PDA

Zobacz pełną wersję : Krwawy sport w Bieszczadach



Konio
20-12-2006, 16:19
cześć!
ciekaw jestem co myślicie o działalności, na terenie Bieszczadów kół łowieckich i panów myśliwych. czy strzelanie do zwierzyny jest uzasadnione, podczas gdy każdą ilość mięsa można dostać w sklepie? czy siedzenie w ambonie i czekanie aż zwierz podejdzie zwabiony przynętą to wogóle polowanie? czy tłumaczenie, że to odstrzał selektywny, podczas gdy nad kominkami panów myśliwych wiszą najpiękniejsze poroża ma sens? czy można zabijać dla zabawy, dla sportu, dla popijawy po polowaniu? czy tradycyjne polowanie w XXI wieku jest czymkolwiek uzasadnione - czy to tylko krwawy sport?!?

chris
20-12-2006, 17:10
cześć!
ciekaw jestem co myślicie o działalności, na terenie Bieszczadów kół łowieckich i panów myśliwych. czy strzelanie do zwierzyny jest uzasadnione, podczas gdy każdą ilość mięsa można dostać w sklepie? czy siedzenie w ambonie i czekanie aż zwierz podejdzie zwabiony przynętą to wogóle polowanie? czy tłumaczenie, że to odstrzał selektywny, podczas gdy nad kominkami panów myśliwych wiszą najpiękniejsze poroża ma sens? czy można zabijać dla zabawy, dla sportu, dla popijawy po polowaniu? czy tradycyjne polowanie w XXI wieku jest czymkolwiek uzasadnione - czy to tylko krwawy sport?!?

Witaj, polecam znakomitą, erudycyjną pracę Heriberta Kalchreutera pt. "Rzecz o myślistwie - za i przeciw", wydaną w Polsce w roku chyba 1983 przez PWRiL w Wawie. Myślę że znajdziesz tam sporo, jeśli nie wszystko, co do tematu nurtującego Ciebie. Chyba najlepsza rozprawa na ten temat, jaką czytałem, podparta fachową wiedzą, wyjaśniająca wiele mitów. Pozdrawiam.

Browar
20-12-2006, 18:32
Dla mnie sprawa jest jasna - w lasach występują dwa gatunki szkodników i drapieżców których nie powinno się tam wpuszczać:leśnicy i myśliwi.

lucyna
20-12-2006, 18:41
Niestety, mój genialny pomysł aby wprowadzić selekcyjny odstrzał mysliwych nie zyskał uznania. Pozdrawiam wszystkich "zwierzolubów'.

chris
20-12-2006, 19:30
[QUOTE=Browar;37187]leśnicy i myśliwi.

Ciekawe... wyeliminujmy ich, pozostaną TYLKO kłusownicy, bez żadnej kontroli i strachu, a tych pełno, wypychaczy futrzaków, jaszczurek, domorosłych łapaczy motyli, orlików i wszelkich gatunków, mających na czarnym rynku wartość... Nie wspomnę o zwykłym kłusownictwie dla mięsa i skór...

Browar
20-12-2006, 19:54
Zawsze mi się wydawało (pracowałem w lesie) że kłusowników ściga straż leśna a nie myśliwi(którzy też lubią zakłusować).Wystarczy więc doinwestować ową straż i już.

WojtekR
20-12-2006, 19:56
Myślistwo towarzyszyło już człowiekowi prehistorycznemu i ... w tamtych czasach powinno pozostać!

Browar, ale Derty i Bison chyba zostaną... :?

agape
20-12-2006, 21:00
zgadzam się z przedmówcą:)

DUCHPRZESZŁOŚCI
20-12-2006, 21:14
Mam większy szacunek do kłusownika, jeśli zabija bo musi wykarmić rodzinę. Niż do myśliwego zabijającego dla rozrywki, ani dla kłusownika który zniszczył by wszystko dla zysku. Tych dwu ostatnich skoro chcą polować uzbroił bym w noże i puścił na niedżwiedzia. Najlepiej wiosną jak głodny z gawry wychodzi. Ubije taki zwierzaka - Bohater. Nie - Trup.

Konio
20-12-2006, 21:14
o to mi właśnie chodziło. duchprzeszłości trafił w sedno!
w żaden sposób nie pochwalam metod kłusowników, ale pytanie kto jest bliżej pierwotnej idei polowania kłusownik zabijający dla mięsa i skór, czy myśliwy polujący dla zabawy?

PiotrekF
20-12-2006, 23:32
Występują też wędkarze i też na terenie Bieszczad . Ciekaw jestem opini (nawet nie wiecie jak bardzo :))

Pozdrawiam PF
ps
w tej "branży" klusownictwo z legitymacją czy bez też istnieje . Ale o wędkarzach ........ ..

Pastor
21-12-2006, 02:28
pytanie kto jest bliżej pierwotnej idei polowania kłusownik zabijający dla mięsa i skór, czy myśliwy polujący dla zabawy?

W dzisiejszych czasach absolutnie nie możemy mówić o "...pierwotnej idei polowania..."
Dziś możemy mówić o nowoczesnej, opartej na najnowszych badaniach naukowych gospodarce łowieckiej. Łowiectwo to przede wszystkim hodowla i ochrona zwierząt. Myśliwstwo jest tylko niewielkim, wcale nie najważniejszym wycinkiem łowiectwa. Odstrzał redukcyjny i sanitarny, czy tego chcemy czy nie chcemy, jest koniecznością. Z powodu rozwoju cywilizacyjnego znacznie ograniczone są naturalne biotopy i ostoje zwierzyny. Te istniejące są masowo naruszane przez turystów, grzybiarzy, kłusownikow, najmniej przez myśliwych. Nie wtedy jest idealnie kiedy zwierzyny jest dużo. Musi być zachowana odpowiednia struktura populacji.
Piszę te słowa z punktu widzenia człowieka któremu naprawdę zależy na ochronie zwierząt. Nie jestem myśliwym, nie mógłbym być!
Gdybym jednak był, po tym co tu przeczytałem, nie przyznałbym się. Przerażają mnie głosy według których życie człowieka, (przeprasam,nie człowieka-myśliwego) jest mniej warte od życia zwierzęcia.
Myśliwego można zastrzelić, wrzucić do zalewu, rzucić niedzwiedziowi na pożarcie...etc. Czy aby nie przesadzacie??? Pozdrawiam!

Pastor
21-12-2006, 03:08
Niestety, mój genialny pomysł aby wprowadzić selekcyjny odstrzał mysliwych nie zyskał uznania.

No nie wiadomo, śmiać się, płakać czy zadzwonić do znajomego prokuratora.
Pwstrzymałem się, podejrzewając (oby niesłusznie) że może to być przypadek medyczny, z gatunku tych, wobec których medycyna jest bezradna!
Przypomniałem sobie co Pani Przewodnik dwojga imion napisała w innym wątku - "Praca magisterska o Bieszczadach-liczę na Wasza pomoc" - cytuję..
"...Na forum każdy może się wypowiadać i pisać to co chce..." No, chyba że tak. Życzę powodzenia. Allelluja i do przodu!

lucyna
21-12-2006, 09:25
No nie wiadomo, śmiać się, płakać czy zadzwonić do znajomego prokuratora.
Pwstrzymałem się, podejrzewając (oby niesłusznie) że może to być przypadek medyczny, z gatunku tych, wobec których medycyna jest bezradna!
Przypomniałem sobie co Pani Przewodnik dwojga imion napisała w innym wątku - "Praca magisterska o Bieszczadach-liczę na Wasza pomoc" - cytuję..
"...Na forum każdy może się wypowiadać i pisać to co chce..." No, chyba że tak. Życzę powodzenia. Allelluja i do przodu!

Witaj! Śmiać się, płakać lub zadzwonić do prokuratora. Wszystkie opcje dobre łącznie z wysłaniem mnie do psychiatry. Masz rację przypadek wobec którego medycyna jest bezradna. Nie chcę być agresywna w wypowiedzi wobec człowieka o bliskich mi w większości poglądach więc odpowiem tak: nie mogę zrozumieć jak człowiekowi może sprawiać przyjemność zabijanie drugiej istoty. Byłam mimowlnym świadkiem polowania w Olszanicy. Jeleń został osaczony pod skalną ścianą. Postrzelono go, starał się nadludzkim wysiłkiem uratować życie. Mysliwi patrzyli się i żaden nie starał się od razu skrucić jego męczarnię. Obserwowali spektakl. Byłam dzieckiem, też na to się patrzyłam. I wierz mi gdybym miała broń to pozabijałabym myśliwych.
To nie odosobniony przypadek. Podobny był w Horodku. Rozmawiałam z myśliwymi, moi koledzy polują. Argument, że w każdym środowisku są czarne owce do mnie nie przemawia.

chris
21-12-2006, 09:31
Kochani, a jedliście kiedyś dziczyznę?? ;)))) Tak z rączką na serduszkach Waszych? hę? A propos rybekkkkk - zwierzątka na stoliczkach będą? te smakowite karpiki etc.? Czy może tylko pokarmikk roślinnyyyy???

lucyna
21-12-2006, 09:37
Nie znęcam się nad zwierzetami. Nie ma karpików. W większości pokarmek roślinny. Nie jadam dziczyzny. Kilkakrotnie koledzy nakarmili mnie dziczyzną. Pasztet zajęczy i pieczeń z sarny. Gdy powiedzieli mi co zjadłam to zwymitowałam. Oczywiście, jestem miesożercą. Nie mogę tego zaakceptować, kilkakrotnie próbowałam zostać wegetarianką. Nie mogę, po trzech, czterech tygodniach mam kłopoty ze zdrowiem i przemożną chęć zjadania mięsa przeznaczonego dla zwierzaków.

pyton
21-12-2006, 12:16
Łowiectwo - TAK ale z LUDZKĄ twarzą: nie dla sportu i przyjemności. Odstrzał selekcyjny ZWIERZAT jest w niektórych przypadkach KONIECZNY (przykład: rozrzucona szczepionka p.wściekliznie dla lisom=zwiększenie populacji lisów=zmniejszenie drobnej zwierzyny=brak pożywienia dla powiększającej się liczby lisów=ataki na zwierzyne domową=wsiekłość ludzi; ten sam łańcuch wg mnie odnosi się do wilków, choć problem jest bardziej złożony....), szczególnie gdy CZŁOWIEK naruszył równowagę w ekosystemie - jak nawazył piwa niech samo go wypije i naprawi szkody. tylko trzeba to robic z GŁOWĄ!!! A najczęściej o tym decyduja ludzie nie mający nic wspólnego z branżą (ekonomiści-urzędasy a nie biologowie, ekologowie czy leśnicy).
ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ - hasło ogólne ale zawiera wszystko co się tyczy tej sparwy i wielu innych dyskutowanych na tym forum (wyciagi, itp)
Pozdrawki
PYTON

DUCHPRZESZŁOŚCI
21-12-2006, 14:23
Mówienie o tym że człowiek jest koroną stworzenia i dlatego jego życie liczy się najbardziej, jest urąganiem życiu ogólnie. Każde życie jest cenne a zabijanie dla sportu a nie dla pożywienia jest okrucieństwem. Niezależnie czy to będzie myśliwy czy też wędkarz. Mordując zwierzę róbmy to humanitarnie. Czy to będzie stworzenie hodowlane czy też dzikie. Ssak, ptak, gad czy ryba też chcą żyć. A zabijanie dla rozrywki eliminuje osobnika ze społeczeństwa taki ktoś jest BESTJĄ.

długi
21-12-2006, 14:39
Mam większy szacunek do kłusownika, jeśli zabija bo musi wykarmić rodzinę.

Nie idealizuj, kłusownictwo to przemysł, to oczym piszesz, to margines.
Długi

Pastor
21-12-2006, 15:40
.......A zabijanie dla rozrywki eliminuje osobnika ze społeczeństwa taki ktoś jest BESTJĄ.

A jak nazwiesz zwierzę zabijające człowieka? Czy też BESTJĄ zasługującą na eliminację? Tak by wypadało! Tak czy owak selekcja rzecz naturalna!
I jeszcze jedno. Głoszenie teorii, że życie ludzkie ma taką samą wartość jak życie zwierząt jest co najmniej dyskusyjne a na pewno niebezpieczne!

Bison
21-12-2006, 16:25
Dla mnie sprawa jest jasna - w lasach występują dwa gatunki szkodników i drapieżców których nie powinno się tam wpuszczać:leśnicy i myśliwi.

Dzeki stary naprawde czuje sie zaj... po twojwej wypowiedzi... Znaczy sie ze jestem szkodnikiem spoko...Mozesz jesc z plastykowych stolow nie uzywac papieru do czegokolwiek... Drewno nie jest Ci potrzebne... Lesnicy wcale sie ekologia i ochroną srodowiska nie zajmuja... Jesteśmy tylko zapatrzenia na pozyskiwanie pieniedzy...!!! Nosz mnie cholera bierze jak takie rzeczy czytam... Już nie raz pisalem że nie każdy myśliwy to leśnik, a nie każdy leśnik to myśliwy.. Szczeże nie przepadam za naszą bracią łowiecka ale jest potrzebna... Poza pozyskaniem zwierzyny chłopaki naprawde dużo robia w celu utrzymania zwierzyny w lasach...I drażnia mnie txt pseudo ekologow... Jeszce tylko czekam na komentarz lucyny co do mysliwstwa i lesnictwa..:)

A i dziekuje ci wojtku...Ja byłem jestem i będe:)

Rymm
21-12-2006, 16:27
Browar napisał - "w lasach występują dwa gatunki szkodników i drapieżców których nie powinno się tam wpuszczać:leśnicy i myśliwi." Do lasów nie powinno się wpuszczać takich ludzi jak TY !! Co do myśliwych to jeśli ktoś jest naprawde myśliwym to wie co robi i nie wyrzadza szkód zwierzynie . Ale jeśli chodzi o leśników to Twoja wypowiedź jest conajmniej śmieszna !! Wiesz na czym polega ich praca i co robią dla lasu ??????

Bison
21-12-2006, 16:39
A w ogole mam pomysł może by tak odczepić sie od tych złych mysliwych i lesników...
Sprywatyzujmy lasy bedzie fajnie:grin: Każdy bedzie robił co chce... Mysliwi nie beda mogli strzelać bez pozwolenia wlasciciela, jak ktos bedzie chciał to zrobi zrąb zupełny i to sprzeda..Fajnie będzie...po co nam Lasy Państwowe i Związek Łowiectwa Polskiego..W końcu my wiemy lepiej...

< Jakby kto nie wiedział to od mojej wiadomości sarkazm bije na dwa metry...>

lucyna
21-12-2006, 16:40
;-) Chcesz masz. Co sądzę o leśnikach? Bardzo często są sprzymirzeńcami ekologów. Jak każde środowisko jest zróżnicowane. Nie chcę wprowadzać ich odstrzału. Co najśmieszniejsze poglądy leśników są czasami jeszcze bardziej wyraziste niż moje jeżeli chodzi o myśliwych. Podobnie jeżeli chodzi o rozwój zrównoważony. Zauważ jedno. Gdy jakaś grupa interesu stara się wprowadzić niekorzystną dla środowiska inwestycję to w sukurs ekologom idą leśnicy. Rezerwat Źródliska Jasiołki (jego operat) powstał w 3 dni. Wyprzedaż wstrzymana, nie powstało w tym miejscu uzdrowisko dla rolników. Bezmiechowa> Pomysł budowy wyciągu i co... Dwa rezerwaty Dyrbek i Buczyna w Wańkowej itd. Oczywiście mam też uwagi. Czasami zrywka przypomina pobojowisko. Pewien starszy leśnik powiedział, że to są d... a nie leśnicy.
Acha organizacje ekologiczne są bardzo często utrzymywane przez Lasy Państwowe.

Bison
21-12-2006, 16:44
;-) Chcesz masz. Co sądzę o leśnikach? Bardzo często są sprzymirzeńcami ekologów. Jak każde środowisko jest zróżnicowane. Nie chcę wprowadzać ich odstrzału.

No chociaż raz się zgadzamy Lucno:lol:

Doczu
21-12-2006, 16:48
Cóż - ja tam nie miałem jakiś przykrych doświadczeń z myśliwymi i generalnie mysliwstwo nie przeszkadza mi, jesli oczywiście prowadzone jest z głową i nie grzeje się z ambony z broni jakiej nie powstydziłby się snajper.
Miałem sporo do czynienia z myśliwymi w wojsku, oraz raz czy dwa w Bieszczadach. W wojsku obcowalem dzień w dzień z jednym majorem, dla którego mysliwstwo było całym zyciem, i zapewniam że nie był on krwiożercza bestią,która strzelała do wszystkiego co się w lesie poruszy. Dla niego największa satesfakcję sprawiała cała ta otoczka w trakcie polowania, spotkanie się ze znajomymi. Wielu ludziom cięzko bedzie to zrozumieć, bo zatracili taki instynkt. W Bieszczadach będąc raz w Dydiówce odwiedził nas leśniczy z myśliwym, który zapłacił za odstrzał jelenia. łazili 2 dni za tym jeleniem i w końcu go nie ustrzelili i gość wrócił do domu. jak więc widać nie każdy wykupiony odstrzał kończy się ustrzeleniem zwierzecia.
Podsumowując - nie demonizowałbym myśliwstwa jako "sportu" (choć określenie sport nie bardzo mi tu pasuje) jeśli jest prowadzone z głową.
O wiele większe szkody czyniono w pogłowiu w PRL gdy to dygnitarze partyjni urzadzali sobie rzezie zwierzyny.
Kończąc mój wywód - nie jestem przeciw, ale i nie jestem za. Traktuję to jak gospodarkę leśną.

davson
21-12-2006, 18:05
I jeszcze jedno. Głoszenie teorii, że życie ludzkie ma taką samą wartość jak życie zwierząt jest co najmniej dyskusyjne a na pewno niebezpieczne!

Jestem co najmniej zdziwiony tym fragmentem wypowiedzi,drogi kolega wskaże może jakie to niebezpieczeństwa niesie owa teoria?

Konio
21-12-2006, 18:19
ale dlaczego strzelać? a nie można z ambony celować do zwierzyny z teleobiektywu. zgadzam się z tym, że myśliwi robią wiele dobrego dla lasu i zwierząt. ale czy nie po to, by uspokoić sumienie? co do leśników to są OK! wkurza mnie tylko to że nie mogę po prostu iść do lasu i wyciąć sobie choinki. wiem! wiem! gdyby każdy tak myślał, to niedługo rosły by u nas same buki. ale kiedyś się dało. jodły i świerka było więcej? albo ludzi mniej?
kiedyś ludzie chyba bardziej umiejętnie korzystali z darów natury.

Browar
21-12-2006, 19:00
-> Bison
Nie denerwuj się.To była pewna prowokacja polegająca na uproszczeniu.Powinno brzmieć: największym szkodnikiem w lesie jest wyznaczający limity pozyskania drewna (chyba minister-rząd?) a leśnik jest tylko jego narzędziem.Mam kumpli leśników,pracowałem trochę w lesie a bakcyl leśny zaszczepił mi leśnik.A więc jak jesteś leśnikiem to już Cię lubię ;-) Sam chyba jednak przyznasz że ten nędzny kawałek starodrzewu w puszczy Białowieskiej czy też puszcza porastająca Wantule lub północną stronę Babiej Góry jest fajniejsza niż jakikolwiek las użytkowany gospodarczo.I raczej to miałem na myśli-las bez gospodarki leśnej.
Co do lasów państwowych a prywatnych to uważam że państwowe są w dużo lepszym stanie,więc opowiedziałbym się za nacjonalizacją lasów a nie za prywatyzacją.
Co do pozyskania drewna:chętniej bym kupił od np. Szwedów a swojego nie ruszał(jak Amerykanie z ropą naftową) ewentualnie wykorzystywał tylko drewno pozyskane przy przebudowie stanu gatunkowego lasu(przebudowa na wielką skalę,a co).A propos przebudowy-w Gorcach mam piękny przykład doskonałego prowadzenia takiej.A obok lasy prywatne-nędza i rozpacz,po prostu przegęszczona,równowiekowa plantacja świerka a nie las.Zdaję sobie jednak sprawę że pan każe,sługa musi.Widziałem osobiście zerżnięte za komuny pod Działem 2000(sic!) kubików w takim miejscu,że nie można ich było ściągnąć nawet koniem.Plan trzeba było wykonać,stoją w sągach do dziś.Kumpel leśnik aż płakał przy nich(sam je ciął).
Co do drugiej części mojej prowokacji to akurat napisałem jak myślę.A pracę wykonywaną przez koła łowieckie można przenieść na leśników.Argument że mają za dużo roboty też nietrafiony-może powinni mniej ciąć a więcej dokarmiać,albo w ogóle powinno być więcej leśników?Odstrzały selekcjonerskie mogą wykonywać leśnicy z uprawnieniami selekcjonera.A jak myśliwi gospodarują widać na przykładzie populacji lisa:więcej szczepionek,więcej lisów,więcej szkód w kurnikach,a myśliwym się "nie opłaca" i nie honor więc mają to gdzieś.
Reasumując,jak ktoś z kolegów leśników poczuł się urażony to sorry ;-)

-> Doczu
Jak chcą mieć "otoczkę" to niech sobie zamienią spluwy na aparaty z teleobiektywem i polują w ten sposób.

wojtek legionowo
21-12-2006, 19:13
Nie tak dawno pewien myśliwy powiedział mi że radość z polowania kończy się z chwilą naciśnięcia spustu,do leśników też nie mam nic tylko dlaczego po pozyskaniu drewna pozostawiają po sobie takie spustoszenie jakby był jakiś nalot ciężkich bombowców.
Z pracowników leśnych nie lubię tylko niektórych strażników leśnych SZCZEGóLNIE JEDNEGO w zielonym maluchu.

DUCHPRZESZŁOŚCI
21-12-2006, 19:24
Nie wiem jak dzisiaj wygląda myślistwo? Ja pamiętam polowania z mego dzieciństwa. Co prawda nie w Bieszczadach a na Podlasiu. Mieszkaliśmy pod lasem, do najbliższego sąsiada 0,5km. Panowie myśliwi ustawiali się na skraju lasu. Nagonka swoim hałasem wypłaszała wszystko co żyło. Zwierzaki wpadały pod lufy. Wieczorem ładowano to wszystko co ubito na furmanki. A dokładniej to wieszano za nogi na kozłach. Widziałem pyski dzików, saren,lisów i zajęcy. To było przed moim domem, ja wuwczas kilkuletni brzdąc czy miałełem myśleć o Łowcach jako bohaterach? Absolutnie nie! W moich oczach to byli mordercy. Dlatego nie darzę szacunkiem tych panów.

Jadja
21-12-2006, 19:28
[quote=Bison;37296]
Sprywatyzujmy lasy bedzie fajnie:grin: Każdy bedzie robił co chce... Mysliwi nie beda mogli strzelać bez pozwolenia wlasciciela, jak ktos bedzie chciał to zrobi zrąb zupełny i to sprzeda..Fajnie będzie...po co nam Lasy Państwowe i Związek Łowiectwa Polskiego..W końcu my wiemy lepiej...


oni wiedza lepiej, bo nic nie wiedza na temat lesnictwa i łowiectwa....
i mysla ze w lesie drzewa to rosna sobie tak byle jak i a lesnicy scinaja drzewa na chybił trafil, które ladniejsze..... a nie słyszeli o odnowieniach, czyszczeniach, trzebiezach, rebniach, przebudowie drzewostanów, doborze skladu gatunkowego... o czyms co sie nazywa Hodowlą LAsu i nie wiedza tez ze istnieje cos takiego jak zapas, oraz roczne pozyskanie....
no i skad maja wiedziec ze Lasy PAnstwowe to gospodarstwo lesne które dba o to zeby ten las trwał i to dzieki racjonalnej gospodarce lesnej, zalesieniom i hodowli lesistosc od 1945 roku wzrosla z 20 % do 28% , i zadzieczamy to lesnikom wlasnie.... wiec bardzo przykrym dla kazdego Lesnika jet stwierdzenie ze są szkodnikami...

..... a koła łowieckie zajmuja sie ochrona zwierzyny, i nigdy nie pozyskuja wiecej zwierzyny niz przewiduje plan łowiecki, i od czasu kiedy istnieje Polski Związek Łowiecki nie wymarl w Polsce zaden gatunek ;))




Pozdrowienia dla wszystkich LEśników.

lucyna
21-12-2006, 20:10
..... a koła łowieckie zajmuja sie ochrona zwierzyny, i nigdy nie pozyskuja wiecej zwierzyny niz przewiduje plan łowiecki, i od czasu kiedy istnieje Polski Związek Łowiecki nie wymarl w Polsce zaden gatunek ;))



Taa jest trzy prawdy. Prawda, tyż prawda i g...prawda. Odpowiedz mi proszę ile sztuk jelenia wybito w nadleśnictwach w ostatnich latach. Dlaczego występuje w Bieszczadach regres tego gatunku? Dlaczego sami leśnicy i myśliwi skarżą się, że doszło do takiej sytuacji, iż w czasie rykowiska byki -herlaki trzylatki prowadzą chmary liczące ponad dwadzieścia sztuk łań? Oczywiście nie mogą ich pokryć.
Oczywiście populacja lisa jest pod kontrolą> Lisy nie rozmnażąją się nadmiernie. Zajączki hasają po lasach i ich populacja ciągle wzrasta. Acha i moje dwa koty same się pożarły bez udziału lisów. Na Bernie górce pod którą stoi mój dom nadal żyją borsuki i jenot tylko przefarbowały się na rudo. Lisy nie atakują młodych sarenek. Tylko wydawło mi się, że pomagam potwornie zmęczonej sarniej mamie ratować jej maleństwo.

Bison
21-12-2006, 20:25
tylko dlaczego po pozyskaniu drewna pozostawiają po sobie takie spustoszenie jakby był jakiś nalot ciężkich bombowców.
Napisze Ci tyle...W zasadach hodowli lasu nowych jest napisane żeby odchodzic od modelu lasu z rebniami zupełnymi...Takimi o jakich ty mówisz. Przechodzi sie na inne rębnie gniazdowe, częsciowe gniazdowe, częściowe smugowe itp. gdzie mocny nacisk kładzie sie na odnowienie naturalne... A okres odnowieniowy( czyli czas od pierwszego wejscia z cięciami w oddział do wycięcia całego starodrzewia i zasadzenia nowych sztuk) TRWA 30-40LAT. To nie jest tak że wycina sie wszystko na hej hopsa:lol: A czy nie zauważyłeś że na tych miejsćach po "nalocie" po czasie nie dłuzszym niż pół roku powstaja uprawy z nowym lasem..?? :grin:

Ty także bądz pozdrowiona Jadjo....:lol:

Konio
21-12-2006, 20:41
Z pracowników leśnych nie lubię tylko niektórych strażników leśnych SZCZEGóLNIE JEDNEGO w zielonym maluchu.
małe sprostowanie. ten strażnik z zielonego malucha, to strażnik łowiecki z miejscowego koła, a nie strażnik leśny. przybytek o którym myślimy (z zielonymi okiennicami) podobno należy do koła Jarząbek, a strażnik jest nowy i chce się wykazać:lol:

Jadja
21-12-2006, 21:16
Taa jest trzy prawdy. Prawda, tyż prawda i g...prawda. Odpowiedz mi proszę ile sztuk jelenia wybito w nadleśnictwach w ostatnich latach. Dlaczego występuje w Bieszczadach regres tego gatunku? Dlaczego sami leśnicy i myśliwi skarżą się, że doszło do takiej sytuacji, iż w czasie rykowiska byki -herlaki trzylatki prowadzą chmary liczące ponad dwadzieścia sztuk łań? Oczywiście nie mogą ich pokryć.



Nie wiem ile sztuk wybito. W kole lowieckim zapewne wiedza ile nalezalo "wybic" i ile zostało wybitych przez kłusowników ile padło z innych przyczyn, wiedza bo licza co roku jaki jest stan zwierzyny. A jesli sie sami skarża to zdaja sobie z tego sprawe, ze cos jest nie tak, i na pewno nie zwiekszaja pozyskania...
a ze dorodnych byków nie ma, to swiadczy to raczej o dzialanosci klusowników, a nie mysliwych z kól lowieckich, bo pozyskuje sie okreslona liczbe z poszczegolnych klas wieku.... ale klusownikom to raczej nie przeszkadza, im ladniejszy tym lepszy...
Wiec nigdy nie uwierze w to , ze mysliwi z kól lowieckich "wybijaja" jelenie.... z udziałem swiadomosci :))

Anyczka20
21-12-2006, 21:17
A ja go lubie, wystarczy tylko do niego podejść jak do człowieka i wsio :)
Ps. Konio i Aga witam na forum i Pozdrawiam serdecznie :)

wojtek legionowo
22-12-2006, 00:20
małe sprostowanie. ten strażnik z zielonego malucha, to strażnik łowiecki z miejscowego koła, a nie strażnik leśny. przybytek o którym myślimy (z zielonymi okiennicami) podobno należy do koła Jarząbek, a strażnik jest nowy i chce się wykazać:lol:

Z tego co wiem to jeszcze nie tak dawno,gdy nie był strażnikiem sam bywał w takich miejscach i chętnie z nich korzystał,może wyraziłem się nie precyzyjnie,ot przeczytałem jego wpis a chyba nikt nie lubi być straszonym,hm chociaż ostatnimi czasy pewnie trochę racji by miał,czyli co strażnik łowiecki jest od zwierzyny lesnej a leśny od lasu dobrze kumam.
Pozdrawiam

wojtek legionowo
22-12-2006, 00:34
[QUOTE=Anyczka20;37330]A ja go lubie, wystarczy tylko do niego podejść jak do człowieka i wsio :)

Alu oceniłem strażnika ( imie gdzieś uleciało) na podstawie wpisu gdzie pełno paragrafów,artykułów i straszenia ,pewnie zrobiłem to zbyt pohopnie,może jest innym człowiekiem?
Może też polubię.
Pozdrawiam Serdecznie

ps.pewnie niedługo będę w Biesczadach to może się z nim spotkam i porozmawiam

wojtek legionowo
22-12-2006, 01:32
[QUOTE=Bison;37322]Napisze Ci tyle...W zasadach hodowli lasu nowych jest napisane żeby odchodzic od modelu lasu z rebniami zupełnymi...Takimi o jakich ty mówisz. Przechodzi sie na inne rębnie gniazdowe, częsciowe gniazdowe, częściowe smugowe itp. gdzie mocny nacisk kładzie sie na odnowienie naturalne... A okres odnowieniowy( czyli czas od pierwszego wejscia z cięciami w oddział do wycięcia całego starodrzewia i zasadzenia nowych sztuk) TRWA 30-40LAT. To nie jest tak że wycina sie wszystko na hej hopsa:lol: A czy nie zauważyłeś że na tych miejsćach po "nalocie" po czasie nie dłuzszym niż pół roku powstaja uprawy z nowym lasem..?? :grin:

Dzięki Bisonie za lekcję zaczynam już rozumieć ,czy widziałem zasadzenie tak widziałem i za cholerę nie mogłem zrozumieć po co sadzi się las w takich miejscach cóż człowiek całe życie się uczy,a i tak niewiele umie.
Wiesz to nawet nie lekcja a cały wykład jescze raz dzięki i Serdecznie Pozdrawiam życząc Ci zdrowych i Pogodnych świąt i do zobaczenia gdzieś na szlaku w ro ku przyszłym, oby tych wędrówek po Bieszczadach było jak najwięcej

lucyna
22-12-2006, 06:03
Bison nam raczejnie chodzi o ścinki. Rozumiemy, że to jest gospodarka leśna. Z zieloną mafią:wink: można się dogadać. Wkurza mnie sposób pozyskiwania drewna. Jakość pracy niektórych ZUL czy jak tam nazywacie teraz drwali. W jednym dziale leśnym (warunki bardzo podobne) ścinka przeprowadzona jest porządnie, nie ma nawet dewastacji ściółki leśnej, a sąsiedni teren położony w obrębie innego leśnictwa wygląda tak jakby przez miesiąc szaleli tambezmózgowcy na swoich terenówkach.

Doczu
22-12-2006, 08:52
Odpowiedz mi proszę ile sztuk jelenia wybito w nadleśnictwach w ostatnich latach. Dlaczego występuje w Bieszczadach regres tego gatunku? Dlaczego sami leśnicy i myśliwi skarżą się, że doszło do takiej sytuacji, iż w czasie rykowiska byki -herlaki trzylatki prowadzą chmary liczące ponad dwadzieścia sztuk łań? Oczywiście nie mogą ich pokryć.
Oczywiście populacja lisa jest pod kontrolą> Lisy nie rozmnażąją się nadmiernie. Zajączki hasają po lasach i ich populacja ciągle wzrasta. Acha i moje dwa koty same się pożarły bez udziału lisów. Na Bernie górce pod którą stoi mój dom nadal żyją borsuki i jenot tylko przefarbowały się na rudo. Lisy nie atakują młodych sarenek. Tylko wydawło mi się, że pomagam potwornie zmęczonej sarniej mamie ratować jej maleństwo.
Oczywiście najłatwiej jest zrzucić winę na kogoś, niz samemu chwilkę pomysleć. Oczywiście pogłowie jelenia spada, ale to nie li tylko jest winą myśliwych. kłusownicy tez nie prożnują, a Ci akurat wybierają najpiękniejsze okazy, bez zwracania uwagi na stan pogłowia. tereny bytowania tez się zmniejszają - w Bieszczadach może nie w taki zastraszający sposób jak Beskidach, ale jednak.
Populacja lisa wzrasta, ponieważ zaczeto zrzucać szczepionki przeciw wściekliźnie, która cześciowo ograniczała ich liczebność, poza tym ingerencja człowieka w środowisko jest coraz większa, a lis potrafi się niexle przystosować, zresztą podobnie jak i misie w tatrach.
A argument z kotami, to już zupełna kompromitacja. Jak puszczasz koty samopas, to pretensje miej do siebie. To tak jak ja miałbym miec pretensje, że niedźwiedź zabił mi psa. Widocznie kiepsko się nimi opiekowałaś. Za zwierzę odpowiada człowiek i trudno miec pretensje do dzikiego zwierzecia, że wyeliminowało rywala. To się nazywa selekcja naturalna.
Czasem warto pomysleć - to nie boli - a nie zrzucać winę na kogoś.
Wybacz tak ostre słowa, ale krew mnie zalewa jak widzę przytaczane takie liche argumenty.
Ofc - mysliwi nie sa tez bez winy, ale zrzucanie wszystkiego na myśliwych, to przesada.

lucyna
22-12-2006, 10:01
Doczu a co ja mogę zrobić? Pisać, prosić o pomoc organizację ekologiczną, brutalnie powiedzieć właścielowi ośrodka, że jeżeli powstanie wyciąg w miejscu rezerwatu to zrobię wszystko aby i wyciągowi, i ośrodkowi zaszkodzić. To fakt, moim obowiązkiem jest dbanie o koty. Niestety, mieszkam ok.30 m od lasu i lisy wchodzą mi na podwórko. Nie upilnuję stada kotów. Nie mam też pretensji do lisów. Chodzą głodne, zżarły co było do zżarcia na Bernie teraz szukają pożywienia we wsi.
Znam przyczyny nadmiernego rozmnażania się lisów. Szczepionka. Kiedyś w gronie znajomych biologów, leśników i mysliwych rozmawialiśmy także o niepokojącym fakcie. Szczepionka działa jak środek zwiększający popęd. Dochodzi do dwóch miotów w roku. Sama widziałam mamę lisicę z szóstką dzieci. Znajomy leśnik widział z ósemką.
Zadaniem myśliwych jest redukcja populacji lisa. Podobnie bobra. Ciągle rozmawiamy z myśliwymi w czasie pracy z grupami. W sezonie codziennie widzę rozjechane lisy na drodze. Potem będąc z w muzeum łowiectwa poruszamy ten problem. Jesienią prowadziłam kilkanaście grup leśników i myśliwych. Ciągle to samo. Myśliwi nie chcą strzelać do lisów. Nie opłaca się. Jak nawiedzony ekolog pisze takie słowa to wierz mi ma powody. Widziałam taki drastyczny przypadek na drodze. Rozjechana lisica, a obok niej 4 młode liżące ją. Chciały aby wstała. Były zbyt młode aby przeżyć. Nie dały się złapać. Wolałabym aby je zabili myśliwi. Kolega odmówił. Tak i tak zdechną.
Kłusownictwo jest nagminne. Tu już wszyscy są bezsilni. Znajomy leśnik złapał kłusownika z łanią. Wraz z policją pojechał do jego domu. Całe zamrażarki dziczyzny. I jaki wyrok sądowy mała szkoldliwość czynu. Tu mogę przetaczać podobne historie. Nigdy, nie słyszałam aby kłusowali tego rodzaju kłusownicy i zabijali dorodne byki.
Następna rzecz. Sprawa kłusowników wśród myśliwych. Z jesieni znajomy myśliwy spoza Bieszczadów wściekły opowiedział mi taka historię. Poranek, łazi po lesie i widzi swojego kolegę strzelającego do dorodnego byka. Wie, żę ten nie ma pozwolenia. Męska rozmowa ,więcej nigdy tego nie zrobię itd. Nie zgłasza. Następne argumenty: zastrzelony orzeł bielik, liczne chronione ptaki drapieżne, kilkadziesiąt sztuk żubrów(to Ukraińcy), Biwiana krowa żubra polski kłusownik-myśliwy, wilki itd. itd

Doczu
22-12-2006, 10:24
Kłusownictwo jest nagminne. Tu już wszyscy są bezsilni. Znajomy leśnik złapał kłusownika z łanią. Wraz z policją pojechał do jego domu. Całe zamrażarki dziczyzny. I jaki wyrok sądowy mała szkoldliwość czynu. Tu mogę przetaczać podobne historie. Nigdy, nie słyszałam aby kłusowali tego rodzaju kłusownicy i zabijali dorodne byki.
No i właśnie tu czesciowo lezy problem. Kłusownicy zdają sobie doskonale sprawę że pozostają bezkarni.
A gdyby tak oszacować koszt wychodowania takiego egzemplarza, w dodatku oszacować jakie straty przynosi w ekosystemie brak takiej łani to koszty już nie byłyby tak małe i z pewnością doszłoby do skazania, lub choćby wyskoiej grzywny. Ale u nas w kraju są ważniejsze ustawy, jak mundurki w szkołach czy zakaz uzywania telefonów komórkowych w szkole.
Kolejna rzecz to kolesiostwo wśród myśliwych - niestety to kolejny problem dośc czesto spotykany. A gdyby tak - zero tolerancji ? Efekty byłyby od razu widoczne, ponieważ z 60 % myśliwych zostałoby wydalonych ze Związku.
No i sprawa najważniejsza - człowiek w lesie jest gościem, a nie panem na wlościach. To przez człowieka kurczą sie ekosystemy i zachwiana jest równowaga biologiczna. Niektórzy zdają się o tym zapominać :-(
Szkodliwy jest nie tylko ten z bronią na ramieniu, bo ten jest rozniez zazwyczaj świadomy tego co robi i celowości swego działania. bardziej szkodliwi są Ci, którzy wykupują sobie kawałki lasu i prowadzą tam własną "gospodarkę", budują domki, pensjonaty itp. Że nie wspomnę o tych którzy wywożą swoje śmieci do lasu. Przyroda to niestety, a może na szczeście system naczyń powiązanych i nie ma tylko jednego czynnika który jest winowajcą zachwiania równowagi.

lucyna
22-12-2006, 10:37
Pod tym to mogę się podpisać. Dodałabym tylko edukację. Wszystkich od małego przedszkolaczka po staruszkę. I wszystko wskazuje, że tak się w Bieszczadach stanie.:razz: Są przez Fundację Bieszczadzką przygotowane tego rodzaju projekty. Muszę przyznać zaimponowali mi. Nawet gdyby wsparcie uzyskali na połowę projeków to już moglib przeobrazić Bieszczady. Najważniejsze jednak to to, że zebrali wokół siebie potężne grono ludzi chcących coś zmienić.
Wiem jakim zagrożeniem jest turystyka. Udało mi się zainteresować właścicieli i menedżerów ośrodków szkoleniami organizowanymi przez Podkarpacką Agencję Przedsiębiorczości. Zainteresowanie wśród ludzi związanych z turystyką jest przeogromne. Będzie conajmniej kilka grup szkoleniowych. Po raz pierwszy spotkamy się na szeregu szkoleń dwudniowych i będziemy mieli okazję poznać się i przedyskutować szereg spraw. W tym przeanalizować zyski i strary związane z turystyką masową.

Konio
22-12-2006, 22:08
[quote=wojtek legionowo;37344]Z tego co wiem to jeszcze nie tak dawno,gdy nie był strażnikiem sam bywał w takich miejscach i chętnie z nich korzystał


masz rację, dokładnie tak było. dlatego z Harnasiem zastanawialiśmy się ostatnio, o co mu właściwie chodzi.

DUCHPRZESZŁOŚCI
27-12-2006, 19:16
W związku z nadmiarem lisów zapytałem dziś pewnego myśliwego dlaczego niema odstrzałów. Szanowni Forumowicze przytoczę jego słowa " Po pierwsze lis nie jest żadnym trofeum, po drugie koszt amunicji jest zbyt wysoki w stosunku do kosztów skóry, po trzecie to żebym się ni wpieprzał w nie swoje sprawy". Jestem ciekaw opinii zwolenników "odstrzałów sanitarnych". A wilk to już jest trofeum, i wilcza skóra też pewnie kosztuje odpowiednio?

chris
27-12-2006, 19:22
Na liski są trutki. Niestety ale jakoś roznoszą wściekliznę. Pewnie biotop zbyt niepojemny. A czy wilk to trofeum? Chyba nie. Roku nie pamiętam, jednak były to lata 2000-tysięczne już. Wydano ministerialnie pozwolenie na odstrzał chyba 7 sztuk wilka. Po sezonie stwierdzono, że żadnego jakoś nie odnotowano w spisach trofeów.

DUCHPRZESZŁOŚCI
27-12-2006, 19:40
Jakoś pan myśliwy o trutkach nie wspomniał. A czy to aby humanitane/

Browar
27-12-2006, 20:24
Trutki na liski to jakaś brednia,owszem zrzuca się szczepionki i stąd liski się namnażają bo ich właśnie wścieklizna(dawniej regulowała pogłowie) nie rusza.Co do opłacalności odstrzału pisane już było wcześniej,nabój kosztuje 7-8 zł,za skórę nic nie jest płacone a skórka wyprawki nie warta więc myśliwi to olewają.

chris
27-12-2006, 20:50
Trutki na liski to jakaś brednia,owszem zrzuca się szczepionki i stąd liski się namnażają bo ich właśnie wścieklizna(dawniej regulowała pogłowie) nie rusza.Co do opłacalności odstrzału pisane już było wcześniej,nabój kosztuje 7-8 zł,za skórę nic nie jest płacone a skórka wyprawki nie warta więc myśliwi to olewają.

sorry Browar , masz rację , w ferworze pomyliłem się... szczepionki. :-( . Ale wściekliznę lisków i zakaz w związku z tym wstępu do lasu, spotkałem wielekroć. Nawet po miastach, są ostrzeżenia w gazetach, bo też się błąkają te liskiiii. A może się mylę? A skoro ta wścieklizna wśród nich panuje, to pewnie nie jest z nimi najgorzej, taki wniosek wysnuwam z lektury Twych zdań.8)

Browar
27-12-2006, 21:23
Odpowiem obrazowo,dane tylko ilustracyjne,wymyślone.Przed podawaniem szczepionek populacja lisa na przykładowym terenie liczy sobie 30 szt na jednostkę terenu.Z tego 20% choruje na wściekliznę(6 szt).Po podaniu szczepionki liczebność wzrasta do 100 szt a zachorowalność spada do 5%(5 szt).
Efekt jest taki: wspaniały efekt statystyczny(zachorowalność maleje czterokrotnie),przekroczona pojemność środowiska(lis nie posiada naturalnego wroga oprócz wilka),wścieklizna ma się nieźle(chociaż faktycznie ograniczona) i na bonus zwiększenie zasięgu tasiemca bąblowca roznoszonego przez lisy z powodu zwiększonej komunikacji dawniej ograniczonych i izolowanych terytorialnie populacji lisa.Dane liczbowe z czapki ale taki jest mniej więcej obraz sytuacji.

chris
27-12-2006, 21:26
wniosek taki, że trza do nich strzelać albo napuścić wilki :(

Browar
27-12-2006, 21:36
-> Chris
No ale widzisz,myśliwi mają to w dupie a wilki "trzeba" selekcjonować...

chris
27-12-2006, 21:39
-> Chris
No ale widzisz,myśliwi mają to w dupie a wilki "trzeba" selekcjonować...

Bo jak sie ich nie wyselekcjonuje, to biada stadom i ubezpieczalniom 8)

chris
27-12-2006, 21:41
Nie wspomne o finansach kół łowieckich :)

Browar
27-12-2006, 21:43
-> Chris
Zapytaj może rolników, niekoniecznie w Bieszczadzie co jest bardziej upierdliwe:wilk co czasem wyjmie owcę czy psa, czy też lis co kasuje kurnik, kaczki ale za to notorycznie.

chris
27-12-2006, 22:44
Jasne że lisek, żadnej wątpliwości.:!:

Bison
28-12-2006, 21:09
Że wam sie chce jeszcze ciągnąć ten temat...:|

chris
28-12-2006, 21:13
Już się nie chce, oki ;))

Browar
29-10-2009, 13:51
Coś w "sportowym" temacie:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091029/BIESZCZADY/271017318

Kłusownik zabił jelenia w Bieszczadzkim Parku Narodowym
Krzysztof Potaczała

Ktoś zastrzelił jelenia-byka w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Policja szuka kłusownika.


Samce jeleni padają ofiarą kłusowników głównie z uwagi na cenne poroże.

Na zabite zwierzę natrafili strażnicy BdPN w okolicach nieistniejącej wioski Caryńskie. Zostało zastrzelone w niewielkiej odległości od miejsca znalezienia, a konkretnie ok. 100 metrów od drogi prowadzącej z Dwernika do koliby w Caryńskiem.

- Nie nosiło śladów patroszenia, jednak kłusownik odciął łeb byka z porożem – mówi st. asp. Krzysztof Sabat z ustrzyckiej policji.

Prowadzący sprawę próbują ustalić, z jakiej broni strzelano do jelenia. Nie będzie to łatwe, bo mimo penetracji tuszy zwierzęcia, nie znaleziono kuli. Łuskę najpewniej zabrał kłusownik. Nie był nowicjuszem w strzelaniu – trafił zwierzę prosto w serce.


Można przypuszczać, że dobrze znał teren. Obcy nie zapuszczałby się w tę okolicę, bo łatwo mógłby pobłądzić.


Przypadki nielegalnego pozyskiwania zwierząt w Bieszczadzkim Parku Narodowym zdarzają się rzadko, jednak wciąż są ludzie, którzy dla pozyskania cennego trofeum lub mięsa ryzykują konflikt z prawem.


Za kłusownictwo grozi nawet pięć lat pozbawienia wolności.

Derty
01-11-2009, 22:18
No i Bison mnie wyręczył:)
Dla tych, którym się nie podoba bajzel po pracach zrębowych mam jedną uwagę - każdy z nas gdzieś mieszka. Czy zastanawiał się taki ktoś, kto krytykuje leśników, że gdy powstawał jego domek, jego ukochane miasto itd, padł jakiś las, piękne łąki itd? Brzydota miejsc zwanych budowami jest nieskończenie gorsza niż kupy odpadów zrębowych i wądoły po LKT. te ślady znikną za rok-dwa. A betonowe miasta zostaną na długo. Zapełnione marudzącymi na leśników zjadaczami zwierząt, palącymi w kominkach bukami z gór, pędzącymi dzień w dzień autami po jakieś nieważne duperały w sklepach itd, itd. No niech ktoś to spróbuje zmienić...no proszę:)
Pozdrawiam Zakochanych w Zielonym Gąszczu,
Derty

Szczepan Ł.
02-11-2009, 17:43
No i Bison mnie wyręczył:)
Dla tych, którym się nie podoba bajzel po pracach zrębowych mam jedną uwagę - każdy z nas gdzieś mieszka. Czy zastanawiał się taki ktoś, kto krytykuje leśników, że gdy powstawał jego domek, jego ukochane miasto itd, padł jakiś las, piękne łąki itd? Brzydota miejsc zwanych budowami jest nieskończenie gorsza niż kupy odpadów zrębowych i wądoły po LKT. te ślady znikną za rok-dwa. A betonowe miasta zostaną na długo. Zapełnione marudzącymi na leśników zjadaczami zwierząt, palącymi w kominkach bukami z gór, pędzącymi dzień w dzień autami po jakieś nieważne duperały w sklepach itd, itd. No niech ktoś to spróbuje zmienić...no proszę:)
Pozdrawiam Zakochanych w Zielonym Gąszczu,
Derty
Dzięki Derty za głos rozsądku, bo jak się czyta wypociny niektórych osób, to włos się jeży na karku.
Tak a propos tematu, to zwierzęta zabijane przez myśliwych giną znacznie bardziej humanitarną śmiercią, niż np. te w rzeźniach (a wiem o czym piszę). Także osobom mięsożernym proponuję zastanowić się dwa razy, zanim coś napiszą (aby nie wyjść na hipokrytów).
Aby szanowni forumowi "ekolodzy" (eko - być może, ale logos - to już nie bardzo) mogli jeść chlebuś i ziemniaczki, to również trzeba było wytrzebić las, oraz zabić trochę zwierzyny...(aby nie konsumowała zasiewów).
Mam znajomego myśliwego - gdyby chociaż jeden z forumowiczów uratował tyle dzikich zwierzaków co On (bynajmniej nie łownych) na własny koszt, to nie miał bym żadnych zastrzeżeń co do komentarzy.
Są ludzie i ludziska - wśród myśliwych również.
To pisałem ja, Szczepcio Ł. - ptakolub, łazik leśno-górski nie mający nic wspólnego z myślistwem.
Pozdrawiam

vm2301
02-11-2009, 20:49
Poniekąd masz racje Szczepanie z tymi rzeźniami...tylko my mięsożerni nie jesteśmy w stanie sprawdzić w jakich warunkach ginie nasze mięsko, nie mamy nad tym kontroli...natomiast hobbyści-myśliwi sami decydują w jaki sposób spędzają czas.
Mogę zrozumieć odstrzał z powodów zdrowotnych, w jakichś sposób też musimy pewnie kontrolować liczebność gatunków...ale nijak przyjemności bym nie miał w zabiciu od tak dla sportu...

Pozdrawiam:)

Krysia
02-11-2009, 22:08
niż np. te w rzeźniach (a wiem o czym piszę). Także osobom mięsożernym proponuję zastanowić się dwa razy, zanim coś napiszą (aby nie wyjść na hipokrytów).
taaaa jasne
zwłaszcza jak myśliwy spudłuje i zwierzątko kona w męczarniach gdzieś w krzakach, a rzeźnik nie spudłuje strzelając krowinie w głowę z radicala.

wp.krzysztof
02-11-2009, 22:13
taaaa jasne
zwłaszcza jak myśliwy spudłuje i zwierzątko kona w męczarniach gdzieś w krzakach, a rzeźnik nie spudłuje strzelając krowinie w głowę z radicala.

ło matko - a co za ustrojstwo ten cały radical. Brzmi niczym nazistowskie rozwiązanie ostateczne, albo co?

Krysia
02-11-2009, 22:19
No takie ustrojstwo dobrze to nazwałeś, wygląda jak i się nazywa, ale przecież lubimy kotlecika na obiadek zjeść

wp.krzysztof
02-11-2009, 22:21
No takie ustrojstwo dobrze to nazwałeś, wygląda jak i się nazywa, ale przecież lubimy kotlecika na obiadek zjeść


lubimy, nie zaprzeczymy. :-P

Szczepan Ł.
03-11-2009, 18:34
taaaa jasne
zwłaszcza jak myśliwy spudłuje i zwierzątko kona w męczarniach gdzieś w krzakach, a rzeźnik nie spudłuje strzelając krowinie w głowę z radicala.
Krysiu szanowna, odbywałem kiedyś praktyki w rzeźni (przy badaniu mięsa) - uwierz mi na słowo, że wyglądało to bardzo nieciekawie (z humanitarnego punktu widzenia)... -o higienie nie wspominając.
Nie dociekam co czuje postrzelony zwierzak, ale jest to znacznie mniejszy stres niż chociażby sam transport do rzeźni (jak ktoś widział np. konie przeznaczone na ubój - w transporcie, lub tuż przez "egzekucją", ten wie o czym piszę).
Jem mięsko, depczę ściółkę leśną, oraz zatruwam rzeki spuszczając wodę z pralki czy z kibelka, więc uważam, że nie mam moralnego prawa oceniać innych konsumentów mięsa (myśliwych), o ile nie łamią prawa.
Dziczyzna jest o wiele zdrowsza od kurczaka zaprawionego "ludwikiem" w supermarkecie - ich sprawa co jedzą i robią, byle nie łamali prawa (ale od tych spraw są inne organa).
No, to chyba tyle z mojej strony, bo temat mało przyjemny, a i niezbyt (dla mnie) ciekawy.
Pozdrawiam

Krysia
03-11-2009, 18:50
Kiedyś być może, teraz jak trafisz na taki nieciekawy zakład to dzwonisz, a najlepiej piszesz (tylko NIE anonim, bo takie kpa każe wyrzucać do kosza) skargę do Inspekcji Weterynaryjnej, która nadzoruje tzw. dobrostan w rzeźniach-hmm, trochę kpina bo jaki może mieć taki bydlak dobrostan czując wszechobecną śmierć, no ale tak się to nazywa. Ma być zabity humanitarnie, a każde niepotrzebne zadawanie bólu zwierzęciu i znęcanie się nad nim jest przestępstwem (szkoda tylko, że nikt jeszcze zań siedzieć nie poszedł).

Krysia
05-11-2009, 09:37
http://tygodnik.onet.pl/michalolszewski.blog.onet.pl,393865027,blog.html

Radek
05-11-2009, 11:53
''Artykuł'' pana Olszewskiego jest totalnie pozbawiony sensu. Mysli ze odkryl od lat skrywana tajemnica PZŁ, że do obniżenia populacji rysi przyczynili sie mysliwi? A jako dowod posluguje sie tym zdjeciem? Poprostru temu Panu sie musialo nudzic w deszczowe popoludnie i napisal takie marne wypociny. Oczywiste jest to, ze ryś zanim został objęty całkowitą ochroną w Polsce stanowił chyba najbardziej porządane trofeum wśród myśliwych - mało kto mógł sie pochwalić, że widział rysia, a co dopiero ustrzelił. Co do liczebności populacji - napewno myśliwi mieli duży wpływ na jej obniżenie ale przede wszystkim ryś potrzebuje spokoju, bytuje w miejscach najbardziej niedostępnych,a takich w Polsce już jak na lekarstwo. Kłusownicy też mają swój duży udział. W którymś z numerów ŁP (chyba z roku 2000) jest artukuł o białowieskich rysiach - wzbogacony o smutne zdjęca rysi zaplątanych we wnyki. Tak więc ''winy'' nie zrzucałbym tylko na myśliwych - ale coż, teraz taka moda, że co złe i najgorsze to związane z myśliwymi i ich działalnością.

Krysia
05-11-2009, 12:06
Ej...nie bierz tego tak dosłownie, nie chodzi tu o populację rysi wbrew pozorom, a raczej o stosunek myśliwych do swojego hmmm sportu/zajęcia czy jak to nazwać?i to jeszcze sami sobie taki artykuł upszczony fotkami napisali w swojej gazetce :razz:

Radek
05-11-2009, 14:05
Ej...nie bierz tego tak dosłownie, nie chodzi tu o populację rysi wbrew pozorom, a raczej o stosunek myśliwych do swojego hmmm sportu/zajęcia czy jak to nazwać?i to jeszcze sami sobie taki artykuł upszczony fotkami napisali w swojej gazetce :razz:

Do swojej pasji Krysiu :). Po przeczytaniu artykułu pana Olszewskiego naprawde dochodze do wniosku ze ten czlowiek ma za duzo wolnego czasu. Probojac osmieszyc mysliwych ( jako ze sami sobie zaprzeczaja na roznych stronach ŁP ) osmiesza sam siebie. Bo jak podkresla, fundacja zalozona przez PZŁ nie odnosi sie do rysiów ( co to jest jezyczkiem uwagi ) a do zwierzyny drobnej. To tak jakby w dyskusji o piłce nożnej ktoś zaczął gadać o mistrzostwach świata w podwodne bierki. Jestem ciekaw co napisze ten człowiek jak w jego ręce wpadnie listopadowy nr ŁP ze zdjęciami upolowanych bażantów lub zajęcy.

Krysia
05-11-2009, 14:17
No właśnie?upolowanych bażantów czy zajęcy...nie wiem jak bażanty, ale zające u nas to zwierz wielce deficytowy, bo przez szczepienia lisów,które spowodowały ich nadmiar są zjadane przez nie. Więc jakim dobrem wyższym się taki myśliwy kieruje strzelając do czegoś co jest żadkie?
O to tu chodzi w tym artykule,a nie o konretny przykład,że pan X zabił rysia tu i tu.
A bażanty mają tak liczną populację, że trzeba do nich strzelać?bo... bo zagrażają rozumiem komuś?rolnikom wyjadają zboża czy co?
Rozumiem strzelanie do ww lisów-jest ich za dużo, wcześniej natura sobie z tym radziła tłukąc je wścieklizną, a teraz nie. Równowaga została zachwiana i ok-to rozumiem, trzeba ich wybić.
Ale...czy to oznacza, że myśliwy może zabijać lisicę w ciąży?albo przynosi nam tzw. niedoliska, a więc szczeniaka, bo takie kwiatki nam potem przynoszą na monitoring.

Szczepan Ł.
05-11-2009, 17:46
A bażanty mają tak liczną populację, że trzeba do nich strzelać?bo... bo zagrażają rozumiem komuś?rolnikom wyjadają zboża czy co?
Rozumiem strzelanie do ww lisów-jest ich za dużo, wcześniej natura sobie z tym radziła tłukąc je wścieklizną, a teraz nie.
Tak na dobrą sprawę, to Bażant łowny (a właściwie różne jego krzyżówki) jest w Polsce gatunkiem obcym (a więc konkurencyjnym dla rodzimych gatunków), więc w świetle obowiązujących przepisów powinien być całkowicie wytępiony...
Tutaj można sobie poczytać coś na ten temat:
http://www.old.kp.vel.pl/sprawy/ksrb_ost/index.htm

Inna sprawa, że to myśliwi z PZŁ introdukują, oraz sztucznie podtrzymują jego (tj. Bażanta łownego) wysoką liczebność w środowisku naturalnym - gdyby w tym kraju prawo było prawem, to powinni za to trafić do więzienia. A tak, mamy pieniążki, mamy wpływy - możemy wszystko.
Znamienne jest, że te koła PZŁ, które wpuszczają masowo bażanty, raczej nie interesują się stanem populacji rodzimej kuropatwy....
Co do odstrzału gatunków rzadkich, albo uznawanych za rzadkie, to jako miłośnik ptaków, muszę z ubolewaniem przyznać, że takiej redukcji wymagał by niestety Jastrząb gołębiarz - który w wielu rejonach doprowadził do zagłady populacje Jarząbka (Tetrastes Bonasia), czy też niegdyś bardzo liczne Kuropatwy...(nawet tam, gdzie myśliwi nie polują na nie od lat) - oczywiście to problem bardziej złożony, ale pewni "ekolodzy" nie chcą o nim słyszeć.
Jego liczebność, to obecnie ok. 4500-6000 par, tak więc jest nierzadko bardziej liczny, niż dzikie gatunki ptaków na które poluje...
Być może oberwie mi się od eko-oszołomów, ale taka jest prawda - nie można "na siłę" chronić jednych gatunków, kosztem innych...
Przepraszam, że się rozpisałem na temat ptaków, ale to takie skrzywienie hobbystyczne :grin:

długi
05-11-2009, 23:31
Problem regulacji populacji gatunków nadmiernie rozmnożonych istnieje. Ale: lisa myśliwi nie strzelają, bo mięso niejadalne a skóra mniej warta od naboju.
Myśliwy nie odróżnia jastrzębia od rybołowa. Prawo odstrzału jastrzębia skutkuje odstrzałem najrzadszych ptaków drapieżnych. Precedens był. Zastrzelono kilka bielików i orła przedniego, kanię rudą i rybołowa. To udokumentowane. Strach szacować szarą strefę.
Ornitolodzy notują okresowe wzrosty i zmiany areałów poszczególnych gatunków. Liczba bielików wzrasta, kormoranów też, a był czas, że oba te gatunki były rzadkie. Wyginął wróbel, pojawił się mazurek. Jest liczniejszy gołąb grzywacz, ginie puchacz. Przyczyny są różne, nie zawsze jasne. Był okres dużej liczebności łyski. Potem drastycznie jej liczebność spadła. Teraz zdaje się wzrastać.
Ale do rzeczy: myśliwi to wg mojej opinii ostatni ludzie do ochrony przyrody. Liczy się trofeum i mięsko. A ingerencja w liczebność populacji zwierząt? Może jest konieczna, ale nie myśliwi powinni o tym decydować i pełnić rolę selekcjonera. Znasz myśliwego, który rozpozna odróżni lecącego krogulca od jastrzębia lub pustułki? O myszołowach nie wspomnę. Dla nich to wszystko jastrząb.
Długi

Szczepan Ł.
07-11-2009, 15:34
Problem regulacji populacji gatunków nadmiernie rozmnożonych istnieje. Ale: lisa myśliwi nie strzelają, bo mięso niejadalne a skóra mniej warta od naboju.
Nie sposób nie przyznać racji...


Myśliwy nie odróżnia jastrzębia od rybołowa.
Powiem Ci, że z tym mają problem nie tylko myśliwi :wink:
Ale racja - skoro ktoś przyznaje komuś (tj. myśliwym) prawo do odstrzału redukcyjnego, to niech to będzie taka osoba (leśnik, myśliwy), która potrafi zidentyfikować "obiekt", do którego strzela.
Tymczasowo mamy jednak małą katastrofę ekologiczną, do której doprowadzili (niechcący) sami "ekolodzy" - można by o tym pisać długo, ale to nie forum ornitologiczne :wink:


Ornitolodzy notują okresowe wzrosty i zmiany areałów poszczególnych gatunków. Liczba bielików wzrasta, kormoranów też, a był czas, że oba te gatunki były rzadkie. Wyginął wróbel, pojawił się mazurek. Jest liczniejszy gołąb grzywacz, ginie puchacz. Przyczyny są różne, nie zawsze jasne. Był okres dużej liczebności łyski. Potem drastycznie jej liczebność spadła. Teraz zdaje się wzrastać.
O liczebności gatunków, a szczególnie tych drapieżnych, decyduje min. ilość pokarmu na danym terenie - taki jastrząb może zeżreć wszystko co lata po polach i w lesie, a i tak przeżyje żywiąc się w zimie kurami i gołębiami domowymi - sam pewnie wiesz, że duże (nienaturalne) zagęszczenie "drapoli", znajduje się często w okolicach większych miast.
I tu pojawia się problem, co robić, aby np. jastrząb był syty i np. kuropatwa cała...:roll: (że o rzadszych gatunkach nie wspomnę).


Ale do rzeczy: myśliwi to wg mojej opinii ostatni ludzie do ochrony przyrody.
Zależy jacy myśliwi, są również ekolodzy i "ekolodzy".
Szczerze mówiąc, to bezpieczniejsze jest przebywanie obok uzbrojonego myśliwego, niż obok uzbrojonego "ekologa" :lol: (pewnie znasz ekologiczne "środowisko", więc zapewne domyślasz się dlaczego).


A ingerencja w liczebność populacji zwierząt? Może jest konieczna, ale nie myśliwi powinni o tym decydować i pełnić rolę selekcjonera.
Gdyby powierzyć tę rolę ludziom z "Greenpeace", to ja bałbym się wejść do lasu, z obawy zgładzenia mnie jako "gatunek niepożądany" :lol:


Znasz myśliwego, który rozpozna odróżni lecącego krogulca od jastrzębia lub pustułki? O myszołowach nie wspomnę. Dla nich to wszystko jastrząb
Znam, ale tylko jednego (innych znam raczej tylko z "widzenia").

długi
07-11-2009, 21:20
Ekolodzy, których znam to ludzie z UG, Katedra zoologi kręgowców (tak się chyba nazywa), nie znam tych z różnej maści "organizacji". Mam w rodzinie myśliwych, kilku znajomych. Kaczkę od kaczora odróżnią, bo to się strzela.
Reasumując, w zasadzie niemal we wszystkim się zgadzamy, kurna, czasem się zdarza:razz:
Pozdrawiam
Długi

Wędrowiec
08-11-2009, 01:27
polowanie... temat rzeka. Znam wiele opowiadań i relacji 'z pierwszej ręki' od ludzi, którzy na co dzień przebywają w terenie. Mam na myśli fotografów przyrody. Relacje z reguły nie są przychylne, ja się do nich dołączam.
W moich okolicach lisów po uszy, strzelają takie ilości, że muszą potem to zakopywać na polach, bo chętnych na kupno nie ma. Narzekają, że wszystkie zające wyjedzone przez 'rude szkodniki', a sam pamiętam jeszcze 2 lata temu powroty z polowań (mam w okolicy trochę łąk i pól), gdy jednego dnia zwozili po 8 strzelonych szaraków..

Długi - kaczkę od kaczora? W Polsce dozwolone jest polowanie na bodajże 3 gatunki kaczek - czernicę, głowienkę i krzyżówkę. W rzeczywistości wygląda to tak, że bladym świtem na polowaniu płoszy się z szuwarów wszystko co żyje i strzela do kaczko-podobnych kształtów. Z reguły ledwo widać sylwetkę, a nawet jeśli, to gwarantuję, że 90% myśliwych nie rozpoznaje gatunku, jaki właśnie leci, tylko strzela na oślep. Padają cyranki, cyraneczki, płaskonosy, różeńce i inne chronione gatunki.
Niestety zdarza się, że towarzystwo jest na polowaniu pod 'wpływem'. Nie chcę generalizować, ale mam wielu znajomych którzy byli 'pod ostrzałem'..
Kolejny temat rzeka, to niektóre osobniki - ciężko nazwać ich myśliwymi - którzy strzelają do ptaków drapieżnych, traktując je jako konkurencję, o tym też swego czasu było bardzo głośno. Długi - jastrząb jest pod ścisłą ochroną...
I ostatni przejaw miłości 'do przyrody'. Czytałem kilka dni temu relację wstrząśniętego fotografa, który wrócił z wizyty u rodziny, bagatela, myśliwych. W Polsce polowanie na cietrzewie i głuszce jest prawnie zabronione - są pod ścisłą ochroną. Każdy człowiek odrobinę 'ceniący' przyrodę wie, że gatunek ten przeżywa poważny regres, nie tylko w naszym kraju ale i w Europie. Nie zmienia to faktu, że niektóre kraje - a dokładniej Białoruś, wydają pozwolenia na polowanie na te właśnie gatunki. Wiadomo, że chodzi o kasę. Myśliwym, jako miłośnikom przyrody, którym leży na sercu dobro natury, nie powinno przyjść do głowy strzelanie do tych pięknych i zagrożonych ptaków. Jakie są realia? Chodzi o szpan, możliwość pokazania czegoś innego, rzadkiego, trofeum. Ww przywieźli zza granicy 6 cietrzewi i 2 głuszce... Niestety, nie są to odosobnione przypadki - wpiszcie w google "polowanie na cietrzewie Białoruś"..

Jest wśród tych ludzi garstka uczciwych osób, takich z powołania, niestety chyba coraz mniej.. Próbowałem jakoś zrozumieć to zjawisko, zaakceptować, ale jako miłośnik przyrody nie potrafię usprawiedliwić takiego postępowania. Spotykałem kilka razy w 'sprzyjających warunkach' myśliwych i zawsze pytałem - dlaczego? Odpowiedź bez zmian..

Myślę, że najbardziej obiektywnym, jak i rzetelnym głosem w tej sprawie może być sam myśliwy. Nie chcę robić tutaj żadnej reklamy księgarni czy wydawnictwa, ale polecam z całego serca książkę Zenona Kruczyńskiego - "Farba znaczy krew". Ukazuje ona to specyficzne środowisko nie z zewnątrz, ale od środka, obiektywnie, chłodnym okiem i bez większych sentymentów. Ostrzegam, że jest to wstrząsająca lektura, ale może niektórym rzuci nowe światło na tą całą sprawę.
Fragmenty:
http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/fragment.html?kw=94666&ks=91718
http://www.hc_punk.independent.pl/wiki/Ksiazka:Kruczy%C5%84ski%20Zenon%20-%20Farba%20znaczy%20krew

pozdrawiam

długi
08-11-2009, 17:50
Długi - jastrząb jest pod ścisłą ochroną...
Długi to wie. Jakieś 20 lat temu (jak ten czas leci) minister pod naciskiem myśliwych - biedne małe zajączki i kuropatwy - wyłączył jastrzębie spod ochrony. W dwa miesiące myśliwi ustrzelili kilka orłów i nie tylko. Minister szybko przywrócił ochronę i od tamtej pory wszystkie drapole są pod ochroną.
Długi - kaczkę od kaczora? W Polsce dozwolone jest polowanie na bodajże 3 gatunki kaczek - czernicę, głowienkę i krzyżówkę. W rzeczywistości wygląda to tak, że bladym świtem na polowaniu płoszy się z szuwarów wszystko co żyje i strzela do kaczko-podobnych kształtów. Z reguły ledwo widać sylwetkę, a nawet jeśli, to gwarantuję, że 90% myśliwych nie rozpoznaje gatunku, jaki właśnie leci, tylko strzela na oślep. Padają cyranki, cyraneczki, płaskonosy, różeńce i inne chronione gatunki.
Czyli jest gorzej niż myślałem. Mój znajomy myśliwy jest z Mazur i wiem, że raczej odróżnia krzyżówkę od reszty kaczek i innych podobnych. O piciu przed polowaniem słyszałem i to już jest straszne
Pozdrawiam
Długi

Teresa45
09-11-2009, 21:19
Ja proponuję zrobić tak...podać takiemu myśliwemu smaczną potrawkę pięknie podaną,usiądzie przy stole zabierze się za jedzenie a tu mu ktoś z tyłu pałą w łeb trzaśnie, wtedy będzie wiedział jak moze czuć sie zwierze które w miejscu gdzie powinno czuć się bezpiecznie bo przecieżj est tam dokarmiane jets narażone na odatrzał takiego niby myśliwego który siedzi na ambonie i czeka aż przyjdzie zwierze sobie pojeśc.Niestety już nie ma tych prawdziwych myśliwych.

Krzysztof Franczak
09-11-2009, 21:21
Przypomina mi się cytat z Maratończyka :" W dupę sobie strzel pierdolcu"!
Dzieci proszę nie czytać.

Wojtek1121
10-11-2009, 19:22
Jak przeczytałem post Teresy45 to wyobraziłem sobie jak zapraszam do siebie kolegę myśliwego i podczas poczęstunku walę go znienacka w łeb i uśmiałem się do łez . Tak mi się ta wypowiedź spodobała , że przy najbliższej okazji wspólnego posiłku trzasnę go z zaskoczenia przynajmniej gazetą zwiniętą w rulon może terapia którą proponuje koleżanka Teresa da jakiś efekt.