Zobacz pełną wersję : Kremenaros. Powtórka z rozrywki.
Kremenaros czeka na chętnego.
Jak podaje regionalna prasa (Nowiny 27.02) ogłasza się przetarg ( który to ? - bodajże już trzeci) na dzierżawę schroniska Kremenaros w Ustrzykach Górnych.
Jak myślicie: znajdzie się nawiedzony który weźmie to na swoje barki ?
.
Ci którzy mieli okazję tam przebywać twierdzą że tego schroniska absolutnie nie wolno remontować. Właśnie w takim stanie daje niezapomniane przeżycia dzikiego zachodu (przepraszam = wschodu)
Ale czy chcielibyśmy przeżyć tą "powtórkę z rozrywki" ?
Wiadomo, że w UG brak jest miejsc noclegowych. Ale czy podnosić standart poprzez stęplowanie dachu ?
Czy chcielibyście tam przeżyc jeszcze raz te chwile ?
Zapraszam do wspomnień i dyskusji.
Kremenaros to totalny syf (sorry za słowo), i nie wiem czy nawet remont pomoże (a moze o to chodzi, by nie pomógł?:>). Miejsce idealne wszak.
Te "niezapomniane przeżycia dzikiego wschodu" zafundowałem sobie niecałe pół roku temu i mogę stwierdzić, że jestem odporny na tego typu romantyzm. Chris, nie przepraszaj, "totalny syf" to bardzo łagodne określenie tego, co się tam dzieje :roll:
Minimalna inwestycja w Kremenarosie to przemeblowanie, odgrzybienie i nowy system wentylacji/ogrzewania. Maksymalna - wyburzenie. Im szybciej nowy dzierżawca to zrozumie, tym lepiej - dla niego i gości.
oooki , mega syf. Pozdro.
To może wciągnąć "Kremenarosa" na listę zabytków.
Bedzie się mógł zawalić zgodnie z literą prawa.
Ja bym postulował skansen w Sanoku ;-), za 50 latekkk atrakcja.
To może wciągnąć "Kremenarosa" na listę zabytków.
Bedzie się mógł zawalić zgodnie z literą prawa.
To chyba najgorsze wyjście - wyjdzie ni schronisko, ni pomnik ;-)
ja tam uwazam ze nie remontowac!!! miejsc o wysokim standardzie jest w bieszczadach i tak za duzo- niech zostanie troche takich w dawnym stylu, gdzie atmosfera jest wazniejsza niz standardy.
jeden z Pulpitów
28-02-2007, 22:09
Te "niezapomniane przeżycia dzikiego wschodu"
Kochani, ten obecny "Kremenaros" to wszystko nic w porównaniu z dawnymi świetnymi czasami.
A było to ...... chyba na początku lat siedemdziesiatych, kiedy to świeżo pobudowany zespół restauracyjno-hotelowy nazywał się jedynie słusznie "Pulpit". A to na cześć słynnego żubra-wędrownika, który karierę bieszczadzką, a potem ogólnopolską, rozpoczynał w zagrodzie hodowlanej nad niedalekim potokiem Zwór.
Były więc wtedy w UG dwie knajpy. Rzeczony "Pulpit" oraz wcześniejsza i renomowana "Letnia".
"Letnia" to była sama bieszczadzka poezja budownictwa tamtych lat. Klasyczna budowla drewniana pokryta dechami i o dziwo mająca pewien styl, w części kuchennej obita dechami, a nad częścią barowa tylko dach. Szeroka wnęka barowa z kontuarem , z boku dwa okienka - do wydawania i do zwrotu naczyń.
Część barowa była otoczona sztachetowym niskim płotkiem, wyposażenie stanowiły solidne metalowe stoliki pokryte laminatem oraz bardzo poręczne w gorących dyskusjach (o jakże tam wtedy częstych) solidne metalowe taboreciki na czterech nóżkach.
Ta prawdziwa perła bieszczadzkiej gastronomii była przeważnie czynna już od szóstej rano, bowiem nie mogła zawieść swojej podstawowej klienteli - drwali, wozaków, smolarzy -którzy mieli słuszny pogląd nie rozpoczynania pracy bez co najmniej dwóch piw.
"Pulpit" od otwarcia był przesadnie ambitny - mierzył przynajmniej o dwie gwiazdki wyżej w przewodniku Michelin'a. Było to rzeczywistą przesadą, bo w końcu klientela w obu knajpach była prawie taka sama i można powiedzieć "wymienna".
Kolejni dzierżawcy prześcigali się w pomysłach uatrakcyjnienia samej knajpy jak i części hotelowej, która była bidna, ale w miarę czysta.
I któryś z dzierżawców trafił w dziesiątkę - zaczął organizować w soboty i niedzielę dancingi (dla młodzieży przypomnienie - była kiedyś taka instytucja knajpiana). Była regularna orkiestra z akcentami cygańskimi, były tańce i miejscowa (plus okoliczne miejscowości) socjeta przybrana w "kościelny" przyodziewek.
Zabawy były nader huczne, a ich kontynuacja w części hotelowej przeciągała się do wczesnych godzin przedpołudniowych.
I było również tak wtedy, że w okolicach Bereżek działała sezonowa stacja myrmekologów (ci od mrówek to tak się chyba nazywają ?) Polskiej Akademii Nauk. Jej podstawowa załogę stanowili zazwyczaj bardzo weseli studenci obojga płci, oczywiście pod nadzorem też imprezowej kadry naukowej. Co było zrozumiałe, bo w końcu po ośmiu godzinach znakowania kuperków mrówek białą farbą trzeba było jakoś odreagować.
Stację na kilka dni nawiedził słynny francuski profesor od tychże mrówek, nie władający żadnym polskim słowem, oprócz oczywiście tego na k..... oraz "dżękuję". Z racji wieku i urzędu postanowiono go ulokować w gościnnych apartamentach hotelu "Pulpit". Wszystko było w miarę dobrze przez kilka dni (profesor sam mieszkał w 2-osobowym pokoju), aż przyszła feralna sobota z dancingiem.
Trzeba przyznać, że dzielnie znosił odgłosy sąsiedniej zabawy, tzn. starał się spać, broń boże żadnych interwencji czy narzekań. Trochę zaczęły mu puszczać nerwy kiedy część biesiadników przeniosła się z zabawą do części hotelowej. Ot nic nadzwyczajnego, zwykłe pokrzykiwania, piski dam, jakieś wyzwiska, których na szczęście nie rozumiał. Znosił to dzielnie aż do momentu kiedy do hotelu zeszła orkiestra po skończonym dancigu. Wtedy zabawa zrobiła się naprawde szampańska - akordeonista zaczął przygrywać, dam było już więcej, zaczęły się scysje o podział łupów, ktoś komuś dał po buzi, o ścianę gruchnęło krzesło, po czym jeszcze kilka i ... nagle padł strzał.
Biedny profesor - jako naukowiec wyposażony w wyobraźnię i na ten moment już prawie kompletnie ubrany - wypadł prze okno i poleciał na piękne o sierpiowym świcie Ustrzyki G.
Błąkał się bidula z trzy godziny, aż koło szóstej zauważył oznaki ruchu przy "Letniej". Pomimo doznanych przeżyć zdobył się na odwagę, podszedł i ... zamówił po francusku herbatę. I oczywiście dostał ... duże piwo ! Podziękowawszy, oszołomiony mamrotał przy tym - "dziki wschód, dziki wschód ...".
I do dzisiaj trwają dyskusje - czy było to z aprobatą czy z dezaprobatą ?
Kolejni dzierżawcy prześcigali się w pomysłach uatrakcyjnienia samej knajpy jak i części hotelowej, która była bidna, ale w miarę czysta.
I o to się mnie rozchodziło :idea: Pierwszy raz nocowałem w "Pulpicie" na początku lat 80. i wtedy to - na szczęście - też nie był Marriott, ale dało się spać i korzystać z łazienki bez obrzydzenia.
Super zacna opowieść :-) Jeszcze :!:
Hej:)
Apetyt PTTK na kasę od dzierżawców schronisk jest przeogromny. Wiecie, że z obiektu sezonowego, jakim jest Kremenaros, miejscowa spółka zawiadująca schroniskami PTTK zażyczyła sobie przeszło 81 tysięcy rocznie z VAT przez pięć lat?:D Plus konieczne podatki od nieruchomości itp. plus oczywiście wskaźnik wzrostu cen usług. A za możliwość dzierżawy przez następne pięć latek wymyślili sobie panowie prezesi dodatkową konieczność inwestycji ze środków własnych dzierżawcy, ale bezzwrotnych:D:D:D Ktoś chętny?:P Wiecie w jakim stanie technicznym jest ta buda. Rzucajcie się na dzierżawę - wielka, romantyczna bieszczadzka przygoda przed każdym:D Bądźcie spokojni - megalit z okresu najsłuszniejszego ustroju pozostanie nietknięty. Nie licząc tykania zębem czasu:P
Niedługo w Bieszczadach zaczną się walić wszelkie bacówki i schroniska. Ktoś już poleciał z balkonem pod Rawkami. Nie jeden niezdarny turysta wykonał lot koszący na schodach stołówki Kremenarosa. Pewnie pomniejszych przypadków i przypadeczków wynikajacych ze złego stanu technicznego było jeszcze więcej. A spółka z PTTK... no pewnie się w końcu uwłaszczy na publicznych gruntach i budowlach;> Czas najwyższy! Bo ruch turystyczny w opałach:P
Pozdrawiam Zabieszczadzonych
Derty
Ja pier... Co to za stawki?! Gdybym Cię nie znał, pomyślałbym, że kogoś wkręcasz... :shock:
dziabka1
01-03-2007, 10:23
Ja pier... Co to za stawki?! Gdybym Cię nie znał, pomyślałbym, że kogoś wkręcasz... :shock:
Niestety, to prawda. I jak widzę, nic się nie zmienia wciąż. Ładnych parę latek temu rozmawiałam w tej kwestii z Patrycją z Rawek. I jest to samo. Podejrzewam, że Łukasz z Jaworca miał już dosyć i dlatego się wynosi. Czynsze ogromne, a remont rób sobie sam, z własnej kasy, bo przecież zarabia się na schronisku krocie! Ciekawe, kiedy wreszcie wymrze ta cała spuścizna po ustroju. Chociaż patrząc, co się dzieje w tzw młodych sferach PTTK, to dziedzictwo jest nieśmiertelne. Niestety.
Ja pier... Co to za stawki?! Gdybym Cię nie znał, pomyślałbym, że kogoś wkręcasz... :shock:
Mam wytyczne do przetargu przed nosem;/
derty
DUCHPRZESZŁOŚCI
01-03-2007, 13:29
Jako nastolatek zapisałem sie do PTTK-u. Byłem idealistą przekonanym o słuszności istnienia takiej organizacj. Pużniej zrobiłem nawet kurs organizatora turystyki. Ale na początku lat 90-ych zobaczyłem całe bagno, panów prezesów.Teraz uważam że całą tą organizację powinno się rozwiązać. A majątek sprywatyzować. Bo jak dalej tak będzie, to szlak trafi wszystkie schroniska i ine obiekty należące do PTTK-u.
Przyjaciele z Gdańska nabrali się na Podkowiatę. Włożyli całe oszczędności w remont i wyposażenie. Przyszedł słaby sezon i z powodu nie uiszczenia należnej raty dzierżawnej rozwiązano umowę. Wszystkiego rok cieszyli się prowadzeniem schroniska. Goli wrócili do Gdańska. Następny "kierownik" przyszedł na etat.
Długi
Przyjaciele z Gdańska nabrali się na Podkowiatę. Włożyli całe oszczędności w remont i wyposażenie. Przyszedł słaby sezon i z powodu nie uiszczenia należnej raty dzierżawnej rozwiązano umowę. Wszystkiego rok cieszyli się prowadzeniem schroniska. Goli wrócili do Gdańska. Następny "kierownik" przyszedł na etat.
Długi
Podobne mroczne cuda działy się, a może dzieją się nadal, tego już nie wiem, w przepięknym niegdyś, fantastycznie usytuowanym, historycznym (poł. XIX-go wieku) schronisku PTTK "Na Szczelińcu" w Górach Stołowych. Pozdro.
Łukasz z Jaworca po 5 latach ciężkiej harówki odszedł i teraz wyjezdża na "saxy" coby pospłacać długi jakie mu po prowadzeniu schroniska pozostały. To taki szary obraz naszej rzeczywistści z PTTK
Co do prywatyzacji schronisk PTTK - jak to było i jest możliwe, że schroniska organizacji górskich w innych krajach jakoś przędą? Jak to było możliwe przed wojną w czasach zgniłego kapitalizmu i szalejącej sanacji, że obiekty PTT, PTTK, DAV, OAV itp. mogły przynosić dochód dzierżawcom, samym organizacjom i jeszcze do tego nie zagrażać użytkownikom obrywającymi się balkonami? Może jednak nie dążyć do prywatyzacji? Czemu niby majątek całkiem publiczny i z założenia mający być publicznym, prywatyzować?
PTTK jest organizacją pożytku publicznego. Zapewne dostaje z tego tytułu jakąś dotację z budżetu. Nie wiem tego. Ściąga kasę w obiektach turystycznych, prowadzi działalność wydawniczą. Ma organizacje przewodnickie. Nie chcę nic sugerować co do oceny ksiąg, bo nic o tym nie wiem, ale uważam, że solidny audyt księgowy tej firmy pozwoliłby szybko ustalić, jak wyparowuje kasa, gdzie się marnuje, jaki jest poziom dbałości zarzadzających spółek o powierzone mienie.
Technika odzysku kasy od dzierżawców na zasadzie 'zapłać albo zgiń' jest poniekąd zasadna. Ale może jednak korzystne dla obu stron byłoby potrącanie z sumy czynszów pieniędzy wydawanych faktycznie przez dzierżawców na remonty, modernizacje itd?
Pozdrawiam Zabieszczadzonych
Derty
Tak więc dzięki temu co Derty podrzucił
spółka zawiadująca schroniskami PTTK zażyczyła sobie przeszło 81 tysięcy
sytuacja się wyjaśnia.
Będzie tak : cena za osobe podskoczy na 320 zł/noc, całe dziadostwo pozostanie tak jak było z tym że zostaną wprowadzone dodatkowe atrakcje:
-można by sprowadzić oswojone szczury
-do klamki podłączyć napięcie (nie za duże)
-pościel bedzie specjalnymi metodami zatęchlana aby nabrała odpowiedniego zapachu
-do tego sprowadzi się kapele która będzie żępolić przez całą noc.
Jak przyjadą zagraniczni turyści niech poczują smak prawdziwie bieszczadzkich klimatów.
Niech Buba sie nie martwi że jest za dużo noclegów o zawyżonym standarcie.
To bedzie coś extra. Extra syf za extra cenę
Derty w Bieszczadach PTTK jest marginalizowany. Mają koło przewodnickie w Sanoku i w Ustrzykach ale ledwo, ledwo przędą. Od około tygodnia nie jestem członkiem tej organizacji i prawdę powiedziawszy czuję ulgę. Byłam tam ze względu na kolegów ale niestety klub, gdzie byli młodzi stażem przewodnicy przestał istnieć. Pa pa pa PTTK, życzę sukcesów w poszukiwaniu ajenta.
wojtek legionowo
01-03-2007, 21:20
No cóż przecież najłatwiej jest odejść,niż starać się coś zmieniać.
Prawda.
jeden z Pulpitów
02-03-2007, 01:17
Jako nastolatek zapisałem sie do PTTK-u. Byłem idealistą przekonanym o słuszności istnienia takiej organizacj.
I dobrze, że dyskusja zahaczyła o sprawy zasadnicze.
Byłem turystą. Nigdy nie należałem do PTTK.
Tak jak zdecydowana wiekszość turystów byłem przekonany o słuszności istnienia takiej organizacji, zwłaszcza z uwagi na jej przedwojenne i powojenne (jakaś tam kontynuacja starej tradycji chyba do końca lat osiemdziesiątych) dokonania.
Obserwując działalność PTTK w Bieszczadach pod wodzą niejakiego pana S. byłem przekonany, że tylko tu jest aż tak źle. Ideały (petetekowskie) sięgają powoli bruku a maszynka do wyciskania szmalu z obiektów też zdaje się powoli zacinać.
I tu uwaga - ciekawe ile płacą za dzierżawę ajenci kempingu w Ustrzykach G. ? Mowi się, że to rodzina pana S.
pozdrawiam
Jak dla mnie, ajencja jest kuriozalną i skompromitowaną formą najmu. Bo po co ktoś ma ładować własną kasę w coś, co nie jest jego własnością?! Dla idei, owszem, jakiś czas można. Ajencja to relikt PRL-u, w którym prywatyzacja nieruchomości nie wchodziła w grę ze względów ideolo, choć było powszechnie wiadomo, że gospodarz lepiej zadba o coś, jeśli będzie miał do tego motywację finansową, a nie gołą pensję.
PTTK, jako właściciel obiektów i - formalnie - organizacja pożytku publicznego, mająca na dodatek w statucie obowiązek krzewienia i wspierania turystyki, powinna dopłacać do schronisk, a nie pobierać kosmiczny haracz. Jakaś gospodarcza hybryda, absolutny bajzel, w którym nie wiadomo, o co chodzi. A jeśli nie wiadomo, o co chodzi...
Dzięki takiemu podejściu będziemy wkrótce mieli w Biesach zalew prywatnych pensjonatów z noclegami po 200 zł w pokojach z jaccuzi, klimą i hot-spotem. I nic dziwnego, bo prywatny właściciel będzie chciał, żeby koszt inwestycji mu się jak najszybciej zwrócił. A przecież hotelarstwo jest jedną z dziedzin gospodarki o najwyższych stopach zwrotu. Jeśli nawet ta zasada nie dotarła na razie w Bieszczady, to pewnie niedługo dotrze.
Wracając do schronisk PTTK - mam wrażenie, że sprawdziłaby się komunalizacja obiektów, a potem jakaś forma partnerstwa publiczno-prywatnego. Oczywiście w teorii, bo nie jestem przekonany, czy szanowny zarząd PTTK wypuściłby z rąk takie portfolio, a potem czy gminy byłyby zainteresowane w dokładaniu się do nowych inwestycji.
Sorry, chaotyczne toto, ale jakoś mi się zebrało na wylew :-)
Aaaa, a propos członkostwa w PTTK - ostatnią składkę zapłaciłem w liceum w 1988 roku. Tylko proszę mi nie wmawiać, że ten upadek schronisk to przez takich jak ja 8)
jak zagranicznemu turyscie nie podoba sie "dziki wschod" to zawsze moze nie przyjezdzac... ja widzialam turystow ze szkocji ktorzy w PTSMie na suwalszczyznie zachwycali sie zardzewialymi kranami i takimi smiesznymi prysznicami jakby jeszcze wojne pamietaly. Mowili ze uwielbiaja polske za to ze jest tu inaczej.. fakt ze taki nocleg powinien byc tani (ptsm byl chyba 10zl) ja dlatego tez jezdze na ukraine..
a jak zagraniczniak chce luksusow to hoteli ma w cholere, niech tam siedzi i buli ile wlezie. A jak mu sie nie podoba to zawsze moze wrocic skad przyjechal. Zawsze o jednego mniej wiec troche luzniej bedzie ;)
szkoda ze wszystkie schroniska pttk nie moga miec atmosfery chatek studenckich.. mozna by odlaczyc im prad i wode- byly by tansze w eksploatacji :)
a ten "pulpit" i "letnia"to musialo byc super! dlaczego ja sie tak pozno urodzilam i nie moglam tam byc??? a ten francuski profesorek to jakis sztywniak straszliwy!
jak zagranicznemu turyscie nie podoba sie "dziki wschod" to zawsze moze nie przyjezdzac...
(...) a jak zagraniczniak chce luksusow to hoteli ma w cholere, niech tam siedzi i buli ile wlezie. A jak mu sie nie podoba to zawsze moze wrocic skad przyjechal. Zawsze o jednego mniej wiec troche luzniej bedzie ;)
Fajnie, niech nie przyjeżdża tylko w Bieszczadach mieszkają jeszcze ludzie, którzy chcą z czegoś żyć- w dużej części z turystyki. Z całym szacunkiem, ale z turystów jak Ty czy ja to raczej się nie utrzymają, włóczy się taka/taki całymi dniami po krzakach zamiast zjeść, wypić, ciupagę kupić i kasę zostawić :mrgreen:
Jestem za tym, żeby miejsca, które są przeznaczone na noclegi dla szerokiej rzeszy turystów (jak Kremenaros) prezentowały odpowiedni poziom tzn. minimum czystości i porządku. Jak chcę odpocząć i się pobyczyć to nie mam ochoty spać w syfie. A jak mam ochotę się poszlajać w dziczy to znajdę sobie tam odpowiednie miejsce do spania.
Fakt, Bieszczady powinny mieć swój, kształtowany przez ostatnie 50 latek, klimat, nawet nieco... a może mocniej, niż nieco, odbiegający gdzieniegdzie od standardów, jeśli idzie o noclegi. Natomiast całe to PTTK, przynajmniej jeśli idzie o Wawkę, to mym zdaniem po prostu niegdyś banda "golasów" na pensyjkach, która na początku lat 90-ych poczuła wiatr w plecy, a mając pod sobą ogromny majątek (i tradycję) petetekowski, postanowiła uwłaszczyć się nie na swoim i jakoś, w zadziwiający sposób ,to się udaje. Pozdro.
No cóż przecież najłatwiej jest odejść,niż starać się coś zmieniać.
Prawda.
Prawda. Wejdź proszę na geriatyczne forum PTTK.
jak zagranicznemu turyscie nie podoba sie "dziki wschod" to zawsze moze nie przyjezdzac...
Ja bym to rozszerzył-jak się komukolwiek nie podoba(podoba też),może nie przyjeżdżać :twisted:
DUCHPRZESZŁOŚCI
02-03-2007, 21:27
jak się komukolwiek podoba,może nie przyjeżdżać :twisted:
No wiesz Browar, chcesz abym po Bieszczadzie przestał chodzić? Za jakie grzechy mnie tak karzesz. :sad: ;-)
Eeee,takich jak Ty to taki tekst nie odstraszy,ale może innych?? ;-)
JarekBartek
03-03-2007, 12:39
Przekalkulowałem propozycję PTTK-u względem Kremenarosa wg troszkę innych zasad i widzę, z punktu widzenia zagwarantowania interesów PTTK, logiczne wyjście (ale oczywiście nie przy proponowanych stawkach).
Jeśli jest tak jak pisze Derty tj. proponuje się 81tys. za rok dzierżawy tego schroniska, to po dodaniu Vat-u mamy już blisko 100 tys. złotóweczek rocznie.
Przy założeniu, że nikt normalny nie weźmie na siebie remontu obiektu bez prawa własności, albo chociaż „odmieszkania” kosztów przez np. 10-15 lat, PTTK musi, albo sam wykonać remont i prowadzić usługi jako organizacja (mało realne), albo sprzedać Kremenaros np. na zasadzie franszyzy (wiele firm w Polsce tak działa i mają się dobrze). Całość polega na tym, że obiekt zostaje normalnie sprzedany, a za użytkowanie nazwy i logo organizacji sprzedającej (tu PTTK) nowy właściciel płaci ustalony w umowie procent obrotu. Słyszałem w podobnych przypadkach o 5%. Łatwo z tego wyliczyć, że aby zapewnić PTTK-owi takie wpływy, jakie chce teraz z dzierżawy, trzeba by mieć 5,5 tys. zł księgowanego obrotu dziennie, niezależnie od miesiąca w roku i pogody. Nierealne, ale w takiej sytuacji zainteresowany zarabianiem pieniędzy w tym obiekcie PTTK sam naganiałby klientów i organizował różne spotkania i konferencje. Jeśli moje propozycje są do niczego pozostaje przybić do ściany Kremenarosa tabliczkę „Obiekt zabytkowy” i czekać...na lepsze czasy.
PS. Jest jeszcze ostatnie, alternatywne wyjście: jeśli po trzecim przetargu dalej nie będzie rozstrzygnięcia, to można będzie sprzedać obiekt na zasadach nadzwyczajnych...Wystarczy już tego zanudzania ekonomią
Przekalkulowałem propozycję PTTK-u względem Kremenarosa wg troszkę innych zasad i widzę, z punktu widzenia zagwarantowania interesów PTTK, logiczne wyjście (ale oczywiście nie przy proponowanych stawkach).
Jeśli jest tak jak pisze Derty tj. proponuje się 81tys. za rok dzierżawy tego schroniska, to po dodaniu Vat-u mamy już blisko 100 tys. złotóweczek rocznie.
Przy założeniu, że nikt normalny nie weźmie na siebie remontu obiektu bez prawa własności, albo chociaż „odmieszkania” kosztów przez np. 10-15 lat, PTTK musi, albo sam wykonać remont i prowadzić usługi jako organizacja (mało realne), albo sprzedać Kremenaros np. na zasadzie franszyzy (wiele firm w Polsce tak działa i mają się dobrze). Całość polega na tym, że obiekt zostaje normalnie sprzedany, a za użytkowanie nazwy i logo organizacji sprzedającej (tu PTTK) nowy właściciel płaci ustalony w umowie procent obrotu. Słyszałem w podobnych przypadkach o 5%. Łatwo z tego wyliczyć, że aby zapewnić PTTK-owi takie wpływy, jakie chce teraz z dzierżawy, trzeba by mieć 5,5 tys. zł księgowanego obrotu dziennie, niezależnie od miesiąca w roku i pogody. Nierealne, ale w takiej sytuacji zainteresowany zarabianiem pieniędzy w tym obiekcie PTTK sam naganiałby klientów i organizował różne spotkania i konferencje. Jeśli moje propozycje są do niczego pozostaje przybić do ściany Kremenarosa tabliczkę „Obiekt zabytkowy” i czekać...na lepsze czasy.
Sorry, ale franszyza jest tu trochę bez sensu. Zazwyczaj polega toto - w dużym skrócie - na wykupieniu prawa do posługiwania się popularnym brandem, dzięki czemu można zwiększać dochody swojej działalności. Firma-matka inwestuje w promowanie marki, a franszyzobiorca czerpie z tego korzyści podczepiając się pod potentata, a jednocześnie płacąc za lincencję. Wydaje mi się, że w przypadku PTTK ten mechanizm nie zadziała. Jak ktoś nocuje w Kremenarosie, to ze względu na niskie ceny i brak lokalnej alternatywy, a nie dlatego, że obiekt ma szacowny brand PTTK.
Dlatego sugerowałem komunalizację obiektów - czyli tymczasowe przejście ich na własność gminy - a potem prywatyzację na sensownych warunkach, przy zapewnieniu dotowania tanich noclegów ze strony rządu / samorządu, które - przynajmniej w teorii - powinny być zainteresowane rozwojem regionu i turystyki jako takiej.
Pozdrawiam :-)
Teoretycznie tak. Praktyka wygląda trochę inaczej.
Nie wydaje mi się aby fraszyzna była dobrym rozwiązaniem. Logo PTTK nie przyciąga ludzi, a wręcz odstrasza. Te czasy, że ta organizacja była kojarzona z rozwojem turystyki, krajoznastwem, dobrym w swoim segmencie produktem mineły. Ostatnio czytam forum PTTK i nawet tam pojawiają się krytyczne opinie o funkcjonowaniu spółek.
Wątpię też aby PTTK wyraziło zgodę na komunalizację swojego mienia. Sytuacja wydaje mi się patowa jeżeli chodzi o Kremenaros. Ten obiekt jest kawałkiem bieszczadzkiej historii. Dla mnie osobiście jest to Pulpit i tak przedstawiam go naszym gościom. Chyba nie muszę mówić, że byłam tam jako przewodnik tylko raz i to na szkoleniu. Prywatyzacja zdekapitaizowanego obiektu? Nie znam jego wartości, nie wiem czy jest opłacalna. Zabytek? Potraktujmy to jako żart. Obawiam się, że obiekt popadnie w ruinę.
Nie uwierzę, że samorządy będą zainteresowane przyjęciem tego rodzaju obiektów. Z prostej przyczyny. Schroniska PTSM które są na ich utrzymaniu. Muszę przyznać, że to właśnie je polecam niezamożnym turystom. Nawet gdy standard mnie nie zadowala (staram się pracować z dobrymi) to jestem pod wrażeniem zmian jakie zachodzą w tych obiektach. Takim dobrym przykładem jest PTSM w Lesku. Sukcesywnie remontowany, miła obsługa i co najważniejsze z poczuciem humoru, bardzo dobra kuchnia. Na dzień dzisiejszy na Podkarpaciu ma zostać zamkniętych 40 szkół. Coś z nimi trzeba będzie zrobić, najłatwiej przekształcić w schroniska młodzieżowe. W tym kierunku pójdą samorządy.
Dodatkowo należy zwrócić uwagę na rozwój agroturystyki i turystyki wiejskiej. Oprócz sieci PTSM to właśnie tam najtańsze są noclegi. I co najważniejsze nie dotowane. Jako liberał muszę przyznać, że właśnie w ludzkiej inicjatywie widzę bieszczadzką przyszłość. Ostatnio słyszałam o tylu świetnych pomysłach, widzę zaangażowanie ludzi, rozwój ich pasji, że jestem pewna iż wszystko zmierza w dobrym kierunku i to bez udziału krzewiciela turystyki wędrownej jakim z założenia miało być PTTK.
Obawiam się że niedługo większość obiektów popadnie w ruinę jest jeszcze kilka innych dzierżawionych i to nie od PTTK budynki niszczeją a gdyby je można było kupić , lub dzierżawa byłaby dostatecznie długa można inwestować.Nie w naszym państwie nie czas na sentymenty nie masz nie remontuj ,płać i nie narzekaj nie liczy sie czyjaś praca i serce włożone w to aby interes jakoś się kręcił by turysta był zadowolony .To długi i bolesny temat nie będę się rozpisywał lecz serce sie kraje patrząc na to wszystko z bliska . Dlaczego jedni mogą a drudzy nie wygląda na to że są nadal równi i równiejsi szkoda pisać . Pozdrawiam Ostatni Mohikanin z Ustrzyk Górnych
sir Bazyl
04-03-2007, 12:10
Dodatkowo należy zwrócić uwagę na rozwój agroturystyki i turystyki wiejskiej. Oprócz sieci PTSM to właśnie tam najtańsze są noclegi. I co najważniejsze nie dotowane. Jako liberał muszę przyznać, że właśnie w ludzkiej inicjatywie widzę bieszczadzką przyszłość.
Hej! Co do PTSM to w pełni się z tobą zgadzam, natomiast agroturystyka na pewno nie zastapi schronisk czy to PTSM czy PTTK. Dlaczego? - W połowie lutego w Wetlinie wieczorem, po całym dniu w górach próbowaliśmy (5 osób) znaleźć nocleg w gospodarstwach agroturystycznych: pierwsza próba - właściciel zgadza się ale odstrasza nas ceną (50 zł/os), próbujemy negocjować, że możemy bez pościeli coby troszkę opuścił, niestety bez skutku. Dwa domy dalej - absolutnie na jeden nocleg nie przyjmujemy, kolejna próba - na jedną noc nie ma mowy. Ponieważ po całym dniu spędzonym w górach brakło nam zapału do obijania się o kolejne drzwi poszliśmy do domu wycieczkowego PTTK gdzie bez problemu można było zatrzymać się na jedną noc (15 zł/os). Gdy wybieram się w góry z rodziną często korzystam z noclegów w gospodarstwach agroturystycznych i wtedy faktycznie zatrzymujemy się na dłuższy okres, ale gdy wybieram się na pieszą wędrówkę chciałbym mieć możliwość skorzystania tylko z jednego noclegu. I jeszcze jedno, wszystkie adresy gospodarstw miałem z umieszczanych w internecie ofert, przy których żaden z właścicieli, którzy nam odmówili noclegu nie zastrzegał, iż udziela ich tylko na okres dłuższy (ale jak widać ludziska mają pieniędzy w bród i np. 150 zł to dla nich nie zarobek). Chciałbym zaznaczyć, iż absolutnie nie bronię PTTK ani nie chcę zniechęcać do noclegów w dospodarstwach agroturystycznych a jedynie wskazać, iż obiekty typu schroniska turystyczne (nie ważne pod jakim szyldem działają) są pewnej grupie turystów potrzebne i jak na razie gospodarstwa ich nie zastąpią.
Ale ponoć czajki już figlują więc pora przewietrzyć namiocik i nocować z dala od obiektów takich czy siakich.
Pozdrówka - Bazyl
Naczytałem się o tym schronisku. Trochę dobrego, trochę złego, lubię mieć jednak swoją własną opinię. Postanowiłem więc tam zanocować. i tak
1. Nie syf tylko burdel!
2. Po bardzo męczącej dla mnie, wręcz wyniszczającej trasie (długa i w beznadziejnej pogodzie) nie powinienem mieć problemów z nocowaniem. Zaszedłem więc do Krememnarosa. Mówię że chciałbym kimać. Babka w barze mówi, że jest miejsce na wyrze, w pokoju 3 osobowym, ale są już tam 2 kobiety. Poinformowała mnie o tym, i pytająco gapi się na mnie. Więc wykrztusiłem resztki poczucia humoru, i zażartowałem:
- no ok, ale czy młode?
Żart został dobrze przyjęty (poczucie humoru personelu!!!), kobieta mi mówi, że musi zapytać tych dziewczyn, "czy one mnie chcą". Po chwili wraca z nietęgą miną i mówi
-"one nie chcą". Wezbrała się we mnie agresja, poirytowany ciągnę więc dialog:
- to jest k.. schronisko, czy hotel? Ku mojemu zdziwieniu, kobitka nie zastanawiała się co zrobić z umęczonym turystą (w mojej postaci), tylko frapowała się jak wyegzekwować od wygodnickich panienek kasę za trzecie, niewnykorzystane, a jednocześnie zajmowane wyro.
Ok, zmęczony, chętnie walnąłem się na materacu. Wizyta w prysznicu- ok, bywało gorzej, woda ciepła leci po odkręceniu tej zimnej ale nie stanowi to dla mnie bariery nie do przejścia.
Zapytałem obsługę czy jest jakieś miejsce gdzie można buty wysuszyć- w schronisku była temperatura zbliżona do tej na zewnątrz, a cały dzień mokłem. Facet zza baru chyba nie wiedział co to znaczy wysuszyć buty, bo spojrzał na mnie tak tępym wzrokiem że szybko zmieniłem temat.
Kolejne zdziwienie:
Zapragnąłem żura z zajazdu, więc mówię że idę. Facet mi na to, że on zamknie plecak w pomieszczeniu. Nie świadczy to o schronisku negatywnie, ale wynika nauka że do UG (a za parę lat pewnie i dalej) napłynie z turystami cała masa szlamu, złodziei, krętaczy i innych takich. Skończą się czasy że nie będziemy się martwić o buty zostawione przed schroniskiem....
Wróciłem z zajazdu, najedzony w lepszym humorze. Kładę się w śpiworze i tu..... okazuje się że BANDA CIULóW PAńSKICH nie korzysta do imprezowania z knajpy w budynku obok. Robią totalny hałas. Jebs, co chwila trzaskają drzwi, bieganie po korytarzu, jakieś wyznania miłosne przy stoliku z czajnikiem tuż obok. Znów jebs drzwiami.
Na prawdę, życie nauczyło mnie zasypiać w wielu niekomfortowych pozycjach miejscach okolicznościach, po tej trasie (dochodziłem do siebie jeszcze cały następny dzień), winku w zajeździe, i piwku w Kremenarosie, no nie dało się zasnąć.
Drodzy Państwo, może to sytuacja tylko w sezonie. Z relacji Docza nie było aż tak źle. Sam nie wiem. Dla mnie burdel- ot co.
Dla porównania:
W Kremenarosie za "glebę" wołali ode mnie 13 zł, za co miałem prysznic, kawałek materacu. Nie miałem za to warunków do snu, nie było jak choć trochę podsuszyć buty, nie było "klimatu".
W Kolibie, gdzie nocuję tak często jak tylko się da, gleba kosztuje dychę, w cenie jest wszystko to co jest w Kremenarosie, jest też gdzie wysuszyć buty. Od biedy warunki do snu też są, ale człowiek tak słucha gry na gitarze, że mimo zmęczenia żal zasnąć- lepsze to niż trzaskanie drzwiami.
Podsumowując- dołączam do tych co mają negatywne zdanie o Kremenarosie.
Resztę nocy spędziłem na łące naprzeciwko Goprowców- i było mi dobrze.
Przyznam, iż bardzo frapujący temat - Pulpit, kiedy zaczęły tynki odpadać obito dechami i jest dobrze.
Współczuję serdecznie wszystkim, którzy muszą w "Krematorium" ( tak mówią turyści ) nocować. Swego czasu też tam spędziłem jedną noc i zapach pamiętam do dziś. PTTK, jako instytucja użyteczności publicznej otrzymywała kasę ze skarbca państwowego ( nie wiem, jak dziś ) i jakoś prezesom sie żyło.
Przypuszczam, że nastąpi fikcyjny krach i dłubki przejmą te upadłe schroniska, hotele itp. Nie sądzę jednak, iż poprawi sie standard świadczonych usług.
Ktoś, kto przez wiele lat przyzwyczaił się do syfu - syfiarzem będzie.
[...]
Współczuję serdecznie wszystkim, którzy muszą w "Krematorium" ( tak mówią turyści ) nocować. [...]
A ja serdecznie współczuję temu, kto będzie chciał Kremenaros nawet po prywatyzacji doprowadzić do prządku.
W zasadzie trzeba toto spalić i budować od nowa:D
Dlatego tak zabawnie zabrzmiał pkt warunków przetargowych dotyczący inwestycji własnych dzierżawcy...hehe...chyba w zasuwki do kabin sraczowych;>
Pozdrawiam,
Derty
Ale czy wybudowanie czegoś nowego cokolwiek zmieni ?
Co z tego, że położyli nowe pokrycia dachowe na *** łazienkach
przy polu namiotowym - trzeba jeszcze sprzątać się nauczyć
i sukcesywnie wymieniać wyposażenie. Łóżka w Kremenarosie
pamiętają czasy mielerzy. :lol:
Pozdrawiam
Drodzy Państwo, może to sytuacja tylko w sezonie. Z relacji Docza nie było aż tak źle. Sam nie wiem. Dla mnie burdel- ot co.
heheh za tzreźwy byłes panie. Ot co :-)
Ja tam nigdy nie zaypiałem na trzeźwo, stąd nie przeszkadzały mi zbytnio trzaski i wrzaski :-)
A generalnie nie byłem tam za nowych właścicieli, to nie wiem jak jest teraz, ale za poprzedniego dzierżawcy lubiałem tam bywać.
Inna sprawa, że swego czasu "gleba" była w pokoju (chyba nr 8 czy 9 - ten ostatni w korytarzu po lewej) a nie na korytarzu, a jak nocowałem tam ostatnim razem to w tym pokoju juz były łóżka polowe, ale jeszcze miła pani pozwoliła nam przekimać na glebie tamże.
Ale z tą kwotą 13 PLN to już trochę przesadzili. Ja płaciłem jeszcze dychę. 15 PLN kosztował namiot. To ciekaw jestem jak teraz tam ceny noclegu podskoczyły
oooczywiście chleją tylko miejscowi, tak w ogóle, co oburzające i karygodne jest :):):)
oooczywiście chleją tylko miejscowi, tak w ogóle, co oburzające i karygodne jest :):):)
Jak zawsze. Wszystkiemu winni są miejscowi. przyjezdni to praworzadni ludzie.
A tak na marginesie, mam nadzieję, że moje "rady" zostały odebrane przez czytelników w sposób właściwy i nikt nie zastosuje się do nich 8) :mrgreen:
no ja przewidując sytuację postarałem się skatować mieszanką wina piwa i ... no ale jednak czegoś było za mało.
Tak się zastanawiam.... idąc z UG w kierunku Stuposian, za zakrętem po prawej jest wiata. Był tam kto? Zawsze mi czasu brakuje aby tam zboczyć... :)
Był. Ona tam potrzebna, jak zającowi dzwonek.
Tam było kiedyś pole namiotowe.
Jeśli o tej samej wiacie myślimy, to powyżej była także baza studencka.
A mi ja sobie myślę, że mi się przyda kiedyś ta wiata.
Odkopuje trupa, bom wlasnie wrocil z tegoz owianego legendami przyczulku :)
Ciezko mi sie jako tako wypowiadac na jego temat, gdyz byl to moj 'pierwszy raz w schronisku ever'.
Ktos (Marcowy chyba) cos wspominal o remontach. Bajka - nie bylo zadnego remontu. Wlasciciel sie jeno zmienil, albo tylko obsluga - nie wnikalem. Taki jest stan na 2011 (jakby ktos kiedys jeszcze temat odkopywal).
W ubikacjach syf, na korytarzach syf, w pokojach nie lepiej. Ale jak mowilem - nie mam porownania z innymi miejscami.
Glosno - ale jak dla mnie to akurat byl plus, gdyz sam po powrocie ze szlaku lubie sobie przechylic kilka glebszych przed snem :)
Powiem tak - nie polecam, ale i nie odradzam. Zalezy kto co lubi. Zeby sie przekimac na jedna noc to swiat i ludzie. Na dluzej to chyba nie za bardzo. Ja tam wiecej jednak nie zawitam. Nastepny raz bede rezerwowal z wyprzedzeniem. Tu bylem w sumie zmuszony urzedowac, gdyz z decyzja wyjazdu obudzilem sie na '5 min przed' i wszystko juz bylo pozaklepywane :)
Fotek obiektu nie popelnilem, zapomnialem :( Ale nic sie nie zmienilo w porownaniu z tym co wygrzebalem w necie sprzed lat.
Czuwaj!
Byłem w tym roku w Kremenarosie, tyle że nie nocowałem w schronisku tylko na niby polu namiotowym (10zł za osobe/dobe). Imprezy zaczynały się jak towarzystwo się już ładnie napruło, nie ma to zasypiać przy ryku pijanej starszej młodzieży "śpiewającej" whisky Dżemu. Rozmawiałem z jednym z barmanów, powiedział że ta "buda" będzie w tym roku zburzona a na jej miejscu powstanie luksusowy hotel. Nie wiem czy warto wierzyć w te słowa.
Corka_Browara
23-09-2011, 01:30
plotki o zburzeniu Kremenarosa krążą od 5 lat. jednak teraz szala się przegięła. knajpa i schronisko zostanie zburzone do połowy października. oficjalnym powodem jest jego zły stan. powstanie na tym miejscu nowy hotel górski. odpowiedzialnym za zburzenie tej legendarnej knajpy, owianej niejedną historią, zwanej Kremenaros (dawniej Pulpit) jest oczywiście PTTK na czele z panem Sz.
Wojtek Szczurek napisał teraz o tym piękną piosenkę:
następna legenda leci z dymem sinym
na Bukowe Berdo wiatr unosi popiół
gwiazdy liczą iskry nie policzą nigdy
bo z piosenki nowe polecą po zmroku
o ustrzyckiej knajpie sczerniałej od żali
spijanych wieczorem z piwem od łez letnim
ostatnie poproszę - może skończę zanim
siły już zabraknie lub głos zdążę przepić
ref. Kremenaros cichnie deski w kącie płaczą
po rozlanym piwie - tyle tylko trzeba
czy gadać do błaznów po próżnicy warto
zostawcie Bieszczady nie próbujcie nas zmieniać
nie próbujcie - z popiołów zbudzą się upiory
będą wyć po wioskach wymazanych z mapy
stare się przyłączą - duchów zastęp głodny
błądzi już u progu - strachu wam nie starczy
może ktoś napisze na deskach ikony
drewno ból uświęcił więc i łatwiej będzie
cerkiew Pulpit nazwą - do Bieszczadów modły
na Rawki polecą do wiosny posiedzieć
ref.
kwiatów kilka zwiędłych - bo niby radośniej
grób za chwilę będzie wiec świętować trzeba
jeszcze parę ptaków złapać martwych w locie
słońca nie doniosły ale żal pogrzebać
mówią lepsze idzie nowych wygód kilka
a więc czemu smutek szpeci wasze twarze
tak Bieszczady giną wolność we mgle znika
gardła nie wystarczy by wykrzyczeć skargę
ref.
diabel-1410
21-11-2011, 12:41
w długi weekend listopadowy dowiedziałem się że schronisko idzie do rozbiórki a w jego miejscu PTTK ma stawiac inny obiekt.Nie nocowałem tam nigdy ale opinie były raczej negatywne
Grunt to wszystko co stare zrownac z ziemia i stawiac nowe.. Grunt zeby przed schronsikiem bylo duzo miejsc parkingowych a w srodku do kazdego pokoju po dwie lazienki aby kazdy turysta mogl brac prysznic 3 razy dziennie, bo to jest obecnym wyznacznikiem pelnego szczescia . Bedzie czysto, nowoczesnie i wszyscy wokol bedą piać z zachwytu i lizac podlogi...
Noz coz.. dla wielu teraz pseudoturystow nie liczy sie legenda czy klimat.. wogole nie kumaja o co chodzi... ci, dla ktorych sie liczy zaczeli juz pare lat temu bieszczady omijac szerokim łukiem... wiec moze i prawda- dla kogo mialoby byc to stare schronisko?
ciekawe ktore nastepne fajne miejsce pojdzie do kasacji? o ile jeszcze jakies zostaly...
@buba
Nie dramatyzuj tak okrutnie,zostało sporo fajnych,klimatycznych miejsc,a nawet powstają nowe.Prawda też że Kremenaros to ostatnia klimatyczna miejscówka w UG,choć dość syfiasta.Zależy co komu,wolałbym kimać w Kremenarosie niż w obrzydliwym blokhauzie pt "Hotel Górski".Całe szczęście nie zatrzymuję się w UG (na Krupówki mam bliżej,he he) ani w Cisnej,no ostatnio w Wędlinie się złożyło.
Dużo bardziej boleję nad znikaniem ostatnich "donkey meadows"...
@buba
Nie dramatyzuj tak okrutnie,zostało sporo fajnych,klimatycznych miejsc.
W bieszczadach? a jakie? ile takich miejsc zostalo? pięć? jakos wiecej mi w tej chwili do glowy nie przychodzi...Tzn nie mowie o namiocie rozbitym gdzies w chaszczu i ognisku wraz z grupa wyprobowanych przyjaciol- bo wtedy wszedzie jest klimatycznie. Ale tak jakbym chciala przyjechac zimą i zanocować w miejscu gdzie temperatura przekracza zero stopni i mozna liczyc na spotkanie sympatycznych ludzi, impreze, warunki schroniskowo-chatkowe (a nie pensjonatowe) i gorska atmosfere..
,a nawet powstają nowe..
powstaja nowe klimatyczne miejsce? gdzie? polec cos- zaraz tam pojade.. :-)
Basia Z.
21-11-2011, 19:02
W bieszczadach? a jakie? ile takich miejsc zostalo? pięć? jakos wiecej mi w tej chwili do glowy nie przychodzi...Tzn nie mowie o namiocie rozbitym gdzies w chaszczu i ognisku wraz z grupa wyprobowanych przyjaciol- bo wtedy wszedzie jest klimatycznie. Ale tak jakbym chciala przyjechac zimą i zanocować w miejscu gdzie temperatura przekracza zero stopni i mozna liczyc na spotkanie sympatycznych ludzi, impreze, warunki schroniskowo-chatkowe (a nie pensjonatowe) i gorska atmosfere..
W zachodniej części Bieszczadów, daleko od Wetliny, Cisnej i Ustrzyk Górnych jest takich miejsc całkiem sporo, choćby te wszystkie przez które przechodził zeszłoroczny RIMB - kolejno: Łupków (nie jedno miejsce), Pełuki, Balnica. Pewnie co najmniej kilka kolejnych w tym rejonie by się znalazło.
Basia
don Enrico
21-11-2011, 19:08
powstaja nowe klimatyczne miejsce? gdzie? polec cos- zaraz tam pojade.. :smile:Browar , niech Ci ręka zadrży zanim stukniesz w klawiaturę.
zresztą sam wiesz.
Niech już lepiej tak zostanie, że w Bieszczadach nie ma fajnych miejsc
Nie ma fajnych miejsc, nie spotkasz fajnych ludzi, w ogóle Biesy to taki przereklamowany badziew.
Browar , niech Ci ręka zadrży zanim stukniesz w klawiaturę.
zresztą sam wiesz.
Niech już lepiej tak zostanie, że w Bieszczadach nie ma fajnych miejsc
Nie ma fajnych miejsc, nie spotkasz fajnych ludzi, w ogóle Biesy to taki przereklamowany badziew.
Sorry,zapędziłem się,faktycznie nic nie ma i nigdy nie będzie.
Ach... To takie fajne miejsca.. To juz wszystko wiem.. Myslalam ze takie normalne jakies sie pojawily, jak dawniej bywaly.. jak schroniska, bazy , chatki studenckie, dostepne dla kazdego wedrowca ktoremu zdarzylo sie tam przyjsc..Ze takie o ktorych mozna rozmawiac, nie tylko sciszonym glosem, legitymujac wszytskich współrozmowcow ;) A ze kupa teraz "fajnych" nowych miejsc ale tajnych, elitarnych i zarezerwowanych dla roznych kółek wzajemnej adoracji to ja dobrze wiem.. Co mozna byc dumnym , ze "ja znam, ale nikomu nie powiem"... ale nie o takie miejsca pytalam.. Zatem mozecie spać spokojnie, bez drżenia rąk ;)
don Enrico
21-11-2011, 20:53
Aby wejść do kółka wzajemnej adoracji wystarczy raz do roku wyjechać w Bieszczady , a nie tylko malkontencić na stacji w Ustrzykach D.
Kończę i odsyłam do wątku obok.
Wojtek Pysz
21-11-2011, 21:22
Znam obiekt tylko z czasów, kiedy nazywał się "Pulpit". To zdjęcie ma ok. 40 lat. Wtedy był to obiekt pożyteczny i na swoim miejscu. Chociaż czasem trzeba było za długo czekać, aż piwo przywiozą.
Cytowana wcześniej piosenka W.Szczurka to tylko poczteropiwna wizja mieszczucha, który wpadł tu kiedyś (lub wpadał czasami) a potem w ciepłym mieszkaniu opowiadał o tym znajomym. Przepraszam za uproszczenie, taki jet mój odbiór tekstu.
Może, gdybym miał luźny milion euro, wykupiłbym odpowiednio wcześniej "Pulpit", zakonserwował dokładnie stan istniejący - wygląd, wystrój, zapach, załogę, gości. Koniecznie też tego furmana w gumiakach. I patrzyłbym, jak romantyczna młodzież przychodzi tu chłonąć klimaty. Ale nie jestem przekonany, że wydałbym ten milion właśnie na to :)
26910
P.S. Informuję, że aktualnie nie mogę odnaleźć tego miliona (chyba zostawiłem go w drugich spodniach), prosze więc o nienadsyłanie ofert i propozycji.
Imprezy zaczynały się jak towarzystwo się już ładnie napruło, nie ma to zasypiać przy ryku pijanej starszej młodzieży "śpiewającej" whisky Dżemu
Zasypiac to moze nie jest dobrze- ale moze mozna bylo dołączyc do spiewu :-) i moze by poczestowali? ;) chyba ze to jakies buraki nietowarzyskie i niechetne nieznajomym byly..
Macierzanka
19-04-2012, 18:11
Myślę ta informacja jest zupełnie w dobrym poście.
DEMENTUJĘ PLOTKI O WYBURZENIU KREMENAROSA.
KREMENAROS DALEJ ŻYJE!
I BĘDZIE OTWARTY W TYM SEZONIE!!
:D
Corka_Browara
19-04-2012, 18:52
czyli coroczne plotki o zburzeniu Kremenarosa / Pulpitu można przyjąć za tradycję :) fajnie
AAAdrian
25-04-2012, 10:30
A dzierżawca Hotelu Górskiego w Ustrzykach (Pani S.) ;-0
Myślę ta informacja jest zupełnie w dobrym poście.
DEMENTUJĘ PLOTKI O WYBURZENIU KREMENAROSA.
KREMENAROS DALEJ ŻYJE!
I BĘDZIE OTWARTY W TYM SEZONIE!!
:D
Macierzanko- bardzo lubie twoje posty! sa takie optymistyczne :-D
Jeśli ktoś ma ochotę popatrzeć to zapraszam: https://picasaweb.google.com/106103988449320435284/Bieszczady2012
erem:
mógłbyś rozwinąć podpis zdjęcia "kremenarosa"?. idzie mi o sugerowany przez Ciebie powrót poprzedniej nazwy.
tu fota
https://picasaweb.google.com/106103988449320435284/Bieszczady2012#5778866168241700034
a tu podpis:
"Dawny Pulpit, obecny Kremenaros, ale już wkrótce znowu będzie Pulpit. Myślę, że już w tym roku. Bo tak w zasadzie to komu ta dawna nazwa przeszkadzała..."
jesli zawędrowałem tym pytaniem za bardz w bok od tematu to Proszę o przeniesieni go w stosowniejsze miejsce.
nie będzie raczej żadnej zmiany nazwy a bynajmniej nic o tym nie słyszałam ;p w ten weekend widziałam się z koleżanką, która miała teraz przez kilka miesięcy Kremenarosa ale już wróciła do siebie na Wetlinę, nic mi nie wiadomo o zmianie nazwy ;p
Po zrobieniu tej fotki wlazłem do środka by zobaczyć smolarzy i drwali pijących piwo (oczywiście oczyma wyobraźni). W środku pusto i cisza jak makiem zasiał. Poutykałem trochę w środku szukając jakiegoś żywego ducha. Po chwili zjawił się miły pan pytając czego tu szukam. Pogadaliśmy trochę. Pan okazał się ślusarzem wymieniającym zamki w drzwiach wejściowych. I oto co mi powiedział: "Kazali mi zamki zmienić. Poprzednicy coś tam nawywijali i uciekli. Jutro będzie przekazanie kluczy nowym opiekunom. No i wreszcie nazwa zostanie zmieniona znowu na Pulpit i możliwe, że już w te wakacje. Bo w zasadzie panie komu do jasnej cholery ten Pulpit przeszkadzał do ku....wy jasnej". I tyle - myślę, że pan nie kłamał bo i po co. No chyba, żeby namieszać turyście w głowie - a niech se chłop myśli, że bedzie Pulpit, a go nie bedzie. Nie ma wyjścia tylko należy obserwować miejsce i wtedy przekonam się ja i Wy czy facet mówił prawdę i czy nazwa faktycznie zostanie zmieniona. Byłem tam dokładnie 9 sierpnia o godzinie 15.04.12 - hehe - tak z dokładnością. Pozdrawiam wszystkich :-)
no to zobaczymy:} fakt faktem ostatnio był niemały harmider w Kremenarosie, ludzie zmieniali się tak szybko, że już nie nadążałam za tym kto teraz tam dowodzi oficjalnie. nawywijali nie poprzednicy formalni ale raczej nieformalni, trudno mi powiedzieć na jakich zasadach tam byli.
Hejka ! Dawno tu nie byłem, a czas na wycieczkowanie. Czy ktoś ma jakieś wiadomości na temat Kremenaros ? Byłem tam w sierpniu 2012 kolejny raz od lat. Schronisko działało , ale bar nie. Szkoda, dobry żer tam był zawsze. Jakieś nieporozumienia z dzierżawą ciągle tam są, ale klimaty zawsze były nie do wyje ... Powinno się to wpisać do światowego dziedzictwa UNESCO :) Niedługo jadę. :razz:
Wojtek Pysz
19-05-2013, 22:08
Czy ktoś ma jakieś wiadomości na temat Kremenaros ?
Przedwczoraj jeszcze stał, tam gdzie stał. Na zamkniętych drzwaich wejściowych wisiała tabliczka, wskazująca kierunek dojścia do recepcji.
31862
Heh jutro tam jade z corka :) Chciala prawdziwych bieszczad jakie i ja przezywalem niech ma :)
Pan z Kremenaros powiedzial mi tylko przez telefon ze juz nie smierdzi jak kiedys... No to faktycznie sie zmienilo bo kiedys to samym wejsciu odrzucalo za prog :)
Relacje zdam na forum po powrocie.
Tak czy tak jedne z najlepszych imprez jakie pamietam to po knajpie u Ciotki wlasnie w Kremenarosie.
creamcheese
29-05-2013, 15:24
Słusznie!! Napiszę o Kremenarosie zaraz po powrocie. Sorry
Pozdrawiam
Szkutawy
22-10-2013, 21:49
Znam obiekt tylko z czasów, kiedy nazywał się "Pulpit". To zdjęcie ma ok. 40 lat. Wtedy był to obiekt pożyteczny i na swoim miejscu. Chociaż czasem trzeba było za długo czekać, aż piwo przywiozą.
26910
P.S. Informuję, że aktualnie nie mogę odnaleźć tego miliona (chyba zostawiłem go w drugich spodniach), prosze więc o nienadsyłanie ofert i propozycji.
Aż się łezka w oku zakręciła... dzięki za to zdjęcie. Czy masz jeszcze jakieś zdjęcia UG z tamtych lat? Może Letnia?
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.