja ta druga grupa.. moze gdzies w glebi duszy zazdroszcza..ale oficjalnie malo kto sie przyzna..

lucyna
08-11-2008, 08:47
Jeszcze jedną taką fajną, wierszowaną bajeczkę proszę. No proszę. Może być w innym temacie.

Juraj
08-11-2008, 14:34
Gratuluję,Asiu,miłej i ciepłej bieszczadzkiej bajki

asia999
08-11-2008, 19:10
Dzięki, bo już myślałam, ze mnie stąd wypędzicie za ingerencję w bieszczadzkie legendy ;):smile:
Lucyno - chwilowo żaden temat mi nie przychodzi do głowy, a nawet nieporadne rymy częstochowskie wymagają natchnienia...;) ale może znowu czymś mnie tu zainspirujecie.:razz::-P
ale tak sobie teraz pomyślałam, ze ta diablica z mojej bajki powinna mieć jakieś stosowne imię więc w ramach aneksu:

.........................
Więc tym, których urok zmógł tutaj jaki
I za czymś zwiewnym wciąż błądzą
Bajka ta choć naiwna ma morał taki:
Niech przyziemni bujających w obłokach nie sądzą

I gdy chcą sprawdzić - to niech szukają
Gdzie oddech nocy, gdzie mgła poranna
Obecność tej zjawy na pewno poznają
Do ucha im szepnie - to ja BiesSannna....

:razz::razz::razz::razz::razz:
Pozdrawiam

Krzysztof Franczak
08-11-2008, 19:25
Dzięki, bo już myślałam, ze mnie stąd wypędzicie za ingerencję w bieszczadzkie legendy ;):smile:
Lucyno - chwilowo żaden temat mi nie przychodzi do głowy, a nawet nieporadne rymy częstochowskie wymagają natchnienia...;) ale może znowu czymś mnie tu zainspirujecie.:razz::-P
ale tak sobie teraz pomyślałam, ze ta diablica z mojej bajki powinna mieć jakieś stosowne imię więc w ramach aneksu:

.........................
Więc tym, których urok zmógł tutaj jaki
I za czymś zwiewnym wciąż błądzą
Bajka ta choć naiwna ma morał taki:
Niech przyziemni bujających w obłokach nie sądzą

I gdy chcą sprawdzić - to niech szukają
Gdzie oddech nocy, gdzie mgła poranna
Obecność tej zjawy na pewno poznają
Do ucha im szepnie - to ja BiesSannna....

:razz::razz::razz::razz::razz:
Pozdrawiam
No pięknie w przyszłym roku na solińskim deptaku oprócz dusiołków i biesów do kupienia będą Biessanny:razz: i tak oto poeta po raz kolejny przyczyni sie do rozwoju rękoczynów bieszczadzkich.

Juraj
09-11-2008, 10:44
Brawo dla Asinej BiesSanny. Mamy początek bieszczadowych Dziwów. Tak trzymaj,Asiu. Pozdrawiam.

Aleksandra
09-11-2008, 12:08
BiesSanna... nowe cudo, wśród /już istniejących Juraju/ jesiennych Pohar, ukrywających się po paryjach Kiczerek, lubiących miłosne igraszki wodnic Sianek.

Choć z drugiej strony, jakby rozpisać drzewo genologiczne BiesSanny, to mogłoby się okazać, że to jakaś wnuczka lub prawnuczka licznego potomstwa takiej namiętnej pary, jaką tworzył bies Chrysztaty ze swą lubaszką z rodu wodnic Sianek.

Ale taka wyliczanka mogłaby byś zbyt przyziemną jak na te Bieszczadzkie istoty.

;)

asia999
09-11-2008, 18:22
Brawo dla Asinej BiesSanny. Mamy początek bieszczadowych Dziwów. Tak trzymaj,Asiu. Pozdrawiam.

:-):-) Dzięki i też pozdrawiam.


BiesSanna... nowe cudo, wśród /już istniejących Juraju/ jesiennych Pohar, ukrywających się po paryjach Kiczerek, lubiących miłosne igraszki wodnic Sianek.

Choć z drugiej strony, jakby rozpisać drzewo genologiczne BiesSanny, to mogłoby się okazać, że to jakaś wnuczka lub prawnuczka licznego potomstwa takiej namiętnej pary, jaką tworzył bies Chrysztaty ze swą lubaszką z rodu wodnic Sianek.

Aleksandro!! Nie czytałaś uważnie bajki!!! ;);) BiesSanna jak na prawdziwie wywrotową i postępową diablicę przystało miała dwóch ojców:mrgreen: :mrgreen:


[quote=Krzysztof Franczak;67463]No pięknie w przyszłym roku na solińskim deptaku oprócz dusiołków i biesów do kupienia będą Biessanny:razz: i tak oto poeta po raz kolejny przyczyni sie do rozwoju rękoczynów bieszczadzkich.

Taki ze mnie poeta jak z BiesSanny Konrad Wallenrod...;):razz:
A BiesSanna tak mi przyszła do głowy bo zarzucamy często Zakapiorom, że piją za dużo i za często, a przecież tak jest, że jak facet pije to się go czepiają wszyscy ALE...!!! .... jak facet pije "przez babę" to wszystko od razu inaczej wygląda...;):razz:. No to Oni mogą pić przez taką wspólną babę - no to co, że zmyśloną.:mrgreen:

A co do dusiołków na straganach, to przecież krasnoludki też najpierw same mieszkały a dopiero później przydreptała do nich śnieżka i one nic przeciwko nie miały:-P ale tak swoją drogą to BiesSanna jako luksusowa ladacznica raczej za 2 zł. na straganie sprzedawać swych wdzięków nie będzie..;)

Pozdrawiam Was wszystkich.

Krzysztof Franczak
09-11-2008, 20:15
:-):-)
A BiesSanna tak mi przyszła do głowy bo zarzucamy często Zakapiorom, że piją za dużo i za często, a przecież tak jest, że jak facet pije to się go czepiają wszyscy ALE...!!! .... jak facet pije "przez babę" to wszystko od razu inaczej wygląda...;):razz:. No to Oni mogą pić przez taką wspólną babę - no to co, że zmyśloną.:mrgreen:

Gdyby tylko chcieli za dużo i za często pić to może nie przychodziłyby im do głowy kalendarze i certyfikaty ,ze o innych wykopaliskach nie wspomnę



A co do dusiołków na straganach, to przecież krasnoludki też najpierw same mieszkały a dopiero później przydreptała do nich śnieżka i one nic przeciwko nie miały:-P ale tak swoją drogą to BiesSanna jako luksusowa ladacznica raczej za 2 zł. na straganie sprzedawać swych wdzięków nie będzie..;)

Jako " HIT LATA 2009" zapewne poniżej stówki nie uświadczysz

Pozdrawiam Was wszystkich. .

Aleksandra
10-11-2008, 10:53
:

Choć z drugiej strony, jakby rozpisać drzewo genologiczne BiesSanny, to mogłoby się okazać, że to jakaś wnuczka lub prawnuczka licznego potomstwa takiej namiętnej pary, jaką tworzył bies Chrysztaty ze swą lubaszką z rodu wodnic Sianek.

Aleksandro!! Nie czytałaś uważnie bajki!!! ;);) BiesSanna jak na prawdziwie wywrotową i postępową diablicę przystało miała dwóch ojców:mrgreen: :mrgreen: [/I]

Dwóch ojców w niczym nie przeszkadza, aby po któryś z nich być wnuczką czy prawnuczką.... :razz:

A jak ma być wywrotnym powodem inspiracji zakapiorów, to rodowód powinien być mocno zbiesiony ....

Pozdrawiam

Juraj
10-11-2008, 11:28
Aleksandro"drzewo genealogiczne" legend karpackich mam. na półce z ksiązkami,chodzi tylko o to,ze biesSanna pojawia sie na tym forum w ferworze pewnych obelżywości wobec ludzi zwanych zakapiorami. Dajcie ludziom żyć,żeby wam było dane. Prawa nie przekraczają,bo" spryt" produkowany jest nie tylko w kociołku ale i legalnie,za zezwoleniem publicznych moralizatorów..Swiat pił,pije i pić będzie,flaszka w świecie jest boskim mitem.BiesSanna na straganach,czemu nie? Potraficie - to rozpładzajcie. A wiersz był ładny i kropka.