PDA

Zobacz pełną wersję : Wędrowanie a wilki



yeti
22-12-2006, 20:27
witam ponownie

a więc jednak wybieramy się z namiotem w Biesy już 27grudnia!! ihaaa ;)

mam jednak pytanie co do wilków -- znajomy mnie trochę postraszył, że zimą mogę napotkać je na szlaku bądź w lesie.

jak ta sprawa wygląda?? // czy jest się czego obawiać??// i co trzeba wtedy ewentualnie zrobić??

raz tylko w życiu w kostromie w rosji otoczyła nasz namiot sfora bezpańskich psów, ale czołówkami je odgoniliśmy....

włóczykij
22-12-2006, 21:24
Witam.
Spokojnie możesz iść w góry i nawet spac w nich.
Zima jest lekka, więć wilki nie mają problemu ze zdobyciem pożywienia :wink:
A więc miłych snów:mrgreen:

Doczu
22-12-2006, 21:43
yeti - nie czytaj tyle powieści sensacyjnych i nie słuchaj kolegów, którzy mają siano w głowie. Taka jest moja rada.

joorg
22-12-2006, 23:09
witam ponownie

.... w Biesy......
.....a co to są (jest) Biesy???

Lech Rybienik
23-12-2006, 00:18
Wilków się boicie, a tu doniesienia z najnowszej prasy....

Wysoko w górach, hen wysoko, w lodowej grocie siedzą dwa straszliwe Yeti i
obgryzają kosteczki. Mniejszy straszliwy Yeti przerywa na chwilę i
pyta większego:
- Tato, a powiedz mi, po co my się tak ukrywamy przed człowiekami, co?
Są takie małe! Przecież i tak je w końcu zjadamy, tak? Dlaczego napadamy
na nich od tyłu?
- Bo widzisz, synku - odpowiada większy straszliwy Yeti, dokładnie
oblizując palce - lepiej smakują nie obesrane

yeti
23-12-2006, 11:04
hehe, dobre z tymi koścmi 'człowieków' ;))

osobiście mi się też wydawało, że nie ma zagrożenia, ale zapytać nie zaszkodzi, zwłaszcza że znawcą tematu nie jestem

dzięki

chris
25-12-2006, 18:19
witam ponownie



mam pytanie co do wilków -- znajomy mnie trochę postraszył, że zimą mogę napotkać je na szlaku bądź w lesie.

jak ta sprawa wygląda?? // czy jest się czego obawiać??// i co trzeba wtedy ewentualnie zrobić??

raz tylko w życiu w kostromie w rosji otoczyła nasz namiot sfora bezpańskich psów, ale czołówkami je odgoniliśmy....

Wilków w Bieszczadach nie obawiamy się nic a nic - to nader płochliwe stworzenia, unikające, jak przysłowiowego ognia, człowieka... Chyba że napotkasz chorego na wściekliznę. Wtedy masz się bać. I to serio.8-)

Derty
25-12-2006, 21:53
Hej:)
Jesteś częściowo wprowadzany w błąd. Jeżeli Twoja towarzyszka ma dredy lub Ty je nosisz, to możecie mieć kłopoty. Poza tym wilki raczej nie atakują ludzi za wyjątkiem paskudnych hodowców krów w pewnej bieszczadzkiej wioseczce.

Na zakończenie: dobrej pogody w górach:) Przede wszystkim gwiaździstych nocy i kolorowych świtów.

lucyna
26-12-2006, 11:17
Wróciłam z wyjątkowego spaceru. Pogoda wspaniała, lekki mrozik. Dziś prowadził Borys. Poszliśmy nad żeremie. Cisza, spokój, okolica jak z bajki. Tafla rozlewiska pokryta lodem, wokół mnóstwo wierzb okrytych baziami. Zaczynamy "wspinaczkę" na stromiznę. Borys zaczyna dziwnie się zachowywać. Najpierw robi się "groźny", węszy i stawia sierść. Po chwili zaczyna wyraźnie się bać. Chowa się się za mnie z podkulonym ogonem i skomli jak szczeniaczek. Patrzę się w dół i widzę wilka. Czatował obok żeremia. Był prawie niewidoczny, schowany za chrustem. Zorientował się, że go zobaczyłam. Spojrzał na mnie jak gdyby nic i dalej zajoł się polowaniem. Zabrałam Borysa do domu. Wlazł pod swój kocyk i dalej piszczy.

irekr
27-12-2006, 11:14
I tak jest z wilkami. Ja kilkakrotnie spotkałem wilki w Bieszczadach, czasami przypadkiem, czasami celowo starałem sie je podejść. Nauczył mnie tego kiedys znajomy lesniczy.
Wilka trudno w lesie wypatrzeć. Znajdzie Ciebie szybciej niż Ty jego (najcześciej). I zdecydowanie unika spotkania z człowiekiem. Jeżeli poruszamy sie w dość często uczeszczanych miejscach mamy małe szanse na spotkania. Starzy bieszczadnicy i miejscowi lesnicy znaja doskonale poszczególne watahy i wiedza gdzie one sie przemieszczają. Samotny wilk to nie jest czesty widok.
Ale jak sie idzie w dziki las to lepiej mieć przy sobie cos na odstraszenie, no i robic możliwie jak najwięcej hałasu (bez przesady oczywiscie). Bardzo dobrym srodkiem odstraszającym jest WD40 + zapalniczka, ale to juz naprawdę w skrajnych przypadkach. A tak to można najnormalniej iść w góry, rozglądąc sie tylko bacznie, patrzec pod nogi i "kupą Mości Panowie, kupy nikt nie ruszy"....

lucyna
27-12-2006, 14:20
Święte słowa. Rozmawiałam dziś z naszym leśniczym z Olszanicy. Taka podekscytowana krzyczę zamiast dzień dobry mamy wilki w Olszanicy. A on na to, że od dawna wilki chadzają obrzeżami wsi. To miejsce to jedno z ich ulubionych. Moje zresztą też. Od lat chodzę tam na spacer z psami, a dopiero po raz pierwszy widziałm wilka. Leśniczy stwierdził, że wilk przedstawił mi się, pozwolił abym go zobaczyła. Nie wiedziałam, że bobry są wilczym przysmakiem. No i mam zakaz chadzania tam z psiakiem. Ponoć basior ten jest zainteresowany Borysem. Dostałam też radę abym częściej patrzyła się pod nogi. Ponoć tropy wilcze są wszędzie tylko ich nie spostrzegłam. Oczywiście nie raz ten leśniczy widział tego wilka i zna jego watahę.

chris
28-12-2006, 20:57
Ej - z tymi wilkami i lękami przed nimi .... zwierz ściśle chroniony, poza odstrzałem dziś. Niegdyś tępiony, jak nadal na Ukrainie czy w Słowacji, jak kiedyś w Polsce. Za szkody odpowiada Skarb Państwa czyli my wszyscy. Z podatków naszych (jakże nielubianych,:twisted: prawdaż ?). Nie wiem czy wiadomo to powszechnie, ale jeśli napotkacie jamkę z młodymi wilczkami, takimi szczeniaczkami obrazowo, to możecie je wyjąć gołymi rączkami; jeśli pojawi się matka- wilczyca, nic nam nie grozi, ona nie zareaguje, tak silnie, tak potwornie zakodowany jest w niej i w wilkach w ogóle STRACH przed człowiekiem. Pomijam tu osobniki niebezpieczne ( są np. w świecie psów dogi i DOGI ;) oraz chore, np. na wściekliznę czy inne choroby. I zapomnijmy o opisach fenomenalnego J.O.Curwooda czy o obrazach Chełmońskiego itp... Kochajmy wilki. Wspaniałe stworzenia. A ich skóry znajdziemy w Polsce albo z "importu", albo u kłusowników, niezwykle cierpiących z powodu głodu swych rodzin i własnego, jak napisał ktosikkk na forum, nie wspomnę miana owego ktosika ;):?:

włóczykij
28-12-2006, 21:36
Hej


Kilka lat temu przeczytałem artykuł o naturalnym krzyżowaniu się wilka z psem, czego efektem jest tzw.psowilk. Wg autora nieliczne ataki na człowieka w Bieszczadach przypisywane wilkom, miały być dokonywane właśnie przez psowilki. Powstała krzyżowka jest bardzo agresywn, groźna, i nie odczuwa strachu przed człowiekiem.

Czy jest Wam coś wiadome na ten temat :?:
Nigdy z później nie zetknąłem się z podobną publikacją.

chris
28-12-2006, 21:44
Hej


Kilka lat temu przeczytałem artykuł o naturalnym krzyżowaniu się wilka z psem, czego efektem jest tzw.psowilk. Wg autora nieliczne ataki na człowieka w Bieszczadach przypisywane wilkom, miały być dokonywane właśnie przez psowilki. Powstała krzyżowka jest bardzo agresywn, groźna, i nie odczuwa strachu przed człowiekiem.

Czy jest Wam coś wiadome na ten temat :?:
Nigdy z później nie zetknąłem się z podobną publikacją.

Witam, to zadane przeze mnie pytanie, dotyczące 'kojota bieszczadzkiego, na które nikt nie udzielił odpowiedzi (na forum w każdym razie ;). Spotkałem taki okaz w niedostępnych dla ogółu partiach gór naszych "forumowych". Przestraszyłem się,bom był wtedy z córką maleńką i bez żadnych środków zaradczych (typu WD-40, jak czytam na forum :-P ). Czy owa krzyżówka była groźna? Pamiętam,ze była równie przestraszona, jak ja :razz: Z dość okropnym skowytem, nie dałem poznać strachu, nie ustapiłem z drogi, pomknęła gdzieś w chaszcze. Nie ukrywam, ze skowyt ten słyszę w mych uszkach (niekiedy) po dzis dzień. Spotkanie w gorace południe nie było miłe.

lucyna
28-12-2006, 21:56
Spotkałam się tylko z opowieściami. Jedna dotyczyła okolic Niebieszczan. Ponoć samica krzyżówka zebrała watahę składającą się z bezpańskich psów oraz swoich dzieci i stanowiła zagrożenie dla zwierząt domowych i ludzi. Została odstrzelona. Druga historia zdażyła się w okolicach Leska. Opowiadał mi ją człowiek, którego nie uważam za fantastę. Znalazł w lesie pogryzionego szczeniaka.Miał uszkodzoną szyję. Wychowywał jak normalnego psa chociaż weterynarz stwierdził, że to wilk. Problem zaczoł się kiedy wilczek skończył ok. 8 miesięcy. Wyraźnie tęsknił za lasem. Potem uciekał. Kiedy dorósł chciał aby człowiek przeniósł się z nim do lasu. "Odbywali męskie rozmowy" człowiek odprowadzał wilka w coraz głębszy las i zostawiał. Wilk wracał. Pewnego razu wczesną wiosną człowiek obudził się z przekonaniem, że to właśnie dziś się rozstaną. Odwiózł wilka w głąb lasu. Po raz ostatni spojrzeli na siebie i wilk odszedł. Nigdy więcej się nie spotkali. Czasami człowiek miał wrażenie, że wilk mu towarzyszy ale nigdy więcej się nie widzieli. Wilk przeżył, czasami słychać było jego charakterystyczne wycie.

chris
28-12-2006, 22:04
Dziękuję Lucyno za ciekawą opowieść.

chris
28-12-2006, 22:24
Ej - z tymi wilkami i lękami przed nimi .... zwierz ściśle chroniony, poza odstrzałem dziś. Niegdyś tępiony, jak nadal na Ukrainie czy w Słowacji, jak kiedyś w Polsce. Za szkody odpowiada Skarb Państwa czyli my wszyscy. Z podatków naszych (jakże nielubianych,:twisted: prawdaż ?)

Przepraszam, cytuję bowiem sam siebie - na co wolimy wydać? Na ochronę wilka, na inne nasze cudne i zagubione nieco zwierzaki, czy na kolejne limuzynki dla prominentów słusznych :-x . Czy na nowe kościółki, na plebanów etc? czy może na szperanie w teczkach rodziców ? Zatem może jednak "co nieco", jak mawiał - nomen omen - MIŚ Puchatek, od nas zalezy? Jak sądzimy, Forumowicze? :x

Derty
03-01-2007, 15:56
Hej :)
No ciekawym, jak się udała Yetiemu wyprawka z połówką na zimowy koniec Polski:) Będzie jaka relacya?:) Sceny po 18-ej można pominąć...

Henek
03-01-2007, 18:39
Chris pisze

w wilkach w ogóle STRACH przed człowiekiem.

.... a co na to facet z Nasicznego któremu wczoraj wilki zaatakowały psa obok domu.
Obronił siebie , obronił psa połamał kija.
Nie wiem czy uwierzy w cytowane powyżej słowa słowa słowa

naive
03-01-2007, 21:27
Ciąg dalszy straszenia miał dziś miejsce w programie regionalnej telewizji, tym razem wilki miały porwać psa z pod drzwi jakiejs knajpy w Wetlinie, gdy właściciel był w środku. Oczywiście jeśli się mieszka praktycznie w lesie / jak jest w wielu bieszczadzkich wioskach/ , to nic dziwnego że obok są dzikie zwierzęta. Oczywiście coś tam jest na rzeczy, ale dla potrzeb mediów jest to niewątpliwie przynajmniej trochę podkolorowane. Widocznie w mediach sezon na takie informacje. W Nasicznem musiało się to zdarzyć jakiś czas temu, skoro właściciel zdołał podleczyc psa antybiotykami / co wynika z tekstu/. Żeby było straszniej pod tytułem " Niedżwiedż zaatakował ludzi w Bieszczadach" / nie cytuje dosłownie ale o to chodziło/, dopiero jak się dokładnie przeczyta tekst to okazuje się że coś takiego się zdarzyło ale na Ukrainie na granicy z Polską.

BastekM
08-01-2007, 13:45
Ciąg dalszy straszenia miał dziś miejsce w programie regionalnej telewizji, tym razem wilki miały porwać psa z pod drzwi jakiejs knajpy w Wetlinie, gdy właściciel był w środku.
To już w TV o tym mówili?
Z sionki Strego Sioła ponoć wilk wyniósł niewielkiego psa jak właściciel był w środku. Piszę 'ponoć' bo zapomniałem Aleksego zapytać ile w tym prawdy, a ile budowania bieszczadzkiej legendy. ;-) Niemniej ostatnimi razy bardzo często słyszę jak to wilki w jedej wsi zeżarły niemal wszystkie psy, albo jak turystka poszła na spacer w okolicach Suchych Rzek z jamnikiem a wróciła sama itd...

natkas
10-01-2007, 15:49
Potwierdzam tą wiadomość, właśnie wróciłam z Bieszczad, rozmawialiśmy tam z panią ze Starego Sioła i historia ogłoszona przez telewizję tym razem jest prawdziwa. W Wetlinie ludzie zaczęli się obawiac o dzieci (bo co będzie jak zabraknie psów?), pani ex-listonosz zajęła się już sprawą wilków, zbiera się podpisy, w Lutowiskach tak samo - z nadzieją że za pewien czas będą jakieś odstrzały. Ja osobiście ślady niedużej watahy widziałam tylko na ścieżce rowerowej odchodzącej za Dwernikiem w strone Koliby. Musze przyznać, że rozmiar śladów basiora budził respekt. Mój znajomy z Dwernika natomiast wilka ze swojego rozległego gospodarstwa naocznie widział w ciągu zeszłego roku tylko dwa razy - daleko pod lasem. Będąc tam przyglądałam się różnym śladom i wbrew krwawym historiom muszę przyznać, że królowały zające i lisy:)

Bartosz
10-01-2007, 18:08
W sierpniu '06 pod Czerteżem znalazłem ścierwo jelenia. Na kościach mięska było niewiele, a ślady jedynie lisów i resztę zrobiły robaczki.
Ale vis a vis starego pola namiotowego na skraju Wetliny w kierunku Cisnej gospodarz u którego czerpie się wodę twierdził, że nie ma u niego psów bo wilki mu zeżarły.

Gery
28-01-2007, 01:15
Hmmm, niestety nie zaliczyłem spotkania z wilkami, cały cas mam nadzieję że to się zmieni. Konkrety, weź ze sobą petardy hukowe, myślę że w razie zagrożenia to je odstraszy, co do tych na wściekliznę, silne źródło światła powinno wystraszyć. Dla pewności można zapytać weterynarza, powie czego boi się osobnik chory na wściekliznę. Pozdrawiam

Forest
28-01-2007, 09:24
Witam kochani nie bójcie sie wilków na Bieszczadzkich szlakach raczej ich nie spotkacie , unikają ludzi jak żyję tu prawie trzydzieści lat raz widziałem żubry dwa razy niedżwiedżia .Dosyć często mozna się natknąć na jelenie ,łanie a wilk unika człowieka bliskie spotkanie z tym osobnikiem należy naprawdę do rzadkości .Nasz przyjaciel gustuje raczej w owieczkach które dosyc często porywa z ludzkich zagród . Pieskami też nie gardzi jednak z mojej miejscowosci nie porwał jeszcze żadnego ,przynajmniej ja o tym nie słyszałem a znamy sie tu wszyscy.Pozdrawiam wszystkich turystów odwiedzających nasze ukochane Bieszczady Ostatni Mohikanin z Ustrzyk Górnych

KKKrzychoo
28-01-2007, 11:04
Witajcie. Z tego co słyszałem z opowieści babci Funi. To w Wetlinie w zeszłą zimę zginęło sporo psów. Większość zeżarły wilki. Nawet pasterskie psy ginęły. Więc problem jest. Ludzi zawyczaj omijają, ale wygłodniała wataha, zwłąszcza jak trafi na odludziu samotną zmęczoną osobe może conieco przekąsić.


.... weź ze sobą petardy hukowe, myślę że w razie zagrożenia to je odstraszy, co do tych na wściekliznę, silne źródło światła powinno wystraszyć. Dla pewności można zapytać weterynarza, powie czego boi się osobnik chory na wściekliznę.

Petrady to chyba niezły pomysł choć nie wiem czy na długo.... To jednak psowate polecam dodatkowo gaz pieprzowy (niewielki prosty w obsłudze, wam nie zaszkodzi a węch każdemu zwierząciu przekęci)

Stały Bywalec
28-01-2007, 11:28
Wilki zagryzły 3 moje znajome pieski:
1) jamnika Bąbla z leśniczówki w Sękowcu,
2) wilczurkę Kiję, pochodzenie jw.,
3) wilczura Gimiego ze schroniska "Ostoja" w Suchych Rzekach.

Myślę, że na tym Forum jeszcze co najmniej kilka osób znało te niezwykle sympatyczne psiaczki.

Szczególnie Bąbla mi żal. Łaził ze mną na b. dalekie wędrówki, wykazując się przy tym dużym sprytem. Bo to było tak. Basia nie pozwalała go zabierać na wycieczki, pies ma siedzieć przy domu i już! Słusznie i naukowo. Odganialiśmy go więc wychodząc na wędrówkę, albo wręcz prawie konspiracyjnie uciekaliśmy, tak aby nas nie zauważył. Na nic się to zdało. Psina wędrowała pierwszy kilometr gdzieś po rowach, trzymając się mocno z tyłu za nami.
A potem nagle pojawiał się tuż przy nas, merdając ogonkiem i spoglądając szelmowskim wzrokiem. To co, wygonić go wtedy miałem? Szedł cały czas z nami, obszczekując (niegroźnie) mijanych innych turystów. Kulinarnie źle na tym nie wychodził, dzieliliśmy się z nim solidarnie (mimo że kraj był wtedy liberalny, a nie solidarny:smile: ) naszym prowiantem.

chris
28-01-2007, 12:00
Petrady to chyba niezły pomysł choć nie wiem czy na długo.... To jednak psowate polecam dodatkowo gaz pieprzowy (niewielki prosty w obsłudze, wam nie zaszkodzi a węch każdemu zwierząciu przekęci)[/QUOTE]

... no i koniecznie kałasznikowa + pęk granatów...

DUCHPRZESZŁOŚCI
28-01-2007, 12:33
Se jaja robicie czy co. Wędrowałem nie raz po Bieszczadzkich krzaczorach i jakoś żaden wilk nie chciał mnie skubnąć. Nawet pyska nie wychylił. A tu się zbroicie: petardy hukowe, gaz pieprzowy, silne źrudło światła, kałasznikow i pęk granatów. To ja dodam: srebrne kule, te granaty też ze srebra, młotek i kołek. Ten kołek koniecznie osinowy i dobrze zaostrzony. A jeszcze zapomniałem dodać czosnku i święconej wody. A nuż uda się wam upolować wilkołaka.

marekm
28-01-2007, 12:54
Se jaja robicie czy co..

Oj robią sobie jaja o zabarwieniu horrystycznym, to taka pisanka przed wielkanocna;-)

Z tymi wilkami w Bieszczadach to jest tak, jak z karaczanami w ruskim hotelu.
Gość do recepcjonistki:
- Proszę pani w miom pokoju są karaczany!
Odpowiedź:
-Szanowny panie, są a jakże. Tylko one są u siebie, a pan jest tu gościem.

A tak poważnie:
Wetlina,domek przy drodzena Moczarne. Przełom czerwca-lipca,2006. Pada deszcz, siedzimy w domku i patrzymy jak pięknie pada. Na drogę wz zarośli wychodzi samotny wilk, rozgląda się, przystając na moment, po czym znika po drugiej stronie drogi w chszczach.Trwało to krótką chwilę, ok 150 mertów od domku. PIEKNY był to widok.

lucyna
28-01-2007, 12:58
Panowie zapomnieliście o najważniejszym i sprawdzonym środku: o kiju od miotły. Już dawno zaopatrzyłam się w ową broń. Niestety, nie jest mi dane wypróbowanie jej skuteczności. Odkąd wilki dowiedziały się o owym antywilczym wynalazku nie chcą wchodzić mi w drogę.

Stały Bywalec
28-01-2007, 20:06
Se jaja robicie czy co. Wędrowałem nie raz po Bieszczadzkich krzaczorach i jakoś żaden wilk nie chciał mnie skubnąć. Nawet pyska nie wychylił. A tu się zbroicie: petardy hukowe, gaz pieprzowy, silne źrudło światła, kałasznikow i pęk granatów. To ja dodam: srebrne kule, te granaty też ze srebra, młotek i kołek. Ten kołek koniecznie osinowy i dobrze zaostrzony. A jeszcze zapomniałem dodać czosnku i święconej wody. A nuż uda się wam upolować wilkołaka.
Widzę, że jesteś b. odważny.
Powiedz w takim razie, czy nie bałeś się tych zwierzątek, które buszowały jesienią ub. roku w bezpośredniej bliskości Hotelika Białego w Ustrzykach Grn. Na zdjęciu pod linkiem: http://www.oftm.com/chupamex.jpg

DUCHPRZESZŁOŚCI
28-01-2007, 20:34
Szanowny SB czy jestem odważny? Bardziej boję się ludzi niż stworów żywych bądź baśniowych. A ten stworek jest super. Tylko jakoś mi sie nie chciał pokazać we wrześniu. Widocznie za mało miałem alkoholu we krwi:wink:.

chris
29-01-2007, 00:13
3698, taaa coś dla naiwnych :-)

długi
29-01-2007, 10:09
Osinowy kołek nie działa, sprawdzałem. Ostatnio spotkane mutanty uciekały dopiero przed kołkiem osikanym.
Długi

klopsik
30-01-2007, 00:36
Mamy pytanie jadl ktos wilczyzne ?? W wilczej jamie w mucznem tego nie podaja chodz dziwne mi sie wydaje to przecie wietnamczy psy jedza jak i eskimosy a w bieszcadach zimno wiec bieszcadzkie ludzie powinni zzerac psy jak i wilki a tu nic jakas relikwia czy ki diabol ?