PDA

Zobacz pełną wersję : misio w pułapce...



hans
21-11-2006, 21:30
"Młody, dwuletni niedźwiedź złapał się w pułapkę zastawioną przez naukowców na wilki. Żeby uwolnić misia, leśnicy musieli go uśpić, a przed atakiem rozszalałej niedźwiedzicy osłaniał ich wielki ciągnik.
W Bieszczadach naukowcy od kilku lat prowadzą obserwacje wielu gatunków zwierząt, wśród nich także wilków. Jedną z wykorzystywanych metod są badania telemetryczne, polegające na tym, że zwierzętom wszczepiane są specjalne chipy umożliwiające śledzenie ich ruchów. Kilka dni temu na terenie nadleśnictwa Stuposiany pojawiła się wilcza wataha. Dr Wojciech Śmietana z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, który zajmuje się wilkami, na szlaku ich wędrówek wyłożył tzw. pułapkę żyworodnę. - Gdy złapie się w nie zwierzę, natychmiast przekazywany jest sygnał na telefon komórkowy naukowców - wyjaśnia Edward Marszałek, rzecznik RDLP w Krośnie.

W poniedziałek rano odezwał się telefon doktora Śmietany.- Gdy otrzymałem ten sygnał, natychmiast tam pojechałem. W pobliżu było wiele wilczych tropów, więc nie podejrzewając niespodzianki, podszedłem do pułapki. Okazało się, że tkwi tam młody, dwuletni niedźwiedź, a wokół biega jego rozwścieczona matka, która łamiąc gałęzie, groźnie ryczy. Było wiadomo, że na pewno nie dopuści do mojego kontaktu z uwięzionym. Wobec tego wezwałem do pomocy leśników - opowiada dr Śmietana.

Leśnicy użyli fortelu, żeby zbliżyć się do niedźwiadka. Przyjechali na miejsce dużym ciągnikiem, który nieco spłoszył niedźwiedzicę. Pod jego osłoną zrobili zastrzyk uwięzionemu misiowi. Wykorzystali specyfik przygotowany dla wilków, trzeba było tylko zwiększyć dawkę . - Gdy niedźwiadek zrobił się nieco ospały, przykryliśmy mu głowę kocem i wówczas udało się uwolnić mu łapę z pułapki. Odjechaliśmy, gdy zaczął się wiercić - opowiada Jan Mazur, nadleśniczy z Lutowisk. Według jego oceny młody niedźwiedź mógł ważyć około 60 kg . Na szczęście pułapka nie spowodowała u niego żadnych obrażeń.

- Niedźwiedzie bieszczadzkie nie śpią jeszcze i nic nie zapowiada, by miały się szybko ułożyć do snu zimowego. Ich tropy dość łatwo jest teraz znaleźć, gdyż spacerują leśnymi duktami nawet w biały dzień. W ubiegły piątek napotkałem niedźwiedzie tropy na drodze, którą przeszliśmy kilkanaście minut wcześniej. W Bieszczadach żyje około 100 niedźwiedzi i możliwość znalezienia ich śladów jest bardzo duża - przyznaje Edward Marszałek."[/SIZE]

nie znam się, ale.... czyżby jakieś legalne (żyworodne) "wnyki"? ;)
Co to jest "pułapka żyworodna"?

[SIZE="1"]źródło: GAZETA WYBORCZA - Gazeta w Rzeszowie, "Niedźwiadek w wilczej pułapce"
ag 2006-11-20,
źródło zdjęcia: GC Nowiny, Jan Mazur (przodem) i dr Wojciech Śmietana podczas uwalniania niedźwiadka z pułapki.Fot: JAN MAZUR/NADL. STUPOSIANY

lucyna
22-11-2006, 09:23
Nikt bardziej godny nie wzioł udziału w dyskusji więc postaram się odpowiedzieć. To rodzaj wnyków w które zwierzak wkłada łapę. Czujnik uruchamia sygnał który dociera do naukowców. Legalne tego jestem pewna. Rozbawił mnie ten arykuł. Mam nadzieję, że pani misiowa nie skaże tago, w sumie malucha, na wygnanie i szukanie swego terytorium.
Nie wiem czy po przeżyciu takiej traumy mały bedzie dalej taki nieostrożny. Raczej znielubi ludzi.

lucyna
22-11-2006, 09:31
Nie widziałam takiej pułapki więc zadzwoniłam do kolegi. Też nie widział ale wie, że jest to rodzaj wnyków podobnych do tych kłusowniczych. Zwierzak wkłada łapę, czujnik wysyła sygnał, naukowiec odbiera i od razu przyjeżdża do łapki. Zupełnie legalne. Wilk będzie badany telemetrycznie. Dostanie ładną obrożę i potem panowie naukowcy będą biegać z anteną po parku. Mam nadzieję, że będa mieli więcej szczęścia niż z niedźwiedziem Lepperem.

Doczu
22-11-2006, 09:40
Lucyna - po co dublować posty jak można wyedytować poprzedniego ?
Druga sprawa własnie o to chodzi aby misio nie lubił człowieka - bedzie go unikał. wszyscy wiemy co było z Pubalem.
i na Boga - piszmy kaRZe od kary.

MF
22-11-2006, 09:55
Doczu - "nie skaże" od "skazywać" np. na wygnanie.

lucyna
22-11-2006, 09:57
A który mam wyedytować? Nikt nie bierze udziału w dyskusji więc staram się odpowiedzieć na zadane pytania. Wysyłam ale zastanowiło mnie co to za czerwone światełko pojawia się wtedy gdy wysyłam posty. Wcisnęłam i post zniknął. W międzyczasie dodzwoniłam się do kolegi i napisałam drugi post. Ten się pokazał więc przeszłam do czytania forum. Wchodzę a ty się na mnie złościsz. Skąd miałam wiedzieć, że jest dwa posty.
Po drugie nie wiem jak zachowa się samica niedźwiedzia. Część ssaków odrzuca swoje młode gdy od nich poczuje zapach człowieka. Robią tak jeleniowate, gryzonie są nawet w stanie pożreć swoje młode. Nie wiem jak reagują niedźwiedzie i inne drapieżniki. Taki dwulatek nie wiem czy sam przeżyłby zimę gdyby go matka porzuciła.
Od skazywać a nie od karać. Co nie oznacza, że nie robię błędów.

Doczu
22-11-2006, 10:25
No tak - źle odczytalem kontekst zdania :-( Przepraszam.
A edycja nie tyczyła wyedytowania błędu a ogólnie połaczenia dwóch twoich wątków

hans
26-11-2006, 23:26
dzięki za odpowiedź.. choć ciekawy to temat - bo jakby nie było to jest to męczenie zwierzęt (bo co to znaczy "natychmiast się pojawia" przy pułapce) i być może inne bardziej "cywilizowane formy" nauki były lepesze...

ja się pośmiałem z ciągnika dzielnie osłaniającego "naukowców" przed niedźwiedzią mamą ;)
I mam nadzieję że niedźwiadek co najwyżej dostanie "karnego żółwika" od super-niani.. i całą przygodę potraktuje wraz z mamą jako naukę.
pzdr.

Browar
26-11-2006, 23:32
inne bardziej "cywilizowane formy" nauki były lepesze...


A co masz na myśli?

hans
27-11-2006, 21:36
A co masz na myśli?

a takie coś coby misio (czy tam wilk) się (bardzo) nie męczył.
W końcu co niektóre zwierzęta po wpadnięciu we wnyki gotowe są sobie kończynę odgryźć żeby się uwolnić (bo kto wie jak bardzo "natychmiast" naukowiec się pojawi). A np. jakaś klatka to by tylko stracha napędziła, nie mówiąc o jakimś "polowaniu" środkami usypiającymi - takie sprawy mi do głowy przychodzą, a nie od razu wnykami i ciągnikiem "atakować" ;)

Rymm
01-12-2006, 19:51
"ja się pośmiałem z ciągnika dzielnie osłaniającego "naukowców" przed niedźwiedzią mamą ;)" wiesz co hans a dla mnie nie jest to wcale śmieszne , wyobrazasz sobie inna forme oddzielenia matki od młodego ?? Co mieli zrobic zastrzelić stara , a moze ja uspic ? Uwierz mi ze niechcialbys podejsc do młodego bez zadnej osłony :)

Barnaba
03-12-2006, 01:48
Podejść to nie, ale po co w ogóle je łapać? Miano złapać wilka, złapał się miś, ostatecznie przygoda skończyła się pomyślnie dla wilka, średnio dla człowieka, i beznadziejnie dla misia- niby się tworzy park aby zwierzęta mogły sobie spokojnie hasać po lasach a tu ciach- wnyki naukowców. Mimo że w Poznaniu jestem, to od razu zabrzmiały mi w uszach piły motorowe....
A tak swoją drogą, to ciekaw jestem co by szanowny naukowiec powiedział jak by się złapał we wnyk np człowiek, a tegoż znalazł nie leśniczy, tylko jakiś ten czy inny wygłodniały drapieżca. Taki nieszczęśnik miałby wielkie tarapaty zanim człowiek rozumny ( naukowiec z Krakowa) wyjechałby z miasta, a co dopiero mówić o dojechaniu do Stuposian. Należałoby jeszcze pomysleć o warunkach pogodowych w jakich pechowiec musiałby czekać na ratunek. Wnyk to wnyk i dziwię się że ktoś coś takiego toleruje i praktykuje w parku narodowym a na dodatek mieni się naukowcem.
A tak swoją drogą, to czy serio nie ma innego sposobu założenia obroży telemetrycznej wilkowi? Może jakieś zasadzki w okolicy tych gospodarzy obżeranych z krów (co to o nich się czasem słyszy). Taki pan Pawlak jak chce to umie strzelić wilka, nie sądzę aby było dla niego problemem założenie takiej właśnie obroży. Wystarczy tylko chcieć..... i myśleć

długi
03-12-2006, 12:02
Wnyk to wnyk i dziwię się że ktoś coś takiego toleruje i praktykuje w parku narodowym a na dodatek mieni się naukowcem.
W relacji wynika, że ten sposób łapania zwierzęcia nie robi krzywdy, nie zabija, nie głuszy, nie łamie nóg i innych kości. Pułapka została tak pomyślana, że unieruchamia zwierzę. Park narodowy to takie miejsce, gdzie prowadzi się różnorodne badania naukowe. Np. populację parazytów w sierści jelenia i zmiany pH w glebie sromotnika bezwstydnego. Oczywiście badanie nie powinno niszczyć sromotnika i zabijać jelenia.
Tyle było dyskusji na temat odstrzału wilków, czy zjadają owce i czy zagrażają dzieciom wracającym ze szkoły. Takie badania pozwalają pokazać, że wilk nie jest zwierzęciem z piekła rodem, pozwala ostrzec właściciela stada owiec, że watacha poluje w jego rejonie, i co najważniejsze daje nam wiedzę o obyczajach tych zwierząt. Dlaczego mimo ochrony populacja wilka nie wzrasta. Więc Barnobo odpuść, bo jak Pawlak ustrzeli wilka, to obroże telemetryczną można powiesić na kołku. Doświadczenia kłusownika w zabijaniu nie przekładają się wprost na umiejętności w "żywołapaniu".
Myślę, że ten naukowiec jest dokładnie po naszej stronie i oczywistym sojusznikiem w ochronie wilka.
Pozdrawiam
Długi

Barnaba
03-12-2006, 13:04
Chyba nie do końca dobrze mnie zrozumiałeś. Mam na myśli to, że strzał z dawką usypiającą można podać wilkowi i bez wnyków. Wielu myśliwych i kłusowników podawało dawki śmiertelne, chodzi mi jedynie o fakt że jeśli się chce to można podejść wilka, i można strzelić..... z dawką usypiającą.

długi
03-12-2006, 14:54
Pewnie też masz rację. Wiem z moich kontaktów na UG, że wszelkiego rodzaju żywołapki są powszechnie stosowane, od nornic po wilki. "polowanie" ze strzelbą na środki usypiające mało się sprawdza w lesie, a szczególnie przy wilkach. Jak wiesz wilki są bardzo czujne i tropienie ich rzadko bywa uwieńczone powodzeniem. Podobnie zasadzki przy ambonie z przynętą. I całe szczęście, bo liczni "myśliwi" nie wybili jeszcze wszystkiego co się rusza. Sądzę, że badacz jak zakłada pułapkę, to nie czeka w Krakowie na rezultat, tylko jest na miejscu i w ciągu kilku godzin jest przy zwierzaku.
Pozdrawiam
Długi

Anyczka20
03-12-2006, 15:09
Zgadzam sie w pełni z Długim. Pana Śmietane miałam okazje poznać osobiście...i wiem, że krzywdy on wilką nie zrobi...i tak jak Długi powiedział, jest on jak najbardziej po stronie zwierząt. Bardzo łatwo jest siedzieć sobie w domku teoretyzować, oceniać innych i gdybać...co to ja bym zrobił gdyby.... Mały niedźwiadek na pewno przeżył szok, ale żyje, zdrowy jest, wrócił do mamy...więc wszystko jest dobrze. Koniec tematu.

hans
05-12-2006, 20:59
... Bardzo łatwo jest siedzieć sobie w domku teoretyzować, oceniać innych i gdybać...
... Koniec tematu....

Teoretyzowanie też jest wskazane.... zwłaszcza że czasem odsłania klapki z oczu i pozwala popatrzeć na wygłaszane przez siebie teorie z innych pkt-ów widzenia.
Choć z tego co wyczytałem to Pan "naukowiec" zdecydowanie jest na TAK i nie ma się go co czepiać - myślę że teoretyzujemy bardziej dla przypadku/wydarzenia niż dla osoby.

ps. ... zakończyłaś kategorycznie temat przez siebie nie zaczęty i wszyscy zamilkli - aż taki masz pasłuch ;)

Barnaba
05-12-2006, 22:40
z babami nie ma co zadzierać