PDA

Zobacz pełną wersję : Czy znacie bieszczadzką gwarę?



Strony : [1] 2

agape
22-12-2006, 16:19
Witam!
Wędrujecie po Bieszczadzkich górach, spotykacie ludzi tu mieszkających. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się słysząc jakieś słowo,(używane przez miejscowych, którego nie znacie), co ono oznacza? W "bieszczadzkim słowniku" jest takich słów wiele, niektóre śmieszne, czasem bardzo podobne do tych, które funkcjonują w literackim języku polskim.
Na zachętę podam jedno z tych słów. Czy ktoś z was wie co ono oznacza?
Zapraszam do zabawy:)))
Pierwsze słowo brzmi - 'tałabać'
pozdrawiam wszystkich forumowiczów:))

WUKA
22-12-2006, 16:34
Bardzo wiele słów przywędrowało wraz z przesiedleńcami z Kresów.Znam ich mnóstwo i skrzętnie zapisuję w pamięci.Nie jestem jednak pewna co do "tałabać"-myślę,że ma to związek z trudną podróżą(coś w rodzaju "telepać się godzinami pekaesem).Pozdrawiam!WUKA

Derty
22-12-2006, 16:52
Czy to nie lwowskie tałabanie czyli gadanie głupot?:) (raczej chyba tałapać=gadać od rzeczy czy jakoś tak)

Piotr
22-12-2006, 16:56
Pierwsze słowo brzmi - 'tałabać'
Nie wiem jak to się prawidłowo odmienia, często gdy jako dziecko bawiłem się na sianie słyszałem: np. "aleś stałabał to siano", itp. Nie stałabanił - bo to już inne słowo, tylko właśnie od stałabał czyli wytłamsił, wydeptał - coś w tym stylu. Przypomne sobie troch słówek to też zapodam :)

lucyna
22-12-2006, 17:04
Tałabać=deptać, tałabie się siano, kartofle. Moja mama jest dwujęzyczna, ja tylko rozumiem poszczególne zwroty.
Spas japka strias, wzioł michy poszoł na orichy.

WUKA
22-12-2006, 17:10
Bałakanie to gadanie,tałabanie co innego!

WUKA
22-12-2006, 17:11
A musze się podzielić radością przeogromną-kupiłam na bazarku książkę Jerzego Michotka i to jeszcze z autografem.Tam dopiero są perełeczki lwowskie,ta joj!

agape
22-12-2006, 18:58
Tak. "Tałabać" znaczy gnieść, wygnieść, a także zdeptać, deptać, pochodzi z języka ukraińskiego.

W takim razie drugie słówko - "zboruchać". Kto wie?

agape
22-12-2006, 19:00
Nie wiem jak to się prawidłowo odmienia, często gdy jako dziecko bawiłem się na sianie słyszałem: np. "aleś stałabał to siano", itp. Nie stałabanił - bo to już inne słowo, tylko właśnie od stałabał czyli wytłamsił, wydeptał - coś w tym stylu. Przypomne sobie troch słówek to też zapodam :)

Dobre:))) Ja też zawsze stałabałam siano i podobno krowa już nie chciała go jeść:)))
Jeśli przypomnisz sobie jakieś słówka to podaj, chętnie się z nimi zapoznam:))

lucyna
22-12-2006, 19:05
Tak. "Tałabać" znaczy gnieść, wygnieść, a także zdeptać, deptać, pochodzi z języka ukraińskiego.

W takim razie drugie słówko - "zboruchać". Kto wie?

Język chachłacki, mówię po chachłacku. Wiem co znaczy boruchaty ale to słowo ma dwa znaczenia. Drugie znaczenie:oops: dzieci mogą czytać.

agape
22-12-2006, 19:36
Język chachłacki, mówię po chachłacku. Wiem co znaczy boruchaty ale to słowo ma dwa znaczenia. Drugie znaczenie:oops: dzieci mogą czytać.

Ja też mówię, ale może nie wszyscy znają ten język?
Poza tym słowa, które wymieniam, przeszły ewolucję i zostały przyswojone przez nasz język, zmieniając czasem swoje pierwotne znaczenie.
Słowo - 'boruchaty' nijak się ma do słowa 'zboruchać'. To dwa niezwiązane ze sobą słowa.

Lech Rybienik
23-12-2006, 00:32
Hej, a wiecie co to "szufrygiel" - (słowo które podłapałem w Buku....)???
Ponoć ma korzenie galicyjskie.
Lech

joorg
23-12-2006, 01:35
Hej, a wiecie co to "szufrygiel"...
Ponoć ma korzenie galicyjskie.
Lech

No może Galicyjskiego (Niemieckie bardziej).... szufrygiel to coś do zaszufryglowania czyli do zamkniecia , zabezpieczenia przed otwarciem , to jest taki "zamek" ,taka drewniana , może być metalowa zasuwka. -- czy o to chodzi?? U nas do dzisiaj się mówi "zasuń" ten szufrygiel"

wojtek legionowo
23-12-2006, 03:22
A co to jest tiru riru, czy coś podobnego usłyszałem to w pewnym magicznym miejscu.

Seba
23-12-2006, 12:04
Najlepsze jest "nasypali piasku!" . Wymknie się jeszcze czasem mojej babci... A kto wie co znaczy "za hałom" ,z akcentem na ostatniej sylabie (czy jakoś tak, dawno tego nie słyszałem) ?

Lech Rybienik
23-12-2006, 12:22
szufrygiel to coś do zaszufryglowania czyli do zamkniecia , zabezpieczenia przed otwarciem , to jest taki "zamek" ,taka drewniana , może być metalowa zasuwka. -- czy o to chodzi?? U nas do dzisiaj się mówi "zasuń" ten szufrygiel"
Szufrygiel to rzeczywiście zasuwa bądź zasuwka.
Wesołych!
Lech

lucyna
23-12-2006, 12:31
Najlepsze jest "nasypali piasku!" . Wymknie się jeszcze czasem mojej babci... A kto wie co znaczy "za hałom" ,z akcentem na ostatniej sylabie (czy jakoś tak, dawno tego nie słyszałem) ?

Za chałom to my obsługujemy wycieczki.:wink: Nasypali piasku i nie wychodzi nam czasami tak jak chcieliśmy. Za chałom w dużej ilości jak leci, nasypali piasku utrudnienia, niespełnione marzenia i oczekiwania.

WUKA
23-12-2006, 12:34
A nowe "meszty" na święta?A "nakastliki"?

lucyna
23-12-2006, 12:41
Dobrych mesztów nie uświadczysz na naszym rynku, a nakastliki wyszły z mody. Przypomiała mi się taka historia. W ośrodku x recepcjonistka opisując pokój napisała nakastlik. Organizator był niezadowolony z pobytu i chciał podać ich do sądu. W pozwie napisał,że nie było stolika obok łożka tylko nakastlik.

Piotr
23-12-2006, 12:57
A nowe "meszty" na święta?A "nakastliki"?
W nakastliku bywał trzymany "pulares". Meszty trzeba było "wyzuć" (wyzuj sie) zaraz po przyjściu z kościoła :)
A kto wie co dokładnie znaczy:
- iść het (idź het)
- na sermater (nasermater)
- bradrura

Anyczka20
23-12-2006, 13:32
Hehe...świetny wątek. A ja myślałam, że tylko u mnie tak sie w domu mówi. Moja babcia np. nigdy nie powie "Alu nalej zupy", tylko zawsze "Ubierz mi troche zupy" :-D

lucyna
23-12-2006, 13:37
W nakastliku bywał trzymany "pulares". Meszty trzeba było "wyzuć" (wyzuj sie) zaraz po przyjściu z kościoła :)
A kto wie co dokładnie znaczy:
- iść het (idź het)
- na sermater (nasermater)
- bradrura

Ja jestem zła to idę het z domu do lasu. Nasermater las wycięty. Na osłode zostały mi knysze z karofli i kapusty upieczone w bradrurze.

WUKA
23-12-2006, 14:24
Nakastlik wyszedł z mody?Cała szczęśliwa ,przywiozłam sobie taki z Rymanowa.
-iść het-po prostu "wyjdź stąd"
-przekleństwo,nie trzeba "przetłumaczać",można używać-lepiej brzmi niż....
-bradrura-piekarnik,duchówka

Piotr
23-12-2006, 14:43
Nasermater las wycięty.
Z takim tłumaczeniem nie spotkałem się, być może jest więcej znaczeń.



-iść het-po prostu "wyjdź stąd"
Tak, "ide het" - ide stąd ale też chyba może być "iść tam". Ciekawe czy słowa "het" nie dało by się powiązać z kierowaniem końmi pociągowymi: hejta bądź hetta. Było też wio, wiśta, nazad - to wiadomo. Pamiętam znajomego, śp., jak jeździł po Komańczy, lekko zawsze znieczulony i jego nieśmiertelne "wista k..a wio!" rozchodzące się po wsi ;)


-przekleństwo,nie trzeba "przetłumaczać",można używać-lepiej brzmi niż....
Tak, często można było to usłyszeć w tej formie, ale myślę że słowo nabrało kilku znaczeń. "Aś to zrobił nasermater" - zrobiłeś byle jak, na szybko, rutynowo.

-bradrura-piekarnik,duchówka
I trzeba było nieco praktyki, aby nie spalić w tym ciasta. W każdym razie termostatu nie ma ;) tylko okrągłe otworki do regulacji temperatury. Jak się za bardzo "nachajcowało pod kuchnią" to kury czy świnie miały co jeść ;)

WUKA
23-12-2006, 14:53
"Knyszy" sie nie robiło(może to od Puszczy Knyszyńskiej?).Za to wspaniałe podpłomyki(po wyjęciu chleba z pieca),cebulaki,bułki drożdżowe tzw.bałabuchy z kaszą hryczaną i cebulką no i...pałanice lub pałanici.Robię jej do dziś(teraz w miejskiej bradrurze),w Bieszczadach na płycie kuchennej!
Pozdrawiam kulinarnie.WUKA

lucyna
23-12-2006, 15:04
Knysze to popularna potrawa. Pani Pękalska zna przepis. Taki rodzaj zapiekanki przygotowywanej w liściu kapusty. Blade wspomnienie z dzieciństwa i zarazem marzenie. Nasermater to coś spie... a zarazem brzydkie przekleństwo. Boruchaty to kudłaty. Panowie mogą zkudłaczyć pannę, czynność seksualna, pozbawienie dziewictwa.

friber
23-12-2006, 15:10
Fajny temat nie wiem czy to tylko bieszczadzkie,ale pamietam jak wychodzilem z domu to mówilem,ze ide na pole z czego sie smieja moi znajomi z innych stron kraju

friber
23-12-2006, 15:15
Moze wiecie co znaczy slowo zakulbaczyc

WUKA
23-12-2006, 15:43
Zakulbaczyć znaczy "ubrać"konia w akcesoria potrzebne do jazdy!Rozkulbaczyć,czynność w "drugą stronę"

salamandra
23-12-2006, 17:29
co to jest murajka ?

agape
23-12-2006, 19:49
Hehe...świetny wątek. A ja myślałam, że tylko u mnie tak sie w domu mówi. Moja babcia np. nigdy nie powie "Alu nalej zupy", tylko zawsze "Ubierz mi troche zupy" :-D

Cieszę się, że ten temat cieszy się zainteresowaniem. Do tej pory też myślałam, że to tylko u mnie się tak mówi:))) Teraz już wiem, że nie i fajnie!!

agape
23-12-2006, 20:01
Fajnie, że się tak rozgadaliście:-P
A propos - 'nasermater', lub 'naserumater', mój Dziadziu jak się uderzył, albo jak mu coś nie wyszło mówił jeszcze - 'kruca fuks'. Też dobre, można stosować, zamiast popularnych przekleństw:))
A spotkał się ktoś z was ze zwrotem 'po barabsku'??

WUKA
23-12-2006, 20:07
Kruca fuks-góralskie!A co z tą "murajką"?,bom ciekawa!
A znacie "Pip swoje-did swoje"?

Lech Rybienik
23-12-2006, 20:43
Kruca-fiks czy kruca fuks słyszałem na budowach na Podhalu, a jeszcze przypomniały mi się "pikuleta" - rodzaj obuwia męskiego chyba półbuty ale głowy nie dam. Urzywane do dzisiaj przez niektórych w Przemyślu

agape
23-12-2006, 22:31
Kruca-fiks czy kruca fuks słyszałem na budowach na Podhalu, a jeszcze przypomniały mi się "pikuleta" - rodzaj obuwia męskiego chyba półbuty ale głowy nie dam. Urzywane do dzisiaj przez niektórych w Przemyślu

'Pikuleta' - ciekawe słówko pierwszy raz je słyszę, ciekawe skąd pochodzi, bo chyba nie z regionu Bieszczad. W każdym razie zanotuję je sobie, może kiedyś uda mi się znaleźć źródełko, z którego powstało:)))

agape
23-12-2006, 22:34
Kruca fuks-góralskie!A co z tą "murajką"?,bom ciekawa!
A znacie "Pip swoje-did swoje"?

Podobnie jak WUKA czekam na zdradzenie, co oznacza 'murajka'. Ciekawe, co to może być?

agape
23-12-2006, 22:44
Fajny temat nie wiem czy to tylko bieszczadzkie,ale pamietam jak wychodzilem z domu to mówilem,ze ide na pole z czego sie smieja moi znajomi z innych stron kraju

W tym regionie mówi się właśnie, że idzie się "na pole", często zastanawiałam się dlaczego tak jest. Może to od szczerych pól, które nas otaczają? ;))
W każdym razie o to wyjście sprzeczałam się zawsze z rodziną z Warszawy, bo oni zawsze wychodzą "na dwór" albo "na podwórze". Mówiąc, że idę "na pole" śmiali się ze mnie, i mówili: "to weź sobie widły i grabie, co tak z pustymi rękami!", a ja im odpowiadałam: "ja idę na pole, nie do pracy, tylko na swoje pole, a wy wychodzicie na dwór, boście są chłopy pańszczyźniane, a myśmy już pańszczyznę dawno odrobili, dlatego chodzimy na pole, a nie na dwór". :))

friber
24-12-2006, 01:20
Wiesz co jezeli o doslownosc isc na pole,a isc na dwór ty my chyba jestesmy blizej prawdy:-)

friber
24-12-2006, 01:29
Chcialbym zaznaczyc,ze wraz z przyjezdnymi troche sie to wszystko pomieszalo.Górale tez zaznaczyli u nas swoja obecnosc sa takie miejscowosci gdzie "góralszczyzna"jest ciezsza do zrozumienia niz na samym podhalu

Barnaba
24-12-2006, 21:23
Czy gwara? Może nie w skali całych Bieszczadów. W kolibie pod Caryńską na stałe przyjęło się określenie "chwiej". Wzięło się to z koszulki "bieszczadzkie chwieje". Tak więc chwiej to określenie pogodnej osoby o chwiejnym kroku, promieniująca uśmiechem, albo wyraźnie utrudzona "okrężną" wędrówką. Mi się podoba to określenie, dość nietypowe....

DUCHPRZESZŁOŚCI
24-12-2006, 22:16
Gdy mieszkałem na Podlasiu to wychodziłem na podwórko, a pańszczyznę odrabiałem we Dworze. Mieszkając w Piasecznie wychodzę na dwór. Moja kuzynka mieszkająca na warszawskiej Starówce wychodzi na podwórze kamienicy. Jak jestem na Podkarpaciu albo w Małopolskim wychodzę na pole. A mój kolega mieszkający w katowickim familoku wychodzi na plac. Jestem ciekaw jak się mówi o wyjściu z domu na powietrze w innych regionach kraju. Często w Bieszczadach ktoś pytał o szwarc. Co to jest ten szwarc?

agape
24-12-2006, 23:16
Gdy mieszkałem na Podlasiu to wychodziłem na podwórko, a pańszczyznę odrabiałem we Dworze. Mieszkając w Piasecznie wychodzę na dwór. Moja kuzynka mieszkająca na warszawskiej Starówce wychodzi na podwórze kamienicy. Jak jestem na Podkarpaciu albo w Małopolskim wychodzę na pole. A mój kolega mieszkający w katowickim familoku wychodzi na plac. Jestem ciekaw jak się mówi o wyjściu z domu na powietrze w innych regionach kraju. Często w Bieszczadach ktoś pytał o szwarc. Co to jest ten szwarc?

Z tym wychodzeniem "na plac" ciekawa sprawa, pierwsze słyszę. A co do szwarcu - szwarc to była pasta do butów, ale nie byle jaka, tylko robiona, jej składnikiem była m.in. sadza.
pozdrawiam

salamandra
25-12-2006, 23:09
murajka to mrówka

pozdrawiam

chris
26-12-2006, 00:15
Jestem ciekaw jak się mówi o wyjściu z domu na powietrze w innych regionach kraju.

W Wielkopolsce mówi się : " na dwór ". A co do słów gwary bieszczadzkiej - co to takiego kojot bieszczadzki?

długi
27-12-2006, 10:28
Przy okazji wydania mapy nazewniczej i wprowadzenia, (przywrócenia?) nowych-starych nazw natknąłem się na nazwę Szczołb lub Szczoub.
U W. Krukara to szczyt w rejonie Krywego (dawniej Ryli). Na starszych mapach Krywego nazwa ta występuje w miejscu, gdzie są łąki pod szczytem, na zboczach, nie w dolinie, w kilku miejscach, na pewno nie na szczycie. Może ktoś wie, co ta nazwa oznacza?
Długi

agape
27-12-2006, 11:51
Przy okazji wydania mapy nazewniczej i wprowadzenia, (przywrócenia?) nowych-starych nazw natknąłem się na nazwę Szczołb lub Szczoub.
U W. Krukara to szczyt w rejonie Krywego (dawniej Ryli). Na starszych mapach Krywego nazwa ta występuje w miejscu, gdzie są łąki pod szczytem, na zboczach, nie w dolinie, w kilku miejscach, na pewno nie na szczycie. Może ktoś wie, co ta nazwa oznacza?
Długi

Nazwa pochodzi, z tego co mi wiadomo z jęz. rus., ukr. oznacza 'szczyt', 'czub'
pozdrawiam

WUKA
27-12-2006, 12:12
A wiecie co to "sutki"?Na pewno tak,ale nie chodzi o anatomię.Babcia mówiła "gęsi siedzą w sutkach"-czyli GDZIE?

DUCHPRZESZŁOŚCI
27-12-2006, 13:02
W moich rodzinnych stronach mówiło się "wlazł w suty i siedzi" czyli poszedł do chlewiku i nie wychodzi. Czy to będzie podobnie? Coś w rodzaju chlewika, komórki?

WUKA
27-12-2006, 14:17
Tak,dokładnie!To taka dłuuuuugaśna przybudowana do stajni komórka bez okienka.W sam raz dla gęsi lub kaczek(bo już kury muszą mieć grzędy).
Pozdrawiam.WUKA

lucyna
27-12-2006, 15:01
A co to są podpinki? Acha i mam jeszcze jedną zagadkę co to jest boroło?

Piotr
27-12-2006, 15:22
To taka dłuuuuugaśna przybudowana do stajni komórka bez okienka.
Jest jeszcze inna nazwa przybudówki stajennej. Kto wie? Podstawową jego częścią jest klepisko, służyło też do przechowywania uprzęży ewentualnie wozu (zamiast wozowni). Takie co ja pamiętam miały jeszcze jakiś niewielki chlewik (jak było miejsce) lub stała tam sieczkarnia, wisiały cepy, itp.

Lucyna -> Boroło to coś a'la skała, jest tego troche w Bieszczadach.

BTW: pamięta ktoś do czego służy "babka" (nie mylić z rośliną)?

WUKA
27-12-2006, 16:43
Od długiego czasu szukam tejże "babki"i nie mogę jej nigdzie kupić.To dziwne,bo kosy,kosiska,kliny są w sprzedaży,więc jak wyklepać te kosy bez babki?Są też osełki a babki ...ani dudu!

Piotr
27-12-2006, 17:56
Od długiego czasu szukam tejże "babki"i nie mogę jej nigdzie kupić.
Tak, raczej kupić już nie idzie,ale za to można kupić kosiarkę :) Podejrzewam, że nie sprzedają już też takich oryginalnych metalowych kubków na osełkę z uchwytem do zawieszenia przy pasku. Myślę jednak, że w B. babek jeszcze bez liku, w domu też mam jedną pamiątkową.

WUKA
27-12-2006, 18:32
Nie!No jak to,kosiarkę?Swoją łąkę powinno się kosić swoją kosą(i to "najlepiej z rana,z rana,z rosą tnij trawę kosą,kosą,kosą")A potem to klepanie kosy na babce i odgłos tego klepania w przedwieczerzu niosący się echem po górach(a dochodzący z poszczególnych podwórek).A może ktoś ma jeszcze jedną babkę dla mnie?

Browar
27-12-2006, 20:04
Tak się składa że uwielbiam kosić kosą i niedawno chcąc ją wyklepać poszedłem do GS-u(dawnego),nabyłem babkę bez problemu.A jak słyszę uruchamianą kosiarkę,nawet elektryczną,mam nieodpartą chęć wypróbowania kosy na uruchamiającym ją delikwencie :twisted:

DUCHPRZESZŁOŚCI
27-12-2006, 20:25
Cy wiecie że są dwa rodzaje babek? Jedna jest trójkątna i klepie się na niej kosę udeżając tępą krawędzią młotka. Druga natomiast jest kwadratowa i młotek trzeba ustawić odwrotnie. Mój ociec używał tej pierwszej a jego brat tej drugiej. Ale było śmiechu dla nas dzieci ja się sprzeczali kto lepiej klepie. Piotrze znam łemkowską nazwę przybudówki stajennej to płewnik czy o to chodzilo?

Piotr
27-12-2006, 21:05
Cy wiecie że są dwa rodzaje babek? Jedna jest trójkątna i klepie się na niej kosę udeżając tępą krawędzią młotka.
Tego nie pamiętam, kojarze babki trójkątne zakończone "szpicem" aby można było ją łatwo wbić w pieniek. Podobnie jak Browar lubię kosić, okosiłem się po uszy, ale wspominam z sentymentem i myślę że nie zapomniałem jeszcze sprawnie się nią posługiwać. Kose nauczyłem się klepać od dziadka, klepaliśmy i szerszą i węższą stroną młotka - tą drugą łatwiej trafiać w samą końcówkę i w przypadku gdy kosa jest już mocno zużyta, czyli bardzo wąska. Ale może masz racje, że zależy to też od babki.


Piotrze znam łemkowską nazwę przybudówki stajennej to płewnik czy o to chodzilo?
Też, ale chodzi mi o coś innego, bardzo popularna nazwa. Da się skojarzyć ze sportem. Może być też częścią stodoły, niekoniecznie tylko stajni.

lucyna
27-12-2006, 21:09
U nas mówiło się boisko.

WUKA
27-12-2006, 21:34
Jasne-boisko!Ale gdzie ten sklep "GSu"dawnego,Browar?Babka jest nam niezbędnie potrzebna!
Pozdrawiam!
Ja pamiętam czasy,gdy PGRy zatrudniały sezonowych kosiarzy(a było co kosić).Oj,działo się,działo!

Browar
27-12-2006, 21:46
-> Wuka
W Wiśniowej koło Dobczyc.Zresztą widziałem niedawno babkę w jakimś markecie,chyba w Castoramie.

chris
27-12-2006, 22:18
WUKA, Ty lepiej nie wspominaj PGR, bo chyba niemile widziane na tym forummm ;)) . Browar - można zatem rzec, że Francuzi szanują nasze obyczaje rolnicze, kośbę z oprzyrządowaniem stosownym etc :):):)

PiotrekF
27-12-2006, 23:53
Gierwant - uslyszalem w kontekście : "Ach R.... tak tak znam , kiedyś to byl gierwant" . Wspominala Go tak osoba 70-cio paro letnia . Zrozumialem to określenie jako :chwacko- , junacko- szarmanckie (tak mi się wydaje) .
Ciekaw jestem czy ktoś też zna to określenie (jeśli tak to w jakim znaczeniu). Osobiście niektóre przeczytane tutaj "gwarowe"..... znam od ..... zawsze (jak choćby wspomniane wcześniej "nasermater") poslugiwalem się nimi niemal na codzień . Dlatego myślę , że nie wszystkie są (czysto)"bieszczadzkie" .
Jeszcze dodam do...."wychodzę na dwór" , "wychodzę na pole " ....znam "ide do miasta" w rozumieniu do centrum ,do rynku .

Pozdrawiam PF
ps mialem dwie lub trzy babki (musialbym sprawdzic czy jeszcze sa) jak i blaszany "kubek" na oselke

Piotr
27-12-2006, 23:57
U nas mówiło się boisko.
O to mi chodziło.
A "kalić się"? Aleś się ukalił, lub rzadziej: skalił.

chris
28-12-2006, 00:17
O to mi chodziło.
A "kalić się"? Aleś się ukalił, lub rzadziej: skalił.

pobrudzić się?

Piotr
28-12-2006, 07:32
pobrudzić się?
Zgadza się.

Lech Rybienik
28-12-2006, 11:09
WUKA - babkę można bez problemu kupić w nasiennym koło dworca PKS-u w Lesku, - pierwszy baraczek od drogi, ten z barem "Magda". W lipcu widziaem też w Cisnej w PAWEDE na piętrze.
Od biedy wyklepiesz też na obuchu od siekiery...

WUKA
28-12-2006, 11:35
>Lech Rybienik-dzięki za "bliższy adres"babki(Lesko),w Cisnej było właśnie wszystko inne oprócz nich.

>Chris-nie wiem czemu mam się narażać wspomnianymi PGRami?Nie ja je tworzyłam i nie byłam żadnego mieszkańcem ani pracownikiem(a w żadnym wypadku miłośnikiem!).Niestety,w pewnym okresie,przez swoje istnienie sprowadziły w Bieszczady przeróżny "element ludzki",wprowadzając też przy okazji wiele nowych słów gwarowych z różnych stron kraju.Dla mnie,jako dziecka,było to niesamowite zjawisko bo mała wioseczka z przesiedleńcami z jednej kresowej miejscowości,zaroiła się nagle "różnorodnością".To także kawał historii niektórych bieszczadzkich wsi.Niektórzy,sezonowi kosiarze,wracali potem do swoich odległych stron,inni zostawali,zakładali rodziny i trwają do dziś.
Nie rozumiem,dlaczego ten fakt może komuś przeszkadzać,drażnić lub się nie podobać.Znowu mamy wspominać tylko to co "jedynie słuszne"?

lucyna
28-12-2006, 11:52
Wuka co to byli za sezonowi kosiarze. Nigdy nie spotkałam się z takim określeniem. Dla mnie takim oknem w inną rzeczywistość są np. wspomnienia i pamiętniki. Jako Twoja czytelniczka mogę powiedzieć tylko dziękuję i dlaczego tak mało jest wspomnień na stronie? Pozostał niedosyt.

WUKA
28-12-2006, 12:03
>Lucyna
No,jak widzisz,staram się te moje wspomnienia ocalić a niektórymi(fragmentami ze spisywanych wspomnień)dzielić się z innymi na mojej stronie.Jako dziecko mieszkałam przez kilka lat w Bieszczadach i bardzo dużo pamiętam.O kosiarzach sezonowych opowiem Ci jak się spotkamy,o innych sprawach tez!Nie wszystkich to interesuje!

Małgocha
28-12-2006, 16:41
witam wszystkich
super pomysł z tym wątkiem
a czy wiecie co znaczy "bodajby ci pek było" (nie wiem czy pisownia właściwa)

joorg
28-12-2006, 17:41
.....
a czy wiecie co znaczy "bodajby ci pek było" (nie wiem czy pisownia właściwa)

Nie wiem co to znaczy, ale może ten wyraz środkowy łącznie ;-) się pisze?
To już można się wtedy domyślać .....:smile: ---"zawdy cosik muse chlapnoć"

lucyna
28-12-2006, 17:51
Nie jestem pewna ale stawiam aby w ciebie piorun strzelił. Moja nieżyjąca sąsiadka tak mówiła gdy była na kogoś zła.
Zapraszam do odgadnięcia mojej zagadki. Co to są podpinki? Dla ułatwienia tę zagadkę mogłabym dać w innym wątku o bieszczadzkiej florze.

joorg
28-12-2006, 18:04
... Co to są podpinki?

Według mojej "regionalnej wiedzy" to są opieńki , ogólnie zwane i nie koniecznie miodowe.
a co to znaczy "zawdy muse cosik chlapnoć"
ps.nie kojarzyć z nalewkami.

lucyna
28-12-2006, 18:12
Opienki. A co ja mam powiedzieć o sobie? Ciągle mi się zdarza coś chlapnąć.

joorg
28-12-2006, 18:21
Ciągle mi się zdarza coś chlapnąć.

Lucyna jak już , to "chlapnoć" przez "o" tak jak się mówi , a chlap se ;-) , co się przejmujesz.

Małgocha
28-12-2006, 18:36
wracając do tematu kos, babek i osełek to u mnie na metalowy kubek na osełkę mówi się "koszołka"
z kolei przybudówka do stajni u nas to boisko lub "przyczołek"

ps u mnie tzn. okolice Rymanowa

Browar
28-12-2006, 20:21
>Lucyna
No,jak widzisz,staram się te moje wspomnienia ocalić a niektórymi(fragmentami ze spisywanych wspomnień)dzielić się z innymi na mojej stronie.Jako dziecko mieszkałam przez kilka lat w Bieszczadach i bardzo dużo pamiętam.O kosiarzach sezonowych opowiem Ci jak się spotkamy,o innych sprawach tez!Nie wszystkich to interesuje!

Wal śmiało,jak kogoś nie będzie interesowało to pominie.Ja niektórych wątków nie czytam ale to nie znaczy że ma ich nie być.A skoro o gwarze to może być i o sezonowych kosiarzach.

WUKA
28-12-2006, 20:40
Ok,Browar!Tak jak teraz,w poszukiwaniu pracy poza granicami,tak wtedy zjeżdżali młodzi i silni kosiarze na sezon.Zarabiali ciężką pracą,ale też ciężkie pieniądze.Niestety,wielu tych pieniędzy nie dowiozło do czekających rodzin,bo to były "wesołe kompanie"a wino było tanie.Kupowali je często ładując ...do worków,żeby zbyt często nie wracać do sklepu.Niektórzy znaleźli,swoje powody do osidlenia się na stałe.
Pozdrawiam.WUKA

agape
28-12-2006, 21:01
witam wszystkich
super pomysł z tym wątkiem
a czy wiecie co znaczy "bodajby ci pek było" (nie wiem czy pisownia właściwa)

Z tego co pamiętam, a wyczytałam to chyba w gazecie "Wiadomości Leskie", które wychodziły w Lesku, że to powiedzenie "bodajby ci pek było" wyszło właśnie z Leska. Jeden z mieszkających tam Żydów nazywał się Pek, niedobry był jak najgorsza zaraza. Zalazł niejednemu za skórę i stąd właśnie wzięło się to powiedzenie. A oznacza tyle co: "a żeby cię kaczka kopła".

Małgocha
28-12-2006, 21:52
Dzięki AGAPE bo nie miałam pojęcia skąd to powiedzenie się wywodzi , nie wiedział tego też na pewno mój dziadzio, który często używał tego zwrotu, takie delikatne przekleństwo :)

chris
28-12-2006, 23:03
>Chris-nie wiem czemu mam się narażać wspomnianymi PGRami?Nie ja je tworzyłam i nie byłam żadnego mieszkańcem ani pracownikiem(a w żadnym wypadku miłośnikiem!).[/QUOTE]

napisałem nieco ironicznie, bo wiem, ze historia nasza niezbyt się podoba na forum. Pamiętam Bieszczady z czasów PRL i podobały mi się. Był ruch, było życie, były trzody i uprawne pola... potem zobaczyłem pustki, jak mój wuj Antoni, pod koniec lat 40-ych penetrujący z kolegami Bieszczady. Mieszkańcy, nawet, jak piszesz omal wprost - element - mieli pracę, pola zagospodarowane były, jak przed wiekami. Raz lepiej, raz gorzej, zależnie, ile kto z państwowego kradł. Nie mam nic przeciw PGR, podobnie, jak nie mam nic przeciw Lasom Państwowym. (jak wyglądały lasy prywatne w Bieszczadach do II Wojny? Są opisy arch. Jak wyglądała bieda do II wojny? Opisy są, włącznie z danymi statystycznymi (sanacyjnymi, co prawda ;). Pozdrawiam...

Małgocha
29-12-2006, 00:50
mozna iśc het
albo po prostu isc "w czortu mater" :)

agape
29-12-2006, 12:28
Powracając do tematu kos i babek. Może to zabrzmi śmiesznie, ale uwielbiam kosić kosą, sztukę tę opanowałam jeszcze za życia mojego dziadzia, ale nie umiem klepać kosy, niestety. Czy ktoś z was mógłby mi takiej lekcji udzielić??
pozdrawiam

agape
29-12-2006, 12:36
A skoro juz poruszony został wątek kos i babek, czy ktoś pamięta co to jest kubica??

kochanydarek
29-12-2006, 15:54
Kubica jest to taki kawałek pniaka który stoi przed szopą i służy do rąbania na nim drewna, po prostu kładzie się na nim kawałek drewna i ciach go siekierą ;-)

Ps mój dziadek na kubicy klepał kosę zawsze :-)

Barnaba
29-12-2006, 16:14
Może nie była to kosa, ale na kirkucie w sierpniu przysposobiłem sobie gałąź na kształt kosy. Rwałem a nie ciąłem, ale faktycznie radość niebywała.. Klepanie.... nie wiem nie znam się...

bertrand236
29-12-2006, 16:30
Witaj Darku Kochany na forum.
Pozdrawiam

[Moderator]: Grrrrr...

agape
29-12-2006, 23:12
Kubica jest to taki kawałek pniaka który stoi przed szopą i służy do rąbania na nim drewna, po prostu kładzie się na nim kawałek drewna i ciach go siekierą ;-)

Ps mój dziadek na kubicy klepał kosę zawsze :-)

Brawo!! Właśnie o takie połączenie kosy i kubicy mi chodziło! :smile:

A co to jest MŁAKA?

lucyna
29-12-2006, 23:21
Nie wiem, czy to jest określenie gwarowe. Nasi fachowcy musieli by to uściślić. Oczywiście jeżeli masz na myśli podmokłą łąkę. Często w fachowej literaturze spotykam się z tym określeniem.

Piotr
29-12-2006, 23:23
A co to jest MŁAKA?
Mniej więcej to samo co paryja (łagodniejsza wersja), zauważyłem że mówi się też w liczbie mnogiej np. tam są młaki - zamiast tam jest młaka (nawet jeśli nie da się wyodrębnić ilości tych młak), bywa też zdrobniale: młaczki.

chris
29-12-2006, 23:26
chyba podmokła łąka, ale pewien nie jestem :|

Browar
29-12-2006, 23:35
Nasi fachowcy musieli by to uściślić.
Litości! Mogłabyś objaśniać na bieżąco swoje skróty myślowe :shock:

chris
29-12-2006, 23:43
Litości! Mogłabyś objaśniać na bieżąco swoje skróty myślowe :shock:

może to właśnie jest "bieszczadzka gwara" ?:-P

lucyna
29-12-2006, 23:52
Litości! Mogłabyś objaśniać na bieżąco swoje skróty myślowe :shock:

Tak:oops: Czy młaka to jest rodzaj zbiorowiska roślinnego, nazwa funkcjunująca w terminologii przyrodniczej czy też jest to określenie gwarowe?

Browar
29-12-2006, 23:58
Chodzi mi o "nasi fachowcy"...

Piotr
30-12-2006, 00:00
Tak:oops: Czy młaka to jest rodzaj zbiorowiska roślinnego, nazwa funkcjunująca w terminologii przyrodniczej czy też jest to określenie gwarowe?
Jedno i drugie. Przy czym nie jest to gwara bieszczadzka - podmokłą łąkę, teren określano tak również w innych regionach kraju.
Wikipedia podaje jeszcze: "Młaka - powierzchniowy, nieskupiony wyciek wód podziemnych, także wokół źródła, zwykle zatorfiony lub zabagniony wskutek utrudnionego odpływu wody. Często porośnięty roślinnością bagienną."

lucyna
30-12-2006, 00:08
Chodzi mi o "nasi fachowcy"...

Ludzie, którzy mają lub sądzą, że mają wiedzę na ten temat. Nasi fachowcy, bo doceniam ich wiedzę. Litości ślęczę nad wyjątkowo nudną pracą nomen omen o zbiorowiskach roślinnych nieistniejącego Turnickiego Parku Narodowego. Dla rozrywki aby nie zwariować z nudów zaglądam na forum. Chcę się popisać wiedzą, a jednoczęsnie czegoś dowiedzieć. Dlaczego na mnie "krzyczysz". Nasi fachowcy brzmi ładnie.:sad:
Piotrze dziękuję bardzo.

agape
30-12-2006, 21:06
W takim razie następne słówko: Co to znaczy ŻMYKAĆ???

joorg
30-12-2006, 22:01
W takim razie następne słówko: Co to znaczy ŻMYKAĆ???

Prać ręcznie -- przepierka ??

agape
30-12-2006, 22:56
Prać ręcznie -- przepierka ??

Brawo!!! Żmykać znaczy 'przeprać', pochodzi z ukr. dialektu.
pozdrawiam:))

A kto to taki SZUBINIK lub SZUBIENIK????

lucyna
30-12-2006, 23:25
Szubieni:razz: k to określenie towarzyszyło mi od najmłodszych lat. Taki nick nadała mi moja rodzicielka, nie wspomne jak mnie nazywali sąsiedzi. Diablę, łobuz albo i co gorszego.

DUCHPRZESZŁOŚCI
30-12-2006, 23:37
Pięknie Lucyna a w poprzednich wątkach mówiłaś jaką to grzeczną dziewczynką byłaś. A tu "wyszło szydło z worka". Czyli szubiennik to ananas czy jeszcze gożej - wisielec?

WUKA
30-12-2006, 23:37
utrapieniec pewnie

lucyna
31-12-2006, 08:38
Szubienicznik, uciekł spod szubienicy, dwoistość natury kobiecej;-) . Z naszą gwarą mamy problem. Poszczególne miejscowości były często izolowane, a dodatkowo istniało coś w rodzaju wrodzonej niechęci mieszkańców jednej miejscowości do mieszkańców drugiej miejscowości. Najlepszym i najbardziej znanym przykładem jest Wołosate. Mieszkańcy jako korolewscy prawie nigdy nie wchodzili w związki małżeńskie ze swoimi sąsiadami z okolicznych lecz szukali swoich współmałżonków na Górnych Węgrzech. W związku z tym były duże różnice językowe. To samo słowo w Olszanicy mogło oznaczać łobuza ale już w Baligrodzie coś zupełnie innego. Z tym problemem spotkali się na początku XX w. animatorzy szkolnictwa wprowadzając podręcznik łemkowski. Oparli się na gwarze zachodniołemkowskiej, która już na wschodniej łemkowynie nie była zrozumiała.
Też przygotowałam zagadki.
Co to jest: kysełycia, warianka, staranka, zamiszka.

WUKA
31-12-2006, 10:15
kysełycia-zsiadłe mleko (?)
zamiszka zwana pewnie też kałatuszką-ręczny "mixerek"z czubka choinki

lucyna
31-12-2006, 10:19
zamiszka=mamałyha
kysełycia ciepło,ciepło zgaduj proszę

agape
31-12-2006, 13:12
kysełycia-zsiadłe mleko (?)
zamiszka zwana pewnie też kałatuszką-ręczny "mixerek"z czubka choinki

U mnie w domu kałatuszka (śliczne określenie) to kłotewka, gdzie indziej słyszałam też o kołotewce lub mątewce, ale kałatuszka i tak najbardziej mi się podoba:)))

agape
31-12-2006, 13:16
zamiszka=mamałyha
kysełycia ciepło,ciepło zgaduj proszę

A propos mamałygi, pamiętam, że kiedy byłam mała, pewnego razu moja mama coś jadła, jakieś takie nie wiadomo co, więc zapytałam: a co mama je? w odpowiedzi usłyszałam: mamałygę, podobno zrobiłam wielkie oczy, podeszłam do mamy i pytam: maś łyge, maś?

Kysełycia kojarzy mi się z kapustą kiszoną????

joorg
31-12-2006, 14:16
...... lub mątewce, ale kałatuszka i tak najbardziej mi się podoba:)))

U nas zdecydowanie mątewka - ale pozostałe nazwy ładniejsze , bo mącić różnie sie kojarzy.:wink:
Jak dokładnie można zinterpretować słowo "łońskiego roku" ? Wiadomo, "zeszłego ...poprzedniego " ale chyba nie jest to tak dosłownie , bo nie mówi się np. "łońskiego tygodnia , m-ca itp."

lucyna
31-12-2006, 15:00
A propos mamałygi, pamiętam, że kiedy byłam mała, pewnego razu moja mama coś jadła, jakieś takie nie wiadomo co, więc zapytałam: a co mama je? w odpowiedzi usłyszałam: mamałygę, podobno zrobiłam wielkie oczy, podeszłam do mamy i pytam: maś łyge, maś?

Kysełycia kojarzy mi się z kapustą kiszoną????
Tak to nazwa popularnej zupy kwasówki lub żuru owsianego, przeważnie połączenie kwasu z kapusty z żurem owsianym z dodatkiem kartofli. Ohyda, czasami muszę to jeść na spotkaniach serwujących kuchnie regionalną, taką nieprzetworzoną.
Mamałyga to zupa mleczna z kaszki kukurdzianej, w niektórych częściach Karpat podstawa pożywienia. Podawana na słodko, na ostro. Kuchnia rumuńska z niej słynie. Czasami potrawy są przepyszne.
Pozostały warianka i staranka.

agape
31-12-2006, 17:45
Pozostały warianka i staranka.

Obydwie to (tak mi się przynajmniej wydaje) nazwy potraw, warianka to może coś z pierogami ma wspólnego, a staranka jakaś ścieranka czy jak??

A co do szubienika to słowo to pochodzi z języka ukraińskiego, gdzie 'szybenyk' znaczy 'obwieś, urwis' i w tym znaczeniu było, a czasem jest używane również w Baligrodzie.

lucyna
31-12-2006, 18:44
Tak, masz rację. Staranka to ścieranka na mleku, a warianka to także kwasówka tylko bez żuru owsianego. Spotkałam się też z nazywaniem kwasówki barszczem z kiszonej kapusty.

chris
31-12-2006, 18:51
Życzę miłej bytności w przybytku, z którego nawet królowie korzystają, nie wspominając o zwykłych śmiertelnikach ...:shock:

WUKA
31-12-2006, 18:55
Wspomniałam kiedyś o plackach zwanych "pałanice"lub "pałanyci"z ukraińska.Ciekawa jestem czy są komuś znane.Spotkałam się z ich inną nazwą "proziaki",ale zdecydowanie mniej mi się podoba(choć smak ten sam)

agape
31-12-2006, 19:58
Wspomniałam kiedyś o plackach zwanych "pałanice"lub "pałanyci"z ukraińska.Ciekawa jestem czy są komuś znane.Spotkałam się z ich inną nazwą "proziaki",ale zdecydowanie mniej mi się podoba(choć smak ten sam)

W mojej miejscowości używa się nazwy 'proziaki' sama takie piekę. Są pyszniutkie takie prosto z blachy. Słyszałam też określenie 'polanyci', ale w moim otoczeniu mało powszechne.

A co to znaczy PURPLAĆ ŚIĘ????

lucyna
31-12-2006, 20:00
Dostałam fajnego sms napisanego gwarą. W tłumaczeniu:
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok, co byście mieli pełne beczki kapusty, co by Wam krety ogródka nie zryły, co by Wam się po nocach beboki nie śniły. Hej z Nowym Rokiem. Dołanczam się do życzeń.

agape
03-01-2007, 10:50
Ale się leniwi zrobiliście po tych świętach..... Zgadywać Wam się nie chce:? Może w takim razie naprowadzę słowo 'purplać' lub zwrot 'purplać się' dotyczy ptaków...
pozdrawiam

WUKA
03-01-2007, 11:19
Może to "taplać"?A kto wie co to "kluka"?

DUCHPRZESZŁOŚCI
03-01-2007, 11:21
Czyżby pierzyć - chodzi o sezonowe wypadanie ptasich piór? A może idzie o skubanie puchu gęsiego albo kaczego przez gosposie?

lucyna
03-01-2007, 11:27
Purplać się nie znam tego słowa. Mama też nie może mi pomóc. Kluka to łatwe. Nawet mam w domu. Taki jaworowy drąg z hakiem służący do wyciagania wiader wody ze studni.
Proziaki są pyszne. Tej drugiej nazwy nie znałam. Jednym z moich przysmaków z dzieciństwa były cienkie plasterki ziemniaków pieczone bezpośrednio na płycie kuchennej. Podawała je mama z śmietaną lub mlekiem. Nie wiem czy kosztowałyście kiedyś takiego specjału i czy ma ta potrawa jakąś regionalną nazwę.

agape
03-01-2007, 11:55
W takim razie wyjaśniam. Purplać się znaczy - grzebać się, nie wiem, czy ktoś z was widział kiedyś jak purplają się kurki?? najpierw wygrzebują w ziemi jamki potem w tym leżą i "zamiatają" łapkami i skrzydełkami, robią to też np. w trocinach, a wróbelki, których jak wyczytałam na forum, mamy regres, co jest prawdą bo ciężko wypatrzyć już wróbla, purplały się w suchym błotku.

A co do ziemniaków smażonych na blasze i podawanych ze śmietaną, uwielbiam je, mniam, mniam, ale nazwy tego rarytasu niestety nie znam, może jej po prostu nie ma?

A co to znaczy 'ocharzyć się'?

lucyna
03-01-2007, 18:05
Nie znam ale kojarzy mi się z brudem. Brudna jak haja.
A co to jest sklep, maczanka i co oznacza zwrot kury się troszczą.

kochanydarek
03-01-2007, 19:34
Maczanka to taki jedzenie które przyżądza się z mąki, mleka i jeszcze pewnie czegoś... Do tego smaży sie tłuszczyk z kiełbasą lub boczkiem i polewa się naszą maczankę i na końcu potrzebujemy chleba który ,,maczamy,, w naswzej maczance i już mamy niebo w gębie :-) . Co do reszty słówek to nie znam i nie chce mi się do babci biegnąć zapytać... ;-)

bertrand236
03-01-2007, 23:30
W Wielkopolsce "sklep" oznaczał piwnicę. "Idź do sklepu po pyry". W sklepie trzymało sie też beczkę z kiszoną kapuchą. Czy w pd.-wsch Polsce sklep oznaczał to samo, tego nie wiem.

joorg
03-01-2007, 23:47
W Wielkopolsce "sklep" oznaczał piwnicę. "Idź do sklepu po pyry". W sklepie trzymało sie też beczkę z kiszoną kapuchą. Czy w pd.-wsch Polsce sklep oznaczał to samo, tego nie wiem.

Z tego co mi wiadomo to chyba to samo znaczyło -- oznaczało piwnicę taką osobną ,wolno zabudowaną , nie pod domem.Ale zdecydowanie mówiło się
" Idż do sklepu po ziemniaki" :smile:

bertrand236
03-01-2007, 23:49
upieram się, że po pyry.

joorg
03-01-2007, 23:51
...

A co to znaczy 'ocharzyć się'?

Nie wiem dokładnie ,ale czy to znaczy "ubrać się , wyszykować się " coś w tym znaczeniu ??? może sprzątać , posprzatać ???

lucyna
03-01-2007, 23:56
Maczanka to to mniamuśne o którym pisał Kochanydarek. Niebo w gębie. Do sklepu po bulwy albo kartofle. Pozostały te troszczące się kury. Może dorzucę jeszcze Spas. Kto to jest?

WUKA
04-01-2007, 00:53
Kluka służy także do przyciągania gałęzi z owocami(w celu łatwiejszego ich zerwania).Plasterki ziemniaczane,pieczone na blasze,któż nie zna tego przysmaku,kto ma tradycyjną kuchnię?Jeszcze lepsze są pieczone na niej rydze z odrobiną soli.Chociaż pałanice i proziaki ,to to samo-jednak wolę pałanice(a do tego świeży miód).Już czuję ten zapach,nawet moja kicia węszy.....

Pastor
04-01-2007, 02:12
Może dorzucę jeszcze Spas. Kto to jest?

Według mojej, skromnej w tym temacie wiedzy, Spas to Zbawiciel, Salvator, ale się nie upieram! Pozdrawiam!

kochanydarek
04-01-2007, 03:36
Kluka służy także do przyciągania gałęzi z owocami(w celu łatwiejszego ich zerwania).Plasterki ziemniaczane,pieczone na blasze,któż nie zna tego przysmaku,kto ma tradycyjną kuchnię?Jeszcze lepsze są pieczone na niej rydze z odrobiną soli.Chociaż pałanice i proziaki ,to to samo-jednak wolę pałanice(a do tego świeży miód).Już czuję ten zapach,nawet moja kicia węszy.....


U mnie w wiosce kluka mówiło się na psa który włuczy się po wiosce i ucieka z podkulonym ogonem przy każdym tupnięciu nogą, a że ta nazwa oznacza coś jeszcze to nie wiedziałem ...:grin:

lucyna
04-01-2007, 08:55
Według mojej, skromnej w tym temacie wiedzy, Spas to Zbawiciel, Salvator, ale się nie upieram! Pozdrawiam!
:razz: Rozumiem, skromna. Tak.
Kury troszczą się, gdy chą założyć gniazdo i wysiadywać jajka.

Pastor
04-01-2007, 12:04
:razz: Rozumiem, skromna. Tak.
Kury troszczą się, gdy chą założyć gniazdo i wysiadywać jajka.

Nie można po prostu po polsku? "Skrótów myślowych", tak obecnie popularnych po prostu "nie kumam". Z poważaniem...

lucyna
04-01-2007, 12:28
Nie można po prostu po polsku? "Skrótów myślowych", tak obecnie popularnych po prostu "nie kumam". Z poważaniem...
Tak oczywiście mogę rozwinąć myśl.
1. Jestem pod wrażeniem wiedzy Pytona. Pyton napisał: wg mojej skromnej wiedzy. Moja odpowiedź: rozumiem skromna, odnosi się do wypowiedzi Pytona i ma charakter leciutkiej kpiny połączonej z głębokim szacunkiem i pokorą wyrażaną przez przewodnika=dyletanta.
Pyton napisał Spas to Zbawiciel, Salvator... Moja odpowiedź; tak. Spas w Siłach Chrystus Zbawiciel na Majestacie rozbudowana symbolika idei panowania nad wszechświatem powstała w oparciu o wizję Ezechiela i Apokalipsę św. Jana. Boski władzca zasiada na troniew otoczeniu trzech mandorii o znaczeniu symbolicznym. Pantokrator Wszechwładca : "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności lecz będzie miał światłość życia", " Ja jestem bramą ... "itd.

Pastor
04-01-2007, 13:19
Tak oczywiście mogę rozwinąć myśl.....

Tak do końca to nie jestem przekonany czy to jest odpowiedż na mój post czy Pytona ale nie będę się czepiał żeby nie sprowokować następnej wypowiedzi mającej "charakter leciutkiej kpiny". Wolę napisać OK! Zrozumiałem. Pozdrawiam!

agape
04-01-2007, 19:54
Nie wiem dokładnie ,ale czy to znaczy "ubrać się , wyszykować się " coś w tym znaczeniu ??? może sprzątać , posprzatać ???

Prawie dobrze:razz: Ocharzyć się oznacza dokładnie - doprowadzić się do porządku, używane też w znaczeniu właśnie, jak napisałeś "ubrać się, wyszykować się, ale także posprzątać np. mieszkanie, boisko, czy cokolwiek innego co da się posprzątać:)

W takim razie dorzucam jeszcze jedno słówko-- SZUPAĆ SIĘ - co to znaczy??

pozdrawiam

joorg
04-01-2007, 21:37
Prawie dobrze:razz:....

W takim razie dorzucam jeszcze jedno słówko-- SZUPAĆ SIĘ - co to znaczy??

Tu już "idę całkiem w ciemno" - Czy to nie ? "denerwować się , stawiać się, rzucać się (do kogoś)" - wszystko w kontekście zdenerwowania.

joorg
04-01-2007, 22:00
....Ocharzyć się oznacza dokładnie - doprowadzić się do porządku,....

Jest bardzo podobny zwrot w użyciu " ochędożyć się " co znaczy w skrócie posprzątać , doprowadzić do porządku.. itp.-- i tak to kojarzyłem.Co do tego powiedzenia , to Bertrand powinien się wypowiedzieć bo rzekomo jest to "z gwary Poznańskiej" - choć na Podkarpaciu też popularne.

Polej
05-01-2007, 09:07
bo rzekomo jest to "z gwary Poznańskiej"

Zgadza się, zwrot "ochędożyć", czy "chędożyć" funkcjonuje w Wielkopolsce w tym samym znaczeniu jak pisze joorg.

DUCHPRZESZŁOŚCI
05-01-2007, 14:53
Ochędożyć - ubrać się, oczyścić. Ale zwrot "chędożyć" :wink: ma wiele znaczeń. W moich rodzinnych stronach znaczyło zupełnie co innego.:lol:

WUKA
05-01-2007, 16:14
Oj tak!Całkiem "co innego"!

agape
05-01-2007, 17:10
Ochędożyć - ubrać się, oczyścić. Ale zwrot "chędożyć" :wink: ma wiele znaczeń. W moich rodzinnych stronach znaczyło zupełnie co innego.:lol:


No mi też się 'chędożyć' kojarzy z czymś innym:))

A jeśli idzie o szupanie się, to zwrot ten oznacza, drapanie się, ale takie z iskaniem. Kury się szupią, psy się szupią, koty też:)))
A spotkaliście się ze zwrotem "na szku mać"??
pozdrawiam

lucyna
06-01-2007, 18:14
No mi też się 'chędożyć' kojarzy z czymś innym:))

A jeśli idzie o szupanie się, to zwrot ten oznacza, drapanie się, ale takie z iskaniem. Kury się szupią, psy się szupią, koty też:)))
A spotkaliście się ze zwrotem "na szku mać"??
pozdrawiam
U nas na tę czynność mówiło się czuchranie. Mój pies gdy czuje się źle, jest zazdrosny to pokazuje, że go pchełki gryzą czyli czuchra się. Na szku mać nie potrafię odpowiedzieć.
W związku z tym, że dziś wigilia obrządku wschodniego to proponuję zagadki wigilijno-obrzędowe. Co to jest kolada, służba boża, bobalki i jodiłka? Z bobalkami możecie mieć problem więc podpowiedź. Jest bobalka związana z wieczerzą.

agape
06-01-2007, 21:52
U nas na tę czynność mówiło się czuchranie. Mój pies gdy czuje się źle, jest zazdrosny to pokazuje, że go pchełki gryzą czyli czuchra się. Na szku mać nie potrafię odpowiedzieć.
W związku z tym, że dziś wigilia obrządku wschodniego to proponuję zagadki wigilijno-obrzędowe. Co to jest kolada, służba boża, bobalki i jodiłka? Z bobalkami możecie mieć problem więc podpowiedź. Jest bobalka związana z wieczerzą.

Kolada to zdaje się kolęda, jodiłka to może jodełka - czyli choinka (ukraińcy mówią jalinka), bobalka to może jakaś tradycja wigilijna?? Służba boża niby proste, ale ciężko mi zinterpretować.
A "na szku mać" znaczy - na amen, można zepsuć coś na szku mać, przypalić coś na szku mać i w takim kontekście zwrot ten słyszałam.
pozdrawiam

lucyna
06-01-2007, 22:38
Kolada to zdaje się kolęda, jodiłka to może jodełka - czyli choinka (ukraińcy mówią jalinka), bobalka to może jakaś tradycja wigilijna?? Służba boża niby proste, ale ciężko mi zinterpretować.
A "na szku mać" znaczy - na amen, można zepsuć coś na szku mać, przypalić coś na szku mać i w takim kontekście zwrot ten słyszałam.
pozdrawiam
Kolada to kolęda, jodiłka to drzewko, choinka, bobalki to potrawa wigilijna, a służba boża to pozostawię do odgadnięcia. Bardzo łatwe, napewno dużo osób może na nie odpowiedzieć.
Bobalki to potrawa wigilijna podawana ludziom i zwierzętom. W czasie przygotowywania wieczerzy nic nie może się zmarnować, nawet fragmenciki ciasta do pierogów. Z tych resztek przygotowywało się takie wałeczki ciasta i gotowało z pierogami. Nasępnie bobalki wkładało się do masy z miodu i bakalii oraz maku. Podawano zamiast kutii. Resztki dawano zwierzętom. Zresztą u nas w domu na wigilię także zwierzęta dostają swoje porcje wieczerzy. Kiedyś były nawet takie specjalne opłatki czerwonego koloru, które podawano w stajni zwierzętom gospodarskim.

Pastor
07-01-2007, 23:43
....a służba boża to pozostawię do odgadnięcia. Bardzo łatwe, napewno dużo osób może na nie odpowiedzieć....

No,nie takie widać łatwe! Pokusiłbym się o definicję, ale w pierwotnym, niegwarowym znaczeniu tego pojęcia. Nie mam jednak pojęcia co to może oznaczać w gwarze,potocznie. Może jakaś maleńka podpowiedz? (w myśl przysłowia: "mądrej głowie dość.... pałką w łeb"). Pozdrawiam!

lucyna
08-01-2007, 01:33
No,nie takie widać łatwe! Pokusiłbym się o definicję, ale w pierwotnym, niegwarowym znaczeniu tego pojęcia. Nie mam jednak pojęcia co to może oznaczać w gwarze,potocznie. Może jakaś maleńka podpowiedz? (w myśl przysłowia: "mądrej głowie dość.... pałką w łeb"). Pozdrawiam!
Z tymi najłatwiejszymi zagadkami to jest przedziwna sprawa. Każdy spodziewa się, że ta pierwsza myśl która nam przychodzi do głowy jest błędna, rozwiązanie jest zbyt proste. Służba boża to nabożeństwo, msza.

Pastor
08-01-2007, 02:47
Z tymi najłatwiejszymi zagadkami to jest przedziwna sprawa. Każdy spodziewa się, że ta pierwsza myśl która nam przychodzi do głowy jest błędna, rozwiązanie jest zbyt proste. Służba boża to nabożeństwo, msza.

Właśnie! To było tak proste że aż prowokowało do szukania innego znaczenia! Teraz ja ośmielę się popełnić pytanie: co znaczy rab, boży rab?

WUKA
08-01-2007, 10:17
"rab"-sługa,pewnie "rab boży"to właśnie "sługa boży"

Pastor
08-01-2007, 11:47
"rab"-sługa,pewnie "rab boży"to właśnie "sługa boży"

Tak! Również w znaczeniu "niewolnik", "pokorny sługa boży",niekoniecznie rozumiane dosłownie! Również element tytulatury.

DUCHPRZESZŁOŚCI
08-01-2007, 12:47
Rab boży to zgodzę sie z przedmówcą. Ale samo słowo "rab" to może dotyczyć każdego wiernego jako "oddanego sługę Pana". Na cmetarzach prawosławnych zwłaszcza na Podlasiu często można spotkać napisy na nagrobkach "Mir rabu twojemu". I to dotyczy wszystkich wiernych nie tylko kapłanów.

WUKA
08-01-2007, 15:52
Ciekawe czy nazwa Rabia Skała,wzięła swój początek stąd właśnie?

Polej
08-01-2007, 16:12
Ciekawe czy nazwa Rabia Skała,wzięła swój początek stąd właśnie?

http://g2zofia.prox.pl/pod/legendy/leg2.htm

WUKA
08-01-2007, 16:16
Dzięki,Polej!Piękna opowiastka.Rzeczywiście "raby"to też pstry!
Pozdrawiam!

Piotr
08-01-2007, 17:24
Rzeczywiście "raby"to też pstry!
Ja bym był ostrożny z mieszaniem tych dwóch określeń. Rab to niewolnik, sługa - dawniej (z rosyjskiego chyba). Pstry to riaby, riabyj. Inne jest pochodzenie tych słów. Dlatego skała powinna być raczej Riaba (Rjaba), a nie Rabia.

lucyna
08-01-2007, 17:30
No nie przypomniała mi się moja dyskusja z Barszczem. Troche tu na forum nudno bez niego. Pozdrawiam o ile czyta.
Mam zagadkę i to trudną. Kto lub co to jest wychowaniec?

DUCHPRZESZŁOŚCI
08-01-2007, 18:25
Wychowaniec to inaczej przysposobione dziecko. Wychowańcem może być pasierb (syn,córka - żony bądź męża z poprzedniego związku) może też nim być dziecko rodzeństwa. Bądź też kazde inne dziecko wzięte na wychowanie. Przed 1939rokiem tak oreślano dzieci wychowywanych bez prawnych uregulowań.

lucyna
08-01-2007, 18:32
Wychowaniec to inaczej przysposobione dziecko. Wychowańcem może być pasierb (syn,córka - żony bądź męża z poprzedniego związku) może też nim być dziecko rodzeństwa. Bądź też kazde inne dziecko wzięte na wychowanie. Przed 1939rokiem tak oreślano dzieci wychowywanych bez prawnych uregulowań.
Nie o to mi chodziło. Jak zdołacie odgadnąć to zauważycie, że coś w tym jest. Podpowiedź: wychowaniec jest związane z wierzeniami.

Piotr
08-01-2007, 19:20
Podpowiedź: wychowaniec jest związane z wierzeniami.
To diabeł jest. Znaczy się imię diabelskie: Wychowaniec

lucyna
08-01-2007, 20:21
To diabeł jest. Znaczy się imię diabelskie: Wychowaniec
Tak, diabeł ale nie byle jaki. Każdy człowiek mógł mieć swego wychowańca. Słyszałam o dwóch. Jeden mieszkał u "ciotki" mojej mamy w pielewniku, a drugi w Hoczwi na strychu. Pan Pękalski nawet zdobył przepis na wychowańca. Bardzo długi, dokładnie go nie pamietam ale postaram się w skrócie przedstawić istotę sprawy. Należy znaleźć jajo zniesione przez czarnego koguta. Musi być cały czarny, bez jednego jasnego piórka. Mężczyzna, głowa rodu wkłada takie jajo pod pachę i wysiaduje je przez trzy tygodnie. Przez ten czas nie wolno mu chodzić do cerkwi, modlić się, spożywać soli (sól przyprawa boska), myć się i czesać, golić, przebierać, obcować z żoną, lista zakazów jest długa. Po trzech tygodniach jajo należy położyć ciemną nocą, przy pełni księżyca na rozstaju siedmiu dróg. O północy wylęgnie się z jaja diabeł wychowaniec. Należy nim zajmować tak jak dzieckiem. Diabeł szybko rośnie. Nie wolno tylko go garmić solonymi potrawami, bo wtedy wpada we wściekłość. Diabeł wychowaniec pracuje ciężko i pomnaża bogactwa gospodarza. Legend tych prawdziwych bieszczadzkich o wychowańcach jest multum.

WUKA
08-01-2007, 20:53
Całe szczęście,ze tyle zachodu z jego wykluciem.To pewnie nie jednego zniechęca!Lepiej już zaprzyjaźnić się z jakimś Aniołem(pięknym) i własną pracą(przy jego pomocy)to bogactwo zdobyć!

lucyna
09-01-2007, 10:01
Ja chcę zgadywać. Niestety, muszę sama zadać pytania. Co to jest zagata, co to są zwyżki (spotkałam się też z określeniem wzwyżki)?

WUKA
09-01-2007, 10:07
"Zagata"lub "zachata"-ocieplenie domu z zewnątrz słomą,liśćmi.
"Na wyżkach",czyli na stryszku.

Piotr
09-01-2007, 12:28
Co to jest zagata
Jeżeli zagata to jest to samo co zachata, to mi się kojarzy z cerkwią (bo mi się wszystko kojarzy z cerkwią ;)) Zachata to dodatkowa ścianka, zazwyczaj przy wieży, charakterystyczna bardziej dla cerkwi łemkowskich ale nie tylko, np. Bielanka czy Skwirtne. Tak obrazowo, najprościej rzecz ujmując, to gdyby od krawędzi okapu cerkwi w Smolniku dobudować ściankę, to powstała by właśnie zachata - dodatkowe pomieszczenie wykorzystywane jako podręczny składzik, itp.

Małgocha
09-01-2007, 13:32
A mnie nurtuje powiedzenie "basamci chodoki" (tak sie to słyszy), oczywiście pisowni nie jestem pewna :)
Powiedzenie to było znane moim dziadkom, mój tato je pamięta ale nie wie co może oznaczać...... więc moze ktoś z Was ????

lucyna
09-01-2007, 15:55
Obie odpowiedzi są dobre zarówno Wuki jak i Piotra. Wuka zwyzki były także we wnątrz domów. To określenie funkcjonowało w chatch doliniańskich. W kątach, gdzieś pół metra od sufitu znajdowały się takie trójkątne póleczki na których stały święte figury. Tam też był schowek na "drogocenności". Każdy wiedział, że na zwyżkach znajduje się coś cennego ale nikt niepowołany tam nie sięgał, gdyż bał się popełnienia świętokractwa. Podobnie było z chowaniem cennych rzeczy za święty obraz. Moja mama ciągle krzyczy, że koty są na zwyżkach czyli siedzą na meblach.

agape
09-01-2007, 21:52
Każdy wiedział, że na zwyżkach znajduje się coś cennego ale nikt niepowołany tam nie sięgał, gdyż bał się popełnienia świętokractwa. Podobnie było z chowaniem cennych rzeczy za święty obraz. Moja mama ciągle krzyczy, że koty są na zwyżkach czyli siedzą na meblach.

U mnie to określenie też jest używane, np mój pies patrzy po zwyżkach, czyli po meblach, bo tam zazwyczaj chowam piszczące piłeczki, których słuchania miewam dość.

A co to znaczy szpotnąć się??

Małgocha
09-01-2007, 22:42
czy "szpotnąć się " to to samo co "poczputnąć " ???? :)

joorg
09-01-2007, 22:54
czy "szpotnąć się " to to samo co "poczputnąć " ???? :)

a czy to w sumie = potknąć ???

agape
10-01-2007, 13:39
a czy to w sumie = potknąć ???

Brawo!! Szpotnąć się, czy poszpotnąć się to znaczy właśnie potknąć się:grin:

A co oznacza słowo - 'zakocić'?

WUKA
10-01-2007, 14:18
Oj,jak się cieszę z tego "zakocić",bo już całkiem o tym wyrażeniu zapomniałam.To,naturalnie "podwinąć się","zagiąć"!Fajnie,że wyciągamy takie zapomniane słowa!
A czy ktoś spotkał nazwę potrawy "bubały"?

agape
10-01-2007, 18:08
Oj,jak się cieszę z tego "zakocić",bo już całkiem o tym wyrażeniu zapomniałam.To,naturalnie "podwinąć się","zagiąć"!Fajnie,że wyciągamy takie zapomniane słowa!
A czy ktoś spotkał nazwę potrawy "bubały"?

Tak, zakocić to podwinąć, zakasać, zawinąć.
Nie mam pojęcia co to 'bubały' nigdy tego słówka nie słyszałam, a szkoda, bo ładne:))

WUKA
10-01-2007, 19:35
Poczekam jeszcze,może ktoś słyszał o takim jedzonku(bardzo popularnym zresztą).Akcent pada na "u"!

Polej
10-01-2007, 19:59
Bubały to chyba coś podobnego do placków ziemniaczanych, gdzieś o tej potrawie słyszałem, lecz mogę się mylić.

TQT
11-01-2007, 00:03
Bubały to chyba coś podobnego do placków ziemniaczanych, gdzieś o tej potrawie słyszałem, lecz mogę się mylić.
a gdzie to dają jeść?

WUKA
11-01-2007, 09:43
Bubały to chyba coś podobnego do placków ziemniaczanych, gdzieś o tej potrawie słyszałem, lecz mogę się mylić.
Brawo,Polej-to po prostu...baba ziemniaczana!

długi
11-01-2007, 12:57
Poproszę o przepis
Długi

WUKA
11-01-2007, 13:41
Już się robi!Zaznaczam,ze to przepis archaiczny mojej babci.
BUBAŁY:
Zetrzeć na tarce 1kg ziemniaków,1cebulę i 2 ząbki czosnku.Dodać pięknie zrumienione 25dkg chudego boczku,2 żółtka a potem delikatnie wymieszać z pianą z dwóch białek.Soli i pieprzu też,może być majeranek albo co kto woli(np.zioła prowansalskie,ale Babcia nie dodawała).Przełożyć masę do posmarowanej blaszki(moze być keksówka)Piec w 180st aż się pięknie zarumieni.
Dodatki mogą być różne.Super pasuje gęsta,kwaśna śmietana!
Pozdrawiam i życzę niezapomnianej uczty!

bertrand236
11-01-2007, 13:59
A starte pyreczki lekko odcedzić, czy niekoniecznie?
Pozdrawiam

WUKA
11-01-2007, 14:30
A starte pyreczki lekko odcedzić, czy niekoniecznie?
Pozdrawiam
Jak bardzo soczyste,to troszkę tak.Ja radzę sobie z nadmiarem wilgoci dosypując deczko kaszki manny(ale tego oryginalny przepis nie przewiduje. Powodzenia przy tarce!
Zawsze mam paluchy poocierane!

długi
11-01-2007, 17:34
W wileńskiem stosowano zamiast śmietany pomaczkę. Ale to inna nie bieszczadzka bajka
Długi

WUKA
11-01-2007, 17:49
Polecam jeszcze "bałabuchy"-drożdżowe bułeczki z kaszą gryczaną i cebulką!

agape
11-01-2007, 20:22
A teraz jeszcze trzy zagadki. Co to znaczy misić, posprawiać, dychnąć??

Piotr
11-01-2007, 20:26
dychnąć??
To powinno być: odpocząć. Daj mi dychnąć.

agape
11-01-2007, 20:34
To powinno być: odpocząć. Daj mi dychnąć.

Tak, to jest właśnie to!

Ale są jeszcze dwa pozostałe wyrazy:)))

WUKA
11-01-2007, 20:42
"Misić"-wyrabiać ciasto!
"posprawiać"-nie jestem pewna,może kupić wszystko co potrzebne(kojarzy się ze sprawunkami)

agape
11-01-2007, 20:51
"Misić"-wyrabiać ciasto!
"posprawiać"-nie jestem pewna,może kupić wszystko co potrzebne(kojarzy się ze sprawunkami)

Misić - tak, wyrabiać ciasto.
Posprawiać??- Zgadujemy dalej, słowo to nie ma nic wspólnego z kupowaniem:))
pozdrawiam:))

WUKA
11-01-2007, 23:19
A może "posprawiać"to PATROSZYC?

joorg
12-01-2007, 01:50
Posprawiać??- Zgadujemy dalej, słowo to nie ma nic wspólnego z kupowaniem:))...

Sprawić - czynić , posprawiać .. poczynić , zrobić - czy to w tym kontekście ??
np. posprawiać syćko co by było dobre.

katik
12-01-2007, 09:08
a moze posprawiać to - naprawic?
A ja mam takie słówko- kalumnie- czy ktoś wie co ono oznacza?

Małgocha
12-01-2007, 09:37
A ja mam takie słówko- kalumnie- czy ktoś wie co ono oznacza?
kalumnie = oszczerstwa

katik
12-01-2007, 10:08
Małgocha brawo- kalumnie to oszczerstwa

a co oznacza : łajzerowa bajura ???

WUKA
12-01-2007, 23:24
Bajura to kałuża,ale łajzerowa?Powiedz!

katik
13-01-2007, 20:06
Bajura to kałuża,ale łajzerowa?Powiedz!

Wuka , moze ktos zgadnie :)
bedac dzieckiem uwielbialam jak moja prababcia tak mowila

agape
13-01-2007, 20:48
Wuka , moze ktos zgadnie :)
bedac dzieckiem uwielbialam jak moja prababcia tak mowila

Ja nie wiem!! Katik powiedz juuuż!!

agape
20-01-2007, 20:43
Ale się tu cicho zrobiło.... Wszyscy posnęli snem wiosennym? (bo zimy jak nie było tak nie ma).
Wyjaśniam znaczenie słowa 'posprawiać', które oznacza poprawienie czegoś, doprowadzenie do porządku, np. narzuty na łóżku, obrusa na stole itp.
Nadal czekam na wyjaśnienie słówka 'łajzerowa'. Ale mam też nową zagadkę:))
Co to znaczy, że ktoś jest 'nabochcowany'?
pozdrawiam

lucyna
22-01-2007, 11:27
Łajzerowa czy to słowo jest związane z łajzą?

joorg
22-01-2007, 21:48
...
Co to znaczy, że ktoś jest 'nabochcowany'?
pozdrawiam

Obrażony... niezadowolony , nadąsany , zbuntowany na "cały świat" .... czy to jest to ??? - oczywiście zgaduję.

"Łajzerowa" też tak jak Lucyna kojarzę "łajza" -- czyli oferma....??? , delikatnie mówiąc.

kobieta_bieszczadzka
22-01-2007, 22:34
A tak mi się przypomniało.... bo u nas sie mówi "cywa" .... czy ktoś może wie co to oznacza :-P??

katarzynowosc
23-01-2007, 03:22
Co to znaczy, że ktoś jest 'nabochcowany'?

Po tych tam iluś latach wysłuchiwania gwary Zagórzan - zgaduję:
"nabochcować się"- znaczy spić się do, nie przymierzając, stanów wyższych...?

(:mrgreen: u mnie się mówiło: "A to się nabuksował, kruca zeks!")

...ale to bądź co bądź - parę kiłometrow od Bieszczadu... :wink:

Pozdrawiam ciepło -
K.

Qba
23-01-2007, 11:48
a ja w Bieszczadzie zasłyszałem słówko, które mi sie bardzo spodobało

CHEPAć / a może HEPAć

nie wiem czy to typowo lokalne, ale nigdy wcześniej nigdzie go nie słyszałem

pozdr

Qba

agape
23-01-2007, 21:43
Podpowiadam:))
Nabochcowany ma związek z jedzeniem, a właściwie z czynnością mu towarzyszącą.....
pozdrawiam

agape
23-01-2007, 21:46
a ja w Bieszczadzie zasłyszałem słówko, które mi sie bardzo spodobało

CHEPAć / a może HEPAć

nie wiem czy to typowo lokalne, ale nigdy wcześniej nigdzie go nie słyszałem

pozdr

Qba

Spotkałam to słówko, (które chyba nie jest tutejszym regionalizmem), ale w kontekście 'zchepać', czyli kogoś ochrzanić.

Piotr
23-01-2007, 22:09
a ja w Bieszczadzie zasłyszałem słówko, które mi sie bardzo spodobało CHEPAć / a może HEPAć
Pewnie jakieś ślązoki to były. Hepnął to raczej popularne słowo i znaczy po prostu: beknął (nie jak baran, tylko w sensie wiesz jakim)

joorg
23-01-2007, 22:22
Podpowiadam:))
Nabochcowany ma związek z jedzeniem, a właściwie z czynnością mu towarzyszącą.....
pozdrawiam

Najedzony, tak do syta ..a nawet więcej, jak to się mówi "obżarty , nażarty" - zgaduję oczywiście .

agape
23-01-2007, 22:34
Najedzony, tak do syta ..a nawet więcej, jak to się mówi "obżarty , nażarty" - zgaduję oczywiście .

Brawo!!!! Nabochcowany to najedzony, obżarty. :))))

lucyna
24-01-2007, 10:12
a ja w Bieszczadzie zasłyszałem słówko, które mi sie bardzo spodobało

CHEPAć / a może HEPAć

nie wiem czy to typowo lokalne, ale nigdy wcześniej nigdzie go nie słyszałem

pozdr

Qba
Znam słówko chapać czyli złapać, zagarnąć dla siebie.

Qba
24-01-2007, 10:40
Wracając do słówka
HEPAć

to ja znam je w sensie kaszlec i to tak dllugo, z reguły jak ma sie ataki takiego suchego kaszlu, albo mleć jęzorem czyli dużo gadać...

WUKA
24-01-2007, 11:07
"Chepać" znaczy ciężko pracować,tyrać.W kontekście brzmi to tak:"Trzeba się nieźle w lesie nachepać,żeby zarobić jakieś pieniądze"(albo w polu itd...)

Qba
24-01-2007, 11:46
no tak, w tym kontekscie tez slyszalem, tylko mi sie zapomnialo :-)

kobieta_bieszczadzka
24-01-2007, 11:51
rozumiem że cywanie was nie interesuje :-P , bo to nie bieszczadzkie , to ja tylko wtrące, że mnie czasmi głowa cywa .... :) znaczy sie boli.....

agape
24-01-2007, 22:36
rozumiem że cywanie was nie interesuje :-P , bo to nie bieszczadzkie , to ja tylko wtrące, że mnie czasmi głowa cywa .... :) znaczy sie boli.....

Lubelska gwara jest też bardzo ciekawa, wiem, że właśnie stamtąd pochodzi słówko duchówka - odpowiednik naszej bradrury:)))

A czy ktoś pamięta co to są "drańci"?? Moja babcia dziś użyła tego słówka i dzięki temu mogę się z Wami nim podzielić:))
pozdrawiam

naja naja
25-01-2007, 08:22
Drańci to szczapy, drewienko na opał, deseczki.

Co to są prazniki i gdzie znajdują się?

Marcowy
25-01-2007, 10:40
Lubelska gwara jest też bardzo ciekawa, wiem, że właśnie stamtąd pochodzi słówko duchówka - odpowiednik naszej bradrury:)))


A nie "bratrura"? :-) Od niemieckiego braten, czyli piec (coś). Ale może to odmiana lubuska ;-) A "duchówka" mówi się również w Wielkopolsce.

Derty
25-01-2007, 11:41
Lubelska gwara jest też bardzo ciekawa, wiem, że właśnie stamtąd pochodzi słówko duchówka - odpowiednik naszej bradrury:)))

A czy ktoś pamięta co to są "drańci"?? Moja babcia dziś użyła tego słówka i dzięki temu mogę się z Wami nim podzielić:))
pozdrawiam

Duchówka jest też spotykana w okolicach Radomia i w niektórych innych miejscach na Mazowszu. A drańci, to brzmi jak dranice, czyli kawałki drewna łupanego stosowane na pokrycia dachowe.

Pozdrawiam:D
Derty

Derty
25-01-2007, 11:43
Drańci to szczapy, drewienko na opał, deseczki.

Co to są prazniki i gdzie znajdują się?

Czy to nie zmienione prazdniki? Czyli ikony ustawiane na ikonostasie, a obrazujące najważniejsze wydarzenia biblijne, z którymi związane są święta?
Pozdrawiam,
Derty

agape
25-01-2007, 11:46
Drańci to szczapy, drewienko na opał, deseczki.

Co to są prazniki i gdzie znajdują się?

Prazniki?? A nie prazdniki??? Bo prazdniki to małe ikony przedstawiające poszczególne święta roku liturgicznego.

A kogo określano mianem kopylaka??
pozdrawiam

Derty
25-01-2007, 11:48
I jeszcze pytanie do znawców gwar i może toponomastyki: czemu Mochnaczka jest tak często spotykaną nazwą na obszarze łemkowszcyzny i bojkowszczyzny? Pytam, bo nie wiem, a bardzo mnie ciekawi znaczenie tej nazwy.

Derty
25-01-2007, 11:57
Prazniki?? A nie prazdniki??? Bo prazdniki to małe ikony przedstawiające poszczególne święta roku liturgicznego.

A kogo określano mianem kopylaka??
pozdrawiam

No może prazdniki gzieś zmieniono w prazniki:D
A Kopylak to częste nazwisko chyba pochodzenia ruskiego, bo spotkałem się z nim studiując jakieś materiały przyrodnicze z UA:) Ale chyba nie oto Ci chodzi?:D

iza
25-01-2007, 12:01
Lubelska gwara jest też bardzo ciekawa...

Chyba jednak żadna gwara nie jest tak ciekawa jak język kaszubski .
To dopiero jest "łamaniec" . Pamiętam z dzieciństwa rozmowy z moją babcia gdzie co któreś tam zdanie było dla mnie zrozumiałe .
Puki co ( z tego co piszecie ) jak na razie podobieństw między gwarą bieszczadzką a kaszubskim nie widze - na szczęście!!!!

długi
25-01-2007, 13:35
Większość badaczy języków jest zdania, że mowa kaszubska to osobny język, nie gwara.
Ostanio również polscy badacze też tak zaczynają twierdzić.
Długi

iza
25-01-2007, 13:54
Dlugi przeciez napisalam ze jezyk kaszubski ????
Choć z drugiej strony - nienaukowej ,mysle tak : skoro w państwie obywatele używają języka ( polskiego ) a jakaś grupa ludzi mówi " inaczej " to dla mnie jest to gwara ( nie zagłebiając się w aspekty naukowe) . Tymbardziej że jak zechcemy to się zawsze w tym " gwarowym języku " dogadamy

chris
25-01-2007, 20:48
Podczas praktyk studenckich w latach 80-ych sporo czasu spędziłem na Kaszubach, od rodowitego Kaszuba, dyrektora muzeum w Bytowie, usłyszałem, że większość Kaszubów po 1945 i w latach następnych wybrała migrację zewnętrzną :-) i przeniosła się do Niemiec... Pamiętam piękny, lipcowy wieczór, siedziałem chyba 2 godziny na dworcu PKS w Kościerzynie, na sąsiedniej ławce gaworzyły dwie naprawdę dojrzałe wiekowo Kaszubki... Nie rozumiałem ani słówka wtedy...I nie zadziałały nawet geny :-), bowiem ma prababka ze strony mamy była stuprocentową Kaszubką, zmarła w Poznaniu w wieku lat bez mała 100 chyba, a do końca życia swego nie potrafiła ani czytać ani pisać, na dokumentach podpisywała się krzyżykiem... Co do różnicy między gwarą a językiem... podoba mi się podejście twórców programu (na jednym z Discovery) o zanikających językach na świecie - nawet język kultywowany gdzieś, przez kilkaset osób, jest jednak językiem. Co do gwary "bieszczadzkiej" ja nie wiem, czy taka istnieje... Zapewne istniała, w grupach, pytanie, czy Łemkowie, Bojkowie etc posługiwali się gwarą czy językiem. I co to ma do gwary "bieszczadzkiej" dziś???? 8)

lucyna
25-01-2007, 21:09
Kopylak to dziecko z nieprawego łoża, znajduch. Prazniki zniekształcona nazwa ikon świątecznych. Kto to był chmarnik?

eldoopa
26-01-2007, 14:42
Heh, do gowy by mi nie przyszło że to wszystko to jakias specyficzna gwara, bo u mnie w domu występuje 90% spotykanych tu wyrażeń. Pozatym co do kruca-fuksów itp.... to jeszcze 'na serufajku', też wesoło brzmii.

Pozdrawiam wszystkich co chodzą na pole :lol:

agape
26-01-2007, 19:36
Kopylak to dziecko z nieprawego łoża, znajduch. Prazniki zniekształcona nazwa ikon świątecznych. Kto to był chmarnik?

Chmarnik - mianem tym określano człowieka, który "zaklinał chmury", odpędzał je. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Co do pozostałych słów to oczywiście zgadza się.
Pozdrawiam

lucyna
26-01-2007, 21:09
Nie ma na Was mocnych. Kto lub co jest propastnyk?

Piotr
26-01-2007, 21:32
Kto lub co jest propastnyk?
To taki zły gość, związany trochę z wiatrem, oczywiście niewidzialny. Poluje na niedobrych ludzi, jego obecność można poznać po zawirowaniach wiatru - zakręca koła z wiatru jako sidła na złych ludzi (dusze).

sir Bazyl
28-01-2007, 08:58
To taki zły gość.... Poluje na niedobrych ludzi.
No to ja już nie wiem czy on zły czy nie;-)
Pozdrówka - Bazyl

KKKrzychoo
28-01-2007, 11:06
Zgadnijcie co znaczy to zdanie a powiem skąd pochodzi (nie zbiesów):

Hylo hodzyno na septucku

marekm
28-01-2007, 12:26
No to ja już nie wiem czy on zły czy nie;-)


On jest ZŁY dla nie dobrych, a DOBRY dla dobrych ludziów;-)

eldoopa
28-01-2007, 14:05
A co to znaczy 'forajbka' ?? :-o

agape
30-01-2007, 14:24
A co to znaczy 'forajbka' ?? :-o

Nie mam zielonego pojęcia co to znaczy 'forajbka', czekam na wyjaśnienie.
Przy okazji zadam jeszcze jedną zagadkę:
Co to znaczy "dać komuś bobu"??
pozdrawiam

Małgocha
30-01-2007, 14:48
A co to znaczy 'forajbka' ?? :-o
o ile mi wiadomo jest to hmmm .... jakby to nazwać, pokrętło swego rodzaju, taka mała korbka :)

eldoopa
30-01-2007, 14:51
Czekam i czekam i nikt nie wie...hmm...
no więc forajbka (fajne nie?) tj taka korbka, służąca do zamykania starych drzwi lub okien.

Co do bobu ... to chyba znaczy dopiec komuś, dokuczyć...coś takiego

heh sorki pisałem odpowiedź a Ty szbyciej napisałaś ze to korbka :)

Małgocha
30-01-2007, 14:51
Co to znaczy "dać komuś bobu"??
Czyli dać popalić, dręczyc kogoś, uprzykrzyć życie.
tak mi się przynajmniej wydaje :smile:

agape
30-01-2007, 15:16
Czyli dać popalić, dręczyc kogoś, uprzykrzyć życie.
tak mi się przynajmniej wydaje :smile:

Tak "dać komuś bobu" znaczy dać komuś popalić:)))

A co to znaczy "hurma"??
pozdrawiam

naja naja
30-01-2007, 16:20
Kojarzy mi się z hurmą panowie, czyli razem, dużą ilością

Trauma
30-01-2007, 17:04
Strasznie podoba mi się ten wątek:) Swoją drogą spotkałam się z takim śmiesznym słowem jak bubak tudzież babol(jakoś tak brzmi)? Ponoć to jedno i to samo. Do dziś dzień nie wiem czy to wymyślone słowo "na żarty" czy takie słowo istnieje:) Spodobało mi się do tego stopnia, że psa tak nazwałam :)) Z "babolem" spotkałam się też w zachodniej wielkopolsce i nie było to miłe określenie...

agape
30-01-2007, 21:14
Kojarzy mi się z hurmą panowie, czyli razem, dużą ilością

Brawo! Bardzo dobrze, hurma to poprostu zgraja, większa grupa itp.
W ten sposób wyczerpuje mi się zasób bieszczadzkich słówek. Wszystko się kiedyś kończy.
Mam jeszcze jedno bardzo trudne, podawałam je kiedyś na początku, ale jakoś nikt nie chciał zgadywać.
Może tym razem??
Co to znaczy zrobić coś po barabsku??
pozdrawiam

Polej
30-01-2007, 23:01
Z "babolem" spotkałam się też w zachodniej wielkopolsce i nie było to miłe określenie...
Masz rację, słowo "babol" jest używane nadal w Wielkopolsce. Babolem nazywa się człowieka zacofanego, nie idącego z "duchem czasu". Babol ma też inne znaczenie, ale ... nie będę o tym pisał. ;-)

Trauma
30-01-2007, 23:24
Aha! No proszę, wiadomo o co chodzi... Ja raczej spotkałam się z tym drugim niemiłym określeniem... ;) Pozdrawiam :)

lucyna
06-02-2007, 15:46
Dostałam przepiękne widokówki przedstawiające rezerwaty znajdujące się na terenie dyrekcji lasów państwowych w Krośnie. Zaczynam juz marzyć o wędrówce po tych arcyciekawych miejscach. Widokówka pezedstawiająca rezerwat Kamień nad Jaśliskami w opisie ma słówko gwarowe: berezednie. Czy wiecie co to słowo oznacza? Spotkałam się z nim także w Bieszczadach.

Małgocha
06-02-2007, 16:12
czy "berezednie" to może jakiegoś rodzaju bagno ????

lucyna
06-02-2007, 17:40
czy "berezednie" to może jakiegoś rodzaju bagno ????
Tak. " Rezerwat przyrody Kamień nad Jaśliskami... ... ... Chroni zbiorowisko leśne, ostańce skalne oraz tereny bagniskowe tzw. Berezednie"

WUKA
08-02-2007, 13:50
Co się stało jeśli "coś się zwórdziło"?(A może "zwurdziło")?

Marcowy
08-02-2007, 14:37
A może "zwordziło"? Czyli przeinaczyło za sprawą programu Word? ;-)

WUKA
08-02-2007, 15:12
Nie jestem pewna co do pisowni,natomiast jest to słowo używane dużo wcześniej ,w epoce "przedkomputerowej".Ja spotkałam się z nim w Bieszczadach,w kontekście kulinarnym.

eldoopa
08-02-2007, 18:15
Zwurdzić sie to chyba pomiąć, pognieść, ale nie wiem za bardzo, wydaje mi się ze słyszałem że ktoś tak mówił na pogniecione łóżko.

A wiecie co tzn. 'pypeć' albo że coś jest 'dobre na pypeć' ?

agape
08-02-2007, 21:45
Zwurdzić sie to chyba pomiąć, pognieść, ale nie wiem za bardzo, wydaje mi się ze słyszałem że ktoś tak mówił na pogniecione łóżko.

A wiecie co tzn. 'pypeć' albo że coś jest 'dobre na pypeć' ?

Pypeć to jakaś krosta, można mieć np. pypcia na języku:))
A czy ktos z Was wie co oznacza powiedzenie, że się kogoś wie??
pozdrawiam